• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienia metodologiczne Rodzaje miar statystycznych

W dokumencie Rozwody (Stron 170-177)

g Teoria obumierania rodziny w komunizmie

1. Zagadnienia metodologiczne Rodzaje miar statystycznych

Praktyka statystyczna zna różne m etody obliczania częstości roz­ wodów. Znajom ość tych m etod jest o tyle potrzebna, że dla różnych krajów m am y różnie obliczone wskaźniki rozwodów. Ale nawet w sta­ tystyce tego czy innego kraju spotykam y się ze wskaźnikami różnego typu. Za przykład może posłużyć statystyka polska. W publikacji Głównego Urzędu Statystycznego występują następujące wskaźniki częątości rozw od ów :

1. Liczba rozw odów na 10 tys. ludności.

2. Liczba rozw odów na 10 tys. ludności w wieku 20 lat i więcej. 3. Liczba rozwodów na 100 nowo zawartych małżeństw. 4. Liczba rozwodów na 1000 istniejących małżeństw.

Zrozumiałe zastrzeżenia budzi współczynnik określający częstość rozwodów w stosunku do ogólnej liczby ludności: nie liczy się on z istniejącą strukturą ludności według stanu cywilnego i wieku,

a przecież nie pozostaje ona bez wpływu na poziom stopy rozwodów Niemniej jednak właśnie ten współczynnik jest powszechnie stosowa­ ny, co zawdzięcza nad wyraz prostej procedurze rachunkowej. znani badacze G.W . Hill i J.D . Tarver wykazali, że odchylenia jakie się otrzym uje przy użyciu różnych miar, nie są tak duże, i,v którąkolwiek z nich dyskwalifikować1.

Francuski specjalista z zakresu metodologii wskaźników socjal­ nych (dziś powszechnie w świecie zachodnim stosowanych) Jacques Delors zaleca miernik określający częstość rozwodów na 100 tys. istniejących małżeństw2.

Częściej używana jest m etoda oparta na relacji rozwodów do liczby jednocześnie zawartych małżeństw. M odyfikacją tej metody jest procedura odnoszenia aktualnej liczby rozwodów do wcześniej zawartych małżeństw3.

Szersze zastosowanie znajduje w ostatnich czasach metoda ko- hortowej analizy rozpadu małżeństw (L. Henry, II. Pressât, A. W ol­ ków, L. Darski).

Ocena surowego współczynnika rozwodów

Najczęściej używanym miernikiem częstości rozwodów jest stopa okre­ ślająca liczbę orzeczonych w danym roku rozwodów w przeliczeniu na 1000 łub 10 000 ludności. Co przemawia za takim miernikiem, a co przeciw i

Faktem jest, że najważniejsze procesy demograficzne, a więc zawieranie małżeństw, rozrodczość, umieralność, są obliczane w taki właśnie sposób, tzn. na 1000 ludności w stosunku rocznym. Można więc zrozumieć, że postępuje się podobnie, gdy chodzi o rozw ody. Ważkim argumentem na rzecz tej, szeroko rozpowszechnionej m etody rachun­ kowej jest jej prostota : wystarczy znać liczbę orzeczonych rozwodów oraz ogólną liczbę ludności — ta ostatnia inform acja jest łatwo

dostęp-1 G. W . H ill, J. D . Tarver, M arriage and Divorce Trends in W isconsin, „T h e M ilbank Memorial F u nd Q uarterly” 1952, nr 1.

2 «T. D elors, L es indices sociaux, P a ryż 1971.

3 M etodą tą posłużył się w Z S R R socjod em ograf A. Sinielnikow dla określenia czasu trwania zniw eczonych m ałżeństw (ProdoliytielnosV suszczestwowanija

aby określić względną, a więc porównywalną w czasie i prze­ drzem częstość rozwodów.

Ale nieczęsto się zdarza, b y to, co przychodzi łatwo, czyniło adość w ym aganiu precyzji, jakie stawia się współczesnej statystyce. Tak zwane surowe współczynniki, a są to właśnie owe mierniki czę- tości obliczane w stosunku do ogólnej liczby ludności, dają bardzo otrzebną orientację co do nasilenia badanego zjawiska, lecz zaw o­ dzi gdy chodzi o precyzyjne określenie jego siły. D otyczy to w szcze­ l n o ś c i mierników częstości rozwodów.

D em ograf radziecki L. Tołczyński jest zdania, że „dynam ika

rozwoclowości byłaby przedstawiona znacznie dokładniej, gdybyśm y mog i zestawić liczbę rozwodów nie z liczebnością całej ludności, lecz z liczbą par małżeńskich...” 4'.

Również Roland Pressât podnosi zastrzeżenia co do wartości poznawczej stopy rozwodów, określającej ich częstość w stosunku do liczby ludności: dem ograf francuski preferuje wskaźniki określa­ jące częstość rozwodów w stosunku do liczby zawartych związków małżeńskich5.

Tego zdania jest również polski dem ograf Egon Vielrose. „Częstość rozwodów na 1000 mieszkańców — pisze on — nie jest dobrą miarą, ponieważ nie uwzględnia ani istniejącej struktury wieku, ani struk­ tury według stanu cywilnego” 6.

Pozostaje jednak w m ocy wspomniana już rehabilitacja tego miernika, dokonana przez Hilla i Tarvera.

Wskaźnik rozpadu małżeństw

Jedną z miar częstości rozw odów je s t— jak już w iem y— relacja liczby orzeczonych rozwodów do liczby zawartych małżeństw. Swego czasu zaproponowałem, b y miernik ten nazwać „wskaźnikiem rozpadu małżeństw” 7. Miernik ten cieszy się ostatnio dużym powodzeniem.

L. Tołczyń3ki, Ocenka urownia razwodimosti w SSSR, w : Diemograficzeshoje razv>itijc siem ji, red. A. W ołkow, Moskwa 1979, s. 185.

R . Pressât, Situation démographique en U R SS à la veille de son cinquièm e recensement, „Population” 1979, rir 4— 5.

6 E. Vielrose, Elementy ruchu naturalnego ludności, Warszawa 1961, a. 146.

Czescy demografowie nazywają ten miernik „indeksem rozwodów” („rozvo-

dov y index” ). Por. M. Kuôera, V. Srb, Rozvodovost v óeskos lovensku v letech 1950—

Uproszczona m etoda obliczania wskaźnika rozpadu małżońsKJ polega na zestawianiu liczb orzeczonych rozwodów i liczb zawarty(iu I małżeństw z tego samego roku. Część badaczy usiłuje nadać te^, rachunkowi większą dokładność. Przytoczę dwa przykłady.

Angielski dem ograf Maurice Kirk, któremu zawdzięczamy inte. resującą analizę stanu i dynamiki rozwodowości we współczesnej Europie, określa względną częstość rozwodów stosunkiem procento­ w ym liczby orzeczonych w danym roku rozwodów do przeciętnej rocznej liczby zawartych małżeństw z okresu minionych pięciu lat. Pisze on, że relacja liczby rozwodów do średniej liczby małżeństw w poprzednim pięcioleciu jest lepszą miarą częstości rozwodów niż wskaźnik obliczony na podstawie liczb rozwodów i małżeństw z tego samego roku8.

Włoski statystyk i dem ograf Pierpaolo Luzzatto-Fegiz obliczał częstość rozwodów w danym roku w stosunku do średniej liczby mał­ żeństw z okresu ostatnich dziesięciu lat9. Przypom nijm y, że metodę tę aprobował w ybitny amerykański badacz stosunków' rodzinnych Clifford K irkpatrick10. WT Belgii — jak inform uje tamtejsza badaczka Christine W attelar11 - uwzględnia się w rachunku małżeństwa za­ warte av ciągu ostatnich 35 lat. Uawrniej rozwodzono się na ogół po dłuższym pożyciu, dziś jesteśmy świadkami szybkiego rozpadu mał­ żeństw. Tym też tłum aczy się skracanie czasu odniesienia liczby rozwodów do liczby małżeństw.

W spomniałem wyżej o powodzeniu, jakim się cieszy omawiana tu miara rozwodów. Nie znaczy to, b y nie miała swych przeciwników.

Uziś już nieżyjący poważny amerykański dem ograf Mortimer Spiegelman kwestionował zasadność wskaźnika rozpadu małżeństw. Pisał on : „M etoda ta może b y ć myląca, ponieważ może sprawiać wrażenie, iż wyraża proporcję małżeństw kończących się rozw odem ” '

2-8 M._Kirk, Law and M arriage in Europe, w : Law and Fertility in Europe*

red. M. Kirk, M. Livi Bacei, E. Szabady, t. 1, Dolhain (Belgia) 1975, s. 16.

9 P . Luzzatto-Fegiz, Statistica clemografica ed economica, Turyn 1940, s. 205.

10 C. Kirkpatrick, The Fam ily as Process and Institution, Nowy Jork 1965, 8. 526. 11 C. Wattelar, Evolution et comparaison régionale de la nuptialité en Belgique,

„Recherches Economiques de Louvain” 1966, nr 6.

moim przekonaniu mamy tu do czynienia ze zbyt daleko posuniętą * j anterią statystyczną: impresja, pr?ed którą bronił się Spiegelman,

])C

jes jednak najczęściej w pełni racjonalna Skala rozwodów

W a r s e n a l e środków służących do pomiaru badanych zjawisk i oceny

ich nasilenia pożyteczną rolę odgrywają skale. W dużej mierze p o ­

sługuje się tym środkiem socjologowie. Socjolog, a zarazem dem ograf węgierski Laszló Molnar sugeruje demografom wykorzystanie dosyć

bogatego dorobku socjologów w zakresie m etodologii skal13. Na temat

korzyści, jakie daje posługiwanie się skalami przy ocenie zjawisk

d e m o g ra ficz n y ch , pisał dem ograf wrocławski S. Bronsztejn14.

Interesuje nas w tej chwili m etoda skal jako środek oceny na­ silenia rozwodów. Swego czasu zaproponowałem dla rozw odów następującą skalę ocen:

Rozwody na . Poziom stopy

10 tys. ludności rozwodów

Poniżej o Bardzo niski

5 do 10 Niski

10 do 15 Średni

15 do 20 W ysoki

20 i więcej Bardzo wysoki

Skale demograficzne z biegiem czasu się dezaktualizują. Z tego punktu widzenia zasługuje na uwagę sytuacja w Szwajcarii. W swym studium demograficznym wydanym w 1947 r. szwajcarski uczony, profesor Wilhelm Bickel pisał: „J a k wiadomo, częstość rozw odów w Szwajcarii jest bardzo wysoka” 15. Owa ,,bardzo w ysoka” częstość rozwodów wynosiła w drugiej połowie lat czterdziestych nie więcej mz 8 na 10 tys. ludności rocznie. Dziś wynosi ona dwa razy więcej 1 jeszcze nie jest bardzo wysoka.

13 L . Molnar, Prim ienienije socyologiczeskich miełodow w diemograficzeskich

lasledovxinijach, w : Problemy narodonasielenija, rod. D . W alentej i W . B od row a,

Moskwa 1 9 7 7 .

14 S. B ron sztejn, K ilk a uwag o skalach demograficznych, „S tu d ia D em og ra ficz n e” 1972, z . 2 9 .

5 W . B ickel, Bevólkerungsge,achichte und BevólkerungspoUtik der Schweiz seit

A oto inny przykład. Czechosłowacka autorka Alena Kroupov£ w swym artykule16 podaje, że z ośmiu krajów, którym i się bliżej zajmuje, w dwóch stopa rozwodów w 1980 r. wynosiła poniżej 20 na 10 tys. ludności, a w pozostałych sześciu — od 22 do 27. Pisze ona: „ Z wyjątkiem Bułgarii i Francji, wszystkie inne wymienione kraje mają rozwodowość w ysoką...” . Jeszcze nie tak dawno, bo w 1975 r., proponowałem, b y jako próg wysokiej rozwodowości przyjąć roczną liczbę 15 rozw odów na 10 tys. ludności, a w osiem lat później wyłania się już nowe spojrzenie na tę spraw ę: A. K roupova przesuwa ów próg o 5 punktów w górę.

Obydwa przytoczone przykłady świadczą o względności naszych ocen: to, co nas wczoraj niepokoiło, czy nawet przerażało, jutro może się stać wspomnieniem nie najgorszej przeszłości. Skale ocen ulegają przewartościowaniu w miarę zmian w nasileniu badanych zjawisk.

Liczba orzeczonych rozwodów a rozmiary zjawiska dezintegracji małżeństw

Czy liczba orzeczonych rozwodów daje właściwe pojęcie o nasileniu zjawiska rozkładu pożycia małżeńskiego? Ewentualność pełnej zgod­ ności obu zjawisk w ogóle nie wchodzi w rachubę. Zwracał już na to uwagę C. Kirkpatrick, wskazując, że — oprócz rozwodu — istnieją inne form y dezintegracji małżeństw, jak separacja, dezercja jednego z małżonków, zabójstwo, sam obójstwo — przypadki te nie zasilają statystyki rozw odów 17. Podobną opinię formułuje polski socjolog. „Zjaw isk patologicznych życia rodzinnego — pisze Zbigniew Tyszka — nie można doszukiwać się wyłącznie w tych rodzinach, gdzie na­ stąpił formalny rozw ód” 18 — autor ma na myśli przypadki rozkładu życia rodzinnego, które nie znalazły epilogu w postaci orzeczonego przez sąd rozwodu.

Wiele przy tym zależy od obowiązującego prawodawstwa roz­ w odowego i od praktyki sądow ej: rozdźwięk między liczebnością

16 A . K rou p ov a , Poznatky o soućasne rod in i v K or opli, „P op u la ćn i Z p ra vy” 1983, nr 1— 2.

17 C. K irkp atrick, The Fam ily as Process and Institution, jw ., s. 577. 18 Z . Tyszka, Socjologia rodziny, W arszaw a 1979, s. 225.

odów a faktyczną liczbą zdezorganizowanych rodzin jest z natury ecZV tym większy, im trudniej uzyskać rozwód.

jiiepełność obrazu dezintegracji rodzin, jaki daje się w y-

cZVta ć ze statystyki rozwodów, wskazuje już sani fakt różnicy między

liczbą wnoszonych do sądu pow ództw a liczbą orzeczonych rozwodów. W Czechosłowacji — jak inform uje J ifi H aderka19 — stosunek o r z e c z o n y c h przez sądy rozwodów do liczby wniesionych pow ództw

w Jatach 1980— 1981 wynosił 72% (w Czechach — 74% , w Słowacji —

67%).

W Polsce w latach 1960— 1971 odpowiednie relacje wyglądały następująco: Lata W niesiono spraw Orzeczono ■ liczba rozwodów o/ /o 1960 31 534 14 828 47,0 1965 39 551 $ 23 557 59,6 1970 59 065 34 574 58.5 1971 65 098 36 319 55,5

Zachodzi znaczna różnica między liczbą orzeczonych rozw odów a liczbą wniesionych spraw' rozw odow ych: na 100 pow ództw p rzy ­ pada 50 do 60 orzeczeń o rozwodzie20. Jak to swego czasu wyjaśniła Henryka Bogacka, różnice te są rezultatem pogodzenia się stron, nieuiszczenia opłaty sąd ow ej," odmownej decyzji sądu, odroczenia decyzji itd.21

Zdarza się wprawdzie, że w jednej i tej samej sprawie pow ództw o

o rozwód składane jest kilkakrotnie, ale niesporny pozostaje fakt, ze w krajach nie szafujących rozwodami — należy do nich i Polska — liczba orzeczonych rozwodów nie daje pełnego obrazu zjawiska d e­ stabilizacji i dezintegracji rodzin. Znam y jednak — i to jest istotne

liczbę rozwodów.

19 J. H aderka. K otdzce eJektivnosti rozvodovtho procesu, „P op u la cn i Z p r a v y ” 1983, nr 1—2.

20 W stosunku d o W arszaw y dawniej ju ż na to w skazyw ał .J. M alanowski (R o z -

fvody w W arszawie, „S tu d ia S ocjologiczn e” 1962,. nr 3).

W dokumencie Rozwody (Stron 170-177)