• Nie Znaleziono Wyników

„Podejrzewam, że rodzaj ludzki – jedyny – jest na wymarciu i że Biblioteka przetrwa: oświetlona, samotna, nieskończona,

uzbrojona w cenne woluminy, niezniszczalna, tajemnicza.”

– Jorge Luis Borges, Fikcje Patrząc na przepiękny budynek Biblioteki Aleksandryjskiej, na fasadzie której umieszczono sto dwadzieścia starożytnych i współczesnych alfabetów nabieramy przekonania, iż cywilizacja ludzka rozpoczęła się wówczas, kiedy zaczęto opisywać ją w księgach. We współczesnym świecie kasandrycznym wizjom końca bibliotek przeczą wspaniałe realizacje wielkich budynków bibliotecznych z lat ostatnich, będące architektonicznymi perłami o zaawansowanej funkcji i technologii, a jedno-cześnie tkwiące silnie w tradycji i historii. Trzy budynki Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych, największej biblioteki świata, najlepiej o tym świadczą. Nieco zbyt

fragment fasady Biblioteki Aleksandryjskiej

pompatyczny, jak na europejskie warunki, Jefferson Building ukończony w 1897 roku stanowi bardzo popularne wówczas w reprezentacyjnych budowlach Stanów Zjednoczonych Ameryki połączenie form klasycystycznych z neorenesansowymi.

Zupełnie inny jest monumentalny, nazbyt przytłaczający Adams Building zbudo-wany w 1939 roku. Natomiast Madison Building oddany do użytku w początkach lat 80-tych ubiegłego stulecia to już świat współczesnego nam modernizmu. Jak wielką rolę w projektowaniu najnowocześniejszych, naszpikowanych elektroniką budynków bibliotecznych odgrywa tradycja i historia, i jak wielką rolę współcześni architekci przywiązują do symbolicznego znaczenia „świątyni książki” niech świadczą słowa twórców monumentalnego budynku Biblioteki Narodowej w Pekinie otwartego w 2008 roku podczas obchodów światowego dnia Książki, którzy tak opisują włas-ne dzieło: „Solidny betonowy cokół biblioteki symbolizuje bogatą i ważną historię chińskiej kultury; przeszklony korpus – jej dynamiczną, nowoczesną teraźniejszość.

Stalowe zwieńczenie – pełną wyzwań, ale i widzianą w optymistycznych barwach przyszłość”.

Podobnie jak zbiory biblioteczne, gromadzone najczęściej przez dziesięciole-cia, tworzą własną historię, w budynkach, w których je przechowywano zapisane są, często burzliwe, losy ludzi i miejsc, społeczności i regionów, narodów i państw.

Z historycznej perspektywy widać bowiem najlepiej, jak różne budowle lub tylko ich części kryją się pod wspólnym pojęciem biblioteki. W starożytności biblioteka stano-wiła zwykle integralną część akademii. W średniowieczu rolę tę przejęły uniwersytety i klasztory ze skryptoriami, stanowiące centra kultury ówczesnego świata. humanizm spowodował, że zbiory biblioteczne zaczęto gromadzić na królewskich i książęcych

Biblioteka Kongresu USA, Jefferson Building

Z

ZAPISKI KONSERWATORA dworach, przystosowując lub wznosząc

do tego oddzielne pomieszczenia, a zwyczaj ten rozprzestrzenił się wnet w wielu arystokratycznych siedzibach.

Gwałtowny rozwój nauki i reforma oświaty w XIX-tym stuleciu uczyniły z bi-blioteki rzecz powszechną i niezbędną w codziennym życiu, a jej gmach stał się, obok budynku muzeum czy opery, jednym z symboli kulturalnego dziedzi-ctwa. Współczesny gmach biblioteki to

najczęściej nowoczesny wielofunkcyjny budynek, centrum kultury i nauki, zaawan-sowany technologicznie o atrakcyjnej formie architektonicznej. Gmach biblioteki może być więc zarówno adaptowanym do nowej funkcji średniowiecznym klasztorem zbudowanym z czerwonej cegły w stylu gotyckim, jak i renesansowym zamkiem;

eklektyczną willą z bogatą historyzującą dekoracją, jak i przystosowanym na potrzeby zbiorów bibliotecznych budynkiem przemysłowym czy administracyjnym; wreszcie złożonym zespołem, w którym stary budynek biblioteczny egzystuje z nowym, sta-nowiąc udatnie złożoną całość. A każdy z nich zawiera własną, ciekawą historię.

Kierując się zdrową ciekawością w „Zapiskach konserwatora” proponuję więc wspólną podróż po zachodniopomorskich bibliotekach i przyjrzenie się tym budow-lom, w których murach znajdziemy wiele ciekawych wątków z pomorskich dziejów.

dwadzieścia pięć zabytkowych budowli mieszczących biblioteki wpisanych do rejestru Zachodniopomorskiego Konserwatora Zabytków to dwadzieścia pięć interesujących historii ilustrujących skomplikowane i burzliwe losy regionu spod znaku gryfa.

Siedziby bibliotek w Myśliborzu, Pyrzycach, Chojnie czy Choszcznie to najstarsza średniowieczna historia regionu. świat kościołów i klasztorów, ratuszy i obwarowań miejskich. świat ceglanego gotyku z maswerkową dekoracją, rozetami, dekora-cyjnymi portalami i pięknymi sklepieniami. Ale to także świat udanych konserwacji i adaptacji zabytkowych budowli do nowych funkcji oraz udanych realizacji archi-tektonicznych łączących współczesność z daleką przeszłością. W świecie tym nie brakuje też legend i historii o zakonnikach, rycerzach i książętach, ale również opowieści o ludziach biblioteki.

Zamki w świdwinie, Połczynie Zdroju czy w Płotach wprowadzają w krąg książęcej dynastii Gryfitów, margrabiów brandenburskich, zakonów rycerskich i znamienitych rodów pomorskich, niezdobytych murów z blankami, ganków obronnych, tajemnych przejść i okazałych komnat, bitewnego zgiełku, szlachetnych czynów i nikczemności, w których rodziła się epoka nowożytna w renesansowych kształtach.

Pałac w Trzebiatowie – siedziba Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury i biblioteki – wprowadza w zupełnie inny klimat, świat XVIII-wiecznego klasycyzmu i pruskiej

Biblioteka Narodowa w Pekinie

tradycji z królem fryderykiem I Wirtemberskim i arcyksiężną Elżbietą, w bogatych toaletach, okazałych perukach i warstwach pudru. Spotkamy w nim też carycę Marię fiodorownę i Marię z Czartoryskich Wirtemberską. Wielki świat arystokratycznej kultury europejskiej.

Rewolucja przemysłowo-techniczna przeorała prawie wszystko, wprost prowa-dząc do współczesności. Nie tylko bowiem zmieniła formy, ale przede wszystkim treść życia, upowszechniając wiele dziedzin ludzkiej działalności, zwłaszcza w sfe-rze kultury. Rozwój edukacji i prasy codziennej upowszechnił czytelnictwo, zaś biblioteka czy księgarnia stały się trwałym elementem, przede wszystkim miejskiej rzeczywistości, podobnie jak wszechobecny wówczas historyzm przejawiający się w neostylowych i eklektycznych budowlach nawiązujących do przeszłości. Neogotycki ratusz w Wolinie mieszczący bibliotekę, nawiązujący kształtem do średniowiecznego zamku jest tego najlepszym przykładem. Neorenesansowa willa-pałacyk w dębnie czy nawiązująca do północnego renesansu rezydencja w Gościnie uzmysławiają dobrze tęsknotę ówczesnych mieszczuchów za arystokratyczną tradycją.

Różnorodne przypadki i ciekawostki można mnożyć, bo każdy z budynków bibliotecznych to oddzielna, interesująca i wielowątkowa historia pobudzająca wyobraźnię. Miejmy jednakże nadzieję, że żadnej z bibliotek nie czeka los tej don Kichota z la Manczy:

„Tak oto, kiedy don Kichot, przygodami zmorzony, spał w swym łożu pod balda-chimem, proboszcz z balwierzem, w asyście gospodyni rumianej i siostrzenicy bladej, nad księgozbiorem jego w wielkim pośpiechu inkwizycję sprawowali najsroższą. (…) Z górą sto książek, prozą i wierszem pisanych, poszło na stos, parę zaś zaledwie uniosło głowę z tej rzezi i uniesione zostało na plebanię lub do domu balwierza, by służyć wyjątkowym literackim uniesieniom niszczycieli książek.

Nie skończyło się na tym złowrogim ogniu: sama komnata biblioteczna, choć już pusta, zdawała im się miejscem zbyt straszliwych pokus dla don Kichota, rankiem tedy, podczas gdy rycerz spał ciągle, sprowadzili robotników, a ci pod nadzorem gospodyni rumianej i siostrzenicy bladej żwawo zamurowali i zatynkowali niebez-pieczną izbę, tak iż z żadnej strony nie było już do niej wejścia.”

Pamiętajmy o don Kichocie z La Manczy. Szanujmy biblioteki.

P

PO GOdZINACh Urszula Wenta

Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica w Szczecinie