• Nie Znaleziono Wyników

Pismo to zarzucone zostało przez Żydów za czasów Esdrasza po powrocie z niewoli babilońskiej, a zastąpione pismem assyryjskióm nie-klinowśm

W dokumencie Teorya wpływów kultury fenickiej (Stron 165-172)

CCXXII— CCXXIV

96) Pismo to zarzucone zostało przez Żydów za czasów Esdrasza po powrocie z niewoli babilońskiej, a zastąpione pismem assyryjskióm nie-klinowśm

154

il resulte que la langue des Sidoniens, leur ecriture, la manierę de se servir de la ponctuation par la pensee, toufc cela n ’etait autre chose que la langue hebraique e l ] e - m e m e “. O ile to podobieństwo, ta tożsamość musiała być ściślejszą w samych początkach rozwoju tych społeczeństw — bezpośrednio po rozdziale wielkiej rodziny semickiej? Język hebrejski przytem, w którym przechowały się najpierwotniejsze podania, przypo­

wieści, archiwum można powiedzieć całej rasy — język najwznioślejszych poetycznych i religijnych natchnień, je s t tóm dla ras semickich, czem sanskryt dla ras aryjskich : „le type le plus pure, le plus complet de la familie, Tidiome qni renferme la clef de tous les autres, 1’idiome des ori- gines, en un mot, depositaire des secrets historiques, linguistiques et re- ligieux de la race a laquelle il ap p a rtie n t“ — Eenan (p. 109).

Język ten wyszedł był już z użycia (VI w. przed Chr.) będąc zastą­

piony przez aramejski, a stał się językiem jedynie ksiąg świętych — w c z a ­ sach, kiedy prorok Ezechiel (Roz. XXVII) w najświetniejszych barwach maluje nam handel, zamożność i potęgę Tyru, w czasach w których K a r ­ tagina dochodziła zaledwie do szczytu swoich powodzeń handlowych i ko- lonizacyjnych. Z wcześniejszej epoki oprócz może napisu sarkofagu E schm u­

nezera, którego data nie je s t jeszcze ustaloną — nie mamy żadnego po­

mnika autentycznego, żadnego napisu, monety lub t. p. któreby świad­

czyć mogły o rozwiniętem życiu Fenicyan.

Badania przytem tychże napisów, mianowicie dwóch słynnych ka­

mieni ofiarnych z Marsylii i K artaginy (IV w. przed Chr.) 97) zawierają­

cych taryfy należnych kapłanom danin od wszelkich ofiar, wykazały, że w rytuale Hebrajczyków a Fenicyan, nie było prawie żadnych różnic; je - dnem słowem, wszystkie dane na pomnikach najwiarogodniejszych oparte, coraz bardziej przekonywają: że językiem, rytuałem religijnym, obycza­

jami, geniuszem i instynktami rasy, Fenicyanie a Hebrejezykowie w ni­

czem się nie różnili, Początkowe więc dzieje i fazy rozwoju w obu tych narodach musiały być wspólne, z uwzględnieniem wyższości duchowej, pierwszeństwa w czasie i szczęśliwszych warunków zachowania pomników, na rzecz Hebrejczyków. Jakże więc przypuścić, aby gdy za Abrahama i następnych patryarchów, Hebrejezykowie, Izmaelici, Amonici, Moabici i wszystkie tym podobne plemiona czysto semickie, były pasterskiemi, pro­

97) Movers : Opferwesen der Karthager p. 8. — Blan : Opfertarif von Karthago >

Zeits. d, d. M. G., 16, 438. — De S aulcy: Memoire sur une inscription phemcienno deterree 4 Marseille. Paris 1847 ; Recherches sur les inscri- ptions votives phenieiennes et puniąues. Paris 1845. — Munk: Memoire sur rinscription phćnicienne de Marseille. Paris 1847. — Barges: L’in- scription de Marseille, nouvelle interpretation. Paris 1856. — Judas: Nou- velle aualyse de rinscription de Marseille. Paris 1857.

155

wadziły życie koczownicze, którego obrazem i podobieństwem literalnym są dzisiejsi beduini — jedni Fenicyanie od tysiącoleci wstecz mieli być stale osiedlonymi, rolnikami, a pomimo to takie podobieństwo języka i charakteru z tamtymi pobratymcami zachowali. Gdzie ślady języka, gdzie pomniki tej przeszłości zagadkowej ? Kto zna olbrzymi przedział jaki istnieje miedzy dwoma terni stadyami rozwoju, roloiczem a pasterskiem, ja k wiele plemion i narodów ginie przez niemożność przejścia z jednej fazy w drugą, ja k to mamy przykład np. na Indyanach Ameryki — ten nie przypuści, aby mimo tych różnic o całe tysiącolecia w początkowych fazach rozwoju, tyle analogij mogło się przechować. Do jakiego stopnia życie nomadyjskie było w zwyczajach Semitów, jak odpowiadało in sty n ­ ktom rasy nawet w czasach już późniejszych, świadczy to, że kształt arki przymierza, jćj akcesorya i ich nazwy, zapożyczone były z namiotu, a świą­

tynia Salomona jeszcze, niczem więcej nie była, jak podobnym namiotem z drzewa cedrowego i kamienia zbudowanym. Zycie dzisiejszego Araba nie wiele także odbiega od pierwotnej patryarchalnej, nomadyjskiej p ro ­ stoty. Uwagi godne, że jedna rażąca różnica w obyczajach wszystkich Semitów a Kananejczyków-Filistynów nio zwróciła uwagi badaczy powyż­

szych, tj. że tak Izraelici ja k i Fenicyanie jak i Arabowie itp. od naj­

pierwotniejszych czasów znają obrządek obrzezania, gdy tymczasem mamy w Biblii jakoteż w pomnikach egipskich ustawiczne wycieczki przeciwko nieobrzezańcom Filistynom i innym Kananejczykom.

Jeźli pomimo pomników i zabytków sztuki, pomimo znajomości etnografii i gramatyki porównawczej, w naszym oświeconym i krytycznym wieku, mieszanie ustawiczne Semitów-Fenicyan z Kananejczykami aryj­

skimi, ciągle się przedłuża, błędu podobnego nie m ógł się dopuścić p r a ­ wodawca hebrejski. Jakże bowiem przypuścić aby klasyfikacya Mojżeszowa która tak skrupulatnie zajmuje się genealogią już nie Hebreów, ale naj­

odleglejszych gałęzi wszystkich Semitów, że prawo Mojżeszowe które zwy- cięzkim Hebreom nakazuje oszczędzać najodleglejsze pokrewieństwa p o ­ to m stwa Abrahamowego : Edomitów, Moabitów, Amonitów itp. 9S) i tylko Amalek zawiniwszy przed Panem przez napadnięcie w pustyni znienacka na Hebrajczyków, skazany został na zatracenie " ) ; aby stosunki przyjaciel­

9S) Deuterononium. II. — Niezmiernie charakterystycznem jest skrupulatne to oszczędzanie semickich pobratymców poprzednio tu osiedlonych, w przeci­

wieństwie z mściwem i nienawistnem postępowaniem z resztkami pozosta­

łych po ogólnej en.igraeyi Kananejczyków.

" ) I Sam uel. XV, 2, 3. ■— Rzecz godna uwagi, ie i tradycye arabskie mimo wię­

kszej lub mniejszej ich wartości historycznej, mają jasne poczucie różnicy ras semickich od kananejskich i tak wyraźnie odróżniają Amalekidów (Ama- lika) pochodzących od Chama od Amalekidów (biblii) pochodzących od Serna.

Widocznie nazwa ta Amalików ukrywa jakieś ogólniejsze pojęcie. — Porów.

156

skie Fenicyan z Hebrajczykami za Dawida i Salomona (a i podczas osie­

dlania się Izraelitów nie mamy śladu w Biblii starcia się tychże z Sydoń- czykam i); żeby to pokrewieństwo mówię które było tak silne, że od nie­

nawistnych nawet Babilończyków Izraelici zaniedbawszy własnego języka przejmują dyalekt, pojęcia, obyczaje itp. ■— aby ci sami Izraelici tak długo wojując i mieszkając wśród plemion pierwotnych kananejskich, tak dalece mogli się mylió co do swego i ich pochodzenia. N i e ! klasyfikacya biblijna która w istocie — abstrahując hypotetycznych dla Hebrejezyków Jafety- dów — zna dwie tylko rasy, dwa nieprzyjazne wrogie ludy Chamitów i Se­

mitów, nie mogła się tak dalece mylió. W błąd ten uczonych wprowa­

dziła nazwa Fenicyan, Kananejczykami, ale i z rówuem prawem noszą często w Biblii tę samą nazwę i H ebrejezykow ie— jako mieszkańcy kraju Kanaan. Najzwyklejsze prawa logiki nie pozwalają, aby Fenicyanie jed n o ­ cześnie być mogli i Semitami, czem w istocie byli, i Chamitami tak ró ­ żnymi od tamtych obyczajami, językiem, religią itp. Sprzeczność ta tak rażąca zniewoliła tak poważnych autorów jak Movers i Lenormant do przyjęcia ryzykownej hypotezy, że Izraelici „dopiero język swój — tak blizki z fenickim — osiedliwszy się w Palestynie przyswoili sobie, zarzu­

ciwszy bardziej semicki i do arabskiego więcej zbliżony, dawniejszy* x).

Renan natomiast (1. c. p. 109, 182 i in.) z większą rezerwą kon­

statuje jedynie wielką tę sprzeczność, „że dwie gałęzie tak odrębne fa­

milii semickiej, Kananejczykowie (Fenicyanie) i Izraelici, po tylu odmien­

nych przejściach odnajdują się mówiący jednym dyalektem* — powstrzy­

muje się jednakże od tlomaczeuia widocznego tego kontrastu między j ę ­ zykiem, wspólnym Hebrejczykom i Fenicyanom, a obyczajami tak odrę­

bnymi Kananejczyków.

Jeźli tak jak to przy tem silnie o b sta je m y , Fenicyanie stanowili je d n ą z drobnych gałązek licznego rodu Semitów, to i w drobiazgowej genealogii Mojżeszowej powinniby znaleść swoje pomieszczenie. Nie łatwem byłoby dziś dojść, kogo tradycye biblijne uznawały za przodka tak blizko spokrewnionego z Izraelitami rodu, tradycye te bowiem są jakby umyślnie zaciemnioue już to przyswojeniem sobie przez Fenicyan wszystkich t r a ­ dycyj poprzedników swoich wśród których osiedli, już to nowoczesną kry­

tyką. Jednakże Ewald (I, 336) jakkolwiek sam nie podziela tego zdania (ma bowiem Fenicyan za autochtonów, Kananejczyków) pozwala nam domy­

ślać się tego genealogicznego węzła łączącego przemożną „gałąź fenicką®

z wybranym ludem przez Boga. Odnajdujemy bowiem w Sanchoniatonie czysto fenickie podanie o dwóch braciach tyryjskich, niezgodnych, imieniem

Caussin de Perceval: H istoire des Arabes m a n t l'islamisme t. I. — Lenormant: H istoire Ancienne III, p. 244 sqq, 259.

*) E. u. G. p. 428. — Hist. anc. I, p. 122.

H y p s u r a n i o s i U s o o s , odpowiadające biblijnemu podaniu o Jakóbie i Ezawie. Usóos ten według Sanchoniatona podczas piątej generacyi na­

stępującej bezpośrednio po olbrzymach „poświęcił dwa słupy ogniowi i wia­

trowi, skłonił się przed nimi i skropił je krwią zwierząt zabitych na po­

lowaniu*. Nosi więc tak samo charakter myśliwca jak Ezaw, a w dodatku mówi E w a ld : „nazwa Usó w dyalekcie fenickim odpowiada w zupełno­

ści hebrejskiej nazwie E zaw “.

Czyżby więc w tym podaniowym Ezawie, w pośród jego możnych książęcych potomków ( Genesis XXXVI) zpowinowaconych przez m a ł­

żeństwa tak ściśle z Kanauejczykami — coby wskazywało na odstąpienie od semickiej odrębności i przyjęcie wpływów obcych — wśród których odnajdujemy także i imię księcia Hyram a i księstwo Pynon (P un, P unt?), nie szukaó należało podaniowych protoplastów zwierzchnich, rządzących klas późniejszego Tyru i Sydonu? 2).

Ustęp biblijny ( Genesis X, 1 5 ): „Chanaan też spłodził Sydona pier­

worodnego swego i H e ta i Je b u sa i Amorra i Gergesa itp.* który stał się powodem tylu nieporozumień, je s t z punktu naszego bardzo jasny. Już z zestawienia Sydona z Hetem, Jebusem , Amorrejczykiem itp. to jest wszystkiemi plemionami niewątpliwie filistyńskiemi, owymi wielkoludami tradycyi, je s t widocznem, że nie je s t tu mowa o Sydonie, Fenicyan-Semi- tów, ale Sydonie pierwotnych Kananejczyków 3). Widzimy z Biblii zaró­

wno ja k z pomników egipskich, że podczas napływu i powolnego osiedla­

nia się Semitów w Syryi, Palestynie, Fenicyi, wszystkie główniejsze miasta jak Dam aszek, A rb a -H e b ro n , J e b u s - J e r u z a l e m , L eshem -D an itp. były u g ru n to w a n e ; Semici przyszli do gotowego i tylko w wielu razach mieli kłopot ze zmianą nazwy. Otóż Sydon był jednem z najstarożytniejszych m iast ziemi Kanaan, początki jego sięgają poza wszelkie podania histo­

2) Fenicyanie przynajmniej, podług Sanchoniatona, obu braci Usóosa i Hypsu-raniosa czyli Samemrumosa wliczali do swoich wielkich przodków, z któ­

rych pierwszy miał wpaść na myśl żeglugi i robienia odzieży ze skór zwie­

rzęcych. — O potędze Edomitów, Idumejczyków i sławie ich uczoności, która dziwnie przypada z tradycyami Fenicyan, patrz Ewalda 1. c. I, 48 5 III, 646. — Początkowo wprawdzie zamieszkiwali oni na południu m. Mar­

twego sięgając aż do pobrzeży m. Czerwonego, ztamtąd jednakże rozsze­

rzyli się i na północo-zachód (Ibid.). W tem może należy szukać klucza owych tradycyj o pochodzeniu Fenicyan z nad brzegów m. Czerwonego z kraju Pun, Punt tj. Arabii (o czem niżej).

3) Hepworth Dixon 1. c. p. 113, zauważył byl także z wielką bystrością, jak­

kolwiek zdania swego niczem nie umotywowywa, że „Tyr i Sydon były ojczyzną narodów Chananejskich-Filistyńskich". — Wiadomo jak mieszaną w późniejszych nawet czasach była ludność tych miast nadmorskich; dość tu przytoczyć Ezechiela XXVII.

ryczne. Możemy więc przyjąć na powadze Biblii, że miasto to datuje z cza­

sów pierwotnych Kananejczyków ja k Damaszek, A rba-H ebron, J e b u s - J e - rusalem ; nazwa więc jego nie może być semicką i oznaczać „rybołóstwo* 4).

Tak samo rzecz się ma z „starożytnym Ty rem “, emulującym pod wzglę­

dem dawności z Sydonem, a którego nazwa aryjska (którą także odnaj­

dujemy w nazwie wyspy Tyr albo Tylos na morzu Erytrejskiem, w po­

bliżu Chaldei) związana z pelazgijskim mytem Herkulesa Tyryjskiego, niejednokrotnie dała powód mieszania działalności i późniejszych fenickich Tyryjczyków, z Tyrenami lidyjskimi i etruskimi 5).

Możemy zresztą z całą niemal ścisłością śledzić za czasem tego se­

mickiego zalewu i powolnego ustalania się nowego osadu plemiennego w Syryi, PalestynieNi Fenicyi.

Stary T estam ent i pomniki egipskie dają nam najbardziej wymowne, wyczerpujące pod tym względem dane.

Teraźniejszość jak wiadomo najlepiój posłużyć może do zrozumienia p rzeszło ści; otóż jeśli pilnie wczytamy się w Biblią, widocznem j e s t że stan ówczesny Semitów, za Abrahama, Izaaka, Jakóba nie był w niczem różny od stanu dzisiejszych beduinów pustyni. Z postępem i gruntowno- ścią arabskiej filologii, badań ich starożytnej poezyi, oraz porównawczych języków semickich, coraz bardziej utrwala się pewnik, że Arabowie są ludem który najwierniśj w języku swoim i obyczajach przechował p ie r­

wotne cechy tak oryginalnej, a dziś niem al zanikającej grupy ludów se­

mickich. „ W pieśniach i obrazie życia beduinów z V I w. po Chr. — mówi Dr. Fritz Hom m el — mamy wierny odbłysk więcej niźli dwutysięcoletniej wstecz przeszłości.” „Palestyna — mówi zaś historyk i podróżnik angiel­

ski Hepworth Dison — to skamieniałość starożytna. Dziś jak za czasów A braham a i Lota, czarne namioty beduinów rozbijają się corocznie u bram niemal Świętego Grodu*. Abraham ów podaniowy „ojciec wielu narodów* 6) w liczbie których niewątpliwie, zdaniem przynajmniej naszem, liczyli się 4) Maspero 1. c. p. 190. „Tsidón = rybołowstwo*, i in.

5) Mommsen, Hist. Rzym. I, 103, przecząc aby Etruskowie wychodzili pierwo­

tnie z Łidyi, jak to tradycya historyczna począwszy od Herodota niesie (lubo jako Aryowie nic dziwnego aby przez Azyą Mniejszą musieli wędrować) — mówi: że cała ta powieść opićra się prawdopodobnie na pomieszauin nazw ital­

skich Etrusków „Tursennae,“ z nazwiskiem lidyjskiego ludu: „Topp^jBot, v.

TóppY]Voi“tak nazwanym od miasta „Tópptt“. Z większą zdaje się słusznością możnaby podejrzywać, że pod olbrzymią działałnością Tyru fenickiego —■

Tyryjczyków, ukrywa się także część działalności Tyrlienów lidyjskich, pe- lazgijskich, jako poprzedników Fenicyan w panowaniu na wybrzeżach m.

Śródziemnego, i Tyrlienów etruskich współczesnych tym ostatnim.

c) W formie Ab-ram, nazwa ta oznacza „wysoki Ojciec“, w formie Ab-raham zaś „Ojciec wielkiej liczby, Ojciec wielu narodów". Genes XVII, 5, 6. —

i Fenicyanie, był niczem innem jak jednym z szeików owych rzesz p aster­

skich, i kiedy wracając z Ur chaldejskiego i H aranu zaszedł do miejsca Sychem i aż do równiny Morech — „Chananejczyk ^natenczas był w onej ziemi*. — J a k wiadomo Abraham, jego rodzina i towarzysze zastali tu społeczeństwa dobrze uorganizowane, ludy rolnicze, towarzyskie, wr cywi­

lizacyi wysoko posunięte; — miasta murowane i warowne. Alo w całej ziemi Kanaan nie było natedy ani jednej rodziny semickiej stale osie­

dlonej. Gdy Abraham wskutek łagodnego charakteru mieszkańców i fizyo- graficznych prawdopodobnie korzystnych warunków, upodobawszy sobie ziemię Chanaan, stale w niój dla siebie i dla potomków zamyśla osiąśó — zmuszony je st wysłać sługę swego aż do Syryi do Labana syna Batuelo- wego, po żonę dla swego syna, albowiem nie chciał aby syn jego brał żony „z córek chananejskich między któremi mieszkał* 7). Syryjczanki, Moabitczanki a nawet Fenicyanki itp. nie były objęte tem wyłączeniem, albowiem widzimy liczne związki z tymiż w królewskim nawet rodzie Izraela.

W Syryi więc, a raczej, w „Aram N a h a ra im 14 tj. Mezopotamii, mamy ślady że jednocześnie zaczęli osiedlać się Semici, bliżej w Fenicyi j e ­ szcze nie.

Lecz zstąpmy do gruntu kwestyi pochodzenia Semitów, do pierwo­

tnej kolebki całego ich szczepu.

Najprzód zauważyć należy, że sama nazwa Semitów nadana po raz pierwszy przez Eichorna na oznaczenie całój tej grupy ludów i języków, do których należą j ę z . : hebrejski wspólny Fenicyanom, aram ejski rozdzie­

lony na kilka d y a le k tó w , s y r y js k i, którego rozwój datuje między II, a V I w. naszej ery ; kilka pomniejszych, jak sabejski używany dziś jeszcze w sekcie Mendaitów nad środkowym Eufratem, i język ghez starożytny Abisynii, literacko rozwinięty dopiero w I I I w. po C h r . ; nakoniec arab­

sk i jedynie dziś żyjący i z łaski K oranu język powszechnie przyjęty przez wyznawców Islamu — nazwa ta mówimy nie je s t szczęśliwie zastosowaną.

Nazwę S e m niektórzy wyprowadzali od hebr. DW — chwała, niby tytułu godności analogicznej z nazwą Aryów = szanownych. B uttm ann ( M ytho- logus, I, 221 sqq.) widział w niej nazwę U r a n u s a {Olf = . - I ; Nork (1. c. § Sem .) zestawia z nim egipskiego Heraklesa S o m, italskiego H e r­

kulesa S e m o „na wyspie Tybru jako S a n c h u s (Sanctus) także czczo­

Imię Sara oznacza księżniczkę. Nork bez podstawy widocznój zestawia Abrahama z Brahmą tj. pierwszą osobą trimurti indyjskiej, Sarę zaś i K eture z S a ra s - w ati (gdzie w a ti oznacza po prostu kobietę jak w Par-

W 'ati i t. d.) i K a ja tr i żonami tegoż.

7) Genesis X V I I.

160

n e g o “, i widzi w nim bóstwo syryjskie czczone pod postacią słupa. Ewald w nazwach biblijnych S e m , C h a m i J a f e t odszukuje trylogii tytani­

cznej pochodzenia początkowo z A r m e n i i 8) ; M e n a n t 9) widzi w nich t a ­ kże Z e r o y a n a (ZervamAkerene, Avesty), T ytana i Japethostesa. W k a ­ żdym razie zaprzeczyć się nie da, że tak ja k podanie o potopie odnaj­

duje się we wszystkich Indach aryjskich, a sama nazwa Noego, w h e b r. Noah (H J) jest czysto aryjską (sskr. n a a s, vauę, navis = o k r ę t ; vatw, no = pływać, ztąd Noe = ż e g la rz ; porów. B o h l e n : Comm. zu Genes. p. 70, N o rk : N oah, także nazwę rzeki N o t ] ? w Tracyi, . myt N a n n a c h u s a w Frygii, T-vw bóstwo wodne i powyżej p. 118) — tak i trzy te my- tyczna postacie odnajdują się w mytach hindusów pod nazwą S c h e r m a (Sema), C h a r m a (Chama) i J a p a t i (Jafeta), synów S a t y a w r a t a tj.

Noego ks. ks. Bhagavata P urana, (VIII, 24), gdzie także powtarza się podanie o przewinieniu Charma (Chama) który za protoplastę Negrów i innych afrykańskich ludów je st uważany 10).

Knobel n ), Buttmann I2), Eenan (p. 477) widzą jednozgodnie w n a ­ zwie Jafeta, tytana Towtstoę, w koło którego Grecy grupowali swoje t r a ­ dycye etnograficzne. Syn U ranusa i Gei, Japetos z oceanidy A s i a spło­

dził Atlasa i Prometeusza, a za wnuka miał Dęukaliona, ojca całej po- dyluwyalnej ludzkości. Starożytność tego m ytu u Greków dostatecznie wykazaną została przez Volkera 13) — nie m ógł więc być przejętym z po­

dań biblijnych. Nazwa Jafeta = Jap ati jako przodka całej ludzkości, zkąd przysłowie : J a p e t o a n t i ą u i o r , nie pochodzi więc od hebr. p a t h a h = rozszerzyć, podług słów Genezy (IX, 2 7 ) : „Niech rozszerzy Bóg Jafeta i t d . c o już Ewald starał się udowodnić (1. c. I, 363), ani też ja k chce Volker (1. c. p. 319) o d u p a d k u (lowrao) człowieka, lecz jestto tylko skrócenie z P r a y a - p a t i (pragapati) = P a n stworzenia, Najwyższe B ó­

8) Geschichte des Volkes Israel, I, p. 363, 373 sqq. — Wyprowadza jednakże dla Sema i Chama etymologye hebrejskie prawdopodobne.

W dokumencie Teorya wpływów kultury fenickiej (Stron 165-172)