• Nie Znaleziono Wyników

O poematach Maryi Konopnickiej : Prometeusz i Syzyf i Pan Balcer w Brazylii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O poematach Maryi Konopnickiej : Prometeusz i Syzyf i Pan Balcer w Brazylii"

Copied!
72
0
0

Pełen tekst

(1)

O POEMATACH

M A R JI KONOPNICKIEJ

Prometeusz i Syzyf

Pan B alcer w B razylji

skreślił H e n r y k G-alle

Wydawnictwo M. ARCiTA w Warszawie*

(2)

$ 2 K S I Ę G O Z B I O R U * M B I B L I O T E K I G Ł Ó W N E J 38 3H W O J E W Ó D Z K I E J flf B I B L I O T E K I P U B L I C Z N E J * I M . A D A M A A S N Y K A 3g

»

W K A L I S Z U 3& I

*

(3)

/Cw

Ąki

K S IĄ Ż K I DLA W S Z Y S T K IC H

O POEMATACH .

MARYI KONOPNICKIEJ

Prometeusz i Syzyf

i

Pan B a lcer w B razylii

skreślił

H e n r y k G a lie

W A R S Z A W A

N A K Ł A D E M I D R U K I E M M . A E C T A

(4)

T

W Ś 3

1

yH zJ

#03B0JieH0 I^eH3ypOK). B a p m a s a , 29 A BrycTa 1903 ro # a .

(5)

Rapsodów sławy i miecza; Zmalały pieśni pośród nas, I pierś zmalała człowiecza.

Niezrozumiałym już się stał Orężny szczęk epopei.... T e m i s ło w y s k a r ż y ł się p rz e d trz y d z ie ­ s tu la ty A s n y k n a u p a d e k p o e z y i e p ic k ie j. I n ie b y ło w ty c h w y r a z a c h p rz e s a d y , u n ie s ie n ia p o e ty c k ie g o . Z a p ra w d ę ! O d c z a s u , g d y « P a n T a d e u s z » ro z b rz m ia ł n u tą p o g o d y , s z c z ę ś c ia i w e s e la w ś ró d « p o tę p ie ń c z y c h s w a r ó w » , od c z a s u , g d y o s ta tn ie tę c z o w e o k ta w y « K ró la D u c h a » , n ie k s z ta łtn e je s z c z e , w y s z ły z p o d s ty ­ g n ą c y c h p a lc ó w k o n a ją c e g o s a m o tn ie p o e ty , « z m a la ły p ie śn i p o śró d n a s » . W s tą p iliś m y w ep o k ę w s z e c h w ła d z

(6)

-tw a liry k i, nie te j, co w « D z ia d a c h » lub w « G ro b ie A g a m e m n o n a » w y le w a się s z e ­ ro k ą falą, b u c h a p ło m ie n ie m , z m u s z a s e r ­ c a d o ż y w s z e g o , p o tę ż n e g o bicia, lecz tej, co rz e ź b i d ro b n e , filig ra n o w e c z a rk i, j a k ­ b y w y c y z e lo w a n e d łó te m B e n v e n u ta C el- lin ieg o , w y p e łn ia ją c je r z a d k ą la w ą , c z ę ­ ściej — n a p a r e m lu b c z y k u , n a jc z ę śc ie j — le tn ią w o d ą r ó ż a n ą . A k a ż d y sili się, a b y b y ć k u n s z to ­ w n ie j s z y m , m iste rn ie j s z y m , b ard ziej s z tu k m is trz e m , n iż in n i, a b y w y n a le ź ć ta k ie ry m y , ta k ą b u d o w ę ry tm ic z n ą , t a ­ kie z w ro tk i, ja k ic h p rz e d n im n ik t je s z c z e n ie u ż y ł. A tłu m , z r e z y g n o w a w s z y z r a ­ p s o d ó w i p o e m a tó w , k la s z c z e w d ło n ie, p a trz ą c n a tę e k w ilib ry s ty k ę p o e ty c k ą , i w o ła w u n ie sie n iu : « E c c e p o eta!»

I d łu g i c z a s n a w y s c h łą gleb ę n a s z e g o p iś m ie n n ic tw a p a d a ł d ro b n y d e s z c z s o n e ­ tó w , te r c y n , g ra z e l, ro n d , s e s ty n , try o le - tó w , ro n d e li i m a d ry g a łó w . I u tw a liło się m n ie m a n ie , że o k re s r a p s o d ó w i e p o ­ s ó w m in ą ł ju ż b e z p o w ro tn ie . U p e w n ia ł o tern A s n y k — i s a m s tw ie rd z a ł c z y n e m tę s m u tn ą p ra w d ę , n ie z d o b y w s z y się p rz e z 3 0 -lecie sw e j c z y ste j i w z n io s łe j w k a ż ­

(7)

dej z w ro tc e tw ó rc z o ś c i a n i n a je d e n w ię k ­ s z y p o m y s ł p o e ty c k i; stw ie rd z ił i G om uli- cki, p a tr y a r c h a ro d u c y z e la to ró w ; s tw ie r ­ dziło i p ó ź n ie js z e p o k o le n ie p o e tó w . I k ie ­ d y p rz e d k ilk u la ty u k a z a ły się p ie rw s z e u tw o r y T e tm a je r a , d ro b n e , s u b te ln e liry ­ ki n a s tro jo w e , z d a w a ło się, że to sz c z y t w s p ó łc z e s n e j n a s z e j p o e z y i.

A le z n a la z ła się p o e tk a , k tó r a z a d a ła k ła m ty m sm u tk o m i o b a w o m i p o k a z a ­ ła , ż e u m ie m y się z d o b y ć n ie ty lk o n a li­ ry k ę w y tw o r n ą , lecz i n a w ie lk ą epopeę, że z d ró j n a tc h n ie ń p o tę ż n y c h n ie w y ­ se c h ł, lecz z a p a d ł ty lk o n a c z a s ja k iś pod ziem ię, i w y tr y ś n ie , i p o to c z y się w a r tk im s tru m ie n ie m , b y le b y w ied zieć, w k tó rą s k a łę la s k ą M o jż e s z o w ą u d e rz y ć .

T ą p ie ś n ia rk ą n a tc h n io n ą b y ła M a ry a K o n o p n ic k a .

Z n a liś m y j ą n ie od d ziś, n ie o d w c z o ­ ra j. K tó ż n ie ro z p ły w a ł się d u s z ą w jej k u n s z to w n y c h , a ż n a z b y t k u n s z to w n y c h p o b u d k a c h «D o k o b ie ty » , «D o m łodej b ra c i» , « C red o » , « C z u w a j stra ż n ic o !» K tó ż n ie w s p ó łc z u ł se rc e m s m u tn y m b o h a ­ te ro m je j « O b ra z k ó w » , te m u « w o ln e m u n a jm ic ie » , co « c h o ć b y g a rś c ią rw a ł

(8)

w ło s y n a g ło w ie , n ik t się, co robi, j a k ż y je , n ie s p y ta » , i te m u d z ie c k u « p rzed są d e m * , « d ro b n e m u , w y c h u d łe m u , z o- c z y m a ja s n e m i» , i te m u d ru g ie m u , co z z im n a i g ło d u w n o c , is k r z ą c ą się b r y la n ­ ta m i s z ro n ó w , s k o n a ło « b ez d a c h u » , n a k o śc ie ln y m progu? K tó ż n ie z a g łę b ia ł się w w ie lk ie ta jn ik i i w ie lk ie p r a w d y filo- z o fic z n o -d z ie jo w e « F ra g m e n tó w ? » K o ­ m u nie k r w a w iło się se rc e , g d y p rz e b ie ­ g a ł m y ś lą lo s y s ie rm ię ż n y c h b o h a te ró w « N ow el», ty c h « d u sz p r o s ty c h i m ie r­ n y c h * , k tó re n a d e w s z y s tk o u m iło w a ła : B a n a s io w e j, co do m ia s ta « n a śm ie rć ś c ią g ła » , a u m ie ra ć n ie m o g ła ; tej s ta r u ­ s z k i z « M a rtw e j n a tu r y * , co s y n o w i, p o ­ sła ń c o w i m ie jsk ie m u , s p r a w iła p o c h ó w w ła s n y , n ie s z p ita ln y ; i d u m n a b y ła z te ­ g o , ta k g ro b o w o d u m n a ; i tej p ą tn ic z k i «U ź ró d ła * , k tó rą « ja m io ł» c z y ta ć u c z y ł, i w ie lu , w ie lu in n y c h p o sta c i, w k tó ry c h k re śle n iu w y k a z a ła p o e tk a p rz e d z iw n ą z n a jo m o ś ć se rc c h ło p sk ic h i r o z u m ó w ch ło p sk ich ? A le n ik t w a u to rc e ty c h liry k rz e w n y c h i g łę b o k ic h , ty c h o b ra z k ó w , ta k w ie rn ie o d tw a rz a ją c y c h rz e c z y w is to ś ć , a ta k n a

(9)

-s ią k ły c h w ie lk ie m u m iło w a n ie m n iz in , n ie p rz e c z u w a ł p o e tk i epickiej. I je s z c z e d w a la ta te m u , k ie d y w y s z e d ł z d ru k u to m ik p rz e c u d n y c h liry k :

Italia,

k ie d y z a g r a ły n a n ic h w s z y s tk ie b a r w y tę c z y i o to c z y ł n a s tłu m p r o m ie n n y c h p o s ta c i m is tr z ó w O d ro d z e n ia , n ie k a ż d y w ie ­ d ział, ż e ta le n t K o n o p n ic k ie j z d o b y ł się ju ż n a w ie lk ie dzieło epickie; a d z ie łu te ­ m u n a im ię « P a n B a lc e r w B ra z y lii* . — T o e p o p e a b ó lu i tu ła c z k i. T a k , bólu! B o o d z a r a n ia tw ó rc z o ś c i K o n o p n ic k ie j d o n o ś n y d ź w ię k s k a r g i i c ie rp ie n ia b rz m i ro z g ło ś n ie w je j p ie ­ śn ia c h . Jej p ie śń od p ie r w s z y c h s w y c h k r o k ó w p o z iem i c h o d z i i łz y z b ie ra , n ie o d w ra c a się od ż a d n e j r a n y n o w o c z e ­ s n e g o ż y cia, z a w s z e g o to w a ta m lecieć « s k r z y d ła m i d rż ą c e m i» ,

Gdzie duch omdlewa—i tęskni—i płacze, Kędy niedola zasiada u proga.

O n a s a m a n a d p ro g ie m c z y ś ć c a s w e j tw ó rc z o ś c i o g n is te m i g ło s k a m i n a k r e ś li­ ła so b ie h a s ło , k tó re z a g o d ło ż y c ia o b ra ła :

(10)

Nie wam, słowiki, wtórzyć przychodzę, Nie z tobą, różo, kwitnąć przy drodze, Którą przemija smutnych tysiące,

Niesionych burzą od wieku... Nie z tobą w blaskach budzić się, słońce, Co świecisz równie cicho i jasno, Czy duchy płoną, czy w walce gasną...

Lecz z tobą płakać, człowieku!

W ty m bó lu , k tó ry s ta ł się tre śc ią je j ż y w o ta , k tó r e m u z a w d z ię c z a m y n a jp ię k ­ n ie js z e p e rły je j n a tc h n ie n ia , n ie m a s z nic o so b is te g o , n i c ie n ia s k a rg i n a n ie w d z ię ­ c z n o ś ć lu d z k ą , n a b r a k u z n a n ia i s a m o ­ tn o ś ć d u c h o w ą . T e n b ó l— to cierpienie n a d n ie d o lą lu d z k ą i p o n iż e n ie m , n a d ro z trw o n io n y m i s k a rb a m i, n a d n ie w y d o - b y te m je s z c z e z p ie rsi z ie m i b o g a c tw e m ... Idzie w ię c p o e tk a po s m u tn y c h p o la c h , p rz y s łu c h u je się e c h o m ż a ło s n e j lig a w k i c h ło p sk ie j, łz y z b ie ra i k ro p le k rw i liczy. A d u c h je j, w c h ła n ia ją c w sie b ie te «słod- k ie tru c iz n y » , w y o lb rz y m ia się, p o tę ż n ie ­ je . N ie o m in ie ż a d n e j ra n y , w s z y s tk im k lę s k o m tej z ie m i się p r z y jr z y , do ceł w ię z ie n n y c h p rz e n ik n ie , z se rc e m pło- m ie n n e m i c z u łe m , z e jd z ie n a s a m o d n o p rz e p a ś c i h a ń b y i p o n iż e n ia . I s e rc e jej k r w a w i się c o ra z b a rd z ie j, c o ra z b o le­

(11)

śn ie j, a c ie rn ie c o ra z g łęb iej w p ija ją się w czo ło i sto p ę...

I w s z y s tk o z m ie rz a k u je d n e m u celo ­ w i: n a jd ź w ię c z n ie js z e to n y , n a je j f u ja r ­ c e p a s tu s z e j w y g r a n e , n a jw s p a n ia ls z e b a rw y , w y d o b y te z n ie p rz e b ra n e j p a le ty

Italii,

w s z y s tk o to nie d la ig ra s z k i p u ­ stej s trw o rz o n e , n ie d la p o p is a n ia się p rz e d tłu m e m , ż ą d n y m u c ie c h i w ra ż e ń n ie z w y k ły c h , z rę c z n o ś c ią k u g la rz a , co d z ie sią tk i k ó l b ły s z c z ą c y c h p rz e d o lśn io - n e m i o c z y m a w id z ó w p o d rz u c a : o n a nie d a się z łu d z ić w iro w i o b ra z ó w , k tó r y m b ra k treści. O n a c ałe b o g a c tw o śro d k ó w a r ty s ty c z n y c h , p ra w d z iw ą G o lk o n d ę ś ro d ­ k ó w , s k ła d a n a o łta rz u d o b ra p u b lic z n e - n e g o , h o jn ą r ę k ą r z u c a w o fierze d u s z o m « p ro s ty m i m ie rn y m » . W ie lk a s y m fo n ia p e łn i r o z w o ju d u c h o ­ w e g o a u to rk i

Obrazków

z a c z y n a się od p rz e p o tę ż n e g o a k o rd u , w k tó ry m c z u łe u c h o w y ś le d z i i g rz m o t o d w ie c z n e j b u ­ r z y d z ie jó w , i s e ra fic z n e d ź w ię k i n a jw y ż ­ s z y c h u n ie s ie ń d u c h a . M ó w im y tu o

Prometeuszu i Syzyfie,

w ie lk im p o e m a c ie d r a m a ty c z n y m , d r u ­

(12)

k o w a n y m w r. 1892 w to m ie III

Biblio­

teki Warszawskiej.

P rz e d m io te m p o e m a tu j e s t «w ie c z n e p r z e k le ń s tw o ro z b ra tu m ię d z y p rz e p a śc ią a sz c z y te m » : p r z e p a ś c ią k rw a w e j p ra c y c ia ła a s z c z y te m s ło n e c z n y c h w z lo tó w d u c h a . B e z d e n n e g łęb ie z a g a d e k sp o łe c z n o - d z ie jo w y c h , w c ie lo n y c h w w ie lk ie p o s ta ­ cie h ra b ie g o H e n r y k a i P a n k ra c e g o , w y ­ o lb rz y m ia ły je s z c z e , p r z e s z ły w s z e lk ą m ia rę lu d z k ą : w id z im y p rz e d s o b ą ju ż n ie d w u ludzi, k tó r z y p io ru n a m i m io ta ją n a siebie, a w ich s ło w a c h h u c z ą g łu c h e p o m ru k i dalek iej n a w a łn ic y ; tu m a ja c z e ­ j ą g r o ź n ie d w a , n ie o b ję te o k iem śm ie rte l­ n ik a , w id m a p ó łb o g ó w , s y m b o ló w o g ro m ­ n y c h , w k tó ry c h m ieści się w s z y s tk o , co j e s t n a js z la c h e tn ie js z e g o , i w s z y s tk o , co j e s t n a jb o le ś n ie js z e g o w d z ie ja c h c z ło ­ w ie c z e ń s tw a . « D w a o rły z n a s » — w o ła P a n k r a c y do H e n r y k a , o d c h o d z ą c . « A b y s s u s a b y s s u m v o c a t» (o tc h ła ń w o ła do o tc h ła n i), pi­ sz e K o n o p n ic k a p o d n a g łó w k ie m

Pro­

meteusza i Syzyfa.

D w a o rły , k tó re od w ie k ó w p o r ó ż n y c h n ie b a c h s z y b u ją , n ie s p o ty k a ją c się n ig d y ; d w ie o tc h ła n ie ,

(13)

k tó re w e w s p ó ln e m d z ia ła n iu p o łą c z y ć się n ie m o g ą , b o — n ie ro z u m ie ją się n a ­ w z a je m ... P ro m e te u s z n a sz c z y c ie n ie b o ty c z n e j s k a ły m a r z y o w y d a rc iu o g n ia b o sk ie g o Z e u s o w i. T e n o g ie ń — to cel je g o ż y cia, te n o g ie ń — to p o tę g a , te n o g ie ń — to bólu s y te p o s z u k iw a n ie p ra w d y , o k ry te j p rz e d o k iem lu d z k ie m p rz e z z a z d r o s n e b ó s tw o n ie p rz e n ik n io n ą z a s ło n ą . S y z y f w g łę b i p rz e p a śc i to c z y s k a ły k u s z c z y to m i ch y li się p o d c iężarem tej p r a c y o d w ie c z n e j, n ie s k o ń c z o n e j, k tó rej p r z y c z y n y n ie z n a i celu, d o k tó re j p r z y ­ w y k ł, j a k p ie s d o o b ro ż y .

W p ie rw s z e j sc e n ie , z a ty tu ło w a n e j

Przed wiekami

, d u c h y te n ie w id z ą się n a w z a je m i w id z ie ć n ie m o g ą ; to, co j e ­ d e n z n ic h m ó w i, w y d a je się d ru g ie m u ś m ie s z n e m , d z iw n e m , n ie z ro z u m ia łe m . S y z y f m a P r o m e te u s z a z a o rła , P ro m e te ­ u s z w o ła n a S y z y fa : c z ło w iek u ! w ol- b rz y m ie m o d d a le n iu , ja k ie ich dzieli, t y ­ ta n ic z n e k o n tu r y o b u p ó łb o g ó w m a le ją do r o z m ia ró w p o w sz e d n io śc i.

A k ie d y P ro m e te u s z b ra te m n a z y w a « k a m ie n ia rz a » , w S y z y fie n ie u fn o ś ć się

(14)

b u d z i i z g r z y ta s z y d e rs tw e m : « P ię k n a to rz e c z , ale n ie p r a w d z iw a ... Ż e b y ś ty b ra te m , b ra tk u , b y ł, to b y ś ty z e m n ą u ro ­ b o ty s ta n ą ł i ta k s a m o b a r y p o d g ła z y p o d k ła d a ł, a n ie b u ja ł g d z ie ś po s z c z y ­ ta c h ... Ile r a z y ci ta m w g ó rz e p o m o c y n a s z e j p o trz e b u ją , to n a m m ó w ią : b r a ­ c ie ». G ła z y , k tó re S y z y f pod g ó rę to c z y , o s y p u ją się, o k ru c h y w dół lecą, a ło m o t ich z a s n ą ć n ie d a je Z e u so w i; P ro m e te u s z z a ś z ta k ą n ie c ie rp liw o śc ią c z e k a tej ch w ili b o sk ie g o s p o c z y n k u , b y o g ie ń w y ­ k r a ś ć i lu d z i n im u sz c z ę śliw ić . W ię c z ż y m a się n a « p ro s ta c z y n ę » i d z iw i się p r a c y S y z y f a z n o jn e j a b e z c e lo w ej. C z y ż ­ b y m u j ą z a p o k u tę n a d a n o ? A le S y z y f nie w ie n ic o p o k u c ie . T o ­ c z y g ła z y , to c ię ż sz e , to lż e jsz e , a o n e w s z y s tk ie s ta c z a ją się n a d n o . I z a ­ w s z e czo ło m a w pocie, a g rz b ie t m a ta k ż e w p ocie. I to n ie j e s t p o k u ta . T o j e s t ż y c i e . N ik t g o nie p iln u je , bo c z y ż ż y ją c e g o trz e b a p iln o w a ć , a b y żył? a k ie ­ d y P ro m e te u s z p y ta , d la c z e g o ta k się tr u ­ dzi, o d p o w ia d a : « Ja k to , d laczego? P o ­ n ie w a ż s p a d a ją , w ię c je to czę. T o j e s t

(15)

b a r d z o p ro s te ... P o n ie w a ż je toczę... w ię c ... je to c z ę ...» I n ie ro z u m ie S y z y f, co m o ż n a ro b ić w g ó rz e ; tu w dole — rę c e p e łn e ro b o ty , ale tam ? A k ie d y P ro m e te u s z u s k a r ż a się , że p ra w d y n ie z n a la z ł, n ie z n a je j, i to go boli, S y z y f p o ją ć te g o n ie m oże: « ja k im sp o s o b e m m o ż e bo leć co ś, c z e g o nie z n a m . K ie d y m a m g rz b ie t z r a n io n y i z s z a r p a n ą sk ó rę , boli m n ie , ale w ie m d o b rz e , co m n ie boli, ból m ój z n a m , po im ie n iu ci g o n a z w a ć m o g ę » . N ie z n a « k a m ie n ia rz » g ó rn y c h lo tó w i d ą ż e ń k u ś w ia tłu . O b ró cić czo ło k u n ie b u i s p o jrz e ć w słońce? o n te g o nie u m ie, n a w e t n ie m oże: o c z y z a m y k a ć m u s i, g d y g ło w ę u n ie sie , b o ż w ir y n a ń s y p ią ... A z r e s z tą i p o co? m o ż e , g d y b y w y ż e j d o jrz a ł, m u s ia łb y w y ż e j g ła z y to ­ czyć. A le o n in n e ś w ia tła z n a : k ie d y tu w o tc h ła n i s k a ła o s k a łę , g ła z o g ła z u- d e rz y , w y b ie g a is k r a i ro b i się w id n o .

I n ic to , ż e się coś ro z b ije , ro z trz a s k a : « u d e rz ... c z ło w ie k a o Z e u s a , n a p rz y k ła d .

(16)

Jeśli c z ło w ie k w y tr z y m a , to b ę d z ie sz m ia ł z n ie g o ta k ą ja s n o ś ć , że to ha!» In a c z e j P ro m e te u s z . Je g o ż y c ie to n ie śm ie rte ln y p ęd i ru c h m y śli. O n p ra ­ w d y s z u k a i tę s k n i d o n iej, c h o c ia ż je j n ie z n a ; n ie w ą tp i w s z a k ż e , że j ą w y d rz e b ó s tw u w r a z z d o b ro c z y n n y m o g n ie m , c h o ć d o ty c h c z a s ta p r a w d a n ie b y ła o d ­ n a le z io n a n ig d y ... A e c h a s k a ln e p o w ta r z a ją p o n u ro : n i­ g d y ... n ig d y ...

O n p o św ia tło idzie, po św ia tło d la lu ­ dzi i r z e c z y — d o p o c z ą tk u lu d z i i rz e c z y ; o n « ja k u r z e c z o n y , o c z a r o w a n y » , m u s i p o o g ie ń te n iść, iść, iść...

I cierpi, iż ś w ia tła n ie z n a , tę s k n i d o ń , a ró d je g o j e s t n ę d z n y i u p o śle d z o n y ...

O to, j a k k re ś lą się w n a s z e j w y o b r a ­ ź n i d w a ty ta n y . I p o z n a je m y ich, z g a ­ d u je m y p o d m a s k a m i e sc h y io w e j tra g e - dyk, P r o m e te u s z — to w ię c e j, n iż h ra b ia H e n ry k : to n ie ty lk o a r y s to k r a c y a d u c h a c z y ro d u , s y b a r y ty z m u m y s ło w y j e d y ­ n ie. P ro m e te u s z to w cie le n ie o d w ie c z n y c h d ą ż e ń d u c h a lu d z k ie g o k u tej n a j w y ż ­ szej r o z k o s z y u m y s łu , j a k ą d a ć b y m o g ła z u p e łn a ś w ia d o m o ś ć , p rz e d k tó r ą ro z w ie

(17)

-r a ją się n a o ścież p o d w o je w s z y s tk ic h z a g a d e k b y tu ; to n ie b ia ń s k ie tę s k n o ty k u u ś w ia d o m ie n iu ; to n ie ja s n e p rz e c z u c ia tej m ęk i, j a k ą p rz e c h o d z i d u c h n a c ie rn i­ stej d ro d z e p o z n a n ia . S y z y f to n ie ty lk o P a n k r a c y , u o s o b ie ­ n ie p rz e p a ś c i s p o łe c z n y c h . T o z a ra z e m o b ra z teg o s ta n u c ie m n o ty i n ie w o ln i­ c tw a d u c h a , k tó re nie ty lk o n ie d a ją o c z o m w z n o s ić się k u s ło ń c u , ale n a w e t n ie d o p u s z c z ą m y śli, ż e m o ż n a p o d n ie ść cz o ło k u w y ż y n o m . J a k P ro m e te u s z je s t n ie s z c z ę ś liw y n ie u ś w ia d o m io n e m je s z c z e p rz e c z u c ie m cie rp ie n ia św ia d o m o śc i, ta k S y z y f — n ie u ś w ia d o m io n ą ró w n ie ż ś w ia ­ d o m o śc ią w e s o ły . B u d zi się co ś w P r o ­ m e te u s z u , k ie d y w o ła n a k a m ie n ia rz a «b ra c ie !», b u d z i się i w S y z y fie , bo b ie ­ d n y m n a z y w a p rz y s z łe g o p o ry w c ę o g n ia i litu je się n a d je g o n ie d o lą . A le to j e s z ­ cze n ie w s z y s tk o ... M in ęły w ie k i. I z n o w u w id z im y P ro m e te u s z a , k tó ry , w y k r a d łs z y o g ie ń Z e u so w i, u k a z u je się p rz e d n a m i ju ż n ie ja k o p o d ró ż n y w c z a p c e fry g ijsk ie j i w k ró tk ie j ch la- m y d z e , lecz w w y s z la c h e tn io n e j p o s ta c i

(18)

u s k rz y d lo n e g o , ś w ia tłe m o b ję te g o g e n iu ­ sz a . O g ie ń p o r w a n y n a p ie rsi n a g ie j n ie sie i n ie c z u je bólu. A le w ie ju ż , że ból je g o to ż y c ie m ilio n ó w , ż e ból je g o to w y z w o le n ie m ilio n ó w , że tr y u m f ro d u lu d z k ie g o j e s t w je g o m ęce. I m a rz y ro z k o s z n ie o p ro m ie n n e j ś w ia ta p rz y s z ło ­ ści. « O g ień niosę! W c ie ń i z im n o , i s k rz e p ło ś ć śm ie rc i — o g ie ń n io sę . D o g ro d ó w , d o sie d lisk lu d z k ic h w e jd ę , n a c z te ry s tr o n y ś w ia ta g o ro zd zielę, n a c z te ry w ic h ry ro z d m u c h a m , n a c z te ry s ło ń c a ro z p a lę . I b ę d ą lu d y sz ły , i u c z y ­ n ią o g n is k a w ie lk ie i m n o g ie ; a n ę d z a rz z a tli u n ic h ż a g ie w s w ą i p ó jd zie, n io s ą c p rz e d s o b ą b o sk o ść s w o ją , r ó w n y tw o je j b o sk o śc i, Z e u sie , n ie śm ie rte ln y , w ie c z n y ! L u d y i w ie k i w id z ę ... L u d y i w iek i, o g n ie m z n a c z o n e , id ą... H a r f a ś w ia tła b rz m i o k rę g ie m g lo b u , od n o c y do b r z a ­ sk u , od ju tr z e n k i do z o rz y , od ś w itu do z a c h o d u sło ń ca! J a ś n ie j... C o ra z ja ś n ie j... U s tę p u ją m g ły n o c y i b łę d n e tu m a n y . J a k z a s ło n a o b lu b ie n ic y , s p a d a o p a r s in y z ło n a ziem i. C o ra z , c o ra z ja ś n ie j...» W te m u k a z u je m u się w d a li w id z ia ­ dło K a u k a z u z c ie m n ą p o s ta c ią , p r z y ­

(19)

g w o ż d ż o n ą do je d n e j z e s k a ł, i sęp , p ierś s z a rp ią c y d z io b e m k r w a w y m . T o w id m o p rz y s z ło ś c i, k tó re j nie u d a ­ ło się u n ik n ą ć p ro m ie n n e m u d a w c y ś w ia ­ tła . A le m ę ż n ie p r z e tr w a ł m ę k ę i nie d a ł s ę p o w i w y d rz e ć so b ie is k ie rk i o g n ia b o ­ sk ie g o , k tó r ą u k r y ł w se rc u . I w z n ió s ł się P ro m e te u s z n a n a js z c z y tn ie js z e w y ­ ż y n y d u c h a : s k r z y d la ty g e n iu s z w y p ro - m ie n ił się w « p o sta ć a n h e lic z n ą » . T o ból ś w ia d o m o ś c i p o ło w ic z n e j, n ie z a s p o ­ k o jo n a ż ą d z a w ie d z y , w y w a r ła n a n ie g o te n w p ły w c u d o w n y . T a k d u c h y w y ­ b r a n e z a lu d z k o ś ć c a łą c ie rp ią k a tu s z e , św ie c ą c p rz y k ła d e m i św ie tliste d ro g i w s k a z u ją c w ę d ro w n e j lu d z k o śc i. «I b u ­ dzili się lu d z ie — m ó w ił P ro m e te u s z — i p o d n o sili g ło w y i, p a trz ą c n a K a u k a z u s z c z y ty , m ów ili: P ro m e te j ta m ż y w je st! P ro m e te j ta m k a ź ń cierpi! P ro m e te j ś w ie ­ ci w m ęce!» I o to do c z te re ch ż y w io łó w p rz y b y ł n o w y , n a jp o tę ż n ie js z y : ból, n a j­ c e n n ie js z y d a r b ó s tw a , n a jp o tę ż n ie js z a d ź w ig n ia w s z e lk ie g o p o stę p u : bo b ez b ó ­ lu n ie m a s z ro d z e n ia , bo b e z b ó lu n ie - m a s z n i h a rtu , n i w ie lk o śc i, ni b o h a te

r-co

stw a, łz y n a p o ją , ż y w e je s t; 'nopnickiej. 2

(20)

o g ie ń m ę k i w y p a li, m o c n e je s t; co ję k w y ś p ie w a n a c z a rn e j h a rfie s w o je j, te g o s łu c h a ją c , m ilio n y z m o c n io n e b ę d ą » . I S y z y f d o ś w ia d c z y ł n a so b ie o d d z ia ­ ł y w a n ia tej w o d y z ż y w e g o z d ro ju , co z w ie się m ę k ą . I po r a z p ie rw s z y p rz e ­ k lin a ć z a c z ą ł; rz u c ił się n a s a m e d n o p rz e p a ś c i i g ło w ę u k r y ł w p ro c h u . O d c z a s u , g d y P ro m e te u s z m ó w ił m u p rz e d w ie k a m i o o w e m św ie tle , o m ilio n a c h ś w ia te ł, n ie m a s p o k o ju : w c ią ż p a tr z y w n ie b o , s z u k a , p o ż ą d a — d a re m n o ! I te ­ r a z d o p ie ro z d a ł so b ie s p r a w ę z n ie d o li s w o je j, z cie m n o śc i, k tó r a g o o ta c z a , i p o r a z p ie r w s z y — z a b o la ł. D a w n ie j, p ó k i nie w ie d z ia ł o św ia tła c h , to c z y ł g ła z p o g ła z ie i n ie p r z y k r z y ł so b ie tej ro b o ty , a te ra z ...

W ię c z ło rz e c z y d u c h o w i św ia tło ś c i i s z c z y tó w . « B o g d a j-b y m cię nie znał! M ię d z y te c ich e s k a ły p u śc iłe ś g ło s , g ło s, k tó r y je z a m ie s z k a ł i w ie lo m ó w n e m i u - c z y n ił. D a w n ie j p o w ta r z a ł ty lk o h u k g ła z ó w , alb o k r z y k m ó j, alb o m ilczenie. M oc w te rn b y ła . M oc, p o w ia d a m ci, b y ła i ż y cie. T e r a z s z e p c z ą . N a u c z y ­ ły się s z e p tó w d z iw n y c h , d ra ż n ią c y c h ,

(21)

s z e p tó w , k tó re m a ją tw a rz e . C z a s e m tw a r z e te s ą g ro ź n e , c z a s e m s z y d e rc z e , c z a s e m z a la n e Izam i. Ich n ie p o k ó j r o z ­ d z ie ra m i d u s z ę . Ż a d n a z n ic h n ie j e s t s p o k o jn ą . C z a s e m b ije się to w ciem ­ n o śc i lo te m n ie to p e rz o w y m , c z a s e m w y ­ s u w a się z k ą ta , j a k d ługie, d łu g ie ż ą ­ d ło, i s y c z y : d la c z e g o ? ...»

A e c h a , po s to k a c h p rz e p a ś c i d rz e ­ m iące, p r z y w ta r z a ją b o le sn e j sk a rd z e : D la c z e g o ... D la c z e g o ...

A le tu n ie k r e s m ę c e S y z y fo w e j. « Z d a w a ło m i się d a w n ie j— w o ła do P ro ­ m e te u s z a — że to c z ę g ła z y z w ła s n e j m o ­ je j w oli; to c z ę , bo to czę. T e r a z w ie m , że w p ra c y m o je j j e s t p r z y m u s i ro z ­ k a z . J e s t k o n ie c z n o ś ć ja k a ś . N a d m o ją w o lą je s t d ru g a , p o tę ż n ie js z a w o la . P o ­ w ie d z sam ! C zu ć, j a k ci r ę k a ja k a ś p ierś u c is k a i do o d d e c h u z m u s z a .» L itu je się P ro m e te u s z n a d n ie s z c z ę ­ ś liw y m i r z u c a m u is k rę o s ta tn ią , k tó ra m u z b o s k ie g o o g n ia n a d n ie s e r c a z o ­ s ta ła , r z u c a j ą « w p rz e p a ś ć m ę k i i c ie m ­ n o śc i, i sie d m io rg a g ło d ó w , i sie d m io rg a p o tó w , i n ę d z y , n a d k tó r ą n ie m a s z ja - k ą b y s ta w ić m o ż n a » ; i r z u c a ją , «gdzie

(22)

j e s t s k r z y w d z o n y a c ic h y , iż b y k u ż y ­ w o to w i d o jrz e w a ł, ja k o źd ź b ło ro d z a j- n e » ; i rz u c a j ą n a tw a r d ą p ie rś i n a r a ­ m io n a ż y la s te , b y ro z św ie c ić n ią « m ó z g k rz e p k i, ja k u g ó r, co n ie ro d z ił je s z c z e » . I s p o d z ie w a się obfitego p lo n u .

T o te ż w o sta tn ie j scen ie:

Po wiekach,

z d u m ą i ra d o ś c ią p a tr z y n a « k a m ie - n ia rz a » , n a tę « w y z w o lo n ą siłę p r z e p a ­ ś c i ą « b u d o w n ik a j u t r a », w ie lk ie g o , p o ­ tę ż n e g o , siłę s w ą c z u ją c e g o , « ro d ziciela p le m io n i w ie k ó w » . Lecz' ja k ż e g o r z ­ k o się z a w o d z i! S y z y f d rw ią c o o d p o ­ w ia d a n a je g o w e z w a n ia n a tc h n io n e i s z y d z i, s z y d z i, sz y d z i... N ie ta k im b y ł w p ra w d z ie z ra z u , g d y do ja s k in i w p a d ła is k r a P ro m e te u s z o w a : p r z y je j b la s k u z o b a c z y ł, że to , co m ia ł z a g ła z y , b y ło n ę d z ą je g o , i co z d a w a ­ ło m u się s z c z y te m , b y ło g łu p o tą je g o , a to , co z d a w a ło m u się p rz e p a śc ią , b y ło k r z y w d ą je g o . P a d ł te d y i g o r z ­ k o p ła k a ć p o czął.

A le cie rp ie n ie n ie w y s z la c h e tn iło go, j a k P ro m e te u s z a . P rz e c iw n ie . O b u d z iło w n im d rz e m ią c ą d o ty c h c z a s , ż y w io ło

(23)

-w ą siłę n is z c z y c ie ls k ą , m ś c i-w ą , s tr a s z n ą o k ru tn ą .

Ł z y m u o s c h ły i p o d n ió sł się. I w te m u jrz a ł, ż e ta ja s k in ia , k tó r ą w c ie m n o ­ ści m ia ł z a ś w ia t c a ły , j e s t so b ie « lich ą b u d ą , i że, d o b rz e k o p n ą w s z y , r o z w a ­ lić j ą m o ż n a » , z b u rz y ł w ię c j ą je d n e m u d e rz e n ie m i w y tk n ą ł g ło w ę . D łu g o p a ­ tr z a ł n a sło ń c e , n ie, iż b y p ro m ie n ie je g o w z ią ć w d u s z ę s w o ją , lecz a b y z o h y ­ d z ić je w e w ła s n e m se rc u . B o i cóż? w s z a k « n ieb o , O lim p to ta k a s a m a , ja k je g o , ty lk o s z c z y te m n a dół o d w ró c o n a p rz e p a ś ć , a Z e u s j e s t w niej ta k im s a ­ m y m p a c h o łk ie m , j a k o n w s w o je j d z iu ­ rz e b y ł, i te w s z y s tk ie ś w ia tła , to p o p ro s tu w ię k s z e i m n ie js z e g ła z y , k t ó ­ re o n w g ó rę to c z y , i k tó r e ciągle s p a ­ d a j ą c I śm ie c h , s z a lo n y śm ie c h p o rw a ł S y ­ z y fa , a p o te m p ła c z , ta k i o k r u tn y p ła c z , ż e z ty c h łe z d w a m o r z a u la ć b y m o ż ­ n a , « g o rz k ie , s ło n e ta k , ż e b y w n ic h w s z y s tk ie b e s ty e p o z d y c h a ły ». I z a d z i­ w ił się w ielk iej n ę d z y ś w ia ta . A le i w ie ­ le rz e c z y z ro z u m ia ł; p o jął, że «i c z a s j e s t g ła z e m , a p ro c h , k tó ry z n ie g o leci,

(24)

n a z y w a się ż y c ie m . S z a r y , g r y z ą c y p r o c h ....» D m u c h n ą ć — i po n im . Nie n ę d z a -ż to? I n ie ty lk o ż y c ie lu d z k ie , ale i ś w ia t c a ły j e s t so b ie m a r n ą b u d ą , k tó ra , b y le j ą d o b rz e k o p n ą ć , ro z le c i się. O to r o z w ią z a n ie z a g a d k i ż y c ia i św ia ta !... Z a tr w o ż y ł się i z a s m u c ił P ro m e te u s z . T a k ie ż -to is k ra je g o ro z e tliła d o b r o c z y n ­ n e ognie? z ta k ie g o -ż b ło ta c h c ia ł o n n o w e ś w ia ty b u d o w a ć ? Isk ra?... g d zie is k ra ? ...

A w te jż e c h w ili ro z p a la się w d ali k r w a w a łu n a n a d p ło n ą c e m m ia s te m , i d o la tu ją g łu c h e o k rz y k i w śc ie k ło śc i: « S m ierć! Ś m ie rć p o d p a la c z o w i! S to u n - cy i z ło ta z a g ło w ę! S to u n cy i! C h w y ta j! T r z y m a j! * . P ro m e te u s z , m io ta n y tr w o g ą b o le s n ą , z k a ż d ą c h w ilą r o s n ą c ą , p o w ta r z a r o z ­ p a c z liw e p y ta n ie : « G d z ie is k r a m o ja , szaleń cze?*

A S y z y f k u r c z y się, w y c ią g a p alec k u p u r p u r o w y m o d b la s k o m p o ż a r u n a s z a firo w e m n ieb ie p o łu d n ia i m ó w i s z e p ­ tem : « T a m ... ta m is k r a tw o j a ...»

(25)

I • oto b o s k i d a w c a ś w ia tła p o d n o s i la ­ s k ę r u n ic z n ą i w y r z e k a s tr a s z n e z a k lę ­ cie: «Iżeś b o sk ie g o o g n ia w p ie rsi n ie w z ią ł, a leś z e ń z iem i p o ż o g ę u c z y n ił... Iż e ś z a św ia tłe m w g ó rę n ie ró s ł, aleś rz e c z y g ó r n e d o w ła s n e j ś c ią g n ą ł n ic o ­ śc i... N a w ie k ... n a d w a ... n a d w a k r o ć p o la t ty s ią c o d d a ję cię b e z ru c h o w i i s e n ­ n o śc i g ła z ó w ! » A S y z y f k a m ie n ie je w b e z k s z ta łtn y p o s ą g , P ro m e te u s z z a ś, z a c h o d z ą c z m ie rz ­ c h e m , w o la k u n ieb u : « P o m s z c z o n y j e ­ steś, Z e u sie , g r o m ó w Boże!»

N ad z g lis z c z a m i s ta r e g o ś w ia ta w z n o ­ si się te n p o m n ik g n ie w u Z e u s o w e g o , k a m ie n n e z w ło k i w ie lk ie g o « b u d o w n ik a ju tr a » , w o c z e k iw a n iu p rz e b u d z e ń g o d z i­ n y . P r o m e te ja ń s k a p o tę g a d u c h a i S y z y ­ fo w a siła c ia ła n ie d o p e łn iły się, nie w z n io s ły w s p a n ia łe g o g m a c h u ś w ia ta p rz y s z ło ś c i, lecz z iem ię o k r y ły g ru z a m i i p o p ie lisk ie m , n ie p o s ta w iw s z y n ic w z a - m ia n . T a k d u m a ł P a n k r a c y , p a tr z ą c n a o b s z e r n e n iz in y , k tó re w p e rz y n ę o b ró ­ cił p o tę ż n ą p ra w ic ą : k ie d y z a lu d n i się ta

(26)

p u s tk a i ż y c ie m z a ro i się n o w e m ? i p a d ł m a r tw y p o d b rz e m ie n ie m ty c h c iężk ich m y śli, n ie r o z w ią z a w s z y z a g a d k i ju tr a .

A le s y m b o l S y z y f a n ie j e s t r ó w n o ­ z n a c z n y z tą tre śc ią filo zo ficzn o - s p o łe ­ c z n ą , k tó ra z a w ie ra się w p o s ta c i P a n ­ k ra c e g o . C z e m ż e w ię c j e s t S y z y f? co z n a c z y ó w s tr a s z liw y u ż y te k , ja k i u c z y n ił o n z o g n ia św ię te g o , i o w o ta je m n ic z e z a ­ klęcie, k tó re p o g rą ż a g o w se n Iry d y o - n o w y n a d łu g ie w ieki?... P o k lu c z do tej s y m b o lis ty k i b e z d e n n e j m u s im y u d a ć s ię — z n ó w do K ra s iń s k ie g o . P rz y p o m n ij­ m y so b ie M a sin issę , o w e g o d u c h a z ła i z a g ła d y , k tó ry ja d e m s w o im k a z i n a j­ s z la c h e tn ie js z e p o p ę d y I ry d y o n a , k tó ry u c z u c ia n a jw z n io ś le js z e w z a r o d k u w y ­ k r z y w ia i p a c z y i w h a ń b ę je o b ra c a , i w g rz e c h , i w p o śm ie w isk o , o w e g o s z a ta n a h is to ry i lu d z k o śc i, s z a ta n a iro n ii d z ie jo w e j, o d w ie c z n e j, p iek ie ln e j. O n -to p o s o k i sw o je j p o d la ł p o d m ło- d z iu c h n ą p ło n k ę , k tó ra z is k r y P ro m e - te jo w e j w y s trz e liła w c z a rn e j p ie rsi S y ­ z y fa . Je g o w ie k o w a n ie w o la d u c h a zn ie - p ra w iła , je g o o c z y z b y t d łu g o z a s y p y

(27)

-w a ł p y ł g ła z ó -w to c z o n y c h , i b o s k ie m p o ż ą d a n ie m ś w ia tła ro z p a lić się n ie u - m ieją; je g o siła m ię śn i ty le w ie k ó w w y ­ tę ż a ła się d o s k a ł d ź w ig a n ia , iż k u w y ­ ż y n o m n ie w z n ie s ie ju ż d u c h a . I p ie rw s z e m u c z u c ie m , ja k ie o z w a ło się w se rc u S y z y f a , g d y r a js k i o g ień z a św ie c ił w je g o ja s k in i, b y ł b u n t. B u n t n ie ty lk o p rz e c iw ja s k in i, k tó ra b y ła w ię z ie n ie m ty ta n a , n ie ty lk o p rz e c iw g ła z o m , k tó re to c z y ł, lecz p rz e c iw w s z y ­ stk ie m u , co ż y je n a z iem i i n a niebie, b u n t p rz e c iw c z ło w ie k o w i, p rz e c iw ś w ia ­ tu , p rz e c iw s ło ń c u .... A M a s in is s a śm ie je się śm ie c h e m s z a ­ ta ń s k im ... S y z y f — to p o s tę p lu d z k o śc i, k tó ry a n ie lsk ie s w e s k r z y d ła k a la w p o to k a c h k rw i re w o lu c y i i te rro ru i m o rd u je t y ­ sią c e o fia r w im ię m iło ści b liźn ieg o , aż s ta je się z a p rz e c z e n ie m tej m iło ści n a j- ja s k r a w s z e m i n a jo h y d n ie js z e m . S y ­ z y f — to ś w ia tłe d ą ż e n ie do w ie d z y , k tó ­ re w b a g n ie z w ą tp ie ń z g u b iło w s z y s tk ie s w o je p ro m ie n ie i p rz e ro d z iło się w li­ c h y sc e p ty c y z m , co j e s t w sz e lk ie j w ie d z y z a p rz e c z e n ie m n a jo c z y w is ts z e m i d o b ro

(28)

-w o ln e m z rz e c z e n ie m się p ra -w d y . S y ­ z y f — to s z tu k a , p ro m ie n n a d a w c z y n i w z r u s z e ń s z la c h e tn y c h , co, z n u r z a w s z y się w b ru d n y m n a tu ra liz m ie , s ta je się p rz e d rw iw a n ie m p ię k n a . S y z y f — to cy - w iliz a c y a , co do lu d ó w d z ik ic h n ie s ie z d o b y c z e w ie d z y n o w o ż y tn e j— b ro ń p a l­ n ą , « w o d ę o g n is tą » i c h o ro b y z a k a ź n e . S y z y f — to w o ln o ść , p rz e r a d z a ją c a się w a n a rc h ię , k tó r a — w e d łu g s ta r y c h n a ­ s z y c h , a m ą d ry c h n ie z m ie rn ie p o lity k ó w w . X V I z M o d rz e w sk im i G ó rn ic k im n a c z e le — j e s t ty lk o s w o b o d ą c z y n ie n ia źle d la n ik c z e m n ik ó w . S y z y f w re s z c ie — to m iło ść A n g lik ó w d o A lb io n u , k tó ry k a ż e im n ie n a w id z ie ć F r a n c u z ó w , to w s p ó łc z u c ie d la lu d u , co « h a jd a m a c k ie n o ż e » o s tr z y n a sz la c h tę . S y z y f — to w s z e lk ie z w y ro d n ie n ie m y śli w ie lk ie j i w z n io s łe j, w y p a c z e n ie je j w n ik c z e m - n o ś ć i o h y d ę . A w y k r z y w io n a la r w a M a s in is s y śm ie ­ je się s z y d e rc z o ... A le P ro m e te u s z n ie r z u c a n a S y z y f a p o tę p ie n ie m w ie c z n e m : o n ro z u m ie te k o n ie c z n o śc i, k tó re s p ro w a d z ity ty ta n ic z ­ n e g o « k a m ie n ia rz a » n a d ro g ę n ie n a w

(29)

i-ści i w z g a r d y . I n ie n a z y w a g o n ik ­ c z e m n ik ie m , lecz n a z y w a g o — sz a le ń c e m . I rz e c b y m o ż n a •— litu je się n a d nim ; z b łą d z ił o n w p ra w d z ie , n a w ie k i całe, n a c a ły c z a s s n u k a m ie n n e g o , w k tó ry z a k lin a g o P ro m e te u s z , c o fn ą ł u r z e c z y ­ w is tn ie n ie je g o p ro m ie n n y c h id e a łó w n a ziem i, ale b łąd d a się n a p r a w ić p o ­ k u tą i d łu g ą c ie rp liw o śc ią — i k a m ie n ie o ż y j ą . K r a s iń s k i k a ż e P a n k r a c e m u k r u s z y ć się w p ro c h p o d b ły s k a w ic z n y m w z r o ­ k ie m G a lile jc z y k a ; K o n o p n ic k a n ie s k a ­ z u je n a z a g ła d ę S y z y f a , lecz p o k rz e p ia n a d z ie ją , że is k r a P r o m e te u s z a n ie p o ­ s z ła je d n a k n a m a r n e , bo te n sa m , co r o z n ie c a ł p o ż a r y p o zie m i, s ta n ie się k ie ­ d y ś « b u d o w n ik ie m ju tr a » i ty le o g n is k d o b ro c z y n n y c h r o z ż a r z y , ile b y ło se rc c ie rp ią c y c h n a z iem i...

I w y s z ło n a ja w , ż e ta le n t K o n o p n i­ ckiej m o ż e z d o b y ć się n ie ty lk o n a p e ­ re łk i i b ry la n c ik i p ie śn i, o b ra z k ó w i s o ­ n e tó w , p rz e p o jo n y c h ś w ia tło ś c ią , b łę k i­ te m i w o n ią , ale i n a w ie lk ie k re a c y e o ep ic k im ro z m a c h u p ió ra .

(30)

e-te u s z e m i S y z y fe m * u d e rz a K o n o p n ic k a w to n d z iw n ie p o tę ż n y i d ź w ię c z n y , n i­ b y ech o d a w n y c h m is trz ó w , a je d n a k n o w y w sw e j tre śc i i w e w n ę trz n e j istocie, r o z le g a ją się s re b rn e i śp iż o w e z a ra z e m s ta n c e « P a n a B a lc e ra * ... A w r a z z n im w s tę p u je m y n a z a w r o tn e tu rn ie d u c h a tw ó rc z e g o , n a ja k ic h ż a d e n z tw ó rc ó w n a s z y c h p o -ro m a n ty c z n y c h n ie s ta n ą ł. O d c z a s u o w e g o u p ły n ę ło ju ż la t d z ie ­ sięć, a p o e tk a n ie u s ta je w p r a c y n a d s w o je m a rc y d z ie łe m , d o rz u c a ją c je d e n fra g m e n t z a d ru g im , o lś n ie w a ją c n a s b o ­ g a c tw e m i siłą ż y w io ło w ą c o ra z to n o ­ w y c h o b ra z ó w , a w n ic h z e strz e liło się w s z y s tk o , co b y ło n a jw z n io ś le js z e , n a j­ d o s k o n a ls z e w d o ty c h c z a s o w e j tw ó rc z o ­ ści p o e tk i, z e sp o liło się, sto p iło w d ź w ię c z ­ n y śp iż w ie lk ie g o d z w o n u , w k tó ry m b ije se rc e s k rw a w io n e , d z w o n ią c w ie lk ą p ie śń niedoli i s k a rg i. I oto sto im y p rz e d w ie lk ie m , n ie d o k o ń c z o n e m je s z c z e , n ie ­ stety! d zie łe m , k tó re , g d y od n ie g o po r a z o s ta tn i p o e tk a tw ó rc z e p a lc e o d e j­ m ie, s ta n ie się n a jw y ż s z ą c h lu b ą p ie ś n i n a s z e j o sta tn ie g o p ó łw ie c z a ...

(31)

liście, o d a rte z d r z e w a , a w ia tr n a s , g d z ie chce, u n o s i, z a lą d y , z a m o rz a , a k ro k w k r o k z a n a m i idzie tę s k n o ta . I z tą tę s k n o tą w a lc z y ć p rz y jd z ie , a w a lk a to s r o ż s z a n iż z d z ie w ic z ą p rz y ro d ą n o ­ w y c h lą d ó w , p e łn y c h d z iw u , i lęk u , i śm ierci. W a lk a n a d siły ludzkie! Aż w re s z c ie rz u c is z w s z y s tk o , a d ą ż y ć p o ­ c z n ie s z p rz e z p ia s k i g o rą c e , p rz e z p u s z ­ cze n ie p rz e b y te , p rz e z s k a ln e b e z d ro ż a , w s tro n ę ta k n ie b a c z n ie o p u sz c z o n e j c h a ty . O to ru s z to w a n ie o sta tn ie g o d z ie ła K o ­ n o p n ic k ie j, tej epo p ei n ę d z y i tu ła c z k i. E popei? c z y to n ie z a wiele? n ie z w y ­ k ło się b y ć h o jn y m w ta k ic h w y ra z a c h ; w s z a k z n a le ź li się ta c y , co o d w ó w ili te ­ g o m ia n a « P a n u T a d e u s z o w i» .

A le je ś liś m y a rc y d z ie łu M ick iew icza n ie p o sk ą p ili teg o s z c z y tn e g o ty tu łu , n ie p o w in n o się g o o d m ó w ić i « P a n u B al- c e ro w i» . B o to, co u c z y n iło « P a n a T a d e - u s z a » e p o p e ą , z n a jd z ie m y i tu ta j: n ie T a ­ d e u s z i n ie T e lim e n a , n ie S ę d z ia i nie H ra b ia , n ie G e rw a z y i n ie P ro ta z y , nie J a c e k S o p lic a n a w e t, a le o n i w s z y s c y ra z e m , a n a d e w s z y s tk o ro jn y , g w a r n y ,

(32)

b u rz liw y tłu m s z la c h ty d o b rz y ń s k ie j, g d z ie k a ż d y j e s t so b ą s a m y m i z a ra z e m w c ie le n ie m , je d n y m a to m e m w w irz e ż y c ia sz la c h e c k ie g o , ale z a r a z e m n ie ­ śm ie rte ln o śc ią . N a z y w a m y w re s z c ie « T a d e u s z a » epo- p e ą d la je g o p rz e d m io tu , k tó ry w co ­ ra z w y ż s z e i s z e r s z e w z b ija się k rę g i, w k tó ry m a n i je d n a n ie b rz m i n u ta f a ł­ s z y w a n i b a n a ln a , lecz w s z y s tk o , co n a j ­ w z n io ś le js z e i n a js z la c h e tn ie js z e , w s z y ­ s tk o , co ła g o d z i s p o ry i n ie n a w iś c i n a j­ b ła h s z e i n a jp o w a ż n ie js z e : o c h a r ty i o d o b re im ię k s ię d z a R o b a k a ... A «B a lc e r» c z y ż ró w n ie ż s z e ro k ie o- tw ie ra h o ry z o n ty ? c z y u c z u c io w a g łę b ia i r ó w n o w a g a e p ic k a z ło ż y ły się w n im n a ró w n ie h a r m o n ijn y i d o s k o n a ły z e ­ strój? c z y tr a f n y w y b ó r b o h a te r a p o z w o ­ lił p o e tc e o s ią g n ą ć w o b ra z ie w ra ż e n ie p e rs p e k ty w ic z n e j dali? P r z e d e w s z y s tk ie m w y r z u ć m y z a n a ­ w ia s te ja ło w e a n ie s k o ń c z o n e s p o ry o « b o h a te ra » . W e p o p e i n ie m a i nie m o ż e b y ć b o h a te r a w z w y k łe m z n a c z e ­ n iu te g o w y r a z u . K to j e s t b o h a te re m «Iliady»? p o ry w c z y A chilles? d u m n y A g a

(33)

-m e -m n o n ? z u c h w a ły P a ry s? c z y s z la c h e ­ tn y a n ie s z c z ę ś liw y H ek to r? B o h a te re m « Iliad y » j e s t n ie je d e n ja k iś w ó d z g r e ­ cki c z y tr o ja ń s k i, b o h a te re m «Iliady» je s t n a r ó d g re c k i; a c h o ć p rz e m y ś ln y U lis ­ s e s w y p e łn ia s w o ją o p o w ie śc ią i p r z y ­ g o d a m i c a łą n ie m a l « O d y s s e ę » , n ie w n im s p o c z y w a o ś i ją d r o epopei, lecz — w G recy i, k tó rą w r a z z h e ro s a m i z w ie ­ d z a m y , do k tó re j ty le lat tę s k n ił s y n L a e rte s a , n a w e t n a ło n ie u ro c z e j n im fy K a lip s o . B o h a te re m «Iliady» i « O d y s- sei» j e s t n a ró d g re c k i, n a jis to tn ie js z e i n a jp o tę ż n ie js z e p rą d y je g o ż y c ia , je g o z w y c ię s tw a i k lę sk i. I w « P a n u T a d e u s z u » tru d n o d o s z u ­ k a ć się je d n o s tk o w e g o b o h a te ra ; bo nie j e s t n im , o c z y w iśc ie , T a d e u s z , a n i n a ­ w e t J a c e k S o p lica; b o h a te re m epopei M ic k ie w ic z a j e s t s z la c h ta p o ls k a ze s w o je m i c n o ta m i i p r z y w a r a m i, z e s w o im ż y w y m g e s te m i ta jn e m b iciem se rc a , ze s w o ją z a w z ię to ś c ią w s p r a w a c h o s o ­ b isty c h i o fia rn o śc ią w p u b lic z n y c h .

« P a n B alcer» po d ty m w z g lę d e m d o ­ trz y m u je k ro k u s w o im p o p rz e d n ik o m . I tu ró w n ie ż w ie lo g ło w y m b o h a te re m

(34)

u tw o ru s ą te rz e s z e lu d u z b łą k a n e g o , o d b iteg o od g n ia z d . A n a o w y m o k rę ­ cie e m ig ra n c k im « K rejcu » z e b ra ło się lu d u sp o ro z r ó ż n y c h okolic, ró ż n e g o w y g lą d u , p o s ta w y i c h a ra k te ru :

Bo się tu zeszli precz z kraju-całego: Mazury, Kurpie, Łomżaki, Płocczany, Ci gdzieś od Warty, od Bugu samego, Tamte od Narwi brunatne sukmany, A w każdym inszy ruch, insza postawa; Tak się to ziemia w narodzie wydawa. Dopieroż to się zapalą te oczy,

Dopieroż staną te lica w kolorze.

Ten, jak lny, biały, tamten, jak dąb w korze; Lud zwięzły w sobie, żylasty, roboczy, Łeb prosto nosi, jest twardy w honorze, A choć po równiach polistych rad siedzi, Górny jest, jakby dziś był u spowiedzi.

O to r z e c z y w is ty b o h a te r a rc y d z ie ła K o n o p n ic k ie j. « P a n B alcer» j e s t epo- p e ą lu d u n a s z e g o , p ie r w s z ą i je d y n ą u n a s , a m o że i n ie ty lk o u n a s e p o p e ą lu d u . W te n s p o s ó b « P a n T a d e u s z » i « P a n B alcer» d o p e łn ia ją się n a w z a je m ; a są , ja k d w a b ra c ia , d o sieb ie p o d o b n i. T a k ! bo o baj w y s z li z je d n e g o ło n a m a tk i-tę s k n ic y . L e c z n ie ró w n o ob d

(35)

zie-lila ic h d a ra m i s w y m i ro d zicielk a: s t a r ­ s z e m u d o s ta ło się w s z y s tk o , co ja s n e , co p o g o d n e , co k o ją c e , je d y n e ź ró d ło p o c ie c h y i o s ło d y w ś ró d «p o tę p ie ń c z y c h s w a r ó w » ; d ru g ie m u , w y d z ie d z ic z o n e m u p a sie rb o w i, d a n o w s z y s tk o , co bolące, s z a rp ią c e se rc e , p io łu n o w e . I d la te g o n a w s k r o ś « P a n a T a d e u s z a * ro z b rz m ie ­ w a z ło ty p o b rz ę k ra d o s n e g o śm ie c h u ; po c ie m n y c h o s tę p a c h « P a n a B alc e ra * p o n u re m e c h e m co ś ję c z y i z a w o d z i b e z u s ta n k u . P r z y k a ż d e j p o s ta c i d z ie ­ jó w o s ta tn ie g o z ja z d u n a L itw ie w id z i­ m y p o etę z se rc e m w e z b ra n e m w e s e ­ lem , z ła g o d n y m u ś m ie c h e m w y r o z u ­ m ia ło śc i o jc o w sk ie j n a tw a r z y , z m iło ­ ścią, k tó r a s z c z ę śc ie d a je . K o n o p n ic k a n ie o p u s z c z a a n i n a c h w ilę o sta tn ie g o z u c z e s tn ik ó w n ie s z c z ę s n e j w y p r a w y do B ra z y lii, s z a le je je g o b ólem , s k a r ż y się je g o m o d litw ą , ż y je z n im i u m ie ra , m i­ ło śc ią n ie s z c z ę ś liw a . M ick iew icz w s p o ­ m n ie n ia m i d u s z y u tę s k n io n e j tr ą c iło « kraj la t d z ie c in n y c h * , a k ra j te n s ta n ą ł c a ły w b la s k a c h , d ź w ię k a c h i w o n ia c h , j a k w n ie b o w z ię ty ; K o n o p n ic k a , ile r a z y o c z y

(36)

s w y c h b o h a te ró w n a w s c h ó d obróci, u d e rz a w s tr u n y śp iżo w e:

Hej, ziemio, ziemio! Że my się też ciebie Puścili!... Miedz twych i twojego plota... A toż po wodzie my tam i po Chlebie Moc większą czuli i więcej żywota, Niż tu, gdzie wszystko naokół i w niebie Cudze, i guzie jest dusza, jak sierota, Obzierająca się w dalekość siną Za progiem chaty swej i za rodziną. Hej, ziemio, ziemio, ty matko rodzona, Łanie ty wdzięczny i rolo życzliwa! Toć ty tam sama podajesz zagona I skibę ziarnu otwierasz, jak żywa! Lecz ta^m acocha jest. A czy kto kona, Czy padnie, nie dba, ani się zadziwa...

Nad trupem twoim wszystko w tych tu borach Będzie rość, szumieć i błyskać w kolorach.

M ick iew icz je s t, j a k ojciec, k tó ry w s z y ­ s tk ic h B a r tk ó w i M a ć k ó w tu li d o ło n a , łz y s z c z ę ś c ia lejąc; K o n o p n ic k a p o d o ­ b n a j e s t do m a tk i, co w id z i, j a k je j p i­ s k lę ta o d la tu ją p re c z o d m a c ie rz y s te g o g n ia z d a n a m ę k i i z g u b ę , a z a w ró c ić ich a n i z b a w ić o d te g o k ie lic h a g o r y c z y n ie z d o ła ... I ta k ą j e s t g e n e z a P a n a B a lc e ra , j a k i g e n e z a P a n a T a d e u s z a w e d le s łó w

(37)

s a m e j p o e tk i w je d n e m z e s tu d y ó w lite ra c k ic h : ż a d e n z n a r o d ó w n o w o ż y ­ tn y c h n ie m a ta k ie j epopei, g d y ż « ża- d e n n ie m ó g ł, n ie m ia ł p o trz e b y u c z u - w a ć ta k siln ej tę s k n o ty ... bo ż a d n e m u n ie m o g ła tę s k n o ta ta k w ie lk a w y c z a ­ r o w a ć z d u s z y ta k p o tę ż n y c h i sło d k ic h o b ra z ó w ... bo ż a d e n n ie p o tr z e b o w a ł z d u m a ń ty c h i m a rz e ń tw o r z y ć so b ie p o ­ w ie trz a , k tó r e m b y d y s z e ć m ó g ł, a b y ż y ł.» P r z y jr z y jm y się c h o ć p rz e z c h w ilę tej zło tej n ici tę s k n ic y , co p r z e w ija się p rz e z w s z y s tk ie d ź w ię c z n e i p o tę ż n e o k ta w y « P a n a B a lc e ra » , o d tej p ie rw s z e j, w k tó ­ rej B alcer, z n a la z łs z y się n a o k ręcie, n a - p rz e k ó r w ła s n e m u se rc u w y k r z y k u je n ie ­ m a l z ra d o śc ią , że te ra z n ic m u ju ż nie s ta n ie n a p rz e s z k o d z ie ... « n a w e t łz a w o k u .» A le k ie d y s y g n a ł z a ś w is ta ł, a o k rę t p o d n ió s ł k o tw ic ę , p rz e k o n a ł się n a s z b o h a te r, ż e p ró ż n o k rz e p ił się i s i­ lił z a p o m n ie ć o o p u s z c z o n y m k r a ju ro ­ d z in n y m :

Jest przeraźliwość jakaś niespodziana W takowym świście, co jeży ci włosy; To już waleta, przez ziemię ci dana, A ty się zbieraj i w garści dzierż losy.

(38)

Więc się pode mną ugięły kolana I w oczach nieco zaczułem tej rosy. A k ie d y p r z y jr z a ł się o w e m u ty s ią ­ c o w i b ra c i-tu ła c z y , co d ą ż y li w o b ­ ce k ra je n o w e b u d o w a ć ż y cie, j a k te « b o c ia n y , g d y lo ty r o z w in ą od g n ia z d , g d z ie m ia ły b e z p ie c z n e u c h ro n y , a nie w ie d z ą c e s ą , c zy li n ie z g in ą , c z y li n a s trz e c h y w ró c ą i n a b r o n y », se rc e z a ­ częło m u się śc is k a ć c o ra z b o leśn iej...

A le n ie tra c ił je s z c z e n a d z ie i i o tu c h y . H a! p rz e c ie ż n ie zg in ie! « h ej, p ó jd z ie j a ­ koś, h e j, ja k o ś to będzie!». A le z a r a z ju ż p ie rw sz e j n o c y , p rz e p ę d z o n e j n a o k ręcie, s ta n ę ły p rz e d n im , j a k ż y w e , « k u ź n ia , k o w a d ło , o g n isk o , o b cęg i» , i s ły s z a ł, ja k n a ja w ie , g ę g a n ie g ą s io r a n a łą c e , i w i­ d ział c h ło p a , co s z k a p ie p rz y c ią g a ł p o ­ p ręg i, i J a ś k a , d y m a ją c e g o w m iech , i lśn ią c e w sło ń c u u fn a le ... I w d u s z y tej g a r s tk i w y c h o d ź c ó w c h ło p s k ic h w p ie rw sz e j pieśni: «N a m o ­ rz u * , b y ło je s z c z e p e w n e w a h a n ie , a tłu m tu ła c z y b y ł, j a k o « ła n ż y tn i, g d y w ia ­ tr y n im c h w ie ją , m ię d z y ż a ło śc ią i m ię ­ d z y n a d z ie ją » . Z p o c z ą tk ie m u tw o ru tłu m te n p rz e d s ta w ia się h u m o r y s ty c z ­

(39)

n ie n a p o ly , c h o ć z g łę b o k im a rz e w n y m liry z m e m ; h u m o r to, j a k u M ick iew icza w '« P a n u T a d e u s z u » . O to w id z im y , ja k te n lud d o d a je so b ie n a w z a je m s e rc a i o d w a g i, j a k ro i p la n y n a p rz y s z ło ś ć , j a k tw o r z y so b ie p ię k n ą le g e n d ę o k a r ­ d y n a le , c o m a ich c z e k a ć n a b rz e g u z k rz y ż e m i b ło g o s ła w ie ń s tw e m i p o p ro ­ w a d z ić n a ż y z n e z a g o n y ; w id z im y też, j a k te n lud — n a w z ó r b ra c i-sz la c h ty z z a ś c ia n k a d o b rz y ń s k ie g o — w z n ie c a g w a r n e sp o ry to o s z la c h e c tw o i h e r ­ b y , to o p rz e w a g ę ró ż n e g o ro d z a ju b ro ­ n i lub w y ż s z o ś c i lo w u « w o d n e g o » n a d « b o ro w y m » ; i w id z im y ó w lud, ja k p o d ­ c z a s c h rz c in n a o k rę c ie p r z y s tr a ja się w b y le p a w ie p ió rk o , w b y le w s tą ż c z y - n ę , a b y ty lk o o b ce o k o n ie p r z e tr z ą s a ­ ło je g o biedy. I c h o c ia ż p o d z ło w ró ż b n y m z n a k ie m z a c z ę ła s ię ^ p o d fó ż , c h o c ia ż n a p o tk a n y n a d ro d z e p ło n ą c y o k rę t i h u r a g a n , co r o z s z a la ł n a o c e a n ie , s m u tn ą p rz y s z ło ś ć w r ó ż y ły w y c h o d ź c o m , d u c h w n ic h j e ­ s z c z e n ie u p a d ł. A le z a le d w ie s ta n ę li n a ląd z ie , s p o ty ­ k a ich p ie r w s z y z a w ó d . K a rd y n a ł? nie!

(40)

k o n w ó j ż o łn ie rz y o to c z y ł ich, ja k w ię ź ­ n ió w . I o d tą d z a c z y n a się m ę k a . Z a m k n ię ­ ty c h w p r z y tu łk u w y g n a ń c z y m tu ła ­ c z y d o s ię g a s tr a s z n a k lę s k a n o w y c h lą ­ d ó w , ż ó łta fe b ra . I tu d o p ie ro o tw ie ra ­ j ą się im o c z y , a ż a ło ść w z b ie ra ć z a ­ c z y n a w ich d u s z y , w z d y m a się falą, p o d n o si, a ż w y d r z e się z g a r d ła « k rz y - k ie m p rz e c iw n a tu r z e », s k a r g ą iście k o n - ra d o w ą :

Wiejcie więc teraz, wy, wichry pustyni! Krzyczcie więc w niebo, jęczące wy głosy! Niech się tu koniec wszystkiemu uczyni, Niech—jako psi kości—tak zgryzą nas losy! Lecz ciebie Chrystus o krew tę obwini, Ziemio ty, co tu takie pijesz rosy...

Co milczkiem strzały wypuszczasz w pisklęta Bezpióre, w puchu jeszcze... Bądź przeklęta!

A p o te m p rz y c h o d z i c h w ila s tra s z n e j w a lk i. G a rś ć w y g n a ń c ó w , k tó r a ju ż n a o k rę c ie s e rc e m p rz y lg n ę ła d o siebie, bo, j a k m ó w i p a n B alcer, « c z ło w ie k z d o lą c h o ć w y jd z ie n a h a rc e , n ie ra d się ch m ie le m b e z ty k i ko leb ie, le c z ro je m idzie, m ro w is k ie m , d r u ż y n ą , a o so w ia łe p ta k i p rę d k o g in ą » , j t e r a z , w s p ó ln o ś c ią

(41)

k lę s k i b ó ló w m o c n ie j je s z c z e z w ią z a ­ n a , s ta je o k o w o k o z ż y w io ło w ą p o ­ tę g ą p u s z c z y b ra z y lijs k ie j. Z ra z u n ie ­ sz c z ę śliw i w y c h o d ź c y d o z n a ją u c z u c ia ulgi: n a re sz c ie! n a re s z c ie po długiej tu ­ ła c z c e c h w y c ili się ziem i, w ła s n e g o z a - g o n a . U w r ó t w ię c p u s z c z y w y b u c h a d z ik a w e so ło ść , h u la n k a , ta ń c e ...

A k ie d y p rz y s z ło trz e b ić te b o ry , lu d w z ią ł się d o p r a c y z a w z ię c ie i w e so ło .

A le w n e t rę c e o p a d ły . Nie! n ie z m o ­ g ą tej p u s z c z y , p a d n ą w s z y s c y , a o n a s ta ć b ęd zie k r ó le w s k a , try u m fu ją c a . A je d n o c z e ś n ie z se rc tu ła c z y c h w y r y ­ w a się ra z p o r a z ję k , s k a r g a , tę s k n o ­ ta: « L ab o g a! lab o g a! j a k a tu ż a ło ść o- k r u tn a w ty m lesie! J a k i ból!.. J a k a tu j e s t tę s k n o ś ć sro g a !.. A k tó ż m ą d u sz ę , j a k p ta k a , z a n ie s ie d o d o m , do g n ia z d a ! a g d z ie ż m i tu d ro g a do m e ­ g o ro d u ...» , w o ła je d e n w ro z p a c z y ; a d ru g i z e łz ą w o k u p y ta n ie w ia s ty : «M aryś? A c h o ć b y m y d o d o m w rócili? D o W ó lk i?» , n a co o n a w ie lk im g ło se m w y k rz y k n ie : «A c z y F a n J e z u s p rz e z cię? P ró g o b m y ję łz a m i... K w ia tu s z k ó w n a ­ s a d z ę ... W y b ie lę k o m in h e t... k r z y ż e m

(42)

co ś w ię to ... w k o ś c ie le »... A w s z y s c y m ilc z ą ...

...Zbyt pełno i w sercu, i w duszy, Żeby wymówić słowem... Ten zagrodę Ojcowską widzi... Ten szum słyszy gruszy Na starej miedzy... Inszemu po wodę Żóraw u studni skrzypi... Ów pastuszy Flecik załawia uchem. Jakieś młode Wonie i rosy powiały skroś spieki, Jakiś przeciągnął wiatr świeży, daleki.

D o ść tej m ęki!.. J e s z c z e c h w ila , a w i­ d z im y g a r ś ć tu ła c z y , c ią g n ą c y c h , j a k k lu c z ż ó ra w i, n a w s c h ó d , k u m o rz u , k u ch acie. I z a c z y n a się b o le s n a a n a - b a z a , is tn a G o lg o ta o s a d n ic tw a p o ls k ie ­ g o w B razy lii. Id ą b o rem , s tr a s z n y m , n ie p rz e b y ty m b o re m , co z a m y k a się z a n im i, j a k ś c ia ­ n a , a ż p rz y jd ą n a to m ie jsc e , g d z ie kil­ k a la t te m u b y ła o s a d a p o ls k a ... W id o k o k ro p n y , ro z d z ie ra ją c y d u s z ę n a ć w ie r­ ci, p o d o b n y te m u , k tó r y n a p o tk a ły p r z e ­ r a ż o n e ź re n ic e F a r y s a w p u s ty n i, g d y w ś ró d « p ia s z c z y s te j k ę p y » z o c z y ły «s ta ­ r o ż y tn ą k a r a w a n ę , w ia tre m z p ia s k u w y g r z e b a n ą » . P o o w e j n ie s z c z ę s n e j o sa d z ie p o z o s ta

(43)

-ły ty lk o — w s p ó ln a m o g iła i k o śc io tru p o s ta tn ie g o o s a d n ik a , k tó re g o ju ż n ie b y ­ ło k o m u p o c h o w a ć ... Nie! tę d y ż y w y d u c h n ie p rz e jd z ie . In n e j trz e b a n a w s c h ó d s z u k a ć drogi. W ię c p o sz li s te p e m , g o ły m , p u s ty m , s k w a r n y m ste p e m , a ż w re s z c ie z a sz li w ta k ie s k a ln e b e z d ro ż a , że, z d a ło się, k r o k u dalej n ie stą p i n o g a śm ie rte ln ik a . I tu b e z d o m n i tu ła c z e n a z ło ść ś c ig a ją c e ­ m u ich lo s o w i u m rz e ć z a p r a g n ą , z w ą tp iw ­ s z y , c z y k ie d y k o lw ie k d o trą do m o rz a :

Co mocy było w ludzie, co słabości, Co utęsknienia do miłej przystani, Co głodu w onej wysuszonej kości, Co wiary i co omylenia na niej, Wszystko buchnęło wirem nawałności Po starowiecznej, milczącej otchłani. Nie my krzyczeli, lecz serca w nas same Krzyczały, tak ból zerwał wszystką tamę... T u w ię c k o n ie c b ę d z ie w s z y s tk ie m u , tu p o p a d a ją w s z y s c y b e z w ła d n ie , bez c z u c ia , bez w o li, b e z m y śli, w s tr a s z - n erp , ś m ie rte ln e m o d rę tw ie n iu . N a s tę ­ p u je c h w ila z g r o z y n ie w y s ło w io n e j... n a ­ s tę p u je c h w ila s tra s z liw e g o tej tra g e d y i c h ło p sk ie j ro z w ią z a n ia ...

(44)

L e c z nie! nie zg in ą! a o cali ic h nie co in n e g o , je n o u c z u c ie n a js z la c h e tn ie j­ sz e , n a jw z n io ś le js z e , i w p a ła c a c h b o ­ g a c z a i w le p ia n c e n ę d z a r z a z a r ó w n o w ie lk ie i p o tę ż n e , o cali ic h — u c z u c ie m a c ie rz y ń s k ie ... W s z y s c y m o g ą z o s ta ć tu , w ś ró d s k a ł i ja r ó w , n a śm ie rć p e w n ą , ale m a tk a , co d z ie c k o n a rę k u n ie sie , n ie z o s ta n ie . « P ies ty , n ie o c ie c ,— k rz y k n ie do m ę ż a , k tó r y p o s ta n o w ił w r a z z in n y m i o d d a ć tu d o b ro w o ln ie g ło w ę p o d k o s ę ś m ie r­ ci— Pies! n ie siędę! n ie z g u b ię dziecka! P ó k i tc h u , s z ła będę!»

I p o sz ła ; a z ą n ią p o r w a ł się i ojciec; a z a n im — r u s z y ł się ła w ą i lud cały. A po k ilk u je s z c z e d n ia c h m ę k i i tu ła c z ­ ki, po s to c z e n iu m o rd e rc z ej w a lk i z m u ­ r z y n a m i, w k tó re j n a m ię tn o ś c i c h ło p ­ sk ie , d łu g o ta jo n e , w y b u c h ły la w ą , d o ­ sz li w re s z c ie do u p ra g n io n e g o m o rz a . I tu k o ń c z y się p ie śń III: « P o w ró t» , w k tó re j ju ż u śm ie c h u , co z r z a d k a r o z ­ b r z m ie w a ł je s z c z e w p ie rw s z e j p ieśn i, n ie sta ło , n a w e t łez w o c z a c h z a b ra k ło ; n a p ię c ie d r a m a ty c z n e d o c h o d z i tu do sz c z y tu .

(45)

N iestety ! b ra k n a m je s z c z e o s ta tn ie j p ieśn i, g d z ie p o e tk a p rz e d s ta w i p r a w d o ­ p o d o b n ie B a lc e ra n a ro d z in n e j g rz ę d z ie , j a k w ita k u ź n ię s w ą , w io s k ę , s ą s ia d ó w , p o la, la s y , k r z y ż e p rz y d ro ż n e , n ie b o i zie m ię ... T a k w o p o w ie śc i p a n a B a lc e ra w y ­ g lą d a o w a n ie s z c z ę s n a w y p r a w a z a m o ­ rz e po z ło te ru n o d o s ta tk u ; ta k p rz e z u s ta je g o p rz e m a w ia m a tk a - tę s k n ic a , to m ig o c ą c się s r e b r n y m s tru m y k ie m ż a ­ lu, w s p o m n ie ń , ta jn y c h d rg n ie ń se rc a , to w y b u c h a ją c k a s k a d ą r o z p a c z y , b lu ź- n ie r s tw a , s a m o b ó jc z e j re z y g n a c y i... P o e tk a z n a k o m ic ie u tr u d n iła so b ie z a ­ d a n ie , k ła d ą c o p o w ie ść w u s ta p a n a B a l­ c e ra , p rz e z co d u s z a je j a r ty s ty c z n a w a h a ć się m u s ia ła m ię d z y d w o m a bie­ g u n a m i: p r a w d o p o d o b ie ń s tw a p s y c h o lo ­ g ic z n e g o w n a r r a to r z e i w ie lk o śc i p o d ­ ję te g o p rz e d m io tu . A le z ty c h z a p a s ó w z w ła s n y m d u c h e m tw ó r c z y m w y s z ła K o n o p n ic k a o b r o n n ą rę k ą . N a jp rz ó d ju ż te w a r u n k i n ie z w y k łe , w ja k ic h z n a la ­ z ły się n a d ru g ie j p ó łk u li te « b o c ia n y b łę d n e » , d z iw n ie w y p ię k n iły je , w y s z la - c h e tn iły , p rz e to p iw s z y s u r o w ą ru d ę

(46)

w k r u s z e c b ły s z c z ą c y i d ź w ię c z n y . A p o te m i s a m n a r r a to r o b ra n y z n a k o ­ m icie. P a n B alcer to n ie p ie rw s z y z b rze- g a c h ło p z z a g o n a , c ie m n y u m y s łe m i b ie rn y d u c h e m . P a n B a lc e r to m a j­ s te r k o w a ls k i, c z ło w ie k , k tó r y d a rm o n ig d z ie c h le b a n ie ja d ł, p rz e ta rł się m ię­ d z y lu d ź m i, to i o w o z a s ły s z a ł i z a w i- d z ia ł i u c h o d z i, ta k w e w ła s n e m m n ie ­ m a n iu , ja k i z d a n ie m in n y c h , z a b a r ­ d z o r o z u m n e g o i g o d n e g o s z a c u n k u . A p rz y te m z d o b re g o j e s t ro d u :

Człek się na prawie majsterskim osiedział, Jest w cechu-, tego nie zlizać językiem; Chorągiew bracką nosi, ma w Krakowie Brata, co ksiądz jest—Balcerski się zowie.

T e n b r a t - k s i ą d z , d o w ó d w y ż s z o ś c i i p rz e d m io t ro z k o s z n e j d u m y , k ilk a r a ­ z y p o w ta r z a się w o p o w ia d a n iu .

S ło w e m , " p a n B a lc e r n ie j'est z b y t c ie m n y , a b y p rz e z je g o d u s z ę n ie m o ż ­ n a b y ło p rz e p u śc ić s tru m ie n ia p ię k n o śc i, a n i z b y t p rz e m ą d rz a ły , a b y s n o p y p ię k ­ n a a r ty s ty c z n e g o i w ie lk o śc i m o ra ln e j z a ła m y w a ły się w n im p o d k ą te m , n ie w s k a z a n y m p rz e z g e o m e try ę re a liz m u

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak, potrzebuję Maryi u Twego boku i wszędzie wokół: aby uśmierzała Twój sprawiedliwy gniew, ponieważ tak często występowałem przeciw- ko Tobie; aby wybawiła mnie od

W naszych badaniach nie było niemal wcale widocznej fascynacji starszymi kolegami i koleżankami, dzieci chcą się od nich jeszcze trzymać z daleka (co też może wynikać z

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

I stąd właśnie moje myśli: że kiedyś, szlachta, tyle rzeczy robili właśnie „bez głowy”, tyle Polski zmarnowali, a my dzisiaj rozumem się wszak kierujemy i rozumnie

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

Na początku zajęć nauczyciel dzieli uczniów na 4 zespoły i każdej grupie rozdaje kartę pracy (załącznik 1). Każdy zespół otrzymuje fragment tekstu mitu oraz definicję

Oblicz, jakie wymiary powinna mieć strona tej książki, aby zapewnić maksymalną powierzchnię druku, jeśli zakłada się, że marginesy boczne i dolny

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje