• Nie Znaleziono Wyników

Biblijne motywy i idee w twórczości Romana Brandstaettera

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biblijne motywy i idee w twórczości Romana Brandstaettera"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S F O L IA L IT T E R A R 1 A P O L O N IC A 5, 2002

Alicja M azan-M azurkiew icz

B IB L IJN E M O TY W Y 1 ID E E

W T W Ó R C Z O Ś C I R O M A N A B R A N D S T A E T T E R A

P rezentow ana w pow ojennej tw órczości R o m a n a B ran d stae tte ra wizja świata określona jest przez perspektywę personalistyczną i egzystencjalistyczną. „T en, kto nie myśli / W ym iaram i chwili, / Nigdy nie zdoła / Z rozum ieć w ieczności1 - zdanie z H ym nu do M adonny D obrej P rzem iany w yraża obecny w takiej perspektyw ie d ra m a t ludzkiego p oznania. F ilozofię egzys-tencjalistyczną określa założenie p rym atu istnienia nad istotą; konsekw ecję stanow i „niem ożność obiektyw izacji i system atyzacji, a naw et niechęć do jakiejkolwiek abstrakcji i konceptualizacji”2. Jest ona zatem filozofia konkretną. S koro p o d m io t ludzki istnieje w czasie, rów nież p o zn a n ie i m yślenie podp o rząd k o w ać się m usi „w ym iarow i chw ili” ; nie jest nakierow ane na p onadczasow ą i niezm ienną istotę rzeczy. C hrześcijański egzystencjalizm G abriela M arcela - będący, p odobnie jak w p rzy p ad k u św. A ugustyna, filozofią d ośw iadczenia w ew nętrznego, „dotyczy sp raw , k tó ry c h isto tn ą cechą jest nieupraszczalność” . D latego, ja k pisze a u to r w stępu d o polskiego w ydania H omo viator, w odniesieniu d o zagadnień podejm ow anych przez tę filozofię i d o sam ego sposobu poszukiw ania przez nią praw dy nasuw a się refleksja, „czy nie najwłaściwszą fo rm ą wypowiedzi byłby w takim w y padku u tw ó r arty sty cz n y ” 3. T ak zresztą je st w p rz y p a d k u M arcela, a u to ra d ram atów . U R o m an a B randstaettera, a u to ra w ypow iadającego się w różnorodnych form ach literackich - poezji, dram acie, prozie powieściowej, m iniaturze prozatorskiej, eseistyce - znajdujem y p o d o b n y sposób dążenia ku praw dzie. Nie pojaw ia się o n a ja k o uogólnienie, lecz w yłania się poprzez

1 R . B r a n d s t a e t t e r , H ym n do M adonny Dobrej P rzem iany, [w:] i d e m , Poezje.

W iersze liryczne, p o em a ty i hym ny, w stęp Z. L ichniak, W arszaw a 1980, s. 467.

2 A. P o d s i a d , W stęp, [w:] O . M a r c e l , H om o viator. W stęp do m e ta fizy k i nadziei, przel. P. Lubicz, W arszaw a 1959, s. IX .

(2)

tw orzenie kolejnych konkretnych przybliżeń. Owe ró żn o ro d n e, jednorazow e ujęcia uzyskują je d n a k w ew nętrzną spójność; zo rg an izo w an e są w okół naw racających m otyw ów i idei pochodzących z Biblii.

Szczególną pojem nością znaczeniow ą odznacza się w tw órczości pisarza w ielokrotnie pow racający m otyw syna m arnotraw nego. Jak zauw aża Jo a n n a M aleszyńska, w artość m oralna uczynku „m arnotraw stw a” nie jest jednoznacz-na, a rozróżnienie etyczne odcieni, przekłada się, w literackich transpozycjach m otywu, na różnorodność konstrukcji postaci „syna”4. W Brandstaetterowskich ujęciach poszerzeniu pola problem ow ego tow arzyszy ześrodkow anie uwagi niekoniecznie jedynie na tej postaci. H istoria syna m arn o tra w n eg o ew okuje tem at wędrówki, pow rotu, ale także - co w omawianej twórczości jest niemniej istotne dram atycznej relacji ojca z synem. Dlatego w poszczególnych tran sp o -zycjach uwagę autora przykuwa jedna z postaci, niekiedy obie. P onadto m otyw ten zazębia się czasem z innym , zawierającym relację osobow ą ojciec - syn: historią ofiary A braham a. Tem at powinności wobec Boga, prym atu posłuszeńs-twa nad więzami rodzinnymi, będący jednym z sensów historii ofiary z Izaaka, przeniesiony zostaje także n a opowieść o synu m arn o traw n y m . Z m ienia to oczywiście radykalnie wartość etyczną i religijną „odejścia z dom u rodzinnego” . „M arnotraw stw o” syna m oże być święte: tak jest w przypadku św. Franciszka z Asyżu, odrzucającego m odel życia zaplanow any przez ojca. P o stać ojca natom iast nie musi mieć rysów Boga; m oże on być bardziej grzeszny od syna. T aki jest ojciec Poverella, kupiec B ernardone. O sobisty d ra m a t nie staje się przez to mniej poruszający, ale m a inną w artość. „S tary B ernardone czekał zapew ne na pow rót Franciszka, w m yślach rojąc sen o tej pięknej chwili, gdy na pow itanie syna zarżnie tucznego wołu, wyprawi huczną ucztę i każe podczas niej przygryw ać assyskim m u zy k an to m ” 5.

Tajemnicze, niezrozum iałe i święte m arnotraw stw o jest także właściwością sam ego Boga. W opow iadaniu D ęby patriarchy Izaaka, stary Izaak, m edy-tujący nad sensem zaaranżow anych przez Boga w ydarzeń dotyczących jego rodziny, odczuw a w spólnotę z Ezaw em , swoim „m arn o traw n y m synem ” , odsuniętym od udziału w danej A braham ow i obietnicy. Z aró w n o Ezawa, jak i siebie sam ego postrzega ja k o odepchniętych, pokrzyw dzonych w Bożym planie. N urtuje go pytanie: „C zyżby z tego wynikało, że Izaak i Ezaw byli Panu tylko potrzebni do czasu, a po spełnieniu swojego obow iązku byli odpraw ieni z niczym?” 6 Z akres tego py tan ia łatw o m o żn a poszerzyć - Biblię

4 J. M a l e s z y ń s k a , Biblijna przypow ieść o synu m arnotraw nym i j e j literackie transpozycje, [w:] M iejsca wspólne, S zk ice o ko m u n ika cji literackiej i a rtystyczn ej, red . E. B alcerzan , S. W ysłouch, W arszaw a 1985, s. 228.

s R . B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, [w:] i d e m , Krąg biblijny i fra n ciszka ń ski, W arszaw a 1981, s. 42.

6 R. B r a n d s t a e t t e r , D ęby patriarchy Izaaka, [w:] i d e m , Patriarchowie, W arszaw a 1986, s. 49.

(3)

zapełniają postaci, których obecność niezbędna jest w w ydarzeniach skła-dających się n a realizację obietnic przym ierza, ale którym nie d an e cieszyć się osobistym udziałem w spełnieniu tych obietnic.

W Powrocie syna marnotrawnego - spośród B randstaetterow skich wersji analizow anego m otyw u najczęściej przyw oływ anym przez badaczy7 - idea p o w ro tu wiąże się ściśle z ideą w cielenia, p o jm o w an ą ja k o p o d sta w a określenia własnej tożsam ości. Środow iskiem rodzinnym R e m b ra n d ta (także m etaforycznie - w arunkiem jego właściwego sam ookreślenia) jest świat ośm iu błogosław ieństw i B oga m aksym alnie zbliżonego d o człow ieka. Symboliczny wyraz tych w artości stanow i krzyż przed m łynem w rodzinnej okolicy, do którego często w raca myśl m alarza. „P rzybity był d o ń C hrystus, bardzo piękny C hrystus, który raczej był p o d obny do człow ieka niż do B oga”8. W artościom przezeń reprezentow anym przeciw staw ia się Saskia, sym bolicznie - burząc krzyż, i realnie, wciągając R e m b ra n d ta w swój świat antycznego piękna, który dla m alarza staje się światem „filistyńskiej obcości” . Saskia i związane z nią wartości stają się „obcą k ra in ą ” syna m arnotraw nego. Bóg wcielony budzi grozę, gdyż zm usza d o podjęcia krzyża. W cielenie, krzyż, cierpienie, nie są „piękne” w sensie znanym Saskii:

W y m acie grube, szorstkie dłonie. K o b iety wasze ch o d zą w k o n o p n y c h koszulach i ro d zą dzieci n a tru d n e życie. Żyjecie z ciężkiej i gorzkiej p racy . 1 um ieracie spracow ani i zmęczeni, o błąkani Bogiem , k tó ry nieb o o ddał we w ładanie ukrzyżow anym *.

Opowieści biblijne m ogą być zwierciadłem osądzającym ludzkie czyny; w takiej funkcji ujaw niają jed n ak nie tylko - i nie przede wszystkim - istnienie m oralnego praw a, ale zawiłość i niejednoznaczność ludzkich m otyw acji. R em b ran d t, odm aw iając o d d an ia syna pod opiekę ary sto k raty Sixa, skazuje właściwie T itusa na śmierć (sam nie m oże zapew nić należytej

7 Ze w zględu n a to , że zaw iera odzw ierciedlenie fa b u la rn e przypow ieści. N a to m ia s t K azim ierz B ednarski p rzedstaw ia ten m otyw w odniesieniu d o trzech d ra m a tó w ; oprócz w ym ienionego, uw zględniając Pokutnika z Osjaku i D zień gniewu. W Dniu gniewu a u to r a rty k u łu widzi dwie postaci synów m arn o traw n y ch : oficera SS B o rn a (py tan ie o ostateczn y los b o h a te ra p o zo staje w tekście nierozstrzygnięte) i ukryw ającego się w k laszto rze Ż y d a E m an u ela B latta. B ednarski wiąże w skazane p o staci z m otyw em syna m arn o traw n eg o ze w zględu n a ich po staw ę d u ch o w ą, o ra z ew o k o w an ą p rzez nią p ro b lem aty k ę m o raln ą i religijną. Z o b . W ątki

biblijne w wybranych dramatach Rom ana Brandstaettera, [w:] Ś w iat Biblii Rom ana Brandstaettera. Ogólnopolska Interdyscyplinarna Sesja N aukow a 2 0 -2 2 października 1999 r., red. J. K . Pytel,

Szczecin 1999, s. 98-117. W p rz y p ad k u P okutnika z O sjaku in te rp reta cja je s t je d n a k ew identnie ch y b io n a z p o w o d u ... niedoczytania tekstu d o k o ń ca. B o h aterem d ra m a tu nie jes t - ja k pisze B ed n arsk i - grzeszny k ró l (k tó reg o - należące d o legendy - losy m o ż n a by p o w ią za ć z m otyw em pow rotu), lecz bezim ienny przyjaciel króla, dobrow olnie biorący n a siebie jego grzech.

8 Я. B r a n d s t a e t t e r , Powrót syna marnotrawnego, [w:] i d e m , Powrót syna marnotrawnego

i inne dram aty, P o zn ań 1979, s. 132.

(4)

opieki chorem u chłopcu). D la R em brandta T itus jest Izaakiem . O dpow iadając odm ow nie Sixowi wyjaśnia: „C zy nie w ydaje ci się, Janie, że A braham p ragnął ofiarow ać Iz aak a po to, by utwierdzić się w słuszności drogi, k tó rą kroczył?” 10 M alarz zdaje sobie spraw ę z am biw alentnej w artości własnej decyzji. T kw i w niej elem ent pychy: R em b ran d t rości sobie praw o do stw arzania innych na swoje podobieństw o, ja k Bóg. Jednocześnie jed n ak chroni w ten sposób syna przed „skażeniem ” wpływami środow iska, które postrzega - znów posługując się analogią biblijną - ja k o „filistyńskie” , pogańskie, niszczące duchow ość i indyw idualność.

R em b ran d t to najbogatsze chyba w twórczości B ran d stae tte ra wcielenie postaci syna m arnotraw nego, je d n a k naw et w tym dram acie nie jedyne. „Ojcem syna m arno traw n eg o ” jest lichwiarz Clessem, którego syn Ilerak liu sz pod wpływem R em b ran d ta zrezygnow ał z przywilejów, jak ie daw ało m u niegodnie nab y te bogactw o. P odobnie ja k w przypadku P io tra B ernardone i F ranciszka, wartości m oralne rozkładają się odm iennie niż w ewangelicznym pierw owzorze. Nie syn pow raca, lecz ojciec uznaje swą winę i korzy się przed w yrokam i Boga.

Z jeszcze innym rozłożeniem akcentów m am y do czynienia wówczas, gdy role ojca i syna odzw ierciedlają bezpośrednio ew angeliczny pierw ow zór, n atom iast odw rócony zostaje kierunek pow rotu: Bóg tęskni za pow rotem do swej ojczyzny - człow ieka. T a k ą traw estację odnajdujem y w Księdze

przypow ieści z Pieśni o m oim C hrystusie'1.

N ajbardziej zaskakującą transpozycję znaleźć m o żn a w „dziele życia” B randstaettera, powieściowej tetralogii Jezus z Nazarethu. M otyw syna m arn o -traw nego został w niej zastosow any do opisu relacji m iędzy Jezusem i Jego m atką. M iriam przeżywa nieobecność nauczającego Syna „z codziennym , rozdzierającym niepokojem w ypatryw ania, bo m oże właśnie teraz w raca, więc jakże nie wyjść przed dom i nie wyjrzeć na drogi, prow adzące d o N azareth u z północy, p o łudnia i w schodu?” 12. T ak tradycja chrześcijańska przedstaw ia ojca z przypowieści - nieustannie w ychodzącego przed dom i w ytrw ale oczekującego syna. Jednak to nie M iriam , lecz sam Jezus przeżyw a związek z m a tk ą w kategoriach zaczerpniętych z własnej przypowieści. Przed o statn ią w ziemskim życiu w ędrów ką do Jerozolim y Jezus gorąco pragnie udać się do rodzinnego dom u. G łęboko przeżyw a św iadom ość, że w N azarecie:

[...] czeka szczęśliwy płacz m atki, gdy wreszcie z d a la ujrzy idącego d o lin ą p o d górę, z p o ch y lo n ą głow ą, Syna jedynego, Syna, k tó ry w św iętym sam ow yniszczającym się m a rn o -traw stw ie rozda! swoje serce jaw nogrzesznicom , celnikom , p ro sta k o m , tręd o w aty m , k alekim ,

10 Ibidem, s. 85.

R. B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o m oim Chrystusie, [w:] i d e m , Poezje. W iersze liryczne,

po em a ty i hym ny, s. 391.

(5)

grzesznikom , bezdom nym włóczęgom [...] a teraz, zm ęczony i w yczerpany w ieloletnią tułaczką, w raca d o d o m u , d o ojcow skiego d o m u , święty ro z rz u tn ik , chw alebny m arn o traw ca . G dzie jest szata d la N iego przygotow ana? G dzie jest pierścień n a Jego palec? G dzie są sandały n a Jego nogi? G dzie są m uzycy w itający G o u bram ? M a tk a płacze, płacze, płacze. Jeszu a słyszy jej płacz, słyszy każd ą łzę15.

W ta k p rz etra n sp o n o w a n e j przypow ieści n a stę p u je o d w ró c en ie ró l, spraw iające wrażenie radykalnego uniew ażnienia teologicznego sensu pier-w opier-w zoru. W epier-wangelicznej przypopier-wieści ojciec sym bolizuje przebaczającego Boga, m arnotraw ny syn - grzesznego człow ieka potrzebującego przebaczenia. Jak to możliwe, by miejsce w yznaczone przez przypow ieść grzesznikowi zajął Syn Boży - podobny ludziom we wszystkim oprócz grzechu - a miejsce Boga Ojca człowiek - choćby najbardziej święty? Sens teologiczny oryginalnej przypowieści w spierany jest - i uw iarygodniony - przedstaw ioną w niej więzią ludzką, jed n ą z najsilniejszych i najbardziej uniw ersalnych. Bez tego hum anistycznego w ym iaru niemożliwe byłoby przesłanie teologiczne. Pow ieś-ciow a traw estacja niejako nadaje najwyższy stopień natężenia ludzkiem u wym iarow i przypowieści.

O sobisty d ra m a t obu uczestniczących w nim osób podk reśla - w yjątkow e w tekście powieści - użycie im ienia Syna w wersji hebrajskiej - Jeszua. W ludzkim cierpieniu, w ynikającym z wzajemnej miłości, M iriam i jej Syn są sobie równi.

M otyw syna m arnotraw nego m a także w tw órczości B ran d stae tte ra sens autobiograficzny. W spom nieniu przełom owej nocy jerozolim skiej - sp o tk an ia z C hrystusem poprzez przypadkow o znalezioną w przeglądanej gazecie reprodukcję krucyfiksu z asyskiego kościoła San D a m ian o - tow arzyszy w Kręgu biblijnym własny przekład przypowieści o synu m arn o traw n y m . N a rra to r w spom ina też, że po nocnym spotkaniu otw orzył N ow y T estam ent, „jak się otw iera drzwi prowadzące d o rodzinnego d o m u ” 14. Chwila decydująca o kształcie życia jest wersją archetypow ego pow ro tu . Jed n ak nie tylko ta chwila; m etafo ra pow rotu m oże odnosić się do życia postrzeganego ja k o sensow na całość. Zam ieszczona w Bardzo krótkich i nieco dłuższych

opowieś-ciach m in ia tu ra Powrót syna marnotrawnego to au to k o m en tarz, chociaż jej

b o h ater określony jest ogólnie, ja k o tw órca: „P o w ró t był m otorem jego twórczości i jego działania, sensem jego istnienia” 15.

Przypisanie elem entom strukturalnym biblijnych opowieści sensów innych niż tradycyjne nie jest nigdy wym ierzone przeciw ko sensom pierw otnym . O tw iera na postrzeganie Biblii ja k o całości, w sensie św iatopoglądow ym Biblii ja k o pewnej spójnej wizji relacji człow ieka z Bogiem i światem.

15 Ibidem, t. 2, s. 171.

14 R . B r a n d s t a e t t e r , Krąg biblijny, W arszaw a 1986, s. 55.

(6)

D latego w artości w pisane w tę wizję, w biblijny projekt egzystencji, m ogą być odczytyw ane przy pom ocy dow olnych fragm entów Pism a. K rą g za-gadnień, jak ie dają się w yinterpretow ać z konkretnego tekstu, nie ogranicza się d o przypisanych z góry przez egzegezę, czy narzuconych przez tr a -dycję16.

O bok m otyw ów odejścia i p ow rotu innym dym am icznym m otyw em zaczerpniętym z Biblii jest w twórczości B rand staettera w alka, w yrażająca się przede wszystkim w m etaforyce po ło w u 17 oraz w naw iązaniach d o walki Ja k u b a z aniołem . W sytuacji połow u B rand staetter akcentuje elem ent zm agania ry b ak a z rybą; w alka jest w tym p rzypadku pragnieniem zdobycia tego, z czym się walczy. R yba jaw i się ja k o przeciwnik (jej siła, ciężar, szam o tan ie się), ale zarazem u p ra g n io n e d o b ro . S ym bolika p o lo w an ia z a k o rze n io n a jest w swoistej więzi m iędzy polującym a o fia r ą 18. O bie uczestniczące strony są w pełni aktyw ne - w alka w yraża bowiem relację m iędzy osobam i, Bogiem i człowiekiem , i o b u stro n n e dążenie d o naw iązania k o n ta k tu . R ezultat walki przesądzony jest z góry:

[...] d la człow ieka, k tó reg o B óg ściga, cały św iat je s t szczelną siecią. [...] gdy w ybija ta g o d zin a, w szystko, co się dzieje d o o k o ła ciebie, b iedny człow ieku, p c h a cię nieo m y ln ie w niew ód G alilejskiego R y b a k a 19.

16 P o staw ę B ra n d sta e tte ra w obec tek stó w biblijnych m o żn a w tym asp ek cie ok reślić o dw ołując się d o poglądów herm eneutycznych R icoera: „w skazałbym n a istnienie w Biblii wielu «teologii w zaw ieszeniu», k tó re w inno się przedstaw iać raczej sym fonicznie niż sys-tem atycznie. Przeżyw ać teologiczne nap ięcia św iętego te k s tu o zn acza w k ro czy ć w o b ręb k o n flik tu interpretacji, k tó ry w cale nie je s t negatyw ny, lecz praw dziw ie tw ó rczy ” (M isja słowa, „P rzegląd P ow szechny” 1994, n r 1, s. 37 - p rzed ru k tek stu w yw iadu p rzep ro w ad zo n eg o przez L. S carlattieg o d la w łoskiego m iesięcznika „Jesu s” , październik 1991).

11 O d początków chrześcijaństwa połów jest symbolem chrztu - nie tylko sam ego sakram entu, ale też jego d opełnienia, k tó reg o o stateczn ą p o stacią jest p a ru zja. Z ob. D . F o r s t n e r, Św iat

sym boliki chrześcijańskiej, przeł. W. Z akrzew ska, P. P achciarek, R. T u rzy ń sk i, W arszaw a 1990,

s. 297. S ym bolika ta odw ołuje się d o obietnic danych a p o sto ło m -ry b ak o m p rzez Jezu sa (M t 4, 19; M k 1, 17; w odniesieniu d o osoby P io tra - Łk 5, 10) o ra z d o o b razu sąd u ja k o połow u (M t 13, 47-48).

18 P olow anie w Biblii n a ogół jest w artościow ane negatyw nie, m yśliw y je s t sym bolem prześlad o w an ia. W sym bolice chrześcijańskiej polow anie często oznaczało b ra n ie w niew olę przez szatan a. Jednak rów nież Bóg m oże być p rzed staw io n y ja k o m yśliw y - ta k je s t w Księdze

Hioba. H io b skarży się przyjaciołom : „W iedzcie, że Bóg m nie p o gnębił, / swe sieci rozstaw ił

w o k o ło ” (H i 19, 6). W w ypow iedzi H io b a w yznanie ostatecznego udręczenia je s t zarazem zapow iedzią triu m fu , łączy się z przeczuciem godności człow ieka. M e tafo ry k a p o lo w an ia w odniesieniu d o relacji Bóg - d u sz a lu d zk a p o jaw ia się niekiedy w m istyce: u M istrza E c k h a rta n a p rzykład w ystępuje o b raz duszy „p o lu jącej” n a C h ry stu sa. N a to m ia st C hrystus objaw ia się ja k o „p o lu jący ” n a człow ieka w średniow iecznych legendach o św. E u stachiuszu lub H ubercie. Z o b . M . L u r k e r , Słow nik obrazów i sym boli biblijnych, przeł. K . R o m an iu k , P o zn ań 1989, s. 181-182.

(7)

Biblijne m o ty w y i idee

D ośw iadczenie p o d o b n e odnajduje B rand staetter we własnej biografii. W pierw szym rozdziale autobiog raficzn eg o Kręgu biblijnego, w którym pojaw ia się tem at C hrystusa (zatytułow anym Cierniowa korona), n a rra to r w spom ina zetknięcie z chrześcijańską św iątynią, do której jedenastoletniego chłopca zaprow adziła - w tajem nicy przed rodzicam i - służąca M arynia. Dziecięce poczucie osaczenia przez postać U krzyżow anego opisuje odw ołując się do o brazu sieci:

[...] zaczęły m nie m ęczyć we śnie obrazy o g rom nych, ru ch o m y ch przestrzeni, najeżonych cierniam i. W padałem w nie ja k w nastaw io n ą sieć, z k tórej nie u m iałem się w yplątać20.

W alkę Boga z człowiekiem - o zdobycie człow ieka - ukazuje pisarz w dziejach Poverella, w historii jego naw rócenia, odbyw ającego się stopniow o przełom u:

Z a każdym razem , gdy w ydaw ało się, że m łody B ern ard o n e ju ż, ju ż ulegnie przew adze nacierającej n a ń fali, n astęp o w ał jej niespodziew any odw ró t. G d y B óg p o w ra ca ł i ro zpoczynając znów święte łowy, ścigał i d o g a n ia ł sw oją ofiarę, w alka w szczynała się od n o w a 21.

B ohaterow ie na różny sposób, ale nieuchronnie, doch o d zą do uznania, iż „N ik t z żyjących nie zdoła się w yplątać z sieci, k tó rą P an na niego narzucił”22; zanim to jed n ak n astąpi, staw iają zaciekły opór. U siłow aniom „ o fia ry ” , by w yplatać się z narzuconej nań sieci, tow arzyszy spojrzenie a u to ra współczujące, a zarazem ironiczne. Świadczy o tym za w arta w K

ro-nikach A ssyżu refleksja odniesiona do ob razu C aravaggia Powołanie świętego M ateusza:

[M ateusz] Byłby [...] ra d , gdyby do b ro d ziejstw o Boskiej misji p rz y p ad ło k o m u innem u w udziale, a w yroki Pańskie om inęły jego dom . A lbow iem człow iek d o ostatniej chwili sw oich m ożliwości b ro n i się przed nacierającym Bogiem . W szak trzeb a rzucić dotychczasow y try b życia, m ajątek, stos zło ta piętrzący się n a stole, tych ludzi przybyłych celem om ów ienia interesu i n aty ch m iast iść w św iat, w niew olę Boga. [...] M ateu sz więc z u d anym zdziwieniem przyłożył palec d o piersi i pyta przybysza: Ja? A m oże m ój sąsiad d o stą p ił łaski w ybraństw a? - I la k p o dzień dzisiejszy trw a to dram aty czn e py tan ie n a obrazie w kościele San Luigi dei F ran cesi w R zym ie, bezsilny w strząs duszy ludzkiej, n ad arem n ie p ragnącej zrzucić z siebie ciężar Bożego po słan n ictw a23.

Znajdujem y tu w syntetycznym skrócie cały d ram at Lewiego, rozbudow any fabularnie w powieści Jezus z N azaret hu: tragiczną ironię walki człow ieka z Bogiem, sposobów , których człowiek chw yta się w p rzek o n an iu , że m ogą

20 R. B r a n d s t a e t t e r , Krąg biblijny, s. 21.

21 R. B r a n d s t a e t t e r , Inne kw ia tk i świętego Franciszka z A ssyżu , [w:] i d e m , Krąg

biblijny i fra n ciszka ń ski, s. 99.

22 R . B r a n d s t a e t t e r , D ęby patriarchy Izaaka, s. 50. 23 R . B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu , s. 39-40.

(8)

być skuteczne, a które z wyższej perspektywy są jedynie śmieszne. N ieudolność w ykrętu M ateusza z o brazu C aravaggia jest jaw n a. Powieściowy Lewi M ataj dla zagłuszenia w ew nętrznego niepokoju obm yśla sposób, z ludzkiego p u n k tu widzenia, znacznie sensowniejszy. Ale właśnie w m om encie, gdy udaje m u się „w ypośrodkow ać” m iędzy w łasną w ygodą a w ym ogam i religii, dosięga go cios ostateczny - pow ołanie przez Jezusa. Los b o h a te ra odzw ier-ciedla zak orzenioną w osobistym dośw iadczeniu a u to ra wizję Boga jak o Tego, który burzy człowiekowi jego własne, ludzkie, zatem „bezpieczne” , koncepcje życia i w iary24.

D la B randstaettera w iara jest dram atem : „N ik t nie zdobyw a w iary raz na zawsze i dlatego należy zdobyw ać ją codziennie od n o w a” 25. D latego sytuacje sp o tk an ia z Bogiem rozgryw ają się n a ogół w dram atycznej scenerii nocy i pustyni, pojm ow anych jak o „k rajo b razy w ew nętrzne” , „krajo b razy ludzkiego serca” 26.

„Z pow odu swych nieprzeniknionych ciemności, noc staje się sym bolem dreszczów bojaźni, nieszczęść i śm ierci” 27. N oc, p odobnie jak pustynia, jest przestrzenią szczególną - przestrzenią m istycznego dośw iadczenia. W yraża ogołocenie, które prow adzi do oczyszczenia. „N o c po to w sercu człow ieka zapada, by ujaw nione były jego gw iazdy” 28 - pisze au to r K ronik Assyżu. M etaforyka nocy wskazuje na czas przesilenia, w ewnętrznej w alki, w której inicjatyw a należy do Boga. O znacza sytuacje egzystencjalne, w k tórych Bóg wychodzi naprzeciw człowieka niejako wbrew niemu, w sposób d la człow ieka groźny i niezrozum iały. N a tu ra ln ą reakcję w takich sytuacjach stanow i walka, będąca obroną dotychczasowego stanu rzeczy. Biblijnym pierwowzorem jest noc walki Jak u b a z aniołem. Literacką wesję tego w ydarzenia przedstaw ia au to r w opow iadaniu W alka Jakuba z Bogiem; no cn a k o n fro n ta c ja op isan a jest tu w kategoriach filozofii egzystencjalnej, ja k o „sytuacja graniczna” 29. Pojedynek, odczuw any przez Ja k u b a ja k o realny, fizyczny, jednocześnie sym bolizuje zm aganie się z samym sobą (przeciw nik to sobow tór b ohatera), z pokusam i i zw ątpieniem ; celem walki jest potw ierdzenie sensu własnego istnienia.

N ocne m isterium pow tarza się - zdaniem B ran d stae tte ra - w dziejach św iata wielokrotnie:

24 Zob. J. G r z e g o r c z y k , O dwieczny pesym ista czyli m in i-traktat o sm utkach, radościach

i niekonsekwencji, ,,W d ro d z e ” 1986, n r 1-2, s. 8. 25 R. B r a n d s t a e t t e r , Inne kw ia tki..., s. 184.

26 R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, s. 15. 27 M. L u r k e r , op. cit., s. 136.

28 R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu , s. 13.

29 „ Je st n o c ą p ró b y , w alki, zw ycięstw a lu b klęski. [...] Jest płaszczem o k ry w ający m niew idzialność, a zarazem O becność P ań sk ą, k tó ra n ieu ch ro n n ie się zbliża, a człow iek musi jej wyjść naprzeciw. Nie wolno m u się cofnąć” ( W alka Jakuba z Bogiem, [w:] Patriarchowie, s. 98).

(9)

N oc była d ługa. D o św itu trw a ła w alka z A niołem . Była o n a n ieró w n a, ja k zaw sze w tedy, gdy Bóg daje n am o sta tn ią szansę podniesienia się z otchłani. I cóż m ożem y my, niezdarni ludzie, w p lątan i w dzieje tej nocy jak w koło Ik sjo n a, przeciw staw ić gw ałtow ności A nioła, k tó ry nie w iadom o dlaczego sta n ął z nam i d o tajem nych zap asó w ’0.

O dpow iednikiem tam tej biblijnej nocy jest w życiu n a rra to ra -a u to ra w ielokrotnie przezeń w spom inana jerozolim ska noc. Po raz kolejny w historii ludzkiej rozegrał się ten sam d ra m a t - „jedna z tych nocy, k tó re człowiek pam ięta po kres swoich d n i”31.

Poetyckim zapisem w spom nianego dośw iadczenia jest o b ra z walki z rybą skrzydlatą w Prologu z Pieśni o m oim Chrystusie. M otyw walki Ja k u b a z aniołem został tu skontam inow any z m otyw em połow u, je d n a k w tym p rzypadku odw rócone zostały - w stosunku do wcześniej przytoczonych wersji m otyw u - role ry b ak a i ryby. S krzydlatą ry b ą jest C hrystus, rybakiem

b o h ater liryczny, dośw iadczony absurdem istnienia. A bsurd nie stanow i jed n ak kresu ludzkiego dośw iadczenia. W alka z ry b ą pozw ala odzyskać biblijną godność człowieka; „Ja k u b , któ ry wiele wieków wcześniej walczył z Bogiem, i jego daleki potom ek, który walczy z «rybą skrzydlatą» — są to żsam i” 32. W alczący został poko n an y w tym sensie, iż uznał praw o „ryby skrzydlatej” d o decydow ania o jego losie; zarazem jest to zw ycięstwo - nad nihilizm em, pok u są absurdu.

N oc i pustynia - ja k o przestrzenie sym boliczne - w yznaczają podobny zakres przeżyć: sam otność, u tratę dotychczasow ych w artości i p u n k tó w o p a r-cia, zwątpienie, gorycz, grozę. Pustynny krajobraz, znaczony wyschłymi stud-niam i, sym bolizuje karę zesłaną przez Boga, jak w słow ach Księgi Ozeasza: ..przyjdzie nagle od P an a w iatr w schodni, / pow ieje z pustyni, / wysuszy źródła / i w yschną studnie” (Oz 13, 15). We fragm encie P ustyni z Pieśni

o moim Chrystusie B randsttaetter przedstawia podobny krajobraz: „K tó ż zliczy

im iona pustych studni, / Leżących pokotem n a pustyni?” 33 F rag m en t ten zaw iera także odw ołanie do losu Sodom y i G om ory; po nich również, według biblijnej relacji, pozostała jedynie pustynia. Jed n ak przesłaniem krajo b razó w nocy i pustyni nie jest, w ostatecznym rozrachunku, rozpacz. Jak pisze Lurker, noc w Biblii „to rów nież czas niewiedzy i grzechu. Ale z ustępującym i ciemnościami nocy wiąże się także nastaw anie d n ia ”34. Są to sytuacje ujaw nia-jące duchow ą pustkę, sytuacje autodem askacji, k tó ra m oże otw ierać drogę

nadziei. W grozie wojennej n a Bliskim W schodzie „N ajlepsi z nas wsłuchiwali się czujnie w m ro k pustynnych nocy, czy nie dojdzie ich wielkie w ołanie” 35.

30 R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, s. 13. 31 Ibidem.

52 M . A d a m c z y k , R ozw ażania nad poezją Rom ana B randstaettera, „Życie i M yśl” 1987, n r 3 -4 , s. 69.

33 R . B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o m oim Chrystusie, s. 352. 34 M. L u r k e r , op. cit., s. 137.

(10)

Poniew aż m etaforyka pustyni jest w tekstach biblijnych naw iązaniem do koczow niczego etapu istnienia Izraela, przyw ołanie tej m etaforyki m oże służyć określeniu statusu człow ieka ja k o homo viator, otw artego n a tra n s-cendencję. W d ram acie M edea „[w żyłach dzieci M edei] Płynie krew pustynna, a w ich ciałach jest w spom nienie / N am iotów i o g n ia ” 36. D la tytułow ej bohaterki są to w artości, których gotow a jest bronić za wszelką cenę, choć duchow e „koczow nictw o” , niezakorzenienie, to zarazem udręka:

Jest w n as n iep o k ó j i strach, i ciekaw ość, K tó re wciąż pęd zą człow ieka przed siebie I n a p rzem ian y k ażą mu rozw ijać,

T o znow u zwijać koczow niczy n a m io t37.

P ustynia oznacza także kondycję człow ieka bezbronnego, zm uszonego przez sytuację życiową do absolutnej szczerości. T aki jest A gam em non z d ra m a tu Śm ierć na wybrzeżu A rtem idy, gdy dow iaduje się o w yroku bogów żądających śmierci jego dziecka:

Z akryłem tw arz dłońm i, A by n ik t nie widział, C o się w niej dzieje. T w arz m o ja była naga.

O p ad ły z niej w szystkie m aski, [...]

T o była pustynia.

I tę p ustynię pochyliłem nisko Przed posągiem A rtem idy, B łagając ją o zm iłow anie3'.

D ośw iadczenia określone tymi sym bolam i nie są jałow e. P ustynia m oże zak w itn ąć lub m o żn a z niej być w yprow adzonym . „W każdym sercu - niezależnie, czy to jest serce nędzarza czy bogacza, tch ó rza czy b o h atera, zb ro d n iarza czy anioła - ciągną się poza granicą pustyni kw ietne łąki i urodzajne ziemie” 39. W łożone w usta Szym ona z C yreny pytanie: „Czy jest m ożliw e, / A by łaska niezasłużona / Spoczęła / N a pyle unoszonym

R . B r a n d s t a e t t e r , M edea, [w:] i d e m , Śm ierć na w ybrzeżu A rtem idy. D ram aty

i poezje, W arszaw a 1961, s. 47.

37 R. B r a n d s t a e t t e r , op. cit., s. 38.

38 R. B r a n d s t a e t t e r , Śm ierć na w ybrzeżu A rtem idy, [w:] i d e m , Ś m ierć na w ybrzeżu

A rtem idy. D ram aty i poezje, s. 140. P ustynię będącą ogołoceniem , o derw aniem od w artości

po zo rn y ch p rzedstaw ia też m in ia tu ra T ęsknota za pustynią', znużenie zalew em w ątpliw ej jakości inform acji d o starczan y ch przez w spółczesną cywilizację budzi w b o h aterze tekstu tęsk n o tę „za pu sty n ią bezbrzeżną i bezludną, n a k tó rej C hrystus p o k o n a ł sz a ta n a ” (B ardzo k ró tkie i nieco

dłuższe opowieści, s. 264).

(11)

w iatrem / 1 na pustyni jałow ej?” 40 - zyskuje w tw órczości a u to ra Pieśni

0 moim Chrystusie odpow iedź tw ierdzącą.

Ja k o orzeźwienie n a pustyni ludzkiego życia prezentuje pisarz w ielką sztukę: w bazylice w Asyżu

[...] oglądam y freski z rosnącym zdum ieniem , chciwie p o ch łan iając ich b arw y i linie jak człow iek, k tó ry p o długich d n iach o k ru tn eg o p rag n ien ia nagle zn alazł ź ró d ło bijące ze skały41.

W dziełach B randstaettera wyraziście obecny jest zespół idei zaczerpniętych z biblijnej antropologii - tw orzą go idee obrazu i podobieństw a, naśladow ania oraz idea wcielenia. O kreślają one tożsam ość człow ieka w relacji do jego wzorców i w ytw orów oraz jakość więzi z Bogiem. „Istnieje w chrześcijaństwie u g ru n to w an a tradycja, że wszystko, co czyni człowiek, jest naśladow aniem lub przedrzeźnianiem Boga” 42. B rand staetter podejm uje tę tradycję; ludzkie działanie w artościuje w zależności od rodzaju „n a śla d o w an ia” , którego realizacją jest dany akt.

„ N a śla d o w a n ie ” w swej wersji podstaw ow ej, w zorcow ej, o dnosi się oczywiście do Ewangelii. K ateg o ria naśladow ania stanow i podstaw ę opisu bohatera Kronik Assyżu i Innych kwiatków, Poverella. Asyż jest „pow tórzeniem Ew angelii” :

W Assyżu p o raz dru g i w dziejach św iata ucieleśniła się E w angelia w najczystszym kształcie swego d u ch a. D lateg o doliny, w zgórza i gaje oliw ne U m b rii są ja k o tw a rte k a rty Ew angelii [...] W Assyżu człowiek nie b ro n ił się przed przyjściem B oga, lecz posłusznie ja k łaskę przyjął jego objaw ienie43.

H istoria życia Poverella pow tarza w ydarzenia biblijne, a m iejsca zw iązane z jego życiem utożsam iają się z przestrzenią owych wydarzeń. Pieczarę w górze F o n te C olom bo, w której Franciszek ułożył i podyktow ał b ratu regułę zakonu nazywa pisarz franciszkańskim Synajem44. Sam Franciszek upodobniony jest do C hrystusa: w czasie odpoczynku w d rodze n a L a V ernę - gdzie otrzym ał stygm aty - F ranciszkow i towarzyszyły ptaki: p tactw o „w itając go śpiewem 1 trzepotem skrzydeł siadało m u n a głowie, na b arkach, na ram io n ach , na dłoniach ja k na gałęziach D rzew a Ż yw ota rosnącego w praczasie” 45.

40 R. B r a n d s t a e t t e r , W yznanie S zym o n a z C yreny, [w:] i d e m , Księga m odlitw

dawnych i now ych, P o zn ań 1987, s. 31.

41 R. B r a n d s t a e t t e r , Inne kw ia tki..., s. 70. G o d n o ść, d o n io sło ść aksjo lo g iczn a wielkich dzieł sztuki w yrażona jest w tym fragm encie tekstu także p rzez od w o łan ie d o idei stw orzenia: „W idzę cień pędzla, k tó ry n a p o d o b ień stw o p alca Bożego p o ru sz a się z m istrzo w sk ą w praw ą p o białym ty n k u ja k p o pow ierzchni genezyjskich w ód” .

42 J. S a l i j , Naśladowanie i przedrzeźnianie skuteczności słowa B ożego, „W d ro d z e ” 1998, n r 6, s. 5.

4ł R . B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, s. 29. 44 R. B r a n d s t a e t t e r , Inne k w ia tki..., s. 180. 45 Ibidem , s. 196.

(12)

B rand staetter podkreśla, że praw dziw e upodobnienie tw orzy tożsam ość: F ranciszek „W cielony w żebraka, nie upodobnił się d o niego, ale prze-zwyciężywszy w sobie dum ę, m iłość w łasną i wstyd stał się nim , był nim w najdoskonalszym tego słowa znaczeniu” 44.

Poniew aż czyny Poverella, dzięki upodobnieniu, niejako tw orzą wersję Ewangelii, rów nież one z kolei m ogą stać się p o d staw ą naśladow ania, przedm iotem „świętego pow tórzenia” . D otyczy to naw et legendowej warstwy dziejów F ranciszka: postaw a w ojennego k o m en d an ta Asyżu, pułkow nika M iillera, który uniem ożliwił zburzenie m iasta podczas ew akuacji N iem ców , jest dla n a rra to ra Kronik A ssyżu pow tórzeniem cudu naw rócenia przez Poverella wilka z G u b b io 47. A także osoby Biedaczyny: rysy tw arzy Joer- gensena, duńskiego badacza F ranciszka, rozm iłow anego w ideale francisz-kańskim , w obserwacji n arrato ra upodabniają się d o rysów sam ego Poverella. Z ostaje to zinterpretow ane ja k o wyraz praw a z dziedziny duchow ej: „uczucie przeżyw ane w głębi duszy tworzy rysy ludzkiego oblicza” 48.

Istnieje także fałszywe naśladow anie - postaw a ludzi, któ rzy „sw oją niepraw ość i zbrodnie zasłaniają fałszywie kom entow anym słowem E w an -gelii i nak ład ają na tw arz m askę C h ry stu sa”49. D opuszczając się fałszu w obec rzeczyw istości m o ra ln e j, człow iek fałszuje jed n o cz eśn ie ró w n ież słow o Biblii. M oże to robić celowo i św iadom ie, ja k B om , oficer SS, w dram acie Dzień gniewu, któ ry o likwidacji getta op o w iad a Przeorow i w ten sposób:

U kończyliśm y w m ieście akcję przeciw Ż ydom . M ia sto jes t czyste i białe. P onad śnieg bielsze. Z nasz przecież tę p ięk n ą m etaforę. N iepraw daż?50

Fałszyw e n aśladow anie to m niej lub bardziej św iad o m a u zu rp acja, przyw łaszczanie sobie przez człow ieka kom petencji Stw órcy. W m iniaturze

Dlaczego dziecko zabiło m otyla, dziecko wyrywa m otylow i skrzydła, a później

chce m echanicznie przyw rócić m artw em u k adłubow i czynność latan ia; zapytane o pow ód swego zachow ania, odpow iada: „chciałem go potem przyw rócić do życia” 51.

Zło w twórczości B rand staettera przedstaw iane jest zawsze ja k o fałszywe naśladow anie. O ntologiczną podstaw ę każdego bytu - także szatańskiego

46 Ibidem , s. 104.

47 R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, s. 33. 4g Ibidem, s. 32.

49 Ibidem, s. 51.

50 R. B r a n d s t a e t t e r , D zień gniewu. M isterium dram atyczne w 3 aktach, W arszaw a 1962, s. 36. Por. słow a obietnicy oczyszczenia z win: „C h o ćb y w asze grzechy były ja k szkarłat, / Ja k śnieg w ybieleją” (Iz 1, 18).

(13)

- stanow i bowiem praw da, rzeczywistość. Zło nie tw orzy odrębnej w artości bytow ej: szatan jaw i się ja k o ten, k tó ry w ypacza idee, „praw dziw ym w artościom o dbiera ich pierw otny sens” 52.

Jedną z wersji takiego w ypaczania rzeczywistości jest fałszywe rozum ienie. Sędzia w Teatrze świętego Franciszka k a ry k a tu ra ln ie zn iek sz tałca sens ew angelicznych wskazań: wezwanie do miłości nieprzyjaciół klasyfikuje jak o nam aw ianie do w spółpracy z w rogiem , błogosław ieństw o ludzi cichych - ja k o zachętę do tw orzenia tajnych zw iązków. N ieznane sp row adza do znanych sobie kategorii i form uł53.

N egatyw na w artość naśladow ania m oże też w ynikać z przyjęcia niew łaś-ciwego wzorca. T o postaw a fałszywych m ędrców , którzy:

[...] ulepili golem a

N a własne po d o b ień stw o 1 n a w łasną zgubę54.

T w orzenie na własne podobieństw o jaw i się ja k o n a tu ra ln a skłonność człowieka; u tru d n ia o n a jed n ak dotarcie do transcendencji:

Bogowie kazali n am żyć n a ziemi, W ięc n a p o d o b ień stw o ziemi Stw orzyliśm y sobie ra j55

Z agubienie przez człow ieka relacji z Boskim w zorem i poszukiw anie go w sobie samym pow oduje dezorientację:

T yle różnych p raw d stw orzyłeś n a swoje Podobieństw o, że sam ju ż nie wiesz, K tó ra z nich jest właściw ą p ra w d ą ...56

Jeśli odzw ierciedlany wzorzec nie jest źródłem istnienia, rów nież to, co zostaje utw orzone w procesie odw zorow yw ania, od p o czątku jest pozbaw ione wartości. Skrajny przypadek stanow i kształtow anie osobow ości człow ieka przez system to talitarn y , np. w dram acie M edea. T ytu ło w a b o h a te rk a lęka się, że Jazon:

32 R . B r a n d s t a e t t e r , Teatr świętego Franciszka, [w:] i d e m , T eatr świętego Franciszka

oraz inne dram aty, W arszaw a 1958, s. 44.

55 Ibidem, s. 54-56.

54 R . B r a n d s t a e t t e r , Litania do Ducha Świętego, [w:] i d e m , Księga m odlitw dawnych

i nowych, s. 7.

55 R. B r a n d s t a e t t e r , Śm ierć na w ybrzeżu A rtem idy, s. 165.

(14)

u k ształtu je ich [dzieci] serca n a po d o b ień stw o P ustego ow ocu57

Użycie określenia zw iązanego z kręgiem w artości o d b iera n y ch ja k o najcenniejsze w zm aga wymowę oskarżenia, odzw ierciedla w ym iar zla.

W artościow aniu ludzkich d o k o n a ń służy także - sygnalizow ana przez przytoczony cytat - m etaforyka ow ocow ania. Życie zm ierza bowiem ku „w ydaniu swego ow ocu” :

P ęka wypieczony chleb I p ęk a d o jrza ła figa.

Śm ierć jes t tylko pęknięciem D ojrzałej rzeczyw istości5*.

M etaforyka ta odwołuje się niejednokrotnie do ewangelicznego przysłowia, rozw iniętego w konkretnym porów naniu: „P oznacie ich po ich ow ocach. Czy zbiera się w inogrona z ciernia albo z ostu figi? T a k każde dobre drzew o w ydaje do b re owoce, a złe drzew o w ydaje złe ow oce” (M t 7, 16-17). Sym bolika biblijna w yróżnia szczególnie dw a g atunki owocu: figę i w inogrono. Z różnicow aniu sensów zw iązanych z nim i pośw ięcony jest egzegetyczny passus Jezusa z N azarethu, poprzedzający wizję N a th a n aela, której przedm iot stanow i oddzielanie fig dobrych od złych. F iga bowiem jest „znakiem syna Izraela, jednostki oddzielnej, o własnej tw arzy i własnym im ieniu” (t. 1, s. 271); sym bolika figi zakłada zatem tem at m oralnego o sądu. Sym bole w inogrona i figi u zupełniają się w zajem nie. P o n a d to cytow any fragm ent Ewangelii zaw iera przeciwstawienie: drzew w ydających jad aln e owoce i roślin dzikich, kolczastych, będących „drzew am i wydającym i zły ow oc” . R ów nież ten rodzaj sym boliki w ykorzystyw any byw a przez B randstaettera, szczególnie w funkcji oceniających epitetów ; przykładow o - niesprawiedliwe praw o nazw ane zostaje praw em „kolczastych kak tu só w / I robaczyw ych ow oców ” 59.

O w ocow anie to m etaforyczny rów now ażnik eschatologicznego w ym iaru zdarzeń. W takiej funkcji pojaw ia się ja k o jeden z sym boli organizujących rzeczywistość Dnia gniewu. Jest to ow ocobranie historii - zatem jej ujawniony, finalny sens.

Ju ż w krótce zacznie się

R ad o sn e o w ocobranie krzyża60.

57 R. B r a n d s t a e t t e r , M edea, s. 49.

58 R. B r a n d s t a e t t e r , Śm ierć na w ybrzeżu A rtem idy, s. 178. 55 R. B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o m oim Chrystusie, s. 351. 60 R. B r a n d s t a e t t e r , Dzień gniewu, s. 46.

(15)

Biblijne m o ty w y i idee. 169 - zapow iada współbraciom zakonnym Przeor, przew idując męczeństwo. M eta-foryka ta podlega ukonkretnieniu w obrazach winnicy, w inogron i w inobrania - biblijnych symboli mesjańskich. Kiść winogron pojawia się w przedśmiertnym widzeniu A ntygony z poem atu Winogrona A ntygony i zaświadcza, że spełni się jej nadzieja na życzliwą człowiekowi transcendencję61. W powieści Jezus

z Nazarethu, Jezus, tuż przed zakończeniem ukrytego etapu życia, pracuje przy

zbiorze w inogron ze świadom ością, że „k ażda kiść, k tó rą w rzucał do w iklino-wego kosza, jest drobnym ułam kiem czasu dzielącego G o od wielkiego postanow ienia 62. N apełnienie kosza i i obserw ow anie, ja k inni robotnicy w rzucają jego zaw artość d o kadzi, w której będzie tłoczone w ino, wyznacza m om ent „w ypełnienia czasu Pieśń o śmierci Jana X X I I I przedstaw ia um

iera-nie papieża jak o oczyszczaiera-nie ziemi pod winnicę63. W Pieśni o moim Chrystusie ujaw nienie się podróżnego (Jezusa) w d rodze d o E m aus ja k o tożsam ego z zapow iadanym przez Izajasza Sługą Jahw e poprzedzone jest słowam i: „P an P odróżny zaśpiewał na nutę / Spełnionych ow oców ” 64; w tym ostatnim przy-p adku gatunek owocu nie został dookreślony.

M etafo ry k a w inogron znajduje zastosow anie także w sform ułow aniu pytania o w artość własnej twórczości w m iniaturze N ieudany zakup winogron

na targu w Palermo65. W yeksponow any w niej został, podobnie ja k w Jezusie z N azarethu, m otyw właściwego czasu - czasu dojrzałości ow ocu. A spekt

czasu odgryw a istotną rolę w tych ewangelicznych przypow ieściach, których dosłow ne znaczenie w yw iedzione jest z dośw iadczeń k u ltu ry rolniczej; w oparciu o tę realną podstaw ę czas zyskuje sens paraboliczny, odnoszący się do życia duchow ego. P odobnie w m iniaturze — stw ierdzenie, iż kupione w inogrona są bezw artościow e, gdyż zostały zerw ane za wcześnie - p obudza n a rra to ra do refleksji nad duchow ą dojrzałością w łasnych dzieł.

O w ocow aniu przeciw staw iona jest w tw órczości B ran d stae tte ra jałow ość. Symbolizuje o n a stan ducha człowieka pozbaw ionego transcendencji; niekiedy także, przez system to talitarn y , indyw idualności. M edeę p rzeraża ta k a wizja:

O szczęście ugorów !

O raju jałow ego człow ieka!“

R. B r a n d s t a e t t e r , W inogrona A n tyg o n y, [w:] i d e m , Poezje. W iersze liryczne,

p o em a ty i hym ny, s. 302.

62 R. B r a n d s t a e t t e r , Jezus z N azarethu, t. I, s. 206.

R. B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o śm ierci Jana X X III, [w:] i d e m , Poezje. W iersze liryczne,

p o em a ty i hym ny, s. 502.

R . B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o m oim C hrystusie, s. 434.

R. B r a n d s t a e t t e r , B ardzo kró tkie i nieco dłuższe opowieści, s. 261.

“ R. B r a n d s t a e t t e r , M edea, s. 49. Jałow ość to zaprzeczenie biblijnego raju . Jak pisze Stanisław K obielus, słow o „ ed e n ” określające ogród w Księdze Rodzaju, m oże być utw orzone od w ystępującego w językach semickich rdzenia, k tó reg o sem an ty k a wiąże się z „o b fito ścią, p łodnością, u rodzajnością, szczęściem, rozkoszą, przyjem nością i ra d o śc ią ” (C złow iek i ogród

(16)

S em antyka jałow ości zawsze w skazuje na jej antynom ię, ow ocow anie; jałow ość jest kategorią pochodną, niedopełnieniem ow ocow ania, „tragicznym złudzeniem ow ocujących p ó l”67. T ak jest w p o rządku ontologicznym ; w p o -rządku ludzkiego poznania m oże być odw rotnie, jałow ość stanow i pu n k t wyjścia:

[...] Podnoszę czoło

Z n ad ziemi, ale ten gest b u n tu Przeciw ug o ro m nie jest dow odem M ojej zgody ze żyznym niebem “ .

W ertykalną stru k tu rę rzeczywistości sygnalizuje inny biblijny sym bol - przepaść:

Jest tyle przepaści, ile jest ludzi49.

B rand staetter poszerza sym bolikę przepaści, odw ołując się d o realnego podłoża sym bolu. Z naczna różnica wysokości i strom izna w skalistym podłożu m oże być przez ob serw ato ra postrzegana ja k o ruch w dół, ale też ja k o wznoszenie się skały. Przepaść nie jest zatem statyczna, lecz ukieru n

-kow ana; w dół, ku otchłaniom bezsensu, lub ku górze, transcendencji. D la P rzeora z Dnia gniewu przepaścią (pierwszego typu) jest Born:

N ie um iem zgłębić apokalipsy Ludzkiej o tchłani, ja k ą jes t B o rn 70.

Powszechnie znany psalm wskazuje na drugi z w ym iarów przepaści; przynosi określenie sytuacji człow ieka ja k o w ołającego „z g łęb o k o ści” (Ps 130, 1). P odobne rozum ienie przepaści znajdujem y u B ran d stae tte ra, np. w opisie duchow ości św. Piotra:

T ylko g ran ito w a skała m oże się ta k głęboko ro zp ęk n ąć i tw orzyć tak głębokie ro zpadliny. T o trag iczn e pęknięcie p io tro w ej du szy jest pierw szą n a św iecie o tc h ła n ią , p rzez k tó rą w idać nie piekło u p adłych aniołów , lecz nieb o i gw iazdy w znoszącego się ku górze czło- w ie k a'1.

R. B r a n d s t a e t t e r , Podróż do środka serca, [w:] i d e m , Faust Z w yciężo n y, W arszaw a 1958, s. 8.

“ R . B r a n d s t a e t t e r , Pieśń o m oim C hrystusie, s. 357. w R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssyżu, s. 44.

70 R. B r a n d s t a e t t e r , D zień gniewu, s. 56.

R. B r a n d s t a e t t e r , K roniki A ssy żu , s. 45. P o d o b n y o b raz przepaści „o d w ró co n e j” , ujm ow anej ja k o ruch ku górze, znajduje się w Jezusie z N azarethu, w opisie d uchow ej ekstazy Lew iego M a ta ja w chwilę p o podjęciu w ezw ania ze strony Jezusa: „ P o czął sp ad ać w otchłań, tym dziw niejszą, że była cała n a dnie usian a gw iazdam i [...] B yło to ja k b y sp ad an ie w górę, w znoszenie się w głąb, zan u rzan ie się w w ysokości” (Jezu s z N azarethu, t. 1, s. 368-369).

(17)

Powyższa refleksja stanowi przykład konsekwentnego myślenia symboliczne-go. Jeśli realne podłoża dwóch lub większej liczby symboli w świecie m aterial-nym są ze sobą pow iązane, rów nież treści tych sym boli zachodzą na siebie. W ynika to z samej istoty sym bolu; jego m ateria ln a p odstaw a m a udział w wewnętrznym życiu symbolu. W wymiarze m aterialnym - stopień tw ardości skały decyduje o jej m ożliwych ukształtow aniach. Skała m iękka, p o d a tn a na kruszenie, tw orzy form y łagodne. O stre rozpadliny pow stają w skale tw ardej. Możliwość przetransponow ania fizycznych właściwości na symboliczne — w tym przypadku odnoszące się do praw ludzkiej duchow ości jest poniekąd spraw -dzianem siły i praw dy sym bolu, praw dy jego wewnętrznej stru k tu ry .

„L ikw idacja przepaści” to w ym azanie z rzeczywistości jej w ertykalnej struktury; odcięcie od transcendencji i odebranie człowiekowi indywidualności. T o m arzenie K re o n a z poem atu Winogrona Antygony:

T en , k tó ry będzie chciał istnieć, Będzie m u siał zrezygnow ać Ze strom ych brzegów i d n a. Będzie jednow ym iarow y.

Z rów nin będzie w ołał człow iek72.

Interesujące w twórczości B rand staettera jest rozwinięcie idei W cielenia, w ielostronnie m otyw ow anej. K oncepcję potrzeby W cielenia, ujm ow anej od strony boskości, zaw iera nie tylko Jezus z N azarethu, lecz także te teksty a u to ra , w k tó ry ch istnieje sacrum zbliżone d o an tycznego, greckiego, a raczej, których bohaterow ie dysponują takim pojęciem boskości. U jaw nia ono swoją niew ystarczalność, nieprzystaw alność d o rzeczywistej, tajem niczej natu ry „nieznanego B oga” . W tajem niczenie Ifigenii, b o h aterk i Śm ierci na

wybrzeżu A rtem idy, obejm uje wiedzę o Bogu w ykraczającą poza grecki świat

pojęć. C h ó r wyjaw ia dziewczynie: [...] bóg,

K tó ry choć raz nie dośw iadczył Człow ieczeństw a,

Nie m oże być bogiem . [...]

W szystko, co boskie,

T ęskni za człow ieczeństw em , W szystko, co ludzkie, T ęskni za bo sk o ścią73.

Rozwijając tę myśl, chór odwołuje się do biblijnej idei stworzenia człowieka na podobieństw o Boga. Stworzenie człowieka i wcielenie Boga jaw ią się zatem ja k o organicznie pow iązane; jed n o zakłada konieczność drugiego.

72 R. B r a n d s t a e t t e r , Winogrona A n tyg o n y, s. 293.

(18)

M o żna powiedzieć, iż jest to konieczność d w u stro n n a: zarów no dla Boga, ja k i dla człow ieka, ze względu n a jego sam ookreślenie. W tej perspektyw ie, alternatyw ą W cielenia jest ubóstw ienie człow ieka: „gdyby Bóg nie przyjął na siebie postaci człow ieka i nie zstąpił na ziemię, człowiek uwierzyłby prędzej czy później, że sam jest bogiem ” 74.

Wcielenie potrzebne jest także człowiekowi ja k o p o rę k a w iarygodności Boga, bez której niemożliwe byłoby porozum ienie. A nty g o n a w poem acie deklaruje:

U w ierzę w ich [bogów] w szechm oc, G d y b ęd ą um ierali ja k ludzie, K am ienow ani,

K rzyżow ani, Ścinani,

R ozstrzeliw ani75.

W a rto zakończyć tę prezentację przyw ołaniem jed n eg o z o statn ich tekstów B randstaettera, Psalmów żałobnych o śmierci m ojej żony. P ow racają w nim podstaw ow e dla a u to ra m otyw y, sym bole i idee: syn m arn o tra w n y , w alka nad rzeką Ja b b o k , pustynia, podobieństw o, ow ocow anie. S potykają się w opisie jednego dośw iadczenia egzystencjalnego, w k tó ry m - dla przeżyw ającego - u ak tu aln iają się podstaw ow e sensy jego wiary. P odm iot tekstu określa swą obecną sytuację ja k o „czas n ieu ro d zaju ” . W zywa Boga, by wypełnił jego pustkę, podejm ując z nim walkę:

Z jaw się n ad rzek ą Jab b o k 1 stań d o zapasów

Z nędzarzem ,

K tó ry Cię musi zwyciężyć,

Boże m ojej błogosław ionej klęski...76

Jeszcze raz potw ierdzony zostaje rozpoznany dzięki biblijnym sym bolom status człow ieka, a także wcielonego Boga. Ich w zajem ną relację w syn-tetycznym skrócie ujm uje m odlitew ny kom entarz, odniesiony do ostatnich słów C h rystusa na krzyżu:

B ądź błogosław iony za to westchnienie, K tó re wydałeś

N a p o d o b ień stw o

L udzkiego w estchnienia77.

71 R. B r a n d s t a e t t e r , Teatr św iętego Franciszka, s. 8. 75 R. B r a n d s t a e t t e r , W inogrona A n tyg o n y, s. 289.

76 R . B r a n d s t a e t t e r , Psalm y żałobne o śm ierci m ojej żony, [w:] i d e m , K sięga m odlitw

dawnych i nowych, s. 104.

(19)

Biblijne m o ty w y i idee.. 173

Z auw ażalne w tw órczości u parte krążenie w okół kilku naw racających tem atów m oże się wydać nużące. P o n ad to wywołuje niekiedy w czytelniku wrażenie, iż integralność, spójność w ew nętrzna pojedynczego tek stu rozm yw a się; fragm ent usytuow any w obrębie jednego u tw oru m ógłby rów nie dobrze znaleźć się w tekście innym (zresztą, takie przenoszenia całych partii testu zdarzają się autorow i niejednokrotnie). Jednak, jeśli m ierzyć a u to ra według jego własnej koncepcji w artości literatury, nie jest to zarzut. W Jezusie

z Nazarethu B randstaetter wyjaśnia:

Synow ie Iz ra e la , w ygłaszając m ow ę, przypow ieść lu b u k ła d a ją c p ieśń , nie b u dow ali sw ojego dzieła w edług zasad p roporcji i sym etrii od p o c zą tk u tem atu p rzez jeg o rozw inięcie d o jego k o ń c a - p ro p o rcja i sym etria były cecham i p ogańskiej G recji - ale przede w szystkim tworzyli głów ny tem at lub kilka głównych tem atów , wciąż pow racających w różnych odm ianach, a p iękno u tw o ru w św iadom ości słuchaczy było tym piękniejsze, im liczniejsze i różniejsze były n aw ro ty tego sam ego tematu™.

W ydaje się, że nie będzie nadużyciem odniesienie tej zasady tw órczości do a u to ra Kręgu biblijnego.

Alicja M azan-M azurkiew icz

T H E M O T IF S A N D ID E A S O F B IB L IC A L O R IG IN IN T H E L IT E R A R Y W O R K O F R O M A N B R A N D S T A E T T E R

( S u m m a r y )

T h e article co n cen trates on m otifs and ideas o f biblical origin in the p o st-w a r literary o u tp u t o f R o m an B ra n d stae tte r, presented a t different textual levels. T h e a u th o r o f the p a p er considers m otifs w hich are th e m o st freq u en t and significant for w riter’s artistic visage, like the p ro d ig al son, the sacrifice o f Isaac, the fight ag ain st the angel, the abyss, the im itatio n o f G o d , th e in carn atio n . T h e aim is to describe th e tran sfo rm a tio n s o f the m otifs and th e ideas, to trace them to their biblical source, and to in terp ret their functions in the texts. B ra n d stae tte r’s w ork is in terp reted in the light o f the C atholic theology, the Christian trad itio n (included m ysticism ) and th e w hole text o f the Bible, b o th O ld and N ew T estam en t.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krótka dyskusja połączona z uzupełnieniem tabeli zapisanej na tablicy (uczniowie wymieniają przymioty świata, Boga i człowieka, dostrzeżone w czasie

Zapoznajemy się z artykułami spożywczymi

chrześcijańs twa na Soborze Konstantynopolita.óskim I (381 rok) omz Chalced01\skim (451 rok);'· W powieści podkreślona zostaje pokora Boga, któty poddal si~

N atura człowieka, człow ie- czeństwo, choć posiada walor powszechności (jest taka sam a we wszystkich ludziach), je st fo rm ą substancjalną człow ieka i może

Słowa głupca (hebr. ewil) są nierozumne, niekontrolowane. A zatem są dla drugich ludzi jak rózga ich ćwicząca. ga awah) ćwiczy również głupca. A więc własne

Liczba małży.

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

Brandstaetterowska symbolika zwierząt, zazwyczaj mocno osadzona w konkretnych (dających się geografi cznie defi niować) miejscach, wywodzi się z judeochrześcijańskich,