Marcin Florkowski
Błędy w myśleniu i twórczość
Nauczyciel i Szkoła 1 (4), 40-49
Marcin FLORKOWSKI
Błędy w myśleniu i twórczość
W tym artykule postaram się w skrócie przedstaw ić teorię tw órczości Perkinsa i W eisberga1 oraz w ykazać, posiłkując się wnioskam i z tej teorii, iż m ożliw e jest, że błędy w racjonalnym , logicznym m yśleniu m ogą być źródłem tw órczych roz w iązań niektórych problemów.
Co to znaczy tw órczość?
Twórcze je st to, co now e i przystosow aw cze jednocześnie2. Psychologow ie od daw na zastanaw iają się ja k to je st m ożliw e, że niektórzy ludzie w padają na pom y sły, które nikom u jeszcze nie przyszły do głowy. Dlaczego nie w szystkim udaje się w ym yślać nowe, dobre rozw iązania? Od czego zależy ta niezw ykła um iejętność tw orzenia?
Sform ułow ano bardzo w iele różnych teorii by zrozum ieć czem u niektórzy lu dzie są jednostkam i tw órczym i, a inni nie są. Psychologow ie próbują wyjaśnić tw órcznść, odw ołując się do różnic w sposobach m yślenia, do talentu, do obja wień, do um iejętności i czerpania wiedzy z bardzo głębokich pokładów nieśw iado mości, do zdolności m yślenia „praw opółkulow ego”; czasem sprow adza się tw ór czość do inteligencji, czasem do zdolności kojarzenia, zdrow ia psychicznego czy zaburzeń psychicznych itd. Koncepcje są bardzo różnorodne i czasem w ręcz sprzecz ne, co dowodzi, że natura kreatywności ciągle nie jest dobrze rozum iana.
W teoriach klasycznych zakłada się, że w um yśle tw órcy zachodzą specjalne procesy, dzięki którym m ożliw e je s t sform ułow anie tw órczych, now atorskich
1 Nçcka E. (1992) „Struktura operacji intelektualnych a twórczość” w: Matcrska M., Tyszka T. (red.) „Psycholo gia i poznanie” . Warszawa; PWN.
Nguciycicl ί S ik a ło 1 (4 ) 1998 41
rozw iązań. „M yślenie tw órcze” różni się od „zw yczajnego m yślenia” przede w szy stkim sw oim skokow ym charakterem , „nieciągłością” , czyli pojaw ianiem się na głych, niespodziew anych olśnień, ilum inacji i objawień. Charakterystycznym i ce cham i m yślenia tw órczego w klasycznym ujęciu są:
a) Inkubacja - czas, kiedy osoba tw orząca nie zajm uje się św iadom ie rozw ią zyw aniem problemu. Jej um ysł jednak „nieśw iadom ie” (czyli poza w o lą i w iedzą tw órcy) rozw iązuje zadanie.
Dzieje się tak na przykład we śnie czy podczas zabawy. Gdy twórca nie rozw ią zuje świadom ie problemu mózg pracuje nadal i dzięki tem u może uw olnić się od „błędnych nastawień”, od schematycznego działania twórcy („nieśw iadom ość jest mądrzejsza niż świadom ość”), wtedy też tw orzą się nowe, oryginalne koncepcje.
W iele osób zna opow ieści o tym ja k kom uś przyśniły się rozw iązania zadania, z którym nie potrafił sobie poradzić na jaw ie. Friedrich K ekule tw ierdził, że nie m ógł w yobrazić sobie w jak i sposób atom y w ęgla łączą się między sobą w czą steczce benzenu dopóki w nocy nie przyśnił mu się w ąż zjadający w łasny ogon - w tedy zrozum iał cykliczną naturę tej substancji.
b) O lśnienie - czyli nagłe przedarcie się do św iadom ości praw ie gotow ego rozw iązania problem u, o którym tw órca przez jakiś czas bezpłodnie rozm yślał. O lśnienie je st rezultatem nieświadom ej pracy um ysłu czyli inkubacji. W języku niepsychologicznym „olśnienie” zbliżone jest do tego co nazyw am y „w padnięciem na pom ysł” . Często tow arzyszy mu silne, bardzo przyjem ne, przeżycie em ocjonal ne, które je st ja k gdyby w ew nętrzną „nagrodą” za w ysiłek podejm ow any w proce sie twórczym . Twierdzi się, że ludzie tw orzą, bo przeżycie to je st tak satysfakcjo nujące, że kto raz go dośw iadczył zrobi w iele by dośw iadczyć go jeszcze raz.
Gdy A rchim edes leżąc w w annie rozw iązał postaw iony mu przez króla pro blem (ustalić ja k w iele srebra i złota je st w koronie) przeżył tak silną em ocję, że biegł przez ulice miasta nagi i mokry, krzycząc „Eureka” . Einstein m ów ił, że gdy po ośm iu latach poszukiw ania po om acku istoty graw itacji odkrył nowe, funda m entalne praw a przyrody dostał palpitacji serca; poczuł, jakby coś w ew nątrz niego zaskoczyło i pozostaw ał w ekstazie przez w iele dni3.
O lśn ien ie je s t p o d staw ą je d n e g o ze sposobów m yślenia - m y ślen ia in d u k cy jn eg o 4. C zęsto na p odstaw ie dostępnych inform acji, nie m ożna stw orzyć ża d nych konkretn y ch uogólnień. By rozw iązać zadanie nie w ystarcza po prostu z estaw ić dostępnej w iedzy, tak ja k w m yśleniu d edukcyjnym (m istrzem m y śle nia dedukcyjnego był Shrelock H olm es). W celu sform ułow ania now ej m yśli tw órca m usi dokonać „intuicyjnego p rzesk o k u ” , który je s t p o d staw ą m yślenia indukcyjnego.
3 Highfield R., Carter P. (1995) „ Prywatne życic i Alberta Einsteina", Warszawa; Pruszyński i S-ka.
42 Nauczyciel i S ik a ła 1 (4 ) 1998
с) W g ląd - czyli nagłe zrozum ienie istoty problem u przed jak im się stoi. Z ro zum ienie je st niezbędne do sform ułowania dobrej odpow iedzi na pytanie „o co chodzi w tym zadaniu”, jednocześnie zaś sugeruje praw idłow e rozw iązanie.
Podsum owując m ożna pow iedzieć, że twórczość, w klasycznym ujęciu, to coś, co dzieje się w um yśle tw órcy jakby poza jeg o w olą i kontrolą - je st to proces w dużej m ierze niezależny od św iadom ości, a także treningu - jed n i ludzie po p ro stu rodzą się tw órcam i a inni nie.
W ielu psychologom nie podobają się takie „tajem nicze” koncepcje, z których w ynika że tw órca to w ybraniec losu. N ie dają one także żadnego sposobu stym ulo w ania tw órczości, pozostaw iając jedynie nadzieję, że ludzie będą rodzić się ze zdol nościam i tw órczym i. Ponadto zarzuca się klasycznem u podejściu, że nie w yjaśnia w rzeczyw istości nic. Zagadnienie tw órczości przesuw a się tylko z pytania „jak m ożliw e je st tw orzenie?” do pytania ,ja k m ożliw y je st intuicyjny przeskok?” lub „dlaczego um ysł nie pracuje sam odzielnie u wszystkich ludzi, przy każdym proble m ie”5 itd. To następne pytanie pozostaje nadal bez odpow iedzi. N ie w iadom o bow iem na czym w istocie polega „nieśw iadom a praca um ysłu” itd. U podłoża form ułow ania klasycznych teorii tw órczości leży głęboko ugruntow ane przekona nie, że tw orzenie to coś niezm iernie rzadkiego i niezrozum iałego dla przeciętnego śm iertelnika, coś w ręcz świętego. A skoro tw órczość je st taka rzadka i tajem nicza to w yjaśniając j ą należy się odw oływ ać do rów nie niezrozum iałych, tajem niczych i rzadkich „przeskoków intuicyjnych” , „ilum inacji” , „w glądów ” itd.
K lasyczny m odel tw órczości spotkał się z szeroką krytyką i prow okow ał bada czy do form ułow ania odm iennych koncepcji.
W swojej teorii Perkins i Weisberg zakładają, iż nie m a nic takiego ja k specy ficzne „m yślenie tw órcze” . N ie ma jakościow o odrębnego „m yślenia tw órczego” . Jest zw yczajne, pospolite m yślenie, które m oże doprow adzić do tw órczych rezul tatów, jeśli spełni kilka warunków. A utorzy argum entują następująco:
1. T w órczy efek t je s t objaw em d łu g o trw ałej p ra c y um ysłu. Twórca różni się od innych ludzi tym , że myśli długo, wytrw ale i intensyw nie o danym proble mie, nie zrażając się początkow ym i niepow odzeniam i. Tym czasem „przeciętna osoba” szybko rezygnuje, gdy nie udaje się jej w ygenerow ać pożądanego rozw ią zania zaistniałego problem u. Ponadto „zw ykli ludzie” , w odróżnieniu od twórców, m ają skłonność do zadow alania się pierwszym (i tylko jednym ) w m iarę dobrym rozw iązaniem czy pom ysłem . N ie zadow ala to „człowieka tw órczego”, który stara się w ygenerować wiele różnych, dobrych odpowiedzi. Twórczość będzie w ięc efek tem silnej m otywacji do rozw iązyw ania problemu, nieustępliw ości i w iary w m o ż liwość osiągnięcia celu, nie zaś jakiegoś specyficznego talentu czy tajem niczej „genialności” .
Nauczyciel t S ik a ło 1 (4 ) 1998 43
P rzykładem m oże być opisywana przez Leopolda Infelda w ytrw ałość A lberta Einsteina, który od wczesnej m łodości zastanaw iał się co się dzieje w spadającej w indzie i odpow iedział sobie dopiero w w ieku trzydziestu lat, form ułując ogólną teorię w zględności.6 Kto je st na tyle nieustępliw y by m im o początkow ych niepo w odzeń dociekać odpow iedzi na postaw ione sobie pytania, kto nie rezygnuje choć rezultaty jego w ysiłków są m izerne ten ma szanse osiągnąć w ybitne, tw órcze w yni ki. W ytrwałość w łaśnie - tw ierdzą autorzy - prowadzi do tw órczych rozw iązań.
Pew ne dane statystyczne potw ierdzają te przypuszczenia - okazuje się że n aj w ażniejsze, w ybitne dzieła większości pisarzy, artystów, filozofów, i innych tw ór- ców -hum anistów pow stają przew ażnie w drugiej połow ie życia7, wtedy, gdy prze m yślenia tw órcy „dojrzały” w pełni. Ponadto osoby, które uw aża się pow szechnie za w ybitnie tw órcze to najczęściej bardzo pracow ici, produktyw ni ludzie. O koło 90% doniosłych odkryć zostało dokonanych przez mniej niż 10% uczonych8.
2. T w órca w m yśleniu o p ie ra się na nietypow ych in fo rm a c ja c h . Sposób przetw arzania inform acji w procesie tw órczym jest taki sam ja k w przypadku „nor m alnego” m yślenia. Różnica polega na tym, że twórca „przerabia” w sw oim um y śle inny materiał. Choć myśli tak każdy, to myśli o problem ach, nad jakim i nie zastanaw iają się inni ludzie, toteż rezultaty jego m yślenia w ydają się nietypow e - twórcze. Ponadto, ja k sugeruje K ozielecki9, tw órcy to osoby, posiadające bardzo rozległe w iadom ości (przynajm niej w dziedzinie, którą się zajm ują) i, w odróżnie niu od przeciętnej osoby, m ają aktualny stan wiedzy o tym, co ich interesuje. Twórcy zazw yczaj są bardzo oczytani i są intelektualistam i1". D latego inform acje, jakim i dysponują różnią się w istotny sposób od tego, co je st zm agazynow ane w pam ięci innych ludzi. Ci zaś, którzy nie w iedzą co ju ż zostało odkryte (czyli dyletanci) są w sytuacji człow ieka, o którym M arks mówił: „nie znając historii je st skazany na jej pow tarzanie” 11. (Podobnie, choć w nieco innym znaczeniu słowa „historia” , w ypow iadał się Freud o ludzkim przym usie pow tarzania tego, czego się nie zna). Twórczość polegałaby więc na m yślow ym operow aniu nietypow ym m ateriałem , a nie na myśleniu w nietypowy sposób.
3. O p e ra c je w m yśleniu tw órczym wchodzi} w nietypow y u k ła d . Twórca posługuje się elem entarnym i operacjami um ysłow ym i - abstrahow aniem , analizo waniem ; uogólnianiem itd. - tak ja k każdy inny człowiek. Jednak te podstaw ow e, zw ykłe operacje są ze sobą nietypowo powiązane. W tw órczości cel m yślenia nie jak o w yznacza drogę do jego osiągnięcia, zmusza tw órcę do nietypow ego używ
a-6 Infeld L. (1984) „Albert Einstein" Warszawa; PWN.
7 Slrzałccki А. (І969) „Wybrane zagadnienia psychologii twórczości”. Warszawa; PWN. * KozicIccki J. (1992) „Twórczość i rozwiązywanie problemów”. Warszawa; PWN. v KozicIccki J. (1986) „Psychologiczna teoria samowiedzy” Warszawa; PWN.
111 Maslow A. (1986) „W stroną psychologii istnienia”. Warszawa; Instytut Wydawniczy PAX. 11 Marks K. (1969) „Kapitał” , Warszawa; KiW.
44 Noociyciel i S ik a ło 1 (4 ) 1998
nia podstawow ych, dostępnych każdam u operacji um ysłow ych. Poniew aż cel jest niezw ykły - droga do niego też musi być nieco inna. N ietypow ość ujaw nia się dopiero na „w yższym poziom ie” - tzn. dopiero strategia m yślenia je st nietypow a, podstaw ow e jej elem enty są pospolite. M ożna by użyć tu następującej m etafory: tw órca, ja k każda osoba porusza się przy pom ocy m ałych kroków, lecz droga ja k ą przebyw a je st inna, bo dąży on w innym kierunku, do specyficznego celu.
4. T w órcze je s t to co zostało ocenione ja k o tw órcze. A utorzy sugerują tu, że gdyby inni ludzie w iedzieli w jaki sposób tw órca doszedł do sw ojego pom ysłu nie dziw iliby się tak bardzo, a akt tw órczy w ydaw ałby się w tedy oczywisty. N ow e dzieła często uznajem y za tw ory genialne, poniew aż nie znam y faktów, inform acji danych, z których korzysta tw órca a które dla niego są banalne. N ie znając tych danych skłonni jesteśm y uznawać, że czerpie on natchnienie z tajem niczych źródeł i dysponuje nieprzeciętnymi zdolnościami umysłowymi. W tym właśnie sensie N ew ton mówił: ,je ż e li sięgam w zrokiem dalej niż inni ludzie to tylko dlatego że stoję na ram ionach olbrzym ów '2” , m iał na myśli dzieła, teorie i pom ysły Keplera, Eukli desa, G alileusza itd., które inspirow ały go w form ułow aniu praw a fizyki.
Podobnie z m istrzam i szachów, którzy posługują się gotow ym i planam i roze grania całych partii. Ludzie, którzy o tym nie w iedzą skłonni są uznaw ać m istrza szachów, za niezw ykle bystrą, dalekow zroczną i zdolną do odległych przew idyw ań osobę, która dysponuje nieprzeciętnym i zdolnościam i myślenia.
Teoria Perkinsa i W eisberga unika zarzutu operow ania niezrozum iałym i, niewyjaśnionym i i tajemniczymi pojęciami, których używa się w klasycznym podej ściu. N araża się jednak na zarzut, jaki usłyszał noblista, W olfgang Pauli, gdy przed staw iał sw oją propozycję unifikacji w szystkich teorii na sym pozjum fizyków. Z arzut przedstaw ił inny noblista Niels Bohr, który pow iedział: „W szyscy zgadza m y się że teoria ta je st szalona. N ie m ożem y się jednak zgodzić co do tego czy je st w ystarczająco szalona” 13.
Perkins i Weisberg odw ołują się do bardzo „zw ykłych” procesów w um yśle. W oparciu o nią m ożna by powiedzieć, że każdy człow iek, który zajm ie się na przykład sztuką kabaretow ą w ym yśli, prędzej czy później, kilka niezw ykle śm ie sznych skeczy; każdy, kto zajm ie się malowaniem obrazów i będzie w ystarczająco w ytrw ały w próbach stworzenia nowego stylu w końcu stworzy now y styl; każdy kto będzie pracow ał nad unifkacją fizyki w końcu sformułuje jakąś teorię. Twór czość tak przedstaw iona wydaje się, być może, zjaw iskiem zbyt zw yczajnym - w tym odw ołaniu się do zw ykłości je st to jednak koncepcja bardzo szalona.
Jedną z zaleťtej teorii, prócz tego, że „odczarow uje” tw órczość oraz sugeruje ja k m ożna ją rozw ijać, je st jej m oc w yjaśniająca.
12 Hart M. (1994) „І0 0 postaci, które miały...”, Warszawa; Wydawnictwo PULS. 13 Kaku M. (1997) „Co się zdarzyło przed Wielkim Wybuchem?” „Wiedza i Życic” nr 2.
Nauczyciel 1 S ik a ło 1 (4 ) 1998 45
M ożna z niej w nioskow ać, na przykład, że ludzie bardziej inteligentm i będą także bardziej twórczy, bow iem , tak ja k szybkie kom putery w stosunku do w o l niejszych, p o trafią w tym sam ym czasie przetw orzyć znacznie w ięcej inform acji, a w ięc szybciej dojdą do stw orzenia niezw ykłej m yśli, niż ci, którzy dane przera b iają w olniej. A to, że tw órczość i inteligencja są ze sobą dodatnio skorelow ane je s t faktem znanym od daw na - im w yższa inteligencja tym w iększe zdolności tw órcze; przynajm niej do m agicznego ilorazu 120 punktów IQ, po którym zw ią zek zanika7.
W iem y także skądinąd, że rozległa w iedza idzie w parze ze zdolnościam i tw ór czym i14 - z pow yższej koncepcji wynika natom iast, że ta w iedza daje m ożliw ość operow ania bardzo w ielom a inform acjam i, a w ięc zw iększa praw dopodobieństw o „w ym yślenia” nietypowej koncepcji.
Osobowość twórcy w yposażona je st między innymi w takie cechy ja k n ieza leżność, nonkonform izm , upór itd. Twórcy to często dziw ne osoby - ubierają się nietypow o, są niezależni w zachow aniu, nie dbają o opinie innych, ich styl życia je st odm ienny od pow szechnie obow iązującego (dotyczy to przede w szystkim ar tystów, lecz także w ybitnych naukowców, architektów itd.15). Pow yższa teoria su geruje, że nietypow y styl życia, nonkonform istyczne zachow anie, pow oduje, że dany człow iek przebyw a w środowisku innym niż zw ykle się przebyw a - zm usza ny je s t w ięc także do m yślenia w inny sposób. D awne zachow ania, dziw ne tow a rzystw o, dziw ne środowisko będzie więc stym ulować tw órczość jednostki.
Tak rozum uje Jerzy Kosiński w swojej książce „K roki” 16: jeśli w eźm iem y czło w ieka w ychowyw anego w pew nych warunkach <i przeniesiem y go w w arunki zu pełnie inne (na przykład Europejczyka przeniesiem y do Inków ), tam gdzie ludzie przyzw yczajeni są do innych rozw iązań podstawaw ych problemów, innych norm i zasad zachowania, to działanie tego człow ieka będzie spostrzegane jak o bardzo nietypowe i z dużym praw dopodobieństw em może okazać się twórcze. Co praw da taki człow iek może być w idziany w now ym środowisku rów nież jak o „łam iący norm y dew iant” ale twórcy, ja k to w ynika z badań, często tak w łaśnie są spostrze gani przez innych” 17 - jak o dewianci i dziwacy.
M ożna się dalej pakusić o w yjaśnienie szaleństw i nietypow ych zachow ań takich tw órców ja k Van Gogh, N iżyński, Strindberg, N ietzsche, Dali, Sokrates, N ewton, K ierkegaard itd. D ziw actw o, czy zaburzenie psychiczne - na przykład choroba psychiczna - to także dostęp do niezw yczajnych informacji. Zaś operow a nie niezwykłym i informacjami to (jak wynika z punktu 2.) je st jedynym z podsta w owych w arunków twórczości.
14 Guilford P. (1978) „Natura inteligencji człowieka”, Warszawa; PWN.
15 Żuk T. (1986) „Uzdolnienia twórcze a osobowość”, Poznań; Wydawnictwo UAM. If’ Kosiński J. (1989) „Kroki", Warszawa; PIW.
46 Nouciyciel i S ik a ła 1 (4 ) 1998
N a bazie teorii staje się bardzo oczyw isty pogląd socjologii nauki, gdzie tw ier dzi się, że jeśli nie ten człow iek to inny stw orzyłby dane dzieło18, poniew aż „sarna w iedza ju ż do tego dojrzała, by zaow ocow ać now ą koncepcją” . W pew nych w a runkach now a teoria wynika po prostu z zebranych wcześniej danych eksperym en talnych, które czekają tylko na uogólnienie. W ystarczy w ięc dobrze znający się na rzeczy specjalista, który dokona odpowiedniej syntezy, nie m usim y się pow oływ ać na w ybitność twórcy, w ystarczy jego bystrość i znanie się na rzeczy.
Perkins i Weisberg są więc w stanie w yjaśnić wiele zjaw isk pow ołując się na im plikacje swojej koncepcji. Jednak na gruncie tej teorii pojaw iają się także i pew ne w ątpliw ości. N a przykład: dlaczego dodatnia korelacja m iędzy tw órczością i inteligencją znika powyżej magicznego ilorazu 120 punktów ? D laczego, (skoro tyle osób na serio zajm uje się tw órczością naukow ą i artystyczną), tak niew ielu dochodzi do rzeczyw iście tw órczych rezultatów, skoro każdy do nich dojść m oże? N ie brak przecież w ytrw ałych ludzi, tw órców je st jednak, ja k się w ydaje znacząco mniej. D laczego kom putery nie są twórcze? - przecież potrafią często i szybciej i sprawniej operować inform acjam i niż ludzie, a ich pam ięć je st praw ie nieograni czona. Pow inniśm y się spodziewać, że każdy chory psychicznie to potencjalny tw órca, wiadom o jednak, że zdolności tw órcze bliższe są zdrow iu psychicznem u niż chorobie psychicznej” .
Podstaw ow a teza mojego artykułu jest następująca: błędy w logicznym rozu m ow aniu m ogą daw ać bardzo twórcze, niespodziew ane efekty i być źródłem inte resujących pomysłów.
W jak i sposób błędy w logicznym myśleniu m ogą prow adzić do tw órczych rezultatów?
Zastanówmy się najpierw co by się działo, gdyby ludzie myśleli tylko poprawnie i logicznie? Jeśli w pew nym zadaniu wnioski w ynikająjednoznacznie z założeń to, zdaje się, rezultatem m yślenia o danym problem ie musiałyby być rozw iązania za wsze bardzo podobne, różni ludzie pow inni form ułow ać takie sam e myśli; taką pracę m ógłby w ykonywać każdy komputer, nie byłoby m owy o tw órczości - była by tylko popraw ność. Ludzkie m yślenie byłoby zaw sze racjonalne i logicznie uza sadnione, łatw o m ogłoby się zm ieniać gdy zm ienią się dostępne inform acje. Ponadto m ożna by dobrze przew idyw ać ja k będzie się rozw ijać nauka na podsta wie dotychczasow ego jej stanu. Byłoby to coś na kształt „dem ona L ap lace’a” w teoriach naukowych. A je st to, jak w ykazał Karol P opper'9, niem ożliwe.
Ludzie oczyw iście stosunkow o rzadko kierują się tylko racjonalnym m yśle niem 20. M yślenie może być zdominowane przez emocje, pragnienia, lęki, przy
ι* Berger P. (1995) „Zaproszenie do socjologii”, Warszawa; PWN.
14 Popper K. R (1996) „W szechświat otwarty,.,” , Kraków, Wydawnictwo ZNAK Aronson E. (1995) „Człow ick-istota społeczna” , Warszawa; PWN
Nouciyciel ? S ik a ło 1 (4 ) 1998 47
zwyczajenia itd. - jest to myślenie irracjonalne. Jeśli jednak człowiek stara się w nio skować z wiedzy, którą zna i jego wnioskowanie zawiera błędy logiczne to w tedy na podstatwie dostępnych danych dochodzi do sformułowania myśli, do której nie po w inien był dojść. Co praw da jego wnioski są niepoprawne pod w zględem logicznym, m ożna je nazwać „irracjonalnymi” ale wtedy właśnie m oże pojawiać się now a idea, która nie wynika w rzeczywistości z dotychchczas dostępnych informacji, nie można jej sformułować na podstawie dotychczasowej wiedzy. A to właśnie je st istotą tw ór czości. Tu m amy owo tajemnicze „olśnienie”, „wpadnięcie na pom ysł” .
Twórca m oże czerpać pom ysły nie tylko opierając się na rozum ow aniu deduk cyjnym . S ą bardzo różne sposoby tw orzenia now ych myśl idei, ale rozw ażeniem ich nie będę się tu zajm ować, interesuje m nie to, do czego może doprow adzić po pełnianie błędów. Co w ynika z założenia, że błąd w m yśleniu dedukcyjnym (czyli tym, które opiera się o praw a logiki) m oże być aktem tw órczym ?
A. W nioski błędne mogą mimo swojej niepopraw ności logicznej, dawać rezultaty nader interesujące.
M oże się okazać, że myśl sformułowana w oparciu o niepopraw ne rozum ow a nie je st rzeczyw iście nowa. Tego typu m yśli często form ułują dzieci i dyletanci, którzy nie znają się na rzeczy, a jednak w padają na bardzo oryginalne pomysły. Czasem laicy form ułują rozw iązania, które nie przychodzą do głow y dośw iadczo nym specjalistom - być może po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, jak ie popeł n iają błędy i form ułują odpow iedzi, których popraw ność nie w ynika logicznie z jakichkolw iek założeń specjalisty, lub w ręcz je st z nimi sprzeczna.
Jak to je st m ożliw e, że błąd okazać się może praw idłowym rozw iązaniem ? Popełnienie błędu byłoby w łaśnie ow ym „intuicyjnym przeskokiem ”, który daje szanse ujrzenia problem u w now ym świetle. I tak, ja k to je st pospolicie w rozw ią zyw aniu problem ów - myślenie biegłoby od sform ułowanego rezultatu do jego logicznego uzasadnienia2'. Ten sposób uzasadniania tw ierdzeń znany był ju ż staro żytnym G rekom 22. Twórca nagle, (dzięki popełnieniu błędu) zdobyw a interesujące rozw iązanie potem dopiero ustala w jak i sposób wynika ono z konkretnych zało żeń. Lub nie robi tego w ogóle (na przykład w sztuce).
Pow iązanie nowego pomysłu z dotychczasow ą w iedzą m oże się tw órcy nie udać, tak ja k to się nie udaw ało przez długi czas M aksowi Planckow i, który opisał prawo prom ieniowania ciał doskonale czarnych. Prawo to świetnie wyjaśniało wiele danych eksperym entalnych, ale zupełnie nie dawało się pogodzić z dotychczasow ą w iedzą teoretyczną w zakresie fizyki. M ax Planck nie patrafił przez lata ustalić w ja k i sposób doszedł do sform ułowania swojego swojej „stałej Plancka” i wzoru
21 Koziclccki J. (1977) „Czynność myślenia” w: Tomaszewski T. (red.) „Psychologia”, Warszawa PWN. 22 Whittaker E. T. ( 1965) „Od Euklidesa do Einsteina”, Warszawa; PWN.
48 Nauczyciel i S ik a ła 1 (4 ) 1998
na prom ieniow anie ciała doskonale czarnego, który stał się kam ieniem w ęgielnym fizyki kw antow ej. D opiero po w ielu latach opisał i pow iązał swój w zór z dotych czasow ą (w ówczas ju ż zncznie zm ienioną) wiedzą.
A lbert Einstein do końca życia w ierzył, że ustalenia teorii kw antów nie są popraw ne, co dzisiejsi fizycy zgodnie uznają za odrzucanie oczyw istych danych. M ożna z tego w nioskow ać, że założenia, na jakich opierał Einstein swój obraz św iata fizycznego, nie były praw idłow e - były błędne, co nie przeszkadzało mu form ułow ać rew olucyjnych i odkryw czych myśli. W zasadzie, całą historię nauki m ożna rozum ieć jak o odrzucanie w cześniej uznanych za praw dę błędnych hipotez. N iektórzy tw ierdzą w ręcz (opierając się na teorii rozw oju nauki T. K huna), że w iel kość tw órcy mierzy czas, na jak i jego koncepcje zaham ow ały rozwój nauki. K arol Popper uznaje, że rozwój w iedzy polega na rozszyfrow yw aniu, co było niepraw i dłow ym sform ułow aniem i zastępow anie tego czym ś bardziej zadow alającym 23.
Ludzie są skazani na robienie błędów poniew aż nigdy nie m ożem y być pew ni czy dana koncepcja je st praw idłowa - przyszłe dane, których dzisiaj nie m am y m ogą j ą obalić. Twórczość to nie je st bezbłędność. To co dziś w ydaje się praw dzi we, jutro m oże zostać uznane za błędne, to co dzisiaj je st błędne jutro m oże okazać się bliskie prawdy. Teorie N ew tona, M arksa czy Freuda uległy bardzo daleko idą cym m odyfikacjom , często tak daleko idącym, że nie pozostało z nich nic, m im o to były przecież niezw ykle tw órcze i w ażne w dorobku ludzkości.
B. Błąd otw iera przed twórcą nowe m ożliwości.
Wtedy, gdy myśli się tylko zgodnie z regułami - praca umysłu polega po prostu na przejściu drogą, która jest jasno określona i wytyczona przez reguły poprawnego m y ślenia; jest tak jakby się szło wytyczonym szlakiem. Każdy, stosując się do tych reguł i opierając się na podobnych informacjach, musiałby dojść do tego samego rezultatu (jest to twierdzenie Perkinsa i Weisberga). Gdy twórca popełnia błąd to tak jakby zabłą dził na szlaku. Wtedy może dojść tam, gdzie jeszcze nikt nie doszedł. W istocie nie wiadomo gdzie go taka droga zaprowadzi - równie dobrze może nie dojść nigdzie, ale o tym psychologowie wiedzą od dawna - twórczość to działalność bardzo ryzykowna5. M yślenie zgodnie ze z góry ustalonym i regułam i bardzo ogranicza m ożliw o ści. Popełnienie błędów byłoby więc pójściem całkiem now ą drogą. D zięki temu, opierając się na podobnych informacjach, różni tw órcy m ogą form ułow ać zupełnie inne w nioski - błędów m ożna przecież robić nieograniczoną ilość.
Bezbłędność działania kom puterów je st jednym z powodów, który uniem ożli w ia im osiągnięcie poziom u kreatywności ludzi. K om puter może działać tylko zgo dnie z określonym program em , człow iek m oże błędnie w ykonać program lub zu pełnie go ominąć, co, okazuje się, zw iększa m ożliw ości ludzkiego działania.
Nauczyciel i S ik a ło 1 (4 ) 1998 49
C. Popełnianie błędów nie oznacza popraw ności ani dobroci rozw iązania, natom iast oznacza to jego niepow tarzalność.
Popełnienie tych sam ych błędów przez różnych ludzi w niezw ykle skom pliko w anym zadaniu (a zadania w ym agające aktów tw órczych to zw ykle bardzo skom plikow ane zadania) je st bardzo, bardzo mało prawdopodobne.
N iepow tarzalność objaw ia się także w tym, że zazwyczaj sam tw órca nie po trafi odtworzyć procesu m yślowego jak i poprzedzał sform ułowanie pom ysłu.24 Być m oże dlatego, że łatwiej je st zapam iętać to, co pasuje do jakiegoś konkretnego szablonu i schem atu, to co m ożna pow iązać z ju ż istniejącą w iedzą niż coś bardzo now ego25. Łatwiej je st odtw orzyć jakiś logiczny ciąg myśli niż ciąg, w którym nie m a logiki i są niespodziew ane „przeskoki m yślow e” . A w tym ujęciu popełnianie błędów byłoby czymś nowym, nie dającym się logicznie pow iązać z przesłankam i, czym ś zaskakującym , a więc trudnym do zapamiętania.
D. Sztyw ne trzym anie się reguł popraw nego m yślenia, w rozw iązyw aniu nowych problem ów może utrudniać pow staw anie twórczych rozwiązań.
Absurd i alogiczność daw ałyby dobre rezultaty zw łaszcza tam , gdzie króluje logika i ściśle określone zasady popraw ności, a w ięc przede w szystkim w m yśleniu naukow ym . Tam gdzie logika nie je st determ inantą popraw ności m yślenia - na przykład w sztuce, odw ołanie się do niej byłoby bardziej tw órcze niż unikanie jej.
Podsum ow anie.
Próbow ałem tu uzasadnić tw ierdzenie, że robienie błędów w m yśleniu logicz nym m oże być źródłem interesujących hipotez i idei. N ie oznaca. to oczyw iście, iż nie m a innych sposobów dochodzenia do tw órczych rozw iązań, ani, że błąd w m yśleniu musi koniecznie doprowadzić do tw órczego rozw iązania. Chciałem pokazać jedynie, że rozum owanie, które doprow adza do tw órczych rezultatów, to zwyczajny, codzienny sposób myślenia, obfitujący w błędy logiczne, tak ja k to dzieje się w „norm alnym ” m yśleniu. Twórczość polegałaby tu na um iejętności w ykorzystania takich „błędów ” logicznych w form ułow aniu konkretnych koncep cji. M ożna w tym sensie pow iedzieć, że twórcza osoba to taka, która potrafi uczyć się na sw oich w łasnych błędach - potrafi korzystać z btędów. W ynika z tego rów nież, że „uczenie tw órczości” - na przykład dzieci, czy sam ego siebie - polega m iędzy innym i na zdobyw aniu umiejętności w yciągania profitów z popełnionych błędów, a nie na unikaniu robienia ich.
u Maruszcwski T. (I992) „Model zależności umysł-zadanie w procesach twórczych” w: Nosal (red) „Twórcze
przetwarzanie informacji”, Wrocław.