• Nie Znaleziono Wyników

View of The World of Norwid’s Values?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The World of Norwid’s Values?"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

szerzą się. P o w sp om n ien iu o sam ob ójczych zgonach adresata listu i Felicjana Ł obeskie- g o pojaw ia się obraz grobu-pułapki. T en m otyw w ydaje się być m etaforyczną antytezą katakum b z fK la sk a n iem m ając o b r z ę k łe p r a w ic e ...] . W stęp z ep ilogiem łączy natom iast autotem atyczn a reflek sja, program n o w ej, porom antycznej - zdaniem N orw ida - poezji. W e w szystkich trzech tekstach p od ejm u je o n tem at w ielkich poprzedników jako punkt od n iesien ia w łasn ych k on cep cji literackich i sp ołeczn ych . Przy uznaniu dla w ielkości p o ezji rom antycznej, d ostrzega w niej jednostronność: „[...] szk oła ta, [...], nie m iała zap ew n e dosyć czasu , aby w utw orach jej strona o b o w i ą z k ó w , strona m o r a l n a , zn aczn e zajm ow ała m ie js c e ...”22.

Interpretując list p oetyck i D o W alentego P om ian a Z . T rojanow iczow a stwierdza, że sw ój cykl „N orw id otw ierał w ezw aniem : idź za mną! - a kończył ostrzeżeniem : tam nie id ź!”23. O tóż w ydaje się , że tych dw óch w ezw ań p o ety nie m ożna w ten sposób od- ' d zielić o d sieb ie. Przestroga: „tam n ie id ź!” , pow tarza się od początku cyklu i bez tego n egatyw n ego b iegu n a w ezw an ie zaw arte w tytule nie zabrzm iałoby w yraziście. Trudno w ięc uzn ać, ż e p o ety ck i nurt p olem ik i p o ety z e „ szk o łą ” krytyczną, do której należał K laczk o, ogranicza się d o w ierszy w ym ienionych przez autorkę studium . Jest istotny w całym V ade-m ecum i w ła śn ie tam , a n ie w w ykładach O Juliuszu S łow ackim osiąga kulm inację i kres.

A ndrzej T y s z c z y k - Ś W IA T W A R T O Ś C I N O R W ID A ?

Edw ard K a s p e r s k i . Świat wartości Norwida. Warszawa 1981 ss. 376.

K siążka, która ja k o pierw sza w literaturze norw idologicznej p ośw ięcon a została w ca ło ści - jak zapow iada autor w e w stęp ie - przekonaniom aksjologicznym p oety, budzić m usi zrozu m iałe za in teresow an ie. Z agad n ien ie to p o jem n e, w ielow ym iarow e, je g o sen so w n e opracow an ie stanow i zad an ie nader trudne zarów no w sferze spraw kon cep cyjn ych , jak i m etod ologicznych: od p ow ied n io do różnorodności problem atyki ak sjologiczn ej, różn orod n ości rodzajow ej afirm ow anych przez p o etę w artości, ich ukła­ du i hierarchii, sp o so b ó w afirm acji it p ., o d p ow ied n io w reszcie do całej złożon ej pro­ blem atyki pracy analityczno-interpretacyjnej nad bogatym i zróżnicow anym zesp ołem tek stó w , p ozostających w p olu zain teresow an ia badacza.

N a w stęp ie autor zap ow iad a, ż e tem atyka pracy n ie uw zględnia zagadnień este­ tyki i p o ety k i N orw id a, ogran iczon e zostają także „kw estie historycznoliterackie” oraz „k on tek st p orów naw czy” (s. 10). Z akres p rob lem ow y pracy form ułuje Kasperski nastę­ pująco:

Książka koncentruje się tedy, mówiąc prosto, na stosunku między tym, w co Norwid wierzył, co wy­ znawał i ku czemu chciał pociągnąć swoich współczesnych i potomnych, a tym, co przedstawiała lub pow inna przedstawiać sobą realna działalność ludzi, procesy zachodzące w epoce i w ogóle w historii

(s. 7).

22 C. N o r w i d . Do Czytelnika. PWsz 2: Wiersze s. 9. 23 T r o j a n o w i e ż o w a , jw. s. 79.

(2)

U szczegóław iając, b ędzie to praca p ośw ięcon a „filozofii w artości na tle k on cep cji praktyki” N orw ida. „Praktyka” bow iem lub te ż „filozofia praktyki” i jej zw iązek z m yślą aksjologiczną p o ety to g łó w n e zagad n ien ie p o d jęte przez autora. D a je on także sygn ały, że książkę należy traktow ać jak o próbę n iestereo ty p o w eg o odczytania N o n to d a , jak o próbę podjęcia „w spółpracy” z autorem V ade-m ecu m z jednej strony, a czyteln ik iem w łasnej rozprawy - z drugiej (s. 11).

N a całość składa się 9 rozdziałów :

[...] w pierwszych pięciu [...] są prezentow ane - jako wiodące - węzłowe kategorie Norwidowej myśli o praktyce, takie jak koncepcja „praktyczności” , czynu, warunków działania, siły oraz inicjatywy (s. 8).

K olejn e części p ośw ięcon e są czterem typom w artości „ g łęb o k o osad zon ym w tw órczości pisarskiej N orw ida i - jak zapew nia autor - charakterystycznym dla je g o m yśli a k sjo ­ logicznej” (s. 9). B ęd ą to p o pierw sze „potrzeby” , b ow iem „N orw id ujm ow ał m .in. w charakterze wartości to w szystk o, co stanow i przedm iot potrzeb ludzkich, c o służy ich zasp ok ojen iu ” (s. 9); p o drugie - „w artości c e lo w e ” , gdyż „ U ję c ie celów ja k o w ar­ tości oraz wartości w postaci celów ludzkiego działania m a isto tn e zn aczen ie m .in . dla N orw idow ej m yśli o człow ieku [ ...] ” (s. 9 ). Z k o lei o m ó w io n a zo sta je tajem nicza „ak sjo­ logia pionu i p oziom u ” , co n ie jest chyba niczym innym jak zagadnieniem sym boliki krzyża, jednak autor rozw ija tu rozw ażania o „w artościach p erfek cyjn ych ” i zw iązanym z nimi program em poety „kształcenia sp o łeczeń stw a i zach ęcan ia go d o ulepszania życia w e w szystkich je g o przejaw ach” (s. 10). Z am yka ca ło ść rozdział om aw iający N orw id o- w ą „kategorię «środka»” , która „wyraża m .in . sp ecyficzne ro zu m ien ie przez pisarza wartości instrum entalno-użytkow ych” (s. 10). K siążka zaop atrzon a jest w indeks m ający ułatw ić czytelnikow i orientację w przyw ołanej p rob lem atyce ak sjologiczn ej.

Praca budzi, szereg podstaw ow ych w ątpliw ości zarów no co d o ogóln ej koncepcji ujęcia tem atu, jak i co do swej warstwy m eto d o lo g iczn ej. W ątpić n ależy przede w szyst­ kim , czy „świat w artości” przedstaw iony przez autora jest rzeczyw iście św iatem w artości N orw ida, innym i sło w y , czy jest on przedstaw iony ad ek w atn ie. D w ie rzeczy w zbudzają . to zastrzeżenie: nietrafność przyjętych d o op isu aksjologii N orw ida kategorii oraz w y­

nikająca z teg o zbytnia, w ręcz fałszująca obraz, redukcja system u w artości p o ety . N a ­ rzuca się przy tym n ieodparcie, że jest to redukcja d o tych tylko e lem en tó w , k tóre, by tak rzec, „pasują” autorow i, k tóre poddają się zastosow an em u chw ytow i interpre­ tacyjnem u, nie ujaw nionem u przecież w pracy.

M im o zapow iedzi autora, iż rzecz zo sta ła „p ośw ięcon a w ca ło śc i” N orw idow ej filo ­ zofii wartości tylko „na tle k oncepcji praktyki” , stw ierdzić trzeba, ż e zd ecyd ow an ie przew aża w łaśn ie ta ostatnia. N ie w ydaje się to jed n ak p o d yk tow an e m iejscem , jak ie w całości przekonań autora Q u id a m a zajm uje „k oncepcja praktyki” , czy - jak m ów i także Kasperski - „filozofia praktyki” . N ie , jest to raczej w ynik p rzyjętego przez autora ukrytego założenia interpretacyjnego. „P roblem atyzuje” o n , a w łaściw ie redukuje tw órczość poety sub sp ecie niejasn o za zn aczon ej, ale jed n ak w yraźnie przyjętej mark- sowskiej koncepcji aksjologii. K on cep cji, w m yśl której aksjologia jest w isto cie częścią „filozofii praktyki” (nie m ylić z „filozofią praktyczną”). W artości rozw ażane w ram ach tej tradycji stanow ią elem en t „u człow ieczon ej przyrody” , „ u czło w iec zo n ej” w „procesie

(3)

aktyw nej praktyki sp o łeczn ej, przeobrażającej św iat pod kątem ludzkich potrzeb ”1. Z teg o punktu w id zen ia oczyw ista w ydaw ać się m o że dyrektyw a, by ak sjologię poety u jąć w ła śn ie p o d k ątem jej partycypacji w „filozofii praktyki” . Pom ysł sam w sobie m ógł b y ć in te r e su ją c y , ch o ć, trzeba to jeszcze raz p odkreślić, expressis verbis nie został w yrażony. Jednakże je g o realizacja w ym aga, jak sąd zę, dużej ostrożności, dużej świa­ d o m o ści m eto d o lo g icz n e j, p oczyn ien ia niezb ęd n ych od różn ień p ojęciow ych . A utor zaś p o stęp u je tak , jakby sło w a „praktyka” , „potrzeba” , „cel” , „w artość” m iały raz na zaw sze u stalony sen s, n iezależn ie od te g o , kto je w ypow iada, w jakim kontekście i czasie.

W sum ie o w a k on cep cja prow adzi d o te g o , ż e w pracy liczącej ponad 350 stron, „w ca ło ści p o św ięco n ej” ak sjologii p o ety nie m a praw ie niczego o fundam entalnych dla tej ak sjologii koncep cjach sztuki, czło w ie k a , n iczego o jakże podstaw ow ej dla św ia­ top ogląd u p o ety oryginalnej k on cep cji chrześcijaństw a (a jeśli jest, to jed yn ie mar­ g in a ln ie). Jak się w yd aje, w tych w łaśn ie obszarach n ależałob y szukać podstaw nada­ jących je g o p rzek on an iom ak sjologiczn ym , je g o św iatopoglądow i artysty i m yśliciela o d p o w ied n ią d o zę sp ó jn o ści, ładu i k on sek w en cji logiczn ej. N ie da się zredukow ać N orw id a d o Wymiaru n iem alże „ek o n o m iczn eg o ” , gdyż je g o m yśl d o teg o się n ie ogra­ n icza. N orw id to n ie tylko w ybitny m istrz sło w a , pisarz, N orw id to także oryginalny m yśliciel, a naw et te o lo g . W pracy K asperskiego jed n ak że te wym iary tw órczości poety zo sta ły u w zględ n ion e w stopniu w y so ce niew ystarczającym . B e z nich n iew iele m ów iące staje się logiczn e z punktu w idzenia przyjętej linii interpretacyjnej tw ierd zen ie, że dra­ m at osam otn ien ia autora R z e c z y o w o ln o ści sło w a w ynika z jeg o „centryzm u” p oli­ tyczn ego (s. 366). N orw id , który w yłan ia się z książki K asperskiego, to ktoś, k o g o trud­ n o dopraw dy utożsam ić z autorem zn a n ej, a silnie nacechow anej aksjologicznie w y­ p ow ied zi z w iersza D o B ron isław a Z . (w . 2 9 -3 2 )

[...]

Zniknie i przepełznie obfitość rozmaita, Skarby i siły przew ieją, ogóły całe zadrżą, Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć . . . i więcej nic...

[...]

Przyjm ijm y jed n a k , że autor, w brew m ylącem u tytu łow i, zam ierzał skupić się tylko na wybranym fragm encie „św iata w artości N orw id a” , ch oć w dość niejasnym w stępie a tak że w dalszych partiach tek stu brak w yraźnych teg o sygnałów (op rócz program o­ w e g o w yelim in ow an ia zagadnień „estetyczn ych ” , „historycznoliterackich” i „porów ­ naw czych ”). Przyjm ijm y, że p ostan ow ił skupić się tylko na badaniu przekonań N orw ida d otyczących „praktyki” , „siły” , „czynu” , „potrzeb” , „inicjatyw y” itd. N aw et w tedy j e ­ dnak n ależy p ostaw ić duży znak zapytania nad w artością poznaw czą tw ierdzeń, których próbki o b ecn ie p rzytoczę. O to w ięc charakterystyka N orw idow ej koncepcji praktyki:

1 Por. Słow nik filo zo fii marksistowskiej. Pod redakcją T. M. Jaroszewskiego. Warszawa 1982 s. 10 (hasło „aksjologia”).

(4)

Praktyka, ogólnie rzecz biorąc, jest rozum iana przez Norw ida jako proces zachodzący między człowiekiem a jego otoczeniem. W procesie tym uczestniczą m .in. środowisko społeczne („ogół” , „organizm” , „ciało zbiorowe” , społeczeństwo, społeczność), formy cywilizacji przekazane przez tra ­ dycję, zapożyczone skądinąd lub powstające współcześnie, kultura duchowa oraz środowisko naturalne. Odbywa się w nim - aranżowana za pośrednictwem samodzielnych inicjatyw jednostek i zbiorowości oraz ich reakcji na otoczenie - wymiana różnorodnych i wielokierunkowych oddziaływań wzajemnych. A bsorbuje ona całokształt warunków, jakie jej towarzyszą. Dzięki tym właściwościom, praktyka kształ­ tuje zbiór różnorodnych kwalifikacji i przymiotów człowieka. D zieje się to w zakresie działań, które są nań skierowane i którym on własnowolnie albo bezwolnie podlega i ulega (s. 38).

Stw ierdzenia dotyczące „potrzeb” :

W harmonijnym układzie stosunków społecznych realizacja potrzeb odbywa się, jak głosił Norwid, jedynie za pośrednictwem zbiorowego wytwarzania, wymiany i podziału dóbr. K onsum pcja musi być bezwzględnie równoważona przez produkcję, wymiana powinna być wielostronna i oparta na zasadzie wzajemności, podział zaś sprawiedliwy (s. 241).

Odkrycia:

Narastających potrzeb - to podstawowa idea historiozoficzna pisarza - nie można ominąć, ani też nie sposób ich na dalszą metę ignorować (s. 242).

Inw encja w problem atyzacji zagadnień:

Jednym z zagadnień aksjologii potrzeb w twórczości Norw ida jest pró b a odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób odnosić się do potrzeb, czy na przykład folgować im całkowicie, czy też przeciwnie, ogra­ niczać się do zaspokajania tylko tych najniezbędniejszych, koniecznych dla podtrzym ania samego życia (s. 243-244).

D ogm atyczn ość a zarazem p ow ierzch ow n ość i o g ó ln ik o w o ść są d ó w , przy ca łk o w icie niew ystarczającym ich oparciu o dok u m en tację analityczną, to - n iestety - cech y d o ­ m inujące w całej pracy. Przy tym trudno n ie o d n ieść w rażenia, ż e język opisu jest w du­ żym stopniu nieadekw atny, w ręcz bezradny w o b ec sw eg o przed m iotu , tak że w zasadzie ów przedm iot zostaje niem al całk ow icie p om in ięty.

„D ziałaln ość praktyczna rzutuje, rzecz jasn a, rów n ież na o to czen ie czło w ie k a oraz je g o cyw ilizację” - stwierdza autor z całk ow itą p ew n o ścią , ż e m ów i o p rzekonaniach N orw ida oraz że jest to b ez w ątpienia jasn e dla czytelnika. T ak , n iestety , nie jest. A u to r p op ełn ia bow iem podstaw ow y b łąd m eto d o lo g iczn y , praktycznie ub ezsen sow n iający lekturę - m ian ow icie, skutecznie zaciera granice m iędzy języ k iem o p isu , język iem inter­ pretacji i język iem tek stów N orw ida. W p lecion e w u k ład w yw od u fragm enty w y p o ­ w iedzi p o ety (niezbyt liczne) tracą sw o je zn aczen ie. T racą, b ow iem jed n o p o zio m o w o ść w yw odu a także n ieo b ecn o ść m etateoretyczn ej refleksji nad p oczynaniam i badaw czym i sprawiają, że brakuje w tek ście jak iejk olw iek instancji, do której czytelnik m ó g łb y się od w ołać - n ie tylk o, by rozstrzygać o trafności sąd ów d otyczących ak sjologii p o e ty , ale także by m óc zrozum ieć ich sens w k o n tek ście pracy. N a dobrą spraw ę autor m ó g łb y nie przytoczyć ani jed n ego słow a p o ety , a rzecz n ie straciłaby przez to zbyt w iele.

(5)

B y ć m o ż e , że na tym w ła śn ie p o leg a ć m a próba n o w eg o odczytyw ania treści za­ wartych w tw órczości poety: n a zu p ełn ym u tożsam ieniu w sp ó łczesn eg o języka badacza, je g o p o ję ć , p rzekonań z m yślą N orw id a, na całkow itym pom inięciu perspektyw y histo­ ryczn ej, na n ieuw zględnianiu k o n tek stó w historycznoliterackich, innym i jeszcze słow y, n a niew ystarczającej rzeteln ości b ad aw czej, n ieod zow n ej w każdej pracy n aukow ej, je ś li m a on a m ieć sens.

Z o fia T r o j a n o w i c z o w a - K S IĄ Ż K A O N O R W ID Z IE - P O E C IE D IA L O G U

Józef Franciszek F e r t. N orw id poeta dialogu. W rocław -W arszaw a-K raków -G dańsk- Łódź 1982 ss. 169.

Z e sp ó ł zagadnień w yw oływ an ych tytu łem książki Józefa Ferta - N o rw id p o e ta dia lo ­ gu - sytuuje się w sam ym centrum norw idow skiej problem atyki badaw czej. Już w 1947 r. zauw ażył W acław B orow y:

M ógł Mickiewicz napisać: „K ochanko moja! na co nam rozmowa?” W erotyce Norwida takie słowa są nie do pom yślenia, nawet jako żart. U niego [...] rozmowa stanowi najbardziej istotną część stosunku pom iędzy mężczyzną a kobietą, choćby to była (paradoksalnie) rozmowa milczeniem, jak w Assuncie

D a lszy rozw ój badań nad tw órczością N orw ida - m yślę tu g łó w n ie o pracach Jana B ło ń ­ sk ieg o , M ichała G ło w iń sk ieg o , E lżb iety N o w ick iej, Jacka Trznadla - w ydobyw ał coraz to n o w e aspekty d ia lo g o w eg o charakteru je g o p o ezji i n ie ulega w ątpliw ości, że dawną trafną ob serw ację B o r o w e g o n ależy dzisiaj m o cn o rozszerzyć. D ia lo g , dyskurs, rozm ow a to p o d sta w o w e, najbardziej N orw id ow sk ie z N orw idow skich, sposoby porozum iew ania się p o ety z odb iorcą, z drugim czło w ie k iem . Sp osob y najlepiej uchw ytne na gruncie je g o p o ety k i, a przy tym m ocn o o sa d zo n e zarów no z św iatopoglądzie p o ety , w rozu­ m ien iu istoty sło w a , praw dy i czło w ieczeń stw a , jak w N orw idow skiej interpretacji zasta­ nej sytuacji literackiej i sp o łeczn ej.

W tym rozległym nurcie zagad n ień książka Ferta um ieszcza się w sposób sw oisty, w n osząc doń prop ozycję w ła sn eg o punktu w id zen ia. Przedm iotem rozw ażań autora stają się k olejn o: p o ety ck ie chw yty p row okujące od biorcę do w yłożen ia w łasn ego sta­ n ow isk a (o d w o łu ją cy się d o k on cep cji B ach tin a rozdział „A nakryza”), N orw idow skie p róby p orozu m ien ia się ze w sp ó łczesn o ścią p oprzez salon , k oresp on d en cję, w ydaw ców (rozdział „B liźni, bliżsi i d alsi”) , dążen ia p o ety d o stw orzenia intym nych, personal­ nych i zindyw idualizow anych, relacji m iędzy w łasnym d ziełem a czytelnikiem (rozdział „W stronę d ialogu ”) , w reszcie V ade-m ecum w idziane z perspektyw y szerok o rozum ia­ n e g o d ialogu z odbiorcą.

Już z teg o p o b ieżn eg o przeglądu zaw artości w id ać, że n ie idzie tu w yłącznie o dialog rozum iany jak o term in techniczny z zakresu p o ety k i, lecz przede w szystkim o ogólniej p o jm o w a n e nastaw ien ie N orw ida na dialog z w łasn ą ep o k ą , jej ludźm i, postaw am i i war­ tościam i, w czym autor ch ce w id zieć rodzaj w sp ó ln eg o m ianow nika dla rozm aitych za­ b ieg ó w p o ety na w ielu p olach je g o kon tak tów z e w sp ółczesn ością. O d utw orów poetyc­

Cytaty

Powiązane dokumenty

158; АЛБ, 1906 г., «Рапорт благочинного Люцинского округа в Витебский противораскольнический и противосектантский комитет от 16 февраля 1906

Wobec pewnych, ale istotnych różnic wydaje się w skazane dokładne zbadanie całokształtu tego problem u, ale z pew nością to nie W K SD „załatw iło” W SP te n

[r]

Uroczystość otwarcia Alei Ofiar Katyńskich podczas XVIII.. Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich

[r]

[r]

The European Union Council also took note of the overt existence of “the international trade in children for such purposes as prostitution, pornography, slavery,

Héctor Franceschi is right when he states that in every case the legal and pastoral authoriza- tion/affirmation of ius connubii spans two spheres: firstly, the sphere of freedom