• Nie Znaleziono Wyników

"Praelectiones Physicae", Joachim Jungius, Göttingen 1982 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Praelectiones Physicae", Joachim Jungius, Göttingen 1982 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Joachim J u n g i u s : Praelectiones Physicae. H istorisch-kritische Edition. H e ra u s­ gegeben von C hristoph M einel. G ötingen (Vandenhoeck und R u precht) 1982, 311 ss„ (V erö ffen tlich un g der Joachim J ungk is-G esellschaft der W issenschaften H a m b u rg ; N r. 45).

T w órczość przyrodniczą i filozoficzną Joachim a Jungiusa (1587— 1657), niem ieckie­ go polihistora i reform atora siedem nastowiecznej nauki, uczyniliśm y ju ż przedm io­ tem naszych ro zw ażań w poprzednim num erze „ K w a rta ln ik a H istorii N a u k i i T ech ­ niki” 1086, n r 2) w recenzji ro z p ra w y Ch. M einla, p ośw ięconej tem u uczonem u; r e ­ cenzję niniejszą można zatem trak to w ać ja k o kontynuację i uzupełnienie p op rzed ­ niej. Z n alazły się w niej m.in. w iadom ości dotyczące recepcji m yśli Jungiusow ej, odtworzone w w ie lk im skrócie dzieje bad ań nad spuścizną piśm ienniczą Jungiusa oraz zarys jego p ro gram u re form (w ra z z ogólną teorią przyrody), jak im m iała być poddana nauka. U czytelnika m ogło powstać w rażenie, iż okoliczności w yłączn ie zewnętrzne, zdarzenia nie m ające zw iązku z istotą wszechstronnej twórczości J un ­ giusa ja k b y się sprzysięgły w ciągu ponad trzech w ie k ó w przeciw ko niem u: m ało znany za życia, niem al zupełnie zapom niany po śm ierci; pozostaw iony przezeń o g ­ rom ny zbiór rękopisów , w drobnej tylko części w y d a n y przez uczniów, s tra w ił w dw óch trzecich ogień w końcu X V I I w ie k u podczas pożaru dom u J. V agetiu sa, ucz­ nia Jungiusa, przygotow u jącego ow e rękopisy do« drugu, pozostałą zaś część uszczup­ la ł u p ły w a ją c y czas i niszczyły w y bu ch ają ce w o jn y ; g d y w końcu lat dwudziestych X X w ieku przystępow ano już w H am b u rgu do w y d a n ia zachow anej resztki rę k o ­ p isów Jungiusowych, w y p a d k i p oprzedzające d ru gą w o jn ę św ia to w ą i sam a w o jn a u d arem n iły rów nież to przedsięwzięcie. N iew iele zresztą lepiej rzecz się m iała z b a ­ daniam i nad o p u blik o w an ą twórczością Jungiusa i nad jego spuścizną rękopiśm ien- niczą. Ó w ciąg niepom yślnych dla dzieła i m yśli Jungiusa w y d a rze ń został p rze r­ w a n y za sp ra w ą pow stałego w H am b u rgu w 1947 ro k u T o w a rz y stw a N a u k o w e g o im. Joachim a Jungiusa i skupionych w nim uczonych. Zapoczątk ow ane przez T o w a ­ rzystw o badania i prace edytorskie przyniosły m in . now e w y d a n ie Logica H a m b u r- gensis (1957) oraz w y d a n e z rękopisu Logicae H am burgensis Additam enta (1977) i Praelectiones Physicae (1982). Jak dalece istotne zm iany zaszły w znajom ości m yśli Jungiusow ej po u p ły w ie ponad trzech stuleci, w y m o w n ie w reszcie św iadczy fak t (pochodny w szak że w o bec przem ian dokonujących się w ojczyźnie Jungiusa), iż p ol­ ski czytelnik w dwóch kolejnych num erach „ K w a rta ln ik a ” może znaleźć nieco in ­ fo rm a c ji o tym 'zapom nian ym do n iedaw n a siedem nastowiecznym uczonym. Z a in ­ teresow anych odsy łam y zatem do pierw szej recenzji, tu zaś zajm iem y się w y łą c z ­ n ie ostatnim z opu blikow anych rękopisów .

Praelectiones Physicae p ow stały w 1630 roku, kró tko po objęciu przez J u n giu ­ sa fu n k c ji rektora gim nazjum akadem ickiego w H am bu rgu . Jesit to p raw d opod obn ie jedyne obszerne jego dzieło z zakresu fizyki, czyli ogólnej n au ki o przyrodzie, oraz najobszerniejszy w ogóle i najstaran n iej o pracow any rękopis w zbiorze zachow anym do naszych czaisów. Dzieło to zaspokajało potrzeby dydaktyki w o w y m gim nazjum (przygotow u jącym uczniów do podjęcia studiów uniw ersyteckich), w którym J un - gius — ja k o profesor physices — w y k ła d a ł naukę o przyrodzie. O w o przeznacze­

(3)

866

R e c e n z je

nie być może spraw iło, że Praelectiones Physicae, dostosowane d o przyjętego p ro­ gram u i poziomu nauczania, nie zostały opublikow ane, a zatem nie b y ły szerzej znane, gdy tym czasem jedynie one ro z w ija ły o ryginalną dyskusję z p an u jącą ó w ­ cześnie fizyką w szerszym znaczeniu; w późniejszych w y k ład ach Jungiusa punktem w y jśc ia i p od staw ą b y ł któryś z podręczników, np. D. Sennerta, G . Jaochaeusa czy F. B u rgersd ijk a. „ T a k tedy — pisze Ch. M einel w e w stęp ie do sw ego w y d a n ia Praelectiones Physicae — ó w w y k ła d fizyki może dla nas stanowić, jak chyba żad­ ne inne dzieło, w p ro w ad zen ie do systemu Jungiusow ego m yślenia przyrodniczego, zarazem jedn ak m yślenia, które w y d a je się n am zrazu obce i u w a ru n k o w an e osobli­ w o ściam i epoki, które wszelako — i to w łaśn ie porusza w Praelectiones — bardzo dobrze zna w łasn e granice i św iadom ie k rą ży m iędzy doxa a episteme,, m iędzy po­ zo rn ą pew nością scholastycznej trad y c ji a u ja w n ia ją c y m się tu i ówdzie tym, co nowe, i z ow ego ruchu czerpie s w o ją dydaktyczną siłę”. N ie jest to jedn ak syste­ m atyczny w y k ła d nauki o przyrodzie, lecz przede w szystkim polem ika z neopery- patetycką filozofią przyrody, p róba oczyszczenia n au ki o przyrodzie z m etafizycz­ nego sposobu myślenia, dostarczenia zaś je j p od staw dośw iadczalnych bez zdecydo­ w an ego zarazem zryw an ia ze starą nauką. Zainteresow an ie p rzesu w a się z A r y s ­ totelesow ej M etafizyki i Fizyki n a jego O powstawaniu i ginięciu i czw artą księgę M eteorologiki, z hylem orfizm u na atomizm. Z d ru g iej jednak strony sposób p ro w a ­ dzenia o w e j polem iki — przyw iązan ie do m etody cytatów —< n ależy do trad yc ji scholastycznej, rzad k o zaś dochodzi do głosu o d w o ły w a n ie się do bezpośredniego doświadczenia jak o zasada metodologiczna. W yk o rzy stan e przezeń źródła pochodzą przede w szystkim od padew skiego arystotelika G. Z a b a re lli i sam ego Arystotelesa, a także A . C esalpin a i C. G alen a oraz kilkudziesięciu innych, m niej znanych auto­ ró w ; w śró d nich blisko p ołow a pochodzi już z końca X V I i początku X V I I wieku. B rak jest natom iast szesnastowiecznej literatury tedhnicznej (z w y ją tk iem A g r i- ooli) i praktyczno-chem icznej, w tym także Paracelsuisa i jego zw olenników. Ś w ia d ­ czy to — zdaniem M ein la — że Jungiusow i zależało głó w n ie na polemice w płasz­ czyźnie filozofii p rzyrod y ,nie zaś na w ypełn ian iu sw ego w y k ła d u fak tam i z zakre­ su w ie d zy przyrodniczej.

W w y k ład zie tym szczególne m iejsce za jm u ją definicje, będące p od staw ow ym narzędziem Jungiusow ego poznania i dydaktyki. O d definitiones, experientiae (są ­ d ó w dośw iadczalnych) i divisiones przechodzi on do propositiones, b y je w y jaśn ić przez exem pla i poddać wreszcie sprawdzeniu. W y k ła d otw ierają tzw. defin icje pod­ staw o w e (definitiones primae), m ające za przedm iot ciała i ich atry bu ty oraz b io rą ­ ce za punkt w y jśc ia zm ysłowo postrzegane w łaściw ości fizyczne; po nich następują definicje dotyczące przem ian substancjalnych, jak im u lega ją ciała, przem ian tra k ­ tow an ych jak o przemieszczanie się cząstek m aterii w przestrzeni. D efin icje w tó r­ ne (definitiones secundae) stanow ią w stęp do polem iki z A rystotelesow ą nauką o przyrodzie, trak tu ją o zmianach ciał, związkach m iędzy m aterią a fo rm ą i o teorii mixtio. Po defin icjach następują tw ierdzenia (assertiones). Tw ierd zen ia pod staw o­ w e (assertiones prim ae) obejm u ją ak sjom aty Jungiusow ej nauki o przyrodzie i dys­ ku sję z perypatetyckim i zasadam i w y ja śn iający m i proces staw ania się rzeczy. Z a ­ sadom tym Jungius przeciw staw ia w ła sn ą teorię syncrisis-diacrisis (zob. „ K w a rt a l­ nik H istorii N a u k i i Techniki” 1986, n r 2, s. 554) i koncepcję k orpu sk u lam ą. T w ie r ­ dzenia w tó rn e (assertiones secundae) dotyczą tradycyjnych sposobów traktow an ia ciał i ich klasyfik acji, w yk azu ją, jak bardzo d ow oln a i jak d aleka jest o w a k lasy ­ fik a c ja od systemu (rzekomo naturalnego) opartego na syncrisis-diacrisis. Celem Jungiusow ego w y k ła d u jest przede wszystkim , jak się zdaje, k ry ty k a starej, t r a ­ dycyjnej nauki i ro z w ijan ie metod tej krytyki, nie zaś bud ow an ie now ego systemu w ie d zy przyrodniczej. Obecne w w y k ład zie elem enty systemu (teoria syncrisis-diac­ risis, atomizm i in.) pełnią raczej fu n k cję narzędzi o w e j krytyki. Jungius konsek­

(4)

wentnie tu stosuje zasady sw ej doksoskopii jak o krytycznego p rzeglądu w y p e łn ia ­ jących naukę tęoryj, p ogląd ó w i uprzedzonych przekonań, będącego etapem w stę p ­ nym zam ierzonej przezeń i nigdy nie przeprow adzon ej reform y nauk. Toteż za p e w ­ ne ó w krytyczny i polem iczny charakter w y k ła d u spraw ił, że gd y po śm ierci J u n - giusa jego uczeń i następca, M. Fogelius (1634— 1675), w y d a ł d ru k iem rękopis, dzie­ ło to zatytu ło w ał Doxoscopiae Physicae M in ores (H a m b u rg 1662). Stało się ono (w raz z innym i dziełam i Jungiusa) przedm iotem szczegółowych analiz w w y bitn ej pod w zględ em koncepcyjnym i erudycyjnym , dotychczas n ajobszerniejszej i nie­ zmiernie bogatej w in form acje z b ad an ego zakresu m onografii H . K a n g ro Joachim Jungius’ E xperim en te und G edanken zur Begründung der C h em ie als Wissenschaft. Ein Beitrag zur Geistesgeschichte des 17. Jahrhunderts (W ie sb a d e n 1968). Istnienie tej m onografii zw aln ia nas z obow iązku, jak im b y ło b y szczegółowe zd aw an ie s p ra w y z tego, co stanow i treść Jungius ow ego dzieła, poprzestaniem y tedy n a p ow yższym ogólnym jego omówieniu.

Rzecz jedn ak w tym, że Fogelius, w y d a ją c rękopis Jungiusow ych w y k ła d ó w , w dążeniu do najstaranniejszego i najwszechstronniejszego przedstaw ienia p og ląd ó w przyrodniczych sw ego nauczyciela, nadużył sw y ch p r a w ja k o edytor i zbyt daleko in gerow ał w tekst, tak daleko, że — zdaniem Ch. M ein la — rękoipis ten, szczęśli­ w ie zachowany do naszych czasów, należało w y d a ć pow tórnie. Z a d a n ia polegającego na rekonstruk cji tekstu i jego edycji, czyniącej zadość now oczesnym zasadom sztuki edytorskiej, p o d ją ł się Ch. Meinel. E dytor rozporządzał zatem zachow anym rękopisem z 1630 roku. Jungius w y k ła d a ł jedn ak o w ą fizykę, czyli ogólną n au kę o przyrodzie, w przeciągu ponad dw udziestu lat i z tego okresu p rz e trw a ły r ó w ­ nież uczniowskie notatki zaw ierające d yk tow an y przez Jungiusa tekst w y k ła d ó w . Spośród pięciu uczniowskich ręk opisów — trzy rękopisy Jungius au to ry zo w ał i, b ę­ dące w jego posiadaniu, w y k o rz y sty w a ł następnie w swoich późniejszych w y k ład adh ; d w a z owych ręk opisów pochodzą z dw óch różnych okresów , trzeci zaś — jest za­ pisaną pod dyktando najw cześniejszą w e r s ją Jungiusow ych w y k ła d ó w . P o r ó w n a w ­ cze zestawienie wszystkich tych rękopisów u ja w n iło d ok onyw ane w ciągu ow ych ponad dw udziestu lat zmiany, które wiruny znaleźć odzw ierciedlenie w rekon stru­ o w an y m tekście w y k ła d ów . Z ach o w ał się nadto pochodzący ró w n ież z tych lat o b ­ szerny zbiór notat, szkiców, uzupełnień, w y cią gó w , fragm en tó w itp., sporządzanych przez Jungiusa dla potrzeb w y k ła d ó w ; dodatkow e te m ateriały, pozostające w bez­ pośrednim zw iązk u z w y k ład am i, nie zostały w y d a n e w ra z z ich tekstem. Istnieje w reszcie d ru k o w an a w e rsja w y k ła d ó w Doxoscopiae Physicae M inores, którą p rzygotow ał niegdyś Fogelius, uzupełniając rę k o p is czerpanym i z różnych źródeł d od atko w ym i m ateriałam i należącym i do spuścizny rękopiśm ienniczej Jungiusa, p rzegru pow u jąc całe p artie rękopisu w ed łu g sw ego uznania i dokonując w ie lu in­ nych zmian.

C a łą genezę tekstu, w ra z z u p ływ em czasu zachodzące w nim przem iany i w p r o ­ w ad zan e przez Jungiusa p op ra w k i należało sprow adzić d o jedn ej, ostatecznej jego w e r s ji, stosownie je w yróżn ić i ukazać w n o w y m w y dan iu . N ie trzeba dodaw ać, że nie było to rzeczą prostą. Stosunkow o łatw o pow iązano w y d a w a n y tekst w y k ła ­ d ów z iah w e r s ją o pracow aną przez Fogeliusa i w y d ru k o w a n ą w X V I I w iek u : za pomocą tablicy kankord an cyjnej. N ie w ie lk ą część dodatkow ych m ateriałów , n igd y nie dyktow anych przez Jungiusa podczas w y k ła d ó w , w ykorzystano jako dodane do tekstu ’ paralipom ena. S p ra w ą znacznie trudniejszą było odzwierciedlenie w p u b ­ lik o w an y m tekście procesu rekonstruk cyjnego — w y m agało to dość sk o m p lik o w a­ nego systemu zn aków i w yróżnień. Tekst zasadniczy edycji Praelectiones Physicae oparto na rękopisie Jungiusa, respektując wszystkie przez sam ego autora naniesio­ ne p op raw ki, w p ro w ad zo n e uzupełnienia, d odane m argin alia itp. Opatrzono go dw om a w y k azam i odm ian tekstu. W pierw szym w yk azie odtworzono pierw otn ą p o ­

(5)

868

R e c e n z je

stać zm odyfikow anych przez Jungiusa miejsc, b y ukazać w ten sposób proces r e ­ d ago w an ia przezeń w łasn ego tekstu zarów no od strony treściowej, jak i form alnej. D ru g i w y k a z za w iera zm iany dokonyw ane w p rzygotow anym tekście Praelectiones Physicae w toku dyktow ania go, a następnie podczas p o p ra w ian ia i o p ra c o w y w a ­ nia uczniowskich notatek, używ anych przez Jungiusa w późniejszych cyklach w y ­ kładow ych. P rz y obszerniejszych uzupełnieniach odpow iedni fragm ent umieszcza­ no w tekście zasadniczym jako jego ró w n o ległą odmianę. D odano w reszcie p rzy­ pisy, w których rozwinięto w p ro w ad zo n e przez Jungiusa do tekstu w y k ła d ó w w s k a ­ zów ki bibliograficzne, odsyłacze do źródeł, i przytoczono odpow iednie fragm enty w skazanych przezeń dzieł, korzystając p rz y tym w znacznej m ierze z pracy w cześ­ niej w y k o n an ej przez Fogeliusa podczas o p ra c o w y w a n ia Doxoscopiae. U stalenie w końcu filologicznie p o p ra w n ej w e r sji tekstu łączyło się z licznym i kłopotaTni, w p e w n y m sensie naturalnym i, jeśli się zw aży, że pisany on b y ł siedem nastowieczną łaciną. E dy cję poprzedzono wstępem , w któ ry m m.in. krótko przedstawiono dzia­ łalność dydaktyczną Jungiusa w ham bu rskim gim nazjum akadem ickim , dzieje w y ­ daw an ego tekstu, zamieszczono biblio graficzn ą dokum entację i szczegółowy opia w ykorzystanych m ateriałó w rękopiśm ienniczych i d ruk ow anych oraz w yłożono za­ sady, na jakich edycję oparto; znalazł się w niej w reszcie skoro w idz nazw isk i nie­ zbędny p rzy tego ro d zaju tekstach, jak Jungiusowe w y k ła d y , szczegółowy skoro­ w id z rzeczow y .

W now y m zatem w y d a n iu — w p orów naniu z d w ukrotnie obszerniejszym w y ­ daniem Fogeliusa — zrezygnow ano z w ie lk ie j obfitości p rzy k ład ó w i innych dodat­ kow y ch m ateriałów ilustrujących zaw arte w w yk ład ach w y w o d y oraz z usystem a­ tyzow anego charakteru samych w y k ła d ó w ; nie umieszczono tekstów, które z w y ­ k ład am i tym i bezpośrednio się łączyły i p o w s ta w a ły w ich kręgu ; porzucono myśl, b y w y k ła d o m nadać w y id ealiz o w a n ą form ę, w o ln ą od w szelkich niedoskonałości, u w a ru n k o w an y ch przecież historycznie. W w y n ik u złożonych zabiegów edytorskich w y d a n ie Praelectiones Physicae p rzy brało w ielce skom plikow aną postać; w szech­

stronne w ykorzystanie go, zgodne z n a d a n y m mu przez edytora przeznaczeiniemi będzie, jak się zdaje, dość kłopotliwe. O trzym aliśm y jedn ak w ydanie, które w y ró ż ­ n ia się d w iem a w ażn ym i zaletami: n ajw iern iejszym — w danych w aru n k ach j—

odtworzeniem Jungiusow ego tekstu oraz ukazaniem w y k ła d ó w Jungiusa w ich zmiennej postaci i nieprzerw an y m staw aniu się, rozciągniętym na ponad d w adzieś­ cia lat. D o tej drugiej cechy sw ego w y d a n ia edytor p rzy w iązu je, jak się zdaje, prze­ sadnie w ie lk ie znaczenie. Z m ian y bow iem dostrzegane w zrekonstruow anym tek­ ście nie m a ją charakteru zasadniczego, nie są fu n k cją zm ian zaszłych w p ostaw ie filozoficzno-teoretycznej Jungiusa, lecz dotyczą sp ra w drugorzędnych, m ają postać p op raw ek, uzupełnień, nieco bardziej rozw iniętych w yjaśn ień , słowem — m ają cha­ rakter techniczny. U ja w n ie n ie zmienności tekstu i ukazanie go w płaszczyźnie roz­ w o jo w e j b y ło rzeczą w a ż n ą i w ie lce pożądaną, a dodatkow e inform acje zaw arte w p rzygotow anym w tak i sposób w y d a n iu m ają dla historyka nauki szczególną w a r ­ tość. W nieznacznym w szak że tylko stopniu p rzy jęta koncepcja w y daw n icza uzasad­ nia zarzuty edytora pod adresem H. K angro, autora w spom nianej już m onografii poświęconej Jungiusowi, iż w ydan e przez Fogeliusa w y k ła d y p otrak tow ał w spo­ sób statyczny i ponadczasowy; w żadnej zaś m ierze fakt, iż b ad ał on w y d a n e w X V I I w ie k u Doxoscopiae, zamiast rękopisu w y k ła d ó w , nie um niejsza w artości przed ­ staw ionych w ow ej m onografii w y n ik ó w badań. W iele jest natomiast n iew ątp liw ej przesady w przekonaniu edytora, iż „Doxoscopiae w ich d ru k o w an ej w e rsji pod dość istotnym w zg lęd em pochodzą (zuriickgehen) od Fogeliu sa”. Tego rodzaju opinie są zapew n e w y raz em zawsze niezbędnego w p racy edytorskiej rygoryzm u; Ch. M einel h arm onijnie go łączy z budzącą podziw i m ogącą służyć za w zór p ra w d z iw ą sztuką edytorską.

(6)

K a ż d y przyszły bad acz Jungiusow ej n au ki o przyrodzie sięgnie oczywiście p rze­ de wszystkim po nowoczesne w ydan ie historyczno-krytyczne Praelectiones Physicae, z a w ierają ce autentyczny tekst Jungiusa. W y d a je się jedn ak , że w ciąż będzie on ró w n ież sięgał po staroświeckie, w swoisty i zbyt móże d ow oln y sposób up o rząd ­ ko w an e w y d a n ie Fogeliusa, które obfitu je w m ateriały, jak k olw ie k dodane z z e w ­ nątrz do tekstu w y k ła d ó w , to au torstw a przecież Jungiusow ego; będzie tak czynił n aw e t w ów czas, gdy część z nich, zachow ana w form ie rękopisu, ukaże się p o ­ w tó rn ie w n ow y m w y d a n iu historyczno-krytycznym . D oxoscopiae są b ow iem nie tylko ed y cją w y k ła d ó w , lecz ■— przez w n ik liw e g o bad acza — m ogą być także traktow an e (zwłaszcza teraz, g d y w y d a n o w pełni autentyczny tekst w y k ła ­ d ów ) jak o chyba jedyn y dokument siedem nastowiecznego sposobu in terpre­ tow an ia i ówczesnej recep cji J ungiusow ej m y śli

W y p a d a w końcu dodać, że w w y d a w n ic tw ie V and enh oeck-R up recht z G etyngi edycję Praelectiones Physicae przygotow ano od strony technicznej bez zarzutu. S k ła d jakże skom plikow anego tekstu, w zasadzie p ozbaw io n y usterek, odbito sta­ rannie i czysto na w ysok iej jakości m ato w o -gła d k im b ia ły m (nie ja s k ra w o b ia­ łym ) papierze; okładkę sporządzono tw ard ą, k artonow ą, w układzie graficznym charakterystycznym dla serii p u blik acji w y d a w an y ch przez T o w arz y stw o N a u k o w e im. J. Jungiusa w H a m b u rg u (w ykonanie techniczne książki: H u bert & Co., G ottin­ gen).

A n d rzej Bednarczyk (W a rs z a w a )

A lb e rt V a n H e l d e n : Measuring the Universe. The U n iversity of C h ic a g o -Press. C hicago & L on don 1985, 203 ss.

A lb e rt V an H elden jest p rofesorem historii n au ki n a uniw ersytecie R ice’a w Houston (Teksas). Specjalizuje się w historii astronomii, zw łaszcza siedem nastego w ie k u i ogłosił na ten tem at szereg prac naukowych. W sw ej n iew ielkiej objętoś­ ciowo książce daje syntetyczny przegląd w y n ik ó w p om iaró w odległości astrono­ micznych w okresie 2 tysięcy lat, jakie up łyn ęły od A ry starch a (3 w . pne.) do H a i­ ley a w końcu 17 w ie k u (podtytuł książki V a n H elden a brzm i: Cosm ic Dim ensions from Aristarchus to Hailey).

Z agadnienie odległości i ro zm iarów ciał niebieskich fascy n o w ało ludzi zapew ne od zarania ich świadomości. P ierw sze w y o brażen ia o odległościach astronom icznych b y ły oczywiście — z naszego punktu widzenia — naiw ne. Ludzie nie zd aw ali sobie s p raw y n aw et z rozm iarów macierzystej planety, a ciała niebieskie w y d a w a ły się im niewielkie. W iem y z przekazów starożytnych, że k ied y w 5 w ie k u pne. A n a k sa - goras z Kladzom en w y p o w ied z iał w Atenach pogląd, iż Słońce jest rozżarzoną k u lą w iększą od Peloponezu, został oskarżony o bezbożność i skazany.

P ró b y nau kow ej oceny rozm iarów i odległości ciał niebieskich podjęto w o k re­ sie rozkw itu nauk przyrodniczych w A leksandrii. Pow szechnie w iadom o, że w 3 w ie k u pne. sław n y uczony i kierow nik B iblioteki A le k san d ry jsk ie j Eratostenes z C yreny po ra z p ierw szy w yzn aczył w pom ysłow y sposób rozm iary Ziem i. Z n acz­ nie m niej ludzi w ie jednak, że m niej w ięcej w tym sam ym czasie inny uczony a le k ­ sandryjski, A ry starch z Samos, po raz p ierw sz y ustalił m etodą n au k o w ą odległości i rozm iary Księżyca i Słońca.

I w łaśn ie od A ry starch a rozpoczyna sw ą opowieść V a n Helden. Szczęśliwym zrządzeniem losu traktat A rystarch a O rozmiarach i odległościach Słońca i Księżyca zachow ał się w całości i jest obecnie dostępny także w tłum aczeniach n a kilka ję ­ zyk ów nowożytnych. C zytając tekst tego traktatu trudno oprzeć uczuciu p od ziw u dla precyzji rozum ow ania Arystarcha. To nic, że jego w y n ik i odbiegały od

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawdopodobnie ten właśnie pogląd autora zaciążył na konstrukcji -całości książki, w której — poza Kierkegaardem — uwzględniono jedynie myślicieli

Równocześnie jednak mamy do czynienia z silnym przekonaniem, że właściwym sposobem czytania książki jest specjalny rodzaj lektury linearnej, który można nazwać

3.112 b) za podkreślenie wzorów wszystkich właściwych substancji: HCl, CCl 4, NaOH, NaNO3, NaHCO3, CO2, CH3COOH, P 43.21 – za poprawne podanie związku, wzorów tworzących go jonów

Za: a) uzupełnienie tabeli: Barwa zawartości probówki II przed reakcją po reakcji pomarańczowa lub brunatna bezbarwna. 18.11 b) podanie zastosowania procesu w probówce

Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P..

Jeżeli wiara polega na moralności, imperatywie kategorycznym, ten zaś na wiedzy powszechnej i koniecznej, to wiara staje się wiedzą, na ­ tomiast wiedza (idąc w odwrotną

Przykładem tego typu błędnego wnioskowania jest zdanie: „Etiopczyk jest biały w odniesieniu do swoich zębów, a zatem Etiopczyk jest biały” 49.. Kolejny

O ile jednak można powiedzieć, że we fresku Rafaela wyczuwamy ducha jedności: spokojny dialog filozofów wskazuje, że teoretyczne i spekulatywne zainteresowania Platona i