• Nie Znaleziono Wyników

Fragment o "Wariacjach pocztowych"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Fragment o "Wariacjach pocztowych""

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Błażejewski

Fragment o "Wariacjach pocztowych"

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 5, 127-136

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FO L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 5, 2002

Tadeusz Błażejewski

F R A G M E N T O W A R IA C J A C H P O C Z T O W Y C H

N aśladująca zbiór autentycznych listów pow ieść K azim ierza B randysa

Wariacje pocztow e (1972) wciąż w zbudza zainteresow anie, co w ynika m . in.

z faktu, iż im itacja listów ja k o swego rodzaju dokum entów historycznych stw arza nam iastk ę „intym nej więzi z h is to rią ” 1. I choć o W ariacjach

pocztowych n ap isan o n iem al w szystko2, to w ydaje się, że znajdzie się

jeszcze miejsce n a kilka dodatkow ych spostrzeżeń, sprow okow anych nie­ zwykle w yrazistym wpisaniem się u tw oru B randysa w n u rt polem iczny wobec głęboko zakorzenionego w m entalności Polaków sposobu ujm o ­ wania przeszłości za p o m o cą swoiście rozum ianej kategorii Bożego ig­ rzyska - sym bolizującej w yjątkow ą złośliwość losu w sto su n k u do p o ­ tom ków dum nych Sarm atów . K iedy powieść K azim ierza B randysa ujrzała światło dzienne, ów sposób w idzenia narodow ych dziejów określono n a ­ stępująco:

1 Ch. B r o o l c e - R o s e , Historia palimpsestowa, [w zbiorze:] U . E c o , R. R o r l y , I. C u l l e r , Ch. B r o o k e - R o s e , Interpretacja i nadinterpretacja, red. S. Collini, przel. T. Bieroń, K rak ó w 1996, s. 134.

2 Por. m. in.: H. K u r c z a b , Problemy odbioru „ Wariacji p o czto w ych " K. Brandysa, „Prace H um anistyczne” . Tow arzystw o N aukow e w Rzeszowie, Rzeszów 1986, z. 27, s. 281-318; S. W y s ł o u c h , Od socjologii do etyki. O twórczości K. Brandysa, „Pam iętnik Literacki” 1989, z. 3, s. 119-138; L. B u r s k a , Gesty i historie sekretne. O ,.Wariacjach pocztow ych" K. Brandysa. [w zbiorze:] Stare i nowe iv literaturze najnowszej. Z problemów literatury polskiej po 1945

roku, red. L. W iśniewska, Bydgoszcz 1996, s. 110-116; B. K a n i e w s k a , Ja k się K. Brandys z historią zmagał. O ,.Wariacjach pocztow ych'', [w zbiorze:] Interpretacje aksjologiczne, red.

W. Panas, A. Tyszczyk, Lublin 1997, s. 268-279; A. C z y ż a k , K. Brandys, Poznań 1998; M. W o ł k , Tekst w dwóch kontekstach. Narracja pierwszoosobowa w powieściach K. Brandysa, Toruń 1999. O sobne miejsce zajm ują rozpraw y i studia lerzego Smulskiego, Leszka Szarugi, Dariusza Śnieżki, Piotra M ichałowskiego, la ro m ira Brejdaka, A ndrzeja Sulikowskiego, A ndrzeja Skrendy, G erm an a R itza, Ingi Iw asiów i lerzego M adejskiego zam ieszczone w zbiorze:

..Wariacje pocztow e" K. Brandysa, red. I. Iwasiów, I. M adejski, Szczecin 1999.

(3)

Że jesteśm y n arodem w spaniałym i dzielnym , odwagi pełnym i talentów pełnym i do osiągnięć niepospolitych zdolnym , lecz wskutek przypadłości dziejowych znękanym i przez los pokrzywdzonym - jest to najtrwalszy aksjom at, który - nie tyle myśli polskiej - ile powszechnemu poczuciu polskości przew odził od dw óch stuleci i nadal przewodzi. Pow iadam ,,nie tyle myśli polskiej” , ja k o że był ten aksjom at przez sceptyków na tyle ośmieszony, iż nie w ypow iadam y go w prost, ale raczej w sercu hołubim y ja k o źródło, z k tórego płyną najpospolitsze nasze odpow iedzi n a kolejne wybryki historii i którym , jak m niem am y, godność n asza narodow a się karm i. Lecz sm utna je st ta w iara w siebie, bo m niej tem u służy, by nas w poczuciu narodow ej tożsam ości utw ierdzać, a bardziej tem u, by usprawiedliwić rozleniwienie i niemoc własną i bez um iaru winy wszelkie na „historię” zwalać, ja k gdyby „h isto ria ” była tylko dopustem Bożym 3.

K rytycznoliteracka recepcja Wariacji pocztowych potw ierdziła w sposób m odelow y, że n a gruncie współczesnej literatury polskiej „toczy się w alka n a sym bole i o sym bole, w alka bardzo w yraźna i niekiedy przybierająca postać rad y k aln ą i o strą ” 4. W śród licznych kontrow ersji dom inow ała kw estia zgody bądź niezgody n a opisywanie przeszłości z perspektyw y wiecznych pariasów historii. Pisano więc o „sztafecie a n ty h isto rii” 5 i o „zgryźliwej historiozofii” 6, nie zaw ahano się przed uznaniem Wariacji pocztow ych za „szpetny i obrzydliwy paszkwil na ostatnie 200 lat naszej historii” 7 - z drugiej zaś strony pisano o „lekcji polskości”8 i „klechdzie dom ow ej”9, „demistyfikacji h is to rii” 10 i „ o k ru tn ie gorzkim i sm utnym , choć m iejscam i śm iesznym persyflażu nie z H istorii Polski, lecz z historii polskich losów ” 11. Spór o pow ieść K azim ierza B randysa rychło przerodził się w publicystyczne starcie na tem at pojm ow ania narodow ych zalet i w ad o raz sto p n ia ich trw ałości (również w nie zawsze ujaw nianym expressis verbis aktualnym k ontekście politycznym ).

Powieściowy zbiór listów rodziny Z abierskich przyjęty został niejedno­ znacznie nie tylko n a gruncie narodow ej sym boliki, zróżnicow ane były także zapatryw ania genologiczne, uznające Wariacje pocztowe m . in. za przypowieść12,

3 L. K o ł a k o w s k i , Sprawa polska, [w:] C zy diabeł m o że być zbawiony i 27 innych kazań,

Londyn 1984, s. 300.

4 M. G ł o w i ń s k i , Boiska literatura współczesna i paradygm aty sym boliczne (1945-1995),

[w:] D zień Ulissesa i inne szkice na tem aty niemitologiczne, Kraków 2000, s. 24. 3 W. K u b a c k i , S ztafeta antyhistorii, „Życie Warszawy” 1973, nr 23, s. 3.

6 J. S z c z y p k a , Sarmaci, małpy i cuda, [w:] Przypomnienia, Warszawa 1975, s. 28. 7 K. S l r z e l e w i c z , Przeszłość je s t to dziś, „Prawo i Życie” 1973, nr 6, s. 5. * B. M a m o ń , K. Brandys: „Wariacje pocztowe", „Tygodnik Powszechny” 1972, nr 32, s. 5. 9 E. B i e ń k o w s k a , N asze drzewo genealogiczne, ibidem, nr 48, s. 4.

10 H. B e r e z a , Wyprawa w przeszłość, „Twórczość” 1972, nr 11, s. 105. " J. J e d l i c k i , Szta feta historii, „Polityka” 1973, nr 6, s. 9.

(4)

Fragment о , , Wariacjach pocztow ych' 129

gesta polonorum |3, ap o k ry f14, pow iastkę filozoficzną15 oraz sagę ro d z in n ą 16.

Nie deprecjonując tych spostrzeżeń, trzeba je d n a k w yraźnie stw ierdzić, że rzecz B ran d y sa stanow i przede w szystkim klasyczny przy k ład pow ieści epistolarnej i kieruje uwagę czytelnika nie n a ciąg dziejowych przeobrażeń czy uogólnień, lecz n a historiotw órczą rolę konkretnych faktów . B randysa interesuje po p ro stu „m ik ro h isto ria” . Jego pow ieść zaludniają m ieszkańcy narodowej pamięci i narodow ej wyobraźni: Sarmaci i wolnomularze, powstańcy i żołnierze-tułacze, konspiratorzy i emigranci, artyści i nieudacznicy, desperaci i szydercy. R eprezentują oni zróżnicow ane, ale przecież typow e losy polskie, w myśl deklaracji jednego z Zabierskich: „co m nie się zdarzyło, każdem u zdarzyć się m ogło, choćby się nie zdarzyło” 17. Listy Z abierskich to, rzecz prosta, korespondencja typu fam iliaris, ale - zgodnie z p arad o k sem fu n k ­ cjonow ania wszelkiej korespondencji - podejm ują one w znacznej mierze kwestie publiczne, w ynikające zresztą n a ogół z „exem plarycznych fa k tó w ” (Wp 88):

List, przenosząc m om enty przelotne życia poza chwilę, w której pow stał i k tó rą kształtował, utrwalając drobnicę życia pryw atnego, mniej lub więcej typow ą d la ówczesnej chwili - zaczepia również o sprawy i fakty bardziej ważkie, niż tylko osobiste i rodzinne, niekiedy o sprawy i fakty historycznie doniosłe. Inform uje o nich i je zaśw iadcza nie tylko w obec ad resata, ale także wobec po to m n y ch ".

Jedną z konsekwencji mimetyzmu formalnego - czyli „problemu w spół­ tworzenia sensu utworu przez jego formę

”15

- stanowi fakt, że czytelnikowi opublikowanej drukiem cudzej korespondencji zostaje narzucona epistolarna forma kontaktu, bo przecież zapoznaje się on nie tyle z utworem literackim jako całością, ile z konkretnymi listami. Szczególna sytuacja odbiorcy powieści epistolarnej wynika z charakterystycznego zróżnicowania odbioru

13 K . H e l t b e r g , Problemy archaizacji stylu (na marginesie „W ariacji pocztow ych"

K. Brandysa), [w zbiorze:] Opuscula polono-slavica, W roclaw 1979, s. 124.

14 B. D r o z d o w s k i , L isty panów Z ..., „Perspektyw y” 1973, n r 5, s. 33; T. B u r e k ,

Niepewna miara rzeczy: człowiek. Fragment o pisarstwie Brandysa młodszego, [w zbiorze:]

Problemy w iedzy o kulturze, Prace dedykow ane Stefanowi Żółkiew skienu, red. A. B rodzka, M . Hopfinger, J. Lalewicz, W roclaw 1986, s. 593.

13 E. K a s p e r s k i , Utrata twarzy. Reminiscencje z „W ariacji pocztow ych" K. Brandysa, „Bez D o g m atu ” 1994, n r 7-8, s. 22.

16 K . Z a l e s k i , Prawdy pojedyncze i fa łsze przeszłości, „ L ite ra tu ra ” 1972, n r 33, s. 13; M. B r z ó s t o w i c z , W izerunek rodziny w polskiej prozie współczesnej, P o zn ań 1998, s. 164.

17 K . B r a n d y s , Wariacje pocztowe,W arszaw a 1972, s. 16; dalej Wp.Pom ijam późniejsze - okazjonalne - zm iany tekstu, zwłaszcza zaś jednorazow e (w londyńskiej edycji „A neksu” z 1989 r.) uzupełnienie powieści listem Jacka Zabierskiego d o syna D aw ida, spreparow ane z fragm entów M iesięcyprzez J a n a Zielińskiego.

11 S. S k w a r c z y ń s k a , W okół teorii listu (paradoksy), [w:] Pom iędzy historią a teorią

literatury, W arszaw a 1975, s. 180.

(5)

wypowiedzi w postaci listu - w ypowiedź ta bezpośrednio została skierow ana d o kogoś, w tórnie zaś przeznaczona d 1 a kogoś. C hw yt form alny rzutuje na sytuację kom unikacyjną: n arrato rzy kolejnych listów rejestrują „fakta dziejow e” (W p 78), czyli piszą o w ydarzeniach, w których uczestniczyli bądź 0 których słyszeli. P rzydają historii cech ludzkich. Z tego zapew ne względu publikacja tych listów obyw a się bez kom entarza, w stępu, posłow ia, not wydawcy, przypisów - bez całego a p aratu , z jakiego zazwyczaj korzysta e d y to r cudzej korespondencji. W ystępujący w tej roli a u to r W ariacji po­

cztowych nie staje więc między czytelnikiem a inscenizow anym dlań aktem

lektury.

Panuje zgodna opinia, że Wariacje pocztowe udatnie im itują naturalny zbiór korespondencji. Podzielając w pełni to przekonanie, w arto jednak w yeksponow ać chw yt w arsztatow y kształtujący sym etryczną sytuację k o m u ­ nikacyjną, w której obrębie prow adzony jest asym etryczny dialog partnerów nie dysponujących rów ną siłą przekonyw ania w konsekw encji odgryw ania odm iennych ról społecznych (ojcowie - synowie). O w a sw oistość układu relacyjnego w ynika, rzecz p ro sta , nie z fa k tu , iż ojciec k oresponduje z synem , a syn z ojcem, ale z tej specyficznej okoliczności, że ojciec śle synow i ty lk o jed en list i syn rów nież o d p o w iad a listem pojedynczym , a z upływem czasu - ju ż w roli ojca - też śle do swego syna jeden list 1 jeden otrzym uje. W ym ianę listów m iędzy Z abierskim i określa więc zasada „syjam skości” .

Ja k widać, sztuka konw ersacji „pocztow ej” uległa znam iennem u ogra­ niczeniu, jakkolw iek nie wydaje się, żeby n arrato rzy listów celow o limitowali swe ep isto larn e pow inności, sk o ro w ta k i tylko sp o só b d an e im było podtrzym yw ać rod zin n ą więź. Jeden z listów daje zresztą ironiczną wykładnię owej sytuacji: „C h o p in do swej rodziny częściej pisał” (W p 220). Ciekawe, że dopiero po ukazaniu się powieści, a u to r sform ułow ał, okazyjnie zresztą, jej presupozycję:

To, co nazyw am y sztuką epistolarną ubiegłych epok, jest owocem selekcji, przekazano nam korespondencje najbardziej frapujące, inne pom inięto. Podobnie postępuję z otrzymanymi listam i: najciekaw sze um ieszczam w osobnej szufladzie. Być m oże k to ś je odnajdzie za pięćdziesiąt lat i wtedy okaże się, że w m oich czasach u p raw iano pasjonującą epistolografię. O przeszłości myślimy zwykle z perspektyw y d okonanych wyborów 20.

U zupełniając dotychczasow e o d czy tan ia W ariacji pocztow ych, warto podjąć próbę lektury uw zględniającą szeroko ro zu m ian ą technikę fragm entu, po pierw sze dlatego, że m am y tu do czynienia z fragm entarycznością relatyw ną, polegającą n a „w yrw aniu” opublikow anych listów z całokształtu

20 Κ.. B r a n d y s , B yty to inne czasy, W ypowiedź w ankiecie: C zy państwo lubią listy?, „P olityka” 1973, n r 35, s. 7.

(6)

Fragment о „ Wariacjach pocztow ych” 131 korespondencji rodzinnej (inaczej m ów iąc, z k o n tek stu listów zaginionych w przeróżnych okolicznościach oraz tych, któ re hipotetyczny w ydaw ca rozm yślnie pom inął), a po drugie z tego pow odu, że należy bez w ątpienia respektow ać sw oiste cechy listów zebranych p od w spólną o k ła d k ą (np. naśladow anie spontaniczności wypowiedzi, typow e d la pospiesznego pisania skróty m yślow e czy też zapisy m yśli w stanie surow ym ). T rzeb a przy tym wyraźnie stwierdzić, że pozw alające n a m ów ienie o fragm entaryczności w ybrane właściwości Wariacji pocztowych nie są celow ą k reacją form alno- -artystyczną (choć w iadom o przecież, że fragm entaryści chętnie im itow ali listy), lecz rezultatem egzystencjalnej sytuaq'i n a rra to ró w listów. C hodzi 0 tzw. fragm entaryczność n a tu ra ln ą 21, zw aną też fragm entarycznością nie­ zam ierzoną22. W spom nianą sytuaq’ç egzystencjalną definiuje w swym liście Jakub Zabierski: „przy życiu lubo bez życia, n a świecie lecz w p ro ch u świata, człow iek i nieczłowiek” (W p 35). N ie pow inien zatem dziwić zw rot n arratorów ku fragm entaryczności, skoro stanow i o n a „odbicie rozdartej 1 niespójnej osobow ości” 23. D ośw iadczony przez los i zbuntow any wobec historii człowiek nie ujm uje własnej egzystencji w kategoriach ładu i harm onii.

D o w yróżników powieści epistolarnej należy „konieczność poinform ow ania czytelnika o tysięcznych szczegółach” 24, k tó re w korespondencji nie udaw anej zwykle są zbyteczne, bo na ogół znane nadaw cy i adresatow i. Z dając czytelnikowi „najdrobniejsze relacje” (W p 64), n a rra to rz y listów h o łd u ją „punktualistycznej koncepcji przeszłości, nieciągłej, w ielopłaszczyznow ej i rozproszonej” 25. N iekiedy je d n a k pojaw ia się - na zasadzie k o n tra p u n k tu - odruch sprzeciwu w obec takiej postaw y. H u b ert Z abierski zgłasza wręcz zarzut pod adresem syna: „milczałeś przede m n ą w rzeczy najw ażniejszej, tyle o sobie m ów iąc w d ro b n o stk a c h ” (W p 146). Fascynacji szczegółem tow arzyszą niedopow iedzenia i luki fabularne, tajem niczość i częsty brak pow iązań przyczynow o-skutkow ych. D y n am ik a Wariacji pocztow ych polega nie n a stopniow ym n a rastan iu znaczeń, lecz n a przyjm ow aniu ich w ro z­ proszeniu - w stanie „m om en taln y m ” 26. D zieło fragm entaryczne bow iem to 21 Por. K. B a r l o s z y ń s k i , O fragm encie, [w:] Powieść w świecie literackości, W arszaw a 1991, s. 146, 161.

22 Por. A. K u r s k a , Fragment, [w:] Słownik literatury polskiej X I X wieku, red. J. Bachórz, A. K owalczykowa, W roclaw 1991, s. 302.

23 Ibidem.

21 S. S k w a r c z y ń s k a , Teoria listu, Lwów 1937, s. 356.

23 A. C h o m i u k , Wariantywność ja k o idea fabularności. „Wariacje p ocztow e" K. Brandysa, [w zbiorze:] Fabularność i dekonstrukcja, red. M . W oźniakiew icz-D ziadosz, Lublin 1998, s. 137. Por. też: „W poszczególnych wypowiedziach są tylko fragm entaryczne naw iązania d o zdarzeń doniosłych w p o rz ą d k u dziejów ” . J. M a d e j s k i , Opowiedzieć historię. N ow y historyzm w interpretacji literatury, [w zbiorze:] „Wariacje pocztow e" K. Brandysa, Szczecin 1999, s. 243. “ Por. J. T r z y n a d l o w s k i , List i pamiętnik. Dwie fo r m y wypowiedzi osobistej, [w:]

(7)

niejako dzieło in statu nascendi, odzw ierciedlające „p iy n n ą stru k tu rę naszego św iata” 27. N a takiej właśnie zasadzie funkcjonują listy Z abierskich, pisane w celu uchw ycenia historii radykalnie antropologicznej poprzez zwrócenie uwagi n a zdarzenia nie tylko in statu nascendi, lecz także in flagranti. Zamiarem Brandysa jest „obrona «prawdy pojedynczej», k tó ra ginie w procesie dziejow ym ” 28 o raz oczyszczenie jej z ro d zin n y ch legend i przeinaczeń. Z abierscy spoglądają na dzieje wyłącznie z p u n k tu w idzenia jednostki, poniew aż „liczba m n o g a jest już m anipulacją h isto rii” (W p 222). K on­ struow aniu indyw idualistycznej wizji dziejów technika fragm entu sprzyja, co w ynika m. in. z faktu, iż „fragm ent odgryw a isto tn ą rolę n a p o czątk u i na k o ń cu w szystkich ep o k fo rm aln y ch [...]; m iędzy p o czątk iem a końcem fragm entaryści schodzą w cień” 29. P otw ierdza to sytuacja J a n a N epom ucena Z abierskiego, legitym ującego się w liście do swego zapom nianego syna w izerunkiem niem ieckiego m in istra von B rockw itz de T h u l (nazw isko, oczywiście, znaczące - należy je uznać za sem antyczny ekw iw alent dowcipu nie z tej ziemi).

Poszczególne pary listów datow ane są na la ta 1770, 1799, 1833, 1867, 1900, 1932, 1970 - lata spełniające zarazem funkcję tytułów rozdziałów pow ieści B randysa. Z najduje tu odzw ierciedlenie „m echanizm adaptacji ludzi różnych po k o leń do now ych w zorów ” 30, w prow adzanych przez kolejne epoki. Polega to n a pielęgnow aniu w artości rodzinnych ja k o ostoi polskości: Zabierscy „zm ieniają się... i pozostają ci sam i” 31. Pozbaw ieni własnego p ań stw a p o szu k u ją pom ocy i zrozum ienia w rodzinie, gdzie stru k tu ra w ładzy opiera się n a instancji rodzicielskiej. T o ojcow ie racjonalizują sytuację. Ja k o realizatorzy strategii p atriarch ó w 32 czynią przy sposobności zadość ekspiacji za odgryw aną w m łodości rolę syna m arn o tra w n eg o .

S ztuka konw ersacji epistolarnej w Wariacjach pocztow ych to nie tylko w ym iana m yśli z adresatem , rów nież rozm ow a ze sobą, bo - ja k czytamy - „B óg wie, czy ten rękopis Cię dojdzie, lecz ja i do siebie go piszę i ze sobą się sąd zę” (W p 171). K o n c e n tra c ja n a „ fa k ta c h w ew nętrznych” (W p 216) pow oduje, że list zaczyna pełnić rolę dziennika intym nego. Staje

27 W. H i l s b e c h e r , Fragment o fragm encie, [w:] Tragizm, absurd i paradoks, wybór i w slęp S. Lichaóski, przel. S. B laut, W arszaw a 1972, s. 155. N a znaczenie fragmentu w kształtow aniu obrazu św iata w powieści epistolarnej w skazuje J. L a l e w i c z w pracy

M im etyzm fo rm alny i problem naśladowania w kom unikacji literackiej, [w zbiorze:] Tekst i fabuła, red. Cz. Niedzielski, J. Sławiński, W roclaw 1979, s. 40.

28 S. W y s ł o u c h , op. cii., s. 132. 23 W. H i l s b e c h e r , op. cii., s. 154.

30 U. K o w a l s k a , Najgorsza ze wszystkich „twarz zd ra d y", [w zbiorze:] Kultura polska.

Tradycja ja k o uniwersum kodów aksjologicznych, red. E. K osow ska, K atow ice 1992, s. 46.

31 J. B ł o ń s k i , op. cii., s. 285.

32 Por. Historia ojców i ojcostwa, red. J. D elum eau, D . R oche, przel. J. Radożycki, M. Paloetti-R adożycka, W arszaw a 1995, s. 345.

(8)

Fragment о ,, Wariacjach pocztowych 133 się aktem autopsychoterapii, i to naw et ekshibicjonistycznym , gdy m ow a na przykład o rozterkach m oralnych, wywołanych rozpam iętywaniem okoliczności spółkow ania z m ałp ą w klatce, pam ięcią o zjedzeniu własnej am putow anej nogi, zaw iedzioną m iłością do urodziwej panny w pow stańczym m undurze, k tó ra okazała się... m ężczyzną, czy - w innym jeszcze p rzy p ad k u - nieu d an ą p ró b ą sam obójstw a w rezultacie m iłosnego zaw odu. I choć owe drastyczne sytuacje nie g w arantują Zabierskim m iejsca w historii, to przecież odczuw ają oni potrzebę określenia w łasnego m iejsca w dziejach. W yraziście ilustrują to losy Jan a N epom ucena Zabierskiego, zaznającego ostracyzm u ze strony współ­ towarzyszy emigracyjnej niedoli. W celu p o dporządkow ania sobie niepokornej jednostki grupa em igrantów m anipuluje narodow ą tradycją. Wywołuje to pusty śmiech Jan a N epom ucena i pogłębia jego wewnętrzną pustkę. K lęska, k tó ra go spotyka, m a podw ójny w ym iar - ani nie jest on w stanie zintegrow ać się z grupą „brukselczyków” , ani też nie potrafi jej opuścić z własnej woli. T aki to ironiczny wydźwięk zyskuje „uw ięzienie” w polskości. T em u, co zbiorow e, przeciwstawione więc zostaje to, co indyw idualne. K onflikt indyw idualnego ze zbiorowym ujaw nia się zresztą we wszystkich listach. Świadomość i zachowanie jednostki okazuje się w końcu lepiej umotywow ane. Tym sam ym uw ydatnione zostaje znaczenie opo zy q i między kultyw ow aniem tradycji a koniecznością jej weryfikacji - przede w szystkim z indyw idualnego p u n k tu widzenia.

O dpow iedzialnością za sytuację egzystencjalną Zabierscy obarczają m . in. diabła o raz głęboko tkw iące w człowieku „diabelskie p ierw iastk i” (W p 87). 0 udziale diabła traktuje każdy bez m ała list, począwszy od facecji o przyczy­ nach bólu zęba P ro ta Z abierskiego, p ro to p lasty rodu. U k a z a n a za pom ocą niew yszukanych środków stylistycznych przypadłość ow a daje asu m p t do rozw ażań religijnych, zw ieńczonych sentencją: „D yabeł m nie przy jedzeniu wlazł w gębę i stam tąd zapraw ia z żydow ska po lutersku m o ją animam

christianam” (W p 11). Z incydentu z zębem płynie n au k a, że „nasienie” zła,

bólu i wszelkiego nieszczęścia jest rogate, ergo diabelskie. Rozsiew a je swojski diabeł, zw any Podjadkiem , psujący ludziom krew i zepsutą „d o pom yślunku zapuszczający” (W p 10). P om agają m u trzy psotne czarty: A w eryks, H y rh o t 1 M iszka. T o one - być m oże - posłużą później za w zór ulepionych z gliny „diabłów kulfonow atych” (W p 211), wspierających H ero d a w bożonarodzenio­ wej szopce.

T rw ało ść ro d u Z abierskich znaczą u p ad k i i p ow olne dźw iganie się „z ludzkiej niefo rtu n y ” (W p 72). W tej rodzinie z h isto rią zm agają się wyłącznie mężczyźni, poniew aż „kobiety p rag n ą żyć bez u p a d k u ” (W p 212). K orespondencja świadczy o nieustannych w ysiłkach zm ierzających d o po- dźwignięcia się z upadku. Zabierscy długo sm akują gorycz swych porażek i rozczarow ań. I d ochodzą d o tych sam ych konkluzji: „nie wie wesoły człowiek, ja k nędznie upaść m oże” (W p 34); „nie wie człowiek, co i kędy go zdybie” (W p 68). Cykl historycznych klęsk rozpoczynają zaskakujące przejścia Jak u b a Zabierskiego, konfederata barskiego, który - już jak o insanus

(9)

m ente - przekonuje ojca, że nie jest diabłem , ale sponiew ieranym i obolałym

p atrio tą. Przyczyna klęsk tkwi w tym , że Zabierscy nie czerpią n a u k z tego, co „czynili ojce i dziady” (W p 16), dośw iadczenie polskości zaś odczuw ają ja k o bolesne zrządzenie losu, sym bolicznie rzecz ujm ując: „ te n kraj. Tu często się ta k m ów i. I w tym jest zaklęcie jakieś, coś pogardliw ie fatalis- tycznego” (W p 219). I rów nie sym bolicznie nazyw ając ro d zin n ą dolegliwość „opuchlizną d u ch a” (W p 142), „nicestw em duchow ym ” (W p 153), „sp o tę­ gow aną p aradoksalnością życia” (W p 217). - „O d m o ru giniemy, od ognia, od kłam stw a i obojętności” (W p 214) - ubolew a n a rra to r ostatniego listu, Z yndram Z abierski, którego imię i nazw isko stanow i an ag ram im ienia i n a ­ zwiska a u to ra powieści33. Stosunek Z yndram a do przeszłości nab iera w yrazis­ tości w mom encie, gdy obserwuje on pow staw anie filmu pod apokaliptycznym tytułem „O statn i krąg ciem ności” . T o film o w ojnie i okupacji, znanej m u z w łasnego dośw iadczenia. W iedzie więc rozm ow y ze statystam i, najchętniej z koleżanką syna, k tó ra niestety „nieatrakcyjnie” pada w scenie rozstrzeliwania i zostaje zwolniona z filmowego planu. Zym rozmyśla nad kwestią niemożności uchw ycenia sensu historii w dziele filmowym: „R ek o n stru k cja grozy, im itacja krw i [...]. Przecież historii nie tw orzy się ta k po a m ato rsk u [...]. Więc jak pow staje historia, m yślę” (W p 221). F ragm enty m yśli o historii przybierają kształt rekonstrukcji, obrazu lub poglądu. Zym Zabierski rekonstruuje rodzinne dzieje. Szczególnie interesują go enigm atyczne losy stryjecznego prapradziadka, M ichała Zabierskiego, który najpierw przystał do zw olenników S aint-M artina i w raz z nimi głosił w W arszawie natchniony m istycyzm , a po emigracji do A m eryki został świętym własnej sekty. Miejsce jego p o b y tu upam iętniła legendarna nazw a „Zabersky V alley” . Um iejętność właściwego upad k u w sce­ nie filmowej to przykład obrazu. O pow iedzenie się po stronie historiozofii cyklicznej m oże być z kolei przykładem poglądu: „Przyszłość jest nie u k o ń ­ czoną przeszłością - w historii istnieje taka sam a cykliczność ja k w przyrodzie” (W p 217). Innego przykładu d o starcza pogląd, że niepom ne ojcow skich dośw iadczeń każde pokolenie na now o zm aga się z historią. - „D arem nie o człowieku tyle rzeczy n ap isan o ” - ponow nie ubolew a Z yndram Zabierski. Przem yślenia n a rra to ra ostatniego listu k o respondują ze stanow iskiem w spół­ tw órcy nowoczesnej herm eneutyki:

H isto ria nie pow tarza się. N a tym właśnie polega rzeczywistość dziejów; są i określają nas, ale nie d ają sobą zaw ładnąć przy użyciu analizy przyczynowej [...]. Człowiek, k tó ry czegoś pragnie i patrzy za siebie, widzi tylko zaniedbania. Dzieje jaw ią m u się ja k o szereg zaniedbanych okazji, a to, co się działo, ja k o zrządzenie - dobrego lub złego - losu34.

33 Por. K . B r a n d y s , Miesiące, W arszaw a 1980, s. 132.

34 H .-G . G a d a m e r , Przyczynowość iv dziejach?, [w:] Rozum , słowo, dzieje. Szkice

wybrane, w ybr., opr. i wstęp K . M ichalski, przeł. M. Lukasiewicz, К . M ichalski, W arszaw a

(10)

Fragment o „Wariacjach pocztow ych" 135

Wariacje pocztowe kończą się znam iennym paralelizm om - znaczeniowym

odpow iednikiem bloku listów okazuje się zaw artość rodzinnego m uzeum , umieszczonego w zelektryfikow anym lochu pod ruinam i „gm aszku” , który Jak u b Z abierski w zniósł swego czasu dla upam iętnienia m ałpy Z aphiry i pobytu w tureckiej niewoli. W tedy „gm aszek” spełniał funkcję lądowej odm iany arki N oego, teraz w jego podziem iach mieści się polskie panopticum - zb ió r naro d o w y ch pam iątek i eksp o n ató w , przyw odzących w swym nieładzie na myśl nie tylko zwycięstwa, lecz także klęski oraz zaniedbania. Niegdysiejsze n arodow e relikwie są tu jedynie historycznym i rupieciam i, przejaw em złego gustu, czyli „spirytyzm u g rafo m ań sk ieg o ” (W p 225). W ystrój podziem nego m uzeum też p rzy p o m in a dzieło fragm entaryczne, poniew aż w ypełniony zo stał kalekim i o k ru ch am i historii: częścią lancy ułańskiej, ostrogą, siodłem, zardzewiałym łańcuchem , szczątkam i zasuszonego bukietu, g ran atem , łuską, a rm a tn ią k u lą (w pierw opisie była to k u la z wojny polsko-bolszewickiej, zm ieniona w skutek interw encji cenzora na szwedzką), kaskiem policyjnym , dw iem a skrzyżow anym i kosam i, orderem Virtuti M ilitari ze wstęgą, odlewem ręki C hopina, gipsowym N aczelnikiem i gipsowym K om endantem , różańcem z 1863, szkaplerzem i oliw ną lam pką. Ułożenie owych eksponatów w sensow ną całość przekracza m ożliw ości zarów no czuw ającego n ad resztów ką rodow ej Szymowizny p o to m k a Ju lian a Zabierskiego z niepraw ego łoża, ja k i zam roczonego alkoholem Z yndram a, prawowitego dziedzica rodowej tradycji. D opiero po odzyskaniu przytom ności, przezwyciężając fizyczny i m oralny kacenjam er, Z yndram uśw iadam ia sobie przew rotną logikę tego wszystkiego:

Ja też noszę w sobie laki loch-mauzoleum ! G abinet osobliwości - z łańcucham i, wąsami i w oskow ą ręką! M nie także na nic innego nie stać, tylko n a k u lt odpadków . N a chronienie w sobie relikwii mniej lub bardziej kiczowatych [...]. Co z nas odkopią za sto lat? (W p 225-226).

Ja k o historiograficzna m etapow ieść Wariacje pocztow e nie d a ją syntezy dziejów. Są zbiorem nieusystem atyzowanych faktów m entalnych - fragm entów praw dy pojedynczej, funkcjonującej n a identycznej zasadzie co porzucone w podziem nym m uzeum eksponaty-rupiecie. Ich porządkow anie zawsze będzie aktem intencjonalnym . Człowiek bowiem „m a jedynie historię, nie naturę, która jest synonimem rzeczy, zatem istnieje nie na m odłę substancji - pogrążo­ nej w sobie i zam kniętej - ale ak tu , k tó ry jest sam w sobie zadaniem , dążeniem , sam oczynnością, kreacją... - i jeśli m a granicę, to ruchom ą, k tó rą może, albo i m usi, przesuwać bądź otwierać. O historii wywodzi się n ad to , że jest «całością otw artą», więc staje się...”35. T ak rozum iana historia okazuje się żyznym polem do u praw iania rozm aitych wariacji.

(11)

Tadeusz Błażejew ski

LE FR A G M E N T SU R L E S V A R IA T IO N S P O S T A L E S

( R e s u m é )

Le ro m an épistolaire de K azim ierz B randys, intitulé Les Variations postales (1972), est une sorte d ’im itation du recueil des lettres de la familie Zabierski de 1770 à 1970. En décrivant les faits auquels les m em bres de cette famille ont participé, soit d o n t ils on t entendu parler, les n arra te u rs des lettres successives exercent la «m icrohistoire» - c’est-à-dire ils construisent «la vérité individuelle» com m e une opposition p a r ra p p o rt aux généralisations historiques. D onc le p o in t de vue individuel est opposé au processus historique.

C et article analyse le ro m an de B randys en tenant com pte de la technique du fragm ent. Il s’agit du caractère fragm entaire, nom m é naturel, qui résulte de la situation existentielle des n arra te u rs particuliers et qui sert à m ettre en lumière «la vérité individuelle».

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krystyna Fleyczuk Współpraca kompozytora i dyrygenta w procesie tworzenia interpretacji utworu muzycznego Wartości w muzyce 2, 119-124... Krystyna Fleyczuk Akademia

Brzmi ono następująco: „Wysłuchaj fragmentów utworów literackich oraz wypowiedzi, odgadnij (zapisz) ich tytuły i autorów oraz określ rodzaj i gatunek literacki utworów, a

Uczniowie, których poproszę przez e-dziennik, gdy tylko wykonają wskazane im zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na

Są zmierzchy we fiordach i cienie pyramid, I zorze polarne, i sen pod palmami Stubarwne motyle, baśniowe ogrody I miasta w ogrodach cudownej mody. Być może gdzie

Z kolei zupełnie świadomie pominąłem działalność Wolimira na polu gospodarczym, gdyż temat ten — moim zdaniem — mógłby stać się przedmiotem osobnych

Za każdym razem wyjaśnij, dlaczego wpisana liczba pasuje jako

Za każdym razem wyjaśnij, dlaczego wpisana liczba pasuje jako

Tym samym, nawet w przypadku konieczności obrony własnej lub wojny, powinniśmy zgodzić się raczej na śmierć z ręki złego człowieka, niż samemu stać się