• Nie Znaleziono Wyników

Czy zwrot w historiografii "pruskiej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy zwrot w historiografii "pruskiej""

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Czasy Nowożytne, tom XIII/2002

Periodyk poświęcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX w.

Jerzy Serczyk

(Toruń)

Czy zwrot w historiografii „pruskiej” ?

Essay na marginesie książki: Peter Mast, Ostpreussen

und W estpreussen und die D eutschen aus L itauen,

M ünchen 2001 Langen Müller in der F. A. Herbig Verlagsbuchhandlung GmbH, ss. 224.

Po w ydaniu w 1992 r. obszernego opracow ania H artm uta Boock- m anna, obejm ującego całość dziejów Prus W schodnich i Z achodnich1 w ydaw ało się, że zapotrzebow anie czytelników niem ieckich na dzieło o takim zakresie tem atycznym i o takim stopniu szczegółow ości infor­ m acyjnej zostało zaspokojone na okres życia przynajm niej jednego po­ kolenia. M ożna się było co najwyżej spodziewać, że autor zadba o bib­ liograficzną aktualizację i niezbędne uzupełnienia ew entualnych nas­ tępnych wydań. Stało się jed nak inaczej. H artm ut Boockm ann przed­ wcześnie umarł w pełni sił twórczych i nie mógł zatroszczyć się o w zno­ w ienie swojej książki.

W czasach, kiedy postęp w badaniach naukow ych odbyw a się w tem pie przyspieszonym , sytuacja taka, ja k opisana wyżej, w ym aga szybkiego w ypełnienia pow stałej luki. Nie tylko natura, lecz i scientia horret vacuum . Gdy odchodzi od w arsztatu m istrz-badacz, choćby naj­ wybitniejszy, opuszczone przez niego miejsce nie pozostaje długo pus­ te. H istoria obszaru określanego w przyjętej obecnie w Polsce term ino­ logii jak o Pom orze N adw iślańskie oraz W arm ia i M azury, a w term i­ nologii niem ieckiej nazyw anego, zgodnie z w olą Fryderyka II W iel­

1 H. Boockmann, Ostpreussen und Westpreussen [w ramach cyklu pn.:] Deutsche Geschichte im Osten Europas, Berlin 1992, ss.479.

(3)

kiego, Prusami W schodnim i i Zachodnim i, musi być - jak w szystkie syntezy - nieustannie aktualizowana. Jest to potrzebne nie tylko dla­ tego, że prow adzone bez przerw y badania m onograficzne pow inny być co pew ien czas w prow adzane do opracowań syntetycznych, lecz i dla­ tego, że takich „bilansów w iedzy naukow ej” oczekuje (zw łaszcza w odniesieniu do nauki historycznej) uw arunkowana politycznie opi­ nia publiczna.

D latego sam fakt ukazania się książki, która w yw ołała napisanie niniejszego tekstu, należałoby powitać z uznaniem, jako w yjście na­ przeciw rzeczyw istem u „zapotrzebow aniu społecznem u” . W ydana ona została przez instytucję poważną: fundacja pn. „W schodnioniem iecka Rada K ultury” (O stdeutscher Kulturrat) w Bonn znana je st od szeregu lat jak o placów ka naukow o-w ydaw nicza, poświęcająca się problem a­ tyce ziem w schodnich byłej R zeszy Niem ieckiej oraz dziejom mniej­ szości niem ieckich w krajach Europy W schodniej.

Nie trzeba przypom inać, że na przestrzeni niecałego stulecia, ja ­ kie upłynęło od przedednia pierwszej w ojny światowej sposób upra­ w iania tej problem atyki w nauce i publicystyce uległ istotnym zmia­ nom - zarów no w N iem czech, ja k i w krajach graniczących z nim i od strony w schodniej. Zm iany te były ściśle związane z przeobrażeniam i politycznym i, przede w szystkim przesunięciam i granic, zam ykającym i kilkusetletni okres przynależności znacznej części tych ziem do nie­ m ieckich organizm ów państwowych. W okresie przed 1920 r. (w któ­ rym zrealizow ano „w terenie” postanow ienia traktatów pokojow ych kończących pierw szą w ojnę światową) swoistym dogm atem niem iec­ kiej historiografii i publicystyki była niekw estionow ana wyższość kultury niemieckiej nad kulturami rodzim ymi krajów i ludów w schod­ nioeuropejskich. W ynikało stąd - jak o część składowa w spom nianego dogm atu - prześw iadczenie o misji kulturotwórczej, jak o o dziejow ym obow iązku N iem ców, będących „nosicielam i kultury” (K ulturträger) w obec ludów, kultury tej pozbaw ionych, bądź też posiadających kultu­ rę niższą, czyli gorszej jakości. W uproszczonym pojm ow aniu tego schem atu historiozoficznego dobrodziejstw em było dla ludów sto­ jących kulturalnie niżej podporządkow anie ich niem ieckiej suw eren­

ności państw ow ej. D źw igała ona je bowiem na wyższy poziom.

U jęty tak skrótowo, schem at ten może się dzisiaj w ydaw ać prym i­ tyw ny (pow rócim y do niego niżej), ale w pierw szych dekadach XX w. posługiw ała się nim, jako oczyw istym , niem iecka nauka akadem icka, a za n ią publicystyka - zarów no ta pow ażniejsza, jak i popularna.

(4)

W yw oływ ało to z kolei nastroje „daw ania odporu” tego rodzaju opiniom , uw ażanym za krzyw dzące i dyfamujące przez elity inte­ lektualne narodów w schodnioeuropejskich, zw łaszcza tych, k t ó r e - j a k Czesi i Polacy - były zm uszone do życia wew nątrz struktur państ­ wowych, w których język niem iecki był językiem urzędow ym , a kultu­ ra niem iecka (czy to, co pod tym pojęciem wówczas rozum iano, a co obejm ow ało rów nież przysw ojony i przetw orzony w N iem czech doro­ bek cyw ilizacji zachodnioeuropejskiej) była obow iązującym modelem edukacyjnym . Takim „daw aniem odporu” zajm ow ała się historiografia polska w zaborze pruskim; postacią szczególnie reprezentatywną, a z uwagi na biografię naw et symboliczną, był tu W ojciech K ętrzyń­ ski2. Założeniem w yjściow ym i m otywem przew odnim naukowego, publicystycznego, a także literackiego piśm iennictw a polskiego z tego kręgu była dawność i pierw otność kultury rodzim ej, co daw ało jej po­ zycję rów norzędności, a naw et wyższości w porów naniu z obcą i na­ rzuconą z zew nątrz kulturą niemiecką.

Stosunek autorów niemieckich do piśmiennictwa polskiego w okre­ sie przed pierw szą w ojną św iatow ą polegał głównie na traktow aniu jej per non est. Skoro nauka niem iecka badała te zagadnienia dłużej i na w yższym poziom ie w arsztatowym , niż byli to w stanie robić Polacy, nie było pow odu do pośw ięcania uwagi temu, co mieli oni do pow ie­ dzenia - Polonica non leguntur3.

O ile takie stanowisko można byłoby uznać za uzasadnione w pew ­ nym stopniu w okresie poprzedzającym pow stanie A kadem ii U m iejęt­ ności w K rakow ie i polonizację uniw ersytetów w K rakow ie i Lwowie, kiedy historiografia polska w kraju upraw iana była głów nie przez am a­ torów nie mających w tej dziedzinie w ykształcenia akadem ickiego, a w N iem czech ukazyw ały się ju ż pierw sze tomy „M onum enta

Germa-2 Por. J. Sembritzki, Adalbert von Kentrzynski, [w:] Mitteilungen der M azovia Germa-2Germa-2/Germa-23, Königsberg 1919, s. 299-301.

3 Słynne się stało wystąpienie wielkiego historyka zajmującego się dziejami staro­ żytnego Rzymu, Theodora Mommsena z 1897 r., w którym nazwał Słowian „aposto­ łami barbarzyństwa, którzy niemiecką pracę pół tysiąca lat pragną pogrzebać w prze­ paściach swojej dzikości”. Cyt. za: J. Serczyk, 25 wieków historii, Toruń 1994, s. 319. Tendencje ówczesnej nauki niemieckiej, nie tylko historycznej, dosadnie scharakteryzował w tym czasie Bolesław Prus: „Żyjemy... w epoce, kiedy nauka za­ czyna tracić charakter prawd powszechnych, a stawać się zbiorem fałszów i narzę­ dziem drapieżnej polityki. Honor tworzenia takiej nauki spada na Niemców... Dziś tylko patrzeć, jak na pniu sławnej niegdyś niemieckiej nauki wyrośnie ‘nowa che­ m ia’ do trucia niemiłych ludów...”. Cyt. za: Cz. Miłosz, Historia literatury polskiej

do roku 1939, Kraków 1993, s. 349.

(5)

niae H istórica”, to utrzym ywanie się w N iem czech lekcew ażenia pols­ kich publikacji naukow ych z zakresu historii w czasach poprzedza­ jących bezpośrednio pierw szą w ojnę św iatow ą było ju ż tylko dow o­ dem ignorancji lub - co gorsza - złej woli. Wolno stawiać takie tw ier­ dzenie w obliczu faktu działania w tym czasie w N iem czech history­ ków z przygotow aniem uniwersyteckim, czy nawet w ykładających na uniw ersytetach i będących znakom itym i znawcam i dziejów Polski oraz poszczególnych jej epok i ziem. W ystarczy przypom nieć nazwis­ ka takie, jak Richard Roepell, Jacob Caro, Ezechiel Zivier, Clemens Brandenburger, M anfred Laubert, Karl Lohmeyer, Colm ar G rünhagen czy A dolf W arschauer - żeby w ym ienić tylko najbardziej znanych i m ających najpow ażniejszy dorobek piśmienniczy, znany i cytowany rów nież w pracach historyków polskich. Ci ostatni byli jednak przez historyków niem ieckich pow oływ ani w przypisach rzadko; najczęściej po prostu ich nie wymieniano.

Ten stan rzeczy uległ zm ianie na korzyść po Traktacie W ersals­ kim i restytuow aniu państw a polskiego. Były co najmniej dwa pow ody tej zm iany. Po pierw sze, nie można było ignorować w yników badań prow adzonych na pięciu uniw ersytetach kraju w yraźnie w idocznego na politycznej m apie Europy, wyników respektow anych np. w Paryżu, bądź w Rzymie. Po drugie (i ten pow ód był zapewne ważniejszy) nie­ m iecka nauka historyczna zaangażow ała się, pozostając tu w zgodzie z odczuciam i w łasnego społeczeństw a, bardzo mocno w krytykę tych postanow ień paryskiej konferencji pokojowej, które okroiły na rzecz Polski dotychczasow e niem ieckie terytorium państwowe. O ddzielenie Prus W schodnich od reszty Rzeszy tzw. „korytarzem” („Polnischer Kor­ ridor” był najczęściej w Niem czech używanym określeniem w oje­ w ództw a pom orskiego) było w historiografii i publicystyce przedsta­ w iane jak o rozw iązanie szczególnie uciążliwe i pozbaw ione sensu4.

To zaangażow anie w w alkę z następstwam i Traktatu W ersalskie­ go pociągnęło jednak za sobą naturalną niejako konieczność uw z­ 4 Akcentowano to również w piśmiennictwie niemieckim ju ż po wrześniu 1939 r. Dobrym tego przykładem zawierającym w skrócie wyliczenie wszystkich związa­ nych z „korytarzem” niemieckich pretensji jest hasło z popularnej encyklopedii z 1941 roku: „Korridor, Weichselkorridor, Polnischer Korridor, der durch das Ver­ sailler Diktat 1919 dem polnischen Staat zugesprochene Hauptteil des deutschen W estpreußen, der Polen einen freien Zugang zur Ostsee gewähren sollte. Dadurch wurde Ostpreußen vom übrigen Deutschen Reich abgeschnitten. Die Polen legten im Korridor den Hafen Gdingen [...] an; das eingesessene Deutschtum wurde mit allen Mitteln unterdrückt und verdrängt”. Der Volks-Brockhaus, Deutsches Sach - und

Sprachwörterbuch, 9. Aufl., Leipzig 1941, s. 371.

(6)

ględniania dorobku historiografii polskiej - choćby tylko w celu pole­ m izow ania z argum entacją strony polskiej, która jeszcze w trakcie konferencji pokojowej w Paryżu zaczęła gromadzić i udostępniać m a­ teriały naukow e w spierające stanow isko delegatów: Rom ana Dmows­ kiego i Ignacego Paderewskiego.

Zainicjow ana wtedy polem ika między historykam i niem ieckim i i polskim i trw ała aż do mom entu rozpętania drugiej w ojny śwatowej, w którym pretekstem dla Trzeciej Rzeszy była właśnie spraw a „kory­ tarza”. Polem ika ta nabrała od początku po obydwu stronach cha­ rakteru instytucjonalnego. W N iem czech zorganizow any został cały szereg instytucji naukow ych, koncentrujących się głów nie lub w yłącz­ nie na w ykazyw aniu niesłuszności stanow iska polskiego w sprawie przynależności Pomorza, Śląska i Poznańskiego. Działalność tych instytucji została w Polsce szczegółowo i w szechstronnie opisana zw łaszcza po 1945 r. (w ystarczy w skazać tu na publikacje Instytutu B ałtyckiego, czy Instytutu Zachodniego), nie ma więc pow odu zajm o­ w ania się n ią w niniejszych rozważaniach. Istotne je st to, że uczestni­ czący w polem ice „korytarzow ej” autorzy niem ieccy studiow ali uważ­ nie publikacje polskie i bądź polem izow ali z nimi wprost, tzn. odw o­ łując się do nich otwarcie, bądź też tak dobierali w łasną argum entację, by stanow iła ona odpowiedź na w ypowiedzi autorów polskich. H isto­ rycy niemieccy poświęcający się tym zagadnieniom, skupieni byli prze­ de w szystkim w trzech środowiskach: Królewcu, W rocław iu i G dańs­ ku (K rólew iec i W rocław były miastam i uniw ersyteckim i, a istniejąca w W olnym M ieście politechnika m iała własny instytut historyczny)5. N iektórzy z nich, ci mianowicie, którzy po 1920 r. nabyli obyw a­ telstw o polskie, grom adzili się wokół istniejącego w Poznaniu N ie­ m ieckiego Tow arzystw a Historycznego w Polsce (D eutsche H isto­ rische G esellschaft in Polen) będącego prostą kontynuacją założonego w 1885 r. Tow arzystw a H istorycznego dla Poznańskiego (H istorische G esellschaft für Posen). Stow arzyszenie to, działając w granicach Rze­ czypospolitej Polskiej, rozszerzyło statutow y zasięg swojej działalnoś­ ci na cały jej obszar. W yrazem tego było m.in. założenie w 1923 r. w Poznaniu czasopism a „Deutsche W issenschaftliche Zeitschrift für Polen” . Ukazyw ało się ono regularnie do 1939 r. Pod okupacją nie­ m iecką, traktow aną przez redakcję jako „w yzw olenie spod obcego pa­ now ania polskiego” pism o w ydaw ano nadal pod zm ienionym tytułem.

5 E. Keyser, Die Technische Hochschule Danzig, [w:] Deutsche Universitäten und

Hochschulen im Osten, 1964, s. 113-126.

(7)

W okresie 1920-1939 N iem ieckie Tow arzystw o H istoryczne w Polsce przejęło także de facto w zakresie historii Pomorza N adw iślańskiego funkcje toruńskiego niem ieckiego stow arzyszenia C oppem icus-V erein fur W issenschaft und Kunst, istniejącego w prawdzie form alnie nadal w Toruniu, ale wydającego swoje czasopism o „M itteilungen” poza grani­ cami Polski, w Elblągu, dokąd przeniósł się po 1920 r. jeg o redaktor A rthur Sem rau6.

M im o pewnej ostrożności sform ułow ań i bardziej obiektyw nego ujm ow ania tem atów zahaczających o bieżącą politykę, zasadniczy kie­ runek w ypow iedzi publikowanych przez historyków niem ieckich, stale m ieszkających w Polsce, nie różnił się od tego, jaki prezentow ali his­ torycy będący obyw atelam i Rzeszy lub W olnego M iasta Gdańska. Teksty zaw ierające opinie bardziej otwarcie w yrażające niem iecki punkt w idzenia i mogące być kw estionow ane przez polską cenzurę, publikow ali oni zresztą w w ydaw nictw ach działających w N iem czech. N atom iast teksty ogłaszane w Polsce odznaczały się tym, że zaw ierały odniesienia do prac autorów polskich piszących na pokrew ne tematy. W pracach drukow anych w N iem czech odniesień tych było mniej, lub nie było ich w cale7.

K ierunek w historiografii niem ieckiej, który można by nazw ać „antykorytarzow ym ” istniał zatem i funkcjonow ał przez cały okres m iędzyw ojenny. Rok 1933, w którym władzę w Niem czech uchwycili narodow i socjaliści Hitlera, nie stanow ił w rozw oju tego kierunku w yraźnej cezury. C ezurą taką nie stał się nawet upadek państw a pols­ kiego i poddanie zw ierzchnictw u niem ieckiem u większości jeg o tery­ torium i ludności. Zaostrzył się w prawdzie ton w ypowiedzi, zw łaszcza w publikacjach popularnych i publicystycznych, nieraz przekraczając granice cyw ilizow anego słow nictwa, sens i zawartość argum entów po­ zostały jedn ak na ogół takie same8.

6 M. Niedzielska, Dzieje toruńskiego towarzystwa Coppernicus-Verein fü r

Wissenschaft und Kunst, Rocznik Toruński, t. 16: 1983; M. Niedzielska,

„Mitteilungen des Coppernicus-Vereins fü r Wissenschaft und Kunst zu Thorn” 1878-1939. Dzieje wydawnicze i problematyka. Zapiski Historyczne, t. 50: 1985,

z. 4; por. też M. Niedzielska, Niemieckie towarzystwa naukowe w Prusach

Zachodnich w latach 1815-1920, Toruń 1993, ss. 210.

7 J. Serczyk, Działalność historiograficzna mniejszości niemieckiej w II Rzeczy­

pospolitej, Przegląd Humanistyczny nr 3/4, R. XXIX, W arszawa 1985, s. 149 - 159.

8 Za reprezentatywną dla niemieckich enuncjacji naukowych na interesujący nas te­ mat można uznać przedmowę Theodora Schiedera do jego wydanej jako nr 8 serii Einzelschriften der Historischen Kommission für o st- und westpreußische Landesforschung pracy pt. Deutscher Geist und ständische Freiheit im

(8)

Po ogłoszeniu przez N iem cy „wojny totalnej” z początkiem 1943 r. publikacje naukow e w zasadzie przestały się ukazywać. Po klęsce i ka­ pitulacji, ci spośród historyków niem ieckich, którzy zajm ow ali się „niem ieckim W schodem ” skupili się w zachodnich strefach okupacyj­ nych, z których w 1949 r. pow stała RFN. W strefie sowieckiej, póź­ niejszej NRD, upraw ianie tej problem atyki było zabronione.

Nie m a powodu, aby w niniejszych rozw ażaniach zajm ow ać się, nawet pobieżnie, zachodnioniemiecką „Ostforschung” z lat 1946-1970. Była ona tem atem aż nadto licznych opracowań w piśm iennictw ie polskim , pow stałym w tym sam ym okresie. W praw dzie duża część tych opracow ań, może naw et ich w iększość, je st obciążona grzecham i publicystycznym i, w łaściw ym i dla tamtej epoki, w sum ie jednak ogłaszane na ten tem at dane faktograficzne były zgodne z prawdą.

M ożna zatem w sumie powiedzieć, że niemiecka działalność nauko­ wa zajm ująca się w dwóch pierw szych dziesięcioleciach po drugiej w ojnie światow ej dziejam i byłego już teraz „niem ieckiego W schodu” zachow ała generalną orientację „O stforschung” przedw ojennej, a je d y ­ nie zm ieniła, tj. złagodziła stylistykę wypowiedzi. N ie było w tym nic dziw nego, poniew aż w latach czterdziestych i pięćdziesiątych robiły to w znacznej m ierze te same osoby, które zajm ow ały się tą problem a­ tyką w latach dw udziestych i trzydziestych. H istoryczne uzasadnianie protestu przeciw dotyczącym w schodnich N iem iec postanow ieniom Traktatu W ersalskiego zostało teraz zastąpione przez podobne uzasad­ nianie protestu przeciw Układowi Poczdamskiemu, wobec którego kw es­ tionow ano naw et jego charakter prawomocnej um ow y m iędzynarodo­ w ej9. Robiła to dw upokoleniow a grupa historyków. Najwięcej piszący i najbardziej znani wśród nich to Herm ann Aubin, W alther Hubatsch, Erich Keyser, M anfred Laubert, H erbert Ludat, Erich M aschke, Heinz N eum ayer, Theodor Schieder oraz bibliografow ie Ernst W erm ke

sellande, Königsberg 1940, ss. 186. Czytamy w niej m.in.: „Sie war gedacht als

Antwort auf den wiederholt von polnischer Seite unternommenen Versuch, die Ver­ gangenheit des W eichsellandes, sein politisches und geistiges Erbe für Polen in An­ spruch zu nehmen [...]. Nicht Abwehr und rechtfertigende Erwiderung konnte das Ziel sein, sondern einfach die W iederbelebung einer deutschen Vergangenheit” (s. 3). Ton wypowiedzi publicystycznych był z reguły bardziej brutalny, zawierając inwektywy pod adresem autorów polskich.

9 Por. pr. zbiór. Die Ostgebiete des Deutschen Reiches, im Aufträge des Johann Gottfried Herder-Forschungsrates hrsg. v. Gotthold Rhode, 3. Aufl., W ürzburg 1956, s. 157: „Es gibt kein „Potsdamer Abkommen” im eigentlichen Sinne, sondern nur ein „Protokoll” und ein Kommunique (Report), die im wesentlichen übereinstim ­ men”.

L

(9)

i H einz Rister. Nadawali oni ton niem ieckim badaniom w sch o d nio - i pom orzoznaw czym w okresie m iędzywojennym , w czasie w ojny i w pierw szych latach pow ojennych. Swoistym apogeum ich działal­ ności w tym ostatnim okresie było utw orzenie w M arburgu w Hesji Instytutu im. J. G. H erdera i rozpoczęcie tam w 1952 r. w ydaw ania czasopism a „Zeitschrift für O stforschung”.

Tym czasem jednak coraz bardziej zaczęła zaznaczać sw oją obec­ ność w niem ieckim życiu akadem ickim kolejna generacja historyków. Byli to ludzie urodzeni w latach dw udziestych XX w., którzy dojrze­ wali intelektualnie w latach początkow ych triumfów, a następnie roz­ padania się w gruzy Trzeciej Rzeszy i ujawniania rzeczyw istych roz­ m iarów zbrodni popełnionych pod znakiem swastyki. Podjęli oni (choć nie w szyscy; pochopne uogólnienia pokoleniow e byłyby tu nie na m iejscu) w ysiłek stw orzenia nowego systemu wartości, jakim i pow in­ no kierow ać się społeczeństw o niem ieckie nie tylko w budow aniu no­ wej teraźniejszości, lecz także w pojm ow aniu własnej przeszłości. Istotną rolę w kształtow aniu postaw tego pokolenia historyków (za­ cho dn io -) niem ieckich odegrały takie w ydarzenia, ja k bunty studenc­ kie z 1968 r. (z ich szyderczym hasłem skierowanym przeciw tradycyj­ nej profesurze: „In den Talaren der M uff von Tausend Jahren”), i pod­ róż w roku 1970 kanclerza W illy’ego Brandta do W arszaw y połączona ze złożeniem hołdu ofiarom H olocaustu i uznaniem granicy na Odrze i Nysie.

Z klim atu tych wydarzeń w yrosły coraz częstsze i coraz śm ielsze próby naw iązyw ania kontaktów , a w ślad za nimi rów nież i w spół­ pracy m iędzy historykam i z RFN i PRL. Nie ułatw iała ich ów czesna sytuacja m iędzynarodow a, ani restrykcyjny stosunek w ładz PRL do w szelkich „inicjatyw oddolnych” w ychodzących poza granice państw a i „obozu socjalistycznego” . M imo to niektóre takie inicjatyw y udaw ało się przeprow adzić, a naw et nadać im kształt instytucjonalny. Tak stało się z tak zw aną w skrócie polsko-niem iecką kom isją podręcznikow ą. M imo nie dających się uniknąć w ów czesnych warunkach serw itutów ideologicznych i politycznych kom isja ta odegrała w latach siedem ­ dziesiątych XX w. pożyteczną rolę. Polegało to przede w szystkim na stopniowym przyzwyczajeniu władz komunistycznych do tego, że m oż­ liwe je st w ogóle jakiekolw iek w spółdziałanie m iędzy historykam i polskim i i (zachodnio-) niemieckimi. Dzięki temu stopniow o takie

(10)

w spółdziałanie ju ż na płaszczyźnie ściśle naukowej (badaw czej) prze­ staw ało być przez te w ładze uw ażane za zagrożenie dla p ań stw a10.

Rozw ijająca się w spółpraca ow ocow ała przedsięw zięciam i, które przetrw ały naw et zaprow adzenie w Polsce w 1981 r. stanu w ojennego, ja k zorganizow ane z inicjatywy (zm arłego w 1999 r.) Z enona H uberta N ow aka odbyw ane co dwa lata w Toruniu m iędzynarodow e konfe­ rencje pośw ięcone dziejom średniow iecznych zakonów rycerskich „O rdines M ilitares” . Przykładem wręcz m odelow ym w spółpracy pols­ ko-niem ieckiej je st też faktyczne przeniesienie z M arburga do Torunia głów nego w arsztatu bibliografii historii Pomorza i Prus (W schodnich), chociaż w toku jego dokonyw ania nie zastanaw iano się zbyt w iele nad jego formami instytucjonalnymi, licząc na ich „docieranie się w biegu” .

* * *

Przypom nienie pow yższych w ybranych faktów było niezbędne dla uświadomienia sobie tego, że w ciągu lat siedemdziesiątych, osiem ­ dziesiątych i dziew ięćdziesiątych XX w. nastąpiła zm iana obow iązu­ jącego poprzednio sw oistego paradygm atu historiografii niemieckiej

zajm ującej się Europą w schodnią i środkowow schodnią. W ytworzył on obow iązujący od X IX do drugiej połow y XX w. stereotyp dziejów tego makroregionu.

W najw iększym skrócie stereotyp ten przedstaw iał się następu­ jąco: od średniow iecza Europa środkowow schodnia była obszarem , na

którym pod w pływ em , a także przy bezpośrednim udziale N iem ców, toczył się proces podnoszenia poziom u cyw ilizacyjnego tego obszaru do poziom u stojącej wyżej Europy zachodniej. Proces ten obejm ow ał przekształcanie prym ityw nych przedpaństwow ych struktur plem ien­ nych ludów słow iańskich, bałtyjskich i ugrofińskich we w zorow ane na niem ieckich organizacje państwowe. Tow arzyszyła tem u chrystiani­ zacja, z n ią zaś przybyw ały na te ziem ie i ulegały akulturacji w ytw ory cyw ilizacji zachodniej (kultury duchowej i m aterialnej). W pływy nie­ m ieckie były przenoszone na w schód za pom ocą różnych struktur poli­ tycznych. N ależało tu cesarstw o, państw a prow incjonalne (jak mar­ chie: północna [brandenburska], łużycka, m iśnieńska), oraz państw a

111 Organizowanie, a następnie rozszerzanie takiej współpracy opisałem szczegóło­ wiej na przykładzie toruńskiego czasopisma historycznego zob. J. Serczyk, D zie­

więćdziesiąt lat „Zapisek”, Zapiski Historyczne, t. 63: 1998, z. 2, zwłaszcza s. 27-32

i 36-39.

(11)

niem ieckie zorganizow ane specjalnie w tym celu (jak państwo Zakonu K rzyżackiego w Prusach). W ielką rolę odegrała też planow a koloni­ zacja prow adzona przez m ieszczan i chłopów. W yższość kulturalna tych niem ieckich przybyszów nad ludnością m iejscow ą była tak duża, że prow adziła do stopniowej germ anizacji kolonizow anych obszarów. Germ anizacja była więc w tej koncepcji procesem organicznym i spon­ tanicznym , stanowiąc dobrodziejstw o dla asym ilowanej ludności. W Prusach W schodnich i Zachodnich doprow adziło to do przeobraże­ nia się tej krainy geograficznie w część składow ą N iziny Północnonie- m ieckiej, a etnicznie w część obszaru zam ieszkałego przez Niem ców.

Proces ten, który w Prusach W schodnich i Zachodnich został za­ początkow any w XIII w., byw ał w stuleciach następnych zakłócany przez ludy niegerm ańskie: Polaków, Litwinów, Rusinów (Rosjan) (np. w bitw ie pod Tannenbergiem /G runw aldem , podczas wojen: trzynasto­ letniej i siedm ioletniej, oraz dwóch w ojen światowych). K lęska N ie­ miec w 1945 r. proces cyw ilizow ania zahamowała. Ten sam zespół w ydarzeń był w historiografii polskiej, i to od początków jej „nauko- w ienia” w XIX w., przedstawiany w sposób diam etralnie od m ien n y ".

11 J. U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne, t. I, Paryż (około 1864; I wyd. w roku 1816), s.41: „Jeśli Krzyżacy chytrą niewdzięcznością nagrodzili dobrodziejstwa Książąt Polskich; słuszna jest wyznać, że ich staraniom, pracowitości i przemysłowi winniśmy zaprowadzenie do dzikiego kraju, a stamtąd i do nas rolnictwa, rzemiosł, budowania porządnych miast, warowanych twierdz, świątyń i gmachów; po części nawet trybu wojennego, oręża i zbroi... W następnych wiekach pobożni ci kapłani i mistrze ich dumą, okrucieństwy, uciemiężeniem, tak nienawistnymi stali się ludowi, iż ten rządy ich zrzuciwszy, poddał się Królom Polskim...”. Podobną charakterystykę znaleźć można u Lelewela: J. Lelewel, Dzieje Polski... potocznym sposobem

opowiedział..., Poznań 1859 (I wyd. w roku 1829): „[Konrad Mazowiecki] żeby się

od napaści zasłonić, wezwał niemiecki zakon mnichów Krzyżaków na białym habicie krzyż czarny mających, a pogan wojować obowiązanych, i nadał im ziemię Chełmińską; z obowiązkiem, aby dla niego Prusaków podbili. Świętopełk książę pomorski, ostrzegał aby tych mnichów Niemców w środku Lechi nie osadzać, bo to będzie niebezpieczno. Jakoż wkrótce pokazało się że Krzyżacy lepiej o sobie, niż o M azowszu myślą. W prędkim czasie podbili Prusy i poczęli zdobywać Jadźwin- gów i Litwę”. Na tym tle por. opinię historyka polskiego wypow iedzianą 120 lat później: K. Górski, Państwo krzyżackie w Prusach, Gdańsk 1946, s. 13: „Tu rządził Zakon, władca okrutny i bezwzględny, który wcielał właśnie ow ą ideologię panowania przemocą... w Prusach został spadek po Zakonie w postaci warstwy urzędniczej... nie zostało [to] bez wpływu na powstanie pruskiej biurokracji, u której poczucie obowiązku stało się podstawą potęgi państwa. Państwo to pochłonęło zrazu najcenniejszą część Rzeczypospolitej, potem całe Niemcy, by zginąć w katastrofie największego zwodziciela, jakiego znała Europa”.

(12)

Jak w idać w yraźnie z przytoczonych w przypisie 11 przykładów (a liczbę przykładów podobnych można by zw ielokrotnić), obraz sto­ sunków polsko-niem ieckich (-krzyżackich, -p ruskich) w opracow a­ niach historyków polskich nie różnił się, jeśli chodzi o podstaw ow e dane faktograficzne, od opracowań niemieckich. Różnica znajdow ała się na płaszczyźnie interpretacyjnej, a ściśle biorąc, ideologicznej, obejmującej także sw oistą aksjologię historyczną. M ówiąc najkrócej i najprościej, ocena konkretnych w ydarzeń i „w ycinków ” procesu his­ torycznego m iała po obu stronach przeciw stawne znaki wartościujące. Podbój plem iennego terytorium Prusów dokonany przez Zakon Krzy­ żacki w XIII w., to w edług historyków niem ieckich realizacja szczyt­ nej misji cyw ilizacyjnej, niesienie wyższej kultury na bezkształtny ob­ szar zam ieszkany przez niezorganizow anych w państwo barbarzyń­ ców. Z kolei w oczach historyków polskich było to w iarołom ne, bo niezgodne z intencjami księcia mazowieckiego, zaw łaszczenie ziem, które mu się w jakiś sposób należały, i nielegalne urządzenie na tych ziem iach państw a agresyw nego wobec w szystkich sąsiadów i ekspan­ dującego na ich terytoria.

To zasadnicze przeciwieństwo ideologiczno-interpretacyjne funkc­ jonow ało po obydwu stronach do końca lat czterdziestych XX w. Po­ tem funkcjonow anie to po stronie polskiej (mamy tu na myśli history­ ków publikujących w kraju) uległo krótkotrwałej, ale bardzo charakte­ rystycznej przerwie. Była ona skutkiem poddaw ania historyków coraz silniejszej presji ideologicznej przez władze partyjno-państw ow e. W zorow ano się tu, nie kryjąc tego zresztą, na m odelu sowieckim , gdzie historiografia m iała za zadanie w spieranie każdorazowej „linii politycznej”, tak w spraw ach wewnętrznych, ja k i zagranicznych.

Po próbie sił, jak a była sowiecka blokada Berlina Zachodniego 1948/1949, kiedy Stalin przekonał się, że nie zdoła w yprzeć aliantów zachodnich z pozycji zajm ow anych przez nich w okupow anych N iem ­ czech, zdecydow ał się na utw orzenie w strefie sowieckiej związanego z M oskw ą odrębnego państwa: Niem ieckiej Republiki D em okratycz­ nej. Państw o to jako część składow a obszaru obejm ującego podpo­ rządkow ane ZSSR kraje „dem okracji ludowej” nawiązać musiało stosunki dyplom atyczne i w szelkie inne z owymi krajami. Podobny przym us - przyjaznego ułożenia relacji z „pierwszym niem ieckim państw em robotników i chłopów ” został nałożony na w ładze w W ar­ szaw ie, w Pradze i pozostałych stolicach „K D L -ów ”. O znaczało to w ram ach system u totalitarnego panującego w Europie wschodniej w okresie stalinow skim także dostosow anie do now ego układu poli­

(13)

tycznego całego „frontu ideologicznego”, w tym na jednym z pierw ­ szych m iejsc nauki i publicystyki historycznej. W Polsce należało więc dokonać zw rotu radykalnego w postaci odejścia od stereotypu Niem iec jako odw iecznego wroga i zw róceniu się ku tradycjom walki klasowej i postępu społecznego w dziejach tego kraju. Szczytowym , niejako docelow ym punktem tych tradycji miała być N iem iecka Republika Dem okratyczna. O czekiw any zwrot, jeśli nawet nie nastąpił w takim zakresie, jak by sobie tego życzyły władze, to w każdym razie został z całą pow aga zapow iedziany12. Powstała zatem w krajowej nauce historycznej nowa, przez środowisko akadem ickie nie oczekiw ana sytuacja, przypom inająca opisane przez G eorge’a O rw ella w powieści „1984” nagłe zwroty polityczne, gdy wczorajszy wróg staje się dzi­ siejszym sojusznikiem . Należało (tak oczekiw ały w ładze) w ycofać się z dotychczasow ego, generalnie antyniem ieckiego nastaw ienia, dom i­ nującego w historiografii powojennej. Odtąd „niedobry N iem iec” mógł pozostać „niedobrym ” tylko w tedy, gdy można było w ykazać, że był jednocześnie w rogiem klasowym , tj. feudalnym lub kapitalistycznym w yzyskiw aczem , uciskającym niższe warstwy społeczne i podbite ludy.

N ow a form uła interpretacji stosunków polsko-niem ieckich w y­ magała od historyków starszej i średniej generacji tak głęboko sięga­ jącej przebudow y w arsztatu naukow ego przy jednoczesnej rezygnacji z tradycyjnych reguł postępow ania badaw czego, że na ogół wycofali się oni w publikow anych po 1950 r. pracach z zajm ow ania się proble­ m atyką niem iecką w ogólniejszej perspektywie. Tylko najm łodsi, któ­ rzy doktoryzow ali się ju ż po 1945 r., i mieli przed sobą perspektyw ę wielu jeszcze lat pracy w warunkach m arksistowskiego nadzoru ideologicznego i wielostopniowej cenzury, starali się pom ieścić w ra­ m ach narzuconego modelu historiograficznego, zachowując jednak tyle, ile się dało, zasad obow iązujących przyzw oitego historyka.

Dzięki tem u udało się w Polsce znacznie ograniczyć straty mo­ ralne nauki historycznej w porów naniu z tym, co rów nocześnie działo się w tej dziedzinie w takich krajach „demokracji ludowej”, jak C zecho­ słow acja i Rum unia, a przede w szystkim NRD. Co więcej, przez roz­

12 Zapowiedź ta przyszła nie ze strony partyjnej publicystyki, lecz została sform uło­ wana przez badacza poważnego, jakim była prof. Ewa Maleczyńska z Wrocławia (przed 1945 r. we Lwowie). Por. E. Maleczyńska, Problem polsko-niem iecki

w dotychczasowej historiografii polskiej, [w:] Konferencja naukowa na temat badań nad stosunkami polsko-niem ieckim i w przeszłości, Sobótka, R. 5, W rocław 1960,

s. 4-24. A utorka domagała się marksistowskiego spojrzenia na te stosunki. 206

(14)

szerzenie zakresu tem atycznego badań stosunków polsko-niem ieckich na sferę gospodarczo-społeczną nie w sposób ideologiczno-deklara- tywny, lecz przez rzeczyw iste sięganie do źródeł, pow iodło się ujaw ­ nienie mało dotąd znanych ich aspektów (handel w iślany i bałtycki, rola H anzy, kultura um ysłow a miast), co dawało realne korzyści poz­ nawcze.

W tym samym czasie dokonyw ały się przeobrażenia w

niemiec-i niemiec-i

kiej nauce historycznej . Rolę pozytyw ną w tych przeobrażeniach odegrały, poza tzw. kom isją podręcznikową, przede w szystkim inic­ jatyw y indyw idualne poszczególnych historyków. Tow arzyszyły im

czasem zm iany w poglądach u historyków „średniej generacji” . N aj­ bardziej znam iennego przykładu takiej osobistej ew olucji dostarczył w swoich publikacjach i poczynaniach G otthold Rhode (1916-1990) urodzony w W ielkopolsce, przedwojenny student uniw ersytetu w Kró­ lewcu i wojenny doktor (u H .Aubina) uniw ersytetu wrocław skiego. W swoich pierw szych publikacjach po 1945 r. trzym ał się on opisanej wyżej tradycji historiografii niemieckiej okresu m iędzywojennego. Zaczął jedn ak od połowy lat pięćdziesiątych szukać kontaktów , naj­ pierw korespondencyjnych, potem także osobistych, z m łodszym i w ówczas historykam i polskimi (M arianem W ojciechow skim z Pozna­ nia, Tadeuszem Grudzińskim i Jerzym Serczykiem z Torunia). Po ogło­ szeniu przezeń w 1965 r. pierw szego w ydania „H istorii Polski” 14, opracow ania rzeczowego i obiektyw nego „w obie strony”, mieliśmy ju ż do czynienia z „now ym profesorem Rhode”, uczestnikiem Pow­

szechnych Zjazdów H istoryków Polskich i autorem tekstów, św iad­ czących o głębokiej ewolucji postawy, jak a się w nim dokonała.

Spośród coraz liczniejszego grona historyków niem ieckich, jacy porzucili form ułę „misji kulturotwórczej na W schodzie” , albo w ogóle form uły tej nie przyjęli, w ym ienić można tytułem przykładu M artina B roszata, Fritza Fischera, Klausa Zem acka, Udo Arnolda, Siegfrieda 13 Pisząc o niemieckiej nauce historycznej w latach 1945-1990 mamy na myśli wyłącznie zachodnią część Niemiec (od roku 1949 RFN). Historiografia w strefie sowieckiej, od 1949 r. NRD, w ogóle nie zajmowała się zagadnieniami będącymi przedmiotem niniejszych rozważań. W yjątek stanowiły publikacje propagandowe skierowane przeciw „zachodnioniemieckim pseudonaukowym, imperialistycznym i rewanżystowskim badaniom nad W schodem”. Por. F. H. Gentzen, Deutschland und

Polen. Ein Überblick über deutsch-polnische Beziehungen, Leipzig (NRD) 1956,

ss.124 i recenzja Kazimierza Piwarskiego [w:] Przegląd Zachodni, R. 12, Poznań 1956, s. 123-127.

14 G. Rhode, Kleine Geschichte Polens, Darmstadt 1965, ss. 543. W następnych wydaniach przymiotnik „kleine” znikł z tytułu książki.

(15)

Baskego, żeby ograniczyć się do najbardziej zw iązanych ze środo­ w iskiem toruńskim . Ich opublikowany dorobek, podobnie jak pokaźny ju ż dorobek ich uczniów, tworzy obecnie sporą bibliotekę syntez, m ono­

grafii i w artościow ych przyczynków reprezentujących obiektyw ne i rzeczow e spojrzenie na historię zarówno całości stosunków p o lsk o - -n iem ieckich, jak i bodaj najważniejszego ich wycinka: dziejów Prus i Pom orza N adw iślańskiego. Tow arzyszy temu rozszerzająca się pod w zględem tem atycznym oraz instytucjonalnym konkretna w spółpraca. O bejm uje ona w spólne inicjatywy badawcze, konferencje i sympozja, organizow anie wystaw oraz zbiorowe i wspólne publikacje.

W tym klim acie utrwalającego się jako zjawisko norm alne i pow ­ szednie obustronnego w spółdziałania, coraz wyraźniej stanowiącego oczyw istą dla w szystkich zainteresow anych część składow ą życia nau­ kowego krajów po obu stronach Odry, jako dysonans odebrać można książkę Petera M asta, która w ywołała potrzebę spisania niniejszych uwag.

Jest ona częścią 12-tom owej serii poświęconej „terenom , z któ­ rych w ypędzano i w ypędzonym N iem com ” (V ertreibungsgebiete und vertriebene Deutsche). Tytuły poszczególnych tom ów tej serii św iad­ czą o tym, że w ydaw ca i autorzy zdecydowali się na pow rót do m ię­ dzyw ojennej tradycji historiografii niem ieckiej, ja k ą opisaliśm y pow y­ żej. Oto one:

„N iem cy sudeccy” „Niem cy rosyjscy”

„N iem cy w Kraju Poznańskim i środkowej Polsce” „N iem cy m iędzy Karpatami i K rainą” (tj. Słowenią) „Szwabi naddunajscy”

„N iem ieccy B ałtow ie” „Śląsk i Ślązacy”

„Siedm iogród i Szwabi siedm iogrodzcy” „Pom orzanie i W schodni B randenburczycy”

„N iem cy wschodni - bilans dokum entam y 1945-1995”

„N iem cy ze wschodniej Polski i Rumunii oraz N iem cy na U krainie Zakarpackiej” .

Podobnym i pojęciam i i w yrosłą z nich term inologią posłużył się rów nież autor omawianej tu książki, nadając jej kolejnym częściom tytuły następujące: I) Zakon N iem iecki (z rozdziałam i: 1/ Początki Zakonu N iem ieckiego nad Bałtykiem i w alka o Prusy [1226-1309],

(16)

2/ Okres rozkw itu Zakonu i jego m ocarstwow a pozycja w regionie bał­ tyckim ... [1309-1382], 3/ W alka o przetrw anie, Zw iązek Pruski i klęs­ ka Zakonu... [1386-1466]); II) Godność książęca i kapelusz elektorski (z rozdziałam i: 4/ Zanik państw a zakonnego, książę A lbrecht i K sięst­ wo Pruskie... [1466-1586], 5/ Stulecie elektoratu brandenburskiego i w ielka polityka... [1586-1688]; III) K orona królew ska (rozdział 6/ „R etablissem ent” Prus W schodnich, ponow ne zjednoczenie z Prusa­ mi Zachodnim i i Duch Niem iecki... [1688-1815]; IV) Od Prus do C esarstw a (rozdział 7/ Ziem ie pruskie jako prow incja pruska i w nowej Rzeszy... [1815-1918]; V) Republika i państwo w odzow skie (rozdział 8/ N ędza pow ojenna i narodow y socjalizm , w ojna i upadek... [1918— -1 9 4 5 ]; Epilog: między dniem w czorajszym i jutrzejszym (z rozdzia­ łami: 1/ Prusy W schodnie i Zachodnie w rękach polskich i sowieckich, 2/ Prusacy wschodni i zachodni bez ojczyzny, 3/ Niemcy z Litwy.

Samo pow yższe zestaw ienie podane w dosłow nym przekładzie, w olne od kom entarzy, inform uje naszym zdaniem w ystarczająco o za­ w artości książki, jej strukturze, a przede w szystkim o sposobie ujęcia przedstaw ionego w niej tematu. Na tym tle m ogłoby się ju ż wydawać zbędne przytaczanie fragm entów jej tekstu; ograniczym y się też do przykładów budzących najpow ażniejsze zastrzeżenia, a zarazem doty­ czących pow szechnie znanych faktów historycznych.

Z kilkustronicow ego tekstu o Traktacie W ersalskim:

„7 m aja 1919 poznano w arunki pokoju, które przew idyw ały na północnym w schodzie oprócz odstąpienia Prowincji Poznańskiej także większej części Prus Zachodnich na rzecz Polski. W całych N iem czech W schodnich oburzenie z tego powodu oraz zdecydowanie nie podda­ w ania się tego rodzaju dyktatowi pokojow em u były jednom yślne [...]. Dnia 28 czerw ca 1919 przedstaw iciele rządu Rzeszy N iem ieckiej zło­ żyli swe podpisy pod traktatem pokojowym. Zgodnie z nim nałożono na R zeszę N iem iecką odstąpienie nowopowstałej Polsce największej części Prow incji Prusy Zachodnie oraz w schodniopruskiego m iasta D ziałdow o z południow ą częścią pow iatu N idzica (O bszar D ział­ dow ski). D ziałdow o z jego przew ażnie niem iecką ludnością przypadło Polsce dlatego, ponieważ w przeciw nym razie linia kolejow a War- szaw a-M ław a-T o ru ń dotykałaby terytorium niem ieckiego” (s. 135— -1 3 6 ; ostatnie zdanie cytatu zaw iera inform ację nieścisłą - w 1919 r. najkrótsze połączenie kolejow e W arszaw y z Toruniem w iodło przez S kierniew ice-Ł ow icz-K utno-W łocław ek, i aż do A leksandrow a prze­ biegało przez terytorium Królestwa Polskiego. Kolej z W arszawy przez

(17)

M ław ę prow adziła natom iast do G dańska przez Iław ę-M albork, po­ zostaw ione po Traktacie W ersalskim we w ładaniu Niemiec).

Z inform acji podanych przez M asta o okupacji niemieckiej na P o­ m orzu w czasie drugiej wojny światowej też w ystarczy przytoczyć zaledw ie kilka zdań:

„[...] N iem cy w Polsce [...] byli w większości lojalnym i oby­ w atelam i państw a polskiego, którego nie wyszukali sobie jako zw ierz­ chności [...] także nie oni byli tymi, którzy prow adzili narodow osoc- jalistyczną w alkę przeciw polskości po upadku państw a polskiego [...] także utw orzenie ze zdolnych do noszenia broni V olksdeutschow „Sam oobrony” (Selbstschutz), która m iała troszczyć się o bezpieczeńs­ two, dopóki nie było zdolnego do działania aparatu policyjnego, nie zm ieniło tego, że cierpienia zadała im (tj. członkom Selbstschutzu - -u w . J. S.) historia i polityka; byli oni w prawdzie także zam ieszani w czyny bezpraw ne (freilich auch in Unrechtstaten verstrickt w urden)” (s. 152-153).

D la książki Petera Masta, obok w yraźnie w ystępującego w niej i konsekw entnie - ja k widać - w całym jej tekście realizow anego naw ­ rotu do m aniery pisania o stosunkach polsko-niem ieckich w aspekcie Prus i Pom orza, zapożyczonej z okresu m iędzyw ojennego, charakte­ rystyczny je st też jeszcze jeden obyczaj pisarski wywodzący się z tam ­ tych czasów . W spom nieliśm y ju ż o nim na początku niniejszych roz­ ważań. Chodzi m ianow icie o całkow ite zignorow anie w bibliografii zw iązanych z tem atem książki opracow ań autorów polskich, naw et jeżeli zostały opublikowane po niem iecku lub w tzw. językach kongre­

sowych, i to na terenie Niemiec. A utor zna w prawdzie nowsze obiek­ tyw ne opracow ania historyków niem ieckich, lecz nie idzie ich śladem.

M ożna tylko w yrazić nadzieję, że opracow anie Petera M asta i se­ ria w ydaw nicza, w której się ono ukazało, nie staną się zapow iedzią kolejnego zw rotu w historiografii niemieckiej. Byłby to bow iem zw rot w niedobrym kierunku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Interesującą rzeczą jest przyj­ rzenie się proponowanej przez Sobór Trydencki reformie dyscypliny kościelnej, jak też sposobom jej realizacji w poszczególnych

1) we can assess the opportunities for strategic bidding given a particular (existing) situation, and 2) the strategies applied by real players can be used as input for the design

Podana jest liczba kilometr´ow, kt´ore mo˙zna przejecha´c na pe lnym baku oraz odleg lo´sci mi¸edzy stacjami.. W lasna propozycja tematu projektu (po

Sform ułow ania teologiczne i w ypow iedzi nauczania kościelnego odpo­ wiadają na pytania staw iane przez konkretną sytuację historyczną, k ształ­ tują się w

3.112 b) za podkreślenie wzorów wszystkich właściwych substancji: HCl, CCl 4, NaOH, NaNO3, NaHCO3, CO2, CH3COOH, P 43.21 – za poprawne podanie związku, wzorów tworzących go jonów

Za: a) uzupełnienie tabeli: Barwa zawartości probówki II przed reakcją po reakcji pomarańczowa lub brunatna bezbarwna. 18.11 b) podanie zastosowania procesu w probówce

Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P.. Poziom rozszerzony Copyright by ZamKor P..

(łania jego doradców ustaliły, że od czasu panowania tegoż władcy 1 upłynęło 3200 lat. Historycy nowsi zauwdżyli, że król ten pomylił się o jakie 1000 lat; na