• Nie Znaleziono Wyników

"Chorągiew sauromatcka w Wołoszech" Marcina Paszkowskiego jako przykład epickich nowin poświęconych batalii chocimskiej z 1621 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Chorągiew sauromatcka w Wołoszech" Marcina Paszkowskiego jako przykład epickich nowin poświęconych batalii chocimskiej z 1621 roku"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Kuran

"Chorągiew sauromatcka w

Wołoszech" Marcina Paszkowskiego

jako przykład epickich nowin

poświęconych batalii chocimskiej z

1621 roku

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 10, 21-44

2008

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA LITTERARIA POLONICA 10, 2008

M ic h a ł K u r a n

C H O R Ą G IE W S A U R O M A T C K A W W O Ł O S Z E C H

M A R C IN A P A S Z K O W S K IE G O JA K O P R Z Y K Ł A D E P I C K IC H N O W IN P O Ś W IĘ C O N Y C H B A T A L II C H O C IM S K IE J Z 1621 R O K U

B adacze p o dejm ujący p róby om ów ienia utw orów okolicznościow ych M arcina Paszkow skiego ograniczali się dotąd do zdaw kow ych, przew ażnie negatyw nych opinii na tem at ich artyzm u, m ieli rów nież fundam entalne problem y z ejdologicz- n ą 1 klasy fik acją w ypow iedzi autora2. O statecznie Juliusz N ow ak-D łużew ski w łączył krótkie, w ierszow ane, pisane przew ażnie na gorąco relacje poety w obręb l i t e r a t u r y o k o l i c z n o ś c i o w e j . D ecyzję tę uznać trzeba za słuszną, aczkolw iek postępow anie badacza w ym aga pew nego dopełnienia. N ie dokonał on bow iem gatunkow ej kw alifikacji ani klasyfikacji utw orów , co w ydaje się spraw ą niebagatelną. C zytając tom O kolicznościow ej p o e zji p o lityczn ej w P olsce pośw ię­ cony czasom Z ygm unta III W azy odnosi się w rażenie, jak o b y isto tą tw órczości okolicznościow ej było odpisyw anie jednego autora od drugiego, które N ow ak- D łużewski określił m ianem „literackiego plagiatu” . B adacz w iele uw agi pośw ięcił bow iem tropieniu pow iązań m iędzy tekstam i należącym i do literatury okolicznoś­ ciowej. T ym czasem praktykę autorów należy rozpatryw ać raczej w kontekście takich zjaw isk, ja k im itacja. N ie m iejsce tu je d n a k na rozw ijanie tej kw estii, w ystarczy poprzestać n a w yrażeniu sprzeciw u w obec badaw czego postępow ania zasłużonego poprzednika i odesłać do najnow szych ustaleń poczynionych przez badaczy siedem nastow iecznej teorii literatury3. Oczywiście, odkryte przez Dłużew- skiego zapożyczenia i zw iązki m iędzy utw oram i s ą sam e w sobie cenne. Sprzeciw budzi jed y n ie sposób interpretacji i klasyfikacja sam ego zjaw iska zapożyczania.

1 T. M i c h a ł o w s k a , Rodzaje czy rodzaj? Problemy taksonomii literackiej, „Pamiętnik Literacki” 1986, z. 1, s. 3-17.

2 Zob. np. B. B a r a n o w s k i , Znajomość Wschodu w dawnej Polsce do X V III wieku. Łódź 1950, s. 77.

3 Słownik literatury staropolskiej, red. T. Michałowska i inni, W arszawa 1998 (m.in. hasła:

Imitacja [B. Otwinowska], Oryginalność [T. Michałowska i zwłaszcza podobna tam literatura

przedmiotu]. A. S i t k o w a , O pisarstwie Józefa Wereszczyńskiego. Wybrane problemy, Katowice 2006 (rozdz. „Tegom j a dobrze znaF*. J ó z e f Wereszczyński wobec dzieł literatury renesansowej

w języku polskim).

(3)

2 2 Micha] Kuran

Już na pierw szy rzut oka w idać, że do literatury okolicznościow ej, w tym konkretnie w ypadku politycznej — b y tym sam ym zaw ęzić obszar rozw ażań, w yłączając z niego utw ory dotyczące sfery spraw pryw atnych (np. epitalam ia lub epicedia) - nie należą sam e tylko panegiryki w ysław iające przykładow o czyny w ojenne m ożnych m ecenasów , ale także n o w i n y p rzedstaw iające bez­ stronnie i w zarysie przebieg w ydarzeń, pow iedzm y, m ilitarnych.

M im o że M arcin Paszkow ski n ie należy do autorów szczególnie popularnych w śród badaczy, to je d n a k w dostępnych opracow aniach historycznoliterackich znaleźć m ożna w iele charakterystyk-panoram jeg o tw órczości. N ie w arto więc m oże w tym m iejscu pow tarzać tych inform acji, dość poprzestać na w skazaniu stosow nych źródeł4.

D orobek pisarski M arcina Paszkow skiego liczy kilkanaście pozycji. N a czoło w y su w ają się krótkie utw ory okolicznościow e pośw ięcone w ydarzeniom , które rozgryw ały się na południow o-w schodnim pograniczu Rzeczypospolitej, dotyczyły szczególnie kontaktów szlacheckiego państw a z T urcją i tatarszczyzną, ja k też z K sięstw em M oskiew skim . Z nany obecnie zespół utw orów Paszkow skiego pow stał w latach 1608-1621. C horągiew saurom ateka w W ołoszechs je s t jednym z ostatnich dokonań autora. N ajw ażniejsze dzieło tego „popularyzatora w iedzy o O riencie” 6 stanow ią D zieje tureckie i utarczki kozackie z Tatary (1615)7 oraz poszerzony przekład K roniki Sarm acyjej europskiej A leksandra G w agnina.

O m aw iany tu u tw ór Paszkow skiego - C horągiew saurom ateka w Woło-

szech - to m iędzy innym i odpow iedź autora na utrzym any w tonie paszk­

w ilu tekst Jana D zw onow skiego pt. N iepospolite ruszenie abo g ęsia wojna * Na przykład rejestr dorobku literackiego autora przedstawił Karol E s t r e i c h e r (Bibliografia polska, t. 24, wyd. S. Estreicher, Kraków 1912, s. 125-127) natomiast Bibliografia literatury polskiej „Nowy K o rb u t'. Piśmiennictwo staropolskie (t. 3, W arszawa 1965, s. 94-95) nie przynosi pełnego

rejestru dorobku autora. Uzupełnienia można znaleźć w pracy Bogdana B a r a n o w s k i e g o

{Znajomość Wschodu w dawnej Polsce..., s. 76-79), jak i w źródłowym opracowaniu Juliusza

N o w a k a-D ł u ż e w s k i e g o {Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Zygmunt III, Warszawa 1971, strony według Skorowidzu osób). Biografię autora, jak też krótką charakterystykę twórczości przynosi również Polski słownik biograficzny (Z. A b r a h a m o w i c z , Marcin Paszkowski, [w:]

PSB, t. 25, W rocław 1980, s. 301-302). Do najnowszych należy wypowiedź J. S. G r u c h a ł y {W przedsionkach slowieńskiej Kalliopy. Próby epickie p rzed „Gofredem" , [w:] Świt i zmierzch baroku, red. M. Hanusiewicz, J. Dąbkowska, A. Karpiński, Lublin 2002, s. 128), zawierająca kilka

uwag na temat Chorągwi z podkreśleniem jej popularnego charakteru.

s W trakcie analizy korzystałem z kopii mikrofilmowej (BN mf. 31492) egzemplarza utworu przechowywanego w Bibliotece Jagiellońskiej (sygn. BJ 311067 I).

6 Z. A b r a h a m o w i c z , Marcin Paszkowski, [w:] Polski słownik biograficzny, t. 25, Wrocław 1980, s. 301.

7 Jest to najszerzej komentowana wypowiedź poety. Por. B. B a r a n o w s k i , op. cit., s. 76-79; R. R y b a , Trzy obrazy niewoli tatarsko-tureckiej w literaturze X V II wieku, „Barok” 2001, s. 47-53; J. S. G r u c h a ł a , op. cit., s. 126-133; M. K u r a n , Losy i doświadczenia turecko-tatarskie Jakuba

Kimikowskiego w epickiej próbie Marcina Paszkowskiego pt. „Dzieje tureckie”, „Napis” 2005,

(4)

C h o r ą g ie w s a u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 2 3

(1621)8. C elem poprzednika nie było deprecjonow anie w ysiłku m ilitarnego, jak i podjęła szlachta R zeczypospolitej w obronie przed najazdem turecko-tatarskim w roku 1621, ale ukazanie w krzyw ym zw ierciadle skutków działań w ojskow ych dla ludności cyw ilnej. D zw onow ski utrzym ał swój dialog w konw encji literatury sowizdrzalskiej, odw ołując się do tradycji Albertusów. Pisał o pospolitym ruszeniu z perspektyw y prostego ludu, który został ograbiony p rzez szlachtę i zbiegłą czeladź zm ierzającą na Podole pozornie po to, b y bronić granic ojczyzny. Jak wiadomo, pospolite ruszenie nie wzięło udziału w walkach pod Chocimiem , dotarło tylko pod Lwów, stanowiło odw ód dla armii bijącej się z potęgą O sm ana Π. Utwór D zw onow skiego to najw cześniejsza reakcja na w ojnę z 1621 roku. W rozm ow ie K aczm arza ze Szlachcicem autor prześm iew czo pokazał szturm y żołdaków do wiejskich obór i kurników, ja k też opisał straty w inwentarzu (gęsiach, kurach itd.) poniesione p rzez ludność. „N iepospolite ruszenie” - tytuł dialogu D zwonow skiego - oznacza niespodziew any i perm anentny rabunek dóbr chłopskich i kościelnych dokonany nie tylko p rzez regularne oddziały „ry cerzy ” z różnych prow incji, ale także p rzez zbiegłych parobków , którzy wyruszyli na w ojnę „u zb ro jen i” w kije.

Bodaj się był nie mszył żaden w naszej ziemi, Bo skoro się ruszyli, bieda była z niemi. Kiedyby m oje gąski teraz zmartwychwstały, Wierzę, o tym ruszeniu żeby powiedały. One m oje kokoszki, które dały garła, W ielka tego gromada w naszej wsi umarła. Nuż, co było w komorze legumin potrosze, Ruszenie naruszyło, bo, i stare grosze9.

„Idealnego” rycerza utożsam ił D zw onow ski ze zbiegiem i złodziejem , a szla­ chcica pokazał ja k o spasionego darm ozjada niezdolnego do w alki z Turkam i i Tataram i:

Jacyś też bałamuci, z wielkimi dupami, W alili się tu przez wieś, jak bydło, kupami. W iększa dupa niżli chłop wielki jak glewija, Jakby widły w rzyć wetknął, taka proporcyja. Mielić też harkabuzy i rożny przy boku, Mało się ci nabiją od roku do roku.

[-1

Straszliwy owo żołnierz, gdzie uderzy dupą, Obali Tatarzyna zaraz i z chałupą10.

* Omówienie utworu, jak też prezentację stanu badań do roku 1925, przedstawił Karol B a d e - c k i (Literatura mieszczańska w Polsce. Monografia bibliograficzna, wstęp A. Brückner, Lwów-W ar- szawa-Kraków 1925, s. 294-297).

9 J. D z w o n o w s k i , Niepospolite ruszenie abo gęsia wojna, Kraków 1621, „Kaczmarz” , k. 4. Przedruk w Dramaty staropolskie, oprać. J. Lewański, t. 3, W arszawa 1961, w. 103-110, s. 241.

(5)

24 Michał Kimm

Paszkow ski zasygnalizow ał podjęcie na polu literatury popularnej dyskusji z przedstaw ioną przez D zw onow skiego w izją pospolitego ruszenia. Jego w ypo­ w iedź była ap o lo g ią realizującą zam ysł krótkiej form y epickiej opow iadającej o zdarzeniach ja k najbardziej pow ażnie11.

11 Tak więc cclcm Chorqgwi jest skrótowa prezentacja chocimskich zdarzeń, zaś dialog z Gęsią

wojną prowadzony jest niejako „przy okazji” . Por. K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, t. 24,

s. 125 oraz A. Brückner, recenzja tomów 24 i 25 Bibliografii polskiej („Pamiętnik Literacki” 1916, s. 323), jak też K. B a d e c k i , op. cit., s. 297. Por. też L. P o d h o r o d e c k i , N. R a s z b a , Wojna

(6)

C h o r ą g ie w s a u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 2 5

M im o że autor C horągw i kształtow ał swój tekst z zachow aniem konw encji epickiej, trudno odnaleźć w yraźny zw iązek je g o szkicowej i doraźnej w ypow iedzi z W ojną ch o cim ską W acław a Potockiego. M ożna pow iedzieć jed y n ie, że utw ór Paszkow skiego m ieści się w szeroko pojętym i potencjalnie traktow anym ob­ szarze genetycznych inspiracji artystycznych, w ja k im szukać m usiał oparcia autor unieśm iertelniającego bohaterów i ich czyny eposu chocim skiego. C zerpał bow iem Potocki z dorobku poetów okolicznościow ych i bardziej dla niego w ażnych p am iętn ik arzy 12.

Już sam u k ład graficzny karty tytułow ej św iadczy o okolicznościow ym i doraźnym charakterze w ypow iedzi poety. Całość wstępnego kom unikatu um iesz­ czona została w podw ójnej ram ce. Pierw sze słowo tytułu podano w ersalikam i u samej góry strony, resztę dopełniła typow a dla now in inform acja osadzająca w ypow iedź w czasie: „W roku teraźniejszym , 1621” . N a tej podstaw ie m ożna więc określić precyzyjnie zarów no m om ent pow stania utw oru, ja k też uchw ycić czas druku. Strefa tytułow a pozbaw iona je s t inform acji o m iejscu w ydania, brak też nazw iska drukarza i oznaczenia oficyny. N azw a autora to kolejny elem ent w yróżniający się na k arcie tytułow ej. Zapisana została w ersalikam i i kursyw ą dokładnie w połow ie strony. Św iadczy to o popularności autora, a szczególne w yróżnienie nazw iska piszącego służy zarazem zareklam ow aniu publikacji, co m a potw ierdzać w artość w ypow iedzi Paszkow skiego w dw ojakim znaczeniu: faktograficznym i literackim 13. T ak więc na karcie tytułow ej rzuca się w oczy pierw sze słow o tytułu, ja k też nazw isko autora. W prow adzone zostało w dopeł­ niaczu po form ule: „O pisana p rzez” (kursyw ą). P rzedstaw iona organizacja graficzna karty tytułow ej m a na celu podkreślenie form uły literackiej, w którą Paszkow ski w p isał swój tekst. N aw iązał on do popularnej po d koniec w ieku XVI, ja k i w pierw szych dziesięcioleciach siedem nastego stulecia, form y utworów okolicznościow ych, w których zasadniczą rolę kom pozycyjną odgryw ała chorą­ giew, ogólnie sztandar. Z a inicjatora tego pom ysłu literackiego uznać trzeba Jana K ochanow skiego — autora P roporca albo hołdu pruskiego. Późniejsi twórcy, ja k Jan Jurkow ski {Chorągiew W andalinowa; Poselstw o z D zikich P ó f)H, traktują

12 Por. uwagi Mariana K a c z m a r k a w książce Sarmacka perspektywa sławy. N a d „Wojną

chocimskcf Wacława Potockiego (Wroclaw 1982), szczególnie rozdział pierwszy Wojna chocimską ja ko materia epicka. 1. U źródeł chocimskiego mitu (s. 28).

13 Zob. pracę Tomasza S t ę p n i a Tekst okładki poświęconą kształtowi opraw książek Andrzeja Sapkowskiego, funkcjonujących w nurcie literatury popularnej, które podporządkowane są strategii marketingowej i w szczególny sposób przemawiają do odbiorcy (Dzieło literackie i książka >v kulturze. Studia i szkice ofiarowane Profesor Renardzie Ocieczek w czterdziestolecie pracy

naukowej i dydaktycznej, red. I. Opacki, B. Mazurkowa, „Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego

w Katowicach” 2002, nr 2050, s. 502-510.

14 Utworom tym poświęcił uwagę Bogusław P f e i f f e r w książce Alegoria miądzy pochwałą

a naganą. Twórczość Jana Jurkowskiego (1580-1635) (Wrocław 1995, s. 200-279). Chorągiew Wandalinowa sytuuje się oczywiście w kręgu tradycji zapoczątkowanego przez Jana Kochanowskiego

poematu satyrowego. Zob. też J. P e l c , Jan Kochanowski w tradycjach literatury polskiej (od XVI

(7)

2 6 Michał Kuran

chorągiew ja k o sym bol w spólnoty w artości w yznaw anych p rzez ja k ą ś grupę, która podejm uje w spólnie działanie budujące lub destrukcyjne. M otyw chorą­ gw i m oże w iązać się zarów no z top ik ą w ojskow ą, ja k też z religijną. U Pa­ szkow skiego je s t o na sym bolem w spólnoty w yznaw ców sarm ackich w artości, którzy w alczą nie tylko o zachow anie suw erenności państw a, ale rów nież b ro n ią gran ic ch rześcijań sk ieg o św iata p rzed atak iem m uzułm anów . Pod sztandarem w ojskow ym p o św ięcają się w alce o h onor w łasny, cześć kobiet, w olność dzieci, bezpieczeństw o dom ów - a więc stają w obronie sarm ac­ kiego uniw ersum w artości. W sensie religijnym w alka pod sztandarem , zgod­ nie z koncepcjam i przetw orzonym i przez M ikołaja Sępa Szarzyńskiego a za­ czerpniętym i po śred n io z P o d ręczn ika żo łn ierza C hrystusow ego Erazm a z R otterdam u lub z Ćwiczeń duchow ych, św. Ignacego Loyoli to w ystępow a­ nie pod o p iek ą C hrystusa w w alce duchow ej prow adzonej z Szatanem , św ia­ tem i ciałem.

Celu Paszkow skiego nie stanow i ani głoszenie, ani budow anie skom pliko­ w anego system u odw ołań do św iata sarm ackich w artości. O n ich istnienie i rozum ienie przez czytelnika założył a priori. K ształt tytułu św iadczy o tym, że funkcjonuje z o d b io rcą w tej samej w spólnocie pojęć, odw ołuje się do doskonale znanego czytelnikow i św iata wartości.

Strona tytułow a dzieli się na trzy części: pierw sza, ja k w spom niano, zaw iera tytuł, druga natom iast, rozpoczęta nazw iskiem autora, przynosi dziesięć w ersów pisanego siedm iozgłoskow cem argum entu. N a w ypow iedź składa się pięć zdań- -haseł, które w lapidarny sposób inform ują odbiorcę o zaw artości publikacji.

Pospolite ruszenie I szczęśliwe zwrócenie. Z porażką złych pohańców, Bezecnych bisurmańców. Pióro m oje rysuje, To, co wdzięczno być czuje; W szelkim stanom na świecie, Wykładajcież jak chcecie. Ja wstęp czynię do rzeczy, M ając ten wiersz na pieczy.

A utor zaznacza, że pisze o w ydarzeniach, które dopiero co doczekały się szczęśliw ego zakończenia. Pospolite ruszenie pow róciło do dom u i to - ja k chce Paszkow ski — po odniesieniu m ilitarnego zw ycięstw a; złych przeciw ników spotkała porażka. O pinię tę m ożna potraktow ać ja k o kolejny chw yt propagan­ dowy. W iadom o przecież, że pod C hocim iem zaw arto jed y n ie rozejm bez w skazania zw ycięzcy w w ojnie. O czyw iście, jak o sukces m ożna było postrzegać ju ż sam o pow strzym anie m arszu na północny zachód znacznie liczebniejszej arm ii sułtańskiej n iż polsko-litew sko-kozackie w ojska obrońców . T w órca zaleca

(8)

C h o r ą g ie w s a u ro m a te k a w W ołos2e ch Marcina Paszkowskiego.. 2 7

odbiorcy sw o ją sztukę p o e ty c k ą podkreśla niezależność w łasnej w ypow iedzi od opiniotw órczych w pływ ów m ożnych m ecenasów. K onstruuje w łasn ą ep ick ą w izję w ypadków , pisze jed y n ie pod natchnieniem M uzy, podkreśla praw o odbiorcy do oceny w ypow iedzi nie tylko w sensie w artości literackiej, ale też fakto­ graficznej.

D zięki zaadresow aniu utw oru do ludzi w szystkich stanów ujaw nia się od razu bardzo szerokie grono potencjalnych odbiorców kom unikatu poety. Ów egalitaryzm podkreśla także posłużenie się języ k iem polskim . T rzeba ponadto zw rócić uw agę na szczególny sens ostatniego zdania, które zaw iera sugestię, że tekst Paszkow skiego je s t je d n ą z pierw szych w ogóle literackich reakcji na kam panię chocim ską w 1621 г., co podnosi w artość utw oru, stanow i o jeg o znaczącym w alorze inform acyjnym .

C elow i reklam ow em u służy także ostatni, trzeci elem ent k arty tytułowej, m ianow icie łacińska form uła zachęcająca: D ic nobis placita, e t audiem us te. O tw iera ona m ożliw ość propagow ania tekstu o w ojnie chocim skiej w form ie przekazu oralnego, na co pozw ala krótkość, w ręcz szkicow ość kom unikatu Paszkow skiego. Próba upow szechnienia rów nolegle w form ie oralnej Chorągw i pozw oliłaby spełnić w cześniejszy postulat autora, k tóry założył, że tekst ma trafić do ludzi w szystkich stanów , a w ięc funkcjonow ać w ja k najszerszym kręgu odbiorców . R ealizację tego przedsięw zięcia ułatw iają w alory literackie, ja k krótkość (w ypow iedź liczy 204 w ersy), podział całości na czterow ersow e strofy, które zw ykle stanow ią zam kniętą całość retoryczno-logiczną (sporadycznie autor stosuje przerzutnię m iędzy strofam i). W szybkim zapam iętaniu m ogły pom óc rym y sąsiadujące półtorazgłoskow e, ja k też stosow anie toku przerzut- niow ego w ram ach stro f z działem nie tylko na średniów ce, ale często dość dow olnie, co zbliżało relacyjny przekaz poety do konw encji prozy rym ow anej („Tam że taborem lisow czycy sw ojem // Stali, co w N iem cech sły n ą m ężnym bojem ” ); brak zaburzeń szyku w yrazów w zdaniu i w ynikająca stąd jasność wywodu; rezygnacja z inkrustacji odw ołaniam i do B iblii oraz ograniczenie naw iązań m itologicznych. U tw ór napisany został jed enastozgłoskow cem respek­ tującym zazw yczaj średniów kę w układzie 5+ 7 .

N a odw rocie karty tytułow ej autor um ieścił ujęty w jedenastozgłoskow e ram y tekst D o łaskaw ego C zytelnika, który liczy 12 w ersów . Zalecił w nim swoje dzieło odbiorcy, zw racając uw agę na rolę M uz w procesie twórczym . To one były źródłem natchnienia, pobudziły autora do podjęcia tw órczego w ysiłku. R ozw inięcie tej m yśli stanow i odw ołanie do preferencji odbiorców , z których je d n i znajdow ali upodobanie w prozie (soluta — tekst napisany w pełnych szpaltach), inni gustow ali w w ypow iedziach w ierszem . U w agi te stanow iły jed y n ie w prow adzenie do w łaściw ej, inform acyjnej części listu do czytelnika. Dalej autor przyznał, że jeg o relacja m iała w tórny charakter, poniew aż została przygotow ana w oparciu o dw ie w ersje pisane p r o z ą które Paszkow ski skrócił, dostosow ując do w łasnej koncepcji wizji w ydarzeń o przebiegu w ojny

(9)

2 8 Michał Kuran

chocim skiej. Słow a poety su g eru je że w ypow iedzi poprzedników nie stanowiły bezpośredniego źródła zapożyczeń, lecz że ich lektura jed y n ie zainspirow ała tw órcę do podjęcia, dla odm iany, w ierszow anej próby p rzedstaw ienia zdarzeń, by uczynić zadość tym , którzy nie lubią czytać prozy, preferując w iersz. R elacje znane Paszkow skiem u m usiały m ieć charakter dzienników . Ich autorzy opisyw ali bow iem „zabaw y” - a więc zajęcia chocim skie, udział w walce. W centrum zainteresow ania autora, podobnie ja k u poprzedników , m ają się znaleźć w ypadki w ojenne. Sw oją opow ieść usytuow ał tw órca w opozycji do

N iepospolitego ruszenia abo g ęsiej wojny, jed y n ie poprzez dość czytelną za­

pew ne dla w spółczesnych aluzję do w ypow iedzi D zw onow skiego. W yłącznie w tym sensie n ależy u tw ór Paszkow skiego postrzegać ja k o apologię przeciw paszkw ilow i poprzednika. W toku w łasnej opow ieści autor nie prow adził re- futacyjnego dialogu z Janem D zw onow skim , budując autonom iczną relację o zdarzeniach15. W iarygodność przekazu potw ierdzić m iała bezpośredni udział Paszkow skiego w w ojnie - obecność pod Chocim iem . C zytelnik otrzym ał zatem relację z pierw szej ręki przygotow aną przez uczestnika zdarzeń i ich świadka.

W łaściw y tekst utw oru poprzedziło pow tórzenie części tytułu zapisanego w ersalikam i. A utor pom inął jeg o pierw szy człon, a w ięc słow a: „C horągiew saurom ateka w W ołoszech” , poprzestając na drugim elem encie, który zaczynał się od słów „Pospolite ruszenie” 16. Takie ograniczenie tytulatury w ydaje się zabiegiem celow ym , który pozw olił, po pierw sze, na podjęcie refutacyjnego dialogu z tytułem w ypow iedzi D zwonow skiego {N iepospolite ruszenie), po drugie zaś określił w łaściw y tem at utw oru, którym je s t udział połączonej arm ii polsko- -litew sko-kozackiej w w alkach pod Chocim iem . O czyw iście pam iętać należy, że określenie „pospolite ruszenie” nie odnosi się ściśle do form acji w ojskowej biorącej udział w zm aganiach. O pisuje ono niespotykaną w cześniej skalę m o­ bilizacji, która objęła w spom niane trzy w zasadzie autonom iczne arm ie, dzia­ łające w łaściw ie p o d osobną kom endą, zaś na czas kam panii podporządkow ane najpierw hetm anow i w ielkiem u litew skiem u Janow i K arolow i C hodkiew iczow i, później natom iast Stanisław ow i Lubom irskiem u. W skład korpusu biorącego udział w w ojnie chocim skiej 1621 r. weszły głów nie w ojska kw arciane. Pospolite ruszenie, rozum iane w ścisłym znaczeniu tego słow a, jak o pow szechna m obiliza­ cja szlachty w edług ziem , stanow iło odw ód, który był dow odzony przez sam ego Zygm unta ПІ W azę, a w m om encie podpisania rozejm u chocim skiego, ja k w spom niano, znajdow ał się pod L w ow em 17.

15 Por. A. B r ü c k n e r , [rcc. :] K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, t. X X IV і XXV, „Pamiętnik Literacki” 1916, s. 323.

16 Należy zaznaczyć, że modyfikowanie tytułu w części poprzedzającej w łaściwą narrację stanowiło elem ent strategii literackiej Paszkowskiego w ogóle. Podobne zmiany obserwujemy na przykład w Dziejach tureckich. Zob. M. K u r a n , op. cit., s. 29-52.

17 Król przybył do Lwowa dopiero 13 października 1621. Zob. L. P o d h o г o d e c к i, N. R a s z b a , op. cit., s. 264—268.

(10)

C h o r ą g ie w s a u ro m a te k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego... 2 9

Skalę w ysiłku m obilizacyjnego trzech form acji biorących udział w zm aga­ niach ilustruje literatura historyczna pośw ięcona k am p an ii18. W arto też od razu zasygnalizow ać jeszcze, że druga cząstka tytułu „[...] i szczęśliw e w rócenie Polaków z W ołoch” sygnalizuje pom yślne zakończenie m ilitarnej operacji, usuw a potencjalnie m ożliw y elem ent niepew ności bądź zaskoczenia odbiorcy.

C ałościow y ogląd elem entów ram y utw oru pozw ala zauw ażyć, że tekst pozbaw iony został patrona-m ecenasa. B rak tu w ięc listu przypisującego w y p o ­ w iedź jak iem u ś m ożnow ładcy, próby przypodobania się kom ukolw iek, zam iaru realizacji zam ysłu panegirycznego. N ie m a zatem ani rysunku czyjegoś herbu, ani w iersza kom entującego ten znak. Ów brak w ydaje się w ażn ą inform acją św iadczącą o zam iarze autora, który konstruując w ypow iedź pragnął zachow ać dziennikarską niezależność, ja k też podkreślić sw oją bezstronność i brak em oc­ jonalnego zaangażow ania, niezbędne w budow aniu przek azu o charakterze w yłącznie inform acyjnym , literacko rudym entarnym . Tem u sam em u celowi służyła, osiągnięta dzięki unikaniu skom plikow anych fig u r poetyckich, jasn o ść kom unikatu.

K ształtując strukturę narracji Paszkow ski założył, że p rzygotow any przez niego tekst m a charakter zaledw ie popularyzatorskiego szkicu. C elem tw órcy stało się rozpropagow anie zdarzeń chocim skich poprzez relację na gorąco, przygotow aną zapew ne zaraz po zakończeniu działań. N ow iniarska szkicow ość zespolona została z planem w ypow iedzi ukształtow anym w duchu epickim . Celem poety było je d n a k rów nież rozpropagow anie sukcesu chocim skiego wśród szerokich rzesz odbiorców .

W łaściw ą narrację otw iera opis działań B ellony, która pow róciła z w ojny do Polaków , by przyw ieźć im pokój. B ogini przejęła w ięc rolę posła, boskiego M erkuriusza. Strofa pierw sza pełni funkcję poetyckiego w prow adzenia, które służy poinform ow aniu odbiorcy o zakończeniu w ojny, ja k też o pom yślnym wyniku zm agań. B ellona początkow o istnieje jak o postać n iem ów iąca, a jej działanie ogranicza się do zejścia ze zbrojnego rydw anu, otarcia czoła z brudu oraz przekazania pokojow ego przesłania - o czym inform uje p o dm iot m ów iący, który nie udzielił bezpośrednio głosu postaci, tak by m ogła w ypow iedzieć się w m ow ie niezależnej. O soba została w ięc w prow adzona ja k o fic tio p erso n a e (prozopopeja)19. Bellona, która pojaw iła się na początku form y epickiej, w strefie inw okacyjnej, zastępuje zarazem głów nego bohatera; rów nież w dalszej relacji nie zostanie on jedn o stk o w o określony. Paszkow skiego nie in teresu ją zasadniczo losy i działania konkretnych postaci. Tem atem now iniarskiej opow ieści je st przebieg w ojny, na k tóry m iały w pływ działania zbiorow ości. D latego też kilku jedynie uczestników w ojny poeta w skazał im iennie, m .in. h etm ana i w odza

** M.in. L. P o d h o r o d c c k i , N. R a s z b a, op. cit., s. 268; L. P o d h o r o d c c k i , Jan Karol

Chodkiewicz 1560—I6 2 I, W arszawa 1982.

15 Por. H. L a u s b e r g , Retoryka literacka, przekł. i oprać. A. Gorzkowski, Bydgoszcz 2002, § 826.

(11)

з о Michal Kuran

naczelnego Jana K arola C hodkiew icza oraz królew icza W ładysław a W azę, przyczyniając się do narodzin ich legendy.

Strofa kolejna (w. 5 -8 ) zapoczątkow ała opis miejsca. T u rów nież św iat ludzki podporządkow any został projektow anym bytom nadprzyrodzonym . Poeta w prow a­ dził M arsa, który m iał form ow ać szyki na polu w alki, ja k też Jupitera przygląda­ jącego się z g óry kolejom zm agań. U m ieszczenie tych w łaśnie postaci służyło narzuceniu dalszej relacji porządku epickiego, który im plikow ał strukturę złożoną z dw óch płaszczyzn, boskiej i ludzkiej. Poeta nie rozw inął tego w ątku, poprzestał na zasugerow aniu udziału w zm aganiach sił w yższych. N a płaszczyźnie nadprzy­ rodzonej nie um ieścił B oga chrześcijańskiego, ja k zrobili to późniejsi autorzy, nie sygnalizow ał też religijnego charakteru m isji chocim skich żołnierzy - taka koncepcja stała się udziałem późniejszych autorów (np. W acław a Potockiego).

Szkicow a relacja o położeniu obozu to kolejne m iejsce w spólne epiki bohaterskiej (9 -1 2 ). Od razu też przystąpił poeta do opisu rozlokow ania od­ działów , którego dokonał poprzez w skazyw anie całych zbiorow ości — ja k Po­ dołanie, Zaporożcy, N iem cy, Szkoci, lisow czycy - oznaczanych w pierw szej kolejności w edług kryterium narodow ego, dzielnicow ego i przynależności do form acji w ojskow ej. Punkt odniesienia stanow iły oddziały hetm ana - w odza naczelnego. W obozie znalazły się wojska reprezentujące poszczególne dzielnice, to je s t pow iatow e (nie w ym ienia się nazw reprezentow anych prow incji), które opisane zostały ogólnikow o za pom ocą określeń odnoszących się do rangi dow ódców . Paszkow ski ograniczył enum eratio do podania typów jed n o stek bez konkretnej lokalizacji w przestrzeni pola walki. Sygnałem ro zm ieszczenia m iało być anaforyczne „T u kasztelani, tu w ojew odow ie, / Tu m ęstw em sław ni, dzielni rotm istrzow ie” (w. 2 3 -2 4 ). O dbiorca nie otrzym ał m ożliw ości poznania szcze­ gółowej konstrukcji obozu chocim skiego, nie m ógł ustalić też na podstaw ie przekazu Paszkow skiego nazw isk dow ódców konkretnych oddziałów . T ak więc autor w prow adził w praw dzie w łaściw e epice m iejsce w spólne polegające na określeniu rozlokow ania oddziałów oraz w arunków geograficznych pola walki, ja k i przedstaw ił uczestników zm agań, nie dokonał je d n a k tej charakterystyki szczegółow o z uw zględnieniem nazw isk dow ódców jedn o stk o w y ch form acji. Takie dokładne inform acje znalazły się dopiero w eposach „z praw dziw ego zdarzenia” , czyli w e W ładysław ie I V Sam uela Tw ardow skiego oraz w Wojnie

chocim skiej W acław a Potockiego.

Szczególne m iejsce w obozie zarezerw ow ał Paszkow ski dla bardzo popular­ nego dzięki kam panii chocim skiej królew icza W ładysław a W azy (w. 2 5-28), który w praw dzie w iększość czasu przeleżał chory w nam iocie, je d n a k sam a jeg o obecność podnosiła na duchu w alczących i, co w ażniejsze, uśm ierzyła po śm ierci C hodkiew icza spory kom petencyjne w korpusie dow ódczym .

C ałość statycznego opisu pola w alki, ja k też charakterystyki oddziałów z uw zględnieniem rów nież tych, które nie zm ieściły się w dokonanej klasyfikacji (chodziło tu szczególnie o kozaków następująco przedstaw ionych: „Tam że

(12)

C h o r ą g ie w s a u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 3 1

i inszych taborów obron, / K to m oże zliczyć, z tej i owej strony” - w. 2 9 -3 0 ), dopełnił autor inform acją o pow ierzeniu w szystkich w alczących chrześcijan opiece Chrystusa. D opiero w ięc w zakończeniu prezentacji w ojsk pojaw iło się odw ołanie do B ożej pom ocy (w. 32).

W dopełnieniu tej statycznej sekw encji pow rócił autor do charakterystyki miejsca. Posłużył się personifikacją Chocim ia, który ja k król spoglądał z w ysoko­ ści na um ocnienia i obóz arm ii R zeczypospolitej. T ak w ięc w yszedłszy od opisu położenia (w. 9 -1 4 ), a poprzez prezentację w ojsk (1 5 -3 2 ), p rzeszedł poeta do refleksji uogólniającej, która zam knęła klam rą, dzięki spojrzeniu z góry, z perspektyw y upersonifikow anego zam ku, opis rozlokow ania arm ii R zeczypos­ politej.

Prezentacja w ojsk przeciw ników , stanow iąca k o lejn ą sekw encję utw oru, je st dużo krótsza, aczkolw iek je j w prow adzenie posiada także epicki rodow ód (w. 3 7-44). Paszkow ski zbudow ał j ą opierając się na danych liczbow ych, zgodnie z konw encją now iny, w edle której m iała służyć przekazaniu także szczegółow ych inform acji. Turków przybyło w edług autora „Pięć kroć sto tysiąc” , Tatarów „sto tysięcy przy szło ” . Od razu też przeciw ników zdyskredytow ano poprzez sugerow anie ich piekielnego pochodzenia. D ane o liczebności połączonej armii turecko-tatarskiej skontrastow ał autor z zarysow aną dopiero teraz liczebnością oddziałów R zeczypospolitej „A nad sto tysiąc nie było n aszeg o ” . D okonane zestaw ienie służyło realizacji celu persw azyjnego. Istota zabiegu polegała na podkreśleniu w yjątkow ej spraw ności oraz w aleczności form acji szlachecko- -kozackich, które by ły w stanie pokonać w ielokrotnie liczniejszego w roga. Opis przybycia arm ii O sm ana II m iał charakter dynam iczny. W ojsko m usiało sfor­ sować D unaj, dotarłszy na m iejsce rozpoczęło także pacyfikację okolicy. W po ­ dobnym duchu, z zachow aniem zbliżonej struktury relacji, opisyw ał w ypadki pięćdziesiąt lat później W acław Potocki. Tekst Paszkow skiego być m oże stał się dla w ielkiego epika rudym entarnym źródłem inspiracji. Spotkanie obu arm ii zaow ocow ało w reszcie pierw szym i potyczkam i (45 -4 8 ).

N astępną sekw encję C horągw i stanow i w prow adzenie i charakterystyka postaci C hodkiew icza (w. 4 9 -6 8 ). W ym ieniony z nazw iska ten drugi w ażny bohater w ojny (obok królew icza W ładysław a) od początku przedstaw iony został jak o „C złek m ężny, / S ław ą i dzielnym rycerstw em po tężn y ” (w. 4 9 -5 0 ). Przypom niano je g o zasługi w czasie innych w ojen, tj. w Inflantach ze Szwedam i, podczas dym itriad w M oskw ie; w reszcie jeg o trzecim p rzeciw nikiem m ieli stać się Turcy. D o podjęcia nowej m isji nakłoniła hetm ana krzyw da „narodu pol­ skiego” . Po opisie daw niejszych czynów (gęsia) um ieścił Paszkow ski pobudkę, która, zgodnie z ko n w en cją gatunku20, obudziła zapał w ojenny u Chodkiew icza.

20 W. W e i n t r a u b , Ekspresja a polityka w poezji Jana Kochanowskiego, [w:] t e n ż e , Nowe

studia o Janie Kochanowskim, Kraków 1991, s. 39-49; A. S a j k o w s k i , „ Pobudka" Samuela Twardowskiego (Z dziejów epiki X V II wieku), [w:] Miscellanea staropolskie, t. 2, red. R. Poliak,

(13)

3 2 Michał Kuran

Spraw iedliw y, utalentow any hetm an podjął w ezw anie, w idząc zniszczone przez Tatarów w sie i m iasteczka, w iedząc o porw anej w niew olę ludności, pam ię­ tając o uw ięzionych w Turcji rycerzach, którzy dostali się do niew oli po klęsce cccorskiej. Tego ostatniego w ydarzenia poeta nie w spom niał. D opeł­ nieniem i zam knięciem pobudki stało się pytanie: „K ogoż to nic w zbudzi?” T ak w ięc kom unikat adresow any był przede w szystkim do odbiorców utw oru, nie zaś do zm arłego niedaw no hetm ana. O je g o śm ierci p oeta zresztą nie w spom niał.

K olejne zdanie charakterystyki C hodkiew icza znów przekonuje niezbicie o w pisaniu w u tw ór m ożliw ości je g o funkcjonow ania w przekazie oralnym : „C hodkiew icz - m ów ię - tą krzyw dą ujęty” (w. 63). P rzedstaw iona prezentacja hetm ana nie św iadczy o zam iarze w platania w ątków panegirycznych, przekonuje raczej o dążeniu autora do kreow ania legendy niezw yciężonego chocim skiego w odza, który stałby się bohaterem pieśni dziadow skiej, w zorem do naśladow ania dla przyszłych pokoleń, człowiekiem ik o n ą sym bolem dzielności, ale też w odzem w rażliw ym na krzyw dę całego społeczeństw a, nie tylko szlachty.

N astęp n ą w yraźnie zaznaczoną sekw encję w strukturze C horągw i stanowi relacja o przebiegu w alk i dokończeniu w ojny. Ta część, podobnie ja k p o ­ przednie, które pom ieściły opis m iejsca, prezentację obu arm ii oraz służyły w prow adzeniu postaci wodza, je st statyczna, choć początkow o sugeruje się w zrost dynam izm u opisu. N iknie on jed n ak w m iarę przechodzenia od spraw w ojs­ kow ych do negocjacji dyplom atycznych. C zęść tę otw iera apostrofa do M uz (Panien z H elikona) z p ro ś b ą by stały się obserw atorkam i przebiegu zm agań, których w y n ik określony został jeszcze jak o nierozstrzygnięty (w. 6 9 -7 2 ): „Kto Panem będzie? - a kto czyjem sługą?”

Pierw szy segm ent poprzedzający sam przebieg zm agań naw iązuje do kon­ w encji m ow y pobudkow ej {exhorta), ja k ą w ygłaszał w ódz przed rozpoczęciem w alki (7 3 -8 0 ). Do elem entów tej topiki należy m arsow y w ygląd rycerskich tw arzy, św iadczący o zapale w ojennym w sercach żołnierzy m ających w ziąć udział w zm aganiach (w. 7 3 -7 4 ). O becny je s t także m otyw zem sty za cierpienia doznane przez w łasny naród z rąk w roga (w. 7 5 -7 6 ), ja k też w spom nienie innych krzyw d, które odnieśli chrześcijanie z rąk m uzułm anów (w. 7 7-80). O statnia sugestia w prow adza argum ent, który nadaje m ającej za chw ilę nastąpić w alce uzasadnienie religijne. W ybrane przez Paszkow skiego w ątki znalazły się także w odpow iednich m iejscach eposów T w ardow skiego i Potockiego.

Funkcję sym boliczną i zarazem propagandow ą pełniło zdarzenie, które zostało przyw ołane po krótkim opisie reakcji rycerzy na ekshortę w odza. Poselstw o „pobudkami’, [w:] Wśród zagadnień polskiej literatury barokowej, cz. 1: Światopogląd, genologia, topika, red. Z. J. Nowak, Katowice 1980, s. 73-90; M. K u r a n , Z problem atyki ceremoniału rycerskiego w epice historycznej i heroicznej X V II w. Zachęta do ofiarnej walki oraz hold kapitulacyjny, [w:] Rytuał. Język - religia. Materiały z konferencji 17—19 maja 2004 r., red.

(14)

C h o r ą g ie w sa u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 3 3

tureckie m iało przybyć do hetm ana z żądaniem dobrow olnej rezygnacji z pra­ wa do Podola i W ołynia. W odpow iedzi - w edług Paszkow skiego — C hod­ kiew icz posłał T urkom m iecz, którym zam ierzał „rzezać B isurm any” (w. 88) oraz strzałę, która m iała sym bolizow ać nieugiętość strony polskiej (w. 83-92). 0 fakcie tym nie inform ują inne przekazy relacjonujące przebieg w ojny cho­ cim skiej21. U m ieszczenie tego dom niem anego zdarzenia w relacji służyło rów ­ nież w prow adzeniu znanego toposu epickiego. Z m otyw em poselstw a poprze­ dzającego rozpoczęcie w alki spotykam y się bow iem na przykład w Iliadzie. Stanowić ono m iało ostatnią próbę pokojow ego zażegnania konfliktu zbrojnego. W Iliadzie Parys przystał na propozycję pojedynku z M enelaosem . Pod C ho­ cim iem żądania tureckie okazały się zbyt w ygórow ane, by m ożna się było na nie zgodzić.

Paszkow ski w ykorzystał więc należący do obyczaju rycerskiego topos epicki, zgodnie z k tórym ostatnia w ym iana poglądów z udziałem dyplom atów poprze­ dzała rozpoczęcie w alk. Z obyczajam i w yprzedzającym i podjęcie zm agań w iąże się jeszcze jed n o zdarzenie. U Paszkow skiego m ógł Potocki znaleźć m iędzy innymi inform ację o tym , że Turcy postanow ili nic n ie je ść tego dnia, dopóki nie zdobędą polskiego obozu (w. 9 5-96). M om ent przed podjęciem w alki obfitował w epice, na w zór rzeczyw istości w ojennej, w deklaracje, postanow ienia 1 przysięgi.

B ezpośredni opis w alk ograniczył autor do trzech s tro f (w. 9 7 -1 0 8 ). Pod­ kreślił natężenie zm agań, w skazał głów ne kierunki tureckiego natarcia, zw rócił uwagę na p ow tarzalność podejm ow anych przez obie strony w ysiłków m ilitar­ nych, nie zagłębiając się szczegółow o w relacjonow anie ich przebiegu. Siła tureckiego u derzenia została skontrastow ana z m ęstw em sarm ackich rycerzy. W tym gronie w idział Paszkow ski nie tylko W ielkopolan, czy oddział króle­ w icza W ładysław a, ale rów nież K ozaków , także zaporoskich. Ich zaangażow a­ nie w w alkę zostało ocenione najw yżej. N ie przedstaw ił w ięc p oeta żadnego konkretnego epizodu z toku zm agań. To, co naszkicow ał, stanow iło aluzję do m ilitarnego przebiegu całej kam panii. D opełnienie opisu w alk przynosi refleksja głosząca, że gdyby k ról w cześniej z pospolitym ruszeniem dołączył do w ojsk zgrom adzonych po d C hocim iem , m ożliw e byłoby zupełne skruszenie potęgi tureckiej (w. 109-112).

K olejny segm ent poetyckiej w ypow iedzi służy pokazaniu rozm iaru tureckich strat (w. 113-124). Paszkow ski nie lekcew ażył je d n a k m ilitarnych m ożliw ości przeciw nika, docenił w ielkość je g o wysiłku. Z arazem przekonyw ał, że p o cząt­ kowo T urcy bali się podejm ow ać działań w ym ierzonych przeciw ko R zeczypos­ politej, m im o że dysponow ali stosow ną siłą zbrojną. N iechęć w ynikała z charak­ teru rozpoczynanej w ojny, k tó rą traktow ać by m usiano ja k o niespraw iedliw ą, gdyby przypisać Turkom m yślenie w duchu Erazm ow ych kategorii. Podjęcie

(15)

3 4 Michal Kuran

dobrej decyzji o zaniechaniu m ilitarnej agresji przeciw R zeczypospolitej zo­ stało w ym uszone chocim skim rozstrzygnięciem . T urcy, spróbow aw szy w łas­ nych sił w polu, przekonali się o zm iennym szczęściu, ja k ie w pisane je st zaw sze w ryzyko prow adzenia akcji zbrojnej. N iepow odzenie w zm aganiach to najsilniejszy argum ent poety m ający uśw iadom ić czytelnikow i brak słusz­ ności racji arm ii O sm ana. Przyw ołanie statystyki strat m iało przekonać od­ biorcę do tezy poety, że turecka w ojna z R zecząpospolitą była niespraw ied­ liwa od sam ego początku. D okładny now iniarski rejestr przynosi konkretne liczby - ujem ny bilans w ojny: wielka zbiorow a m ogiła dla zabitych - trudne do oszaco w an ia straty w ludziach, sześćd ziesiąt sztu rm ó w zakończonych niepow odzeniem , siedm iu zabitych baszów , których im ion nie podano. Za szczególnie n o śn ą propagandow o inform ację u zn ał P aszkow ski w iadom ość o śm ierci baszy budzyńskiego, K arakasza, którego, dla podkreślenia rangi tej straty, ja k też dla niekw estionow anych zasług i pozycji w państw ie tureckim , określił m ianem „w ielkiego w ojennika” . Inform acja o zabiciu K arakasza stała się źródłem k o lejn eg o m itu ch ocim skiego22. O pis skali strat poniesionych przez przeciw nika służy propagandow em u podw yższeniu rangi w łasnego zw y­ cięstwa.

W strukturze epickiej relacji w yliczenie ofiar po stronie tureckiej stanow iło w stępny kom entarz na tem at rezultatu zm agań. B rak natom iast zupełnie infor­ m acji o stratach, ja k ic h doznali obrońcy w arow nego obozu. W ynika to jednak z zam ysłu autora, k tóry ju ż w tytule stwierdził, że Sarm aci szczęśliw ie pow rócili z w ojny. Szczegółow e szacow anie strat tureckich służyło w yw ołaniu pożądanego efektu propagandow ego, m ającego na celu przekonanie odbiorcy o tureckiej porażce. Elem ent ten stanow ił zarazem płynne przejście od szkicow ej prezentacji zaciętych w alk (w postaci podsum ow ania) do segm entu pośw ięconego przebie­ gowi rokow ań pokojow ych (sankcjonow ał żądania Rzeczypospolitej form ułow ane w trakcie negocjacji).

Jak w spom niano, celem swojej w ypow iedzi nie uczynił Paszkow ski dokładnej relacji z przebiegu w alk, nie zam ierzał też dokonyw ać szczegółow ego bilansu tureckich zysków i strat, w ystarczyło m u kilka liczb obrazujących w ielkość ofiar przeciw nika. B y je d n a k zadow olić odbiorcę bardziej dociekliw ego, zain­ teresow anego szczegółam i, odesłał autor do dokładniejszego przekazu na tem at zdarzeń, ja k ie rozegrały się pod C hocim iem - do „A dw ersaryjej” ujętej w formę diariusza (w. 125-128). Paszkow ski m iał na m yśli w ydany ju ż w roku chocim ­ skiego zw ycięstw a opis przebiegu zdarzeń Prokopa Z bigniew skiego zatytułow any

A dw ersaryja albo term inata spraw y wojennej, która się toczyła w w ołoskiej ziem i z tureckim cesarzem w roku teraźniejszym 1621. Stanow ić on m usiał

jed n o z dw u w spom nianych w przedm ow ie do czytelnika źródeł przekazu poetyckiego. D rugim był zapew ne jakiś zredagow any na gorąco p rzekaz ręko­

(16)

C h o r ą g ie w s a u r o m a ic k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego... 3 5

piśm ienny, do którego Paszkow ski nie m ógł je d n a k odesłać odbiorcy sprag­ nionego dalszych szczegółów . Tekstem tym była być m oże w ydana w roku następnym relacja Jana O stroroga pt. Wojna w ołoska o d cesarza tureckiego

O sm ana przeciw ko K oronie P olskiej p odniesiona 23. W obu tych przekazach, ja k

też w tekście Paszkow skiego, pojaw ia się określenie „w ojna w ołoska” . Zatem w spółcześni w ten sposób określali zdarzenia, do jak ich doszło pod C hocim iem , nie w iążąc ich w yłącznie z jed n y m m iejscem . Takiego utożsam ienia dokonano dopiero później.

D uże znaczenie propagandow e w now iniarsko-popularyzatorskiej treści ma kolejny człon utw oru, jak i stanow i opis przebiegu negocjacji pokojow ych, ze szczególnym uw zględnieniem w arunków rozejm u (w. 129-160). Spraw ie tej poświęcił autor w iele m iejsca, konstruując w ypow iedź tak, by w ykazać przew agę strony polskiej, zarazem jed n ak nie m inąć się z praw dą. Paszkow ski zauw ażył, że inicjatyw a rozm ów pokojow ych w yszła od Turków , którzy prosili o p rzy ­ m ierze oraz dom agali się zapłacenia przez R zeczpospolitą k osztów w ojny24. Tu pojawiło się kolejne nazw isko - posła m ołdaw skiego - K onstantego B aptysty W ew elego, k tóry pod jął się m isji pośrednictw a w rokow aniach pokojow ych. A utor zw rócił uw agę na obiektyw izm negocjatora, którego celem stało się pogodzenie zw aśnionych stron. Jego starania m ożna zgodnie z p ra w d ą pokazać tak ja k Paszkow ski, je d n a k w rzeczyw istości postaci W ew elego nie da się ju ż postrzegać jed noznacznie. H istorycy dopatrzyli się w działaniach dyplom aty próby oszukania obu stron konfliktu poprzez zaw arcie porozum ienia, które satysfakcjonow ałoby pozornie w szystkich zainteresow anych25. B yło to m ożliw e do zrealizow ania, poniew aż obie strony podpisały różniące się w ersje paktów. Sprzeczności w różnojęzycznych redakcjach porozum ienia rozejm ow ego odkryto dopiero w trakcie podpisyw ania ostatecznego traktatu pom iędzy R zecząpospolitą a T urcją w Stam bule w następnym roku. N iezaprzeczalną zasłu g ą W ew elego było doprow adzenie do zaw arcia rozejm u i do opuszczenia p rzez obie arm ie pola walki.

O istnieniu różnic w poglądach na treść porozum ienia Paszkow ski napisał, jednak nie w y m ienił w arunków tureckich, których - ja k zauw ażył - strona polska nie chciała przyjąć. Podał jed y n ie „pu n k ty ” przedłożone p rzez R zecz­ pospolitą (w. 139 -1 4 5 ) - a więc: przyw rócenie granicy m iędzy strefam i w pły­ w ów na D unaju, „nagrodzenie szkód” , pow strzym anie najazdów tatarskich, rezygnacja z roszczeń i działań m ogących stanow ić pretekst do w ojny, stanow is­ ko hospodara w ołoskiego m iało być obsadzane osobą, k tó rą zaakceptuje strona

23 Oba diariusze przedrukował Żegota P a u l i w zbiorze: Pamiętniki o wyprawie chocimskiej

roku 1621. Por. też uwagi M. K a c z m a r k a na ten temat (Sarmacka perspektywa sławy, s. 25).

24 W edług historyków Polacy pierwsi wystąpili z inicjatywą pokojową. Zob. L. P o d h o r o d c - c k i , N. R a s z b a , op. cit., s. 240-252.

25 Np. spraw a starszyzny kozackiej. Zob. L. P o d h o r o d e c k i , N. R a s z b a , op. cit., s. 248-249.

(17)

3 6 Michał Kuran

polska. Ścisły rejestr w arunków pokoju uzupełniony został o dalsze wnioski, które m iały polegać na zadośćuczynieniu stronie polskiej za poniesione szkody, na przykład poprzez zw rot łupów w ojennych. Paszkow ski inform ow ał swego czytelnika, że nic w szystkie spraw y sporne zostały rozstrzygnięte. K w estię polskich i litew skich w ięźniów przetrzym yw anych w Stam bule odłożono do czasu obrad sejm u. U zgodnienie stanow isk pozw oliło jed y n ie opuścić pole walki obu stronom konfliktu (w. 157-160). R elacjonow anie w yłącznie tych spośród podjętych ustaleń, które dotyczyły statusu strony polskiej, w ynikało z infor- m acyjno-popularyzatorskiego celu przekazu Paszkow skiego. A u to r chciał prze­ konać odbiorcę, że m oże czuć się bezpieczny w e w łasnym dom u, że skończył się czas niepew ności, że przyw rócony został porządek w łaściw y czasom pokoju. Zarazem zapew niał czytelnika, iż w ysiłek m ilitarny nie poszedł na m arne, a rezultaty rozstrzygnięcia w ojskow ego były korzystne dla strony polskiej. R efleksję tę rozw inął autor ju ż po stw ierdzeniu, że obie arm ie opuściły pole w alki (w. 161-162). Paszkow ski ponow nie podkreślił, kto b y ł zw y cięzcą zakoń­ czonej w łaśnie w ojny, konfrontując duże rozm iary strat tureckich („T urcy po dw akroć sto tysiąc stracili”), ze znikom ym i, praw ie żadnym i szkodam i po stronie polskiej (w. 1 63-164)26.

Zw ycięstw o pozw alało oczekiw ać pow rotu dawnej św ietności państw a z cza­ sów panow ania Jagiellonów , otw ierało drogę ku temu, b y oczekiw ać od potencja­ lnego przyszłego w ładcy, ów czesnego królew icza W ładysław a, w którym społe­ czeństw o upatryw ało dobrego kandydata na następcę tronu - gw arancji trwania pokoju. U tw ór zam yka w ięc w izja szczęśliwej przyszłości (w. 167-188), na którą złożyć się m iało także pokonanie innow ierców (protestantów ).

Całość epickiej relacji dopełniły podziękow ania Bogu za zw ycięstw o i prośba o pow odzenie dla królew icza W ładysław a, w zrost w iary i nadziei, zgodę w e­ w nętrzną, bu d zącą respekt i strach przew agę m ilitarną nad w rogam i, obfitość plonów ziem i, ochronę przed głodem i zarazą. Szczególne podkreślenie rangi tej końcow ej m odlitw y o szczęśliw ą przyszłość stanow i ujęcie próśb w form ę czterech k rótkich kom m atów , które anaforycznie zaczynały się od słow a „ d aj” (w. 2 0 0 -2 0 2 ). D opełnieniem błagań stało się podziękow anie za B o żą opiekę, którym , nadając k ształt aklam acji, autor zam knął w ypow iedź: „T eraz za w szys­ tko, n iech ci w ieczn a będ zie / D zięka na n ieb ie i na ziem i w szęd zie” (w. 2 0 3 -2 0 4 ). Futurologiczna w izja, zbudow ana z form uł sugerujących odro­ dzenie się św iata do now ego, szczęśliw ego życia m iała nie tylko w lać optym izm w dusze odbiorców , ale i przekonać ich, że przyw rócony został kosm iczny ład, harm onia zapew niająca spokojny byt, której gw arantem m iał stać się sam Bóg. Z akończenie to w pisuje się bardziej w koncepcję w ypow iedzi now iniarskiej, okolicznościow ej, m niej m a w spólnego z konstrukcją eposu. C hociaż do tej

“ Jest to informacja zgodna z ustaleniami historyków. L. P o d h o r o d c c k i , N. R a s z b a ,

(18)

C h o r ą g ie w sa u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 3 7

ostatniej struktury naw iązuje poprzez ponadczasow y charakter form ułow anych oczekiwań oraz przez pochw ałę bohatera w ojny w ołoskiej, którym poeta chciał uczynić królew icza W ładysław a.

Pisząc C horągiew Paszkow ski doskonale uchw ycił te postaci biorące udział w zm aganiach i m om enty w kam panii, które stały się później elem entem m itu chocim skiego. Być m oże też autor w płynął sw oim jasn y m , popularnym prze­ kazem na kształt legendy, przyczynił się do rozpropagow ania oceny w ydarzeń chocim skich, k tó rą przejęli inni, późniejsi autorzy, ja k T w ardow ski i Potocki. Do grona znaczących postaci godnych w ym ienienia z nazw iska zaliczył nie tylko C hodkiew icza i królew icza W ładysław a, ale rów nież baszę K arakasza, ja k też negocjatora W ew elego. D okonując takiego w yboru m ógł p odążać za głosem zbiorow ości lub odw rotnie, sam em u w pływ ać na kształt rodzącego się m itu27.

Paszkow ski skonstruow ał w ypow iedź now iniarską, a w ięc doraźną, zarazem sytuującą się na pograniczu epiki. A dresatem swego przekazu uczynił całe społeczeństw o R zeczypospolitej, nie ograniczając się w yłącznie do w arstw y szla­ checkiej. W ięcej, m ożna pow iedzieć, iż liczył na to, że je g o u tw ór przeniknie do tradycji pieśni popularnej, stanie się elem entem kultury m asow ej. Paszkow ski nie był więc w tym przypadku p o e tą dw orskim , sługą m agnackim czy szlacheckim . N ie eksponując w C horągw i swej przynależności stanowej sytuow ał się w kręgu autorów literatury popularnej, którzy propagow ali wśród niższych w arstw społecz­ nych czyny arm ii broniącej nie tylko szlacheckiego status quo, ale w alczącej dla jednej sprawy, dla całej w spólnoty narodów Rzeczypospolitej. D okonując prezen­ tacji C hodkiew icza starał się podnieść go do rangi człow ieka-legendy i utrw alić ten sposób m yślenia o hetm anie - ja k o o w ielkim bohaterze - w śród ja k najszerszej rzeszy odbiorców w ypow iedzi, która, ja k w spom niano, w m yśl zało­ żeń, m iała zaistnieć w obiegu kultury oralnej, popularnej i m asow ej.

Próba epicka Paszkow skiego m a charakter doraźny, okolicznościow y - je st adresow ana do ludzi w spółczesnych poecie i zdarzeniom , stanow i w stęp i za­ razem sytuuje się u genezy w ielkiej epiki heroicznej upam iętniającej czyny daw nych bohaterów , ja k też dzieje ojczyste dla potom nych.

Epicka opow ieść Paszkow skiego została przygotow ana z uw zględnieniem ów czesnych najnow szych przekazów rękopiśm iennych (O stroróg) i drukow anych (Zbigniew ski), z zachow aniem rów nież odniesień do w cześniejszych w ypow iedzi (Dzw onow ski), m ających na celu dyskredytow anie inicjatyw y w ojennej. Stano­ wiła zatem relację w iarygodną, opartą na faktach, które autor konfrontow ał dodatkowo ja k o naoczny św iadek z w łasnym i inform acjam i na tem at przebiegu zdarzeń. C horągiew Paszkow skiego w pisuje się zatem doskonale w strukturę życia literackiego R zeczypospolitej. Jest relacją now iniarską, popularyzatorską, ale też epicką, p rzygotow aną z uw zględnieniem reguł i konw encji, ja k ie w łaśnie cechow ać pow inien przekaz epicki.

(19)

38 Michał Kuran

M ic h a ł K u ra n

M A R C IN P A SZ K O W S K I’S CH O R Ą G IE W SAU RO M ATC KA W W O ŁO SZECH AS AN E X A M PLE O F E PIC A L NEW S ABOUT T H E B A TTLE O F C H O C IM O F 1621

( Summa r y)

This article presents one o f the poetic texts which describes the Battle o f Chocim o f 1621 from M uslum Turkey. The author connected a few literary conventions such as epic, news, and popular. He briefly presented developments, though not all stages o f the battle. Paszkowski chose some important moments and only a few heros: king’s son W ładysław W aza, Polish commander Chodkiewicz, Baptista Weweli, and Turkish hero - Pasha Karakasz. Paszkowski wrote for con­ temporary people and built his relations from information, which was brought to him by other authors who wrote prose and memoirs. Paszkowski didn’t intend to give a detailed description o f the incidents. He prepared a propaganda relationship for popular recipients.

(20)

C h o r ą g ie w s a iiro m a tc k a w W o ło sz e ch Marcina Paszkowskiego.. 3 9

A N E K S

CHORĄGIEW SAUROMATCKA W WOŁOSZECH

To jest:

Pospolite ruszenie i szczęśliwe zwrócenie Polaków z Wołoch W roku teraźniejszym 1621 Opisana przez MARCINA PASZKOWSKIEGO Pospolite ruszenie I szczęśliwe zwrócenie. Z porażką złych pohańców, Bezecnych bisurmańców. Pióro moje rysuje, To, co wdzięczno być czuje - Wszelkim stanom na świecie, Wykładajcież jak chcecie. Ja wstęp czynię do rzeczy, Mając ten wiersz na pieczy.

Dic nobis placita, et audiemus te1.

Do łaskawego Czytelnika

Przyjmi to wdzięcznie, Czytelniku miły, Na co mię Muzy moje pobudziły. W różnych się rzeczach ludzie dziś kochają: Jedni solutę, drudzy wiersz czytają. Ja dwu autorów przy dłuższe zabawy W ciąż przeczytawszy tej Marsowej sprawy, Obróciłem też na wiersz pióro moje, Lecz nie tak ja k ktoś, pisał gęsie boje. Jasną rzecz głoszę, bom też patrzył na to, Gdy wojska swoje Mars stawił czubato; Przeto com widział, to piórem swym głoszę, A z tym bądź łaskaw, po staremu proszę.

(21)

4 0 Michał Kuran POSPOLITE RUSZENIE I SZCZĘŚLIWE ZWRÓCENIE

Polaków z Wołoch W roku teraźniejszym 1621. Zsiadszy szczęśliwie z powozu zbrojnego

I otarszy brud z czoła wojennego Mężna Bellona Polaków walecznych Śle nam przymierze z krajów niebcśpiecznych. 5 Gdzie Polak z Turkiem gonitwy swe mieli,

Gdy z sobą w polach wołoskich stanęli, Gdzie M ars surowy sam wojska szykował, A Jupiter się z nieba przypatrował. Polski tam obóz tak był posadzony, 10 Ze go nie mógł zbić Turek z żadnej strony,

Bo był opason Dniestrem i skalnemi Górami, właśnie jak przyrodzonymi. Pagórek tylko z jednej strony szkodził,

Lecz i ten zdrajcom wiele śmierci rodził. 15 Sam Hetman w śrzodku, przy nim Podołanie

I Szkoci z Niemcy, bitny nad mniemanie. Tamże taborem lisowczycy swojem

Stali, co w Niemcech słyną mężnym bojem. W bok Zaporożcy, o których coś bają, 20 Ze ci junacy dziewięć duszy mają.

Tudzież namioty powiatowe stały, Które swej braciej serca dodawały - Tu kasztelani, tu wojewodowie, Tu męstwem sławni dzielni rotmistrzowie; 25 Nie mniejszy dano plac Władysławowi -

Zacnej Korony Polskiej dziedzicowi - Który był murem i za mury wałem, Zwłaszcza, co sercem ufali mu całem. Tamże i inszych taborów obrony, 30 Kto może zliczyć, z tej i z owej strony?

-Z których każdemu słuszne miejsce dano, A Chrystusowi szańce zapisano. Chocim jako król patrzył na nie z skały,

Dzieląc Wołochy od nas czas niemały. 35 Góry wysokie wkoło zamku były,

Które obozu ze wszech stron broniły. Turczyn się z wiosny ruszył z Carogroda

I przeszedł Dunaj - nie była przeszkoda. Pięć kroć sto tysiąc miał wojska swojego, 40 A nad sto tysiąc nie było naszego.

Potym Tatarów sto tysięcy przyszło, Wojsko ogromne jakby z piekła wyszło. Jedni na czoło, a drudzy skrzydłami Puścili hordy swoje zagonami.

(22)

C h o r ą g ie w s a u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego.. 4 1 45 A gdy z obu stron wojska przybywało,

Które po polach i sam, i tam stało - Jedni harcami szczęścia próbowali, Drudzy gotowcem do potkania stali. Potem Chodkiewicz przyjechał - człek mężny, 50 Sławą І dzielnym rycerstwem potężny

-Co zbił w Inflanciech czternaście tysięcy Szwedów, tylko swych trzy tysiąc majęcy. W Moskwi też siłę dusz na on świat zagnał,

Nie jednego w sieć i hordyńca nagnał. 55 Ten w ielką krzywdą narodu polskiego

Ujęty, którą od Turka złośnego Co raz ponosił przez tatarskie szlaki,

Czego jeszcze są nie zarosłe znaki - Wsi i miasteczka zewsząd spustoszono, 60 Plon wyłupiwszy włości popalono.

Więźniów niemało І rycerskich ludzi Zabrano w pęta - kogoż to nie wzbudzi? Chodkiewicz - mówię - tą krzywdą ujęty, Z drugiemi żalem niewymownie zdjęty - 65 Z rycerstwem swoim, stawił się tam mężnie

I obwarował obóz swój potężnie. Któremu zgodnie wnet buławę dano I za Hetmana Wielkiego przyznano. Terazże, teraz, Panny z Helikona, 70 Przypatrujcie się, która będzie strona

Męstwem walecznym przemagała drugą: Kto Panem będzie? - a kto czyjem sługą? Tw arzą gniewliwą Mars polski poglądał,

Aby mógł dopiąć tego, co pożądał, 75 Przypominając krew z swoich wylaną

I krzywdę w szkodach niewypowiedzianą; Tudzież też insze mordy niezliczone,

Które od pogan mieli uczynione Różnemi czasy nędzni chrześcijanie, 80 N a on czas sobie wspominali na nie. A gdy tak wojska ju ż na się patrzyły, A do potkania serca swe ostrzyły, Posłał wnet Turczyn czausza do Hetmana, Aby mu zwierzchność wszelka była dana 85 W e wszelkich państwach, gdzie Donaj szeroki

Zasięga i gdzie płynie Dniestr głęboki. Hetman mu na to pałasz hecowany Posłał, że tym chce rzezać bisurmany. Posłał i drzewko krwawo malowane

90 Z grotem kończystym, tym chcąc przez składane Ziobra dusz ludzkich <z>za pawęża2 macać,

1 Stosowana przez piechotę drewniana tarcza o dużej powierzchni zaostrzona u dołu w celu

(23)

4 2 Michal Kuran

Aż m uszą przez mus co czyjego wracać. Turczyn poselstwem takim poruszony

Ruszył lud w pole lekko uzbrojony. 95 Przysiągł na Boga nic nie jeść dnia tego,

Aż by obozu dostal gaurskicgo. Działa burzące i armatę wszelką

Na polski obóz wywiódł z m ocą w ielką - Wprzód na Kozaki, na Zaporożany, 100 Na Królewica i Wielkopolany.

Tam Polak mężny w szczęściu zażył mocy, Raz po raz pięć kroć, gdzie z Bożej pomocy Z sławą potomną despekt jest oddany, Który był naszym od zdrajców zadany. 105 Zaporożanie tam w pomocy byli,

Którzy, gdzie mogąc, Turki siekli, bili, W obóz wpadali, tryum f odnosili, Pogany prawie ze wszech stron trwożyli. A gdy tak Polak dumy Turkom kruszył, 110 I wiktoryją główną z nich wziąć tuszył,

By było wojsko z wojskiem się złączyło, Które jeszcze z tę stronę Dniestru było. Lękał się zrazu poganin tej wojny,

Choć miał z janczary niemały lud zbrojny, 115 Przeto zwątpiwszy w swej sprawiedliwości, Chciał zaraz wracać nam wołoskie włości. W przód jednak skusił w polu szczęścia swego,

Bojem wojennym Marsa walecznego. Więc jako mu tam fortuna służyła, 120 Nie jedna świadczy z trupów ich mogiła.

Szturmów wojennych sześć dziesiąt stracili, Ludu bez liczby, dział sześć set pozbyli. Baszów siedm legło, ósmy Karakasza - W ojennik wielki - padł budzyński basza. 125 A kto chce wszytkę historyją wiedzieć,

2 Adwersaryjej może się dowiedzieć, Która do druku świeżo jest podana, Dyjariuszem pięknie opisana. I tak ujźrzawszy upad ludu swego 130 Sprośni pohańcy, do wojska polskiego

Posły wysłali, o przymierze prosząc, A o szkody się poczynione znosząc; Poseł multański poselstwo sprawował -

Weweli rzeczon - i pilnie traktował: 135 Z obu stron żeby wojnę uśmierzyli,

Przymierze z sobą wieczne utwierdzili; Strona turecka pokoju żądała,

Na który polska zezwolić nie chciała - Aż by dunajskie brzegi przywrócono, 140 Do tego wszystkie szkody nagrodzono.

(24)

C h o r ą g ie w s a u ro m a tc k a w W o ło sze ch Marcina Paszkowskiego... Przyczyn do zwady aby nie dawali;

Hospodar aby z ramienia polskiego W sadzon był na rząd państwa wołoskiego. 145 Zacna sesyja gdy w rzeczy wejżrzała,

W pojśrzodku siebie laki dekret dała. Wdzięczna rzecz pokój, o który staranie Teraz ma Turczyn, lecz despektowanie3 U niego zawżdy było wetowane4, 150 Łupy zabrane nazad odbierane.

Tegoż też teraz Polak potrzebuje5 - Szkód poczynionych od Turka wetuje6. Co się tknie więźniów - o tym, choć radzili,

Ale tę sprawę na Sejm odłożyli, 155 Na którym, da Bóg, z obu stron posłowie

B ędą traktować, dość czyniąc umowie. I tak kontraktom koniec uczyniwszy,

Przymierze miedzy sobą utwierdziwszy. Ostatek na Sejm główny odłożyli, 160 W ojska z obu stron swoje rozpuścili.

Czas kazał wszytkim z pola się rozjechać, Bóg zdarzył w zdrowiu do domu przyjechać. Polacy wszyscy w cale się wrócili, Turcy po dwakroć sto tysiąc stracili 165 Ludu swojego; chorągwie i działa

Kozacka horda do siebie pobrała. Tak tryum f został przy Polakach mężnych W szczęście І w zbroje, i w męstwo potężnych. Żyjże szczęśliwie Polaninie drogi,

170 A w wolnościach swych, bądź zawsze chędogi; Sprośnym pohańcom bądź strachem, iżeby Wszytkie nam rzeczy szły według potrzeby. Dziękując za to Panu Najwyższemu,

W Bóstwie trój jednym nie rozdzielonemu, 175 Iż się nam kłania poganin tak srogi,

Spuściwszy na dół swe wyniosłe rogi. W racają się nam z łaski Najwyższego,

Czasy Witułda i Augusta cnego, W racają czasy i Kaziraierzowe, 180 N a te szczęśliwe dni Władysławowe.

Onoż ju ż kwitnie w Polszczę pokój złoty, Onoż zaś wschodzą starożytne cnoty; Ono oddają ju ż Władysławowi W ysokie Tatry hołd królewicowi; 185 Upad odnoszą heretyckie błędy,

Z utratą, z hańbą, z sromotą sw ą wszędy. Znieważenie.

Tu: mszczone. Wymaga, żąda. Wynagradza.

(25)

44 Michał Kuran Co aby się nam wrychle wypełniło, Sprzyjajmy sobie, wzajem, co nam miło. O, Boże wieczny, dajże nam przyść k ’temu, 190 Królewicowi daj szczęście naszemu.

Laska Twa święta niechaj będzie z nami, Bo nic dobrego nic uczynim sami. Mnóż w nas nadzieję, przyspórz prawej wiary,

Niech uważamy Twe prawdziwe dary. 195 Użycz nam świętej miedzy sobą zgody,

Niech się nas boją pogańskie narody. Błogosław ziemi z swej szczodrobliwości,

Niechaj nam dawa dostatek żywności. Uchowaj głodu i powietrza złego, 200 Daj wszytko dobre z miłosierdzia swego:

Daj rok żyźniejszy, daj szczęśliwsze lata, Daj miłość spólną, Panie wszego świata, Teraz za wszytko, niechci wieczna będzie Dzięka na niebie i na ziemi wszędzie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie stwierdzono statystycznie istotnej różnicy (p ≥ 0,05) pomiędzy średnią zawartością miedzi w miodach komercyjnych i w miodach z prywatnej pasieki, co wskazuje na brak

JAKOŚĆ MIODÓW IMPORTOWANYCH DOSTĘPNYCH NA RYNKU PODKARPACKIM 135 aktywności i stabilności termicznej diastazy występującej w miodach podkarpackich największą jej

Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach środków Europejskiego Funduszu Społecznego 5 Z praktyki polskich nauczycieli wynika, że struktura

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

trójkącie? Długość przekątnej... Jej długość wynosi. Jest to tak s iln e sterowanie, że utrudnia ono obserwatorowi ocenę tego, w ja k ie j mierze uczniowie są

osobno da zawsze tylko jedną trzecią prawdy - a pdnię dojrzy tylko ten, kto zechce, pofatyguje się i przyjedzie naprawdę zainte- resowany krajem zwanym

NNiiee pprrzzyy-- jjęęttoo uucchhwwaałł ddoottyycczząąccyycchh sspprraaww oossoo-- bboowwyycchh,, m m..iinn..:: pprrzzyyzznnaanniiaa pprraaww wwyykkoonnyywwaanniiaa

Wykreśl wyrazy, które nie powinny znaleźć się w zdaniu.. Mama przyniosła do domu