• Nie Znaleziono Wyników

Zaginiona kronika (RKD) Gerarda Labudy w oczach Władysława Sobocińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zaginiona kronika (RKD) Gerarda Labudy w oczach Władysława Sobocińskiego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FO LIA IURID ICA 38, 1988

Jó zel M a tu sze w ski

ZAGINIONA KRONIKA (RKD) GERARDA LABUDY W OCZACH WŁADYSŁAWA SOBOCIŃSKIEGO

1. W 1949 r. w ydaliśm y wspó lnie z prof. S. Rospoftdem łaciń ski tekst

Liber fundationis claustri Sancte Marie Virginis in Hein rich ów 1. Z

aw iera on słyn ne zdania polskie, zano to aw ane około 1270 r. przez n ie -m ieckiego cy stersa, o jc a Piotra, a p rzyp isane przezeń jed ne-m u z boh a te ró w książeczki, Bogucbohw ałowi Brukałowi, żyjącem u w drugiej p o -łowie XII w. Uchodziły one długo za n a jstarsz e zap isane po lskie zda-nia prozaiczne. Zgodnie z d ezy d eratem języ koznaw ców zam ierzaliśm y się zająć ich h isto ry czno ścią2. W szakże okazało się, że do p ierw szeń -stw a p reten d u ją rów nież inne frazy, te m ianowicie, k tó re w edług opo-w ieści Długosza m iały p aść pod Legnicą opo-w 1241 r. B yłyby one zatem starsze od h en ry ko w sk ich o lat trzydzieści. Znaleźliśm y się wobec k o -nieczności ro zstrzy g nięcia k w estii starszeństw a: przy pisać je zdaniom hen ry ko w skim czy legnickim? N ależało zapoznać się ze źródłam i i lite -ra tu rą zajm u jącą się legn icką katastrofą.

N aszą szczególną u w agę zw rócił a rty k u ł zn akom itego h isto ry k a p o -znańskiego, prof. G erarda Labudy, w któ ry m a u to r opow iedział się zde-cy dow an ie za au ten ty czno ścią zdań legn ickich3. Z tym poglądem p rze-prow adziliśm y polem ikę w osobnej rozp raw ce4, na k tó rą od pow iedział

1 K s i ę g a H e n r y k o w s k a , P oznań— W r o cła w 1949. C o d o w y d a w c ó w ła ciń s k ieg o

te k stu K s i ę g i por. J. M a t u s z e w s k i , N a j s t a r s z e p o l s k i e z d a n i e p r o z a ic z n e, W r o -c ła w 1981, s. 10, przyp. 16. S k ró ty u ż y te w p rz yp isa -ch : A -c ta U n iv . W rat. — A -c ta U n iv e rs ita tis W r a tis la v ie n sis" , CPH — .C z a s o p ism o P x aw no-H istorycz ne" ; JP „ Ję zy k P olski" ; Spraw . W roc ł. T o w . N a u k. — „Spraw ozd ania W r o c ła w s k ie g o T o w a r z y s tw a N a u ko w e go " ; Stud, i M at. do H is t. W o js k . — „Studia i M ater ia ły do H is torii W o jsk o w o ś ci" ; St. Żr. — „Studia Z ródłoz naw c ze" ; TP — „ T y go dn ik P ow s ze c h -ny" ; ZNUŁ — „Z e sz yty N a u k o w e U n iw e r s y te tu Ł ódzkiego" .

» M a t u s z e w s k i op. cit., s. 92— 123.

• G. L a b u d a , W o j n a z T ata r a m i w r ok u 1241, PH 1959, t. L, s. 220.

1 J. M a t u s z e w s k i , R e la c ja D ł ug o s z a o n a j e t d z i e t a ta r s k im w 1241 roku ,

(2)

prof. Labuda w 1983 r. trzy stu stron ico w y m opus zaty tu ło w any m

Zagi-niona kro nika 5. Usiłował w nim p on ow nie w y kazać zasadno ść sw ego

stan ow iska. T em u o bszernem u d ziełu po św ięciliśm y a rty k u ł recenzyj;ny, stw ierd zający , że w e w spo m nianej m onografii b r ak zup ełn y a rg u m en tów, k tó re by przem aw iały za jego poglądem®. Prof. Labuda staw ił je -d y n ie hipotezę o m ałym — naszym z-daniem — stop niu praw -dop o-do- b ieiistw a. Mimo sw oich zap ew n ień nie do wiódł b y najm n iej istnienia zagin ion ej k ro n iki do m inikańskiej (RKD), p od parł jed y n ie swą daw ną ko ncep cję dodatkow ym i dom ysłami. W alo ró w ich tru d n o się d o p a -trz eć 7. W szakże rok wcześniej, rów nież w Czasopiśm ie Praw no-Histo- ryczn ym u k az ała się obszerna rozpraw a W. Sobocińskiego, w ynosząca .pod n iebio sy o siągnięcia Zaginionej kro niki8. N ie m ogliśm y w swej r e -cenzji zająć wobec niej w łasneg o stano w iska, albow iem opu blikow ana zo stała po od dan iu naszej w yp ow iedzi do druku®. Tę lukę w dysk usji m ają zapełnić poniższe uwagi. W y d a ją się o ne ko nieczne wobec ten oru recen zji całkiem różnego od n aszej o ce n y 10.

2. Je st rzeczą oczyw istą, że w swoich ro zw ażaniach og raniczym y się w yłącznie do problem u legnickiego, że p ozostaw im y bez ro zp atrze-nia d y g resje prof. Sobocińskiego, k tó re z n ajazd em tatarsk im z 1241 r. n ie m ają nic a nic wspólnego, a więc te, k tó re odnoszą się do praw a

5 G. L a b u d a , Z a gin io n a k r o n ik a w R o cz n ik a c h J an a D ług os z a , P o zna ń 1983. 6 J. M a t u s z e w s k i , Sp ór o z a g ini o ną k r on i kę , CPH 1985, t. X X X V II, z. 1,

s. 121— 143. W c z e ś n ie j o g ło s iliś m y w „ B ulletin de la S o c ié té de s S c ie n c e s et d es L ettres de Łódź" z 1984 r., v o l. 34, dw a kom u nik aty : D e r St re it um d i e v e r lo r e n e

C hr on ik (z. 3, s. 1— 9) oxaz D ł ug o s z als G r u nd la g e lür R e k o ns tr u k t io n d e r d o m in i -k a n is c he n Ja hr bu c h -C h r o n i-k (z. 4, s. 1-—5). J a-k ieś n iep o ro z um ien ie sta n o w i zd an ie

R. К [a r p iń s k ie g o ], PH 1984, t. LXXV, s. 206, ja k o b yś m y od rz ucili „ m o żliw oś ć is tn ie -nia ta kie j kr onik i c z y rocznika" . B y najm nie j nie tw ier dz im y , ż e je j nie b yło , le cz ż e brak d o w o d ó w na je j istn ien ie . A to n ie to s am o. T rzy m am y s ię w ie lo k r o tn ie p rz yp om in an ej, a s ta le zap om ina ne j z a s a d y d o w o d o w e j: n e g a t i v a no n s u nt p r o

-banda . C z y żb y r ec e n ze n to w i by ła on a obca?

7 C z y w o ln o dz iś je sz c z e p o w o ły w a ć s ię na du ch a e po ki, jak to robi L a b u d a ,

Z a gi nio n a kro nik a. .., s. 215? A jaką w a rto ść histo ry c zn ą po sia da o dtw o rzo na s y

-tua cja, w której „m ożna w e s p rz eć je dną h ip otez ę za po m o cą drugiej" , ib id e m , s. 125. Z p e w n o ś c ią n ie m oc n e to w s pa rc ie ; por. M a t u s z e w s k i , Spór..., s. 121 i n.,

141— 142.

8 W . S o b o c i ń s k i , R oc z n ik i c z y l i k r o n i k i D łu go s z a j a k o ź r ó d ło d o d z i e j ó w P o ls ki w p i e r w s z e j p o ł o w i e XII I w i e k u , CPH 1984, t. X X X V I , z. 1, s. 199— 218.

* Por. M a t u s z e w s k i , Spór , s. 125, pr zyp. 8.

10 P o trz ebę d y s k u s ji p od k re śla ją Labuda, O le jn ik (por. M a t u s z e w s k i , Spór ,.., s. 122 przyp. 4), jak i S o b o c i ń s k i , Roczniki.. ., s. 201, 216 (dalej po d aw a ne

s tr o nice be z b liż s zy c h d a n y ch o d s y ła ją do o m a w ia ne g o ar tyk ułu r e c e n zy jn e g o prof. S ob o ciń s k ie g o ). N ie ż y w im y jed n ak ż a d n yc h z łu dz e ń c o do te g o , b y p o z w o liła ona k ie d y k o lw ie k na r ek o ns tr uk c ję h ip o te ty c zn ej RKD.

(3)

opo ru u Sło w ian 11, do M aciejow skianó w S. B orowskiego12, jak i do zdań h en ry k o w sk ich 13. Nie spraw d zaliśm y na w et trafności ow ych zarzutów, bo i tak nie w niosłoby to nic do rzeczy. W każdym razie zdum ienie o g a rn ia czy teln ika, że au to r tymi k w e stiam i się zajął sko ro o n e — p o-w tarzam y — nie p o zo stają o-w żadnym, ale to o-w żadnym zo-w iązku z Le-gnicą. Czyżby tezy prof. Labudy 'były aż tak słabe, że trzeb a je było po d ep rzeć argu m en tam i spoza pola dyskusji, a więc kw alifiku jący m i się do o k reślen ia argumenta ad homines? Tym b ard ziej to zdu m iew a-jące, że R ecenzent pom inął ściśle z tem atem zw iązane w ypow iedzi J. R eczk a14, S. U rb a ń czy k a15, R. K (arpińskiego)16, K. O Jejn ika17 o raz W. Irg a n g a is. Czyżby je zlekcew ażył, czy żby p rzy p isyw ał im m n iej-sze znaczen ie niż ro zpraw kom tem atyczn ia odległym ? A może by one ostu dziły choć p o części entu zjazm , jakim zapałał do om aw ianej przez siebie m onografii? Rozumiemy, że prof. Sobociński nie uw zględ nił r e -cenzji K. O lejn ik a 19, jak i p o p u laryz acy jn ej ro zp raw y W . K orty, czy ró w nocześnie opu bliko w an eg o przezeń k o m un ika tu 20, czy arty k u łu H. K o tarskieg o21, jak i notki rec en zy jn ej R. K (arpińskiego)22. A już w każd ym razie poza jeg o zasięgiem m usiały pozostać: studium , k tó re napisał E. K om arek23, jak i nasz wyżej w sp om nian y a rty k u ł recen- zy jn y 24. U kazały się one bowiem już po od daniu arty k u łu prof.

Sobo-11 P olem ik a z S. R us sockim (s. 209, przyp. 27). P o n o w ie n ie je j przez prof. So -b o c iń s k ieg o w a r ty ku le Dia ri usz s e jm u г r ok u 1811. U w a g i e d y t o r s k i e i ź r ó d ło -

z n a w c z e w z w i ą z k u z h i s to r io g r a lią i n s t y t u c j i p u b l ic z ny c h , St. Zr. 1985, t. X X IX,

s. 176, przyp. 113.

11 P ole m ik a z nam i, s. 207, pr zyp. 23, str. 213.

lł Ir onic zn e uw ag i, s. 216. N ie m o że m y s ię te ż d o m y ś lić , co d la k w es tii RKD w n o sz ą „dane u stro jo w o p r aw n e o is to c ie p ry nc y pa tu w e d łu g tzw . te stam en tu B o-le s ła w a K r zy w ou s te go , inte rp re to w a ne przez L abudę w s p o só b o d b ie g a ją c y n ie co od p o ję ć w y s tę p u ją c y c h w h is to riog ra fii po lsk iej" , s. 207; zob. te ż ib id e m , s. 208— 209.

14 J. R e c z e k , T a k z w a n e z d an ia l eg n ic k ie , JP 1980, t. LX, s. 338.

15 S. U r b a ń c z y k , Do s p o r u o a u t e n t y c z n o ś ć z da ń l e g ni c ki c h , i bid e m , s. 340. lü R. K [a r p iń sk i], rec. w PH 1981, t. LXXII, s. 582— 583.

17 K. O l e j n i k , K ilk a u w a g o b i t w i e p o d L eg nicą, Stud, i M at. d o H ist. W o jsk. 1981, t. XXIII, s. 49— 64.

u W . I r g a n g , rec. w „Z eitschrift für O stfo rschung" 1982, H. 2, s. 277— 278.

ie K. O l e j n i k , O d k r y c i e z a g i n io n e g o ź r ó d ła , „Nurt" 1983, nr 6, s. 12— 13.

30 W . К o r t a, N a j a z d M o n g o ł ó w na P o ls k ę i j e g o l e g n ic k i e p iz o d , K ato w ic e 1983 oraz t e n ż e , B i t w a z M o n g o ł a m i p o d L egn ic ą w 1241 r. w ś w i e t l e n aj n ow -

w s z y c h b ada ń, „Spraw. W r ocł. T ow . Nauk." 1983, t. X X X V III, A, s. 45— 47.

11 H. K o t a r s k i , Z a g a d ni e n ie w i a r y g o d n o ś c i in lo r m ac j i o M o n g oł ac h w „H i-s to r ii P oli-sk i" Ja na D ług oi-s z a , O li-s zty n 1983, i-s. 153— 190.

« R. К [a r p iń sk i], rec. w PH 1984, t. LXXV, s. 205— 206.

*s E. K o m a r e k , Die M o n g o le n / T a ta r e n in Pole n, K öln 1985, s. 56 (m a szyn opis ). J4 A r ty k u ł p o w o ła n y w pi-zyp. 6; p ublikac ja z gr udnia 1985. Z te g o ż r oku ar-ty ku ł M . C e t w i ń s k i e g o , C o w i e m y o b i tw i e p o d L e g n ic ą ?, [w:] A c ta U n iv. W rat., № 800, H istor ia L, d o s z ed ł do n a s z y c h rąk w luty m 1986 r.

(4)

ciń skieg o do d ru ku — znam y do brze długi cykl w ydaw niczy. — Tyle uw ag w stępn ych, m ający ch zo rien to w ać czy telnika w status causae. Przejdźm y do sporn eg o problem u, do oceny pu blik acji W. Sob ociń-skiego. D latego w p o gląd ach na Zaginioną kro n ik ę różni się ona tak d iam etra ln ie od naszej? Zjaw isko tym b ard ziej zastan aw iające, że je -steśm y przek on an i, iż bardzo .niewielu znalazło by się czy teln ikó w dzieła Labudy, k tórzy by je przestu d io w ali rów n ie g ru nto w nie i wnikliwie ja k my. O prof. Sóbocińskim z pew nością tego pow iedzieć nie mo-żna.

3. O pinia nasza o Zaginionej kron ice w yp adła — wiem y — arcy- n eg atyw n ie. N atom iast p ok lask zdobyło sobie owo dzieło u inn ych k o -legów. Ja k n iegdyś sp otk ał się prof. Labuda z po ch lebn ą rea k cją na sw o ją W o jn ę 25, ta k i teraz nie szczędzili po ch w ał nowej m onografii ani uczeń prof. Labudy, doc. K. O lejnik, w e w spom n ianej w yżej k ró c iu tk iej recen zji, ogłoszonej w N urcie26, ani prof. Korta. W ro cław stki u czo -ny, u zn ając sdę za nie up rzedzon eg o badacza, p rzy m u je hipotezę prof. Labudy o istn ien iu RKD za bardzo p raw do po do b ną27; stu dia G. Labudy „zd ają się ro zstrzy gać w szelk ie w ątpliw o ści na k orzyść tego k ro n ik a-rza (Długosza)"28. Po zy tyw n ie do dzieła Labudy jest n astaw io n y R. K ar-piński; sądzi on, że opis bitw y leg nick iej nie je st w ym ysłem Długosza, choć p ew n e sp ostrzeżenia au tora w y d ają mu się d y sk u sy jn e, np. n d er elastyczne w ypowiedzi Labudy o m ożliwościach m arszow ych T a-taró w 29. A już pełen uzn ania dla dzieła prof. Labudy jest Sobociński. Jeg o arty ku ł to w ręcz pan eg iry k! Dopiero p e łn y akces do naszego za-p atry w a n ia n a n ikłą w artość dzieła Labudy zgłasza E. K om arek30. O g ra-niczam y sw o je uw agi w zasadzie do w spom n ianej w yżej opinii prof.

Sobocińskiego.

K Por. na sz ą R e la c ję , s. 68, 127. O b jaś n ien ia do e p o k o w e j e d y c ji A nn a l e s trak-tują ó w ar tyku ł, o bfitrak-tują c y w d o m y s ły , nie m a l na ró w n i ze żródłem l Z du m ien ie n as ze p od z ie la K o m a r e k , op. cit., s. 40. N a n iek o m p ete n c ję kom enta rza z w r a

-c an o pa ro kro tnie u w a g ę, por. nas zą R e la -c ję , s. 12, przyp. 10 oraz S ob o -c iń s ki, s. 218. O sta tnio z d ru zg oc ąc ą k ry tyk ą w y s tą p ił A . G ą s i o r o w s k i , N a d n o w y m w y -d a ni e m R o c z n ik ó w Jana D ług os z a , PH 1983, t. LXXIV, s. 113— 129. Zob. te ż nasz Sp ór , s. 123 oraz J. Ł o j к o, r ec. w St. Zr. 1985, t. X X IX , s. 203— 204.

26 Por. M a t u s z e w s k i , Sp ór , s. 130 pkt 8. 27 K o r t a , N aja zd ... , s. 12.

18 T e n ż e , Bitwa..., s. 45.

M R. К [a r p iń s k i], op. cit., s. 206. R e ce n z e n t n ie s łu s zn ie u trzym u je, ż e Labuda po d jął h ip o te z ę Se m ko w ic za o RKD, ib id e m , s. 205, w K r y t y c z n y m r o z b io r z e jej nie m a, por. Sp ór , s. 129— 130.

“ ,,S e in e (Labudas) E ntg eg nu ng is t dü rftig und nicht üb erz eug end" , op. cit., s. 43. O sta tn io sk ło n n y je s t p ó jś ć za nasz ym po gląd em С e t w i ń s к i, op. cit., s. 78, przyp. 9, s. 89 przyp. 85— 86.

(5)

4

.

Prof. Labuda w swoim ostatnim studium p o dtrzy m u je d aw n iejszą hipo tezę o istnieniu jak iejś zaginionej roczn ik ak ron iki d om in ikań -skiej, RKD, p och o dzącej z lat sześćdziesiątych XIII 'w.31 N ikt m u p o-staw ienia jej nie b ierze za złe. H isto ry k —m ediew ista, p r ac u jąc y na źró dłach polskich, je st zm uszony n ieje d n o k ro tn ie do p osłu giw an ia się przypuszczeniam i. W szakże hipoteza p ozo staje stale hipo tezą, w b rak u dowodu, tego c h a ra k te ru n ie .traci nigdy. O tym, zd aje się prof. Labuda zapom niał; ośw iadcza bowiem p aro k rotn ie, że swej tezy dowiódł. W y -kazaliśm y, że w istocie żadnego dowodu nie przep row adził, że jego k on k lu zje stan ow ią petitiones principii. Tym sam ym sp raw y dom yślnej RKD b ynajm niej nie p rze sąd z ają32. Mimo tego ch arak te ru h ip o tetycz-nego, z k tó reg o au tor nie był w stanie wyjść, form ułuje o n w ielo kro t-nie z racji owej RKD zdania w try b ie o znajm u jący m 33.

Nie sądzim y, aby tak ie p ostęp ow anie było dopuszczalne. O do m nie-m anynie-m ponie-m niku nie-można w ygłaszać opinie tylk o w try b ie w arunkow ynie-m . Stale bowiem liczyć się należy z zastrzeżeniem : o ile ta RKD w og óle

łI O p rz yp us zc za ln ej d a c ie re da kc ji RKD por. Spó r , s. 136— 137, p un k ty 24— 25. U z up e łn ijm y z e s ta w io n e tam dane: n ie ty lk o w ty tu le s w e g o d zieła , lec z je s z c z e na s. 192 s tw ier dz a prof. Labuda, ż e RKD o be jm ow a ła „ w ła ś n ie p ie rw sz ą p oło w ę 13 w ie k u ”, c h oć na poprz ednich stro nica ch utr zy m uje c o ś in n eg o . O statn io o po w ia d a s ię ten że u cz o ny za datą „koło r. 1260", G. L a b u d a , St ud ia nad p o c z ą t k a m i p a ń

-s t w a p o l -s k i e go , t. II, P oznań 1988, -s. 329, 374.

3S Por. nasz Spór , s. 130— 131. Prof. Labuda w s za k ż e u trz ym uje da le j, że „fakt istn ien ia tej klroniki nie m oż e p o d leg a ć w ą tp liw o ś c i, g d y ż je st on p o ś w iad c z on y źr ódłow o" , G. L a b u d a , P o ls k ie w c z e s n e ś r d e n i o w i e c z e w his to r i og r a fi i lat 1937—

— 1987, KH 1987, t. XC IV, s. 30.

31 I b id e m , s. 131 pkt 10. D a jm y parę pr zy kła dó w : „dw ie o s o b y w y b ija ją się

w z a g in ion e j k/ronice ponad p rz e cię tno ś ć" Z a gin io n a k r o ni ka s. 163; „nic n ie stoi na p rz es zk od zie, a by uznać, iż m iał o n (autor A n n a l e s Si ies ia c i c om pi la ti ) d os tę p do zr ek o n str u o w a n ej przez nas w y ż e j (?) do m in ik ań sk ie j kronik i za g inio ne j" , i b id e m , s. 192; „p odejm ują g o [w ą tek] te ż r ozm a ite fra gm e nty z re k on str u o w an e j (?) przez nas" RKD, ib id e m , s. 163; „ je den i te n sam relator ko n s tr u o w ał od no śną z ap is kę w R oc z nik u k a p it u ln y m k r a k o w s k i m jak te ż i w RKD", ib id e m , s. 166; „c zy jes t do p om y ś le n ia , ab y kronika za ginion a , która ty le m ie js ca p o ś w ię c a ła p an ow an iu L eszka B ia łe go [...]", ib id e m , s. 178; „ z w a ż y w sz y (na) ś c is łe z w iąz ki, jak ie z a c h o -d z iły m ię -dzy w ia -do m o śc ia m i kroniki z a g in io n e j a z apis kam i R o c z nik a k a p i t u ln e g o

k r a k o w s k i e g o " , ib id e m , s. 181; „ po rów na nie je g o (D ługosza) o p o w ie ś c i [...] d ow odz i,

iż dla n a k r e śle nia pr zeb ieg u te g o na jaz du p o s łu ż ył s ię z ag in io n ą kroniką d om in i-ka ńsk ą, do której o d w o ły w a ły s ię ta kż e inn e ś r e d n io w ie cz n e ro cz nik i i kro niki, a przy k r e ślen iu d z ie jó w najazdu ta ta r sk ie go z c ałą p e w n o ś c ią — a utor z y A n n a l e s Sii es iac i

( C r a c o v i e n s e s ) c o m p il a ti i K a ta lo g u V b i s k u p ó w k r a k o w s k i c h , a b yć m o że r ó w n ie ż

i autor K r o n ik i w i e l k o p o l s k i e j, i bi de m , s. 213; „nie m niej trzeba to m ocn o p od kr eś lić , iż bez w ia do m o ś ci p rz ek az an y ch przez RKD p ra w ie nic n ie w ie d z ie lib y ś m y o lo -sa c h [...]. ib id e m , s. 163; „ w ie le n o w y c h r y só w z y s k u je te ż w jej (RKD) ś w ie tle brutalna po sta ć K onrada m a z ow iec kieg o " , ib id em , s. 164; „w RKD c ią gn ie s ię s a m o -d z ie ln y pr aw ie str um ień w ia -d o m o śc i o -dom inikanach" , ib i-de m , s. 164; rz ecz ą pe w n ą je s t „ istnien ie lo k a ln y c h not r ocz nik ar skic h w k la sz to rz e d o m in ik a n ów w P ło cku, r ó w n o c ze ś n ie jed na k sp oro tyc h w ia do m o ś ci n o to w a no w RKD", ib id e m , s. 164;

(6)

istniała, co tak pew ne nie jest. A jaka jest rea k cja prof. Sobocińskiego na owe n ieu p ra w n io n e afirm acje Autora?

5. Uczony ten, p rzeciw staw iając się naszej „n ih ilisty cznej" p o sta -wie składa o św iad czen ie n astępu jące: Labuda d aje ,,świadectw o, (do-wód m aterialny tj. zgodny z rzeczyw istością ...) b ezp ośred nieg o istn ie-nia RKD"34. Pow ołując się na sw oje p race, częścią nie d rukow an e, w sk azu je na okres, „w k tó ry m p ow stała RKD" (200); ustala, że RKD po siadała „dw oistą form ę", tzn., że ,,sw oją form ą zew nętrzną zbliżała się bardziej do kro niki niż do rocznika" (201 przy p. 8). „Dała się też spraw dzić — jego zdaniem — teza o wspólnym źródle (a raczej źró dłach m. in. F KD) n iek tó ry ch przekazów H isto rii i V katalog u b isk u -pów" (211). ,,Opis (Długosza) prze bieg u najazdu (tatarskiego ) o p arł się p rzede wszystkim na RKD" (212); „Długosz miał podobne, a n aw et lep -sze op arcie (niż H enryk Sienkiewicz), bo pochodzące od u czestn ika b it-wy leg nickiej d la sw ego opisu tej b itw y " (216 przyp. 43). Labuda „w ska-z u j w wielu m iejscach n a po cho dska-zen ie danej informacji ska-z RKD" (207); tenże u czony „pogłębił i rozszerzy ł analizę przekazów Długosza, św iad -czących o posług iw aniu się przez niego RKD" (204): pogląd, że do pri- m og en itu ry dochodzi się przez sen io rat, przez RKD d o stał się do Dłu-gosza (208 przyp. 24). Labuda u w iaryg od n ia p rzek az DłuDłu-gosza o n ie-znanym poza tym obro ńcy wodza i św iadka jego o statn ich chwil..., Iw an ie Iw anow icu (z ogólną p ró bą u stalen ia h is‘o ry czn ości tej osoby); Iwan był świadk iem ostatn ich niem al chwil H enry ka, on też przekazał obraz scen y au to ro w i PKD. To od Iwana, u czes'n ik a bitw y legnickiej, miał au to r RKD, a p ośred nio Długosz, m ocne o parcie dla swego o pisu tej b itw y (214, 216 przyp. 43). C ały zasób zacho w anych źródeł (?) w y klu cza „zm yślenie szczegółów tak ko n kretn ych , a jak n ajb ard ziej p raw -do pod obn ych" (215). W p rzekazach w zięty ch z RKD u derza szczególne zain'.eresow anie klasztoram i dom inikańskim i (210); C ro m ann miał dane z RKD (214). W niej m. in. zachow ały się z d a n i' legnickie (218).

I tu więc p ostępow an ie identyczne; za wzorem G. Labudy staw ia P ecen zen t u staw icznie sform ułow ania afirm aty w n e35. Przypu szczenia p ozn ańskiego badacza zostały przezeń p rzedstaw io ne jak o pew niki, sk oro p ojaw iły się w tryb ie o znajm ującym 36. A ’e n a tym nie koniec,

„n astępne w ie lk ie w y d ar ze n ie , które zn a la zło od b icie w RKD w ią ż e się f...| ", ib ide m ,

s. 59, Liczbę p od o b n y ch w y p o w ie d zi nie trudno z na c zn ie p o w ię k s z y ć . 1 to je st n ie

-p o ko ją ce . Tyra bardziej, ż e — jak o sta tn io stw ie rd z a — za kres tr e ś c io w y RKD m o-ż e p o dleg ać u y s k u s ji, ib ide m , s. 30.

31 S o b о с i ń s к i, op. cit., s. 210. W y r a że n ie „ istnie nie b ez poś red nie " tr ak tu

jem y ja ko s ty lis ty c z n e p o tk n ięc ie ; nie są d zijem y b ow iejem , by R ece nz en t u zn aw ał e g z y -s te n c ję po ś red nią .

35 D a lsz e d ra s ty c zn e pr z y kład y niże j w ust. 6, 7, 8, 11.

(7)

zaczaro w an ia, k tó rem u uległ w arszaw sk i ko lega. Jak b y tatarsk i ,,dym sm ro dliw y "37 n ie zatracił sw ej m ocy jeszcze po siedm iu stuleciach.

6. C zytajm y d alej: t e k s t RKD przy nosi dużo w iary g o d ny ch inform acji do sto su nk ów po lsk ow ęgiersk ich (210)38. O jakiż tek st cho -dzi? My żadnym nie dy spo n ujem y, n aw et zreko nstruo w an ym . Prof. So-bociński wie o tym dobrze, jest w pełni świadom tego, że G. Labuda zrezyg no w ał z rek o nstru k cji RKD ,,w znaczeniu do sło w ny m ” (201 )3e. Nie mogło też ujść jego wiadom ości, że poznań ski bad acz przy tej o k a -zji po tępił „m etodę ko nika szach ow ego "40. W ypo w iedź o tekście RKD, d ostarczony m rzekom o przez prof. Labudę, musim y po czytać zatem za jakieś niedop atrzenie, n iedo patrzen ie istotne. — A może chociaż t r e ś ć RKD dało się ustalić?

7

.

I taką opinię w yg łasza prof. Sobociński. „Idąc tropem treści” określił prof. Labuda w m iarę do k ład n ie śro dow isko a u to ra 41. Jem u „treść (ek scerp tó w z RKD) udało się w yciągn ąć drogą zabiegów inter- p reta cy jn o -an a lity c zn y ch z k om pilacy jn eg o w y kład u Długosza” (201)42. N am zabiegi p o leg ające na w yciąg an iu n ie bardzo w y d ają się u za sad -nione. Tym czasem R ecenzent p o d a je p rzy k ład y w zięte z RKD (210)1 Z nich ma wynikać, że „to, co zastało z niej (RKD) zaczerpnięte, treścią swą składa się na spó jn ą całość, w y jętą z tego źródła i c h a ra k te ry zu -jąc ą je" (207). Dalej k o nstatuje: zna-jąc tę treść (?) u stalił prof. Labuda formę RKD; zbliżała się ona bardziej do k ro nik i niż do rocznika (201

z a g in io n e źród ło D ługo sza , na któ rym z kiolei op ier a s ię G erard Labuda", K ilk a

uwag. .., s. 55, przyp. 30.

17 L a b u d a , W o j na ... , s. 220.

** O d o d a tk o w y ch z a bieg a ch k o n s ty tu u jąc y c h t e k s t m o w a w Z a g in io n e j k r o

-n i c e -na s. 297. C o w ię c e j, o te k ś c ie „ za gi-n io -n ej kro-niki" p isz e R ec e-n z e-n t je sz c z e

raz na s. 218; brzmi on tak: „tek st RKD, o be jm ują cy zna czn ą c z ę ś ć w ia r y g o d n y c h m a te ria łó w , z eb ra ny ch przed na pisa niem te go ż d zieła i u z u p ełn ia n y ch w toku pr ac y nad nim, po zw ala też pe w n ie j o dk ry w a ć i o c en ia ć za w a rty w H is to r ii obraz ustro- jo w o p o lity c z n y [...[". D op atru jem y s ię tu nied op a tr zen ia r e d a k cy jn e g o : R e ce n ze n to w i cho dzi o te ks t dz ieła Labudy pt. Z ag inio na k ro n ika , w y r a ż e n ie zatem n a le ża ło dru-k o w a ć dru-ku rsyw ą! C h yba ż e ś m y ż le z roz um ieli m y ś l c y to w a n e g o u stę pu .

J* Z te g o sfo r m u ło w an ia nie w y s n u w a m y w n io sk u, by prof. So b ociń ski lic z y ł się z m o ż liw o ś cią re ko nstr uk cji w zn ac ze n iu prz en ośn ym . Ze Labuda po d ją ł próbę re ko nstr ukcji RKD pisze te ż K a r p i ń s k i , op. cit., s. 206. N a pró bę w y jś c ia z s p rz e cz -n y c h w y p o w ied zi Labudy -na tem a t re k o-n str uk cji RKD por. Spó r , s. 133— 136.

40 L a b u d a, Z a g in io n a -k r o n i k a . .. , s. 215. A utor nie w y k a z u je tu k o n se k w en c ji, sk or o la n s u je r ó w n o c z e ś n ie tez ę, ja ko b y pisarz ś r e d n io w iec z n y do b ier a ł zd ania „sk a-c ząa-c po te k ś a-c ie rua-chem ko nika sz a a-c h ow e g o " , ibidem , ». 168.

41 I b id e m , s. 165.

42 R ec en zen t z as trze ga s ię , ż e autor na o g ó ł z do ła ł w y k r y ć ty lk o „rdzeń in fo r-m acji" (207), „kon kretn e jądro" (218).

(8)

przyp. 8)43, zapro po now ał jej dom niem anego au to ra (210)44 i m om ent po w stania dzieła (200).

8. Zapoznaw szy się z w ypow iedziam i prof, Sobocińskiego o tekście (ust. 6) i treści (ust. 7) RKD, jak i z przytoczonym i wyżej afirm acjam i (ust. 5), czyteln ik gotów mniemać, że w spom nian y uczony u zn aje istn ie-nie RKD za fakt dow iedziony. W ątpliw ości co do teg o stan ow iska ie-nie p ozo staw iają żadn ych, jakb y się w ydaw ało, n a stę p u jące sform u łow ania: L ab u d i „dał nam ob szern e dzieło d ok um en tujące hipotezę d o n io -słą (1) dla dziejów źród łoznaw stw a, (2) dru gą o przebiegu bitw y pod Legnicą, k tó ra (sc. hipoteza) p rzy nosi fakty w p rost niezbite dla n aszej historii po lityczno-w o jennej, (3) wzbogaca też wiedzę historyczno-filo- lcgiczną o n ajstarszy ch p rzekazach m owy p olsk iej" (217). [Labuda! „pogłębił analizę p rzekazów Długosza, św iad czących o p osłu giw aniu się przez niego (Długosza) zaginioną k ron ik ą" (204). Dowodem p op ie-rają cy m w pełni hipotezę (teorię) istn ienia RKD są też w y k ry te przez Labudę jej ślady w in nych oprócz Historii Długosza p om n ikach po lskiej h isto rio grafii średn iow iecznej" (210, por. też s. 200). „Labuda d aje tu

I...1 rozbu dow an ą i głęboko u d ok u m ento w aną od pow iedź na w ątpliw ości i zastrzeżenia M atuszew skiego o znaczeniu ty c h u tw o rów dla r e -k o n stru-k cji RKD" (210—211). Dobór fragm entó w z An nales do -kon an y został przez Labudę ze w zględu na sto sun ek do RKD (205). Przy po m nij-my nadto, że A uto r pisze o o dk ry ciu P KD (218), „tajem niczego" mimo w szystk o źródła (200) (por. ust. 6). „Zbieżność z tym, co w iadom o o RKD, n ie pozwala wątpić, że w łaśn ie ją Długosz w yk o rzystał tutaj dodatkow o , miał więc także możność posłu giw an ia się nią, two rząc

Historię polską" (210).

Tym czasem tak n apraw d ę o RKD nie wiadom o nic; nie ma n aw et pewności, czy istniała. W szakże d la czyteln ika hipoteza przynosząca fakty w prost niezbite, hipoteza głęboko udo ku m ento w an a, h ip o teza sp raw d zo na, co nadto, hipoteza zakończona od kry ciem tekstu to -pew-niki T ak można by sądzić. Bo czegóż więcej dom agać się od histo ry k a? Czy zatem tak ie przek o nan ie żyw i o statecznie prof. Sobociński? RKD by ła zabytkiem , k tó ry do trw ał co najm niej do czasów Długosza, k tó ry

48 O do k on an iu przez L abudę c h a ra k te r y styk i RKD p is ze r ó w nież K a r p i ń s k i ,

op. cit , s. 206.

44 Ma nim być w e d łu g w s z e lk ie g o pr a w do p o do b ie ńs tw a W in c e n ty z K ielcz y , por.

Sp ór , s. 137, pkt 26. O statn io w yr aż a prof. Labuda d om nie m a nie , że ze ś ro d ow is ka

te g oż W in c e n te g o w y w o d z i s ię B oguro dzica, rec. St. Żr., 1985, t. X X IX, s. 230. C ie -k a w e, że prz y tej o-k azji A u tor nie w sp o m nia ł o je g o nie m a l p ew n y m a utor stw ie RKD. C z yż b y bał s ię k oja rz yć g o aż z dw om a dz iełam i, tak różnym i? O a uto rs tw ie W in c e n te g o z K ie lczy ' (nie z K ielc) w ar tyk ułac h c y to w a n y c h w y ż ej w przyp. 31— 32; ta k le ż a no n im o w y inform ator „W śród ks iąże k" , TP 1988, n i 11.

(9)

p raw d o p o d o b n ie istniał jeszcze .za życia G rom anna, a le już Semlkowic'z nie miał doń dostępu?

9. Uw ażna lek tu ra a rty k u łu p row adzi do wniosku, że RKD d la prof. Sobocińskiego po zo staje n ad al h ipo tezą45, zresztą h ipotezą o dużym stopniu p raw do pod obień stw a, tj. zbliżenia do p raw dy o b iek tyw n ej, m a-terialn ej (217), — ,,nie ulega też w ątpliw ości, że b yło by tru d n o zachwiać h ipotezę Labudy z tak solidnymi, jak w ykazałem w yżej, u staleniam i o zagin ion ej k ron ice i zdaniach legnickich" (216). A le — ak cen tujem y to m ocno — mimo w szy stk o to h ipo teza41*.

Dla nas sp raw a je st p ro sta: jeśli istn ien ie RKD je st h ip o tetyczne — a w końcu inaczej nie sposób rozum ieć w ypow iedzi prof. Sobocińskie-go — trud n o mówić o do kładnym u zasadnieniu, o so lidn ych u stalen iach (200)47. Pew ne również, że tw ierdzenia o tekście RKD, o jej treści, o p ol-skich zdaniach legn ickich stano w ią do m ysły dalszeg o sto pn ia48, co ich praw do p od ob ień stw a nie zwiększa. O d k ry cia RKD prof. Labuda nigd y nie dokonał, nie ty lko tekstu, ale n aw et treści nie zdołał zre k o n stru ować (por. ust. 6— 7). W łaściw ej, pełnej rek o n stru k cji zaginionej k ro -niki RKD zam ierza — wiem y — d o ko nać do piero w przyszłości. W tej sytuacji, po sum ienn ym zapo znan iu się z arty k u łem prof. Sobo-cińskiego, nie po zo staje nam nic innego, jak po czy tać chw iejność jego za zbyt rażącą i po w tórzyć jeg o w łasną opinię: „w ad y Długoszowego d ziejo p isarstw a nie zanikły, biorąc rzecz co do zasady, i w histo rio grafii n ajn o w szej" (203).

10. W a rty k u le prof. Sobocińskiego ud erza zacięta obrona C arla Grom anna. R ecenzent po w tarza arg u m en ty Labudy p rzem aw iające za w iary go dno ścią h isto ry k a z Tw orka; on e są — jego zdaniem — p rze -k o n u jąc e (212)40. A pologię prowadzi wsza-kże w sposób dość nieocze-kiw an y, k ieru je bowiem dy sk u sję na niew łaściw e tory . Robi to z p e ł-ną św iadom ością, a zatem perfidnie. Dla histo rii bowiem w cale n ieważne, czy „w opisie koń co w ej fazy bitw y pod Legnicą Grom ann p o

-45 Por. pu nkty sp is u r ze c z y na s. 199, gd z ie dw u k ro tn ie m ow a o h ip ote z ie Labudy. 40 W s z e lk ie w ą tp liw o ś c i w r ozu m ien iu in te n cji R ec en z en ta — a w p r z e d s ta w io -n y c h w aru -nkac h m oż-na je m ieć —- prz eci-na je g o list s k ie r o w a -n y do -nas: t o j e d y -n i e i t y l k o h i p o t e z a !

47 O u s ta le n iac h d o ty c z ą c y c h „ odn alezie nia " RKD w źró dła ch o d n o s zą c y c h się do XIII w. pisze te ż K a r p i ń s k i , h istor y k te n uw aża je za n a jw a ż n ie js ze , op. cit.,

s. 206.

48 Spór , s. 141— 142. W y w ó d R ec en z en ta b yn a jm niej nie pr z ek on a ł nas o a u te n -ty c z n o śc i zdań po ls kich , ib id e m , s. 131.

19 Z auw aż, że i K orta nie w ah a s ię p o w o ły w a ć na G rom anna ja k o na źród ło r ów n or zę d ne z D ług osz em , por. w y ż e j przyp. 27; na to m ias t C e tw iń sk i p o w ą tp iew a w je g o w ia r y g o d n o ś ć, op. cit., s. 94.

(10)

lem izow ał nie z Thebezjuszem , lecz z najn ow szą w tedy histo rią Ślą-ska pióra K. A . M enzla [z 1807 r.l" (114)30. Z obszernego wyw odu n a

szego o pon enta nie w y n ik ają w żadnym razie po żąd an e przezeń n a -stępstw a; jedn o p ozy ty w n e (Grom ann znal RKD) i dwa n eg aty w n e (Gromainn nie zinał Długlosza oraz iGromann nie czerp ał ;z Thebezjuszia; o statn ie tw ierdzen ie nie ostoi się w żadnym razie, skoro G rom ann nań się powołuje), A to są rzeczy istotne. Poza in tu icy jn e zapew n ienia

G. Lalbudy R ecen zent nie wyszedł. Tym sam ym p rzestęp u je z nogi na nogę, sto jąc -w m iejscu51. Nam się w y d aje dalej ro bótka tw oreckiego proboszcza bezwartościow a. Nie bez racji nie uw zględnia jej ani G rü n -hagen, ani niem ieckie bibliog rafie Śląska52, ani też tak sum ien ny w zbie-raniu źródeł inform acyj Długosza A . Semkowicz, któ rego tro pem idzie

— jak nas sam zapew nia — prof. L abuda53. Swoja stanow isko p rze d -staw ione w Relacji54 po dtrzy m ujem y d alej55.

Zd um iew ające, że prof. Sobociński po swej obronie Gro m an na w y -m yśla pod naszy-m ad rese-m now ą obiekcję — na-m się wydaje, że ona świadczy tro chę o trapiący ch go w ątpliw ościach co do „polegliw ości"

Nachrichten über Ratibor: racibo rski „h isto ry k " nie stanow ił n ajm oc-50 Prof. S ob o ciń sk i pop raw ia nas, ż e G rom ann n ie tylko z T he b ez jus za k or z ys ta ł (214),- w s w e j R e la c ji p is aliśm y : „z p e w n o ś c ią le ktur a G rom anna n ie o gr an ic za ła s ię ty lk o do te g o autora", s. 81. R ec enz en t zd an ie to w id o c z n ie p r ze oc z ył. N ie us zło on o u w a g i К o m а г к a, op. c i/.( s. 41.

51 C zy nie c h ar a k te r y styc z n a dla R ec en ze nta na s tęp u ją c a w y p ow ie d ź: „udział w bitw ie ks. M ies z ka w y d a je s ię n ie w ą tp liw y , c h oc ia ż nie p oś w iad c za go inn e z nane nam źród ło ś r e d n io w iec z n e opróc z D ługo sza" (213). A za tem zn ow u je d y n ie od -c zu -cie in tu i-c y jn e! C z yż b y p ię ć d z ie się -c io le tn i H en ryk P o boż ny b y ł tak le k k o m y śln y , by p o w ie r zy ć d o w ó d z tw o je d n e g o z c zte re ch hu fcó w p ię tn a sto le tn ie m u c zy d w u d z ie s to le tn ie m u chłopcu? A je ś li tak r z e c z y w iś c ie b yło — c z y bę dzie c zy te ln ik a z du m ie -w ać u c ie c zk a -w o d za z po la b it-w y na okrzyk: b ie g ajcie? (O d ac ie urodzin M ie szk a W . D w o r z a c z e k , G e n e a lo g ia , W ar sza w a 1959 oraz K. J a s i ń s k i , R o d o w ó d P ia s t ó w ś lą s kic h, t. 3, W r o cła w 1977, s. 24— 27). D od ajm y je sz c z e, ż e K o t a r s k i , op. cit., s. 188, sk łan ia się ku p og lą d ow i, że M iesz ko ś w ia d o m ie i c e lo w o uciek ł

z pola bitw y ; za tym zdanie m idz ie С e t w i ń s к i, op. cit., s. 88 oraz ib. przyp. 61.

A c zy to tak p ew n e , że brał w batalii udział?

•"* Spór , s. 123; por. też K o m a r e k , op. cit., s. 39. 53 Spór , s. 128.

54 M a t u s z e w s k i , Re lacja..., s. 73 -8 3 ; p oglą d na s z p od zie la K o m a r e k ,

op. cit., 39— 41.

55 K arpiński d om a ga s ię rozbioru c a łe j r ozpraw ki G rom anna, a n ie ty lk o fr ag-m entó w , o d n o sz ą c yc h s ię do n ap adó w M on g o łó w na Raćiborz, loc. cit. N ie w id z iag-m y c e lo w o ś c i takie j r oboty, por. Spór , s. 132, przyp. 14. T oż to typ ow a a m atorszc zyzn a lo k aln e go p atrioty r acibo r sk ie go , jak g o o k re śla n aw e t prof. S obo ciń sk i (215). K ar-p ińs ki o c ze k u je w ie le ar-po bad aniach k om ar-pu te ro w yc h nad s ło w n ic tw em , fr az e olog ią i sk ład nią A n n a l e s s eu c r onic ae . N ie s ądz im y, b y on e m o g ły c oś p rz y nieś ć, s k or o — jak w y k a za ł M. P lezia — s zlif s ty lis ty c z n y c a ło i ę i po chod zi od g łó w n e g o autora, D łu gos za,

(11)

niejszej po dp ory hipotezy G. Labudy (212 przyp. 33). N iełatw o się z tym zdaniem zgodzić. Przynosi on n ajb og atsze inform acje! Boć ubożuchna w wiadom ości jest zaró w n o Kronika w ielko po lsk a36 jak i A n na les

Siie-siaci compilati57. Pozycja ostatnieg o zab y tk u przy tem dość zawikłana,

skoro znan a nam dziś red a k cja pochodzi z XVI w. V ita s. Stanislai zo-stała po m inięta58. O to cały zasób n u rtu trzeciego prof. Labudy. „Pozo-stał jed y n ie sam Długosz"59. Przypom nijm y, że sw oją Relację op ubli-kow aliśm y przed uk azaniem się Zaginionej kronikil

11. „Zdania polskie Długosz p ow tórzył za RKD" (215), zostały o ne o d k ry te przez prof. Labudę (218)en; w au ten tyczno ść ich prof. Sobociń-ski nie wątp i (215). Idąc za opinią Labudy, pisze o tym, że okrzyk: biegajcie! spełnił rolę d eto n ato ra dalszy ch w yd arzeń na polu walki, a słowa H en ry ka w y rażały „stan em o cjo n aln y wodza p olskieg o w o b li-czu n ieu chron n ej k lęski" (215). M ożna się zastano wić, czy to analiza dzieła literackiego czy history czneg o. Sym ptom atyczne, co czytam y d a-lej: „Zaufanie d o praw dom ów ności (?) świadk a (?) tej scen y (?), k tó ry p rzek azał (?) jej ob raz au torow i RKD (?), skąd przeszła do Historii

Długosza (?) w yn ik ało u Labudy z k ry ty cz n ej an alizy przek azu D

ługo-sza w zw iązku z całym zasobem zacho w anych źródeł, w y k luczający ch zm y ślenie (?) szczegółów tak k on k retn y ch , a jak n ajbardziej p raw do p od ob ny ch (?) (215). Sform ułowania takie p o jaw iły się wcześniej, pood p ió -rem Labudy w W o jn ie . Zajęliśm y się nimi <w sw ej RelacjiP1. Pow tórzył je poznań ski uczony w Zaginionej kronice62. Nic tu prof. Sobociński now eg o nie wniósł. A już hu m o rysty czn e w y d aje się zestaw ienie z Dłu-goszem... Sienkiew icza (216 przyp. 43). Nasz znakom ity pow ieściop isarz nie pisał historii, u niego zatem literack a fikcja znajd u je pełn e u zasad -nienie. N ikt do niej nie zgłasza roszczeń! W tej sy tu acji nie po zostaje

56 M a t u s z e w s k i , Relacja..., s. 88— 91.

57 I bi de m , s. 91— 96. K o m a r e k , z alicza je do gr up y „ au s füh rlich ere Q u e lle n , s. 4, 29.

58 M a t u s z e w s k i , Re lac ja, s. 87— 88; por. niżej ust. 12.

58 I b ide m , s. 97. Z w r ac aliśm y uw a g ę na dy s pr op or cję istn ieją c ą m ię d zy inform

a-cjam i w c z e ś n ie jsz y c h źród eł a w ia do m o śc ia m i po da ny m i przez D ług os za , Relacja...,

s. 22. K o m a r e k z ada ł so b ie trud o b lic z en ia ilo ś c i s łó w o n ajeź d zie tatarskim w 1241 r. n a js ta r sz e go źró dła d r uk ow a n e go w M PH (są dzim y, że ma na m y ś li A n n a

l e s Si ies ia c i c om pil ati) , a A n n a l e s s e u c ro nic a e; proporc ja je s t z du m ie w a ją ca, (z za

-ok rąg len iem ) 230 : 5700, op. cit., s. 4. T e nże autor po d kre śla w a g ę G rom anna dla h i-p o te z y G. Labudy, oi-p. cit., s. 39.

00 G d yb y na w et pó jść za op in ią prof. S ob o c iń s kie go , od k ry c ie zda ń le g n ic k ic h n a le ża ło b y pr z yp is ać D łu g o sz o w i, na któr ym oparli s ię p ó ź n ie js i h is to r y c y , pr zeina -c zają-c je nieraz z go d n ie z sw o im z apo trz eb ow a niem .

61 M a t u s z e w s k i , Re lacja..., s. 104 nn. fî Por. Spór , s. 141.

(12)

nam nic inneg o jak zacytow ać prof. Labudę: „są to zabaw ne igraszki"*5, „zw ykła rodzinna pogwarka"®4. W nas ap aratu ra pojęciow a, k tó rą po-słu gu je się po znańsk i uczony, k tó rą wziął na serio prof. Sobociński, wzbudza do zn an ie czczości.

12. Dużo poczyniliśm y uw ag i sp ro stow ań do w ywodów prof. Sobocińskiego. Ale to nie wszystko, co m oglibyśm y u R ecenzen ta sk ry -tykow ać. Zastrzeżeń nasuw a się zn acznie w ięcej. W skażm y na n iek tó re tylko, n ie w d ając się już w szczegółow ą d y sk usję, bo rzecz rozrosłab y się po nad m iarę, co by znowu w yw ołało rep ry m en d ę ze stro n y „naga- nion ego" autora®3.

W. Sobociński po w tarza błędn ą wiadomość, jako by zdaniem Labudy RKD p ow stała w pierw szej połow ie XIII w. (199)66. Inform uje, że RKD k o n ty n u u je kro nik ę M istrza W in centego (200 przyp. 5); nie zau w ażył' przytem , że au to r Zaginionej kroniki przyp isał jej również rolę k o n

-ty n u ato rk i Kro niki w ęgiersko -p olskiej 67. p św iad cza , że pom yłki Dłu-gosza są raczej m im owolne (205), co je st sprzeczne z ustalen iam i Sem-kowicza oraz innych histo ry ków , m. in. tak że Lalbudy, a i w łasn ym Recenzenta, skoro pisze o sw oistej in terp re ta cji Długosza, zgodnej z je -go literack im g ustem i p ostaw ą ideologiczną (205)68. Prof. Sobociński

61 L a b u d a , Z ag in iona kronika..., s. 247 przyp. 656; w y r a ż e nie pr z eję te przez

W . S o b oc iń s k ie g o (215— 216).

64 L a b u d a , Z ag in io na kronika... , s. 133.

65 R e ce n ze n t m. in. p rz y ga du je nam , ż e R elac ja sw ą o bję to śc ią przerasta W o j n ę prof. L abudy p ra w ie cz te r ok r o tn ie (217). J ak by n ie z a uw a ż ył, że na s z op o ne n t na o w ą R e la c j ę o bjętp śc i 8 arku szy o d p ow ie d zia ł pracą o bejm u jąc ą 27 a rkus zy. P rzytem m y ś m y p o ś w ię c ili s w o je u w ag i D łu g os z ow em u o p iso w i, olbr zym ie o p u s L abudy na tom ias t za jm u je się RKD, któr a — być m oże — n ie istnia ła nig d y. N a p is a ć 300 str o -nic o źród le , k tó r eg o e g z y s te n c ja n ie w y c h o d zi poza d o m y s ły , to n ie lada w y c z y n . J e s z cz e d z iw n ie js z y w y d a je s ię zarzut na stęp ny: R e la c ja uka za ła się do piero w 20 lat po o g ło sz e n iu W o j n y (205, 217). R ó w n o c z e śn ie prof. So b ociń ski u w aża za rzecz naturalną, że Labuda z a ją ł s ię K r y t y c z n y m r o z b io r e m niem a l po stu latach (205) In aczej po d ch od zi do te j k w e s tii K arpiński, stw ie rd za ją c , że to na sfin a liz o w a n ie prac L abudy c ze k a ła nauka dłu go , oraz, że to m y z a p e w n e do n ie g o d a liś m y b o -dziec, s. 205— 206; z ostatn im sz c z e g ó łe m z g od n y S ob o c iń s ki (215) oraz K o m a r e k . s. 39— 40, 41; por. też Spór..., s. 143. M oże infor m acja pod ana w p un k cie 1 n in ie js z e g o airtykułu u s p ra w ie d liw i nas c h o ć b y w c z ę ś c i w o cz ac h w y m a g a ją c e g o R ec en z en -ta. D orzućm y, ż e na innym m iejs cu w y p o w ia d a liśm y się n ie d w u z n ac zn ie o fa kcie, że w e r d y k ty h is to ry k ó w nie nab ierają n ig d y m o c y r ze cz y o sąd z on ej, J. M a t u -s z e w -s k i , Filo logi a w s ł u ż b i e his tor ii, ZNUŁ 1978, S. I, z. 32, s. 14 oraz P u łap k i ś r e d n io w i e c z n e j ł ac iny , CPH 1981, t. X XIV , z. 1, s. 28,

66 N a to m ias t trafn ie K a r p i ń s k i pisze o la tach s z e ś ć d zie s ią ty c h , op. cit.,

s. 206; ta ko n sta ta c ja n ie sk ło n iła go je dn ak do sp r os to w an ia s p rz e cz n eg o z nią ujęc ia w tytule,- por. Spór, s. 136— 137 oraz w y ż e j, przyp. 31.

67 P o dobn e n ie d op a trz en ie u K a r p i ń s k i e g o , op. cit., por. Sp ó r , s. 137— 138. 68 Por. Sp ór, s. 140,

(13)

zarzuca dalej Helclow i, że sw o je do m ysły brał za p raw d y (203). N a-w et gdy podzielim y ten pogląd, z tego b yn ajm n iej nie a-w ynika, że Dłu- goszow e am plifikacje w olno brać na serio; odrzucim y je na rów ni z Helclow ym i domysłami.

By sk ap to w ać życzliw e n a sta w ien ie czy teln ik a dla k on cep cji Labu-d y o istn ien iu RKD, p o w ołu je R ecenzent p rzy k łaLabu-d G ieseb rechta, k tó ry staw ił trafny , jak się p óźn iej okazało, dom ysł o istn ien iu zag in io neg o źródła (201). W szak że z tej k o n sta ta cji znow u n ie w yn ika, by także hipo teza o RKD b yła ró w n ie celna. Zw łaszcza g d y czy tam y u Labudy o tylu h ipotezach , za k ład ają cy c h istn ien ie n ie zn a n y c h źródeł, h ip o

te-zach, k tó re sam u z n a je za n ie u z asa d n io n e89.

O solidn ości u staleń prof. L abudy w y p o w iad aliśm y się już na in -nym m iejscu — w y sta rcz y od esłan ie do Relacji i do Sporu-, tu m ożem y w yrazić zdum ienie z po w od u p o staw y Sobocińskiego, g dy stw ierdza, że h ipo teza po znań skieg o b ad acza p rzy n o si fak ty r ea ln e (213), fa k ty w pro st n iezb ite (217). T ym czasem d obrze w iadom o, że h ipo teza żad -n ych faktów -nie przy-n osi. H isto rię, jak k ied y ś stw ierd ził Izydo r z Se-willi, stan ow ią fak ty p raw dziw e, k tó re n ieg d y ś m iały m iejsce. P o tw ier-d zają je tylko źróier-dła, a nie ier-dom ysły, nie h ip otezy; te — p rzy p o m in a-my b an aln ą p-rawdę — są zawsze n iep e w n e 70. N asze sta no w isk o w tym względzie nie różni się b ard zo od tego, ja k ie za ją ł G. Labu da71. H ipo -tezy jed y n ie u siłu ją zastąp ić źró dłow e n ie d o sta tk i72, z n a tu ry rzeczy nie przy no szą faktów! Rrof. Sobociński stro fu je n as z racji, że p rzy p i-sujem y Długoszowi w iarę w cu d a (202, 216 przyp. 43). N am się ona w y . d aje niew ątpliw a. K ażdy k atolik w ierzy w parten og en ezę, w resurrec-

liv itd., zjaw iska bez w ątpien ia cudow ne, a .miałby tej w ia ry nie po

-dzielać k rak o w sk i k an o n ik i arcy b isk u p -n o m in at lwowski? Byłbyż on heretyk iem ? Jeśli zaś jed n e cud a ak cepto w ał, n ie mógł m ieć szczegól-n ych zaham owań rówszczegól-nież co do iszczegól-nszczegól-nych. Bo — zapytam y — czyżby pisał o rzeczach, w k tó re nie w ierzył? W edług naszeg o p rzek o nan ia cud ow ne zjaw iska n ie n ależą d o h istorii. T en p og ląd prof. Sobociński nam w y ty k a. C zyżby nie p od zielał n aszeg o zdania?

Prof. Sobociński u sp raw ied liw ia G. Labudę p rzed zarzutem , staw io -nym w Relacji, że n ie uw zględ nił w sw y ch ro zw ażan iach V ita sancti

Stanislai, cho ciaż o na stano w i je d n ą z p o d staw RKD7*. J e st to b o

-wiem — u zasa d n ia — rów n ież dzieło W in c en teg o z K ielczy (211 przyp. 28). Przyzn ajem y , że n ie rozum iem y w y w o d u R ecen zen ta: dlaczego

6* Por. R elac je , s. 64. 70 Por. Sp ór , s. 126, 139.

71 Por. m otto a rty kułu p o w o ła n e g o w przyp. poprzednim .

72 L a b u d a p is ze o „ nie d o w ła d zie inform acyj" , Z ag inio na kronika... , s. 236. 71 M a t u s z e w s k i , Re lacja..., s. 73, 88, 97.

(14)

„od k ry cie" au to rstw a W inc enteg o m iało zw olnić Labudę od u w zg lęd -nien ia pozycji, na k tó rą się sam pow ołał? ,,Za to Labuda nie w ah ał się zan alizo w ać n iem ieck iej w e rsji ży w o ta (z, XV w.) św. Jad w igi, m atki H en ry k a Pobożnego". Z sw ej stro n y zap ytam y : po co to zrobił? Czy z tego pó źnego żyw o ta m iało coś w y nik n ąć dla RKD? U trzy m an ia się tra d y c ji n ajazd u ta tarsk ieg o na Śląsku nie trzeb a by ło dow odzić. Po drugie, zau w ażyć musim y, że w 1959 r. Labuda n ie p rzy p isy w ał jesz -cze a u to r stw a RKD W incentem u . Tym sam ym n asze ro sz-czen ie było u m o ty w ow an e w p ełn i74. Co w ięcej, i dzisiaj n ie stra ciło on o całkiem swej mocy, sk oro w Zag inionej krpn ice a u to rstw o RKD p o zo staje dla Lab udy n adal hipo tezą, a ty lk o Sobo cińsk i tra k tu je je w po w ołan ym m iejscu jak o pewniki

R ecenzent w y ty k a nam , że p rzek az H istoria Tartarprum zrozu m ieliśmy niew łaściw ie, że daliśm y in te rp re ta c ję po bieżną i p och op n ie n ie -dokładną, a zatem n ieo biek ty w n ą, co Labuda trafn ie p ro stu je (212, 213 przyp. 31). N ie u p iera m y się p rzy sw ojej w y kładni. Ale czy żb y p o śp ie-sznie p osu w ając a się k o n n ica tata rsk a w lok ła z so b ą zw łoki zab itego wodza sp od San do m ierza aż po d Legnicę75? Toż to b ala st m ilitarn ie n iełatw y do p rzy jęcia. T ak p rzy n ajm n iej w y d aje się laikowi. C hętn ie zapoznalib yśm y się z opinią prof. Sobocińskiego n a ten tem at. O niej

jed n ak w jeg o a rty k u le g łu ch o 76!

In form acja o fo rtelu tatarsk im , p oleg ając ym na p o zoro w an iu u cie -czki (213) niczeg o n ie dowodzi. Długosz o nim p a ro k ro tn ie w sp om ina w sw ych A n n a le s, n ie w y silił się w ięc bardzo, w p row ad zając ten e le m ent do leg n ick iej bitw y. Sam fortel zresz tą po w szech nie zn any s tr a tegom. Z asto su je go w p arę w iek ó w p óźniej Stefan C zarnieck i w sto -su nk u do Szwedów. W Iw an a Iw an ow ica jak o p ostać h isto ry czn ą nie w ierzym y w dalszym ciągu. O pow ieść o nim p oc zytu jem y za Dlugo- szową b ajeczk ę am p lifik acy jną77. Dwie p ro p ozy cje id en ty fik ac y jn e prof. L ab udy78 tru d n o w ziąć n a serio . Dodajmy, że R. K arp iń ski w b o -h a terz e legnickim d o p atru je się cec-h p raw ie k a ry k a tu ra ln y c -h 70.

13. W ątpliw o ści bud zą ró w n ież p ew n e w ypo w ied zi R ecenzenta, nie

74 I b ide m , s. 88. w I b id em , s. 121.

76 N a s z to k rozu m ow a nia pr zejął K o m a r e k , op. cit., s. 11; k ła d zie o n a kcent

na s z y b k o ś ć p o su w an ia s ię z a g o n ó w ta tar sk ich , 22. Z o r y g in a ln y m p om ys łe m w y -s tą p ił C e t w i ń -s k i: -s po d San dom ierza p r z ew ie zio n o pod L egn icę z w ło k i w o d za lu-du M oksz a, by „podtrzym ać z apa ł b o jo w y s w y c h p r zy m u s o w y ch sprz ym ierze ńc ów " ,

op. c i t . , . s. 85, 94. P o le g łym w o d ze m b y ł m o że P rokes z, ib id e m , s. 83, przyp. 33.

77 Por. Sp ór , s. 131.

78 L a b u d a , Z ag inio na kronika. .., s. 248, pr zyp. 656. 7> R. K a r p i ń s k i , rec . w PH 1985, t. LXXII, s. 583.

(15)

zw iązane 'bezpośrednio ze sporem o bitw ę legnicką, np. w y jaśnienie, na czym polega in terp re ta cja in ten syw na i ek sten sy w n a. W pierw szej d q p atru je się prof. Sobociński dużeg o w ysiłku auto ra, w drugiej od słania się m ała w arto ść p racy Długosza (205 przyp. 18). Zaiste, rozu -m ien ie ty ch rod zajów in te rp re tac ji je st o ry g in aln e81*. A le czy ono -ma

szan se powodzenia?

Byliśm y p rzek on ani, że p o w ołu jąc prof. Sobociń skieg o H isto rię

rzą-d ó w o p ie ku ń czych czy Pakta ko nw enla , k o rzystam y z oryg inałów . Nie

tak słowo o statn ie rozum ie au to r ty ch p rac. Z jeg o triu m fującej w y -po w iedzi w y nika, że o ry g in ałem są d lań ręk o p isy czy m aszyn op isy (212 przy p. 32). A jeśli uleg n ą o n e zniszczeniu? Toż większość a u to -ró w w y rzu ca je do kosza po w y d ru k o w an iu stu diów , a zatem w ogó le nie d ysp on u je m y o ry g in ałam i. W takim razie to, czym o pe rujem y , za-słu gu je je d y n ie n a m iano d ru k o w a n ej kopii? N iech ta k będziel Zazna-, czm y wszakże, że w tok u sw y ch le k tu r p odo bn eg o w y raż en ia n ie sp o -tkaliśm y. Czy w a rto je w p row adzać? A m oże R ece n ze n t co ś inn ego zap ropo nuje!

N ie zgodzilibyśm y się również z poglądem R ecenzenta na stosun ek tek stu d ruk o w ane go do b ru lio n u (203 i tam że przyp. 13). Dla h isto r y ka m iaro d ajn y będzie zaw sze d ru k (pomijam y, oczy wiście, b łęd y ze -cerskie). E w en tualne w e rsje w cześniejsze, o d b ieg ające od niego, n a j-w id oczn iej zostały przez piszącego p orzuco ne. Dla czy teln ik a j-w ażna jed y n ie red ak cja k ońco w a, k tó rą a u to r p rzesłał w yd aw n ictw u . B ad a-nia ręko pisó w , tak celow e p rzy an alizie dzieł litera c k ich 81, bo o d zw ier-cie d lają ce p ro ces tw ó rczy arty sty , w stu d ia ch h isto ry czn y c h o deg rać mogą ro lę ty lko w y jątk o w o, a w sto su n k u do a u to ró w w spó łczesn ych nie zna jd ą chyba zasto so w an ia nigdy. Pow ołan y p rzy k ład Helca (203 przyp. 13) nie p rze k o n u je do stan o w isk a prof. Sobocińskiego.

Tenże uczo ny robi na>m zarzu t nieprzestrzeg ania „d obrego zw y czaju ” p o daw an ia sy g n atu ry b ib lio teczn ej rzad kich d ru kó w (212 przyp. 32). Nie w idzieliśm y tego p o trzeb y z p ro ste j rac ji: łódzka w yp oży czalnia m iędzybiblioteczna spro w adziła nam żąd an y egzem plarz bez jak ic h

-ko lw iek tru d n o ści82.

80 Por. Sp ór, s. 140.

, ł N iem n iej u za sa d nion e przy bad an iac h ję z y k o w y c h , por. J. P u z y n i n a,

„T hes aur us " G r z e g o r z a K na p iu s z a. S i e d e m n a s to w i e c z n y w a r s z t a t p r a c y na d j ę z y k i e m p o ls k i m , W r o c ła w 1961, gd z ie o s o b n y ro zdzia ł z a ty tu ło w a ny : E w o lu c ja s ł o w n ik a,

s. 86— 87.

et W grudniu 1985 r. b y liś m y w P ozna niu. O pier ając s ię na in form acji L a b u d y .

Z ag inio na kronika..., s. 200, p iz y p . 553, c h c ie liś m y za jr zeć do „ A llg em e in e r A n z e

i-g e r ” 1810 z a rty ku łem G rom anna. T y m c zas em w br ew z ap e w n ie nio m w s po m n ia n e i-go a utora w o lu m en te n do B ib liotek i U n iw e r s y te ck ie j n ie w r ó cił, w d a lsz y m c ią g u uc hod zi za za ginion y !

(16)

14. „R ozpraw a Lab udy — p isze prof. Sobo cińsk i — cech u je się w y -kładem [poważnym, spo ko jny m a potoczystym , o w ybitn ych zaletach

język ow y ch , tak że je st p o ciąg ająca i d ob rze zrozum iała, zarów n o ze wzglądu na treść jak i form ę (217). Nie od nieśliśm y w tok u lek tu ry w rażen ia identyczn eg o; języlek au to ra Za ginionej lekro n ileki w y d a -je się nam wiręcz n iesta ran n y . Po dnosiliśm y do nieg o za strze żen ia już p a ro k ro tn ie 83; czasem w y d aje się w ręcz d ziw aczn y (zabaw ne n eo lo -gizm y)84. Czyżlby prof. Labuda nie zdaw ał sobie sp ra w y z tego, że nie

d bając o języ k ow ą p o p raw n o ść n araż a się n a „finalne n iep ow od ze-n ia" 4’. By u ze-nikze-n ąć zarzu tu stroze-nze-niczości, dopuśćm y do głosu felieto-nistę „Ż ycia W a rszaw y " , św ietn eg o litera ta , Ja ro sła w a Iw aszk iew icza. O św iad czył on, zre sz tą w innym związku, że u b óstw ia języ k Labudy. Stw ierd zając, że nasi h isto ry cy w spółcześni daleko odeszli od p rz e j-rzystości stylisty czn ej swoich przo dk ó w z dziew iętnastego i począ

tków d w u dziesteg o w iek u, c h a ra k te ry zu je go tak: „bez żad ny ch ozdo b-ników, raczej n iezręc zny i szarp a n y , z aw iera w sw o ich n iefo rem n y ch zdaniach ty le treści...”. Po ró w n u je go dalej z językiem H en ry ka Łow- m iańskiego. Stan ow i on zu pełne jego p rze ciw ień stw o . Labuda „jest g ęsty i ciem ny , a d ru gi p rz ejrzy ęsty i ak w arelo w y " . O p ow iad am y się s ta -nowczo za drugim sposobem p isan ia a przeciw ko ję zy k o w i n iezręcz n e-mu i szarpanem u , g ęstem u i ciem nem u, jak i pfrzeciwko zdaniom , nie zaw ierający m n ieraz — to już od n as — sen sow nej treści.

15. A o to n asza k o ńco w a k o n k luzja: O b ro ny Z aginion ej kron iki, p rzep ro w a dzo n ej przez prof. Sobociń skieg o nie uw ażam y za udaną. Z aró w no trz y stu stro n ic o w a m on og rafia prof. Labudy, jak i dw udziesto- stro n ico w a om aw iana rece n zja nie są „p olegliw e"8®. Obie, naszy m zd aniem, stan o w ią „sk oru m p ow aną c ało ść "87. Za dużo w n ich „szum u in fo rm acy jn eg o " 88. Przy po m niały nam one Ezopową b ajeczkę, k tó rą czy -taliśm y w la tac h ch łop ięcy ch (hej, łza się k ręci) w antolo gii W illam o- witza: A u to r doi kozła, R ecenzen t p o d staw ia sito. Po co to robi? Czy

** J. M a t u s z e w s k i , T e r m i no l og i a r o z p r a w m e to d o lo g i c z n y c h , „H istoryka" 1969, t. II, s. 140— 143 t e n ż e , Spór ..., s. 142, przyp. 19. N ie c h c ie lib y ś m y tu prz

yta cz ać pr zy kła dó w , k om p rom itując yc h s ie d e m d z ie s ię c io le tn ie g o k o le g ę, a z e s yta w iliś -m y ic h -m oc. Z ad o w o l-m y s ię jed n y -m z o sta tn ie j daty: „ c z c ig od n y słup tradyc ji" , St. 2 т. 1985, t. X X IX , s. 222.

84 M a t u s z e w s k i , Re lacja..., s. 95, przyp. 59; por. n iż e j przyp. 86.

85 L a b u d a , Z ag inion a kronika.. ., s. 57.

86 O w p r z y m io tn ik o w y n e o lo g iz m prof. L abudy z n a c zy z ap ew ne : taki, na k tó -rym m o żna p o le g a ć.

87 W y r a ż e n ie L a b u d y , Z ag inio na kronika... , s. 188. 88 I b i d e m , s. 201; por. Sp ór , t. 140.

(17)

d latego, żeby p rzy sp o rzy ć sła w y A u to ro w i89? Prof. Labuda zd rad za j a -k ąś s-kłonność fo rm ułow an ia zdań ogólnych, -k tó re trąc ą banałam i, np. ,,nie n ależy słu sznej sp ra w y b ron ić złym i a rg u m en tam i'’90. Sform u łu j-my pod adresem R ecenzen ta następ n e: tym b ard ziej nie należy złymi argu m entam i b ro nić n iesłu szn ej spraw y!

K atedra P o w sz e c hn ej H is torii

' P ań stw a i Prawa

J ó z e f M a t u s z e w s k i

LA C H R O N I Q U E PERDUE DE GERARD LABU DA

VUE PAR W ŁA DY SŁ A W SO BO CIŃSK I

Les phr ases p o lo n a is e s du Liber iund atiu nis c iau s tr i s a n c l a e M a r ia e V ir g in is in

H e in r ic h ó w , r é d ig é e s ve rs 1270, furent c o n sid é r ée s lo n gte m ps co m m e les plu s a n c ie n

-ne s d e notr e lan gu e . On a c ep en d an t ém is, de nos jours, u n e n o u v e lle th ès e qui attribu e c e tte p o s itio n h ono rab le au x ph ras es qu e H enri II le P ie ux aurait pro-n o pro-n c é e s pepro-ndapro-nt la b a ta ille de L e gpro-nica (1241). N o u s a vo pro-n s e s s a y é , à d e u x rep rises, de dém ontr er l'in su ffisa n ce de c e tte th è se . E lle est ce p en d a nt dé fe n du e, et a v e c ac har nem en t, par M. G. Labuda, et M. W . So b ociń sk i lui do n n e un appui pa rticu-liè r em e nt fav or ab le .

Le problèm e m e ntio n né se ra tta ch e à la v é r id ic ité de Je an D ługo sz (f 1480) qui dans s e s A n n a l e s s e u c r o n ic a e inc iiti R egni P o lon iae pr ése nta un v a s te ta ble au de c e tte ba taille . A. Se m k ow icz (en 1887) dé fe n dit c e récit, en attribuant le s inform a-tio ns du ch roniquen r à de s so u rc es „inconn ues" . C e point de v u e fut repris par M. Labuda qui pour so n c om p te in v e n ta un e ch ron ique d o m in ica in e per due, r éd ig é e,

à so n av is , v er s le s a n né es 1261— 1265.

C e lte „théorie" fort do u te u se , et adm is e par M. So b oc iń sk i. C e lu i-ci ne craint pas de la dé cla rer fo n dé e , v é r ifié e et c o m p lété e, au surplus, par la „reconstruction" (d'ailleur s non pu bliée) de c e lte ch ronique. D'autre part, il s e rend bien co m pte qu e la th è s e n'est ju s tifié e par au cu n té m o ig n a g e h isto r iq ue s é r ie u x et q u'elle r es te , to ujou rs , h yp o thé tiqu e . A u ss i l'attitu d e d e M. S o b oc iń s k i p ar a îte lle pe u c o n -s é q u e n te et un e a p o lo g ie a u-s -si m al fo n d é e de l'oe u vr e de Labuda c o n-s titu e un é c h e c to tal.

89 Prof. Labuda — w iad om o — c ie s z y się dużą pop ular no ścią. C zy nie s y m -ptom a ty czn e, że pod piórem w ar s z aw sk iej histor yc z ki g e r a d a prz epo czw ar za się w g e r ar d ę , M. K o c z e r s k a , W y p r a w a . .. , s. 376, przyp. 13.

1,0 Rec. w St. 2r. 1985, t. X X IX , s. 202; por. w y ż e j w us t. 6. frazę o ko niku s za -c h ow ym .

Cytaty

Powiązane dokumenty

robach i utrapieniach uciekali się przede wszystkim do cudownej Matki Bożej w kaplicy na krużgankach i u św. Mikołaja z Tolentynu (sancta conver-

Uczeń: – operuje wybranymi nazwami mie- sięcy oraz dość ubogim słownic- twem niezbędnym do podawania miejsca pobytu oraz opisywania czynności wykonywanych w czasie wolnym –

[r]

Podać przykład izometrii, która nie jest

Udowodnił niemożliwość rozwiązania równania algebraicznego stopnia wyższego niż cztery przez pierwiastniki, prowadził badania w dziedzinie teorii szeregów i całek

x-tyle kupiono długopisów y- tyle kupiono ołówków 3∙x – tyle wydano na długopisy 2∙y – tyle wydano na ołówki Tworzymy układ równań:. { 3 x +2 y=24

Rozwiązania zadań należy starannie uzasadniać i wpisać do zeszytu zadań domowych.. Proszę wybrać

Rzucamy 10 razy