• Nie Znaleziono Wyników

View of The Poet of Dialogue

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Poet of Dialogue"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

B y ć m o ż e , że na tym w ła śn ie p o leg a ć m a próba n o w eg o odczytyw ania treści za­ wartych w tw órczości poety: n a zu p ełn ym u tożsam ieniu w sp ó łczesn eg o języka badacza, je g o p o ję ć , p rzekonań z m yślą N orw id a, na całkow itym pom inięciu perspektyw y histo­ ryczn ej, na n ieuw zględnianiu k o n tek stó w historycznoliterackich, innym i jeszcze słow y, n a niew ystarczającej rzeteln ości b ad aw czej, n ieod zow n ej w każdej pracy n aukow ej, je ś li m a on a m ieć sens.

Z o fia T r o j a n o w i c z o w a - K S IĄ Ż K A O N O R W ID Z IE - P O E C IE D IA L O G U Józef Franciszek F e r t. N orw id poeta dialogu. W rocław -W arszaw a-K raków -G dańsk- Łódź 1982 ss. 169.

Z e sp ó ł zagadnień w yw oływ an ych tytu łem książki Józefa Ferta - N o rw id p o e ta dia lo ­ gu - sytuuje się w sam ym centrum norw idow skiej problem atyki badaw czej. Już w 1947 r. zauw ażył W acław B orow y:

M ógł Mickiewicz napisać: „K ochanko moja! na co nam rozmowa?” W erotyce Norwida takie słowa są nie do pom yślenia, nawet jako żart. U niego [...] rozmowa stanowi najbardziej istotną część stosunku pom iędzy mężczyzną a kobietą, choćby to była (paradoksalnie) rozmowa milczeniem, jak w Assuncie

D a lszy rozw ój badań nad tw órczością N orw ida - m yślę tu g łó w n ie o pracach Jana B ło ń ­ sk ieg o , M ichała G ło w iń sk ieg o , E lżb iety N o w ick iej, Jacka Trznadla - w ydobyw ał coraz to n o w e aspekty d ia lo g o w eg o charakteru je g o p o ezji i n ie ulega w ątpliw ości, że dawną trafną ob serw ację B o r o w e g o n ależy dzisiaj m o cn o rozszerzyć. D ia lo g , dyskurs, rozm ow a to p o d sta w o w e, najbardziej N orw id ow sk ie z N orw idow skich, sposoby porozum iew ania się p o ety z odb iorcą, z drugim czło w ie k iem . Sp osob y najlepiej uchw ytne na gruncie je g o p o ety k i, a przy tym m ocn o o sa d zo n e zarów no z św iatopoglądzie p o ety , w rozu­ m ien iu istoty sło w a , praw dy i czło w ieczeń stw a , jak w N orw idow skiej interpretacji zasta­ nej sytuacji literackiej i sp o łeczn ej.

W tym rozległym nurcie zagad n ień książka Ferta um ieszcza się w sposób sw oisty, w n osząc doń prop ozycję w ła sn eg o punktu w id zen ia. Przedm iotem rozw ażań autora stają się k olejn o: p o ety ck ie chw yty p row okujące od biorcę do w yłożen ia w łasn ego sta­ n ow isk a (o d w o łu ją cy się d o k on cep cji B ach tin a rozdział „A nakryza”), N orw idow skie p róby p orozu m ien ia się ze w sp ó łczesn o ścią p oprzez salon , k oresp on d en cję, w ydaw ców (rozdział „B liźni, bliżsi i d alsi”) , dążen ia p o ety d o stw orzenia intym nych, personal­ nych i zindyw idualizow anych, relacji m iędzy w łasnym d ziełem a czytelnikiem (rozdział „W stronę d ialogu ”) , w reszcie V ade-m ecum w idziane z perspektyw y szerok o rozum ia­ n e g o d ialogu z odbiorcą.

Już z teg o p o b ieżn eg o przeglądu zaw artości w id ać, że n ie idzie tu w yłącznie o dialog rozum iany jak o term in techniczny z zakresu p o ety k i, lecz przede w szystkim o ogólniej p o jm o w a n e nastaw ien ie N orw ida na dialog z w łasn ą ep o k ą , jej ludźm i, postaw am i i war­ tościam i, w czym autor ch ce w id zieć rodzaj w sp ó ln eg o m ianow nika dla rozm aitych za­ b ieg ó w p o ety na w ielu p olach je g o kon tak tów z e w sp ółczesn ością. O d utw orów poetyc­

(2)

kich p o biografię. B iografię o tyle, o ile N orw idow ska p otrzeba d ialogu , przek on an ie 0 jeg o w adze i n iezb ęd n ości, rzutow ały na zain teresow an ie p o e ty m iejscem sp ecjaln ie d o fo zm o w y przeznaczonym , jakim był salon , czy o ile o k reślały charakter je g o k o ­ respondencyjnych pow iązań, w k o n sek w en cji decydujący rów nież w n iejed n ym przy­ padku o p o ety ce listu. A u to r książki zdaje się k łaść szczególn y nacisk na nieb an aln y, relatywnie w ysoki pułap w ym agań p o e ty w o b ec odb iorcy, co skądinąd w ym ow n ie p o ­ tw ierdza N orw idow ska o cen a sukcesu, jaki p o e ta niew ątp liw ie o d n ió sł w r. 1869 w y­ głaszając publicznie - i z tzw. p o w o d zen iem , b o w o b ec o k o ło trzystu słuchaczy - 2-go- dzinny odczyt R z e c z o w o ln o ści s ło w a : „ [...] n ie p ojęli i n ie zbadali - przyszli - rozdzia­ w ili gęby - klasnęli i p oszli”2. Składając w w ielu dziedzinach sw ej aktyw ności ofertę dialogu, oczek iw ał N orw id od drugiej strony p e łn e g o zrozu m ien ia w łasn ych in ten cji, tj. oczekiw ał nam ysłu, od p ow ied zi, dyskusji. Z ab iegał o to różnym i sp osob am i. Stąd p łyn ące z inspiracji sokratejskiej bogactw o u jęć anakrytycznych w p o ezji i d ą żen ie do stworzenia w łasnej techniki anakrytycznej, stąd aktyw izujące czyteln ik a u p rzyw ilejo­ w anie „drugiej o so b y ” w liryce i tytuły ju ż sam ą form ułą d om agające się zastan ow ien ia, stąd też - od innej strony - kiedy zaw od ziły m ożliw ości druku, szerok o praktykow any przez p o etę listow y „kolportaż” w łasnych u tw orów i o b fitość d edykacji b ezp ośred n io obligujących adresatów d o czynnej lektury. O garniając jed n ym sp ojrzen iem tę w ie ­ lość i rozm aitość N orw idow skich zab iegów o dialog z czyteln ik iem , książka Ferta łączy 1 zbliża sprawy pozornie tylko o d le g łe i n iep ow iązan e, jest propozycją zob aczen ia ich w now ym porządku.

B ardzo m ożliw e, że z pow yższą charakterystyką punktu w id zen ia p rzyjętego w k siąż­ ce jej autor nie zechce się zgodzić bądź n ie w p e łn i zech ce się zgodzić. B ardzo m o żliw e, że w iną za z łe odczytanie zam ierzeń n ależy obarczyć recen zen tk ę. Jest jed n ak tak, że książkę o N orw idzie p o ecie dialogu czyta się z pew nym trudem , głów n y w ątek m yślow y łatw o się gubi. W ydaje się, ż e p o szczeg ó ln e rozdziały w ym agałyby bardziej precyzyjnej rekapitulacji, nieraz - konsekw entniej p row ad zon ego w yw od u . N ie jest to jed y n e za­ strzeżenie, jakie - p ozostając przy generaliach - ch ciałob y się zgłosić.

W rozw ażaniach w stępnych g łó w n y cel pracy z o sta ł ok reślo n y przez autora ja k o próba dotarcia d o przyczyn literack iego n iep o w o d zen ia N orw ida. W n iosk i, które w y­ pływ ają z analiz przeprow adzanych w k olejn ych rozd ziałach , ch ociaż w n iejed n ym przy­ padku interesujące, pozostają jed n ak często w luźnym zw iązku z głó w n y m cele m książki bądź nie w ychodzą poza p otoczn e rozum ienie przyczyn literack iego n iep ow od zen ia poety. „D alek osiężn a m yśl N orw ida b yła dla w sp ółczesn ych n iejasn a” - p isze autor na s. 65, a w cześn iej, na s. 56 - „te kręgi sp o łeczn eg o ob rotu sło w a , w k tóre N orw id w szedł (szczególn ie publicystyka), ok a za ły się zu p ełn ie n iep rzygotow an e i n iezd o ln e do spożytkow ania d zieła tej m iary” . Z dań teg o typu m ożn a w pracy znaleźć w ięcej i w rzeczy sam ej trudno się z w yrażonym i w nich opiniam i n ie zgodzić. Trudniej na­ tom iast zgodzić się na trw anie autora przy tym stereotyp ie w sp ó łczesn y ch , który - praw ­ da, że niezw ykle sugestyw nie i n ie b ez pew nych racji - narzucił nam sam N orw id. A u to r książki podkreśla w praw dzie w e w stęp ie, że zdając się na „sam ego N orw id a” św iadom jest ograniczeń w ynikających z przyjęcia tak iego punktu w id zen ia. N asuw a się tu jednak

2 C. N o r w i d . Pisma wszystkie. Zebraf, tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył J. W. Gomulicki. T. 1-11. Warszawa 1971-1976. T. 9: Listy. 1862-1872. W arszawa 1971 s. 480.

(3)

w ątp liw ość, czy są to tylko ograniczenia, czy też raczej błąd tkw iący w założen iu , że> w o g ó le m ożn a d otrzeć d o przyczyn literackich n iep ow od zeń N orw ida opierając się w yłączn ie na racjach i prześw iadczeniach p o e ty , naw et jeśli są to racje i prześw iadczenia w ielk ieg o p o ety i do teg o tak bardzo p rzez lo s skrzyw dzonego.

O stateczn ie rzecz z N orw id em m a się nie tylko tak, że w sp ółcześn i nie um ieli, nie ch cieli g o rozum ieć, lecz rów nież tak, ż e i o n sam nie potrafił p orozum ieć się sw oją p o ezją z e w sp ółczesn ym i. Z całą p ew n ością bardzo teg o ch ciał, ogrom nie m u na tym za­ le ż a ło (książka F erta odkryw czo i w niespotykanym dotąd stopniu grom adzi i unaocznia liczn e próby N orw id a m ające n a c e lu n aw iązanie kontaktu z czyteln ik iem ), ale jednak, m im o w szystko, n ie p otrafił. O d leg ło ść m iędzy idealnym odbiorcą w pisanym w jeg o tw órczość a odbiorcą historycznym , k onkretnym , b yła na tyle duża, że praktycznie przez te g o o sta tn ieg o n ie do p ok on an ia. A u to r książki wraz z N orw idem u b olew a nad „nie­ d ojrzałym sp o łeczeń stw em p olskim X IX w .” (s. 126), nad „katastrofalnym stanem «na­ ro d o w eg o ducha»” (s. 127), nad o b łu d ą i len istw em w sp ółczesn ych p o e c ie , odsuw a n atom iast z pola uw agi pytania o preferen cje czytelnika X IX -w ieczn eg o , o konw encje rządzące ow ym i p referencjam i. O pinie w sp ółczesn ych o pisarstw ie N orw ida zajm ują autora książki tylk o o ty le, o ile zn alazły o n e od b icie w refleksjach p o ety . T ym czasem w ie le przem aw ia za ty m , ż e w ła śn ie o w e o p in ie, nieraz jaskraw o ujaw niając upodobania c zy teln icze, kryją o d p o w ied ź na p ytan ie, dlaczego u b iegłow ieczn em u odbiorcy łatw iej b y ło p rzejść niem al b ezp o śred n io o d p o ezji w iesżczej d o p ow ieści niż do rom antycznego z ducha pisarstw a N orw ida. Z całą p ew n ością nie są to pytania, na które łatw o o d p o­ w ied zieć , lecz przecież stanow ią o n e integralną część problem u niezrozum ienia N orw ida przez w sp ółczesn ych .

N a zak oń czen ie recenzji ch cę zw rócić u w agę na jeszcze jedną istotną cech ę om a­ w ianej książki. O tó ż jej czyteln ik przy lekturze co rusz odnajduje odkryw cze i p ob u ­ dzające d o m yślenia uw agi d otyczące zarów no d etali, jak i spraw ogóln iejszej natury. T y tu łem przykładu m ożn a tu w skazać ciek aw e rozw ażania autora o dedykacjach jako o sob n ym nurcie d ialogu p o ety z czyteln ik iem , o epistolarnej stylizacji poezji N orw ida, o 3-w arstw ow ym adresie V a d e-m ecu m , o znaczeniu tytułu teg o zbioru („P ójdź za m ną” czy „P ójdź z e m n ą” ?), o d ialogu autora z sobą sam ym , o zw iązkach jeg o liryki z m o­ d elem sym p ozjon aln ego d ialogu czy w reszcie o prześw iadczeniu N orw ida, że człow iek - z natury sw ojej - p o w o ła n y jest d o dialogu. N ieraz - d otyczy to choćby ostatniego przykładu - aż ża l, ż e obserw acje te zam ieszczon e są jed yn ie w przypisie, że autor re­ zygnuje z dalszego ich rozw inięcia. W su m ie jed n ak o w a odkryw czość w ystaw ia dobre św iad ectw o je g o w rażliw ości czytelniczej i pasji badaw czej, zdaje się zapow iadać w auto­ rze książki o „ p oecie d ialogu ” o b iecu ją ceg o norw idologa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nują się bowiem istotne zmiany strukturalne, zmieniają się relacje w stosun- kach gospodarczych i społecznych, dokonuje się zmiana kompetencji kultu- rowych, ale w odróżnieniu

Mimo to bilans działalności byłego prezydenta ZSRR określany jest jako korzystny: „od Waszyngtonu po Tokyo podkreśla się, że były prezydent ZSRR pozostanie w pamięci dzięki

Marian ukowski, przewodnicz cy Rady Programowej i dyrektor Instytutu Ekonomii i Zarz dzania na Wydziale Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła

The essential source of m anuscripts was the information proceedings, and more specifically the m inutes of witness testimonies, conducted by apostle nun­ cios in

[r]

[r]

Gläubigkeit und Recht und Freiheit… starts with a description of the ecu‑ menical urge present at the Second Vatican Council, and then makes an attempt at summarizing John Paul

W kolejnych rozdziałach autorzy opisali: procedury związane z projektowaniem i konstruowaniem kursów e-learningowych, dla których punk- tem wyjścia jest właściwe i