Jan Charytański
Komentarz do Konstytucji
pastoralnej
Collectanea Theologica 40/1, 157-166
Collectaneą Theologica 40 (1970) f. I
KS. JAN CHARYTANSKI SJ, WARSZAWA
KOMENTARZE DO KONSTYTUCJI PASTORALNEJ
Na tem at K o n s ty tu c ji pastoralnej pisano już bardzo w iele. U kazyw ały się kom entarze naukowe, i opracowania m onograficzne poszczególnych za gadnień poruszanych przez konstytucję. Niem niej ciągle jeszcze odczuwa się potrzebę dalszego przybliżania tego dokumentu tak charakterystycznego dla ducha Soboru W atykańskiego II.
K atholische S ozialw issenschaftliche Z entralstelle w Niem czech, licząc się z tym i w szystk im i w ydaw nictw am i, ale zarazem z ciągle żyw ym zapotrzebo w aniem , pragnie przybliżyć K o n sty tu cję pastoralną zarówno duchownym, jak i św ieckim szczególnie zwracając uwagę na nowe p erspektyw y otw ierające się w tym dokumencie. W tym celu w ydaje K o m m e n ta r reihe zur Pastorał-
konstitution des Z w e ite n Vatikanischen K onzils Über die Kirche in der W e lt von heute. Całość m ateriału rozplanowano w 11 tomach. Ukazało się już 6.
One w łaśn ie są przedm iotem obecnej recenzji.
Poszczególne tomy, poza pierwszym będącym swego rodzaju wprow adze niem w całokształt problem atyki, om awiają kolejne numery konstytucji, jednak posiadają znaczną zwartość tem atyczną, podkreśloną w tytule tomu. Poszczególne działy opracow yw ali różni autorzy, którym pozostawiono dużą swobodę w podejściu do tem atu. Stąd pew ne różnice w sposobie ujm owania komentarza.
Dla ułatw ienia konfrontacji z dokumentem każdy tom zawiera w dodatku tekst om awianych num erów. Ponadto w każdym tom ie znajdujemy dane biograficzne o autorze tomu.
Tom 1: Josef OELINGER, Christliche W e ltv erantw ortung. Die Kirche in der
W e lt von heu te, Köln 1968, Verlag J. P. Bachem, s. 192.
Tom pierw szy stanow i sw ego-rodzaju w prow adzenie w całą serię. Opra cow ał go Josef O e 1 i n g e r, naukowy referent organizacji inicjującej serię, autor kilku dzieł naukowych z dziedziny socjologii.
Pierw szą część tego tomu stanow i historia konstytucji. Autor stwierdza, że jest to pierw szy tego typu dokument soborowy w historii Kościoła. Nic w ięc dziwnego, że istn iały bardzo żyw e dyskusje zarówno odnośnie do jego treści, jak i ujęcia form alnego. Nie jest to jednak dokument ibez precedensu. Opiera się bowiem na w ielu poprzednich w ypow iedziach Urzędu N auczyciel skiego Kościoła w dziedzinie życia społecznego. Autor mocno podkreśla za sługi J a n a X X III dla wprowadzenia tej tem atyki na aulę obrad soborowych. W reszcie w specjalnie dorzuconym rozdziale w ykazuje zbieżność nauki sobo rowej z tendencjam i dostrzegalnym i w działalności św iatow ego ruchu ek u m enicznego.
W drugiej części autor przedstawia, zresztą bardzo globalnie, zasadnicze idee konstytucji. K onstytucja nie podaje abstrakcyjnych, odgórnych norm.
158
K S . J A N C H A R Y T A ltfS K I S JStwierdza, że w w ielu w ypadkach nie ma gotowych rozwiązań i trzeba do piero ich p osiuk iw ać. Z drugiej jednak strony, m im o zastosowania m etody analityczno-opisow ej i poruszania konkretnych w spółczesnych problem ów, nie ukazuje świata ograniczonego geograficznie czy kulturowo. W ybiera w ięc drogę pośrednią m iędzy ujęciem abstrakcyjnym a socjologicznym .
Charakteryzując ujęcie w konstytucji stosunku K ościół-św iat autor pod kreśla dualizm, a zarazem integrację i to zarówno w przekroju teologicznym historii zbawienia, jak i w płaszczyźnie św iadom ości chrześcijańskiej. Od powiedzialność za św iat i jego rozwój m a sw oje w ła ś c iw e m ie js c e zaróWfto* w apostolstw ie w ścisłym tego słow a znaczęniu tj. w sam burzeczywiśtnianiu się Kościoła, jak i w apostolstw ie w znaczeniu szerszym tj. w działalności -w św iecie w artości stworzonych i Autonomicznych. Podstaw ą tej odpow ie
dzialności apostolskiej jest uczestnictwo w kapłaństw ie Chrystusa. Do jej realizacji nie w ystarcza etyka unikania grzechu, ale konieczna jest sp ecyficz na duchowość, kształtująca się w dzisiejszych czasach.
Dużo uwagi pośw ięca autor zagadnieniu sekularyzacji. U kazuje ją jako proces historyczny, ujm ow any obecnie coraz pozytyw niej ze w zględu na zm ianę m entalności w K ościele w związku z zanikaniem form Volkskirche i tworzeniem się Gemeindekirche.
W soborowej analizie w spółczesnego św iata, a w łaściw ie społeczności zindustrializowanej, autor podkreśla dostrzeżenie p h ir a H z i^
ról społecznych. Pluralizm w ystęp uje zarówno w życiu społeczności, jak i w życm ~jednostki. To jednak zróżnicowanie ról prowadzi niejednokrotnie do przesunięcia transcendencji w człow ieku jedynie w sferę czysto prywatną. Odpowiedzią powinno być kształtow anie św iadom ości w spólnoty kościelnej, jej roli w św iecie, a w ięc świadom ość odpow iedzialności społeczno-kościelnej. Pluralizm istn ieje rów nież w K ościele rodząc p ostu lat dialogu w ew nątrzkoś- cielnego. Pluralizm , zw łaszcza św iatopoglądow y, prowadzi do pytania o w o l ność religijną. K onstytucja ukazuje ją jako prawo w ypływ ające z godności człow ieka i jego podstaw owej w olności, w sparte Objawieniem , ale rów nież jako obowiązek ciągłego szukania prawdy. Autor podkreśla unikanie przez konstytucję określenia „tolerancja”.
W końcowych rozważaniach autor analizuje stosunek Kościoła i państw a, szczególnie jednak stosunek K ościoła i dem okracji, zwłaszcza w jej histo rycznym rozwoju. W roli Kościoła w życiu w ew nętrznym państwa autor za konstytucją podkreśla" tu e "tyte ^ It^ n ę^ ń śty U ić jb n a ln ą K ościoła, ile raczej charakter teologalny całego ludu Bożego. Jest to rola w yrażająca się w słu ż bie dobra społeczności i jednostek.
Tom. 2. Rudolf WEILER, Die Frage des Menschen; Wer hin ich? Vom Sinn
des menschlichen Lehens, Köln 1968, Verlag J. P. Bachem , s. 181.
Tom pow yższy stanow i kom entarz do 22 p ierw szych num erów K o n s t y
tu cji pastoralnej o Kościele w świecie współczesn ym . P rzygotow yw ał go
R. W e i l e r , długoletni pracownik austriackiego instytutu duszpasterskiego oraz biura duszpasterskiego w Wiedniu. Od 1966 r. przejął po J. M e s s n e r z e katedrę etyki i nauk społecznych na w ydziale teologicznym uniw ersy tetu w iedeńskiego.
Część pierwsza komentarza pytanie o czło wie ka w świecie w s p ó łcze sn ym odpowiada w ykładow i wprowadzającem u konstytucji. Część druga i trzecia om awiają pierw szy rozdział konstytucji.
Kom entator nie odwołuje się do schematu soborowego i przeprowadza nych dyskusji. N ie tłum aczy genezy istniejących sform ułowań. Raczej uka zuje naukę konstytucji na szerokim tle analiz historycznych, filozoficznych i socjologicznych. Omawia tworzenie się i etapy rozpadu jednolitej kultury chrześcijańskiej, rozwój idei humanizmu od antyku do czasów w spółcze
K O N S T Y T U C J A P A S T O R A L N A
159
snych, historię idei i realizacji równości w szystk ich ludzi, rozwój idei i rzeczyw istości społecznej w olności, a w reszcie historię ateizm u w kulturze europejskiej. Jednocześnie autor omawia w spom niane w konstytucji różne system y ateizm ów w spółczesnych, główną uwagę poświęcając hum anizm owi ateistycznem u. Podobne analizy odnajdujem y odnośnie pojęcia grzechu u w spółczesnego człow ieka, antropologii niechrześcijańskich opierających się na różnych naukach zw łaszcza doświadczalnych, zestaw ia i analizuje różne rodzaje ujęć istoty i roli sumienia, zastanawia się nad pojęciem nieśm ier telności szczególnie podkreślając ten problem w m arksizm ie. Przy om aw ia niu zaś sytuacji życiow ej w spółczesnego człow ieka autor podsuw a konkretny m ateriał ilustrujący i tłum aczący napięcia istniejące w dzisiejszym św iecie.
Ostatni rozdział sw ej pracy pośw ięca num erowi dwudziestem u drugie m u ukazując w nim chrystologiczne podstaw y antropologii chrześcijańskiej
i jedynie w niej istniejące rozw iązanie tajem nicy człow ieka.
Praw ie w e w szystk ich rozdziałach autor podkreśla dialog Kościoła ze w szystkim i ludźm i dobrej w oli. Humanizm chrześcijański jest rów nież ciągle poszukującym i w raz ze w szystkim i innym i h^m anizm am i m usi ciągle dążyć do odkrywania najgłębszych podstaw godności człowieka. W łaśnie na podstaw ie hum anistycznej jest m ożliw y i w skazany dialog z ateistam i. W tej zm ianie perspektyw y podchodzenia do św iata i ukazywania roli K ościoła w idzi autor nowość konstytucji w porównaniu z encyklikam i G r z e g o r z a XVI i L e o n a X III. Podkreśla jednak, że zmiana zaszła nie tylko w K oś ciele, ale rów nież i u „przeciwników ”.
Autor komentarza jest etykiem i socjologiem . Toteż te partie są n aj głębsze. Natom iast w yczuw a się nieproporcjonalnie słabiej ujęte partie teo logiczne.
Tom 3: Johannes MESSNER, Du und der Andere. Vom Sinn der menschli
chen Gesellschaft, Köln 1969, Verlag J. P. Bachem, s. 180.
Trzeci tom komentarza obejm uje num ery 23—32 stanow iące drugi roz dział Wspólnota ludzka. Opracował go J. M e s s n e r , od r. 1936 profesor ety ki i nauk społecznych na uniw ersytecie w W iedniu. Autor jest znanym p ow szechnie pisarzem dzieł i artykułów naukowych, a za sw oją twórczość otrzy m ał w ielokrotnie tytu ł doktora honoris causa w ielu w ydziałów . Jego głębo ka w iedza i w szechstronne' doświadczenie, a zarazem jasność m yśli czynią lekturę tej pracy nie tylko ciekawą, ale rów nież przyjemną.
W opracowaniu m ożem y w yróżnić trzy nieco odmienne działy. W łaściw y kom entarz autor poprzedza dość szerokim w stępem , a rozdział drugi k onsty tucji dzieli na dwa podtytuły: Główne p r a w d y społecznej nauki Kościoła na
nasze czasy, oraz: N ajw ażn ie jsze postu laty społeczne na nasze czasy. Przy
czym w części drugiej dosyć dokładnie postępuje za porządkiem num erów konstytucji tłum acząc p ew ne pojęcia, nie daje jednak szerszego tła problem o w ego. S w e stanow isko tłum aczy bardzo praktycznym charakterem w spom nia nych num erów (27—32). Najbogatszy w kład osobisty autora dotyczy w ięc w stępu i pierwszej części.
Zdaniem autora konstytucja w drugim rozdziale pragnie odpowiedzieć na pytanie, czy społeczeństw o jest ciężarem dla jednostki, czy też raczej k o niecznym w arunkiem rozwoju do pełni człow ieczeństw a. Odpowiedź jest p o zytywna. Wyraża się ona już w sam ym określeniu „w spólnota”, użytym za m iast dotąd stosow anego „społeczeństw o”. Podstaw ą rozwiązania konfliktu jednostka-społeczeństw o jest przyjęta przez ojców soboru nowa antropologia społeczna. Człowiek w ed łu g niej jest z natury swej nastaw iony na drugiego człowieka i na całe społeczeństw o w pełnej świadom ości swej odpow iedzial ności. Takie ujęcie narzuciło autorowi tytuł jego komentarza T y i drugi
człowiek. Nowa antropologia łączy się w ew nętrznie w konstytucji z nowym
160
K S . J A N C H A R Y T A ttS K I S Jświadom ość odpow iedzialności za całą rodzinę ludzką, za cały świat. Św iat stał się obecnie bardziej św iecki, uległ desakralizacji, ale jednocześnie staje się bardziej ludzki poprzez troskę i odpow iedzialność człowieka. Tym sam ym jednak staje się bardziej Boży zgodnie z powołaniem człow ieka do w sp ół udziału w dziele stworzenia, w yrażonym w b iblijn ym określeniu „na obraz B oga”. Sekularyzacja, pojęta nie w sensie antyklerykalizm u, ale ujm owana jako uznanie autonom ii w artości stworzonych, jest w łaściw ie procesem słu sz nym. N aturalną jednak konsekw encją jest uznanie w łaściw ej roli laikatu w 'm isji Kościoła. Jego działanie nie jest tylko udziałem w apostolstw ie, w y pełnianym przez hierarchię Kościoła, ale jego w łasną m isją jako członków ludu Bożego.
Charakteryzując ogólną naukę społeczną konstytucji, autor podkreśla trzy zasadnicze cechy. Ojcowie soboru przem awiają nie z dystansu abstrakcyjnej w iedzy, ale opierają się na doświadczeniach człow ieka w spółczesnego. Stąd nauka konstytucji staje się bliska człowiekowi. O jcowie soboru świadom i byli w szystkich uwarunkow ań losu współczesnego człow ieka. W sform uło w aniach konstytucji uderza troska o człow ieka. W reszcie ojcowie soboru u św iadam iali sobie fakt, że św iat podlega sekularyzacji i dlatego tym m oc niej podk reślali autonom ię zwłaszcza rozwoju społecznego. N iem niej ukazali w łaściw ą rolę Kościoła nie tylko w przypom inaniu praw natury, postaw spo łecznych; przede w szystkim zwrócili uwagę na w artości nadprzyrodzone, k tó re są istotnym źródłem prawdziwej służby św iatu.
Autor rozpoczął swą karierę naukową na w iele lat przed drugą w ojną św iatow ą. To um ożliw iło mu w łaściw ą ocenę „now ości” nauki Soboru W aty kańskiego II. N iejednokrotnie podkreśla ujęcia, które ojcow ie soboru p rze jęli z dawnej nauki społecznej Kościoła. D ow artościow uje w ten sposób do tychczasową tradycję, przez w ielu w spółczesnych krytykow aną czy podw a żaną. Z drugiej jednak strony jest w pełni św iadom y nowości ujęć^ k on sty tucji, nowej perspektyw y, czy nowego podejścia do w ielu zagadnień i te w łaśn ie punkty szczególnie m ocno uwydatnia. W ieloletnia w reszcie praca naukowa w dziedzinie etyki um ożliw iła mu szczególnie szczęśliw e uw ypu k lenie w szystkich zagadnień etycznych związanych z ujęciem nauki społecz nej Kościoła w konstytucji.
Tom 4: Alois GRILLMEIER, W andernde Kirche und w e rden de W e lt, K öln 1968, Verlag J. P. Bachem , s. 199.
Rozdział czw arty Zadanie Kościoła w św iecie w s p ó łcze sn ym opracował A lois G r i l l - m e i e r , od r. 1950 profesor teologii dogmatycznej i historii dogmatów w e Frankfurcie nad Menem, ekspert soborowej kom isji teologicz nej i m ieszanej kom isji, powołanej w trakcie przeredagow ywania schem atu X III, naczelny redaktor czasopisma „Theologie und Philosophie”.
Sobór W atykański II, w edług zdania A. G r i l l m e i e r a , postaw ił przed K ościołem postulat praw dziw ego powrotu do Chrystusa oraz zwrócenia się do świata. Przy tym, pierwsze zadanie pow inno realizow ać się w drugim. O św ietlenie tego problem u odnajdujem y w czw artym rozdziale K on sty tu c ji
pastoralnej. W edług A. G r i l l m e i e r a ten w łaśn ie rozdział w yw ołał n aj
w ięcej fałszyw ych tłum aczeń i zastrzeżeń. W edług jednych „wojny krzyżo w e ” przeciw ateizm ow i zawiodły, a jednocześnie ateiści stracili nadzieję na szybkie zw ycięstw o ich idei. Pow stała w ięc konieczność „walki w okopach”. Drudzy w ujęciu soborow ym widzą próbę przeciwdziałania odpadaniu od Kościoła, które jest skutkiem uprzedniego zw iązku Kościoła z w arstw am i posiadającym i. Inni lękają się w tym ujęciu „oświeconej filan tropii”, m oder nizmu, czy nawet w targnięcia św iata do Kościoła. Są w reszcie i tacy, którzy w ujęciach konstytucji widzą jedynie zakam uflow ane dawne autorytatyw ne podejście Kościoła do spraw świata. Zdaniem autora K ościołow i po soborze m oże grozić rozpad, ponieważ jedni „w duchu soboru” śpieszą zbyt
gorącz-K O N S T Y T U C J A P A S T O R A L N A
161
kowo do reform, inni zaś rów nież „w duchu soboru” radzą ostrożność i p o w olność w podejm ow aniu zmian. Punktem krytycznym jest w łaśnie zagad nienie K ościół-św iat. Toteż autor pragnie przeanalizować i ośw ietlić istotne punkty tego stosunku.Podobnie jak autor poprzedniego komentarza (tom III) A. G r i l l m e i e r w łaściw y komentarz poprzedza szerokim ukazaniem w łaściw ego problemu. Czyni to w części pierwszej zatytułow anej W zajemność (Partnerschaft^ząję-
d zy Kościołem a św ia tem . Pragnie w niej ukazać, jak K ościół przedstaw ia
“się światu. Jednocześnie pyta, czy można m ów ić rów nież o przedstaw ieniu się świata K ościołow i, czy Kościół nie przem awia „w pustej sa li”?!
-Podstaw ow ym w arunkiem tej wzajem ności, dialogu, jest w idzialność kościoła. Autor przeciw staw ia dwa zasadnicze ujęcia: św.. T o m a s z a i B e l l a r m i n a . Ten ostatni ukazuje w idzialność K ościoła na wzór w i dzialności państw a i w pew nej izolacji od czynnika w ew nętrznego łaski, co oddziaływ ało przez długie w iek i aż do przygotowania schem atu K on sty tu c ji
dogm atycznej o Kościele. Przypom nienie przez L e o n a X III i P i u s a XII
idei Ciała M istycznego nie dało zadowalającego rozwiązania, poniew aż oba elem enty nie były w ew nętrznie związane ze sobą. Dopiero K on sty tu cja do
gm aty czna o Kościele wprowadza jedność, określając K ościół jako powszech
ny sakrament zbawienia, jako rzeczyw istość dynam iczną, skierowaną ku powtórnem u przyjściu Pana.
Nawiązując do ujęcia tego zagadnienia przez L u t r a omawia A. G r i l l m e i e r konkretne struktury w idzialnego Kościoła: w spólnotę słowa, w iary i sakram entów podkreślając ponadto fun kcję autorytetu w Kościele. W szyst kie te elem enty stanow ią punkty styczne ze św iatem . Aby jednak można było m ówić o spotkaniu, dialogu, m uszą one w sw ych form ach liczyć się z w arunkam i w spółczesnego świata.
Odnośnie do w iary i słow a autor zastanawia się nad negatywam i i pozy tyw am i sform ułowań statycznych i dynamicznych. Dobra N ow ina głoszona przez Jezusa Chrystusa posiadała moc życia szczególnie na tle sform alizow a nej religii helleńskiej i legalistycznej w tym czasie religii Izraela. Dziś rów nież pozostaje otw arty problem związku głoszonego słow a z« życiem , w ła ś ciwego języka dla św iata stechnizow anego. W poszukiw aniu nowej form y należy uszanować cały dorobek historii, ale przede w szystkirn trzeba patrzeć w przyszłość. Istotnym w ydaje się autorowi ukazanie chrześcijaństw a jako „nadziei” dla św iata zagrożonego.
Om awiając litu rgię autor podaje w skrócie zasadnicze elem enty teologii sakram entów w ujęciu Vaticanum II, podkreśla jednak, że w św iecie zna ków, w spólnym z życiem społecznym w ogóle, najw iększe niebezpieczeństwo tkw i w skostnieniu form. W podejm owaniu reform y trzeba dokładnie roz różnić elem enty istotne i drugorzędne. Należy usunąć w szystko, co niezrozu m iałe i nieprzystępne dla człow ieka w spółczesnego, a przede w szystkim zm ie nić to, co sprzyja podejściu m agicznem u do sakram entów.
N ajdelikatniejszy problem stanow i zagadnienie w ładzy w Kościele. Po przeprowadzeniu analizy istoty autorytetu i jego różnych form autor pod kreśla, że autorytet w K ościele służy zbawieniu, ujętem u osobowo i społecz nie, nosi w ięc charakter służby. W łaściwe ukazanie tego elem entu w id zial ności Kościoła m a decydujące znaczenie w um ożliw ianiu dialogu m iędzy K oś ciołem a światem . Władza w K ościele pochodzi od Chrystusa, a nie z w yboru członków Kościoła, form y jej są jednak uwarunkow ane historycznie. Autor w w ielkim skrócie ukazuje tę zbieżność od czasów K o n s t a n t y n a W iel kiego, poprzez cesarstwo rzym skie narod.u niem ieckiego itd. W tam tych w a runkach zrodziła się idea suprem acji Kościoła nad państw em . Tam pow sta w ały źródła napięć m iędzy episkopatem i klerem niższym , m iędzy ducho w ieństw em i laikam i. Autor podaje rów nież rys historyczny rozwoju rów ności i nierówności w K ościele od G r a c j a n a , poprzez Yaticanum I,
162
K S . J A N C H A R Y T A ffS K I S JP i u s a X, aż do schem atu konstytucji o Kościele. Sobór W atykański II na tom iast podkreślił rów ność w szystkich członków ludu Bożego i jej w łaściw ą podstaw ę, w spólne kapłaństwo. W pośrednictw ie zbawczym uczestniczy cały lud Boży. Toteż n iew łaściw e w ydaje się ujęcie „ojcow skie” w ładzy w K oś ciele, a nasuwa się form a braterska. K ościół m oże się stać religią „współczło- w ieczeń stw a”, ale nie w form ie projektow anej przez H. C o x a, zdecydowanie odrzucanej przez autora komentarza, poniew aż w niej czynnik nadprzyro dzony całkow icie zanika w hum anistycznym . K ościół może jednak w szcze pić ludzkości ducha prawdziwego braterstwa. Autor podkreśla ustaw icznie napięcie istniejące ciągle W K ościele m iędzy charyzm atam i a duchem kon serwatyzm u. Zdolność przystosow ania jest zaś głów nym czynnikiem um oż liw iającym dialog.
K ościół zwrócony jest do św iata jako sakram ent zbawienia, ponieważ największą nędzę ludzkości stanow i grzech. K ościół Soboru W atykańskiego II opierając się na doświadczeniu uprzednich w iek ów pragnie stw orzyć syntezę w łaściw ego stosunku do św iata. Jest to jednak dopiero pragnienie, a nie stan osiągnięty.
W ypowiedź Kościoła pozostaje monologiem . Niem niej, rozmowa została zasadniczo przygotowana przez uznanie autonom ii w artości stworzonych, do strzeżenie „św iata” w osobie człowieka, w spólnocie ludzkiej i ludzkiej tw ór czości. Jednocześnie jednak ojcow ie soboru dostrzegli w tym sam ym człow ie ku Kościół.
Nie można bowiem m ówić o praw dziw ym przeciw staw ieniu K ościół- św iat. P rzeciw staw ienie takie w ystęp uje jedynie przy zbyt m ocnym podkreś laniu elem entów instytucjonalnych. N atom iast K ościół i św iat jednoczą się doskonale w osobie człowieka. Są w nim dwoma aspektam i urzeczyw istnia nia się osoby, jednocześnie indyw idualnej i społecznej, a zarazem powołanej do celu nadprzyrodzonego. Człowiek w ięc jest istotnym punktem styku K oś cioła i świata.
W drugiej części, zatytułowanej Wzajemność (Partnerschaft) dokonująca
się, autor na 75 stronach analizuje 40—45 num ery konstytucji. Sam kom en
tarz jest m niej bogaty niż teoretyczne w prow adzenie w problem atykę. Autor om awiając w zajem ny stosunek K ościół-św iat podkreśla, że kon stytucja nie ujm uje go w kategoriach koegzystencji politycznej w e w sp ó ł czesnym znaczeniu. Stanowi go stałe odniesienie tych dwu rzeczyw istości do siebie. W dokonującym się dialogu Kościół jest rów nież słuchający, uczący się. N ie można też m ówić o całkow itym rozdziale kom petencji doczesnej i nadprzyrodzonej. Autor podkreśla także, że na Vaticanum II Kościół po raz pierw szy określił swą rolę jako w spółpracę przy kształtow aniu ludzkiej rodziny. Zagadnienie wzajem nego stosunku ujęte zostało w konstytucji teo logicznie. Ew angelia jest podstaw ą praw człowieka, jego godności, a w olność dzieci Bożych jest źródłem w szelkiej w olności. Odnośnie do poruszonego przez autora problem u niew olnictw a w historii K ościoła nie znajdujem y jed nak zadowalającego w ytłum aczenia tego faktu. Autor cytu je ponadto w yp o w iedź bpa de S m e d t z auli soborow ej, ukazującą trudności w dochodzeniu do w łaściw ego ujęcia w olności religijnej. Jeszcze na soborze próbowano utrzymać sform ułow anie, że „prawo do w olności ma tylko praw da”.
Kościół katolicki, powszechny, m oże odegrać w ielką rolę w jednoczeniu się ludzkości. Podstaw ą takiej działalności nie jest jednak centralizacja adm inistracyjna, niosąca ze sobą latynizację. Jedność m usi iść w parze z pluralizm em . W tym dziele Kościół pozostawia sobie tylko jedną in icjaty w ę, a m ianow icie dzieła m iłosierdzia.
We w spółdziałaniu dla dobra ludzkości nie spełniają dziś sw ej roli in sty tucje kościelne, ani inicjatyw a duchow ieństw a. One w obecnych warunkach św iata doprowadziły do nieobecności Kościoła. Chodzi dziś o w yrobienie w łaściw ego sum ienia chrześcijańskiego obejmującego odpow iedzialność za Kościół i św iat jednocześnie.
K O N S T Y T U C J A P A S T O R A L N A
W w ym ianie tej rów nież Kościół odnosi korzyści. Takie sform ułowanie także spotkało się z p ew nym sprzeciwem w auli soborowej. Ojcowie w ybrali jednak w łaściw ą drogę. K ościół m usi pilnie obserwować zm iany zachodzące w św iecie i szukać ich znaczenia dla życia Kościoła. Odnosi się to na przy kład do dem okratyzacji. Tu jednak grożą dwa niebezpieczeństwa: zagubienie prawdziwego autorytetu albo też pozorne w spółdziałanie braterskie na po ziom ie diecezji czy parafii.
Zdaniem autora sobór chciał przezw yciężyć w szystk ie zacieśnienia swej świadomości. W dziedzinie stosunków K ościół-św iat ukazał, jak chrześcijań ska, „kościelna” egzystencja człow ieka służy zarówno K ościołowi, jak i św ia tu. Taki stosunek jest szansą Kościoła i świata. Jest jednocześnie zadaniem, którego ostateczny w ynik zależy od w spółpracy w szystk ich członków K oś cioła.
Ostateczny w niosek A. G r i l l m e i e r a , jak rów nież gruntow ność jego opracowania, są najw iększą zachętą do zapoznania się w łaśn ie z tym tom em serii.
Tom 6: Bernhard HANSSL.ER, Glaube und K u ltu r, K öln 1968, V erlag J. P. Bachem, s. 99.
Komentarz do rozdziału drugiego, zatytułow anego N a le ż y ty sposób p o d
noszenia poziomu ku ltu ry, przygotow ał Bernhard H a n s s l e r , długoletni
duszpasterz, a od r. 1957 dyrektor naczelnego kom itetu katolików niem iec kich, od roku zaś 1968 asystent tego kom itetu z ram ienia episkopatu, autor w ielu pozycji z dziedziny teologii i kultury.
Problem kultury autor uważa za podstaw owy dla rozważań K o n s ty tu c ji
pastoralnej. Z niego w łaściw ie w ypływ ają inne. Toteż autor w części p ierw
szej swego komentarza, stanowiącej wprow adzenie do w łaściw ego om awiania poszczególnych num erów, zestawia w szystkie m iejsca konstytucji w iążące się z zagadnieniem kultury. Obejmują one, zdaniem autora, m niej w ięcej jedną czwartą tekstu. Nic zresztą dziwnego. Problem kultury stanow i najlepszy punkt w yjścia dla analizy w spółczesnego świata. Takie ujęcie znajdujem y dopiero na Soborze W atykańskim II. Ani Trydent ani Vaticanum I w sw ych dokumentach nie przejawiają uw rażliwienia na w spółczesną im problem aty kę ludzką.
Kulturę autor ujmuje,, jako. ,,żyv^^ąnt£opplp<g ię’,^_saniQurzeczywistnianie się cżlow ieka w jego obcowaniu ze światem . Sobór był rów nież uw rażliw io ny na zagadnienie antropologii. Humanizm soborowy to humanizm odpow ie dzialności pow szechnoludzkiej, godności człowieka, dynam izmu w oln ości i twórczości. Zwłaszcza twórczości ludzkiej sobór pośw ięca w iele życzliw ej uwagi, ukazuje jej podstaw ę teologiczną w „podobieństw ie” człow ieka do Boga. Św iat w k onstytu cji ujęty jest od strony historyczno-socjologicznej, ćhoć nie ma ścisłej definicji. Dziś cechuje go scjentyzm , nie w ystęp ujący w takiej form ie w żadnej z poprzednich epok. Scjentyzm ten prowadzi do uśw iadom ienia autonom ii w artości stworzonych i do desakralizacji. Dotąd Kościół odrzucał oba pojęcia jako sprzeczne z wiarą. Sobór W atykański II daje im nawet podstaw y teologiczne. Jest to w yraz przystosow ania się K oś cioła do potrzeb epoki oraz naturalna konsekw encja historycznej egzystencji Kościoła.
Przechodząc do analizy poszczególnych num erów rozdziału o kulturze autor zaznacza przede w szystkim , że układ tego rozdziału — z w yjątk iem ostatniego odcinka — nie zaznacza się logiczną system atyzacją. O jcowie so boru nie chcieli stw arzać naw et pozoru w yczerpującego opracowania proble m u. K o n sty tu cja pastoralna stanow i tylko ogniwo w poszukiw aniach i m u szą po niej przyjść dalsze, bardziej precyzyjne opracowania.
K onstytucja podaje jedynie opisową definicję kultury, nie uw zględnia jącą w szystkich elem entów . Uderzającym, w ed łu g autora, jest brak w ew -u*
164
K S . J A N C H A R Y T A tfS K I S Jnętrznego związku problem u kultury z państw em . W całym rozdziale o k u l turze przebija ton pozytyw ny, optym istyczny, pozbawiony krytyki. Niem niej ujęcie jest realistyczne. W skazują na to antynom ie w yróżnione w k onsty tucji. W nr 57, m ówiącym o związku kultury z w iarą, autor dostrzega pew ne ubóstwo treści, nie odpowiadające zapowiedzi tytułu. N atom iast nr 59 określa jako magna charta w olności kultury.
Jak to już zaznaczyłem powyżej, najlepszą jest część trzecia analizow a nego rozdziału, tj. num ery ö O ^ jk j^ u tor dostrzega w nich w ezw an ie do w y jś cia z. katolickiego .'"separatyzmu kulturowego. Domagając się kultury dla w szystkich K ościół ukazuje się jako „Kościół ubogich”. Szkoda tylko, że so bór pom ija zagadnienie kształcenia dorosłych. N a podkreślenie zasługuje rów nież uznanie przez konstytucję rodziny za istotny elem ent w tworzeniu się syntezy kultury, która w łaściw ie dokonuje się w każdym człow ieku dzięki zdolności integracji. Zagadnienie syntezy kulturow ej staje się z każdym dniem coraz trudniejsze, biorąc pod uwagę brak syn tezy naw et w poszcze gólnych naukach. Obok rodziny sobór podkreśla rolę filozofii i religii. O ile problem związku w iary i kultury uznał autor za opracowany niew ystarcza jąco, o tyle w idzi w iele w artościowych m om entów w ustaw ianiu wzajem nego stosunku kultury i teologii. Teologia ujęta jest jako organ pośredniczący m iędzy kulturą a w iarą. K onstytucja zachęca teologów do swobodnych po szukiw ań w tej nowej dziedzinie. Mają oni za zadanie integrow ać kulturę w e w ierze, a zarazem w ychodząc od problem ów kultury staw iać pytania Objawieniu odnośnie życia ludzkiego. Autor stwierdza, cytując niektóre na zwiska, że n iew ielu było teologów, którzy tak rozum ieli sw oje zadania. Zbli żenie do problem ów kultury staw ia przed K ościołem i teologią jeszcze jedno zadanie, a m ianow icie stw orzenie języka dostępnego w spółczesnem u czło w iekow i.
Kończąc swój kom entarz autor stw ierdza, że w całej konstytucji, ale szczególnie w rozdziale o kulturze, twórczość ludzka uzyskała m otyw ację praw dziw ie religijną.
Tom 8: A lbrecht LANGNER, Die politische Gemeinschaft, Köln 1968, Verlag J. P. Bachem, s. 168.
Autor ósm ego tomu, A. L a n g n e r , jest przede w szystkim prawnikiem , choć studiow ał rów nież filozofię i teologię. W publikacjach sw oich zajm ował się zagadnieniam i teorii politycznej, zwłaszcza dem okracji, ideologią różnych partii politycznych, jak i społeczną nauką różnych K ościołów chrześci jańskich.
A. L a n g n e r uważa, że czwarty rozdział konstytucji pastoralnej, Z ycie
w s p ó ln o ty polity c zn e j, należy do części tego dokum entu najm niej rozw inię
tych i najm niej sprecyzowanych. Ojcowie soboru byli bowiem świadom i do konującej się ciągle ew olucji i nie~ chcieli" niczego ujm ować w określone schem aty. W oleli rączej .^p^ląwiąć drogę otwartą dalszym przem yśleniom . Z tych w łaśn ie racji autor przyjął form ę, którą trudno nazwać komentarzem. N um ery 73—76 konstytucji w ystępują jedynie w czwartym rozdziale pracy A. L a n g n e r a i to tylko jako etap ew olucji m yśli społeczno-politycznej katolicyzm u. Całość stanow i w łaściw ie m onografię na tem at w spółczesnej dem okracji z uw zględnieniem nauki Soboru W atykańskiego II.
W pierwszej części, najbardziej ogólnej, autor om aw ia pojęcie dem okra cji politycznej, jej założenia idealne, form y instytucjonalne i w reszcie reguły życia dem okratycznego. Te założenia ogólne stanowią w łaściw ą kanwę, do której nawiązuje w dalszych częściach.
Druga część nosi charakter w ybitn ie filozoficzno-społeczny. Autor anali zując założenia Th. J e f f e r s o n a , A. L i n c o l n a , J. M u r r a y a ukazuje dem okrację am erykańską. Podkreśla w niej istn ien ie pluralizm u przy zacho waniu podstaw ow ej jedności. Przeciw staw ia jej podejście do dem okracji
K O N S T Y T U C J A P A S T O R A L N A
165
w Niem czech. Stw ierdza, że dopiero po katastrofie hitleryzm u zrodziło się praw dziw e zrozum ienie demokracji, w ypływ ające z uznania praw człowieka niezależnych od ustaw odaw stw a państw owego. W tej części, ukazującej „obraz człow ieka w dem okracji”, najw ięcej m iejsca pośw ięca m arksizm owi i neom arksizm owi. A nalizuje klasyczną naukę M a r x a, J. P. S a r t r e ’ a, L o m b a r d o - R a d i c e , P. G a r a u d y ’ego, E. B l o c h a . Tu włącza rów nież teorię K. J a s p e r s a . U w szystkich autorów zwraca uw agę szczególnie na ujęcie stosunku w alk i klas, dyktatury proletariatu do humanizmu, dem o kracji, pluralizm u, a w reszcie egzystencjalizm u i chrześcijaństwa.
Trzecia część om awia stosunek protestantyzm u do demokracji. Autor powraca do dem okracji am erykańskiej ukazując w pływ , jaki na nią w yw arł kalw inizm . Podkreśla szczególnie znaczenie teologii con venanttu. N aw iązuje ona do starotestam entalnej idei Przymierza, w iążącej życie religijne z pań stw ow ym . Poprzez w ojny w olnościow e i O świecenie ukazuje ew olucję ujęć kalw ińskich aż do teorii R. N i e b u h r a, której przeciw staw ia pogląd K. B a r t h a. Bardzo dużo m iejsca pośw ięca w reszcie ew olucji koncepcji społeczno-politycznych w ruchu ekumenicznym k ościołów protestanckich, aż do „teologii rew olu cji” w ysuw anej przez przedstaw icieli „trzeciego św iata” w Św iatow ej Radzie Kościołów. Tu również powtarza poprzednie ujęcie roz w oju idei dem okracji w N iem czech ze szczególnym uw zględnieniem roli protestantów.
' W ostatniej, i zarazem najobszerniejszej części, autor om awia stosunek katolicyzm u do dem okracji. A ntyklerykalizm ruchów w olnościow ych XVIII i X IX w. w p łyn ął decydująco na postaw ę Kościoła katolickiego. Pod koniec X IX w. K ościół rozw inął naukę społeczną, ale zaniedbał badania nad etyką społeczno-państw ow ą. In icjatyw ę na tym polu autor przypisuje L e o n o w i XIII. L e o n X III m ów ił jeszcze co prawda jedynie o obowiązkach podda nych, o władzy „ojcow skiej” na wzór Boga, nie w idział perspektyw dem o kracji, nie dostrzegał konieczności krytyki, kontroli, publicznej opinii, ale uznawał już neutralność etyczną różnych form państw ow ych i tym w łaśn ie otworzył drogę dalszej ew olucji.
Problem dem okracji podjął P i u s XII staw iając w centrum zągadnienia podstaw ę personalną etyki społeczno-politycznej, nie obowiązki wobec w ła dzy, ale prawa, w spólnotę obyw ateli. W reszcie J a n X X III w skazał na de m okrację jako istotną form ę społeczeństw a zindustrializowanego. Na tym odcinku, naw et po Soborze W atykańskim II, Pacem in terris pozostaje ciągle najbardziej w yczerpującym opracowaniem .
Po tej linii idzie rozdział czwarty K on sty tu cji pastoralnej. Punktem w y jś cia jest dla niej w olność człow ieka. Demokracja zaś ukazuje się jako per spektyw a w ew olucji form społeczno-państwowych'. W obrazie człow ieka, jaki szkicuje konstytucja, autor dostrzega ogromny w p ływ idei .ew olucyjnej T e i l h a r d a d e C h a r d i n. Analizując pojęcie praw człow ieka, osoby, autor komentarza przeprowadza szczegółowe porównania z odnośnymi doku m entam i ONZ.
Co do zagadnienia w ładzy konstytucja w idzi w ięk sze niebezpieczeństwo w nadużyciu w ładzy niż w niespełnianiu sw ych obow iązków wobec w ładzy przez obywateli, przeciw nie niż to ujm ow ały dokum enty L e o i i a XIII. To też konstytucja bardzo m ocno podkreśla znaczenie współodpow iedzialności, współpracy w szystkich obywateli. Autor dostrzegł jednak naw et i w tym dokumencie niew ystarczającą ocenę krytyki, kontroli i znaczenia opinii pu blicznej.
D em ok ratyzację zm ięniła zasadniczo stosunek K ościół-pąństw o. Układ ten^nie zależy już tak od hierarchii, układów p o lity c z n y c n ^ I S S r ^ ^ ^ iw ie o d -r z e c z y w iste j, obecności KoscióTa w społeczeństwie* poprzez w szystkich członków ludu Bożego. W łaściw ą'JJgfpłaszczyzną t£go_spatkania~są funkcje służebne dla dobra człow iek a. Instytucja kościelna utrzym uje natom iast sw e znaczenie odnośnie do działalności publicznej.
166
K S . J A N C H A R Y T A Ń S K I S JJak zaznaczyłem powyżej, tom ten trudno nazwać komentarzem . N ie m niej przechodząc z autorem w szystk ie etapy jego m yśli, m ożem y lepiej zro zum ieć zarówno samo zagadnienie jak i podejście do niego ojców soboru. Trzeba ponadto stw ierdzić, że lektura tej pozycji, napisanej zresztą bardzo ciekaw ie, jest praw dziw ie ubogacająca i to w zagadnieniach bardzo blisko dotykających życia ludzkiego i życia religijnego.
Inicjatorzy serii kom entarzy do K on sty tu cji pastoralnej zapowiadali róż norodność poszczególnych opracowań. Pozostaw iali autorom dużą swobodę. Dostrzegam y tę rozpiętość od opracowania analizującego kolejno poszczególne num ery konstytucji, jak to uczynił R. W e i 1 e r w tom ie II, aż do ostatniego tomu wydanego (VIII), w którym A. L a n g n e r ujął naukę konstytucji je dynie jako. etąp ew olucji m^śli społećżno-politycznej KtfśCioIa. Tę“'różnorod ność opracowań, jak również’ bogactwo p^d^nego mfatefiału i przeprowadzo nych analiz zapew nili specjaliści, którym powierzono opracowanie poszcze gólnych partii konstytucji. W ydaje się, że taka w łaśn ie swobodna forma ko m entarza jak najbardziej odpowiada celom , postaw ionym sobie przez in icja torów. C zytelnicy dostrzegają problem atykę k onstytucji w całej jej głębi a zarazem w e w szystkich jej powiązaniach z zagadnieniam i, stojącym i dziś przed w spółczesnym światem . Potrafią lepiej zrozum ieć tak treść jak i sfor m ułow ania. Odczuwa się tylko jeden brak. N ajsłabiej opracowane są m o m enty teologiczne konstytucji, a te przecież są tak charakterystyczne dla niej i tak w ażne dla świadom ego życia chrześcijańskiego w łaśn ie w św iecie w spółczesnym .