• Nie Znaleziono Wyników

"Na czołówce : prasa w Październiku 1956 roku", Wiesław Władyka, Warszawa ; Łódź 1989 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Na czołówce : prasa w Październiku 1956 roku", Wiesław Władyka, Warszawa ; Łódź 1989 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Myśliński, Jerzy

"Na czołówce : prasa w Październiku

1956 roku", Wiesław Władyka,

Warszawa ; Łódź 1989 : [recenzja]

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 29/3-4, 141-143

(2)

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA 141

W iesła w W ł a d y k a , N a czo łó w ce. P r a s a w P a ź d z i e r n i k u 1956 ro k u , W arsza­ w a — Łódz 1989, ss. 504. „M ateriały i S tu d ia d o H isto rii P ra sy i C za so p iśm ien n ictw a P o ls k ie g o ”, z. 28.

P o n ajb ard ziej p o n u rych w h isto rii P o lsk i L u d ow ej la ta ch „ czy steg o ” s ta li­ n iz m u p o w o li n a stęp o w a ła od w ilż. S to p n io w a lib era liza cja w ro zm a ity ch d zied zi­ n a c h życia społeczn ego, w szczeg ó ln o ści w zak resie w o ln o śc i sło w a , p o stęp u jąca w b ardzo n iereg u la rn y m rytm ie, zn aczon a lic z n y m i odw rotam i, d op row ad ziła do •widocznej ak celer a cji w p aźd ziern ik u 1956 r. i w k ilk u n a stu n a stęp n y ch tygod n iach . P ro ces h a m o w a n ia teg o p rzy sp ieszen ia sp ołeczn ego n ie b y ł zb yt g w a łto w n y , ale w y r a ź n ie d a w a ł się d ostrzegać w ciągu 1957 r. S ym b oliczn ą cezurą n ieo d w o ła ln eg o o d w r o tu od znaczn ej części id e a łó w P aźd ziern ik a b y ło za m k n ięcie ty g o d n ik a „Po p r o stu ” — bez w ą tp ie n ia szta n d a ro w eg o p eriod yk u p u b licy sty czn eg o ta m ty ch lat. Ó w p roces n a ra sta n ia p rzem ia n w prasie, eru p cja w o ln o ści sło w a i d op row ad zen ie d o „n orm alizacji” je s t p rzed m io tem u w a g i W iesław a W ład yk i w stu d iu m p op rze­ d z a ją c y m e d y cję n a jcen n iejszy ch en u n cja cji p u b licy sty czn y ch ta m teg o okresu. P rzy ­ p o m n ijm y , że n ik t dotąd te k s tó w ty ch n ie zeb rał w ta k im w y m ia rze, n ie m ów iąc <o ic h sk om en tow an iu , a ta k że osad zen iu w rea lia ch p o lity czn y ch .

O p racow an ie W iesła w a W ładyki, część tez którego zn an a ju ż b y ła z jego p u b lik a c ji czą stk o w y ch , n ie ogranicza się b y n a jm n iej d o eg zeg ezy najb ard ziej “ty p o w y ch d ok u m en tó w p u b licy sty czn y ch p o lsk ieg o P aźd ziern ik a, lecz lo k u je je w p rocesie p rzem ia n p o lity czn y ch , ja k ie w ó w cza s zach od ziły. J e st to te k st sto ­ su n k o w o z w a rty , n ie p rzek raczający sied m iu ark u szy a u torsk ich , w y k o rzy stu ją cy ■w sposób k o m p letn y źródła p u b lik o w a n e, a ta k że p o siłk u ją cy się bard zo w a żk im i a r c h iw a lia m i, g łó w n ie p r o w e n ie n c ji p artyjn ej. N iek tó re spośród ty ch źród eł są p r z y w o ły w a n e w o m a w ia n ej ro zp ra w ie p o raz p ierw szy.

W iesła w a W ład yk ę fra p u je p y ta n ie o p rzy czy n y w y ją tk o w o śc i o p in iotw órczej r o li p rasy w je sie n i 1956 r. B y na n ie o d p ow ied zieć, m u sia ł p okrótce w y ło ż y ć sw e p o g lą d y na całość p rzem ia n sp o łeczn o -p o lity czn y ch , k tóre w ó w cza s m ia ły m iejsce. ■Gdyby k sią żk a ta p o ja w iła się p o uk azan iu się sy n tezy h isto ry czn ej tej epoki {a u to rstw a Z b y sła w a B y k o w sk ie g o i W iesław a W ład yk i — czek a ją ca n a św ia tło d z ie n n e od początk u b ieżą cej dekady), za b ieg ta k i b y łb y zb ęd n y — w y sta rczy ło b y ■się w ó w cza s od n ieść do tej p u b lik a cji. M u sia ł w ię c autor cofn ąć się do 1953 r., b y ukazać procesy, k tóre n a siliły się w 1955 r. i w o k resie b ezp ośred n io p op rze­ d z a ją c y m P aźd ziern ik . P r z y w o łu je przy ty m zn aczące m a n ife sty p olsk iej p u b lic y ­ s ty k i oraz d zieła arty sty czn e i litera ck ie, które sp e łn iły te ż sw o istą ro lę p u b li­ c y s ty c z n ą . S y g n a lizu je n o w e zja w isk a w prasie p o lsk iej, k tóre sta ły się k a m ie ­ n ia m i m ilo w y m i n a drodze d o P aźd ziern ik a. N a ju w a żn iej p rzygląd a się jed n ak •ew olucji ty g o d n ik a „Po p ro stu ”, zw ła szcza od m o m en tu gd y stał się on ju ż „zie­ lo n y m ”, „tygod n ik iem stu d en tó w i m łod ej in te lig e n c ji’^ a ty m sam ym p rzem ien ił się ze stan d ard ow ego czasop ism a sw o jej ep o k i w „w ażną in s ty tu c ję sp o łeczn ą ”. N a jc ie k a w sz e są sp ostrzeżen ia ty czą ce treści p u b lic y sty k i ta m ty ch la t i n a jc ie ­ k a w sz y c h au torów , op eru jących „aksjologią so cja listy czn ą i p o ety k ą r e w o lu c y jn ą ”. ■Czołówka tych p u b licy stó w n ie ty lk o ob ja śn ia ła sw ój św ia t, a le tak że p ragn ęła go zm ien ia ć, d em on stru jąc k ry ty cy zm w ob ec „jednej z n a jw a żn iejszy ch in s ty tu c ji sy s te m u p o lity czn eg o ” — Z w iązk u M łodzieży P o lsk iej, pośred n io zaś w ob ec PZPR , ■w k szta łcie w jak im ta p a rtia w ó w cza s d ziałała. Z czasem p u b lic y śc i o w i zaczęli n a w e t „podaw ać w w ą tp liw o ść to, czy w ła d za m a rzec z y w iśc ie ch arak ter lu d o w y ”, ro z p o c z ę li „pen etrację gosp od ark i i sy stem u zarząd zan ia”, „op erow ali n a zw isk a m i n iek tó ry ch w in n y c h ” ó w czesn eg o sta n u rzeczy. Z a sta n a w ia li się, czy sek tor so cja ­ lis ty c z n y jest d o sta teczn ie u sp ołeczn ion y. D oszło do sporu o „in terp retację P o zn a ­ n ia ”, c o u ja w n iło w y ra źn ie „głęboki k ryzys stru k tu r w ła d z y ”. W szystk o to n ie

(3)

142

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

ozn aczało przecież, że prasa m ogła sw ob od n ie harcow ać, p rzeciw n ie, zn alazła s ię ona w ostrym ogniu k ry ty k i p odczas V II P len u m К С PZPR . ,

J esien ią 1956 r., stw ierd za W iesła w W ładyka, w ob ec cen zu ry „prasa w y stą p iła ja k o stron a ([...] k o n flik tu , i to stron a n iek o n ieczn ie sła b sz a ” (s. 87). M oże to su ­ g e stia zb y t d a lek o idąca, b o w ie m cen zu ra b y ła ty lk o n arzęd ziem w ład zy; w y d a je się, iż to siły p o lity czn e, k tóre p ro p a g o w a ły p rzem ia n y w d u ch u lib era ln y m , p o prostu m ia ły lep szą prasę, że w n a tu ra ln y n ie ja k o sposób p o zy sk a ły sob ie d ob re pióra, a n iek tó rzy p u b licy ści w r ę c z b y li tym i, którzy o d zw iercied la li n a stro je p o ­ w a żn y ch sek torów op in ii p u b liczn ej i r ó w n o cześn ie a k ty w n ie ty m i n a stro ja m i s te ­ row ali. P o ja w ia ły się sta le n o w e tem a ty p u b licy sty czn e, np. ek sp ery m en t ek o n o ­ m iczn y i sam orząd rob otn iczy, k tóry — zd a n iem p u b lic y stó w „Po p ro stu ” — m ia ł b yć sw o istą fo rm ą w o ln o śc i i p a n o w a n ia k la sy rob otn iczej.

E u foria p u b lic y sty k i p o lsk iej w ok resie trw a n ia V III P len u m dziś w y d a je s ię zap raw ion a zb y t w ie lk ą d a w k ą p atosu , n a co zw raca u w a g ę W iesła w W ład yk a. P rzyp om in a o n np. ó w czesn y p ogląd W iesław a G órn ick iego w y g ło szo n y n a ła m a ch „ Ś w ia ta ”, że „dni od 19 do 21 p aźd ziern ik a 1956 roku przejd ą do k a len d arza n a szy ch d ziejó w jak o data p rzeło m o w a ”, czy S tefa n a K róla i Jerzeg o M ikke z „N ow ego N u rtu ”, k tórzy p is a li o „now ym m o d elu u str o jo w y m ” i o tym , że „P olska pro­ k la m u ją c zasad y lu d o w ła d ztw a d em ok ratyczn ego, p ierw sza ze w sz y stk ic h n a ro d ó w w k racza na n ie u d ep tan e dotąd szlak i h isto r ii”. P o w a żn ą szan sę h isto ry czn ą przed k ra jem d ostrzegł te ż A ndrzej W a silew sk i, gd y p isa ł w „D ookoła św ia ta ” o „próbie zb u d ow an ia sy stem u d em o k ra cji so cja listy czn ej w n a szy m k r a ju ”, która „jeśli ok aże się u dana, sta n o w ić b ęd zie p o w a żn e W zbogacenie m ięd zy n a ro d o w eg o ru chu rob otn iczego i odbije się z p ew n o ścią na u k ład zie s ił w w ie lu k rajach św ia ta ”. Jed n ak że k on figu racja s ił m ięd zy n a ro d o w y ch — p od k reśla autor — n ie sp rzy ja ła re a liz a c ji tej „rom antycznej, w y ją tk o w e j szan sy h isto r y c z n e j”. R ad y k a liza cja żą­ dań i r ó w n o leg ły rozk ład aparatu w ła d zy zd erzy ły się z p otok am i k rw i n a W ęgrzech i w o jn ą n a B lisk im W schodzie, co „um acn iało p rym at m y ś le n ia k a teg o ria m i rea lió w p o lity k i i u k ład u s ił” w k ręgach w ła d zy . D y scy p lin o w a n ie prasy i u siln e d ą żen ie do „n orm alizacji” od b y w a ło się zarów n o m eto d a m i p ersw azji, jak i o stry ch r e ­ stry k cji, do za m y k a n ia czasop ism w łą czn ie, p od d aw an ia red a k cji ściślejszej k o n ­ troli, zw ięk sza n ia in g eren cji cenzu ry, od su w an ia d zien n ik arzy od ■ m o żliw o ści w y ­ rażan ia sw y c h pogląd ów , m a ją cy ch jak ob y na c elu zw a lcza n ie p o stu la tó w „drugiego e ta p u ”, ja w ią ceg o się jak o je ś li n ie k on trrew olu cja, to p rosta droga do resta u ra cji k ap italizm u . N ie za p o m n ia ł też autor o p o czątk ach o d d zia ły w a n ia „ P o lity k i”, którą zrazu o k reślan o jak o in stru m en t k oń czący „przygodę” 1956 r. T ok n a rra cji -w k sią ż­ ce k ończy się w ła śc iw ie na lik w id a c ji „Po p ro stu ” i p rezen ta cji p o g lą d ó w na tem a t teg o w y d a rzen ia , k tóre sta ło się w ażn ą k o lejn ą cezurą p olityczn ą.

N a tle gru n to w n eg o stu d iu m W iesła w a W ład yk i p asjon u jąca sta je się lek tu ra trzy d ziestu jed en w y b ra n y ch przez n iego te k stó w p u b licy sty czn y ch , g łó w n ie z „Po p ro stu ”, ale też i z n iem n iej rad yk aln ego „P rzeglądu K u ltu r a ln e g o ”, z „N ow ej K u ltu r y ”, „Ż ycia W a rsza w y ”. C elem o b ja śn ien ia k o n tek stó w n ie m ógł autor n ie p rzypom nieć k ilk u w y stą p ie ń p o m ieszczon ych w „T rybunie L u d u ”, „ P o lity ce” i „S ło w ie P o w sz e c h n y m ” (B o lesła w a P ia seck ieg o I n s t y n k t p a ń s t w o w y ) . Sąd zę, że je s t to w yb ór w y so c e rep rezen ta ty w n y , r e p rezen ta ty w n e dla tem a tu są te ż bez w ą tp ien ia n a zw isk a a u to ró w p rzy ta cza n y ch te k stó w , liczn e, b o w ie m n iek tó re p u b li­ k a cje p isało w ó w cza s po d w óch —trzech p u b licy stó w . W ielu spośród n ich d aw n o już n ie w y stę p u je p u b liczn ie, in n i o d eszli na zaw sze, a le k ilk u zn am y do d zisia j, jak o n ie ty lk o d zien n ik arzy, a le i d ziałaczy p o lity czn y ch . N ie z a w sze u św ia d a m ia ­ m y sobie, że ów czesn a, sto ją ca już przed sąd em h isto r ii p u b licy sty k a p olsk a w p ro ­ w a d ziła do obiegu ta k zn a n e o k reślen ia , ja k „drętw a m o w a ”, „k sięży co w a ek o­ n o m ia ”, „dogm atyzm i r e w o lu cjo n izm ”, „błędy i w y p a c z e n ia ”, „k u lt je d n o s tk i”, „ sta lin izm ”, „ o d w ilż” (rzecz jasn a, od ty tu łu p o w ie śc i I. Erenburga), „odnow a”.

(4)

RECENZJE I O MÓWIENI A

143

A u tor tego o m ó w ien ia c zy ta ł w y b ra n e przez W iesław a W ładykę te k sty w la ­ tach 1055— 1957, p rzeży w a ł ich treści, fa sc y n o w a ły go to n i żarliw ość w y p o w ied zi,. Czy w sz y stk o to m oże jeszcze frap ow ać d zisiejszeg o czy teln ik a , czy sta ło się już. w y łą c z n ie h isto ry czn y m doku m en tem ? T rudno jed n ozn aczn ie n a p y ta n ia te o d ­ p o w ied zieć. W ydaje się w szak że, że m istrzo stw o p o lsk iej p u b licy sty k i, zw ła szcza tej „ ty g o d n ik o w ej”, w y so k ie g o ob iegu , zn aczn ie się dziś ro zw in ęło i w sp ó łc z e sn a czołów k a, g d y ch o d zi o w a rszta t i eru d ycję, n ie m a się czeg o w styd zić.

„W artości n ie uzb rojon e w in s ty tu c je i g w a ra n cje, p ozb aw ion e zo rg a n izo w a ­ n ego w sp a rcia sp ołeczn ego, gd y sta rły się z k o n ieczn o ścia m i w ła d zy , z d y le m a ta m i p o lity k i, ok a za ły sw ą k ru ch o ść” (s. 115) — stw ierd za słu szn ie W. W ładyka, p od ­ su m o w u ją c proces p op aźd ziern ik ow ej „n orm alizacji”. P o siłk u ją c się w y p o w ie d z ia m i W. G om ułki, w k tórych za w a rta je s t ocen a ca łeg o o k resu p olsk iego P aźd ziern ik a, sugeru je, że n ie sta n o w ił o n rew o lu cji, lecz zm ia n ę m etod p o lity czn eg o d ziałania.. O dnosząc to do p o lity k i in fo rm a cy jn ej, trzeba stw ierd zić, że p ra k ty czn ie n ie z m ie ­ n iły się w 1956 r. jej g en era ln e zasad y, n a w e t w p orów n an iu z p o czą tk iem la t p ięćd ziesią ty ch , n a to m ia st w sp osób zasad n iczy i w n iek tó ry ch p rzyp ad k ach n ie ­ od w racaln y zm ien iła się prak tyk a rea liza cy jn a i w y k ła d n ia tej p olityk i.

N a zm ian ę zasad trzeba było czek ać jeszcze p rzeszło trzy d zieści lat, b ez w ą t­ p ien ia jed n a k p aźd ziern ik 1956 r. sta n o w ił w id o czn y p u n k t zw ro tn y w dziedzinie· u sy tu o w a n ia sp o łeczn y ch śro d k ó w m a so w eg o k o m u n ik o w a n ia w P olsce.

Jerzy Myślińskl

M iec zy sła w C i e ć w i e r z , P o l i t y k a p r a s o w a 1944— 1948, W arszaw a 1989, ss. 303., P o lity k a p ra so w a jest p o jęciem o góln ym i n ieostrym , w y m a g a ją cy m p rzy b li­ żeń d efin icy jn y ch . J ed n o z nich, p o ja w ia ją ce się w literaturze, o k reśla polityk ę- p rasow ą jako su m ę od d zia ły w a ń p artii p o lity czn y ch , organ ów a d m in istra cji p ań ­ stw o w y ch , o rgan izacji sp o łeczn y ch na całą sferę fu n k cjo n o w a n ia prasy. Inne, bliższe p o w o jen n y m rea lio m p olsk im , tra k tu je p o lity k ę p rasow ą jak o je d e n z p rze­ ja w ó w w a lk i p o lity czn ej, a n a stęp n ie sp ra w o w a n ia w ła d zy p rzez p a ttię k om u ­ nistyczn ą.

M. C iećw ierz, autor k sią żk i P o l i t y k a p r a s o w a 1944— 1948, n ie sk ła n ia się do żadnej z w y m ie n io n y c h d efin icji, a ponadto n ie w y ja śn ia , ja k rozu m ie ó w term in.. P o d ejm o w a n a w p racy p ro b lem a ty k a d oty czy w g łó w n ej m ierze ud ziału a d m in i­ stra cji cen tra ln ej i teren o w ej w k szta łto w a n iu i fu n k cjo n o w a n iu sy stem u p raso­ w eg o oraz d zia ła ln o ści aparatu k o n tro li prasy. J e st w ię c k on tyn u acją d o ty ch cza so ­ w y c h z a in tereso w a ń autora, a zarazem próbą sy n tezy ob ejm u jącą okres od p o w sta ­ n ia P K W N d o zjed n o czen ia P PR i P PS.

Praca M. C iećw ierza jest n ie w ą tp liw ie p ierw szą ta k szczegółow ą i opartą n a zróżn icow an ej b a zie źród łow ej p ozycją o p ra sie p ierw szeg o czterolecia. P rzyn osi m .in. in fo rm a cje o organ izacji i form ach d ziałan ia u rzęd ów cen tra ln y ch i teren o ­ w y ch , w y d a w n ic tw p rasow ych , b azie p oligraficzn ej i cenzurze. U zu p ełn ia ją je p e r ­ so n a lia działaczy p o lity czn y ch i d zien n ik arzy k szta łtu ją cy ch od 1944 r. p o lsk i sy ste m prasow y. N ajb ard ziej d y sk u sy jn e w książce M. C iećw ierza w y d a ją się o cen y p o li­ tyczn e. M ożna o d n ieść w ra żen ie, iż autor n ie d ostrzega k o rela cji m ięd zy u k ład em sił p o lity czn y ch w kraju, sy tu a cją m ięd zyn arod ow ą a d ecyzjam i w sferze szeroko rozu m ian ej p o lity k i w y d a w n iczej i in fo rm a cy jn ej. Stąd p rzyp isu je rolę sp raw czą w jej k szta łto w a n iu rząd ow i i p o d leg ły m m u organom .

P rzy zn a n ie a d m in istra cji k o n sty tu ty w n ej roli w tych d zied zin ach n ie od p o­ w ia d a praw d zie. Jej k o m p eten cje ogran iczały się do d zia ła ln o ści organ izatorsk iej i rea liza cji u sta leń i za leceń p artii p o lity czn y ch . W łaśn ie p artie p o lity czn e, a przede.· w sz y stk im P o lsk a P a rtia R obothicza, b y ły rze c z y w isty m i d y sp o n en ta m i p rasy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdaniem autora, realizacja przyjętego przsz sanację kursu doprowadziła do ukształtowania się systemu praey kontrolowanej, aczkolwiek wydawnictwa opozycyjne i nieza­ leżne

Gelman przewiduje ewentualne kierunki polityki Gorbaczowa wobec Trzeciego Świata w kontekście trudnej sytuacji ekonomicznej ZSRR, która musiała tam osłabić radzieckie

Nie ma podstaw do tw ierdzenia, że Mrongowiusz był członkiem ze­ społu redakcyjnego „Przyjaciela L udu Łeckiego”, należał tylko do jego współ­ pracowników,

Zaś za pierwszy periodyk ukazujący się na ziemiach polskich uznaje się „Dziennik Po- dróży Lądowych i Morskich” – warszawski mie- sięcznik, ukazujący się od stycznia

Zastrzeżenia budzi jedynie sprawa um iejscow ienia inform acji dotyczących kolportażu prasy tajnej; proble­ m atyka ta pow inna znaleźć się w innym m iejscu pracy,

W pracy scharakteryzowano różne form y w ykorzystyw ania tej możliwości: od prze­ znaczania państw ow ych środków pieniężnych na finansow anie prasy prorządowej

Autor koncentruje się na analizie procesu tworzenia własnego systemu prasy (wraz z jego prawnymi, ekonomicznymi i kulturalnymi uwarunkowaniami) przez obóz pom

Swoje ekstrakty i cytaty autor łączy dość lakonicznym, a najczęściej banal­ nym „słowem w iążącym ”. Toteż mamy co krok do czynienia z jałowym —