• Nie Znaleziono Wyników

"Mój kraj to szczyt gotyckich wież". Romantyczne portrety katedr w epistolografii Zygmunta Krasińskiego.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Mój kraj to szczyt gotyckich wież". Romantyczne portrety katedr w epistolografii Zygmunta Krasińskiego."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FO LIA LITTER A R IA POLONICA 2, 2001

Tomasz Ł uczkow ski

„ M Ó J K R A J T O S Z C Z Y T G O T Y C K IC H W IE Ż ”

R O M A N T Y C Z N E P O R T R E T Y K A TED R W E P IS T O L O G R A F U Z Y G M U N T A K R A S IŃ S K IE G O

W książce Jesień średniowiecza Jo h a n H uizinga opisał dynam ikę ówczes-nego życia. Przyrów nując średniow ieczną em ocjonalność do dziecięcego, żyw iołowego rozum ienia św iata, podkreślał gw ałtow ny ch a ra k te r epoki. Zew nętrzny kształt w ydarzeń zdaw ał się zaw arty w ostrych i zdecydow anych k o n tu rac h , w jasnych i w yrazistych form ach. G łęb o k a przepaść dzieliła w tedy to, co uświęcone przez sakram ent i biblijną sym bolikę od tego, co pospolite czy grzeszne. N arodziny i śmierć przeżyw ano głębiej i bardziej intym nie niż dzisiaj. N am iętniej pożąd an o sławy i zmysłowej rozkoszy. G orliw iej w yznaw ano grzechy i czyniono pokutę.

W bogatej p an o ram ie średniow iecznego św iata przesuw ają się przed naszym i oczam i procesje biczow ników , tręd o w aty ch i k alek, ale tak że wesołe korow ody i m askarady. „S tab at M ater” m iesza się z pijacką piosenką goliardów . K a rn aw a ł zm aga się z postem . M nisi opisują rozkład. T ru b a d u rzy i truw erzy sław ią w yrafinow aną erotykę. Ciszę przeryw a bicie dzw onów .

G otyckie katedry, k tóre zdom inow ały średniow ieczny pejzaż, być m oże najpełniej w yrażają duchow e bogactw o i k u ltu ro w ą w ielobarw ność epoki. W potężnych bryłach architektonicznych w spółgrają kam ienny m ajestat i subtelność detalu. W ydźwignięta zostaje m artw o ta i statyczność kam iennych bloków , przezwyciężone praw a ciążenia. D oskonały am algam at sym fonicznej kom pozycji łączy półn o cn ą surow ość stylu z grozą piekielnego bestiarium i fantastycznym i splotam i orientalnych arabesek.

W ejście w w izualizację biblijnego kosm osu, w m istyczny ogród św iątyni było niem al religijnym objaw ieniem , chw ilą ilum inacji. K iedy w 1770 r. G o eth e po raz pierwszy stanął przed fasadą k atedry w S trasb u rg u , nie spodziew ał się ow ych „n iebiańskich ra d o śc i” , k tó ry ch d oznaje się po przekroczeniu jej progu. M łody arty sta był jeszcze podróżnym n a w skroś

(2)

oświeceniowym , któ ry poprzez intelekt w eryfikow ał doznanie estetyczne, klasyfikując w rażenia w o parciu o uniw ersalne reguły dob reg o sm aku. Czcił zatem h arm onię brył i czystość form , będąc „zaw ziętym wrogiem sam ow oli gotyckich o rn a m e n tó w ” 1. Znalazłszy się jed n ak w ew nątrz, wyzwolił się z klasycystycznych ograniczeń. Pow racał tu k ilkakrotnie, aby zatracić się w niepokojących liniach konstrukcji, w przenikających się płaszczyznach św iatła i cienia. Niczym im presjonista notow ał obrazy k atedry o różnych p o ra ch dnia. O glądał ją d o sto jn ą z d alek a, w p o ra n n y m św ietle, gdy czarnym kon tu rem odcina się od szarości nieba. O bserw ow ał, ja k pow oli p o g rąża się w ciem ność zm ierzchu, stapiając swój m asyw z m rokiem .

G oethe nie tylko odkrył dla rom antyków piękno gotyckiej katedry, ale przedstaw ił nowy sposób zapisu dośw iadczenia estetycznego. N ie tracąc z oczu realnych rysów świątyni, przekształcił w izerunek w o b ra z m entalny, w sym bol i poetycką m etaforę.

D la Z ygm unta K rasińskiego, któ ry kilkadziesiąt lat później przem ierzał E u ro p ę, gdzie „ślady gotyckich wieków okazują się wszędzie” 2, k atedry były drogow skazam i m arszruty. Pielgrzymuje się do nich ja k do sióstr m iłosierdzia, powierniczek bólu. Odw iedza się je jak najwierniejszych przyjaciół. „K ated rze kolońskiej przekaż ode m nie m oc westchnień - pisze K rasiński w liście do H e n ry k a Reeve z 25 czerwca 1837 r. - Spytaj jej czy pam ięta ów ciepły wieczór, kiedy przechadzałem się wokół niej z m oją uko ch an ą” 3. W gotyckich w nętrzach dokonyw ała się duchow a przem iana i wtajem niczenie w przeszłość.

Należy podkreślić, że pojaw ienie się gotyckich k ated r w rom antycznym pejzażu było m anifestacją postaw y em ocjonalnej. N ow a estetyka kształtow ała się w Anglii, w środowiskach ekscentrycznych am atorów archeologii i podróży krajoznaw czych. D ziałające od początku X V III w. „T h e Society O f A rts ” i wiele pomniejszych, lokalnych prom ow ało sztukę średniowieczną, katalogując i c h ro n ią c jej zabytki. P om im o licznych publikacji nie przyw iązyw ano dużego znaczenia do obiektyw nych i naukow ych studiów architektonicznych stru k tu r, eksponując w opisach raczej określony typ nastrojow ości. R o m a n -tyczny p o rtre t katedry jest więc subiektyw ną wizją, przeczuciem św iata ograniczonego praw am i geometrii.

Średniowieczni architekci próbow ali zam knąć w kształcie katedralnej przestrzeni h arm o n ijn y i k o h eren tn y m odel boskiego uniw ersum . Jego w yznacznikiem była sym bolika św iatła oplatająceg o fo rm y k am iennego k osm osu św iątyni. O tto von Simson, analizując proces n aro d zin i znaczenie

1 J. W. G o e t h e , O niemieckiej architekturze, przeł. A. Palińska, [w:] Teoretycy, artyści

i krytycy o sztuce 1700-1870, wyb., przedm . i kom entarze E. G rab sk a, M. Poprzęcka,

W arszawa 1974, s. 196.

2 Z. K r a s i ń s k i , Listy do ojca, oprać. S. Pigoń, W arszawa 1963, s. 40.

3 Z. K r a s i ń s k i , Listy do Henryka Reeve, przeł. A. Olędzka-Frybesowa, W arszawa 1980, s. 280.

(3)

gotyckiej kated ry , podkreśla, że właśnie ow a „diafaniczność” decydow ała o stylistycznej w yjątkow ości4. A rchitektoniczną przejrzystość osiągnięto nie tyle poprzez sam o powiększenie okien, ile przez przekształcenie całych ścian w delikatne i połyskliw e powłoki. Szkielet i detale gm achu zostają w to p io ne w blask w ielobarw nych witraży. Szklane tafle zdają się spoiwem k o n -strukcji.

N asycenie gotyckich kościołów światłem nie było odw ołaniem d o w rażeń zmysłowych, ale do m etafizyki. W średniow iecznych kategoriach estetycznych św iatło było źródłem i isto tą pięk n a, przez k tó re p ro m ien io w ał blask praw dy (.splendor verilas). Światło uważano za najbardziej aktyw ną i kreatyw ną siłę, za wyznacznik ład u i hierarchii. Im większy był stopień świetlistości przedm iotów , tym szlachetniejszą em anację bytu one stanow iły. O w o prze-k o n an ie o głęboprze-ko sym bolicznym znaczeniu św iatła zaczerpnięto z filozofii P la to n a, uzupełniając je jed n ak o konotacje biblijne. D la greckiego filozofa było ono rów noznaczne z dobrem . R eprezentow ało tran scen d en tn ą rzeczywis-tość, k tó ra pow ołuje wszechświat do istnienia i oświeca drogę w iodącą ku praw dzie. Jest najbardziej elem entarną i bezpośrednią m anifestacją Boga. P odobnie w zniosła teologia św iatła stanow i prolog Ew angelii w edług św. Jan a . Światłość jest początkiem i końcem św iata, boskim im pulsem o k reś-lającym praw dę i porządek dziejów.

Sugeriusz, o p at S aint-D enis, ukazuje wiernym drogę, ja k ą pogrążo n y w m o dlitw ie człow iek p o k o n u je od k o n tem p lacji jaśniejąceg o w nętrza k ated ry aż po osiągnięcie ekstatyczności wizji i n astro ju m istycznej k o n te m -placji:

Kimkolwiek jesteś, jeżeli sławić pragniesz chwałę tych drzwi. Nie patrz n a złoto ni koszta, lecz na mistrzostwo roboty. Jasne jest dzieło szlachetne, a dzieło szlachetnie lśniące Ludzkie umysły oświeca, by poprzez światło prawdziwe

D o prawdziwego szły światła, gdzie Chrystus prawdziwe wrota. A jak to w tym świecie możliwe, bram a wskazuje złota:

Mdły umysł do prawdy, przez m aterialne rzeczy się wznosi, A widząc to światło, wpierw pogrążony, dźwiga się w górę5.

W rom antycznym portrecie katedry odnajdziem y w praw dzie „diafaniczny” c h a ra k te r gotyku, ale artyści coraz częściej kierują swój w zrok w cienie ark ad i naw . O pisując katedrę strasb u rsk ą, G oethe dostrzega jaśniejący k rąg rozety um ieszczonej p onad głównym wejściem. Lecz ju ż w chw ilę później przenosi spojrzenie n a m roczne i wyniosłe otw ory po b okach, pozornie

4 O. v o n S i m s o n , Katedra gotycka. Jej narodziny i znaczenie, przeł. A. Palińska, W arszawa 1989, s. 81.

5 J. B i a ł o s t o c k i , Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce. Od starożytności do 1500 r., W arszawa 1978, s. 268-269.

(4)

puste i zbędne, ukryw ające jed n ak tajem nicze i groźne siły zdolne do odrzucenia ciężaru konstrukcji.

D la C h a tea u b rian d a to w łaśnie m ro k jest kw intesencją gotyku. C iem ność i starość decydują o religijnym charakterze miejsca. W cieniu łuków , pod poczerniałym i sklepieniam i jedynie m ożliwe są skupienie i m o d litw a6.

N ajdobitniej ow a dw oistość przedstaw ień św iatła ujaw nia się n a płótnach C a sp ara D aw ida F riedricha7. W W izji Kościoła Chrześcijańskiego zdum ionym d ru id o m ukazuje się kościół wyniesiony pośród złotaw ych i błękitnych chm ur. N a innym obrazie k a te d ra w yłania się, rodzi się jak b y przed widzem z rozjaśnionego, eterycznego pow ietrza. Postacie aniołów okalające kościół zaśw iadczają o wizyjności przedstaw ienia.

O koło 1815 r. ikonografia F riedricha w zbogaca się o obrazy m iasta n a horyzoncie. Jego k o n tu ry są z a ta rte i nieostre. D om inuje jed n o lita , m o n o -chrom atyczna, b ru n a tn a lub błękitna tonacja. Z m iejskiego pejzażu w yłaniają się zarysy k atedralnych wież. M alarz pozbaw ił je jed n ak architektonicznej realności. O niryczny n astró j znam ionuje letarg i ciszę. M iasto spow ija m leczna i senna m gła, k tó ra zaciera życie i ruch.

W latach dw udziestych F riedrich zaprasza nas do centrum . O to m iasto w idziane od wewnątrz. Postacie prezentow ane n a owych płótnach odw rócone są tyłem. Z nieruchom iałe i pozbaw ione indyw idualnych cech cienie na balkonach trw ają zapatrzone w czarne bryły katedr. Z nakom itym przykładem całej serii obrazów jest płótno Siostry na tarasie. A rty sta przedstaw ił na nim odrealniony, gdyż um ieszczony n a portow ej wyspie, kościół M ariacki w H alle. C iem na plam a katedry, zarys wieży ratuszow ej w Stralsundzie i bram y w N eu b ran d en b u rg u przenikają się z pionam i m asztów , stapiając się w nierzeczywistą, architektoniczną jedność. Jej kształt rozm yw a się w ciężkim, oleistym pow ietrzu.

P o d o b n a opozycja św iatła i m ro k u została uchw ycona w p o rtre ta ch k ated r nakreślonych w epistolografii Zygm unta K rasińskiego. C harakteryzują je p rz y tłu m io n a p aleta barw i akcen to w an ie subtelnej g rad acji cienia. Stanąw szy przed fasad ą gotyckiej budowli podróżny zostaje obezw ładniony jej posępnością. W R aty zb o n ie „ k a te d ra o g ro m n a i c z a rn a w zbija się w ysoko z swoimi wieżami, strojnym i w m aury tań sk ie arabeski i o zd o b y ” 8. W M esynie przekroczeniu bram y oplecionej gotyckim i liśćmi i postaciam i fantastycznych zwierząt tow arzyszy pew ność wejścia do „czarnego przybytku, d o m ieszkania ostrołuków , pod w iązania oświecone m alow anym i szybam i” 9.

6 F. R. C h a t e a u b r i a n d , Duch chrześcijaństwa, przeł. H. O strow ska-G rabska, [w:] Teoretycy, artyści i krytycy..., s. 308.

7 T. J. Ż u c h o w s k i , M iędzy naturą a historią. Malarstwo Caspara Davida Friedricha, Szczecin 1993.

8 Z. K r a s i ń s k i , Listy do ojca, s. 38.

(5)

E ksponow anie gotyckiej ciemności wykorzystuje K rasiński do zarysow ania przeciw staw ności dw óch sfer życia i psychiki. W yobrażają je nadziem na i podziem na część kościoła. W liście do Delfiny Potockiej pisanym w sierpniu 1840 r. z K arlsb ad u bezczasowa przestrzeń grobu zostaje zestaw iona ze strzelistością katedralnego szkieletu. Indyw idualizm i w olność artysty k o n tra stu ją z m ach in ą społeczeństw a, z pospolitością, pow ierzchow nością i b a -nałem . W yrzucony na m ieliznę w spom nień K rasiński rozpam iętuje przeszłość, przyw ołuje zapachy i barw y orientu, kształty prawdziwej i pełnej egzystencji:

Alein czul, że jestem w kole czarodziejskim, i kochałem, i pełnym był życia, praw da, niezrozumianego dla nich, bo ich życie tam się kończy, gdzie moje zaczyna. Cały dół, całe pierwsze piętro życia, fundam enta, lochy, piwnice i kanały, to ich własność. M ój kraj to szczyt gotyckich wież, to ostatni punkt trójkąta piramid, to wszystkie posągi białe marmurow ych świętych M ediolanu, to kopuła Piotra, to odłam muru w górze na grobie Metelli, lam gdziem tyle razy siadał i m arzył10.

O braz gotyckiej krypty, g robu pow raca jeszcze w ielokrotnie w listach K rasińskiego, przybierając w drugiej połowic lat czterdziestych w ym iar m artw ej i ciemnej przestrzeni duchow ej. Tow arzyszy m u często obsesyjne prześw iadczenie o rozpadzie osobow ości. K rasiński w yróżnia kolejne fazy splinu i drobiazgow o relacjonuje przebieg chorobliw ych m ajaczeń i snów. Listy z tego okresu są zapisem strachu człow ieka osaczonego przez wrogie i niepojęte form y przestrzeni. N a kształtow anie się tych obrazów wpłynęły zapew ne dośw iadczenia narkotyczne, k tóre arty sta p o d jął w 1847 r. W kilka miesięcy po pierwszej próbie z eterem K rasiński zam ieszcza w liście do Potockiej opis jednej z takich halucynacji. O słabiony gorączką p o g rąża się stopniow o w letargicznym otępieniu, aby uśw iadom ić sobie w łasną śmierć. M im o przekroczenia jej progu nie ustaje zdolność percepcji. Jest to właściwie zapis pogrzebania żywcem w jakiejś nieokreślonej i groźnej przestrzeni, pośród piętrzących się sepulkralnych m u ró w 11. T o ostatni etap podróży przez zakam arki więzień stw orzonych przez Piranesiego.

W słynnym cyklu grafik włoski arty sta ukazał przestrzeń pozbaw ioną cech bezpieczeństwa poprzez m onstru aln e pom nażanie i zw ielokrotnienie jej form. W potw ornym , sennym świecie labiryntu sam otny człowiek bezskutecznie usiłow ał odnaleźć granice w yznaczające harm onię św iata. C ała rzeczywistość przekształciła się jed n ak w gigantyczne więzienie bez m u ró w i strażników , pozbaw iające w olności nie ciasnym stłoczeniem fo rm , lecz n ad m iarem i nieograniczonością przestrzeni. M ozolna w spinaczka po krętych schodach nie m a końca. K iedy k am ien n a galeria uryw a się nad przepaścią, błądzący d ostrzega kolejne schody, na których w ędrów kę k ontynuuje jego sobow tór.

10 Tamże, s. 214. 11 Tamże, t. 3, s. 539.

(6)

W grobow ych wizjach K rasiński osiąga kres poszukiw ań wyjścia. N ieru ch o -m ieje w zastygłej lawie spow olnionego czasu.

W idok przepełnionej światłem gotyckiej stru k tu ry w ykorzystał K rasiń sk i d o jeszcze innej m etafory. O kreślała o n a doskonałość poezji nowej epoki, k tó rą zapoczątkow ał V ictor L aprade. Ów krytyk i poeta został um ieszczony w tow arzystw ie L am a rtin e’a i H ugo. Pierwszy z nich reprezentuje jeszcze klasycyzm w d u c h u R acin e’a. D ru g i jest w praw dzie ro m a n ty k ie m , ale czerpie raczej ze św iata w yobrażeń szekspirow skich niż ze współczesności. L ap rad e urzeczyw istnia w poezji now ą erę, łącząc fo rm a ln ą pow ściągliw ość klasycyzmu z rom antyczną ekspresją. W krystalicznym stopie poezji L aparade’a d o k o n u je się synteza kultury starożytnej i chrześcijańskiej:

Symbol już tego pojednania witałem, gdym u stóp Twych się chylił n a szczycie katedry mediolańskiej, mówiłem Ci wtedy, że posępność gotycka przybierze białość m arm uru paryjskiego i przemieni się w trium falny blask, i oto sprawdza się przeczucie12.

O braz m istycznego św iatła zam kniętego w gotyckich ram ach przedstaw iał ta k ż e m ed alio n , k tó ry K ra siń sk i przesłał Potockiej. B yła to m in ia tu ra z portretem poety w kom ponow anym w środkow ą rozetę k atedry fryburskiej. Z aró w n o w ybór kościoła, ja k i architektonicznego d etalu nie w ydaje się przypadkowy. R ozeta jest jakby naczyniem światła i okiem katedry. W padające przez nią prom ienie rozjaśniają naw ę głów ną i ołtarz. K olorow e szkło p ła tk ó w k rę g u o d re aln ia blask. R óża zajm uje zresztą p o śró d kw iatów w yjątkow e miejsce. Jej nazwę wywodzili G recy od rozlew ności zapachów . W edług innej interpretacji oznaczała o n a to, co zagadkow e i tajem nicze. S ym bolika róży w tradycji chrześcijańskiej koncen tro w ała się w okół kilku p rzedstaw ień: k w iatu z o g ro d ó w rajskiej rozkoszy, m ęczeńskiej śm ierci Jezusa, czystości i niew inności M atk i Bożej. K rańcow ym w yobrażeniem owej sym boliki jest p o ró w n a n ie zastępów zbaw ionych do rozw iniętego kw iatu wieczności w B oskiej kom edii D a n te g o 13.

R óżyca n a w spom nianym m edalionie m iała złoconą siatkę k o n tu ró w n a tle błękitnej emalii. Światło zaklęte w roślinnej ornam entyce, w spom nienie zatrzym ane w tam tym świetle - oto m iniaturow y p o rtret przeszłości, pam iątka u traco n eg o św iata14.

K a te d rę we F ry b u rg u K rasiński darzył szczególnym sentym entem . O d -wiedził ją po raz pierwszy jesienią 1839 r. z P o to ck ą i D anilew iczem , aby w ielokrotnie odtw arzać w pamięci jej kształt i pow rócić tam sam otnie osiem la t później. Jed n ą z takich rekonstrukcji w spom nień przynosi list z 22

sier-12 Tamże, t. 2, s. 520.

13 D. F o r s t n e r , OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, przeł. W. Zakrzewska, P. Pachciarek, R. Turzyński, W arszawa 1990, s. 191-193.

(7)

pnia 1840 r. K rasiński opisuje Potockiej sam otnie spędzony wieczór. O puszczo-ny przez przyjaciela, unieruchom iopuszczo-ny w ciem ności p okoju doznaje nerwowej fantasm agorii, przeczucia bliskości kochanej kobiety. Przestrzenie ciszy, kolory i zapachy m onachijskich ulic, blade niebo przem ieniają się w o braz F ry b u rg a, w przypom nienie porannych spacerów do katedry. Pejzaż pamięci jest jed n ak tylko rum ow iskiem w yobrażeń, krajobrazem klęski i zw ątpienia:

W szystko na podobieństw o przeszłości, wszystko tym samym światłem nadreńskim , germańskim oblane. Wszystko to samo - prócz katedry i Ciebie, to jest prócz Boga i anioła15.

O bok światła podstaw ow ą kategorią i wyznacznikiem harm onii gotyckiego w nętrza była m iara. G eo m etria według budow niczych k ated r pełniła funkcję „anagogiczną” , tzn. odkryw ała przed człowiekiem boski porządek kom pozycji k am iennych form kościoła. W ten sposób zo stała o b jaw io n a w iernym p ra w d a o teologicznej przejrzystości uniw ersum . Był to układ idealny, h arm onijnie zam knięty i skończony. Jego stru k tu rę określały proporcje, przy czym bliźniaczym tow arzyszem geom etrii była m uzyka. O bie dziedziny poprzez stosunki liczbowe obrazow ały bowiem d oskonałość m odelu św iata. Pokrew ieństw o obu n au k podkreśla umieszczenie ich w quadrivium, razem z arytm ety k ą i astronom ią.

O tto von Simson podaje przykład zastosow ania reguł muzycznej m odulacji i geom etrycznych kan o n ó w w architekturze kościołów cysterskich. O k taw a w yznacza stosunek szerokości i długości nawy głównej i tran se p tu . K w in ta określa proporcje długości katedry i jej ram ion. W edług kw arty rozplanow any jest chór. T ercja opisuje szerokość k orpusu naw ow ego d o jego długości. U nisono, najdoskonalszy z interw ałów w yznacza serce i centrum b u d o w li16.

W rom antycznych p o rtre ta ch k ated r nie dostrzega się m atem atycznej pracy boskiego architekta. M iejsce proporcji i geom etrycznych stosunków zajm ują kategorie estetyczne. C yrkiel w ędruje do szuflady, zaczyna się k o ntem placja kształtów i barw. G m ach k atedry jest bowiem najpełniejszym urzeczywistnieniem idei piękna m alowniczego.

Artyści zw racają uwagę na te efekty m alarskie, k tó re poprzez niezwykłość i surow ość dynam izują obraz. W illiam G ilpin, czołowy teoretyk picturesque

beauty, upatryw ał jego istotę w szorstkiej lub chropawej fakturze przedm iotów ,

w k o n trastac h i zaskakującym charakterze refleksów świetlnych. „G ła d k o ść całości - zauw ażał - i to, co w natu rze byłoby popraw ne, razi w o b razie” 17. N o w a definicja piękna zaw iera także pierw iastek dekadencji. Ilekroć tw ory natu ry i ludzkich rąk przekw itają, tracąc na prostocie i świeżości, ow a deform acja staje się atrakcyjna.

15 Tamże, s. 216.

16 O. v o n S i m s o n , Katedra gotycka, s. 258.

(8)

K rasiński, p ró b u jąc od d ać kształt piękna m alow niczego, posługuje się w praw dzie analogią m uzyczną, ale rów nie d obrze przystaw ałaby o n a do gotyckiej architektury.

Są w muzyce niektóre fałszywe akorda, które powiązane z następnymi zgodnymi w ogóle swoim tw orzą najświetniejszą harm onią, dobór takich fałszywych i melodyjnych w poezji tworzy, jak mi się zdaje, fantastyczność1*.

R om antycy podkreślają organiczny ch a rak ter katedralnej kom pozycji. F riedrich Schlegel w U stach z podróży po Niderlandach, Nadrenii, Szw ajcarii

i części Francji porów nuje ją do lasu lub kryształu. G otyk w yróżnia się

złożonym i przeplatającym się bogactw em , nieskończonością i różnorodnością ukształtow ania kam iennej tkanki i kośćca. Średniowieczny architekt naśladuje surow y wygląd teutońskiego boru poprzez labirynt kaplic, pionow y układ sm ukłych kolum n, roślinne m otyw y zdobnicze, zabarw iony fioletem i p u rp u rą p ó łm ro k 19.

D la G oethego k ated ra w S trasburgu pnie się ku nieskończoności jak „rozłożyste boskie drzew o, tysiącem konarów , m ilionem gałęzi i liśćmi niezliczonym i ja k ziarnka piasku nad m orzem ” 20.

K rasiński rozpoznaje rysy średniow iecznego kościoła w ciem ności boru, gdzie „k ształtnie i pon u ro jak śród filarów k ated r gotyckich, a cicho ja k w grobie lub szum no, gdy w iatr wieje, ja k na wielkim pogrzebie, pełnym hym nów ” 21.

K a te d ra w M ediolanie z oślepiającą bielą m arm u ró w fasady zostaje przy ró w n an a d o w odospadu C ad u ta delle M arm ore, położonego w pobliżu w łoskiego m iasteczka T erni, a utw orzonego przez dw ustum etrow y spadek rzeki Velino do N ery22.

W kształcie wież i przypór innych świątyń odkryw a K rasiński fantastycznie nieregularne k o n tu ry Alp.

Ja k o elem ent natu ry k ated ra zostaje w łączona w m etam orfozę jej form . R odzi się ze słowa i św iatła, aby przem ienić się w proch i ostatecznie zespolić z ziemią. Pisząc o rom antycznym w izerunku katedry, eksponującym ow o przypisanie do koło w ro tu przem ian, nie sposób p o m in ąć m alarstw a F riedricha, odkryw ającego m alow niczość w aloru dekom pozycji i ruin.

Friedrich zaczynał działalność artystyczną od grafiki. Początkow o zajmował go rysunek popularny, sztuka użytkow a z prospektów ogrodow ych czy

18 Z. K r a s i ń s k i , Listy do ojca, s. 305.

ls F. S c h l e g e l , Listy z podróży po Niderlandach, Nadrenii, Szwajcarii i części Francji, przeł. A. Palińska, [w:] Teoretycy, artyści i krytycy..., s. 231-233.

20 J. W. G o e t h e , O niemieckiej architekturze, [w:] Teoretycy, artyści i krytycy..., s. 196. 21 Z. K r a s i ń s k i , Listy do Delfiny Potockiej, t. 2, s. 97.

(9)

m agazynów m ody. Szybko jed n ak odszedł od prezentow anej d o tą d , u p o -rządkow anej na kształt ogrodu, wizji natury, tw orząc ju ż nie zw ierciadlane odbicie rzeczywistości, ale własny, kreatyw ny pejzaż23.

M otyw gotyckiego kościoła pojaw ił się po raz pierwszy w 1803 r., gdy F riedrich w ykonał cykl C ztery pory roku. Przenika go koncepcja natu ry , której form y podlegają wiecznym praw om zm ienności. W ykonując barw ną replikę tego cyklu, m alarz zredukow ał go do dw óch obrazów -przeciw ieństw : lata i zimy. K a te d rę um ieszczono na drugim . Jest to właściwie pozostałość gotyckiego kościoła, bram a z resztkam i opraw y, zrujnow any i bezkształtny zarys fasady, czarny, ołow iany szkielet w itraża, sam otne kolum ny i ścięte przypory, k tó re p odpierają sinaw ą błonę nieba rozciągającego się ponad pustkow iem .

A rty sta o b n aż a n ap iętą stru k tu rę św iata na granicy, w chwili przem iany, starzenia się i biologicznej śmierci. M im o pozornego oniryzm u i statyki obraz przesiąknięty jest podskórną dynam iką. K arłow ate krzewy i chorobliw ie rozrośnięte gałęzie drzew a wdzierają się gwałtownie w terytorium zniszczenia. W obrazie tej aneksji kum ulują się antagonizm y. R u in a należy zarów no do teraźniejszości, ja k i do przeszłości. Jest też zapow iedzią, prologiem nowej fazy. R eprezentuje dw oistość i am biwalencję, będąc w ytw orem człow ieka i o b ró c o n ą w d estru k t częścią natury. F riedrich akcentuje zresztą bardzo subtelnie ów kryzysowy, graniczny m om en t przeistoczenia się. C zas n a jego p łótnach w ym yka się jednoznacznem u i ścisłemu określeniu. P oranek, choć w yznacza początek dnia, dzięki mlecznej i m glistej zawiesinie pow ietrza nie w ym knął się jeszcze zupełnie nocy. Z kolei w zm ierzchu, któ ry pow oli przechodzi w noc, wciąż trw ają nikłe odblaski św iatła. P rzem iana do k o n u je się w tajem niczy sposób, jakby poza granicam i zwykłej percepcji i realności w yznaczanej przez chronom etr.

W scenerii gotyckiej ruiny umieszcza F riedrich postacie zastygłe w w ęd-row aniu. O braz Opactwo w dąbęd-rowie przedstaw ia fro n to n zniszczonego kościoła, strzęp fasady opraw iony w splątane k o n ary dębów . T am , gdzie kiedyś było w nętrzne k ated ry , dziś jest stary i zan ied b an y cm en tarz. T rzew ia ziemi ro z p ru to szczeliną rozkopanego grobu. N a tu ra pochłonęła ju ż i przetraw iła dzieło człow ieka. C ywilizacja przegrała w alkę z żyw iołam i. Św iatło zaw ieszone ponad szczątkam i w itraża zaciera ostrość ołow ianej ram y. R o ztap ia k o n tu r w złotej, oślepiającej plam ie ognia. Poniżej, od g ro b u ku wyjściu, kroczy k o n d u k t pogrzebow y za k ap tu rzo n y ch m nichów . O puszczają oni ruinę katedry, cm entarz w iary i m aterialnej iluzji, idąc ku praw dziw em u życiu objaw ionem u w eksplozji św iatła. Barierę m istycznej przestrzeni wyznacza krzyż, który rozdziela fasadę. M nisi niosący tru m n y znajdują się ju ż po tam tej stronie, przekroczyli granicę światów.

(10)

F riedrich pow rócił jeszcze do sceny pogrzebu n a innym płótnie, in ter-pretując ją w odm ienny sposób. O braz Cmentarz klasztorny iv śniegu nie jest ju ż tak m roczny. D rzew a nie tw orzą linii, a krąg, który izoluje świętość miejsca, wydziela gotycką przestrzeń ze świata zmysłów. Zm arły w prow adzany jest do w nętrza zrujnow anego kościoła. G est ten m oże oznaczać przyw rócenie więzi, odnalezienie w iary, przezwyciężenie poczucia izolacji. O bw ód kręgu drzew zam yka się z pochodem procesji. W ew nątrz, w kam iennym raju świątyni ustaje ruch.

W idok gotyckiej ruiny jest także dla K rasińskiego k o n tra p u n k te m d la refleksji filozoficznej i estetycznej. Zm usza do pytań o system w artości i w ybór tego, co pozorne i trwałe. D la rom antyków jest to sym boliczne przedstaw ienie zapisu dośw iadczeń całej generacji. Przeszłość w ydaje się zam k n ięta i stracona, perspektyw a przyszłości pozbaw iona k o n k re tu , m glista i iluzoryczna. U tożsam ienie się z obrazem ruiny prow adzi d o potw ierdzania ro z p ad u osobow ości w postaciach pielgrzyma, obcego, szaleńca, sam otnika.

W m łodzieńczych utw orach K rasiński odczytyw ał ruinę jeszcze poprzez frenetyczny zachwyt. Portrety katedr służą często w yprow adzeniu z ich obrazu pesym istycznej lub optym istycznej prognozy życia. Przejazd przez K sięstw o W aldeck latem 1841 r. to p o d ró ż pośród k ra jo b razu unicestw ionych form istnienia, w pejzażu rzeczywistej i m entalnej pustyni. M iasteczko W ildungen składa się z niewielu czarnych dom ów ustawionych wokół błotnistej i zaśmieco-nej ulicy. Niegdyś wznosił się tu gotycki kościół, dziś o b rócony w ruinę, „z resztą ostrołuków rozbitych i odartych”24. Z burzono nic tylko architektoniczną jedność budynku, ale także świętość miejsca. K atolicki kościół dostosow ano do gustów protestanckich. Usunięte z wnętrza groby rycerzy leżą potrzaskane pod m u ram i, niczym rekwizyty oszalałego czasu i zagłady. T en opis op atru je K rasiński refleksyjnym kom entarzem . D opiero tutaj, n a cm entarzysku daw nej k u ltu ry , m o żn a zrozum ieć w łasną sam otność. Z tego m iejsca rozciąga się ojczyzna grobów , w której p an u ją cisza i ciem ność, a „w szystko nosi cechę wieczności” 25. K ażdy, kto hańbi pam iątki przeszłości, kto odrzuca jej dziedzict-wo i burzy pokój jest barbarzyńcą. T radycja to fundam ent sztuki, rew olucja zaś stanow i w szystko, co prow adzi do jej upadku.

A le ru in a to nie tylko pejzaż m entalny. P oprzez jej o b ra z a rty sta p ró b u je sform ułow ać definicję rom antycznej estetyki, sm aku i wrażliwości. W kw ietniu 1835 r. K ra siń sk i odw iedza P om peje. P odziw iając grecką arch itek tu rę i zestaw iając ją z dziełam i sztuki średniow iecznej, wylicza różnice, k tóre dzielą o b a porządki. Starożytni usiłowali zam knąć pojęcie nieskończoności w logicznych p raw ach, system ach, stylach. D o k ła d n ie p oznali i opisali swe ograniczone i ciasne dom inium . Byli synam i ziemi

24 Z. K r a s i ń s k i , Listy do Delfiny Potockiej, t. 1, s. 287-280. 25 Tamże, s. 45.

(11)

i tylko nimi. R om antycy - bezpośredni spadkobiercy średniowiecznej spuścizny - tra k tu ją ten zdefiniow any, opisany, poklasyfikow any św iat ja k o więzienie. „ M y ja k elektryczność rozlegam y się w p rzestrzeni - pisze K ra siń sk i - i dążym w górę, bośm y synam i n ieb a” 26.

O dpow iednikam i tych przeciwieństw są dw a architektoniczne porządki. W Pom pejach rów nolcgłobok i elipsa w ytyczają d o sk o n ałą statykę i pow agę m iejsca. Pom im o idealnych proporcji jest to piękno m artw e, cielesne, zimne. K ated ra w Kolonii reprezentuje pom ost między nieożywioną m aterią a sprawcą jej istnienia. Jest organiczną i nieukończoną form ą, fragm entarycznym szkicem nakreślonym ręką Stwórcy. W jej w nętrzu odbyw a się alchem iczna przem iana, połączenie kam iennej m artw oty ze źródłem wiecznego blasku i ruchu. P o dąża-ją c za pionem gotyckiej strzały spostrzegam y, że k a te d ra p rzerasta ziem skie m iary i ograniczenia, zagarniając niebo ja k o swoje sklepienie.

K rasiński rozw ija tę m yśl jeszcze w innym m iejscu, kiedy porów nuje k a te d rę m e d io lań sk ą i kościół św. P io tra w R zym ie. O b a m iejsca nie sprzyjają m odlitw ie, są zbyt jasne, przestrzenne, przepełnione ludźm i. G otyk m usi być czymś więcej niż pom nikiem pracy ludzkiej. W architekturze pow inno być zapisane zm aganie się człow ieka z w łasnym i słabościam i, ból i zw ątpienie, poszukiw anie i zrozum ienie tajem nicy objaw ienia27.

W ciszy katedralnego ogrodu pojm ujem y praw dziw y sens słów Sugeriusza, k tó ry widział siebie „zam ieszkującego w jakim ś dziw nym obszarze wszech-św iata, k tó ry nie znajduje się ani całkow icie w brudzie ziemi, ani też w czystości n ieb a” 28. C iem ny otw ór bram y w przedsionku biblijnego raju prow adzi w przeszłość i w przyszłość.

Tom asz Ł ączkow ski

“ MY COUNTRY IS T H E T O P O F T H E G O T H IC S T O W E R S...” ROM AN TIC VIEWS O F CATHEDRALS IN ZYG M U NT K RA SIŃ SK IE

EPISTOLO G RAPH Y

( S u m m a r y )

Sights of gothic cathedrals in Zygmunt K rasiński’s letters are proves of his great and deep fascination of medieval times. Following the examples of G oethe, C hateaubriand, and Friedrich he defines beauty o f gothics churches. Such conact with a m onum ental architecture

26 Z. K r a s i ń s k i , Listy do Konstantego Gaszyńskiego, oprać. Z. Sudolski, W arszawa 1971, s. 104.

27 Z. K r a s i ń s k i , L isty do ojca, s. 210-211, 215.

(12)

seems to be a pretext to estetic and philosophical reflections. N ot only did he touch a m atter o f light in order to show the organic style of architecture, but also emphazised the im portance o f this case in creating a special style.

View o f the church remains have got also some kind of a metaforic meaning Гог the times th at passed by and a symbol o f previous generations. It makes us think about the significance of our life.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- jeśli podczas minionego tygodnia udało Ci się zbudować własny instrument, spróbuj zachęcić kogoś z rodziny do wspólnego muzykowania. Pobawcie się muzyką, wyczarujcie

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

Nie myślała już o walce z Anią, czuła się zwyciężoną, pragnęła tylko j akichś okruchów uczucia, wzmagała się w niej konieczność złożenia swej biednej

Według relacji przeczytanej w jakimś nielegalnym wydawnictwie (może „Tygodnik Mazowsze”?) tak miał powiedzieć dyrektor jakiegoś przedsiębiorstwa do

Dzwony wzywają nas na Mszę Święta, Idziemy do kościoła, bo wiemy, że tam spotykamy Pana Jezusa. Sam Pan Jezus nam

Na podstawie poniższych ilustracji, zastanów się, jak możesz przygotować się do spotkania z Panem Jezusem w sakramentach świętych?. Narysuj w zeszycie

sposób osadzał bowiem tekst w rzeczywistości zewnętrznej. Słowo stanowiło dla niego jedność z desy gnatem, dlatego dla zrozumienia tekstu musiał poznawać realia. Ustalenie,

Jeszcze przed chwilą powodowała nim raczej ciekawość, teraz świat odmienił się dokoła