• Nie Znaleziono Wyników

Teologiczny wymiar praw człowieka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologiczny wymiar praw człowieka"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Ireneusz Mroczkowski

Teologiczny wymiar praw człowieka

Collectanea Theologica 60/4, 63-74

1990

(2)

C ollectan ea T h eologica 60(1990) fa se. IV

k s. IR E N E U SZ M ROCZKOW SKI, PŁ O C K -L U B L IN

TEOLOGICZNY WYMIAR PRAW CZŁOWIEKA

Teologiczna reflek sja n ad p raw am i człow ieka dotyka dzisiaj w ie­ lu tem ató w i toczy się na w ielu płaszczyznach. Sobór W aty k ań sk i II używ ając rozróżnienia m iędzy w zrostem K ró lestw a N iebieskiego i postępem ludzkim , m iędzy u b óstw em i uczłow ieczeniem otw orzył now e m ożliw ości dla teologii. Jednocześnie cała dysk usja w okół teo ­ logii w yzw olenia może być p rzy k ła d em trudności, n a jak ie się n a ­ p o ty k a p rz y próbie p recyzyjnego o kreślenia stosun ku prom ocji czło­ w ieka do w yzw olenia chrześcijańskiego. W teologii m oralnej odpo­ w iednikiem tego d y lem atu je s t spór m iędzy zw olennikam i auto no ­ m ii m o ra ln ej i ety k i w iary. W teologii b ib lijn ej pojaw iła się red u k cjo - n isty czna h erm e n eu ty k a , zacieśniająca sens Słow a Bożego do h o ry zo n taln y ch w skazów ek społecznych. Sam e w reszcie p raw a człow ieka w y d ały się n iek tó ry m kan o nam i religii cyw ilnej, zdolnej zbawić św iat bez odniesienia do Boga.

O bserw u jąc historyczność egzystencji człow ieka należy przy jąć do w iadom ości także historyczność każdego zrozum ienia ludzkiego. O rędzie bib lijne, skierow ane do człowieka, jest orędziem zanu rzo ­ n y m w h isto rii. Bóg m ówi słow am i ludzkim i i działa w ludzkiej h i­ storii. Z drug iej stro n y , człow iek jako isto ta zdolna do sam ozrozu- m ienia i sam oposiadania, m oże o d k ry ć i realizow ać w artości, k tó re służą bud o w an iu jego człow ieczeństw a. O rędzie Boże spo ty ka czło­ w ieka dążącego do w yzw olenia od niespraw iedliw ości, lęk u i grze­ chu. Je zu s C h ry stu s k ry ty k u ją c postaw ę faryzeu szy otw orzył n o ­ w y h ory zo n t m yślenia, k tó ry w y raził się w rad yk alizm ach ew ange­ licznych. Poprzez zw ycięstw o n a d śm iercią Zbaw iciel otw orzył rea ln ą szansę dla człowieka; cierpienie i śm ierć m ogą być pokonane przez miłość. W ierzący dy sponuje now ym kluczem in te rp re ta c y j­ nym , pozw alającym m u w łaściw ie podejść do w szystkich problem ów życia in dyw idualnego i społecznego.

P ra w a człow ieka, k tó re są zabezpieczeniem godności osoby i w y ­ ra ż a ją rów ność, wolność i b ra te rstw o ludzi, z n a jd u ją w O bjaw ieniu w łaściw ą podstaw ę i uzasadnienie. Isto tn y m i k ateg o riam i b ib lijn y ­ m i służącym i do in te rp re ta c ji p ra w człow ieka są: stw orzenie czło­ w ieka n a obraz Boży, ch rześcijańskie pojęcie wolności, naw rócenie z grzechu i p rzykazanie miłości. Poprzez fa k t stw orzenia człow ieka n a obraz Boży m ożna uzasadnić nie ty lk o rów ność ludzi, ale także określić istotę godności człowieka. B iblijna kateg o ria w yzw olenia, obejm ująca wolność od grzechu, p ra w a i śm ierci, w sk azuje n a Boga,

(3)

k tó ry błogosław i i zbaw ia. Bez uw zględnienia ty ch elem entów wyzw oleńcza działalność człow ieka jest niepełna i nieskuteczna.

N ie m ożna też pom inąć b ib lijn e j re fle k sji nad grzechem i n a ­ w róceniem . W nosi ona do d y sk u sji n a d p raw am i człow ieka w y m iar etyczny, angażuje sum ien ie człow ieka, c e n tru m jego osoby. W ażne je st też to, że naw rócenie nie ogranicza się do poszczególnych aktów , ale jest ciągłym uw rażliw ieniem n a wolę Boga. W żadnym w y p ad k u nie m ożna tu m ówić o etosie statycznym .

C hrześcijańskie rozum ienie p ra w człow ieka, k tó re zam ierzam y tu ta j przedstaw ić, m usi przezw yciężyć tru d n o ści teologii w yzw olenia. M ożna tego dokonać poprzez in te g ra ln e ujęcie O bjaw ienia chrześci­ jańskiego. Z dru giej stro n y , trz e b a sprecyzow ać sens p rom ocji czło­ w ieka n a bazie jego sam ozrozum ienia i p ra k ty k i społecznej. P ra w a człow ieka w p isu ją się w proces prom ocji ludzkiej jako o b iektyw i­ zacja sen su jed n o stk i i społeczeństw a. P osługując się m etodą h e r- m en eu ty czn ą zam ierzam y dokonać k o n fro n ta cji p rzed rozum ienia etycznego p ra w człow ieka z O bjaw ieniem . C hrześcijański h ory zont sen su może być o d k ry ty ty lk o w h isto rii i poprzez historyczne, jed nostko w e i społeczne działanie człow ieka.

Chrześcijański sens historii

Rzeczyw istość w yrażo n a poprzez b ib lijn e k ateg o rie o brazu Boga w człow ieku, w yzw olenia, n aw ró cenia i p raw a m iłości pozw ala przy znać ra c ję ty m teologom , k tó rz y nie w idzą św iata jako „ zd eter­

m inow anego kosm osu”, określonego raz na zawsze \ O braz św iata jaw i się jak o histo ria, staw an ie się, nieograniczone działanie ludzkie. O ryginalność Boga w O bjaw ieniu jud eo -ch rześcijań skim p rz e ja ­ w ia się w Jego d ziałaniu historiozbaw czym . N azyw anie Boga „Do­ b rą N ow iną dla lu d zi” oznacza rozum ienie Go jako Boga-M iłości i W yzw olenia, jako „Boga z n a m i”, jak o Boga defatalizującego h i­ storię w szystkich i każdego z osobna. S tw orzenie św iata i człow ieka nie je s t dziełem ząm kniętym , ale przed łu ża się w działalności czło­ w ieka jako w spółtw órcy. Dow odem w yzw oleńczej działalności Boga było zm artw y ch w stan ie C h ry stu sa. Siłą tego fa k tu człow iek o d n a j­ d u je en ergię do zw ycięstw a nad śm iercią i negatyw nością h istorii,

k tó ra bez Boga objaw ia się jako siła niszcząca i zam y kająca los ludzki w beznadziejnej im m anencji.

1 Por. G. G e f f r é, L e c h ristia n is m e au r isq u e d e l’in te r p r é ta tio n , P a ­ ris 1983, 152; J a n P a w e ł I I w S o llic itu d o r e i so cia lis pisze: „C złow iek b o­ w iem , je ś li m ożna ta k p o w ied zieć, n ie został stw orzon y jak o b y t n ieru ch om y i sta ty czn y . P ie r w sz y jeg o opis b ib lijn y p rzed sta w ia go ja k o stw o rzen ie i obraz, o k reślo n y w sw e j g łęb o k iej rze c z y w isto śc i p rzez p och od zen ie i p od ob ień stw o, k tó re o nim sta n o w ią . A le w sz y stk o to w p row ad za w isto tę czło w ie k a , m ęż­ c z y zn y i k o b iety , za czą tek zad an ia oraz w y m ó g sp ełn ien ia go, zarów n o in ­ d y w id u a ln ie, ja k w e d w o je.” W yd. L ib eria E d itrice V aticana, η. 30.

(4)

K ościół uśw iad am iając sobie coraz bard ziej odpow iedzialność za św iat i rozw ój człow ieka nie m oże zam ykać oczu n a am biw alentność historii*. T rzeb a zapytać, gdzie zaczyna się ow a am biw alentność, dlaczego rodzi się pew n a nieufność wobec ideologii ro zw oju i d la­ czego se k u la ry z a c ja nie p rzy n o si obiecanych w yników . J u ż w la ­ tach sied em dziesiątych M etz pisał: „Z aangażow ana teologia, k tó ra w spierała naszą świadom ość, załam u je się. Teologiczne przekonanie o w z ra sta ją c y m p o jed n an iu człow ieka z n a tu rą załam ało się i tera z zauw ażam y, ja k głęboko ow a ufność determ in o w ała nasze filozoficz­ ne i teologiczne in te rp re ta c je przyszłości. U kazuje się n agle S yzyf obok P ro m eteu sza, N ietzsche obok M arksa i M onod obok W hite- h e a d a 3.”

Nie chodzi o p o tępian ie ro zw oju ludzkiego, jako czegoś p rze ­ ciw staw nego eschatologii chrześcijań sk iej. W arto nato m iast p rz y ­ pom nieć m y śl R icoeura, w nikliw ego ob serw ato ra naszych czasów. W ydaje się, że m a on rację, g d y p odkreśla, iż rozw ój i postęp nie sp o ty k ają się z taje m n ic ą eschatologii chrześcijańskiej na ty m sa­ m y m p o z io m ie 4. W zrost i postęp p o w stają z p ra c y człow ieka. P ra cę rozum ie R icoeur bardzo szeroko: w szystko, co słu ży do w y tw a rz a ­

nia narzędzi, ich grom adzenie i udoskonalanie. N arzędzia, o jak ich mówi R icoeur, nie o graniczają się do technicznych. Są to n ag ro m a­ dzone przez pokolenia ślad y tw órczości człow ieka w dziedzinie w ie­ dzy, k u ltu ry , duchow ości. W ty m sensie w szelkie dośw iadczenie m o­ raln e i duchow e ludzkości jak b y n a ra stało w postaci dzieł sztuki, w pom nikach a rc h ite k tu ry , fo rm ach k u ltu . W szystko to służy czło­ w iekow i, k tó ry , n a poziom ie decyzji, zawsze zaczyna od początku, niem niej pozostaje na drodze k u m u lu jąc e j dzieła ludzkości.

P o d k reślić w y p ad a, że ta k p o jęty w zro st i postęp jest procesem anonim ow ym i a b stra k cy jn y m . T aki postęp nie d otyka d ra m a tu czło­ w ieka, k tó ry cierpi i pragnie. I chociaż ch rześcijaństw o nie potępiło P ro m eteu sza, a poszczególne cyw ilizacje przeży w ają rów nież k r y ­ zysy, to je d n a k kied y przechodzim y do k o n k retn y c h dećyzji ludzkich,

w y d a rz eń człow ieka, chrześcijań stw o odnosi je do absolutu, w jego św ietle osądza całą egzystencję i jej sens 5. W h isto rii k on kretneg o człow ieka m ożna ocenić jakość postępu, bow iem tu ta j histo ria nie jest ty lk o h isto rią środków , lecz celów i in te n c ji całościow ych.

N a ty m poziom ie R icoeur m ów i o k ry zy sie cyw ilizacji i w y d a ­ rzeń zw iązanych z h isto rią poszczególnych ludzi. T u ta j odgryw a ro ­ lę p o lityk a, jako całość re la c ji ludzkich zw iązanych z w ładzą. K ry ­ zysy polityczne w podw ó jn y sposób u w idaczniają d ram a ty c z n ą s tro ­ nę histo rii. Po pierw sze, uw idaczn iają k ry z y sy cyw ilizacyjne; są n ie­

1 P or. ta m ż e , n n 11— 26; G. G e f f r é, dz. c y t., 190— 193.

5 J. B . M e t z , L a fe d e n e lla sto ria e n n e lla so c ie tâ , B rescia 1978, 99. 4 Por. P. R i c o e u r . H isto ire e t v é r ité , P aris 1955 81— 86.

5 P or. ta m ż e , 87— 93.

(5)

jako ich wyartykułowaniem. Po drugie — i na to Ricoeur zwraca szczególną uwagę — są wyrazem poczucia winy człowieka. To właś­ nie wokół władzy mnożą się największe pasje człowieka: pycha, nienawiść, lęk. Tam, gdzie jest wielkość człowieka, tam też pojawia się upadek. Tu właśnie musi rozpocząć się teologia historii. Nie zna­ czy to, że teologia znajduje przystęp do historii tylko poprzez winę i upadek człowieka. Niemniej przyczyny i sens kryzysów na pozio­ mie wydarzeń ludzkich domagają się wyjaśnienia i Ricouer szuka tych wyjaśnień w chrześcijańskiej teologii historii ·.

Prawa człowieka jako kryteria w iny

W kontekście rozważań Ricoeura nad kryzysami historii poja­ wiają się pytania: na czym polega ambiwalentność historii i jak opisać winę historyczną przejawiającą się nie tylko w kryzysach cy­ wilizacji, lecz przede wszystkim w życiu grup społecznych i poszcze­ gólnych ludzi. Warto zauważyć, że Ricoeur nie jest pesymistą. Wła­ śnie dlatego, że widzi historię jako możliwość wielkich projekcji, wina ukazuje mu się realna i konkretna. Grzech nie jest dla niego centrum wiary chrześcijańskiej. Jednocześnie „zło nie jest czymś, co można usunąć, a łaska czymś, co można dodać do stworzenia hi­ storycznego człowieka. Stworzenie przedłuża się poprzez zlo i dzię­ ki lasce” 7.

Sytuacja grzeszna rozpoczyna się wraz z niesprawiedliwymi sto­ sunkami międzyludzkimi. „Kościół, gdy mówi o sytuacjach grzechu lub gdy piętnuje jako grzechy społeczne pewne sytuacje czy pewne zachowania zbiorowe większych czy mniejszych grup społecznych lub wręcz całych narodów i bloków narodów, wie i głosi, że takie wypadki grzechu społecznego są jednocześnie owocem, nagromadze­ niem i zbiorem wielu grzechów osobistych. (...) Sytuacja — a więc

także instytucja, struktura, społeczeństwo — nie jest sama przez się podmiotem aktów moralnycch; dlatego nie może być sama w so­ bie dobra lub zła” 8.

Podkreślanie w teologii katolickiej roli grzechu osobistego nie łączy się ze zgodą na istnienie złych struktur i sytuacji grzechu. Analiza takich struktur powinna wskazać grzechy osobiste i mecha­ nizmy gromadzenia się grzechów. Mechanizmy te stwarzają sytuacje niesprawiedliwości i ucisku. Metz uważa, że chrześcijańskie rozu­ mienie historii nie może przemilczeć owych mechanizmów, będących

także źródłem cierpienia 9. Ricoeur rozróżnia w historii relacje po­ 6 Por. ta m ż e , 92.

7 T a m że , 113—114.

8 J a n P a w e ł II, R e c o n c ilia tio e t p a e n ite n tia , C h rześcijan in w św ie c ie 139 (1985) 88—89.

• Por. J. B . M e t z , L a fe d e n e lla sto r ia e n e lla so cietà , S tu d i p e r una

(6)

siadania, władzy i znaczenia (îes relations de l’avoir, d u pouvoir et du valoir). Opiera się w tym rozróżnieniu na kantowskim podziale zindywidualizowanych pasji: chciwości, żądzy władzy i znaczenia (H absucht, H errschsucht, E h rsu ch t) 10.

Owe pasje człowieka mogą być połączone z trzema płaszczyz­ nami zinstytucjonalizowanych relacji ludzkich: ekonomiczną (miéc), polityczną (rządzić) i kulturalną (znaczyć). Ricoeur próbuje wyka­ zać, jak i gdzie indywidualne pasje człowieka łączą się z niewłaści­ wymi stosunkami społecznymi. Te pierwsze nazywa relacjami krót­ kimi, natomiast drugie — relacjami długimi. Połączenie relacji krót­ kich z długimi możliwe jest dzięki wypracowanemu wcześniej przez Ricoeura rozróżnieniu między socius i „bliźni” n. Na tej drodze od­ krywa autor ten obszar zła, które znali już prorocy: nikt go nie rozpoczyna, a wszyscy kontynuują. Rodząc się człowiek wchodzi w relacje posiadania, które cechują się perwersją chciwości. To sa­ mo spotyka się na płaszczyźnie politycznej. „Istnieją niesłuszne pra­ wa. Niesprawiedliwe ustawodawstwo jest zawsze okazją do rozwi­ jania złych pasji jednostki, grupy, klasy panującej. (...) Zawsze człowiek buduje siebie albo siebie niszczy we wnętrzu swego serca, ale także poprzez wszystkie «przedmioty», które ułatwiają stosunek człowieka do człowieka. Chodzi o «przedmioty» ekonomiczne, poli­ tyczne i kulturalne” ls.

Próba Ricoeura, mimo swojej oryginalności, nie jest pozbawio­ na punktów słabych. Przede wszystkim, autor niedostatecznie zwra­ ca uwagę na rolę grzechu osobistego, o której mówi Papież w R e­ conciliatio et paenitentia, w wyżej cytowanym fragmencie. Po drugie, jest to myślenie na płaszczyźnie filozofii społecznej, nie wchodzącej w praktykę relacji międzyludzkich. Z naszego punktu widzenia wydaje się, że prawa człowieka mogą lepiej wyrazić praw­ dę relacji międzyludzkich. Chodzi o prawdę nie tylko teoretyczną i indywidualną, ale także praktyczną i społeczną. Dwuznaczność hi­ storii ludzkiej może być rozszyfrowana i nazwana po imieniu, jako łamanie praw człowieka.

Prawa człowieka dotychczas sformułowane i ogłoszone w licz­ nych Deklaracjach wyrażają wolność, równość i braterstwo ludzi. Zabezpieczają godność człowieka na płaszczyźnie indywidualnej i społecznej. Tworzą wreszcie podstawę dla wartości społecznych, które można ująć w triadę: wolności, sprawiedliwości i solidar­ ności 13.

Pow szechna D eklaracja Praw C złow ieka ogłoszona przez ONZ 10 Por. P. R i c o e u r , d z. c y t., 116.

11 P or. ta m ż e , 99— 111. 13 T a m że , 120, 122.

13 Por. I. M r o c z k o w s k i , La d im e n sio n e e tic o — te o lo g ic a d e i d ir it ti

(7)

w 1948 r.14 zawiera najpierw prawa wolnościowe, zabezpieczające nienaruszalność osoby. Potem wylicza się tam prawa polityczne, któ­ re dają możliwość uczestnictwa w życiu politycznym. Wreszcie Deklaracja zawiera prawa społeczno-kulturalne: do bezpieczeństwa społecznego, do pracy, wyboru pracy, nauki i wolnego uczestnictwa w życiu kulturalnym. Warto dodać, że interpretacja praw człowieka powinna uwzględniać ścisły związek wolności, równości i uczestni­ ctwa, odnoszonych zawsze do godności człowieka jako osoby.

Historia cierpienia. Siła odkupienia

Odnajdując jedno ze źródeł kryzysów historii ludzkiej w nie­ przestrzeganiu praw człowieka, nie wyczerpaliśmy całości chrześci­ jańskiego sensu historii. Byłoby błędem ograniczenie się do promocji praw człowieka jako do ciągłej emancypacji człowieka pojętej ab­ strakcyjnie i nie widzącej obszarów cierpienia ludzkiego. Metz pisze tak: „Jest prawdą (...), że historia wolności pozostaje także historią cierpienia. Zostaje jeszcze ból i melancholia; przede wszystkim po­ zostaje milczące cierpienie przeszłości, cierpienie zmarłych, którego nie wymaże wolność przyszłych pokoleń. Żadne świeckie polepszenie warunków wolności nie odda sprawiedliwości umarłym, nie usen- sowni ich bólu” 13.

Autor nie zamierza umniejszać dynamizmu historii, wypływa­ jącej ze świadomości negacji wolności i praw człowieka. Podkreśla jednak słusznie, że tak, jak nie można przeoczyć społeczno-politycz­ nych procesów historii, nie wolno też epatować optymizmem antro­ pologicznym, nie mającym podstaw w doświadczeniu przeszłości. Chrześcijaństwo wyraża się jako m em o ria passionis, m o r tis e t re su - rec tio n is Jesu C h risti. W centrum naszej wiary znajduje się okre­ ślona pamięć cierpienia, wspominana pod nazwą Boga. Jedność między

tym cierpieniem i cierpieniem ludzkości nie może być pomyślana bez ranienia tego, kto usiłuje ją przemyśleć “.

Istnieje faktycznie kategorialny dwumian, obecny ciągle w prze­ kształcaniu świata. Jego wyraz teologiczny znajduje się w pamiątce śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Życie człowieka nowego, za­ początkowane zmartwychwstaniem Chrystusa, odwołuje się do cier­ pienia ludzi, żywi się pamięcią tego cierpienia, staje się „pamięcią wołającą na alarm wobc pospiesznych pojednań z faktami i tenden­ cjami naszej społeczności technologicznej” 17.

W tej perspektywie nie jest możliwe oddzielanie pamięci cier­ pienia od pamiątki zmartwychwstania, jak również historii świata i historii zbawienia. „Historia świata i historia zbawienia nie są

14 C h rześcijan in w Ś w ie c ie 26 (1973) 7— 14. 15 B . M e t z , dz. c y t., 128.

u Por. ta m ż e , 110.

(8)

dwiema wielkościami, które można złączyć przez spekulację teolo­ giczną czy przeciwstawić w sposób fprmalny. Historia zbawienia jest raczej historią świata, w której jest miejsce na usensownienie cier­ pień i zagłuszonych nadziei. Historia zbawienia jest tą historią świa­ ta, w której wszystkim możliwościom przepadłym i zapomnianym, nazywanym «śmiercią», zostaje nadany sens, niezaprzeczalny i nie- eliminowalny z biegu przyszłej historii” 18.

Jeśli więc przyszłość jest problemem społecznym i politycznym, chrześcijańska pamięć cierpienia pozostaje niezbędnym i skutecz­ nym elementem zmiany polityczno-społecznej. Prawa człowieka, po­ jęte jako obrona godności człowieka i podstawy struktury społecz­ no-politycznej, mają ważne miejsce. Z drugiej strony, nie można zaprzeczyć, że zostaną one w pełni zachowane, jeśli w świetle chrześcijańskiej pamiątki cierpienia Bóg ukaże się „jako podmiot i sens historii, pojętej integralnie” lł.

W rzeczywistości jakakolwiek dyskusja na temat promocji praw człowieka i ich wymiaru moralnego nie może przeoczyć faktu, że człowiek, jako stworzenie Boże, stoi w relacji do Boga. Owa relacja nie tylko odróżnia człowieka od innych bytów, ale uwidacznia istot­ ne* żądania moralne, które się weryfikują w historycznym „powinie­ nem” człowieka. Dalferth i Jüngel piszą, że „człowiek jest takim

bytem, który z powodu niezamiennego stosunku Boga do niego, po­ siada stosunek do siebie, znajduje się w stosunku do świata i ma relację do Boga” *°. Jest prawdą, że rzeczywistość osoby realizuje się w swoich dziełach, że człowiek jest bytem transcendentnym i w doświadczeniu interpersonalnym wyzwala się od izolacji pod­ miotowej. Jednak na początku tych relacji — w świetle Biblii — znäjduje się siła stwórcza Boga. O ile Bóg zwraca się ku człowieko­ wi w sposób dostosowany do naszych możliwości, Jego łaska uka­ zuje się jako miłość. Człowiek może odpowiedzieć na to wezwanie tylko poprzez miłość.

Nie można tego przeoczyć w teologicznym rozumieniu praw człowieka. Człowiek może budować własną historię żyjąc w relacji z drugim człowiekiem, ze światem i Bogiem. Historyczność stanowi podstawowe miejsce spotkania h u m a n u m i d ivin u m . Objawienie potwierdza i wyjaśnia autonomię moralną człowieka, o ile pokazuje „Boga z nami”. Właśnie w tym znaczeniu teologia moralna nie może pozostać obojętna na wezwanie wyzwoleńcze człowieka, który chce uwolnić się od grzechu i złych struktur.

Z wyżej podkreślonej współzależności między d iv in u m i h u m a ­ n u m wypływają dwa wnioski na temat teologicznej interpretacji

и T a m że . w T a m że , 115.

“ J. U . D a l f e r t h , E. J ü n g e l , P e rso n u n d G o tte b e n b ild lic h k e it, w : F. В ö с к 1 e i Inni, red., C h ris tlic h e r G la u b e in m o d e r n e r G e sse lsc h a ft, t. 24, F reib u rg — B a sel— W ien 1981, 60.

(9)

praw człowieka: 1. Prawa te jako historyczny wyraz zabezpieczenia godności człowieka są owocem autonomicznej praktyki ludzkiej. Za­ wierają one prawnomoralne kryteria organizacji społeczeństwa.

W żaden sposób nie są przeciwne planowi zbawienia, wyrażonemu w Biblii. 2. Z potęgi stwórczej Boga i Jego miłości, objawionej w Je­ zusie Chrystusie, wypływają ważne wnioski dla zrozumienia sensu życia ludzkiego i praw człowieka. Owe wnioski nie ograniczają się do pewnych norm moralnych, pomocnych do zachowania praw człowieka, ale otwierają nową możliwość: cierpienie i śmierć jako konsekwencja grzechu mogą być pokonane poprzez miłość. Miłość nie zastępuje praw człowieka, ale nie można powiedzieć, że życie społeczne, zorganizowane według praw człowieka, nie potrzebuje miłości.

Wolność w św ietle nadziei chrześcijańskiej

W rozważaniach filozoficznych na temat „wolnego wyboru” często zapominano, że wolność jest procesem, czymś konkretnym i zawsze w ruchu. Jüngel mówi, że wolność jest czymś burzliwym, zarówno wtedy, gdy jest, jak i wtedy, gdy jej brakuje21. Jawi się więc pytanie, czy prawa wolnościowe człowieka pozwalają ująć istotę wolności oraz czy gwarantują wyzwolenie całego człowieka?

Aby odpowiedzieć na te pytania, odnotujmy najpierw trzy waż­ ne uwagi Moltmanna na temat w olności22. Przede wszystkim o wol­ ności nie można myśleć pojęciami niewłaściwymi. Trzeba wyzwolić się od własnego egoizmu i uwzględnić przeciwników własnej wol­ ności. Dlatego wyzwolenia ludzkości nie można oczekiwać „dopiero po rewolucji”. Druga uwaga dotyczy konieczności przewyciężenia barier ideologicznych w pojęciu wolności. Trzeba powiedzieć, że „wszędzie spotykamy uciskanych gnębicieli, przenoszących na in­ nych cierpienie, którego doświadczają” IS. Chrześcijańska teologia wyzwolenia widzi działanie ludzkie w aspekcie ucisku, występują­ cego w różnych postaciach. Ze stosunków ludzkich nie można w y­ kluczyć pierwotnego lęku, który przekształca się w agresję.

Trzecia uwaga Moltmanna dotyczy wolności jako fortuny rzadkiej i niebezpiecznej. Żądając wolności człowiek boi się jej. Ist­ nieje ryzyko wolności. „Dla jego przezwyciężenia potrzebujemy nie­ złomnej nadziei, która zgodziłaby się raczej na własną klęskę niż zranienie innych. «Kto pomaga tym, którzy są straceni, sam jest zgubiony» mówi Brecht, wskazując na wysoką cenę wolności” u .

Wiele ruchów wolnościowych nie zdało egzaminu z powodu nad­ 31 Por. E. J ü n g e l , F re ih e its r e c h te u n d G e r e c h tig k e it, -w: T e n ż e , U n .

te r w e g s z u r S ach e. T h eo lo g isch e B e m e rk u n g e n , M ü n ch en 1972, 246.

33 Por. J. M o l t m a n n , F u tu ro d e lla cre a zio n e , B rescia 1980, 112— 115. 31 T a m że , 113.

(10)

miernego optymizmu wolnościowego, pomijającego nadzieję wypły­ wającą z krzyża i gotowości na cierpienie.

Chrześcijańskie pojmowanie wolności związane jest z wiarą. Wiara jest już wyzwoleniem od lęku do nadziei, od egoizmu do mi­ łości. Wolność chrześcijańska rodzi się ze zmartwychwstaniem Chrystusa i realizuje się w przezwyciężeniu prawa, grzechu i śmier­ ci. Wiara jest uczestnictwem w akcie stwórczym Boga i w budowa­ niu nowego świata. Wezwanie Boga skierowane do człowieka jest czymś więcej niż głosem. Właśnie w powołaniu Boga zakotwicza się kreatywna wolność powołanego. Odpowiedź człowieka jest czymś więcej niż zachowaniem przykazań. Realizuje się ona w adekwatnej odpowiedzi na miłość Boga.

Wolność chrześcijańska nie ogranicza się do samej wolności re­ ligijnej czy wewnętrznej. Nie jest ona nigdy procesem jednowy­ miarowym. Tak jak misja Jezusa obejmowała wszystkie problemy od chleba powszedniego do odpuszczenia grzechów — tak i działa­ nie wyzwoleńcze chrześcijanina nie może pominąć wyzwolenia eko­ nomicznego, politycznego i kulturalnego. Prawa człowieka akcentu­ ją Jormy współżycia międzyludzkiego, w których prawda wolności społecznej zajmuje istotne miejsce. Wypada tu dodać tylko, że kon­ kretna praktyka społeczna wskazuje na potrzebę wypracowywania nowych praw człowieka. Dzisiaj staje przed ludzkością szczególne zadanie zabezpieczenia „pokoju z naturą”. Wydaje się, że po wyzwo­ leniu człowieka od natury stanęliśmy przed problemem wyzwolenia natury od destrukcyjnej działalności człowieka w imię wolności ludzkiej.

Wyzwolenie dokonuje się w zabezpieczeniu godności człowieka, dążeniu do sprawiedliwości, solidarności i pokoju z naturą. Wolność, ku której wyswobodził nas Chrystus, zdaje egzamin na wszystkich tych poziomach. Sięga bowiem do korzeni zniewalających lęków człowieka. Chrześcijanin wie, że złe stosunki społeczno-polityczne popychają człowieka ku złu, ale wie też, że dobre stosunki nie zmu­ szają go do dobra25. Posługując się znanym rozróżnieniem między „wolnością od” i „wolnością do” można powiedzieć, że prawa czło­ wieka określają warunki „wolności od”, ale nie są w stanie w pełni zagwarantować „wolności do”. Nadzieja chrześcijańska natomiast otwiera przestrzeń „wolności do” ukazując łaskę Boga, Królestwo Boże, pełnię czasów.

Sprawiedliwość większa... Solidarność i miłość

Nie jest łatwo wypracować teorię sprawiedliwości ogólnej, wa­ żnej dla całej ludzkości. Katolicy znają ten problem w związku z tradycyjnym podziałem sprawiedliwości na wymienną, rozdzielczą

(11)

i prawną; ostatnio zaś — od Q u adra gesim o anno — w związku z dy­ skusją nad sprawiedliwością społeczną ". Mówi się dzisiaj o sprawie­ dliwości posiadania, sprawiedliwości osiągnięć oraz szans i potrzebt7.

W wypadku sprawiedliwości szans zwraca się uwagę na przezwy­ ciężenie dyskryminacji społecznych i prawnych, wyliczonych w art. 2

P o w s ze c h n e j D e k la ra c ji P r a w C zło w iek a .

W tym miejscu prawa człowieka stają się niezbędnym narzę­ dziem, choć określają tylko pewne minimum szans. Jeśli mówimy natomiast o sprawiedliwości potrzeb, rzuca się w oczy trudność w rozróżnieniu między równością ludzi i ich nieidentycznością. Pro­ blemem jest też zharmonizowanie równości potrzeb ze skutecznością systemu społecznego. Amerykanie zwykli mawiać, że polityka spo­ łeczna stoi zawsze przed alternatywą: piec ciasto coraz większe czy dzielić je po równo. Należy wreszcie wspomnieć, że stajemy nie od dzisiaj wobec egoizmu grup społecznych, które w imię sprawiedli­ wości wysuwają żądania, jakich nie można spełnić bez szkody dla innych grup.

W tej sytuacji chrześcijaństwo musi pokazać motyw przemiany świata ku sprawiedliwości, oparty na wezwaniu Jezusa Chrystusa. „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piś­ mie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5, 20). Potem zaś: „Bądźcie więc w y doskonali, jak doskonały jest Ojciec Wasz niebieski” (Mt 5, 48). Uczeń Chrystusa, gdy szuka szcze­ rze Boga, nie tylko przestrzega praw człowieka, ale ożywia stosunek do drugich duchem braterstwa. Kto kocha, jest zdolny przekroczyć granice tego „co należne”.

Tylko taka postawa pozwoli przezwyciężyć egoizm, który nie przestał być zasadą życia indywidualnego, państwowego i między­ narodowego. Prawa człowieka same w sobie są pewnym krokiem w tym kierunku, niemniej bez nowej zasady solidarności nie spełnią pokładanych w nich nadziei. Solidarność jest cnotą chrześcijańską, ponieważ tylko w świetle nauki o Bogu jako Ojcu i Duchu Świę­ tym, ożywiającym każdego z braci w Chrysusie, staje się przekonu­ jąca. „Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami: podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obra­ zem Boga Ojca, odkupionym krwią Jezusa Chrystusa i poddanym stałemu działaniu Ducha Świętego.” (...) Solidarność „nie jest tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego wielu osób bliskich czy dalekich. Przeciw­ nie, jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra 24 Por. J. M. A u b e r t , M o ra le so cia le, A ssisi 1975; A . D y l u s, K ło p o ­

t y z e s p r a w ie d liw o ś c ią sp o łe c zn ą , Ład 1987 nr 1, 12.

27 P or. W. K e r b e r , G e r e c h tig k e it in d e r m o d e r n e n W e lt. Z u r b le ib e n ­

(12)

wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jes­ teśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich” '8.

Warto tutaj dodać, że solidarność rozumiana jako obowiązek moralny nie tylko uzupełnia prawa człowieka, ale także stanowi ich zabezpieczenie. Wielu współczesnych filozofów prawa podkreśla „de­ ficyt” w egzekwowaniu praw człowieka. Solidarność animowana mi­ łością nie tylko likwiduje ów deficyt, ale pozwala z większą nadzieją przystąpić do budowania odpowiedzialnej wspólnoty ludzi. Chodzi przy tym o wspólnotę obejmującą wszystkich ludzi na świecie.

Dlatego też z rozwojem praw człowieka coraz częściej słychać głosy o konieczności międzynarodowego systemu zabezpieczającego te prawa. Jednocześnie staje się widoczne przekraczanie granic pań­ stwowych, jako tych, które zabezpieczały całość życia człowieka. Habermas'9 mówi wprost, że niezależność zewnętrzna poszczegól­ nych państw stała się anachronizmem od kiedy technika zbrojenio­ wa stworzyła mocarstwa międzynarodowe, a kapitał międzynarodo­ w y wywiera wpływ ponad granicami państw. Ponadto miądzynaro- dowa opinia publiczna odgrywa taką rolę, że nie może^jej ignorować żadne państwo. W tej sytuacji Habermas dochodzi do wniosku, że zostało przezwyciężone identyfikowanie się z państwem, a jedyna identyczność wspólna, jaka jest możliwa, „opiera się na świadomości posiadania równych szans w procesie komunikacji, w którym for­ mowanie identyczności jest ciągłym procesem uczenia się” so.

Jeśli nawet twierdzenia Habermasa zakładają pewien idealizm i u podstaw mają „etykę wymiany” S1, to nie ulega wątpliwości, że w swojej wersji krytycznej wobec państwa, jako sposobu organiza­ cji społecznej, zawierają wiele prawdy. Prawa człowieka pozwalają określić granice słuszności systemu państwowego i wyznaczają

h u m a n ita s polityczną świata 32. Chociaż nie są bez wpływu na kształ­ towanie indywidualnego człowieka, większą rolę odgrywają właśnie w żmudnym budowaniu ludzkiej polityki światowej.

Z punktu widzenia teologicznego mówienie o solidarności świa­ towej staje się dzisiaj oczywiste. Jest bowiem zdaniem sobie sprawy z Ojcostwa Bożego, Pana wszystkich lu d zi3S. Stworzenie, wyzwole­ nie i miłość — oto kategorie biblijne, które owocują wolnością, so­ lidarnością i sprawiedliwością w świecie. Encyklika Jana Pawła II

S o llicitu d o rei socialis potwierdza ten sposób myślenia i jest ważnym 28 J a n P a w e ł II, S o llic itu d o r e i so c ia lis, nn. 40. 38.

29 Por. J. H a b e r m a s , P e r la r ic o str u zio n e d e l m a te r ia lis m o sto ric o , M ilan o 1979, 88— 90.

30 T a m że , 94.

31 P or. B . M e t z, d z. c y t., 224.

23 O. H ö f f e , D ie M e n sc h e n re c h te a ls P rin z ip ie n p o litis c h e r H u m a n itä t, In tern a zio n a le K a th o lisch e Z eitsch rift C om m u n io 9 (1980) 71— 78.

33 W. K e r n , D er B e itra g d e s C h r is te n tu m s z u e in e r m e n s c h lic h e re n

W e lt, w : W. K e r n , H. J. P o t t m e y e r , M. S e с k l e r , red., H an dbu ch d e r F u n d a m e n ta lth e o lo g ie , t. 4, F reib u rg— B a se l— W ien 1988, 288— 313.

(13)

wkładem w budowanie moralnych podstaw solidarności międzyna­ rodowej. Ze strony ONZ obeserwujemy ciągłe — aczkolwiek z tru­ dem postępujące — prace przy kształtowaniu prawnej wspólnoty międzynarodowej, gdzie prawa człowieka są istotnym punktem od­ niesienia.

Na zakończenie można stwierdzić, że między orędziem biblij­ nym i promocją praw człowieka istnieje swoista komplementarność, podobna do tej, która łączy moralność z prawem. Sprawiedliwe pra­ wo jest konieczne dla wolności moralnej. Ta ostatnia wpływa znowu na słuszność norm prawnych i realizacji praktycznych. Prawa czło­ wieka w swej istocie opierają się na orędziu biblijnym. Interpre­ towane w świetle Ewangelii nie prowadzą do egoizmu indywidual­ nego i grupowego, ale umożliwiają realizację wartości ewangelicz­ nych w życiu społecznym.

L A D IM EN SIO N E TEO LO G ICA D E I D IR IT T I DELL UOM O

I d r itti u m a n i esp rim on o u n a v e r ità fo n d a m en ta le s u ll’uom o. U n a v erttà non so lta n to teo retica e in d iv id u a le , m a u n a v e r ità eh e co lleg a la so cia lizza - zio n e a la p rassi d e ll’uom o v iv e n te n ella com u n ità p o litica m en te organizzata.

N e lla lib erté, n ella p a rtecip a zio n e e n e lla fra tern ità son o in c lu si tu tti i fa tto r i so cia li, p o litici e filo so fic o — teo lo g ici, ehe a ttra v erso i se c o li hanno con trib u to a llo sv ilu p p o d ei d iritti d e ll’uom o. F ra q u e sti si d ev e so tto lin ea re le g ra n d i ca tég o rie b ib lich e: l ’u om o com e im m a g in e di D io, la lib era zio n e cristian a, la con version e e l ’am ore. E sse aprono l’orizzonte a il in terp reta zio n e d élia r e sp o n sa b ilité m orale d el cred en te n ei con fron ti d eg li a ltri e d el m ondo.

L ’A u tore di q u esto artico lo in terp reta teo lo g ica m en te l ’od iern a im m agin e d el m ondo, eh e si d efin isce p rim a di tu tto com e stqria. C h iam are D io com e B u on a N o v e lla per g li u o m in i s ig n ific a com p ren d erlo com e D io — A m ore e L ib eratore. P rop rio q u i i d iritti u m a n i so n o s ta ti p rop osti corne criterio d e ll’a m b ig u ità d élia storia um an a.

M a l ’a m b ig u ità d élia storia n on è u ltim a parola d ei cristia n i. La risu r - rezio n e di C risto a p re la v ia d é lia fid u cia n e l sen so d élia storia delPuom o e d élia so c ié té . S i è d im on strato, eh e l ’am ore co m e e sse n z ia le e le m e n to d e lla m o r a lité cristia n a h a il g ra n d e in flu ss o su i v a lo ri so cia li d ella lib e r té , d ella g iu stizia e d ella solid arietà.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Teoretycznie sprawa wydaje się prosta: muzyka jest organizacją dźwięków z przeznaczeniem na określone instrumentarium.. Bardziej

Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii.. Pojęcie prawa do sądu.. 2. Rodzaje sądów na

3 ArabKPC ustanowiony został pozytywny obowiązek państw-stron Karty do zapewnienia wszystkim jednostkom znajdującym się na terenie danego państwa prawa do korzystania ze

Na każdym etapie postępowania Trybunał może postawić się do dyspozycji zainteresowanych stron celem polubownego załatwienia sprawy na zasadach poszanowania praw człowieka w

2) Umowa międzynarodowa o charakterze szczegółowym – dotyczy pewnego katalogu, kategorii praw jednostki oraz zasad ich ochrony(konwencja).. Źródła

prawa podstawowe wyrażają pewien system wartości nie są to już prawa podmiotowe, lecz obiektywne. wolność jest rozumiana nie, jako emancypacja, lecz jako obywatelska podstawa

Koncepcja faszystowska integracja jednostki z narodem(wspólnota narodowa) negacja osobowości jednostki i jej indywidualności zakres praw zależy od przydatności dla

Obecnie nadal 785 milionów 2 ludzi na świecie nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Spośród nich 144 miliony korzy- stają z wód powierzchniowych, takich jak: jeziora,