Alfons Nossol
Ku eklezjalnej wspólnocie
eucharystycznej : aspekt
ekumeniczny
Collectanea Theologica 58/1, 5-231988
A
R
T
Y
K
U
Ł
Y
C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 58 (1988) fa sc . I
b p A L F O N S N O S S O L , O P O L E
KU EKLEZJALNEJ WSPÓLNOCIE EUCHARYSTYCZNEJ Aspekt ekumeniczny
Najdonioślejszy bodajże odgłos, najbardziej eklezjalnie tw ór cze i równocześnie zobowiązujące echo znajdują słowa Chrystuso wego testam entu: Ut omnes unum sint (J 17, 21) w ram ach liturgii eucharystycznej.
Eucharystia stanowi bowiem centralny p unkt kondensacji by tu i egzystencji Kościoła; w niej urzeczywistnia się cały Kościół Chrystusowy w pełni. Eucharystia realizuje po prostu ontyczną jedność i katolickość, czyli pełnię Kościoła.
Zwracając się przeto „ku eklezjalnej wspólnocie eucharystycz n e j” nie wolno nam w tej problem atyce pominąć jej niezmiernie
dziś ważnego aspektu ekumenicznego. By go chociaż ogólnie za rysować, uw ydatnim y najpierw wspólnototwórczą moc Eucharystii (I), następnie zwrócimy uwagę na ważne trendy współczesnej ekle zjologii eucharystycznej (II), po czym podkreślim y teologicznie ew identny fakt, iż jedynie Kościół eucharystycznie pojednany jest wiarogodnym sakram entem jedności i pokoju w naszym świecie (III). W sumie jednak chodzić będzie raczej o samo tylko zasygna lizowanie istotnych punktów problem atyki, aniżeli o ich adekw atne rozpracowanie.
I. Wspólnototwórczą moc Eucharystii
1. Mając na uwadze podstawy biblijne zagadnienia należy uważać za p unkt wyjściowy naszych refleksji samą O statnią Wie czerzę tak, jak prezentuje się nam ona w czterech now otestam en- towych przekazach ustanowienia. Z tego względu, iż Mateuszowy oraz M arkowy zapis ew angelijny naw iązuje prawdopodobnie do tradycji pierw otnej gm iny jerozolimskiej, zaś Łukaszowy wraz z re lacją 1 Listu do K oryntian do tradycji antiocheńskiej, zwykło się w tym względzie po prostu mówić o dwóch typach przekazu, m ia nowicie: jerozolimskim i antiocheńskim. Aczkolwiek dla obu ty pów wspólnym elem entem wiążącym okazuje się starotestam en- tow y horyzont ideowy, kładą one nieco inaczej akcenty. Tradycja jerozolimska podkreśla więcej teologię przym ierza Księgi Wyjścia, w oparciu o którą czyn Jezusa jest rozum iany jako ofiara przy mierza doprowadzająca do kresu to, co rozpoczęło się na Synaju. Natom iast tradycja antiocheńska odwołuje się do przekazu profe
tycznego, odznaczającego się ostrą k ryty k ą instytucji. O statnia Wie czerza w ystępuje w tym świetle jako przezwyciężenie kultu oraz ofiar starego przym ierza przez Tego, k tó ry już nie ofiaruje „cze goś”, lecz składa samego siebie Bogu w ofierze, ustanaw iając tym samym nowe przymierze, które transcenduje całkowicie wszystko, co było dotychczas. Razem idą oba prądy tradycji — co należy tu taj z naciskiem podkreślić — jeżeli chodzi o ukazanie decydu jącego m om entu czynu Jezusa, że mianowicie w Nim i przez Niego spełnia się całkowicie zamierzenie Starego Testam entu. W ten oto sposób stają się jego cierpienia i śmierć Nowym Przym ierzem , któ re różniąc się całkowicie od Starego, stanowi równocześnie jego historiozbawczą kontynuacją, o czym nie powinno się nigdy za pominać, zwłaszcza zaś wtedy, kiedy wizja O statniej Wieczerzy jako „uczty jedności” posiada znaczenie decydujące.
Otóż teologia Bożego przym ierza z człowiekiem stanowi bez sprzecznie centrum staroizraelskiej refleksji w iary. Jahw e zawarł je z miłości ze swoim narodem w ybranym , który zobowiązał się oddawać wyłącznie jem u samemu cześć i zachowywać w iernie pra wo przymierza. Zgodnie z rozwojem historii żydowskiej zobowią zanie to zostało jednak później zerwane a przymierze tym samym jednostronnie rozwiązane. Niezależnie od tego faktu pozostał Bóg w ierny i w brew całej „jurydycznej logice” podjął inicjatyw ę za warcia nowego przymierza: „Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem ” (Jr 31, 33). Prorocy poszerzają przy tym coraz bardziej zbawczą perspektyw ę; nie ograniczają bowiem już zbawienia w y łącznie do Izraela, jak to czyniono w starszej teologii przym ierza w łączności z obrzezaniem, lecz odnoszą je do wszystkich narodów (por. J r 4, 4; 9, 24 nn; Iz 2, 4). Ponadto jest Nowe Przym ierze bezwarunkowe tzn. nie powiązane już z określonym praw em i nie wypowiedziane; obietnica Pana im plikuje nieodwołalność. Istotną rolę w tej teologii odgrywa figura Mesjasza. On jest w Nowym Przym ierzu władcą, nam iestnikiem Boga i uniw ersalnym królem (por. J r 23, 5; 30, 21; 31, 10; Iz 2, 2 n; 14, 24—27). Jego roszczenie praw ne buduje światowy pokój (Iz 2, 4), k tóry jest opisywany przy pomocy obrazu uczty radości, na którą są zaproszone wszystkie narody (Iz 25, 6).
W perspektyw ie przyszłych w ydarzeń należy jeszcze zwrócić uwagę na znaczenie, jakie przypisyw ane jest w teologii przymierza krw i, będącej symbolem życia. Dlatego też, choć nie wolno jej spożywać, można ją ofiarować Władcy wszelkiego życia. I tak oto zostaje zaw arte przymierze na Synaju we krw i zwierząt ofiarnych: „Oto krew przymierza, które Pan zaw arł z wami...” (Wj 24, 8). Jeżeli przym ierze to zostanie złamane, będzie potrzebna nowa k rw a wa ofiara przebłagalna (por. Kpł 16).
Nie zagłębiając się dalej w konkretne zapowiedzi Eucharystii w S tarym Testamencie, należy stwierdzić iż niezależnie od tego,
czy O statnia Wieczerza była ucztą paschalną, stanowi na pewno żydowska teologia Paschy jej teologiczne tło. Dlatego też trzeba patrzeć na akcję Jezusa w kontekście obu wspomnianych powyżej tradycji, które choć w inny nieco sposób tłumaczą ją w sensie zawarcia przymierza. Przynajm niej w ujęciu antiocheńskim legi tym uje się Jezus jako Mesjasz, który ustanow ił nowe i wieczne przym ierze tak, jak je widział Izajasz, mianowicie jako ucztę. Zu pełne i równocześnie niesłychane novum polega w tym przypadku na tym, że tu ta j nie ma już „czegoś”, bo to On sam daje się jako pokarm i napój. Oczywiście nie w znaczeniu czystej symboliki, ani jakiejkolwiek opacznej analogii antropofagijnej, lecz w proleptycz- nej antycypacji jego śmierci. Oddanie jego ciała tu w Wieczerniku i tam na Golgocie jest staw iane identycznie. Tym samym zostaje też interpretow ane jego umieranie. To już nie klęska najwspa- niałomyślniejszego, ale proegzystencyjny czyn w wolnej suw eren ności. I tak zostają rozsadzone ram y teologii starotestam entow ej, niezależnie od jej późniejszej fleksybilności. Tutaj dokonuje się bowiem ofiara, której już nie sposób opisać przy pomocy rytualno- -kultycznych kategorii Starego Testam entu. To właśnie stanowi te m at Listu do Hebrajczyków: raz po wsze czasy złożył siebie Jezus w ofierze za całą ludzkość, uwielbiając przez to równocześnie Ojca
1 zawierając definityw ne oraz wiekuiste przymierze. Wszystkie
przyszłe ofiary są przeto same w sobie bez sensu; wszędzie tam, gdzie będą sprawowane są ważne i właściwe wyłącznie w tej jed nej i jedynej ofierze.
Pytając zaś bliżej o treść tejże ofiary, należy najpierw zno wu wskazać na moment kontynuacji, że chodzi w niej, jak to miało juz zawsze miejsce w boskoludzkim przymierzu, przede wszy stkim o pojednanie z Bogiem. Ale właśnie ono stawało się w S ta rymi Przym ierzu coraz problematyczniejsze. Tenor wielu tekstów literatu ry profetycznej spoczywa w yraźnie na stwierdzeniu: „Nie chciałeś ofiary krw aw ej ani obiaty” (Ps 40, 7). Ludzie w Izraelu okazują się niezdolni do prawdziwie ofiarniczego usposobienia, do ofiary duchowej. Naród zawodzi jeżeli chodzi o wynikające z przy mierza roszczenia Boże.
Czekający na spełnienie czyn pojednania dokonuje się przeto na O statniej Wieczerzy. Wszystkie relacje Nowego Testam entu schodzą się w fakcie: Chleb, który teraz spożywacie jest ciałem tego, k tó ry będzie w ydany za wszystkich (por. Łk 22, 19); Krew, którą teraz pijecie, jest kielichem przymierza na odpuszczenie grze chów wielu, którym i są wszyscy (por. Mk 14, 24; Mt 26, 28). Oto najgłębsza istota tegoż wydarzenia: Nowe Przym ierze (Łk 22, 21; 1 Kor 11, 25), które spraw ia pojednanie i w którym wypełnia się po prostu W ydarzenie Chrystusa. „Wszystko zaś to, pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam po sługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat,
nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazuje słowo jednania... On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśm y się stali w M m sprawiedliwością Bożą” (2 K or 5, 18. 21). Paulińska interpretacja prowadzi nas ku zrozumieniu istotnej różnicy: co w Starym Przym ierzu nie mogło się spełnić lub też spełniło się tylko w przybliżeniu, dokonało się w sposób nie mogący być przewyższony w O statniej Wieczerzy przed męką, mianowicie — przywrócona została jedność pomiędzy Bogiem a człowiekiem, jedność jako przyczyna i w yraz żywej wspólnoty ludu Bożego b
2. Na tym fakcie zasadza się przeto wspólnototwórczy charak te r Eucharystii, poświadczany także od najstarszych czasów w tra dycji patrystycznej, która niejako jest skoncentrow ana wokół tw ier dzenia Apostoła Narodów: „Kielich błogosławieństwa, który bło gosławimy, czy nie jest udziałem we K rw i Chrystusa. Chleb, któ ry łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tw orzym y jedno ciało. Wszy scy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 16 n).
Już w Didaché czytamy: „Jak ten łam any chleb był rozproszo
n y P° górach a zebrany stał się jednym, tak też niech tw oja gmi na zostanie z krańców ziemi scalona w tw oje królestwo: tw oja bowiem jest cześć i potęga przez Jezusa C hrystusa na w ieki” (9, 4). A Ignacy Antiocheński w Liście do Filadelfian przekonuje: „Usi łujcie sprawować tylko jedną Eucharystię; istnieje bowiem tylko jedno ciało naszego P ana Jezusa Chrystusa i tylko jeden kielich ku zjednoczeniu z jego krwią, jeden tylko ołtarz, podobnie jak je den biskup jest w łączności z prezbiterium i diakonami, moimi współsługami, abyście to, cokolwiek tylko czynicie, czynili zgodnie z wolą Bożą” (4). Cyryl A leksandryjski jest w swoim dowodzeniu jeszcze konkretniejszy, kiedy stwierdza: „Cudowny środek w yna lazł Syn Jednorodzony, aby nas stopić w jedność z Bogiem i po między sobą, aczkolwiek osoba każdego z nas różni się od drugiej: jedynym ciałem, swoim własnym, uświęca swych w iernych w mi stycznej komunii i sprawia, że oni wszyscy tw orzą z nim i pomię dzy sobą jedno jedyne ciało. We w nętrzu Chrystusa nie może bo wiem dojść do podziału. My wszyscy, zjednoczeni z jednym Chry stusem przez jego własne Ciało, jedno i niepodzielne, które przy j m ujem y w naszym ciele, jesteśmy członkami tegoż jednego Ciała, i tak staje się on dla nas więzią jedności... Jeden Duch przeznacza
1 W . B e i n e r t , E u c h a r is tie a ls S a k r a m e n t d e r E in h e it, C a th o lic a 38 (1982) 239 n n ; p o r. K . R o m a n i u k , E u c h a r y s tia w p r z e k a z a c h b ib lij n y c h , A te n e u m K a p ła ń s k ie 75 (1983) 159— 178; A. M. S i с a r i, Z a p o w ie d ź E u c h a r y s tii w S ta r y m T e s ta m e n c ie , w : E u c h a r y s tia (K o le k c ja C o m m u n io 1), P o z n a ń -W a r s z a w a 1986, 107— 126. W . H r y n i e w i c z , E u c h a r y s tia — sa k r a m e n t p a s c h a ln y , A te n e u m K a p ła ń s k ie 75(1983) 231— 248: R. R a k , E u c h a r y s tia w ż y c iu K o śc io ła , K a to w ic e 1984, 102— 109. g b p A L F O N S N O S S O L
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
9
nas ku jedności, a ponieważ Chrystus jest jeden i niepodzielny, jesteśm y wszyscy tylko jednym w nim. Dlatego też powiedział do swojego Ojca Niebieskiego: aby mogli być jedno, jak m y jedno jesteśm y” (In Jo. 11, 11).
Pośród Ojców Zachodnich należy w tym kontekście oddać głos przede w szystkim Biskupowi z Hippony, który m. in. podkre śla: „Co zaś się tyczy kielicha, moi bracia, to pomyślcie o tym , jak pow staje wino. Wiele jagód wisi na jednym winogronie, ale sok, który z nich płynie, miesza się w jedność. Tak też powinni śmy, zgodnie z wolą Pana, należeć do niego; na swoim ołtarzu po święcił tajem nicę naszego pokoju i naszej jedności” (Sermo 234). A na innym miejscu stwierdza św. A ugustyn: „Mówi wam się: Ciało Chrystusa. A wy odpowiadacie: «Amen». Bądżcież zatem członkami ciała Chrystusa, by wasze «Amen» było prawdziwe. A dlaczego dokonuje się to m isterium w chlebie? Nie mówmy ni czego z własnej wiedzy! Słuchajm y raczej Apostoła, który o tym sakramencie powiada: «My wszyscy, nas wielu jest jedynym cia łem, jednym chlebem». Zrozumcie i weselcie się! Jedność, poboż ność, miłość bliźniego! Jeden jedyny chleb: a czym jest ów jeden chleb? Jedynym ciałem, utworzonym z wielu. Pomnijcie, że chleba nie przygotow uje się z jednego tylko ziarna, lecz z wielkiej ilości ziaren” (Sermo 272). W treściowym kontekście przytaczanych tu, oczywiście tylko wybiorczo, wczesnych najważniejszych wypowie dzi patrystycznych na tem at wspólnototwórczej mocy Eucharystii nie wolno nam wreszcie zapomnieć o słynnej i po dziś dzień wią żącej form ule Augustyńskiej: Signum unitatis, vinculum caritatis lub też sacramentum unitatis (Sum m a Sent. 6, 2 ) 2.
3. Co do przesłanek systematyczno-teologicznych danego za gadnienia, należałoby się na samym wstępie odwołać do klasycznej argum entacji A kwinaty, zgodnie z którą sakram ent Eucharystii posiada potrójne znaczenie. W relacji do przeszłości nazywam y go mianowicie „ofiarą”, w odniesieniu do teraźniejszości „komunią lub synaxis”, a co do przyszłości — „w iatykiem ”. W tej chwili chodziłoby głównie o odniesienie Eucharystii do teraźniejszości, po nieważ ta właśnie relacja może być równoznaczna z „jednością Kościoła”, której przez ten sakram ent zostają ludzie przyporząd kowani. Dlatego też — podkreśla św. Tomasz — mówi Jan Da masceński o nim jako o komunii, ponieważ „w nim kom unikujem y w Chrystusie i otrzym ujem y udział w jego Ciele i w jego bóstwie, oraz że w nim (równocześnie) kom unikujem y pomiędzy sobą i sta jemy się jedno” (S. theol. 73, 4c).
2 C y t. za: W . B e i n e r t , a rt. c y t., 237, 250 n n ; p o r. H . d e L u b a c , K a to lic y z m . S p o łe c z n e a s p e k t y d o g m a tu , K ra k ó w 1961, 73 nn. R. A n d r z e j e w s k i , Z b a w c z y r e a liz m E u c h a r y s tii w n a u c e O jc ó w K o ścio ła , A te n e u m K a p ła ń s k ie 75 (1983) 179— 187.
Odwołajmy się tu taj raz jeszcze do przekazów biblijnych do tyczących Eucharystii. Otóż przypom inają one m. in. żądanie pow tarzania O statniej Uczty Jezusa: „Czyńcie to na moją pam iątkę” (Łk 22, 19; 1 Kor 11, 24). Pomni tego, że anamnesis, memoria zna czy tutaj więcej aniżeli tylko ogólne pam iętanie o w ydarzeniu z przeszłości, trzeba stwierdzić, że pojęcie to należy do centralnych kategorii starotestam entow ego ry tuału ofiarniczego. W tym przy padku chodzi po prostu o „uobecnienie”, ponieważ w pamiątce staje się obecna obiektyw na rzeczywistość, o której się pamięta, a tym samym też pam iętający o niej otrzym ują w niej udział, zostają wciągnięci w zbawczy zakres jej oddziaływania, tzn. doznają jej zbawiennych skutków. Jeżeli zatem O statnia Wieczerza jest pow tarzana, wówczas doznaje wierzący tego samego, co jej pierwsi uczestnicy, czyli on spożywa dane Ciało i pije przelaną ku odpusz czeniu grzechów Krew. Innym i słowy — biorący pełny udział w Eucharystii w kraczają aktualnie w sam dynamizm pojednania, który spraw ił Chrystus. I w ten sposób zostają hic et nunc pojed nani z Bogiem. Jedność z Bogiem realizuje się w procesie ciągłego jednania, k tó ry obejmuje wszystkie pokolenia. Dlatego też musi być w każdej generacji realizowany na nowo i stąd to zlecił nam Bóg „słowo pojednania” .
Na tej też podstawie sprawia Eucharystia „kościelną com m u
nitas”. Jeżeli bowiem zjednoczenie z Bogiem dochodzi do skutku
na bazie przymierza, a więc wspólnoty, należy wówczas to samo odnieść do anamnezy. Zasadnicza stru k tu ra Bożego działania do chodzi tu ponownie do głosu. Bóg bowiem nie obdarza swoim zba wieniem pojedynczego człowieka przede wszystkim jako jednostki, lecz na ile jest członkiem ludu przymierza. Przeto też w tej uczcie, w której jednostka otrzym uje udział w pojednaniu, jest sprawiana, dokonuje eię jedność wszystkich ludzi, którzy i na ile pragną być w to w ydarzenie wciągnięci, lub też dają się w nie wciągnąć. Św. Paw eł stw ierdza jednoznacznie: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem (koinonia) we K rwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem (koinonia) w ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tw orzy my jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba. Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są jednością z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych?” (1 K or 10, 16— 18). Temat wspólnoty (koinonia, com m unio) stanowi zresztą główny tenor rozdziałów1 VIII—X. I św. Paw eł wypracowuje alternatyw ę: wspólnota z demonami lub wspólnota z Chrystusem : na pośredniość tu nie ma miejsca. Kto zatem bierze udział w Wie czerzy Pańskiej tem u już nie wolno uczestniczyć w kulcie pogań skim. „Uczta Pana oznacza bowiem zarówmo udział w euchary stycznym Ciele Chrystusa jak również, przez to ukonstytuow any, udział w Ciele Kościoła”. W tym celu odwołuje się Paw eł w w ier
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
11
szu 18 raz jeszcze do staroizraelskiej teologii, według której ofiara spraw ia wspólnotę. Różnica polega na tym , iż zgodnie z profetycz nym i wizjami owo Ciało eklezjalne nie ogranicza się już do jednego tylko narodu, lecz zostaje uniw ersalnie poszerzone, rozsadzając wszystkie granice, które byw ają wznoszone między ludźmi: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jeste ście kimś jednym w C hrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). „I tak oto kon stytu u je tajem nica Ciała Chrystusowego w Eucharystii jedność lu dzi w realnym Kościele”. W symbolice wspólnej Uczty znajduje ta właśnie realność wymowny wyraz. Teologia scholastyczna zwy k ła dlatego była widzieć właściwy skutek i rzeczywistość przyjęcia Eucharystii (jako res sacramenti) wcielenie, zaszeregowanie w ko ścielne Ciało Chrystusa, które stąd też było nazywane cörpus reale w przeciwieństwie do corpus m ysticum sakram entu, a zatem od w rotnie niż to miało miejsce później. W yrw ani ze swej izolacji, zostają ludzie przez pojednanie z Bogiem porw ani do niego, a tym sam ym też zbliżają się wzajemnie do siebie, stając się zw artą spo łecznością ludu Bożego. Podobnie też przynależność do tej społecz ności stanowi sposób, w jaki można wejść w zbawczą relację z Bo giem. Na tej drodze m anifestuje się zatem Eucharystia jako ele m ent konstytutyw ny sakram entalności Kościoła w ogóle oraz cen trum sakram entalnego organizmu w obrębie „uniwersalnego” lub też „całościowego” sakram entu, jakim jest Kościół, zwłaszcza w od czuciu teologii w schodniej3.
II. W kierunku eklezjologii eucharystycznej
1. Skoro Eucharystia jest „sakram entem Kościoła”, a równo cześnie także „sakram entalnym znakiem” jego jedności4, powinien w pełni ekum eniczny aspekt wszelkich system atycznych rozważań eklezjologicznych liczyć się z tym faktem konsekw entniej. Owszem praw dą jest, iż każdy z sakram entów inicjacyjnych wszczepia jed nostkę w sposób sobie właściwy w społeczność ludu Bożego, budu jąc i tworząc w ten sposób Kościół; i choć nie wolno ani na mo ment zapominać o kościelnotwórczej roli wszystkich w ogóle sa kram entów 5, to jednak szczególną moc w tym względzie i taki cha ra k te r trzeba a fortiori przyznać Eucharystii. Zwłaszcza, że jedno
3 T a m ż e , 243 n ; p o r. R. H o t z, S a k r a m e n te im W e c h s e lsp ie l z w is c h e n O s t u n d W e s t, G ü te rs lo h 1979, 192— 198. 4 Z ob.: W . H a n c , E u c h a r y s tia — s a k r a m e n ta ln y m z n a k ie m je d n o ś c i, A te n e u m K a p ła ń s k ie 75 (1983) 349— 365; t e n ż e , E u c h a r y s tia s a k r a m e n te m c h r z e ś c ija ń s k ie j je d n o ś c i, Z e sz y ty N a u k o w e K U L 21 (1974) z. 6, 60—72; B. P y 1 a k, E u c h a r y s tia s a k r a m e n te m je d n o ś c i M is ty c z n e g o C iała C h r y s tu sa . W a rs z a w a 1972. 5 Z ob.: A. S k o w r o n e k , K o ś c ie ln o tw ó r c z a ro la s a k r a m e n tó w , C o lle c ta n e a th e o lo g ic a 38(1968) z. 4, 11—-18.
cząc najgłębiej z Chrystusem, zespala zawsze też człowieka z całą wspólnotą chrześcijańską. Świadomość ta była zawsze już żywa w orzeczeniach M agisterium Kościoła, co można unaocznić naw et już na przykładzie dekretu Soboru Trydenckiego o Eucharystii, w którym m. in. czytamy, że sakram ent ten „pozostawił nasz Zba wiciel w Kościele jako znak jego jedności i miłości, w której p ra gnął zjednoczyć pomiędzy sobą i połączyć wszystkich chrześcijan... P ragnął on, by znak ten był rękojm ią tegoż Ciała, którego głową jest on sam, i z którym my, zgodnie z jego wolą, mamy być złą czeni ścisłymi więzami w iary, nadziei i miłości tak, byśmy wszy scy to samo mówili i by nie było wśród nas żadnych rozłamów”. D ekret ten wzywa „wszystkich, którzy się mienią chrześcijanam i”, by się łączyli „w tym znaku jedności, węźle miłości i symbolu zgo dy” (DS 1635, 1638). W konstytucji apostolskiej o Eucharystii z 1912 r. Pius X nazywa Eucharystię radix atgue principium catho
licae unitatis β.
W yraźnie i jednoznacznie „eucharystyczne znamię” noszą do piero jednak par excellence eklezjologiczne wypowiedzi Soboru Wa tykańskiego II. W K onstytucji o liturgii św iętej czytamy np.: „P ra ce apostolskie to m ają na celu, aby wszyscy stawszy się dziećmi Bożymi przez w iarę i chrzest, gromadzili się wspólnie, wielbili Bo ga pośród Kościoła, uczestniczyli w Ofierze i pożywali Wieczerzę Pańską. Z drugiej strony liturgia pobudza wiernych, aby nasyceni «sakramentam i wielkanocnymi» «żyli w doskonałej jedności». Modlili się, aby «zachowywali w życiu to, co otrzym ali przez wiarę». Od nowienie zaś przym ierza z Bogiem i ludźmi w Eucharystii pociąga i zapala w iernych do gorętszej miłości C hrystusa” (10). Bardzo w y raźnie podkreśla K onstytucja dogmatyczna o Kościele, że „ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara Krzyżowa, w której «na Paschę naszą ofiarow any został Chrystus» (1 K or 5, 7), dokonuje się dzie ło naszego odkupienia. Równocześnie w sakram encie chleba eucha rystycznego uprzytom nia się i dokonuje jedność wiernych, którzy stanowią jedno ciało w Chrystusie (por. 1 K or 10, 7). Wszyscy lu dzie powołani są do tego zjednoczenia z Chrystusem, który jest światłością św iata i od którego pochodzimy, dzięki którem u żyje my, do którego zdążamy” (3). O jednoczącej sile i w spólnototw ór- czej mocy Eucharystii jest tu jeszcze w yraźniej mowa: „Przy ła maniu chleba eucharystycznego, uczestnicząc w sposób rzeczywi sty w Ciele Pańskim , wznosimy się do w spólnoty (com m unio) z Nim i naw zajem ze sobą. «Bo wielu nas jest jednym chlebem i jednym ciałem, wszyscy, którzy jednego chleba uczestnikam i jesteśmy» (1 Kor 10, 17). Tak oto wszyscy stajem y się członkami owego Ciała (por. 1 K or 12, 27), «a brani z osobna, jesteśm y członkami jedni drugich» (Rz 12, 5). Jak zaś wszystkie członki ciała ludzkiego, choć
J 2 b p A L F O N S N O S S O L
jest ich wiele, tw orzą przecież jedno ciało, tak też i w ierni w Chry stusie (por. 1 K or 12, 12). Również w budowaniu ciała Chrystuso wego istnieje różnorodność członków i funkcji” (7). „Posileni zaś (wierni) w świętej komunii Ciałem C hrystusowym w konkretny sposób przedstaw iają jedność Ludu Bożego, której stosowanym zna kiem i cudowną przyczyną jest ten najśw iętszy sakram ent” (11).
D ekret o ekum enizm ie wychodząc z założenia, że Chrystus
„w Kościele swoim ustanow ił przedziwny sakram ent Eucharystii, któ ry oznacza i spraw ia jedność Kościoła” (2), określa w prost jako cel ekum enizm u: „żeby tą drogą powoli, wszyscy chrześcijanie sku pili się w jednym sprawowaniu Eucharystii w jedność jednego i je dynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu Ko ściołowi” (4). A D ekret o posłudze i życiu kapłańskim przypomina z naciskiem, że „w najśw iętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha i chleb żywy, k tó ry przez Ciało swoje ożywione i ożywia jące Duchem Świętym daje życie ludziom zapraszając ich i dopro wadzając w ten sposób do ofiarowania razem z Nim samych siebie, swojej pracy i wszystkich rzeczy stworzonych. Dlatego Eucharystia przedstawia się jako źródło i szczyt całej ewangelizacji: katechu menów wprowadza się stopniono do uczestnictwa w Eucharystii, a wierni, naznaczeni znakiem chrztu świętego i bierzmowania, w łą czają się całkowicie w Ciało Chrystusa przez przyjęcie Euchary stii” (5).
K onstytucja pastoralna o Kościele wreszcie uw ydatnia w pe
w nym sensie naw et „aspekt kosmiczny” Eucharystii, kiedy stw ier dza, że „zadatek tej nadziei i pożywienie na drogę zostawił Bóg swoim w tym sakram encie w iary, w k tórym składniki przyrody, wyhodowane przez ludzi, przem ieniają się w Ciało i K rew chwa lebną podczas wieczerzy braterskiego zespolenia i przedsm aku uczty niebiańskiej” (38).
W tym kontekście należy też od razu nadmienić, że o kościel- notwórczej mocy Eucharystii wspomina w yraźnie Jan Paw eł II już w inauguracyjnej encyklice Redemptor hominis. Nawiązując do na uki Vaticanum II oraz do encykliki M ysterium fidei Paw ła VI z 1965 r. podkreśla tu bowiem, iż Eucharystia jest „ośrodkiem i szczytem całego życia sakram entalnego, poprzez które chrześci janin doznaje zbawczej mocy odkupienia... Praw dą zasadniczą nie tylko doktrynalną, ale równocześnie egzystencjalną jest, że Eu charystia buduje Kościół, buduje autentyczną wspólnotę Ludu Bo żego, jako zgromadzenie wiernych naznaczone tym samym zna kiem jedności, która była udziałem apostołów i pierwszych uczniów Pana. Eucharystia wciąż na nowo buduje tę wspólnotę i jedność” (20). A w swoim Liście do w szystkich biskupów Kościoła o tajem
nicy i kulcie Eucharystii z 1980 r. klaru je papież, że „Kościół jed
nakże nie urzeczywistnia się przez sam fak t zespolenia ludzi, przez przeżycie braterstw a, do którego daje sposobność uczta euchary styczna. Kościół urzeczywistnia się wówczas, gdy w swoim b rater skim zespoleniu i wspólnocie spraw ujem y i celebrujem y Chrystuso wą Ofiarę krzyża, gdy śmierć Pańską opowiadamy aż przyjdzie, a z kolei, głęboko przejęci tajem nicą naszego odkupienia, przystę pujem y społecznie do Stołu Pańskiego, aby karmić się w sposób sakram entalny owocami Najświętszej O fiary przebłagalnej. C hry stusa więc — samego Chrystusa — przyjm ujem y w Komunii eu charystycznej, a jedność nasza z Nim, któ ra jest darem i łaską każdego sprawia, że stajem y się również w Nim jednością Ciała Kościoła” (4). Niezmiernie ważnym jest również i ten fakt, że Jan Paw eł II pojm uje — w świetle tegoż listu — swoją posługę wzglę dem Kościoła Chrystusowego właśnie w kontekście tem atyki eu charystycznej 7. Zaś w encyklice D ominum et vivijicantem , cha rakteryzując Kościół jako „sakram ent w ewnętrznego zjednoczenia z Bogiem”, stw ierdza papież m. in., że „Duch Święty sprawia, że Chrystus, który odszedł, przychodzi — teraz i zawsze — w nowy sposób. To nowe przychodzenie Chrystusa za sprawą Ducha Świę tego i Jego stała obecność i działanie w życiu duchowym dokonują się w rzeczywistości sakram entalnej. W niej Chrystus, który od szedł w swym widzialnym człowieczeństwie, przychodzi, jest obecny i działa w Kościele w sposób tak w ew nętrzny i zespolony, że czyni Kościół swoim Ciałem. Jako Ciało Chrystusa Kościół żyje, działa i w zrasta «aż do skończenia świata»... N ajpełniejszym w yrazem sa kram entalnym owego «odejścia» Chrystusa przez tajem nicę Krzyża i Zm artw ychw stania jest Eucharystia. W niej bowiem urzeczywi stnia się za każdym razem w sposób sakram entalny Jego przyjście, Jego zbawcza obecność: w Ofierze i w Komunii. To przyjście i ta obecność dokonuje się za sprawę Ducha Świętego, w ew nątrz Jego misji. Za pośrednictwem Eucharystii Duch Święty spraw ia owo -wzmocnienie siły w ewnętrznego człowieka», o którym mowa w li ście do Efezjan. Za pośrednictwem Eucharystii osoby i wspólnoty — pod działaniem Parakleta-Pocieszyciela — uczą się odnajdywać Boski sens swego ludzkiego życia, o jakim mówi Sobór... Pod dzia łaniem zaś tego samego Ducha człowiek, a przez człowieka świat stworzony, odkupiony przez C hrystusa przybliża się do swoich osta tecznych przeznaczeń w Bogu. Tego właśnie przybliżenia się dwóch biegunów stworzenia i odkupienia — Boga i człowieka — Kościół jest «sakramentem, czyli znakiem i narzędziem». Kościół pracuje nad przywróceniem i umocnieniem jedności u samych korzeni ro dzaju ludzkiego: w komunii, jaką człowiek ma z Bogiem, swoim Stwórcą, Panem i Odkupicielem” (61, 64).
2 4 b p A L F O N S N O S S O L
7 Zob.: W . В e i n e r t, D as G r ü n d o n n e r s ta g s s c h r e ib e n P a p st J o h a n n e s P a u l 11, ü b e r d ie E u c h a r is tie , T h e o lo g isc h e Q u a r ta l s c h r i f t 129 (1981) 114— 122.
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
1 5
2. Pośród ujęć teologicznych braci chrześcijan nierzym skoka- tolików zasługuje na szczególne podkreślenie w yraźnie eucharystycz ny w ym iar eklezjologii prawosławnej, dążącej do przywrócenia centralnej pozycji Kościołowi lokalnemu jako pełnej realizacji i m a nifestacji Kościoła Bożego. Głównym przedstawicielem „eklezjolo gii eucharystycznej” jest N. Afanasjew. W oparciu o naukę św. Paw ła utrzym uje on, że Kościół lokalny nie jest częścią Kościoła pow szechnego, lecz Kościołem Bożym w pełni. „Pełnia i jedność Koś cioła nie mają charakteru ilościowego, lecz należą do pełni i jed ności Ciała Chrystusa, który pozostaje zawsze i wszędzie ten sam dla całego Kościoła i dla poszczególnych Kościołów lokalnych. Eu charystia jako pełnia Ciała Chrystusa tw orzy Kościół lokalny w ca łej jego pełni i ograniczonej jedności; jest sakram entem Kościoła, jego manifestacją, w ypełnieniem i aktualizacją. Jak w Eucharystii jest pełnia Chrystusa, tak też każdy Kościół lokalny ukonstytuo w any przez Eucharystię i ujaw niony przez Nią nie jest częścią Kościoła, lecz jego całością. Eucharystia byłaby w ogóle niemoż liwa w Kościele lokalnym, gdyby on był jedynie cząstką Kościoła Bożego”. Podkreślić z naciskiem należy, że eklezjologia eucharys tyczna nie pojm uje Kościoła lokalnego jako „zam kniętej w sobie monady” ; wręcz przeciwnie, podkreśla ona bardzo mocno koniecz ność wzajem nej więzi i wspólnoty (koinonia) między poszczegól nym i Kościołami lokalnymi. Kościoły te są bowiem złączone mię dzy sobą więzią w iary, miłości i zgody. W zajemna jednak ich zależność nie jest zależnością poddaństwa ani władzy, lecz wspól nego świadectwa, którego wymaga posłuszeństwo Kościoła w świe cie 8. Na tym tle, lub raczej w kontekście eklezjologii eucharystycz nej można też próbować podejść „ekum enicznie” do zagadnienia prym atu w Kościele jako „priorytetu au to ry tetu ” w świadectwie miłości.
Mając tu taj jednak na uwadze przede wszystkim wspólnoto- twórczy charakter Eucharystii należy patrzeć na Kościół po prostu jako na „wspólnotę w iary w eucharystycznym urzeczywistnieniu” łub też jako na „eucharystyczną wspólnotę ofiary w sakram ental nym i etycznym naśladowaniu C hrystusa” e.
8 W . H r y n i e w i c z , E k le z jo lo g ia p r a w o s ła w n a , w: W. G r a n a t , K u c z ło w ie k o w i i B o g u w C h r y s tu s ie , t. I, L u b lin 1974, 380 n n ; t e n ż e , E k le zjo lo g ia e u c h a r y s ty c z n a , w : Ε Κ IV , 7, 86; p o r. B. S с h u 1 1 z e, E cclesio lo g ia u n iv e r s a le o e u c h a ristic a ? , U n ita s 20 (1965) 14— 33; A. D a v i d s , E u c h a r is ti- sc h e e k k le s io lo g ie : d e o e k u m e n is c h e b e te k e n is v a n A fa n a s ie fj, T ijd s c h r if t v o o r T h eo lo g ie 12(1972) 296— 306; B. J a s k ó l s k i , A fa n a s j e w N ik o ła j, w : Ε Κ I, 126; J . J. H o l t z m a n n , E u c h a r is tie E c c le s io lo g y o f th e O r th o d o x T h e o lo g ia n s, D ia k o n a 8(1973) 5— 21; P a u l E v d o k i m o v , P ra w o s ła w ie (tl. J . K lin g e r), W a rs z a w a 1986, 164 nn. 9 H .-J . S c h u l z , E n tw u r f e in e r e u c h a r is tis c h e n E k k le s io lo g ie a u s d e r g e m e in s a m e n litu r g is c h e n Ü b e r lie fe r u n g d e r K ir c h e n d e s O s te n s u n d W e s te n s , K y rio s 13 (1973) 106, 109; p o r. O. C l e m e n t , O r th o d o x E c c le sio lo g y as an E c c le sio lo g y o f C o m m u n io n , O n e in C h r is t 6(1970) 109— 111; J. D. Z i z i о
-Iß b p A L F O N S N O S S O L
Eucharystyczny w ym iar eklezjologii leży również u podstaw pierwszego wspólnego dokum entu konwergencyjnego Międzynaro dowej Komisji Mieszanej tzw. „dialogu miłości” pomiędzy Kościo łem rzymskokatolickim i prawosławnym, uchwalonego na II sesji plenarnej w Monachium w 1982 r., a noszącego tytuł: M isterium
Kościoła i Eucharystii w św ietle tajem nicy Trójcy Św iętej. Choć
eklezjologia tegoż dokum entu jest w swym całokształcie raczej „eklezjologią try n itarn ej wspólnoty ludzi z Bogiem i między sobą”, akcentuje równocześnie, że Kościół i Eucharystia wzajemnie przy należą do siebie. W Eucharystii wyraża się najpełniej całe m iste rium Kościoła. Eucharystia tw orzy Kościół, a zarazem Kościół spra wuje Eucharystię, „tw orzy” i „czyni” ją 10.
3. Eucharystyczna świadomość Kościoła ewangelickiego i w ogó le protestanckich wspólnot kościelnych dochodzi dzisiaj również co raz bardziej do głosu. Istnieje w yraźny tren d pojmowania służby Bożej w ogóle jako „odprawianie E ucharystii” u . Zresztą już ar ty k uł VII augsburskiego w yznania w iary, podający definicję Ko ścioła, identyfikuje go niejako ze zgromadzeniem zebranym na służ bę Bożą skoncentrow aną wokół wiernego nauczania Ewangelii i na leżytego udzielania sak ram e n tó w 12. Inaczej można by powiedzieć, że centrum zgromadzenia liturgicznego jest Eucharystia lub też „odprawianie Eucharystii jest miejscem Kościoła Chrystusowego” 1S. W tym kontekście należałoby się odwołać do dwóch zwłaszcza waż nych dokumentów ekum enicznych ostatnich czasów podkreślają cych m. in. również eucharystyczny w ym iar wspólnoty eklezjalnej, mianowicie do słynnego D okumentu z Limy na tem at Chrztu, Eu
charystii i posługiwania kościelnego (BEM) z 1982 r„ za którym u 1 a s, L a c o m m u n a u té e u c h a r is tiq u e e t la c a th o lic ité d e l’E g lise, I s tin a 14 (1969) 67— 88.
10 W. H r y n i e w i c z , P ie r w s z y o w o c d ia lo g u , W ięź 26 (1983) n r 1, 42 n . W ty m ż e zeszy cie „W ięzi” u m ie sz c z o n e je s t ró w n ie ż p o ls k ie tłu m a c z e n ie w /w d o k u m e n tu d o k o n a n e p rz e z W . H r y n ie w ic z a : s. 51— 58. N r 4 części I n o s i ty t u ł: K o śc ió ł i E u c h a r y s tia [ta m że, 52). Z ob. J a n P a w e l I I w d ia lo g u m iło ś c i z K o ś c io łe m W s c h o d n im (o p ra ć . A. P o l k o w s k i ) , W a rs z a w a 1984, 9—50: W . H r y n i e w i c z , W s c h ó d i Z a c h ó d c h r z e ś c ija ń s k i: o d s c h iz m y do d ialogu.
11 Z ob.: E. L . B r a n d , G o tte s d ie n s t a ls E u c h a r is tie fe ie r , L u th e r is c h e M o n a ts h e fte 26 (1987) 1, 24— 27.
12 „ Ite m d o c e n t, q u o d u n a s a n c ta e c c le sia p e r p e tu o m a n s u r a sit. E s t a u te m e c c le sia c o n g re g a tio s a n c to ru m , in q u a e v a n g e liu m p u r e d o c e tu r e t re c te a d m i n is t r a n t u r s a c r a m e n ta ...” ; p o r. C o n fe ss io A u g u s ta n a . B e k e n n tn is d e s e in e n G la u b e n s (w y d . H . M e y e r i H. S c h ü t t e ) , P a d e r b o r n - F r a n - k fu r t/M . 1980, 168 n n ; I. L o n n i n g , L u th e r u n d d ie K ir c h e , 111. 23 U. W i l c k e n s , D ie S te l lu n g d e r K ir c h e im H e ils g e sc h e h e n — n a c h b ib lis c h e r S ic h t, s. 17 i 24 (R e fe r a t n a s e s ji p le n a r n e j M ie sz a n e j K o m is ji d la D ia lo g u L u te r a ń s k o - k a to lic k ie g o w d n ia c h 15— 21.11.1987 r. w W ie s b a d e n - -N a u ro d ).
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
1 7
stoi autorytet Światowej Rady Kościołów, tj. Komisji „Wiara i U strój”, oraz do dokumentu: Wieczerza Pańska z 1978 r. będącego owocem bilateryjnego dialogu Międzynarodowej Komisji Miesza nej Luterańsko-katolickiej. Przytoczym y chociażby dwa pasusy z pierwszego z nich w dosłownym brzmieniu, jako że uw ydatniają wspólnototwórczą moc Eucharystii, gruntując tym samym nowe perspektyw y ekumeniczne: „Komunia eucharystyczna z Chrystu sem obecnym, który jest pokarmem żywiącym życie Kościoła, jest równocześnie kom unią z Ciałem Chrystusa, którym jest Kościół. Uczestnictwo w tym samym chlebie i tym samym wspólnym kie lichu, na danym miejscu, okazuje i uzupełnia jedność uczestników z Chrystusem i ze wszystkimi kom unikującym i we wszystkich cza sach i na wszystkich miejscach. Wspólnota Ludu Bożego najpełniej się przejaw ia właśnie w Eucharystii. Celebracja Eucharystii do konuje się zawsze w relacji z całym Kościołem i cały Kościół jest obecny w każdej celebracji eucharystycznej. Jeżeli jakiś Kościół uważa się za przejaw Kościoła powszechnego, winien on uporząd kować swoje własne życie w sposób biorący poważnie pod uwagę interesy i troski bratnich Kościołów”. „Solidarność w Ciele Chrys tusa, którą afirm uje komunia eucharystyczna i odpowiedzialność jednych chrześcijan za drugich, i wobec świata, znajdują szczególny wyraz w liturgii: we w zajem nym przebaczeniu grzechów, w znaku pokoju, we w staw iennictw ie za wszystkich, we wspólnym spoży waniu chleba i przyjm owaniu wina, w zanoszeniu chorym i więź niom postaci eucharystycznych lub w celebrowaniu wraz z nimi Eucharystii. Wszystkie te znaki braterskiej miłości w Eucharystii są bezpośrednio związane ze świadectwem Chrystusa sługi: w ten sposób sami chrześcijanie uczestniczą w Jego służebności. Bóg w Chrystusie wszedł w ludzki stan, przeto liturgia eucharystyczna bliska jest konkretnych jednostkowych sytuacji poszczególnych mężczyzn i kobiet. W Kościele najdaw niejszym diakoni i diakonisę byli w swej posłudze szczególnie odpowiedzialni za uwypuklenie tego aspektu Eucharystii. Sprawowanie tej posługi między stołem kom unijnym i ludzkim stanem wyraża w sposób konkretny wy zwoleńczą obecność Chrystusa w świecie” (19 i 21)14.
A nalizując zaś bliżej wyłącznie ekumenicznej problem atyce Eucharystii poświęcony dokument Wieczerza Pańska można się przekonać, że takie pojęcia jak: wspólnota eucharystyczna, wspól
14 C y t. z.a tłu m a c z e n ie m : S tu d ia i D o k u m e n ty E k u m e n ic z n e 1983, n r 2, 42 n ; p o r. M. T h u r i a n, T h e E u c h a r is tie M e m o ria l, S a c r ific e o f P ra ise a n d S u p p lic a tio n , w : E c u m e n ic a l P e r s p e c tiv e s o n B a p tis m e , E u c h a r is t a n d M in is te r y (w yd. M. T h u r i a n), G e n e v a 1983, 90— 103; J. M. R. T i 11 a r d, T h e E u c h a r is t, G ift o f G od, ta m ż e , 104— 118; A. G e r k e n , G e m e in s a m e n u n d T r e n n d e s im k a th o lis c h e n u n d e v a n g e lis c h e n A b e n d m a h le v e r s tä n d n is , C a th o lic a 27 (1973) 312— 328.
nota Chrystusowa i eklezjalna 15 stanowią tu zasadnicze instrum en tarium dialogowe i dlatego też należy im przyznać, w drodze ku eklezjalnej wspólnocie eucharystycznej, ważne znaczenie ekum e niczne.
III. Kościół eucharystycznie pojednany sakramentem jedności i pokoju w świecie
1. Zanim przejdziemy do końcowych rozważań natury bar
dziej pastoralnej, w ynikających ściśle z zasadniczej problem atyki tem atycznej potrzeba koniecznie raz jeszcze uwypuklić eklezjolo giczną rolę kategorii „wspólnoty” (koinonia). O statni nadzwyczajny synod biskupów (1985), którego głównym tem atem było „uczczenie, potwierdzenie i wdrożenie Soboru W atykańskiego II”, zaznaczył dlatego w yraźnie w swojej relacji końcowej noszącej ty tu ł Kościół
kierow any przez słowo Boże sprawuje Tajemnicą Chrystusa dla zbawienia świata, że „eklezjologia «komunii» (com m unio) jest ideą
centralną i podstawową w dokum entach soboru. Pojęcie koinonia
(communio oparte na Piśmie Świętym) w Kościele starożytnym
i w Kościołach wschodnich aż po dziś dzień cieszy się wielką czcią. Stąd Sobór W atykański II uczynił wiele, aby Kościół był wyraźniej rozum iany jako «komunia» i bardziej konkretnie jako «komunia» urzeczyw istniany”. A pytając następnie o bliższe znaczenie słowa
communio stwierdza, że „u podstaw chodzi o zjednoczenie z Bo
giem przez Jezusa C hrystusa w Duchu Świętym. To zjednoczenie dokonuje, się w Słowie Bożym i sakram entach. Chrzest jest bramą i fundam entem «komunii» Kościoła; Eucharystia jest źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego (por. KK 11). «Komunia» z Ciałem C hrystusa w Eucharystii oznacza i sprawia, czyli buduje w ew nętrzne zjednoczenie («komunię») w szystkich w iernych w ciele Chrystusa, którym jest Kościół (por. 1 K or 10, 16 n). Dlatego też eklezjologia «komunii» nie może zostać zredukowana do spraw czysto organizacyjnych czy do zagadnień dotyczących jedynie spraw y władzy. Eklezjologia «komunii» jest podstawą ładu (ordo), a przede w szystkim właściwego stosunku między jednością i róż norodnością w Kościele” ie.
j g b p A L F O N S N O S S O L
15 C h o d z iło b y tu z w ła sz c z a o n u m e r y : 25, 27, 62, 69, 71, 72 i 73 — zob. S t. С. N a p i ó r k o w s k i , W s z y s c y p o d je d n y m C h r y s tu s e m . O g ó ln o k o śc ie l- n y d ia lo g k a to lic k o - lu te r a ń s k i, część I: L a ta 1965— 1981, L u b lin 1985, 149 n n ; t e n ż e , P r o te s ta n c k a in te r p r e ta c ja m is t e r iu m E u c h a r y s tii, A te n e u m K a p ła ń sk ie 75 (1983) 389 n ; p o r. ta k ż e p ra c ę z b io ro w ą K o m is ji E k u m e n ic z n e j d ie ce z ji m o n a s te r s k ie j: D ie E u c h a r is tie im G e sp rä c h d e r K o n fe s s io n e n , K e v e la e r 1986, 198— 201. 16 N a d z w y c z a jn y S y n o d B isk u p ó w , D w u d z ie s to le c ie S o b o ru W a t y k a ń s k ie go D ru g ieg o (w y d . W ro c ła w s k ie j K s ię g a r n i A rc h id ie c e z ja ln e j), W ro c ła w 1986, 23 n.
Zaznaczmy, że naw rót do soborowej w izji Kościoła w aktual nej sytuacji świata i człowieka domaga się w przekonaniu synodu zwrócenia uwagi na drugi po sacrum istotny pierw iastek. Jest nim właśnie communio — wspólnota. Otóż „communio dopełnia i ukon- kretnia wizję Kościoła w jego najgłębszej warstw ie, określanej jako M isterium Kościoła. «Komunia» wskazuje, że zawartość M isterium obejmuje «komunię» Boga z ludzkością w tajem nicy Wcielenia i Odkupienia, w tajem nicy uświęcenia i ekonomii sakram entów z Eucharystią przede wszystkim. W ten sposób «komunia» staje się «kluczem» do tajem nicy Kościoła i w tej perspektyw ie tajem nica ta nabiera blasku i wyrazistości. Communio rzu tu je ponadto na funkcjonowanie różnych ogniw stru k tu ry Kościoła, od prym atu i kolegialności poczynając, poprzez różnorako kształtującą się w Kościele współodpowiedzialność, a na sprawie ekum enizm u koń
cząc. Communio przenika różne ogniwa stru k tu ry Kościoła, inspi ru je do prawidłowego i skutecznego działania” 17. Rzecz ma się dla tego. tak, że po prostu „punktem konstrukcyjnym najstarszej ekle zjologii jest zgromadzenie eucharystyczne — Kościół jest com m u
nio” 18.
2. Mając ten aspekt na uwadze trzeba też spojrzeć na relację wspólnoty Stołu Pańskiego do jedności Kościoła. Nadzwyczajny Sy nod Biskupów oświadczył wszakże wyraźnie: „opierając się na ekle zjologii «komunii», Kościół katolicki w czasie Soboru W atykańskie go II podjął w pełni swoją odpowiedzialność ekumeniczną. Dziś po dwudziestu latach możemy stwierdzić, że ekum enizm wpisał się głęboko i na stałe w świadomość Kościoła. My biskupi pragniem y gorąco, aby niepełna «komunia» z Kościołami i Wspólnotami nie katolickimi, która już istnieje, przy pomocy łaski Bożej, doszła do «komunii» pełnej” 19. Gdzież jednak znajdziem y tę łaskę sakra m entalnie bardziej skondensowaną niż w Eucharystii? Tam bowiem, gdzie uobecnia się Pan, by dać swoim wspólnotę z sobą i pomiędzy sobą, obdarować jednością Ciała Chrystusowego, tam też należy do szukiwać się centrum jedności eklezjalnej. Przeto też praw dą jest stwierdzenie, że „bez wspólnoty eucharystycznej nie ma pełnej
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
17 S t. N a g y, K o śc ió ł n a p ro g u trze c ie g o ty s ią c le c ia , w : N a d z w y c z a jn y S y n o d B isk u p ó w , d z. c y t., 90n.; p o r. tu ta k ż e : J . S t r o b a , U c ie c zk a w ta je m n ic ę ? O s y n o d z ie n a d z w y c z a j n y m b is k u p ó w 1985 ta m ż e 75n; W. K a s p e r , D ie b le ib e n d e B e d e u tu n g d e s Π . V a tik a n is c h e n K o n z ils , w : K ir c h e — w o h in g e h s t du?, P a d e r b o r n 1987, 5— 23. 18 J . R a t z i n g e r , O p fe r S a k r a m e n t u n d P r ie s te r tu m in d e r E n tw ic k lu n g d e r K ir c h e (1972) — c y t. z a : D ie E u c h a r is tie im G e sp rä c h d e r K o n fe s sio n e n , d z. c y t. 209. Zob. c a ły rozdz. V III te j p r a c y z b io ro w e j: E u c h a r is tie is t C o m m u n io (s. 196— 215); p o r. ta k ż e R. R a k , E u c h a r y s tia w ż y c iu c h r z e ś c ija ń s k im dz. c y t. 95— 101: „ E u c h a ry s tia a K o śc ió ł” . W . S w i e r z a w s k i , D y n a m ic z n a „ P a m ią tk a ” P a n a , K ra k ó w 1980; t e n ż e , E u c h a r y s tia C h r y s tu s a i K o ścio ła , K ra k ó w 1983.
19 N a d z w y c z a jn y S y n o d B isk u p ó w , dz. c y t., 29n.
wspólnoty kościelnej; lecz wspólnoty kościelnej nie ma bez praw dziwej w spólnoty eucharystycznej” (W ieczerza Pańska, 26). Zatem podział Kościołów, brak wspólnoty kościelnej nie pozostaje bez wpływu na odprawianie Eucharystii w poszczególnych Kościołach, wręcz przeciwnie — oddziaływuje na nią bardzo istotnie, skoro jej sens i cel polega właśnie na tym , by stw arzała kościelną jedność w Panu. W pew nym znaczeniu należy dlatego też uważać odpra wianie Wieczerzy Pańskiej w poszczególnych Kościołach tak długo za niedoskonałe, jak długo nie zostanie przywrócona pełna jedność Kościoła. „Skandal podzielonych Stołów” jest bez w ątpienia ogól- nokościelnym bólem. Kościoły, świadome swego powołania do jed ności, dążą więc dzisiaj usilnie do w spólnoty Stołu Pańskiego, bo „wspólnota w uroczystej Eucharystii jest istotnym znakiem jed ności Kościoła. Dlatego też starania o wspólnotę Eucharystii są problemem centralnym dla wszystkich, którzy zm ierzają do jed ności Kościoła” (Ewangelia a Kościół, czyli tzw. Raport z Malty, 68). Komisja Mieszana Luterańsko-katolicka czyni się z tego powodu głosem całej współczesnej ekum eny, kiedy — za „W iarą i U stro jem ” Światowej Rady Kościołów — woła: „Jesteśm y przygnębieni faktem, że aktualny stan stosunków między naszymi Kościołami nie pozwala jeszcze na zapoczątkowanie pełnej wspólnoty eucharysty cznej. Jednak jeszcze raz na nowo w yrażam y nasze pragnienie «jedności widzialnej w jednej wierze oraz w jednej i tej samej wspólnocie eucharystycznej»” (Drogi do wspólnoty, 81)20.
Skoro przede wszystkim w Eucharystii wyraża się istotowo jed ność Kościoła jako wspólnoty zaproszonego do Stołu przez Pana Ludu Bożego, zyskuje poszukiwanie wspólnoty eucharystycznej po między Kościołami, lub wpierw może dopuszczenia w iernych in nych Kościołów do Wieczerzy Pańskiej własnego Kościoła, rangę pierwszorzędnego celu na drodze do jedności Kościoła Chrystuso wego. K onkretnie chodziłoby w tym przypadku o szczególną kw e stię ekumeniczną, czy mianowicie w Eucharystii należy widzieć „śro dek albo znak jedności Kościoła”? Inaczej chodziłoby o pytanie: czy Eucharystia jako dany nam przez Boga „środek” sprawia wspól notę zebranych na jej odprawienie, czy też odwrotnie — zakłada jedność Kościoła, będąc jej widzialnym znakiem? Otóż w praktyce, jak na to w skazują oficjalne dokum enty dialogowe, pytanie to nie narzuca się właśnie w tej wyłączności. Pod pewnym względem moż na by naw et teologicznie rozpatryw ać Eucharystię zarówno jako środek i znak jedności. W dokumencie Wieczerza Pańska znajdu jemy np. w yraźne stwierdzenie: „wspólnota eucharystyczna wy maga i sprawia wzrost Kościoła jako konkretnej wspólnoty we wie rze” (72), a Dokum ent z Limy — jak już o tym była powyżej mo
2 0 b p A L F O N S N O S S O L
20 P o r. А. В i r m e 1 e i T h. R ü s t e r , B r a u c h e n w ir E in h e it? , W ü rz b u r g - - G ö ttin g e n 1986, 41nn.
wa — oświadcza, że „uczestnictwo w ty m samym chlebie i tym samym wspólnym kielichu, na danym miejscu, okazuje i uzupełnia jedność z Chrystusem i ze wszystkimi kom unikującym i wszystkich czasów i na wszystkich m iejscach” (19). Niemniej zastrzega się pierwszy z tych dwóch dokumentów, odwołując się wyraźnie do soborowej nauki o ekumenizmie (UR n r 8), iż „nie można jednak uznać współudziału w świętych czynnościach (communicatio in sa
cris) za środek, który bez zastrzeżeń (indiscretim ) należałoby sto
sować, by przywrócić jedność chrześcijan” (Wieczerza Pańska, 72). Jedność w sukcesji apostolskiej biskupów, w służebnym posługiwa niu i wierze Kościoła jest raczej w arunkiem w spólnoty w służbie Bożej. „Również Kościół luterański wie dobrze o związku istnieją cym między wspólnotą eucharystyczną a wspólnotą kościelną. Do puszcza jednak pewną możliwość wspólnoty eucharystycznej naw et w obecnej sytuacji kościelnego podziału... P rak ty k a Wieczerzy P ań skiej rozdzielonych Kościołów musi kierować się tym, jakie w y magania stawia Kościołowi służba na rzecz pojednania ludzi” (tam
że, 73). Choć więc nie koniecznie trzeba konstruować przeciwieństwo
pomiędzy Eucharystią jako środkiem albo znakiem jedności, nie mniej zależy możliwość przyszłej wspólnoty eucharystycznej w du żej mierze od należytego wyważenia obu tych elementów. Wolno w każdym razie pytać, ile konkretnej w spólnoty w iary i jedności kościelnej trzeba zakładać, aby móc wejść do w spólnoty stołu eu charystycznego, oraz jaką moc przypisuje się Bożej łasce w Eu charystii, aby mogła być również środkiem do wspólnoty przy Stole Pańskim ciągle jeszcze rozdzielonych Kościołów? 21
3. Nie rozstrzygając tu taj tej kw estii ani nie wchodząc bliżej w szczegółową problem atykę interkom unii, należy jednak mocno obstawać przy pojm owaniu Eucharystii jako źródła i szczytu ży cia chrześcijańskiego w znaczeniu również dogłębnie ekumenicznego zagadnienia dzisiaj. Wspólnota tego samego Stołu Pańskiego musi być zawsze przez wszystkich chrześcijan widziana jako punkt do celowy ekum enizm u i jako taka właśnie usilnie pragniona i chcia na. Żywa tęsknota za nią, karm iona również w yraźnym odczuciem bólu podziałów i rozłączenia, powinna przybrać form ę epikletycznie ukierunkow anej m odlitw y całego Kościoła. Bowiem wiarygodnym znakiem posługi jednania przekaznej mu przez samego Chrystusa może on w całej pełni stać się tylko jako eucharystycznie pojed nany. W yrazem tego przekonania są zapewne też cytowane już po wyżej słowa ostatniego nadzwyczajnego synodu biskupów, zgodnie z którym uczestnicy tegoż katolickiego zgromadzenia nie tylko szcze rze, ale właśnie też „gorąco” pragną, „aby niepełna «komunia» z Kościołami i wspólnotam i niekatolickimi, która już istnieje, przy pomocy łaski Bożej doszła do «komunii» pełnej”. Dlatego też „dia
21 T a m ż e , 55nn.
log ekum eniczny winien być prowadzony w różny sposób na róż nych szczeblach Kościoła czy to przez Kościół powszechny, czy też przez Kościoły partykularne, czy wreszcie przez konkretne lokalne wspólnoty w iernych. Dialog powinien być i duchowy, i teologicz ny; ruch ekum eniczny winien być w szczególny sposób ożywiany przez w zajem ną modlitwą. Dialog jest autentyczny i owocny, jeśli przedstawia prawdę z miłością i wiernością względem Kościoła. W ten sposób dialog ekum eniczny sprawia, że Kościół jaśniej uka zuje się jako sakram ent jedności. «Komunia» między katolikam i i innymi chrześcijanami, jakkolwiek niepełna, wzywa przecież wszy stkich do współpracy w wielu dziedzinach i tak czyni w jakiś spo sób możliwym wspólne świadectwo o zbawczej miłości Boga do świata potrzebującego zbawienia” n . Kościół musi zatem być w ia rygodnym „sakram entem jedności”. Synod Biskupów z 1983 r. po święcony zagadnieniu pokuty i pojednania, podkreśla w tym kon tekście zdecydowanie, że Kościół „jest sakram entem przede wszy stkim przez same swoje istnienie jako wspólnota pojednania, która poświadcza i reprezentuje w świecie dzieło C hrystusa”. Znaczy to, „że Kościół chcąc być sprawcą pojednania, winien stawać się Ko ściołem pojednanym..., winien stawać się coraz bardziej wspólnotą (choćby była jak «mała trzódka» pierwszych wieków) uczniów Chry stusa, których jednoczy obowiązek naw racania się stale do Pana i życia godnego nowych ludzi, w duchu i praktykow aniu pojed nania” 23. Ta właśnie „p rak ty k a” powinna się realizować w dzie dzinie pojednania człowieka z Bogiem, z samym sobą, z braćm i i ze stworzeniem. Z tak integralnego dzieła pojednania ludzkości przez Kościół może się dopiero zrodzić praw dziw y pokój w świecie. Taką jednak moc pojednawczą, pow tórzm y to raz jeszcze, posiada faktycznie we współczesnym świecie tylko Kościół eucharystycznie pojednany. Stąd właśnie płynie waga słów Chrystusa: u t omnes
unum sint... — „Aby i oni stanow ili w Nas jedno, aby świat uw ie
rzył, żeś Ty mnie posłał!” (J 17, 21).
Zam knijm y te rozważania przekonaniem H. de Lubaca opar tym na tradycji Kościoła powszechnego, życząc sobie usilnie, by było, by stało się rzeczywiście praw dą w odniesieniu do nas wszy stkich: „Eucharystia jest sakram entem w najpełniejszym znacze niu, sacramentum sacramentorum, quasi consummatio sacramentalis
vitae et om nium sacramentorum finis — «Jest szczytem i pełnią
życia sakram entalnego. Do niej prowadzą wszystkie sakram enty». Eucharystia, będąc sakram entem «zawierającym w sobie całą ta jemnicę zbawienia», jest zarazem w najpełniejszym znaczeniu sa
2 2 b p a l f o n s n o s s o l
22 N a d z w y c z a jn y S y n o d B isk u p ó w , dz. c y t., 30.
23 A d h o r ta c ja a p o s to ls k a R e c o n c ilia tio e t p a e n ite n tia , W a ty k a n 1984, 11, 9; p o r. A. N o s s o l , T e o lo g ic zn e a s p e k t y s y n o d u na te m a t p o k u ty , C o llo q u iu m S a lu tis . W ro c ła w s k ie S tu d ia T eo lo g iczn e 17 (1985) 161.
K U E K L E Z J A L N E J W S P Ó L N O C I E Z B A W C Z E J
2 3
kram entem jedności, sacramentum unitatis ecclesiasticae. Nie ma chyba katolika, naw et najbardziej nieuświadomionego, który by o tym nie w iedział” u.
EIN ER E K K LE SIA L EN E U C H A R ISTISC H EN G E M E IN SC H A FT ENTG EG EN . Ö K UM EN ISC H ER A SPE K T
D ie te s ta m e n ta r i s c h e n W o rte J e s u : „A lle s o lle n e in s s e in ” (Jo 17, 21) f in d e n w o h l d e n k ir c h lic h v e r b in d lic h s te n W id e r h a ll im R a h m e n d e r e u c h a r is tis c h e n L itu rg ie . D ie E u c h a r is tie s te llt n ä m lic h d e n B r e n n p u n k t des S e in s u n d der, E x is te n z d e r K irc h e d a r; sie v o llz ie h t e b e n o n tis c h die E in h e it u n d d ie K a th o liz itä t, d. h. d ie F ü lle d e r K irc h e . I n s o f e r n d a r f d e r ö k u m e n is c h e A s p e k t im B lic k p u n k t a u f e k k le s ia le e u c h a r is tis c h e G e m e in s c h a f t n ic h t a u sb le ib e n .
K o n k r e t g e h t es in d ie s e n E r ö r t e r u n g e n u m d ie g e m e in s c h a f ts b ild e n d e K r a f t d e r E u c h a r is tie , die b ib lis c h , p a tr is tis c h u n d s y s te m a tis c h -th e o lo g is c h b e g r ü n d e t w ir d ; s o d a n n u m d ie B e d e u tu n g e in e r e u c h a r is tis c h e n E k k le s io lo g ie, d ie h e u te in s b e s o n d e re d e u tlic h in d e r o r th o d o x e n T h e o lo g ie zu m V o r s c h e in t r i t t . D ies w ill je d o c h n ic h t b e sa g e n , d ie z e itg e n ö ssisc h e e v a n g e lis c h e G la u b e n s w is s e n s c h a ft e n tb e h r e v ö llig e in e s e k k le s io lo g is c h b e d e u tu n g s w ic h tig e n e u c h a r is tis c h e n B e w u s s ts e in s , z u m a l g e ra d e in d e r lu th e r is c h e n K irc h e im m e r w ie d e r R u fe n a c h d e m „ G o tte s d ie n s t a ls E u c h a r is tie f e ie r ” l a u t w e r d e n , w a s in g e w is s e r H in s ic h t u. a. a u c h in d e m b e r ü h m te n L im a - P a p ie r (BEM 1982), so w ie d e m lu th e r is c h - k a th o lis c h e n K o n v e rg e n z d o k u m e n t: Das H e r r e n m a h l (1978) fe s tz u s te lle n ist. S c h lie sslic h w ir d d e r A u fw e is e r b r a c h t, d a s s n u r e in e e u c h a r is tis c h v e r s ö h n te K irc h e e in g la u b h a f te s S a k r a m e n t d e r E in h e it u n d d es F r ie d e n s in d e r W e lt s e in k a n n . I n d ie s e m Z u s a m m e n h a n g so llte d e r e k k le s io lo g is c h b e d e u ts a m e C o m m u n io -B e g riff (k o in o n ia ) n e u r e f l e k ti e r t w e rd e n , w ie d ie s ü b rig e n s d ie S o n d e rs y n o d e d e r B isc h ö fe v o n 1985 a u s d r ü c k lic h g e w ü n s c h t h a t. ö k u m e n is c h se i e ig e n tlic h K ir c h e n g e m e in s c h a ft u n d A b e n d m a h ls g e m e in s c h a ft n ic h t to t a l v o n e in a n d e r zu tr e n n e n , z u m a l sc h o n im Ö k u m e n is m u s - D e k r e t d es II. V a tik a n is c h e n K o n zil d ie G e m e in s c h a f t b e i e in e m T is c h des H e r r n a ls Z iel d e r Ö k u m e n e a v is ie r t w ir d (N r. 4). H ie r sei so g le ic h a u c h e in L ö s u n g s v e r s u c h d e s g r u n d le g e n d e n P ro b le m s u n te r n o m m e n : I s t d ie E u c h a r is tie M itte l o d e r Z e ic h e n d e r K irc h e n e in h e it, d. h. b e w ir k t sie a ls e in v o n G o tt g e g e b e n e s M itte l G e m e in s c h a ft d e r in d ie s e r F e ie r V e rs a m m e lte n , o d e r s e tz t sie u m g e k e h r t d ie E in h e it d e r K ir ch e v o r a u s u n d is t d e re n s ic h tb a r e s Z e ic h e n ? E r s t d ie „ e u c h a r is tis c h ” v e r s ö h n te K irc h e C h r is ti w ir d im s ta n d e sein , die i h r a u f g e tr a g e n e V e rs ö h n u n g s f u n k tio n d e s M e n s c h e n m it G o tt, m it sic h s e lb s t, m it d e n B r ü d e r n u n d m it d e r S c h ö p fu n g v o llk o m m e n z u e rf ü lle n . A lles z ie lt ir g e n d w ie a u f die F o r t se tz u n g d es e in le ite n d a n g e f ü h r te n J o h a n n e s w o r te s h in : „w ie d u , V a te r in m ir b is t un,d ic h in d ir b in , so lle n a u c h sie in u n s se in , d a m it d ie W e lt g la u b t, d a ss d u m ic h g e s a n d t h a s t” .