• Nie Znaleziono Wyników

Rola "Gazety Olsztyńskiej" w kształtowaniu i zachowaniu świadomości narodowej Polaków na Warmii (1886-1939)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rola "Gazety Olsztyńskiej" w kształtowaniu i zachowaniu świadomości narodowej Polaków na Warmii (1886-1939)"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Wrzesiński, Wojciech

Rola "Gazety Olsztyńskiej" w

kształtowaniu i zachowaniu

świadomości narodowej Polaków na

Warmii (1886-1939)

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 223-241

1987

(2)

W ojc ie ch W rze siń sk i

ROLA „GAZETY OLSZTYŃSKIEJ” W KSZTAŁTOWANIU I ZACHOWANIU

ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ POLAKÓW N A WARMII (1886—,1939)

O statnie stulecie rządów niem ieckich n a W arm ii w y p ełn iały p rzeo b ra­ żenia narodow e. Proces asym ilacji w parze ze św iadom ą działalnością w y n aradaw iającą splatał się z procesam i kształtow ania i rozw ijania pol­ skiej świadom ości narodow ej. W arm iński chłop, ży jąc y w regionie poło­ żonym n a uboczu, poza głów nym i ośrodkam i polskiego i niem ieckiego ży­ cia politycznego, narodow ego i gospodarczego, przechodził w try b ie p rz y ­ spieszonym zapóźnioną edukację narodow ą. K ształtow ał sw ą świadomość narodow ą, k tó ra od odrębności regionalnej prow adziła do poczucia jed ­ ności i w spólnoty z całym naro d em polskim, od obcości i w rogości wobec Niemców, a nieufności w sto su n k u do Polaków z innych dzielnic, d o go­ towości daleko idących ofiar, a n a w e t i pełnego sam opośw ięcenia w obro­ nie tożsamości narodow ej. Przeobrażenia te, dokonujące się w atm osferze pogłębiającej polaryzacji postaw narodow ych lu d u polskiego n a W arm ii, nie obejm ow ały jednakow o w szystkich członków tej zbiorowości. P odziały narodow e krzyżow ały się z podziałam i klasow ym i, k tó r e p rz y b ie ra ły now e kształty, tow arzyszyły przeobrażeniom ekonomicznym, jakże przyspieszo­ nym triu m fa m i państw ow ości niem ieckiej. Decydowało to o złożoności straty fik acji społecznej, kom plikując pozornie proste podziały narodow e ]. N iem ały w p ły w n a c h a ra k te r i rozległość p rzem ian św iadom ości narodo­ w ej i społecznej P olaków n a W arm ii m iała „G azeta O lsztyńska”. J e j w pływ był znacznie w iększy niż m ożna b y przypuszczać n a podstaw ie niew ielkich przecież nakładów . Decydowała o ty m ciągłość i system atycz­ ność w ydaw ania, trw ałość i w ierność ideałom i zasadom raz sform ułow a­ nym, w ykonyw anie przez gazetę, oprócz zadań in fo rm ac y jn y ch i opinio­ twórczych, fu n k c ji organizatorskich i inspiratorskich, a i w reszcie legenda, jaką pism o zostało otoczone niem alże od pierw szego n u m eru . Tak było

1 P r o b l e m y t e s z e r z e j o m a w i a J . J a s i ń s k i , S o o t a d o m o ś ć n a r o d o i o a n a W a r m i i го X I X

w i e k u , O l s z t y n 1983.

(3)

2 2 4 Wo jc ie c h Wrzesiński

w chw ili pow stania, tak też było i latem 1939 r., kied y w d ru k a rn i P ie ­ niężnych składano i tłoczono ostatni n u m e r tego d z ie n n ik a 2. A n a w e t wówczas, g dy „G azeta O lsztyńska” ju ż nie wychodziła, jej tra d y c je d zia­ łały. I w latach w ojny, i kiedy w O lsztyńskiem k ształto w ały się podstaw y nowego życia, ju ż w granicach pań stw a polskiego.

P ow stanie „G azety O lsztyńskiej” n ie było w y d arzen iem przy p ad k o ­ w ym , p ro jek tem zrealizow anym w w y n ik u zm ow y kilku bardziej św iat­ łych chłopskich patriotów w arm ińskich, k tó rz y zdołali pozyskać zainte­ resow anie i poparcie P olaków z in n y ch regionów, bardziej zamożnych, lepiej uśw iadom ionych narodow o i w yrobionych politycznie. Było logicz­ n y m krokiem n a drodze form ow ania w yższych fo rm działalności n aro d o ­ wej, prow adzącym do żywiołowego oporu przeciw ko w yniszczaniu tożsa­ mości narodow ej lokalnego środowiska, do w alk i o pełnię p ra w naro d o ­ wych. Był to w y n ik dośw iadczeń poczynionych przez k ształtu jącą się, jakże wówczas jeszcze słabą, polską elitę n arodow ą na W arm ii, k tó ra po­ tra fiła w yciągać w nioski z dośw iadczeń W ielkopolan, Ślązaków, Pom orzan i dostrzegała, że w w a ru n k a c h stw orzonych polityką w ładz p ru sk ich u tw o ­ rzenie gazety polskiej, ta k jak w cześniej n a ta m ty c h obszarach, staje się p odstaw ow ym elem entem w a ru n k u ją c y m organizow anie s tr u k tu r naro d o ­ wych. D oświadczenia in n y ch regionów dzielnicy p ruskiej, gdzie procesy narodow ościowe b y ły bardziej zaaw ansowane, a społeczność polska b a r­ dziej zróżnicow ana społecznie i zamożniejsza, w skazyw ały, że funkcjono­ w anie codziennej gazety, je s t nieodzow nym etap e m poprzedzającym u fo r­ m ow anie się polskich s t r u k tu r politycznych, a dalej u k ształtow anie p eł­ nego p ro g ram u narodowego. Było to zgodne z ów czesnym i zasadam i orga­ nizacji życia politycznego, logiką form ow ania s t r u k tu r organizacyjnych społeczności polskiej.

W gietrzw ałdzkiej atm osferze zainteresow ania problem am i narodo­ w ym i W arm ii, w e w szystkich najpow ażniejszych skupiskach polskich, pow stanie „G azety O lsztyńskiej” było potw ierdzeniem , iż m a ra z m n a ro ­ dow y w tej dzielnicy został p rzełam any, i że w ogólnonarodowych r a ­ chubach śm ielej m ożna liczyć się z obecnością P olaków n a tych krań cach polskiego obszaru narodow ego. O dw ażniej m ożna w yciągać rę k ę do w spółpracy narodow ej z W arm iakam i, a rów nież liczyć n a pew ne su k ­ cesy n a M a z u r a c h 3. Lakonicznie, ale tra fn ie pisał w arszaw ski dziennik po ukazaniu się pierw szych n u m eró w „G azety O lsztyńskiej” „Chłopi się

2 S z e r z e j o t y c h s p r a w a c h z o b . «G a z e t a O l s z t y ń s k a » 1886— 1939 p i ó r a A . W a k a r a i W . W r z e ­ s i ń s k i e g o , O l s z t y n 1986.

3 P o r . W . W r z e s i ń s k i , " W a r m i a t M a z u r y w p o l s k i e j m y ś l i p o l i t y c z n e j 1864—1945, W a r s z a ­ w a 1984.

(4)

Rolo „ Gazety Olsztyńskiej" w la ta ch 1886—1939 2 2 5

o nią upomnieli, znaleźli red ak to ra, um ożliw ili założenie, u tr z y m u ją ” *. 0 randze „G azety O lsztyńskiej” w polskim życiu narodow ym , ju ż od po­ czątku, nie decydow ał jej ch arak ter, o k reślany ubogim w a rsz ta te m tech­ nicznym, słabością redaktorów , przyuczonych do zaw odu dziennikarskie­ go, niskim nakładem , niew ielką objętością. P od ty m w zględem „G azeta O lsztyńska” jaw iła się jako „ubogi k re w n y ” czołowych gazet polskich, wielostronicowych, w y daw anych przez w ielkie redakcje, n a nowoczes­ n y m sprzęcie, z a tru d n iający ch znakom itych dziennikarzy i bitych w w y ­ sokim nakładzie. M iejsce „G azety O lsztyńskiej” w y znaczały p la n y i n a ­ dzieje, jakie z jej w y d aw an iem łączyli liderzy polskiego ru c h u narodo­ wego. Z ainteresow aniu „G azetą O lsztyńską” nie tow arzyszyła jed n ak stała pomoc m a te ria ln a i organizacyjna. W rzeczyw istości w y d aw n ictw o 1 red ak cja najczęściej pozostaw ały przedsięw zięciem p ry w a tn y m rodziny Pieniężnych, k o rzystających ze sporadycznej pom ocy finansow ej, i to o ch arak terze interw en cy jn y m , osiąganej przede w szystkim , w okresie początkowym, p rz y pom ocy A ntoniego O suchow skiego5.

Pow stanie „G azety O lsztyńskiej” m iało znaczenie w ew n ę trz n e i zew ­ nętrzne. Pokazyw ało polskiej i niem ieckiej opinii publicznej, że Polacy na W arm ii nie re zy g n u ją z obrony sw ojej tożsamości narodow ej, że za­ czynają się organizować i form ow ać p ro g ra m w alki o p ra w a narodow e. W skazyw ało n a konieczność liczenia się z ty m ta k w planow aniu pol­ skiej działalności narodow ej n a pograniczu polsko-niem ieckim , jak i po­ czynań germ anizacyjnych. Wówczas, k ied y n a W arm ii nie było in n y ch ośrodków narodow ych, tow arzystw , in sty tu cji polskich, zdolnych do p ro ­ w adzenia działalności narodow ej, „G azeta O lsztyńska” z konieczności stała się od początku in sty tu cją, sk u p iającą w okół siebie n ajb ard ziej a k ­ ty w n y ch narodow o Polaków , staw ała się c e n tra ln y m p u n k te m polskiej działalności narodow ej, ale i zarazem głów nym m iejscem a ta k u g erm a- nłzatorów , k tó rz y dostrzegali w n iej p rzejaw św iadom ej polskiej dzia­ łalności politycznej.

„G azeta O lsztyńska” w łączyła się do działań narodow ych inspirow a­ n y ch przez w ielkopolskie c e n tru m -polskiego ru c h u narodow ego dzielnicy pruskiej, ale odegrała zasadniczą rolę w dostosow yw aniu tego p ro g ram u do w aru n k ó w lokalnych. D okonywała tego n ie w czasie w ielkich debat, lecz w codziennej p ra c y red ak cy jn ej. K ażd y k o lejn y n u m e r „G azety Ol­ sztyńskiej” staw ał się dowodem, że sy stem p raw ny, obow iązujący w zjed­ noczonym państw ie niem ieckim, d aje możliwość legalnego, bez n a ru sz a ­ nia ładu praw nego, działania na rzecz obrony polskiej tożsamości n a ro ­

4 J . D a n i e l e w s k i , K r a i n a c h ł o p s k o ś c i , S ł o w o , 1886, n r 105.

5 P o r . E . T r y n i s z e w s k i , A n t o n i O s u c h o w s k i 1849— 1928. Z a r y s b i o g r a f i c z n y , O l s z t y n 1985.

(5)

2 26 Wo jc ie c h Wrzesiński

dowej i to bez konieczności form ow ania p ro g ram u niepodległościowego. W ykorzystując dośw iadczenia bardziej zorganizow anych i zaangażow a­ nych w ta k ą działalność środow isk polskich w dzielnicy pruskiej, korzys­ tając z dośw iadczeń Polaków pozostałych zaborów, ale licząc się z posta­ w am i i naw y k am i ludności m iejscowej, n a łam ach „G azety O lsztyńskiej” stopniow o kształtow ano p ro g ram narodow y, obliczony przede w szystkim na zaham ow anie germ anizacji, zlikwidow anie zapóźnień pod w zględem kształtow ania świadom ości narodow ej. A naliza porów naw cza „G azety O lsztyńskiej” z p rasą w ielkopolską czy pom orską pozwala dostrzec, ja­ kie wzorce czerpała z ta m te j publicystyki. D ostrzegane przez re d a k to ­ ró w „G azety O lsztyńskiej” w spólne cele i in te re sy całego n aro d u pol­ skiego, bez w zględu na podziały zaborow e czy odrębności regionalne, decydow ały o poszukiw aniu tego, co m iało łączyć cały naród. Nie nisz­ czyło to jed n ak odrębności regionalnych.

Codzienna działalność publicystyczna „G azety O lsztyńskiej” , spro­ w adzana najczęściej do k ształtow ania stereotypicznego w idzenia rzeczy­ w istości w p ro sty ch układach: «Polak — katolik — swój», z p rzeciw sta­ w ieniem : «Niemiec — obcy — wróg», często, lecz nie zawsze ew angelik, ułatw iało u trw alan ie więzi oparty ch n a pogłębionym poczuciu jedności Polaków , bez w zględu na m iejsce zamieszkania. S ta ra n o się to realizo­ wać przede w szystkim przez stałe pow racanie do tradycji, przypom inanie drogi historycznej, jak ą n aró d polski odbył w przeszłości, jak i w y k a ­ zyw anie związków decydujących o w spólnocie narodow ej w spółczesnych Polaków , nie ograniczonych do płaszczyzny językow ej i k u ltu ro w ej. U ka­ zując tragedię rozbiorów , u tr a ty niepodległości, „G azeta O lsztyńska” kształtow ała pogląd czytelników , iż nie je s t to rów noznaczne z u tr a tą b y tu narodowego. Twierdzono, że w e w spółczesnym świecie naród, k tó ry posiada odrębność k u ltu ro w ą i świadom ość celów, w y nikające z uznania roli określonej przez czynniki deistyczne, nie może zostać zniszczony, bez w zględu na to jakie siły przeciw ko n iem u zostaną zaangażow ane. W ten sposób uzyskiw ała „G azeta O lsztyńska” p odstaw y do w y rażan ia opty­ m izm u w ocenie przyszłości, n a w e t w chw ilach szczególnie tragicznych dla Polaków.

U nikając rozw ażań n a d możliwością w ybicia się n a niepodległość, co w ów czesnych w a ru n k a c h było w pełni zrozum iałe, przekonyw ała jed­ n a k czytelników, że historia się zmienia, że przyszłość może przynieść zm iany nieoczekiw ane, a d la Polaków , rów nież i na W arm ii, korzystne. Bezradność, co do prognoz politycznych osłaniała tw ierdzeniem , iż nie je s t to tylko sp raw a sam ych Polaków , lecz przede w szystkim konsek­ w encja u k ład u sił n a arenie m iędzynarodow ej. Wiążąc losy n aro d u

(6)

poi-Rola ,,Gazety Olsztyńskiej" w latach 1886-1939 2 27

skiego z szerszym i rozw iązaniam i politycznym i dotyczącym i Słowian, w praktyce dem onstrow ała większą sym patię dla związków z Rosją niż z Niemcami, czy też, w późniejszym okresie, z p ań stw am i centralnym i.

U powszechniając tw ierdzenie o niezniszczalności naro d u polskiego „Gazeta O lsztyńska” starała się umożliwić w arm iń sk im P olakom lepsze poznanie tego w szystkiego, co decyduje o odrębnościach narodow ych. Zachowanie i um acnianie polskiej narodowości, na m iarę rzeczyw istych granic etnicznych, łączono, w pierw szej kolejności, z p rzyw iązaniem do polskiego języka, tradycji, obyczajów, więzów rodzinnych. U trw alan ie jej widziano nie w dem o n strac jach politycznych, w alk ach o m a n d a ty po­ selskie, wiecach, lecz w życiu codziennym, postaw ach w szkole, w p r a ­ cy, w kościele. O rganizow anie działalności publicznej, w alkę polityczną, wielkie p ro g ram y polityczne przedstaw iano jako elem ent w ażny, ale w tórny. U trzy m y w an ie polskości w życiu codziennym m iało być p ro ­ giem niezbędnym do szerszej działalności politycznej, do k tó re j P olacy na W arm ii m ieli dochodzić stopniowo.

T ra k tu ją c okres rozbiorów jako epizod w dziejach n aro d u polskiego, przejściowy, niekiedy p rzedstaw iony jako okres sw oistej p o k u ty za nie­ prawości popełnione przez przodków, w kilka tygodni po ukazaniu się pierwszego n u m e r u „G azeta O lsztyńska” p rzekonyw ała czytelników : „Pol­ ska tylko do czasu jest u k aran ą, śmiało m ożem y i też w ierzy m y we wskrzeszenie Polski i to całej P olski jak ą swego czasu była, a nie częścio­ w ej” 6. Była to teza generalna, k tó ra określała stanowisko „G azety” w spraw ach polskiego b y tu państwowego, a do k tórej p rzy różnych okazjach powracano, w yrażając przekonanie, iż nie m a m ow y o in n y ch p e rs p e k ty ­ w ach polskiego b y tu narodowego, jak w postaci niezależnego państw a. W zyw ając do optym izm u „G azeta O lsztyńska” przestrzegała, aby nie ży­ wić nadziei, iż nastąpi to szybko i nie podejm ow ać działań na rzecz przyspieszenia tej chwili. N aw ołując do w y trw a n ia i cierpliwości, przeko­ nyw ano o konieczności przygotow ania się do tego m om entu. J a n Liszew ­ ski w yjaśniał, że „mauru głow ą nie przebije, i że to co się w przeciągu stu ­ lecia utraciło, w je d n y m ro k u odzyskać się nie da” 7. M ając u stalo n y cel ostateczny red ak cja „G azety O lsztyńskiej” w yjaśniała, że u trz y m y w a ­ nie, naw et w tru d n y c h w a ru n k a c h polskiej narodow ości jest nie tylko obowiązkiem w ierności wobec dziedzictw a po przodkach, trad y cji, ale oznacza rów nież i w ypełnienie obowiązków w yznaczonych p raw am i boskimi. Narodowość bcwiem, podział rodzaju ludzkiego m iędzy różne

6 L i s t w i a r u s a s p o d m i a s t a , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1886, n r 7. 7 G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1887, n r 15.

(7)

2 28 Wo jc ie c h Wrzesiński

g ru p y narodow e, w idziano nie w kategoriach tw orów ludzkich, lecz de­ cyzji b o s k ie j8.

O drębności regionalne, losy państw ow e, b y ły dla „G azety O lsztyń­ sk iej” konsekw encją procesów historycznych, ale nie one m iały decydo­ wać o kształcie i zasięgu narodów . P odkreślano, że „P an Bóg dał n am język polski, jesteśm y więc narodow ości polskiej, czy m ieszkam y w P r u ­ sach, czy w Rosji, czy pod A ustriakiem , w A m eryce lub na k rań cach św iata. T w orzym y jed n ą w ielką rodzinę polską, a w te j rodzinie pow in­ na panow ać zgoda, miłość i jedność w e w szystkim . J a k każdy jedną ty l­ ko może mieć m atkę, ta k każdy jedną może mieć narodow ość, do k tó rej przyznaw ać się i k tó re j bronić jest obowiązkiem każdego człowieka” 9. Różne losy historyczne poszczególnych g ru p ludności polskiej m iały przynosić re z u lta ty w yrażające się różnym stopniem zamożności, odm ień n y m poziomem świadomości narodow ej, co, zdaniem „G azety O lsztyń­ skiej”, nie niszczy jedności naro d u polskiego. Z jedności w ynika poczu­ cie w spółodpowiedzialności za losy całego narodu, a w ięc i konieczność udzielania pomocy przez regiony zamożniejsze, o w yższym w yrobieniu politycznym i narodow ym tak im obszarom ja k W arm ia. „G azeta O lsztyń­ sk a” nie u k ry w ała przekonania o potrzebie takiej pomocy. Świadomość ta nie pow inna je d n a k W arm iaków zw alniać od samodzielnego w ysiłku. U zasadniając potrzebę pomocy zew nętrznej „G azeta” tw ierdziła, że na W arm ii jest „gleba narodow a, ale są n a niej narodow e u g o ry ” i b ra ­ k u je „narodow ych upraw iaczy ”, k tó rzy b y te u g ory by li w stanie za­ orać 10. Tych, k tó rzy m ieliby owe u g ory zaorać widziano przede w szy­ stk im w inteligencji, ludziach zdolnych do podejm ow ania czynności o r­ ganizacyjnych, do spełnienia fu n k cji przyw ódców narodow ych, gotowych do szerzenia i pogłębiania ośw iaty w śród lu d u polskiego. T rw ałe było przekonanie, że podniesienie sta n u ośw iaty spow oduje zaham ow anie g e r­ manizacji. P rzed w y buchem I w o jn y św iatow ej „G azeta O lsztyńska” przyw iązyw ała stosunkow o m ało uw agi do kształtow ania legalnych s tr u k tu r organizacyjnych, w ażnych dla działalności politycznej.

R edaktorzy „G azety O lsztyńskiej” nie lęk ali się przym usu, k tó ry m iał służyć germ anizacji. Z niepokojem je d n a k przy jm o w ali fa k ty świadczące o dobrow olnej germ anizacji, o postępach procesów asym ila- cyjnych, rozw ijających się przede w szystkim n a gruncie poczucia niż­ szości k u ltu ry i cyw ilizacji polskiej w porów naniu z niem iecką. Toteż nie szczędzili gorzkich słów ty m W arm iakom , k tó rz y dobrow olnie pod­

8 P o r . n p . : N o w y R o k , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1906, n r 1. 9 P o l a c y o s o b i e , i b i d e m , 1896, n r 5.

(8)

Rola „ Gazety Olsztyńskiej" w latach 1886—1939 2 29

daw ali się w pływ om w zorców niem ieckich. Zarzucali W arm iakom , że w porów naniu do P olaków innych regionów dzielnicy p ru sk ie j w y k azu ­ ją szczególnie w iele obojętności i lekcew ażenia polskich interesów n a ­ rodowych. Miało to szczególny w y m ia r w okresie W rześni, kied y to odzew n a ta m te w ydarzenia był tu ta j szczególnie słaby “ . W ospałości, obojętności w ielu W arm iaków na polskie s p ra w y narodow e „G azeta Ol­ sztyńska” w idziała jed n ak nie ty le pow ód do u ty sk iw a ń i n arzekań, ile zachętę do pracy, a i rów nież szansę na w y d a tn e pow iększenie a k ty w n ej narodowo zbiorowości polskiej. D em onstrow ała zaufanie, że dokonuje się postęp, że społeczność polska się um acnia. P o ćw ierćw ieczu w y d a­ w ania „G azety O lsztyńskiej” jej re d a k to r w y ra ż a ł zadow olenie z osią­ gniętego stanu, wiążąc to z w y d an iem gazety. Pisał: „Dziś nie jesteśm y już ludem bez w ykształconych przew odników . Dziś na naszym czele stoją mężowie w ykształceni i doświadczeni, ta k że z ufnością spogląda­ m y w przyszłości. Walczyć będziem y z w szystkim i wrogam i, aż do osta­ tniego tchu życia naszego” I2.

Szczegółowe badania pozw alają w yrazić przekonanie, że decydujący w pływ na treść i hasła „G azety O lsztyńskiej” , jak i n aw et czasam i na stanowisko w spraw ach szczegółowych — m iał pro w in cjo n aln y K om itet W yborczy n a P ru s y Zachodnie i W arm ię. Nie zw alnia to jed n ak histo­ ryka z obow iązku w y rażen ia uznania dla um iejętności ty ch niedoświad­ czonych przecież redaktorów , z ja k ą łączyli d y re k ty w y innego ośrodka z w nioskam i płynącym i z codziennej rzeczywistości. W idać to w kom en­ tarzach politycznych, doborze inform acji czy krom ce lokalnej. F o rm u ­ łując p ro g ram polityczny, w y jaśn iając niechęć do rozstrząsania w ielkich problemów, stosunków m iędzynarodow ych, a d ek la ru ją c poparcie ide­ ałów p racy organicznej, „G azeta O lsztyńska” podkreślała: „nie czas po tem u, ab y za p rzykładem praojców naszych na polu b itw y walczyć o niespraw iedliw ie i przem ocą odebraną n am własność, lecz walczyć m a­ m y i będziem y bronią p racy i oświaty. W szak przez pracę w y trw a łą zdobędziemy sobie zasoby m aterialn e, zapew niające n a m nie ty lk o u tr z y ­ manie, lecz i pew ną niezależność i wyższość nad nieprzyjaciółm i” 13. P rzeciw staw iając się ideałom rom antycznym , zaliczając do nich hasła bezpośredniej działalności niepodległościowej. „G azeta O lsztyńska” hoł­ dowała pozytyw istycznym ideałom w ychowaw czym . W yrazem p rzy w ią­ zania do polskich tradycji, narodow ych b y ły w edług niej nie w erbalne, d eklaracje polityczne, lecz stosunek do języka polskiego, obyczajów,

11 R o d z i c e p o l s c y n a W a r m i i , i b i d e m , 1902, n r 47. 12 25 l a t w a l k i z a p o l s k i l u d n a W a r m i i , i b i d e m , 1912, n r 2. 13 L u d n a s z p o l s k i , i b i d e m , 1902, n r 11.

(9)

2 3 0 W o jc ie ch Wrzesiński

praca n a d podnoszeniem k u ltu ry , cywilizacji, wiedzy, m nożenia zamoż­ ności.

„G azeta O lsztyńska” sta ra ła się w ychow yw ać W arm iaków w przeko­ naniu, że brak niepodległego pań stw a polskiego u tru d n ia w arstw o m lu ­ dow ym postęp na m iarę przem ian zachodzących w e w spółczesnym św ię­ cie. P rzeciw staw iała się tw ierdzeniom p ro pagandy niem ieckiej, k tó rej poddaw ało się ta k w ielu Polaków , o niższości polskiej k u lt u r y i cyw ili­ zacji. W ielokrotnie i na różne sposoby tw ierdziła, iż w ew n ętrzn e prze­ obrażenia narodu polskiego w okresie rozbiorow ym są ta k duże „ja k w żadnym in n y m w ieku naszych dziejów ” i „choć rów nać się nie m ożem y z narodam i o starszej od nas cywilizacji i rozw ijającym i się w szczęśliw­ szych od nas w arunkach, jed n ak podążam y za nim i, a n aw et współza­ w odniczyć z nim i pod n iejed n y m w zględem możem y, nie tylko więc nie zaw adzam y nikom u w ogólnocyw ilizacyjnym rozw oju i postępie Europy, ale w te j pracy cyw ilizacyjnej czynnie skuteczny bierzem y udział, w m iarę w aru n k ó w w jakich niezależnie od nas pozostaw ieni jesteśm y. Ten stu le tn i pozagrobow y żyw ot nasz i rozw ój dowodzi, że n aro d y żyć m ogą bez politycznego b y tu i w łasnego u stro ju państw ow ego” u . Takie konstacje nie służyły jednak odrzucaniu m arzeń o przyszłym bycie p ań­ stwow ym .

P rzed staw iając swoje stanowisko „G azeta O lszty ń sk a” k orzystała nie tylko z uogólnień szerszych, ogólnozaborowych, lecz w ielokrotnie usiło­ w ała sw oje tw ierdzenia opierać n a inform acjach lokalnych, dla ocen generalnych szukała potw ierdzenia w postaw ach ludu w arm ińskiego. G dy w ięc dostrzegała na W arm ii g ru p y ludności polskiej tkw iącej w le ta rg u narodow ym , liczniejszej niż w innych regionach dzielnicy p ru s­ kiej, pisząc, że „jeszcze setki i tysiące ludzi siedzi za zapieckiem, ciemni jak tab ak a w rogu, czekających aż im lepsze czasy i ośw iata sam e w lecą do gąb k i” ls, to rów nocześnie w skazyw ała, że uśw iadom ienie narodow e postępuje, że duch naro d o w y się obudził. Tłum acząc to w dużym stopniu reak cją n a przym us, w y n aradaw ianie, „G azeta O lsztyńska” podnosiła: „G dyby nie prześladow anie nie byłoby u nas ty le tysięcy uśw iadom io­ nych obyw ateli P olaków w śród robotników , gospodarzy i rzem ieślników naszych, nie byłoby setek tysięcy czytelników gazet ludow ych, k tó re nio­ są zdrow y po k arm duchow y i oświatę narodow ą pod każdą strzechę pol­ sk ą” 16.

„G azeta” przeciw staw iała się w szelkim działaniom anarchizującym

14 B i s k u p L i k o w s k i , N a s c h y ł k u w i e k u X I X , i b i d e m , 1901, n r 2. 15 D o c z y t e l n i k ó w n a s z y c h , i b i d e m , 1910, n r 148.

(10)

Rola „ G a z e t y Olsztyńskiej" w latach 1886—1939 2 3 1

porządek p ra w n y i społeczny. Zabiegała o w ychow yw anie P olaków w szacunku dla p ra w obow iązujących w p aństw ie niem ieckim . W prze­ strzeganiu p ra w widziała szansę legalności działań narodow ych i w spół­ uczestnictw a w życiu politycznym . Legalizm ten, czasam i n a w e t skrajny, był nierzadko przyczyną oportunizm u. Jed n ak w obec rozw oju pruskiego ustaw odaw stw a specjalnego, skierow anego przeciw Polakom , coraz częściej należało rozstrzygać: albo podporządkować się przepisom p raw w y jątkow ych i ulec germ anizacji, albo przeciw staw ić się im i podjąć walkę, co mogło prow adzić do przekroczenia g ranicy w yznaczonej n o r­ mam i praw nym i. I chociaż „G azeta O lszty ń sk a” ubolew ała, że Polacy nie zawsze p o trafią w ykorzystać posiadane praw a, często nie um iała w y ­ jaśnić, gdzie kończy się obrona legalna 17. P rzed I w ojną św iatow ą uczyła sposobów zachow ania polskości w w a ru n k a c h ustabilizow anych, trw a n ia przy ideałach narodow ych, trad y cji, dziedzictwie ojców, nie potrafiła jednak przysposobić do sam odzielnej oceny sy tu acji i działania, gdy — jak w czasie w o jn y — załam ią się s ta re układy. P rzygotow yw ała do w ytrw ania, m niej do sam odzielnego działania. W praw dzie w latach w o jn y edukacja Polaków na W arm ii pogłębiła się, lecz było to w w iększym stopniu zasługą dośw iadczeń w ojennych niż le k tu ry „G azety O lsztyń­ skiej”.

W n ow y okres, po klęsce w ojennej, „G azeta O lsztyńska” wchodziła trochę nie przygotow ana. Nie zawsze um iała tra fn ie ocenić sy tu ację i za­ proponow ać jakiś sposób postępowania. Wobec nagłych i niespodziew a­ nych w y darzeń była nieco bezradna. Czekała co przyniesie najbliższa przyszłość. D aw ała w y raz sw ojej tęsknocie za życiem w Polsce niepod­ ległej, ale nie w idziała możliwości czynnego udziału w działaniach n ie­ podległościowych. Z zazdrością odnotow yw ała działania niepodległościo­ we Polaków na innych obszarach. T u taj skw apliw ie opowiedziała się za ta k ty k ą p rz y ję tą przez ośrodek poznański, u znaniem konieczności ocze­ kiw ania na rozstrzygnięcia polityczne zw ycięskiej koalicji aliantów , de­ m onstrując tylko sw oje aspiracje do b y tu niepodległego. P rzek o n u jąc Polaków na W arm ii, iż ta k ty k a oczekiwania na decyzje m iędzynarodo­ w e jest jedynie celowa i możliwa, widząc w ty m szansę pokonania n a ­ cjonalizm u niemieckiego i urzeczyw istnienia m arzeń o życiu w Polsce niepodległej, „G azeta O lszty ń sk a” w ielokrotnie uzasadniała generalną ocenę, iż „głupstw em byłoby m niem ać, że dziś jeszcze cokolwiek osiąg­ nąć można by g w ałtem ” ls. Dotyczyło to zarów no możliwości zbrojnego w ystąpienia Niemców, jak polskiej w alki orężnej. P ostaw a ta k a domi­

17 P o r . n p . K s . C h o i ń s k i z D r e z n a , C o k a ż d y P o l a k w i e d z i e ć p o w i n i e n , i b i d e m , 1909, n r 13. 18 P o ł o ż e n i e w P o z n a ń s k i e m , i b i d e m , 1919, n r 4.

(11)

2 3 2 W o jc ie ch Wrzesiński

now ała w okresie plebiscytu. Mimo k ry ty c y z m u wobec jego postanow ień i proniem ieckich sy m p atii kom isji alianckich, „G azeta” głosiła koniecz­ ność całkow itego podporządkow ania się decyzjom m iędzynarodow ym . W yrażała ufność, że przem ian y w ew n ętrzn e w N iem czech sprzyjać będą praw orządności i dem okratyzacji, była jed n ak bezradna wobec przeczą­ cych tem u lokalnych w ydarzeń, k tó re u k azy w ały trw ałość nacjonalizm u, te r ro ru i przemocy, wobec jaw nego łam ania p ra w nie ty lk o przez siły sk rajn ie reakcyjne, ale i zw olenników republiki. Rzucając hasła „spo­ kój, porządek i rozw aga” , „G azeta O lszty ń sk a” w y rażała nadzieję, że przestrzeganie ty c h zasad pozwoli P olakom uzyskać niepoległość 19.

T rudno nie dostrzec, częściowej chociażby, odpowiedzialności „Gaze­ t y ” za nieprzygotow anie W arm iaków do działań niepodległościowych, jej jednakże zasługą było dość pow szechne u trw a le n ie poglądu, iż klęska plebiscytow a nie stanow i k resu w alk i o narodow ą i państw ow ą p rz y ­ szłość W arm ii. To przecież w k ręg u „G azety O lsztyńskiej” ukształtow ało się przekonanie, w yrażone piórem L u d w ik a Ł ydki, że „chw ilą d e cy d u ją­ cą o naszym losie nie jest i nie będzie dzień 11 lipca” 20. To z k a r t „G a­ z e ty ” rozlegały się w ezwania, aby nie poddaw ać się apatii, zniechęceniu po try u m fie niem ieckim , a przystąpić do przegrupow ania sił w w alce o tożsamość narodową. Na jej łam ach, w śród ocen bieżących w ydarzeń, kształtow ały się założenia przyszłego Zw iązku P olaków w P ru sa c h W schodnich i Zw iązku P olaków w Niemczech. S tu d iu jąc dziś n u m e ry „G azety O lsztyńskiej” z pierw szych tygodni po plebiscycie, ok resu gdy Polacy byli zdani n a w łasne ty lk o siły, widzi się w yraźnie, iż bez cią­ głości „G azety O lsztyńskiej” i jej aktyw ności nie doszłoby już w listo­ padzie 1920 r. do pow stania centralnego środka kierow niczego ru ch u polskiego na plebiscytow ych teren ach P ru s W schodnich. To przecież a k ­ tyw ności zespołu, skupionego wokół gazety, należy zawdzięczać nadanie określonych kształtów organizacyjnych w ezw aniu, sform ułow anem u na jej łam ach 19 sierpnia 1920 r.: „Nie m am y pow odu do rozpaczy, ale m u sim y działać. O każm y się Polakam i nie lękając się gróźb w roga, ani nacisku ze stro n y jego. L u d niech zaufania do sw ych przyw ódców nie traci, a prow adzony niechaj okaże się go g odnym ” 21.

W okresie plebiscytow ym „G azeta O lsztyńska” prow adziła dw ojaką działalność: o ch a ra k te rz e w ew n ę trz n y m i zew nętrznym . W ew nętrzna, to rola organizatora i in sp irato ra dalszej w alki o u trzy m an ie polskiego c h a ra k te ru społeczności w arm ińskiej. N a płaszczyźnie zew n ętrzn ej „G a­

19 G a z e t y n i e m i e c k i e , i b i d e m , 1921, n r 21.

20 R e d a k c j a , W o b r o n i e W a r m i i i M a z u r , i b i d e m , 1920, n r 86. 21 C l a m a t o r , C o t e r a z ? , i b i d e m , 1920, n r 100,

(12)

Rola ,,Gazety Olsztyńskiej" w lat ac h 1886—1939 2 3 3

zeta O lsztyńska” przede w szystkim dokum entow ała, jak n iepraw dziw a jest ocena sy tuacji narodow ej tych ziem przez p ry zm at w yników p le­ biscytu, w skazyw ała, co zaważyło na głosowaniu, u ja w n ia ła ciągłość i rozległość w pływ ów polskich. W ten sposób podw ażała ówczesne rozw ią­ zania te ry to ria ln e i w y rażała pogląd, że są one przejściowe, N a p rz y k ła ­ dzie losów P olaków w okresie plebiscytu red ak cja „G azety” ukazyw ała, że a k t ów przeprow adzono w w aru n k ach niezgodnych ze w stęp n y m i za­ łożeniami określonym i przez czynniki m iędzynarodow e. M iały one bo­ w iem odpowiadać zasadom, n a k tó ry c h opierał się w erbalnie tr a k t a t po­ kojowy. W poplebiscytow ym chaosie i dezorientacji politycznej, gdy daw ne zasady organizacyjne ru ch u polskiego p rzestały obowiązywać, redakcja „G azety O lsztyńskiej” , jed y n ej instytucji, k tó ra zachow ała ciągłość, w zięła n a siebie obowiązki dużo przekraczające n o rm aln e za­ dania pism a tego typu.

Szczegółowa analiza ocalałych nu m eró w z tego okresu pozwala stwierdzić, że w iększą w agę nadaw ano fu n k cjo m opiniotw órczym niż inform acyjnym . Lansow ano dwie tezy — „że lu d polski n a W arm ii i M a­ zurach budzi się coraz bardziej do nowego życia i obejm uje coraz to większe w a rstw y lu d o w e” 22, oraz te chociaż Rzeczpospolita m usi po­ godzić, się z m iędzynarodow ym i rozw iązaniam i te ry to rialn y m i, to jed n ak

„upom ni się także w chw ili stosow nej o swe słuszne p ra w a do W arm ii i M azur, gdzie zw yciężyła chwilowo niespraw iedliw ość i g w ałty niem iec­ kie” 23. Takie rach u b y i prognozy pozw alały „Gazecie O lsztyńskiej” za­ chować ciągłość kształtow ania opinii, okazywać aktyw ność i sam odziel­ ność w działaniach organizacyjnych, kształtow ać now e s tru k tu r y , w y su ­ wa nowe zadania. O ptym izm co do przyszłości opierano n a przekonaniu, iż przew aga niem czyzny jest przejściowa, w y nikająca z te r ro ru nacjo­ nalistów niem ieckich, co nie może jednak być zjaw iskiem tr w a ły m w państw ie o u stro ju republikańskim . Twierdzono, że lud polski „nie p rz e j­ rzał jeszcze na oczy, nie zrozum iał, że wolność i niepodległość jest ko­ nieczna w ogóle i że jest zarazem najp o trzeb n iejszy m w a ru n k ie m rozw o­ ju dobrobytu i szczęścia n a w e t najuboższych w a rstw lu d u ” 2i.

W codziennej p racy dziennikarskiej „G azety O lsztyńskiej”, w p ro ­ gram ow ych a rty k u ła c h politycznych i drobiazgowej in fo rm ac ji lokalnej z tego okresu znać świadomość szczególnej funkcji, ty m w ażniejszej, iż rozsypały się stare s tru k tu r y organizacyjne, a w ielu dotychczasow ych liderów ru c h u polskiego w yjechało do Polski. R edakcja zdaw ała sobie

22 L f u d w i k ) Ł [ y d k o ] , O p o l s k ą W a r m i ą , i b i d e m , 1920, n r 85.

23 L f u d w i k ) Ł f y d k o ] , Z n i s z c z o n e p l a n y w o j e n n e N i e m i e c , i b i d e m , 1920, n r 88. 24 L f u d w i k ] Ł f y d k o ) , N i e p o d l e g ł o ś ć , i b i d e m , 1920, n r 20.

(13)

2 3 4 Wo jc ie c h Wrzesiński

spraw ę, że nie w ystarczą d ek laracje w ierności polskim ideałom naro d o ­ w ym , że należy prow adzić w ażne dla przyszłości staran ia o p rzetrw an ie polskości w życiu codziennym , rodzinnym , domow ym . W zyw ano w ięc do aktyw ności narodow ej nie tylko w życiu politycznym , lecz w rodzinie, parafii, w szkole czy w k o n tak tach z najniższym i organam i w ładzy nie­ m ieckiej. A w szystko to pod hasłem : „O dwagę w piersiach i dobrą głów ­ kę m am y. Nie m am y powodu do rozpaczy, ale m usim y działać” 2S.

N iezm iernie w ażne dla przyszłości „G azety” było określenie stan o ­ w iska P olaków wobec republikańskich w ładz niem ieckich. Uważano, że założenia p raw n e rep u b lik i w eim arskiej um ożliw iają pełne ró w n o u p raw ­ nienie obyw ateli niem ieckich innych narodow ości, że dem okracja re p u ­ b likańska zapew nia m niejszościom n arodow ym k o rzy stn e w a ru n k i eg­ zystencji, szczególnie g dy obok zn ajd u je się ich niepodległe państwo. W yrażano jednak niepokój, że przeobrażenia rew olucyjne, k tó re dopro­ w adziły do pow stania rep u b lik i nie p rzeo rały postaw społeczeństwa na m iarę zastosow anych rozw iązań p raw no-ustrojow ych. P rzy czy n zła u p a ­ try w an o w sprzeczności m iędzy postaw ą społeczeństw a niem ieckiego a p ań stw a niem ieckiego. „G azeta O lsztyńska” zarzucała im b ra k zdecydo­ w ania i konsekw encji, w skazując, że destabilizuje się sy tu acja w N iem ­ czech, rośnie groźba now ych przew rotów , niebezpiecznych dla Europy. D ek laru jąc wolę w alk i o um acnianie sił dem okratycznych, „G azeta O l­ szty ń sk a” nie um iała jednak znaleźć sojuszników niem ieckich; nie w i­ działa ich w żadnym z działających w ówczas u g ru p o w ań politycznych. D ostrzegała też „G azeta”, że trudności republiki w yw odzą się częściowo z przeg ran ej w ojennej, podkreślała jednak, iż nie P olacy przecież są „w inni, że N iem cy w ojnę prow adzili i w ojnę p rz e g ra li” 26.

W rozległości w pływ ów nacjonalistycznych, podkopujących istotne założenia system u republikańskiego, widziała „G azeta O lsztyńska” w ew ­ n ętrzn e i zew nętrzne zagrożenia. K ry ty k u ją c poszczególne g abinety re ­ publikańskie, przekonyw ała jednak czytelników , iż u stró j republikański jest dla Polaków , i tych w k ra ju , i ty ch pod rządam i niem ieckim i n a j­ korzystniejszym rozw iązaniem politycznym . N ajgroźniejszym zaś w ro­ giem dem okracji, republiki, rów nież w obec praw , jest nacjonalizm , z je­ go sukcesam i politycznym i, apoteozą N iem iec w ilhelm ińskich, dem ago­ gią w ojenną. Z agraża też bytow i narodow em u Polaków . W e w e n tu a l­ n y m zw ycięstw ie sił nacjonalistycznych w idziano groźbę now ej w ojny i pow rotu do u stro ju m onarchicznego, i tr y u m f g e rm a n iz a to ró w 27.

25 C l a m a t o r , C o t e r a z ? , i b i d e m , 1920, n r 100. 26 W y b o r c a , N a k o g o g l o s o w a ć , i b i d e m , 1921, n r 11.

27 P o r . n p . O b s e r w a t o r [ J a r o s z y k ] , P r a s a n i e m i e c k a i « G a z e t a O l s z t y ń s k a », i b i d e m , 1923, n r 50.

(14)

Rola „ G a z e t y Olsztyńskiej" w la ta ch 1886-1939 2 3 5

Wszelkie d ek laracje gotowości Polaków do um acniania sił re p u b lik a ń ­ skich w N iemczech b y ły jednak odrzucane. Ze sm u tk iem ko n stato w ał K azim ierz Jaroszczyk: „pragnęlibyśm y także n ad odrodzeniem Niemiec pracować. Nie w ierzą nam . Nie chcą naszego aktyw izm u. Niech idą sami, a p rzekonają się dokąd z a jd ą ” 28. Mimo to, „G azeta O lszty ń sk a” stale w ystępow ała jako obrońca system u republikańskiego. Z jego try u m fe m i stabilizacją łączyła n ajw ażniejsze plan y i p ragnienia Polaków , obyw a­ teli niem ieckich. D eklarow ała gotowość spokojnego w yczekiw ania na pełne jego zwycięstwo. J a k już w spom niano, dostrzegała, że nacjonalizm w schodniopruski zagraża system ow i w ersalskiem u, m oże w yw ołać kon­ flik t w ojenny. K azim ierz Jaro szy k pisał do Niemców: „O strzegam was. Chcecie natenczas otw órzcie te n w u lk a n w schodniopruski. Ale strzeżcie się. Ten w u lk a n może ty lk o w as sam ych pochłonie, a nikogo w ięcej” 29. W skazyw ano też, że nacjonalizm u tru d n ia w łaściw ą ocenę rzeczyw is­ tości, pozw ala decydow ać emocjom. W 1927 r. przek o n y w ał Jaroszyk: „Dziwić się w ięc n ie można, że naró d niem iecki ogarnia ap atia politycz­ na. R epublikanie nie um ieją naro d u niem ieckiego zapalić i pociągnąć za sobą, a nacjonaliści głoszą daw no oklepane, p rzestarzałe, głupie i po­ dłe hasła, przekonać nie mogą całego narodu niem ieckiego, a niezgodą pom iędzy sobą, rozdw ojeniem , b rakiem głów politycznych odstraszają od siebie nielicznych p atrio tó w niem ieckich, k tó rz y b y chętnie z miłości dla ojczyzny prag n ęli w yw ieść naró d z tego koła zaczarow anego, w k tó ­ ry m się ustaw icznie obraca” 30.

W całym okresie m iędzyw ojennym , z w y jątk iem k rótkiego epizodu po pow staniu Zw iązku P olaków w P ru sach W schodnich, „G azeta” fo rm al­ nie pozostawała p ry w a tn y m przedsięw zięciem rodziny P ieniężnych. De­ ficyt zm niejszano dochodam i w yd aw n ictw a i księg arn i oraz różnej w iel­ kości, ale zawsze niew ielkim i i n iew ystarczającym i, dotacjam i z k ra ju 31. W praktyce, jako podstaw ow y czynnik propagandy polskiego ru ch u n a ­ rodowego w P ru sach W schodnich, była lo jalna wobec organizacji naczel­ nej Zw iązku Polaków w Niemczech. W codziennej p ra c y głosiła idee ru ch u polskiego: potrzebę ciągłości tra d y c ji narodow ych, lojalności wo­ bec p aństw a zam ieszkania i jedności ze w spółczesnym narodem polskim. Lojalność wobec państw a zam ieszkania decydow ała o odrzuceniu działań irredentystycznych, nie przeczyła jednak nadziejom , iż czas i odm ienny

28 O b s e r w a t o r [ J a r o s z y k ] , K a t a s t r o f a w N i e m c z e c h i «G a z e t a O l s z t y ń s k a », i b i d e m , 1923, n r 202.

29 O b s e r w a t o r [ J a r o s z y k ] , W u l k a n w s c h o d n i o p r u s k i , i b i d e m , 1923, n r 279. 30 D n i a 7 g r u d n i a w y b u c h n i e w o j n a , i b i d e m , 1927, n r 277.

(15)

2 3 6 Wo jc ie c h Wrzesiński

uk ład stosunków m iędzynarodow ych przyniosą inne rozw iązania p ra w n o ­ p o lity c z n e i tery to rialn e.

Z doświadczeń organizacyjnych la t dw udziestych w ynikało, że cią­ głość, spraw ność i w p ły w y ru c h u polskiego na W arm ii zapew nia „G a­ zeta O lsztyńska” , a koszty jej u trz y m a n ia są znacznie m niejsze niż n a ­ k ła d y na inne dziedziny narodow ego życia Polaków . Równie skrom ne b yły też siły organizacyjne niezbędne do jej w ydaw ania. W a rto zacyto­ wać tu opinię konsula polskiego w Pile, k tó ry w g ru d n iu 1932 r., przy zupełnie innej okazji, oceniał w pływ „G azety O lsztyńskiej” n a obszary Pogranicza. S tw ierdził on, że „G azeta O lsztyńska” jest jed y n y m środ­ k iem „dotarcia do te j ludności oraz budzenia i pod trzy m y w an ia jej pol­ skości. Z astąpienie tego środka czym innym , rów nie skutecznym — jest m ało praw dopodobne, a przede w szystkim pociągnęłoby za sobą znacznie wyższe w y datki, p rzy m ały m praw dopodobieństw ie ró w n ej skuteczności (brak periodyczności, jak ą d aje gazeta). S y tu a c ja jest tak a, że bez tego środka należałoby zrezygnow ać z możności oddziaływ ania n a te rozsiane o m ałej liczebności, a jed n ak bardzo w ażne ośrodki oddziaływ ania, po­ zostaw iając je sam ym sobie” 32.

Związek P olaków rozw ijał się w silnych liczebnie ośrodkach polskich. We w siach i m iasteczkach, ta m gdzie skupiska Polaków b yły m niejsze, działania jego b y ły utru d n io n e. A naliza s ie d p ren u m e ra to ró w i czytelni­ ków „G azety O lszty ń sk iej”, n a w e t i w okresie hitlerow skim , gdy lokalny te r r o r organizacji nazistow skich zniechęcał w ielu czytelników , dostarcza in teresującego m ateriału . Zasięg czytelnictw a „G azety O lsztyńskiej” był znacznie szerszy niż w p ły w y organizacyjne. Egzem plarze dziennika, w praw dzie czasem ty lk o pojedyncze, docierały tam , gdzie w sposób bez­ skuteczny usiłow ano zorganizować kom órki polskich zw iązków czy to w a­ rzy stw 33. K ażdy egzem plarz, szczególnie w e w siach, był czytany przez w iele osób. Zjaw isko to nasilało się w raz ze zm niejszaniem kolportażu. A by w ięc oszacować w p ły w y „G azety O lsztyńskiej” nie w ystarczy a n a ­ liza nakładów , trzeb a je m nożyć w ielokrotnie.

„G azeta O lsztyńska” ceniła w artości k u ltu ra ln e i cyw ilizacyjne n a ­ rodu niem ieckiego, nie szczędziła jed n ak m iejsca n a dowodzenie, że n a ­ cjonalizm i lansow any przez ru ch narodow osocjalistyczny k u lt siły nisz­ czą te w alory. B roniąc republikańskich zasad ustrojow ych, krytycznie oceniała u k ła d sił i m eto d y rządzenia w republice w eim arskiej. W skazy­ w ała na p rzejaw y p o lityki sprzecznej z ideam i w yrażonym i w ustaw ie

32 A A N , A m b a s a d a B e r l i n , n r 2080, к . 177— 179. K o n s u l a t R P w P i l e , 28 X I I 1932. 33 P o r . m a t e r i a ł y d o t y c z ą c e c z y t e l n i k ó w „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” w z b i o r a c h a k t B D O w O ś r o d k u B a d a ń N a u k o w y c h i m . W . K ę t r z y ń s k i e g o w O l s z t y n i e .

(16)

Rola „ G a z e t y Olsztyńskiej" w lat ac h 1886-1939 2 3 7

zasadniczej tego państw a. Nie tracąc nadziei, że zajdą pozytyw ne prze­ m iany, z niepokojem p rzyjm ow ała wiadom ości o zw iększających się w pływ ach narodow ych socjalistów . Zagrożenia ta k w ew n ętrzn e, jak i m iędzynarodow e przew idyw ała n a długo przed dojściem hitlerow ców do w ładzy. „G azeta” uczyła P olaków sceptycznej oceny haseł i k o n fro n to ­ w ania ich z życiem. W alcząc o p raw a do m iejsca w życiu rep u b lik i pisa­ ła: „P raca nasza nie jest szkodliwą, ale pożyteczną dem okratyzm ow i i u strojow i rep u b lik ań sk iem u w Niemczech, gdyż ró w n oupraw nienie, zu­ pełna wolność dla m niejszości narodow ych w Niemczech, to przecież podstaw y praw dziw ego dem o k raty zm u i rep u b lik a n iz m u ” 34.

Codzienna pub licy sty k a służyła k ształtow aniu psychiki i politycznej p ostaw y P olaka w Niemczech. Miał on cenić ciągłość tra d y c ji narodo­ w ych, podtrzym yw ać ich żyw otność, potw ierdzać w spólnotę w szystkich rodaków bez w zględu n a m iejsce zam ieszkania, być d u m n y m z p rz y n a ­ leżności do niej. Miał też cechować odpornością n a w y n arad aw ian ie, a k ­ tyw nością w działaniach narodow ych. W spółczesny Polak, m iał być czło­ w iekiem w alczącym , k tó ry nie lęka się gróźb i szykan broniąc ideałów narodow ych i w iary, a poniew aż p raw a państw ow e, ja k i n o rm y ogólno­ ludzkie zm uszają go do obrony w łasnej tożsamości narodow ej n a każdej płaszczyźnie „m usi odpowiadać w alką za w a lk ę ” 3S. U siłowano w yjść po­ za b ie rn y opór, w skazując, że w e w spółczesnym świecie jest on niew ys­ tarczający; należ y nie tylko bronić sta n u posiadania, ale odzyskać to, co n aró d polski u tra c ił przez germ anizację. G azeta naw oływ ała: „Trzeba obudzić z bezw ładu i śpiączki, i jeżeli tego dokonać p otrafim y, zw ycię­ stwo będzie pew n e” 36.

A ktyw ność Polaków w w alce o p ra w a narodow e była, w edług „G a­ zety O lszty ń sk iej”, ty m bardziej konieczna, że w tym czasow ym klim acie rep u b lik i w eim arsk ie j decydow ać m ogła o d n iu jutrzejszym . J a k już wspomniano, „G azeta” ze szczególnym niepokojem obserw ow ała narodo­ wych socjalistów. R o zpatryw ała ideologię tego ruchu, nagi i dziki nacjo­ nalizm, demagogię społeczną, program ow ą brutalność, a równocześnie planowość, konsekw encję i d ynam ikę działania. Od 1930 r. „G azeta Ol­ sztyńska” przedstaw iała hitlerow ców jako n ajgroźniejszą siłę, tw ierdząc, że „hitlerow ców poczytyw ać n ależy za niebezpieczeństwo eu ro p ejsk ie” 37. P isała wręcz, iż ru c h hitlero w sk i „ jest zb y t silny, by m ożna przepow ia­

34 O b s e r w a t o r [ J a r o s z y k ] , L a n d e s v e r r a t , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1932, n r 251. 35 T y p P o l a k a w N i e m c z e c h , i b i d e m , 1927, n r 260.

36 I d z i e m y s a m i , i b i d e m , 1928, n r 52.

37 H i t l e r o w c y n a j w i ę k s z y m n i e b e z p i e c z e ń s t w e m d l a p o k o j u e u r o p e j s k i e g o , i b i d e m , 1930, n r 213.

(17)

2 3 8 Wo jci e ch Wrzesiński

dać jego ry c h ły koniec” 38, oraz że „rew olucja niem iecka nie jest na ukończeniu, lecz dopiero na początku sw ej bolesnej i k rw a w e j d ro g i” 39.

Jeszcze przed dojściem H itle ra do w ładzy uw ażn y czytelnik „G azety O lsztyńskiej” m ógł n a podstaw ie jej p u blicystyki przew idzieć w iele z tego, co się później w ydarzyło w N iemczech i Europie. Dzisiejszego czy­ teln ik a zadziwia stopień trafności przew idyw ań. R ozm iary to talitary zm u i jego c h a ra k te r przeszły jednak oczekiw ania najb ard ziej uw ażnych ob­ serw atorów . P roces niszczenia w rogów , a n a w e t sił obojętnych wobec narodow ego socjalizm u p rz y ją ł ogrom ne rozm iary. N arodow y socjalizm p o trafił jed n ak w ytw orzyć sy stem pozyskiw ania szerokiej klienteli, nie ty lk o przez przem oc, siłę.

P o staw a „G azety O lszty ń sk iej” w okresie rządów h itlero w sk im nie zm ieniła się zasadniczo. D obrą orientację i jasność oceny zagrożeń nie zawsze je d n a k można było przekazyw ać otw arcie. „G azeta” pozostała w iern a zasadniczym ideałom politycznym , b roniła zasad republikańskich, dem okracji, co od ra z u staw iało ją w rzędzie przeciw ników system u to ­ talnego, rasizm u. P okazyw ała czytelnikom , iż rzeczyw istość p ań stw a h it­ lerowskiego jest inna, niż w yn ik a to z oficjalnej propagandy. N akazyw a­ ła nieufność w obec now ego k u rs u politycznego w zględem Rzeczypospo­ litej, w skazując, że nie zn ajd u je on potw ierdzenia w polityce wobec Polaków w Niemczech. P rocesy germ anizacyjne trw a ły bowiem, chociaż przybierając in n ą form ę. N orm y i p ra k ty k a polityczna narodow ych socja­ listów ograniczały jednakże dem askatorskie zapędy „G azety O lsztyń­ skiej”. B yt jej był stale zagrożony. P re n u m e ra ta czy n a w e t tylko p rzy ­ padkow a le k tu ra dziennika polskiego pociągały za sobą represje, szy­ k a n y znacznie ostrzejsze niż w okresie w eim arskim . Czytelnicy byli os­ karżan i o postaw ę an typaństw ow ą, otoczeni siecią donosicieli, agentów. A redakcja? K ażde bardziej zdecydow ane w ystąpienie na łam ach groziło red ak to ro m i w ydaw com pow ażnym i re p re sja m i aż po odebranie praw a do w ykonyw ania zaw odu dziennikarskiego lu b likw idację gazety. T łu ­ m acząc powściągliwość „G azety O lsztyńskiej”, jej re d a k to r pisał: „Zechciejcie łaskaw ie zrozum ieć położenie gazety w obecnych w aru n k ach naszpikow anych d ekretam i, k tó ry ch w szystkich tru d n o poznać redakcji, a ty m bardziej W am. Zdaw ajcie sobie spraw ę z ogrom nej odpowiedzial­ ności, ja k ą nosi red ak cja w obec w ładz i społeczeństw a polskiego” 40.

W pierw szych m iesiącach rządów h itlerow skich zm niejszyła się liczba p ren u m erató w i czytelników „G azety O lsztyńskiej”. Nie trw ało to je­

38 B o j k o t R e i c h s t a g u p r z e z h i t l e r o w c ó w , i b i d e m , 1931, n r 44. 39 I b i d e m .

(18)

Rola „ G az e ty Ol sztyńskiej" w lat ac h 1886-1 93 9 2 3 9

dnak długo. Spadek ów zaham owano, a co więcej, nie oznaczał on odpo­ wiedniego zm niejszenia się liczby czytelników , w z rastały bow iem grona czytające jed en egzem plarz. P rz y ograniczeniu w pływ ów ru c h u polskiego rosła fu n k cja drukow anego słowa. C zytelnicy „G azety O lszty ń sk iej” tw o ­ rzyli grupę, k tó ra nie ty lk o w y trw a le bro n iła polskiej tożsamości, okazy­ w ała najw iększą spraw ność organizacyjną, ale i w iedziała wiele o istocie narodowego socjalizmu, nie ulegając w żadnym stopniu jego demagogii. Mimo obow iązujących ograniczeń, „G azeta” u m iała tra fn ie określić cha­ ra k te r ideologii nazistow skiej, jej a n ty h u m a n ita rn y to talitary zm , nacjo­ nalizm , demagogię, fałsz, po n u re persp ek ty w y , n a w e t w okresach w iel­ kich tryum fów . Była w olna od zachw ytów i fascynacji n arodow ym soc­ jalizmem.

W ładze h itlerow skie dostrzegały, jak w ażn y m i znaczącym przeciw ­ nikiem jej rządów jest „G azeta O lsztyńska” . R ozum iały dobrze, że ogra­ niczenie w pływ ów ru c h u polskiego byłoby o w iele skuteczniejsze po zniszczeniu „G azety”. Jed n ak że wówczas jeszcze liczono się z kom pli­ kacjam i m iędzynarodow ym i, jakie w yw ołałoby zam knięcie w ydaw nictw a, redakcji. N ie szczędzono więc zespołowi przykrości, cofając się przed decyzją ostateczną. W ytw orzono nato m iast atm osferę stałego zagrożenia i niepew ności dnia następnego. S taw iano red ak to ro m różne zarzuty. Za­ w ieszając p raw a w ykonyw ania zawodu W acław ow i Jankow skiem u, za­ rzucano m u „iż szukał on każdej sposobności do h ecy przeciw niem iec- k ie j” , podkreślając, iż „szkody w yrządzone p ań stw u i narodow i n ie­ mieckiem u nie dadzą się n a p ra w ić ” 41. N ależało obawiać się, że podobny los spotka i S ew ery n a Pieniężnego, i nie będzie ju ż nikogo, kto by mógł w ykonyw ać obowiązki red a k to ra odpowiedzialnego. W acław Jankow ski, broniąc się przed zarzutam i, w yjaśniał: „Ludność polska zachow uje lo­ jalność wobec p ań stw a niem ieckiego, ale tr w a przy k u ltu rz e polskiej. W starciu k u ltu ry polskiej i niem ieckiej prasa polska nie może zajm ować stanow iska niemieckiego. Je s t rzeczą zrozum iałą, iż broni ona interesów ludności polskiej. P o to została pow ołana do życia” 42.

Mimo w szystkie szykany, „G azeta O lsztyńska” pozostała w iern a swo­ im ideałom. P ow racała do ta k ty k i sprzed I w o jn y św iatow ej, czyli m e­ tody w y trw a n ia i przetrw an ia. P rzestrzeg ała przed n astęp n ą w ojną, sądząc, że może być ona szczególnie niebezpieczna także dla sam ych Niemiec. S p e k ta k u la rn e sukcesy germ anizacji zespół „G azety” tra k to w a ł jako pow ierzchow ne, nie niszczące odrębności narodow ej Polaków : „— źle m yśli i źle radzi te n kto sądzi, iż półtoram ilionow a rzesza Polaków

41 A A N , A m b a s a d a B e r l i n , n r 2090, k . 1-2. K o n s u l a t R P O l s z t y n , 12 I I 1936. 42 A A N , A m b a s a d a B e r l i n , n r 2088, k . 230-231.

(19)

2 4 0 Wo jci e ch Wrzesiński

w Niem czech to słabi ludzie skazani na zagładę, to nieliczna g arstk a utrzy m u jący ch się jeszcze na pow ierzchni. Żle ra c h u je ten , kto obliczyw ­ szy k ilk a tysięcy nazw polskich zm ienionych w r. 1938 n a niem ieckie uw aża, że zniweczona została polskość w N iem czech” 4S.

W r. 1939 „G azeta O lsztyńska” w y raźn ie przygotow yw ała czytelni­ ków do nadchodzącej w ojny. S ta ra n o się przekonyw ać ich o przejścio­ w y m ch arak terze przew ag hitlerow skich. C h arak te ry sty czn y b y ł a r t y ­ k u ł z połow y m a ja 1939 r., w k tó ry m pisano: „N ie skarżyć się! Nie la ­ m entow ać! To w szystko już było. M ały zw rot m yślą k u stosunkow o n ie­ dalekiej przyszłości naszej dostarczy b rzem ien n y ch w gorzką p raw d ę do­ wodów. B ył B ism arck i nie szczędzący ofiar k u ltu rk a m p f. Była ustaw a o w yw łaszczeniu, wóz D rzym ały. Był plebiscyt i M aks W orgitzki. To nie są rzu can e w próżnię czcze słowa. To sym bole straszn y ch dziejowe w ichur, co szalały n ad zasadzonym i z w oli bożej w Niem czech P o la­ kam i, by zmieść ich raz n a zawsze z widowni... M inął B ism arck i k u lt u r ­ kam pf, a pozostali, nieugięci w e w oli trw a n ia Polacy... M inął plebiscyt, m in ął W orgitzki — pozostali P o lacy ” 44. R edakcja dalej nie m ogła p ro ­ wadzić tego rozum ow ania, pozostaw iając je dom yślności czytelnika. Był to ja k b y te s ta m e n t „G azety O lszty ń sk iej”. Miał się on sprawdzić szybko, chociaż dziennika już wówczas nie było.

„G azeta O lszty ń sk a” w ciągu 53 la t o dgryw ała pow ażną rolę w k ształtow aniu postaw narodow ych na W arm ii. J e j to w znacznym stopniu należy zawdzięczać, iż plan y w yniszczenia narodow ości polskiej n a W arm ii nie zostały urzeczyw istnione. U kształtow anie W arm iaków , ak ty w n y ch narodowo, odw ażnych, gotow ych do poświęceń, ofiarności i m ęstw a to także często re z u lta t codziennej p racy „G azety O lszty ń sk iej”. Ten skro­ m ny, niew ielki dziennik — dzieło przede w szystkim rodziny Pieniężnych, ale i w ielu innych dziennikarzy, pracow ników i w spółpracow ników , k tó ­ rzy tw orzyli jego oblicze — dobrze zasłużył się polskości W arm ii.

43 J e s t s i ł a w P o l a c t w i e , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1939, n r 1.

(20)

Rola „G azety Olsztyńskiej" w la ta ch 1886—1939 24 1 D I E R O L L E D E R „ G A Z E T A O L S Z T Y Ń S K A ” I M G E S T A L T E N U N D B E I B E H A L T E N D E S N A T I O N A L E N B E W U S S T S E I N S D E R P O L E N I N E R M L A N D (1888—1939) Z u s a m m e n f a s s u n g D i e „ G a z e t a O l s z t y ń s k a ” w a r d a s E r g e b n i s d e r v o n d e n e r m l ä n d i s c h e n B a u e r n u n t e r ­ n o m m e n e n T ä t i g k e i t e n , f i n a n z i e l l u n d o r g a n i s a t o r i s c h v o n P o l e n a u s a n d e r e n K r e i s e n u n t e r ­ s t ü t z t , d i e b e s s e r o r g a n i s i e r t u n d f ü r p o l i t i s c h e B e t ä t i g u n g v o r b e r e i t e t w a r e n . V o n A n f a n g a n w u r d e d i e Z e i t u n g z u e i n e m w i c h t i g e n T e i l d e r A k t i v i t ä t e n , d i e d a r a u f h i n z i e l t e n , d e m K a m p f u m n a t i o n a l e I d e n t i t ä t d e n C h a r a k t e r o r g a n i s i e r t e r u n d g e p l a n t e r V o r g e h e n z u g e b e n D i e Z e i t u n g w u r d e z u m w i c h t i g s t e n F a k t o r , d e r z u r H e r a n b i l d u n g g e o r d n e t e r , p o l i t i s c h e r S t r u k t u r e n f ü h r t e , d i e s i c h a u f e i n v o l l e s , p o l i t i s c h e s P r o g r a m m s t ü t z t e n . U m d i e „ G a z e t a O l s z t y ń s k a ” s c h a r t e n s i c h d i e n a t i o n a l a k t i v s t e n P o l e n , d i e d i e A n w e i s u n g e n d e r F ü h r u n g d e r p o l n i s c h e n B e w e g u n g i n d e r p r e u s s i s c h e n P r o v i n z d u r c h f ü h r t e n u n d s i e d e n l o k a l e n A n f o r d e r u n g e n a n p a s s t e n . D i e „ G a z e t a O l s z t y ń s k a ” b e w i e s d i e M ö g l i c h k e i t e n z u m S c h u t z d e r n a t i o n a l e n R e c h t e , u n t e r B e f o l g u n g d e r g e l t e n d e n R e c h t s n o r m e n . N a c h d e m 1. W e l t k r i e g u n t e r s t ü t z t e d i e Z e i t u n g d i e T a k t i k d e r E r w a r t u n g e n a u f d i e E n t s c h l ü s s e d e r F r i e d e n s k o n f e r e n z . S i e e n g a g i e r t e s i c h a k t i v a m P l e b i s z i t , k r i t i s i e r t e s s i n e E r g e b n i s s e a l s n i c h t ü b e r e i n s t i m m e n d m i t d e n w i r k l i c h e n , n a t i o n a l e n V e r h ä l t n i s s e n . S i e u n ­ t e r s t ü t z t e d a s r e p u b l i k a n i s c h e S y s t e m , d a s i e i n i h m d i e b e s t e n M ö g l i c h k e i t e n s a h , d i e n a ­ t i o n a l e U n a b h ä n g i g k e i t d e r P o l e n z u w a h r e n . S i e s p a r t e n i c h t m i t K r i t i k g e g e n ü b e r d e n n a t i o n a l e n P r a k t i k e n d e r W e i m a r e r R e g i e r u n g . I n d e r H i t l e r z e i t b e w a h r t e s i e U n a b h ä n g i g ­ k e i t v o n d e r n a t i o n a l s o z i a l i s t i s c h e n I d e o l o g i e . S i e e n t s c h i e d ü b e r d i e B i l d u n g d e r n a t i o n a l e n H a l t u n g , d i e e i n e n S i e g d e r G e r m a n i s i e r u n g s p o l i t i k v e r e i t e l t e . 5 — K o m u n i k a t y . .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Jednak przeprowa- dzony eksperyment udowodnił, Ŝe uczestnicy badania częściej pozbywali się papierów wartościowych przynoszących zyski, niŜ tych, które powodowały

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

Po drugie, choć rozkład liczby na czynniki pierwsze jest algorytmicznie nieosiągalny, to sprawdzenie, czy jakaś liczba jest pierwsza jest dużo prostsze: istnieją algorytmy

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

– Mimo ograniczonego dostępu do Bałtyku po I wojnie światowej, społeczeństwo polskie wykazywało entuzjazm dla polskiego morza, a zarazem duże zrozu- mienie dla działań w

- piętro koron drzew (do 40 m wysokości), tworzoną przez w pełni dojrzałe rośliny drzewiaste (różne gatunki zależnie od zbiorowiska roślinnego, w Polsce: sosna, świerk, buk,

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być