Czesław Wiśniewski
Funkcje wychowania
Nauczyciel i Szkoła 1-2 (22-23), 23-31
Czesław Wiśniewski
Funkcje wychowania
W procesie w ychow ania bierze udział w ychow anek oraz jeg o otoczenie (środo w isko, społeczeństw o, czy szerzej, św iat). I każdy z tych elem entów m oże być uznany za czynnik w yjściow y w ychow ania, za źródło potrzebnych inspiracji i ak tyw ności w sferze form ow ania oczekiw anych postaw i zachow ań w ychow anka.
Przy podejściu endogennym do problem u w yeksponow uje się rolę sił napędo w ych, które tk w ią w sam ym w ychow anku. Tak czynili zarów no przedstaw iciele nowego wychowania, ja k też zwolennicy am erykańskiego progresyw izm u czy nie m ieckiej pedagogiki reform. N aturalny rozwój „od w ew nątrz” sił fizycznych i psy chicznych je st tu przeciw staw iany urabianiu "od zew nątrz". W szelkie akty w ycho w aw cze pow inny w ychodzić od dziecka, a nie od dorosłych. Postuluje się szkołę na jeg o m iarę - szkołę dostosow aną do indyw idualnych skłonności i m ożliw ości dziecka, „przykrojoną” do niego, ja k ubranie. D obierano treści program ow e, formy i m etody pracy tak, by w zbogacić sfery doznań, potęgow ać dociekliw ość, zainte resow ania, aktyw ność osób w ychow yw anych, ale jed n ak w sw oistej izolacji od spraw i problem ów życia społecznego. U ważano, że rozwój je st w yznaczany głów nie przez naturę człow ieka i odziedziczone w łaściw ości. Takie m yślenie w niosło sporo ożyw ienia do praktyki pedagogicznej - uzasadniało potrzebę znajom ości w ychowanków , służyło opracow aniu technik pozw alających na ich lepsze i głęb sze poznanie, przeciw staw iało się rygoryzm ow i szkoły, pow odow ało postęp w za kresie poszukiw ań now ych m etod pracy. Jednak w ychow anie m iało tylko pom a gać jednostce w przystosow aniu się do środow iska, w usuw aniu konfliktów m ię dzy J a ź n ią ” a otoczeniem - cechow ał w ięc je konform izm społeczny.
Diam etralnie innym je s t stanow isko egzogenne. W myśl niego to nie hipotetycz ne struktury osobow ości lecz środow isko rzuca w yzw ania człow iekow i. Tylko w naturze społeczeństw a należy szukać w yjaśnień takich faktów ja k zw yczaje, reguły m oralne, praw o, w ierzenia, ideał człow ieka. Pozw alało to dostrzec i do w artościow ać społeczny kontekst rozw oju oraz zgrom adzić bo g atą w iedzę w tym zakresie, ale jednostronność interpretacyjna prow adziła tu do determ inizm u środo w iskow ego, do przekonania, że każdy osobnik je s t określony przez w arunki życia,
24
N auczyciel i Szkota 1-2 2 0 04a w ychow anie to proces urabiania „od zew nątrz” polegający na przystosow aniu w ychow anka do w ym agań tychże w arunków.
W edług behaw iorystów zachow anie człow ieka zależy od bodźców zew nętrz nych czyli w zm ocnień (pozytyw nych i negatyw nych). M anipulacja nim i pozw ala dow olnie zm ieniać ow e zachow anie. U m ysł człow ieka w m om encie narodzin - zakłada J. Locke - je s t "czystą kartą" i dopiero nabyw ane dośw iadczenia, ade kw atne do rodzaju i jakości oddziaływ ań środowiska, zap isu jątę czystą kartę. Emil D urkheim uznał w ychow anie za przygotow anie do życia w istniejącym społeczeń stwie.
Przezw yciężeniem jednostronności, skrajności i ograniczoności omów ionych sta now isk, m iały być koncepcje (określane konw ergencyjnym i) starające się p o łą czyć to, co osobow ościow e i społeczne w procesie w ychow ania, lecz często nie spełniały one w cześniej przyjętych warunków. K oniecznym przeto stało się opra cow anie m odelu teoretycznego, nazyw anego interakcyjnym , w którym w szystkie czynniki rozw ojow e byłyby zależne lub w spółzależne od siebie.
Zasadnie zakłada się, że w ychow anie to pośredniczenie człow iekow i w jeg o relacji ze społeczeństw em i szerzej św iatem . M yśl tę Ryszard Ł ukaszew icz2 zapi sał w triadzie człow iek - edukacja - św iat, uznając edukację za instrum ent układa nia się człow ieka ze św iatem. „Przyjm uję punkt w idzenia, w edług którego procesy samorealizacji i organizacji życia społecznego w yznaczająedukacji m iejsce w szan sach i w yborach układania się człow ieka ze św iatem ; traktuję j ą ja k o jed en z in strum entów ow ego układania się, który m a sprzyjać osiąganiu stanów w ysoce zharm onizow anych i ogólnych form ładu, zm ierzających ku uchw ytnym i aprobo wanym drogom rozw oju świata w jeg o humanistycznych treściach. Proponuję więc rozw ażanie tych stanów - w hierarchii ich w ażności - które są znaczące na m eta- poziom ie życia człow ieka, a w których edukacja je s t w pew ien sposób um iejsco w iona” .
I sąto : edukacja w szansach i wyborach m odelowanych ekologicznie i globalnie, edukacja w szansach i w yborach tw orzenia alternatyw nych złożoności społecz nych i kulturow ych, edukacja w szansach i w yborach zm ian św iadom ości, eduka cja w szansach i w yborach w zrostu skuteczności kom unikow ania się, edukacja w szansach i w yborach program ów zachow ań otw artych.
Podobnie też patrzy na problem zależności w ym ienionych elem entów triadalne- go układu R om ana M iller, traktując w ychow anie jak o interw encję w dialektyczny stosunek człow ieka i św iata, regulującą ich w zajem ne relacje za pom ocą tw órcze go współdziałania, „Osobowości nie m ożna charakteryzować, sum ując je j elementy w ujęciu system ow ym , trzeba j ą analizow ać jak o całość i ja k o część w ielkiego układu, jak i stanow i św iat”3.
2 R.Łukaszewicz, Edukacja dialektyczna i szkoła przyszłości, Warszawa 1991, s.59. 3 R.M iller, Socjalizacja - w ychow anie - psychoterapia, W arszawa 1981, s.119.
Poczynione wprow adzenie um ożliw ia nam przejście do problem u funkcji w ycho wania. W teorii organizacji przyjmuje się, że „dany elem ent „pełni” określoną „funk cję” w obec całości, do której należy, gdy mniej więcej jednostajne funkcjonow anie tego elem entu rozpatrujem y ze w zględu na znaczenie, ja k ie m a on dla funkcjono w ania całości”4. T ą c a ło ś c ią je s t człow iek i jeg o świat. Św iat w spółtw orzony przez człow ieka i odw rotnie, św iat form ujący człow ieka, gdyż „człow iek to św iat czło w ieka” (F. B acon). „O sobow ość je s t w ypełniana przez św iat” (J. N uttin). W ycho w anie, jak o elem ent owej całości spełnia funkcje w obec człow ieka i w obec św iata zarazem .
Lech W itkow ski5 sw oje uw agi o funkcjach edukacji form ułuje odw ołując się do dorobku teoretycznego Jtirgena H aberm asa, Erika Eriksona, H enry'ego G irouxa. A nalizie poddaje: po pierw sze - interes poznaw czy edukacji (interes „techniczny, „interakcyjny” i „em ancypacyjny” - zakres treści i w artości w iedzy pow inny być rozpatryw ane od strony kom petencji do autonom icznego i spraw nego, a przy tym otw artego na innych „poruszania się” jednostki w otoczeniu społecznym ), po dru gie - uczestnictw o edukacji w kształtow aniu się tożsam ości człow ieka (edukacja w obec residuów tożsam ości w cyklu życia) oraz po trzecie - w pływ anie edukacji na jak o ść sfery publicznej (dyskusja podług zasady „otw arcia” dla w szystkich pra gnących w yrażać w sposób w olny sw oje poglądy z m ożliw ościąkrytyki działania władzy państwowej w raz z upom inaniem się o w łasnąpodm iotow ość obywatelską). W skazuje to na m ożliw ość łączenia w procesie w ychow ania zarów no potrzeb in nych, ja k też oczekiw ań i pragnień w łasnych.
Powyższe uzupełnijm y stwierdzeniem, że łatwiej posłużyć spełnieniu owych ocze kiw ań i pragnień będzie m ogła edukacja odw ołująca się do am bitnych ideałów a zarazem rozum nej pragm atyczności, w ym agająca a przy tym doceniająca atry buty ludzkiej w olności, dobrze zorganizowana ale też rozum nie diagnozująca swoje zam iary i preferencje, ucząca szacunku dla godności i praw człow ieka przy rów noczesnym nie godzeniu się na deficyty kreatywności. Edukacja pow inna nie tylko przygotow yw ać do życia, ale rów nież rozw ijać (form ow ać) osobow ość i kształcić pow szechnie, co trafnie w yeksponow uje i uzasadnia w „Trzech pedagogikach” B. Suchodolski. Edukacja w inna w prow adzać przy tym w św iat w artości i kultury.
Stefan Kunowski6 poza religijną, m oralną i społeczną - trzem a najstarszym i funk cjam i w ychow ania, uw zględnia siedem funkcji now szych - techniczną (przygoto w anie do pracy, politechnizacji, kształcenie zaw odow e), kulturotw órczą (przeka zanie dorobku kultury następnym pokoleniom , rozwój uzdolnień tw órczych w róż nych dziedzinach), biologiczną (wdrażanie w respektow anie zdrow ego stylu życia), psychologiczną (ćwiczenie myślenia, inteligencji, rozw ijanie woli, uczuć, wyobraź
■* J.Zieleniew ski, O rganizacja i za rządzanie, W arszawa 1981, s.398.
5 L.W itkow ski, Uwagi o fu n k cja ch edukacji, „K ultura i S połeczeństw o” 1991, nr 3, s. 133-i 43. 6 S.K unow ski, Podstaw y w spółczesnej ped a g o g iki, W arszawa 1993, s.21-22.
26
Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04ni, kształtow anie zainteresow ań i uzdolnień), patriotyczną (uczenie zachow ań w duchu m iłości ojczyzny), ekonom iczną (w yrobienie zm ysłu oszczędności, go spodarności, w yższej w ydajności pracy), polityczną (pozytyw ne nastaw ienie do innych, co w efekcie doprow adza do pokojow ego współżycia międzynarodow ego).
W rozbudow anym zestaw ie nakreślił funkcje w ychow ania Tadeusz A leksan der7. S ą nim i: funkcja ekonom iczna, popularyzacyjna, integracyjna, adaptacyjna, polityczna (lub ideologiczna), konstruktyw na, eliminacyjna, funkcja konserw atyw na, profilaktyczna, różnicow a (rozdzielcza), kompensacyjna, terapeutyczna, dosko naląca, dem okratyzująca, funkcja innowacyjna, renowacyjna, racjonalizująca, opty malizacyjna.
Zw rócić w arto uw agę na to m yślenie o funkcjach w ychow ania, jak ie tow arzy szy M arii Przetacznik-G ierow skiej8. A utorka funkcje w ychow ania dzieli na uni w ersalne (pow szechne, ogólne) i specjalne (cząstkow e, specyficzne, partykular ne). Pierw sze to oddziaływ ania wyw ołujące, z założenia, w zględnie trw ałe i pozy tyw ne zm iany w aktyw ności i zachow aniu człow ieka lub (i) grup społecznych. D rugie są zw iązane z rodzajam i pola aktyw ności człow ieka (np. nauka, praca, sztuka), z procesam i psychicznym i lub sferam i rozw oju psychofizycznego (i w ów czas w yróżnia się np. w ychow anie fizyczne, um ysłow e, społeczne, m oralne, este tyczne, religijne), ze środow iskam i w ychow aw czym i albo instytucjam i w ychow u jący m i (np. rodzina, przedszkole, szkoła, zakład pracy).
Zauważm y, że w w yżej podanych przykładach, nie zaw sze był zachow any w y m óg rozdzielności funkcji i dziedzin wychowania.
Poszczególne funkcje w ychow ania m ożna układać w pary i czyni się to niekiedy na zasadzie opozycyjności ich wobec siebie, w ym ieniając np.: funkcję integracyjną i różnicow ą (rozdzielczą), optym alizacyjną i m inim alizacyjną, biologiczną i kultu rową, adaptacyjną i tw órczą. W spom nianą opozycyjność pokażm y na przykładzie dwu ostatnich funkcji (tabela 1).
Tabela 1. P orów nanie adaptacyjnej i tw órczej funkcji w ychow ania
K ry teria różnicujące A daptacja Twórczość Teliczność Doprecyzowana Spontaniczna Prospektywność Zawężona Szeroka Otwartość Sporadyczna Ciągła Metoda Algorytmiczna Heurystyczna
Sterowność Zewnętrzna (zewnątrzsterowność) Wewnętrzna (wewnątrzsterowność) Przewidywalność Łatwa Trudna
Powtarzalność Znaczna Ograniczona Źródło: O pracow anie własne.
7 T.A Ieksander, F unkcje edukacji dorosłych, „E dukacja D orosłych” 1997, nr 1, s.27-36. 1 M .Przetacznik-G icrowska, Z.W łodarski, Psychologia wychowawcza, t. 2, Warszawa 1994, s.16-24.
Podejście do tw órczości z punktu w idzenia w ąskiej perspektyw y sugeruje, że nie m a ona nic w spólnego z adaptacją - nie dostrzega się tu żadnych stycznych obsza rów. A utonom izuje się przy tym rezultaty tw órczości i uznaje za cel sam w sobie. N atom iast perspektyw a w ydłużona (społeczno-historyczna), każdem u przejaw o wi twórczości, rzeczyw iście lub potencjalnie, przyznaje znaczenie adaptacyjne. N ie m a tu konfliktu między tw órczością a adaptacją. M ów iąc obrazow o m ożna stw ier dzić, że są to dw a brzegi tej samej rzeki lub dw ie strony tego sam ego m edalu. A ktyw ność tw órcza je s t sprzężona z procesam i adaptacyjnym i i p odporządkow a na ich w ym aganiom , a procesy adaptacyjne stanow ią podstaw ę w yjściow ą i nie zbędny w arunek działań tw órczych.
A daptacja choć je s t potrzebna i konieczna, nie m oże być bezw zględnym naka zem i oznaczać rezygnacji z postaw y uzasadnionego oporu w obec dziedziczonego obyczaju i tradycji. P o d o b n iejest z tw ó rczo ścią- preferuje ona zm ienność i nasta w ienie poszukiw aw cze, ale nie pow inno to prow adzić do ogólnego negow ania do robku przeszłości i odrzucania w szystkiego co on niesie.
W ychow anie m a dw a oblicza - jed n o patrzące w stecz, ku czasow i ubiegłem u, drugie w przód - ku nieoznaczonej przyszłości, argum entuje Z ygm unt M ysłakow - ski9. A gdybyśm y osw oili m łodzież z myślą, że instytucje ludzkie nie są ani dosko nałe, ani niezm ienne, że poznanie je s t czym ś plastycznym i dynam icznym , że sztu ka i życie m oralne podlega ew olucji - w ów czas być m oże, m niej byłoby rozczaro w ań spow odow anych konfliktem pom iędzy tym, co na zasadzie dogm atu doskona łości zostało w pojone w dzieciństw ie, a rzeczyw istością, której n urt płynie gdzieś tam niezależnie. I w ów czas zw iększać by się m ogła sum a radości życia. W zajem na bliskość - nierozłączność w obec siebie adaptacji i tw órczości je s t tak w yraźna, że trafnym staje się sprow adzenie ich do jednej formuły, do form uły adaptacji tw ó rczej10.
Postaw m y pytanie - czy istnieje realna alternatywa dla dotychczasow ych funkcji edukacji? O dpow iedź uzależniona je s t tu od przyjętych założeń teoretycznych i uściśleń definicyjnych. W spom niana alternatywa funkcjonalna je st m ożliw a tylko w takim zakresie, w jak im opow iadam y się za istnieniem edukacji alternatyw nej. Bernard G aw lina11 uw aża, że w obecnych w arunkach cyw ilizacyjnych i tak długo, ja k długo będ ą one trwały, nie m a realnej, czyli znaczącej alternatyw y dla dotych czasow ych funkcji edukacji. Tw orzenie now ych form instytucjonalnych w eduka cji je s t łatw iejsze niż przekształcanie funkcji. Te s ą z reguły głęboko zakorzenione w tradycji i rzeczyw istości społecznej. P ostaw ioną tezę autor uzasadnia na przy
9 Z.M ysłakow ski, Wychowanie człow ieka w zm iennej społeczności (studia z filozofii wychow ania), W arszaw a 1965, s. 193-216.
10 K .O buchow ski, A daptacja tw órcza, W arszawa 1985.
11 B.Gawlina, C zy istnieje realna alternatywa dla dotychczasowych fu n k c ji edukacji?, [W:] J.G óm ie- w icz (red.), Stare i now e dylem aty teorii wychow ania, Toruń 1993, s . 115-120.
28
Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04kładzie aktualności takich funkcji szkoły jak: uspołecznienie m łodych pokoleń, w tym ich uobyw atelnienie, kształcenie dla rozw oju, selekcjonow anie, indoktryno- wanie. G łów ną zaś funkcją edukacji pozaszkolnej, która została tu w yeksponow a na, je s t zaspokajanie indyw idualnych potrzeb ludzi w zakresie kształcenia i sam o kształcenia.
Za trafne należy uznać ujęcie funkcji w ychow ania, ja k o pom ocy św iadczonej jednostce w jej rozw oju, przy rów noczesnym uw zględnieniu potrzeb społecznych. W procesie rozw oju w grę w chodzi nie tylko osobiste dobro jednostki, lecz także dobro innych, potrzeby w yrażane przez zbiorow ość. Z nim i je s t nade w szystko pow iązana geneza w ychow ania. Jednak późniejsze czasy słusznie w ysunęły ideę godzenia dobra indyw idualnego z dobrem społecznym.
To inni ludzie są w arunkiem egzystencji każdego człow ieka z osobna. Już od m om entu przyjścia dziecka na św iat, rodzice o tacz ająje troską, w ykonują zabiegi pielęgnacyjne, w chodzą w kontakt informacyjny. Przy pom ocy w ydaw anego krzy ku oznajm ia ono o sw oich potrzebach. Jest to porozum iew anie się przedw erbalne. W ten sposób przejaw ia się w iększość w okalizacji now orodka. O panow yw anie słów w iąże się ze stopniow ą elim inacją krzyku. Jego krzyw a pow inna opadać, w m iarę ja k w znosi się krzyw a rozw oju mowy. Rodzice u czą takiego języ k a jak i poznali, stosow nie do m ożliw ości, niekiedy m ało starannie i niepopraw nie, także z w łasnej winy. Jako m andatariusze społeczeństw a, będąc pod jeg o k ontrolą (in stytucji, grup) podejm ujądecyzje o ważnych konsekwencjach dla przyszłości dziecka. P rzesąd zająjeg o przynależność narodow ą, w yznaniow ą, kulturow ą (język, sym bole, wartości). D ziecko nie m a tu możliw ości w yrażenia własnej woli lub dokona nia w yboru. D ecyzje te uznaw ane są za oczyw iste.
R odzice kierują się praw em ingerow ania w spraw y dziecka do czasu, gdy nie osiągnie pełnej dojrzałości i nie będzie zdolne do prow adzenia sam odzielnego życia. W ynika to z obow iązku pełnionej roli rodzicielskiej (m atki, ojca), z k tó rą ściśle w iąże się rola dziecka (córki, syna).
Jest także w iele innych ról niezbędnych dla spraw nego funkcjonow ania ludzkich zbiorow ości, na przykład rola nauczyciela, ucznia, role koleżeńskie, brata, siostry, role m ałżeńskie, role zw iązane z w ykonyw anym zaw odem czy pracą społeczną. Fakt podjęcia określonej roli stanow i istotny m otyw zachow ania się jednej osoby w obec drugiej, w ym aga przestrzegania pew nych norm , nakazów , zakazów, zaspo kajania oczekiw ań, w ypełniania zobow iązań. Role społeczne jak ie zostały przypi sane lub dobrow olnie podjęte, upraw niają do ingerow ania w spraw y innych osób, za które jesteśm y odpow iedzialni. 1 w tym zaw ierająsię uzasadnienia praw om oc ności w ychow ania.
Podejście do w ychow ania afirm ujące jeg o funkcje nie je s t pow szechnym . Przed stawiciele pedagogicznej opozycji, a zw łaszcza antypedagogiki uw ażają, że w y chow anie to głów nie zaspokajanie żądzy władzy. Z achęcają przeto do praw dziw ej
szczerości w e w zajem nych kontaktach, życzliw ości, zaufania, autentyczności, po szanow ania indyw idualności, rów ności i korzystania z bogactw a form dośw iad czania świata. „D zieci żyjądzisiaj w praw nej i politycznej zależności, którąm ożna przyrów nać jedynie do dyktatury. U św iadam ia to nam ruch praw dziecka, w zyw a ją c zarazem do zakończenia pedagogicznego w ładztw a i panow ania dorosłych (...). To m ożna zmienić! Trzeba tylko spróbować spojrzeć na w łasne dzieci, tak ja k sami chcieliśmy, by nas postrzegano. To n ie je st zabronione! To je st m ożliw e a praktyka staje się m iejscem w zajem nego w yzw olenia, dla dzieci i dla nas sam ych. Dzieci p otrzebują nas - nie potrzebują jed n a k w cale w ychow ania. O czekują od nas je d y nie miłości i w sparcia (...). Żadne dziecko nie potrzebuje, by je ktoś w ychow yw ał! K to kocha dzieci, ten ich nie w ychow uje!” 12.
Z akłada się, że dziecko sam odzielnie, w oparciu o w łasne, tkw iące w nim poten cje, poprzez naturalne uczestnictw o, żyjąc w śród ludzi - naw et bez ich celow ych zabiegów - zdoła przysw oić „niezbędne wzory, zasady, regulacje” . Zakłada się, że dziecko ju ż od urodzenia wie, co je s t dla niego dobre. Stw ierdzenia takie, być m oże naw et zasadnie dałoby się odnieść, ale tylko do podstaw ow ych potrzeb psychofi zycznych i zachow ań odruchowych, przy zaw ężonym rozum ieniu słowa „w ie” (np. reagow anie płaczem na okoliczność pozbaw ienia kontaktu z m atką). Zaznaczm y, iż dopiero w odpow iednim czasie dziecko je st w stanie zrozum ieć przykładow o, że zbliżenie ręki do pracującego urządzenia elektrycznego, czy rozżarzonego piecyka w yrządzi m u krzyw dę. Inne zakresy w iedzy i dośw iadczeń zo stan ą dziecku udo stępnione jeszcze później, w m iarę w zbogacania się jeg o zdolności recepcyjnych. Sfery w spom nianego „w ie” p oszerzają się w ięc stopniow o na kolejnych etapach rozw ojow ych, a postęp, który byłby zaprzeczeniem praw psychologii n ie je st tu na ogół m ożliw y (natura non facit saltus łac. natura nie czyni skoków ).
N aw et godząc się z podstaw ow ym i tezam i antypedagogiki trudno je s t zaprze czyć racjonalnym pow odom przem aw iającym za poddaniem procesów rozw ojo w ych dziecka ukierunkow aniu, kontroli i elem entarnem u porządkow i. O to choćby dwa z nich: potrzeba ostrzegania i zapobiegania przed n i e b e z p i e c z e ń s t w a m i (np. narkom ania, alkoholizm , prow adzenie niszczącego trybu życia, przestępczość) w ów czas, gdy dziecko n ie je st na tyle dojrzałe, by m óc przeciw sta w ić się sugestyw ności i „atrakcyjności” ich w pływ ów oraz potrzeba nadania w s t ę p n e g o p r o f i l u zm ianom rozw ojow ym , w trosce o adekw atność ich kierunku, harm onijność i zoptym alizowanie, jako że braki i opóźnienia na tym polu m ogą prow adzić nie tylko do zbędnych utrudnień, ale naw et do zaprzepaszczenia życiow ych szans. Poprzyjm y to choćby przykładem zdolności m uzycznych, w y m agających w czesnego rozpoznania i zarazem starannej edukacji. O siągnięcie 12 H.v.Schoenebeck, X drugiej strony w ychow ania, [W:] B.Śliw erski (red.), Edukacja i w yzw olenie, K raków 1992, s . l l , 16.
з о
Nauczyciel і Szkoła 1-2 2004w yniku na innej drodze niż kształcenie nie je s t tu m ożliw e. D odajm y, że postęp cyw ilizacyjny - autom atyzacja, kom puteryzacja, inform atyzacja - znajduje sw oje odbicie także w sferze dydaktyki, przed którą stoi zadanie w ypracow ania odpo w iednich system ów selekcjonow ania i upow szechniania w iedzy w raz z daniem szansy jej odbiorcom nabycia stosow nych dyspozycji poznaw czych, rekonstruk cyjnych i spraw nościow ych.
N ieodzow ność w ychow ania je s t potw ierdzana w ym aganiam i ciągłości przeka zów kulturow ych. N ie oznacza to, że krytyczne uw agi w ypow iadane pod jeg o adresem należy zaw sze uznać za chybione lub zasługujące na zlekcew ażenie. R ozstrzygnięcie sporu pom iędzy zw olennikam i i przeciw nikam i w ychow ania po przez stanow cze przyznanie racji tylko jednej ze stron, nie w ydaje się rozw iąza niem słusznym . O pozycjonistom pedagogicznym w w ielu przypadkach nie idzie, w brew głoszonym racjom , o odrzucenie w szelkiego w ychow ania, lecz zastąpienie w ychow ania gorszego w ychow aniem lepszym . Jednak form a ja k ą się p o słu g u ją- radykalizm u i zgeneralizowanej negacji werbalnej - wyrażając swoje intencje, wzbu dzać może uzasadnioną niechęć a naw et protest w obec poglądów, które prezentują. Sposób ujęcia funkcji w ychow ania, poza ich uzasadnieniem filozoficznym i teo retycznym oraz w yznacznikam i praktycznym i, zależy także od interpretacji i rozu m ienia pojęcia w ychow ania. Jeśli podchodzi się do niego od strony działań form u jący ch postawy, nastaw ienie, zainteresow ania, system y w artości, to funkcje od n o szą się w ów czas do tych sfer koncepcyjnych i w ykonaw czych, które uspraw niają owe działania podporządkow ane w swej istocie zadaniom r o z w o j u o s o - b o w o ś c i o w e g o . K ontekstów w ychow ania i płaszczyzn zależności z reguły je st w iele. W grę w chodzą w ym agania o t o c z e n i a nieobojętnego na zm iany jak ie w nim sam ym się d o k o n u jąp o d w pływ em ludzkiej aktyw ności, w tym rów nież pod w pływ em w ychow ania. Słuszne podejście to takie, które traktuje w ycho w anie ja k o instrum ent układania się człow ieka ze św iatem (R .Ł ukaszew icz) i przyjmuje, że osobowość jest częścią wielkiego układu jaki stanowi świat (R.Miller).
Eksponując osobow ościow ą stronę w ychow ania zaw sze w arto dostrzegać jeg o szersze uw arunkow ania środow iskow e, a także globalne, starając się łagodzić a naw et usuw ać sprzeczność pom iędzy tym , co „w ew nętrzne” a co „zew nętrzne” w w ychow aniu. Przy czym zaznaczm y, że człow iek interakcje ze św iatem może układać na zasadzie: po pierw sze - rów now agi (zm ienianie siebie przy rów nocze snym zm ienianiu św iata), po drugie - uległości (uznanie św iata za w iększy i silniej szy w raz z konform istycznym poddaw aniem się jeg o praw om ) oraz po trzecie - dom inacji (narzucanie swej w oli, w yw ieranie w pływ u na innych, produktyw ność, w ykazyw anie inicjatyw y i aktyw ności). To od sam ego człow ieka (system u uzna nych w artości, sam ooceny i sam owiedzy, struktury ja , procesów poznaw czych i tem peram entu) zależy, która z podanych interakcji stanie się dom inantą w jeg o życiu.
Bibliografia:
A leksander T., F unkcje edukacji dorosłych, „E dukacja D orosłych” 1997, nr 1, s.27-36.
C laparede E., Szkoła na miarą, W arszaw a 1928.
G a w lin a B ., C zy istn ieje rea ln a a lte rn a ty w a d la d o ty c h c za so w y c h fu n k c j i
edukacji? [w:] G óm iew icz J. (red.), Stare i now e dylem aty teorii w ychow a nia, Toruń 1993, s. 115-120.
K unow ski S., P odstaw y w spółczesnej ped a g o g iki, W arszaw a 1993, s.21-22. Łukaszewicz R., Edukacja dialektyczna i szkoła przyszłości, Warszawa 1991, s.59. M iller R., Socjalizacja - w ychow anie - psychoterapia, W arszawa 1981, s. 119. M y słakow ski Z ., W ychow anie czło w ieka w zm ie n n e j sp o łe c zn o śc i (studia z
filo z o fii w ychow ania), W arszaw a 1965, s.193-216.
O buchow ski K., A d aptacja tw órcza, W arszawa 1985.
Przetacznik-G ierow ska M ., W łodarski Z. P sychologia w ychow aw cza, t. 2, War szaw a 1994, s. 16-24.
Schoenebeck H.V., Z d rugiej strony w ychow ania, [w:] Sliw erski B. (red.), E du
kacja i w yzw olenie, K raków 1992, s . l l , 16.
W itkowski L., Uwagi o fu n kcja ch edukacji, „K ultura i S połeczeństw o” 1991, nr 3, s .133-143.
Zieleniew ski J., O rganizacja i zarządzanie, W arszawa 1981, s.398. S u m m a r y
The article discusses an imortant but still disputable question o f functions fulfilled by modern education. The functions that can be taken into consideration: religions, m oral, social, technical, culture creational, biological, p sychological, patriotical, econom ical, p olitical (S. K unow ski). They are also divided into universal and special or arranged in pairs under the rule o f opposition (example: functions adaptional and creative).
A ffirm ing functions o f education approach isn't com m on - antieducation co nceptions prove useles sness o f education, and so refuse the idea o f its functions. The author's conclusion is as follows - education supports a hum an being in its education, so it can be really fulfilled only at m any fields o f functional references.