• Nie Znaleziono Wyników

Widok Miłada Jędrysik Inny front

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Miłada Jędrysik Inny front"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

169

Recenzje

mentowane. Autorzy zajmuj krytyczne stano-wisko zar wno wobec r de , jak i opinii innych badaczy. Zamieszczone teksty, oparte na szcze-g owej kwerendzie biblioszcze-gra cznej, oznaczaj si jasno ci uj cia i precyzj dowodu.

To oczywiste, e recenzowana ksi ka po-winna sta si obowi zkow lektur nie tylko dla medioznawc w, socjolog w, politolog w, lecz przede wszystkim dla student w tych kierunk w. Jest bowiem niezwykle rzetelnym r d em wiedzy i ciekawym studium ewolu-cji model w wsp czesnego dziennikarstwa. Wypada mie nadziej , e redaktor monogra i Kazimierz Wolny-Zmorzy ski wraz z zespo em b dzie kontynuowa swoje badania nad ewolu-cj modelu zawodu dziennikarskiego.

Tadeusz Kononiuk w tek cie Jacka D ba y Podstawowe

wy-znaczniki braku profesjonalizmu w dziennikarstwie. Zaznacza on w swoim tek cie mi -dzy innymi, e gruntowne analizy warsz-tatowe s w codziennej praktyce dzienni-karskiej stosunkowo rzadkie i funkcjonuj bardziej w obr bie podr cznik w, ni stale aktualizowanej dysertacyjnej konfronta-cji i naturalnego zawodowego wyzwania. A wskazywanie brak w profesjonalizmu i kompetencji w dziennikarstwie powinno sta si pierwszym krokiem do rozumienia istoty zawodowstwa. Te modele okaza y si tak e przydatne w tekstach Andrzeja

Kozie-a, Paw a Urbaniaka i Iwony Leonowicz--Buka y.

Warto zauwa y , e artyku y sk adaj ce si na t monogra s wszechstronnie i solidnie

udoku-1 M. J drysik, Inny front, Warszawa 2015, s. 201.

T

a ksi ka powsta a z wyrzutu sumienia. Bo ja si tam dobrze bawi am. Gorzej: nigdzie nie bawi am si tak dobrze, jak tam. W Koso-wie, w Iraku, w Bo ni. Nikt si do tego specjal-nie specjal-nie przyznaje, ale my si zwykle wietspecjal-nie bawimy. My, korespondenci wojenni . Ten cudzys w to dlatego, e nigdy nie mia am po-czucia, ebym zas u y a na pisanie o sobie bez niego 1 t umaczy genez powstania ksi ki jej

autorka, kt ra na ponad dwustu stronach opisa a dwie dekady pracy korespondenta.

Mi ada J drysik przez prawie 20 lat pracowa-a w dzipracowa-ale zpracowa-agrpracowa-anicznym, pracowa-a potem w Gpracowa-azecie

wi tecznej , dodatku do Gazety Wyborczej . W 1992 r. zg osi a si na sta i zosta a przyj ta mi dzy innymi z uwagi na bardzo dobr znajo-mo j zyka w oskiego. Na pierwsz wojn po-jecha a trzy lata p niej, do Bo ni. Relacjono-wa a te kolejne kon ikty na Ba kanach, mi dzy innymi rozruchy w Albanii (1997) i wojn w Ko-sowie (1999), ale tak e wojn w Iraku (2003) i sytuacj w Nowym Jorku po 11 wrze nia

(2)

170

Recenzje 2001 roku. J drysik jest wi c nie tyle

kore-spondentem wojennym, jak sama wzbrania si nazywa , co reporterem od trudnych sytuacji i miejsc, jak chce Piotr G recki2. Sama twierdzi,

e chcia a by po prostu dobrym reporterem za-granicznym, kt ry kompetentnie informuje opi-ni publiczn o sytuacji na wiecie.

Ksi ka sk ada si z trzech cz ci, po-dzielonych jeszcze na 10 rozdzia w: Ludzie (Kobiety, o nierze, Wariaci, Korespondenci), Miejsca (Moje prywatne Pompeje, Pa ace, Front), Rzeczy (Jedzenie, Szaber, Bro ) oraz historii kon ikt w, czyli kalendarium wojen na Ba kanach, w Iraku oraz sytuacji w Stanach Zjednoczonych po ataku na WTC. Ksi ka nie dzieli si wi c na opisane w niej kon ikty, ale na has a, za pomoc kt rych autorka pokazuje sw j punkt widzenia na wydarzenia z relacjo-nowanych wojen. S one wsp lnymi cechami kon ikt w, pozwalaj je lepiej por wna , zna-le wsp lny mianownik i dzi ki temu zna-lepiej zrozumie mechanizmy dzia aj ce podczas kon iktu zbrojnego. W przypadku z o onej sytuacji na Ba kanach autorka wprowadza czytelnika w genez opisywanych kon ikt w. Wszystkie one zosta y dodatkowo rozpisane w postaci kalendarium umieszczonego na ko -cu ksi ki. Atutem s tak e zdj cia Roberta Kowalewskiego, Piotra Chmieli skiego, Woj-ciecha Duszenko, Krzysztofa Millera, Piotra Bernasia i Andrzeja Rybaka.

Z grup opisanych przez autork w pierw-szej cz ci najciekawsz z punktu widzenia badacza medi w s oczywi cie korespondenci wojenni. Poznajemy tutaj koniec i pocz tek re-porterskiego losu, dwie dziennikarskie kariery. Hiszpa skiego sta yst A. i do wiadczonego, jednego z najwybitniejszych korespondent w wojennych K., czyli Kurta Schorka, reportera agencji Reuters, kt ry w 2000 r. zgin na

woj-nie domowej w Sierra Leone. J drysik przedstawia Schorka jako cz owieka totalnie uzale -nionego od pracy. Przytacza np. anegdot , we-d ug kt rej reporter powe-dczas urlopu przez ca y czas s ucha BBC, poniewa internet nie by jeszcze wtedy tak rozpowszechniony, a serwis BBC by dla korespondent w g wnym r -d em informacji. Natomiast A. zosta opisany jako m ody, dny przyg d reporter, kt ry za wszelk cen chce zosta korespondentem wo-jennym. Za w asne pieni dze pojecha do Al-banii, by relacjonowa rozruchy po upadku pi-ramid nansowych (1997). W ko cu osi gn sw j cel, najpierw zostaj c asystentem innego dziennikarza, a potem staj c si rasowym re-porterem wojennym.

Wiele miejsca w swojej ksi ce autorka przeznaczy a na zagadnienia dotycz ce etyki dziennikarskiej. Na przyk adach swoich i in-nych dziennikarzy stara si odpowiedzie na pytanie, co jest etyczne, a co nie? Czy je li jedna z ekip dziennikarskich wynajmuje ludzi, by dosta si do baz partyzant w UCK i ci lu-dzie gro b u ycia si y powstrzymuj innych reporter w od dotarcia w to samo miejsce, to czy jest to etyczne? Niby to nie dziennikarze gro , ale czy by o tych gro bach nie wiedzie-li? A mo e wiedzieli, ale bardzo zale a o im,

eby dosta si na miejsce przed innymi dzien-nikarzami? Cz sto na takie pytania nie mo na udzieli jednoznacznej odpowiedzi, poniewa prawda jest gdzie po rodku. Tak jak w przy-padku rozmowy z lud mi, kt rzy prze yli masakr cywili w Tuzli w Bo ni: W takich momentach mia am ochot wytrzaska si po twarzy jak to si sta o, e wyl dowa am w zawodzie polegaj cym na w a eniu z buta-mi w co podobnego? 3 pyta autorka. Ale

czy w a nie dzi ki temu wiat nie dowiaduje si o podobnych dramatach?

2 D. Kowalska, W. Rogacin, Korespondenci.pl, Warszawa 2014, s. 338. 3 Tam e, s. 183.

(3)

171

Recenzje

J drysik stara si tak e odpowiedzie na py-tanie, czy dziennikarz powinien pomaga ran-nym, s abym, bezbronnym w stre e wojennej, czy jego rol jest tylko opisywanie ich cierpienia i informowanie o nim opinii publicznej? Jako przyk ad podaje Schorka, kt ry nie wzbrania si udziela pomocy rannym. Dziennikarze zwykle tak nie robi . T umacz si , e ich za-daniem jest dawanie wiadectwa. e nie mog miesza dw ch porz dk w. e gdyby zacz li si anga owa , nie wytrzymaliby psychicznie4.

To cz sto wym wka: news jest dla nich wa -niejszy ni ludzkie cierpienia 5.

Bo w a nie pogo za informacj dnia jest sensem ich pracy. By tam, gdzie dzieje si co najwa niejszego, co ma by czo wk gazety, pierwszym newsem w telewizji. Dla korespondenta nie ma nic gorszego, ni nie m c by w miejscu, od kt rego dzienniki telewizyjne rozpoczynaj serwisy, a gazety i portale relacje na pierwszych stronach (...). Czekali my zatem na granicy jak s py, je d c od kra ca do kra ca tej naturalnej g -rzystej bariery, kt ra oddziela Albani i Ma-cedoni od Kosowa 6 tak J drysik

wspo-mina swoj prac w Kosowie w 1999 roku. I jednocze nie sytuacj sprzed 15 lat por w-nuje z dziennikarstwem, z kt rym mamy do czynienia dzisiaj: W wiecie kamer zainsta-lowanych w telefonach kom rkowych i

na-tychmiastowo ci relacji zewsz d, reporter straci uprzywilejowan pozycj wiadka hi-storii. Pozosta mu jedynie przywilej por w-nywania: nie jest, jak wi kszo , wiadkiem jednorazowym, z przypadku 7.

Autorka wspomina te , jak ten rodzaj pra-cy wygl da z perspektywy korespondentki wojennej. Jak pisze, mniej koncentrowa a si na sztuce wojennej, strategii, polityce, bardziej stara a si pokaza codzienne ycie cywil w kobiety, dzieci, m czyzn, kt rzy musieli funkcjonowa w tym strasznym czasie, gdy nad g owami lataj pociski. Przy ca ym zachwycie wojennym pisarstwem Kapu ci -skiego czy Jagiel-skiego nie dowiadujemy si z niego wiele, a w a ciwie nic o yciu po owy ludzko ci z ogarni tych wojnami teren w, tej z podw jnym chromosomem .

Z ksi ki J drysik a tyle te si nie do-wiadujemy, jednak poznajemy kilka wojen-nych los w, kt re wzbogacaj nasz wiedz o kon iktach zbrojnych i ich konsekwencji. Dobrze wi c, e tego rodzaju publikacji jest na polskim rynku wydawniczym coraz wi -cej, bo ksi ka Inny front uzupe nia skromn wiedz , jak ma odbiorca po lekturze dzien-nik w, tygoddzien-nik w czy po obejrzeniu telewi-zyjnych wiadomo ci.

Agnieszka Obaid

4 Por. G. Marinovich, J. Silva, Bractwo Bang Bang, Krak w 2012, s. 191: Istnieje niepisany kod pomocy

ludziom w k opotach, w ka dej stre e wojny, w ka dym kraju. Jego zasi g i odpowiedzialno nie s jasno sprecy-zowane, m wi jedynie, jak wielkie ryzyko mo na ponie , pomagaj c kolegom, bojownikom, cywilom. Zasady s p ynne, a jednocze nie zrozumia e: je eli mo esz pom c pomagasz .

5 Tam e, s. 86 87.

6 M. J drysik, Inny..., dz. cyt., s. 12. 7 Tam e, s. 102.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczyniliśmy, co było w naszej mocy na drodze dyplomatycznej, atoli Zygmunt Luksemburczyk, który winien być bezstronnym rozjemcą, w oczywisty sposób krzyżackim psom sprzyja!. A

telewizora, mieszkania, komputera itd.). Uczniowie odgrywają w parach sceny, zaś nauczyciel krąży po klasie i kontroluje wykonanie ćwiczenia. Nauczyciel podaje zadanie domowe...

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

Bernoulli wykorzystał nieliniowe równania różniczkowe ze współczynnikami charakteryzującymi właściwości choroby zakaźnej i opisał wpływ szczepienia krowianką (wirusem

Na tem at pracy m etodą projektów istnieje na polskim rynku wydawniczym szereg publikacji [1-10], w tym dwie rekom endow ane przez MEN. W sumie dają one szeroki

Za chwilę będziemy jeść śniadanie i pokażę wam, co jemy na śniadanie w naszym domu!. Dzisiaj wyjątkowo śniadanie

Dochody, czyli kwoty jakie spodziewamy się, że wpłyną w tym roku do kasy, gmina podzielić według różnych kryteriów.. Są dochody własne, subwencje

Ocena zwykle łączy się z krytyką, ale krytyka powin- na być budująca Wskazywanie na błędy nie zawsze musi prowadzić do zniechęcania kogoś do tego, co robi Krytyki i oceny