• Nie Znaleziono Wyników

"Modlitwa w Duchu" : fenomen glosolalii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Modlitwa w Duchu" : fenomen glosolalii"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Dominik Tomczyk

"Modlitwa w Duchu" : fenomen

glosolalii

Collectanea Theologica 57/4, 27-38

(2)

C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 57 (1987) fase. IV

k s. D O M IN IK T O M C Z Y K S ch. P., K R A K Ó W

«MODLITWA W DUCHU» Fenomen glosolalii

W spółczesny ru ch odnow y ch ary zm aty czn ej jest zjaw iskiem , k tó reg o nie sposób przeoczyć an i też zlekceważyć. S tanow i on bo­ w iem sw oisty „znak czasu” posoborow ego Kościoła. Zjaw isko w y ­ stępow ania now o testam ento w y ch chary zm ató w w jego nu rcie pod­ k reśla — skądinąd jak b y zapom nianą — ścisłą więź pom iędzy ta ­ jem nicą C hrystusow ego Kościoła a tajem n icą Zesłania Ducha Św iętego w Dzień Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 1—13) К Takie bo­ w iem te m a ty jak: Kościół i Duch, chrześcijanie i doświadczenie D ucha, u rząd a ch ary zm at, wciąż są a k tu a ln e 2. Św iadczą one o tym , że posłany od Ojca i S yna D uch „nie przychodzi ty lk o w pew nych m om entach, ale jest d an y Kościołow i jako w łaściw a zasada życia” 3. To w łaśnie On spraw ia, iż człow iek zdeterm ino w any przez postęp cyw ilizacji, fascynację techniką, konform izm środow iska w k tó ry m przyszło m u żyć, szuka i p rag n ie spo tkan ia z A bsolutem , szuka sensu i w łaściwego celu swego życia n a ziemi, wciąż o tw iera się n a P raw dę, chce w ierzyć. To On jest tw órcą tego spontanicznego, o „przebu d zenio w y m ” ch arak terze, religijnego zryw u ty lu m łodych ludzi, k tó rz y w spólnie grom adzą się, by we wspólnocie w ierzących przeżyć spotkanie z C h rystusem , by pogłębić życie m odlitw y, by zanurzyć się w Bożym Słowie, by celebrow ać sa k ra m en ty Kościo­ ła. To On w łaśnie jest spraw cą jedności w te j niezliczonej różno­

1 E gzeg ezie Z e s ła n ia D u c h a Ś w ię te g o p o św ię c ił c a łą m o n o g ra fię J. K r e - m e r, P f i n g s t b e r i c h und, P fi n g s g e s c h e h e n . E in e e x e g e t i s c h e U n t e r s u c h u n g z u

A p g 2, 1— 13, S tu t t g a r t 1973; t e n ż e , P f i n g s t e n — E r f a h r u n g d e s G eistes.

W as sa g t d a r ü b e r die B ib el?, S tu t t g a r t 1974.

2 Zob. p rz y k ła d o w o : H. M ü h l e n , U n a M y s t i c a P ersona. D ie K i r c h e

a ls d a s M y s t e r i u m d e r h e i l s g e s c h i c h t l i c h e n I d e n t i t ä t des H e ili g e n G e is t e s .in. C h r i s t u s u n d d e n C h r is te n : E I N E P E R S O N I N V I E L E N P E R S O N E N , M ü n -

c h e n - P a d e r b o r n - W ie n 3 1968; t e n ż e , D ie E r n e u e r u n g des c h r i s t l i c h e n G la u b e n s . C h a r i s m a — G e is t— B e f r e i u n g , M ü n c h e n 1974; H. M ü h l e n —

C. H e i t m a n n (red.), E r f a h r u n g u n d T h e o lo g i e des H e ili g e n G eistes,

H a m b u rg - M ü n c h e n 1974; K . R a h n e r , D as D y n a m i s c h e i n d e r K ir c h e , (QD 5), F r e ib u r g - B a s e l- W ie n 1958; N. B a u m e r t , Die G n a d e n g a b e n i n d e r K i r c h e . I h r e B e d e u t u n g f ü r da s L e b e n des E i n z e l n e n u n d d e r G e m e i n d e , G e is t u n d L e b e n 51 (1978) 245— 260; U. B r o c k h a u s , C h a r i s m a u n d A m t . D ie p a u l i n i s c h e C h a r i s m e n l e h r e a u f d e m H i n t e r g r u n d d e r f r ü h c h r i s t l i c h e n G e m e i n d e f u n k t i o n e m , W u p p e r ta l 1972. 3 Y. С ο n g a r, K o ś c ió ł j a k o L u d B o ż y , C one. 1— 10 (1965— 66) 24.

(3)

rodności form odnow y duchow ej współczesnego Kościoła, któreg o czas par excellence jest czasem działania Bożego D ucha.

W yrazem odpowiedzi człow ieka na Boże zaproszenie, k tó re przez ty le w ieków pow tarza Kościół i Duch: „Przyjdź! A kto słyszy niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech w ody życia darm o zaczerpnie” (Ap 22, 17), jest jego obecność na sp otkaniu m od litew n y m g ru p y odnow y ch aryzm atycz­ nej. To w łaśnie podczas tego m odlitew nego spotkania, k tó re może być określone m ianem „nowego b u k ła k a ”, do którego D uch w lew a „now e w ino ” (por. Łk 6, 37— 38), p an u je atm osfera pełnej spon­ taniczności, sw obody w y rażan ia sw ej w iary, swoich uczuć, k lim at bratersk o ści i szczególnej jedności w P an u . Ta spontaniczność otw arcia się ludzkich serc n a teraźniejszość Bożego działania sp ra­ wia, iż uczestnicy spo tk an ia dośw iadczają charyzm atycznego w y ­ m iaru obecności Boga. Szczególnie dośw iadczany i przeżyw an y jest d a r języków zw any inaczej glosolalią (gr. en glossais lalein — m ówić w językach) oraz d a r proro ctw a 4.

N iniejszy przyczynek składać się będzie z dwóch części: n a j­ p ierw ro zp atrzy m y zjaw isko m ów ienia językam i jako „m od litw y w D u ch u ” (część 1), a n astęp n ie om ów im y tzw. „śpiew w języ kach” jako w y raz now ej spontaniczności i chrześcijańskiej radości odro­ dzonego w D uchu człow ieka (część 2).

1. „Modlitwa w Duchu”

Szczególnym zew n ętrzn y m p rzejaw em współczesnego n u rtu charyzm atycznego w Kościele jest przede w szystkim spotkanie m o­ dlitew ne w grupach. „W nich Bóg nie jest u m a rły ani m ilczący, lecz rzeczyw iście d ziałający przez proroctw o, uzdrow ienie, poucze­ nie, rozróżnianie duchów oraz inne dary, k tó re Bóg zsyła k u b u ­ dow aniu poszczególnych członków jak i całej w sp ó ln o ty ” 5.

W szystkie te, w y stęp u jące podczas sp otkań m odlitew nych d a ry łaski (charyzm aty), m niej lub bardziej obficie, w zależności od o tw artości uczestników sp o tkań na działanie Bożego D ucha, m oże­ m y przenośnie nazw ać d aram i „w izu alno -ak ustyczn ym i” ze w zglę­ du na. ich „rzucanie się w oczy” przy pierw szym zetknięciu się z nim i. Do nich należą przede w szystkim : dar proroctw a, d a r języ­ ków i d a r uzdraw iania.

Je d n a k te „rzucające się w oczy” c h ary zm aty są niczym innym ,

2 8 k s · D O M IN IK TOM CZYK S ch. P .

4 Z dzieł p o św ię c o n y c h d a ro w i ję z y k ó w z w ra c a m u w a g ę n a p o z y c je k l u ­ czow e: A. B i t t l i n g e r , G lo ssolalia. W e r t u n d P r o b l e m a t i k d e s S p r a c h e ­

re d e n s , S c h lo ss C r a h e i m 3 1969; F. O. S t a g g — E. W a y n e, 2000 J a h r e Z u n g e n r e d e n . G lossolalie i n bib lis ch er, h i s t o r i s c h e r u n d p s y c h o l o g is c h e r S i c h t ,

K a s s e l 1968; W. G o t t w a l d t , B ib l is c h e s Z u n g e n r e d e n h e u te ? , B a d L ie ­ b e n z e ll 1973; S. С u 1 1 r e r a, L a G lo ssolalia, R o m a 1979.

5 H. S c h n e i d e r , N e u e s L e b e n s i m H e ili g e n G eist, S ch lo ss C r a h e im 1973, 2.

(4)

«M O D LITW A W DUCHU» 29

ja k tylk o n o r m a l n y m św iatem chrześcijan, dzięki i na m ocy sa k ra m en tu chrztu, k tó ry stanow i jak b y „ b ra m ę ” w y m iaru ch ary z­ m atycznego życia chrześcijanina 6. M ówienie językam i byłoby w ta ­ kim ujęciu „dow odem ” (w sensie p rzenośnym tego słowa) i „zna­ k ie m ” zarazem posiadania przez d an ą osobę tego norm alnego w y m iaru chrześcijaństw a, którego w sposób ta k w y raźn y dośw iad­ czał p ierw o tn y K o śc ió ł7. P raw o zaś do ich oceny oprócz tych, k tó ­ rzy posiadają je z ram ien ia urzędu (por. L u m e n g e n tiu m 12), posia­ da c a ł a w spólnota m odlitew na, k tó ra dzięki działaniu Bożego D ucha tw orzy „jedno Ciało” (1 K or 12, 13), w k tó ry m On objaw ia się i działa „udzielając każdem u tak, jak chce” (1 K or 12, 11). Bow iem nie ty lk o poszczególni chrześcijanie, k tó rz y przez sa k ra ­ m en t c h rz tu i bierzm ow ania stali się „ c h ary zm aty k am i” 8, ale przede w szystkim w s p ó l n o t a w i e r z ą c y c h jest nosicielką D ucha i Jego darów 9.

D ar m ów ienia językam i stanow i zatem d a r D ucha dla K o­ ścioła i w Kościele, celem zam anifestow ania Jego obecności i dzia­ łalności dla dobra i ku zbudow aniu w spólnoty ch rześcijańskiej (por. 1 K or 14, 3— 4).

W śród licznych in te rp re ta c ji teologicznych tego zjaw iska n a j­ tra fn ie jsz ą w y d aje się być ta, k tó ra „w darze języków w idzi szcze­ gólną postać m o d litw y pochw alnej. Języ k tra c i w łaściw ości n a rz ę ­ dzia um ożliw iającego k o m u n ikację m iędzyludzką, a staje się zna­ k iem ukazującym , że m odlący się jest całkow icie z Bogiem. N iezrozum iałość tego języka zdaje się w yrażać praw dę, że osobo­ wość człow ieka schodzi na dalszy plan, a m ocą d a ru Bożego w czło­ w ieku m odli się D uch Św ięty, k tó ry w oła «Abba» — Ojcze (por.

6 P o r. N. B a u m e r t , art. cyt., 255— 256.

7 „A ls B ew eis u n d s ic h tb a r e s Z e ic h e n ih r e r h ö h e re n S tu f e d e s C h r is t­ s e in s b e tr a c h te te n sie d ie a u s s e rg e w ö h n lic h e n G e iste sg a b e n , v o r a lle m d ie G a b e d es « Z u n g e n re d e n » («der G lo sso lalie» ). W e r d iese G a b e n ic h t b e sa ss, g la t ih n e n a ls u n v o llk o m m e n e r N o rm a lc h ris t, d e r n o c h n ic h t g a n z v o m G e ist e rg r iff e w a r ” (F. P о r s с h, V ie l e S t i m m e n — e in G la ube. A n f ä n g e ,

E n t f a l t u n g u n d G r u n d z ü g e n e u t e s t a m e n t l i c h e r T h e o lo g i e , K e v e la e r - S tu t tg a r t 1982, 189).' 8 Z w ró c ił n a to u w a g ę H. M ü h l e n , k tó r y s a k r a m e n t b ie r z m o w a n ia — s k o ro Z ie lo n e Ś w ię ta są „ o c h rz c z e n ie m w D u c h u ” — o k re ś la m ia n e m „ s a k r a ­ m e n ta ln e g o c h r z tu D u c h e m ” b ą d ź u w a ż a go za „ s a k r a m e n t c h a r y z m a ty c z n y ” (por. H . M ü h l e n , D ie k a t h o l i s c h - c h a r i s m a t i s c h e G e m e i n d e - E r n e u e r u n g , S tim m e n d e r Z e it 193, 1975, 806— 807; t e n ż e , D ie F i r m u n g als s a k r a m e n ­ ta l e s Z e i c h e n d e r h e i l s g e s c h i c h t l i c h e n S e l b s t ü b e r l i e f e r u n g des G e is t e s C h ris ti , T h e o lo g ie u n d G la u b e 57, 1967, 263— 286). 9 „D ie G e m e in d e is t a lso d ie s e n G e is te s w irk u n g e n n ic h t e in f a c h a u s g e ­ s e tz t u n d p re is g e g e b e n ; sie h a t d a s R e c h t u n d d ie V o llm a c h t, d ie G e is te s re d e zu b e u r t e il e n ” (A. D. W e n d l a n d , D ie B r i e f e a n die K o r i n t h e r , G ö ttin g e n 1972, 30). „D as P n e u m a w ir d n ic h t n u r e in e m e in z e ln e n M e n s c h e n v e r lie h e n (...), s o n d e r n es is t im m e r in v ie le n P e r s o n e n z u g le ic h g e g e n w ä r tig ” (H. M ü ­ h l e n , XJna M y s t i c a P e r s o n a , dz. cyt., 431—432). Z ob. ta k ż e E. S c h w e i z e r , T h W N T V I, 404, 408, 410.

(5)

30 k s . D O M IN IK T O M C Z Y K S c h . P .

Ga 4, 6). T u ta j u k azu je się w y raźn iej niż gdzie indziej, że m odlitw a jest jedynie d arem i dziełem Bożym w człow ieku” 10.

D ar języków sprow adza się więc do tego, że człow iek m odli się w języku, którego się nigdy p rzed tem nie uczył. Nie znaczy to wcale, że opan u je on te n język w ta k i sam sposób, ja k to m a m iejsce p rzy nauce języka obcego, np. niem ieckiego czy fra n c u sk ie ­ go. Nie może być tu m ow y o „opanow aniu” języka, skoro sam m ó­ w iący nie określa tego, co m ówi an i nie rozum ie tego, co d o ty ch­ czas już pow iedział n .

I tu zn a jd u je się klucz do zrozum ienia fenom enu glosolalii: glo- solalia jest to język n i e z i n t e r p r e t o w a n y , poniew aż jej poszczególnym w yrażeniom nie zostały przyporządkow ane żadne znaczenia d anych określonych słów. M ówiący w językach nie m o­ że w żaden sposób przekazyw ać in fo rm acji zrozum iałej dla słyszą­ cych go, to znaczy nie m ówi on o czymś. Stąd też glosolalia jest pew ny m stru m ien iem spółgłosek i sam ogłosek, k tó ry nie podlega zasadniczo żadnej s tru k tu rz e lingw istycznej poza zajw iskiem tzw. ksenoglosolalii. Polega ona na m ów ieniu przez daną osobę w n a ­ tu ra ln y m obcym języku, żyw ym bądź m artw y m , bez uprzedniego uczenia się g o 12. W ówczas jed n ak m ożliwość posługiw ania się ty m językiem jest ograniczona do m odlitw y. Oznacza to, iż człow iek posiadający ksenoglosolalię, np. niem iecką, nie może posługiw ać się nią w k o n tak ta ch z osobami s tre fy języka niem ieckiego, ponie­ waż nie rozum ie żadnych słów, k tó re w ypow iada, a k tó re w k o n ­ sekw encji tw orzą określoną s tru k tu rę języka niem ieckiego.

Pom im o jednak, iż glosolalia nie posiada zasadniczo k o n k re tn e j s tru k tu ry g ram aty czn ej i nie jest zasadniczo językiem 13, to m ożem y o niej mówić jako o języku f o n o l o g i c z n y m (languages pho-

nologically), poniew aż sw ym brzm ieniem przypom ina n orm alne n a tu ra ln e ję z y k i14. S tąd czynność człow ieka p rzy m ów ieniu języ­ kam i polega zasadniczo na tw o rzen iu dźwięków, a nie n a zastan a­ w ianiu się nad s tru k tu rą gram atyczną.

Zjaw isko glosolalii w y stęp u je tu więc jako dośw iadczenie „ e m o c j o n a l n e j i n t e n s y w n o ś c i j ę z y k a ” 15. Nie s ta ­ nowi ona an i jakiegoś bełkotu, ani języka w sensie ścisłym tego

10 S. M o y s a, Z p r o b l e m a t y k i c h a r y z m a t ó w D u c h a Ś w i ę t e g o , C T 47 (1977) z. 3, 27. 11 Z ob. sz e rz e j: E. D. O ’ C o n n o r , R u c h c h a r y z m a t y c z n y w K o ś c i e l e k a t o l i c k i m , tł. F. Ż u r o m s k a , W a rs z a w a 1984, 123— 132. 12 P o r. W. J . S a m a r i n, T o n g u e s o f M e n a n d A n g e ls . T h e R e l i g i o u s L a n g u a g e o f P e n t e c o s t a l i s m , N e w Y o rk 1972, 65: „ X e n o g lo ss o la lia , s p e a k in g

in a n u n k n o w n b u t r e a l la n g u a g e , is f r e q u e n tly r e p o r te d ” . W a rto d o d ać, iż je s t to d o ty c h c z a s n a jle p s z a p r a c a o c e n ia ją c a fe n o m e n g lo s o la lii z p u n k tu w id z e n ia lin g w is ty k i.

13 „ G lo ss o la lia is f u n d a m e n ta lly n o t la n g u a g e ” ( ta m ż e , 227). 14 T a m ż e , 124·— 125.

15 H. M ü h l e n , Die E r n e u e r u n g des c h r i s t l i c h e n G la u b e n s , dz. cyt.,

(6)

« M O D L I T W A W D U C H U i

31 słowa, ile raczej jest m odlitw ą z n o rm aln y m ry tm e m i n orm aln ą m elodyjnością ludzkiego n a tu ra ln e g o języka ie.

D odajm y jednak do tego, iż osoba m odląca się językam i nie jest przezeń w żaden sposób zniew olona, ograniczona. Nie m am y tu do czynienia z jak im ś „au tom aty czn y m przy m u sem m ow y” (Z w a n g ­

srede), jak to sugerow ał H. R u s t 17. M odlący się, w b rew p anu jący m

gdzieniegdzie opiniom , posiada całkow itą k o n tro lę n ad sobą, nad sw oim zachow aniem , jest w pełn ej świadom ości czynienia tego a k tu 1S, sam decyduje o rozpoczęciu lu b p rzerw an iu m odlitw y, podo­ bnie jak to czyni podczas każdego innego a k tu religijnego. To m ó­ w ienie w językach w y d aje się być bardzo często spokojnym , ciągłym m ów ieniem , a raczej — ściślej rzecz u jm u jąc — w ypow ia­ daniem pew nych sylab, spółgłosek i sam ogłosek, k tó re zlew ają się w pew ną całość lingw istyczną, jako im itację n a tu raln eg o ludzkiego języka.

W g ru p ie osób używ ających tego daru , glosolalia tw o rzy spo­ łeczność m odlących się w D uchu (en pneumati), potęgując ty m sa­ m ym p ry w a tn y w y m iar m odlitw y do jej w y m iaru wspólnotow ego. D ana osoba może m odlić się cicho lub głośno, szybko lub wolno, w zależności od nastaw ienia, o tw artości i te m p e ra m en tu człowieka. To on w łaśnie jest sam sobie s t e r n i k i e m g lo so la lii19. Oznacza to, iż nie ty le Duch Ś w ięty m ówi w d anej osobie, ile ona w ypow ia­ da pew ną niezrozum iałą dla siebie m odlitw ę pod w pływ em Ducha. Intensyw ność m od litw y w językach zależy przede w szystkim od w ew nętrznego otw arcia się człow ieka na te n ch ary zm aty czn y w y ­ m iar k o n ta k tu z Bogiem na m odlitw ie. P łynność i ciągłość m ów ie­ nia zależy w tak iej sam ej m ierze od stan u em ocjonalnego człow ieka, jak też i od stopnia „skom plikow ania” danej p róby językow ej.

M odlitwa językam i nie stanow i jak iejś ekstazy czy też e n tu ­ zjastycznego z a c h w y tu 20. W szelkie tego ty p u objaw y, gdzie

gloso-18 T e n ż e , D as S p r a c h e n g e b e t , E r n e u e r u n g in K irc h e u n d G e s e lls c h a ft

9 (1981) 32.

17 P o r. H. R u s t , Das Z u n g e n r e d e n . E in e S t u d i e z u r k r i t i s c h e n R e l i ­

g i o n s p s y c h o lo g i e , M ü n c h e n 1924, 60 n n .

18 P o d o b n ie tw ie r d z i c y to w a n y ju ż F . P o r s с h u w a ż a ją c , iż ro z u m lu d z k i k o n tr o lu je m o d litw ę w ję z y k a c h do te g o s to p n ia , iż m o d lą c y się n ie je s t „ k e in w ille n lo s e s W e rk z e u g ” (dz. cyt., 191). 19 O. K n o c h sta n o w c z o s tw ie rd z a : „V o r a lle m a b e r is t zu se h e n , d a s s d a s « Z u n g e n re d e n » le tz tlic h v o m W ille n u n d d e r E in s ic h t d e s b e tr e f f e n d e n C h a r is m a tik e r s h e r « g e ste u e rt» w e r d e n k a n n ” (D e r G e is t G o t t e s u n d d e r n e u e M e n s c h . D e r H eilig e G e is t als G r u n d k r a f t u n d N o r m d e s c h r i s t l i c h e n L e b e n s in K i r c h e u n d W e l t n a c h d e m Z e u g n i s des A p o s t e l s P a u lu s , S t u t t ­ g a r t 1975, 117). 20 O k re ś le n ie g lo s o la lii ja k o „ e k s ta ty c z n e g o m ó w ie n ia ję z y k a m i” je s t f a ł ­ szy w e i w p r o w a d z a ją c e w b łą d . M im o to je d n a k n p . e k u m e n ic z n e tł u m a ­ czen ie P is m a Ś w ię te g o w N ie m c z e c h (tzw . E i n h e i t s ü b e r s e t z u n g ) g re c k ie w y ­ r a ż e n ie h e t e r o g e n e g lo s so n tłu m a c z y p rz e z „ v e rz ü c k t r e d e n ” lu b „ v e rz ü c k te (d. h. e k s ta tis c h e ) R e d e ”, p o d k r e ś la ją c ty m sa m y m „ e k s ta ty c z n y ” c h a r a k t e r teg o d a ru . O. K n o c h n a to m ia s t u w a ż a , iż to w y ra ż e n ie w in n o by ć t ł u ­

(7)

3 2 ks. D O M IN IK TO M C ZY K S ch. P.

lalia zd radzałaby ten d en cje chary zm ato m anii i nie m ieściłaby się w zdrow ych ram ach chrześcijańskiego dośw iadczenia Boga 21, w in ny być poddane o strej k ry ty c e i trzeźw em u spojrzeniu p a ste rzy K o­ ścioła, odpow iedzialnych za rozw ój i dobre owoce ru ch u charyzm aty czn ego .

D odajm y rów nież i to, iż glosolałia nie jest także znakiem jak iejś osobistej świętości tych, k tó rzy jej używ ają. J e st ona i po­ zostanie ty lko i w yłącznie „m odlitw ą w D uchu ” bądź „m odlitw ą D u cha”, k tó ra zaw iera w sobie w szystkie elem en ty codziennej m o­ dlitw y każdego człow ieka ochrzczonego, a więc uw ielbienie, dzięk­ czynienie, prośbę, przebłaganie. M odlitw a językam i jest m odlitw ą n i s k i e j i w y s o k i e j p a r a b o l i , jak ą nak reślił G. T. M on­ tagu e 22.

W dynam izm ie m odlitw y o tak im w ym iarze człow iek nie tylko m odli się i mówi do Boga i o Bogu, lecz przede w szystkim w Bo­ gu. Uczestniczy bow iem w n iew y rażaln y m dynam izm ie życia i w za­ jem nego p rzen ik an ia się Boskich O só b 23. Tu w łaśnie m ożem y m ó­ wić o owej „ e k sta ty c z n e j”, n iew y rażaln ej skądinąd taje m n ic y Boga. Tu też glosolałia jaw i się nam jako „w y r a ż e n i e n i e w y r a - ż a 1 n o ś с i” (Aussprechen des Unaussprechlichen) — używ ając o kreślenia K. B a r th a 24. W łaśnie w m odlitw ie językam i czy też w śpiew ie w językach, o czym pow iem y w części drugiej, człowiek może w yrazić to w szystko, czego nie może w yrazić w swoich ojczy­ stych słow ach z pow odu ograniczoności ludzkiej m ow y 25.

D latego m odlitw a językam i jednoczy nas z D uchem , z Jego m odlitw ą błagań, k tó re j „nie m ożna w yrazić słow am i” (Rz 8, 26). S tąd pew n y m c e n tru m glosolalii jest w ew nętrzne, pełne o tw a rto ­ ści i uległości na d elik atn e pow iew y Bożego D ucha, zjednoczenie

m a c z o n e p rz e z „ ję z y k D u c h a ” (G eistessprache,) lu b p rz e z „ c u d o w n y ję z y k ”

( W u n d e r s pr äche), co ró w n ie ż n ie o d p o w ia d a is to c ie te g o z ja w is k a (por. dz. cyt., 113, n o ta 23). S tą d p ro b le m tłu m a c z e n ia teg o g re c k ie g o w y ra ż e n ia je s t

w c ią ż o tw a rty . 21 C h a ry z m a to m a n ia p o le g a n a n a d m ie rn y m , w rę c z bez u m ia r u p o d k r e ś ­ la n i u w a r to ś c i c h a ry z m a tó w . M a m y w ó w c z a s do c z y n ie n ia z p e w n e g o r o ­ d z a ju ic h „ u c u d o w ie n ie m ” (zob. s z e rz e j: E. D. O ’C o n n o r , dz. cyt., 225— 228). 22 M o d litw a n is k ie j p a r a b o li to p rz e d s ta w ie n ie B ogu w s z y s tk ic h sw o ic h k ło p o tó w , tr u d n o ś c i, p ro b le m ó w w r a z z p ro ś b ą , by to P a n u c z y n ił z ty m , co ch ce, co je s t z g o d n e z J e g o w o lą. N a to m ia s t m o d litw a w y s o k ie j p a ra b o li to u w ie lb ie n ie B oga ad n a u s e a m (zob. G. T. M o n t a g u e , N a s k r z y d ł a c h w i a t r u . P o z n a w a n i e dró g D u c h a Ś w i ę t e g o , W a rs z a w a 1980, 21— 22). 23 „D e r M e n sc h s p r ic h t d a n n n ic h t n u r zu o d e r ü b e r G o tt, s o n d e r n d ie s e r V o rg a n g is t g le ic h s a m e in S p re c h e n «in» G o tt, d a s h e is s t, in d e r D im e n s io n d es g ö ttlic h e n G e h e im n isse s s e lb s t” (H. M ü h l e n , D as S p r a ­ c h e n g e b e t , art. cy t., 38). 24 Die k i r c h l i c h e D o g m a t i k , IV /2, Z ü ric h 1955, 941. 26 „Es h a n d e lt s ic h d a b e i u m e in u n b e w u s s te s L o b e n , P r e is e n u n d D a n ­ k e n , d a s u n t e r d e r E in w ir k u n g d es G e iste s G o tte s u n d d e r d a d u r c h b e w ir ­ k te n E r g r if f e n h e it s ic h v o llz ie h t, d a s a b e r « d em V e rs ta n d » des so B e te n d e n s e lb e r f r e m d u n d u n z u g ä n g lic h b le i b t” (O. K n o c h , dz. cyt., 115).

(8)

M O D L IT W A W DUCHU»

3 3 z N im 28. Nie znaczy to wcale, by d a r języków m iał w yłącznie p n e u ­ m atyczn y c h a ra k te r. Chodzi tu raczej o przeżyw anie C hry stusa w D uchu. „D uch Ś w ięty jest D uchem ta k Ojca, jak i S y n a (Rz 8, 9— 11). J e s t On siłą sam ootw arcia (Selbsterschliessung) i obecności Jezu sa w sw oim Kościele; jest pow iew em Jego obecności. G dy za­ tem «jesteśm y w C hrystusie», jesteśm y jednocześnie «w Duchu» (por. Rz 8, 9). «Być w C hrystusie» o tw iera nas na historyczne, a za­ razem teraźn iejsze dośw iadczenie «być w D uchu», poniew aż «w D u­ chu» objaw ia się C h ry stu s i ty lko w N im też może zostać On do­ św iadczony. «Być w Duchu» to C h ry stu s obecny w D uch u” 27. To 0 n odnaw ia człow ieka, stw arza go jak b y w now y sposób, czyniąc zeń n o w e s t w o r z e n i e (kaine ktisis) (2 K o r 5, 17), odradzając go z w ody i z D ucha (por. J 3, 5). S tąd też teologicznym c e n tru m glosolalii jest przede w szystkim Jezus C hrystus. O a u ten ty zm ie d a ru m ów ienia językam i św iadczy zatem now y i w ręcz ra d y k a ln y sposób w yzn aw an ia w D uchu, że „JE Z U S JE S T PA N EM !” (1 K or 12, 3; Rz 10, 9).

Do nowego stw orzenia, będącego już odtąd pod panow aniem P a n a i Ducha, należy także odnow ienie jego m owy, jego języka, dzięki k tó re m u może w yrażać na zew n ątrz to w szystko, co czuje 1 doświadcza w swoim sercu człowiek. „N ow y język jest sym bo­ lem nowego człow ieczeństw a, w y raża na zew nątrz doświadczenie nowości, któ re człow ieka całkow icie przem ienia i czyni eschatologię obecną już w jego teraźn iejszy m życiu. Człowiek m ów iący językiem jest sym bolem człow ieka zbawionego, ostatecznie przem ienionego, k tó ry a n ty c y p u je już na ziem i (Ps 149, 1) now ą pieśń odkupionych (Ap 14, 3)” 28.

Je d n a k fa k t m ów ienia językam i nie jest g w a ra n te m udziału d anej osoby w zbaw ieniu. C h ry stu s przestrzeg a o tak im sposobie m yślenia: „Nie każdy, k tó ry Mi m ówi: «Panie, Panie», w ejdzie do k ró lestw a niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę m ojego Ojca, k tó ­ r y jest w niebie. W ielu pow ie m i w ow ym dniu: «Panie, P anie, czy nie prorok o w aliśm y mocą Twego im ienia i nie w yrzucaliśm y złych duchów mocą Tw ego im ienia, i nie czyniliśm y w ielu cudów mocą Twego im ienia?» W tedy oświadczę im: «Nigdy was nie znałem . Odejdźcie ode M nie wy, k tó rz y dopuszczacie się n iepraw ości»” (Mt 7, 21— 23; por. Ł k 6, 46; 13, 26 n.). „C h ary zm aty cy ”, k tó rzy posiadają jedynie p i e r w s z e d a ry D ucha, a nie ostateczne (por. Rz 8, 23) m uszą być świadom i, iż nie m ów ienie językam i ich zba­

26 P o r. L .-J . S u e n e n s, A k t u e l l e P r o b l e m e d e r E r n e u e r u n g , E r n e u e ­ r u n g in K irc h e u n d G e s e lls c h a ft 8 (1980) 11. 27 D. T o m c z y k , „ D o ś w ia d c z e n i e D u c h a ” a „ c h rz e st D u c h e m ” w o d ­ n o w i e c h a r y z m a t y c z n e j , C T 54 (1984), z. 4, 56. Z ob. ta k ż e : H . S c h l i e r , G r u n d z ü g e e in e r p a u l i n i s c h e n T h e o lo g i e , L e ip z ig 1981, 179— 194; W . T r i l ­ l i n g , M i t P a u l u s i m G esp rä ch . D as h e b e n s w e r k d e r g r o s s e n V ö l k e r a p o s t e l s — ein e l l i n j ü h r u n g , G ra z -W ie n -K ö ln 1983, 146— 153. 28 S. Μ о y s a, art. cyt., 27. 3 — C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a

(9)

3 4 k s. D O M IN IK TO M CZY K Sell. P.

wi. K ażdy bow iem odrodzony na chrzcie człowiek, także bez; po­ siadania i m ów ienia językam i, m a p ełn y udział w C h rystusow ym zabaw ieniu ta k długo, jak długo pozostaje i trw a w C hrystu sie jako w inn ym krzew ie (por. J 15, 1— 7 ) 29. Choć nie ulega w ątp liw o ­ ści, iż życie w łasce kata pneuma (por. Rz 8, 1— 17) stanow i pod­ staw ow ą s tru k tu rę każdego odkupionego ofiarą C h ry stu sa ż y c ia 30. D ar języków , jako sui generis m odlitw a „polega na w y starcza­ jącym w e w n ętrzn y m i zew n ętrzn ym poddaniu się i przyzw oleniu, aby w ybuchło to uw ielbienie gaw orzeniem . I to w łaśnie sta je się darem osobistego języka m odlitw y przed Bogiem ” 81. To gaw orzenie n iezrozum iałe dla m ówiącego jest jak b y „ p a p l a n i e m ” (babb­

ling), czyli pow rotem do przeżyw ania języka dziecinnego. J e s t ono

ty m sam ym fak ty czn y m odbiciem bardzo w czesnych dni jego roz­ w oju 32. J e st to m ow a dziecka „uczącego się m ów ić” (ЪаЪу learning

to talk) 33.

U żyw anie d a ru języków byłoby zatem w ew n ętrzn y m w y ­ z w o l e n i e m głębi całej naszej osoby; byłoby w yzw oleniem n a­ szego ducha k u tra n sra c jo n a ln e j m odlitw ie, ku m odlitw ie „w D u­ c h u ” i „m odlitw ie D u ch a” , co m ożliwe jest dzięki procesow i odp ry- w atyzow ania w ia ry jako w yłącznie m ojej spraw y. P rzełam an ie „ ta b u ” p ry w a ty z a c ji w ia ry pow oduje otw artość na Boga i na w spól­ notę, dzięki czem u dośw iadczenie D ucha (Geist-Erfahrung) otrzy ­ m u je znam ię powszechności i m isy jn o śc i34. W ówczas m odlitw a w ję­ zykach to nic innego jak ż e g l o w a n i e z w i a t r e m , gdzie

modus vivendi byłby sam D uch Św ięty. B yłoby to zatem bezpo­ średnie i całkow icie w olne poddanie się d y ry g en tu rze Bożego Ducha!

Jed n ak glosolalia jako d ar m odlitw y, w olnej i tra n sra c jo n a ln e j, jest zew n ętrzny m znakiem całej rzeczyw istości charyzm atów . Da się ona p rzyrów nać do ósm ej części góry lodowej, jaka u k azu je się n ad pow ierzchnią w ó d 35. F ak t, że w y stęp u je ona ta k pow szechnie

29 P o r. O.- H a i n e b a c h , . B e t e t i m G eist. W e s e n u n d S i n n d e r S p r a ­

c h e n r e d e n s , E r z h a u s e n 1979, 20: „ D er d u r c h G o tte s G e is t w ie d e rg e b o r e n e

M e n s c h is t a lso g e r e t te t u n d h a t v o lle n A n te il a n d e m H e il in C h ris tu s , a u c h o h n e S p r a c h e n r e d e n , s o la n g e e r im C h r is tu s b le ib t. N ie m a n d so llte d a h e r d a s S p r a c h e n r e d e n a lso h e ils n o tw e n d ig h in s te lle n : so w ie j a a u c h a n d e r e G e b e ts f o rm e n n ic h t h e ils n o tw e n d ig sin d , s o n d e r n A u s d ru c k d es im G la u b e n e m p f a n g e n e n H e ils ”. 20 P o r. N. B a u m e r t , art. cyt., 255. 31 G. T. M o n t a g u e , dz. cyt., 53. 32 P o r. G. В. С u 11 e n, S p e a k i n g w i t h T o n g u e s , N e w H a v e n 1927, 2. 33 P o r. J . W. S a m a r i n, dz. cy t., 69. 34 P r z e ła m a n ie „ ta b u ” p r y w a ty z a c ji w ia r y je s t p rz e jś c ie m od tz w . I c h -

- E r f a h r u n g do W i r - E r f a h r u n g , od „ h o ry z o n ta ln o ś c i” c h r z e ś c ija ń s tw a do jego

w y m ia r u „ w e r ty k a ln e g o ” . C a ły p ro b le m p o le g a n a o d b lo k o w a n iu w e w n ę ­ tr z n y c h , d u c h o w y c h z a h a m o w a ń p rz e z „ d a s E r g r if f e n w e r d e n d es M e n s c h e n ” (N. B a u m e r t , art. cyt., 258; H. M ü h l e n , L e i t l i n i e n d e r G e m e i n d e e r ­ n e u e r u n g , E r n e u e r u n g in K irc h e u n d G e s e lls c h a ft 1 (1977/5).

(10)

« M O D L IT W A W D U C H U »

3 5 na przestrzen i całej h isto rii Kościoła jak b y zaprzecza jej w ielką w artość jako d a ru duchow ego (p n e u m a tik à ). J e s t ona, jak się zdaje w ydaw ać, dopiero początkiem charyzm atów , k tó re k ry ją się pod pow ierzchnią wód. Nie jest ona także jakim kolw iek upiększeniem ani też nie stanow i jakiegoś „chary zm atyczn ego ” dodatku w życiu tych, k tó rz y nią się posługują. J e s t ona głębokim , często p rzeo b ra­ żającym dotychczasow e duchow e życie działaniem , k tó re potęguje osobiste przeżyw anie Boga jako odwiecznego „TY ” na m odlitw ie (tzw. D u - E r fa h r u n g ) 36. P row adzi ona do in te g rac ji w ew n ętrzn ej serca i ludzkiej m yśli, do w ew n ętrzn ego uzdrow ienia i oczyszczenia poprzez proces w yzw olenia ducha. S tąd glosolałia w idziana oczyma p sy c h o te rap e u ty może spełniać w człow ieku pew ne psychohigienicz- ne funkcje, będąc p rzy ty m tak im sam ym fenom enem — bądź po­ dobnym — jak np. śm iech, płacz czy ludzkie łzy S7.

2. Śpiew w językach

Bardzo częstym przejaw em m od litw y językam i jest tzw. śpiew w językach. T aki śpiew u w ielbienia (por. Ef 5, 19; K ol 3, 16) czy też samo m ów ienie językam i, w y stęp u je podczas m odlitew nych spotkań poprzez w ew n ętrzn e przyzw olenie człow ieka n a działanie D ucha w opraw ie charyzm atów . Ma to m iejsce ty lk o wówczas, gdy uczestnicy spo tk ania pozw alają się n a p e ł n i a ć D uchem Ś w iętym i Jego mocą (por. Ef 5, 18). Dzięki tem u D uchow i p rzy b ra n ia za synów (pneum a hiothesias) m ożem y wołać: „Abba, Ojcze!” (Rz 8, 15), a jednocześnie to On sam w nas, jako filii in Filio, w oła tak samo: „A bba, Ojcze! P rzy jd ź!” (Ga 4, 6; Ap 22, 17; por. 1 K or 16, 22; F lp 4, 5).

Podczas w spólnego śpiew u w językach n a spotk an iach m odli­ tew n y ch sta je się widoczne bardzo w y raźn ie d o ś w i a d c z e n i e K o ś c i o ł a (K irch e-E rfa h ru n g ), jako j e d n e g o Ciała Jezusa C hrystusa, k tó re tw orzą uczestnicy d anej g ru p y m odlitew nej. K aż­ dy z członków tak ie j g ru p y m a do sp ełnienia inne, sobie w łaściw e fu nkcje, posługiw ania i k o n k retn e działania (por. 1 K or 12, 4— 6). „Jed n em u d an y jest przez D ucha d a r m ądrości słowa, drugiem u um iejętno ści poznaw ania w edług tego sam ego D ucha, in nem u je­ szcze d ar w ia ry w tym że D uchu, in n em u łaska u zd raw ian ia w jed ­ n y m D uchu, in n em u d a r czynienia cudów, innem u proroctw o, in n e­ m u rozpoznaw anie duchów, in n em u d ar języków i w reszcie innem u łaska tłu m aczenia języków ” (12, 8— 10). „W szystkim zaś objaw ia się D uch dla w spólnego d o b ra” (12, 7) prow adząc do harm onii, jed ­ ności i w ew nętrznego pokoju (por. 1 K or 14, 33).

38 „ G o tt ist... k e in e v e r f lie s s e n d e u n d u n f a s s b a r e M a c h t, s o n d e r n e in D u ” (W. E i c h r o d t , Das G o t t e s b ü d d e s A l t e n T e s t a m e n t , S t u t t g a r t 1956, 5).

37 P o r. A. B i t t l i n g e r , ...Und sie b e t e n i n a n d e r e n S p r a c h e n . C h a r i s ­

m a t i s c h e B e w e g u n g u n d G lo ssola lie, b .m .w .,4 1979, 9— 11.

(11)

To w spólne śpiew anie w językach jako „śpiew anie w D uchu ” jest i n t e n s y f i k a c j ą czysto ludzkiej radości. J e st także ono oczyszczeniem osobistej niesłow nej ko m u n ik acji każdego z każdym i każdego ъ Bogiem. W te n sposób śpiew w językach byłby — h istory czn ie rzecz u jm u jąc ·— w cześniejszy od znanego n am śpiew u liturgicznego Kościoła. B yłby on w y razem pierw otnego działania D ucha w początkach chrześcijaństw a. B yłby ty m sam ym jak b y za­ rod kiem przyszłego, pow stałego dużo później śpiew u polifonicznej m o dlitw y litu rg iczn ej, co szczególny swój w yraz znajd u je choćby w chorale grego riań sk im 38.

W tak im to chyba kontekście należy rozum ieć zachętę P aw ła A postoła skiero w an ą do Kościoła w Efezie i Kolosach. W jego li­ stach czytam y: „n apełn iajcie się D uchem , p rzem aw iając do siebie w zajem n ie w psalm ach i hym nach, i pieśniach p e ł n y c h d u ­ c h a , śpiew ając i w y sław iając P a n a w w aszych sercach ” (Ef 5, 18b— 19), „z w szelką m ądrością nauczajcie i napom inajcie sam ych siebie przez psalm y, h y m n y , pieśni pełne ducha, p o d w p ł y ­ w e m ł a s k i śpiew ając Bogu w w aszych sercach” (Kol 3, 16). J a k

się w y d aje z przytoczonych w yżej w ierszy, Paw łow i nie chodzi ty lk o i w yłącznie o śpiew anie sta ro te stam e n ta ln y ch psalm ów czy też hym nów na cześć Boga Stw órcy, lecz także o „spontanicznie p o w stające chrześcijańskie pieśni u w ielb ien ia” k tó re by m ogły sta ­ now ić w łaśnie śpiew w ję z y k a c h 39. Chodziłoby tu zatem o całkow i­ tą spontaniczność w y rażan ia swego w n ę trz a w jednoczesnej uległo­ ści k iero w n ictw u D ucha, Jego im pulsom i łasce. To w zajem ne śpie­ w anie pieśni pełny ch ducha pod w pływ em łaski (en te chariti) byłoby odzw ierciedleniem tego, w jak i sposób cieszy się ludzkie serce b e z s ł ó w !

To w spólne śpiew anie w językach prow adzi bardzo często g ru ­ p ę m od litew n ą do głębokiej jedności w D uchu oraz do duchow ego odczuw ania teraźniejszości Jego działania hic et nunc. W te n spo­ sób, poprzez otw artość na D ucha jako ostatecznego d y ry g en ta ję­ zykow ej sym fonii, każde spotkanie m odlitew ne posiada sobie w ła­ ściw ą, w ręcz n iep o w tarzaln ą d y nam ikę p ełną ory g inaln ych tonów, m elodii oraz w spólnie śpiew anych kanonów .

W spólny śpiew podkreśla ponadto s p o ł e c z n y w y m iar do­ św iadczenia Boga (Gotteserfahrung). Śpiew ten bow iem jest w e j­ ściem w now ą rzeczyw istość dośw iadczenia „M Y” (tzw. W ir-E

rfah-88 T a m ż e , 13— 14. 39 H . S c h l i e r , D e r B r i e f a n d ie E p h e s e r , D ü s s e ld o rf 1957, 247. M . Z e r w i c k w y d a je się by ć p o d o b n e g o z d a n ia , g d y p isze: „ u n d e r ( = d e r G eist) lö s t d ie Z u n g e n z u P s a lm u n d H y m n u s u n d L ie d , zu g e m e in ­ s a m e n S in g e n b e k a n n te r T e x te o d e r v ie lle ic h t d o c h e h e r z u m f r e ie n W e c h ­ s e lg e s a n g in A n r u f u n d A n tw o rt, in h e ilig e n W e tt s tr e it u m im m e r n o c h h ö h e re s G o tte s lo b . « G eistlich » h e is s t d ieses S in g e n in je n e m v o lle n S in n , d a s s es a u s d e m G e is t k o m m t, v o n G e is t e r f ü l l t is t u n d G e is t w e ite r g ib t”

(D er B r i e f a n die E p h e s e r , L e ip z ig 1961, 162).

(12)

« M O D L IT W A W D U C H U »

37

rung) członków g ru p y m odlitew nej. W idać to bardzo w y raźnie

w niedzielnym Gloria „chw alim y Cię, w ielbim y Cię, błogosław im y Cię, dzięki Ci składam y...”

G dybyśm y chcieli p rzy rów n ać śpiew anie w językach do jak ie ­ gokolw iek śpiew u n atu raln eg o , to n a jtra fn ie jsz y m się w ydaje po­ rów nanie go do śpiew u góralskiego pow szechnie nazyw anego „jo­ dłow aniem ” . T ekst tego ty p u śpiew u nie m a sam w sobie żadnego sensu, jak rów nież nie zaw iera jakichkolw iek treści znaczeniow ych. P om im o to jednak, k ażdy k to słyszy te n w yraz radości człow ieka, w y raz wolności i en tu zjazm u ludzkiego serca, „rozum ie” to, co chce w yrazić przezeń dana osoba.

W podobny sposób dzieje się z d arem śpiew u w językach: jest on form ą w y rażającą spontaniczność ludzkiej radości, jaka p łynie z przeżyw ania i dośw iadczania Boga n iejak o „ tw arzą w tw a rz ” podczas w spólnotow ej m odlitw y chrześcijan.

Isto tą n u r tu charyzm atycznego, k tó ry w Kościele pow szechnym ro zprzestrzen ia się od początków tego stulecia, jest przede w szy­ stk im ożyw ienie i zaktualizow anie osobowego spotk an ia z C h ry stu ­ sem w m ocy Bożego Ducha. J e s t to nowo o d k ry te, radosne w y zn a­ nie: „JE Z U S JE ST PA N EM !” (1 K or 12, 3; Rz 10, 9). S tą d też n u r t odnow y ch ary zm atycznej w y raża się głów nie w ożyw ieniu fo rm spontanicznej i w spólnotow ej m odlitw y, z k tó rą bardzo często łączy się m an ifestacja różnych darów D ucha, szczególnie zaś d aru m ów ienia językam i (glosolalia), d a ru pro ro ctw a i uzdraw iania.

D ar języków , w raz ze śpiew em w językach, stanow i d a r m odli­ tw y tra n sra c jo n a ln e j, jak b y „au to m aty czn e” połączenie m iędzy człow iekiem a Bogiem jako D aw cą d aru. Jego coraz bardziej pow ­ szechny zasięg św iadczy jak b y o „norm aln ości” tego fenom enu, przy czym nie jest on jed y n y m celem ru ch u . P ozw ala on na do­ św iadczenie Bożej obecności w sposób now y, całkow icie w olny i spontaniczny. Nie jest to szczególny język czy też jakaś szczegól­ na „m ow a D u ch a” J e st to c h a r y z m a t , a więc d ar n a tu ry d u ­ chow ej, k tó ry m a służyć budow aniu tak jednostki, jak i całej w spól­ noty, w obrębie k tó re j w ystęp uje.

«LA PR IÈR E D A N S L’E SPR IT » Le p h én o m èn e de la G lo sso la lie

L a r e n c o n tr e d a n s la p r i è r e c o n s titu e u n e e x p re s s io n p a r t ic u l iè r e du re n o u v e a u c h a r is m a tiq u e c o n te m p o ra in . D ieu y a g it d ’u n e fa ç o n n o u v e lle e t v iv a n te e n d is tr i b u a n t a u x p a r t ic i p a n ts d e ces r e n c o n tr e s p lu s ie u r s d o n s s p ir itu e ls o c tro y é s p a r l ’E s p r i t- S a i n t (les c h a rism e s).

D a n s la p r e m iè r e p a r t ie d e c e t a r tic le l ’a u t e u r d é c r it le p h é n o m è n e c o n te m p o ra in de la g lo s so la lie a p p e lé a u tr e m e n t le d o n d es la n g u e s . La g lo s so la lie c o n s titu e ic i u n e n o u v e lle d im e n s io n de la p r i è r e c h r é tie n n e e t d e v ie n t in t e n s i té é m o tio n n e lle d e la la n g u e h u m a in e (H. M ü h le n ). E lle r e n ­ f e r m e e n e lle m ê m e le s p r in c ip a u x é lé m e n ts de la p r i è r e c h r é tie n n e : a d

(13)

-38 k s . D O M IN IK T O M C Z Y K s c h . P .

m ir a tio n , g râ c e s , d e m a n d e , etc. L a p r i è r e e n la n g u e s n ’e s t p a s s e u lm e n t la p r i è r e à D ie u m a is a u s s i la p r i è r e e n D ieu. L e S a in t - E s p r i t p e r m e t à c e lu i q u i p r i e de p a r t ic i p e r a u d y n a m is m e i n t é r i e u r de la S a in te T r in ité . C ’e s t d o n c u n e p r i è r e de la „ n o u v e lle c r é a tio n ” (k a i n e k ti s i s ) q u i e s t r e n o u ­ v e lé e d a n s la p u is s a n c e e t la g r â c e d u S a in t- E s p r it. P a r to u t e sa v ie il a v o u e q u e J E S U S -C H R IS T E S T L E S E IG N E U R !

D a n s la se c o n d e p a r t ie de l ’a r tic le l ’a u t e u r e ss a ie de c h a r a c t é r i s e r le c h a n t e n la n g u e s . C ’e s t la m a n if e s ta tio n e x té r ie u r e d e la p r iè r e à l’a id e d e s la n g u e s a in s i q u e l ’e x p re s s io n n a tu r e ll e d e la jo ie h u m a in e . L e c h a n t e n la n g u e s c ’e s t a v a n t to u t la lib é r a tio n d e l ’E s p r it. C ’e s t a lo r s q u e le c o e u r d u c h r é t ie n se r é j o u it s a n s p a ro le s ! L e c h a n t e s t ici u n n o u v e a u c a n tiq u e de J é r u s a le m .

Cytaty

Powiązane dokumenty

5 Poka», »e w przestrzeni Hausdora punkty s¡ domkni¦te, a ci¡gi zbie»ne maj¡ tylko jedn¡

Dalsze wszystkie centrosomy tworzą się przez podział tego niejako zre- gerowanego centrosomu jajka.. Na podstawie tych obserwacyj

Czy Zamawiający dopuści w Zadaniu nr 3, Pozycji nr 7 igłę o długości 36mm oraz opakowanie handlowe zawierające 36 saszetek, z odpowiednim przeliczeniem ilości w

[r]

Sebastiano, wiadome ei są stosunki, rzekł doń Magduf, gdy się dowiedział że Alber-... "Wyznaię, ze to

Dwaj inżynierow ie, któ rzy na wieży ciśnień mon tują stację przekaźnikową telewizji, dziewięcuokrot- nie pokonali już pwymi nogam i wysokość M ount

 rozpropagowanie konkursu wśród uczniów oraz zebranie zgłoszeń od rodziców,1.  sporządzenie i wysłanie do organizatorów

Do wszystkich członków wspólnot: Rycerstwa Niepokalanej, Róż Różańcowych, Margaretek, szczególnie z poza naszej parafii, którzy przyczynili się do piękna tego Domu Matki