TWÓRCZY STOSUNEK MICKIEWICZA
DO R O D Z A JO W O Ś C I LITERACKIEJ
Chylą się czoła nasze i również czoła obcych przed M ickie wiczem jako człowiekiem -narodem , m oże naw et jako człow iekiem - światem. Było w zasięgu jego dążeń i um iłowań m iejsce dla ukochania i w chłonięcia tradycji i dla rw ącego się ku wielkiej przemianie rewolucjonizmu. B yło w duszy jego m iejsce dla róż nych osobistości: dla poety i uczonego, dla organizatora i sp is kowca, dla w odza i apostoła i mistyka, dla namiętnego kochanka i dla wiernego przyjaciela, dla bohatera lotów i burz, i dla m iłoś nika beztroskiej, ciasnej sielanki, Było w ideach jego m iejsce dla indywidualizmu i uniwersalizmu, dla humanitaryzmu i dla ukochania ojczyzny — i dla biologicznego związku z zakątkiem rodzinnym. Było w sztuce jego m iejsce dla w ielu stylów .
Nic w ięc dziw nego, że — jak G oethe — ogarniał rozm aitość rodzajów literackich, że ten twórca epopei i rom antycznego dra matu był również lirykiem religijnym, miłosnym, patriotycznym, bajkopisarzem i satyrykiem i epigramacistą, autorem ody i hymnu i humoreski. Na równi też z Goethem stosunek tw órczy miał do rodzajowości literackiej. Umiał opanow any artyzm zamykać w ra mach form i rodzajów gotow ych. Ale należał i do tych, których twory, jak B o sk a K o m edia, jak F a u st G oethow ski — stają się czym ś nowym, niepowtarzalnym w obrębie rodzajów istniejących.
N ie ma jeszcze takiej sam oistności w B a lla d a ch i rom a nsa ch,
w których kunszt poetycki ujawnia się tym głów nie, co było cechą balladowego artyzmu: przekomponowaniem bogatej akcji w jedną scenę P ow rotu ta ty czy P a n i T w a rd o w skiej, N ie ma innowacji rodzajowej w O d zie do m łodości, w tłaczającej burzycielski roz pęd romantyki w w iersze typowej ody klasycznej. Za to now ością
fascynującą jest
D ziadów
ćzęśc druga — niebyw ałe dotąd w li teraturze udram atyzowanie obrzędu ludowego nie jako sceny' w łą czonej do widowiska, lecz jako jedynej podstaw y strukturalnej w całości dramatu fantastycznego o wyraźnym piętnie operowym. C zęść czw arta zaś to niebyw ały epilog pogrobowy, który wzno wienie miłości i rozpaczy zamknął w nieprzerw anej scenie spon tanicznego dram atyczno-lirycznego w ybuchu,.Gdy
G rażyna
innowacje rom antycznej-techniki opowiadania pogodziła z klasyczną jednolitością rodzajową,Konrad. Wallenrod,
pow ieść poetycka mająca w sobie i tok historycznej relacji, i b u dowę pow ieści sensacyjnej, i zarysy eposu i tragedii, wyzyskyje w skrajny sposób technikę w staw ek o rozmaitej rodzajowości li terackiej i co najciekaw sze, część zasadniczego zrębu i moment przełomowy przenosi w pozorne wstaw ki, w
Powieść W ajdeloty
i w balladę q Almanzorze. Owa zaś
Powieść W ajdeloty,
swoi stym,. nieznanym dotąd heksam etrem opowiedziana, jest przejawem postaw y twórczej na terenach wersyfikacji fak samo, jak nowo stw orzona strofa taneczna, dana ną usługi dynamice zdarzeń wC za
tach
i wTrzech Budrysach.
Spontanicznym w ybuchem przedarły się otchłanie psychiki w wyznaniu i skardze G ustaw a: opanowanie własnej treści psy chicznej przez kształtującą wolę artystyczną tkwi u podstawy
Sonetów k rym skich .
Tak bardzo nowe w obrębie poezji polskiej nie m ają na pozór piętna rewolucyjności, ale i w literaturze św iatow ej stają się one czymś wyjątkowym, gdy w zw arte ramy, w skróty niezapomniane zam ykają piękno potężnej przyrody egzo tycznej, św iat odrębnej kultury i dzieje osobistości.
W obec poryw ającego rozmachem dynamiki a jednak posągo wego kształtu
Farysa,
co w monologu samochwalczym, idącym torami poezji arabskiej, u ra sta w symbol romantycznej potęgi sa motnika, i w obec regularnie ułożonej, przem yślanej konsekwentnie cyklicznościSonetów ,
rozsadzeniem więzów formy w ydają się drezdeńskieD zia dy.
Są jednak napraw dę władczym rozszerze niem i wzbogaceniem. Jak w części drugiej i czwartej — i tym razem w samej formie tkwiła rew olucyjność. P isał Mickiewicz po em at o przemianie własnej i o narodzie cierpiącym, i nie znalazłfam wystarczających nie tylko w klasycznej tragedii Irancusklej, ale także w teatrze szekspirowskim i sclullerowśkim . D la biogra ficznego dramatu przemian formę w łaściw ą, sw obodną stw orzył
F a u st Goethego: połączył typ m isteriów średniow iecznych, w któ
rych biografia dawała w ytyczne strukturze, i typ moralitetu śred niow iecznego, ukazującego zapasy dobrych i złych potęg. A le dla M ickiewicza i te ramy szerokie były zbyt ciasne: pragnął dzieje osobiste zw iązać z aktualnym, dokumentarnyin dramatem historycz nym Do takiego dramatu zmierzali w trzecim d ziesięcioleciu XIX wieku francuscy autorowie tzw. „scen historycznych“, które prozą, z usunięciem fikcji miały dramatyzować wypadki daw ne lub św ieże i przykuwać piętnem autentyzmu, darząc publiczność - jakby się dzisiaj pow iedziało — reportażem scenicznym , sfilm owaniem pewnych momentów historii. Otóż z takimi „scenami historyczny mi“, ale podniesionymi na w yżyny poezji i obdarzonymi tętnem poetyckiego rytmu, zesp olił M ickiew icz misteryjną i m oralitetow ą formę dramatu, a św iaty różne zw iązał dobyw ając w obydw u, w św iecie ziemskim i w św iecie duchów, dynamikę zasadniczą z konfliktu m etafizycznego m ocy dobrych i złych. B o przecież dan tejskie zapasy nieba i piekła przenosił na ziem ski teren dziejow y. Był m ieszającym różne sfery romantykiem, ale był także i klasykiem świadomym w artości ich rozgraniczenia. W ięc gdy z dwu warstw budow ał utwór, z dramatu historycznego i z indy widualnego dramatu konfliktów duchow ych, problematem kom po zycyjnym stało się dla niego i zespolenie, i w yodrębnienie w arstw owych. Um ożliwiła to zdobycz olbrzymia w niesiona przez ten w ła ś nie poemat do literatury polskiej: związane z różnymi osobam i style różne, odcinające się ostro system y językow e, z których każ dy ma sw oje słow nictw o, sw oją sym bolikę, sw oją tonację, sw oje um iejscowienie socjologiczne — to kościelne, to urzędowo - czyn ów - nicze, to ziem iańskie, to w ojskow e, to .przynależne elicie p oetyc kiej. Jak zaś poeta umiał pierwiastki różne łączyć, ukazało zro ś nięcie się tragedii, komedii, opery i satyry, realizmu i grozy zaśw iatów w scenach u Senatora. Że stać go było na zupełną, imponującą now ość, udowodnił w ielką Improwizacją, w której ton tragiczny uzyskany został w ten sposób, że potędze słów bohatera przeciw
stawia się bezkresną m ocą — B óg milczący niby druga, kosmicznie rozprzestrzeniona osob a dramatu. Taki jest szczyt w poemacie fantastycznym i realistycznym , religijnym i m etafizycznym i histo rycznym, politycznym i narodowym, i aktualnym, i wszechludzkim . A strukturą tych scen dramatycznych w znawia się, gdy w U stę
pie D zia d ó w c zę śc i trze c ie j poemat podróżniczy, satyryczny i hi
storiozoficzny, epicki i op isow y, jednoczy się z dramatem ducho wym wielkich indyw idualności.
Piętno jedyności w yciskał M ickiew icz na D zia da ch. Trwało ono naw et częścio w o w p u b licystyce apostolsko - demagogicznej
K sią g , w. biblijnym poem acie syntetycznym o dziejach ludzkości
i w zesp o le nauk przypow ieści o zakroju ewangelicznym .
Poszukiw aczem form nowych jest głów nie Micklewicz-drama- turg; epik poprzestaw ał na samodzielnym kształtowaniu form aktu alnych w epoce romantyzmu. Ale i na terenie epiki doszedł do jedyności w tym P a n u T a d eu szu , który tak organicznie wyrastał z literackiej tradycji.
Kształtowany jest on z początku jako epopeja z intencją w y raźną, której dow odem inwokacja, znamionująca epos, co niew ąt pliwie uświadamiał sobie M ickiewicz - klasyk. Ale świadomie też oddala się od eposu tradycyjnego i żartobliwie, stylem heroiko- micznym podkreśla m ałość postaci i zdarzeń. W prowadza odkrytą przez w . XVIII poezję życia codziennego i tym zbliża się do
H e rm a n a i D orotei. Przyjmuje tradycję poezji ziemiańskiej, której
rozkwit przypadał na czas m łodości poety i którą młody filomata parodiował w K a rto fli. Przyjmuje tradycję D elille’owskiej poezji ogrodów' i sielanki. Sielanka zaś szlachecka, jeszcze bardziej pra wdą tchnąca niż now a idylla pasterska Anglików i Niem ców lub idyila m ieszczańska G oethego, przechodzi w eleg ię za ginącą rze czyw istością zbiorową. Nie o wyrażenie uczuć idzie jednak; ceiem jest utrwalenie minionej rzeczyw istości narodowej i regionalnej. To intencja pokrewna Walter Scottow i — i walterskotow ski jest, zgodnie z europejską atmosferą literacką około r. 1830 typ kształ towania pow ieści, typ budowania akcji i grupourania osób. I wal- terskotow ską barwę ma realizm, ale związany on także z polską
pow ieścią obyczajową, z satyrą stanisław ow ską i z utrwaleniem ziem iańskiego trybu życia w P anu P odstolim .
Na spokojnych, zobiektyw izow anych torach epiki pojawił się obok realizmu liryzm — i ów gość romantyczny pozw olił tym w y raźniej w ydobyć szczegóły cenne dla serca. A z patosem przeło mów dziejowych, z patosem tragicznego losu jednostki w yjątkowej sprzymierzył się humor i okazał siłę panowania nad zespołem zjawisk różnorodnych i zlew ania ich w harmonię.
Spokrewnił się M ickiew icz z wielkimi humorystami, zw ła sz cza z Cervantesem
Zharmonizowanie i zsyntetyzow anie odmiennych postaw du- howych i tradycji różnych rodzajów literackich stw orzyło realistyczną epopeję romantyka, humorem i uczuciem osobistym przepojoną, dającą się w rodzajowości sw ej literackiej określić jednym tylko mianem: Pan T a d e u sz1).
’) R o z w i n i ę c i e i u z a s a d n ie n ie t e z n i n ie j s z e g o s z k ic u z n a jd z ie c z y telnik w t o m i e I i obu c z ę ś c ia c h t o m u 11 o s ta tn ie j m o n o g r a f ii o M ic k ie w icz u .