• Nie Znaleziono Wyników

"Przewrót kopernikański. Astronomia planetarna w dziejach myśli", Thomas S. Kuhn, Warszawa 1966 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Przewrót kopernikański. Astronomia planetarna w dziejach myśli", Thomas S. Kuhn, Warszawa 1966 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

144

R ecen zje

P lejadę inżynierów naszej ery autor rozpoczyna od Apollodorosa z Damaszku (I—II w . n.e.), nadw ornego architekta cezara Trajana i tw órcy najpiękniejszego forum w Rzymie: Forum Trajana, zbudowanego w latach 107—113. D ziełem A pol­ lodorosa był rów nież w span iały drew niany m ost łu kow y na k am iennych podporach na Dunaju, przedstaw iony na płaskorzeźbie K olum ny Trajana w IRzymie.

Po tysiącletnim okresie, z którego n ie pozostały w iadom ości o inżynierach, autor w ym ienia: św. B enezeta, twórcę kam iennego m ostu łu kow ego w A w inionie w e

Francji, założyciela w 1189 r. zakonu braci m ostowych.

Pozostałych 32 sław nych budow niczych om ówionych przez m gra O rłow skiego pochodzi z w iek ó w X V —X X .

Podział w szystk ich 40 postaci w ed łu g narodowości jest następujący: 2 A m eryka­ n ów , 6 A nglików , 1 Chińczyk, 1 Egipcjanin, 7 Francuzów, 4 Greków, 3 Niem ców, 7 P olaków , 3 Rosjan, 1 Rzym ianin, 1 Szw ajcar, 1 Turek, 3 W łochów. Wśród Polaków figurują: Erazm Ciotto z Zakroczymia (XVII w ), Ernest M alinow ski <1808— 189i9), Sta­ n isła w K ierbedź senior (1810—1899), K azim ierz Gzowski (1813— 1898), Ralph M odje-

ski (Rudolf M odrzejewski) i(l®61>—1040), G abriel N arutow icz (1805—1922) i S tefan B ryła (1886—1943).

Poniew aż autor w ym ien ił Erazma z Zakroczymia, należało — m oim zdaniem — do w ielk ich inżynierów zaliczyć rów nież m istrza Jarosław a, który w latach 1409— 1410 budow ał pierw szy w ięk szy w ojenny m ost łodziow y przez W isłę dla przeprawy w ojsk Jagiełły, oraz P etera Postilla, który ok. 1500 r. przerzucił przez W isłę w To­ runiu pierw szy stały drew niany m ost na palach, jedyny w ów czas na całej długości W isły. Należało rów nież w ym ienić: Stanisław a O lszewskiego, Ignacego Ciszewskiego i A ndrzeja Pszendckiego, budowniczych w ielk ich m ostów przez W ołgę, Arnu Darię, N ew ę, A m ur itp.

N iezm iernie pożyteczny, a n aw et do pew nego stopnia unikalny, jest podany na 26 stronach P rzegląd w a żn ie jszy ch w y d a rze ń w dziejach in żyn ie rii od 50 000 r. p.n.e. do 1965 r., jak rów nież krótkie historie rekordów: rozpiętości przęsła m ostowego, w ysokości budowli i długości tunelu.

K siążka m gra O rłow skiego jest interesująca, czyta się ją łaitwo; zasługuje na p olecen ie przez M inisterstw o O św iaty i Szkolnictw a W yższego dla uczniów szkół średnich, a n aw et dla ostatnich klas szkół powszechnych.

Janusz Jan k o w sk i

Thom as S. K u h n, P rze w ró t kopern ikań ski. A stron om ia plan etarna w dziejach

m y śli. Przełożył z angielskiego S tefan Am sterdam ski. P aństw ow e W ydawnictw o

Naukow e, W arszawa 1966, ss. 436, ilustr.

P rze w ró t kop ern ik a ń sk i Thomasa S. K uhna, am erykańskiego historyka nauki,

stanow i próbę nowego u jęcia rew olucyjnego procesu przem ian, w yw ołanego przez teorię K opernika w astronom ii planetarnej i w innych pozaastronom icznych dzie­ dzinach m yśli europejskiej. U jęcie to polega na w yeksponow aniu w ielostronności tego procesu poprzez ukazanie w jiak najszerszym zakresie źródeł i skutków sy ste­ m u heliocentrycznego. Tak w ięc, oprócz rozw oju astronom ii planetarnej, która była ośrodkiem przewrotu, rów n ie w ażnym tem atem książki K uhna są problem y filozo­ ficzne, kosm ologiczne, religijne oraz problem y tych w szystk ich dziedzin nauki, któ­ rych rozwój splatał się z rozwojem astronomii.

A oto, w jaki sposób te dwa tem aty zostały rozw inięte w kolejnych rozdziałach książki. D w a pierw sze rozdziały poświęoone są w yłączn ie astronomii. W pierw ­ szym autor przedstawia starożytną k oncepcję w szech św iata dwusferycznego i te spośród zjaw isk dostrzeganych na n iehie gołym okiem , które koncepcja ta w yjaś­

(3)

R ecen zje

145

nia, to jest ruchy słońca i gwiazd. Rozdział drugi pośw ięcony jest ruchom planet i teoriom stworzonym w starożytności dla w yjaśnienia ich n ier eg u la m o śd , a w ięc teorii /sfer w spółśrodkow ych Eudoksosa, koncepcji ep icyk lów i d eferentów oraz, sta­ now iącem u jej najdoskonalsze rozw inięcie, system ow i planetarnem u Ptolem eusza. T reścią dwóch n astępnych rozdziałów są im plikacje, które uznaw any w starożyt­ ności i średniow ieczu schem at pojęciow y astronom ii narzucał religii, n auce i po­

tocznem u sposobowi w idzenia świata. Zależności te zostały ukazane na

przykładzie zw iązków m ięd zy problem am i kosm ologicznym i, ¡religijnymi i n auko­ w ym i w system ie filozoficznym A rystotelesa i dróg, jakim i w średniow ieczu po­ stęp ow ała krytyka tego system u. W reszcie w trzech ostatnich rozdziałach, doty­ czących dzieła Kopernika, jego recepcji i w p ły w u n a k ształtow anie się now ej naukow ej koncepcji w szechśw iata, zostały uw ypuklone obustronne zależności w roz­ w oju astronom ii i in n ych nieraz pozornie od ległych od n iej dziedzin m yśli. O m a­ w ian ie tego długiego łańcucha procesów zam yka obraz pow stania i ugruntowania się koncepcji w szech św iata stworzonej przez N ewtona.

W skutek przyjęcia tak szerokich ram chronologicznych książka K uhna rozra­ sta się do rozm iarów m onografii o dziejach astronom ii planetarnej, ukazanej na tle rozw oju m yśli europejskiej. Jednakże w szystk ie przedstaw ione tam zjaw iska, fa k ­ ty i procesy om aw iane są i w yjaśnian e przede w szystk im dla naśw ietlen ia skom ­ plikow anych m echanizm ów, dzięki którym powstała, przekształcała się i zdoby­ w ała uznanie teoria heliooentryczna.

Temu sam em u celow i słu ży m etoda, której autor użył do prezentow ania czy­ teln ik ow i om awianych przez siebie poglądów i te o r ii P olega ona przede w szystkim na analizie ich funkcji jako schem atów pojęciow ych. Autor, analizując daną doktrynę, jej treść i dzieje, stara .się stw ierdzić, jakie potrzeby poznawcze i psychologiczne zaspokajała ona w m om encie powstania, jakie spełniane przez nią fu n k cje decydo­ w ały o jej rozwoju, jak w reszcie m im o ciągłych udoskonaleń staw ała się w p ew ­ nym m om encie n ieużyteczna jako narzędzie poznania. W an alizie uw zględnia takie czynniki, jak oszczędność pojęciow a danej konstrukcji m yślow ej, zakres zjaw isk przez nią w yjaśnianych, jej zalety logiczne, zgodność z aktualnym dorobkiem m y ­ ślow ym w innych dziedzinach nauki oraz przydatność do uzasadniania św iatopo­ glądu uznawanego w danym okres:e.

Ta metoda analizy, opierająca się na założeniu, że pojęcia naukowe m ożna ba­ dać podobnie jak p ojęcia z innych dziedzin m yśli i, że procesów zachodzących w nauce n ie sposób zrozum ieć w pełni bez poznania aktualnych w danej epoce problem ów filozofii, religii i życia oodziennego, dała w książce K uhna ciekawe rezultaty. Potraktow anie teorii Kopernika jako jednego z ogniw łańcucha rozw o­ jow ego m yśli europejskiej pozw oliło bowiem autorowi pokazać w sposób tw órczy i oryginalny, jaką drogą dzieło, które w yrosło z w ielow iek ow ej trad ycji i pod w ielom a w zględam i ją kontynuowało, doprowadziło w końcu do jej obalenia, pod­ w ażyw szy ją w jednym punkcie. P ozw oliło to rów nież ukazać grę sił, dzięki k tó ­ rym koncepcja stworzona dla w yjaśnienia ściśle fach ow ego problem u, jakim był w astronomii problem planet, doprowadziło n ie tylk o do zasadniczych zmian w nauce, lecz także w przyjm owanym dotąd system ie w artości.

Przedstaw iając te procesy, autor postaw ił sobie jeszcze p ew ien dodatkowy cel. Chodziło m u m ianow icie n ie tylko o ich w yjaśnienie, lecz także o w yd ob ycie z ich analizy p ew nych prawidłowośoi rozw ojow ych, których poznanie m oże być pom oc­ n e w zrozum ieniu nauki w spółczesnej. 'Dotyczy to przede w szystk im takich jej cech charakterystycznych, jak n iezw yk le szybka zm ienność podstaw ow ych koncep ­ cji i coraz w iększy w p ły w teorii naukow ych, nieraz bardzo specjalistycznych, na w spółczesną filozofię i życie codzienne. Cel ten w yniknął w pew nej m ierze rów ­ n ież z dziejów pow stania książki: jej podstawą b yły w yk ład y przeznaczone d la słu ­ chaczy kursu podstaw owego w Harvard College, którzy m ieli fakty i teorie n auk ow e

(4)

146

R ecen zje

poznawać raczej jako wzory i przykłady, n iż jako im m anentnie niezbędne in ­ form acje.

K siążka K uhna w obecnej postaci n ie jest jednak podręcznikiem . Przeznaczona jest dla szerokiego grona czytelników. N apisana została z m yślą n ie tylko o spe­ cjalistach w dziedzinie nauk przyrodniczych, lu b też historycznych, lecz, jak sam autor w kilku m iejscach podkreśla, przeznaczona jest jednakow o dla jednych i drugich oraz dla czytelników, którzy w ykształcenia w tych dziedzinach nie ode­ brali. Przeznaczenie książki dla tak szerokiego kręgu odbiorców w yw arło w idoczny w p ły w na przyjętą w miej m etodę podaw ania inform acji. Szczególnie rzuca się to w oczy w w ypadku inform acji o zjaw iskach i koncepcjach astronom icznych. A utor bowiem , przeznaczając swą pracę rów nież dla ludzi całkow icie n ie obeznanych z tą gałęzią nauki, dążył do m aksym alnej zrozum iałości w ykładu. Tem u celowi służą m iędzy innym i liczn e w ykresy i rysunki zaopatrzone w w yczerpujące w yjaśnienia, które stanow ią z reguły w ariant objaśnień zaw artych w tekście. Laikowi ułatw ia to zrozum ienie om awianych w książce zjaw isk i koncepcji, jednakże czytelnik bar­ dziej obeznany z astronomią odczuje to jako nużącą rozw lekłość. Podobne w raże­ n ie m oże odnieść czytelnik znający głów ne fak ty z historii m yśli europejskiej w zw iązku z dużą ilością inform acji encyklopedycznych z tej dziedziny.

Mimo usterek, w ynikających z komprom isu m iędzy potrzebam i czyteln ik ów bardziej i m niej w ykształconych w historii ¡nauk ścisłych i filozofii, książka Kuhna, jak się w ydaje, m oże rzeczyw iście, zgodnie z zam ierzeniem autora, być in teresu ­ jącą lekturą dla szerokich kręgów czytelników . N ależy ją bow iem uznać za dobrą popularyzację n ie tylko astronomii planetarnej i n ajw iększego przewrotu w jej dziejach, lecz także p ostaw y badawczej w spółczesnego historyka nauki. Jest jed ­ nocześn ie pozycją, która m oże zainteresować rów nież historyka nauk ścisłych, jak też historyka m yśli europejskiej, bo, chociaż n ie opiera się ma badaniach źródło­ w ych i n ie odkrywa now ych faktów , stanowi jednak udaną, jak się w ydaje, próbę now ego ujęcia faktów już znanych i w ielokrotnie opisywanych.

J e rzy D rew n ow ski

Vasco H o n c h i , S toria d el cannocchiaile. P on tificia Acoadem ia delle Scienze, Cittá d el Vaticano 1964, ss. 121 *.

Znany uczony w łoski, optyk i historyk nauki Vasco Ronchi, op isał okoliczności, które poprzedziły i spowodow ały jeden z najdonioślejszych w ynalazków w dziejach nauki: w ynalazek lunety, ze szczególnym uwzględnieniem prac G alileusza w tej dziedzinie *.

Jeszcze w czasach odrodzenia poglądy na istotę w id zen ia tk w iły korzeniam i w filozofii grecko-rzym skiej. Filozofow ie i uczeni n ie dow ierzali wzrokowi jako inform atorowi o św iecie zewnętrznym . Zasady tej przestrzegano powszechnie w czasach starożytnych i średniow iecznych; tym też tłum aczy się nadal nieufność

* Ta sarna praca w eszła rów nież w skład 3-tom ow ej publikacji Zbiorowej M is­

cellanea G alileiana, w ydanej jako t. 27 serii P ontificiae A cadem iae S cientiarum ecripta varia. C itta del V aticano 1964; stąd w om aw ianej książce, powstałej jako

nadbitka, zachow ała się num eracja stron: 727— 848.

1 Por. prace Vasca R onchiego na ten sam tem at, m.in.: II cannocchiale di G alileo

e la scienza d el Seicento. Milano 1958; G alileusz, m istrz tech niki. „Kwartalnik H i­

storii Nauki i T echniki”, mr 3/1964, ss. 259—275; por. rów nież w tym że nrze „Kwar­ talnika”, ss. 359— 362, artykuł recenzyjny o kilku innych pracach tego autora w za­ k resie w ym ienionej problem atyki: Armin T e s k e, G alileusz w św ietle d a w n ej

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykazać, że w nierówności Schwarza równość zachodzi wtedy i tylko wtedy gdy wektory x, y, które się w niej pojawią są liniowo zależne.. Pokazać, że każdy zbiór

Zakładamy, że modliszka porusza się z prędkością nie większą niż 10 metrów na minutę oraz że moze zabić inną tylko wtedy, gdy znajdują się w jednym punkcie.. Ponadto

Ile jest tych

Desarguesa) Pokazać, że dwa trójk aty maj , a środek perspektywiczny, tzn. Newtona) Dany jest czworok at

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

Iloma zerami zakończone jest rozwinięcie dziesiętne liczby 1000!.. Iloma zerami zakończone jest przedstawienie w systemie szesnastko- wym

I jest to prawie zawsze ucieczka przed zagrożeniem życia, głodem, niedostat- kiem.. Nie wydaje się, aby sytuacja mogła ulec radykalnej zmianie, redukcji tego zjawiska,

Ka»dy punkt pªaszczyzny pomalowano na jeden z czterech kolorów: »óªty, czerwony, zielony oraz niebieski.. Ka»dy kolor