• Nie Znaleziono Wyników

O "Roczniku Elbląskim"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O "Roczniku Elbląskim""

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jamiołkowska, Danuta

O "Roczniku Elbląskim"

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 178-188

(2)

O „ROCZNIKU ELBLĄSKIM ”

Wśród stosunkow o licznych naukowych czasopism regionalnych, ukazujących się na ziemiach zachodnich i północnych poczesne m iejsce zajm uje „Rocznik E l­ b ląsk i”, w ydaw any od roku 19611 w ustabilizow anym obecnie nakładzie 800 egzem p­ larzy (nakład początkow y w yn osił 1100 egzemplarzy). P ow stanie periodyku należy zawdzięczać in icjatyw ie Elbląskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego i Zarządu Pow iatow ego Towarzystwa Rozwoju Ziem Zachodnich w Elblągu, które w spólnym w ysiłk iem przygotow ały I tom „Rocznika”. Ciężar w ydania II i IV tomu spoczął jednakże już w yłączn ie na Elbląskim Oddziale PTH, jedynie w tomie III w spółw ydaw cą „Rocznika” obok Elbląskiego Oddziału PTH, było Gdańskie To­ w arzystw o N aukow e. Jak w ynika z tego, głów nym motorem w ydaw nictw a jest Elbląski Oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, co niew ątpliw ie przesądza o nadaniu czasopismu profilu historycznego. Jest to historia sensu largo, od czasów najdaw niejszych po dzieje najnow sze m iasta i jego okolicy. Pomoc finansow ą za­ pewnia periodykowi system atycznie Prezydium M iejskiej Rady Narodowej w El­ blągu, co św iadczy o dużym zrozumieniu w ładz m iejskich dla potrzeb nauki na tym terenie.

W składzie kom itetu redakcyjnego „Rocznika Elbląskiego” obserw uje się podob­ nie jak w przypadku w ydaw ców dużą płynność. W ydaje się, że ten brak stabilizacji kom itetu nie jest cechą dodatnią. Dobrze się jednak składa, że przynajmniej pod­ staw ow y jego trzon to znaczy redaktor naczelny (którym je^t przedstaw iciel nauki toruńskiej, profesor dr Marian Biskup, jeden z najlepszych znaw ców historii Po­ morza) i sekretarz (stanowisko to piastuje aktyw ny historyk elbląski mgr Józef Lassota) jest w ciąż ten sam, co przyczynia się do konsekw encji w polityce redakcyjnej.

N ie można też uznać za objaw pozytyw ny faktu, że niem al w szystkie zasadnicze artykuły „Rocznika” powstają poza Elblągiem . Jest to zresztą problem, z którym

1 Rocznik Elbląski, t. 1, 1961, ss. 250, 2 nlb., Polskie Towarzystwo H istoryczne i Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich w Elblągu; t. 2, 1963, ss. 332, 4 nlb., P ol­ sk ie Towarzystwo Historyczne. Oddział w Elblągu; t. 3, 1966. ss. 344, 4 nlb.; Polskie Towarzystwo Historyczne. Oddział w Elblągu, Gdańskie Towarzystwo Naukowe. Wydział I Nauk Społecznych i Humanistycznych; t. 4, 1969, ss. 367, 1 nlb., Polskie Towarzystwo H istoryczne. Oddział w Elblągu. Redaktor w szystkich tomów: Marian

(3)

borykają się w szystk ie m niejsze ośrodki nie m ające szkół w yższych i związanego z tym odpowiednio rozw iniętego zaplecza naukowego. Jedynym w yjściem z tej sytuacji — jak w skazuje praktyka — jest zaproszenie do w spółpracy badaczy z obcych m iast. Na 45 prac opublikowanych w czterech tomach w dziale artykułów i dziale m ateriałów elblążanie są autorami tylko 12 pozycji. Pozostałe prace po­ chodzą głów nie z ośrodka gdańskiego (18 pozycji) oraz toruńskiego (6 pozycji). R esztę prac napisali naukowcy z W arszawy — 4 publikacje, a z Bydgoszczy, Łodzi, Szczecina, Krakowa i Lublina — po jednym artykule. Wśród autorów elbląskich, których udział jest jeszcze w ciąż za m ały, poza W łodzimierzem Sierzputow skim i sekretarzem Józefem Lassotą n ie widać członków kom itetu redakcyjnego.

Działam i stałym i „Rocznika” są: artykuły, m ateriały, recenzje i omówienia, kro­ nika, bibliografia. W tom ie IV doszedł jeszcze dział dyskusji i polem ik.

W ydawcy „Rocznika E lbląskiego” staw iają sobie za cel „pełniejsze inform ow a­ nie m ieszkańców tego terenu zarówno o bogatej jego przeszłości, zwłaszcza o żywych i stałych niegdyś związkach z państw em i społeczeństw em polskim , jak również 0 dynam ice odbudow y gospodarczej i kulturalnej w ram ach Polski L udow ej” (t. 1, s. 3). Tematyka czasopisma ma uwzględniać dziedzinę archeologii, historii, zabytko- zinawstwa i geografii, a także ekonomii i socjologii, zwłaszcza jeśli idzie o okres powojenny.

M. Biskup, om awiając potrzeby historiograficzne Elbląga i jego regionu (t. 1, ss. 5—29), w e w nioskach końcowych dał dość szczegółow y roboczy program badań na najbliższe lata, którego rezultaty w inno publikow ać w poważnym tstopniu om a­ w iane w ydaw nictw o. W program ie tym znalazły się m iędzy innym i następujące postulaty: prowadzenie badań archeologicznych tak na obszarze W ysoczyzny Elblą­ skiej, jak i na terenie sam ego m iasta, zbadanie dziejów gospodarczych i społecz­ nych Elbląga na przestrzeni jego istnienia, gruntow ne zbadanie roli politycznej 1 praw no-ustrojow ej, zwrócenie uw agi na problem atykę historii kultury, w tym zw łaszcza na dzieje Gimnazjum Elbląskiego w XV I—X V III w ieku. Jako jeden z postulatów końcowych M. Biskup w ysuw a konieczność zbadania elem entów pol­ skości w życiu Elbląga, wychodząc z założenia, że wystąpią one w całej doniosłości w toku opracowywania zarysowanych w yżej problemów.

Przyjrzyjm y się, w jakim stopniu zrealizowali w ydaw cy postaw ione sobie cele i nakreślony program b a d a ń 2. Na m arginesie zaznaczę także niektóre ważniejsze prace, opublikowane poza „Rocznikiem Elbląskim ”.

Dziedzinę archeologii reprezentują dwa artykuły Leona Jana Łuki (t. 3, ss. 3—50; l. 4, ss. 3—8) oraz zamieszczone w dziale m ateriałów trzy sprawozdania z prze­ prowadzonych na Pow iślu prac w ykopaliskowych (trzeba zauważyć tu, że artykuł L. J. Łuki pt. W czesn o śred n io w ieczn y m iecz że la zn y z W ę zin y , pow . E lbląg nale­ żałoby zam ieścić raczej w dziale m ateriałów, a nie artykułów). W yniki badań przeprowadzonych na grodzisku w Tolkm icku w 1959 roku przedstaw ił w ciekaw ym sprawozdaniu Ignacy Dm ochowski, dostarczając inform acji o stanow isku i opraco­ waniach archeologicznych (t. 2, ss. 271—286). Z innego punktu w idzenia k lasyfikuje w yniki tych sam ych prac Marian K ubasiew icz (t. 2, ss. 287—298). Ułam ki cera­ miczne znalezione na brzegu -Zalewu Wiślanego w e ‘Fromborku w latach 1965—1966 2 O m ów ien ie' szczegółow e nie uwzględnia tomu pierwszego „Rocznika Elblą­ skiego”, ponieważ został on już zrecenzowany n a łamach „Kom unikatów Mazursko- W arm ińskich”, 1962 nr 1, ss. 274—277.

(4)

opisał Jerzy Szwed, zaliczając je do grupy rzucew skiej kultury ceram iki sznurowej (t, 4, ss. 277—279).

H istorię średniow ieczną reprezentuje interesująca rozprawa Stanisław a M iel- czarskiego wnosząca now y m ateriał do badań nad ustaleniem m iejsca położenia pruskiej osady targowej Truso (t. 2, ss. 3—36). Autor w skazał w niej na podejm o­ wane od XVI w ieku próby zlokalizowania osady, nie rozstrzygnięte definityw nie do tej pory, w ysuw ając postulat, że problem Truso należy rozpatrywać wszechstronnie, przy użyciu wszystkich dostępnych metod, przede wszystkim historii, archeologii, filologii i geografii. N astępnie w artykule znajduje się w nikliw a interpretacja opisu podróży W ulfstana do Truso, na podstaw ie której autor w ysuw a hipotezę innej lokalizacji osady, m ianow icie w rejonie dawnej delty rzeczki Wąska, w dość znacznej odległości od Elbląga. Jak wiadomo, dotychczasowe w yniki badań archeo­ logicznych nie potw ierdziły tej koncepcji, tym niem niej całość rozważań autora poszerza znajomość problemu, nurtującego badaczy od blisko czterystu lat. Ostatnio nową próbę lokalizacji Truso podjął Leon Roppel poddając krytycznej analizie tłu ­ m aczenie przekazu W ulfstana i na podstawie w niesionych poprawek um iejscowił Truso w okolicach T u jsk a3. Mimo oryginalności hipotezy jest ona, zdaniem Jana Powierskiego, daleka od rozwiązania problemu. J. Powierski uw aża bowiem, że poszukiwania Truso należy w dalszym ciągu prowadzić na W yżynie Elbląskiej lub w dawnej delcie Nogatu, w najbliższych okolicach obecnego E lb lą g a 4.

Szeroki wachlarz tematyczny obejmują artykuły dotyczące dziejów Elbląga w czasach nowożytnych. Znaczna ich część w ydobywa i ukazuje na wybranych przy­ kładach polskie oblicze tego regionu. D otyczy to zwłaszcza artykułów z zakresu pro­ blem atyki kulturalnej. N ajw ięcej, bo aż cztery pozycje, poświęcono dziejom Gim­ nazjum Elbląskiego. Jest to zrozumiałe, gdy w eźm ie się pod uwagę, jak w ielką rolę odgrywała ta uczelnia na polu upowszechniania oraz rozwoju kultury i języka pol­ skiego, a także umacniania więzi Elbląga z Polską poprzez uczniów, którzy tu przybyw ali z Korony.

Józef Lassota w pracy pt. W ilh e lm G napheus (1493—1568) tw ó rca E lbląskiego

G im n a zju m , d ra m a tu rg i refo rm a to r (t. 2, ss. 37—66) omawia działalność w spół­

twórcy i pierw szego rektora elbląskiej uczelni, Holendra z pochodzenia, zmuszonego do ucieczki z kraju przed prześladowaniam i inkw izycji, W ilhelm a van der V ol- dergrafta, znanego bardziej pod greckim nazw iskiem Gnapheus. Praca ta jest oparta w przeważającej m ierze na dawniejszej literaturze niem ieckiej i nie w nosi w za­ sadzie w iele nowych danych, tym niem niej spełnia sw oją rolę jako pierwsze polskie opracowanie historii życia i działalności postaci, ściśle związanej z dziejami Elblą­ skiego Gimnazjum. Omawiając twórczość G napheusa jako dramaturga, autor zdecy­ dowanie przeczy, jakoby komedia M orosophus zawierała jakiekolw iek aluzje w sto­ sunku do Kopernika. Zdaniem J. Lassoty dwaj polscy biografow ie astronoma, Lud­ w ik Antoni B irkenm ajer5 i Jeremi W asiutyński6 zbyt szeroko i nieściśle zinterpre­ tow ali wiadomość przekazaną przez Jana Brożka i Szymona Starowolskiego o tym, 8 L. R o p p e l , G dzie leżało T ru so ? N autologia, R. 4, 1969 (wyd. 1970), nr 3—4, ss. 13—40.

4 J. P o w i e r s k i , rec. pracy L. R o p p e 1 a, Komunikaty Mazursko-Warmiń­ skie 1971, nr 2—3 ss. 349—353.

5 L. A. B i r k e n m a j e r , S tro m a ta C opernicana, K raków 1924, ss. 232—240. 6 J. W a s i u t y ń s k i , K o p e rn ik, tw órca now ego nieba, W arszawa 1938, ss. 444—454.

(5)

że jakiś lu d im a g ister elbląski w yśm iał poglądy ’Kopernika o obrocie Ziemi w przed­ staw ieniu teatralnym i stara się w ykazać, iż rzecz polega na pom ieszaniu w iad o­ m ości o m askaradzie zapustnej, jaka m iała m iejsce w lutym 1531 r. z komedią Gnapheusa. Hipoteza J. Lassoty jest nowa i n iew ątpliw ie spotka się z głosam i d y­ skusyjnym i. A rtykuł uzupełnia zamieszczona na końcu bibliografia dzieł Gna­ pheusa i opracowań dotyczących jego osoby.

Działalność naukową i pedagogiczną jednego z następców Gnapheusa, w y b it­ nego uczonego i pisarza, Joachim a Pastoriusa, który kierow ał Gimnazjum w El­ blągu w latach 1652—1654 om ów ił Lech Mokrzecki, kładąc głów ny nacisk na po­ glądy Pastoriusa na historię (t. 4, ss. 59—83). Pastorius szczególnie wysoko cenił w iedzę historyczną uważając, że stanow i cna podstaw ow e źródło dla poznania działalności człowieka, um ożliw ia rozwój w ielu pokrewnych dziedzin wiedzy i ułat­ w ia zrozum ienie szeregu skom plikow anych zjaw isk w ystępujących w św iecie. D o­ strzegając braki w badaniach nad dziejami Polski opracow ał podręcznik historii Polski, jeden z najlepszych tego typu w owym czasie, zatytułow any F lo ru s P olo-

n icu s seu Polonicae H istoriae, E p ito m e N ova. N apisał też w ie le innych dzieł histo­

rycznych. Autor artykułu w ym ienia tylko niektóre z nich, m ianow icie te, które pow ­ stały w elbląskim okresie działalności Pastoriusa. Pastorius starał się także zgłębiać najznakomitsze dzieła z zakresu dydaktyki, czego rezultatem były liczne przemó­ w ienia i traktaty, naśw ietlające różnorodne aspekty ówczesnych potrzeb ośw iaty w Polsce. Dużą zasługą autora jest przypomnienie sylw etki tego wybitnego, lecz n iesłusznie zapomnianego i niedocenianego historyka i pedagoga, gorąco przyw ią­ zanego do Polski, czemu dawał wyraz w sw oich przem ówieniach i publikacjach n au k ow ych 7. O roli, jaką odegrała elbląska uczelnia w rozw oju kultury polskiej pisze Jan M ałecki w pracy pt. Młodzież polska w G im n a z ju m E lbląskim u? XV I—

X V I I I w. (t. 3, ss. 51—69) biorąc pod uw agę kryterium zasięgu oddziaływania

Gimnazjum. Historycy szkolnictwa, rozpatrując dzieje trzech w ielkich gim nazjów Prus K rólewskich, oceniali na ogół rolę uczelni elbląskiej znacznie niżej od roli, jaką spełniały podobne zakłady kształcenia w Gdańsku i Toruniu. Autor om awianego artykułu przeciw staw ia się takiemu poglądow i i po przeanalizowaniu m etryki G im ­ nazjum Elbląskiego stwierdza, że przynajm niej w jednej dziedzinie — w kształ­ ceniu uczniów polskich — Elbląg w pełni dotrzym yw ał kroku Gdańskowi, a naw et go wyprzedzał, chociaż zdaniem Zbigniewa Now aka teza ta w ym aga jeszcze w ery ­ fikacji. Będzie to zapewne m ożliw e dopiero po w ydaniu drukiem m etryki G im ­ nazjum Gdańskiego (pracują nad tym Zbigniew N owak i Paw eł S z a fr a n 8).

Inny aspekt dziejów Gimnazjum Elbląskiego om aw ia Marian Paw lak, zajmując się problem em nauczania języka polskiego na tej uczelni (t. 4, ss. 123— 149). R ozw i­ jające się stosunki handlow e Elbląga z ziem iam i R zeczypospolitej zm uszały kupców i rzem ieślników do uczenia się języka polskiego, stąd Gimnazjum' Elbląskie od początku XV II w ieku starało się zatrudniać nauczycieli, którzy jednak uczyli tego języka na lekcjach pryw atnych, co z kolei narażało rodziców na duże koszty. Do­

7 Z Elbląga Pastorius przeniósł się do Gimnazjum A kadem ickiego w Gdańsku. Data zmiany m iejsca pracy przez Pastoriusa nie jest tak jednoznaczna, jak to przyjmuje L. M o k r z e c k i '(por. K. K u b i k , Joachim P astorius gda ń ski pedagog

X V I I w., Gdańsk 1970, ss. 19—20, przyp. 43).

8 Z. N o w a k , rec. „Rocznika E lbląskiego”, Rocznik Gdański, 1971. t. 29/30, s. 291, przyp. 3.

(6)

piero w 1746 r. zatrudniono lektora, J. D. H offm an na9, nauczającego młodzież języka polskiego na lekcjach publicznych. Działalność H offm anna nie kończyła się na pracy lektorskiej. Zajm ował się on popularyzacją historii P olski wśród uczniów i rodziców, w ystaw iając na scenie Gimnazjum napisane przez siebie sztuki o tem a­ tyce historycznej; interesow ał się także językiem polskim i dziejami kultury pol­ skiej. Na ten tem at opublikow ał kilka rozpraw naukowych.

Wobec n ie opracowanych dotąd w nauce polskiej w sposób całościow y dziejów Gimazjum E lb lą sk ieg o 10 om ów ione w yżej artykuły są cennym w kładem do poz­ nania tego zagadnienia, realizując jednocześnie częściowo w yrażony przez L. Mok- rzeckiego postulat podjęcia szerszych badań dotyczących przeszłości nauki pomor­ skiej na przestrzeni naszych dziejów. Wartość om awianych prac polega też na odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób Gimnazjum Elbląskie zapoznając uczniów z kulturą polską przyczyniało się do umacniania w ięzi m iasta z Rzecząpospolitą.

W ładysław Chojnacki pisze o w ydaw nictw ach polskich i ich drukarniach w Elblągu w XV II—X IX w . (t. 3, ss. 105— 117). Dokonane przez autora zestaw ienie w ydrukow anych tu polskich książek i podręczników św iadczy dowodnie o żyw ot­ ności dawnych zw iązków kulturalnych m iasta z resztą Polski, których ostatni ślad obserw uje ¡się jeszcze w drugiej połow ie X IX w ieku. Interesujący jest tu repro­ dukowany polski druk w yd an y w Elblągu w 1831 r.

Jak już w spom niałam , M. Biskup postulow ał potrzebę zbadania elem entów polskości Elbląga na tle całokształtu problem atyki politycznej, gospodarczo-spo­ łecznej i kulturalnej, ale byłoby też, jego zdaniem „rzeczą m ożliw ą i pożyteczną zebranie pojedynczych faktów dotyczących poszczególnych przejaw ów polskości m iasta”. D ezyderat ten w yp ełn ia z powodzeniem Wanda K lesińska w artykule pt. Niektóre d o w o d y p o lsk o ści E lbląga w X V I —X V I I w . (t. 2, ss. 67—95). Autorka w ydobyw a tu różnorodne, m ało znane lub zgoła nie znane elem enty polskości w życiu dawnego Elbląga, stanow iące konsekw entny w ynik gospodarczej, społecznej i kulturalnej w ięzi m iasta z Rzecząpospolitą. Istotnym i przejaw am i asym ilacji Elbląga z państw em polskim były m.in.: pow szechna niem al znajomość języka polskiego w śród w szystkich w arstw ludności, rozw ijające się kontakty ze sp ołe­ czeństw em polskim i zainteresow anie dla spraw ogólnopolskich (np. w ratuszu gro­ madzono polsk ie konstytucje sejm owe, jak rów nież prasę polską, m iasto uczestni­ czyło w e w szystkich w ydarzeniach związanych z osobą króla i domem królewskim). Ukazane przez autorkę wybrane fakty z różnych dziedzin życia dawnego Elbląga św iadczą jednocześnie, iż w procesie polonizacji Prus K rólew skich m iasto to nie pozostaw ało na uboczu.

Zagadnienia związane z pieczęcią krajową dzielnicy pruskiej, przechowywaną przez 269 lat na ratuszu w Elblągu i procedurę posługiwania się tą pieczęcią przedstawił Jan Gerlach w nowatorskiej rozprawie pt. Elbląg stra żn ik ie m pieczęci

P rus K r ó le w sk ic h (t. 2, ss. 97—139). Fakt posiadania przez elblążan pieczęci i zw ią­

zane z tym pieczętow anie dokum entów sejm iku pruskiego św iadczyło o wysokiej randze Elbląga na sejm ikach. N ie m ogła tego znieść szlachta pomorska i potężny Gdańsk, podejmując w iele prób pozbawienia Elbląga tej zaszczytnej funkcji. Praca ta, oparta w dużej m ierze na nie drukowanych źródłach z archiwum toruńskiego

9 S. G i e r s z e w s k i , E lbląg. P rzeszłość i tera źn iejszo ść , Gdańsk 1970, s. 140 podaje, że J. D. Hoffmann zatrudniony był w Gimnazjum Elbląskim od 1745 r.

10 Dopiero w ostatnich tygodniach ukazała się na ten tem at rozprawa doktorska M. P a w l a k a , D zieje G im n a zju m Elbląskiego w latach 1535—1772, Olsztyn 1972.

(7)

i gdańskiego jest kolejnym ogniw em w poznaniu zagadnień związanych z w alką stanów pruskich przeciw ko ściślejszem u zespoleniu tej prow incji z Koroną.

Lukę w słabo dotychczas zbadanym okresie dziejów Elbląga podczas pierwszej okupacji szw edzkiej w latach 1626— 1635 w yp ełn ia artykuł Norberta D rabińskiego (t. 2, ss. 142— 165), kładący głów ny nacisk na problem zdobycia Elbląga przez w ojska szw edzkie w 1626 r., traktow any dotąd w literaturze przedm iotu dość jednostronnie. Wartość tej rozprawy p olega przede w szystkim na udow odnieniu niesłuszności tradycyjnego tw ierdzenia badaczy tego okresu, jakoby m iasto poddało się Szwedom dobrowolnie i bez oporu. W nauce polskiej, traktującej to zagadnienie raczej margi­ nesowo, panow ał dotąd zgodny pogląd, że to elem ent niem iecki poddał m iasto kró­ low i szwedzkiem u. N atom iast historycy niem ieccy rozpatrują to zagadnienie na płaszczyźnie sporu religijnego i ew entualnych korzyści handlow ych. Autor oma­ w ianej pracy zwraca uw agę na inny istotny- problem, pom ijany dotychczas w lite ­ raturze, który, jego zdaniem, w yw arł decydujący w p ływ na bieg w ypadków , a m ia­ now icie n a antagonizm sam orządowo-gospodarczy m iędzy Starym i N ow ym Mia­ stem Elblągiem i kw estię wykorzystania tego antagonizmu przez Gustawa Adolfa. Praca zwraca też uw agę na niektóre m om enty z w ew nętrznych dziejów m iasta pod okupacją szwedzką.

W końcu XV II w iek u Elbląg stał rsię ofiarą innego w roga — Brandenburgii. Zastaw m iasta elektorow i pruskiem u w 1657 r. stw arzał m u podstaw y do dalszych roszczeń. Znalazły one podatny grunt z chwilą w stąpienia na tron polski A ugusta Mocnego, który realizując w łasną politykę dynastyczną odstąpił w 1698 r. Elbląg elektorow i brandenburskiem u. O sprawach tych pisze W. K lesińska w artykule pt.

O kupacja Elbląga p rze z B randenburgią w latach 1698— 1700 rozpatrując je w św iet­

le spraw lokalnych (t. 4, ss. 85—121). Autorka stara się odpowiedzieć na pytanie, czy elblążanie wyczerpali w szystkie sw e m ożliwości, aby obronić się przed napaścią Brandenburczyków oraz jak daleko sięgała ich znajomość tak zwanej w ielkiej polityki.

O zagadnieniach w yznaniow ych traktuje prąca Stanisław a W ałdocha pt. P o czą t­

k i re fo rm a c ji w E lb lą g u i jego regionie (t. 4, ss. 9—43). Autor stosunkow o n iew iele

miejsca pośw ięca analizie podłoża społeczno-gospodarczego nowego wyznania, skupia­ jąc się głów nie na sprawach religijnych, nader skromnie uwzględnianych w dotych­ czasowej literaturze przedm iotu11. Artykuł S. Wałdocha jest pierwszą p ozycją w pol­ skiej literaturze historycznej, om awiającą tak szczegółowo to zagadnienie wraz z w y ­ nikającym i z niego konsekw encjam i społecznym i. Zostały tu przedstawione pierw sze ślady reformacji w m ieście oraz rew olta m ieszczaństwa elbląskiego z lutego 1525 r. Aby położyć kres rozruchom Zygmunt Stary przysłał do zrew oltow anego miasta specjalną komisję, jednakże jej działalność nie przeszkodziła rozwojowi i ugrun­ tow aniu się luteranizmu. N asilenie działalności luterańskiej przypada na okres, kie­ dy rządy w diecezji w arm ińskiej objął Stanisław H ozjusz (1551— 1569), który róż­ nym i m etodam i starał się ratować katolicyzm elbląski. S. W ałdoch naszkicow ał je­ 11 Podstaw ow a dla tego zagadnienia w polskiej literaturze historycznej praca H. Z i n s a, R ew o lta w E lblągu w 1525 r., Zapiski Historyczne, t. 22, 1958, z. 4, ss. 7—50 początkom reformacji w Elblągu, jeszcze przed wybuchem rew olty po­ św ięca n iew iele m iejsca, szeroko natom iast om awia społeczne podłoże reform acji. Wspomniany autor opracował też w yczerpująco początki reform acji na Warmii do 1526 r. (por. H. Z i n ’?, P o c zą tk i re fo rm a c ji n a W a rm ii, Odrodzenie i reform acja w Polsce, t. 2, Warszawa 1957, s s .5 3 —90).

(8)

dynie zabiegi Hozjusza o utrzymanie Elbląga przy K ościele katolickim. Wyczerpujące om ów ienie tego zagadnienia na podstaw ie nowego m ateriału źródłowego dał ostat­ nio ks. A lojzy Szorc wzbogacając naszą w iedzę o kontaktach Hozjusza z Elblągiem, zw łaszcza po roku 1558 1Ł. Po kolejnych nieudanych próbach przyw rócenia katoli­ cyzmu w Elblągu, ze w zględu na plany pogłębienia unii Korony i Prus K rólew ­ skich (a to zmuszało do stosow ania w obec Prus łagodniejszej polityki), Zygmunt August w yd ał w 1567 r. edykt utrw alający w olność w yznaniow ą w zluteranizow a- nym m ieście. W końcowej części pracy autor om awia rozwój reform acji w podm iej­ skich parafiach Elbląga. Jedynym mankam entem tego ciekaw ego i pożytecznego artykułu jest brak zakończenia, które stanow iłoby podsum ow anie dociekań autora. Problem atyka gospodarczo-społeczna znalazła odzw ierciedlenie w dwu pozycjach „Rocznika”. Henryk Zins om aw ia przywilej Elżbiety I z 1579 r. dla angielskiej K ompanii W schodniej, koncentrując s ię przede w szystkim na n ie opracowanym do­ tąd zagadnieniu społecznego składu K om panii i jej organizacji (t. 3, ss. 71—104). Założona w 1579 r. Kom pania posiadała aż do lat dwudziestych XVII w ieku sw oje m iejsce składu w Elblągu, przez który przechodził w tym czasie cały niem al handel A nglii z Polską. Przynosiło to w efekcie znaczne ożyw ienie gospodarcze miasta.

O praw ie nie znanych w literaturze rozruchach czeladników tkackich (oraz w sp ó ł­ działających z nimi czeladników rzetnickich, kow alskich, szew skich i piekarskich) a także o rozruchach szew skich w 1752 r., o sporze czeladników kow alskich w 1753 r. i o „powstaniu” m istrzów kow alskich w roku 1756, pisze Stanisław Gierszewski w artykule pt. R o zru c h y rzem ieśln icze w E lblągu w połow ie X V I I I w. (t. 2, ss. 167— 184).

H istorię sztuki reprezentują dwa artykuły elblążanki, Danuty M ilewskiej. Pierw szy z nich om awia zaginioną w 1939 r. panoramę Elbląga, wykonaną w 1636 r. w warsztacie m iejscowego sztycharza Jana Bassa (t. 4, ss. 45—58). Zabytek ten, przedstawiający w centralnym punkcie postać króla W ładysława IV w otoczeniu św ity na tle św ieżo ukończonych fortyfikacji m iejskich, był ze w zględu na sw ą treść albo w ogóle pomijany w pracach historyków niem ieckich, albo reproduko­ w any w wycinkach, z pominięciem pierwszoplanowej postaci króla. Dlatego tym cenniejsza jest om awiana rozprawa przypominająca zaginiony zabytek'.

Drugi artykuł tej autorki pośw ięcony jest odnalezionemu przypadkowo w 1945 r. sztandarowi w ojsk m iejskich Elbląga z 1765 r. (t. 3, ss. 119— 137). Sztandar ufu n ­ dowano w związku z przygotow aniam i m iasta do złożenia hołdu królow i S tan isła­ w ow i A ugustow i Poniatow skiem u. Na jednym z jego bław atów w idnieją m onogra­ m y króla, herby Prus K rólew skich, Elbląga, K rólestw a Polskiego i W ielkiego K sięstw a L itew skiego oraz rodowy herb P oniatow skich-C iołek. Cały sztandar wraz z drzewcem m a charakter bardzo uroczysty i bogaty, a m odelunek ornamentu i różnorodność form wskazują na niepośledni warsztat. Ze w zględu na istniejące w Elblągu tradycje autorka przypuszcza, że om aw iany zabytek został zaprojekto­ w any i w ykonany w cechu elbląskim . Uzupełnieniem tej interesującej pracy jest szereg zdjęć w ykonanych przez Aldonę Zdanowską-H osbein, przedstawiających poszczególne fragm enty sztandaru.

Problem atykę dziejów Elbląga w okresie porozbiorowym reprezentują cztery pozycje. Autorzy dwóch pierw szych zajm ują się tradycjam i kulturalnym i tego

12 Ks. A. S z o r c , S ta n isła w H o zju sz a refo rm a cja w E lblągu, Studia War­ m ińskie, t. 7, 1970, ss. 35—87.

(9)

m iasta. Józef Lassota pisze o zbiorze cennych poloniców elbląskiego bibliofila i historyka, kupca tekstylnego z zawodu, Abrahama Grübnaua (1740—1823) (t. 3, ss. 139— 149). Zbiorem tym interesow ał się Sam uel Bogum ił Linde, kupując w 1825 r. część książek dla Publicznej Biblioteki Narodowej w W arszawie. Zam ieszczenie w artykule szkicu biograficznego S. B. Lindego nie było chyba konieczne dla ca­ łości zagadnienia.

Henryk Rietz w rozprawce pt. Z d zie jó w prasy elb lą sk ie j u sc h y łk u X V I I I w. (t. 4, ss. 151— 168) sporządził krótką m onografię pierw szego elb ląsk iego czasopisma, w ychodzącego od 1787 r. pod nazwą „Elbingische Anzeigen von H andlungsökono­ m ischen, historischen und literarischen 'Sachen”. Autor om awia genezę „Elbin­ gische A nzeigen” i osobę jej w ydaw cy oraz formę i charakter gazety szkicując pobieżnie problem atykę poruszaną na łam ach czasopisma. Gazeta, m ająca począt­ kowo charakter w ybitnie apolityczny (zajmowała się głów nie spraw am i ekonom icz­ nymi), zm ieniała stopniowo swój profil, jednakże nigdy nie przekształciła się w pe­ riodyk polityczny.

Roch Morcinek, w ykorzystując nie znane m ateriały, przeważnie z N iem ieckiego Archiwum Centralnego w Merseburgu i z W ojewódzkiego Archiwum Państw owego w Gdańsku, przedstaw ił w artykule pt. U czestnicy pow stania listopadow ego 1831 r.

w E lblągu i na Poioiślu (t. 2, ss. 185—215) los resztek armii powstańczej, które

po upadku W arszawy przedostały się pod dowództwem naczelnego wodza gen. M acieja Rybińskiego na teren zaboru p ru sk iego1S. Na tle zdecydowanie niechętnej polityki w ładz pruskich w obec polskich w ychodźców , które pragnęły m ożliw ie szybko uw olnić się od kłopotów związanych z pobytem rozbrojonej arm ii pow stań­ czej, n a szczególne podkreślenie zasługuje życzliw y stosunek m ieszkańców Elbląga do uczestników pow stania. Przed kilku laty odnaleziono doskonale zachowany czy­ teln y pam iętniczek m łodego powstańca, podporucznika Karola Glogera, który na początku października 1831 r. dostał się do Prus wraz z innym i powstańcami w cho­ dzącym i w skład korpusu gen. Rybińskiego. Pam iętniczek ten opublikow ał R. Mor­ cinek (t. 3, ss. 261—274) zaznaczając, iż m im o że nie zawiera on specjalnie rew e­ lacyjnych w iadom ości m ilitam o-p olityczn ych , niem niej zasługuje na zapoznanie się z jego treścią jako jeden z nielicznych polskich przekazów źródłowych dotyczą­ cych Pow iśla i Elbląga w pierw szej połow ie X IX wieku.

Mocno w yeksponow ano w „Roczniku” problem atykę z zakresu historii naj­ nowszej. Kazimierz Sobczak przypomina zagadnienia związane z w yzw alaniem Elbląga, Żuław i Pow iśla, opierając się głów nie n a relacjach uczestników tych w ypadków (t. 2, ss. 217—236). Można m ieć p ew ne zastrzeżenie do artykułu,, że mimo zapowiedzi w tytule, koncentruje sw oją uw agę głów nie na problemie w yzw o­ lenia Elbląga, m niej m iejsca pośw ięcając Pow iślu, jeszcze m niej Żuławom , w su ­ m ie jednak praca w raz z dołączonym i do niej m apkam i stanow i cenny w kład do lepszego poznania ofensyw y w 1945 r.

Dużą w artość przedstaw iają artykuły dotyczące osadnictw a i dem ografii. Zarys sytuacji ludnościowej Elbląga i .powiatu ze stanowiska dem ograficzno-etnograficz- nego sporządził Ryszard K ukier w artykułach pt. Z badań nad sto su n k a m i lu d n o ś­

c io w y m i Elbląga w latach 1945—1950 (t. 2, ss. 237—262) oraz Z za gadnień dem

ogra-13 Warto tu zgłosić postulat., aby podobny artykuł opracowano o w ojsku p o l­ skim, które w lipcu 1831 r. przekroczyło granicę Prus W schodnich od strony Litwy. A le publikacją tego zagadnienia w inno się zająć któreś z czasopism olsztyńskich.

(10)

lic zn y c h p o w ia tu elbląskiego w la ta ch 1945—1950 >(t. 3, ss. 197—235). Badania R. K u-

kiera w zakresie stosunków ludnościowych prowadzi dla okresu późniejszego Michał Oliwiecki. W pracy pt. R o zw ó j, s tr u k tu ra społeczna i zaw odow a lu d n o ści Elbląga

w latach 1950—1962 (t. 3, ss. 153—171), ze w zględu na trudności m ateriałow e autor

nie kontynuuje w szystkich zagadnień poruszonych przez R. K ukiera, za to poszerza zakres poprzednich badań o now e elem enty, a m ianow icie: o ‘strukturę społecz­ no-zaw odow ą, o strukturę w iek u oraz o strukturę gospodarstw domowych. W arty­ kule pt. L u d n o ść p o u ń a tu elbląskiego w latach 1950—1965 (t. 4, ss. 237—266) M. O li­ w iecki ogólnie traktuje spraw y osadnictwa, jako że po przesileniu m igracji lud­ ności, od 1950 r. straciły one na znaczeniu, natom iast koncentruje się na zagad­ nieniach rozwoju i ruchu naturalnego, a przede w szystkim na strukturze społecz­ no-zaw odow ej ludności.

Inny aspekt 'stosunków ludnościow ych rozpatruje Jerzy J. K olendo w artykule pt. T ra n sfe r ludności n ie m ie c k ie j z m ia sta E lbląga i p o u ń a tu w latach 1945—1947 (t. 4, ss. 169—203). Przytoczone przez autora dane statystyczne w skazują, że po za­ kończeniu drugiej w ojny św iatow ej N iem cy dobrowolnie opuszczali Elbląg i pow iat udając się do różnych stref okupacyjnych na teren byłej Rzeszy. Przyczynę tego upatruje autor w ciężkim położeniu m aterialnym oraz braku nadziei na jakiekol­ w iek zmiany w istniejącej sytuacji politycznej na ziem iach odzyskanych. W ciągu 1945 r. N iem cy opuszczali m iasto i pow iat na podstaw ie przepustek indyw idualnych, natom iast od 1946 r. transfer ludności niemieckiej przybrał charakter zorganizowany i był kontynuowany w 1947 roku. W zakończeniu J. J. Kolendo dem askuje w łaściw e cele w ydanej w NRF publikacji D o k u m e n ta tio n der V e rtre ib u n g der D eu tsch en

aus O st-M itte l-E u ro p a m ającej za zadanie przekonać czytelnika o rzekomej krzyw ­

dzie i zbrodniach polskich dokonywanych jakoby na przesiedlanej ludności n ie­ m ieckiej. A rtykuł J. J. K olendo oparty na m ateriale statystycznym i wzbogacony w spom nieniam i osób bezpośrednio zaangażowanych w organizow anie tra n sferu 14, ukazuje praw dziw y obraz tamtych wydarzeń.

Procesem zasiedlania w si pow iatu elbląskiego przez ludność polską w latach 1945—1950 zajmuje się L udw ik Zieliński (t. 3, ss. 173— 195). U stanow ienie cezury końcowej n a roku 1950 zostało podyktow ane tym, że do 1950 r. o stanie liczebnym ludności w p ow iecie decydował przede w szystkim ruch w ędrów kow y, podczas gdy po tym roku czynnik ten stracił na znaczeniu, a na w zrost liczby m ieszkańców zaczął w p ływ ać przyrost naturalny. Po sporządzeniu charakterystyki geograficz­ nej pow iatu elbląskiego autor szkicuje organizację sieci osadniczej, w skazując na jej braki i niedomagania, a następnie om awia osadnictwo indyw idualne i spółdziel- czo-parcelacyjne, ilustrując sw oje w yw ody zestaw ieniam i liczbowym i.

Problemom zw iązanym z odbudową przem ysłu w zniszczonym w 1945 r. Elblą­ gu i jego regionie pośw ięcił sw ą pracę Stanisław K. Pestka i Ludwik Zieliński (t. 4, ss. 205—236). Po naszkicow aniu sytuacji rzem iosła w pow iecie i m ieście w latach 1939— 1945 autorzy przechodzą do om ówienia zniszczeń, które przyniosły działania w ojenne 1945 r. i celowa dewastacja urządzeń fabrycznych. W pierwszym etapie odbudowy (1945—1947), ze w zględu na istniejące trudności uruchomiono tylko nieliczne zakłady przem ysłowe, natom iast etap drugi (lata 1948—1949) charaktery­ 14 Przy cytow aniu w spom nień należało wybrać kilka najcelniejszych przykła­ dów z różnych pam iętników , obrazujących atmosferę tam tych dni, a nie ograniczać się do przytoczenia na dwu stronach fragm entu jednej tylko pracy.

(11)

zował się znacznie szybszym tempem odbudowy dzięki przyznanym m iastu kredy­ tom. P ełne uruchom ienie produkcji m iało miejisce w latach następnych staw iając Elbląg w rzędzie w ażniejszych ośrodków przem ysłow ych w kraju. W ydaje się, że szkic ten wnoszący w iele nowych faktów i liczb należało jednak zamieścić w dziale m ateriałów , a nie artykułów .

Charakter typow o sprawozdawczy mają artykuły Leokadii Panas i Bolesław a Tarnackiego, om aw iające rozwój szkolnictw a podstaw ow ego, średniego i zawodo­ w ego tak dziennego, jak i w ieczorow ego n a terenie E lbląga w latach 1945— 1961 (t. 2, ss. 263—270, cz. I; t. 3, ss. 237—259, cz. II).

Wciąż aktualne są TJwagi w sp ra w ie n a zw p a m ią tk o w y c h w re jo n ie Z a le w u

W iślanego i P ow iśla (t. 4, ss. 267—276). Ich autor, Zygm unt Brocki, w skazuje na

szereg nie nazwanych tam obiektów fizjograficznych, postulując ustalenie nazw ku uczczeniu osób związanych z tradycjam i m orskim i tego rejonu.

Dział recenzji i om ów ień zawiera kilkanaście recenzji (w tym kilka krytycz­ nych) polskich i niem ieckich prac naukow ych dotyczących Elbląga, Pomorza, Prus K rólew skich i Powiśla.

Obszerny m ateriał znajduje się w dziale kroniki. Można b y jednak dyskutow ać, czy w łaściw y jest profil tego działu. O ile na pew no należy tu zam ieszczać spra­ wozdania z działalności elbląskich instytucji kulturalnych i naukowych takich jak teatr, dom kultury, muzeum, archiwum (to ostatnie zasługuje naw et na obszerniej­ szy artykuł), czy biblioteka publiczna, o tyle można m ieć w ątpliw ości, czy celow e jest zam ieszczanie tutaj inform acji o statku m /s ,,E lbląg”, czy też o działalności K om isji Krajoznawczej przy oddziale PTTK w Elblągu. Chyba nie m a też w ięk ­ szego uzasadnienia pozycja o L u d zia ch Elbląga w X X -le c iu P R L (t. 3, ss. 285—288), która zawiera 5 pobieżnych biografii zasłużonych dla m iasta osób. W prawdzie redakcja zastrzega się, że biogram y opracowano i opublikowano na zlecenie M iej­ skiego Kom itetu Frontu Jedności Narodu w Elblągu, ale to z kolei nasuw a p y ta ­ nie, czy słuszna jest tego rodzaju ingerencja w politykę redakcyjną.

Ostatnią pozycją „Rocznika” jest B ibliografia h isto rii E lbląga i re g io n u dopro­ wadzona do 1967 r., opracowywana początkowo przez H. Baranowskiego, a w tom ie trzecim i czwartym przez Z. Baranowską.

W ydaje się, że na podstaw ie tomów, które się dotychczas ukazały, m ożna się pokusić o konfrontację zamierzeń programowych redakcji z ich praktycznym w yko­ naniem. Jeśli chodzi o uwzględnianą w „Roczniku” tem atykę, to o ile nie można narzekać na brak artykułów z dziedziny archeologii czy historii, a naw et zabyt- koznawstwa, o tyle geografię reprezentuje tylko jeden artykuł, a z socjologii nie przedstawiono żadnego m ateriału. Natom iast zamieszczono kilka udanych artyku­ łó w z zakresu dem ografii, chociaż artykuł program owy tej dziedziny n ie p rzew i­ dywał. Trochę za m ało uwagi, jak dotychczas, poświęcono dziejom gospodarczym m iasta, w szczególności w iek ow i X IX , w którym dawny sposób produkcji zaczyna ustępow ać nowem u, kapitalistycznem u, z czym w iążą się też przeobrażenia w dzie­ dzinie stosunków społecznych. W yeksponowano natom iast mocno związki Elbląga z Rzecząpospolitą w okresie jego przynależności do państw a polskiego, a także okres Polski Ludowej, chociaż w tym ostatnim wypadku artykuły nie zawsze reprezentują najw yższy poziom. W iększość artykułów, oparta na rzetelnych bada­ niach naukowych, stanow i rów nocześnie nie w ym agający komentarza argument przeciw roszczeniom rew izjonistów z Ostforschung, zgrupowanych w okół „Elbin- ger H efte” czy „Elbinger N achrichten”. Ogólnie należy bardzo w ysoko ocenić

(12)

reali-■zację programu badawczego, jaki nakreślił „Rocznikowi” w tomie pierwszym jego redaktor naczelny — profesor Marian Biskup.

Rzeczą nie pozbawioną znaczenia jest zewnętrzna szata wydaw nictw a. Pierw sze dwa tom y „Rocznika” ukazały się w starannie zaprojektowanej, estetycznej sz ty w ­ nej oprawie. Poniew aż jednak okazała się ona nietrwała, tom trzeci i czwarty zaopatrzono już w miękką, kartonową okładkę, dużo praktyczniejszą w użyciu. W każdym tom ie znajdują się oryginalne ilustracje i zdjęcia, niestety o niejedna­ kow ym poziom ie technicznym . Strona techniczna ilustracji w tomach, które druko­ w ano w Gdańskich Zakładach Graficznych i Zakładach Graficznych w Toruniu, nie budzi żadnych zastrzeżeń, natom iast ilustracje w tom ie czwartym , który w yszedł z Drukarni CRS w Inowrocławiu są m iejscam i zupełnie nieczytelne (np. n a ss. 213, 230, czy 233).

Jeśli można byłoby m ieć jakieś postulaty odnośnie do tego potrzebnego i poży­ tecznego w ydaw nictw a, to przede w szystkim należałoby życzyć sobie streszczeń artykułów w językach obcych. Zw iększyłoby to krąg odbiorców „Rocznika” głów ­ n ie za granicą. Szkoda też, że n ie sporządzono indeksów osobowych i geograficz­ nych. Przydałaby się rów nież staranniejsza korekta. Można darować przestawienia lite r i b łędy drukarskie (np. Edward M atuszewski zam iast M artuszewski na żywej pagin ie w t. IV), gorzej, gdy zdarzają się błędy ortograficzne jak np. w t. 4 na s. 104 w przypadku wyrazu „moździeży”.

Omawiane tomy „Rocznika Elbląskiego” można w ięc określić jako piękne św iadectw o żyw ego zainteresow ania m ieszkańców Elbląga i jego przyjaciół z zew ­ nątrz spraw am i tego m iasta. N ależałoby życzyć redakcji, aby „Rocznik” zgodnie ze sw oim tytułem ukazyw ał się częściej, gdyż dotychczas w ciągu 10 lat otrzy­ m aliśm y zaledw ie 4 tomy, chociaż liczba arkuszy wydaw niczych system atycznie wzrasta i o ile na początku w ynosiła 19, to ostatni, czwarty tom osiągnął objętość 27,5 arkusza.

Cytaty

Powiązane dokumenty

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Można także zauważyć, że większość świątyń rodziny lubiąskiej było budowane z cegieł, być może wpływ na użycie tego budulca miało zastosowanie go w

Projekt jest to przedsięwzięcie, na które składa się zespół czynności, które charakteryzują się tym, że mają:.. 

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski

Środek ciężkości powierzchni koła jest też środkiem ciężkości ograniczającego je okręgu – to środek koła (gdyby było inaczej, obracając koło, otrzymalibyśmy

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

Już ukazały się w sprzedaży nowe publikacje Wydawnictwa. Prawniczego Palestra

Zamieszczone na początku niniejszych rozważań ilustracje ukazują dwie podstawowe formy kształcenia dzieci w Polsce czasów przedrozbiorowych – nauczanie domowe, indywidualne