„Nawet najpiękniejsze hasła stałyby się pustym dźwiękiem, jeżeliby za niemi nie
stała wytrwała, program owa, m ądra, młodzieńczym rozm achem uskrzydlona praca.
Nasz program harcerski, obejmujący tyle wzniosłych wskazań, zwiotczałby rychło,
a proporce harcerskie straciłyby swe barwy, gdybyśmy głoszonych zasad nie wcielali
w życie. Przecież harcerz opiera swe życie na prawdzie, a moralny sens prawdy tkwi
w uzgodnieniu wierzeń i poglądów z postępowaniem i działaniem".
„Trzeba ku celom iść nieraz najcięższą drogą i dlatego trzeba mieć w sobie głę
boką wiarę, hart, wytrwałość i um iejętność w działaniu.
Dlatego n aszą dewizą h arcerską
powinno być: przeprowadzić to, co się raz powzięło i to tak w życiu jednostkow em , jak
Z „Gawęd i P rz e m ó w ie ń H a rc e r s k ic h "
P rze w o d n iczą ceg o Z. H. P.
Podstawy gospodarcze drużyn i hufców.
(Gawęda z odprawy drużynowych Chor. Lwowskiej',
W gaw ędzie swojej nie powiem nic nowego,
zbiorę raczej rzeczy znane, a do ty czą ce ważnej kwe-
stji m aterjalnej bytu drużyn i hufców.
F inanse to
wieczna bolączka, tem bardziej dzisiaj, kiedy to w szę
dzie i bez końca słyszy się ponure słowo „kryzys".
Nikt — a więc i drużyny nie m ają pieniędzy na opła
ty organizacyjne, na kupno inw entarza, na bibljoteki,
na wyekwipowanie i t. d.
P o trz e b y rosną, łata się
je składkami, któro jednak nie za spakajają wszystkie
go. Nie wszystkie harcerki płacą składki, wiele z nich
isto tn ie nie może, a ileż z płacą cy ch n asłu ch a się
gorzkich uwag na te m a t drużyny i h arcerstw a , zanim
wydostanie od zb iedzonych rodziców 20— 30 gr. s t a
now iących tę
składkę.
Zresztą — czyż
składkam i
m ożna opędzić wydatki drużyny?
Cóż robić?
Czy liczyć na pom oc szkoły, kół
przyjaciół i t. p.
Możnaby dyskutow ać nad słusznoś
cią, lub niesłusznością tego starania się o pom oc
społeczeństw a, ale zdaje się, że bez dyskusji zgodzi
my się na jedno: te prośby uczą d z iew czę ta nasze
żebraniny.
A wiemy, że ta o s ta tn ia jest dzisiaj ro z
pow szechniona w życiu sp o łecz n em i znienawidzona
przez ogół.
Licząc na subwencję, u czym y nasze h a r
cerki chodzić po linji najm niejszego oporu, liczyć
tylko na cu d z e siły, a nie na swoje, b r a ć — nie d ając
wzamian nic konkretnego.
Z powyższego wynika potrzeba stara n ia się in
ną drogą o fundusze. Drogą tą będzie każdy możliwy
rodzaj zarobkowania, dający drużynie, czy hufcowi
stały dochód, a dziew czynkom w drużynie wiele w ar
tości wychowawczych, nie licząc materjalnych.
P rz e jd ę do sposobów zarobkow ania, s to s o w a
nych zwykle w drużynach. Dadzą się one ująć w trzy
grupy: 1) imprezy, 2) handel, 3) przemysł.
Do im
prez zaliczymy wszystkie kiermasze, festyny, p rz e d
stawienia i t. p.
W grupie przem ysłu za m ie ścim y
wszystkie ro d z a je prac, w których d ru c h n y w ytw a
rzają coś, sta ra ją c się o zbyt tych wyrobów. Tu pole
do w yładow ania pom ysłow ości je s t nieo g ra n iczo n e ,
jeżeli tylko drużyna posiada d o b r e chęci, d z iew czę ta
ze zdolnościam i praktycznem i i zm ysłem rzeczywis
tości.
N ajczęściej stosują drużyny handel. H andluje się
p rzyboram i szkolnem i, najcz ęście j tw o rz ąc kramik,
słodyczami — „słodki kram ik", przyboram i tualeto-
wemi, h e rb a tą (b ierze się w komis, ceny pół-hurt.).
D ochód z tego jest niezły, c z asem naw et b ard z o d o
bry.
Jeż eli chodzi o d o c h ó d , to h an d e l opłaca się
najlepiej, d a ją c stosunkow o duży d o c h ó d przy mini-
m alnem ryzyku, jeżeli towary bierz em y w komis, lub
w nied u że j ilości.
Inaczej ma się rzecz z w ychowawczą stroną.
0 ile imprezy i przemysł, szczególniej te n ostatni
p osiada dwie walory w ychow aw cze, o tyle handel
właśnie ich nie ma.
Uczy h arcerki tylko jednego
a m ianow icie sprytnego wmawiania to w aru k o leżan
kom i znajomym, wyciągania pieniędzy z kieszeni
d ziew cząt przy sprzedaży słodyczy (k tó re najlepiej
idą), pieniędzy nieraz przeznaczonych na inny cel.
Korzyści: wyłącznie wykorzystanie wymowy dziew czą t
1 sprytu, ale to tro c h ę za mało. P ró c z tego dziew
czynki uczą się jak przy minimalnym w kładzie wy
ciągnąć m aksym alne korzyści, nie p onosząc zbyt wiel
kiej odpow iedzialności. Rozum ie się, że nie kw estjo-
nuję potrzeby handlu wogóle. Przy ob ec n ej o rg a n iz a
cji sp o łe c z e ń s tw a musi istnieć kupiec — jako p o ś r e
dnik między wytwórcą, a k o n su m en tem , tylko, że h andel
powinien m ieć form ę inną niż dotychczas, form ę sp ó ł
dzielni.
O ile h andel indywidualny drużyny jest n ie
uczciw ą konkurencją, zważywszy, że drużyna nie p o n o
si ciężarów, jakie p onoszą kupcy (podatki, lokal, p e r
sonel i t. p ) . o tyle spółdzielnia jest form ą uczciwą
i wychowującą. Z rozum iało to i ubiegło nas M. W.
R. i O. P. z a b ra n ia ją c szkołom pro w a d zić kramiki,
a p o leca jąc organizow anie spółdzielni.
T aka forma
handlu odpow iadałaby b a r d z o naszym drużynom, wy
chow ując ró w nocześnie h arcerki na przyszłych p r a c o
wników w ru c h u spółdzielczym. Że spółdzielnie są łatw e
do p ro w a d zen ia w skazuje silny rozwój tego ruchu
w woj. P ozn ań sk iem , gdzie spółdzielnie są tak
do-brze rozw inięte wśród młodzieży szkół powszechnych.
Kilka cyfr ze spółdzielni uczniowskiej w Liskowie da
nam obraz wartości tej pracy. W Liskowie, w szkole
pow szechnej prowadzi spółdzielnię „Zgoda" sam o rz ąd
uczniów od r. 1928. Udziały wynoszą po 50 gr. od
każdego dziec ka, a z e b ra ło się je drogą składek 5-cio
groszowych.
A oto cyfry:
Rok 1928/29
—
udziały 145 zł.—obró t 2.337 zł.—zysk 78 zł.n
1929/30—,
196 , 5.486n
»»
280n
n
1930 3 1 - „ 208 „ 5.388n
w
250n
n
1931 32— „ 208 „ 5.144n ~ »
244m
m
1932/33— „ 208,
4.820n
n
219n
Z powyższych cyfr widzimy jasno, że mimo kry
zysu spółdzielnia nie zmniejsza swego o b rotu i zysku,
bo mimo nieco m niejszych cyfr — w a rto ść pieniądza
w roku bieżącym jest większa, niżeli w r. 1928 czy
1929.
Je ż e li spółdzielnię tak ą
potrafią
prow adzić
dzieci szkoły pow sze chnej, dlaczegóż nie mają tego
spró b o w a ć nasze harcerki, fchoć i tak m ało są g o
sp o d a rc z o przygotow ane do życia.
Zapoczątkujmy
spółdzielnie h andlow e, zczasem m oże dojdziem y do
kredytow ych — a n aw et i wytwórczych.
P ra c a wło
żona w organizow anie spółdzielni opłaci się n a m so
wicie, tak pod względem gospodarczym , jak i w ycho
wawczym.
Imprezy n ie ra z zawodzą.
W kłada się w nie
zwykle dużo pracy, c z a se m też i pieniędzy, lecz nie-
za w sze ma się potem d o chód, a c z ę s to deficyt. P o
w ód m oże leży w tern, że drużynow a, planując u rz ą
d z e n ie imprezy n iezaw sze m oże (lub um ie) przew i
dzieć, czy dan a rzecz jest aktualna, czy nie będzie
m iała zbyt wiele konkurencji w tym samym czasie,
czy w danej m iejscow ości nie w ypadnie w ten dzień
jakieś zdarzenie, k tóre o dciągnie publiczność i t. p.
Przy u rz ą d z a n iu im p rez — jeżeli chcem y, by i one
miały
jakiś sku tek wychowawczy, musimy uw ażać,
by wszystkie harcerki włożyły swą p ra c ę w ich przy
gotowywanie. Niestety —- n ajczęściej się zdarza, że
kilka aktywniejszych jednostek p ra cu je ponad siły,
za n ie d b u jąc "równocześnie inne obowiązki, a re sz ta
tylko korz ysta z owoców ich pracy. T o też drużyno
wa musi tak p r a c ę zorganizować, by obciążyć pracą
wszystkie dziewczynki, d a ją c każdej zajęcie od p o w ie
dnio do jej uzdolnień.
C h c ia ła m tu poruszyć jesz
cz e sprawę p rz e d sta w ie ń am atorskich. Stoją one na-
ogół na niskim poziomie, bąd ź to z pow odu złego
wyboru sztuczki
(najłatw iejszej i
n ajm arn ie jsz ej),
b ąd ź też z powodu lichego przygotowania. P r z e d s ta
wienia te m ają te ż złą m arkę, a szkoda. Gdyby się
w nie w kłada ło w ięcej pracy i bodaj tro c h ę , u m ie ję t
ności reżyserow ania, mogłyby stać się czynnikiem
kulturalnym, szczególniej w mniejszych m iejscow o
ściach, gdzie niem a teatru .
Z im prez — jak się okazało — najwięcej d o
ch o d u dają zabawy dla dzieci i dla dorosłych — ale
wtedy, gdy d opisze publiczność. Ważną jest u m ie ję t
na reklam a, której też powinny się n asze harcerki
nauczyć.
P r z e c h o d z ę do przem ysłu. J e s t on jedną z najbar
dziej c e n n y ch m e to d wychowawczych. J e s z c z e cicho
było w św ięcie pedagogicznym o szkole pracy, a już
skauting i nasze harcerstw o odkryło tę wielką prawdę,
że umysł i c h a r a k te r człow ieka k ształcą się i rozw i
jają przez p ra c ę ręczną. P rz e m y sł— jako p ra c a tw ór
cza drużyny d aje d ziew czę to m sposobność do rozw i
nięcia i wyładowania energji tw órczej, d aje pole do
pomysłów, zm usza do ich realizacji, uczy iść naprzód
mimo przeciw ności, uczy szukać dróg do ulepszenia
tego co jest.
P rócz tego przemysł przygotowuje
dziew częta do skrupulatnego obliczania w artości p ra
cy i m aterja łu, w artości czasu. Z aznajam ia je z kom
pleksem zagadnień gospodarczych, a chociaż to tylko
dzieje się na małym odcinku, mimo to ma wielką z a
letę, bo zaznajo m ien ie się jest praktyczne, a nie t e o
retyczne.
P rz e m y sł — d o b rz e zorganizowany, uczy
dziew częta odpowiedzialności za swoją p ra c ę i jej
wykonanie.
P rze m y sł prowadzony jako praca zb io
rowa d a je m ożność stw orzenia atm osfery radosnej
pracy, o którą tak trudno dzisiaj, gdy każdy narzeka
na przeciążenie nią.
P o d term in „przem ysł" — podciągam p ra c ę wy
tw órczą h arcerek , wykonywaną przez czas dłuższy,
w ce la ch zarobkowych.
Nie podciągam n ato m iast
pod tę nazwę za jęć czasowych, jakie c z a s e m istnieją
w drużynach bez określonych zainteresow ań. P rze rzu
canie się od jednego rodzaju pracy do drugiego jest
tylko dyletantyzm em i nie daje ani pieniędzy, ani
re zultatu w postaci jakiejś um iejętności. Oczywiście,
że istnieje przemysł sezonowy, który zależy od pory
roku i okresów św iątecznych, które się musi wyko
rzystać, ale np. ozdoby choinkowe mogą być też
przem ysłem stałym, można je robić cały rok.
Do
piero wtedy można znaleźć na nie większą ilość n a
bywców (tylko trz e b a szukać, reklamować), a przede-
wszystkiem wykonać je należycie. Do przem ysłu s e
zonowego zaliczam
także
robienie
rózeg na św.
Mikołaja, karnecików karnawałowych, odznak kotyljo
nowych, pisanek i t. p.
Wyroby przem ysłu, jeżeli mają zn a le źć zbyt, m u
szą być wykonane stara n n ie i p osiadać w artość arty
styczną. Tego ostatniego jednak często brak. Pow ody
są różne.
Niezawsze drużynowa zna się na tych r z e
czach, czasem nie wyzyskuje się należycie talentów
dziewczynek, albo też z pew nego rodzaju niedbal
stwem przeoczą się braki wyrobów drużyny. Dlatego
przy organizowaniu pracy, trze b a dać dziew czętom
taki rodzaj zajęcia, któryby uwzględniał ich zdolności
i zainteresow ania.
Każda z dziewczynek musi tro c h ę
pracy włożyć w prz em ysł drużyny.
Od p ra cującyc h
musi się bezw zględnie w ym agać do b re g o w ykończe
nia, p rzestrzegania terminów, zobowiązań, słow em t e
go, czego wymagamy od każdego pracownika. Dobrze
jest w m iarę m ożności pracow ać razem , bo wtedy
wytwarza się ów wysokowartościowy nastró j pracy,
możliwy tylko przy solidnej organizacji tejże.
Przy
podejm ow aniu jakiejś pracy trz e b a obm yśleć, jak wy
korzystać czas najekonomiczniej, a więc* pomyśleć
kiedy, có i jak należy wykonać, czy p ra c u ją c wspól
nie, czy d ając h arcerk o m p ra c ę do domu, czy jedna
ma wykonywać c a ło ść , czy też podzielić ją na pewne
części.
Lepiej stosow ać podział pracy, tak, jak się
to dzieje w wielkich za k ładach przemysłowych. Każ
da p ra cująca h a rcerk a wykonywałaby tylko część ja
kiejś rzeczy, stale tę sam ą.
P rz e z to pra ca p o s tę
puje szybciej, zyskuje się więc na czasie. D ziewczyn
ki n a b ie ra ją c wprawy, mogłyby zm ieniać działy pracy
po dłuższym czasie, by się to działo bez szkody dla
całości.
O c eniać wyroby należy trzeźw o, bez żadnych
„idealizmów". Harcerki m uszą się nauczyć liczyć i to
nietylko pieniądze, które idą z kasy drużyny na z a
kupienie m aterja łu, ale także i swój c z a s i pra cę
włożoną a n a w e t skrawki, czy zn isz c z o n e m a te r je ły
przynoszone z dom ów do wyrobu innych przedm iotów .
Harcerki, o c e n ia ją c to wszystko, uczą się, że
każdy skrawek m aterja łu, każdy trud, pomysł, każda
godzina c z a su —wszystko to m a swoją c e n ę , a to jest
ważne ze względu na g o sp o d a rc z e przygotow anie do
życia. W zależności od um iejętności obliczania w a r
tości wyrobów własnych j e s t kalkulowanie cen, które
się musi uzgodnić z ce nam i rynkowemi.
Przypusz
czalną c e n ę trze b a przew idzieć przed ro zpoczęciem
pracy, by się zorjentow ać, czy w arto upraw iać dany
rodzaj przem ysłu. Z otrzymanego zysku część pienię
dzy powinna być prz ezna czona dla p ra cującyc h har
cerek.
Jeżeli się c h c e z a c h ę c ić d z iew czę ta do wy
datn ej pracy, bard ziej zobowiązać, musi się choc ia ż
niewielki
pro c en t dla
nich
sam ych przeznaczyć.
Z m niejszą się utyskiwania na brak czasu, a zwiększy
się zapał.
Dziewczynka będzie miała poczucie p e
wnego u sam odzie lnienia , z d o b ę d zie sobie bodaj na
za p ła cen ie składki, będzie m iała św iadom ość, że s a
ma zarabia.
W naszej chorągwi są stosow ane różne ro dzaje
przemysłu stałego. W yliczam je, by dać m ożność z o r
ientowania się, ew entualnie p o rozum ienia się, czy nie
należałoby n ie k tó re zarzucić, a w prow adzić nowe.
Drużyny upraw iają przemysł:
1) h a r c e r s k i : haft. oznak spraw nościow ych,
ro b ien ie sznurów funkcyjnych, haft. chustek,
szycie
mundurów;
2) k o b i e c y : robótki kobiece, roboty włócz
kowe, chustec zki do nosa, kołnierzyki, guziki i t. p.
3) z a b a w k a r s k i :
rob ien ie
lalek, pajaców,
„misiów" i t. p.
4) g a l a n t e r y j n y : sztu cz n e kwiaty, siatki na
włosy, zakładki do książek, ta rc z e gimnazjalnej
5) i n t r o l i g a t o r s k i : opraw a książek;
6) s p o r t o w y : siatki do siatkówki, piłeczki
do użytku szkolnego, pantofle.
7)
k u l i n a r n o - c u k i e r n i c z y : wypiek c ia s
tek, p ro w a d z e n ie h e rb a c ia rn i, w której dziewczynki
sam e gotują kaw ę i czekoladę,
J e d n o ze środow isk p o stara ło się, by otworzyć
szwalnię. To sam o zrobiła K om enda C hor. we Lwo
wie. O bie szw alnie — te ra z d o p iero w s ta d ju m po-
c z ą tk o w e m są skrom ne, ale s tan ą się z c z asem po-
waźnemi placów kam i gospodarCzemi, d a ją c za ję cie
b e z robotnym harcerkom .
Ważną je s t rz ecz ą, by wyroby naszego p rz e m y
słu były aktualne, by nie m arnow ać energji na ro b ie
nie czegoś, co wyszło z „mody" — np. guzików ni-
cianych.
W śród drużyn w P o ls c e kryje się być m o
że wiele nowych pom y słó w tak, co do ro d z aju pracy,
jak i jej organizacji; d obrzeby było, gdyby można się
podzielić temi pom ysłam i np. na ła m a c h „ S k rz y d e ł".
D ow iedziałam się, że je d n a z Chorągwi z a m ie rz a
p rz e p ro w a d z ić u siebie na wielką skalę nowy rodzaj
przemysłu, któryby mógł się s ta ć nie specjalnie h a r
cerskim, ale naw et ogólnopolskim . C hodzi o h odow lę
ziół leczniczych. Myślę, że jeżeli tej c h o rą g w i uda
się to zrobić, to spełni poważny o b o w iąz ek obyw a
telski w obec naszego p rz e m y słu .
Ze skrom niejszych działów przem ysłu niewyko
rz y sta n e jest introligatorstw o, k tó re mogłoby z a rz u
cić o p raw ianie książek, by nie robić konkurencji z a
wodowym introligatorom , a wziąć się do rob ien ia p o
mocy nau k o w y ch dla szkół powszechnych, szc zeg ó l
niej liezm anów do rachunków.
P om y słó w — jak pow ied z ia łam d rz e m ie moc.
Należy tylko pomyśleć o wykorzystaniu ich i s tw a r z a
niu poważnych g o sp o d arczy c h placówek harcersk ic h ,
któreby drużynom zapewniły sam o w y starcza ln o ść go
sp o d arczą i wychowały n asz e d ziew czę ta na dzielne
p racow nice.
L. Tasów na,
Z . S z u m a ń s k a — Lwów.
G O D Ł O Z A S T Ę P U .
Każdy zastęp h a rcerek m a na mocy utartego
zwyczaju sw oje godło.
P rag n ę p rz e p ro w a d z ić ro z
w ażanie na jego tem at.
Z u p ełn ie nie znam genezy godeł w skautingu,
czy to jest resztka zabaw w Indjan, czy c h ę ć w pro
w a d zen ia tajem niczości — nie wiem.
Nie wiem, co
B aden Poyvell myślał, gdy godła zalecał. Ale niewąt
pliwie mamy tu do czynienia z świetnie p o d c h w y c o
nym m o m e n te m psychiki człow ieka, a zw łaszcza psy
chiki dziecka skupionego w m ałych grupach.
Praktyka mówi, że stosunek do g odła zastępu
bywa dwojaki: żywy i martwy.
Godło coś mówi, kry
je w sobie, godło zastępu p o w ta rz a się z pewnym
specyficznym ak c en tem dumy, zadowolenia; bywa je
dnak, że nikt o niem nie pamięta, a czasem je st ono
w prost niemiłem zastępowi. Jeżeli o godle nie p a
m ięta się — w artość jego jest oczywiście żadna, je
żeli jest n iem iłe m — w a rto ść je st ujem na, a tylko,
gdy godło jest żywe w uczuciu i fantazji z a stę p u —
w a rto ść jego jest pozytywna.
Jako 16-letnia h a rc e r k a byłam w zastępie „Kon-
walji". Nie znaczyło to dla żadnej z nas nic.
Nie
m iało celu, a co ważniejsza żadnej przyczyny, wypły
wającej z życia zastępu.
„W h a r c e r stw ie każdy z a
stęp m a godło, a że my jesteśm y dziew czynkami, to
chyba b ędziem y k w iatam i" — tak mniejwięcej z a s tę
powa sp ra w ę załatwiła.
Z a stan ó w m y się co to jest g o d ł o ? — To nazwa
zastępu.
Moje im ię i n a z w isk o w yodrębnia m nie z c a łe
go świata i d aje mi w niem pew ne, mnie tylko w ła ś
ciwe stanowisko. Zastęp to grupa, k tóra p o d p e w
nym specyficznym w zględem stanowi jednostkę. Cały
zastęp, ale też tylko on m iał tę przygodę, owo p rz e
życie.
Jeżeli życie zastępu jest b o g ate (a tak j e d
nak bywa b. często), to owych m om entów , które p r z e
żył cały za stę p wspólnie, ale też, k tó re tylko on p r z e
żył, je st wiele. I o to w łaśnie chodzi. Życie złąc zy ło
członków zastępu w jedno — i to sam o życie wyo
drębniło je o d re szty św iata.
W ie le bard zo h a r c e r e k było na ru in a c h za m k u
w Czorsztynie, ale tylko my „Konie" byłyśmy tam
o północy, w cud-noc, tylko my p rz eszły śm y przez
pasm o przedziw nej
w
pośw iacie księżycowej mgły,
wysłuchałyśmy w głębokiej ciszy krzyku pu c h a c z a
i w d ro d z e powrotnej miałyśmy kapitalną, nigdy nie
zapom nianą
przygodę
z
cyganami.
Tam
byłyśmy
wszystkie, ale też byłyśmy tylko my. O to skrót je d
nego, praw dziw ego zresztą, m o m e n tu z życia zastępu.
Jeżeli zastęp żyje — to tych łącz ący c h go w jedno
i w yodrę bniającyc h go od całego świata m o m en tó w
będzie sporo.
Z chwilą, gdy mamy do czynienia z jed n o stk ą,
a za stę p jest nią, musi ona m ieć nazwę. Tego w ym a
ga to sam o życie, które je d n o stk ę stworzyło.
W sz ę
dzie, gdzie słowo „my" ma w artość przynajmniej na
jakiś o k re s s ta łą — wymaga ono nazwy. Z tern sp o
tykamy się na każdym kroku z każdą grupą ludzi bez
względu na wiek, ra s ę i t. d. i t. d. Nazwą nie m o
że być liczba, np. III z a stę p II drużyny now otarskiej—
to nie nazw a — to n u m e re k dla statystyki.
Ja k w bard zo wielu w ypadkach, tak i w sprawie
godła zastępu, h a r c e r stw o je s t na właściwej, jak s ą
dzę, d ro d z e w utrafie n iu w psychikę młodzieży. Z a
stęp p o trze b u je, pragnie z całą siłą, ch o ć nieraz p o d
św iad o m ie, nazwy i o to spotyka się z pow ażnem s ta
wianiem
tej
w łaśnie
kwestji.
Instruktorka
mówi:
„O czyw iście, nazw ę mieć m u sicie" . Nie potrzeba, aby
na pytanie „d la c z e g o ? " um iała o d p o w ie d z ie ć każda
h a rcerk a — zupełnie w ystarcza, jeżeli drużynowa wie
0 co chodzi.
A tera z jaką nazw ę?
Życie sprow adziło k o n ie c z n o ś ć
nazwy,
życie
1 sam o godło musi wysunąć.
W spom inałam o tern, że się wstydziłam być
„Konwalją".
Czy byłabym się tego sam ego godła
wstydziła, gdyby gen e za jego była inna.
Np. taka:
maj, raniutko, las, rosa, sło ń ce — my na zielonej
zbiórce.
W tem m oc konwalij. Ktoś woła — zerwijmy!
P ro te s t — nie, lepiej zo stań m y tu chwilę i postójmy
cicho. Czujemy czar konwalij leśnych — coś ładnego
nam się w d u sz a c h otworzyło. Gdybyśmy po tej z b ió r
ce były „K onw aliam i”, to gdybym n aw et spotkała się
z „w yrozum iałym "
u ś m ie c h e m — to wiedziałabym,
że te n u śm ie c h a ją c y się nie wie, co my „K onwalje"
wiemy.
P row adziłam w 1928/29 r. zastęp 13-letnich h a r
ce re k w Gdyni. S p raw a godła stała otw orem . Kiedyś
urządziłam zb ió rk ę na pom oście.
Była to ta bardzo
ostra zima. 7 rano, szaro, mróz. Morze zlodow aciałe,
p o m o st w soplach. Chciałyśmy zobaczyć w schód sło ń
ca nad takiem lodowem morzem . Spóźnił się — na
w schodzie silne tumany mgły. Zwątpiłyśmy już. W tem
ni z tego ni z owego pom ost stanął w prom ieniach.
T rudno opow ied z ie ć naszą radość. P a r ę zaledw ie m i
nut patrzyłyśmy.
Mróz nie żarty, t r z e b a było zm y
kać.
N a stę p n a zbiórka przyniosła zamknięcie daw no
otw artej kwestji godła: P ro s z ę druchny, my chcem y
być „P rom ykam i".
Nie sądzę, żeby zaw sze przeżycie musiało być
podstaw ą godła. Nie je s t to w łaściw e np. w obozach.
Zjeżdżam y się na p a rę tygodni i zależy nam od ra zu
na zżyciu się zastępu. Wtedy mamy jakby wtórny p ro
ces-
N orm alnie godło powinno p o w stać na skutek
zżycia się zastępu, tu odw ro tn ie godło m a być czyn
nikiem służącym do zżycia.
I tu jed n ak g o d ło tylko
wtedy b ęd z ie żywem, jeżeli utrafi na właściw e struny
zbiorow ej psychiki zastępu. Często punktem wyjścia
do wyboru g odła je st cel, do którego zastęp dąży.
Byłam na jednym obozie w za stępie astro n o m ek ( o b
se rw a c ja gwiazd i jakie takie zapoznanie nas z paru
za gadnieniam i,
oto
program
naszej
z a s tę p o w e j).
W dniu przyjazdu zwykły rozkaz:
„ Z a s tę p y p o d a d z ą
swoje g o d ła" .
S iedzim y i radzimy.
P a d a pomysł:
„Ćwieki niebieskie" i ch o ć spory p ro c e n t z nas nie
z n a ł jeszc ze wówczas
Z egadłow icza „Powsinogów
B askidskich" i nie wiedziało dobrze, o co chodzi,
propopozycja została przyjęta o d ra zu . Dlaczego?
Bo
w tej nazwie „Ćwieki n iebieskie" była poezja, która
nas pociągnęła, pewien urok harmonizujący z nasze-
mi planami.
Wyraźną też np. w a rto ść ma nazwa „Pigułki"
dla za stę p u sanitarnego, czy „H abazie" dla przyro-
dniczek, nie dziwimy się „M ew om " i „ F a lo m “ nad
m orzem , a „K ozicom " w górach, czy „ K ra sn a lk o m "
u zuchów.
W wyniku dotychczasow ych rozw ażań p o w ie d z
my sobie:
1. Istnieje podstaw a psychologiczna dla godła
zastępu.
2. Je s t ono w tedy w artościowe, jeżeli jego tre ść
ze w n ę trz n a kryje odpow iednią dla danego za stę p u
treść wewnętrzną.
W godle tkwi m o m en t uczucia i fantazji.
Oba
te czynniki są bardzo cenne, spra w iają one, że w e
w nętrzna tre ś ć godła jest zawsze świeża. To, co p ro
zaiczne, z natury rzeczy nie narzuci się na godło,
bo w łaśnie nie pociągnie i nie utrzyma przy sobie
ucz ucia i fantazji.
Godło, jako symbol, powinno być
bogate, kryć w sobie cały św iat możliwości.
Wiemy wszystkie, że ogrom na większość godeł
odpow iada tym warunkom i wiemy dalej, że jako
wszystko, co żywe, tak i żywe godło ma w sobie c e
c h ę w ielostronności i tu jest naturalne źródło tego,
że godło niesie w sobie k onieczność specyficznego
języka z niem związanego.
Ileż to „O rłów ", „ S o k o
łów", „ S ę p ó w " „wylatywało z gniazda na żer", ile
na „p odniebne dążyło szlaki".
My instruktorki, widzimy, że to jest d o b re dla
życia za stę p u , a h a r c e r k i czują się w zastępie pysz
nie, jeżeli życie z a stę p u zm usza ich do tej jedynej
w swoim ro d z aju zabawy.
I znowu — dlaczego? O d p o w ie d ź m oże tu być
bardzo uczona, ale je st i prosta: ce nnem , upragnio-
nem je st wszystko to, co upiększa życie zastępu,
otacza go urokiem i co spaja jego członków.
Zwróćmy jeszc ze uwagę na trzy rzeczy, zw ią
zane z godłem.
1.
Zawołanie. Jak o ś wołać się trzeba, jakoś tak
po naszem u, inaczej niż inne zastępy. To jasne jest,
albo jasnem się stanie przez właściwe p ostaw ienie
sprawy przez zastępow ą.
N aśladowanie głosów zw ie
rz ą t zawodzi — bo zawodzić z reguły musi.
Nie
um iem miauczyć przyzwoicie, a co m ówić o kwileniu!
Setki razy słyszałam kukułkę i... nic, ani w ząb, to
sam o z mewą. Na cz eść niniejszego artykuliku z kw a
drans w słuchiw ałam się w d o b rz e mi zresztą znane
jazgotanie mew. Otóż stwierdzjłam, że każda mewa
piszczy inaczej, a dalej, że ta sa m a m ew a ma cały
re p e rtu a r najprzedziw niejszych głosów. Mowy niema,
żebym wiernie choć je d e n z nich powtórzyła.
Do
naśladow ania głosu zw ierząt trz e b a jednak zdolności,
które nie każda posiada.
S koro nie możem y n aśla
dow ać brzm ienia, musimy m ieć w zawołaniu tre ść
jakąś. Zresztą wiele jest g odeł „niem ych".
W spom
niane ju ż raz „ P ig u łk i" (P o m o rza n k i) wołały się:
pi-pi-gułki. Bawiły się tern one, baw ił się cały obóz.
Na tym że obozie „O rły " miały taki zwyczaj:
Orzeł
Wódz wołał „Na lot!“ Orły odpow iadały ch ó rem „Na
orli lot“ !
2.
Pieśń zastępu. J e s te ś m y tą wyjątkową o rga
nizacją, k tó ra z w szystkich zakątków życia s p o łe c z
nego pieśń wyszperać potrafi, ale co dziwniejsze, o r
ganizacją, która już ułożyła p rz e b o g a ty śpiewnik wła
sny. Utworzyła i ciągle tworzy —- i tu znowu je s te ś
my na właściwym tropie życia ludzkiego i wychowa
nia. Wszystko, co piękne, ma swoją pieśń — szczęśli
wy, kto ją wyśpiewać potrafi. I nie „oficjalna" poetka
potrzebna jest zastępow i do d a n ia u p u stu tem u w e
w n ę trz n e m u pragnieniu swej pieśni. Gdyby się poetka
w p ełnem tego słowa znaczeniu z n a la zła— z a stę p był
by w wyjątkowo szczęśliw em położeniu, ale takich
jest najwyżej p arę na cały Związek. P o trz e b n ą jest
zastępow i jego pieśń — jeżeli ze ch c e m y , to ona po
wstanie. Zechcijmyż.
Na Buczu, w obozie Chorągwi
Kielecko-Radomskiej każdy
z a stę p
śp iew a ł
swoją
pieśń.
Słyszałam pieśń „ Ź ró d e ł" i „K orzeni" i in
nych — nie było w tern nic sztucznego, a miało
ogromny urok, a więc i walory.
3.
Bywają zastępy, których fantazja i uczucie
nie ponosi łatwo. Sądzę, że takim za stępow a winna
„ p o m ó c " w ułożeniu języka, zaw ołania, pieśni z a s tę
pu. P ro w a d z iła m kiedyś taki z a stę p w obozie. Byłyś
my „ O r ła m i" z w łasnej a nie przym uszonej woli, ale,
gdy ośw iadczyłam , że przecież m usim y m ieć też j a
kiś „orli krzyk",• m inęło kilka dni bez projektów.
W reszcie z d e c y d o w a ła m się i na jednej z wypraw
na ćw iczenia
poprostu kazałam
wszystkim usiąść
i ośw iadczyłam , że nie ruszymy się z m iejsca, póki
nie z d e cy d u jem y się na jakieś zawołanie.
P odniosły
wielki krzyk, ale bynajmniej nie „orli". W reszcie na
stąpiła ro z p acz n a cisza.
I co pow iecie? Z tej ciszy
wyszło orle zawołanie, orla pieśń i „ o rlic h skrzydeł
szum " jakby chyba nazw ać należało, słowa k tóre o d
tą d w rozm aitych o k azjach c h ó r e m mówiłyśmy. A te
n a sz e orle krzyki do dziś są nam bardzo a bardzo
m iłe '
A . P alęcka.
Gdynia.
Lotne Bibljoteczki Instruktorskie.
L o tn e B ib ljo tec zk i I n s tr u k to rs k ie , z o r g a n iz o w a n e p rz ez H a r c e r s k ą S z k o łę I n s t r u k t o r s k ą n a B uczu
fu n k c jo n o w a ć b ę d ą n a d a l w r o k u b ie ż ą c y m .
Z a p o t r z e b o w a n i a z a ła t w i a n e b ę d ą w kolejn o ści z g ło sz e ń . P o d a j e m y z a s a d y o rg a n iz a c ji B ib ljo tec zek
i s k ł a d 6-ciu ju ż c z y n n y c h k o m p le tó w .
C o n a l e ż y w i e d z i e ć .
I.
I. Bibljoteczki w y s y ł a S z k o ła I n s tr u k to r s k a d o p o s z c z e g ó ln y c h d r u ż y n in s tr u k t o r s k i c h n a ic h z a p o t r z e
b o w a n ie , u s k u t e c z n i o n e p rz e z K o m e n d a n tk ę C h o rą g w i.
2. B ib ljo te c z k a o tr z y m u je p r z y d z i a ł 6 - c io ty g o d n io w y d o z a s tę p u i n s tr u k to r s k ie g o (d r u ż y n o w y c h ) .
3. Z a s t ę p o w a w d n iu o t r z y m a n ia B ib ljo te c z k i b e z z w ło c z n ie w y s y ła z a w i a d o m i e n i e o te m d o S z k o ły
In stru k to rsk ie j.
4. Z a s t ę p o w a o d s y ł a B ib ljo te c z k ę n a ściśle o k re ślo n y te rm in n a k o s z t z a s tę p u .
II.
5. B ib ljo te c z k a z a w ie ra 12 k s ią ż e k z ró ż n y c h d z ie d z in .
6. Z a s t ę p o w a w y p o ż y c z a p o s z c z e g ó ln y m d r u c h n o m k s ią ż k i z g o d n ie z ich z a in te r e s o w a n ia m i. K sią ż k ę ,
k tó ra z a s p a k a j a i s to tn ą p o tr z e b ę d a n e j d r u c h n y , z a s t ę p o w a p o z w a l a z a tr z y m a ć p r z e z c a ły o k re s
w y p o ż y c z e n ia B ibljoteczki.
7. K s i ą ż k a w y b r a n a p rz e z z a s tę p z a p o d s t a w ę d o w s p ó l n y c h o m ó w ie ń p r z e b ie g a k o l e j k ą w s z y s tk ie
c z ło n k in ie z a s tę p u . C z a s c z y ta n i a tej k sią ż k i je s t d o k ł a d n i e o k r e ś lo n y p r z e z z a s tę p o w ą .
8. Do B ib ljo tec zk i d o łą c z o n y je s t z e s z y t- k r o n ik a b ib ljo te c z k i.
K r o n ik a o b ie g a w s z y s tk ie czyte ln ic zk i.
III.
9. Z a c a ło ś ć i s t a n B ib ljo tec zk i o d p o w i a d a c a ły z a s tę p .
P r z e d S z k o ł ą w je g o im ie n iu o d p o w i a d a
z a s tę p o w a .
Skład I-ej Lotnej Bibljoteczki Instruktorskiej.
1. P r a c a zbiorowa — S łużba Ojczyźnie. 2. J ó z e f P iłsu d sk i — Moje p ierwsze boje. 3. E. Kwiatkowski — Dysp ro porc je.
4. Sł. Czerw iński — O nowy id eał wychowania. 5. J. Mac C u n n — K ształcenie c h a ra k te ru . 6. J a n K uchta — Rozwój psychiki młodzieży. 7. E lsę C ro n e r — P sy c h ik a młodzieży żeńskiej. 8. Wł. Mar tynowiczówna — W ychowanie obywatelskie. 9. Dr. M. G rażyński — G awędy i przem ów ienia. 10. Z. Trylski — Obozy.
11. J a m e s J e a n s — Nowy św ia t fizyki, 12. Axel M unte — Księga z S a n Michele. 13. Kronika Bibljoteczki.
Skład ll-ej Lotnej Bibljoteczki Instruktorskiej.
1. P r a c a zbiorowa — S łu ż b a Ojczyźnie. 2. St. K utrzeba — P ols ka o d ro d z o n a .
3. P r a c a zbiorowa — P ię tn a ś c ie lat P a ń stw a Polskiego. 4. Dr. Ed. C le p a r a d e — Wychowanie F u n k c jo n a ln e . 5. M. K re utz — Rozwój psychiczny młodzieży. 6. Dr. K. M e h n e r t — Młodzież Rosji Sowieckiej. 7. Wt. M artynowiczówna — W ychow anie o b y w a te ls k ie
w H arcerstw ie.
8. Dr. M. G rażyński — G a w ę d y i przem ów ienia . 9. Z. Trylski — Obozy.
10. P r a c a zbiorowa — S k a rb y przy ro d y i ich och ro n a. 11. P aw eł d e Kruif — Łowcy mikrobów.
12. J e f fe ry F a rn o l — Na szerokiej d r o d z e . 13. Kronika Bibljoteczk i.
Skład lll-ej Lotnej Bibljoteczkl Instruktorskiej.
1. W, Rzymowsk i — W walce i burzy.
2. I. Z ie m ia ń sk i — P r a c a k o b ie t w P.O .W .— W schód. 3. St. S z u m a n , J. P ie te r , H. W eryńs ki — Psy chologja
św iatopoglądu m łodzieży
4. S tu d e n c k i — J a k o b se r w o w a ć dzieci. 5. B. R u s s e l — P o d b ó j szczęścia.
6. Dr. M. G raży ń sk i — G awędy i przem ówien ia. 7. Wł M arty n o w iczó w n a — W ychow anie obywatelskie. 8. E. G r ó d e c k a — Tro pem z a s t ę p u Żórawi.
9. C. A. C h a n t — C u d a w szechśw iata. 10. Dobro wolsk i — Wyprawy polarne. 11. K. Ilłakowiczó wna — Ballady b o h a te r sk ie . 12. M. D ąbrowska — L udzie sta m tą d . 13. Kronika Bibljoteczki.
Skład IV-ej Lotnej Bibljoteczki Instruktorskiej.
1. T. Holówko — P rz e z dwa fro n ty .
2. J. K a d en-B androw s ki — R zym ianie w schodu. 3. M. M a e terlin ck — Zycie pszczół.
4. Ch. B iihler — Dziecięctw o i m ło d o ść . 5. L. J e l e ń s k a — S z tu k a wychowania.
6. Dr. M. G raży ń sk i — G aw ędy i prz em ówienia. 7. E. G r ó d e c k a — T ro p e m z a s t ę p u Zórawi. 8. Z. Trylski — Obozy.
9. M. S ie d le c k i — S k a rb y wód.
10. Lassar-C ohn — C h e m ja w ży ciu c o d zie n n em . 11. M. Dąbro wska — P ols cy artyści.
12. R a b in d r a n a th Tagore — W spom nienia. Błyski Bengalu. 13. K ronik a Bibljoteczki
Skład V-ej Lotnej Bibljoteczki Instruktorskiej.
1. E. Kwiatkowski — Dysproporcje.
2. T. Hołówko — P rzez kraj czerw onego cara tu. 3. Z. D aszyńska-G olińska — Polityka społeczna. 4. I. B. Saxby — Kszta łcenie postępow ania. 5. J. Korczak — P r a w id ła życia.
6. F. Kieffer — A u to ry te t w wychowaniu. 7. H. G ó rsk a — N ad c z a rn ą wodą.
8. S. P io łun-N oyszew ski — S te f a n Żeromski.
9. R. B ad en -P o w ell — Wskazówki dla skautm istrzów . 10. E. G r ó d e c k a — T ro p em z a s tę p u Żórawi.
11. W. B e e b e — W głę binach oceanu.
12. B. Dyakowski — N asz las i jego mieszkańcy. 13. Kronika Bibljoteczki.
Skład Vl-ej Lotnej Bibljoteczki Instruktorskiej.
1. T. Hołówko — O s ta tn i rok.
2. R. M a n n ie r — W p ro w a d z e n ie do socjologji. 3. J. S. Mili — Autobiografja.
4. J. Korczak — J a k kochać dziec ko (Dziecko w rodzinie).
5. „ „ „ „ (I n te rn a t, kolonje
le tnie ).
6. J. Korczak — J a k kochać dziecko (D om sierot) . 7. R. B aden-P ow ell — Wskazówki dla sk a u tm istr z ó w . 8. E. G r ó d e c k a — T ro p e m z a s t ę p u Żórawi.
9. H endvik van Loon — Człowiek u stokrotn iony. 10. F. B u rd eck i — B udowa w szechśw iata. 11. Z. Z aw isz a n k a — Św it wielkiego dnia. 12. L. S ta f f — Dzień duszy, 13. Kronika Bibljoteczki.
W sprawie programów
P r z y o p r a c o w y w a n iu p r o g r a m ó w p ra c y i p ró b
d la s t a r s z y c h d z ie w c z ą t w y s u w a się z a g a d n ie n ie ,
k t ó r e nie s p r a w i a ł o tr u d n o ś c i n a te r e n ie d z ie w c z ą t
m ł o d s z y c h (d o 15 lat): j e d n o cz y w ielo to ro w o ść ?
P r ó b y d z ie w c z ą t m ł o d s z y c h s ą z m a łe m i w y j ą t k a
m i o s i ą g a l n e d la w s z y s tk ic h d z ie w c z ą t w w ie k u ,
d l a k tó r e g o są p r z e z n a c z o n e — o c z y w iście z a le ż n ie
o d ś r o d o w is k a , s t o p n i a k u ltu ry , ro z w o ju u m y s ł o
w e g o b ę d ą o n e ła tw ie js z e lub t r u d n ie js z e do z d o
b y c ia , b ę d ą w y m a g a ły ro z s z e r z e n ia w ty m lub i n
n y m k ie r u n k u .
In a cze j m a się s p r a w a z d z ie w c z ę ta m i star-
sze m i. Z c h w ilą u k o ń c z e n i a s z k o ły p o w s z e c h n e j
n a s t ę p u j e b a r d z o d a l e k o i d ą c e z r ó ż n ic z k o w a n ie
w y r o b i e n i a u m y s ło w e g o , z a in t e r e s o w a ń , tr y b u ż y
cia i t. d. M u s im y tw o rz y ć ta k i e p r o g r a m y , k tó r e b y
o d p o w i a d a ł y w s z y s t k i m d z ie w c z ę to m , k tó re p r a g
n iem y o g a r n ą ć n a s z y m ru c h e m , m u s i m y je z a te m
z r ó ż n ic z k o w a ć .
T u s t a j e p r z e d n a m i o l b r z y m i a
tru d n o ś ć : jeśli s t w o r z y m y je d e n p r o g r a m , t a k o g ó l
n y , że p o m i e s z c z ą się w n im i d z i e w c z ę ta z lic e u m
i t. zw. z a w o d o w o p r a c u j ą c e i w iejskie, to n ie b ę
d z ie m o ż n a w o g ó le m ó w ić o s to p n ia c h i p ró b a c h ,
b o w ie m s to p ie ń o z n a c z a p e w ie n p o z io m , a p r ó b a
m u si się o p r z e ć n a ja k ic h ś k o n k r e tn y c h z d o b y
c z a c h , u m ie ję tn o ś c ia c h .
T a k o g ó ln y p r o g r a m nie
b ę d z ie p o z a tern p o m o c ą d la d r u ż y n o w y c h w w y
b o r z e m a t e r ja łu do p r a c y .
Jeśli s tw o r z y m y p r o g r a m y w ie lo to ro w e , a więc:
w ę d r o w n i c z k a z lic e u m ( p r o g r a m d - n y F a lk o w s k ie j),
w ę d r o w n i c z k a ze w si (ze s z k o ł ą ro ln ic z ą i bez),
z m i a s ta , z m a ł e g o m ia s te c z k a , ze s z k o łą z a w o d o
w ą ś r e d n ią i n iż s z ą i t. d „ to l. w p r o w a d z i m y
p i e r w ia s te k cz eg o ś, co m o ż n a b y o d b i e d y n a z w a ć
dla starszych dziewcząt.
, ,n ie d e m o k r a ty c z n o ś c ią “ , u n ie m o ż liw im y w s p ó łp r a c ę
ró ż n y c h ś r o d o w is k i p r z e c h o d z e n ie z je d n e g o śro
d o w is k a d o d ru g ie g o . 2. n ie z m ie r n ie t r u d n e b ę d z ie
u s ta le n ie ilości ty c h torów.
P e w n e g o r o d z a ju w y jś c ie m z tej s y tu a c ji w y
d a je mi się ( o p ie r a m się tu c z ęścio w o na p r z e m y
śle n ia c h C hor. W a r s z a w s k ie j) nie tw o rz e n ie w o g ó le
sto p n i ( p r o g r a m ó w p r ó b ) d la s ta r s z y c h d z ie w c z ą t.
N a to m i a s t d a j m y l. d r u ż y n o w y m m o c n e i d o k ł a d n e
w y ty c z n e
p r o g r a m o w e
i b y ć m o ż e m e t o d y c z n e
d la d r u ż y n r ó ż n e g o ty p u , a w ięc w ielotorow e ,
2. d z ie w c z ę to m b a r d z o w iele i b a r d z o r ó ż n o r o d n y c h
p r o g r a m ó w tego, co d o t y c h c z a s n a z y w a ł y ś m y s p r a
w n o ś c ia m i, a co p o w i n n o z m ie n ić z a r ó w n o n a z w ę
j a k c h a r a k t e r , g d y c h o d z i o d z ie w c z ę ta s ta rsz e .
O w e n o w e g o ty p u s p r a w n o ś c i p o w i n n y z a w i e
ra ć p e w n e w y m a g a n ia d o ty c z ą c e c h a r a k t e r u ( p a tr z
np. p. I s p r a w n o ś c i b ib l jo t e k a r k i p o d a n e j niżej),
p o w i n n y b y ć b a r d z o r ó ż n o r o d n e z a ró w n o co do
s t o p n i a t r u d n o ś c i in te le k tu a ln e j, j a k k i e r u n k u z a
in te re so w a ń .
P r z y te m n a jm n ie j jest s ł u s z n e m z a ło ż e n ie , że
d z ie w c z ę ta z d r u ż y n r o b o tn ic z y c h l. t. p. b ę d ą
z d o b y w a ć s p r a w n o ś c i g o s p o d a r c z e , a d z ie w c z ę ta
z liceu m — in te le k tu a ln e , a n i o n e te g o n ie ze ch cą ,
a n i m y d o teg o d ą ż y ć n ie p o w in n y ś m y . H a r c e r s tw o
m a p rz e c ie d a ć p r z e d e w s z y s tk i e m to, c z eg o n ie
d a je s z k o ła c z y też p r a c a z a w o d o w a , nie w y k l u
c z a ją c m o ż liw o śc i p o g ł ę b i e n i a p r z y o k a z ji s p r a w
ności z w ią z a n e j z z a w o d e m z a in t e r e s o w a n ia i z a
m i ło w a n i a do sw e g o z a w o d u .
Ja k iś p r o g r a m s p r a w n o ś c i t. zw. in te le k tu a ln e j
m o ż e s ta n o w i ć ją d ro p r a c y s a m o k s z ta łc e n io w e j
d r u ż y n y ro b o tn ic .
W e ź m y ja k o p r z y k ła d p ro g r a m
„ Z n a w c z y n i ś w i a t a " p o d a n y niżej: c z y n ie p o c ią g n ie
d z ie w c z ą t teg o t y p u u c z e n ie się o b c e g o j ę z y k a , c z y
ta n ie p o w ieśc i p o d r ó ż n ic z y c h i k ilk a d o b r y c h dys-
k u s y j
n a d
z a g a d n i e n i a m i
m ię d z y n a r o d o w e m i?
S p ró b u jm y . T ę s a m ą „ Z n a w c z y n i ę ś w i a t a " z d o b y
w a ć m o ż e z a s tę p lic e a ln y , ale w z u p e łn ie in n y
s p o s ó b i o w iele p rę d z e j: w p ie r w s z y m w y p a d k u
z a jm ie n a m to m o ż e 2 la ta , w drugim -—k ilk a m i e
sięcy; w s z y s tk o b ę d z ie w p o r z ą d k u , bo n ie ch o d z i
0 s to p ie ń , k t ó r y m a b y ć z d o b y t y w p r z e c ią g u p e
w n e g o
o k r e ś lo n e g o
cz asu .
O d w r o t n y
p r z e b i e g
w o b u t y p a c h d r u ż y n b ę d z ie m ia ło m o ż e z d o b y
w a n ie s p ra w n o ś c i g o s p o d a r c z y c h .
T e r a z co d o fo r m y o rg a n iz a c y jn e j d r u ż y n
s t a r s z y c h d z ie w c z ą t. M o że n a js łu s z n ie js z e b y ł y b y
p o d w ó j n e ró w n o le g łe u g r u p o w a n ia : z a s tę p j a k o s ta ła
p o d s t a w o w a je d n o s t k a i c z a s o w e g r u p y s p r a w n o ś
ciow e, a w ię c np. z a s tę p z d a n e j k la s y liceum ,
z w ią z a n y c o d z ie n n ą p ra c ą , w ie k ie m i c z y s to tech-
n ic z n e m i w a r u n k a m i (w o ln e g o d z in y , lo k a l i t. p.)
1 g ru p y :
p r z e w o d n i c z e k p o m ieście, b ib ljo te k a r e k ,
k u c h a r e k , k tó re tw o r z ą się z c z ło n k iń r ó ż n y c h z a
s tę p ó w a n a w e t d r u ż y n n a p e w ie n cz as d la w s p ó l
n e g o z d o b y c ia d a n e j s p ra w n o ś c i.
T u z n a la z ły b y
ś w ie tn e m iejsce t. zw. „ in s tr u k to r k i s p e c ja ln o śc i" .
O c z y w iś c ie ,
że
n a jw y g o d n ie js z e
d la
c a ło
k s z ta łtu i c ią g ło śc i p r a c y b y ło b y p o k r y w a n i e się
o b u j e d n o s t e k o r g a n iz a c y jn y c h , p r z e w a ż n i e j e d n a k
n ie b ę d z ie to m ia ło m ie js c a w o b e c d u ż e g o z r ó ż
n i c z k o w a n i a a p r z y te m n i e u s ta le n ia z a in t e r e s o w a ń
w ty m w ie k u — d z ie w c z ę ta c z ęsto s z u k a ją jeszc ze
sw o ich z a in te r e s o w a ń , j a k ż e c z ę s to
nie u m ie ją
je sz c z e z d e c y d o w a ć o w y b o r z e z a w o d u — m o c n y
ru c h
s p r a w n o ś c io w y
m ó g ł b y im n ie ra z p o m ó c
w ty m w y p a d k u .
P o n iż ej p o d a j ę k ilk a p r o g r a m ó w s p ra w n o ś c i,
o p r a c o w a n y c h w C h o r. W a r s z a w s k ie j — nie są
on e oficjalnie z a tw ie r d z o n e , n a l e ż a ł o b y je p r z e d t e m
w y p r ó b o w a ć .
I. Znawczyni świata.1) Z n a j e d e n ję z y k o b c y (tyle, a b y się m ó c
p o ro z u m ie ć ).
Z a z n a j a m i a się z lite r a tu r ą w ty m
j ę z y k u .
2) U tr z y m u je k o n t a k (listo w n y ) z c u d z o z i e m
ką. P rze z n ią lu b w z w ią z k u z n ią p o z n a ła jej o j
c z y s ty k ra j, a m ia n o w ic ie :
a) z n a jeg o h isto rję
i geografję, b) ustrój o b e c n y , s t a n k u ltu r y i c y w ili
zacji, c) w ie co s z c z e g ó ln ie w n o s ił i w n o si ten n a
r ó d do o g ó ln e g o d o r o b k u lu d z k o śc i, d) z n a ż y c io
ry sy k ilk u w y b i t n y c h lud zi teg o n a r o d u , e) p r z e d
s ta w i z r o b io n y p r z e z sieb ie z b ió r np. w id o k ó w e k
z teg o k ra ju .
3) Z n a g eo g ra fję , lu b i p o d r ó ż o w a ć p o m a p ie .
4) Z n a z a s a d n ic z e
c e c h y
c h a r a k t e r y s ty c z n e
ty p o w y c h u s tro jó w p a ń s t w w s p ó łc z e s n y c h .
5) In te r e s u je się z a g a d n i e n i e m p o k o j u m i ę d z y
n a r o d o w e g o .
Z n a z a s a d y u stro ju Ligi N a r o d ó w .
W y m i e n i k ilk a in s ty tu c y j i s t o w a r z y s z e ń m i ę d z y
n a r o d o w y c h i s c h a r a k t e r y z u j e k r ó t k o ich cele i z a
kres d z ia ła n ia .
6)
P o s i a d a p o d s t a w o w e w i a d o m o ś c i o s k a u t i n
gu m i ę d z y n a r o d o w y m i s ta le je r o z s z e rz a .
II. Bibljotekarka.1) P o s i a d a w y r o b i e n ie s p o ł e c z n e
k o n ie c z n e
w p r a c y b ib lio te k a r s k ie j, s z c z e g ó ln ie je st u p r z e j m a ,
s p o k o jn a i p o s i a d a z d o ln o ś ć w n i k a n i a w c z ło w ie k a .
2) P o s i a d a w y k s z t a łc e n i e o g ó ln e w z a k r e s ie
g im n a z ju m n o w e g o ty p u , o ra z z n a jo m o ś ć lite r a tu r y
w g r a n ic a c h s w e g o w ie k u .
3) U m ie w y c ią g n ą ć m a k s i m u m k o rz y śc i z p r z e
c z y ta n e j k sią ż k i
Umie. p o s ł u g i w a ć się l i te r a t u r ą
sp e c ja ln ą .
4) R o z u m ie z a d a n i e b i b ljo te k p o d w z g lę d e m
w y c h o w a w c z y m i k s z ta łc e n io w y m .
R o z ró ż n i .ty p y
b ib ljo te k ( n a u k o w a , o ś w ia to w a , d l a m ło d z ie ż y , d la
dziec i i t. p.), w s k a ż e k ilk a p r z y k ł a d ó w t y c h t y
p ó w ( a d r e s ) . W y m i e n i k ilk a in s ty tu c y j p r o w a d z ą
cy c h
b ib ljo te k i
o ś w ia to w e ,
j a k P o ls k a M a c ie rz
S z k o ln a i inne.
5) P r z e c z y t a ł a k ilk a k s i ą ż e k z d z i e d z i n y bi-
h ljo te k a r s tw a : p r z y n a j m n ie j p o j e d n e j z d z i a ł ó w
0 ty p ie o g ó ln y m i t e c h n i c z n y m ( o r g a n i z a c ja b i b ljo
tek).
6) P o tr a fi z o r g a n i z o w a ć b ib ljo te k ę , to z n a c z y
a) w y b ie r z e k s ią ż k i o d p o w i e d n i e d la d a n e j b i b l jo
teki, e w e n t u a l n i e z a p e w n i so b ie p o m o c o s o b y f a
cho w ej, b) w y s z u k a i u r z ą d z i lokal b ib ljo te c z n y
m o ż liw ie n a j l e p s z y w d a n y c h w a r u n k a c h ,
c) w y
s z u k a ź r ó d ło d o s t a w y k sią ż e k : z a k u p u lu b w y p o
ż y c z e n ia , d) p o d z ie li k s ię g o z b ió r n a d z ia ły , o p a t r z y
s y g n a t u r ą , e) z n a r ó ż n e ty p y k a ta lo g ó w p o d w z g lę
d e m 1) fo rm y jak: k s ią ż k o w y , k a r tk o w y ,
śc ie n n y ,
a lb u m o w y , w s k a ż e ich w a d y i z a le ty ,
2) treści:
n a u k o w y , a l f a b e t y c z n y , a u to ró w i ty tu ło w y , z a p r o
w a d z i n a j o d p o w i e d n i e js z y .
7) Z a p r o w a d z i k o n tr o lę k s ią ż e k s y s t e m e m k a r t
k o w y m , zro b i z a p is c z y te ln ik a , z a p r o w a d z i s k o r o
w id z n u m e r o w y lu b a l f a b e t y c z n y c z y te ln ik ó w , z n a
s p o s o b y p r z e c h o w y w a n i a k a r t c z y te ln ik ó w ( w e d ł u g
d a ty , a lf a b e tu , n u m e ró w ).
8) U ło ż y r e g u la m in b ib ljo te k i z u w z g l ę d n i e
n ie m o b o w ią z k ó w i p r a w c z y te ln ik a , g o d z in o t w a r
cia d la ro z m a ity c h ś ro d o w is k .
9) W y k a ż e się z n a jo m o ś c ią k o n s e r w a c ji k s i ą
żek: a) h ig je n a k s ią ż k i ( o d k u r z a n i e i o d k a ż a n i e ) ,
b) o p r a w a ( w y s z u k a in tr o lig a to rn ię ), n a p r a w a .
10) W ie j a k ą s t a t y s t y k ę p r o w a d z i się w bi-
b ljo te k a c h , z a s to s u je o d p o w i e d n i ro d z a j do sw ojej
b ib ljo te k i.
P r o w a d z i b i b ljo te k ę h u f c a , d r u ż y n y , ś w ie tlic y
1 t. p., o d b y ł a p r a k t y k ą w w ię k s z e j b ib ljo te c e , lub
ją p r z y n a j m n ie j zw iedziła.
12) W ie j a k p o w s t a j e k s i ą ż k a (o ile m o ż n o ś c i
z w ie d z iła d ru k a rn ię ).
Nowe szlaki gwiaździstego zlotu.
S t a r s z e h a r c e r s tw o mogłoby zm ien ić oblicze ś w ia ta — powiedzia ł N aczeln y S kaut.