• Nie Znaleziono Wyników

"Z księgi pieśni człowieka niemczonego", Wojciech Kętrzyński, wstęp i oprac. Andrzej Wakar ; tytuł oryginału: "Aus dem Liederbuch eines Germanisierten", przekład Andrzej Kamień, Erwin Kruk, Jerzy Ptaszyński, Olsztyn 1980 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z księgi pieśni człowieka niemczonego", Wojciech Kętrzyński, wstęp i oprac. Andrzej Wakar ; tytuł oryginału: "Aus dem Liederbuch eines Germanisierten", przekład Andrzej Kamień, Erwin Kruk, Jerzy Ptaszyński, Olsztyn 1980 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Martuszewski, Edward

"Z księgi pieśni człowieka

niemczonego", Wojciech Kętrzyński,

wstęp i oprac. Andrzej Wakar ; tytuł

oryginału: "Aus dem Liederbuch

eines Germanisierten", przekład

Andrzej Kamień, Erwin Kruk, Jerzy

Ptaszyński, Olsztyn 1980 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 273-276

(2)

R e ce n zje i om ów ienia 273

W o j c i e c h K ę t r z y ń s k i , Z k s i ę g i p i e ś n i c z ł o w i e k a n i e m c z o n e g o , w s t ę p i o p r a ć . A n d r z e j

W a k a r . T y t u ł o r y g i n a ł u A u s d e m L i e d e r b u c h e in e s G e r m a n i s i e r t e n . P r z e k ł a d : A n d r z e j

K a m i e ń , E r w i n K r u k , J e r z y P t a s z y ń s k i , S e r i a : L i t e r a t u r a W a r m i i i M a z u r w d a w n y c h w i e k a c h , P o j e z i e r z e , O l s z t y n 1980, s s . 142.

Z okazji „ ro k u K ętrzy ń sk ieg o ” olsztyńskie w ydaw nictw o opublikow ało w 1968 ro k u Z księgi pieśni człow ieka niem czonego jed y n ie jako zestaw przełożonych n a język polski m łodzieńczych w ierszy w yb itn eg o h istoryka, w y b ra n y ch w 1883 ro k u przez niego samego. Z estaw te n uzupełniono w ów ­ czas k ró tk ą p rz ed m o w ą K aro la M ałłka i znacznie obszerniejszym posłow iem A n d rz e ja W ak a ra (w raz z przypisam i i bibliografią).

Now e w ydanie, uznane przez w ydaw cę za pierw sze, różni się od w spom ­ nianego tym , że uzupełnione zostało n iem ieckim i tek s ta m i oryginałów , k tó re w te n sposób doczekały się trzeciego w y d an ia; posłow ie z 1968 ro k u (Życie Wojciecha K ę tr zy ń sk ie g o ) przeniesione zostało n a początek i n a zw a n e w s tę ­ pem (z liczniejszym i p rzy p isam i i nieco pow iększoną bibliografią). D zięki u zu ­ p ełn ien iu p rz ek ład ó w o te k s ty o ryginałów czytelnik zn ający oba języki może obecnie dokonać bez tru d u n aty chm iastow ego porów nania.

Recenzując w ydanie z 1968 ro k u (K om unikaty M azursko-W arm ińskie 1969, n r '2, ss. 278—281) stw ierd ziłem b ra k sześciu u tw o ró w z w y d an ia 1938 roku. W ydaw ca w y jaśn ia obecnie (s. LVII), że tłum aczenie ty ch przekładów K ętrzyńskiego z języ k a niem ieckiego n a p o w ró t n a języ k polski, język o ry g i­ nałów , w y d aw ało się nonsensem . Nie w yciągałem jed n a k tego ro d z aju w n io s­ ku, stw ierdzając: „O pom inięciu ich nie m a n ajm n iejszej w zm ianki w całej książce — an i w e w stępie, ani w posłow iu, an i też w m iejscach, w k tó ry ch p o w inny były się znaleźć” . Pisząc „pow inny b y ły ” m y ślałem o tek s ta ch po­ m iniętych, a n ie „m ających być p rzetłu m aczo n y m i” .

Je śli jed n ak w w y d an iu z 1968 ro k u m ożna było pom inąć niem ieckie p rzek ład y polskich u tw orów , pod pretek stem , że sk łada się ono z polskich przekładów niem ieckich u tw orów , to w w y d a n iu z 1980 ro k u pom inięcie ty ch sześciu w ierszy n ie może być niczym uspraw iedliw ione, poniew aż ’jest to w y ­ danie k onfrontujące.

W y d ru k o w an ie w n o w y m w y d a n iu d w u w ierszy O lizarow skiego oraz h y m n u Boże, coś Polskę obok ich przekładów , d o k onanych przez K ę trzy ń sk ie - go -studenta, stw o rzy ło b y okazję do dokonania oceny jego um iejętności tra n s - latorskich, a tak ż e o k reślen ia stopnia jego w yczucia poezji realizow anej w ję­ zyku polskim, k tórego m łody poeta m u siał się dopiero uczyć, jako że nie „w yssał go z m lekiem m a tk i”. N ato m iast trz y dalsze w iersze „z polskiego” m ożna było p rzed ru k o w a ć po n iem iecku w ra z z „polskim odn o śn ik iem p ro ­ zą” licząc n a to, że jakiś czytelnik pomoże w u sta le n iu te k s tu faktycznie tłumaczonego.

K ry ty czn e spojrzenie n a w łasn e dzieło obce było jed n a k n ie ty lk o edy­ torowi. W ślad za n im poszli tłum acze w ierszy K ętrzyńskiego. We w spom ­ n ian e j już recenzji w y tk n ą łe m im sporo k o n k re tn y c h błędów i u sterek , po­ m ijając elem en ty dyskusyjne. Mimo to, n ie p o d ejm u jąc polem iki z publicz­ n ie w y rażo n ą k ry ty k ą , w n o tatce O o b e cn y m w y d a n iu stw ierd za się lak o ­ nicznie: „ P rzek ład y pochodzą z w y d an ia z 1968 ro k u ”.

J e s t to praw d ą, a le nie zupełną, poniew aż w iersz M o d litw a w w y d a n iu z 1968 ro k u (na s. 51) p rz y p is an y w sw oim czasie E rw in o w i K ru k o w i, jako tłum aczow i, w w y d a n iu z 1980 ro k u (s. 81) przy p isan y został tłum aczow i A n- rzejow i K am ieniow i.

(3)

274 R e ce n zje t om ówienia

Są też in n e różnice w polskich tek s ta ch obu w ydań. Oto ich zestaw ienie (I = niem iecki tek s t oryginału, II — w ydanie z 1968 roku, 'I I I = w ydanie z 1980 roku):

w iersz Do A u g u sta Kussa, II s. IV, I i III s. 8—9 — I --- die gleich d u ft’gen P u rp u rro s e n in den Lenz des L ebens glühten, I I --- w wiośnie życia k w itły ś w i a t u , I I I ---w wiośnie życia k w itły ś w i a t a ;

te n sam wiersz, II s. 18, I i III ss. 10— 11 — I — Dass er vor des Todes jähem , un erfo rsch tem A b g ru n d s t e h t ; I I --- n a d przepaścią śm ierci stoi niezbadaną, s t r o m ą ---; III — n a d przepaścią śm ierci stoi n iezb ad a­ ną, s t r o n ą ;

S onet, II s. 36, I i III ss. 48—49 — I --- u n d m a tt das G rü n a u f son-n d u rc h g lü h tem R a i son-n e ; I I ---i w słońcu zieleń w y b lak ła n a s k ra ­ ju ---; I I I --- i w -słońcu w y b lak ła n a s k r a j u ■;

D zw onek, II s. 47, I i III ss. 72—73 — I — Da tö n t vom D örfchen ein G lö c k c h e n ---; II — W tem dzw onek d o latuje z w io s k i ; III — W tedy dzw onek d o latu je z w i o s k i ---;

Skarga, II s. 64, I i III ss. 106— 107 — I — Es schw anden F re u d e h in und L u s s t ; II — W szelka uciecha zniknęła i r a d o ś ć ; III — W ielka ucie­ cha zniknęła i r a d o ś ć ;

Z nad B a łty k u , II s. 70, I i I II ss. 118— 119 — I — Es is t m ein Herz, m ein treu es H e r z ; II — To m oje serce, m e w ie rn e s e r c e ; III — To m oje serce, m u w ie rn e s e r c e ;

Pożegnanie, II s. 74, I i III ss. 126— 127 — I — Sie fo rd e rt w ild d er W af­ fen S c h a l l ; II — On dzikàm sp rzy ja odgłosom b r o n i ; III — On dzikim sp rzy ja odgłosem b r o n i .

W szystko w sk azu je n a to, że różnice w polskich tek s ta ch są dziełem cho­ chlika d ru k arskiego, k tó rem u pozwolono je d n a k grasow ać jedynie w bardziej elegenckim w y d an iu z 1980 roku.

Jeśli chodzi o błędy w p rzekładach to m oje stw ierdzenie z 1969 ro k u („polski przfekład — z m ałym i w y ją tk a m i — trzeb a uznać za n ie a d ek w atn y zarów no z p u n k tu w idzenia w ierności fo rm aln ej, językow ej, jak i treściow ej, poznaw czej”) w y d aje m i sdę obecnie zbyt łagodne. N ie ro zw ijam jed n ak tego tem a tu skoro k o n k re tn e uw agi z p rzed la t nie zostały uw zględnione, skoro — z drugiej stro n y — czytelnicy zn ający oba języki m ogą sobie te ra z w yrobić w łasne zdanie w tej spraw ie, u zupełniając mój re je s tr o dalsze dow ody winy, przedstaw iając tłum aczom sw oje wątpliw ości, albo też chw aląc ic h pracę.

C zytelnikom nie znający m języka niem ieckiego należy się od recenzenta książki p a rę inform acji.

W w ierszu Lie b esw o n n e (na s. 42) „ein A u g e ” n iepotrzebnie zostało p rze­ robione n a „eine A u g e”, a w p rzed o statn iej zw rotce w iersza I m Januar 1857 (na s. 62) słowo „beseelt” n a „besselt” . Słowo użyte przez K ętrzyńskiego (w znaczeniu: ożywieni, n atchnieni, inspirow ani, zagrzew ani — jak w idać jest z czego w ybierać) zostaje zam ienione n a słowo, k tó re po niem iecku nic nie znaczy. Nie znaczy n a w e t „czujący w p iersiach ” — jak tego chce tłum acz.

W d ru g iej zw rotce w iersza A u s K r a n z an der Ostsee (s. 110) K ętrzy ń sk i m ów i o tym, że płonęła p u rp u ra róży (und d er Rose P u r p u r glühte), tłum acz o tym , że róże cieszyły oko, n a to m ias t w p rz ed ru k o w a n y m tekście niem iec­ kim jest „ P u rp u r d er Rosse” czyli p u rp u ra rum aków ...

W ty m sam ym w ierszu (s, 114) dokonano d w u zmian w tekście W ojciecha K ętrzyńskiego — „im S ta n d e ” w y d ru k o w an o „im sta n d e”, a słowo „d er

(4)

Mo-Recenzje i om ów ienia 275

skw icine” zam ieniono n a „der M oskow iter”... Dlaczego je d n a k tylko w tych dw óch p rzy p ad k ach re d a k to r okazał się b ard ziej katolicki niż sam papież, dlaczego w in n y ch m iejscach 'nie w ysilał się n a ulepszanie niem czyzny m ło­ dego poety? O iekaw e też dlaczego tłum aczow i nie zmieniono słowa „M oskw i- cin ” n a np. „M oskal” ?

W w ierszu Die G ötter (s. 122) przed o statn ia zw ro tk a błędnie zam knięta jest k ropką. U ste rk a k o re k to rsk a z n ajd u je się też n a s. 126 w p rz ed o statn iej zw rotce w iersza A bschied, k tó ra pow inna kończyć się k ro p k ą a n ie p rze­ cinkiem. W reszcie n a s. 134 w o statn iej zw rotce w iersza Ś m ierć W ladziunia zam iast „kost’s ” pow inno być ty lk o „kost”.

W" 1938 ro k u Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich w y d ru k o w ał A u s dem Liederbuch eines G erm anisierten 1854— 1862 n a znacznie gorszym papierze, ale bez ty lu u ste rek w druku.

O graniczając się (w zasadzie) do przep isan ia tego, co n a p is a ł w 1968 roku, A n d rzej W ak ar w sw oim w stępie do w y d a n ia z 1980 ro k u słusznie pom inął k ilk a zdań, przede w szystkim zaś te, k tó re m ów iły: „Ale w połowie X IX w iek u t e r r o r wobec ludności polskiej w P ru s ac h był już bardzo w ie lk i” (s. 92), oraz „I ta k m inęły chwile, w k tó ry ch jak pisał Gizewiusz, «odżywała n a M a­ zu rach narodow ość polska, zdaw ałoby się, n a zaw sze p ogrzebana»” (s. 111).

W ycofując się w p a ru m iejscach W ak ar nie m o d y fik u je jed n ak swego daw nego w idzenia n a życie W ojciecha K ętrzyńskiego, lecz ogranicza się do uzu p ełn ien ia szkicu biograficznego rozdziałem W y d a n ia i p r z ek ła d y poezji W ojciecha K ętr zy ń sk ie g o , rozdziałem n iew ątp liw ie p o trzeb n y m i oemnym, w k tó ry m jed n a k a u to r zatrzy m u je się w połowie drogi. Odnosi się to przede w szystkim do tej części, w k tó rej p o przestaje on n a in fo rm a cji, że Jan u sz Ja siń sk i d o tarł (po 1968 roku) do w szystkich rękopisów w ierszy W ojciecha K ętrzyńskiego oraz że 29 w yselekcjonow anych utw o ró w ukazało się w 1973 ro k u w książce W iersze nieznane.

W 1980 ro k u n a k o n statacji tej nie m ożna poprzestać. W ybór dokonany w 1883 ro k u przez zainteresow anego a u to r a można było oceniać autonom icz­ nie, gdy je d n a k okazało się, że m ożem y porów nać n iew ątp liw ie te n d e n c y jn y w y b ó r z całością dorobku, należało przeprow adzić tego ro d z aju analizę k r y - tyczno-historyczną, poniew aż prow adzi ona do w ielu daleko id ąc y ch w nios­ kó w zarów no n a te m a t w a rsz ta tu poetyckiego W ojciecha K ętrzyńskiego, jak i n a tem a t jego m łodzieńczego św iatopoglądu. A ta o sta tn ia sp ra w a je s t w ażn y m elem en tem oceny całego c u rric u lu m v ita e k a n d y d a ta n a poetę, k tó ry stał się jed n ak w y b itn y m h isto ry k ie m i działaczem społeczno-politycznym .

W ym ow nym p rzy k ład em tego, jak ą w artość dla n a p is an ia now ego w stę­ p u m ogłaby m ieć analiza n ieznanych dotychczas w ierszy K ętrzyńskiego (za­ rów no o p u b lik o w an y ch w 1973 roku, jak i tych, k tó re n a d a l pozostają w r ę ­ kopisie), jest chociażby sp raw a w iersza In der Frem de, k tó ry to w iersz w ła ś­ n ie przez sam ego W ojciecha K ętrzyńskiego w y b ra n y został w 1883 ro k u n a in icju jący cały tomik. N ie łatw o jest znaleźć go w ty c h pięciu zeszycikach, sp isanych dw adzieścia la t w cześniej. Ż m u d n a analiza te k s tu — n a k tó rą tu nie m a m iejsca — p row adzi jed n ak do hipotezy, że p ierw o tn y w iersz — ele­ gia o tym , że jak iś serdeczny d ru h z erw ał w ięzy m ęskiej p rzy jaźn i zako­ chując się w jak iejś dziewczynie, p rzerobiony został — po latach, dla celów doraźnych — ta k g ru n to w n ie, iż p rzekształcił się w sztan d aro w y wiersz... o w y d źw ięk u politycznym , w u tw ór, k tó ry m m ożna było rozpocząć tom ik A u s d e m L ied erb u ch eines G erm anisierten.

(5)

276 R e ce n zje i om ów ienia

A u to r w stęp u n ie zadał sobie jed n ak tru d u w yciągnięcia prak ty czn y ch wniosków z tego, że odszukanie rękopisów oznaczonych w O ssolineum sy g n a­ tu rą L.I 5489 stw a rza szansę n ie tylko n a uzupełnienie naszej w iedzy, ale i n a jej przekształcenie. Tę ostatnią szansę d aje rów nież b ard ziej pogłębiona analiza w spom nień W ojciecha K ętrzyńskiego z 1908 roku, jeśli się w y korzy­ sta to, co można by określić jako poetycki d z ie n n ik . przyszłego działacza n a ­ rodowego.

Szkoda więc, że n a ślad u jąc tłum aczy, k tó rzy n ie uw zględniają k ry ty cz ­ nych uwag, A n d rzej W ak ar nie uw zględnił w sw ej in te rp re ta c ji życia i dzia­ łalności a u to ra w ierszy tego, co w 1968 ro k u było nieznane, ale czego w 1980 ro k u nie m ożna zbyć ty lk o lakoniczną inform acją.

Rzecz znam ienna:- książka, w k tó rej p o w tarzają się i tłum acze i historyk, zaw iera adnotację „w ydanie pierw sze” .

I E dw ard M a rtu szew ski |

W ł a d y s ł a w S z l u f i k , S z k o l n i c t w o p o d s t a w o w e n a z i e m i a c h z a c h o d n i c h i p ó ł n o c n y c h

w l a ta c h 1945— 1970, K i e l c e 1980, W y ż s z a S z k o ł a P e d a g o g i c z n a w K i e l c a c h , s s . 299.

Szkolnictw o n a ziem iach zachodnich i północnych w różnych aspektach ujm ow ane, jest przedm iotem żyw ych zain tereso w ań nie tylko pedagogów , ale rów nież h isto ry k ó w i socjologów *. J e d n a k p rzew ażająca większość opraco­ w ań u jm u je dzieje szkolnictw a podstaw ow ego w granicach -regionów bądź też jednostek ad m inistracyjnych. N-ieliczne p race n aukow e, m in . A n n y M a- giersk-iej2 tra k tu ją o problem atyce w sposób całościowy, choć dotyczą one tylko początków szkolnictw a podstaw ow ego ma ziem iach zachodnich i pół­ nocnych. W sum ie jed n a k dotychczasow y sta n badań, a tak że system atycznie w zbogacany zasób źródeł, zwłaszcza przez publikow anie p am iętn ik ó w i w spo­ m nień nauczycieli, działaczy ośw iatow ych i p o lity c z n y c h s, pozwolił n a pod­ jęcie p rac podsum ow ujących naszą w iedzę o szkolnictw ie podstaw ow ym na ziem iach zachodnich i północnych.

P ró b ę syntezy po d jął W ładysław Szlufik, dośw iadczony badacz i znaw ca sp raw pedagogicznych i ośw iatow ych. Znacznie w cześniej, bo już w 1972 roku, w ra z z B olesław em P o ty ra łą, ogłosił pracę n a te m a t szkolnictw a ogól­ nokształcącego n a 2demiach zachodnich i północnych w latach 1945— 1970,

k tó ra w zasadzie po dzień dzisiejszy pozostaje jed y n ą ro zp raw ą obejm ującą tak szeroki te m a t i tery to riu m . Podjęcie przez W. S zlufika n a now o b a d ań n ad genezą i rozw ojem szkolnictw a podstaw ow ego w ty ch sam ych latach i n a ty m sam ym obszarze geograficznym może w ydaw ać się przeciętnem u

1 T y l k o w l a t a c h 1945— 1960 s a m I n s t y t u t Z a c h o d n i o p u b l i k o w a ł 66 p o z y c j i z a m i e s z c z o n y c h g ł ó w n i e w „ P r z e g l ą d z i e Z a c h o d n i m ” . Z o b . P r z e g l ą d Z a c h o d n i , i960, n r 3, s s . 91—97. W d n i a c h 21— 23 k w i e t n i a 1960. o d b y ł a s i ę w P o z n a n i u s p e c j a l n a s e s j a n a u k o w a p t . S z k o ł a i n a u c z y c i e l n a z i e m i a c h z a c h o d n i c h , i b i d e m , s s . 79— 91. 2 A . M a g i e r s k a , P o c z ą t k i s z k o l n i c t w a n a z i e m i a c h z a c h o d n i c h i p ó ł n o c n y c h w P o ls ce L u d o w e j , R o z p r a w y z d z i e j ó w o ś w i a t y , 1976, t . 19, s s . 201— 222; t e j ż e , Z i e m i e z a c h o d n i e i p ó ł ­ n o c n e w 1945 r o k u . K s z t a ł t o w a n i e s i ę p o l i t y k i i n t e g r a c y j n e j p a ń s t w a p o ls k i e g o , W a r s z a w a 1978, SS. 234— 256. 3 P r z y k ł a d o w o : T r u d n e d n i , t . 3: D o l n y Ś l ą s k w e w s p o m n i e n i a c h p i o n i e r ó w , W r o c ł a w • 1962; P i e r w s z e l a ta w ł a d z y l u d o w e j w e w s p o m n i e n i a c h O p o la n , K a t o w i c e 1971; M ó j d o m n a d O d r ą . Z e w s p o m n i e ń G ło g o w l a n , Z i e l o n a G ó r a 1973; Z n a d o d r z a ń s k i e j z i e m i . W s p o m n i e n i a S z c z e c i n i a n , P o z n a ń 1974.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ziêtek, Sprawozdanie z nadzorów archeologicznych przeprowadzonych przy pracach nad od- wiertami geologicznymi wykonanymi na Rynku Trybunalskim oraz na ul., Grodzkiej i

Podsumowuj ąc, wedáug MSR 38, zdaniem autora, nie ma moĪliwoĞci aby wyceniü licencjĊ sytemu Linux opartą na licencji wolnego i otwartego oprogra- mowania (GNU GPL) w innej

Genitivische Nominalkomposita des Deutschen und ihre pol- nischen Äquivalente, [wjJ Linguistische Studien, Reihe A Ar- beitsberichte, nr 102 (sprachwissenschaftliche

Nostal- gia, którą uznać można za trzeci powód deficytu wspomnień i badań naukowych odnoszących się do doświadczeń życia codziennego i biograficz- nych wspomnień

Partie nadziemne zachowały się niekompletnie (tylko ściana zachodnia, która nie została rozebrana i wywieziona jako gruz ze względu na znajdujące się tu

Podobne wyniki prac odnotowano w wykopie 5 gdzie również odsłonięto oryginalne fragmenty lica muru i fundamentu skarpy wzmacniającej dostawionej do muru obronnego najprawdopodobniej

Miasto nie odzyskało gotówki, o którą tak zabiegało, otrzymało z powrotem własne obligacje wystawione na poczet kontrybucji" (s. Kult Napoleona w Wolnym Mieście

Jeśli tworzy się przekaz na żywo – czy to widomości, czy wejścia antenowe – to trzeba mieć pełną kontrolę nad tym, co się robi i być na bieżąco w tym, co się dzieje,