• Nie Znaleziono Wyników

"Le refus d'ordonnee des femmes et la politique de pouvoir", Elisabeth Schüssler Fiorenza, Herman Häring (red.), Paris 1999 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Le refus d'ordonnee des femmes et la politique de pouvoir", Elisabeth Schüssler Fiorenza, Herman Häring (red.), Paris 1999 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Horoszewicz

"Le refus d’ordonnee des femmes et

la politique de pouvoir", Elisabeth

Schüssler Fiorenza, Herman Häring

(red.), Paris 1999 : [recenzja]

Collectanea Theologica 70/2, 200-208

(2)

Elisabeth SC H Ü SSL E R FIO RENZA , Herman H Ä R IN G , (red.), L e refus d ’ordon­

n e r d es fe m m e s et la p o litiq u e d e pouvoir, R evue Internationale de T h éologie „Conci­

lium ”, Cahier. 281, B eauchesne Éditeur, Paris 1999, ss. 168.

U w aża się, że ju ż w XIII w. tradycja w yłączn ie „m ężczyźnianego” szafarstwa tak um ocniła się w praw odaw stw ie K o ścioła rzym skiego oraz w m entalnościach je g o w y ­ znaw ców , że nikom u n ie przychodziło naw et na m yśl w ysu n ięcie problemu dopusz­ czania kobiet do kapłaństwa. P ie iw szą grupą katolicką pod noszącą - m oże na fali poczynań sufrażystek brytyjskich - kw estię udzielania św ięceń kobietom był ustano­ w ion y w 1911 r, w A n glii Sojusz św. Joanny. Z kolei w latach trzydziestych zdecyd o­ w aną zw olen n iczk ą awansu kobiet z dopuszczeniem dla nich w ręcz m ożliw ości ka­ płańskich w K ościele katolickim okazała się Edyta Stein, w yn iesion a na ołtarze kar­ m elitanka jako św. Teresa Benedykta od K rzyża i 1 X 1999 ustanow iona przez Jana Pawła II jedną z trzech patronek dla Europy. W 1932 r. pisała: „Z dogm atycznego punktu w idzenia nic, jak sądzę, nie przeciw staw ia się temu, by K o śció ł m ó g ł urzeczyw istnić tak bezprzykładną innow ację” .

Ten problem „niezgod ności” katolickich fem inistek teologicznych byw ał już paro­ krotnie uw zględniany przez m iędzynarodow y przegląd teologiczn y „C oncilium ”, któ­ ry w p ołow ie 1999 r. w yd ał zeszyt O dm ow a u d zie la n ia św ięceń kobietom a p o lityka

władzy, całkow icie koncentrujący się na problem ie n iew yśw ięcan ia kobiet i na jego

w p ływ ie na praktykę oraz sam opojm ow anie K ościoła. W edytorialu E. S c h ü s s 1 er F i o r e n z a, profesor biblistyki na U n iw ersytecie Harvarda, oraz H. H ä r i n g , profe­ sor teologii dogm atycznej na katolickim uniw ersytecie w N ijm egen, w skazująna zało­ żenia problem owe: jak w ytw orzył się dyskurs w ład zy rzymskiej i jaka siła go pow odu­ je, co ma czyn ić teologicznie dopuszczalną tezę, że Jezus nie w y św ięcił kobiet, aczkol­ w iek historycznie jest ściśle uznane, że Jezus nikom u nie ud zielił św ięceń; dlaczego walka kobiet o pełnię „obyw atelstw a” w K ościele w yw ołu je lęk liw ą m izoginię? N ie m ożna zresztą uznać, by w szystkie w ysun ięte zapytania uzyskały należytą odpowiedź.

Z eszyt ten jest n iew ątpliw ie najostrzejszy z w szystk ich zeszy tó w „Concilium ” sy­ tuujących się w subdyscyplinie teologii fem inistycznej, obejmuje: edytorial, dziew ięć rozpraw, studium koń cow e oraz szkic dokumentacyjny. W śród jed en astu jego w sp ół­ autorów jest sześć kobiet.

R ozw ażając batalię w ok ół listu apostolskiego O rdinatio sa cerd o ta lis z 22 V 1994 r. w zm iankow any ju ż Häring uznaje, że R zym rozpoczął jeden z najbardziej niefortun­ nych konfliktów „bezw yjściow ych”, uzyskując w krajach Europy Zachodniej oraz obu Am eryk w yn ik przeciw ny do zam ierzonego: rzadko rozgoryczenie było intensyw niej­ sze. N ig d y je szc z e protesty teologów w ob ec decyzji rzym skich nie b yły tak wyartyku­ łowane; nigdy też k ob iety-teologow ie w K ościele katolickim nie uzyskały podobnej solidarności ze strony sw ych k olegów -m ężczyzn z całego świata. Dokum ent zmierzał

(3)

do usunięcia ostatnich w ątp liw ości, ale n ie zdano sob ie sprawy, że zw ątpienia w słu sz­ n ość pozycji rzymskiej sięg n ęły rozm iarów nieprzezw yciężalnyeh.

Wybitni teo lo g o w ie podtrzym ujący pozycje rzym skie wyrażają w izję K ościoła ze- środkowanego na sakramentach, o strukturze hierarchicznej i porządku m onokratycz- nym , kierow anego przez ludzi w im ieniu Chrystusa. A utor zastanaw ia się: c zy pewne instytucje lub jurydyczne dyspozycje, łącznie z prerogatywam i papieskim i, nie są na­ zbyt szybko sakralizowane i w ten sp osób w ym yk ają się spod w szelkiej krytyki, dla oznakow anych przez teo lo g ię przedsoborow ą n iegdysiejszych słó w „serce kapłana przypom ina serce Jezusa” w idzi w sp ółczesn e przedłużenie w określeniu, że kapłan ,je s t” znakiem C hiystusa i ma b yć pojm ow any jako taki - staje się jak gdyby „sakra­ mentem żyjącym ”. Häring przestrzega przed argum entacją że Jezus nigd y nie w y ­ św ięcił kobiet: w yłania się utożsam ianie eschatologiczn ego kolegium D w unastu z póź­ niejszym i kierownikam i w spólnoty (których Jezus bynajmniej nie „ w y św ięcił”); przy­ pomina, że pierwotne chrześcijaństw o znało kob iety-apostołów (np. R z 16,7) oraz kobiety na funkcjach odpow iedzialnych. Z ałóżm y - pisze ironizująco - że Jezus w y ­ św ięcał jedyn ie m ężczyzn, w takim razie ci w sp ółcześn i m ężczyźn i, którzy m ieliby prawo do funkcji kapłańskiej, w inni „być rubasznym i, brodatymi i żonatym i Żydam i- -rybakami m ówiącym i po aramejsku: wykluczeni byliby w ykształceni m ieszczanie z do­ brych rodzin”. A następca Szym ona-Piotra w inien być ż o n a ty ...

W edle „teologii Kurii R zym sk iej” (Häring dwukrotnie sięga po to określenie, naj­ wyraźniej pejoratyw ne w je g o m niem aniu) księża w inni być płci m ęskiej, suponuje autor, nie dlatego, że Jezus był m ę ż c zy z n ą ale pon iew aż „Odkupiciel ludzkości m u­ siał w istocie być m ężczyzn ą”, Häring przytacza różne ujęcia Pism a Św iętego (np. Ga 3,28), które s ą w sprzeczności z w yłączn ie m ęską w ła d zą sakralną uw aża, iż sym b oli­ ka związana z p łcią jest zasadniczym skandalem rzym skiej koncepcji szafarstwa. „Kto pojmuje przedstawianie B o g a jako kategorię zw iązan ą z p łc ią ten naw et nie uczynił p ierw szego kroku do przekroczenia sw eg o w łasn ego androcentryzmu niechrześcijań­ sk iego”.

Problem m ilczenia n ałożonego przez K o śció ł na tych, których p ogląd y nie są zgod ­ ne z je g o dyspozycjam i, rozw aża Isabel G ó m e z A c e b o , matka sześciorga dzieci, wykładająca teologię na Papieskim U n iw ersytecie C om illas w Madrycie. Praktyka m il­ czenia w łonie K ościoła („.. .tylko do nas należy prow adzenie ow iec na zdrowe pa­ stwiska, gdzie nie czyha na nie żadne n ieb ezp ieczeń stw o” - G rzegorz X V I w 1832 r.) przeobraziła się w e w spólny m ianow nik w szystkich stuleci, wzm acniając się w chw i­ lach zw iększonej niepew ności, gdy instytucja religijna znajdow ała się w trudnościach. Ci, którzy dysponują prześw iadczeniem o własnej w ładzy, nie odczuw ają żadnej p o ­ trzeby nakładania swej m ocy: brak argumentów kom pensuje się dogm atyzm em i auto- rytarnością. W szystko, co nie w y w o d zi się „odgórnie”, b yw a uznaw ane za opozycję lub gorzej: za heterodoksję.

(4)

Za tą postaw ą kryje się zaprzeczenie prawa do odm ienności i odm ow a dojrzenia, że taka różnica je st w zbogacaniem jed ności, n ie zaś targnięciem się na nią. To zaślepienie sięga epoki, gdy rzym ski partykularyzm elim inow ał inne K ościoły, w ym agając ich „romanizacji”; gdy m isyjna okcydentalizacja rugow ała sp ecyficzn e cechy każdej kul­ tury zamorskiej; gdy nie potrafiono zinterioryzow ać konfliktów, co doprowadziło do podzielenia w iernych Chrystusa na różne K ościoły. Autorytarne postępow anie spra­ wujących zwierzchnictwo jest pokusą, której u lega w iększość rządzących, łącznie z m a­ jącym i najlepsze intencje - twierdzi G óm ez A ceb o i przyw ołuje 3 J 9-11.

A czk olw iek K o śció ł jako instytucja w yk azał w ielk ie przyw iązanie do obrony sła­ bych, nie była m u obca praktyka ignorowania zbiorow ości ludzi najbardziej wyzutych. Autorka przypom ina o niechętnym przystawaniu na to, że apostoł (apostołka?) Junia była kobietą. K o śció ł nie ud zielał g łosu niew olnikom , choć P aw eł III w 1537 r, zagro­ ził ekskom uniką tym, którzy by zniew alali Indian; praktycznie jest znany fakt, że je sz ­ cze w 1866 r. Św. Oficjum oznajm iło, iż „zarówno z prawem boskim , jak też z pra­ w em naturalnym nie je s t sprzeczne sprzedaw anie c z y w ym ien ian ie n iew oln ików i chrześcijanie m ogą to czyn ić z sum ieniem spokojnym ”. Sm ętna też jest sprawa przej­ ścio w eg o protorasizmu z p o ło w y X V I w.: jako w ioślarzy galer papieskich w yk orzy­ styw ano przestępców; gdy ich zabrakło - Pius V w yd ał p olicji rzymskiej polecenie w yłapyw ania w szystkich C ygan ów z przeznaczeniem na galerników. P oczątkow o pa­ p ież w ystąpił represyjnie przeciw ko sygnatariuszom oddolnego ośw iadczenia prote­ stacyjnego, ale ostatecznie zarządzenie antycygańskie anulowano.

G óm ez A ceb o odnotowuje: postępow ania w ob ec pozbaw ionych m ożności w yp o­ wiadania się, presje, broń ekskom uniki i indeksu, przem oc fizyczn ą (prawdziwe pole­ w an ie na heretyków), pogardę w ob ec nauki (G alileusz, Darwin, Teilhard de Chardin), denuncjacje anonim ow e, karanie opornych duchow nych (choćby w purpurze); uznaje, że dla K o ścioła w yzw an iem je st ew angelizacja świata: w yk on aw cy sąm ałoliczn i, bo­ w iem w ielu odsunęło się od stada - robotnicy, intelektualiści, teologow ie, k o b iety ... odeszli, pon iew aż utracili nadzieję, by ich g ło só w w ysłuchano. W prawdzie m ożna pow ątpiew ać, by w św iecie k oń czącego się w ieku X X istotnie w ięk szość obywateli ju ż żyła w system ie demokratycznym , w którym g ło sy dają się sły szeć - ale G óm ez A ceb o słusznie konstatuje, że K o śció ł zam ykający się przed uczestnictw em laikatu powoduje zgorszenie odstręczające niejednego od wiary. Hierarchia powinna nie „oswa­ ja ć” rebeliantów, lecz ich w ysłu chiw ać, pon iew aż oni są zazw yczaj najbardziej twór­ czy - i starać się ży ć z nimi w cierpliw ości oraz m iłosierdziu.

„M iłosierdzia chcę bardziej niż ofiary” (M t 12,7) - w yrażone słow am i Jezusa takie b yło zaw ołanie proroków przeciw ko „starej, sfatygow anej i spetryfikowanej logice religijnych zw ierzchników Izraela”, twierdzi M ary С o n d r e n, kierow niczka irlandz­ k iego Instytutu Fem inizm u i R eligii, pracownik naukow o-badaw czy Trinity C ollege w D ublinie. Od dawna - przypom ina - istnieje konflikt m ięd zy profesją a porządkiem

(5)

instytucjonalnym, m ięd zy profetami a kapłanami; w dziejach religii Zachodu spór ten rozstrzygnął się na niekorzyść profetów, dopiero po z g o n ie uznaw anych przez instytu­ cje oraz praktyki (jak kanonizacja). W chrześcijaństw ie, m im o słó w jeg o założyciela, to nie m iłosierdzie, lecz ofiara - jej logik a i następstwa polityczne - stała się głów ną siłą, która nasycała teologię, praktyki liturgiczne i p ostaw y etyczne, stanowiąc nawet o tożsam ości K ościołów chrześcijańskich. We w szystkich w ielkich wyznaniach, w któ­ rych teologie i praktyki liturgiczne są w yznaczan e przez ofiarę, kobiety nie dostępują w yśw ięcania. Ofiara tw orzy „innego” : dem ony bądź „kozły ofiarne”, sakralizuje gro­ zę; służy za narzędzie w ładzy społecznej i religijnej, zm ierza do oddzielenia czystego od nieczystego, sa cru m od p ro fa n u m . Tw orzenie „inn ego” postępuje nieprzerwanie: uchodźca polityczny, Murzyn, hom oseksualista, każdy uosabiający różnicę - konte­ stuje sta tu s quo określone przez dysponentów w ładzy i staje się „innym ” dla potęż­ nych instytucji religijnych czy politycznych.

N ie zadow alam y się określaniem „innego” - tw orzym y go w celu zaznaczenia na­ szej w y ższo ści moralnej, politycznej czy religijnej. W yśw ięcanie kobiet jest „wyobra- żalne”, dlatego też należy utrzymyw ać kobiety w położeniu krytycznym, zakazując nie tylko ich w yśw ięcania, ale naw et podejm ow ania dyskusji w o k ó ł tego. W logice ofiar- niczej tożsam ość jednego ustanawia się kosztem kogoś innego. K obiety i hom oseksu­ aliści są oczyw istym i „celam i”, ale proces dem onizacji przebiega na w ielu innych płasz­ czyznach - w szęd zie, gd zie ujawnia się zagrożenie m o żliw o ścią zmiany: utraty sytu­ acji, przywilejów, m iejsca w hierarchii o fiam iczo w ytw orzonej. Logika ofiam icza stale potrzebuje wytw arzania „innego” w celu zaznaczenia sw ej w łasnej w y ższo ści. W lo ­ g ice ofiam iczej w ystarczy przeobrażenie „innego” w e wroga, którego należy sprowa­ dzić do położenia krytycznego, by m óc trwać w w ierze w m it własnej czystości czy dobroci.

Ryty oczyszczające i system y kastow e przedstawiają przednow oczesne dążenia do odrzucenia „inności” : prześladujem y różnice, tw orzym y idealne ego, idealne sp ołe­ czeństw a i idealne system y etyczne, nie zezw alające na żadną różnicę. Ofiara um ożli­ w ia spraw owanie w ład zy przez w yk lu czanie, odrzucanie, zniesław ian ie kłopotliw ych elem entów naszej natury i przerzucanie ich na poszkodow anego. Wyłączając go z w spól­ noty, pozostajem y zaspokojeni w naszej prawości. W sp óln otow ość obejmuje jako sw ą odwrotność ekskom unikę u żyw an ą w całej historii chrześcij aństwa do utrzymania po­ rządku eklezjalnego, często na koszt tych, których Jezus sp ecyficzn ie ogarniał: ode­ pchniętych, ladacznice, grzeszników, celników, kobiety żyjące w zawstydzeniu. W w ięk­ szości porządków założonych na ofierze kobiety nie m ająp raw ajej spełniać. Są w ięc pierw szym i „kozłam i ofiarnym i” porządku ofiam iczego.

Z e słó w 2 P 2 ,9 -1 0 wzm iankow ana ju ż S c h ü s s l e r F i o r e n z a w yciąga w n iosek radykalnej rów ności i godn ości całego Ludu B ożego: biali i czarni, m ężczyźni i ko­ biety, A zjaci i Afrykanie, hom oseksualiści i heteroseksualiści, imigranci i tubylcy

(6)

-J e s te ś m y obrazem B o g a !” Obraz B o g a nie je st m ęski c zy kobiecy, biały czy czarny, bogaty czy ubogi: je st w ielobarw ny i m ultiseksualny - „stw orzeni na obraz B oga je ­ steśm y rów ni”. K o śció ł m ężczyzn i kobiet jako zgrom adzenie rów nych u czniów urze­ czyw istnia w izję odn ow ionego stw orzenia przez B oga, karmiąc g łodn ego, przyjmując obcego, pielęgnując chorego, pozostając w solidarności z uciem iężonym przez rasizm, nacjonalizm , ubóstw o, neokolonial izm i dyskrym inow anie o podłożu seksualnym.

W X IX w. K o śció ł bronił monarchii jako form y rządów uznanej za zamierzoną przez B o g a dla społeczeństw a; w X X w. natom iast encykliki papieskie bronią praw człow iek a i w o ln o ści dem okratycznych w sp o łeczeń stw ie, w sza k że akcentując, że w szystko to nie odnosi się do K ościoła; „nierów ność praw i w ładzy pochodzi od sa­ m ego Stw órcy natury”, słow am i Leona XIII. R ów ność często pojmuje się tak, jak to czyn ił w łaśn ie Leon XIII: to n iejed n akow e sytuacje, ale podobieństw a. Innymi słowy: rów ność kobiet p olega na tym, że w inn y one upodobnić się do m ężczyzn. W tej optyce status m ężczyzn y (czy b iałego w zestaw ieniu z M urzynem bądź duchow nego w zesta­ w ieniu ze św ieckim ) je st norm alnym punktem odniesienia. Autorka utrzymuje: „D o­ póki istnieją struktury dominacji i podporządkow ania, dopóty rów ność będzie m ożli­ w a jed yn ie dla dysponujących w ład zą kyriarchalną. Z tego też pow odu R zym z naci­ skiem ośw iadcza, że nie m oże udzielać św ięceń kob ietom ”. Ci, którzy opow iadają się za przyw róceniem kyriarchalizmu w K ościele i teo lo g ii (system u dominacji „feudał - zw ierzchnik - ojciec - m ąż”), akcentują w y k lu czen ie kobiet z kościelnych szczebli decydenckich, zgodnie z tradycyjnym nauczaniem hierarchicznym, ponadto domagają się uw iarygodnienia sym b oliczn ego system u kyriocentrycznego.

W Europie Zachodniej m aleje zainteresow anie instytucjami religijnym i - stwier­ dza H ed w ig M e y e r - W i l m e s , profesor teologii fem inistycznej w katolickim uni­ w ersytecie w N ijm egen i przew odnicząca E uropejskiego Stow arzyszenia T eologicz­ nych Badań nad Kobietam i - a rów nocześn ie rośnie zapotrzebowanie na religię w in­ dywidualnych strefach życia. M aleje uczestnictw o w mszach i wzrasta liczba wystąpień z K ościoła - a rów nocześn ie wzrasta liczba osób biorących udział w imprezach reli­ gijnych. Sekularyzacja staje się podstaw ą m igracji K ościoła poza społeczeństw o, in­ dyw idualizacja okazuje się k lu czow ym pojęciem pesym istycznej interpretacji kultury. K ościół, zdaniem M eyer-W ilm es, pozostaje ostatnim bastionem św iadom ości w sp ól­ noty oraz tradycji; jest zaw sze „K ościołem w kontekście danego czasu” : w e w sp ółcze­ sności będzie to „K ościół zsekularyzow any”. Sekularyzacja określa tożsam ość K o­ ścioła, który nie stanowi getta w e w sp ółczesn ości. A kcentow anie sum ienia jednostki i w oln ości indywidualnej, tolerancja dla innych przekonań ostatecznych czy pluraliz­ mu, sceptycyzm w odniesieniu do roszczeń absolutystycznych, krytyka jako etyka ż y ­ cia - tyleż w artości w łączon ych w e w sp ó łcze sn e sp ołeczeń stw o odpowiada warto­ ściom tradycji judeo-chrześcijańskiej. Jeśli kultura w sp ó łczesn a jest „zakażona” chrze­ ścijaństw em , to tyleż w ażna jest i tego odwrotność: sp ołeczeństw a ześw iecczon e nie

(7)

są autom atycznie pozbaw ion e religii czy „nieobecne w p łaszczyźn ie kościeln ej” - w ytw arzająone zsekularyzow ane formy religijności i interpretowania tradycji.

Kapłaństwo to forma publiczna, przez którą K o śc ió ł w yraża sp ecyficzn y sposób samorozumienia, kapłaństwo zaświadcza o obecności K ościoła w społeczeństw ie, które pragnęłoby ograniczyć r eligię do strefy prywatnej, W perspektyw ie kościelnej należy rozpoznać, czy K o śció ł zadow ala się m iejscem „K ościoła pryw atnego”, jakie mu się przyznaje, czy też pragnie zakotw iczyć się na sp osób ofen syw n y w społeczeństw ie współczesnym .

W aktualnych dyskusjach chodzi o ustalenie, czy Jezus pragnął, by kobiety zosta­ w ały w yśw ięcon ym i kapłanami, c zy K o śció ł je st u p ow ażniony do udzielania kobie­ tom posługi szafarstwa; czy tradycja zawiera w sk azów k i odnoszące się do szafarskie- go kapłaństwa kobiet bądź też przeciw niemu. Papieska K om isja Biblijna, podkreśla M eyer-W ilm es, niem al jednom yśln ie stw ierdziła, że z Pism a Św iętego nie da się w y ­ prowadzić zakazu udzielania św ięceń kobietom.

List apostolski O rdinatio sa cerd o ta lis ustanow ił sytuację, w której odtąd zabronio­ no dyskusji nad udzielaniem św ięceń kobietom: z p łaszczyzn y „za bądź przeciw ” de­ batę przesunięto ku problem ow i formalnemu, w ysuw ając zasadę posłuszeństw a, co stanowi procedurę dość typow ą dla k ryzysów u w sp ółcześnian ia K ościoła. K w estia ta staje się kryterium pozw alającym ustalić poziom ortodoksji.

Walka przeciw w yśw ięcan iu kobiet m oże być uznana za „potyczkę ariergardy”, w skazuje M eyer-W ilm es i utrzymuje: „W szystkie kob iety-teologow ie odrzucają kon­ cepcję hierarchiczno-kapłańską i opowiadają się za m odelem funkcjonalnym oraz w spól­ notow ym ”.

„My, kobiety, jesteśm y K ościołem ” - to o b w ieszczen ie rozpoczyna rozprawę Mary H u n t z Georgetow n U niversity, w sp ółzałożycielk i i współdyrektorki amerykańskie­ go Sojuszu K obiet dla T eologii, Etyki i Obrzędu (WATER: W o m e n 's A llia n ce f o r The­

ology, E th ics a n d R itu a l). Od lat sześćd ziesiątych - m im o prowincjonalnych ujęć ce­

chujących m yśl i czyn hierarchii w yłączn ie m ężczyźnianej - w spólnota katolicka ko­ rzystała ze znacznych uzdoln ień i koncepcji kobiet przygotow anych teologicznie. Teologia katolicka okazyw ała się dyscypliną wibrującą, p olem dla ciekaw ości intelek­ tualnej i poszukiw ania duchow ego - zarówno dla m ężczyzn , jak też, i jeszcze bar­ dziej, dla kobiet. W ysoki pułap przygotow ania kobiet, zw łaszcza zakonnic, doprowa­ dzał do tworzenia sp ołeczn ości kobiet w yk ształconych, „których kler nie m ógł okła­ m yw ać” - i których nie m ó g ł oceniać jako nie znaczących.

Fem inizm i m ch y kobiet u k azyw ały w kościeln ym patriarchalizmie system ucie- m iężeń przyznający przyw ileje jednym , a negujący szansę dostępu innym. Kyriarchat to feudalne struktury rasizmu, ekonom icznej niespraw iedliw ości, u ciem iężeń zw iąza­ nych z p łciow ą przynależnością. W idoczne są szczególn ie w katolicyzm ie: od archi­ tektury k ościołów po struktury decydenckie - w szystk o kształtuje się w ed le linii zstę­

(8)

pujących, praktycznie bez horyzontalizmu. Pionierki teologicznego fem inizm u to Mary Daly, R osem ary Radford Ruether i Elizabeth Schiissler Fiorenza (w szystkie z U SA ).

W latach siedem dziesiątych w ięk szo ść amerykańskich denom inacji protestanckich przeprowadziła w yśw ięcanie kobiet; w 1972 r. pojaw iła się pierw sza kobieta-rabin z ju­ daizm u refonnow an ego, od lat 1975-76 znaczna liczba katoliczek interesuje się św ię­ ceniam i raczej w kształtach głęboko nowatorskich,

Hunt przedstawia struktury fem in istyczno-teologiczn e w USA : ponad trzydzieści autonom icznych grup i organizacji w yw odzących się z katolicyzm u i składających się na K onwergencję na R zecz K ościoła K obiet ( W om en-C hurch C onvergence), która prze­ prowadziła trzy kongresy (C hicago 1985, Cincinnati 1987, Albuquerque 1993). Ruch postępuje od rewindykacji w ładzy ku zapoczątkowanem u w ykorzystyw aniu jej do prze­ prowadzenia zmian. N a św iecie - w R F N i Szwajcarii, w Argentynie i Urugwaju - pow stały liczne grupy „K ościoła K obiet” skupiające nie tylko kobiety, także m ężczyzn i dzieci, a przeprowadzające naw et spraw owanie posłu gi eucharystycznej bez ucieka­ nia się do pom ocy duchow ieństw a. W ykrystalizow ał też M iędzynarodow y Ruch M y Jesteśm y K ościołem (In tern a tio n a l M o v em e n t We A re C hurch) w U S A i Europie, dzia­ łający na rzecz odn ow y zarówno struktur, jak też praktyk kyriarchii; w e w spólnotach podstaw ow ych spraw owaniem Eucharystii zajmują się niekied y księża żonaci.

W 1996 r. w yłonion o grupę obrony kapłaństwa k ob iecego (WOW: W omen ś O rdi­

natio n W orldwide), naw et Australia ma trzy organizacje o podobnych założeniach,

rodzą się też grupy w Indiach, Korei i Czechach. W szakże Hunt przestrzega: najpo­ w ażniejsze batalie należą w ciąż do przyszłości, a sprow adzona do stanu m ilczenia Brazylijka Ivone Gebara zaśw iadcza, że to dopiero początek.

W aneksow ym dossier Petr F i a l a oraz Jiri H a n u ś z Ośrodka Studiów nad D e ­ mokracją i Kulturą w Brnie przedstawiają chyba pow szechnie nieznaną praktykę udzie­ lania św ięceń kapłańskich kobietom w Czechosłow acji lat siedemdziesiątych. Potajem­ ny biskup Felix Davidek po w ypuszczeniu z w ięzien ia u schyłku lat sześćdziesiątych utworzył nieoficjalną strukturę kościelną z biskupami i kapłanami w yśw ięcanym i sekret­ nie, podejmującą formację teo lo g iczn ą filozoficzną i historyczną przede wszystkim na Morawach. W dniach 24-26 XII 1970 w ramach owej wspólnoty przeprowadzono sie- dem dziesięciosobow y synod, który zajął się: sprawami K ościoła lokalnego i zwłaszcza m iejscem kobiet w K ościele. Davidek twierdził: „W szystko, co odnosi się do zbawienia dusz, należy do praktyki prawowiernej. ( . . . ) Pow ołanie nauczania jest przydzielone ogó­ łow i Kościoła. K ościół jako całość jest nieom ylny”. Spośród obecnych, trzej biskupi, których konsekrował Davidek, w nieśli zastrzeżenia formalne i uznali, że nakreślony pro­ gram w ystaw ia K ościół potajemny na niebezpieczeństw o. Zgromadzenie podzieliło się na dw ie równe części: za udzielaniem św ięceń kobietom i przeciw. Ostatecznie Davidek udzielił św ięceń sześciu kobietom - jedna pełniła funkcję jeg o wikariusza generalnego. O tych św ięceniach członkow ie dawnej w spólnoty dow iedzieli się dopiero z początkiem

(9)

lat dziew ięćdziesiątych. Spośród kobiet w yśw ięconych co najmniej kilka, pozostaw io­ nych sobie, zaniechało jakiegokolw iek odw oływ ania się do sw ego statusu.

Davidek wiedział, że narusza zasady Kościoła, ale twierdził: „Życie jest ważniejsze niż Kodeks” (Prawa Kanonicznego) - „porządek czynów ” występuje przed „porządkiem przy­ danych reguł i praw”. Utrzymywał, że wykluczenie kobiet z posługi szafarskiej jest ow o­ cem ewolucji historycznej, w następstwie czego ta praktyka traci walor powszechny, jego zdaniem, z egzegetycznego punktu widzenia brak jest jakiegokolwiek argumentu decydu­ jącego dla zapobiegania obejmowaniu obow iązków kapłańskich przez kobiety.

Ten interesujący przyczynek w yzw ala pew ne w ątpliw ości: czy em ocjonalną żarli­ w ością, chyba naiwną, biskupa nie sterow ały zza kulis w ładze państw ow ego bezpie­ czeństw a, zainteresowane nadw erężeniem jedności K ościoła oficjalnego? C zy m ożna w yobrazić sobie, że trzydniow e obrady sied em d ziesięciosob ow ego gremium pozosta­ ły przez nie niezauw ażone? C zy w sam ym ow ym zespole, tak przecież licznym , nie znalazł się żaden „informator” - obojętne czy profesjonalny, czy też samorzutny? Wydaje się, że ciekaw a inicjatyw a D avidkow a została dyskretnie zsunięta w lim bo niepam ięci przez K o śció ł czech osłow acki, koncentrujący się na w łasn ym przeżyciu.

Uzupełniająco warto dodać, że w dominikańskim m iesięczniku „W drodze”, z grud­ nia 1999 r. zam ieszczono szkic Andrzeja B abu ch ow skiego o D avidku M ięd zy w iara

a strategią. W skazano tam, ż e „Davidek g ło sił potrzebę teologii multidyscyplinarnej

( . . . ) od w oływ ał się do d ośw iadczeń z b iologii, chem ii, religioznaw stw a, antropologii, historii sztuki, lingw istyki, cybernetyki ( . . . ) rozw inął działalność edukacyjno-forma- cyjną na niebyw ałą wprost s k a lę ...’’ W ym ienieni tu Fiala i Hanuś w yd ali ju ż w 1994 r. pionierską publikację o podziem nym K ościele Davidka; w 1999 r. ukazało się drugie jej w ydanie, znacznie rozszerzone. C iekaw e, że Babuchow ski nie w spom ina w ogóle o synodzie z grudnia 1970 r.

W finalnej konkluzji w zm iankow any już H ä r i n g uznaje, iż dokument watykański z 1994 r. przejawia zaskakującąjałow ość. Uw aża, iż od 1971 r., gdy Kiing opow iedział się przeciwko wyłącznie męskiej posłudze szafarskiej, R zym zaostrzał stanowisko i umac­ niał linię dyscyplinarną podkreśla, że teologow ie - m ężczyźni i kobiety - najczęściej reagowali solidarnie, zwraca uw agę, iż Ga 3,28 m ów i w zrównanej formule chrzcielnej, że „nie istnieje m ężczyzna i kobieta” - ale w łaśnie te słow a opuszcza K ol 3,11,

A ż do p o ło w y X X w. kobiety, które zalecały w yśw ięca n ie przedstaw icielek swej płci, pozostaw ały nieznaczną m n iejszo ścią natomiast teo lo g o w ie i strażnicy porządku kościeln ego m ieli dość czasu, aby w ysuw ać argumenty w rodzaju: nigdy nie istniało to, czego kobiety dziś pragną. O becnie niejedna kobieta-teolog dystansuje się od daw ­ niejszej orientacji: nie uw zględnia pradawnych uprawnień i eksperymentuje now e uję­ cia w teorii oraz praktyce.

Häring w ysuw a doniosłe propozycje dla Kościoła: rewindykacje kobiece są sympto­ mem głębokiego wstrząsu kulturowego - to w ezw anie do kościelnej reformy przystoso­

(10)

wanej do naszych czasów, w ykluczanie kobiet stało się sym bolem postępowania andro- centrycznego spragnionego w ładzy - ze strony K ościoła obecna odm ow a to desperacka walka ariergardy; dyskusje w ok ół w yśw ięcania to przyczynek do reformy i przeobrażeń struktur kościelnych; rewindykacje kobiece służą dobru i przyszłości Kościoła.

Z eszyt om awiany zaśw iadcza pośrednio o napięciach m ięd zy M agisterium K ościo­ ła a c z ę ś c ią - nie w iadom o, jak z n a c z n ą - sp ołeczn ości teologicznej. W olno twierdzić, że w każdym razie od przełom u lat siedem dziesiątych i osiem dziesiątych występuje tam okresow o przeiyw ane „iskrzenie”.

W niniejszym om ów ieniu nie pokuszono się o oddawanie ostrzejszych sform uło­ wań czy przytaczanych cytatów (naw et z londyńskiego „The Tablet”, tak przecież sta­ tecznego) w prześw iadczeniu, że byłyb y one zbyt uciążliw e do zaakceptowania przez czytelnika. Przedłożone refleksje i tak wym agają zaznaczenia, że progresistowska orien­ tacja środow iska „C oncilium ” - obejm ującego w ielu set teo lo g ó w z całego świata - dziś bardziej niż kiedykolw iek dotąd nie kieruje się tradycyjnymi rewerencjami, do jakich naw ykła niem ała część polskich periodyków katolickich.

N a leży z całą m ocą zaakcentow ać, że niektóre opinie, jakie przychodzi uznać za w yraźnie zradykalizowane, nie sąprzejaw em pałacow ych intryg czy personalnych ani­ mozji: to wyraz zatroskania o sytuację i (zw łaszcza) o p rzyszłość K ościoła posoboro­ w ego. N a leży odczytyw ać to w optyce tak pożądanych pluralizm ów eklezjalnych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Le 2 aoftt, prem ier jo u r des b atailles entre la France et la Prusse, le Gouvernem ent italien śtablit un cordon de troupes sur la frontiere rom aine pour

Wynika to z faktu, ˙ze wyz- nacznik tego uk ladu jest wyznacznikiem Vandermonde’a r´ o˙znym

Politechnika Wrocławska, Wydział Inżynierii Środowiska Wykład: Budynki niskoenergetyczne i pasywne PODSTAWOWE SYSTEMY

[r]

jeździć

Podsumowując należy stwierdzić, iż zastosowanie metody PCR i primera mikro- satelitamego (GTG)5, pozwoliło na zróżnicowanie partnerów fuzji w obrębie rodzaju

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Dalsze wszystkie centrosomy tworzą się przez podział tego niejako zre- gerowanego centrosomu jajka.. Na podstawie tych obserwacyj