• Nie Znaleziono Wyników

"Sen w literaturze średniowiecznej i renesansowej", Joanna Zagożdżon, Opole 2002 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Sen w literaturze średniowiecznej i renesansowej", Joanna Zagożdżon, Opole 2002 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Joann a Z a g o ż d ż o n : Sen w literaturze średniow iecznej i renesansow ej. O pole 2002 U niw ersytet O polski, O polskie Tow arzystw o P rzyjaciół N auk, Stu­ dia i M onografie nr 320, 327 s.

K siążka pośw ięcona je st onirycznym m otyw om po jaw iającym się w literatu ­ rze i tradycji antycznej i judeochrześcijańskiej, polskiej i europejskiej literaturze średniow iecznej i renesansow ej oraz tow arzyszącym im filozoficznym , relig ij­ nym i literackim teoriom . Składa się z sześciu rozdziałów , po dzielo ny ch n a p o d ­ rozdziały, w których zebrana w iedza została przedstaw iona w sposób ch ron olo ­ giczny i z uw zględnieniem podziału na literaturę europejską i polską. N adaje to książce przejrzysty układ rekom pensujący brak końcow ego indeksu. C zęść w łaśc iw ą p o przedza w stęp, a także w y k az skrótów cy to w an y ch w p ra cy dzieł i ich autorów oraz skrótów ksiąg biblijnych Starego i N ow ego Testamentu. Z a­ m y k a ją bardzo obszerna bibliografia zaw ierająca b ogaty w yb ór tekstów źród ło­ w ych, polskie i obcojęzyczne opracow ania tem atu snu w literaturze i sztuce oraz prace z zakresu filozofii, kultury i religii om aw ianych epok.

Sam a autorka traktuje książkę jak o „nieśm iałą próbę rozp oczęcia nau ko­ w ych badań nad funkcjonow aniem tzw. gram atyki on iiy czn ej” . Ś w iadom ie re­ zygnuje z form ułow ania ostatecznych w niosków . Jak pisze, celem badań m a być „inw entaryzacja źródeł, do których odw oływ ali się św iadom ie lub nieśw iadom ie polscy pisarze barokow i” . D latego tak w iele m iejsca pośw ięca om ów ieniu m o ­ tyw ów i w ątków onirycznych w ystępujących w antycznej tradycji g reck o-rzym ­ skiej oraz w tradycji judeochrześcijańskiej, które ukształtow ały k ano n oniry cz­ nych w yobrażeń w średniow iecznej i renesansow ej literaturze. O pisy snu, w ydaw ałoby się zjaw iska bardzo subiektyw nego, były bow iem w ynikiem lite­ rackiej konw encji. C echow ała je stałość obrazow ania, niezm ienność i p o w ta­ rzalność sennych m etafor i figur snu, które na trw ałe w eszły do średniow iecznej i renesansow ej literatury i poezji, dzieł hagiograficznych i historiograficznych, żyw otów św iętych, kronik, kazań i senników.

A utorka zajm uje się także filozoficznym i, religijnym i i literackim i k o n cep ­ cjam i snów - problem em ich pochodzenia, funkcji i klasyfikacji. Przedstaw ia m .in. naturalistyczne teorie m arzeń sennych H ipokratesa, G alena i C ycerona, koncepcje Platona, psychobiologiczne teorie A rystotelesa, k lasyfikacje snów w edług A rtem idora i M akrobiusza czy, naw iązujące do nich, renesansow e teo ­ rie M arsilio Ficino i G irolam o Cardano.

K siążka stanow i ciekaw e i w artościow e połączenie filologicznych analiz onirycznej topiki oraz przeglądu filozoficznych koncepcji m arzeń sennych, p o ­ parte bardzo dużą ilością tekstów źródłow ych.

R ozw ażania o snach autorka rozpoczyna od charakterystyki figur snów w li­ teraturze antycznej - m itach greckich i tradycji hom eryckiej, które znalazły o d ­ zwierciedlenie w utworach Owidiusza, Wergiliusza, Lukiana, a następnie u szeregu

(3)

pisarzy i m yślicieli kolejnych epok. Pojaw ia się tu, częsta w późniejszych utw o ­ rach, figura „ludu snów ” , jeg o pochodzenia i zw iązku ze śm iercią, czasoprze­ strzennego usytuow ania onirycznego królestw a, a także kw estia am biw alentne­ go podziału snów. W m itologii greckiej za boga snu bez m arzeń sennych uchodził H ypnos, syn N ocy i bliźniaczy brat boga śm ierci Tanatosa. B ogiem m arzeń sennych był jeg o syn M orfeusz. S enną rzeczyw istość zam ieszkiw ali tak ­ że inni potom kow ie N ocy tw orząc cały „lud snów ” (dem os oneiron). Sny stan o­ w iły rasę istot żyw ych, w pełni autonom icznych i niezależnych od śniącego, przypom inających pod w ielom a w zględam i ludzi. B yły pozbaw ione cielesnej substancjalności, ale dzięki w iązanym z nim i w rażeniom zm ysłow ym zyskiw a­ ły m oc im aginalną. R óżny był ich rodow ód. M ogły być zsyłane przez bogów lub stanow ić figury, pod którym i pojaw iali się sami bogow ie. M ogły być duszam i niepogrzebanych zm arłych, które w e śnie naw iedzały bliskie osoby lub dziećm i Z iem i - bogini Chton albo też bogini Nocy. R óżna była także siedziba snów. I lo- m er i O w idiusz lokalizow ali j ą w sąsiedztw ie królestw a śm ierci, poza rzeką O keanos w yznaczającą granice realnego świata. W iodły do niej w rota o dw óch bram ach, rogow ej i z kości słoniowej. U W ergiliusza stała się n ią nieprzeniknio­ na otchłań podziem na, a u Porfiriusza - prow adząca do pałacu Zeusa, D roga M leczna, ro zp o ściera ją ca się na firm am encie m ięd zy gw iazd o zb io ram i R aka i Koziorożca. Z hom eryckiej topiki pochodzi również zasadniczy podział sńów na sny w ieszcze, w ychodzące przez bram ę rogow ą i sny zw odnicze, przestępujące bram ę z kości.

K olejny rozdział dotyczy antycznych teorii i system ów klasyfikacji snów. W śród nich autorka om aw ia m.in. naturalistyczne koncepcje m arzeń sennych. Z apoczątkow ane przez H ipokratesa, rozw ijane w pism ach G alena, P liniusza Starszego i C ycerona i cieszące się dużą popularnością także w średniow ieczu, renesansie i czasach now szych, rozgraniczały w yraźnie sny prorocze, o boskiej prow eniencji oraz sny o charakterze fizjologicznym . Te ostatnie, będące jed y n ie odbiciem ludzkich popędów , lęków i procesów traw iennych, w skazyw ały na stan zdrow ia śniącego i m ogły służyć do trafnego diagnozow ania chorób. I lipo- krates tw ierdził, że człow iek, podobnie ja k natura, składa się z czterech p rzeci­ wieństw: gorąca i zim na, suchości i wilgoci. W ludzkim ciele tw orzą one cztery soki, nazywane też „humorami” : gorącą i wilgotną krew, zim ny i wilgotny śluz czy­ li flegmę, gorącą i suchą jasn ą żółć - cholerę oraz zim ną i suchą żółć czarną, czy­ li m elancholię. Proporcje, w jakich są zm ieszane humory, stanowiły o kom pleksji lub tem peram encie człow ieka - sangw inicznym , flegm atycznym , cholerycznym albo m elancholicznym . P rzyczyną choroby m iało być naruszenie naturalnej p ro ­ porcji m iędzy cielesnym i sokam i, które m ogło znaleźć odzw ierciedlenie we śnie. W oparciu o te założenia H ipokrates zbudow ał system sym bolicznych w y ­ kładni snów. I tak, pow ódź m iała inform ow ać o nadm iarze w ilgoci w ciele, stru ­ m ienie w ody w skazyw ały na niedom aganie jelit, potw ory - na przejedzenie lub

(4)

choroby przew odu pokarm ow ego. W O pow ieści K siędza z orszaku Przeoryszy, jed n ej z O pow ieści kanterberyjskich G e o ffre y 'a C haucera, d zieła p o m iniętego w rozw ażaniach autorki, znalazł się dokładny w ykład tej teorii. W łaśnie zakłóce­ niem w ew nętrznej rów now agi m iędzy hum oram i, kw oczka Pertelota tłum aczy pow ód koszm arnego snu, który naw iedził jej m ęża Chanteclaira:

Sny się rodzą często z niestrawności, Często z waporów i tych wilgotności, Których obfitość w człowieku przeważa. Na pewno stan twój, jak często się zdarza, Powstał z nadmiaru, całkiem oczywiste, Czerwonej w tobie kolery sierdzistej,

Która w śnie sprawia, iż człek drży strwożony, Strzał się lękając, płomieni czerwonych, I bestie wielkie zębami go łapią, Psiska kąsają i szczenięta trapią. A znów wilgotność melancholii budzi Skłonność do krzyku w śnie u pewnych ludzi. Straszą ich byki i niedźwiedzie czarne, I różne inne urojenia marne.

Lub czarne diabły w śnie ich porywają. A wilgotności inne też sprawiają,

Że w śnie koszmary niepokoją ludzi.(w.l61-177)‘

Jeszcze w X V I w. pew ne w yobrażenia senne przypisyw ano określonym tem ­ peram entom . I tak, cholerykom śnić m iały się rzeczy błyszczące i n ieb ezpiecz­ ne ja k strzały, pioruny i płom ienie. M elancholików naw iedzały sny przeraźliw e, flegm atyków sny o rzeczach w odnistych i o rybach, a sangw iników sny o rz e­ czach krw aw ych albo przyjem nych. D odatkow o sądzono, że poszczególne h u ­ m ory p rzew ażają w ludzkim ciele o różnych porach doby. K rew d om inuje m ię­ dzy p ó łn o cą a godziną szóstą rano, cholera od szóstej do południa, m elancholia od południa do osiem nastej, a flegm a od osiem nastej do północy. D latego nale­ żało kłaść się spać o w łaściw ej porze2.

Sny były w pisane w odw ieczny porządek K osm osu. D latego, w m yśl sym ­ patii łączącej w szystkie elem enty uniw ersum , m ogły by ć nie tylko in fo rm acją o stanie zdrow ia śniącej osoby, ale także, obok innych praktyk w różebnych, słu­ żyć przew idyw aniu przyszłości. K oncepcja ta została zaznaczo na w yraźnie m.in. w filozofii stoików. Jak pisze autorka: „D yw inacja zyskała status episte­ m ologii pozostającej w zgodzie z praw am i natury. S toicy traktow ali uniw ersum jak o lingw istyczny system znaków, którego elem enty u k ład ają się w znaczące całości. W zajem ny zw iązek w szechrzeczy (tzw. kosm iczna sym patheia) pozw alał na podstaw ie jednego w ycinka rzeczywistości przewidzieć, co zdarzy się w drugiej

(5)

jego części. Wróżbici znajdowali istotne informacje zarówno w konfiguracjach gwiazd i planet, w wizjach sennych, jak również w swoim najbliższym środowisku” (s.64).

W rozdziale 3, Sny w ju d a izm ie i chrześcijaństw ie, w którym autorka anali­ zuję rolę i kształt sennych wizji w Starym i N owym Testamencie oraz oniryczne koncepcje O jców K ościoła, znalazły się ciekaw e rozw ażania na tem at zw iązku snu i śm ierci oraz jeg o w pływ u na pow stanie doktryny zm artw ychw stania ciał. Jak czytam y, „dla pobożnego Izraelity śm ierć stanow iła przedłużenie snu” . Stąd też pochodziła nadzieja, że: „Ci, którzy śpią w prochu, m oże przebudzą się. N a w zór św iadom ości spływ ającej do śpiącego co rano, dusze zm arłych ludzi p rzy­ w rócone b ęd ą sw oim ciałom . Zatem przebudzenie człow ieka na ziem i je s t w j a ­ kim ś stopniu śm iercią w skrzeszającą go w przyszłym św iecie [...]. P raw dopo­ dobnie żydow ska doktryna rezurekcji ciał wykrystalizow ała się właśnie w obrębie onejrologii” (s.9 2-93).

W podrozdziale 4.3, pośw ięconym średniow iecznym sennikom , autorka za­ jm u je się m iędzy innym i sennikam i lunarnym i. W ym ienia je jak o je d n ą z trzech

odm ian senników, obok tzw. „sennego alfabetu”, zaw ierającego w ykaz m ożli­ w ych sensów onirycznych przyporządkow anych kolejnym literom alfabetu, oraz senników w łaściw ych, w których znajdow ały się gotow e listy zdarzeń odpow ia­ dających określonym sennym obrazom. W sennikach lunam ych podstaw ą do od­ czytania znaczenia snu była określona faza K siężyca, w której sen się pojaw iał. Senniki często łączono z innym i prognostykam i w tzw. lunaria collectiva. Z da­ niem Em anuela Svenberga’, lunaria collectiva i lunaria specialia stanow iły jed en z typów prognostyków księżycow ych, składający się z m niej lub bardziej szczegółow ych przepow iedni i zaleceń odnoszących się do 30 dni m iesiąca księ­ życow ego. Zaw ierały przede w szystkim praktyczne rady dotyczące spraw życia codziennego, w skazów ki m edyczne, prognozy m eteorologiczne, horoskop uro­ dzinowy, a tylko niekiedy interpretację snów. Senniki lunam e, o czym autorka nie w spom ina, tow arzyszyły także innem u rodzajow i prognostyków księżycow ych, tzw. zodiologiom . W tym przypadku interpretacja snów zależała od tego, w której z 28 stacji, czyli grup gwiazd, które w yznaczały drogę K siężyca w okresie od no­ w iu do now iu, znajdow ał się Księżyc określonej nocy. A utorka słusznie zauważa, że w sennikach lunam ych najw ażniejsza była pora i sposób realizacji snu, a nie kształt sennego m arzenia. Faktycznie istotne były w ięc w łaściw ości sam ego K siężyca w poszczególnych dniach m iesiąca lub stacjach. Tekst sennika binarne­ go połączonego z prognostykiem na 30 dni m iesiąca, autorka om aw ia w podroz­ dziale 6.8 na przykładzie Lunarium z K odeksu K siężnej Gertrudy.

K siążka Joanny Zagożdżon stanow i pow ażny w kład w badania nad zw iązka­ mi m iędzy szeroko pojętą nauką o geocentrycznym K osm osie a średniow ieczną i ren esansow ą literaturą, zapoczątkow ane przez S.C .Lew isa.

(6)

Przypisy

1 G. C h a u c e r : Opowieści kanterberyjskie. Tłum. H. P r ę c z k o w s k a . Wrocław 1963 s.273-274.

2 C.S. L e w i s : Odrzucony obraz. Wprowadzenie do literatury średniowiecznej i re­ nesansowej. Kraków 1995 s. 168-170.

' E. S v e n b e r g : Lunaria et zodiologia latina. Studia Graeea et Latina Gotho- burgensia XVI. Gotegorg 1963 s.3-4.

Joa n n a H ołda (Kraków)

Chirurdzy i detektywi. Pod redakcją Krystyny B o c h e n e k i Dariusza K o r t - k o . Fundacja Polski Przegląd Chirurgiczny Warszawa 2001, 8°, 163 s., ilustr.

K siążką tą m ożna nazw ać dziejam i chirurgii polskiej ostatniego p ółw iecza w ująciu biograficznym . W rzeczyw istości je s t to zbiór w yw iadów przeprow a­ dzonych przez redaktorów książki i innychy rozm ów ców z 13 zasłużonym i leka­ rzam i, a m ianow icie z: W aldemarem Kozuschkiem , A ndrzejem K ułakow skim , Bogdanem Łazarkiew iczem , Stanisław em M lekodajem , Janem N ielubow iczem , Zbigniew em Paplińskim , W itoldem R udow skim , W acław em S itkow skim , M ie­ czysław em Szw ałkiew iczem , Tadeuszem Tołłoczko, G rzegorzem W ardyńskim , Stefanem W esołow skim i Edw ardem R użyłło. W yw iady są uszeregow ane alfa­ betycznie w edług nazw isk lekarzy. W szyscy oni są w w ieku em erytalnym . N a j­ starszy z nich urodził sią w 1908 r., najm łodszy w 1930 r. D w óch ju ż nie żyje. W iąkszość z nich to naukow cy z tytułam i profesorskim i, dw óch zadow oliło sią stopniam i doktora. M ają różne poglądy polityczne. R óżne były ich losy, stud io ­ w ali w różnych uczelniach, w ybrali różne specjalizacje. W śród nich są p rzedsta­ w iciele chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiow ej, serca i naczyń, chirurgii o n ­ kologicznej, transplantolodzy, urolog i jed y n y internista, Edw ard R użyłło, którego tekst zatytułow any C hirurg to internista operujący znakom icie uzupeł­ nia poprzednie wywiady. Teksty są opatrzone biało-czarnym i fotografiam i leka­ rzy w ykonanym i przez Lucjana Fogla. A tytuł książki został zaczerpniąty z tek s­ tu Jana N ielubow icza, który porów nał lekarza do detektyw a odkryw ającego przyczyny chorób (s. 69).

Poza cennym i m ateriałam i biograficznym i teksty zaw ierają w zm ianki o ro z­ w oju chirurgii w XX w ieku. Stosuje sią ju ż narkozą do tchaw iczną i ko ntrolow a­ ne oddychanie, hypoterm ią i krążenie pozaustrojow e, przy torakochirurgicznych operacjach w prow adzanie do tchaw icy pow ietrza pod w zm ożonym ciśnieniem zamiast umieszczania chorego w komorze podciśnieniowej, laparoskopią i wideosko- pią, ultrasonografią, tomografią komputerową, rezonans m agnetyczny i przeszczepy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się szybko okazało ekskluzywny charakter SPATIF-u był jedynie pozorny – do klubu bowiem zdarzało się wchodzić także

opodatkowania kwoty wydatków na nabycie udziałów (akcji) w spółce posiadającej osobowość prawną, do wysokości dochodu uzyskanego w roku podatkowym przez podatnika z

Część racjonalna duszy i jej szlachetne władze: wyobraźnia, rozum i pamięć oraz część niera- cjonalna, gdzie rodzą się namiętności, poddane są przede wszystkim wolnej

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie ze środków