• Nie Znaleziono Wyników

"Obrona środkowej Narwii i Biebrzy w 1939 roku", Włodzimierz Kozłowski, Łódź 1981 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Obrona środkowej Narwii i Biebrzy w 1939 roku", Włodzimierz Kozłowski, Łódź 1981 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Juszkiewicz, Ryszard

"Obrona środkowej Narwii i Biebrzy

w 1939 roku", Włodzimierz

Kozłowski, Łódź 1981 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 134-138

(2)

1 3 4

się na w iary g o d n y ch św iadków potw ierdza ro zstrzeliw ania w obozie działdow ­ skim p acjentów psychicznie chorych przyw iezionych z kortow skiego zakładu 21.

Ogólnie biorąc, w edług dan y ch z 1936 ro k u w całych P ru s ac h W schod­ nich, w lecznictw ie publicznym znajdow ało się 4297 chorych psychicznie, nadto w zakładach p ry w a tn y ch przebyw ało 1370 tego ty p u pacjentów , a pod opieką rodzinną p onad 500 osób. W szystko w skazuje, że większość ty ch cho­ ry c h nie u trzy m ała się p rzy życiu. J u ż w 1939 ro k u bazując na propagandzie: „S terylizacja nie w ystarczy, psychopaci, upośledzeni um ysłow o i upośledzeni fizycznie p ow inni być w yelim inow ani ze s p o łe c z e ń s tw a w sposób h u m a ­ n ita r n y i oszczędny” dokonano zm niejszenia p aństw ow ej staw ki żywnościowej w zakładach psychiatrycznych prow in cji do ab su rd aln ie głodow ych rozm ia­ rów 1,60 HM na c h o re g o 22. P ra w ie jednocześnie rozpoczęto selekcjonow anie i tran s p o rto w an ie chorych do k lin ik i obozów śm ierci w Działdowie, Jerichow , Sonnenstein (w Saksonii koło P irn y ) i inn y ch miejscowości. In fo rm acje o zgo­ nach podaw ano n iekiedy cynicznie: „w ypłacanie r e n t dla podopieczych zo­ stało w s trz y m an e ” 23.

24 sierpnia 1941 ro k u akcja ek sterm in acy jn a osób dorosłych, psychicznie chorych pod k ry p to n im em T 4 (pochodzącym podobno od a d resu c en trali eu- tan azy jn ej mieszczącej się w B erlinie p rz y ulicy T ie rg arte n stras se 4) została oficjalnie p rzerw an a. R ecenzow ana tu praca, w ślad za w ielom a inn y m i pu ­ blikacjam i, podkreśla, że do w strzy m an ia akcji przyczyniło się w zburzenie ludności, m.in. w w y n ik u oddziaływ ania kościołów. M iał się w ty m też w y ­ rażać ich opór wobec ideologii narodow osocjalistycznej. Jeśli chodzi o tere n p row incji w schodniopruskiej, to opór ludności przeciw ko eutan azji m otyw o­ w a n y w zględam i w yznaniow ym i m ożna na podstaw ie dotychczasow ych b a d ań ocenić jako słabo dostrzegalny, choć teoria i p ra k ty k a „śm ierci z łask i” b yły w niezgodzie z założeniam i oraz in te rp reta cjam i kanonów teologiczno-m oral- n ych chrystianizm u.

A n t o n i S olom a

W łodzimierz Kozłowski, O brona ś r o d k o w e j N a r w i i B i e b r z y w 1939 ro k u ,

A cta U niv ersitatis Lodziensis, Folia H istorica 5, U n iw e rsy tet Łódzki, Łódź 1981, ss. 184, 9 szkiców.

R ecenzow ana’ książka należy do licznych p u b likacji (jest ich obecnie ok. 3100) o tem aty ce w rześniow ej i jednocześnie nielicznych, biorąc pod uw agę ich w alo ry poznawcze.

s. 369. C y t o w a n y a u t o r s u g e r u j e , p r a w d o p o d o b n ie za H e n k y s e m , że p o d o p ie c z n i k o r to w s k i e g o z a k ła d u d l a u m y s ł o w o c h o r y c h z o s ta li u ś m i e r c e n i w o b o z ie z a g ła d y w D z ia łd o w ie , g d z ie p o d d o w ó d z t w e m H a u p t s t u r m f ü h r e r a L a n g e z n a jd o w a ł o s ię E u t a n a s i e - K o m a n d o . P o r . K. H e n k y s ,

D i e n a t i o n a l s o z i a l i s t i s c h e n G e w a l t v e r b r e c h e n , S t u t t g a r t 1964, s. 51.

21 G. R e i f f e r s c h e id , o p . c it., s. 246. ( N a w i a s e m m ó w ią c , t r u d n e d o w y j a ś n i e n i a j e s t to, że d r B e s s e l r a d c a k r a j o w y i k i e r , z a k ł a d u w K o r t o w i e e w a k u a c j ę d o D z ia łd o w a p o w i e r z o n y c h je g o p ie c z y c h o r y c h u w a ż a ł z a n o r m a l n e p r z e n ie s ie n ie , p o d c z a s g d y k o l e j a r z e z d a w a li s o b ie s p r a w ę z l o s u w y w o ż o n y c h p a c j e n t ó w , a n a w e t s a m i c h o r z y o b j a w ia l i s t r a c h i p r z e r a ż e n ie w ie d z ą c n a o g ó ł co ic h c z e k a ), ib id e m s. 247. 22 Ib id e m , s. 245; K u r t N o w a k (s. 85) p o d a je , że w c z a s ie w o j n y z a ję t o r o ln ic z e p r z y ­ z a k ła d o w e g o s p o d a r s t w a s łu ż ą c e d o t ą d d o ż y w i a n iu c h o r y c h , a n a j e d n e j z k o n f e r e n c j i d y ­ r e k t o r z y z a k ła d ó w o t r z y m a l i s u g e s t i ę p o w o l n e g o z a g ła d z a n ia p a c je n t ó w . 23 G. R e i f f e r s c h e id , op. c it., s. 249.

(3)

1 3 5

P ra c a ma c h a ra k te r stu d iu m o działaniach w o jennych w 1939 ro k u na północnej flance naszego frontu, dla którego n a tu ra ln y m oparciem b y ły b a rie ­ r y rzek N arw i i Biebrzy. K ie ru n k u tego m iała bronić Sam odzielna G rupa O peracy jn a „N arew ” (dalej SGO). Długość pasa obrony w ynosiła 200 km. W skład tego zw iązku operacyjnego w chodziły 4 w ielkie jednostki. B yły to 18 i 33 dyw izje piechoty, S uw alska B rygada K aw alerii i Podlaska B rygada K a w a le rii oraz n iew ielkie oddziały w zm ocnienia (135 p ułk piechoty, II dy w i­ zjon 32 p u łk u a rty le rii lekkiej plus inne m ałe jednostki). Razem SGO „Na­ re w ”, dowodzona przez gen. bryg. Czesława M łota-Fijałkow skiego, liczyła n ie­ w iele ponad 50 tys. żołnierzy i 20 tys. koni. Siły te b y ły stanowczo zb y t sk ro m ­ ne do obro n y ta k długiego odcinka, uw zględniw szy, że w ed łu g obow iązujących regulam in ó w polska dyw izja piechoty m ogła skutecznie bronić pasa 12 km, a b ry g a d a k aw alerii 4 km.

P rzeciw nikiem SGO „ N are w ” oraz arm ii „M odlin” , k tó re razem broniły fro n tu północnego, b yły oddziały wchodzące w skład w ielkiego zw iązku ope­ racyjnego, jak im b yła 3 A rm ia Polow a skoncen tro w an a w P ru s ac h W schod­ nich. Siły tego u g ru p o w an ia sk ład ały się z siedm iu dyw izji piechoty (różnej w artości bojowej); dyw izji pan cern ej gen. K em pfa, jednej b ry g a d y k aw alerii oraz dw óch g ru p fortecznych i oddziałów korpuśnych. C ały zw iązek stanow ił e k w iw alen t 12 dywizji. Przeciw ko 45 000 żołnierzy a rm ii „M odlin” i 50 000 SGO „N arew ” stanęło 360 000 żołnierzy niem ieckich dysponujących ogrom ną przew agą w a rty lerii, b ro n i p a n cern ej i lotnictw ie.

Głów ne siły n iep rzyjaciel sk ierow ał przeciw ko arm ii „M odlin” . B y ły to: I K orpus (11 i 61 DP), dyw izja p an cern a gen. K em pfa, p ra w ie cały korpus gen. W odriga, tj. 1 i 12 DP, głów ne siły 1 B ry g a d y K a w a le rii plus 217 DP.

P rzed fro n tem SGO „ N are w ” b y ły początkow o p rzy gotow ane do n a ta rcia n iew ielkie siły (część 1 BK oraz g ru p a „ B ran d ”), m ające za zadanie w iązanie sił polskich, rozmieszczonych w zdłuż północno-w schodniej gran icy P ru s W schodnich na odcinku Pisz, Ełk i Gołdap. T rafn ie te d y zauw aża Z ygm u n t Kosztyła: „Siły n iep rzyjaciela zn ajd u jące się początkow o w pasie obro n y SGO «Narew», nie b y ły zb y t w ielkie i nie stan o w iły pow ażnego zagrożenia n a w et dla bardzo rozrzedzonych już sił g ru p y ” 1.

Z aakcentow anie powyższych fak tó w w y d a je się potrzebne, gdyż Kozłowski nie eksponow ał ty ch faktów , kiedy zestaw iał zadania przydzielone a rm ii „Mo­ d lin ” (pas obro n y jej liczył 100 k m i 200 k m SGO „ N are w ”). Z estaw iając siły i środki obu zw iązków operacyjnych oraz zadania należy pam iętać i o tym, że SGO „N arew ” m iała sw oje głów ne stanow iska o p arte o linię N a rw i—B iebrzy oraz sta re i now e fo rtyfikacje. Tych przeszkód n a tu ra ln y c h i inn y ch nie w y ­ ró w n y w ały um ocnienia arm ii „M odlin” (głównie w re jo n ie Mławy).

F a k ty dowodzą, że głów ne n a ta rcie n iep rzyjaciela zostało sk ierow ane n a j­ bliższą drogą prow adzącą z P ru s W schodnich do W arszaw y, tj. przez M ławę na Modlin. W zdłuż tej drogi (z odchyleniam i w obydw ie strony) rozpoczęły się g w ałtow ne w alki. Dla odepchnięcia oddziałów arm ii „M odlin” z pozycji m ła w ­ skiej, rzęgnow skiej oraz pozycji organizow anych ad hoc w powiecie p rzasn y s­ kim n ieprzyjaciel użył pięciu dyw izji piechoty, dyw izji pan cern ej oraz b ry g a d y k aw alerii (razem ok. 100 000 żołnierzy. W ty m czasie, jak pisze gen. W acław Stachiew icz (szef Sztabu Naczelnego Wodza): „ na odcinku Sam odzielnej G ru p y O peracyjnej «Narew» żadnej pow ażniejszej akcji n ie było” s. Podobnie

1 Z. K o s z ty ła , W r z e s i e ń 1939 r o k u n a B i a l o s t o c c z y ź n i e , W a r s z a w a 1976, s. 81. 2 W . S ta c h ie w ic z , P i s m a , Z e s z y ty H i s to r y c z n e , P a r y ż 1979, n r 50, s. 75.

(4)

1 3 6

w ygląd ał przebieg działań w ciągu pięciu pierw szych dni w rześnia. P as obro­ n y SGO „N arew ” b y ł wów czas w y raźn ie pasyw ny. Opinii tej nie może zmie­ nić p ró b a odbicia Myszyńca czy też p ły tk ic h w ypadów podjazdów P odlaskiej i Suw alskiej B ry g a d y K a w a le rii do P r u s W schodnich. P asyw ność działań SGO „N arew ”, w powyższym przedziale czasowym, w edług Kozłowskiego nie ob­ ciąża tego zw iązku (ściśle jego dowódców), chociaż w ielu historyków , a w śród nich i cytow any Kosztyła, którego pracę a u to r zalicza do w ażkich pozycji tra k tu ją c y c h o w alk ach na północno-w schodnim skrzydle fro n tu p o lsk ieg o 3. W. Kozłowski podw aża tezę niem ieckiego g e n e r a ła 4, k tó ry tw ierdzi, że sztab polski nie w y k o rzy stał sił polskich na północnej flance fro n tu polskiego —k ied y toczyły się m ordercze i decydujące dla tego k ie ru n k u w alk i pod M ła­ wą — do u d erzenia w bok oddziałów niem ieckich i załam anie w ten sposób nieprzyjacielskiego n atarcia. W arto przypomnieć, że innego zdania w tej s p ra ­ w ie są au to rz y W o j n y o b r o n n e j P o l s k i 1939 5. Kozłowski przekonyw ująco po­ lem izuje z tw ierd zen iam i ty c h autorów , k tó rzy w y d a ją się zapom inać o tym, że w edług polskich p lan ó w obro n y do przeciw n atarcia w w y p a d k u kryzysu w a rm ii „M odlin” m ia ł być p rzy gotow any obw ód Naczelnego Wodza „Wysz­ k ów ” (1 i 41 DP), k tó ry m iał uderzyć z przedm ościa różańskiego w lew y bok w o jsk przeciw nika w dzierający ch się w obszar północnego Mazowsza.

W. Kozłowski staw ia też tezę, że tak ie przeciw n atarcie było nierealn e gdyż odległość Różana od M ław y w ynosi 90 km. S kuteczna ted y pomoc m o­ g łaby nadejść po trzech dniach. Tw ierdząc jak wyżej, a u to r pow ołuje się na * a u to ry te t gen. Ju liusza Rom mla, k tó ry s ta ł n a stanow isku, że północne Mazo­ wsze należało oddać przeciw nikow i bez w alki, a pierw szą i zasadniczą obronę zorganizow ać na b a rie rze rz ek N arw i i Wisły. T w ierdzenie to popiera ró w ­ nież gen. T adeusz M a c h a ls k is (i w ielu inn y ch historyków ), ale większość z nich stoi na stanow isku, że sy tu a cja skrom nych sił polskich b y łab y jeszcze gorsza, g d yby zacząć w o jn ę o ddając bez w a lk i obszerne re jo n y graniczne, n a k tó ry ch mieszkało ok. 900 000 ludzi. Opuszczenie bez w alk i tego obszaru byłoby po­ zbaw ieniem się 100 k m tzw. głębi o p eracyjnej oraz u tr a tą w ażnych efekty- w ów do prow adzenia w o jn y (takich jak poborowi, poten cjał żywnościowy i gospodarczy).

J a k słusznie zauw ażył M arian P o rw it — koncepcja obro n y w stępnej i za­ sadniczej n a linii N a rw i i W isły byłaby: „jeszcze jed n ą odm ianą linearnego u gru p o w an ia o p eracyjnego” 7. Z agadnienie, czy należało opuścić północne M a­ zowsze, czy nie, w iąże się z oceną słuszności polskiego całościowego p lan u obro­ n y. T em at te n należy do spraw , w okół k tó ry c h toczy się do dziś zażarta d y sk u ­ sja od 1939 roku. P o lski p lan obrony m a swoich pow ażnych zwolenników, u znających go za optym alny, ja k też przeciw ników . Ocena a rg u m en tó w jednej i dru g iej stro n y przek raczałab y r a m y niniejszej recenzji. W ydaje się n ato

-3 „ M im o p r z e p r o w a d z o n y c h w t y m c z a s ie w y p a d ó w n a P r u s y W s c h o d n ie , o d n o s i s ię w r a ż e n ie z b y t m a ł e j a k t y w n o ś c i b o j o w e j n a l e w y m s k r z y d l e g r u p y ” : Z. K o s z ty ła , o p . c it., s. 250. 4 N. V o r m a n n , D e r F e l d z u g 1939 i n P o l e n . D i e O p e r a t i o n e n des H e er es , W e is s e n b u r g 1958, s. 82. 5 P r a c a z b io r o w a a u t o r ó w : M. C ie p le w ic z a , T . J u r g i , E . K o z ło w s k ie g o , K . R a d z i w o ń c z y k a , W. R y ż e w s k ie g o , A . R z e p n ie w s k ie g o i P . S ta w e c k ie g o , W o j n a o b r o n n a P o l s k i 1939, W a rs z a w a 1979, s. 336 i n . 6 T . M a c h a ls k i, Р о й p r q d . Ś w i a t ł o i c ie n ie k a m p a n i i w r z e ś n i o w e j 1939 r . , L o n d y n 1964, s 220. 7 M . P o r w i t , K o m e n ta r z e d o h i s t o r i i p o lsk ich , d z i a ł a ń o b r o n n y c h . 1939, W a r s z a w a 1969, t. 1, s. 134.

(5)

1 3 7

m iast słusznym naw iązaniem do a rg u m e n ta c ji Kozłowskiego (zyskującej coraz więcej zwolenników), k tó ry stoi n a stanow isku, iż: „Dokonując krytycznego ro zrach u n k u nie m ożna pom inąć siły Niemiec i ich sukcesów n ad p ań stw am i znacznie od Polski silniejszymi. A gresor pod w zględem wielkości tery to riu m i liczby ludności b y ł d ru g im k ra je m w Europie. Trzecia Rzesza zajm ow ała wówczas pierw sze m iejsce w p ro d u k cji zbrojeniow ej na naszym kontynencie. S tą d też w yw odziła się ogrom na p rzew aga W eh rm ach tu n a d a rm ią p o lską” , (s. 7).

A u to r O b r o n y ś r o d k o w e j N a r w i i B i e b r z y , dokonując analizy sił i środków pola bitw y, ja k też przebiegu w y d arzeń na skrzy d łach i w głębi k r a ju w spo­ sób u d o k u m en to w an y bro n i hon o ru żołnierskiego SGO „N arew ” oraz jego do­ wódców, k tó rzy n ie u w szystkich h isto ry k ó w cieszą się opinią d o brych do­ w ódców (chodzi tu o gen Czesława M łot-Fijałkow skiego i gen. W acław a P ie ­ karskiego). Opinie a u to ra g e n eraln ie odpow iadają faktom . Po raz pierw szy u jaw n ił on szereg m ate ria łó w (relacji i wspomnień) i dokum entów , k tórym i nie dysponow ali in n i badacze. M a teriały te autor, jak pisze, w ydobył, docie­ ra ją c do dowódców w ielkich jednostek, pułków i inn y ch pododdziałów, któ re b ro n iły w ęzłow ych p u n k tó w pozycji. W iele decyzji dowódczych w św ietle ty ch dokum entów ry s u je się zupełnie inaczej niż u au to ró w P o l s k i c h S i l Z b r o j n y c h , W o j n y o b r o n n e j P o l s k i czy też płk. M ariana P o rw ita, a u to ra K o m e n t a r z y .

Bardzo plastycznie Kozłowski zarysow ał przebieg w a lk po w prow adzeniu do ak cji w pasie obrony SGO „N arew ” X IX K orpusu. U derzenie 3 i 10 dyw izji p an cernej, 20 dyw izji zm otoryzow anej oraz części sił K o rp u su „W odrig” (12 DP, części 1 B K i dyw. pane. gen. K em pfa) pod jęte 5 w rześnia m usiało ro ­ zerw ać rozciągnięte pozycje polskie. Szam otanina dowódców, niew łaściw e in ­ te rp re ta c je n iek tó ry ch rozkazów, p o rw an a łączność oraz in te rw e n cja Naczel­ nego W odza w rozkazodaw stw o poszczególnych jednostek, w b re w pozorom, nie b y ły głów nym i w yznacznikam i p rzeg ran ej SGO „N arew ” i w ycofania się jej z linii N a rw i w nocy z 10/11IX (notabene spóźnionego). P rz e g ra n a i od­ w ró t w iązały się z k a ta stro faln ą przew ag ą przeciw nika.

W św ietle k ry ty k i dowódców, któ ry ch oczywiście nie m ożna w pełni r e ­ habilitow ać, ostały się zaw inienia polskie, niejak o obiektyw ne, dotyczące zbyt szybkiego p o rw a n ia łączności i niemożności jej odbudow ania na linii Naczel­ nego W odza i sztab u SGO „N arew ” oraz G ru p y O peracy jn ej „W yszków” i a rm ii „M odlin” .

N iezależnie od tego, w y raźn ie ry s u je się b ra k jednolitego dow ództw a obejm ującego działania SGO „ N are w ” i arm ię „M odlin”. W ydaje się, że przy jedn o lity m dow ództw ie u d ało b y się uruchom ić uderzen ie z przedm ościa Różan w bok głów nych sił gen. G eorga K iichlera, k tó re w d a rły się n a północne M a­ zowsze. Głów ną przeszkodą w niezrealizow aniu tego p lan u n ie b yła odległość m iędzy R óżanem a M ławą, jak tw ierd zi autor, ale b ra k jednolitego dow ódz­ tw a sił polskich („F rontu Północnego”), co oczywiście nie obciążało dowódców w ielkich jednostek an i sztabów ty ch zw iązków operacyjnych. N aszym zda­ niem, nie m ożna odległości m iędzy R óżanem a M ław ą określać n a 90 km, jak to czyni Kozłowski. S iły polskie w ychodzące do n a ta rcia z przedm ościa r ó ­ żańskiego n ie m u siały dochodzić do M ław y w celu odciążenia k ie ru n k u „m ław ­ skiego”. D ocierając do P rzasnysza spotk ały b y się z korp u sem gen W odriga, a zatrzy m an ie lu b pobicie go w odległości 35 k m od M ław y m usiałoby w s trz ąs­ nąć głów nym i siłam i 3 arm ii n acierającej przez M ław ę n a M odlin i W arszaw ę. D otarcie do P rzasnysza z przyczółka różańskiego to ty lk o 50 km , a w ięc czas

(6)

jednodniow ego forsow nego m arszu lub dw a d n i w a lk o różnym natężeniu. N aw et jedna dyw izja idąca z tego k ieru n k u stw o rzy łab y zagrożenie d la n ie­ przyjaciela, nieprop o rcjo n aln e do zaangażow anych środków , gdyż byłoby to u derzen ie z głębokiej flanki, sp raw iające w rażen ie okrążenia, k tó re ja k w ia ­ domo, rzadko w y trz y m u je n a w e t dobre wojsko.

Pow yższa różnica zdań z au to rem nie podw aża w artości jego pracy, k tó ­ rą, ja k wyżej powiedziano, należy zakw alifikow ać jako jed n ą z najlepszych p ra c dotyczących p ro b lem aty k i W rześnia. Poza w artościam i poznawczymi, om aw iana praca c h ara k te ry zu je się precy zją w p rz ed sta w ian iu fak tó w i sub­ teln ą analizą zdarzeń, odbiegającą od schem atów i opinii u z n an y ch a u to ry ­ tetów w ojskow ych i historycznych. W ielce skom plikow ane s p ra w y a u to r opi­ suje ład n y m i k laro w n y m językiem, co spraw ia, że czyta się jego książkę z przyjem nością. P o d k reślen ia w ym aga szybkie doskonalenie w a rs z ta tu histo­ rycznego a utora. W idać to dość w yraźn ie p rz y p o rów naniu z wcześniejszym i pracam i.

W św ietle powyższych określeń, k tó re może brzm ią nieco panegirycznie dla dzieła Kozłowskiego, dość dziw nie w y g lą d a n a k ła d jego p u b lik acji (370 egzemplarzy). P rz y tak im n akładzie p ra ca ta nie dotrze n a w e t do w szystkich bibliotek w k ra ju , n ie m ów iąc o tysiącach ludzi zajm ujących się „Żagwiącym W rześniem ” . W sum ie jest to w ięcej niż sm utne, gdyż, jak wiadomo, książka m a w pły w na świadomość historyczną w liczącej się skali tylko w tedy, k iedy zostaje w y d an a w n akładzie powyżej 15 000 egzemplarzy.

N ależy m ieć nadzieję, że błąd ten zostanie spostrzeżony i doczekam y się opublikow ania całej p ra c y a u to ra (a n ie tylko jej skrótu) w przyzw oitym n a ­ kładzie.

Na zakończenie trzeba jeszcze odnotować, że w artość recenzow anej p racy podnoszą dobre i p rz ejrzy ste szkice, pozw alające zrozum ieć położenie stron, tru d n o ści obrony, d ynam ikę w a lk i i o d w ró t w o jsk polskich.

O m aw iana książka d a je niew ątp liw ie saty sfak cję autorow i, głów nie jed ­ n ak dowódcom SGO ,,N a rew ” (oraz jej żołnierzom, o k tó ry ch dotychczas pisano różnie i jej sukcesy bojow e w idziano jed y n ie przez w y p a d y b ry g ad k a w a ­ lerii (Suw alskiej i Podlaskiej) jak też słyn n ej obro n y W izny i przedm ościa różańskiego. P ra c a m a w ięc i w a żn y w y m iar m oralny: oceny w ysiłku bojo­ wego SGO „ N are w ”, o k tó ry m n iekiedy zapom inają n iek tó rzy historycy.

S um ując: now e fakty, często inne in te rp re ta c je zn anych zdarzeń, re h a b i­ litacja w ielu dowódców i głębokie, a jednocześnie sy n tetyczne przed staw ien ie działań żołnierzy „ N arw i”, to — obok jej w alorów literackich — podstaw ow e w artości prezen to w an ej książki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

uchwałę zarzucającą prezesowi Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Naczelnej Radzie Adwokackiej zaniechanie działań zmierzających do zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego

Owo wtórne naznaczanie przestrzeni charakteryzuje się tym, że zmieniła się tkanka społeczna Bornego (a w zasadzie zaczęła dopiero powstawać, tworzyć się z

W pływ autonomii środow iska na fundam entalne praw a człow ieka wygłosił prof.. Jako pierwszy przem

Poszukując odpowiedzi na postawione pytanie na wstępie należy zauważyć, iż przytoczone regulacje pochodzą z prawa pozytywne­ go12. Oznacza to zatem, iż na

Autorka w celu ukazania wspomnianych grzechów zakonników odnosi życie zakonne w sposób interesujący do wędrówki Izraela przez pustynię, zaznaczając już na wstępie,

Il a été constaté que dans les sols formés sur les roches loessiques et les roches lim oneuses d’origine aquatique, l ’illite in terstratifiée et la m

Fragment wylewu i górnej partii naczynia baniastego, powierzchnia równa, g?ad- ka, jasnobrunatna i ciemnoszara, domieszka drobno- i

nia formy „kuzienny", forma „kuźlniczy" (genetycznie związana: z wyrazem „kuź- nica") używana będzie do urządzeń, wyrobów, stosunków techniki kuźniczej, za-