• Nie Znaleziono Wyników

Chronologia i układ "Beniowskiego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Chronologia i układ "Beniowskiego""

Copied!
41
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Makowski

Chronologia i układ "Beniowskiego"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 55/1, 25-64

(2)

STANISŁAW MAKOWSKI

CH RO NO LOG IA I UKŁAD „B EN IO W SK IEG O ”

D otychczas znane są dw a u k ład y p o em atu Słow ackiego o B eniow ­ skim : u k ład M ałeckiego oraz, uchodzący za k ry ty c z n y i w zorow y, u k ład K le in e ra. Od ra z u jed n a k trz e b a zastrzec, że p rzy obecnym stan ie w ie ­ dzy o ty m poem acie oraz w zw iązku z zaginięciem w czasie w o jn y a u to ­ g ra fu dalszych jego pieśni — każdy z p rz y ję ty c h dotąd układó w i p ra w ­ dopodobnie k ażd y n a stę p n y m usi być tra k to w a n y jed y n ie jako h ip o te ­ tyczn y.

P ozostaw ione przez p oetę w rękopisie dalsze pieśni Beniowskiego były, poza p. V II— X, nie w ykończone i nie uporządkow ane. Z anim a u to g ra f d o tarł do rą k w y daw cy Pism p ośm iertnych, A ntoniego M ałec­ kiego, uległ ro zm aity m defektom , i n ależy przypuszczać, że sporo fra g ­ m en tó w zaginęło. T ym tru d n ie j było i M ałeckiem u, i badaczom p ó źn iej­ szym ro zstrzy gn ąć k w estię układ u . T rzeba podkreślić, że — w b re w k rąż ą c ej plotce — M ałecki żadnych w skazów ek dotyczących u k ła d u i k s z ta łtu p o em atu od nikogo nie o trzym ał. Nic w tej spraw ie nie m ógł m u przekazać an i w u j poety, Teofil Januszew ski, ani w y m ien ian y przez plo tk ę Szczęsny Feliński. Przeczą te m u bow iem stw ierd zen ia sam ego M ałeckiego w n o tach do dalszych pieśni poem atu, d ru k o w an y ch (po­ cząw szy od p. VI) w tom ie 2 Pism po śm iertnych. J u ż n a w stęp ie M a­ łecki stw ierd zał:

Z tej części poem atu pozostały tylko urywki, które się ze sobą w całość nie wiążą.

P rz y h ip o tety czn ej p. X I dodał:

Luźne urywki, które się zdaw ały jakikolw iek m ieć zw iązek z częścią poem atu obecną, zam ieszczam y poniżej, nie ręcząc atoli za to, czy rzeczyw iście w szystk ie te ustępy w n ijść m iały w skład tej w łaśnie p ie ś n i1.

1 A. M a ł e c k i , noty do: J. S ł o w a c k i , Pisma pośmiertne. T. 2. Lw ów 1866, s. 7, 105. To samo stw ierdzał w m onografii Juliusz Słowacki. T. 2. L w ów 1867, s. 130. O rzekom ych inform acjach w spraw ie układu poem atu udzielonych M ałec­

(3)

26 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

W układzie sw oim M ałecki dążył do sk o n stru o w an ia p ew n ej całości fa b u la rn e j. Ł ączył zatem ze sobą n ajro zm aitsze fra g m e n ty n a zasadzie podobieństw a te m a tu i ciągłości w ątkó w . N ie liczył się t u ani z c h ro n o ­ logią po w staw ania poszczególnych u ry w k ó w , ani ze w skazów kam i, jakie w tej m ierze m ógł dać a u to g ra f. N ie p ró b u ją c rek o n stru o w a ć isto tn y ch zam ierzeń au to ra, M ałecki dążył do stw orzenia w ykończonej, chociaż zdefektow anej całości. P ó źn iejsi badacze przeko n ali się, że ta k a sko ń­ czona k o n stru k c ja n a w e t w in te n c ja c h a u to ra nie istn iała .

S tw orzony przez M ałeckiego u k ład obow iązyw ał przez la t pięćdzie­ siąt. Nie uległ zm ianom an i w w y d a n iu A rtu ra G órskiego (1908), ani w k ry ty c z n ej edycji Dzieł p o e ty dokon anej przez B ro nisław a G u b ry n o - w icza i W ik to ra H ah n a (1909). G u b ryn ow icz jed y n ie w łączy ł do p o e m a tu pozostaw ione przez M ałeckiego w rękopisie, lub też o d k ry te później przez badaczy now e fra g m e n ty , i po raz pierw szy w y d ał całość u tw o ru ze w szystkim i jego odm ian am i i w a ria n tam i.

Jak o pierw szy poddał w 1910 r . rew iz ji u k ład M ałeckiego H a h n 2. Z w racając uw agę n a różnorodność b u d ow y stro ficzn ej i w e rsy fik a c y j- nej n iek tó ry ch fra g m en tó w w skazał on, że fra g m e n ty p isan e stro fą odbiegającą od do m inu jącej w poem acie o k taw y n a le ż y przen ieść do w arian tów . Do w a ria n tó w ta k ż e proponow ał p rzesun ąć fra g m e n ty p rz e ­ kreślone w au to g rafie, a d ru k o w a n e przez M ałeckiego p e tite m w tek ście głów nym . Poza ty m zw rócił u w ag ę n a n ieko nsek w encje zachodzące np. m iędzy zakończeniem p. X i p o w ro tem Beniow skiego bez posiłków do L ad aw y o raz pow tórzoną p rzez p o etę trz y k ro tn ie n u m e ra c ję pieśni VIII,. N a te j podstaw ie H a h n sfo rm u ło w ał po raz p ierw szy tezę o d w ó c h red ak cjach Beniowskiego. Do d ru g ie j red a k c ji propon o w ał p rzenieść fra g m en ty n azw ane później p rzez K le in e ra p. V I С, V II С, V III С 3.

Rów nocześnie z H ahn em rew iz ję i k ry ty c z n ą ocenę u k ła d u M ałec­

kiem u przez Sz. Felińskiego pisze m. in. J. K l e i n e r w e w stępach do: 1) BN [ = J. S ł o w a c k i , Beniowski. W ydanie całkow ite w nowym układzie. Opracował J. K l e i n e r . Wyd. 3, rozszerzone i zm ienione. W rocław 1949. BN I, 13/14, s.] LXV; 2) DW [ = J. S ł o w a c k i , Dzieła w s z y s t k ie . Pod redakcją J. K l e i n e r a . T. 11. W rocław 1957, s.] 41. Cyfry arabskie przy w ydaniu BN odnoszą się do komentarzy K leinera zawartych w przypisach. Zob. także S. J a s i ń s k a , P ie rw sze redakcje

„Beniowskiego" Juliusza Słowackiego. „Pam iętnik Biblioteki K órnickiej”, z. 5 (1955),

s. 144 n.

2 W. H a h n , W spraw ie układu „Beniowskie go”. „Na ziem i naszej”, 1910, nr 8, s. 58—59.

3 W pracy niniejszej posługujem y się nom enklaturą K l e i n e r a w ed łu g Dzieł

w szystkich t. 5 i 11 (Wrocław 1954, 1957). O dstępstwa zostały specjalnie zaznaczo­

ne. Według tej edycji cytujem y także poem at. Inne utw ory — za wyd.: J. S ł o ­ w a c k i , Dzieła. Pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . Wyd. 3. Т. 1— 14. Wro­ cław 1959.

(4)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 27

kiego p o d jął w r. 1911 Ju liu sz K le in e r 4. W o p a rc iu o w skazów ki a u to ­ g ra fu (trz y ra z y p o w tórzo n y ty tu ł „P ieśń V III”, dw a raz y „P ieśń V II”) o raz o no w ą analizę treści (k ilk ak ro tn e opracow ania h isto rii W e rn y - hory, n iek o n sek w en cje w w ą tk u hajd am ack im , m istyczn y c h a ra k te r n iek tó ry ch frag m en tów ) K le in e r w yłożył po raz p ierw szy sw oją k o ncep ­ cję t r z e c h re d a k c ji u tw o ru . K oncepcję tę, z niew ielk im i je d y n ie zm ianam i w zak resie k ilk u szczegółów, pow tó rzy ł w 1920 r. w e w stęp ie do całkow itego w y d a n ia Beniowskiego i w tom ie 11 Dzieł w s z y s tk i c h Słow ackiego.

W ed y cji K le in e ra zostały teo rety czn ie sform ułow ane i p ra k ty c z n ie zrealizow ane w y p ły w a ją ce z trz e ch red a k c ji konsekw encje w zak resie uk ład u . N ow y k s z ta łt Beniowskiego e n tu zjasty czn ie p ow itali liczni r e ­ cenzenci, jako zgodny z zam ierzeniam i sam ego poety, i od te j po ry w n au ce o Słow ackim zaczął te n u k ład obow iązyw ać 5.

U kład sw ój K le in e r budow ał przede w szystkim w op arciu o w y g ląd au to g ra fu i treść poem atu. W m n iejszy m sto p n iu uw zględniał ź ró d ła pozaliterackie. Filologiczne po d staw y hipotez K le in e ra okazały się je d ­ n ak w y starczająco silne. U kład te n bow iem w sw oich podstaw ow ych założeniach nie został dotychczas podw ażony. Zastosow anie in n y ch m etod b adaw czych czy w yzyskanie nie zn any ch albo pom inięty ch przez K le in e ra m ate ria łó w , ja k to w y k azały b ad a n ia S tan isław y Ja siń sk ie j, pozwoliło je d y n ie n a jego u zupełnienia, ulepszenia i niew ielkie m od y­ fikacje, k tó re sam K le in e r w p row adził do w y dan ia 2 Dzieł w s z y s tk ic h poety 6.

4 J. K l e i n e r , Fragm enty „B eniowskiego”. „Pam iętnik L iteracki”, 1911, s. 210—

283.

5 B ibliografię recenzji podaje w Dziełach w szystk ich (t. 5, s. 216—217) W. H a h n . Przykładow o warto jedynie zacytować następujące, powtarzane przez w szystkich praw ie recenzentów , stw ierdzenie (E. K u c h a r s k i , Biblioteka Naro­

dowa. „Kurier L w ow sk i”, 1921, nr 102): „Dzięki K leinerow i będziem y m ogli czytać Beniowskiego w tej postaci, jaką nadał mu sam poeta. W ydanie praw dziw ie pom ­

nikowe i ostateczne”.

' J a s i ń s k a (op. cit., s. 148) w yraziła »przypuszczenie na podstaw ie planu p. VI—X II, że po awanturach krym skich poeta zaczął pisać dalszą część poem atu od przedstaw ienia sytuacji w Ladawie i w związku z tym fragm ent o śm ierci H e­ lenki drukow any przez K l e i n e r a jako p. X IV [?] w inien być drukow any jako p. X I[?]. Propozycję tę przyjął i zrealizow ał K leiner w Dziełach w s zystk ich , t. 11. Sprawa ta jednak, jak się okaże, jest nadal otwarta.

Inną propozycję Jasińskiej — w łączenia do p. VIII В skargi Gruszczyńskiego -o inc.: „W odziłem ja był na boje rycerzy” z p. X III — przyjm ujem y w niniejszej propozycji układu. O m ożliw ości takiego przesunięcia m ów ił już K leiner (BN LVIII, 408).

W prow adzenie do tzw. p. VI fragm entów zatytułow anych Pieśń V A jest za­ biegiem nieuzasadnionym , jakkolw iek przypuszczenia K leinera i Jasińskiej, że m a­ teriał z p. V A został w ykorzystany przez poetę w pierwotnej p. VI, w ydają się

(5)

28 S T A N IS L A W M A K O W S K I

N iem niej jed n a k w e ry fik a c ja a rg u m e n tó w K le in e ra i Ja siń sk ie j, roz­ szerzenie zak resu arg u m en tacji, a n astęp n ie dokonanie pew n y ch ko- r e k tu r w układzie p o em atu w y d a je się konieczne. Nie je s t to zadanie w te j chw ili n ajłatw iejsze. Nie m ożna już np. zw eryfikow ać poszczegól­ ny ch tez K le in e ra o p a rty c h n a analizie au to g rafu , k tó ry dzisiaj je s t nie znany. A przecież an aliza ta k a m ogłaby w y jaśn ić sporo w ątpliw ości zw iązanych np. z u stalen iem czasu p ow stan ia n ie k tó ry c h frag m entó w , a ty m sam ym ro zstrzygnąć o ich w łaściw ym m iejscu w układzie p oem atu.

W ydaje się, że obok przytoczonych przez K le in e ra a rg u m e n tó w filo ­ logicznych o układzie p o em atu — w nie m n iejszy m sto p n iu pow inien zadecydow ać także czas pow stania poszczególnych jego frag m en tó w . D opiero ułożyw szy cały m a te ria ł chronologicznie m ożna będzie p rze śle ­ dzić w sposób p raw idło w y w szystkie przem ian y, jak im uleg ł u tw ó r * w czasie pow staw ania. Rozw ażania n a te n te m a t m uszą być, rzecz oczy­ w ista, przeprow adzone w o p arciu o w y n ik i b adań K le in e ra i Jasiń sk iej, k tó re zostaną tu k ry ty c z n ie zrefero w an e i uzupełnione.

Pieśni I—V

P rzez sto la t p raw ie panow ało w śró d badaczy Słow ackiego p rze ­ konanie, że pisanie Beniowskiego rozpoczął po eta jesien ią 1840. Tego zd an ia b ył zarów no M ałecki, ja k i n ajzn ako m itszy znaw ca poem atu, K le in e r 7. Poza ty m u trz y m ała się do dziś hipoteza, że p isanie poem atu po przedziła pró b a d ram aty czna, k tó re j głów nym b o h a te rem by ł B e ­ niow ski, p o tra k to w a n y jako ty p polskiego F au sta. W szystkie jednakże dotychczasow e p ró b y u sta le n ia czasu po w stania d ra m a tu budzą pow ażne w ą tp liw o ś c i8. Do sp raw y te j zresztą p rzy jd zie jeszcze pow rócić w e w ła ­ ściw ym m iejscu nin iejszy ch rozw ażań.

N ato m iast czas rozpoczęcia p rac y n a d po em atem da się już dziś do­ syć dokładnie ustalić. Je d e n ze zn anych p rzyjaciół Słow ackiego, L eonard N iedźw iecki, zapisał bow iem w sw oim k a le n d a rz y k u pod d a tą 9 lutego 1840, co n a stę p u je:

na rue d’Aguesseau na nabożeństw ie angielskim . Potem u J . S ł o w a c k i e g o 62 St. Nicolas d’ Autin. C z y t a ł nową pracę w rodzaju Don Juana bardzo

traf-przekonyw ające. Fragm ent nazwany przez K leinera p. VI — do pierwotnej p. VI także nie należy.

7 Zob. M a ł e c k i , Juliusz Słowacki, t. 2, s. 112— 136. — J. K l e i n e r : 1) Juliusz

Słowacki. Dzieje twórczości. T. 3. Warszawa 1923, s. 90 n.; 2) BN XX III.

8 K l e i n e r (Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, t. 3, s. 51—53) czas powstania dram atu o B eniowskim ustala na rok 1840. J a s i ń s k a (op. cit., s. 141) przesuwa pow stanie dramatu na drugą połowę sierpnia 1839. Za Jasińską datę tę przyjęto w K alen darzu życia i twórczości Juliusza Słowackiego (Opracował E. S a w r y m o ­ w i c z przy współpracy S. M a k o w s k i e g o i Z. S u d o l s k i e g o . Wrocław 1960, s. 330).

(6)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 29

ną — kaw ałki, jak m łode życie rozpustnie gonione — wyjazd panicza z domu rodzicielskiego, który utracił — opis Marchockiego. M iłość wodząca m łodego urtacjusza po m iejscach mu obojętnych, ale pociągających, bo zapełnionych kochanką. — W yszydzenie m iłości zbiorowej — podobają się. Dalej początek tłu ­ m aczonego M acheta — bardzo dobrze.

W liście zaś z 14 lutego tenże N iedźw iecki donosił baw iącem u w L o n ­ d yn ie Jack ow sk iem u :

W idziałem w ułam ku jedną pow ieść jego [tj. Słow ackiego] z K onfederacji Barskiej. Sm akować w niej będą nasi, bo tam w szystkim się coś dostanie 9.

D okładne podanie przez N iedźw ieckiego treści usłyszanego w d n iu 9 lutego 1840 u ry w k a w skazuje, że tego dnia pieśń I by ła ju ż w y k o ń ­ czona w fo rm ie zbliżonej do te j, w jak ie j została ogłoszona d ru k iem . P u b lik u ją c te źró d ła Ja siń s k a w y su n ę ła 1947 r. hipotezę, że p racę n a d u tw o rem Słow acki m usiał rozpocząć jeszcze jesien ią 1839, a w lu ty m 1840 p rz y stą p ił do o stateczn ej red a k c ji gotow ych ju ż pięciu p ie ś n i10.

T ra fn ie w zasadzie sform u ło w ana hip oteza Ja siń sk ie j w y d a je się je d n a k z b y t śm iała. P ró b a o k reślen ia czasu rozpoczęcia p rac y n a d B e ­ n io w s k im w in n a być dokonana z w iększą ostrożnością. P a m ię ta ć należy, że 5 g ru d n ia 1839 p o eta czytał na z e b ra n iu T ow arzystw a L iterackiego praw dop o dob n ie Grób A g a m em no n a, że w zw iązku z ty m jeszcze n a po czątk u g ru d n ia praco w ał n ad o stateczn ą re d a k c ją p. V III i IX Podróży do Z ie m i Ś w i ę te j n . Ton i c h a ra k te r ty c h pieśni bliski je s t już B e n io w s k ie m u . Nie w y d a je się je d n a k praw dopodobne, aby w czasie p isania o sta tn ic h pieśn i Podróży, tzn. p rzed 5 g ru d n ia 1839, p o eta roz­ począł tak ż e pisanie Beniowskiego. Końcow e pieśni Podróży sta ły się n iew ątp liw ie p o d staw ą k ry sta liz a c ji pom y słu nowego p o em atu o ch a­ ra k te rz e w y ra ź n ie polem icznym . K ied y pom ysł ten dojrzał, p o eta z a rz u ­ cił nie w ykończony p o em at podróżniczy, p ostanow ił ogłosić je d y n ie n ie ­ w ielki jego fra g m e n t w raz z Lilią W enedą, i dopiero wów czas p rz y ­ stą p ił do p rac y n a d no w ym u tw o rem .

Rozpoczęcie szeroko zakrojonego p o em atu w jesieni 1839 było tak że niem ożliw e z in n y ch względów . W końcu listo pada p o eta ukończył do­ piero Mazepę, a w połow ie g ru d n ia Lilię W enedę. W yob raźnia jego za­ ję ta b y ła k o n ty n u a c ją cy k lu k ro n ik . W zw iązku z ty m w y d aje się m ało

9 Cyt. za: S. J a s i ń s k a : 1) Słow acki w zapiskach Leonarda Niedźwieckiego. „Pam iętnik B iblioteki K órnickiej”, z. 4 (1947), s. 208. 2) Pierw sze re dakcje „B e n io w ­

skiego” Juliusza Słowackiego, s. 137.

10 Ib id e m (poz. 1). Opierając się na m ylącym źródle, jakim jest list poety do m atki z około lipca 1840, H. B i e g e l e i s e n (w: J. S ł o w a c k i , Dzieła. T. 4. L w ów 1894, s. 373) już w 1894 r. w ysun ął hipotezę, że rozpoczęcie Beniowskie go przypadło na rok 1839. Now ą datę listu ustalono w K alendarzu życia i tw órczości

Juliusza Sło wackiego (s. 358).

(7)

30 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

praw dopodobne, aby do p isan ia Beniow skiego p rz y stą p ił w cześniej an i­ żeli w końcu g ru d n ia 1839. Je sie n ią w ięc 1839, w b re w przypuszczeniom J a siń sk ie j, B e nio w sk i je d n a k istnieć nie m ógł.

P ra c a n ad now ym u tw o re m rozpoczęła się n a dobre dopiero w sty cz­ n iu 1840. N a podstaw ie ogólnikow ych n o tate k N iedźw ieckiego tru d n o określić, czy n a początk u lutego b yły już gotow e dalsze pieśni poem atu, czy N iedźw iecki m ógł w idzieć w ięcej aniżeli to, co p rzeczy tał m u poeta. W zw iązku z ty m sugestie Ja siń sk ie j, jak o b y p rze d 9 lutego 1840 istniało ju ż k ilk a pieśni poem atu, a p o eta p raco w ał je d y n ie n ad ich o stateczną red a k c ją , n ależy p rzy jm o w ać bardzo ostrożnie. Z n a n a d y g re sja z p. II (w. 68— 69):

Jeżeli się mój poem at podoba, Znów drugi, w ielk i tom napiszę w lecie:

k tó ra posłużyła Ja siń sk ie j jako a rg u m e n t uzasad n iający w spom n ianą hipotezę, sp raw y jednoznacznie nie rozstrzyga. M ogła się o n a znaleźć w poem acie dopiero w ów czas, k ied y a u to r m iał ju ż u stalo n ą koncepcję to m u 1 i zdecydow ał się ogłosić go d ru k iem . Nie m am y żadn ych danych, aby stw ierdzić, że ju ż n a p o c z ątk u r. 1840 poeta m iał zam iar o d dania pod sąd czytelników sw ojego dzieła — na co przy toczona d y g resja w y ­ raź n ie w skazuje. Z am iar te n zrodził się w ro k później, i po eta m ógł w ów czas zapow iedzieć k o n ty n u o w a n ie poem atu, co zresztą w 1841 r. rzeczyw iście realizow ał.

Z apiski N iedźw ieckiego nie ty lk o pozw alają p rzesu n ąć d a tę rozpo­ częcia p o em atu n a koniec g ru d n ia 1839 — początek stycznia 1840, ale tak ż e w y raźn ie w skazują, że Słow acki od ra z u w y b ra ł form ę poem atu d y gresy jn eg o. J e s t to m . in. a rg u m e n t przeciw ko sugestiom Jasiń sk iej, ja k o b y gros dy g resji p o e ta w łączył do poszczególnych pieśni dopiero w czasie jak ie jś red a k c ji u tw o ru dokonan ej w ciągu r. 1840 albo w cza­ sie przyg o to w y w an ia p o e m a tu do d ru k u w io s n ą -1841.

G eneza polem icznego c h a ra k te ru p o e m a tu zw iązana b y ła ze znaną dziś ju ż ogólnie sy tu a c ją Słow ackiego n a przełom ie 1839/1840 (bezowoc­ n e zabiegi o pozyskanie c z y te ln ik a w k ra ju i n a em ig racji, złośliw e recen zje, kom eraże i t p . 12). W y n ik ała z jego rzeczyw istych i u ro jo n y ch k o n flik tó w z g u stam i po ety ckim i i polityczn ym i ogółu em igracji.

O bserw acja pro cesu tw órczego p o e ty w skazuje, że w szystkie sw oje d ra m a ty Słow acki pisał w zasadzie w ciągu stosunkow o krótkiego czasu, często n a w e t — k ilk u n a s tu dni (np. B e a tr y k s Cenci). N ad poem atam i

12 N iechęć em igracji do poety zaczęła rodzić się już w 1838 r. Św iadczy o tym

m. in. list E. J a n u s z k i e w i c z a d o E . Lariss z 27 VI 1838. Zob. J. K a l l e n ­ b a c h , Z epoki emigracyjnej. „Lamus”, 1909, t. 3, s. 463— 464. Por. rów nież P a ­

m ię tn ik i Januszkiewicza w: J. S t a r n a w s k i , Juliusz Słow acki w e wspomnieniach współcze sn ych. Wrocław 1956, s. 47.

(8)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 31

n a to m ia st pracow ał dłużej, często przez k ilk a la t (W Szwajcarii, Podróż do Z ie m i Ś w iętej). N iem niej tak że i p oem aty, a p rzy n a jm n ie j w iększe ich fra g m e n ty po w staw ały n ajp raw d o p o d o b n iej w sposób ciągły. Jeśli p oeta p ow racał do n ap isan y ch ju ż fra g m en tó w i próbow ał je przerabiać, to zazw yczaj b y ła to ju ż jak a ś now a red a k c ja .

Podobnie p isan y b y ł tak że Beniow ski. Poszczególne pieśni p o w sta­ w a ły je d n y m ciągiem , a w prow adzone do n ich po p raw k i p rzed o dda­ niem do d ru k u polegały raczej n a zam ianie pew nych fra g m en tó w (zw łaszcza w p. IV i V) przez inne, rzad ziej zaś n a nasy can iu poszczegól­ n y ch pieśni d y g resjam i. W iększość d y g re sji znalazła się w pieśniach w' tra k c ie ich pow staw ania. W skazuje n a to m . in. chronologia faktów , do k tó ry c h odnoszą się alu zje w k o lejn y c h pieśniach. D latego też n ie­ k tó re d y g resje, z b ra k u dodatkow ych, pochodzących spoza te k s tu u tw o ru źródeł, m ogą być w skazów ką pozw alającą n a u sta le n ie czasu o sta te cz ­ nych red akcji, a m oże i po w staw ania poszczególnych pieśni. M etodą tą posługiw ali się już badacze n ieje d n o k ro tn ie . P rz y jm u je m y ją tak że w nin iejszej p racy.

W pieśni I zn alazły się przew ażn ie d y g resje odnoszące się do fak tó w z la t 1835, 1838, 1839. W zm ianki i alu z je do faktó w ze sty czn ia—lutego 1840 b y w a ją tu sporadyczne i nikłe, ale i one nie są do pogardzenia, kiedy chcem y m ożliw ie d okładnie u sta lić czas po w staw ania tej pieśni. N ajw iększe znaczenie b ędą t u m iały oczyw iście w . 345— 347:

Ach, tak jak sztaby, klub i w szyscy św ięci, Co dzisiaj w każdym są kalendarzyku Em igracyjnym , niby z krzyża zdjęci;

W iersze te nie m ogły pow stać w cześniej jak po 20 sty czn ia 1840. Tego dn ia bow iem w yszedł z d ru k u K a len da rz p ielg r z ym s tw a polskiego zaw ierający ro zp raw ę S tan isław a R opelew skiego p t. W spo m n ien ie o piś­ m ie nnic tw ie p o lsk im w e m i g r a c ji13. U rażon y n e g aty w n ą oceną sw oich u tw orów z la t 1834— 1839 z a w a rtą w te j rozpraw ie, Słow acki zaatako w ał w p. I Ropelew skiego, a p rzy okazji uszczypliw ą uw agą o b darzy ł i Ka­ lendarz, k tó ry obok ro zp ra w y R opelew skiego przynosił tak że in fo r­ m acje o działalności K lu b u i in n y ch to w a rz y stw e m ig racy jn y ch oraz dru ko w ał L istę z m a r ły c h na p ielg r z y m s tw ie , do k tó re j alu z ją w y d a je się być zw rot p oety o „w szystkich św ię ty c h ” .

A taki Słow ackiego n a „M łodą P o lsk ę ”, uszczypliw e alu zje pod a d r e ­ sem P a u lin y P la te r, k tó ra podobno fin an so w ała to czasopismo („Co za pieniądze E ab — tru ć n as zaczyn a”, w . 224) i w k tó re j kochał się R

ope-13 Datę w yjścia Kalen darza ustala następujący anons w „Młodej P olsce” (1840, nr 2 z 10 I): „ Kalendarz p ie lg r z y m s tw a na rok 1840 w yjdzie bezzawodnie 20 stycznia”.

(9)

32 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

lew ski, w iązały się z k u rsu ją c y m i wów czas poglądam i e m ig racy jn y ch d em ok rató w i rad y k ałó w n a c h a ra k te r, rolę i m eto d y d ziałania u g ru ­ pow ań katolicko -m o narch isty cznych. P lo tk i te i polem iki p rz y b ra ły na sile w łaśnie w sty czn iu i lu ty m 1840 i zostały zaśw iadczone m . in. w a rty k u le w stęp n y m „D em o kraty Polskiego” z 14 lutego, jakże zbież­ n y m w sw oim c h a ra k te rz e i stan ow isku z p. I B e n io w sk ie g o :

Jezuici paryscy, nie mogąc podobno w pobożności sw ojej obok niedostatku zachować m iędzy sobą chrześcijańskiej i braterskiej zgody, opuścili klasztor i rozbiegłszy się w różne strony, nie tylko zrzucili z siebie w łosienn icę, ale zapom nieli całkiem o Biblii, tej książce nad w szystk ie książki, zrównoważonej w w artości i zacności przez pismo jezuickie „Młoda P olsk a”, z panną nad w szystk ie panny, z ową królową lokai, i już niektórzy z nich przenieśli w yraź­ nie pieszczoty żyw e tej ostatniej nad m artwe upom inki i pocieszenia tamtej. Pomimo w szakże rozsypki pokutników klasztornych „Młoda P olsk a” dotąd w y ­ chodzi i rozbratawszy się od dawna z udawaną na początku dem okracją, służy stale widokom i interesow i arystokracji, nie gubiąc jednak w tej usłudze w łaści­ w ego synom Lojoli narowu burmistrzowania, skąd czasam i dają się postrzegać m ocne niesnaski i uszczypliw e w zajem ne odkazy. Zgadza się np. „Młoda Polska” i na zasadę, i na fam ilią, i na osobę ogłoszonej dynastii, ale surow o przeciwi się elekcji i koronacji w Paryżu, snać z obawy, aby w dalekiej do W arszawy dro­ dze korona zatraceniu nie uległa. B yć może, iż roztropniej w tym radzi, ale poczciw iej nie m yśli.

Z a w a rte w p. I alu zje i zbieżności z przytoczonym i fa k ta m i oraz cy­ to w an e poprzednio zapiski N iedźw ieckiego pozw alają n a w ysunięcie h ipotezy, że pieśń ta o trz y m ała sw ój o stateczny k sz ta łt m ięd zy 20 sty cz­ nia a 9 lutego 1840. K sz ta łt te n nie uległ ju ż do czasu d r u k u jak im ś za ­ sadniczym zm ianom . Po 9 lutego m ogły do te j pieśni w ejść jedynie p ew n e dro b n e popraw ki, jak np. cytow ane często p rzy u s ta la n iu czasu jej p o w stan ia w. 661— 562: „bo te m a ry Je d n e się rodzą z serca, d rugie z g ło w y ”, k tó re w ed łu g K lein era m ogły pow stać pod w p ły w em n a stę p u ­ jącego sfo rm u ło w an ia we w zm iance o B e t r y k s Cenci, zam ieszczonej w „T yg od n ik u L ite rac k im ” z 18 m a ja 1840: „w szystko m u [Słow ackie­ m u] przez głowę, a nic przez serce nie przechodzi” (zob. BN 29—30). W iersz te n znalazł się w o ktaw ie pośw ięconej ry w a liz ac ji Słowackiego z in n y m i poetam i, stanow iącej w poem acie autonom iczną całość, k tó ra m ogła być w prow adzona np. dopiero p rz y o stateczn y m przyg o to w y w a­ n iu u tw o ru do d ru k u .

P ra c a n ad poem atem została praw dopodobnie p rz e rw a n a w drugiej połow ie lutego n a pew ien okres, w czasie którego p o w stała B e a try k s Cenci. T ragedię tę Słow acki ukończył p rzed 6 m arca, a w ed le in fo rm acji G oszczyńskiego pisał ją ty lk o dw anaście d n i 14. T a k ró tk o trw a ła , in te n ­

14 L is ty S ew e ryn a Goszczyńskiego. (1823—1875). Zebrał i do druku przygoto­ w ał S. P i g o ń . K raków 1937, s. 88.

(10)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 33

sy w n a p ra c a n a d now ym d ra m a te m w skazuje, że p o em atem polem icz­ n y m Słow acki w ów czas raczej się nie zajm ow ał.

N iem al rów nocześnie z ukończeniem d ra m a tu p o eta o trzy m ał z R zy­ m u list K rasińskiego d ato w an y 23 lutego 1840. O dpow iadając n a nie zn a­ n y dziś list poety, p isan y praw dopodobnie po 20 styczn ia pod w p ły ­ w em świeżo o p u blikow anej ro zp ra w y R opelew skiego, K rasiń sk i zale­ cał „przym ieszan ie żółci do lazu ró w ” i naw oływ ał poetę do literack ieg o kord a. T en podnoszący n a du ch u list przy jaciela, ap ro b u ją cy n iejako postaw ę z a ję tą w B e n io w sk im , m ógł stać się dla Słow ackiego p o d n ietą do dalszej p ra c y n a d poem atem . P ra c a ta jed nakże nie została w ów czas n a nowo p o d jęta. W pieśni II b ra k bow iem jakichko lw iek śladów w sk a ­ zu jący ch n a to, że p o w staw ała ona bezpośrednio po p. I, że b y ła p isan a w lu ty m , m a rc u czy k w ie tn iu 1840.

T ru d n o dziś u stalić, co było p rzyczyną p rze rw a n ia p ra c y n ad p o em a­ tem . B yć m oże, złożyły się n a to z a tru d n ie n ia zw iązane z d ru k ie m Lilii W e n e d y , k ło p o ty z dokonaną w początkach k w ie tn ia p rzep ro w ad zk ą itp. W ty m czasie n astąp iło tak że zbliżenie Słow ackiego z M aciejem G a­ szyńskim , k tó re rozbudziło zain teresow an ia m ala rsk ie p o e ty i n a w ró t do p ra c m alarsk ich . W reszcie — p rzeżyw ał wów czas Słow acki p raw d o ­ podobnie ja k ą ś d e p re sję psychiczną, w yw ołan ą n iesp raw ied liw ą, o s trą k ry ty k ą . Św iadczy o ty m nie zn any dziś, ale sc h ara k te ry zo w a n y przez K rasińskiego list Słow ackiego do a u to ra Irydiona, n a p isan y p raw d op o­ dobnie zaraz po przep ro w ad zce n a ul. C astellane .11, tzn. na p o czątk u k w ie tn ia 1840. K ra siń sk i w spom ina d w u k ro tnie, że list Słow ackiego b y ł „o kropnie s m u tn y ” . D nia 19 k w ietn ia donosił K o n sta n te m u G aszyńskie­ m u: „ P isa ł do m n ie Ju liu sz bardzo sm ętn y list, choć u d ający, że nie- sm ętn y , z pow odu k r y ty k ” 15, a 31 m a ja odpow iadał Słow ackiem u:

List Twój ostatni był okropnie sm utny — proszę Cię, pisz a nie oglądaj się, patrz raczej na ten cudzy ogród, a nie patrz na ludzi. Im w ięcej napiszesz, tym w ięcej ich przekonasz, że oni głupi. Im bardziej o nich będz[iesz] sm ętniał, tym bardziej przyznasz im prawdę 16.

Zw łaszcza o sta tn i fra g m e n t w y raźn ie w skazuje, że po eta donosił zapew ne p rzy jacielo w i o rezy g n acji z dalszych plan ów tw órczych, o za­ p rze stan iu p isan ia w ogóle. D ep resja ta u stą p iła praw dop od o bnie do­ piero w m aju , i w d ru g iej połow ie m iesiąca po eta pow rócił do p rz e ­ rw a n e j p ra c y n ad B e n io w sk im . J e d n y m z czynników , k tó re o ty m zadecydow ały, m ógł być list K rasińskiego do R om ana Z ałuskiego z 13 m a ja 1840, d a ją c y w ysoką ocenę tw órczości Słow ackiego i m ają cy

13 L i s t y Z yg m u n ta Krasińskiego. T. 2. L w ów 1882, s. 157.

l* S. W a s y 1 e w s к i, Nieznany list Krasińskiego do Słowackiego. „Pam iętnik L iteracki”, 1905, s. 84.

(11)

34 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

na celu sp o pularyzow anie jej w e w pływ ow ych kołach a ry sto k ra ty c z ­ n y ch P ary ża.

N aw iązując do s ta n u psychicznego, w jak im od dłuższego czasu się znajdow ał, p o eta rozpoczął p. II słow am i (w. 1— 4):

O! nie lękajcie się m ojéj goryczy!

Dalibóg! nie w iem sam, skąd mi się w zięła; Długo po św iecie pielgrzym tajem niczy

Chodziłem, farby zbierając do dzieła;

G orzką alu z ją do w spom nianego s ta n u d e p re sji je s t tak że ironiczny w. 136 te j pieśni: „P atrzcie, ja k serce w esołe — g d y 'pęknie!” . Być m oże, że tak że „ m a la rsk a ” m e ta fo ra o d o jrzew an iu z a m ia ru k o n ty n u ­

ow ania p oem atu, o „ zb ieran iu fa rb do dzieła” , n a w ią zu je w jak iś spo­ sób do n ied aw n y ch z a tru d n ie ń m ala rsk ich .

Z n a la z ły się w te j pieśni tak ż e w y ra ź n e alu zje do lis tu K rasińskiego do Z ałuskiego z 13 m aja . S ły n n a stro fa te j pieśni (w. 97— 101):

Ktoś to pow iedział, że gdyby się słowa M ogły stać n agle indyw iduam i, Gdyby Ojczyzną b ył język i mowa:

Posąg by mój stał, stw orzony głoskam i, Z napisem patri patriae.

— je s t p raw ie dosłow ną p rz e ró b k ą n astęp u jąceg o fra g m e n tu listu:

Gdyby słow a języka polskiego m ogły stać się indyw iduam i, powinny się zebrać i złożyć na posąg dla Juliusza z napisem: Patri Patriae, bo język wtedy byłby całą Ojczyzną. [Cyt. za BN 45]

W n a stę p n e j zaraz stro fie zn alazła się, zdaniem K le in e ra, rem in is­ c encja ze w spom nianego w yżej pierw szego lis tu K rasińsk ieg o do Sło­ w ackiego z 23 lutego, w p ostaci p o ró w n a n ia swego p o m n ik a do h a rfy Eola, o k tó re j K rasiń sk i pisał: „ J u lu [...], trz y m a j duszę tw o ją n a k sz ta łt h a rfy eolskiej, w yżej n ad w szy stk ie dłonie ludzi [...]” (cyt. za BN 45— — 46). K olejność rem in iscen cji z listó w K rasińskiego (n a jp ie rw z póź­ niejszego, p o tem z w cześniejszego) m oże św iadczyć, że p. II o trzy m ała sw ój o stateczny k sz ta łt dopiero w d ru g ie j połowie m a ja i n a początku czerw ca 1840. F a k t te n p o tw ierd z a ch y b a tak że w. 88 te j pieśni: „M ó­ w ią, że w czterech dniach u k ła d a m d ra m ę ” — stan ow iący a lu z ję do kursu jąceg o n a em ig racji p ow iedzonka W itw ickiego, pow tórzonego przez „T ygodnik L ite ra c k i” (n r 20) z 18 m a ja 1840 w anonsie o rzekom ym w y d a n iu B e a tr y k s Cenci:

Autor ten posiada szczególniejszą łatwość, w dniach kilkunastu buduje dramat, a W itw icki powiada o nim, że ledw ie się tytułu jednej jego tragedii na pamięć nauczy, to już druga w y c h o d z i17.

17 Autorem tej notatki był L. S i e m i e ń s k i , który w ykorzystał inform acje otrzym ane w liście G o s z c z y ń s k i e g o z 3 IV 1840 (L isty S e w e ry n a

(12)

Goszczyn-C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O " 35

P o tw ie rd z a ją to rów nież stro fy o w alenrodyzm ie, k tó re w edług T re - tia k a są echem a rty k u łu W allenrodomania, zam ieszczonego w szóstym (iczerwcowym) p ó łark u sz u „P szonki” z 1840 r o k u 1B.

O p isa n iu p rzez Słow ackiego nowego p o em atu o satyry czn o -iro n icz- n y m c h a ra k te rz e K ra siń sk i dow iedział się dopiero w końcu m a ja i za­ lecał p rzy jacielo w i u n ik an ie a tak ó w person alnych 19.

W iększe kło p o ty, niż to było p rz y p. II, sp ra w ia p ró b a u sta le n ia czasu p o w sta w a n ia p. III. Je d y n ie p ew ną w skazów ką je s t fak t, że nie m ogła ona być w ykończona p rze d 10 m a ja 1840, tj. p rzed n ajp óźn iejszą d a tą u k a z an ia się książki F ran ciszk a Paszkow skiego P o m y s ły do dzie­ jó w Polski 20, k tó rą Słow acki w ym ien ił w w. 617— 618 te j pieśni. K siążka Paszkow skiego od ra z u w y w o łała n a em igracji żyw ą reak cję, i p ra w ­ do podobnie w k ró tc e po je j u k azan iu się czytał ją tak że Słow acki, ty m bard ziej że b y ła ta m k ry ty c z n a w zm ianka o Kordianie.

Poza ty m K le in e r zw rócił uw agę, że w w. 435 te j pieśni je s t u ży te je d y n y raz u Słow ackiego słowo „B ogunka” , k tó re m ogło znaleźć się tu ta j pod w p ły w em ty tu łu pow ieści R yszarda B erw ińskiego Bog u nka na Gople. Powieści w ielkopolskie B erw ińskiego u k azały się p rzed 25 m a ­ ja 1840 21. A nonse zaś o n ich Słow acki m ógł czytać w cześniej, a . z Bo- g u n k ą m iał o k azję jeżeli nie w postaci książkow ej, to w o bszernych fra g m e n ta c h zapoznać się z recen zji książki B erw ińskiego, d ru k o w an ej od 22 czerw ca do 27 lipca 1840 w „T ygodniku L ite rac k im ” .

Te d w a fa k ty w sk azyw ały by n a to, że p. III p isan a b y ła w czerw cu— — lip c u 1840, a w ięc bezpośrednio albo jednocześnie z pieśn ią II. H ipo­ tezę tę m ożna b y tak że poprzeć pew nym i zbieżnościam i sty listy czn y m i te j pieśni z listem p o ety z końca lipca 1840, w y d aw an y m d otąd m y ln ie pod ro k iem 1839. W liście ty m czytam y (w. 1—2, p o d k reślen ia S. M.):

Moja najdroższa! Daw no już nie pisałem do Ciebie, b o m i t a k s r ó u t f l o , t a k m i ę j u ż d r ę c z y t a c i ą g ł a s a m o t n o ś ć [...].

skiego, s. 84): „Słow acki pisze a pisze. Jeszcze nie w ydrukow ano dramatu, który

ma tytu ł Lilia Weneda, a on już napisał nowy, z w łoskich dziejów, Beata Cenci. W itwicki pow iedział o tym pisaniu, że jeszcze nie nauczy się na pam ięć tytułu dzieła, a tu już nowe w ych odzi”.

18 J. T r e t i a k , Juliusz Słowacki. T. 1. Kraków 1904, s. 275—276.

19 Por. W a s y l e w s k i , op. cit., s. 84. List K r a s i ń s k i e g o jest datow any 31 V 1840.

20 Datę ukazania się książki P a s z k o w s k i e g o ustalono na podstaw ie anonsu w „Młodej P olsce” (1840, nr 13 z 10 V): „Pom ysły do d zie jów Polski, Paryż 1840. [...] o tym dziele, które w pierwszej chw ili ukazania się, zaraz obudziło interes po­ w szechny, przyjdzie nam w krótce obszerniej donieść czytelnikom ”.

21 Por. „Tygodnik L iteracki”, 1840, nr 21 z 25 V: „W tych dniach w yszły w e W rocławiu zapow iedziane Powieści w ielk opolskie R. B erw ińskiego”.

(13)

36 S T A N IS L A W M A K O W S K I

Ja k ż e podobnie rozpoczyna się p. III (w. 1— 2, p o d k reślen ia S. M.):

O! jakże s m u t n o w jasnej życia w iośnie Być tak s a m o t n y m jako Pan K azim ierz;

D alej w liście czytam y (w. 30—40):

Mam teraz na św iecie k ilku przyjaciół takich, jakich zaw sze żądałem , to jest przyjaciół, którzy m nie szacują i bronią — ale ci w szyscy są ode m nie dalecy — a teraz otoczona jestem ludźmi, do których przylgnąć nie m ogę; za­ zdrośni bowiem są, m ałego serca, niezdolni ani uczuć, ani pojąć szlachetnych m yśli, słow em są to zatarte szelążki, zim ne i spleśniałe... N ajw ięcej w ięc czasu przepędzam sam, pisząc sobie i bazgrząc różne aw antury i przyw idzenia, z cze­

go korzyść taka, że mi samej życie złocą i różnym i okryw ają tęczam i. Są to m iłe m i okienka w chacie m ojej, przez które w idzę w iele rzeczy i tw arzy zna­ jomych.

F ra g m e n t te n je s t ciek aw y z w ielu w zględów . W spom ina w nim Słow acki p rzed e w szy stk im swego najbliższego wów czas p rzy jaciela, K rasińskiego, k tó ry go „szacu je i b ro n i” (chodzi m . in . o list K ra siń ­ skiego do Załuskiego z 13 V 1840), a n astęp n ie d a je c h a ra k te ry s ty k ę em ig racji, a p rzed e w szy stk im grona osób, z k tó ry m i sty k a ł się n a ze­ b ra n ia c h u Janu szk iew icza. O cena em ig racji dokonana w liście blisk a je s t ocenie w y pow iedzianej w znanej o k taw ie pieśni III (w. 537— 538):

Żeby też jedna pierś była zrobiona

N ie podług m iary krawca, lecz Fidiasza!

A w reszcie zakończenie fra g m e n tu w y ra ź n ie w skazu je, że p o eta w ty m czasie praco w ał n a d poem atem , w łaśnie n ad p. III, w k tó re j po­ d obnie pisał: „Roję, Śnię, tw o rzę; h a rfy u żyw am lu b bicza” (w. 341— — 342).

P ie śń ta je d n a k nie zo stała wów czas w ykończona. P e w n e po p raw k i w eszły do n iej jesien ią 1840 albo dopiero n a p o czątk u r. 1841, k ied y po eta przyg o to w yw ał u tw ó r do d ru k u . N a stęp u ją cy dw uw iersz (w. 271— — 272):

N igdy by w Trzecim Maju nie urosły Illuzje — na co dziś tak wrzeszczą posły. —

nie m ógł w ejść do te j p ieśn i p rzed 10 g ru d n ia 1840.

Ow e iluzje „Trzeciego M a ja ” — to oczyw iście w y p ow iad ana i ciągle u zasad n iana przez to pism o konieczność o b ran ia now ego k ró la polskiego, k tó ry m m iał zostać książę A dam J e rz y C zartoryski. W sły n n ej m ow ie w ygłoszonej w T o w arzy stw ie L ite rac k im w d ziesiątą rocznicę p o w stan ia C zarto ry sk i dał w y raźn ie do zrozum ienia, że Polsce konieczny je s t król i że n ajlep szy m k a n d y d a te m do k oron y je s t w łaśnie o n sam . J a k a b y ła n a to re a k c ja an ty m o n a rc h isty c z n ie n astaw io n y ch posłów , k tó rz y od 7 p aźd ziern ik a 1840 m o n to w ali co k ilk a tyg odni now e posiedzenie s e j­

(14)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 37

m u , św iadczą n a stę p u ją c e sp raw o zd an ia z o b rad sejm ow ych w „O rle B ia ły m ” :

nadeszła rocznica 29 listopada, w której na posiedzeniu Towarzystwa L iterac­ kiego w Paryżu w ojew oda C zartoryski w głosie sw ym uznał się być w łaśnie tym królem , którego Polska potrzebuje, bo byłaby to rzecz opłakana w edług niego, gdyby nie m iała żadnego, a któż jest inny nad niego? To zdarzenie spo­ w odow ało, że Ledóchow ski zyskaw szy podpisy siedm iu innych, m ianow icie:

Trzcińskiego, N akw askiego, Żarczyńskiego, Tom aszewskiego, Tym owskiego,

B iernackiego i W incentego T yszkiew icza, zażądał od w ojew ody Ostrowskiego w ezw an ia kolegów na now e posiedzenie dla działania nie w kom plecie, na co prezydujący w ojew oda przyzw alając, na 10 grudnia naradę fam ilijną naznaczył.

10 g ru d n ia zeb rało się c z te rn a s tu posłów.

Biernacki w prow adził do dyskusji zdrożność głosu Czartoryskiego na ob­ chodzie rocznicy 29 listopada, a że nadzieja była, iż w iększa liczba członków rychło zebrać się nie może, w ięc odłożono sesją do 19.

D y sk u sje n a te m a t p rzem ó w ien ia C zartoryskiego o d b y ły się 10, 19, 22, 23 i 30 g ru d n ia 1840. Do n a jo strz e jsz y c h atak ó w n a C zartoryskiego i „T rzeci M aj” doszło 30 g ru d n ia:

D yskusja [...] żw aw o przerywana była w yrzutam i i skargam i na różnych członków nieobecnych, a m ianow icie na L elew ela, że targa się i pow staje na sejm , a na Czartoryskiego z w ielorakich powodów. Z powodu tego ostatniego w yszed ł na stół „Trzeci M aj” i król de facto. Obecny tą razą kasztelan Olizar nie zaniedbał bronić „Trzeciego M aja”^ A gdy przesięw zięto bronić sam ego Czartoryskiego, Ledóchow ski siał pioruny na niego. Biernacki w sparty przez N akw askiego i K arw ow skiego m nożył zarzuty i a t a k i2î.

N a stęp n e posiedzenia se jm u o d b y ły się 4 i 6 stycznia 1841. D a ty d e b a t sejm ow y ch w sk azu ją, że p rzy to czo n y w yżej d w uw iersz m ógł znaleźć się w te j pieśn i dopiero po 10 g ru d n ia 1840, że pieśń t a b yła jeszcze tw o rzo n a w koń cu g ru d n ia, a m oże jeszcze w sty czn iu po s ły n ­ n y ch ucztach.

N a o stateczn ą re d a k c ję te j pieśn i w końcu 1840 r. w sk azu ją także z n a jd u jąc e się w n iej liczne rem in isc en c je z Koranu, którego fran cu sk i p rze k ład u k azał się w łaśnie w o sta tn ic h m iesiącach 1840 roku. Sło­ w acki po w y d an ie to sięgnął ty m b a rd z iej, że p rz e k ła d u dokonał P olak, W ojciech B ib erstein -K azim irsk i.

P ie śń III zaw iera nie sp o ty k a n e ju ż w p ieśniach n astęp n y ch zgęsz- czenie a lu z ji i docinków . A lu zje do fak tó w z 1840 r. pozw alają s tw ie r­ dzić jed y n ie, k ied y p ieśń ta nie b y ła jeszcze ostateczn ie w ykończona.

32 R ela cja o se jm ie, c zyli naradach se jm o w y c h m ia nych to P aryżu w miesiącach październik u, listopadzie i grudniu zeszłego roku 1840. „Orzeł B iały”, 1841, nr 29

(15)

38 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

W pieśni IV m iejsce cięty ch atak ó w i p olem ik z a jm u ją w y n u rz e n ia ks. M ark a o raz gorzkie i rzew n e re fle k sje poety. U tru d n ia to oczyw iście u sta le n ie czasu je j p ow stan ia. W obec b ra k u in n y ch źródeł trz e b a p rz y ­ jąć t u n ik łą sugestię sam ego te k s tu o k reśla ją c ą porę roku, w k tó re j pieśń ta m ogła być p isana (w. 477— 478):

Czuję znów sm utki tęskne i prorocze. W tóruje m i znów szum iąc liść jesienny.

B y łaby to w ięc późna jesień 1840. D w uw iersz te n K le in e r pow iązał (BN 135) z listem p o ety do m atk i z 21 p aźd ziern ik a 1840, w k tó ry m • czy tam y (w. 46— 52):

Teraz żyję, jak m ogę — bazgrzę sobie — i czas m i upływa, a tak prędko, że prawdziw ie przerażam się jego szybkim znikaniem .

Teraz ulubiona moja pora roku: jesień — patrzę na listk i zw iędłe i żółte, ulatujące jak m otylki złote pod m ym i oknam i i m yślę o dawnych czasach, kiedym serce m iała p ełniejsze ognia i sm utku.

Z lis tu tego w y n ik a z pew nością ty lk o jedno: że p o e ta p racow ał w ów ­ czas n ad B e n io w sk im , bo ty lk o do niego m ogło odnosić się sfo rm u ło ­ w anie: „ te raz [...] bazgrzę sobie” . O p o w sta w a n iu w ty m czasie jak ic h ś in n y ch u tw o ró w nic nie w iem y. Je śli w ięc rzeczyw iście istn ieje jak a ś zbieżność m iędzy „szum iącym liściem jesie n n y m ” z p o e m a tu a „ lis t­ kam i zw iędłym i i żó łty m i” sp ad ający m i z drzew za ok n am i p o ety (m iesz­ kał w te d y p rzy ul. C astellan e 11, z w idokiem n a cudzy ogród), to n a tej zasadzie m ożna b y postaw ić hipotezę, że p ieśń ta p o w stała około paźd ziern ik a 1840. S ły n n e w spom nienie „k ochanki p ierw szy ch d n i” zo­ stało ju ż wów czas do pieśni w prow adzone, gdyż cy to w an y dw uw iersz pochodzi w łaśnie z o k taw y „K łębam : d y m u niech aj się otoczę” . T ak w ięc ju ż w p ierw o tn e j re d a k c ji zak m czenie p. IV pośw ięcone było w spo m n ien iu kochanki. Oczyw iście o stateczny , zn an y dziś k s z ta łt został n a d a n y strofom dopiero po n a p isa n iu p. V i po decyzji zam ian y p ie r­ w otnego zakończenia p. V pośw ięconego m atce n a ro zp raw ę z M ickie­ wiczem . Sporo sty listy c zn y c h sfo rm ułow ań odnoszących się p ierw o tn ie do m a tk i weszło n astęp n ie do pożegnania z k o c h a n k ą 23.

W końcu r. 1840, praw dopodobnie niedługo po p. IV, p o w stała tak że p. V w sw ojej p ierw o tn ej red ak cji. D okładniejsze u sta le n ie czasu jej p o w stan ia je s t jednakże niem ożliw e. O pieranie się n a w. 423— 428, zaw ierający ch ironiczne credo w zm a rtw y ch w sta n ie i trw a ły ży w o t „sejm u obieranego pod H ero d em ” , m oże być w ty m w y p a d k u zaw odne,

23 Por. BN 135— 139. W skazówką w tej sprawie jest zachowana w autografie

p. V A notatka w uja poety, T. J a n u s z e w s k i e g o : „Tę strofy przerobione z m atki do kochanki są drukowane na końcu IV pieśn i”.

(16)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 39

gdyż jak w y k a z u je zestaw ienie ostateczneg o te k s tu te j pieśni z tek ste m p ierw o tn y m (tzw . p. V A), pieśń t a praw dopodobnie ju ż od w . 382 u legła p rzeróbce, i alu zje do w y p ad k ów z p aźd ziern ik a i listopad a 1840 m o g ły znaleźć się w niej znacznie później, w czasie now ej red a k c ji u su w ającej z te j pieśni spo tk an ie S aw y z kozakam i, pożegnanie Be­ niow skiego ze S w e n ty n ą n a d B ohem o raz pośw ięcone m atce zakończenie. F ra g m e n ty p ierw o tn e j red a k c ji te j pieśni (tzw. p. V A) liczą 222 w ie r­ sze. P ieśń V w ostateczn ej re d a k c ji liczy 572 w iersze. Je śli w ięc do ow ych 381 początkow ych w ierszy d o dam y 222 red a k c ji p ierw o tn e j, o trz y m am y liczbę n ie w iele o d b ieg ającą od 572. N ależy w ięc p rzy p u sz ­ czać, że ow e 222 w iersze re d a k c ji p ierw o tn e j zostały zastąpione przez now e 187 w ierszy, k tó re o b jęły s ły n n e s tro fy o Bogu, с redo poetyckie oraz p oetycki p o jed y n e k z M ickiew iczem , a zostały w prow adzone do­

piero po decyzji o p u b lik o w an ia u tw o ru .

Pośw ięcona „sejm ow i o b ie ra n e m u pod H erodem ” stro fa, będąca p rzesty lizow an iem odpow iedniego fra g m e n tu Podróży do Z ie m i Ś w ię te j, n aw iązu je w y ra ź n ie do p o d jęty c h w p aźd ziern ik u 1840 p ró b pow ołania sejm u , k tó ry b y łb y o rg an e m em ig racji, w y stę p u ją c y m a u to ry ta ty w n ie w obec F ra n c ji i in n y ch pań stw , i do dyskusji, jak ie w ciągu paźd zier­ n ik a i listo p ad a to czy ły się w ró żn y ch odłam ach em igracji wokół p ie rw ­ szych posiedzeń i uchw ał p o d ejm o w an y ch przez k ilk u n a s tu posłów se jm u 1830 ro k u . O czyw iście p o e ta ironizow ał n a te m a t m ożliw ości w skrzeszen ia i trw a łe j eg zy stencji se jm u n a dłuższą m etę, gdyż ani w jego zm artw y ch w sta n ie, ani w jego trw ałość nie w ierzył. K om en­ tarz em do te j s tro fy m oże być fra g m e n t a rty k u łu p t. S e j m e m ig ra cy jn y, zam ieszczonego w „O rle B iały m ” z 31 p aźd ziern ik a 1840. R ozw ażając sto su n ek zb ierającego się se jm u do ogółu em igracji, anonim ow y a u to r pisał:

Pom iędzy nim [tj. sejm em ] a em igracją jest cały przedział życia i śm ierci; on umarł nie zasłużyw szy nawet na m odlitw ę za umarłych; ona [tj. em igracja] żyć powinna dla ojczyzny.

W ty m sam y m a rty k u le d e m o k raty czn e u gru p o w an ie „O rła B iałego” rzucało m y śl pow ołania now ego se jm u przez em ig rację n a zasadzie p rzep ro w ad zen ia now ych w y b o ró w — ale co Słow acki o ty m sądził, nie w iem y.

Czas p o w sta n ia p ierw o tn e j re d a k c ji p. V m ożna by jeszcze ew en ­ tu a ln ie rozszerzyć p rz y n a jm n ie j n a sty czeń 1841. N astęp u jące w iersze tej red a k c ji (w. 209— 213):

W Ramie — podobny głos tw em u głosow i Słyszałem — anioł życia zadrzał w e mnie — A niołow ie m i ciebie nadpalm ow i

Pokazyw ali św iecącą przyjem nie W gwiazdach...

(17)

40 S T A N IS Ł A W M A K O W S K I

w y k a z u ją zbieżność z fra g m e n te m lis tu do m atk i z 16 luteg o 1841 (w. 10— 15):

N ie darmo żyliśm y i tęskniliśm y: — to prześw iadczenie powinno i Tobie osłodzić czasem m arzenia szarych godzin. N ie m ów ię to, abym Cię chciał po­ cieszyć — w szak ja b yłem przy grobowcu Racheli w Rama — i w iem , jakie tam było słychać po nocy płakanie nieuciszone.

Zbieżność tą, ja k każd ą zresztą zbieżność sty listyczną, należy tr a k ­ tow ać jed n a k o stro żn ie. W yp ada z a te m raczej dom yślać się, że praca n a d pierw szą re d a k c ją p. V p rz y p a d ła n a g ru dzień 1840.

W p ierw o tn y m zakończeniu p. V, k tó re było h ołd em złożonym m a t­ ce, silnie p o b rzm iew ają w spo m nienia przeżyć z pod ró ży n a W schód. J e s t to — obok a u to g ra fu — w skazów ka, że Słow acki bezpośrednio po p. V zaczął pisać p. VI, k tó ra rozpoczynała się o brazem w schodu słońca n a d S alam in ą. P raw d o p o d o b n ie poza n ap isan ie p o czątku tej pieśni p oeta nie w yszedł.

W ówczas tak że został o p raco w an y i zanotow any obok zakończenia p. V A p lan dalszy ch pieśni: VI— X II, co w skazyw ałoby, że p oeta m iał zam iar B eniow skiego k o n tyn u ow ać. Z apow iadał to tak że w jed n y m z w a ria n tó w p. V A (w. 7— 9):

W szóstej pieśni Zaczyna się mój poem at — nie wcześniej... Te strofy... bramą są — albo przysionkiem .

W łaściw y fe rw o r polem iczny Słow ackiego zakończył się w pieśni III. W końcu 1840 r. w a lk a z całym św ia te m zaczęła w y ra ź n ie p o etę nużyć (por. p. V, w. 165— 172). N użyć zaczęło go także k o n ty n u o w a n ie po em a­ tu . W iązało się to p raw dopodobnie z sy tu acją, ja k a w y tw o rz y ła się po pierw szej uczcie u Janu szk iew icza. U stalam y zatem , że zakończenie p ierw o tn e j re d a k c ji p ierw szy ch p ięciu pieśni, fra g m e n ty p ierw o tn e j re ­ dakcji p. VI i ułożenie p la n u p. V I— X II n astąpiło najp raw d o p o d o b n iej w g ru d n iu 1840.

W czasie sły n n y c h u c z t u Jan u szk iew icza zostały n aw iązan e m iędzy Słow ackim i M ickiew iczem serd eczne stosun ki. A utoro w i Beniowskiego zaczęły się rysow ać jaśn iejsze p e rs p e k ty w y i n ad zieje n a przyszłość (por. list do m a tk i z 10 X I 1841). P rzy pu szczał, że zb liżając się do M ic­ kiew icza, zn ajd zie ró w n ież drogę do całej em igracji. N adzieje te okazały się je d n a k przedw czesne. Szczególnie n iep rz y je m n ą rolę w te j sp raw ie odegrał, ja k w iadom o, Jan u szk iew icz. J u ż trzeciego dnia po uczcie te n ­ d en cy jn ie sp re p a ro w a ł w liście do E ugenii L arissów ny tre ść im pro w i­ zacji M ickiewicza, a w k ró tce o b szern iejszą p a ra fra z ę sw ego lis tu p rzesłał w form ie a rty k u łu podpisanego k ry p to n im e m „N. O.” do „T ygodnika

(18)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O ” 41

L iterack ieg o ” 24. M ilczenie M ickiew icza w tej sy tu a c ji p o tra k to w a ł Sło­ w acki jako cichą a p ro b a tę szerzonych publiczn ie oszczerstw . To pchnęło go do podjęcia w alk i z M ickiew iczow ską k o terią. O rężem m iał być B e­ niowski.

D ecyzja ogłoszenia p o em atu zrodziła się i d o jrz e w a ła zapew ne w cią­ g u m arc a 1841, a cstateczn ie została pow zięta, być może, po p rzeczy ta­ n iu zam ieszczonego w tym że „T y g o d n iku ” z 5 k w ie tn ia doniesienia k r y ­ tycznego o N o c y letn iej K rasińskiego i po stan o w ien iu n ap isan ia odpo­ w iedzi n a tę n o tatk ę . F e lie to n Słow ackiego p t. Noc letnia, zaw ierający sporo zbieżności m yślow ych i sty listy czn y ch z pierw szym i pieśniam i B e ­ niowskiego, a zw łaszcza z p. V, u k azał się 29 k w ie tn ia w „T rzecim M aju ” . N a te j więc zasadzie m ożna przypuszczać, że w k w ie tn iu 1841 p oeta praco w ał n ad ostateczną red a k c ją p ierw szy ch p ięciu pieśni przeznaczo­ n y ch do d ru k u .

T ru d n o dziś d okładnie ustalić, ja k im p rzeró b k o m u leg ły poszczególne pieśni. N ajb ard ziej w idoczne zm ian y są w pieśni V. A le tak że i inne pieśni m ogły dopiero w k w ie tn iu 1841 o trzy m ać jak iś ostateczn y, s ty ­ listyczny, retu sz . K ied y n a to m ia st zostały do p o em atu w prow adzone złośliw e alu zje pod ad resem n iek tó ry ch u tw o ró w M ickiewicza, p rzygo­ to w u jąc e ja k gd y b y zakończenie p. V, nie da się ustalić. W iadom o, że w ojow niczy B e n io w sk i nie b y ł początkow o sk iero w an y przeciw ko M ic­ kiew iczow i 25, ale czy znaczy to, że nie z aw ierał ju ż w pierw szej r e ­ dakcji znanych alu zji o „p oetycznej n a L itw ie ro p u sze” (p. I, w. 416), o w alenrod y zm ie (p. II, w . 225— 232) itp.? Nic nie w sk azuje n a to, że zostały one w prow adzone do p o e m a tu dopiero w iosną 1841.

Z dużym praw d o p o dob ień stw em n a to m ia st m ożna przypuszczać, że w łaśn ie w iosną 1841 w prow adził p o e ta do p. II zapow iedź n apisan ia w lecie to m u 2 p o e m a tu („Jeżeli się m ój p o e m a t podoba, znów drugi, w ielki tom napiszę w lecie:” , w. 68— 69). J a k ju ż w skazyw ano, in fo r­ m ac ja ta m ogła w ejść do u tw o ru dopiero w ów czas, k ied y p oeta postano­ w ił tom 1 poddać ocenie opinii pu b liczn ej, a n ie po zakończeniu pisania pierw szych pięciu pieśni n a początk u r. 1840, ja k to su g e ru je J a s iń s k a 26.

Z całą n a to m ia st pew nością u leg ły przerób ko m pieśni IV i V. P ie śń IV została obecnie p rzered ag o w an a, ja k się w y d aje, ty lk o w części ko ń ­ cow ej. Za daleko ch yba idzie K le in e r, tw ierd ząc w o p arciu o zachow ane w fo rm ie zd efek to w an ej p a rę sesty n , że ju ż w pieśni te j ak cja dopro­

*4 „Tygodnik L iteracki”, 1841, nr 8 z 22 II. Przedruk obu tek stów w: S ą d y w s p ó ł­

czesnych o tw órczości Słowackiego. Zebrali i opracowali B. Z a k r z e w s k i , K. P e c o l d i A. C i e m n o c z o ł o w s k i . W rocław 1963, s. 122— 123, 128— 131.

25 Podkreślał to już M a ł e c k i (Juliusz Słowacki, t. 2, s. 112) i K l e i n e r

(Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, t. 3, s. 117).

(19)

42 S T A N IS L A W M A K O W S K I

w adzona b y ła do sp o tk an ia Saw y z posiłkam i kozackim i (BN X X II, 176). P rzy n ależno ść fra g m e n tu nazw anego przez K le in e ra szczątkiem p. IV A je s t w ogóle w ątp liw a. W iąże się on z B e n io w s k im jed y n ie p ew nym i m oty w am i, k tó ry c h ze w zględ u na zd efekto w an ie a u to g ra fu m ożem y się raczej dom yślać niż je spraw dzić, i nie m oże być w ż ad n y m w y­ p a d k u podstaw ą do jak ich k o lw iek hipotez dotyczących zaw artości tre ś ­ ciow ej p. IV, ty m b ard ziej że nie m am y żadnego dow odu, aby s tw ie r­ dzić, że już w lata ch 1840— 1841 Słow acki próbow ał pisać Beniow skiego in n ą s tro fą aniżeli ok taw a. Poza ty m fra g m e n t ten, p rze d staw ia jąc y obozowisko kozackie w okół jakiegoś zam ku, nie odpow iada opisow i zag ro d y S aw y znan ej z pieśni IV. P rz y p o m in a raczej obraz ośw ietlonego z a m k u korsuńskiego, um ieszczony n a p o czątk u pieśni V II. P rzy n ależn ość zatem tego fra g m e n tu do p. IV n ależy jeszcze raz m ocno podać w w ą t­ pliw ość. T ak w ięc p. IV zaw iera ją c a p ojed y n ek S aw y z B eniow skim , lis t A nieli i w y słan ie Beniow skiego n a K ry m — k ończyła się w n a tu ra ln y sposób pożegnaniem z k o chanką, k tó re, ja k w skazyw ano, pow stało już w r. 1840, a w iosną 1841 zostało w zm ocnione efek to w n y m i stro fam i o p a rty m i n a p ierw o tn y m zakończeniu pieśni V.

W iększym przeró bk o m u leg ła pieśń V. Być może, w eszła t u dopiero te ra z złośliw a s a ty ra n a Pana Tadeusza („O! boćwino! H ipokreno lite w ­ sk a!” itd., w. 73 n.). P o czy n ając od w . 382 p o eta pieśń tę n ap isał n a now o. O drzucił ro zbu d ow any w ą te k fa b u la rn y , w k tó ry m b y ła m ow a o czy n io ny ch przez kozaków pró bach p ozyskania S aw y dla b u n tu , p rz e ­ ciągnięciu n a stęp n ie p rzez Saw ę kozaków n a stro n ę ko nfed eracji, oraz ja k iś zaginiony fra g m e n t p rzy g o to w u jący sp otk anie i pożegnanie ze S w e n ty n ą gdzieś n ad Bohem . Z achow an y w u łam k ach opis pożegnania Beniow skiego ze S w en ty n ą nie św iadczy ch yb a jed n ak , ja k su g e ru je K le in e r, że w p ierw o tn e j re d a k c ji p. IV nie było p o jed y n k u m iędzy S aw ą a B eniow skim i in te rw e n c ji S w e n ty n y 27. Po zasadniczej rozm ow ie z b ra te m w p. V, w czasie k ied y toczyły się p e rtra k ta c je S aw y z h a jd a ­ m ak am i, S w en ty n ą n a u lu b io n y m koniu, z gołębiam i u ram ion, u d a ła się w step , gdzie — w edług p ierw o tn y c h założeń — sp otk ała się z B eniow ­ skim . T ak w ięc n ow a re d a k c ja zm ieniła jed y n ie fab u łę p. V, zastę p u ją c ją słow am i słynnego credo, k ry ty k ą słow ianofilstw a, propapieskiego p ro g ra m u M ickiew iczow skiej k o terii i g e n e ra ln ą w alką „dw óch na słońcach sw ych przeciw n y ch bogów ” .

Zbieżność sty listy c zn a m iędzy w. 485 tej pieśni: „ J a m z w o ln a serca m ego rw a ł k aw ały ...” z analogicznie niem alże sform ułow an ą m y ślą o sobie w N ocy le t n ie j : „N igdy kaw ałk am i serca swego nie będzie w as k a rm ił” , oraz n o ta tk a w d zienniczku N iedźw ieckiego pod d a tą 28 k w ie t­ n ia 1841: „Słow acki zdał n a m nie dopilnow anie nowego p o e m a tu jego

(20)

C H R O N O L O G IA I U K Ł A D „ B E N IO W S K IE G O " 43

B e n io w s k i” , p o zw alają stw ierdzić, że p rzygotow anie p o em atu do d ru k u i w p row ad zen ie om ów ionych p o p raw ek zostało dokonane p rzed 28 k w ie t­

n ia 1841.

C y to w an a w yżej n o ta tk a N iedźw ieckiego oraz jego zapiska pod d a tą 29 k w ie tn ia : „Słow acki zostaw ił m i 200 fr. n a opłacenie d ru k u dzieła jego B e nio w sk i, p rzy ty m zostaw ił m i in stru k c je ” 28, w sk azu ją n a to, że w k o ń cu k w ie tn ia p o em at b y ł ju ż złożony w d ru k arn i, że N iedź- w iecki w czasie w y ja z d u p o ety do F r a n k fu r tu m iał ty lko om ów ionej poprzednio przez po etę sp ra w y d r u k u dopilnow ać.

Pieśni VI—X

Z an otow any w au to g ra fie obok p. V A p lan p. VI— X II św iadczy, że ju ż n a przeło m ie la t 1840/1841 Słow acki zam ierzał po em at k o n ty ­ nuow ać. P la n te n pozw ala rów nież zorientow ać się, co m iało być tre śc ią pieśni dalszych. P o zostaw iona je d n a k w a u to g rafie rea liz a c ja p o ety ck a różni się od p ierw o tn y c h założeń p lan u . Z estaw ienie z ty m p lan em p. V II— X w y ra ź n ie w skazuje, ja k przeznaczony początkow o n a jak ą ś je d n ą p ieśń m a te ria ł ro z ra sta ł się w czasie pisania. Z arów no z tego plan u, ja k i bezpośrednich stw ie rd z eń p o ety (np. p. V, w. 165— 172) w ynika, że c h a ra k te r p olem iczny dzieła m iał się skończyć n a p ie rw ­ szych p ięciu pieśniach.

M ożna przypuszczać, że ju ż w g ru d n iu 1840 Słow acki rozpoczął p i­ sanie pieśni VI. T ru d n o jed n a k dziś określić, ile m ógł wów czas napisać; czy p o p rze stał n a zachow anym w sp a n iały m w stęp ie do te j pieśni, za­ w ie ra jąc y m opis w scho d u słońca n a d Salam iną, czy stw orzył jeszcze coś w ięcej. W y d a je się jed n ak , że ju ż w k ońcu 1840 r. w y raźn ie z a ry ­ sow ały się w św iadom ości p o e ty w szy stk ie pom ysły zw iązane z dalszym ciągiem p o em atu . P o m y sły te, zan o to w an e w e w spom nianym planie, zostały po tem w y k o rz y sta n e w p. V I i n astępn ych.

P ra c a n a d u tw o rem została n a przełom ie la t 1840/1841 p rze rw a n a , i to n ą dość długo. Z w iązane z u cztam i u Januszk iew icza a zaw iedzione nadzieje, d ecy zja o p u b lik o w an ia p ierw szy ch pięciu pieśni, p ra c a n a d o stateczn y m ich w ykończeniem , w y ja z d w d n iu 1 m a ja do F r a n k fu r tu — w szystko to nie sp rzy jało k o n ty n u o w a n iu poem atu.

W połow ie m a ja cz. I B eniow skiego w yszła z d r u k u 29 i w y w a rła przew id y w an e p rzez p o etę w rażen ie. 6 czerw ca Słow acki w rócił do P a ­ ryża, w ciąg u n a stę p n y c h dni został w y zw any przez Ropelew skiego n a pojedynek, z którego w d n iu 15 czerw ca w yszedł z honorem .

28 Obie notatki za: L. P ł o s z e w s k i , S ło wacki w listach i zapiskach Nie­

dźwieckiego. „Pam iętnik L iteracki”, 1929, s. 613.

29 Dokładną datę ustala notatka N i e d ź w i e c k i e g o w Dzienniczku pod datą 15 V 1841 (ib id e m , s. 614): „Dzieło Słow ackiego B e niow ski dziś ukończone ogląda­ łem w drukarni”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wy- chowanie, mimo że powinno być jedną z najważniejszych spraw zarówno jed- nostkowych (przede wszystkim dla osób posiadających dzieci), jak i społecz- nych, często

wartości przedmiotu zamówienia. Jeżeli opóźnienie przekroczy 30 dni Zamawiający może odstąpić od umowy w całości. W przypadku niedotrzymania terminu zapłaty z winy

umowy, wynikające z przyczyn niezależnych od Zamawiającego lub Wykonawcy, które to przyczyny każda ze Stron powinna udokumentować. Powyższe nie dotyczy

WYNAJMUJĄCY oświadcza, że jest właścicielem lokalu użytkowego położonego w Katowicach przy ul. Wynajmujący oświadcza, że oddaje w najem lokal, o którym mowa w §

Jdąe K ról Jmć mimo Koisarzow poiilaiących %> wltąpił do mleczarni, na którey dziedzińcu dziewki po wiey-.. Nafta pił obiad publiczny w Sali iadalney,

szą; W związku z pobytem Hiudeaburga cdbyłs się wczoraj mssa połowa na ryn­.. ku, przyczem doszło do krwawych starć między Relchswehrą a

Proszę go zostaw ić w spokoju... Dworcowej Uczynnym do

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby