• Nie Znaleziono Wyników

Heksametr polski : właściwości rytmiczne i funkcje znakowe

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Heksametr polski : właściwości rytmiczne i funkcje znakowe"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Zdzisława Kopczyńska, Lucylla

Pszczołowska

Heksametr polski : właściwości

rytmiczne i funkcje znakowe

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 74/2, 165-173

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I V , 1983, z. 2 P L I S S N 0031-0514

ZD Z ISŁA W A K O PCZY Ń SK A , LUC Y LLA PSZCZOŁOW SKA HEKSAM ETR PO LSK I

W ŁAŚCIW O SCI RYTM ICZNE I FU N K C JE ZNAKOW E

W europejskich teoriach i praktyce p oetyckiej X V III w . bardzo w i­ doczna jest now a fala zain teresow ań form am i m etryk i k lasyczn ej, a ści­ ślej — adaptacjam i ty ch form w e w spółczesnej poezji, ich realizacją w ję ­ zykach n ow ożytn ych . W tym zakresie w ażne m iejsce zajm uje form a hek sam etryczn a, której przyznaw ano naczelną p ozycję w repertuarze w iersza antycznego. W skazany typ zainteresow ań w znacznym stop n iu m o ty w u je panująca w tym czasie na gruncie europejskim poetyk a k la­ sycyzm u . I odw rotnie — zainteresow ania w ierszem starożytn ym , zw łasz­ cza h eksam etrem , stan ow ią w ażn y elem ent dla ch arak terystyk i tego k ie­ runku literackiego.

O tych p ow szechnie znanych faktach przypom inam y dlatego, b y uprzytom nić istn ien ie szerok iego kontekstu dla poglądów, analiz i prób realizacyjn ych sk up ionych pod koniec XVIII w. i w p ierw szych d ziesię­ cioleciach w iek u następnego w ok ół zagadnienia polskiego heksam etru. H eksam etr polski b ył na n aszym terenie w ielok rotn ie przedm iotem ba­ dań, zajm ow ali się n im zarówno d aw niejsi teo rety cy w iersza i poezji, jak i żyjący w ostatnich czasach 1. N aszym zam ierzeniem nie będzie jed­ nak referow anie w y n ik ó w badań i przedstaw ionych w n ich ustaleń; pragn iem y n atom iast na ich podstaw ie zw rócić u w agę na p ew n e asp ek ty teorii i praktyki zw iązanej z polską form ą h eksam etryczną, które nie zo sta ły dotychczas dostatecznie uw yraźnione, choć — jak są d zim y — m ają isto tn e znaczenie dla sposobu rozum ienia w artości i fu n kcjon o­ w an ia tej form y w polskiej literaturze.

1 Zob. np. T. N o w a c z y ń s k i , O pro z o d ii i h a rm o n ii j ę z y k a pols kie go. W ar­ szaw a 1781. — J. E l s n e r , R o z p r a w a o m e t r y c z n o ś c i i r y t m i c z n o ś c i j ę z y k a p o l­

skieg o. W arszaw a 1818. — J. K r ó l i k o w s k i , P ro z o d ia polska. W arszaw a 1921. -—

K. W ó y c i c k i , F o rm a d ź w i ę k o w a p r o z y p o ls k ie j i w i e r s z a polskie go. W arszaw a 1912. — M. D ł u s k a , S tu d i a z his to rii i te orii w e r s y f i k a c j i p ols kie j. T. 2. K ra­ k ó w 1950. — T. K u r y ś , H e k s a m e t r . W zbiorze: S y la b o t o n iz m . W rocław 1957. — A . K u l a w i k , H e k s a m e t r p o ls k i a r k a p r z y m i e r z a m i ę d z y s t a r y m i a n o w s z y m i s y s t e m a m i w e r s y f i k a c y j n y m i . W zbiorze: M e t r y k a sło w ia ń sk a . W rocław 1971.

(3)

1 6 6 Z D Z IS Ł A W A K O P C Z Y Ń S K A , L U C Y L L A P S Z C Z O Ł O W S K A

W początkow ych w yp ow ied ziach propagujących „n aśladow anie” w e r­ sy fik a cji an tycznej i u siłu jących w skazać zasady i m ożliw ości w ty m zakresie — p rzy czym zaczynano u nas w ła śn ie od form y h ek sam e- tryczn ej — p o ja w iły s ię od razu trudności, znane dobrze także i poza P olską, a zw iązane z od w zorow aniem antycznego w iersza iloczasow ego w m ateriale języ k o w y m pozbaw ionym iloczasu jako elem en tu sy stem o ­ w eg o, n ie p ozw alającym w ięc na jednoznaczne odróżnianie głosek d łu ­ gich od krótkich. Po w ie lu latach prób w yk laro w a ła się i została u św ia ­ dom iona jed yn a m ożliw ość zastąpienia p odstaw ow ych stóp an tyczn ych układem g łosek ak cen tow an ych i nieakcen tow an ych . S zczególn ie kłopo­ tliw a pod tym w zględ em okazała się adaptacja struk tu ry h ek sam etrycz- n ej> w język ach an tyczn ych opartej na jednom iarow ości tw orzących ją elem en tów , które m ożna b yło w p łaszczyźnie sylabicznej realizow ać na d w a sposoby, bez u stalonego z góry ich uporządkow ania (tzn. jako czą­

steczk i 2- lub 3-sylab ow e). Tak w ięc heksam etr an ty czn y b ył w sam ej sw ojej m etryczn ej strukturze w ierszem zarówno jedn olitym , jak i zróż­ nicow anym , co daw ało m u, zgodnie z ogóln ym i przekonaniam i n o w o żyt­ n ych klasyk ów , znam ię absolutnej perfekcji.

N o w y h ek sam etr n ie m ógł już reprezentow ać zasady jednolitości m ia­ row ej. W ak cen tow ej postaci sta w a ł się on form ą budow aną z dwu róż­ n y ch m iar (daktyla i trocheja), m u siał w ięc utracić coś ze sw ej dosko­ n ałości. N iem n iej jednak na polsk im teren ie rezygnacja ze zn alezienia iloczasu n ie m ogła p rzyjść łatw o. B y ł to b ow iem okres bardzo nasilonego zain teresow an ia języ k iem n arodow ym , zaangażow anych działań nad jego w yd osk on alen iem , dociekań sk ierow an ych na jego historię i genezę, m a­ jących w yk azać w ysok ą rangę p olszczyzn y w śród język ó w św iata. O czy­ w iście inspiracje tych działań i postaw b y ły przede w szy stk im n atu ry p olityczn ej i id eow ej (utrata n iep od ległego państw a), bardzo w ięc od­ le g łe od am bicji w ersyfik a cyjn ych , jednakże rów nież w zakresie p rob le­ m aty k i w iersza ak tu aln y w ów czas stan św iadom ości język ow ej znajdow ał w yraźn e odbicie.

O dnosi się to przede w szy stk im do zagadnień zw iązanych z m iarą an tyczną i hek sam etrem . W ykazanie istn ien ia iloczasu w polszczyźnie, jego język ow a k odyfik acja w yd ają się w te d y — przez d łu ższy czas — w ażn ym argu m entem na rzecz doskonałości języka polskiego, której probierzem b yła zdolność dorów nania w m ak sym aln ym stop n iu łacinie. P ozycja łacin y w P olsce drugiej p oło w y X V III w. b yła znacznie m oc­ n iejsza niż w in n ych krajach, a jej zn aczen ie — o w ie le w iększe. B y ł to język ciągle jeszcze „ ży w y ”: n ie tylk o bardzo isto tn y przedm iot szk o l­ nej edukacji, lecz także w ażne m e d iu m sp ołeczn ej kom unikacji, zw ła sz­ cza — n ajczęściej w form ie p isanej — gdy chodziło o sp ra w y publiczne. C h arak terystyczn y b ył też ciągle trw a ją cy u dział elem en tów języka ła­ ciń skiego (słów , zw rotów , zdań) w tekstach pisanych lub m ów ion ych po

(4)

H E K S A M E T B P O L S K I 1 6 7

polsku. Ten sw o isty m akaronizm , choć bynajm niej przez ów czesn ych kodyfik atorów języka p olskiego n ie pochw alany stan o w ił św iad ectw o dość pow szechnie odczuw anych zw iązków m iędzy oboma językam i. Ł a­ cin ę traktow ano także często jako w zór słu żący doskonaleniu język a o j­ czystego, w tym jego k odyfikacji gram atycznej, jednakże n igd y na za­ sad zie przenoszenia norm z języka obcego — takie założenie w drugiej

p ołow ie w . XVIII uznano by już za błędne — lecz w oparciu o p rze­ św iad czenie, że m ięd zy łaciną a polszczyzną zachodzą stosunki pokre­ w ień stw a.

Trudno było zatem zrezygnow ać z koncepcji stosow an ia iloczasu, gdyż w jak iejś m ierze oznaczało to zgodę na „gorszy” nie tylk o h ek sa- m etr, lecz rów nież i język. Także i później, gdy przystano na „naślado­ w a n ie ” w iersza antycznego za pomocą zasady akcentow anej, w zgląd na dobro, na doskonałość język a ojczystego stale p ojaw iał się jako czynnik m o ty w u ją cy zalecane przem iany w polskim sy stem ie w ersyfik acyjn ym . T en język ow y aspekt, tow arzyszący im itacji w iersza antycznego, b ył oczyw iście w szęd zie w idoczny, lecz w P olsce zaznaczył się — jak się w yd aje — z w iększą w yrazistością i m iał szczególne zabarw ienie.

N astępn ym zagadnieniem , na które pragniem y zw rócić u w agę, jest fu n k cja fo rm y h ek sam etryczn ej w utw orze, który został opublikow any jako p ierw szy u nas u tw ór u kształtow an y polskim heksam etrem . H ek- sam etr w chod ził do ów czesn ej tradycji europejskiej jako w iersz będący zn am ien iem w ysok iego sty lu w yp ow ied zi, jako form a m etryczna „w yso­ kiej ep ik i”, eposu czy poem atu heroicznego. Ta „w ysoka ep ika” — to sta ły postu lat i sta łe oczekiw anie w pisane w p oetyk ę k lasycystyczną. Można n a w et podejrzew ać, że w jakiejś m ierze z n ow ożytn ą form ą h ek - sam etryczn ą w iązano określoną nadzieję: iż jej p ojaw ienie się odegra w ażną rolę w pow staw aniu u tw orów epickich odpow iadających charak­

terow i tego wiersza. Z drugiej strony można też było zakładać, że użycie hek sam etru podniesie rangę tem atu i treści utw oru, w którym zostanie u ży ty (tak odczytuje się fu n kcję form y heksam etrycznej w H erm anie

i Dorocie G oethego).

Do żadnego z tych dwu głów n ych nurtów m otyw acyjn ych n ie w łą ­ czył się Adam M ickiew icz, tw órca pierw szego polskiego heksam etru. U ży ł tego w iersza jako form y w yodrębnionego fragm entu K on rada W a l­

lenroda; fragm en t ten, um ieszczon y w środkowej części utw oru, zaw iera „V orgesch ich te” p rzedstaw ianych sytu acji i zdarzeń, a w sw ej części koń­

cow ej bezpośrednio do nich naw iązuje, stanow iąc w ezw an ie do dalszych działań i ty m sam ym je zapowiadając. W przypisach M ickiew icz ogólnie określił zasadę m etryczn ą sw ego wiersza: „Za m iarę zgłosek u w ażaliśm y akcent, zachow ujący się w w ym a w ian iu ”, podał przykładow o sposób skandow ania, u żyw ając graficznych znaków długości i krótkości sy la b (— , ^ ) oraz stw ierd ził: „W budow ie w iersza naśladow ano hek sam etr

(5)

1 6 8 Z D Z IS Ł A W A K O P C Z Y Ń S K A , L U C Y L L A P S Z C Z O L O W S K A

grecki P rzy tym expre ssis ve rb is zastrzegł się, że n ie określi p ow o­ dów , które go sk ło n iły do użycia tej now ej form y, „aby n ie uprzedzać zdania cz y teln ik ó w ”.

Podobne z punktu w id zen ia b ud ow y utw oru u życie heksam etru u n a­ stęp ców M ickiew icza zdaje się św iad czyć o tym , iż od czytali oni M ickie­ w iczo w sk i h ek sam etr głó w n ie w jego fu n k cji form y eksponującej sw oją daw ność, „starożytn ość”, sygn alizu ją cej w czasow ym planie narracji rzeczy przeszłe. W olno jednak sądzić, iż praw dopodobnych m otyw acji M ickiew icza to n ie w yczerp yw ało. Zwraca u w agę b ow iem zarówno pe­ w ien fragm ent w y żej przytoczonej bezpośredniej w yp ow ied zi poety, jak i passus tekstu narracyjnego w prow adzającego P ow ieść W a jd e lo ty . Oto on:

Z aczął w ię c p iosn k ę, ale innej treści, Bo głos na spadki w o ln ie jsz e rozm ierzał, Po strunach słabiej i rzadziej u derzał I z h ym n u zstąp ił do prostej p o w ieści.

A w ięc h ek sam etr w y b ra ł M ickiew icz dla „prostej p ow ieści”, dodat­ k ow o określając ten typ w yp ow ied zi poprzez p rzeciw staw ien ie go m o­ w ie hym nu. N ie chodziło zatem poecie o tzw. w ysok ą epikę. O czyw iście ok reślen ie „prosta” w czasach M ickiew icza, już n a w et w początkow ej fa zie rom antyzm u, było nacechow ane bardzo p ozytyw n ie; tak sam o zresz­ tą traktow ano p rosty sty l w yp ow ied zi w polskim O św ieceniu, choć do­ ty c zy ło to przede w szy stk im język a prozy, język a p ow szechn ej kom u­ nikacji. „P rosta” w y p ow ied ź oznaczała, ogólnie rzecz biorąc, n iek u n - szto w n y sposób k ształtow an ia m ow y, n ieozd obn y (bez ink ru stacji e le ­ m entam i języ k ow ym i trad ycyjn ie p rzyp isy w a n y m i sty lo w i w ysokiem u); charakteryzow ał on osobę m ów iącą jako człow ieka, k tóry zw raca się do odbiorców będących — n a zw ijm y to tak — zw y k ły m i ludźm i i ch ce być łatw o zrozum iany.

Z w yczajność m ów ienia i h ek sam etryczn a form a w św ietle p oetyk i k lasycystyczn ej n ie b y ły m o żliw e do pogodzenia w tym sam ym utw orze. Lecz utw ór M ickiew icza p ow sta w ał już poza obrębem tej poetyki, a n a­ w et w w yraźn ym z nią sporze, łam iąc kanony klasycyzm u . Na tym o g ól­ n iejszy m tle bezpośrednio heksam etru d otyczy uwaga p o ety o tym , że „naśladuje” on h eksam etr grecki — w łaśn ie grecki, a n ie np. starożytn y czy antyczny. W ydaje się, iż jest to ślad ch arak terystycznego, jak w ia ­ domo, dla k ieru nk ów rom antyczn ych przesunięcia punktu ciężkości w s to ­ su nk u do tradycji antycznej.

W ażne zn aczen ie dla M ick iew iczow sk iego rozum ienia sty listy czn ej fu n k cji h eksam etru m ogła m ieć rów nież ożyw ion a d ysk u sja w okół tzw . sp raw y Hom era, która toczyła się przede w szy stk im w literackim środo­ w isk u n iem ieckim , a której p rom ien iow an ie objęło tak że teren polski. W tych w y p ow ied ziach p ośw ięcon ych ch arak terystyce tw órczości H o­ m era i zarazem au torstw u Ilia d y i O dysei, m im o p rzeciw staw n ych h ip o­

(6)

H E K S A M E T R P O L S K I 1 6 9

tez dotyczących tego drugiego problemu, w sp ólne było przekonanie, że dzieła ow e w yp ływ ają z rudym entarnych źródeł tw órczości narodow ej i są jej w yrazem . D la Herdera, a potem i dla polskich prerom antyków (Brodziński) i rom antyków ten w zgląd stan ow ił o w ysok iej randze poezji w ogólności i tym sam ym eposów H om erow ych. O we ru d ym en ty — to pradawna poezja ludow a, poezja, jako to nazyw ano, „praw dziw a”. For­ m a heksam etryczna eposów Homera nie m ogła być zatem traktow ana jako efek t w yrafinow anego kunsztu, lecz jako przejaw p oetyckich uzdolnień i w łaściw ości pradawnego ludu greckiego. P rzysłu giw ać w ięc jej m ogło znam ię prostoty, spontaniczności, szczerości — p rzyp isyw an e w ów czas tw órczości ludow ej jako jej p odstaw ow y i ch arak terystyczny w yróżnik.

W olno m niem ać, że ten rodzaj m otyw acji w p isany został w M ickie­ w iczow sk ie ok reślen ie „prosta p ow ieść”, obejm ujące zarówno treść, jak i sposób jej ukształtow ania, z form ą h eksam etryczną w łącznie. Jeśli ukazane tu przez nas w n ioski można przyjąć jako prawdopodobne, na­ leżałob y dodać, że ten rodzaj nacechow ania form y heksam etrycznej, ja­ kiego dopatrujem y się u M ickiewicza, jest w tym czasie na gruncie europejskim rzeczą bardzo rzadką, a w polskiej poezji rów nież i później trudno się go doszukać.

H eksam etr w naszej poezji fu n kcjon ow ał przede w szystk im jako fo r­ m a w ysoka. N ajw yraźn iej zaznaczyło się to na terenie poezji lirycznej: liry k i pisane heksam etrem cechow ała n iezm ienn ie tonacja pow ażna (cha­ rak terystyczn y jest brak różnego rodzaju utw orów lżejszego autoram en­ tu kształtow an ych tą formą). N ajw yb itn iejszym osiągnięciem w tw ór­ czości w. X IX w tym zakresie jest utw ór Norwida pt. B em a pam ięci

ża ło b n y rapsod — w izja konduktu pogrzebow ego sp raw ow anego na cześć

bohatera i reprezentow anej przez niego idei w alk i o w olność. K ondukt ów p rzedstaw iony jest jako żałobny pochód za zw łokam i p rasłow iań­ sk iego w oja, rozciągający się w czasie aż po dni nie dające się określić. H ek sam etryczny rytm w yp ow ied zi obrazuje m iarow y, pow olny, uro­ czy sty krok u czestników żałobnego pochodu. K ażdy sło w n y elem en t tej w yp ow ied zi, na który pada akcent m etryczny, u zysk uje w yrazistość rów now ażną pod w zględ em s iły ze w szystk im i pozostałym i elem en tam i przypadającym i na tzw. m ocne p ozycje m etru. W su m ie — m ocny, n ie- śpieszny, 6-ak centow ą miarą odm ierzany rytm N orw idow skiego rapsodu w sposób nieodparcie p rzekon yw ający w spółbuduje znaczenie zaw arte w utw orze. Trudno w ręcz przecenić trafność dokonanego przez poetę w yb oru form y w ierszow ej dla tej w ypow iedzi.

N orw id od w oływ ał się przy ty m do recepcji heksam etru utw ierdzonej tradycją. R ytm w yraziście 6-ak centow ych jednostek toku w ierszow ego o w yrów n an ej sile w szystk ich p oszczególnych akcentów b ył b ow iem (i jeszcze ciągle jest) najbardziej upow szechnionym „w zorcem ” oralnym fo rm y h ek sam etryczn ej, upow szechnionym przede w szystk im dzięki w ie ­

(7)

1 7 0 Z D Z IS Ł A W A K O P C Z Y Ń S K A , L U C Y L L A P S Z C Z O Ł O W S K A

lopok olen iow ej szk oln ej edukacji w m etryce łacińskiej. Ten zakodow any w zbiorow ej p am ięci rytm iczn y ,,obraz” h eksam etru siłą rzeczy m usiał m ieć w p ły w na k ształtow an ie analogicznych form w język ach n o w o ży t­ n ych , skąd w rezu ltacie rów nież w p łaszczyźnie rozw ażań teoretyczn ych ła tw e okazało się p rzejście od zasady iloczasow ej do akcentow ej. O ralny

m o d u s hek sam etru, w zm ocn ion y przez N orw ida w p isan ym i w jego tekst

w yob rażen iam i ru ch ow ym i ok reślon ego typu, b y ł zresztą sam w sobie dostateczn ie w y r a zisty i rozpoznaw alny, jak o tym św iad czy w ie le in ­ n y ch u tw orów . Z w łaszcza takich utw orów , gdzie brak jest naw iązań do treściow ych lub sło w n y ch m otyw ów z an tycznej poezji i k ultu ry, które tak ie rozpoznanie oczyw iście u łatw iają.

D o tego rodzaju u tw orów n ależą także w iersze, k tórych m etr n ie w p ełni odpow iada norm om h eksam etrycznym . N a zy w a n y jest on u nąs 6-ak cen tow cem ton iczn ym . P row en ien cja h ek sam etryczn a tej form y jest oczyw ista, a znakom itą w ięk szość utw orów tą m iarą k ształtow an ych uznać trzeba za form y h ek sam etryczn e realizujące m n iejszy zespół k on ­ sta n t (idzie g łó w n ie o n ieresp ek tow an ie reg u ły akcentow ania nagłosu w ersów oraz o od stęp stw a od adonicznej klauzuli). K onstantą pozostaje 6-ak centow ość, a w ięc p od staw ow y kościec hek sam etryczn ej budow y. J est zatem jasne, iż konstanta ta jako w zasadzie jedyn e kryterium oraz spraw dzian jednoznaczności ok reślon ego (jak w y żej) układu w ierszow ego realizow ana byw a ze szczególn ą w yrazistością, p rzyw ołu jąc ty m s a ­ m ym — zgodnie zresztą z autorskim zam ierzeniem — u gru ntow any w tradycji obraz rytm ik i h eksam etru, a co za tym idzie, ten szczeg óln y sty lis ty c z n y klim at, jaki w yp ow ied zi form ow an ej h ek sam etrem to w a ­ rzyszy.

P o w ied zia ły śm y już, że w u tw orach liryczn ych h ek sam etr fu n k cjo­ n u je jako form a w ysok a. Podobna jest rola 6-ak centow ca. Gra przy tym rolę n ie tylk o w y so k a ocena, jaką zaw sze w n aszej k ultu rze przyznaw ano form ie h ek sam etryczn ej, nie dopuszczająca do tego, b y u żyw ać jej do m ów ienia o b y le czym . W ynika to rów nież ze sp ecy fik i h ek sam e- tryczn ego m etru, zw łaszcza, być m oże, w jego postaci now ożytn ej. R ytm ten b ow iem „ w ym u sza” takie k ształtow an ie w yp ow ied zi, b y każdy jej elem en t ję zy k ow o-sem an tyczn y, obciążony ak cen tem m etryczn ym rów ­ n ow ażn ym co do s iły w szy stk im p ozostałym , m iał dla znaczenia tej w y ­ p ow ied zi istotn ą w artość. W szelkiego rodzaju tzw . w a ta językow a staje się w tym u k ład zie n aty ch m iast zauw ażalna i u tw ór u jaw n iając sw o je słab e m iejsca traci siłę w yrazu. R ów n ież w p isana w ten m etr — tak bardzo n acechow any oralnie — p ew n a pow olność m ów ienia szczególn ie sp rzyja trosk liw em u w yb o ro w i form u ł słow n ych , a n aw et w yb ór taki n akazuje. I choć jego sty listy c z n e m otyw a cje m ogą być różne, głów na postaw a n a d aw cy pozostaje taka sam a — m ożna ją w yrazić zdaniem: m ów ię (lub chcę m ów ić) o rzeczach bardzo w ażnych. Trzeba b ow iem pam iętać, iż form a h ek sam etryczn a n ie d ysponuje w zasadzie (w p rze­

(8)

H E K SA M E T R P O L S K I 1 7 1

ciw ień stw ie do w ielu in n ych form w ierszow ych ) m ożliw ościam i takiego k ształtow an ia w yp ow ied zi, w którym w y zysk u je się grę pom iędzy po­ szczególn ym i elem en tam i tej w yp ow ied zi poprzez ich w zm acnianie, w y ­ ciszan ie czy czasow e zaw ieszen ie ich k ontek stow ych zw iązków . W h ek - sam etrze w szy stk im i całostkam i język ow ym i gra się w taki sam sposób: ich tożsam ą w yrazistością.

Z relacjonow ane tu dotychczas cechy heksam etru każą w iązać tę form ę z w ysoką tonacją m ów ienia, która zdecydow anie odróżnia się od codziennych, potocznych form w ypow iadania się. Takie odróżnienie m ia­ ły śm y na m yśli m ów iąc uprzednio o „stylu w ysok im ”, którego n ie trak­ tu je m y tu jako zespołu w łaściw ości język ow ych p rzyp isyw an ych trady­ cy jn ie tej kategorii w k lasycznej sty listy ce. Jak w y n ik a już z d otych ­ czasow ych uw ag, w ysok a tonacja m ów ienia prow okow ana przez form y h ek sam etryczn e jest w porów naniu z tzw. w ysok im sty lem — innym , choć także niecodziennym , podniosłym rodzajem w yp ow ied zi.

S zczególn y k ształt rytm iki heksam etrycznej, na który w yżej zw ra­ cam y u w agę, sp rzyjał w o czyw isty sposób przede w szystk im w yrażan iu treści odnoszących się do spraw dostatecznie ogólnych, in teresu jących w ięk szą liczbę odbiorców i do nich skierow anych. Taka też była prak­ ty k a stosow an a przez znakom itą w iększość p oetów sięga jących po w iersz hek sam etryczn y. U tw ory budow ane 6-ak centow ym w ierszem pośw ięcone p rzeżyciom i nastrojom m ającym charakter ind yw id ualn y, osobisty, m n iej uw yraźniają sw oją heksam etryczność. N ajczęściej w utw orach ta­ kich m etr 6-ak centow y b yw ał realizow any ze znacznym i odchyleniam i od h eksam etrycznej m iary, ale — i n iezależn ie od tego — sam tem at utw oru, jak się w yd aje, u odbiorcy nie urucham iał h ek sam etryczn ych skojarzeń. N ajlepiej form y heksam etryczne sp raw d ziły się w utw orach, które, ogólnie rzecz biorąc, zalicza się do liryk i patriotycznej. Tego ro­ dzaju utw ory, pow stałe zw łaszcza w czasach drugiej w o jn y św iatow ej, uw aża się za najbardziej w artościow e dokonania p oetyck ie w śród p ol­ sk ich w ierszy form ow anych na wzór heksam etru. W latach tych in te ­ resu jący nas rodzaj w ierszow an ia pojaw ia się jakby częściej; stan ow ić to m oże oznakę, iż jego w ybór w iązał się z poszukiw aniem form y, która zdolna b yłab y w yrazić i u trw alić n iezw y k ły w ym ia r ów czesn ych do­ św iad czeń i przeżyć.

Na koniec parę u w ag dotyczących heksam etru jako w iersza prze­ kładu an tyczn ych eposów i jako w iersza epiki w ogóle. I w tej k olejn ej sp raw ie n aw iązu jem y znów do początkow ych lat w h istorii n ow ożytn ego h eksam etru. Obie w ym ien ion e funkcje znajdow ały się w ów czas w cen ­ trum uw agi, sta n o w iły p rzyczyn ę spraw czą rozw ażań i zabiegów zw ią­ zan ych z poszukiw aniam i w łaściw ych sposobów k ształtow an ia h ek sam e­ tru w językach now ożytn ych . Choć zainteresow ania te w y p ły w a ły z in ­ spiracji k la sycysty czn y ch , bynajm niej nie w szy scy polscy k la sycy sty czn i te o rety cy i pisarze aprobow ali zam ierzenia m ające w efek cie utw orzyć

(9)

1 7 2 Z D Z IS Ł A W A K O P C Z Y Ń S K A , L U C Y L L A P S Z C Z O Ł O W S K A

polską w ersję heksam etru. B y li oczyw iście w ielb iciela m i antycznego eposu, a tym sam ym i jego w ierszow ej form y, lecz tylk o w jej ory g i­ n aln ym k ształcie, zw łaszcza w realizacji łacińskiej. W iększość z nich nie w ierzyła b ow iem w m ożliw ość tw orzenia stóp i m iar an tycznych w język u polskim , w k on sek w en cji w ięc — choć expressis ve rb is tego n ie ośw iad ­ czano — rytm u hek sam etryczn ego. Pośrednio k w estion ow an o sam ą po­ trzebę tego rodzaju zab iegów przez dobitne w sk azy w a n ie na fakt, iż w ersy fik acja polska ma już od daw na spraw dzony, sw ój w łasn y, do­ sk o n a ły w iersz epicki, m ian ow icie 13-zgłosk ow iec (ze średniów ką po sylabie 7), lep szy n aw et od francusk iego aleksandrynu, p ełniący fu n k ­ cje w iersza bohatersk iego i słu żą cy rów nież przekładom z epickiej poezji antycznej. P o d k reślen ie w tam tych czasach w artości i znaczenia w iersza 13-zgłoskow ego sta n o w i dowód, że p olscy k la sy cy b y li w n ik liw y m i ob­ serw atoram i rodzim ej w ersyfik acji; dalsze lata p otw ierdziły słuszność zajętego przez n ich sta n ow isk a w ob ec polskiego w iersza epickiego. H ek­ sam etr polski n igd y n ie zd ystan sow a ł 13-zgłoskow ca w jego funkcji, n a ­ w e t jako w iersz przekładu sta rożytn y ch eposów . W łaśnie na przełom ie X VIII i X IX w. ukazało się p ełn e tłu m aczen ie Iliady, dokonane w ier­ szem 13-zgłoskow ym , pióra jednego ze znanych w ów czas k lasycystów ; uw ażan e jest ono do dziś za n aju d atn iejszy przekład w ierszow an y tego utw oru.

U dział w iersza 13-zgłosk ow ego w p oezji epickiej b y ł w ogóle n ie ­ p orów n yw aln ie w ięk szy n iż h eksam etru. N iew sp ółm ierność rozpow szech­ nienia była zw iązana z n iew sp ółm iern ym i m ożliw ościam i k ształtow an ia w yp o w ied zi język ow ej w ram ach każdego z tych form atów m etrycznych. Z achodziły m ięd zy nim i pod tym w zględ em różnice bardzo znaczne. M etr 13-zgłosk ow y oparty na kanonie ściśle przestrzeganego rachunku sylabiczn ego, przy rozczłonkow aniu na jedn ostk i m etryczn e n ajczęściej dodatkowo w sp om agan y rym em — b ył m iarą dostatecznie pew ną i jed ­ noznaczną, b y w jej ram ach m ożna było z dużą sw obodą budować w y ­ pow iedź o różnorodnym k ształcie sk ład n iow ym , o rozm aitej m odulacji prozodyjnej. Jakże inn e w łaściw ości ok reślały m etryk ę rodzim ego h ek ­ sam etru: do w ersy fik a cji polsk iej, dla której zasada sylabiczn ości b yła już przez trzy w iek i podstaw ow ą norm ą w ierszow ą, w chod ził on jako w iersz o rozlu źn ion ych rygorach sylab iczn y ch i(długość jedn ostek od 13 do 17 sylab). N ad to program ow o odrzucał delim itację rym ow ą (co zresz­ tą n ie było później ryg o ry sty czn ie p rzestrzegane), a m etryczn ą ek w iw a ­ len cję jedn ostek w ierszo w y ch op ierał na liczb ie akcentów , zatem na elem en cie języ k o w ym do tej pory w w ierszu polskim fak u lta ty w n ym , słu żącym różnicow aniu prozodyjnego k ształtu w yp ow ied zi.

6-akcentow a jednostka w ierszow a, n a w et z p ew n ym i prawam i n a ­ stęp stw a syla b ak cen tow an ych i n ieak cen tow an ych , b yła — zw łaszcza w ów czesn ym k ontek ście — narażona na niejasność recepcji jej m e­ trycznego k ształtu bez zaangażow ania dodatkow ych, w zm acn iających

(10)

H E K S A M E T R P O L S K I 1 7 3

m etryczną spójność, czynn ików językow ych. M etrycznej jednoznaczności słu żyły: w aspekcie d elim itacji jednostek takie składniow e form ow anie w yp ow ied zi, by ciężkie granice składniow e przypadały na granice w e r­ sów , w płaszczyźnie realizacji głosow ej — takie uw yraźnian ie pozycji tekstu, na które pada akcent m etryczn y, by sum a ty ch akcentów była łatw a do uch w ycenia i zgodna z m etryczną normą.

Porów nanie to ukazuje, jak ograniczone b y ły w zestaw ien iu z 13-zgło- sk ow cem m ożliw ości różnorodnego m odulow ania w yp ow ied zi u jętej w ra­ m y polskiego heksam etru. Jego m etryczne w łaściw ości sp rzy jały w zasa­ dzie w yp ow ied zi m on ostylow ej, charakteryzującej się dość n iew ielk ą w ariabilnością. Z w racałyśm y na to już uw agę poprzednio. Teraz dodajm y jeszcze, że na ograniczenia te w p ływ ała także w pisana w in teresu jący nas m etr oralność ubezpieczająca jego pełną realizację. „W zorzec oral­ n y ” był zatem n ie tylk o u trw alon ym w zw yczaju znakiem rozpoznaw ­ czym heksam etryczności tego form atu, p rzeniesion ym z dośw iadczeń szkolnej nauki łaciny, lecz w iązał się ściśle także z jego m etryką.

W szystko to spraw iało, że polski heksam etr m iał na teren ie epiki bardzo m ałą nośność, a jeśli b ył u żyw an y, tow arzyszyło tem u z regu ły szczególn e nacechow anie w ypow iedzi. A le m im o to b ył jednak stoso w a n y w przekładach an tyczn ych eposów. P rzek łady te w su m ie n ie są liczne, lecz podejm ow ano takie zam ierzenia od czasu do czasu, n a w et w ostat­ n ich dziesięcioleciach. W yraźnie przy tym u ja w n iały się próby u ch y le­ nia m onotonii cechującej rytm ikę polskiego heksam etru: przez k szta ł­ tow an ie w yp ow ied zi pod w zględem skład n iow ym różnorodnie form o­ w an ej, n ie brakło przy tym także przerzutni czy n a w et toku przerzut- niow ego. E fektem takich zabiegów staw ała się dość znaczna prozaizacja n iek tórych fragm en tów tekstu. B yć m oże zresztą, że w przekładach utw orów an tycznych w yrazistość m etryczna n ie m usiała być tak prze­ strzegan a jak w inn ych przypadkach, że sam a tem atyk a i treść tych utw orów m ogła w sposób dostatecznie jednoznaczny utw ierdzać rozpo­ znaw alność ich h eksam etrycznej form y.

Pod koniec w . XVIII H um boldt w rozprawie pośw ięconej H erm an ow i i D orocie G oethego napisał, że heksam etr sta ro żytn y b ył w ierszem bar­ dzo delikatnie zaznaczającym sw oją obecność, dyskretn ym w porów naniu z w ierszem n ow ożytn ym , który dzięki rym ow i narzuca się uw adze, sam sieb ie e k sp o n u ją c2. Tego nie m ożna by już pow iedzieć o n ow oży tn ym ak cen tow ym heksam etrze, zw łaszcza o polskiej form ie h ek sam etrycz­ nej; sy tu acja jest akurat odwrotna, szczególn ie w zestaw ien iu z 13-zgło- skow cem .

2 Zob. W. von H u m b o l d t , U e b e r G öth es „H er m an n u n d D o r o th e a ”. [1798]. W: W e r k e in fünf B änden. T. 2. B erlin 1961, s. 188.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cyjnej. Informacji można uzyskać dużo. Do udzielania tych informacji utworzony je st specjalny dział tzw. pierwszy kontakt, w którym pracują dwie osoby, które tylko i

Na podstawie art. 382 § 3 Kodeksu spółek handlowych Zwyczajne Walne Zgromadzenie, po rozpatrzeniu sprawozdania Rady Nadzorczej za rok 2019, obejmującego

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

a) nabycie, obciążenie lub zbycie nieruchomości, udziału w nieruchomości lub użytkowania wieczystego, przy czym wyłącza się stosowanie art. 393 pkt 4) Kodeksu

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

P311 - Skontaktować się z OŚRODKIEM ZATRUĆ lub lekarzem sprzęt ochrony osobistej Stosować odzież ochronną, okulary ochronne, rękawiczki... H335 – Może powodować

rająca ocenę „wojny z Polską nie jako odosobnionego zadania Frontu Zachodniego, ale zadania centralnego całej Rosji robotniczo-chłopskiej”77. Tak więc musiało minąć