Zofia Stefanowska
"Była wolność z porządkiem"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 47/Zeszyt specjalny, 93-101
„BY ŁA W OLNOŚĆ Z PO RZĄ D K IEM “
A naliza ideologii Ksiąg narodu i p ielg rzym stw a polskiego n a stręcza p ew n ą tru dn o ść: do jakiego stopnia m am y p raw o uznaw ać
K sięgi za w y raz isto tn y ch poglądów poety, zwłaszcza w ich części
histo rycznej? G dzie się tu kończy w ie rn e p rzedstaw ienie koncepcji history cznych M ickiewicza, a gdzie zaczyna się stylizacja? W jak i sposób d oraźne cele a g ita cy jn e w p ły n ęły n a za w a rty w K sięgach
narodu obraz przeszłości Polski, k tó ry ocenić w yp ada jako krańcow ą
idealizację dziejów narodu?
Istn ie je je d e n sposób ro zw ikłania tego skom plikow anego pro blem u i n a d a n ia analizie ideow ej K siąg w alo ru osiągalnego obiek tyw izm u. N ależy m ianow icie m ożliw ie często spraw dzać wnioski, do jak ic h prow adzi le k tu ra Ksiąg, z analogicznym i w ypow iedziam i M ickiew icza w a rty k u ła c h pu b licystycznych z tego okresu i w li stach, a w ięc z w ypow iedziam i, w k tó ry c h elem en t um yślnej sty liza cji n ie w chodzi lu b p ra w ie nie w chodzi w grę. Szczególnie w ym ow ne je s t tu zestaw ien ie K siąg z a rty k u ła m i P i e l g r z y m a P o l s k i e g o . Z zestaw ienia tego w y n ik a jednak, że głów ne pryncypia historiozofii p o ety dadzą się i z K siąg w yczytać z dużą dokładnością.
O czyw ista, ton a rty k u łó w P i e l g r z y m a je s t bardziej zde cydow any, jako re d a k to r M ickiewicz znacznie goręcej angażuje się w dysku sje em igracyjne, znacznie silniej w iąże swój program z ak tu aliam i p o lityk i euro p ejsk iej. N a p lan dalszy odsuw a zagadnie nia m oralno -religijn eg o odrodzenia em igracji. W zasadzie jednak, także jeśli chodzi o k w estię historiozofii M ickiew icza i jego poglą dów n a przeszłość Polski, nie m a sprzeczności m iędzy K sięgam i i a rty k u ła m i w P i e l g r z y m i e . Nie w szystkie poglądy zam ani festow ane w K sięgach m ożna w ten sposób zw eryfikow ać, tam wszakże, gdzie sp raw d zian ta k i istn ieje, stanow i on w ażną w ska zówkę przy śledzeniu p raw dziw ej in te n c ji autora, a pośrednio i n a stę p stw treściow ych sty lizacji Ksiąg.
94 Z O F I A S T E F A N O W S K A
M ateriał do b ad an ia zw iązków ideow ych K siąg z innym i pism am i poety n ie ogranicza się w szelako do w ypow iedzi publicystycznych i korespondencji. Obok tych, łatw y ch do odczytania, dokum entów histo ry cy lite ra tu ry w ciągnęli w obręb badań, pisanego czas jak iś rów nolegle z a rty k u ła m i P i e l g r z y m a , Pana Tadeusza. P ro blem atakow ano, co praw d a, od innej stro n y : zw iązki ideow e poe m atu z K sięgam i i p u b licy sty k ą budziły zainteresow anie p rzede w szystkim jako w ażne p rzesłan k i do o k reślenia genezy i w ym ow y ideow ej Pana Tadeusza. S tan o w iły one głów ny arg u m e n t w pole m ice z tezą, że Pan Tadeusz b y ł swego ro d zaju ucieczką od ponu rego b y to w ania em igracyjnego i ak tu a ln ej pro b lem aty k i „potępień czych sw aró w “ . W ydaje się jed n a k w pełn i u p raw n io n e i postępo w anie odw rotne, tzn. pró b a odnalezienia w P anu Tadeuszu w sk a zówek przy in te rp re to w a n iu poglądów h istoryczn ych a u to ra Ksiąg.
Z asługa pierw szeń stw a n a polu b ad a ń n a d relacjam i m iędzy
P anem T adeuszem a p u b licy sty k ą M ickiew icza należy, jak w iadom o,
do W asilew skiego, k tó ry w szkicu Psychologia p o m ysłu „Pana
Tadeusza“ 1 zw iązał genezę poem atu z działalnością M ickiewicza
w T ow arzystw ie L itew skim i Ziem R uskich. Tezę, w edług której
Pan Tadeusz stan o w ił swego rodzaju odpow iedź na pytanie, „gdzie
ducha narodow ego i ja k go szukać n ależy “, p odjął i po raz pierw szy w tej skali rozw inął K o nrad G ó rs k i2.
N ajdalej idące w nioski w yciągnął z ty ch koneksji ideow ych poem atu i n ajp ełn iej je p rzed staw ił S tan isław P igoń w sw ojej m ono g rafii o P anu Tadeuszu 3. Ja k o zasadę analizy u tw o ru p rz y ją ł on tam stałe 'zestaw ianie opinii M ickiew icza-publicysty z poglądam i au to ra
Pana Tadeusza. I zgodnie z oceną o rie n tac ji politycznej, zadoku
m entow anej przez M ickiewicza w K sięgach i arty k u łach , w skazał na apoteozę zaścianka szlacheckiego i unii polsko-litew skiej jako n a idée przew odniczące poem atow i.
P rzypom nę pokrótce, o jak ich to zw iązkach m ów ili w ym ienieni badacze. Z atrzy m am się p rzy ty m n a tych pokrew ieństw ach, k tó re wchodzą w zak res kw estii stosun ku M ickiew icza do przeszłości
1 Z. W a s i l e w s k i , P sy c h o lo g ia p o m y s łu „P an a T a d e u sza “. W tom ie:
S ia d a m i M ic k ie w ic za . L w ó w 1905, s. 101— 129.
2 K. G ó r s k i , C z y m m ia ł b y ć „Pan T a d e u sz“ d la e m ig ra cji? P r z e g l ą d N a r o d o w y , 1921. Przedruk, pt. „P an T a d e u sz“ a id e o lo g ia n a ro d o w a M ic
k ie w ic z a po p o w s ta n iu lis to p a d o w y m , w tom ie: L ite r a tu r a a p r ą d y u m y s ło w e .
W arszaw a 1938, s. 95— 150.
P olski i p rze m aw ia ją za w iarogodnością idealizującego zarysu tej przeszłości w K sięgach narodu. P om inę więc tak ie problem y, jak p atrio ty c z n y i w olnościow y c h a ra k te r poem atu, ja k zgodność he roicznego życia R obaka ze w skazyw anym przez poetę ideałem m oralności obyw atelskiej, ja k w reszcie znane analogie m iędzy oceną teo rii R ussa w a rty k u ła c h a przem ow ą B uchm ana, czy ak tem u w ła szczenia chłopów przez Tadeusza a stanow iskiem w tej spraw ie re d a k to ra P i e l g r z y m a . Z tych sam ych względów nie om ówię anty carsk iego p am fletu , jak im je s t „P an i T elim eny anegdota p e te rs b u rsk a “, ani sto su n k u m iędzy poglądam i M ickiewicza n a kw estię żydow ską a ich id ealn y m przedstaw ien iem w postaci Jan kiela.
W tak ograniczonym tem aty cznie m a te ria le łatw o w skazać będzie n a głów ne a rg u m e n ty przem aw iające za tożsam ością poglądów h istoryczn ych a u to ra K siąg i a u to ra Pana Tadeusza. O dw ołam się zresztą do ob serw acji pow szechnie znanych, w skazując n a te m iejsca, gdzie przek o n ania znane z pub licy sty ki M ickiewicza od zyw ają się bezpośrednim echem w poem acie.
W „Podkom orzego uw agach politycznych n ad m odam i“ czytam y (I, 417—420):
„G dy rap tem p a n iczy k i m ło d e z cu d zy ch k rajów W targn ęli do n a s hordą gorszą od N ogajów , P rześladu jąc w O jczyźn ie Boga, przodków w iarę, P ra w a i ob yczaje, n a w e t su k n ie sta re“.
K o m entując te n fra g m en t w swoim w yd an iu poem atu, cy tu je Pigoń u stęp a rty k u łu o k o n sty tu c ji 3 m aja, m ianow icie słow a o du chu cudzoziem skim , francuskim , k tó ry „podaw aniem w szyderstw o narodow ych zw yczajów , narodow ego stro ju , targ a n ie m się n a w iarę przodków odstraszał znaczną liczbę poczciw ych posłów ...“ Tu w ydaw ca dodaje: „B liskim echem ty ch poglądów, pisanych w spół cześnie z P anem Tadeuszem , są słow a Podkom orzego i jego pogląd n a przeszłość“ 4.
Na w spom nienie polskich „zam ieszków z L itw ą “ G erw azy roz tacza sw oje re fle k sje historiozoficzne (XI, 339— 341):
„D ziw n eć to b y ły lo sy tej n aszej K orony
I n aszej L itw y! w sza k to ja k m a łżo n k ó w dw oje! B ó g złączył, a czart d zieli, B óg sw oje, czart sw o je !“
Zw rócono uw agę n a pokrew ieństw o tego fra g m en tu z odpo w iednim w ersetem K siąg naro d u: „w ielki naród, L itw a, połączył
4 A. M i c k i e w i c z , P a n T a d eu sz. Oprać. S ta n isła w P i g o ń . W yd. 2. K rak ów 1929, s. 31. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, n r 83.
96 Z O F I A S T E F A N O W S K A
się z Polską, jak o m ąż z żoną, dw ie dusze w jed n y m ciele“ 5. Podo bieństw o sięga tu n a w e t identycznego p orów nania braterskiego zw iązku narodów do m ałżeństw a.
N astępny przykład. Oto uw aga, ja k ą nasuw a W ojskiem u burz liw a scena sejm ikow a (XII, 111— 115):
„Ach! w y n ie p a m ięta cie tego, P a ń stw o m łodzi! J a k w śród n aszej b u rzliw ej szla ch ty sam ow ład n ej, Z brojnej, n ie trzeba b yło p o lic y i żadnej;
D opóki w ia ra k w itła , szan ow an o praw a, B y ła w o ln o ść z porządkiem i d ostatk iem sła w a !“
Pigoń stw ierdza w m onografii:
R ed ak tor P i e l g r z y m a w ty m ty lk o różn ił się od W ojskiego, że sądu podobnego n ie ogran iczał li do p rzeszłości, rozciągał go zaś i na w sp ó łczesn o ść 6.
I jeszcze jed en w ym ow ny przykład. P rzy po m n ijm y sobie re akcję G erw azego na p ro je k t uw łaszczenia chłopów (XII, 534— 539):
G dy Z osia d om aw iała o sta tn ie w yrazy,
P od szed ł ku n iej zd ziw io n y i k w a śn y G erw azy: „Już w iem ! rzekł, S ęd zia m ó w ił już o tej w oln ości! Lecz n ie p ojm uję, co to ścią g a się do w łości! B oję się, żeb y to coś n ie b y ło z n iem ieck a!
W szak w o ln o ść n ie je st ch łop sk a rzecz, a le szla ch eck a !“
Potem K lucznik w nosi swój p ro je k t rozw iązania kw estii chłop skiej (XII, 557 i n.):
„R adzę w ięc, aby ch łop ów starym obyczajem U szla ch cić i ogłosić, że im h erb n a sz dajem . [...] N aten czas i R ęb ajło uzna ch łop a rów nym ,
G dy go u jrzy szla ch cicem w ielm o żn y m , h erbow nym . S ejm p o tw ierd zi“.
Pigoń stw ierdza tu w k o m en tarzu do cytow anego w ydania:
G erw azy dochodzi do id ei rów n ości po p olsk u (w ed łu g ó w czesn y ch w y o b rażeń M ick iew icza) [...]. G odzi się n a id eę, rozw iązaną jednak na w yż, n ie n a niż: do rów n ości trzeba lu d pod n ieść, zatem u szlach cić. I to było częścią w y zn a n ia w ia r y społeczn ej sam ego poety; zd an iem jego, ta k w ła śn ie szed ł przyrodzony, rd zen n y rozw ój u stroju P o ls k i7.
5 A. M i c k i e w i c z , D zieła . W yd an ie N arodow e. T. 6. W arszaw a 1950, s. 15.
6 P i g o ń , „P a n T a d e u sz“, s. 206. 7 M i c k i e w i c z , P an T a d eu sz, s. 430.
A w ięc znow u zbieżność z apologią k o n sty tu cji 3 m aja i w P i e 1- g r z y m i e , i w Księgach, gdzie czytam y:
A n a k o n iec k ról i ry cerstw o dnia trzeciego m aja u m y ślili w szy stk ich P o la k ó w zrob ić bracią, naprzód m ieszczan, a p otem w łościan .
I n a zy w a n o b raci ślach tą, iż się śla ch cili, to jest zbratali z Lacham i, lu d źm i w o ln y m i i r ó w n y m i8.
Zapew ne, w iele w ięcej frag m en tó w o tak w y b itn y ch zbieżno ściach w zak resie oceny przeszłości tru d n o byłoby wskazać. Ale i z czterech tu przytoczonych w y n ik a ją w nioski dużej wagi. Do w odzą one bow iem najbezp o średn iej, że w Panu Tadeuszu, podobnie ja k w K sięgach narodu, sta ł p oeta n a stanow isku daleko posuniętej idealizacji przeszłości Polski, u znając za jej najw ażn iejsze i płodne n a przyszłość elem en ty zw iązek wolności z w ia rą chrześcijańską, m iłość sw ojszczyzny, ideę un ii i „rozszerzenia w olności n a w szyst kie k lasy n a ro d u “, realizow aną „powoli, ale ciągle i porządnie“ . W agę ty ch stw ierd zeń ocenił Pigoń, skoro w prow adził je w roli istotny ch składników do sw ojej c h a ra k te ry sty k i ideologii Pana
Tadeusza.
T ak więc zyskiw alibyśm y dodatkow y m ocny arg u m en t stw ier d zający zgodność w yk ład u historycznego Ksiąg z zam anifestow a nym i w P anu Tadeuszu poglądam i n a dzieje Polski. Zyskiw ali b yśm y — g d yby nie p ew n a przeszkoda n a tu ry fo rm aln ej. Jacyż to bow iem b o h atero w ie Pana Tadeusza są pro pagato ram i idei au to ra
K siąg i red a k to ra P i e l g r z y m a ? Podkom orzy, W ojski i G erwazy.
Czy m ożem y serio uznać ich za nosicieli przekonań autorskich w Panu T a deu szu ?
S p raw a n ie je s t prosta. Pigoń w ty m sam ym roku, w k tó rym uk azała się jego m onografia, o p a rta w pew nej m ierze n a przyto czonych w yżej arg u m entach , odm ienne sugestie w y su n ął w odczy cie pt. Sąd nad P olską w „Panu T ad eu szu “ 9. I tak, jeśli w m ono g rafii czytaliśm y o w ypow iedzi W ojskiego jako o ścisłym odpo w iedniku przek o n ań sam ego autora, to w e w spom nianym odczycie bactacz staw ia sp ra w ę znacznie ostrożniej: „Apologii dawnego sejm ow ania, w ygłoszonej przez W ojskiego, n ie m ożna utożsam iać w całości z poglądam i sam ego poety; te były niew ątp liw ie bardziej
8 M i c k i e w i c z , D zieła , t. 6, s. 15— 16.
9 S. P i g o ń , S ą d n a d P o lsk ą w „P anu T a d e u szu “. K rak ów 1934. (Jest to o d czy t w y g ło sz o n y n a p u b liczn y m p o sied zen iu P A U , 16 V I 1934. Przedruk w tom ie: N a w y ż y n a c h r o m a n ty zm u . K ra k ó w 1936, s. 113— 129.)
98 Z O F I A S T E F A N O W S K A
k ry ty c z n e “ 10. Podobnie zostały w y su n ięte zastrzeżenia p rzeciw tra k to w a n iu Podkom orzego jako porte-parole M ickiewicza.
Pow yższe uw agi Pigonia d o ty k ają sp raw n iezm iernie isto tny ch. P ra k ty k a utożsam iania opinii poety z w ypow iedziam i Podkom orzego, M aćka D obrzyńskiego, G erwazego, W ojskiego, a tak że Sędziego, n ie da się obronić w żaden sposób. W szyscy ci b ohaterow ie, n a w e t najbliżsi sercu poety, jak sta ry M aciek, nie są b o h ateram i p ozyty w ny m i w ty m sensie, aby ich słow a b yły w yrazem p rzek o n ań a u to r skich. W szyscy (n ajd y sk retn iej może Podkom orzy) sk om prom itow ani są w poem acie z różnych względów, a ogólnie biorąc — jako ludzie sta re j daty, bez zrozum ienia dla now ych czasów, ograniczeni u m y słowo, o w y b itn ie szlacheckim piętn ie m entalności. G erw azy, którego w ypow iedzi dw akroć tu b y ły cytow ane jako identyczne z ideam i M ickiew icza-publicysty, sch arak teryzow an y je s t n ajo strzej, jako szkodliw y w ichrzyciel, służący p ryw acie dem agog itd. I w ogóle — godzi się zauw ażyć — w Panu Tadeuszu nie spotykam y postaci, k tó rą uznać by m ożna za porte-parole autora. Z nam ienne, że po stacią ta k ą nie je s t praw d ziw y b o h a te r pozytyw ny p o em atu — Robak. Mimo osobistego zaangażow ania się poety w głoszone przez R obaka hasła, m im o lirycznych akcentów w spow iedzi Jack a, n ie m ożna uznać jego w ypow iedzi za w ie rn y w y k ład idei M ickiewicza. N ie wszczynano też prób takiej in te rp re ta c ji.
Zapew ne, m ożna w skazać n a kilka fragm entów , w k tó ry ch poeta w k ład a w u sta sw ych postaci w łasne poglądy. N aczelne m iejsce z a jm u ją tu „Tadeusza uw agi m alarsk ie n ad drzew am i i obłokam i“, a także jego przem ow a o uw łaszczeniu chłopów. W k ilk u m iejscach osąd a u to ra zdaje się w ypow iadać rozsądny B a rte k P ru sak . E lem en ty (ale tylko elem enty) przekonań au to rsk ich zaw iera, być może, przem ow a starego M aćka z księgi X II. Sądzę, że s k ru p u la tn e zba d an ie poem atu pod ty m k ątem w idzenia n iew iele pow iększyłoby tę listę. A nalizując in n e fra g m en ty dialogów obracać się m usim y często w sferze hipotez.
T rudność tej analizy w y n ik a z bardzo w szechstronnego stosunku poety do pow ołanych przez niego do życia postaci. P rzyzw y czajen i przez u przed n ie dzieła poety do oceniania jego b o h ateró w w k a te goriach: tak —tak, nie— nie, u siłu jem y tak ą w łaśn ie m ia rę p rzy kładać do „sędziow skich tow arzyszy“. D arem nie. N ie dlatego, żeby a u to r u ch y lał się od ocen m oralnych. Po p ro stu p rzed staw ia
on tu życie z całą zaw iłością jego codziennej p ro b lem atyk i i po stęp u je zgodnie z m aksym ą to u t com prendre, c’est to u t pardonner. W yjątek, ja k w iadom o, stanow i P łu t-ren e g a t, po części i B uchm an. Co w ięcej, a u to r rzadko kied y d a je bezpośredni w yraz swoim opiniom . M etoda swoistego kom prom itow ania w ypow iedzi boha terów o p a rta je s t n a bardzo nieraz su b telny ch zabiegach paro dy- stycznych. D ob ry m p rzy k ład em m oże tu być sposób ośm ieszenia całej p rzem ow y W ojskiego o m y ślistw ie przez w łożenie m u w u sta słów o „m łodzieży, na k tó rej O jczyzny nadzieje, K tó ra m a w sław iać nasze ostępy i k n ie je “ (II, 782— 783).
B ardziej skom plikow ana je s t sp raw a oceny w spom nianej p rze m owy M aćka n a d M aćkam i z księgi X II, zwłaszcza w tej złagodzonej form ie, k tó ra w eszła do red ak cji ostatecznej. Badacze zw ykli zresztą utożsam iać ją z osądem sam ego auto ra, u znając M aćka za nieskazi telnego re p re z e n ta n ta ry cersk ich tra d y c ji szlacheckich. N a elem enty k ry ty cy zm u w sto su n k u poety do M aćka pierw szy bodaj w sposób u do kum entow an y w skazał w sw ojej m onografii K leiner. I on jed n ak skłonny je s t p rzy jąć za dobrą m onetę in w ekty w ę antynap oleoń ską starego D obrzyńskiego. Tym czasem w agę tego przem ów ienia u m n ie j sza potem au to r, każąc M aćkow i silniej zareagow ać n a fran cu sk ie p rzeb ran ie R e je n ta niż n a w szystkie w y łuszczone uprzednio cienie legendy napoleońskiej.
S p raw ę sto su n k u M ickiew icza do przedstaw ianego św iata do datkow o k o m p lik u je fakt, że sam a n a rra c ja au to rsk a uległa w P anu
Tadeuszu w ielostopniow ej stylizacji. D ystans a u to ra w obec rela
cjonow anych w ypadków zm ienia się n ieustann ie. Od lirycznych,
im o a pectore pisanych apostrof, aż do całkow itego zakrycia w ła
snego oblicza uczuciowego i in telek tu aln ego m aską szlacheckiego gaw ędziarza o h o ry zo n tach n ie szerszych niż granice p ow iatu no wogródzkiego. 1
Sądzę, że zagadnienie stosunku poety do św iata przedstaw ionego w Panu Tadeuszu, a więc rów nież do przeszłości Polski, stanow i jed en z cen traln y ch problem ów u tw o ru . Ze w zględu n a w skazane kom p likacje sty lizacji n a rra to rsk ie j sp raw a w ym aga osobnych roz ważań. D latego nie poruszam tu pro b lem u ogólnej koncepcji h isto rii w poem acie, zdając sobie spraw ę, że ograniczenie to pow ażnie uszczupla zasięg dalszych w niosków . Sądzę jednak, że analiza gene ra ln a histo ry zm u Pana Tadeusza pójść w in n a scharakteryzow any m tu szlakiem .
100 Z O F I A S T E F A N O W S K A
Dla podniesionego tu zagadnienia w ystarczająco tru d n y m orze chem do zgryzienia je s t k w estia w skazanych zw iązków Pana
Tadeusza z p u blicystyką. Zw ażm y: M ickiewicz w prow adził do
poem atu expressis verb is w yłożone poglądy, k tó re głosił uprzednio w Księgach i arty k u łac h „ P i e l g r z y m a . O bdarzył jed n a k ideam i ty m i postaci, do k tó ry ch czytelnik ustosu nk ow an y je s t co n ajm n iej nieufnie. Czy m am y w ięc idee te n a te re n ie poem atu trakto w ać n adal jako w yraz p rzekonań poety?
N asunąć się m oże przypuszczenie, że poeta p ostąpił tu n iek o n sekw entnie. Że pom yłkow o zw iązał bliskie sobie idee z postaciam i trak to w an y m i raczej hum orystycznie. Że zatem poglądy te należy trak to w ać pow ażnie, n ie zw ażając, kto je w ygłasza. Bliższe wszakże przy jrzen ie się ty m w ypow iedziom pozw ala stw ierdzić, że są one zgodne z c h a ra k te ry sty k ą bohaterów , co w ięcej — stanow ią jeden z elem entów ich c h a ra k te ry sty k i jako staroszlacheckich piewców czasów przeszłych. A dalej: w ypow iedzi ich k o m p ro m ituje, że tak powiem, ich w łasn y kontek st. Szczególnie o stro w y stę p u je to w sło w ach Gerw azego o uw łaszczeniu chłopów, słow ach poprzedzonych sław nym stw ierdzeniem , iż „wolność nie je s t chłopska rzecz, ale szlachecka“ . Podobnie zdanie W ojskiego o „wolności z porządkiem “ , jako k o nk lu zja w ym ow nego opisu sejm iku, n ie budzi w czytelniku w iary. Stanow i nad to n ie ta k t wobec przyto m ny ch n a uczcie wodzów i dlatego zapew ne w yw o łuje in terw en cję — tow arzysko, ja k zwykle, układnego — Podkom orzego.
A więc jak w y b rn ąć z kłopotu? W szak w łożenie w u sta „ostatnich egzem plarzy“ frag m en tó w p u b lic y sty k i działacza em igra cyjnego nie m ogło podnosić ich efek tu propagandow ego. W ręcz przeciw nie, efe k t ten osłabiało. Działo się to n ie bez zaśw iadczonej in ten cji poety, k tó ry kw estię chłopską w Panu T adeuszu zalecał rozw iązać w b rew G erw azem u, głosicielowi idei P i e l g r z y m a .
Sprzeczność tę dostrzegł oczyw iście w e w spom nianym odczycie Pigoń. W rezu ltacie k o n fro n tacji idei history czn ych K siąg narodu z zarysow anym w Panu Tadeuszu stosunkiem a u to ra do przeszłości (a uw zględnił tu nie tylko om aw iane frag m en ty , lecz cały, w yde- dukow ać się dający „sąd n ad P o lsk ą“ szlachecką) stw ierdził:
K s ię g i n a ro d u i p ie lg r z y m s tw a b y ły po trosze ja k b y le k a r stw e m i jak b y
rozkazem przed b itw ą. [...] T oteż orzeczeń K sią g n ie god zi się brać za p ełn y i b ezw zg lęd n y , có ż m ów ić: o stateczn y, w y ra z p o g lą d ó w h istorycz n ych M ick iew icza 11.
Byłoby to św ietn e w yjście z kłopotliw ej sytuacji, n iestety jed n ak — pow ażne przeszkody n ie pozw alają z niego korzystać. P rzy p o m n ijm y bowiem , że zasadnicze elem enty ideologii Ksiąg
narodu, a w nich i pogląd n a przeszłość Polski, z n a jd u ją potw ier
dzenie w innych, zgoła nie po d ejrzan y ch w ypow iedziach poety z tego okresu. Zw ażm y, że cytow ane frag m en ty Pana Tadeusza zestaw iano n ie tylko z Księgam i, lecz i z a rty k u ła m i P i e l g r z y m a . C zyżbyśm y m ieli kw estionow ać i ich w iarogodność?
Postęp ow an ie tak ie byłoby ju ż całkiem n ieuspraw iedliw ionym sugerow aniem teo rii dw óch w cieleń wieszcza narodow ego. Należy w ięc pozostać n a g ru n cie fak tó w i za obow iązujący w yraz poglądów a u to ra uznać jego publicystyczne, n ajm n iej sty lizacją dotknięte wypow iedzi, w n ich też szukać oparcia dla analizy ideow ej Ksiąg
narodu.
P ozostaje zagadka Pana Tadeusza. Sądzę, że pew ną, nieznaczną zresztą część różnic w p o trak to w an iu ty ch sam ych poglądów złożyć m ożna n a k a rb odległości czasowej m iędzy pow staniem om aw ianych pism p u blicystycznych a dalszych ksiąg poem atu. D otyczy to zw łasz cza przytoczonych frag m en tó w ksiąg ostatnich.
W zw iązku z ty m n asu w a się przypuszczenie, że w toku pisania stosun ek p o ety do św iata Pana Tadeusza ulegał pew n y m zmianom, n a b ie rał dojrzałości i kryty cy zm u . Jeżeli tru d n o by w skazać na dostatecznie w ym ow ne p rzy k ład y aż do końca księgi X, to dw ie ostatn ie księgi przynoszą w y raźn ą, zm ianę w tra k to w a n iu p a rty k u - larza litew skiego. O ile poprzednio poziom n a rra c ji dostosow any b y ł do um ysłow ości M aćków i B artków , to teraz n a scenę w k ra czają in n i sp ek tato rzy : D ąbrow ski, K niaziew icz, ludzie w ykształceni, b y w ali w św iecie i po now em u m yślący. Pod ich to w zrokiem stary obyczaj szlachecki n a b ie ra cech egzotycznej zabytkow ości.
O statecznym jed n a k źródłem rozdźw ięków ideow ych m iędzy M ickiew iczem -publicystą a poetą było chyba odm ienne w obu w y p ad kach zetk n ięcie z p ro b le m aty k ą historyczną. A utorow i Pana
Tadeusza w ypadło skonfrontow ać sw ą teo rię histo ryczną z bogatym
i skom plikow anym obrazem przeszłości. Z konfro n tacji tej zwycięsko w yszła nie teo ria, lecz logika stw orzonego św iata, nie w yidealizow a n a h isto ria szlachty, lecz m ocno i w szechstronnie z życiem pow iąza n a „h isto ria szlachecka“ .