• Nie Znaleziono Wyników

Sybirackie refleksje

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sybirackie refleksje"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Treter

Sybirackie refleksje

Niepodległość i Pamięć 3/2 (6), 7-10

1996

(2)

"N iepodległość i P am ięć"

Edward Treter

N r 2(6), 1996

Sybirackie refleksje

Sybirakom , którzy Żyli i Żyją Polską, cierpieli z p ow odu po lsko ści broniąc godności człow ieczeństw a

W X X wieku zrodziły się na naszym kontynencie dwa gigantyczne totalizmy, z których je ­ den precyzyjnie obmyślonymi zbrodniami przewyższył w szystkie znane przedtem okrucień­ stwa, a drugi - przechodzący właśnie agonię - przytłoczył wszelkie dotychczasowe zło ogromem zbrodni z dziesiątkami milionów ofiar rozproszonych po całym świecie. Odkryw ane w ciąż no­ we nekropolie są dopiero początkiem, wierzchołkiem góry lodowej, której całości, ja k można się obawiać, ludzkość nigdy do końca nie zobaczy. A przecież działo się to w ram ach obow ią­ zującego tam "prawa". Jednak ten ostatni totalizm miał jeszcze dodatkow ą cechę powodującą, że stał się niepowtarzalnym fenomonem w historii człowieka. W przeciw ieństw ie do wszystkich poprzednich działających legalnie, zgodnie z konstytucją i pod autorytetem państw a m echni- zmów destrukcji - komunizm posługiwał się perfekcyjnie skonstruowanym finezyjnym języ­ kiem przeinaczającym dotychczasową treść słów. Stworzył jakby now ą semantykę. Znany nam język wypełniony został inną treścią. Tak piękne słowa, jak: sprawiedliwość, niepodległość, wolność, wyzwolenie, patriotyzm, humanizm , równouprawnienie, dem okracja czy wreszcie pra­ wo - zaczęły oznaczać zupełnie coś innego. U żywane były chętnie i często dla pokrycia ponurej rzeczywistości stanowiącej dokładne zaprzeczenie tych słów. Znalazło to swój wyraz nie tylko w totalnej deprecjacji teoretycznego pojęcia prawdy, ale i we wszystkich wym iarach życia pro­ gram owo budowanego na fałszu. Do tego dochodziło totalne zniewolenie, realizow ane cynicz­ nie w imię wolności, a posunięte do granic niewiarygodnego okrucieństwa.

T a zakłam ana zasada w olności prow adziła do radykalnego p rzeform ow ania koncepcji człow ieka, zastępując ideę w olnej osoby w ym ysłem ludzkiego egzem plarza, poddanego bezlitosnem u dyktatow i grupy społecznej, a w praktyce w oli partyjnego aparatu w ładzy i ostatecznie zbrodniczem u kaprysow i bezw zględnego dyktatora.

Lenin, ojciec czerw onego terroru, pierw szy w prow adził do słow nika ludzkości term in obozu koncentracyjnego. W dniu 9 sierpnia 1918 roku, w zw iązku z buntem chłopskim tele­ grafow ał: "N ależy bezw zględnie zastosow ać m asow y terror - osoby podejrzane zam knąć w obozie koncentracyjnym poza m iastem ". Po rosyjsku brzm i to: "koncentracionnoj łagier". O d tego czasu, słow o to w eszło do urzędow ego ję z y k a rosyjskiego, a dopiero znacznie później - w czasach H itlera - znalazło się w niem ieckim .

T ylko na przestrzeni trzech lat (1935 -1938) rozstrzelano w Z S R R ponad m ilion osób. T ego rekordu nie udało się pobić naw et hitlerow skim m ordercom . W sow ieckich łagrach stan nigdy nie był niższy niż dw adzieścia m ilionów w ięźniów .

(3)

8 Edward Treter

Po roku 1918 P olska była w idziana ja k o irytująca ta m a na drodze rew olucyjnej pow odzi na E uropę (Lenin, Trocki, Stalin, T uchaczew ski), ja k o w stydliw y dla "now ego św iata" do ­ w ód klęski duchow ej i m ilitarnej z roku 1920 i ja k o najbliższy, pow ażny "w róg kom uni­ zm u". M im o, że narody Z w iązku R adzieckiego żyw iły sam e w sobie tęsknotę za w ysoką kulturą ludzką, to je d n ak w tej sytuacji naczelna w ładza polityczna bez przeszkód dostała się w ręce Józefa Stalina.

D zień 17 w rześnia 1939 roku, d la nas P olaków stał się tragicznym początkiem długiego ciągu represji, które objęły parę m ilionów ludzi różnego statusu społecznego, a częściow o różnej narodow ości, bądź w yznania. P olacy próbow ali nie w alczyć z R osjanam i w idząc beznadziejność sytuacji i nie m ogąc zrozum ieć, że m ają d o cz ynienia z drugim , obok H itle­ ra, okrutnikiem Józefem Stalinem . O gólnie sądzono, że to tylko tragiczna pom yłka lub ko- nieczy zabieg ochronny ze strony Z w iązku R adzieckiego. R zeczyw istość ok azała się apoka­ liptyczna. W ym ordow anie setek tysięcy polskiej ludności cyw ilnej, w zięcie do niew oli i rozstrzelanie polskich oficerów (K ozielsk, O staszków i Starobielsk); w yw iezienie na zesła­ nie syberyjskie setek tysięcy P olaków , zniszczenie olbrzym ich w artości m aterialnych, w tym bezcennych zabytków kultury, agitacja zm ierzająca do zabicia du ch a polskiego - w szy­ stko to było nieuniknioną k onsekw encją "logiki historycznej" p ań stw a rosyjskiego i "T rze­ ciego Rzym u".

P olska - "bękart T raktatu W ersalskiego" - m usiała być zniszczona, rozebrana, zn iew olo­ na, bo reprezentow ała inną kulturę, religię, politykę, koncepcję życia społecznego. Tutaj też spotkał się kom pleks antypolski niem iecki z kom pleksem antypolskim m oskiew skim .

W prezentow anym num erze czasopism a "N iepodległość i P am ięć", ogarniam y retrospe- kcją zesłańców syberyjskich. W ubiegłych stuleciach zsyłki pochłonęły tysiące ofiar. W y ­ gnańcam i byli konfederaci barscy, pow stańcy K ościuszki, legioniści D ąbrow skiego, u czest­ nicy pow stań - L istopadow ego i S tyczniow ego. O dzyskanie p rzez P olskę niepodległości za­ m knęło ten rozdział - now y otw orzyła agresja sow iecka na K resy.

S yberia czasów carskich i sprzed półw iecza to dw a ró żn e św iaty. C hoć je d n a i d ruga b y ­ ła szkołą p rzeżycia w nieludzkich w arunkach, różnili się je j "uczniow ie", różniły realia.

C arska S yberia - m iejsce w ygnania rom antycznie nastaw ionych idealistów , kojarzy się z bezkresną przestrzenią, surow ym życiem , klim atem .

S ow iecka S yberia - to nie kończące się obozy śm ierci, łagry i zgrzebne pa sio łki - z sz a­ rością, brzydotą, nędzą i upokorzeniem .

Poeci ocalający integralność duszy polskiej w czasach, w których p o d zielone było jej ciało, przypom inali tragiczne dośw iadczenia narodu.

N ie m ożna zapom nieć w ersów Z ygm unta K rasińskiego:

...Tą postacią p o w tórną M esjasza N ikt inny, je n o Ś w ięta P o lsk a nasza -B o z m ąk jej krzyża tyle krwi w yciekło, Że ta krew - ziem skie odkupiła piekło!

(4)

Jeśli zw ażyć na m ęczeński, ale zarazem czynny w kład Polski w dzieło po k o n an ia obu totalitaryzm ów , które stw orzyły piekło naszego stulecia, trudno nie uznać tych słów za d o ­ statecznie upraw om ocnione p rzez historię.

M asow e zsyłki P olaków do najbardziej odludnych okręgów Z SR R m iały m iejsce od 10 lutego 1940 roku. W śród autorów w spom nień, które przedstaw iam y C zytelnikom są ludzie poddani tam tym straszliw ym dośw iadczeniom ja k o dzieci i ja k o dorośli, przedstaw iciele w ielu zaw odów , różnego w ykształcenia i poziom u św iadom ości. N ie przygotow ani psychi­ cznie, źle w yekw ipow ani w rzuceni zostali do piekła, z którego w yjść m ogli tylko n ajtw ard­ si. W ażne je s t dostrzec, ja k przeżyw ali sw ój los, ja k go znosili. Są także św iadectw a w łasnej słabości, o której uczciw ie i z pokorą piszą, starając się w yciągnąć w nioski na dziś i na ju ­ tro. N ie w olno nam ich nie tylko potępiać, ale naw et źle p om yśleć o tych, którzy tej nadlu­ dzkiej próby nie w ytrzym ali. W olno nam je d n a k w ychw alać tych, w obec których cały per­ fidny system odczłow ieczania okazał się bezsilny.

R elacje ukazują przerażający obraz skom plikow anej, m isternej sieci transportów , eta­ pów , przerzutów m ilionów w ięźniów z m iejsca ich pobytu do odległych zazw yczaj o setki, tysiące kilom etrów tzw. punktów peresylnych, skąd w lecze się ich dalej do różnego typu ła­ grów - pracy, karnych, popraw czych, specjalnych, w kopalniach, fabrykach, lasach, tajdze, kołchozach, na budow ach m iast, linii kolejow ych, zapór, kanałów i słynnego kosm odrom u "B ajkonur".

Czy kiedykolwiek poznamy ujęte w zapis zalecenia i nakazy tworzące istotę tego skompli­ kowanego systemu, któremu na imię Gułag? N a razie nie można m ówić o jakim kolwiek podsumo­ waniu. Badania nadal trwają i mogą przynieść jeszcze wiele ciekawych odkryć. Dlatego wyciąga­ nie zbyt daleko idących wniosków byłoby nadużyciem. Nie nas jednych, Polaków, spotkała krzyw­ da losu. Razem z nami jęczało około stu dwudziestu milionów w państwach, które utraciły wol­ ność. Innych spotkał los znacznie gorszy- w ZSR R wywożono całe narody. Od Tatarów, ludów Kaukazu, Kozaków poczynając, kończąc na Litwinach, Łotyszach i Estończykach. Niezwykle inte­ resująco są tu opisane stosunki między różnymi grupami tych przymierających z głodu i wyczerpa­ nia pracą ludzi; między zegnanymi tu zewsząd przedstawicielami różnych narodowości, religii, po­ ziomów cywilizacji, a nawet ras - z terytorium całego Związku Radzieckiego.

M ożna w ysnuć z relacji S ybiraków tę niekłam aną sym patię, ja k ą - m im o krzyw d, do zn a­ nych przez nas podczas rozbiorów i w okresie niew oli - cieszyli się i cieszą w naszym naro­ dzie R osjanie. N ie znali oni nienaw iści do R osjan, przeciw nie, o ludzie rosyjskim często pi­ sze się tu w ręcz z czułością. W iatr historii zapędził w ów czas niektórych R osjan przeciw ko nam, ale ogień historii jednakow o nie pieścił się z obu narodami - i okazyw ało się za każdym ra­ zem, jak wiele w naszych narodach niepospolitej, prawdziwie ponadludzkiej wielkości. I chyba tutaj leży przyczyna, że mam y wzajem nie dla siebie tyle prawdziwej życzliwości.

G dyby tak m ożna zebrać w je d n o pasm o całą p oniew ierkę, zm ęczenie i trud tych i w szy­ stkich innych - polskich stóp sybirackich, przegnanych siłą po znienaw idzonych obszarach R osji, gdybyż tak m ożna zliczyć, dodać i zw iązać w je d n o w szystkie kilom etry, które w śniegu, w błocie, p o lodzie i tundrze przew ędrow ały w poniew ierce, te biedne, tułacze nogi sybirackie - w ydaje się, że pasm o to byłoby dostatecznie długie, by z głębokości krzyw dy i

(5)

10 Edward Treter

cierpienia ludzkiego sięgnąć po sam tron Bożej spraw iedliw ości. O na też je d n a zrobi kiedyś na pew no to zaw iłe obliczenie!

Jest zastanaw iające, że w szystkie państw a E uropy Środkow ej i Ś rodkow ow schodniej w alczyły zbrojnie u boku hitlerow ców przeciw ko Z w iązkow i R adzieckiem u, a m im o to P o l­ ska, która je d n a tego nie czyniła ucierpiała od R osji w czasach S talina najbardziej. C o to m oże oznaczać? K iedyś A kkadow ie podbili Sum er, ale przejęli od nich kulturę. G recja zo­ stała podbita przez barbarzyński R zym , ale w ygrała sw oją kulturę. Izrael był w niew oli R zym u, ale dzięki tem u m ogło się rozw inąć chrześcijaństw o w całym im perium rom anum . Czy podobnie P olska nie w płynie na były Z w iązek R adziecki? M ogiły polskie, rozsiane po całym globie, są posiew em now ego św iata, a "niew ola babilońska" w R osji o tw iera m o ż li­ w ość niezw ykłego w pływ u na ludzi Z w iązku R adzieckiego i w efekcie na je g o losy p rzy sz­ łe. B ez Polski nie byłoby "S olidarności", głasnosti, pierestrojki. P rzetrw ała bohatersko fa­ szyzm , stalinizm , patologię polityczną i ostała się w g runcie rzeczy ja k o rzeczpospolita, obecnie trzecia lub czw arta. W praw dziw ej polityce, ja k w historii, ow ocują: dobro a nie zło, ojczysta p rzeszłość, a nie am putacja przeszłości narodow ej, rozw ój w artości hu m an isty ­ cznych, a nie rozboje i cynizm .

Ż yw im y także nadzieję, że bolesne dośw iadczenia ostatniej w ojny w ykraczają w sw ym znaczeniu poza P olskę: oddziałują m etanoetycznie na N iem cy i R osję oraz inne narody tego obszaru E uropy. Jest to zresztą oddziaływ anie w ielorakie.

S ądzim y, że nikt z nas: katolików czy niekatolików , m ieszkańców K raju czy em igran­ tów , w yrosłych z p n ia polskiego czy pozapolskiego, czujących się orlętam i O rła B iałego czy uciekających się pod inne godła, m arzących o w idzialnym kształcie Polski takim czy in ­ nym - nie m usi się w stydzić sw ojej O jczyzny, ja k zresztą człow iek nie m oże się nigdy w sty­ dzić sw ojej M atki. T rzeba się tylko w patrzyć w jej T w arz, w słuchać w je j G łos, w łączyć się w jej Pieśń - i po d ać jej obie ręce nasze. Jest to je d n a z realizacji narodu, ojczyzny i p ań ­ stw a. T oteż ja k o D zieci P olski w yciągam y do siebie naw zajem , i do innych narodów , i do całej R odziny N arodów nasze ręce czyste, życzliw e, pokojow o n am aszczone naszą h istorią i naszym życiem na W schód i na Z achód, na Północ i na P ołu d n ie do narodów E uropy i in ­ nych kontynentów św iata - z gestem szukania i p o słannictw em praw dziw ego czło w ieczeń ­ stw a w tym niejako "niepraw dziw ym ” św iecie.

P olskość, której autentycznym i św iadkam i i bohaterskim i w zorcam i są dla nas S ybiracy, to nasza w spólna Podm iotow ość, to nieopisana tożsam ość w ielkich idei, w spaniałych u m y ­ słów , w ielkich serc, szerokich izb św iata, to uczucie przeszłości, u w rażliw ienie na teraźniejszość. P olskość to nasz rys człow ieczeństw a ogólnego, dobroć, uporczyw e dążenie do lepszego św iata. Jest to ogrom św iata streszczony w polskiej tw arzy, w polnym kw iecie, w błysku inteligencji, w rysunku narzędzia pracy, w tchnieniu ludzkiej atm osfery.

Tej polskości uczą nas S ybiracy, m am y obow iązek ich w ysłuchać, a tym nielicznym , którzy je szc ze żyją, pom óc tak, ja k potrafim y.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak zarzuca się tej koncepcji, że ołtarz był za mały, aby utrzymywać na nim stale płonący ogień, co jest wymagane w niektórych współczesnych świątyniach ognia.. Ogień

Co ciekawe jednak, ów pacjent w chwili, w której jest niezadowolony z szeroko rozumianych usług medycznych, może zgłosić skargę nie tylko do Rzecznika Praw Pacjenta, ale również

Zbiór zawiera informacje o historii szkodowej w obu liniach, długości okresu ochrony (wielkości ekspozycji na ryzyko) oraz oszacowania oczekiwanej rocznej liczby szkód

Ciechanowski, Geneza powstania: proces podejm ow ania decyzji oraz cele strony polskiej, w: Powstanie W arszawskie 1944, pod red.. Próba uporządkowania problem ów

Przeciw nie, przytłacza czytelnika, rozprasza jego uw agę, uniemoż­ liw ia ją c w yciągnięcie syntetycznych w

Inny rodzaj paradoksu jest następujący: sumienie, które częstokroć w historii jawiło się jako sprzy- mierzeniec wszystkich walczących przeciw bezprawiu (tj. przeciw złemu

Poza tym toczyły się juiż tylko obrady w dwóch sekcjach, a mia­ nowicie w sekcji historii nauki i w sekcji metodologii i filozofii nauki, przy czym

ciem uchwały głosowało 14 radnych, przeciw nych było także 14 radnych. Dwóch w strzym ało się od głosu. Obo­. w iązuje poprzednia uchwała