• Nie Znaleziono Wyników

Żydowska rodzina Raków - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydowska rodzina Raków - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA SOWA

ur. 1926; Zamość

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Lublin. Pamięć Zagłady, Rak (rodzina żydowska), Rak, Rajska, Rak, Syma, Rak, Motek, Rak, Pesa, getto w Lublinie, doktor Szpiro, biedota żydowska

Żydowska rodzina Raków

Ta rodzina żydowska była bardzo biedna. Tam było czworo dzieci i ich dwoje. W sześcioro w takich makabrycznych warunkach mieszkali. To była Rajska, Pesa, Syma i Motek. Ten Żyd nazywał się Rak. On handlował, ale to był handlarz taki najniższego szczebla, że tak powiem. Brał beczkę śledzi, wiózł ją, kupował, wiózł na Podzamcze, na ten targ i tam sprzedawał. Albo jabłkami handlował, owocami. No to była w ogóle biedota straszna…

Pan Rak, to był w ogóle człowiek taki bardzo chudziutki, drobniutki, zgarbiony, bo pani Rakowa to była taka potężna, masywna kobieta. Oczywiście to byli ortodoksi, więc ona nosiła perukę, czasami tylko pokazywała się bez peruki, ale normalnie nosiła perukę... Pan Rak zachorował ciężko, dostał strasznej gorączki, więc żona sprowadziła takiego znanego w Lublinie lekarza, doktora Szpiro. Jak on wszedł tam, to znaczy nie wszedł na początku, bo nie miał odwagi. Otworzył te drzwi. To mieszkanie to była taka wąska kiszka, gdzie mieszkało sześć osób i nie było okna, więc tylko drzwi, wąskie drzwi, którymi się wchodziło. Wszedł i od razu go ten zaduch odurzył, że tak powiem i mówi: „Co tu tak śmierdzi, co tu się dzieje w tym domu! Tu koń by zdechł, a nie tylko człowiek.”No ona go tam zaczęła prosić, więc on wszedł, zbadał go, przepisał jakaś receptę, oczywiście nie wziął pieniędzy. Ale... zaraz po tym otworzyli przecież już to getto w Lublinie, i zabrali ich do getta i on najprawdopodobniej tam umarł. Zresztą wszyscy chyba zginęli, bo o żadnym dziecku z tej rodziny już nie słyszałam. Widocznie wszyscy wyginęli albo byli wywiezieni gdzieś indziej, bo oni przecież tych Żydów z lubelskiego getta wywozili do Bełżca, do Sobiboru, na Majdanek. Przewozili ich no i później gdzieś tam dalej szli albo byli paleni w krematoriach.

(2)

Data i miejsce nagrania 2008-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Danuta Gołąb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No, ale nie trafiało się tak, żeby wypić co dzień, tylko jak mu się przytrafiło przykładowo w czerwcu, to w sierpniu znów mu się przytrafiło czy w październiku..

Ci kapo opowiadali raczej o wywózkach, to znaczy stamtąd wiem, że właśnie na tym Umschlagplatz oni się spotykali, stamtąd oni byli wszyscy powiadamiani przez jakieś tuby, że

Podobno na dworcach, w pociągach, to było ich pełno, bo oni już gdzieś tam wiedzieli, że już to oblężenie tego Lublina następuje, to oni się chcieli chronić jakoś.. To był

Bo główna wygrana przed wojną w tej kolekturze Morajnego to było sto tysięcy, to to była bardzo poważna suma przecież przed wojną, zawrotna.. Nie wiem czy ktokolwiek w Lublinie

Oczywiście to już było późno, to już był wieczór, i Ali u mnie został już i leczył się po prostu. Ja, jak pracowałam w tym szpitalu na Narutowicza zaraz po wyzwoleniu, to

No taki centralny właściwie, najważniejsza kawiarnia w Lublinie to wtedy była Lublinianka.. Nie było nic

Co ja jadłam i to bardzo chętnie, to była maca żydowska, bo ta maca żydowska była tak pyszna, że macę to ja jadłam od nich, ale tą macę to ona nie robiła sama tylko oni

Była tylko jakaś, nie pamiętam już, ale to chyba niepisemna wiadomość, w każdym razie, wiem, że mama też dotarła do jakiegoś tam strażnika polskiego, który powiedział, że