• Nie Znaleziono Wyników

Historia mojego ojca Franciszka Rzączyńskiego - Barbara Magdalena Rzączyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Historia mojego ojca Franciszka Rzączyńskiego - Barbara Magdalena Rzączyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA MAGDALENA RZĄCZYŃSKA

ur. 1941; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Biłgoraj, Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, Rzączyński Franciszek, ucieczka z więzienia w Biłgoraju, rodzina, majątek ziemski Dzbenin, działania wojenne

Historia mojego ojca Franciszka Rzączyńskiego

Rodzice nie mieli dzieci prawie przez dziesięć lat małżeństwa, dzieci zaczęły się rodzić dopiero w czasie okupacji. W [19]39 roku ojciec był przecież po podchorążówce, bo to wszyscy mężczyźni dawniej byli. Był porucznikiem Wojska Polskiego, tak że w [19]39 roku naturalnie [poszedł] na front. Potem z kolei dostał się do niewoli niemieckiej, jako oficer pewnie by przesiedział wojnę w oflagu, ale tak się wydarzyło, i to już jest anegdotyczne prawie, że Niemcy po bitwie pod Cześnikami, gdzie ojciec pod Zamościem dostał się do niewoli niemieckiej, zamknęli oficerów za jakimś tam drewnianym płotem w Biłgoraju. To było tymczasowe prawdopodobnie, bo na początku jeszcze tych oficerów nie rozstrzeliwano, tylko brano do niewoli. Miał niesamowity bas, nie to, że śpiewał basem, ale mówił basem. To jest słynne w Lublinie do tej pory. Palestra stara lubelska pamięta ojca doskonale. I jakieś kobiety wiejskie przyleciały do mojej mamy i mówią: „Pani sędzino, pan sędzia jest za płotem, tam Niemcy go uwięzili, trzeba mu rzucić jakieś ubrania, to może ucieknie”. I rzeczywiście, dzięki tym wiejskim kobietom, które przerzuciły mu ubrania, ojciec przeskoczył [ogrodzenie], bo był dużym mężczyzną. I już nie mógł być w Biłgoraju, i oboje rodzice opuścili dwór, znaleźli się tutaj w Lublinie. No ojciec wiadomo - jak uciekł oficer, to był tu poszukiwany. Potem zaangażował się zwłaszcza w AK. Krótko mówiąc, rodzice już całą okupację przeżyli w domu moich dziadków Rzączyńskich pod Lublinem, na Dzbeninie, i tam myśmy się urodzili, cała nasza trójka. Ja urodziłam się w [19]41 roku, mój brat Bogdan w [19]43 roku w czasie okupacji hitlerowskiej, a mój brat Jacek, najmłodszy, już po wojnie w [19]46 roku, po powrocie mojego ojca z z wojny. W [19]44 roku, kiedy [pojawiła się] Druga Armia Wojska Polskiego, ojciec uważał, że musi się zaciągnąć. Został zwolniony z przysięgi akowskiej, zresztą tutaj w ogóle akowcy byli zwolnieni. Bo część akowców uważała, że nie pójdzie, ale ojciec uważał, że powinien, tym bardziej, że zginęli jego szwagrowie - dwóch, trzech,

(2)

czterech. I zgłosił się, i szedł z Drugą Armią Wojska Polskiego, tym szlakiem - wyzwalał Wrocław, Drezno, ogromne walki pod Dreznem były. Wyzwalał Pragę, do Pragi wjeżdżał na rowerze, pewnie zdobywczym, no ale to był bardzo ciężki, bardzo krwawy szlak bojowy. Przyjechał z wojny dopiero chyba, to był pewnie maj, Praga była później wyzwolona, czyli koniec maja [19]44 roku. Jako akowiec, to też nie był pewien swoich dalszych losów tutaj.

Data i miejsce nagrania 2015-02-24

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miał nawet album, ale kiedyś oddałam takiemu panu, który właśnie był chyba w tym pułku i on w ogóle, jak się dowiedział, że mój teść ma album, to już było po śmierci teścia,

Towarzysze szczęśliwi wewnętrznie, że wreszcie ta Rosja jest sojusznikiem Polski, że oni wkraczają, że już wreszcie się skończy ta nienawiść, ten trzydziesty dziewiąty rok

W każdym razie, to jest mój dom rodzinny, tu się urodziłam, ile razy przechodzę obok tego domu, który w tej chwili jest [prywatną] własnością, ale ile razy przychodzę do

[Urodziłam się] w domu mojego dziadka Edmunda Rzączyńskiego, który był dyrektorem wszystkich fabryk Vetterów w Lublinie, i również administratorem wielu domów

Wirtualna podróż w czasie, rodzina Kiełczewskich herbu Pomian, Kiełczewska Anna, Kiełczewski Józef, Kiełczewski Zygmunt, Nostiz- Jackowska Leonarda, majątek ziemski

Kiedy profesor Araszkiewicz z KUL-u, znany prusolog, pisał o Prusie, kalendarium życia Prusa profesor Fita opracował, kulowski też profesor, uczeń profesora Araszkiewicza,

„Andrzej, słuchaj, ty jedyny pamiętasz Guzówkę, bo my jesteśmy z Solą związani bardziej emocjonalnie, ja Guzówki nie pamiętam, moi bracia tym bardziej, może byś się

Otóż w czasie okupacji mieszkali [tam] moi rodzice, ja byłam malutka, to był rok czterdziesty chyba czwarty, maj, tak, jeszcze przed wyzwoleniem Lublina, i rozegrała się