• Nie Znaleziono Wyników

Prababcia Świdzińska była krewną Bolesława Prusa - Barbara Magdalena Rzączyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prababcia Świdzińska była krewną Bolesława Prusa - Barbara Magdalena Rzączyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA MAGDALENA RZĄCZYŃSKA - RELACJA ŚWIADKA HISTORII

ur. 1941; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lubelszczyzna, okres popowstaniowy

Słowa kluczowe Projekt Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, prababcia Świdzińska, babcia Świdzińska, Prus Bolesław, Trembińska Oktawia

Prababcia Świdzińska była krewną Bolesława Prusa

Moja babcia była wychowana w duchu pozytywistycznym. Była najstarszą córką, oczekiwaną przez wiele lat, pradziadkowie nie mieli dzieci, więc bardzo dbali o babci wykształcenie, i babcia skończyła pensję pani Sikorskiej w Warszawie. Z tych Łazisk gdzieś dalekich, z Zamojszczyzny przy ówczesnych [możliwościach komunikacji] ja podziwiam to wszystko. W ogóle prababcia Świdzińska była krewną Prusa, bo tam byli sami krewni Głowackich. Babcia mówiła na Prusa wujku po prostu, i na Oktawię Trembińską ciociu. Babcia mówiła, że co sobotę, w którą były też lekcję, po lekcjach wujek Oleś przychodził po nią i brał ją na niedzielę do domu na Kruczą, gdzie dziadkowie [przygotowywali] już uroczysty obiad, sprowadzali jakąś młodzież, żeby babcia miała przyjemności, jakieś zabawy urządzali. Babcia zresztą mówiła, że wujek Oleś, oni mówili Oleś, kochał po prostu młodzież i uczestniczył w tych wszystkich zabawach. Babcia mówiła, że była za głupia wtedy, żeby w ogóle się interesować, że był jakimś znanym pisarzem. Pamiętała doskonale jego gabinet, zielony, oprawione jakieś książki i tak dalej, ale w ogóle tym się nie interesowała jako młoda panienka, młoda dziewczyna, naiwna i tak dalej. Wieczorem w niedzielę Prus odprowadzał babcię z powrotem do tego internatu na pensję i mówiła, że zawsze szedł tyłem po schodach, bo miał chorobę przestrzeni, to już wiadomo było i babcia to potwierdziła.

Kiedy profesor Araszkiewicz z KUL-u, znany prusolog, pisał o Prusie, kalendarium

życia Prusa profesor Fita opracował, kulowski też profesor, uczeń profesora

Araszkiewicza, to do babci się zwracano i babcia opisywała jak wyglądał gabinet

Prusa, nikt nie wiedział, ale ona to pamiętała. Zawsze uważała, że to był uroczy

człowiek, towarzysko, i bardzo dobry człowiek. Natomiast ciocia Oktusia - o

despotyczna, wtedy Prusowie już byli po śmierci swojego wychowanka Emila, który

się zabił pod ich drzwiami, tam jakaś nieszczęśliwa miłość i tak dalej. Dlatego tak

przygarniali moją babcię, bo nie mieli dzieci swoich. To taki epizod.

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-02-24, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zbyszek, który zajmował się bardziej sprawami merytorycznymi jak tylko zobaczył, że coś się sypie, to momentalnie wszystkim się zajął.. Wydaje mi się, że organizacyjnie nie

I jako jedyny z roku zostałem, już po wszystkich przepytanych, zastukałem do niego do pokoiku i mówię: „Czy profesor zechciałby mnie przez chwil parę

Przez krótki czas takim kierownikiem zakładu była pani Jadwiga Szczygielska, była najstarsza z nas, a już w zimie, w lutym chyba, przyszedł do nas profesor Parnas i aż

Drwal działał w Komisji Porozumiewawczej Nauki Polskiej – ponadregionalnej organizacji zajmującej się budowaniem rozwiązań, które dotyczyłyby porozumienia

Ze świętej pamięci Zbyszkiem Hołdą bardzo energicznie działali; chyba do końca 1981 roku pracowali też w różnych zespołach, które miały za zadanie formułować postulaty

Na moim roku był taki Jurek Lutowski, który pisał różne wiersze, piosenki, książki, był literatem i właśnie on pisał na różne przedstawienia, na różne

Potem z kolei dostał się do niewoli niemieckiej, jako oficer pewnie by przesiedział wojnę w oflagu, ale tak się wydarzyło, i to już jest anegdotyczne prawie, że Niemcy po bitwie

Sprawiedliwy, skromny, niewyróżniający nikogo, troszczący się o to, aby jego asystenci zdobywali jakieś wyższe w cudzysłowie stopnie w medycynie, ale nienakazujący