• Nie Znaleziono Wyników

Teka Zamojska. R. 3, nr 1 (1920)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teka Zamojska. R. 3, nr 1 (1920)"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

R ok III. Zamość, Styczeń 1920 r. Nr. fe

TE K n

ZRMOJSKR

CEMA ÓGŁOSZEŃ

Cała strona Mk. 320 II ‘/, strony . . Mk. 90 Półrocznie . . 16 || J*ul'il“ c • " , || l/, strony . , 170 || Va strony . . , 50

P o j e d y ń c z y z e s z y t łsoszt-uje 3 na&rłci.

WARUNKI PRZEDPŁATY Kwartalnie . Mk. 8 II „

Eoczm e . . . Mk. 30

T R E Ś Ć N U M E R U . Dr. Stanisław Łempicki: „W ielki Tolerant“ jezuici i Skarga. — Augustyn Ckhowicz:

Zdobycie Zam ościa w roku 1 8 0 9 (z planem). — Halina Siemieńska: Itinerarjum Jana Zam oyskiego w okresie wojen moskiewskich (1 5 7 91 5 8 2), na podstawie rachunków i korespondencji opracowane. — Dr. Kazimierz Sochaniewicz: Zapiski xiędza Stanisława Rutowskiego, kanonika kollegjaty zamojskiej z roku 1 7 2 0. u

W b ieżą cym m iesiącu z a cz n ie w ych o d zić w Z am o ściu pism o dekadow e p. t.

„ZIEMIA ZAMOJSKA",

red agow an e i w yd aw an e przez S ta r o s tw o powiatu zam oj>

•k ie g o .

Pism o, jako organ urzędow y S ta r o s tw a , stanie się łącznikiem m iędzy władzam i a społeczeństw em miejscowem, będzie jednocześnie kroniką życia n aszego m iasta i powiatu.

Redakcja „ZIEMI Z AM O JSK IEJ” zapew niła sobie liczne w spół- pracownictwo sił miejscowych i okolicznych, powołując do współpracy korespondentów z całego powiatu.

N owem u tow arzyszow i wspólnej służby redakcja „TEKI ZH- MOJSKIEJ” zasyła braterskie „Szęśc B oże”.

Z A M O Ś Ć

Zygm unt Pomarański i Spółka.

(2)

d l

M n

ZIEMI POLSKIEJ

w L U B L I f l i E .

RGENTURR w Z R M O Ś C IU

Kasa czynna od godz. 9 do 4 po południu, ul. Franciszkańska N° 3.

SPRZEDRJE asygnaty Polskiej Pożyczki Państwo­

wej z 1918 r „ Z M I E N IR pieniądze,

PRZYJMUJE korony, ruble i franki na oprocento­

wanie,

T W O R Z Y i finansuje s p ó l handlowe i przemy- słow*e,

P O P I E R R rozwój rolnictwa, przemysłu i handlu polskiego.

Kupujcie akcje Banku, a będziecie ip ó łw ła ś c ic ie la m i instytu cji p o lsk ie j, p rzy­

czynicie się do stw o rzen ia dobrobytu zarów no w pow iecie ja k i w kra ju !

L O K U J C I E C A Ł Ą S W O J Ą GOTÓWKĘ W B ANKU!

K apitał zak ład o w y 5 ,0 0 0 ,0 0 0 k o r.

INSTYTUCJA CENTRALNA w LUBLINIE.

Ag e n t u r y : w Kowlu, Krasnymstawie, Puławach, Zamościu, Opocznie i Sandomierzu.

R e p re z e n ta cje : w W a rsza w ie i Łodzi.

\ r

(3)

Rok III. Zamość, Styczeń 1 9 2 0 r. Nr. 1.

TEKA

ZRMOJSKR

M I E S I Ę C Z N I K

Dr. Stanisław Łem picki.

„Wielki Tolerant", jezuici i Skarga.

Stosunek Z a m o y sk ie g o do „ T o w a rz y stw a Je z u so w e g o " , jego działalności i aspiracyj n a g r u n c i e polskim, nie został dotychczas należycie wyświetlony. Historycy nasi, dawniejsi i nowsi, zajmujący się epoką Batorego i Zygmunta III. (Niemcewicz, Siar- czyński, Szujski, Bobrzyński, W. Zakrzewski), albo wcale stosunku tego nie tykają, albo zaznaczają tylko ogólnie p e w n ą n i e c h ę ć kanclerza i to wybitną, ku jezuitom, wy­

łaniającą się na tle konsekwentnej opozycji jego względem kamaryli dworsko-jezuicko- austrjackiej za panowania pierwszego Wazy. Tu i ówdzie spotkać się można również z zaakcentowaniem nieufności Zamoyskiego do Possewina w czasie jego dyplomatycznych zabiegów o pokój z Iwanem Groźnym. Dokładniej od innych wglądał w kwestję sto­

sunku kanclerza do katolicyzmu i jezuitów Dr. W. S o b i e s k i w doskonałej rozprawie o „Nienawiści wyznaniowej tłumów za rządów Zygmunta III.* (Warszawa 1902, str. 49—55, 66—69 i in.); nie dziwna jednak, jeśli i u niego rzecz cała nie przedstawia się jeszcze całkiem jasno, zdecydowanie; przecież w niewydanych dotąd zbiorach kores­

pondencji Zamoyskiego spoczywają najważniejsze może przyczynki i wskaźniki do rozwi­

kłania poruszonego problemu. W niniejszym szkicu nie mam też zupełnie pretensji dó wypo­

wiedzenia ostatniego słowa w tej sprawie; chcę tylko dorzucić kilka uzupełnień ogól­

niejszej natury, a zwłaszcza poruszyć stosunek wielkiego kanclerza do S k a r g i . Dla!

przyszłego badacza stanowiska Zamoyskiego względem wszechpotężnego później zakonu!

uwagi te może nie będą bez w artości1).

*) Praca x. S y g a ń s k i e g o : Działalność X. Piotra Skargi T. J. na tle jego listów 1 5 6 6 — 1 6 1 0 Kraków 1 9 2 0, nie przynosi nic nowego dla "omawianej przez nas kwestji, s t r e s z ę z a tylko listy Skargi do Zam oyskiego, wydane przez X . S., nie w yciągając z ęich żadnych wniosków o wzajemnym stosunku tych dwu mężów. C z ę ś ć tej pracy pomieścił X. Sygański w „Przeglądzie Powszechnym * 1 9 1 2. zesz. I.

str. 1 4 9 do 1 5 6 p.t. .Skarga i B atory". Jest tu też jeden list Skargi do Zam oyskiego na str. 1 5 91 6 0.

(4)

2 TEKA ZAMOJSKA M i

Przedwczesną byłoby rzeczą wyrokować stanowczo o charakterze k o to lic y z m u pana na Zamościu — w ciągu'całego jego żywota. Epitety „katolika politycznego”

(nuncjusz), „freddo Cattolico1*, sprzyjającego ewangelikom (Karnkowski), nadawane mu współcześnie przez duchowieństwo trydenckiego nastroju1), a później przez wielu hi­

storyków,— nie mają. jak dotąd, dostatecznego uzasadnienia w świadectwach niewątpliwej wagi. „Utrzymanie równowagi było wśród powszechnego rozprzężenia niemożebne", a czło­

w iek u m ia rk o w a n y u chodził w te d y za a te u s z a , pisze o tych czasach prof. Dembiński2).

Tę m ia rę ówczesnych stosunków i bezwzględności religijnych zapałów przyłotyć trzeba, jak mi się zdaje, do oceny prawowierności religijnej kanclerza. Humanista czystej wody, zrodzony w domu kalwińskim, z ojca różnowiercy-egzekucjonisty, wychowanek Ramusa, Turnebiusa, Sturma, Sigoniusa, nawrócony za granicą pod wpływem lektury Augustyna, przejęty najgłębszym uwielbieniem dla starożytności klasycznej i jej libe­

ralnych poglądów, patrzący zrazu na Polskę oczyma trybuna rzymskiego, — nie mógł

011 być zapewne nigdy, a tem bardziej w początkowym okresie swej karjery, katolikiem- zelantem pokroju Hozjuszowycli czy jezuickich wychowanków. Poczynająca się nietole­

rancja pewnych przedstawicieli odradzającego się duchowieństwa polskiego, nie mogła przypadać do gustu uczniowi arcytoleranckiego rektora strassburskiego, antykwaryzu- jącemu miłośnikowi niezależności szlacheckiego sta n u ! O rz e te ln o ś c i je g o n a w ró c e n ia p a d e w sk ie g o nie m am y w sza k że pow odów p o w ą tp ie w a ć . Na pewną, niesmaczną tro­

chę, niechęć do różnowierców wskazuje oskarżenie o zdradę stanu, rzucone przed królem w czasie sejmu 1566 roku na arjanina Filipowskiego3); są też dowody,’ że cieszył się wtedy również dobrą opinją u duchowieństwa katolickiego.4)

Względy natury czysto socjalno-politycznej, a mianowicie humanistyczno-karjerowi- czowski trybunat „ludu szlacheckiego" i żywiołowa nienawiść do domu rakuskiego, — stawiają byłego padewskiego rektora w czasie pierwszych dwóch bezkrólewi niejedno­

krotnie w jednym rzędzie z przewódcami różnowierców, zwalczającymi, z natury rzeczv, katolickich Habsburgów. W czasie poselstwa paryskiego po Henryka Welezego i pa­

miętnego sejmu koronacyjnego 1574 r. nie można jednak dostrzec u Zamoyskiego żad n y ch sy m p aty j p ro te s ta n c k ic h . „Już jadąc do Francji w poselstwie,użyczył po drodze biskupowi poznańskiemu, Konarskiemu swojej xięgi statutów w tym celu, aby wniej wyszukać dowodów przeciw konfederacji warszawskiej"5), a chociaż po paryskiej protestacji Konarskiego, zajął wobec króla stanowisko pośredniczące6), przecież na wspomnianym sejmie protestantom nie mało zaszkodził. Nie wahał się bowiem oderwać od obozu opozycyjno-protestanckiego

‘ ) S o b i e s k i W acław Dr. Nienawiść wyznaniowa tłumów za rządów Zygm unta III. War­

szawa 1 9 0 2. str. 5 0, 5 2, 5 4. 2) Rzym i Europa str. 6 9.

3) B r u c k n e r : RóżnoWiercy polscy. Warszawa 1 9 0 5. stf, 1 9 8.

‘) Z sympatją wyraża się o Zamoyskim biskup Konarski w liście do Ludwika Montl z r. 1 5 6 9- ( S o b i e s k i : Trybun ludu szlacheckiego, str. 3 3. uw.). W r. 1 5 6 7. (Archiwum Jana Zam oyskiego t. I.

nr. 7) skarży się Zamoyski przed Hozjuszem, iż biskupstwa nadaje się ludziom niegodnym; jeszcze w r. 1 5 7 5 tenże Hozjusz zwraca się do Zam oyskiego jako do człowieka, który ma pilnować nadawania beneficjów ludziom nieposzlakowanej prawowierności (tamże nr. 2 8).

3) S o b i e s k i : Trybun ludu szlacheckiego str. 1 9 5 uw. 3.

c) T. j. przemawiał za nieważnością tej paryskiej protestacji przeciw ko konfederacji. A rchi­

wum I. str. 4 5 94 5 0.

(5)

M 1 TEKA ZAMOJSKA 3

„walnej części posłów", z której stworzy} własny obóz p o ś re d n ic z ą c y ru s k i, a opozycją podkopał przez to zupełnie1); następnie przyczyni! się tu również znacznie do upadku artykułów Henrycjańskich, a z nimi i konfederacji warszawskiej2). Była to chwila największej jego niepopularności u protestantów, „którzy go zresztą już dawniej nie lubili za to, że jeden z pierwszych porzucił sztandar reformacji i nawrócił się do wiary katolickiej".

Usprawiedliwiał się niebawem Zamoyski przed sejmikiem bełskim relacyjnym ze swoich postępków, zwalając całą winę niepowodzeń „artykułów11 na magnatów, przyznawał tu wprawdzie, źe „religio warowana potrzebnie", niemniej jednak piętnował niepatrjotyczny upór protestantów, obniżył znaczenie artykułów wogóle i t. d. Rozłam między rodzącem się stronnictwem „średniem11 Zamoyskiego, a radykalnem protestackiem zaznacza się w tych czasach (zwłaszcza po ucieczce Henryka) najdobitniej! 3)

Nie łudzimy się znów bynajmniej, jakoby to ówczesne stanowisko starosty bełskiego wobec protestantów było wypływem jakichś jego głębokich przekonań katolickich. Hu­

manista, żeniący się bez skrupułu z protestantkami, zapewne zbytnią gorliwością nie grzeszył. Względy p o lity c z n e , powtarzamy, odgrywały tu rolę m otyw u p rz e w a ż a ją c e g o i d y ry g u ją c e g o . W każdym jednak razie objawów sympatji dlaróżnowierstwa nie na- p a ty k a m y , a ton walki z skrajnem stronnictwem królewsko-katolickiem, wcale nie jest zbyt ostry.

Następuje epoka Batorego, wielkiego odrodziciela Polski i katolicyzmu polskiego, co konsekwentną ręką czynił porządek w państwie i w sumieniach. Niema co powta­

rzać rzeczy znanych o popieraniu przez króla Stefana odrodzeniowych i kontrreforma- cyjnych (czy reakcyjnych) dążności episkopatu polskiego, idącego naprzód z nuncjuszami i nieugiętym Rozjuszeni na czele, twardo, surowo, bezwzględnie, lecz po męsku. Nie­

wątpliwie względy p o lity c z n e , względy na upragnioną jednolitość, siłę monarchiczną, gotowość wojenną państwa, postulat wzmocnienia władzy królewskiej, podnoszony przez Kościół, skłoniły Batorego w pierwszym rzędzie do uprawiania „katolickiej polityki";

z drugiej strony znowu zaakcentować musimy w interesie prawdy, że nie widzimy do­

tychczas stanowczych danych do upatrywania w Stefanie li tylko „politycznego11 katolika Przyjaźń dozgonną z niedowiarkiem Bekieszem, trzymanie na dworze heretyckiego w części otoczenia, jak: lekarza-arjanina Blandraty, exmnicha-dziejopisa Brutusa im., to szczegóły w stylu owego wieku, nie świadczące jeszcze o niczem; gorliwość religijna Batorego z czasów siedmiogrodzkich4), pewne jego praktyki religijne w Polsce5), usilne i namiętne forytowanie jezuitów na każdym kroku, przypuszczenie ich blizkie do swej osoby, dysputy z Possewinem, zapał rycerza krzyżowego, z jakim rwał się do kolosalnej wyprawy na turków i t. d., wszystko to są ważne szczegóły, pozwalające przypuszczać, że powiernik Syxtusa V. był może katolikiem nie tylko z wyrachowania. Trudno j e ­ dnak ostatecznie wglądnąć już dzisiaj głębiej w tajniki duszy tego niepospolitego człowieka!

(c. d. n.)

') S o b i e s k i, I. c. str. 1 9 5.

2) Przemawia! bowiem w czasie groźnych walk sejm owych za ogólnikowem tylko poprzysię- żeniem wolności, rzecz całą odkładając do następnego sejmu. S o b i e s k i . Ibid. str. 1 9 5,

:!) Zob. o tym wszystkim w y w o d y Sobieskiego, 1 c. str. 1 9 72 4 0. 4) Z a ł ę s ki : Jezuici w Polsce, t. I. cz. 1. L w ó w 1 9 0 0. str. 2 3 62 4 0.

5) 1. c. str. 2 4 32 3 4, 2 7 89 przyp. i inne. oraz S y g a u sk i: 1. c. str. 4 7, 5 0, 5 3, 5 7, a zwłaszcza 5 9.

(6)

4 TEKA ZAMOJSKA N» 1

A u g u s ty n C ic h o w ic z .

Zdobycie Zamościa w roku 1809,*)

Kampanja polsko-austrjacka w roku 1809, zrodzona z rachub politycz­

nych, pomyślana jako przemarsz zbrojny, mający „-unieszkodliwić0 polaków, jsfko epi­

zod na drodze do pozyskania Prus i Rosji, do stworzenia przeciwnapoleonskiej koalicji- przez Napoleona lekceważona całkowicie, kampanja ta, od chwili opuszczenia Warszawy po bitwie raszynskiej, była w swym charakterze strategicznym walką o Wisłę.

Opanowanie przez austrjaków prawego brzegu Wisły środkowej w jakimkol­

wiek punkcie, pozwalającym na przerzucenie znaczniejszej ilości wojsk, zadecydowały 0 losie armji polskiej, stojącej w ostatnich dniach kwietnia na linji Narwi między Se*

rockiem a Modlinem.

Stąd lekkomyślna wyprawa gen. Mohra na zdobycie Pragi, zakończona porażką gro­

chowską w dniu 26 kwietnia, oraz również niefortunna impreza gen. Schaurotha pod Górą Kalwarją.

Naodwrót, owładnięcie ze strony polskiej lewym brzegiem Wisły górnej wraz z jej przeprawą pod Sandomierzem, groziło przerwaniem komunikacji arcyxięcia z Galicją 1 odcięciem armji austrjackiej od podstawy operacyjnej.

Przesłanka ta stanowiła podkład do rozważań, jakie nasuwały się dowództwu polskiemu w dniach wahań i planów modlińskich, była sensem strategicznym polskiej ofensywy na Galicję, a miała swego bezwględnego propagatora, dążącego do wyzyska­

nia’jej jaknajzupełniej, — w generale Michale Sokolnickim.

Rychło jednak, bo już po zdobyciu Sandomierza, wchodzące w swe prawa, względy innej natury zwichnąć musiały dalsze jego marzenia o rozwinięciu tego suk­

cesu, o zniszczeniu wroga.

Dwulicowa rola Rosji, niepewności polityczne dni najbliższych, niejasność zacho­

wania się, dowodzącego armją austrjacką arcyxięcia Ferdynanda, wreszcie czysto mili­

tarne niebezpieczeństwo ze strony garnizonów austrjackich w Galicji, Wschodniej — wszystko to domagało się szybkiego zabezpieczenia i umocnienia stanowiska na zdobytych obszarach, hamując swobodhy rozwój zamiarów czysto wojskowych, odsuwając w dal plany Sokolnickiego, przedstawione xięciu Józefowi nazajutrz po wzięciu Sandomierza.

Na tem tle ścierających s ię ' dwóch prądów, odradzających dawny antagonizm między Sokolnickim a Poniatowskim, znaczenie Zamościa było jakby wyrównaniem sprzeczności.

Twierdza zamojska, osiadła na skrzyżowaniu wielkich traktów, przecinająca drogi z nad Wisły i Sanu po Bug, oraz arterję, wiodącą z Lublina i Chełma na Żółkiew

*) Epizod ten najdokładniej przedstawiony u Sołtyka: Relation des operutions pedant la eam- pagne tSOO. (Paryż 1 8 4 1). Pozatem w Dzienniku Literackim z r. 1 8 6 4 artykuł p. t. Zdobycie Zamościa ic roku ISO!) i Iti/s historyczni/ kampanji IS09 (Poznań 1 8 6 9. Kraków 1 9 0 5j. Prócz tego ustęp ze Wspom­

nień Ambrożego Grabowskiego (Kraków 1 9 1 3). Z nowszych opracowań ppółk. Dr. Marjan Kukieł: Dzieje wojska polskiego ir dobie napoleońskiej. Tom ■ I (Warszawa 1 9 1 8). Gustaw Ochwicz: Kok iSOU (Poznań 1 9 1 8). Dr. Emil Kipa: Pud Zamościem u- rolcu Tece Zamojskiej (Ws 3,1 9 1 9) i osobno (Zamość 1 9 1 9).

(7)

Ne 1 TEKA ZAMOJSKA 5 i Lwów, podwójną grała rolę. Raz jako zagrożenie skrzydła grupy polskiej, idące w górę Wisły, na Sandomierz, powtóre jako zapora na drodze do wnętrza Galicji Wschod­

niej i jej stolicy. Co do akcji na Zamość nie mogło być dwóch zdań. Żądać jej musiał zarówno, idący drogą interesów ściśle wojskowych, strategik, jak, uwzględniający cało­

kształt skomplikowanego położenia, wódz naczęlny.

AYięc już 14 maja wysłany został z Lublina generał Kamiński z 2 szwadronami 3-go, i pólkiem 6-ym ułanów, celem blokowania twierdzy i opanowania śluz,by uniemoż­

liwić sztuczny zalew przedpola.

Otrzymawszy bliższe wiadomości od generalnego intendenta dóbr Zamojskich Domańskiego, odłączył Poniatowski 17 maja w Janowie półk. 2p., dwie kompanje wolty- żerów pófku- 3 p., 1 komp. półku 6 p. wraz z dwoma działami i czterema granatnikami Rudnickiego i Sołtyka, w sile ogólnej 2000 ludzi pod'generałem Pelletierem, z zadaniem wzięcia Zamościa, o ile to możliwe „par un soup de main.“

Pelletier stanął dnia 18-go rano pod Zamościem, gdzie Kamiński zajął już śluzy i od trzech dni toczył drobne utarczki z austrjackiemi strażami przedniemi, niepokoił wroga skutecznym ogniem, osaczał go coraz szczelniej.

Warownia, osadzona na wschodnim brzegu Topornicy i Łabuńki, tworzących wów­

czas rozległe stawy i bagna, posiadała w nich wyborne zabezpieczenie frontu zachodniego i południowego. Odcinki północny i wschodni między drogami do Krasnostawu i Toma­

szowa miały przed sobą jako glacis płaszczyznę, przechodzącą zwolna w lekko falisty teren wzgórz, nad którą panowała na daleki dystans artylerja forteczna. Potężne mury, choć miejscami zębem czasu zryte, opasywały Zamość, tworząc siedm bastjonowych frontów.

Od czterech tygodni umacniano je pod kierunkiem dowódcy fortecy, półkownika Pul- szky’ego, oficera z dużym doświadczeniem wojennym, ongiś towarzysza broni x. Józefa w wojnie tureckiej 1788 roku.

W ostatnich dniach założyli austrjacy jeszcze fleszę przed bramą szczebrzeszyń­

ską i gotowali się gorączkowo do obrony, naprawiając parapety, wałów, zataczając działa, podpalają'' przedmieście lwowskie w celu stworzenia otwartego terenu dla arty- lerji. Spędziła nawet placówki Kamińskiego z zajętych śluz, aż dopiero łańcuch pie­

choty, otaczający twierdzę, ważne te punkty odebrał z powrotem.

„Mam zaszczyt zapewnić..., że Zamościa nie dostaniesz Pan od Pulszky’ego, do­

powiedział austrjacki dowódca na wezwanie do kapitulacji, wysiane przez Kamińskiego 15-go maja z kwatery w Kossobudach.

Twierdza nie dała się zaskoczyć, pozostawało wzięcie jej szturmem. A podjąć szturm, znaczyło wystąpić do walki z 3000-ną blisko załogą, mającą kilkadziesiąt dział obfite zapasy amunicji, znaczyło to porywać się na wielką twierdzę prawie bez artyle­

ryjskiego przygotowania, gdyż sześć a rm a t, polskich było zabawką wobec ciężkich dział fortecznych, znaczyło narażać się nawet, w razie odparcia ataku, na wy­

cieczkę przemagającego liczbą wroga, na zaatakowanie i klęskę w otwarłem jfolu.

Szturm Zamościa był mieczem obosiecznym, zdolnym podnieść i złamać w za­

rodku hart bojowy polskiego żołnierza, był jedną próbą więcej, mającą wykazać, ile hartu tego w nim się znajowało, ile siły do decyzji, ile siły do czynu w polskiem do­

wództwie.

Bo mimo początkowych wahań postanowił Pelletier szturm i to szturm jaknaj- rychlejszy, nie żądając posiłków, przystępując odrazu do przygotowań.

(8)

6 TEKA ZAMOJSKA iNs 1 Zeszedł na nich 19 maja.

W przeddzień, popołudniu, kpt. Sołtyk skutecznein ostrzeliwaniem od strony bramy szczebrzeszyńskiej wywołał w mieście liczne pożary, pod ogniem artylerji for- tecznej, która zdemontowała mu jeden granatnik, zręcznie i wytrwale manewrując pozo­

stałym. Mieszczaństwo, w obawie ruiny miasta, zwróciło się do dowódcy z prośbą o poddanie; Pulszky odmówił.

Nieocenione usługi oddawał rządca Domański, wskazując słabe miejsca linji ob­

ronnej oraz ważne objekty wojskowe, informując o właściwościach doskonale znanego terenu. Kilkudziesięciu kozaków ordynacji wraz z zebranymi przez niego ochotnikami sprowadzało materjał do faszyn, drabin i koszów ochronnych. O ósmej wieczorem przy­

gotowania były ukończone.

Nowy rozkaz z głównej kwatery wzywał Pelletiera do natychmiastowego na­

tarcia. Forsowne w zięcie Zamościa stawało się koniecznością. Stosunki strategiczne nie były bynajmniej wyjaśnione lub ustalone, lada dzień mogło przyjść pod Sandomie­

rzem do nowych zapasów, tym razem z całą armją arG yxięcia. W ta k ic h warunkach byłoby obleganie tw ie r d z y na tyłach w ie lk ą szkodą i powiększeniem kryzysu, osłabiłoby oczywiście zapał wojska.

Pelłetier przystąpił niezwłocznie do formowania pięciu kolumn szturmowych.

Pierwsza, pod dowództwem szefa bataljonu Hilarego Krasińskiego, w sile pięciu kompanij półków 2-go i S-go p., miała wyznaczone wzięcie bastjonu nr. 4, na zachód od bramy lubelskiej, szef Czyżewski na. czele dwóch kompanij tychże półków, szturm bastjonu nr. 3 przy drodze szczebrzeszyńskiej. Trzecia kolumna, Suchodolskiego, (trzy

(9)

TEKA ZAMOJSKA 7 kompanje półków 2-go i 6-go p.) stanowiła oparcie dwóch poprzednich, utrzymując ogień tyraljerski przeciw obrońcom.

Demonstracji? od stróny bramy lwowskiej podejmował szef szwadronu Brzechwa z kompan ją fizyljerów pólku 2-go p. i spieszonym szwadronem pólku 6-go ułanów, wspie­

rany trzema granatnikami.

Ostatnia kolumna, ppólk. Potockiego, d-cy pólku 2-go p., złożona z czterech kompanij i dwóch dział, stanęła na drodze do Lublina w celu demonstracji na północnym froncie warowni. W ten sposób skupiono uwagę nieprzyjaciela na odcinki północny i połud­

niowy, upewniając go co do frontu zachodniego, krytego bagnami, słabszego zato umoc­

nieniem sztucznem, skąd nastąpić miał atak właściwy, poniesiony przez Krasińskiego, Czyżewskiego i Suchodolskiego. W rezerwie na drodze lubelskiej stały dwa szwadrony półków 3-go i 6-go ułanów.

O jedenastej wieczorem rozpoczął Brzechwa kanonadę, w dwie godziny później ruszyły kolumny do szturmu. W miejscach decydujących, przy bastjonach 3-im i 4-ym,

oraz pi-zy bramie szczebrzeszyńskiej opór był słaby, żołnierze, w znacznej części rekruci polacy-galicjanie, nie czynili wysiłków celem powstrzymania atakujących przeciwników- rodaków, przeciwnie zdarzyły się wypadki, iż szturmujących wciągano na mury i po krótkieni starciu cofnęli się do wnętrza miasta. Upadek frontu zachodniego zaskoczył dowódcę Zamościa i zachwiał całą obroną, dając polskim kolumnom demonstracyjnym moralną przewagę. Z demonstracji przeszedł Brzechwa d'o gwałtownego natarcia, wy­

bił bramę lwowską i wtargnął do miasta aż na rynek, gdzie półkownik Pulszky bronił się zaciekle z bataljonem wołochów przed dęjmszującą kompan ją grenadjerską kpt. Daine, który jeden z pierwszych wpadł na mury, torując drogę reszcie kolumny. Sam Pulszky w krótkim pojedynku został zraniony i wzięty do niewoli.

Fali zdobywców nie dało się zatrzymać. Obronę w ulicach miasta uniemoż­

liwił szwadron ułanów, wpadając z północy, i obsługa artylerji konnej,-siejąc popłoch od strony bramy lwowskiej. Około 4-ej rano wszelki'opór ustal.

Zamość był w rękach polskich. Dnia 22-go mąfa przybył do miasta Wódz Naczelny, dziękując wojskom za zoobycie twierdzy. Pulszky’emu, wizytowanemu przez Poniatowskiego, oddano szpadę w uznaniu^ mężnej obrony. 2500 jeńców, 46 dział, silna twierdza z zapasami amunicji, żywności i miljonem złotych polskich — to konkretne wyniki tej akcji, zdumiewającej ■ śmiałością i energją wykonania. Nastrój wielkiej liczby polskich żołnierzy załogi tłumaczy po części powodzenie przedsięwzięcia, będącego zawsze tryumfem polskiej broni, i niezwykłej już u młodej tej arniji „cnoty wojennej", w której nie zawsze jeszcze dostatpczną spoistość i dyscypliny bojową uzu­

pełniał entuzjazm, objaw u całego narodu powszechny i umożliwiał te nieprawdopodobne sukcesy. Liczebna niższość potęgowała i tu tężyznę moralną i naprężenie wszystkich sił, a wypadła w bilansie kampanji na korzyść polaków.

Otwartą teraz drogą pomknęli z Zamościa ułani Kamińskiego w stronę Lwowa, dokąd szedł od Sandomierza przez Jarosław gen. Rożniecki. Dnia 28-go maja odbywa się trymfalny wjazd Różnieckiego i Kamińskiego do Lwowa, opuszczonego przez garni­

zon Hohenlohego w panicznym pośpiechu. W dzień później wyruszał szef szwadronu Strzyżewski na Podole galicyjskie i insurekcję kresów nad Dniestrem i Zbruczem. Roz­

kazem z głównej kwatery w Trześni ustanawiał x. Józef 2-go czerwca „Rząd wojskowy tymczasowy centralny pod protekcją Najjaśniejszego Cesarza i Króla Napoleona Wiel­

kiego". Galicja po Wisłokę i Karpaty została zajęta, tryskało nowe źródło pomocy dla

(10)

8 TEKA ZAMOJSKA M 1 armji Xsięstwa, Warszawskiego osłonione imeniem cesarza francuzów. A czas był po- temu najwyższy, bo właśnie wkraczały przez Bug dywizje -rosyjskie, właśnie gotował się arcyxiąże Ferdynand do walnej z armją polską rozprawy,

Zaczynał się po majowych zwycięstwach nowy, ostatni okres kampanji, więcej jeszcze niż poprzednie niepewnościami przesiąknięty, i to dla stron obu, więcej jeszcze od polskiej wysiłków żądający.

Zamość, tak bez trudu zdobyty, podczas tego okresu nie wszedł już w sferę dzia­

łań wojennych.

W dobie krótkiego pokoju przed rokiem 1812, rozszerzając swe umocnienia, pełnił służbę warowni kresowej.

W lat cztery dopiero, w roku 1813, po dziesięciomiesięcznej obronie, zagarnęła go powrotna fala, zamykającego się nad Polską, morza potęg rozbiorowych.

Halina Siem ieńska.

Itinerarjum Jana Zamoyskiego

w okresie wojen moskiewskich (1579 — 1582), na podstawie rachunków i korespondencji opracowane.

Opracowanie niniejsze jest oparte głównie na materjale, czerpanym z xięgi rachunkowej Jana Zamoyskiego, zatytułowanej obecnie: „Percepta i expensa od roku 1579 do roku 1582 za życia fandatora ordynacji Zamojskiej a przez P-a Pudłowskiego utrzymywane" (Bibl. Ord. Zamoj. Ms. nr. 1625). Xięga ta jest oryginałem, pisanym ręką XVI wieku, składa się z 64 osobnych rozdziałów (na 311 kartach), według treści utworzonych, każdy zawierający rachunki odrazu z 4 lat. Przypuszczalnie została ona napisaną niedługo po wojnie z notatek bruljonowych, w celu przedstawienia rachunków Zamoyskiemu, bowiem: na karcie pierwszej mamy podane zestawienie przychodu i roz­

chodu wraz z pokwitowaniem Zamoyskiego, na karcie drugiej jest zamieszczony list bez (laty, upraszający wymownie o „tak porządnej i wiernej liczbie" „łacną odpraw ę' — obie rzeczy widocznie zostały włączone do xięgi później. Rachunki są prowadzone naogół bardzo szczegółowo i starannie, zwłaszcza wiatach 1580.i 1581. niemniej zdarzają się drobne błędy w datach, nazwie, lub porządku pewnych miejscowości. Z całego zaś materjału można korzystać do itinerarjum bardzo ostrożnie, bo często się zdarza, że ra­

chunki są prowadzone w miejscowości, w której już niema, albo jeszcze nie było Za­

moyskiego, dlatego że dwór albo ktoś ze służby tam został, lub był wysyłany wcześniej dla przygotowania mieszkania i żywności dla nadjeżdżającego Zamoyskiego. Pozatem czasami należy przypuszczać, że Zamoyski przybył wcześniej do jakiejś miejscowości, ale że na razie nic nie wydał, więc data jego przybycia w xiędze jest zapisana o jeden lub parę dni później. Braki te do pewnego stopnia korygują i uzupełniają dane, za­

czerpnięte z „Archiwum Jana Zamoyskiego" (t. I wyd. W. Sobieski, Warszawa, 1904;

1.1 Iwyd. J. Siemieński, Warszawa, 1909; t. 111'Warszawa, 1913) oraz z „Dziennika wyprawy Stefana Batorego pod Psków" xiędza Jana Piotrowskiego (wyd. A, Czuczyński). Przy pewnych danych o nieprzerwalności pobytu, Zamoyskiego w jakiejś miejscowości, za­

mieszcza się tylko pierwszą i ostatnią datę; nazwy miejscowości, dó których Zamoyski

(11)

M 1 TEKA ZAMOJSKA

wyjeżdżał chwilowo z miejsca dłuższego pobytu, podaje się w wierszach, wciętych po­

między skrajnemi datami pobytu głównego.

Wszystkie wymienione nazwy miejscowości zostały sprawdzone na mapach i w „Słowniku geograficznym1*; nieodnalezione są opatrzone znakiem zapytania.

Odsyłaczy do źródeł dla uproszczenie druku podaje się tylko dwa, pomimo że danych bywa czasami znacznie więcej; w odsyłaczach do xięgi rachunkowej podane są pierwsze wyrazy tytułów powołanych rozdziałów, ażeby czytelnik mógł, po ukazaniu się xięgi w druku, znaleźć odpowiednie miejsca.

S p i s t y t u ł ó w .

Ratlo perceptae pecuniae.

P la opera.

P łacen ie białem głow am J e j. M. P an iej Kancle- rz yn e j i innem.

D on ativum albo to eo JM . komu z laski d ać raczeł.

P o słań cy- różni na różne m iejsca w potrzebach JM . także i to, co k tó ry słu ga stra w i!

z końmi albo z wozm i JM , posłany.

Oddawanie pieniędzy sza fa rz o w i i różnym oso­

bom ku w ydaw aniu.

Ż y w n o ś ć , która się k u p o w a ła do kuchnie oprócz 6zafarza.

Podróżne w yd atki.

T y m , co gotowem i pieniędzm i obroki dawano.

Korzenie to je st pieprz, sza fran iinbier, cuk ry, o liw a etc.

C u k ry robione, m arcepany, condita i inne w e- towe rzeczy.

Picie.

Owies, siano, słom a.

L e k a rstw a , wódki, trociszk i, wosk, zioła do w anny.

Złotnik.

Potrzeby- do ro zm aitych broni JM .

P ła c a tym hajdukom , k tó rzy M oskw y w ię łn ió w strzegli, do Łtik ja d ą c .

R zem ieśln icy wojenni pod Ł u k i.

P o trzeby na .wojnę sprawione.

Fu rm an i.

O dw ozy w odą z ró żnych m iejsc.

\y y d a te k n a potrzeb y stąjenne.

Moskwa.

P o sp o lity w y d a te k .

1579

W a r sz a w a 2 1 Ja n u a r ii A rch . J . Z am o y. t. I nr. 2 7 4. 3 Fe b ru a rii A rch . J . Z am o y. t. 1 nr. 2 7 9. Wi l no 1 2 M arli! A rc h . J . Z am o y. t. I nr. 2 8 7.

2 7 Ju n ii A rcb . J . Z am o y. t. I dod. 5 9 u w. 3.

Ś w ir 1 0 Ju lii Katio p. p. k. 6.

i 3 Ju lii A rch. J . Z am o y. t. I. nr. 3 3 4.

W ie rz b n o ') 1 4 Ju lii (?) P o sła ń cy k. 7 5 ( . 1 4 J u l ii— w W ierzbnie p. N a p ió r kowskiemu ze trzem a wozam i posiałem . P o s ta w y 2 2 J u l ii A rch . J . Z am o y. t. I nr. 3 3 7.

D zisna 3 A u g u sti P o sła ń cy k. 7 5; Po trzeb n y k. 2 0 5. 1 2 A u gu sti P ia op. k. 1 7.

Pod Połockiem 1 2 A u g u sti P o s ła ń c y k. 7 5.

1 5 S ep te m b ris2) A rch. J . Z am o y. 1 .1 nr. 3 4 4.

D zisna 1 8 Septem bris A rc h . J . Z am o y. 1 .1 nr. 3 4 5; K orzenia k. 1 2 1. 2 1 Septem bris A rch . J . Zam oy. t, I d. 6 7 _

') Z ap ew n e W ie rzb y , zob. Słow nik geogr. t. X III str. -J0 6, oraz położenie na m apach;

prawdopodobnie d ata m y ln a — Z am o ysk i m usiał tam b y ć przed sw ą bytn ością w Św irze.

2) W rozdziale Pia opera k. 1 7 po w tó rn a bytn ość Z am y sk ieg o w Dziśnie je s t oznaczona pod datą 8 Sep tem bris, prawdopodobnie m ylnie zam iast 1 8, poniew aż je sz c z e z 1 5 Sept. m am y list

Z am o ysk ie g o z pod Połocka, oraz w ca łym inaterjale s ą . kilkakrotnie zgodne dane, że do D zisn y, Z am o ysk i zje ch ał dopiero 1 8 Septem bris.

(12)

10 TEKA ZAMOJSKA

D ru jsk i D wór B ra sła w Su d acze3) W ilno

Merecz Rotnica Grodno K n y szy n

T y k o c in 4)

Króle

Kołaki

Zam brów

R ad w a n y

Ostrów

Poręba

K a m ie ń czyk 5)

D ąbrówka

Radzym in

Grochów

W arsza w a

W a rsz a w a

K n y szy n Goluchów Ja ro s ła w ie c Brańsk

b. d.

b. d.

b. d.

2 7 Septem bris 10 Octobrls

b. d.

b. d.

b. (1.

2 0 Octobris 13 Novem bris 1 3 N o vem bris 1 4 Novem brls 1 4 N ovem bris nocleg 15 N ovem bris

śniadanie 15 N ovem bris

nocleg 16 Novem hris

śniadanie 16 N ovem bris no cleg 17 >«ovembris

śniadanie 17 N ovem bris nocleg 1 8 N ovem bris

19 X o yem b ris śniadanie 1 9 Noveińbris

nocleg 2 0 Novem bris

nocleg 2 1 N o vem bris

śniadanie 2 5 Novem bris 3 1 Decem brls

1 Ją n u arii 3 M a r tii0) 9 M artii

17 M artii 3 A p r ilis ok. 11 Maii

P o słań cy k. 7 5; O dw ozy k .-2 4 7. P o sła ń cy k. 7 5; D onatlvum k. 5 9. P o s ła ń c y k. 7 5; O wies k. 1 3 8. L e k a rs tw a k. 1 4 4.

Furm ani k. 2 4 2. P o sła ń c y k. 7 5. P o sła ń c y k. 7 6.

P o s ła ń c y k. ?:•; Korzenia k. 1 2 1. P o s ła ń c y k. 7 6.

P o s ła ń c y k. 7 6; Furm ani k. 2 4 2. Podróżne w yd . k. 1 0 3.

Podróżne w y d . k. 1 0 3. Podróżne w y d . lc. 1 0 3.

Podróżne w yd. k. 1 0 3.

Podróżne w yd . k. 1 0 3; Fu rm an i k. 2 4 2.

Podróżne w yd. k. 1 0 3.

Podrożne w yd . k. 1 0 4; Furm an i k. 2 4 2.

Podróżne w yd. k. 1 0 4.

Podróżne w yd . k. 1 0 4; W yd atek k. 2 5 2.

Podróżne w yd . k. 1 0 4; Furm ani k. 2 4 2. Podróżne w yd . k. 1 0 5.

Podróżne w yd. k. 1 0 5; W y d a te k k. 2 5 2.

Podróżne w yd. k. 1 0 5.

Podróżne w yd . k. 1 0 5.

R atio p. p. k. 6.

W yd a te k k. 2 5 2.

1580

P ia op. k. 1 8.

Oddawanie k. 9 1; Ż y w n o ś ć k. 9 5. A rch . J . Zam oy. t. II nr. 3 6 9.

A rch . J . Z am o y. t II nr. 3 7 0. uw. 2. A rch J . Z am o y. t. II dod. 6.

P o sła ń cy k. 7 8.

3) Zob. S ł. geogr. t. X I str. 52$ .

4) W rękopisie w rozdziale O ddawanie k. 91 pom iędzy K nyszynem a W arszaw ą je s t z a ­ pisana pod r. 1 5 7 9 bez szczegółowej daty n astępu jąca no tatka: ,P . Gołuchowski, jad ąc z JM . do Łom ży z T yk ocin a i z Ł o m ż y do K am ieńca w yd ał na .IM. po trzeb y" etc.— W y d a je się ona nam zupełnie nie­

prawdopodobną wobec bardzo szczegó ło w ego materjałn z tego okresu, oraz dużej stosunkowo odle- lo ścl Ł o m ż y od T yk o c in a i K am ieńczyka, ażeby m o żliw ym m ógł byd dojazd tam Zam o yskiego po­

m iędzy jedn ą datą a drugą.

s) W rękopisie zaw sze n a zyw an y Kamieńcem.

6) D w ór w raz z prow adzącym rachunki J . Pudłowskim p rze b y w ał w W arsz a w ie do 2 6 A prilis, zob. ro zd ział P o sła ń cy k. 7 8.

(13)

j\» 1 T E K A Z A M O J S K A 11

K n y sz y n 5 Ju n ii Płacenie k. 4 6. O wies k. 1 3 8.

Grodno 6 Ju n ii P ia op. k. 1 8.

Merecz 8 Ju n ii P ia op k. 1 8.

W ilno 1 0 Ju n ii Donativum k. 6 1; W yd atek k. 2 5 6.

Ł o sie 2 2 Ju n ii A rch . J . Z am o y. t. 11 nr. 3 8 4. N a siło w o 2 3 Ju n ii A rch . J . Z am o y. t. II nr. 3 8 5. H oro dyszczyce 2 9 Ju n ii A rc h . J . Zam oy. t. 11 nr. 3 8 7.

W ilno 1 Ju lii Ż y w n o ś ć k. 9 6; K orzenia k. 1 2 2.

Z W iln a ja d ą c 2 Ju lii Podróżne w y d . k. 1 0 5.

Lebiedziejów 3 Ju lii Podróżne w yd. k. 1 0 5; P ia op. k. 1 9.

R adoszkow ice 4 Ju lii P ia op. k. 1 9.

Od R adoazkow ic mil 5 5 Ju lii pokarm

Podróżne w y d . k. 1 0 5.

Ło clio jsk 5 Ju lii

nocleg

Podróżne w yd. k. 1 0 6: P ia op. k. 1 9.

Ju r e w o 7) 6 Ju lii

pokarm

Podróżne w y d . k. 1 0 6.

B o rysó w 7 Ju lii Podróżne w yd . k. 1 0 6.

S z c z y d n ty 1 0 Ju lii Donativum k. 6 1; P o sła ń cy k. 7 9. 2 0 J u lii P o słań cz k. 7 9.

C z a śn ik i 2 1 Ju lii Pia op. k. 1 9.

W dro.dze do W itebska 2 1 Ju lii P ic ie k. 1 3 3.

W drodze do W itebska 2 3 J u l ii D onativum k. 6 1; P o sp o lity w y d . k. 2 7 7.

W itebsk 2 3 J u lii P ia op. k. 1 9.

2 8 J u lii Ż yw n o ść k. 9 6; A rch . J . Zam oy. t. 11 nr. 3 7 0. uw. 2

Su ra ż 3 0 Ju lii D onativum k. 6 1; Picie k. 1 3 4.

W ierzch o w ie 1 A u gu sti A rch . J . Zam oy. t. 11 nr. 3 9 2. S tu d z ia n y 3 A u g u sti A rc h . J . Z am o y. t. II nr. 3 9 2. uw. 1.

W ieliż 4 A u g u sti D onativum k. 6 1.

1 2 A u g u sti Picie k. 1 3 4. Z a W ieliżem w drodze 1 2 A u g u sti Donatiyum k. 6 2.

B obrojedów 1 6 A u gu sti A rch . J . Z am o y. t. II nr. 3 9 4; D onatiyum k. 6 2. 17 A u g u s ti D on atiyum k. 6 2.

B łago w ieszczeń 1 9 A u gn sti D onativum k. 6 2; Picie k. 1 3 4.

W drodze 2 0 A u g u sti D onatiyum k. 6 2.

W drodze 2 2 A u g u sti P o sła ń cy k. 8 0; Korzenia k. 1 2 2.

W drodze 2 7 A u g u sti Picie k. 1 3 4.

Pod Ł u k am i 2 8 A u gu sti Donatiyum k. 6 2; Ż y w n o ś ć k. 9 7. 2 8 Septem bris D onatiyum k. 6 3; R zem ieśln icy k. 2 1 9. Za Ł u k a m i ja d ą c 3 0 Septem bris Donatiyum k. 6 3.

do Z a w o lo c z a

Od Z aw o ło cza mil 5 5 O cto bris P o sła ń c y k.. 8 0. Pod Zaw oloczem 7 O ctobris P o sp o lity k. 2 7 8.

1 N o yem b ris Podróżne w y d . k. 1 0 6.

Połock 2 N o yem b ris Podróżne w yd. k. 1 0 6.

8 N o vem bris P ła c a k. 2 1 6; M oskw a k. 2 6 9.

Dziana 1 2 N ovem bris Owies k. 1 3 9.

1 9 N o vem bris P o sp o lity k. 2 7 8.

D ry ssa b. d. Podróżne w yd . k. 1 0 7; P o sp o lity k. 2 7 8.

Ja c ie (?) b. d. Podróżne w y d . k. 1 0 7.

lk a ż ń 8) b. d. Podróżne w yd . k. 1 0 7.

B ra s la w b. d. Podróżne w yd . k. 1 0 7.

7) W rkp. Jn rje w , wieś w płd. strouie powiatu borysow skiego na p raw ym brzegn rz. U sia ży o 2 7 w io rst od Ł o c h o js k a , zob. S I. geogr. t. III str. 6 3 1.

8) W rkp. Ikaźnia, zob. S ł. geogr. t. I I I str. 2 5 5.

(14)

12 TEKA ZAMOJSKA J* 1

H ajd ym ow ice (?)

Dubinki Sudaeze B ojarele N iem enczyn W ilno

W drodze

Proboszczow a karczm a W ójto w a karczm a

O rany

Przełaje

Merecz

Rotnica Hoża *°) Grodno N ow odw ór Grodzisko K nyszyn

K n y szy n K a m ie ń c z y k 5) W arsza w a

G arw olin

S tę ż y c a

K ońska W ola

W ąw eln ica

B e liy c e

B y c h a w a

Ż ó łk iew

b. d.

nocleg b. d.

b. d.

b. d.

nocleg b. d.

nocleg 2 4 N ovem bris

4 D ecem bris

6 Deeem bris (?) 5 Decem bris

6 Decembris pokarm (i D ecem bris

nocleg 7. D e ce m b ris9)

pokarm 7 D ecem bris

nocleg 3 D ecem bris 9 Deeembris 1 0 D ecem bris 1 0 D ecem bris 1 2 D ecem bris 1 4 Decem bris 3 1 Decem bris

1 Ja n u a r ii i Ja n u a r ii 5 Ja n u a rii 2 5 Martii 2 6 M artii 2 9 Martii 2 9 M artii nocleg 3 0 M artii

Podróżne w yd. k. 1 0 7.

Podróżne w yd . k. 1 0 7. Podróżne w y d . k. 1 0 7. Podróżne w yd . k. 1 0 7.

Podróżne w y d . k. 1 0 7.

P ia op. k. 1 9.

D onalivum k. 64; Fu rm an i k. 2 4 3. D onativum k. 6 4.

Podróżne w yd . k. 1 0 8. ' Podróżne w yd . k. 1 0 8.

Podróżne w yd . k. 1 0 8.

Podróżne w y d . k. 1 0 8.

Po d ró żn e wyd. k. 1 0 8; M oskw a k. 2 6 9.

Podróżne w y d . k. 1 0 8. Podróżne w y d . k. 1 0 8. Podróżne w yd . k. 1 0 9.

Podróżne w y d . k. 1 0 9. ' Podróżne w y d . k. 1 0 9.

P ia op. k. 19; D on ativu m k. 6 4. K orzenia k. 1 2 3.

1581

W yd ate k k. 2ó9. P o sła ń c y k. 8 1. D onativnm k. 6 5.

A rch . J . Z am o y. t.. II nr. 4 1 1; D onativum k. 66.

Pia op. k. 1 9/i.

A rch . J . Zam oy. t. II nr. 4 1 2; W yd a te k k. 2 6 0 ").

Podróżne w y d . k. 1 0 9; W yd a te k k. 2 6 0 “ ).

Pia op. k. Id /<; Podróżne w yd . 1 0 9. nocleg Zam oyskiego

3 0 M artii Podróżne w yd . k. 1 0 9; W y d a te k k. 2 6 0. nocleg w ozów

31 M artii Podróżne w yd . k. 1 1 0; W y d a te k k. 2 6 0. pokarm

3 1 M artii P ia op. k. 1 9b\ Podróżne w yd k. 1 1 0. nocleg

1 A p rilis Podróżne w yd . k. 1 1 0. pokarm

o) W rkp. Septem bris, pomiędzy dw iem a datami z Decem bra.

1°) W rkp. „w O zzej*; Hoża w pow. grodzieńskim , zob. Słow . geogr. t. III str. 1 7 1.

>>) W rkp. w rozdziale W yd ate k k. 2 6 0 m am y zapisane: „W G arw olinie 2 9 A p rilis, w S tę ­ ż y c y eodem “ ; stanow czo je s t to tylko om yłka, bo, pom ijając, że d ata ta je s t napisan a pom iędzy dwiema datam i z m arca, m am y w y że j cyto w a n y list Z am oyskiego, d ato w an y z G arw olin a 2 9 m a rca a także i w sam ym rkp. w rozdziale Podróżne w yd . 1 0 9, pobyt Z am o ysk iego w S tę ż y c y jest dato­

w a n y pod 2 9 Martii.

Cytaty

Powiązane dokumenty

da z królem węgierskim. Dymitr znów obejmuje dawne stanowisko podskarbiego. W lecie tegoż roku, w lipcu, rozpoczyna się wyprawa Ludwika Węgierskiego na za- jęty

da interes, a może jeszcze Jepszy niż z uzurpatorką p. Teresą, która każdej chwili mogła być z opiekuństwa zrzuconą. Wnet jednak prysły skrupuły chciwego

D wunasty artykuł. Gdyby który mistrz cechu tego chciał przyjąć chłopca na naukę do rzemiosła, takowy chłopiec ma być na upodobanie w mistrza dwie.. niedzieli;

ża w Polsce.. Nienawidził on feudalizmu, kast, przywilejów, lecz bezwzględnej równości jako niepodobnej nieprzypuszczał, uznawał tylko równość w obliczu prawa.

Między wsią Tereszpolem a owym lasem, gdzie czaili się powstańcy, ciągnął się spory pas zagajnika, w którym przed kilkoma laty stała wspaniała pasieka,

skiego sprawione. Gdy wszyscy zasiedli swoje miejsca, zaczęły się oracje w języku łacińskim. Rektor składał na stole pieczęć akademicką, .insygnja, rozbierał

') F.(ranciszek) M.(orawski).: Życie Kajet«na Koźmiana. wzmianka Piotr Chmielowski: Historja literatury polskiej. 15.: .Zwyczajem ludzi, w głęboką starość posu-

Tak więc z kroniki powiatu i miasta staliśmy się organem naukowym najbliższej okolicy; staliśmy się teką, która postrzępione i rozrzu­. cone okruchy,