STUDIA SOCJOLOGICZNE 2003, 3 (170) ISSN 0039-3371
JAKUB KARPIŃSKI 17 czerwca 1940 - 22 marca 2003
Styl to człowiek, ale niekoniecznie odwrotnie. Nie każdy człowiek ma swój styl. I nie każdy socjolog. Jakub Karpiński miał swój styl i miała styl jego socjo
logia. O niej tu będzie mowa. Jakub radził piszącym „im krócej, tym lepiej”, więc mowa będzie krótka. Będzie oparta na lekturach i na doświadczeniu wła
snym - bardziej na doświadczeniu niż na lekturach.
Socjologia Jakuba Karpińskiego była nauką o społeczeństwie. To brzmi jak tautologia, powie ktoś dziś. Kiedyś to nie była tautologia. Socjologia, która pa
nowała w Polsce w latach, gdy Jakub cieszył się pierwszą młodością, ujmowała społeczeństwo jako zbiorowość jednostek, tym jednostkom przysługiwały wła
6 JAKUB KARPIŃSKI
sności, zwane zmiennymi, a badacz miał ustalać (zwykle za pom ocą ankiety) wartości tych zmiennych i relacje między nimi. Jakub myślał inaczej: „dowiady
wano się w ten sposób, jacy są Polacy, ale mnie interesowało także, jaka jest Pol
ska” - napisze potem w Taternictwie nizinnym (Paryż 1988). W jego pojęciu społeczeństwo to nie zbiór indywiduów - ono ma strukturę, jest w pewien spo
sób zbudowane. Badanie społeczeństwa nie polega na opisaniu, z czego się ono składa, ale jak jest zorganizowane. W socjologicznym opisie społeczeństwa naj
ważniejsza jest władza, która za pom ocą różnych „aparatów” zarządza społe
czeństwem, napotykając jego opór, „zwłaszcza w okresie prawdy, w momentach przełomu” . Pionierską próbą takiego opisu była książka pod tocqueville’ańskim tytułem Nowy ustrój i rewolucja, wydana w bibliotece paryskiej „Kultury” jako Ewolucja czy rewolucja (1975). W Kraju zauważyło tę książkę niewielu socjolo
gów i w kilkanaście lat potem sam autor powie powściągliwie, że „rzecz ukaza
ła się chyba za wcześnie”. Ja powiedziałbym, że autor wybiegł przed czas. So
cjologowie bowiem dopiero w latach osiemdziesiątych, gdy ustrój komunistycz
ny w Polsce zaczął pękać i odsłonił swą strukturę, zobaczyli to, co Jakub widział dekadę wcześniej. Sowa M inerwy wylatuje nie tylko o zmierzchu, wylatuje i za dnia, ale wtedy trudniej j ą zauważyć.
Jakub Karpiński dostrzegał wiele rodzajów rzeczywistości: świat zachowań zewnętrznych, świat psychiki - przeżyć, myśli i wyobraźni, świat przedmiotów idealnych (badanych przez matematykę) i świat bytów intencjonalnych (sensów kultury). Jak na wychowanka szkoły lwowsko-warszawskiej to sporo, ale Jakub nie cenił reizmu, nazbyt prostego poglądu, że istnieją tylko rzeczy. Cenił nato
miast koncepcje Leona Chwistka i Romana Ingardena (autora Sporu o istnienie świata uważał za największego polskiego filozofa, obok Kazimierza Ajdukiewi- cza). Gdy Popper ogłosił, że obok „świata 1” (procesów fizycznych) i „świata 2” (procesów psychicznych) istnieje „świat 3” - ten, w którym istnieją teorie na
ukowe, dzieła sztuki, m ity i prawa, Karpiński napisał w „Twórczości”
(1975 nr 9) szkic Ponumerowane światy Karla Popper a, w którym przypomniał idee Chwistka i Ingardena, miałem wrażenie, relacje między tymi światami opi
sał przystępniej niż sam autor Objective Knowledge. Teza o rozmaitości odmian doświadczenia prowadziła do pluralizmu w zakresie metod poznawania socjolo
gicznego i szerzej, społecznego. Rzeczywistość m a charakter historyczny, więc socjolog musi korzystać ze źródeł i rozwijać metody ich krytyki i interpretacji.
Rzeczywistość społeczna składa się z wielu poziomów, z ludzi, ze zbiorowości, z organizacji, z kultury. Częścią rzeczywistości społecznej jest świat psychiki, więc socjolog musi odwoływać się do wskaźników, pomiaru, rozumienia. Bada
nie świata kultury z kolei wymaga od socjologa analizy treści i inteipretacji wy
tworzonych w niej tekstów, dotarcia do ich sensów.
Jako metodolog, czyli badacz nauki Jakub Karpiński pozostawił po sobie, na
pisany w więzieniu, podręcznik Wprowadzenie do metodologii nauk społecznych
JAKUB KARPIŃSKI 7
(Wrocław 1976, nowe wydanie w druku), monografię Przyczynowość w bada
niach socjologicznych (Warszawa 1985) oraz przynajmniej kilkanaście studiów szczegółowych — część z nich zebrał w tom Kultura i wielość rzeczywistości (Lu
blin 1992). To wszystko można przeczytać lub będzie można przeczytać. Wiele myśli Jakuba zapisanych jest tylko w naszej pamięci. W mojej na przykład za
pisana jest ta. Zadzwonił do mnie ze szpitala: „Dokonałem odkrycia m etodolo
gicznego” - oznajmił. „Obok ekstraspekcji i introspekcji istnieje trzeci, osobny rodzaj doświadczenia: doświadczenie własnego organizmu” - raportował zwię
źle, i w dobrym humorze. Doświadczenie własnego organizmu nie jest intersu- biektywnie komunikowalne, więc ja mogłem tylko doświadczyć własnej ulgi.
Jakub Karpiński był pozytywistą. Jego pozytywizm nie był doktrynalny.
W swej ostatniej pracy metodologicznej, haśle Pozytywizm w Encyklopedii so
cjologii (2000) tak mówił (słowami W ładysława W itwickiego) do humanistów:
„Powiedz, co rozumiesz przez każdy mętny i sporny wyraz, a jeżeli go nie rozu
miesz, to nie udawaj, że rozumiesz. I zastanów się, co chcesz robić: uczyć, bu
dzić i oświecać, czy usypiać, bawić i wzruszać? Szukasz prawdy, czy szukasz siebie samego? W ierzysz naprawdę w to, co piszesz, czy tylko tak udajesz? I ja kie argumenty masz na poparcie swego stanowiska? Połóż argumenty na stole.
Będziemy je ważyli w ciszy, w jasnem świetle rozumu i sumienia. Argument to nie wrzask, nie uśmiech, nie łza i nie patos i nie poza, tylko widoma jasna praw
da. Jedna dla wszystkich dorosłych. Na tamto też jest miejsce. Ale nie w nauce” . Za Ajdukiewiczem Karpiński uznawał taki pozytywizm za postać antyirracjona- lizmu i przypisywał mu dużą rolę jako „odtrutce na głoszony oficjalnie m ar
ksizm ”.
N a czym polegał pozytywizm Jakuba Karpińskiego, najlepiej widać w jego artykule Ludzie i zbiorowości: zagadnienie „poziomu analizy ’’ w socjologii („Studia Socjologiczne” 1975 nr 3). Rozważony w nim problem redukcjonizmu miał charakter doktrynalny, a stanowiska w tym względzie bywały kategorycz
ne (Jakub zapamiętał, że stanowczy pogląd, iż cech całości z cech części wy
wnioskować się „nie da”, Ajdukiewicz nazywał „bezczelnym”). Jakub ujął ten problem w postaci pytania: „Czy dla każdej całości C i dla każdej własności W (przysługującej całości) istnieje taki podział na elementy, który pozwalałby z własności elementów wnioskować o własnościach całości? ”. Następnie cier
pliwie wyjaśniał, co to jest całość, jakie są rodzaje cech całości i jakie cechy mo
gą, a jakie nie m ogą być wywodzone z cech części tych całości: średnie grupo
we, na przykład mogą, ale wzory kultury już nie. Bardzo skomplikowany pro
blem redukcjonizmu Jakub redukował do rozstrzygalnych problemów, pokazując zarazem, jak owocne jest łączenie nowoczesnej metodologii i z tradycyjnymi rozważaniami filozofii i logiki.
Jakub Karpiński wysoko cenił tradycję polskiej filozofii i socjologii. Był uczniem A jdukiew icza, Janiny K otarbińskiej i Stanisław a Ossow skiego,
8 JAKUB KARPIŃSKI
uczniem pojętnym i wdzięcznym. Tradycję tę i lata, w których pod jej wpływem sam się kształtował, przypomniał w Taternictwie nizinnym i w książce Nie być w myśleniu posłusznym. Ossowscy, socjologia, filozofia (Londyn 1989). Z trady
cji tej wziął nie tylko generalne nastawienie umysłu, ale i różne idee szczegóło
we. Gdy w 1997 roku wrócił na Uniwersytet Warszawski, do zakładu, z którego został usunięty po marcu 1968 roku, i zaczął robić to, co przerwał przed trzydzie
stu laty, czyli uczyć metodologii, mogliśmy zobaczyć, jak wiele problem ów phi- losophy o f science było sformułowanych i rozważonych kilkadziesiąt lat temu przez filozofów ze szkoły lwowsko-warszawskiej. W kwestiach postępu w m y
śleniu o nauce Jakub był ostrożny. Studził nasze fascynacje „dedukcjonistyczną”
m etodologią Poppera, a w pracach Ajdukiewicza i Kotarbińskiej znajdował bar
dziej trafne, jego zdaniem, rekonstrukcje postępowania badawczego. Lubił na
wiązywać do polskiej tradycji naukowej, w swoich całościowych analizach ustroju komunistycznego sięgał do prac przedwojennego Instytutu Naukowo- Badawczego Europy Wschodniej w Wilnie.
Ważnym składnikiem tradycji, w której wyrósł Jakub Karpiński, był język.
Jakub był mistrzem słowa naukowego. Jego język podporządkowany był funkcji poznawczej i komunikacyjnej: służył przede wszystkim do opisu świata i do przekazywania informacji. Ale w pisanych tekstach i, zwłaszcza może w okazjo
nalnych wypowiedziach Jakuba pełno było błyskotliwych sformułowań i gier słownych - tego, co Roman Jakobson nazwał funkcją poetycką języka. Takie rze
czy się zapomina, więc utrwalam tu kilka z Jakubowych dowcipów. Na łamach
„Tygodnika Powszechnego” Karpiński rozmnożył tzw. tezy dialektyki. Jak wia
domo, jedna z nich głosi, że „ilość przechodzi w jakość”. Ale, zauważał przyto
mnie Jakub, ilość nie zawsze przechodzi w jakość, bo najczęściej ilość przecho
dzi w ilość, czasem jakość przechodzi w inną jakość, a bywa też, że jakość prze
chodzi w ilość. I już z jednej tezy mamy cztery. I tak dalej. Karpiński posługi
wał się często brzytw ą Ockhama - zasadą, że Entia non sunt multiplicanda pra- eter necessitatem, nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę, ale dodawał, że En
tia non sunt deminuenda praeter necessitatem - pojęć, bo o nie tu chodzi, ponad potrzebę nie należy też redukować. Gdy w połowie lat siedemdziesiątych Stefan Nowak wrócił z Ameryki, dzielił się w domu wrażeniami ze swym zakładem.
„Wyobraźcie sobie, że spotkałem Tarskiego” - powiedział w pewnej chwili. Zdu
mieli się goście, bo któż z nich mógł wiedział, że Alfred Tarski żył jeszcze. Ci
szę przerwał głos z kąta, głos Jakuba: „To tak jakbyś spotkał Arystotelesa”.
Jakub Karpiński należał do jednego z najlepszych pokoleń socjologów pol
skich. Ludzie tej generacji pojawili się na Uniwersytecie Warszawskim zaraz po przywróceniu studiów socjologicznych w 1957 roku i podjęli pracę naukową w pierwszej połowie następnej dekady. Wkrótce jednak wielu z nich zepchnęły z tej drogi represje polityczne po marcu 1968 roku. Ponieważ pokolenia są wyjątkowe, socjologów usuniętych wtedy z Uniwersytetu nikt nie mógł „zastą
JAKUB KARPIŃSKI 9
pić”. Ich brak był dotkliwie doświadczany przez wiele następnych lat, oni sami zaś poszli w różne strony.
Jakub Karpiński, pozbawiony możliwości pracy zawodowej, pozostał w ci
chym związku z uniwersyteckim Instytutem Socjologii i w 1978 roku uzyskał tu doktorat. Już wcześniej jednak, jako „Marek Tamiewski” zajął się pisarstwem politycznym i historycznym, a w 1978 roku wyjechał za granicę i tam przez dłu
gi czas kontynuował ten rodzaj twórczości. Choć swoim imponującym dorob
kiem w tej dziedzinie, przemycanym do Kraju i powielanym w drugim obiegu, Jakub Karpiński zasłużył się sprawie Wolności bardziej niż jakikolw iek inny pol
ski socjolog, to wyznaję, że nigdy nie przestałem żałować, iż w wieku dojrzałym Jakub mało się już zajmował socjologią i filozofią. Czegóż nie mógłby on na tym polu dokonać! Ktoś powiedział, że m iarą komunizmu jest suma dóbr, które nie zostały wytworzone, i szans, które zostały zmarnowane, metaforycznie, - „sumie nienapisanych książek”. Są wśród nich także nienapisane książki Jakuba.
Antoni Sułek