• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 8, Z. 20

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 8, Z. 20"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

N A F T O W Y

m m

r & p s ó

DWUTYGODNIK

p ^ H u t ■ -

* / ' * f '} A . ■ ■ ' » • • . ’ ■. f f 'O t j c-

Z E / Z Y T 2 0

R O C Z N I K il I 9

1 9 3 3

KATEDRA PRAWA GÓRNICZEGO j AK A D EM .il G Ó R N IC Z E J

W K H A K O W 1 E |

W Y D A W A N Y P R Z E Z K R A J O W E T O W A R Z Y S T W O N A F T O W E W E L W O W I E

(2)

Treść*.

1. „R ozw ój n a fto w e g o p r a w a g ó rn ic z e g o w b. G a lic ji“ . ...S tr. 529 2. D r. E . H o lz m a n : „ P rz e g lą d ; lit e r a tu r y d o ty c zą ce j p r z e ró b k i g a z u

z ie m n e g o “ ... „ 533

3. In ż . J.C z ą s tk a : „ P o m ia r y c iśn ie ń w g łę b n y c h w o tw o ra c h w ie rtn ic z y c h “ (c. d.)... . . . „ 537

4. D r. S t O lszew ski: „ P ro b le m g r u p o w a n ia o b sz a ró w n a fto w y c h w K a r­ p a ta c h p o lsk ic h o ra z p r z e g lą d p ro d u k c ji k o p a lń r o p y i g a z u z ie m n e g o ty c h o b sz a ró w w la ta c h 1896, 1906, 1910, 1913, 1922, 1930, 1931 i 1932“ ( c - d . ) ... ... „ 541

5., „ W y n ik i s u b s k r y p c ji P o ż y c z k i N aro d o w ej w p rz e m y ś le n a fto w y m “ „ 546 6. P rz e g lą d p r a s y ... „ 550

7. D ział p ra w n y ... „ 552

8. W iad o m o ści b i e ż ą c e ... „ 554

9. P rz e g lą d z a g r a n ic z n y ... „ 5 5 6

T a b le d e s m a tiè re s:

1. „D é v e lo p p e m e n t d e la lé g isla tio n m in iè re p é tro lifè re d a n s l’a n c ie n n e G alicie“ . . . P a g e 529 2. D r. E . H o lz m a n : „R ev u e de la lit é r a tu r e c o n c e rn a n t la tr a n s f o r ­ m a tio n d u g az n a t u r e l“ . . . „ 533

3. I n g . J . C z ą s tk a : „ M e su ra g e d es p r e s s io n s en p r o fo n d e u r d a n s les p u its de p é tro le “ ... ...■ . . „ 537

4. D r. St. O lsz e w sk i: „ P ro b lè m e dé g ro u p e m e n t d e s c h a m p s p é t r o ­ lifè re s d a n s le s C a rp a th e s P o lo n a is e s “ „ 541 5. „ R e s u lta ts d e la s o u s c rip tio n à l’e m p ru n t n a tio n a l d a n s l'in d u s trie p é tro liè r e “ ... . . . „ 546

6. R e v u e de la p re s s e . ... 550

7. Q u e stio n s ju r id iq u e s ... . „ 552

8. C h ro n iq u e c o u r a n te . ... 554

9. R e v u e é tra n g è r e . . . , . ■ „ 556

Inhalt:

1. „D ie E n tw ic k e lu n g d e s N a p h ta -R e c h te s i g. G alizien “ . . . S eite 529 2. D r. E . H o lz m a n : „ L ite r a tu r ü b e r die E r d g a s v e r a r b e itu n g “ . . . „ 533

3. I n g . J C z ą s tk a : „M essen d e s E rd g a s d r u c k e s in tiefen B o h rs o n d e n “ „ 537 4. D r. St. O lsz e w sk i: „ G ru p p ie ru n g d e r R o h ö lg e b ie te im p o ln . K a r p a te n ­ g e b irg e “ ( F o r s e t z u n g ) ... „ 5 4 1 5. „D ie S ta a ts a n le ih e in d e r p o ln is c h e n P e tr o le u m -I n d u s trie “ . . . . 546

6. P r e s s e s t i m m e n „ 550 7. N eue G esetze u n d Y e r o rd n u n g e n . . . . . . . 552

8. K leine N a c h ric h te n „ 554

9. A u slä n d isc h e K r o n i k ... 556

O d R e d a k cji.

R Ę K O P IS Y p rz e z n a c z o n e d la R e d a k c ji w y k o n y w a ć n a le ż y za w sze n a je d n e j s tr o n ie a r k u s z a zw y k łe g o p a p ie ru , z o d stę p e m m ię d zy w ie rsz a m i sz e ro k o śc i około 15 m ą p ism e m w y ra ź n e m , m ożliw ie m a szy n o w e m .

Rękopisów Redakcja nie zwraca.

R Y S U N K I te c h n ic z n e sp o rz ą d z o n e b y ć w in n y c z a rn y m tu sz e m n a k alc e lu b b ia ły m p a p ie rz e ry s u n k o w y m . O p isy w a n ie r y s u n k ó w w y k o n y w a ć n a le ż y zaw sze zw y c z a jn y m ołów kiem , a n ie tu sz e m .

F O T O G R A F J E w y k o n a n e b y ć w in n y w o d b itk a c h c z a rn y c h n a b ły sz cz ąc y m p a p ie rz e . W ra z ie b r a k u o d b ite k n a d s y ła ć m o ż n a k lisz e lu b film y.

P R A C E O R Y G IN A L N E , R E F E R A T Y I A R T Y K U Ł Y o b ejm o w ać w inny w ra z z r y s u n k a m i 4 do 5 s tro n d r u k u (1 s tr o n a d r u k u o b e jm u je około 6.000 lite r) T e m a ty o b s z e rn ie js z e dzielić za te m n a le ż y , o ile m ożności, n a d w a lu b w ięcej a r ty k u łó w m n ie jsz y c h ro z m ia ró w .

N a k o ń cu k a ż d e g o a r ty k u łu u m ie śc ić n a le ż y k ró tk ie z e sta w ie n ie tre ś c i w ję z y k u p o lsk im , a o ile m o żn o ści ta k ż e w ję z y k u fra n c u s k im , n ie m ie ck im lu b an g ielsk im .

O D B IT E K z a rty k u łó w d o s ta rc z a m y a u to ro m b e z p ła tn ie w ilości 25 eg z em ­ p la rz y , ilości w ięk szy c h po cenie ko sztó w w łasn y ch . O d b ite k ż ą d a ć n a le ż y z a o ­ p a tr u ją c rę k o p is o d p o w ie d n ią u w ag ą .

P R Z E D R U K dozw o lo n y z p o d a n ie m źró d ła .

(3)

PRZEMYSŁ NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

WYDAWANY NAKŁADEM KRAJOWEGO T O W . N A FTO W EG O W E LW OW IE

R ok VIII 25 p a ź d z ie r n ik a 1933 r. Z e s z y t 20

K o m ite t R e d a k c y jn y : J . A R N IC K I, D r. S t. B A R T O S Z E W IC Z , P ro f. In ż . Z . B I E L S K I , K . K O W A L E W S K I, D r. T . M IK U C K I, I n ż . W . J . P IO T R O W S K I, P ro f . D r. W . R O G A L A , D r. S t. S C H A E T Z E L , I n ż . S t.

S U L I M IR S K I , D r. S t. Ü N G E R , D r. I . W Y G A R D , Cz. Z A Ł U S K I o ra z S T O W . P O L . IN Ż . P R Z E M . N A F T .

R E D A K T O R O D P O W IE D Z IA L N Y : D r. S t. S C H A E T Z E L .

Rozwój naftowego prawa górniczego w b. Galicji

Z bierając i publikując — w obec poja­

w ienia się now ego projektu u staw y nafto­

w ej — m ateriały , dotyczące górniczego p ra w a naftow ego ’), om ów ić należy w zw iązku z toczącą się dyskusją, tak że przebieg p rac kodyfikacyjnych i rozw ój górniczego p ra w a naftow ego na terenie b. Galicji, szczeg ó ły te bow iem w yjaśn ią nam niezaw odnie sze reg k w e sty j jeszcze w ątpliw ycli i pozw olą nam na pośrednie zorientow anie się w zagadnieniach, w tej chw ili w ażnych i bezpośrednio aktualnych.

N iezw ykle bogate i obfite źródło w iado­

mości, do ty czący ch om aw ianej kw estji, spo ty k am y w p ra cy znakom itego zn aw cy przem ysłu naftow ego i p ra w a naftow ego Dr. W ła d ysła w a S za jn o c h y p. t. „Górnic­

tw o N aftow e w G ałicyi w obec ustaw odaw ­ stw a górniczego, w ydanej w roku 1881.

Z p ra c y tej p rz y ta cza m y dosłow nie w y ­ jątki i w ażniejsze ustępy, dziś jeszcze zu­

pełnie aktualne, k tó re razem ze b ran e po­

zw olą nam zapoznać się z najw ażniejszem i m om entam i w alki o p o d staw y i zasad y górniczego p ra w a naftow ego, w ośw ietle­

niu zdecydow anego zw olennika regalu górniczego.

W p ra w o d aw stw ie spoty k am y naftę poraź p ierw szy w roku 1810. D ekret Izby nadw ornej z dnia 2 sierpnia 1810 r., regulujący stosunki g ó r­

nicze m onarchii austriackiej w spom ina o nafcie jako o ży w ic y ziem nej i praw dopodobnie nie ty ­ le znachodzenie się jej w Galicji, jak raczej od- U Vide zestaw ienie: „P rze m y sł N aftow y“ r. 1933 ze sz y t 16, sir. 441 oraz „A nkieta“ i „M ate riały do A nkiety w spraw ie kodyfikacji polskiego p ra w a naf­

tow ego“, w ydane p rzez K raj. Tow . Naft. w roku 1925 i 1927.

k ry cie stosunkow o obfitych źródeł naftow ych w północnych W łoszech pod Amiano było po­

w odem w zm ianki o tym m inerale w w ym ienio­

nym dekrecie. P rze zn aczen ie jednak w y d o b y ­ w anego w ó w czas oleju jest m ało w iadom em i zdaje się, że aż do roku 1850 nafta m iała n ad ­ zw yczaj m ałe znaczenie i zaledw ie niew ielu w o- góle u ży tek jej b y ł znanym .

R eskryp tem z dnia 18 kw ietnia 1854 r. do L : 3445 uznało M inisterstw o sk arb u olej ziem ny za nienależący do w łasno ści gruntow ej i oddziela­

jąc go tym sposobem jako res nullius, zaliczyło go do p rzedm iotów u żyw ający ch w olności g ó r­

niczej. W m iesiąc później, 23 m aja 1854 r. w y ­ sz ła now a u sta w a górnicza, p ierw sza ogólna u sta w a g ó rn icza dla całej m onarchji, k tó ra n o r­

m ując stosunki praw n e i techniczne g ó rn ictw a w m iejsce daw nych statu tó w i nadań rew iro ­ w ych, jest jedną z pierw szy ch i najlepszych u staw górniczych w całej Europie. O na p ierw ­ sza zdefiniow ała regale, zasad ę w środkow ej Europie od w ieku XIII-go ogólnie przy jętą, lecz rów nie i nieraz fałszyw ie pojm ow aną. P a ra g ra f 3 tejże u staw y ośw iadcza, „iż pod regale górni- czem rozum ieć n ależy ow e zw ierzchnicze p raw o m onarchy, m ocą którego niektóre, na n atu ra l- nem łoży sku znachodzące się m inerały, podle­

gają w yłącznem u rozporządzeniu m o n arch y “.

Nie zatem w łasn ością p ań stw a lub regenta, ale w łasno ścią niczyją, res nullius, są te m inerały aż do chwili w y d o b y c ia z w n ę trz a ziemi t tylko rozporządzanie temi, ta k nazw anem i m inerałam i zastrzeżonem i, p rz y słu ż ą osobie panującej.

U staw a ta ry ch ło p rz y ję ła się w całej m o nar­

chji, rów nie jak i w Galicji. K orzyści jej dla p rzem y słu górniczego nadto b y ły w idoczne ab y gdziekolw iek w pro w ad zen ie jej w życie znala­

zło opór lub niechęć...a w ątpliw ość, czy w o sk ziem ny, znacho dzący się w D rohobyczu, należy do ży w ic ziem nych, za strzeż o n y ch w § 3

(4)

u sta w y górniczej, ro z strzy g ło m inisterstw o fi­

nansów rozporządzeniem z dnia 7 grudnia 1855 roku do L.: 6465, zaliczając w osk ziem ny do m inerałów zastrzeżonych.

T ym czasem jednak w z ro st g ó rn ictw a nafto­

w ego począł być niew ygodnym dla w łaścicieli ziem skich p o s ia d ło ś c i Zaczęli w ięc znaj­

dujące się na ich gruntach w osk i olej ziem ny w y d o b y w a ć w sposób najbardziej p rym ity w n y , bez uw zględnienia u staw y górniczej i zgłaszania się do w ład z górniczych po p otrzebne do tego pozw olenia. M inisterstw o skarbu, chcąc poło­

ży ć k re s tym coraz bardziej niezdrow ym sto ­ sunkom p raw n o - technicznym . . . . w y d a ło dnia

16 listopada 1860 r. do L .: 32782 rozporządzenie, którem olej skalny (naftę) do żyw ic ziem nych zalicza i pod u staw ę górniczą stanow czo pod­

daje. T o dopiero rozporządzenie, z m ałem i zm ianam i p ro ste pow tórzenie re sk ry p tu mini­

sterialnego z dnia 18 kw ietnia 1854 r„ w y w o łało burzę za rzu tó w i rekrym inacyj w wielu okoli­

cach Galicji.

W y p ły w em tych z a p a try w a ń b y ła uchw ała sejm u galicyjskiego z dnia 25 kw ietnia 1861 r.

P o ra ź p ierw szy na podstaw ie konstytucji ze b ra­

na rep rezen tacja krajo w a u w a żała za stosow ne zazn aczy ć sw e przekonanie w obec dopiero p o w ­ stającego gó rn ictw a naftow ego, zabezpieczyć sobie jak najprędzej w szelkie m ożliw e z niego korzy ści pod n ad e r w yg o d n ą p o kryw ką, że w prow adzenie w zm iankow ego re sk ry p tu mini­

sterialnego o tw a rło b y w ro ta do kraju obcym p rzybyszom i pozbaw iło kraj znachodzących się w w n ę trzu ziemi sk arb ó w przyrodzon ych.

Na ósm em zatem posiedzeniu pierw szego sej­

mu galicyjskiego uchw aliła, na w niosek komisji specjalnej, re p rez en tacja krajo w a jednogłośnie,

„ a żeb y nafta uw ażaną b y ła za nienależącą do regalu górniczego i ażeb y rozporządzenie mini­

sterialne z dnia 16 listopada 1860 r. L .: 32782, k tóre naftę uw aża za należącą do regalu górni­

czego, cofnięte z o stało “.

M o ty w y tej uchw ały, niemal bez dyskusji je­

dnogłośnie przyjętej, dadzą się najlepiej sch a ra­

k tery z o w ać słow am i re feren ta komisji posła K ornela K rzeczunow icza, k tó ry w yk azu jąc po­

trzeb ę u ch w ały sejm ow ej w sp ra w ie g órnictw a naftow ego, nie w ah ał się w y ra źn ie o św iad czy ć:

„nam idzie o w łasn o ść ; lepiej bowiem , ażeby gospodarz gruntu zaw ierającego naftę sam ko­

rz y sta ł, a nie obcy przed sięb io rca“ — zasada, której zgubność późniejsze dzieje g órnictw a naf­

tow ego w Galicji aż nadto dobitnie w y k a z a ły , ku dotkliw ej szkodzie kraju i całego społeczeń stw a.

U chw ała sejm ow a i p ety cja w y d ziału k rajo ­ w ego do rząd u przy ch y ln e zn alazła załatw ienie i najnow sze postanow ienie cesarsk ie z dnia 22 sty czn ia 1862 r. w yjęło olej ziem ny z liczby m i­

n erałó w za strzeż o n y ch § 3 u staw y górniczej i oddało go do w y łączn eg o rozpo rządzenia w ła ­ ścicielow i gruntu, o ile w y d o b y w an ie tegoż m a n a celu w y ró b olejów św ietlnych.

Około roku 1866 zw rócił się p rą d spekulacji ogólnej do poszukiw ania w osku ziem nego, k tó ry w ięcej p rzed staw iał szans szybkiego w zb o g ace­

nia się, i którego nieregularnie rozrzucone po­

S tr. 530 „PR ZEM Y SŁ

k ład y nejednego w kilku m iesiącach krociow ym panem robiły, do starczając p rz y te m rzad k ą spo­

sobność do p ro w ad zenia tak w ów czas w eszłe- go w m odę g ó rn ictw a rabunkow ego i w zajem ­ nego o k radan ia się bez troski o p a ra g ra fy k o ­ deksu karnego, pod pow ierzchnią ziemi. I na tern polu nie om ieszkano p o stara ć się o w p ro ­ w adzenie co do w osku ziem nego z a sa d y p rz y ­ należności do w łasno ści gruntu i m inisterstw o handlu, ulegając n atarczy w y m żądaniom w p ły ­ w o w y ch deputow anych galicyjskich, w y łą c z y ­ ło rozporządzeniem z dnia 30 m aja 1865 r. do L .: 5155 w o sk ziem ny z liczby m in erałó w z a ­ strzeżon ych , w y d a ją c tem że całe górnictw o tłu­

szczó w m ineralnych w Galicji na p astw ę w ięk ­ szych po siadaczy gruntów .

Dnia 19 grudnia 1873 r. w niósł rząd na posie­

dzeniu sejm ow em „projekt do u staw y p aństw ow ej w zględem zasto so w an ia pow szechnej u sta w y górniczej do m in erałów ży w ic zn y ch “, celem z a ­ sięgnięcia co do tego przedłożenia opinji sejmu.

P rzed ło żen ie to dopiero w m iesiąc później p rz y ­ szło pod o b ra d y sejmu. Komisja górnicza, k tó rej przedłożenie to przydzielono do spraw ozdania, podzieliła się n a d w a obozy, w tern jednem ty l­

ko z sobą zgodne, iż oba sp rzeciw iały się z a ­ sadniczej m yśli projektu rządow ego, poddania nafty i w osk u ziem nego pod u staw ę górniczą.

Żadne m o ty w y p rzedło żenia rządow ego nie w y ­ d ały się komisji dość silnemi, ab y się do niego przychylić, a raczej — pow iedzm y otw arcie — w ięk szo ść komisji z pięciu członków złożona, jakkolw iek w głębi p rzek on ania sw ego podzie­

la ła zupełnie za p a try w a n ia rządu, nie m iała od­

w agi w ypow iedzieć tego jaw nie i choć w s t ę p u ­ jąc w zasadzie przeciw m yśli przew odniej pro­

jektu rządow ego, w szczegółach postanow ienia tego ż p rzy jm o w ała i szczerze w p ro w adzić go w życie pragnęła.

A bstrahując od pierw szego ustępu sp ra w o z­

dania w iększości, jest ono najlepiej o p raco w a­

nym projektem do uregulow ania' g ó rnictw a naf­

tow ego w Galicji, jaki kiedykolw iek w izbie sej­

m owej się pokazał. P ro je k t w iększości św iadczy 0 dokladnem zbadaniu i gruntow nem pojęciu stosu nk ów w y d o b y w an ia n afty i w osku ziem ­ nego, o szczerej tro sce o jego p rz y szło ść a z a ­ razem o niezachw ianej w ierze w jego m ożliw y 1 konieczny rozwój.

P ro jek t m niejszości, to daw na i znana piosn­

k a p o siad aczy gruntu o konieczności zach ow ania nienaruszalnych p ra w w łasn ości ziem skiej, to platoniczne uznanie p o trze b y uregulow ania p rz e ­ m ysłu naftow ego, pod w arunkiem jednakże, ab y spokój d otychczaso w y ch sto sun kó w żadnem i in­

now acjam i nie zo stał zakłócony. Dla p oró w n a­

nia p rz y ta c z a m y o ba w nioski dosłow nie.

P ro jek t w iększości komisji górniczej opiew a:

I. „P ra w o w y d o b y w an ia oleju ziem nego, sm oły ziem nej i w osku ziem nego uw ażanem b y ć musi jako część w łasn ości gruntow ej i dlatego pro d u k ta te do m in erałów zastrzeżo n y ch w m yśl

§ 3 pow. u staw y górniczej zaliczone b y ć nie m ogą“.

II. „P oszukiw anie i w y d o b y w an ie p rod uk tów ty ch pod u staw ę górniczą poddanem by ć nie

N AFTOW Y“ Zeszyt 20

(5)

m oże bez w zględu na to, czyli p ro dukta te w ce­

lu w yrobu olejów do ośw ietlenia czyli też w in­

nych celach w ydo b y w an e b y w a ją “.

III. „W celu rozw oju przem ysłu naftow ego koniecznem jest, p rzy zastrzeżeniu dla w łaśc i­

cieli g runtów p ra w a p ierw szeń stw a poszukiw a­

nia i w y d o b y w an ia rzeczonych produktów , p e w n e o g r a n i c z e n i e w ł a s n o ś c i gru n ­ towej, m ianow icie dopuszczenie i innych p rz ed ­ siębiorców , mimo woli w łaścicieli gruntu, do podjęcia p rzem ysłu naftow ego za stosow nem w y nagrodzeniem “.

• IV. „Z tych pow odów i ze w zględu na w ła ­ ściw ości produkcji naftow ej, celem należytego jej uporządkow ania, zachodzi p o trze b a w yd an ia osobnej ustaw y, k tó rab y p rz y uznaniu pow yżej p rzytoczony ch zasad, za w ie ra ła jeszcze n a stę ­ pujące postanow ienia:

1. P ro d u k ta pom ienione tylko z a poprzednicm zezw oleniem w ła d z y poszukiw ane i w y d o b y w a ­ ne b y ć mogą.

2. W łaścicielow i gruntu lub jego p raw o na- b y w c y pozw olenie tak ie odm ów ionem być nie może.

3. Jeżeli kto inny pozw olenia podobnego się domaga, w inien b y ć o tern w łaściciel gruntu z a ­ w iadom ionym i w e zw an y m do ośw iadczenia się w term inie 6 m iesięcy czyli sam dotyczącego p rz ed sięb io rstw a nie podejmie, a w razie jeżeli da odm ow ną odpow iedź lub się w term inie nie o św iadczy lub w razie ośw iadczenia się w p rz e ­ ciągu jednego roku o pozw olenie dla siebie się nie p o sta ra lub robót nie rozpocznie i należycie nie prow adzi, m oże b y ć pozw olenie innem u przedsięb io rcy mimo woli w łaściciela udzielo- nem z praw em żądania eksproprjacji gruntu po­

trzeb n eg o na założenie przedsiębiorstw a.

4. O trzym ujący pozw olenie w inien w prze- ćiągu roku rozpocząć roboty i takow e należycie prow adzić pod u tra tą zyskanego pozw olenia.

5. P ozw olenia te udzielane b y ć m ogą tylko na o bszarze prostem i linjami ograniczone, naj­

mniej 1 600 a najw ięcej 8 000 kw ad r, sążni w y ­ noszące i m ające szerokości najm niej 25 sążni.

6. Jeden p rzed siębiorca kilka takicli pozw o­

leń uzysk ać m oże, w inien jednakże w każdym przyzw olonym mu obszarze w pow yżej przepi­

sanym term inie roboty rozpocząć i p row adzić pod u tra tą pozw olenia.

7. W yd o b y w an ie produktów naftow ych usku­

teczniać się pow inno p rz y zastosow aniu zasad techniczno - górniczych pod kierunkiem ludzi fa­

ch ow y cli.

8. N adzór nad całą produkcją ze w zględów technicznych, górniczych i w y k o n y w a n ia policji górniczej prow adzi rząd przez o rg an y fachowe.

9. Kopalnie naftow e i za k ła d y do nich nale­

żące stanow ią odrębną w łasn o ść i m ają być przedm iotem osobnych ksiąg hipotecznych p rz y sądach kolegjalnych prow adzić się m ających.

10. P ostan ow ien ia przechodow e:

a) „ P ra w a dotychczasow ych posiad a­

c z y kopalń zostają nienaruszone, winni jednakże zasto sow ać się w przeciągu ro­

ku do niniejszej u staw y pod u tra tą tych p ra w “.

Zeszyt 20 „PRZEM YSŁ

b) „G dzie z pow odu w ielkiej liczby przedsięb io rcó w na obszarach n iew yno- szący ch 1 600 kw. sążni udzielenie p ozw o­

lenia pojedynczym przedsiębiorcom jest niem ożliwem , winni ci się p ołączy ć w po­

w y ż sz y m term inie w spółki, uzy skać w spólne pozw olenie i p row adzić pod kie­

runkiem fachow ym w spólnie za rz ą d pod u tra tą d o ty chczasow ych p ra w “.

V. „Sejm w z y w a W ysoki R ząd, ażeb y dla o chron y produkcji naftow ej podniół cło na p rz y ­ w ó z tych prod uk tów z zag ran icy “.

Ja k w idzim y w ięc zg ad za się projek t w iększo ­ ści, pomimo odrzucenia reg ala naftow ego, na znaczne ograniczenie p ra w w łasn ości g ru n to ­ w ej, dopuszcza innych p rzed siębiorców w b re w w oli posiadacza gruntu, ogranicza m inim alny o b szar p rzed sięb io rstw górniczych i zm usza w reszcie w łaścicieli kopalń do p ro w adzenia g ó r­

n ictw a pod kierunkiem fachow ym i do łączenia się w spółki, jeżeli szczupłość teren u nie do­

zw ala sam odzielnego istnienia pojedyńczych przedsiębiorstw , — postanow ienia, w y jęte ż y w ­ cem z pow szechnej u staw y górniczej, pomimo, iż w ejść one m iały w życie nie p rzez za sto ­ sow anie tejże do górnictw a naftow ego, ale przez w y d a n ie osobnej now ej u sta w y krajow ej.

U dzielenie tylu koncesyj przedsiębiorcom górni­

czym nie m ogło być m iłem dla w łaścicieli ziem ­ skich i dlatego też m niejszość komisji z dwóch członków , dr. M ikołaja Zyblikiew icza i hr. J a ­ na T arnow skiego złożona, o g ran iczy ła się na prostej negacji projektu rządow ego i przed ło ­ ż y ła sejm owi n astępujący w niosek:

1. „Sejm o św iadcza się stanow czo p rzeciw projektow i rządow em u, zam ie­

rzającem u zaliczyć olej ziem ny, sm ołę i w o sk ziem ny w m yśl § 3 pow szechnej u sta w y górniczej do m inerałó w z a s trz e ­ żo ny ch “.

2. „Olej ziem ny, sm oła i w o sk ziem ny w in ny zo stać w łasnością p ry w a tn ą, a w szczególności w inn y po zostać p rz y n a ­ leżnością do gruntu, k tó rą sam tylko w ła ­ ściciel gruntu m a praw o rozporządzać.

W szelkie w ątpliw ości w zględem tego p ra ­ w a w łasności, rów nie jak w szelkie o g ra ­ niczenia tejże, w inny b y ć w in teresie p ra ­ w a stanow czo usunięte“.

3. „W ielce po żąd ana jest specjalna u staw a, k tó ra za strzeg a ją c w łaścicielow i gruntu lub jego p ra w o n ab y w c y w y łą c z n e p raw o poszukiw ania i w y d o b y w a n ia oleju i w osku ziem nego, uregu low ałab y tę ga­

łąź przem ysłu pod w zględem ekonom icz­

nym i policyjnym i oddala p rzedsiębior­

stw o tego przem ysłu pod ścisłą kontrolę w ład z publicznych“.

4. „P od p ow y ższem zastrzeżeniem u staw a ta m ogłaby pójść tak daleko, ab y przedsiębiorcy, t. j. w łaścicielow i gruntu lub jego p ra w o n ab y w c y nie w olno było ani poszukiw ać ani w y d o b y w a ć w m ow ie będący ch przedm iotów bez zezw olenia i koncesji w ład z publicznych, a to dlatego,

NA FTO W Y “ S tr. 531

(6)

Str. 532 „PR ZEM Y SŁ N AFTOW Y“ Zeszyt 20 ab y p rzedsiębiorca zm uszony b y ł do p rz e­

strze g an ia postanow ień, jakieby w tej m ierze u staw a p rz y p isy w a ła “.

S praw o zdanie m niejszości komisji, k tó re po­

p rz ed za p o w y ż sz y w niosek, nie za w iera ża d ­ nych dodatnich argum entów z a sw y m w nio­

skiem, sp rzeciw ia się tylko przedłożeniu rz ąd o ­ w em u i projektow i w iększości, bo w nim w idzi odstąpienie od raz przyjętej za sad y „iż m inerały żyw iczne pow inny i nadal pozostać p rz y n ależ­

nością do g ru n tu “, w idzi „nadto ograniczenie p ra w a w łasn o ści w łaściciela gruntu lub jego p ra w o n a b y w c y w obec pierw szego lepszego ob­

cego p rz ed sięb io rcy “. I tu znow u w ystępuje jak z a w sze ow e m ityczne w idm o obcych p rzed się­

biorców , widm o gro żące krajow i w ustach m niejszości kom isji w yzuciem ze sk arb ó w n atu ­ ralnych, a przecież w gruncie rz ecz y łask aw e i niew inne jak strach n a w róble u b rany w bie­

liznę.

Oba w nioski kom isji p rz y sz ły pod o b ra d y p eł­

nej izby na posiedzeniu sejm ow em w dniu 19 sty czn ia 1874 r. N adzw yczaj ożyw ione, niemal nam iętne dyskusje, jakie nad niemi się rozw inęły, o k az y w ały jasno, w jak w ysokim stopniu sp ra w a ta z a in te reso w a ła ogół kraju i jak szczególnie w łaściciele w iększych posiadłości pilnie nad nie­

tykalnością sw y ch rzekom o zagrożonych praw w łasności czuw ają.

P ie rw sz y w y stąp ił p rzeciw w nioskow i w ięk ­ szości Dr. M ikołaj Zyblikiew icz, zgadzając się w zasadzie na w szy stk ie m o ty w y przedłożenia rząd o w eg o ; „na rozdrobnienie i rozstrzelenie p rzed sięb io rstw n afto w y ch “, „brak k apitałów p o trzeb n y ch “, „pow ody policyjne“ w reszcie, przem aw iające za p o trzebą uregulow ania p rze­

m ysłu naftow ego, ale w idząc jako jed y n y spo­

sób załatw ienia sp ra w y w ydanie osobnej u sta ­ w y, gd y ż „przedm iot jeszcze now y — dośw iad­

czenia m ało“, a po zastosow aniu u staw y gó rn i­

czej do nafty „kraj b y łb y zalan y jak szarań czą pow ażnym i i niepow ażnym i przedsiębiorcam i“, a „rolnictw o b y ło b y w y staw io n e na najw iększe niebezpieczeństw o i z d ro w y rozw ój przem ysłu kopalnianego m ożliw ym by nie b y ł“. W gorącem dw ukrotnem przem ów ieniu św ietnie bronił w nio­

sków w iększości re p rez en tan t izb y handlow ej krakow skiej Dr. W ajgel. P rz e d s ta w iw sz y opła­

k a n y stan przem ysłu naftow ego, k tó ry dozw ala, ab y na jednej ćw ierci mili k w a d rato w ej w B o ry ­ sław iu było 14 000 studni i szybó w , p rz y k tó ­ ry m „d o b ro b y t okolic się nie dźw ig n ął“, do jed­

nego doszedł rezultatu, że „w ielkiego p rz em y ­ słu górniczego stw o rz y ć inaczej nie m ożna, jak pod zasłon ą p ra w a górniczego“ i śm iało w y p o ­ w iedział, że w in teresie kraju należałoby n aw et o kres p rzejściow y z term inu 6 m iesięcznego na trz y m iesięczny skrócić i tern sam em jak naj­

rychlej p rz y szło ść p rzem y słu naftow ego ureg u ­ lować.

W ym ow nie p o p arł go poseł H ausner, którego zdaniem „jednostronne uw zględnienie w łaścicieli

w w niosku m niejszości uduszało w szelki w zgląd na w o ln y rozw ój tego p rz em y słu “.

Ale n iestety w niosek w iększości komisji g rz e­

sz y ł jednern, że nie b y ł popularnym , nie b y ł mi­

łym i k o rzy stn y m dla wielu w łaścicieli w ięk szy ch posiadłości, w ięc też licznych a nieubłaganych zn alazł przeciw ników . P osło w ie D zw onkow ski, Grocholski, A ntoniew icz, Zyblikiew icz i Kowal­

ski nam iętnie p rzeciw niemu w ystąpili. P o seł D zw onkow ski w y k a zał stra ty , jakie G alicja p rzez „opłacanie podatku za m iary górnicze na p rz estrze n i 400 mil k w a d rato w y ch w kw ocie przeszło 15 m iljonów “ ponosićby m iała, gd y oprócz tego „p o trzeb ab y na pokrycie terenu naf­

tow ego 50 000 szurfów , k tó re k o szto w a ły b y w ięcej niż d w a m iljony i kraj m usiałby płacić za to, co d otąd m iał bez o p ła ty “.

D r. G rocholski n az w ał ograniczenie w łasno ści w p ro st „rab usiostw em “ i rów nie jak poseł K rze- czunow icz w roku 1861 p rz y zn ał i zgodził się chętnie, że „obcy niew ątpliw ie przyjdzie, jeżeli będzie w idział uregulow aną eksploatację, ale będzie m usiał cząstk ę sw ego zysk u dać w łaśc i­

cielow i“. P o seł Zyblikiew icz w reszcie, k tó ry o tw arcie w y zn ał, że „z tak w y tęż o n ą uw agą, jak w te d y nie słuchał nigdy jeszcze ro zp raw y , jak­

kolw iek od sam ego początku za siad a w sejm ie“

zagroził energicznie każdem u zw olennikow i w niosku w iększości, że „w razie g d y b y projekt w iększości się u trzy m ał i stał się praw em , on sam p ierw szy w y w ła sz c z y go z jego n afty “.

Zdaje się, że ten argum ent przew ażnie w p ły ­ nął na za p atry w a n ie reprezen tacji krajow ej, i pomimo w y czerpu jąceg o p rz ed staw ien ia refe­

re n ta w niosku w iększości, po sła G niew osza, przeszedł sejm do porządku dziennego nad w nioskam i komisji, a p rz y ją ł bez dyskusji w ięk ­ szością głosów w niosek m niejszości.

W trzy n aście lat po pow zięciu pierw szej tak zgubnej dla g órn ictw a naftow ego u ch w ały z dnia 25 kw ietn ia 1861 roku sp rzeciw ił się sejm po­

w tó rn ie uznania godnym zam iarom rząd u w p ro ­ w ad zen ia przem ysłu naftow ego w Galicji na no­

w e i ko rzystniejsze tory, i odrzucając p rz ed ło ­ żenie rządow e co do zaliczenia m in erałó w ż y ­ w iczny ch do m in erałó w za strzeż o n y ch p ar. 3 u sta w y górniczej, uniem ożliwił znow u na lat w iele w z ro st i rozw ój g ó rn ictw a naftow ego w Galicji ku niepow etow anej szkodzie kraju i całego społeczeństw a.

R eprezen tacja kraju zam knęła o czy p rzed zgubnem i skutkam i u chw ały z roku 1861, p rz y - k lasn ęła b ezpraw iu panującem u w stosunkach naftow ych, i z stanow czością, godną lepszej sp ra w y , pow iedziała „noli m e ta n g e re “ k aż d e­

mu, k tó ry b y tę g ałąź g o sp o d arstw a narodow ego chciał podnieść z upadku.

Z w ro t na lepsze w każdym razie b y ł już o ty ­ le w idocznym , że g dy u ch w ała z roku 1861 jed­

nom yślnością gło só w p ow zięta została, uchw ała sejm ow a z roku 1874 tylko w iększością głosów poszczycić się m oże.

C. d. n.

(7)

Zeszyt 20 „PRZEM YSŁ N AFTOW Y“ S tr. 533

Dr. E lia sz HO L IM A N

Jed licze

Przegląd literatury dotyczącej przeróbki gazu ziem nego

T R E ŚĆ :

A n a lizy i produkcja gazu ziem nego.

P rzeróbka:

A. M e to d y fiz y c zn e B. M eto d y chem iczne

1) Utlenienie

a) do form aldehydu

b) do gazu o skła d zie CO i H2

c) przeróbka gazu o składzie CO i H 2 2) R o zkła d term iczn y

a) sa dza i wodór b) w ęglow odory płynne

c) w ęglow odory gazow e szeregu e ty le ­ now ego

d) acetylen 3) Chlorowanie 4) R ó żne

G az ziem ny zyskuje coraz w iększe znaczenie nie tylko jako surow iec energji cieplnej, ale tak że jako m aterjai w y jścio w y do o trzym ania różnych p rod uktów chem icznych. Celem niniej­

szego referatu jest w łaśnie om ówienie, na pod­

staw ie lite ratu ry , dróg, jakiem i dzisiejsza tech­

nika i nauka d ąży do uszlachetnienia gazu ziem ­ nego na drodze chem icznej.

P rz e d przy stąp ieniem do w łaściw ego tem atu zapoznam y się z sta ty s ty k ą produkcji gazu ziemnego, jakoteż chem icznym składem .

W edle danych M inisterstw a P rze m y słu i H an­

dlu *) p rzed staw ia się p rodukcja jak n astę­

puje:

Kling i S u c h o w ia k 3) zbadali nasze g az y na z a w arto ść helu i znaleźli, że praw ie w szy stk ie zaw ierają hel w ilości nie p rzek raczającej 0,05%.

A m erykanie zaś uw ażają za dolną granicę ren ­ tow ności produkcji helu z gazu ziem nego z a ­ w a rto ść 0,2 — 0,5% helu. N asze w ięc g az y nie nadają się do produkcji helu. W ostatnim cza­

sie zbadali nasze g az y n a z a w a rto ść połączeń siarko w ych , H. B urstin i J. W in k le r4), i stw ie r­

dzili tylko ślad y tych połączeń.

P rze ró b k ę gazu ziem nego m ożna podzielić, ze w zględu na sto sow ane m etody, na:

A. m etody fizyczne B. m etody chem iczne.

A. Metody fizyczne.

N ajpierw przejd ziem y w krótkości niektóre m eto d y fizyczne. Do g ru py tej n ależy w p ie rw ­ szym rzędzie zaliczyć otrzy m y w an ie gazoliny, czy to przez adsorbcję ciałam i stałem i, czy też abso rb cję ciałam i płynnem i, czy to w reszcie przez kom presję i oziębienie. S zczegółow e ro z­

p atry w an ie ty ch m etod nie n ależy do niniejsze­

go tem atu. C hciałbym tylko w spom nieć o b a r­

dzo aktualnej kw estji, u nas d otych czas nie ro z w ią z a n e j5), m ianow icie o t. zw. stabilizow a­

niu g a z o lin y 0), t. zn. w ydzieleniu z niej lekkich części, k tó re m ogą b y ć przedm iotem dalszej che­

m icznej przeróbki, o czem niżej będzie osobno m ow a.

O kręg górniczy D rohobycz

,, ,, Jasło

S tanisław ów

r. 1930

362 646 000 m 3 75 432 000 „ 48 428 000 „

r. 1031

339 310 000 m s 86 719 000 „ 47 792 000 „

r. 1932

302 575 000 m 3 86 347 000 „ 48 008 000 „ R azem . 486 506 000 m 3 473 821 000 m 3 436 930 000 m 3

W produkcji św iatow ej gazu ziem nego zajm u­

jem y trzecie lub cz w arte m iejsce (nie licząc P ersji).

C hem iczną analizę naszy ch g azó w ziem nych przeprow adzili K. Kling i Z. D o b ijan k a2), w edle k tó ry ch gaz ziem ny sk ład a się:

z w ęglow odorów (głów nie CH4) 96,0 do 98,0%

C 0 2 0,2 „ 0,3%

O , około 0,2 %

N2" 2,0 do 3,0%

3) S ta ty s ty k a N aftow a Polski 1930, Nr. 12, Z eszyt II, 1932.

2) M etan 2, 25, 37, 49, P rz em y sł C hem iczny 16, 97 (1932).

N ależy rów nież zw rócić uw agę n a u szlach et­

nienie na drodze fizycznej gazu odgazolinow a- nego, w zględnie t. zw . gazu suchego. T aki gaz z a w iera kilka p rocent hom ologów m e ta n u 7), które, ze w zględu na w y ż sz ą w a rto ść k alo ry c z­

ną, czy też ze w zględu na to, że są w ięcej che­

m icznie reak ty w n e, n ad a w ały b y się, po oddzie­

3) P rz e m y sł Chem iczny 11, 209 (1927).

4) P rz em y sł Chem iczny 15, 354 (1931).

°) O statnio zain stalo w ały urządzenia stabilizacyjne firm y „G azolina“ i „P rem ier“ w B orysław iu.

°) J. P fan h au ser: P re m y sł Chem iczny 6, 341 (1922).

7) Prof. D r. K. Kling: R e fe rat na Z jeździe N afto­

w ym w e Lwowie.

(8)

S tr. 534 „PR ZEM Y SŁ N AFTOW Y“ Zeszyt 20 leniu, do innych celów . W a rto ści opalow e ho-

m ologów m etanu są następujące:

CH 4 — 9 500 kal. C3H8 — 24 760 kal.

C2H8 — 16 700 „ C.,H10 — 30 750 „ G dyby w ięc udało się znaleźć ekonom iczną m etodę do rozdzielenia poszczególnych składni­

ków gazu ziem nego, opłaciłby się łatw iej tra n s­

p o rt ze w zględu na w iększą w a rto ść opałow ą m ateriału . W literatu rze naukow ej sp o ty k am y się z próbam i w ty m kierunku. Fr. F ischer, S ch räd er i Z e r b e s) stara li się rozdzielić po­

szczególne w ęglo w o d o ry za pom ocą adsorbcji w ęglem ak ty w n y m pod ciśnieniem . O trzym ali oni pew ne dodatnie w yniki. F r. F isch er i w sp ó ł­

pracow nicy “) badali też rozpuszczalność gazów w różnych rozpuszczalnikach pod ciśnieniem . G dyby udało się znaleźć dobry i tani rozpusz­

czalnik, np. dla CH.„ m ożnaby go oddzielić od jego hom ologów , a zarazem w ięcej niż d o ty ch ­ czas w tło c z y ć do butli stalow ej tej sam ej obję­

tości, w y pełniając butlę tym że rozpuszczalnikiem i rozpuszczając w nim CH 4, podobnie jak ac e­

tylen rozpuszcza się w acetonie, chociaż w tym w yp ad k u robi się to tylko ze w zględu na zm niej­

szenie niebezpieczeństw a w ybuchu, co m a miej­

sce p rz y czystym , sprężonym acetylenie. P ró ­ bow ano też ro zw iązać to zagadnienie za po m o ­ cą dyfuzji p rz e z różne ściany po ro w ate 10). Jak w idzim y b y ły to p ró b y bardzo ogólne, a ro z ­ szerzenie w zględnie pow tórzenie ty ch prac w odniesieniu do gazu ziem nego b y ło b y bardzo interesujące.

Propon ow ano też zastąpienie p a ry w odnej m etanem p rz y d y sty lacji r o p y 11). A utorzy p o ­ dają, że całą benzynę z ropy m ożna o d d y sty - low ać już w tem p eratu rze 40° C p rz y pom ocy CH4. O czyw ista za chłodnicą należy załączy ć ad so rb er z w ęglem ak ty w n y m celem adsorbcji p ar benzyn, rozpuszczonych w m etanie. Autoro- wie podają też, że d y sty la c ja z CH 4 daje św ietne w yniki p rz y traktow aniu rop zaw odnionych i to n aw et takich, k tó re zaw ierają do 30% w ody.

Jak w idzim y ten sposób dystylacji dla o d d y sty - low ania b en zy n y z rop jest nieekonom iczny, ale w y próbow anie CH 4 jako m edjum dysty lacy jn e- go dla cięższych pozostałości b y ło b y bardzo w skazane, tem bardziej, że G urw itsch i Kami- n e r 12) podają, iż p rz y użyciu gazu olejowego jako m edjum d ystylacyjnego otrzym yw ali lepsze oleje, tak pod w zględem sm arow ości, jakoteż punktu zapłonienia, aniżeli p rz y użyciu p ary wodnej.

W now szych czasach u ży w ają dużo CH4 do napędu sa m o c h o d ó w 13).

s) B rennstoffchem ie 3, 143 (1922).

9) B rennstoffchem ie 5, 17 (1924).

10) F ischer, S chräder, J ä g e r: „U eber die T rennung von G asgem ischen durch Diffusion bei W asserd am p f­

gegendruck“, B rennstoffchem ie 4, 2S9 (1923).

31) W . F riedm an u. J. L andenburn: P etroleum , 19, 367 (1923).

12) B rennstoffchem ie 5, 322 (1924).

13) B ronn: „M ethan als T reibstoff“. B rennstoffche- jnie 12, 27, 45 (1931).

Ja k z po w yższego w ynika, sp ro w a d za się fi­

zy czn a p rz eró b k a gazu ziem nego tylko do w y ­ zy sk an ia z a w a rty c h już w gazie w ęglow odo­

rów . Zupełnie inaczej p rz ed staw ia się rzecz p rz y chem icznej p rzeró bce gazu ziem nego, do omó­

w ienia k tórej przechodzim y.

B. M etody chemiczne.

M etody chem iczne podzielić m ożna ze w zg lę­

du na drogi na:

1. m eto dy polegające na utlenieniu,

2. m eto d y polegające na rozkładzie term icz­

nym,

3. m eto d y polegające na chlorow aniu, 4. m etod y różne.

1. Utlenienie.

a. U tlenienie do form aldehydu.

Jed n a z n ajstarsz y ch m etod utlenienia polega na reakcji : CH 4 + 0 2 = CH20 + H20 , p rz y - czem p ow staje form aldehyd. Do dnia dzisiejsze­

go niecałkow ite spalanie CH4 do form aldehydu nie znalazło technicznego rozw iązania, chociaż w ty m kierunku zgłoszono w iele p aten tó w i n a­

ukow o tem at ten stosunkow o obszernie opraco­

w ano. P ow odem tego jest m ała w y d ajn o ść for­

m aldehydu.

P ie rw s z y p aten t na o trzy m an ie form aldehydu z CH4 o trzy m a ł w r. 1898 G lo c k 14). W edle tego p aten tu p rzepu szcza się gaz ziem ny, zm ieszany z pow ietrzem , nad azbestem napojonym m iedzią.

Ani w yd atk i, ani tem p eratu ra, ani p rędk ość p rzep ły w u gazu nie są podane. B la c k m o re 15) patentuje utlenienie w tem p. 300° C nad m agne­

tytem . B ib b 10) utlenia CH 4 tak że pow ietrzem , ale z rów noczesnym dodatkiem 1—2% tlenków azotu w tem p. 560° C nad pięciotlenkiem w a ­ nadu. K a is e r17) u ż y w a jako k atalizato ró w m ie­

szaniny tlenków miedzi, żelaza, m anganu i ch ro ­ mu, n. p. p rz y użyciu tlen ków żelaza i chrom u w ru rze kw arcow ej, w tem p eratu rze cz erw o ­ nego ż a ru i p ręd kością p rzep ły w u 150 litr./godz.

i gazu składającego się z 5.8% CH 4 i 94.2% po­

w ietrza, w y z y sk u je 40% CH4. Do now ych p a­

ten tó w n ależy p aten t B akelite-G esellschaft u. H es- s e n ls). W edle tego paten tu utlenia się CH4 tle­

nem lub pow ietrzem pod nieco zw iększonem ci­

śnieniem (1/4 do 1/2 atm .) na kontaktach p o ro ­ w aty ch , a nie m etalicznych, p rzez k ró tk o trw a łe ogrzew anie w temp. 600 — 1000° C i prędkie ochłodzenie p rod uk tó w reakcji. Jako pro d u k t reakcji otrzym uje się dużo CH 20 , a m ało CH 3 OH, H ans H a r te n 19) patentuje utlenienie w ęg lo­

w o d o ró w tlenem in statu nascendi, k tó ry p o w ­ staje przez rozkład tlenk ów azotu, p rzyczem jako prod uk t utlenienia otrzym uje się ald eh y d y

14) D. R. P. 109,014.

lf>) P at. am er. 784.428.

10) P at. am er. 1,392.886.

17) P a t. franc. 588.099.

15) D. R. P. 431.215.

19) P at. A ns. 337,407. C. 1931 1. 1165.

(9)

Zeszyt 20 „PRZEM YSŁ N AFTOW Y“ S tr. 535 i ketony. W edle patentu z CH 4 otrzym uje się

CHoO w temp. 100 — 500“ C.

Do tej sam ej grupy p aten tó w należy zaliczyć p a te n t franc. 687,735 20), k tó ry w praw dzie z a ­ strz e g a sobie otrzym anie h ex am ety lentetraam iny (C0 Hio N4), ale jak z opisu patentu w ynika, o tr z y ­ muje się dość form aldehydu. W edle patentu przepuszcza się CH 4 w m ieszaninie z 0 2 i N2 przez pole elek tryczne. Z 1 m 3 CH 4 otrzym uje się 65 g HCOH i 1.5 g C„ H 12 N4. W praw dzie p a­

te n t G uthoffnungshiitte O b e rh a u se n 21) do o trz y ­ m ania CELO z CEL nie polega na utlenieniu w ścisiem tego słow a znaczeniu, ze w zględu jed­

nak na p rz ejrzy sto ść m aterjalu w spom nę o nim w tern miejscu.

CEŁ i C 0 2 p rzep u szcza się przez pole elek­

try cz n e, w y tw o rz o n e przez p rą d y o w ysokiem napięciu i w ielkiej częstości, przy czem m ożna p racow ać pod zm niejszonem lub zw iększonem ciśnieniem w obecności k atalizato ró w n. p.

C a C 0 3. Z 40 cz. CEŁ i 80% C 0 2 p rz y prędkości p rzep ły w u 1.5cm /sek. otrzym uje się z i m 3 C H 4 150 g HCOH. Napięcie w ynosi 80 000 V, a czę­

sto ść 1 500 000 perjodów . R eakcja m a przeb ie­

gać w edle ró w n an ia: CH4 + C 0 2 —>- 2 HCOH.

T a sam a firm a p a te n tu je 22) otrzym anie acetal- dehydu. P a te n t polega na tej sam ej zasadzie co poprzedni, tylko napięcie w ynosi 75 000 V, a często ść 100 000 perjodów . R eakcja przebiega w edle rów n ania: 3 CH4 + 2 CCL ->• 2 C ,H 40 + CH 20 + H 20 .

Z p rac naukow ych nad utlenieniem CH 4 do CH20 om ów im y nieco szczegółow iej p racę H.

T ro p sch a i O. R o e le n a as). Do dośw iadczeń u ży ­ w ali autorow ie gazu o sk ładzie: 0.7% C 0 2, 2.8%

0 2, 79.4% CH4 i 17.4% No. P rz e z zm ieszanie z po­

w ietrz em otrzym ali gaz o składzie 16% CH 4 i 17% 0 2, czyli w stosunku jaki odpow iada rów nan iu: CH4 + 0 2 = CERO + H 20 . Gaz taki przepuszczali przez rurę kw arco w ą (kw arc naj­

mniej działa katalitycznie), um ieszczony w piecu Ubbelohdego. U tw orzony CH20 absorbow ali w U

— rurkach napełnionych w odą. B adali jak w p ły w a na w y d a te k CH20 prędkość p rz ep ły w u gazu i przekrój rury, przyczem doszli na podstaw ie dośw iadczeń do w niosku, że do o trzym ania naj­

w ięk szy ch w y d a tk ó w CH20 p rz y rów nej tem ­ p eraturze, prędkość p rzep ły w u gazów musi być tern w ięk sza im m niejszy jest p rzek rój rury. Co zaś się ty c z y w ydajności CH 20 , podaje je po­

niższa tabelka. W yniki odnoszą się do dośw iad­

czeń w temp. 1 000“ C.

CHaO w o/o obj. Koncentracja CH20

W yniki o trzy m an e p rzez innych a u to ró w po­

daje następu jąca tabelka:

Autor

O/o CH4 o/o 0- na stosowany

ch* w gazie wylotowym

22,9 16,4 0,76 0,173

16,0 17,0 1,10 0,176

11,4 18,5 1,38 0,157

1,2 19,4 5,96 0,072

Z tego w ynika, że w y d atk i są tern w iększe im m niej gaz z a w iera CH 4, czyli rozcieńczonym CH 4 otrzym uje się lepsze w yniki.

20) C. 1931 I. 362.

21) P at. F ranc. 694,330. C. 1931 1. 1166.

22) P at. F ranc. 694,382 C. 1931 I. 1166.

23) B rennstoffchem ie 5,37 (1924).

na stosowany

CH* zużyty

CH* "/o obj. w gazie od- ckodzijcym

W heeler i B lair *) 0,43 65,6

B eri i F ischer **) 1, 8 17,7 0,31

S chönfelder ***) 0,06

T ropsch i Roelen ♦***) 5,96 70,5 0,19

*) Journal Soc. Chem. Ind. 41,303, (1922); 42, 81 T (923).

*) Jouarnal Soc. Chem. Ind. 41,303, (1922);

42, 81 T (923).

***♦) l. c. W p rac y tej ze b ran a je st też literatu ra.

T akże w p rac y W . L edbury i E. W . Blair je st po­

dana dokładna literatu ra, odnosząca się do o k sydacji w ęglow odorów do form aldehydu C. 1932 I. 557.

b. Utlenienie do gazu o skła d zie CO i II2.

U tlenienie CH4 m oże prow adzić nie tylko w kierunku o trzy m an ia form aldehydu, ale także do w y tw o rz en ia gazu o składzie CO i H2 dzia­

łaniem p a ry w odnej na m etan w w ysok ich tem ­ p eratu rach, P rzejście to m a dość w ielkie zn a­

czenie ze w zględu na to, że gaz w o dn y (CO i H 2) w now szych czasach stał się m aterjałem w y j­

ściow ym do s y n te z y w ęglow odorów , sy n te z y alkoholu m etylow ego, syntolu, w re szcie jako przew ażn e źródło w odoru.

U tlenienie m etanu p arą w od ną w w ysok ich tem p eratu rach zachodzi w edle reak cy j:

CH4 + H20 = CO + 3 H2 CH4 + 2 H 20 = C 0 2 + 4 H 2 C H 4+ C 0 2 = 2 CO + 2 H2 CO -1- H 20 = C 0 2 + h2

D ziałania p a ry w odnej na CH 4 zbadał p ierw ­ sz y L a n g 21). Z n o w szy ch p rac naukow ych w ty m kierunku zasługuje na uw agę p raca Fr.

F isc h era i T ro p s c h a 25). Zajęli się oni szczególnie w yśw ietleniem roli różnych k atalizato ró w p rzy utlenieniu CH 4 p arą w o dn ą i w yp ró bo w ali około 20 k atalizatorów .

F ran z F isch er i H. P ic h le r 20), badali jaki w p ły w w y w ie ra tem p eratu ra i ciśnienie na utle­

nienie CH4 p arą w o dn ą w w y ż sz y ch tem p era­

turach.

W yniki ich są ujęte w poniższej ta b e lc e : Temp. Ciśnienie atra. Gazy reakcyjne w o/o

o C CO* CO H* cir4

400 1 8,2 0,8 34,8 52,1

400 1/10 11,6 2,2 51,2 32,2

400 1/40 11,5 4,3 60,0 21,6

500 1 9,7 5,0 48,6 33,2

500 1/10 7,6 13,3 65,6 10,5

500 1/40 4,2 18,0 70,4 4,8

600 1 5,9 11,2 60,4 19,5

600 1/10 2,2 19,9 70,7 5,0

600 1/40 0,9 22,9 71,1 2,0

21) Zeitsch. für phys. Chem ie 2,161 (1888).

25) B rennstoffchem ie 9,39 (1928).

2B) Von den Kohlen u. M ineralölen IV. Band 1931 str. 9. V erlag Chemie.

(10)

Str. 536 „PR ZEM Y SŁ N A FTO W Y “ Zeszyt 20 Ciśnienie i tem p eratu ra w y w ie rają w ięc kolo­

saln y w p ły w na kierunek reakcji — im niższe ciśnienie i w y ż sz a tem p eratu ra, tem w ięcej CE14 przem ienia się w CO i ER.

S. T. Hempel i T. I. R a b e k 27) na odczycie w y ­ głoszonym n a III Zjeździe C hem ików Polskich podali w y niki dośw iadczeń w yko n an y ch w P.

F. Z. A. nad otrzy m y w an iem w o doru z gazu ziemnego.

Z m etanu m ożna dojść do gazu o składzie CO i ER także drogą oksydacji m etanu zapom ocą tlenków m etalu, jak to w y k azali B. Neumann i EEsiao Eiai W a n g 28), przyczem do tej reakcji nadają się tlenki m etalu trudno redukujące się (pow yżej 715° C), specjalnie tlenek cynku, pod­

czas g d y tlenki łatw o redukujące się, dają jako produkt reakcji C 0 2 i p arę w odną.

T. P a try n i Z. Ziółkow ski podają w p ra c y ogłoszonej w P rze m y śle N aftow ym 7, 206,224 (1932) w yniki sw oich badań nad utlenieniem m e­

tanu parą w odną, przyczem opisują też u rz ą d z e ­ nie półtechniczne. M etoda ta jest chroniona p a­

tentem polskim Nr. 29514.

Do gazu o składzie CO i ER m ożna dojść także poddając m etan i C 0 2 w zględnie CER i parę w o ­ dną działaniu w y ład o w ań elektrycznych. P rz e ­ m ianę tę przeprow adzili K. P e te rs i A. P ran sc h k e

(B rennstoffchem ie 11,473/1930). O pierali się oni n a sw oich daw niejszych pracach (o czem b ę­

dzie później m ow a) w kierunku otrzy m an ia ac e­

tylenu z m etanu pod w p ły w em w y ład o w ań ele­

ktry czn y ch . Skonstatow ali, że p rz y poddaniu CER i C 0 2, w zględnie CER i p a ry w odnej, dzia­

łaniu w y ład o w ań elektry czn y ch p rz y m ałych obciążeniach (do 0.3 K W ) w ięk sza część CER zam ienia się w acetylen, p rz y w ięk szy ch obcią­

żeniach i wielkiej szybkości p rzep ły w u CH4 z C 0 2, w zględnie z p a rą w odną, p raw ie ilościo­

w o zam ienia się na CO i ER, w edle rów n ań : 1) CER + CO., = 2 C O + 2 ER — 59 Kai.

2) CER + ERO = C O + 3 ER — 99 Kai.

W ęgiel p rz y tym procesie nie w ydziela się.

U tlenienie m etanu do CO i ER jest chronione szeregiem patentów , z k tó ry ch tylko kilka dla p rz y k ład u p rz y to c z ę 29) Dieffenbach i Mol- d a u e r 30) patentują sposób otrzy m an ia w odoru p rzez działanie p a ry w odnej n a w ęglow od ory o w y ż sz y c h tem p eratu rac h znam ienne tem , że g az y ogrzew a się tylko bard zo krótko i w obec­

ności k atalizato ró w jak Ni, Co i P t. B adeń ska F a b ry k a aniliny i s o d y 31) (B. A. S. F.) p aten ­ tuje o trzym anie w odoru z CER p rz y pom ocy p a­

ry w odnej w tem p eratu rze czerw onego żaru, nad niklem.

D odatk o w y p a te n t32) tej sam ej firm y z a stę ­ puje p arę w odną bezw odnikiem kw asu w ęglo­

w ego. Zgłoszenie paten to w e I. G. F arbenindu- 27) P rz e m y sł Chem iczny 17,137 (1933).

2S) Zeit. F. ang. Chem ie 46,57 (1933).

20) L ite ra tu ra je st ze b ran a w p rac y F r. F ischera i H. T ropscha 1. c.

30) D. R. P. 229.406.

31) D. R. P. 296.866.

3=) D. R. P. 306.301.

strie A. G . 33) om aw ia sposób o trzy m an ia w o d o ­ ru z w ęg low o do ró w działaniem p a ry w odnej w obecności k atalizato ró w jak Ni, Co i Fe, k tó re są ak ty w o w an e tlenkam i trudno redukujących się m etali, jak chrom u, w anadu, alum injum i t.

d. P rac u je się w tem p eratu rze 300 — 650° C w k tó ry ch to w aru n k ach obok w od oru pow staje tylko C 0 2. P ro c e s m ożna prow adzić w dw óch fazach, a m ianow icie w pierw szej fazie tylko częściow o zam ienia się CER n a C 0 2, a po ab- sorbcji utw orzonego C 0 2 działa się na niezm ie­

niony CH 4 dalszą ilością p a ry w odnej. W edle dodatkow ego zgłoszenia tej firm y 31) m ożna ab- sorbcję u tw orzonego C 0 2, m iędzy poszczególne- mi fazam i, pro w adzić w takich tem p eraturach , ab y nie n astąp iła jeszcze kond ensacja nadm iaru p a ry w odnej. Jako śro dek ab so rb cy jn y nadaje się tlenek ceru k tó ry w 110° C absorbuje C 0 2, a p o w sta ły w ęglan ro zk ład a się w tem p. 350 — 500° C z p ow rotem na tlenek ceru.

Ja k z ty ch p rac w y n ik a otrzym uje się działa­

niem p a ry w odnej n a CER gaz o składzie CO i ER, w zględnie ER i C 0 2, ten ostatni m ożna za ab so rb o w ać m lekiem w apiennem lub tlenkiem ceru (patent I. G. F arbenin du strie). W o dó r zaś słu ży do s y n te z y am oniaku, u w o darn iania i t. p.

W o d ó r m ożna tak że o trzy m a ć z CER p rzez te r­

m iczny rozkład, ale ten sposób om ów iony zo­

stan ie p rz y m etodach k rak o w an ia m etanu. Gaz zaś o składzie CO i Ei2 (gaz w odny) jest m ater- jałem w yjścio w y m do różnych sy n tez chem icz­

nych, do om ów ienia k tó ry ch obecnie p rz y s tą ­ pimy.

c. P rzeróbka g azu o skła d zie CO i H...

Już odd aw n a staran o się CO uczynić m a te r­

iałem w yjściow ym do różnych sy n tez chem. ze w zględu n a jego nien asycon y c h a r a k te r 35) i tem sam em w ielką jego re ak ty w n o ść • w szczególno­

ści stara n o się p rzez redukcję w odorem o trz y ­ m ać form aldehyd i alkohol m etylow y. W now ­ szych czasach gaz w o d n y sta ł się m aterjałem w yjściow ym do sy n tez w ęglow odorów .

W zależności od w a ru n k ó w m ożna z gazu w odnego o trzy m ać:

, . . . . . ^ a ) m etan 1) pod zw yczajnem ciśnieniem < , ,

b) w y zsze w ęglo w o d o ry

a) m etanol 2) pod zw iększonem ciśnieniem < , 4 ,

b) syn tol P rzejście z gazu w odnego do m etanu (S ab atier i S en derens 30)) nie m a p raktyczneg o znaczenia, najw yżej chodzi tutaj o w y ru go w anie trującego CO, ale poniew aż om aw iam y literatu rę che­

m icznej przeróbki m etanu, dlatego nie zajm iem y się bliższem om ów ieniem tego przejścia i p rz y ­ stąp im y w p ro st do om ów ienia literatu ry , d o ty ­ czącej p rzem ian y gazu w odnego w w ęg low o ­

do ry . C. d. n.

33) D. R. P. I. 27629 KI. 12.

34) D. R. P. I. 28675.

35) D ziś przy jm u je się, że w CO w ęgiel i tlen są tró jw arto śc io w e B. 63,267 (1930).

3e) C. r. 134.512 (1902).

(11)

Zeszyt 20 „PRZEM Y SŁ N AFTOW Y“ S tr. 537

Inż. J a n C Z Ą STK A

I n s ty tu t P rzem . H aft. K ro sn o

Pomiary ciśnień wgłębnych w otworach wiertniczych

R e fe ra t w yg ło szo n y w In s ty tu c ie P r z e m y słu N a fto w eg o w K ro śn ie

C ia z d a lsz y .

Przyrządy pomiarowe.

Ciśnienia w głębne w otw orach w iertniczych m ogą być obliczane lub w yznaczane w różny sposób.

N ajczęściej używ a się do tego celu osobnych przyrządów .

Na obszarach naftow ych o niew ysokiem ciś­

nieniu złożowem , w ielkość tego ciśnienia m ie­

rz y się w ysokością słupa płynu w otw orze. Słup ten je st do pew nego stopnia m iernikiem w y so ­ kości ciśnienia złożow ego. Aby zm ierzyć ciśnie­

nie złożow e w danym otw orze należy otw ór w yłączy ć od eksploatacji na tak długi okres czasu (24 do 48 godzin albo i w ięcej) aż się stw ierdzi, że poziom płynu w o tw o rze się u s ta ­ lił i że się już więcej nie podnosi. W ów czas ciśnienie h y d ro staty cz n e płynu w otw orze zn aj­

duje się w stanie rów now agi z ciśnieniem pa- nującem w złożu ropnem. G dy otw ór produ­

kuje rów nocześnie znaczniejsze ilości gazu, tak że od czasu do czasu następują w ybuchy ropne, w ów czas pom iar ciśnienia złożow ego jest nieco utrudniony i w ty m w ypadku najlepszym spo­

sobem do dokonania pom iaru je st zam knięcie otw oru na tak długi okres czasu, aż się ustali ciśnienie na głow icy, i użycie do pom iarów ciśnienia, panującego n a dnie otw oru, specjalne­

go przy rząd u .

O ile ciśnienie złożow e je st jeszcze tak w y ­ sokie, że m oże u trzy m a ć w stanie rów now agi słup płynu sięg ający aż do w ierzchu otw oru, to w ów czas pom iar ciśnienia złożow ego nie napo­

ty k a ha w iększe trudności. T akie zjaw isko w y ­ stępuje np. na obszarze E a st T exas, gdzie słup płynu w otw orach sięga aż do sam ego w ierzchu.

P rz y rz ą d y do pom iarów ciśnień w głębnych w otw orach w iertniczych opierają się w swem działaniu na różnych zasadach, najczęściej jed ­ nak na zasadzie rejestru jąceg o m anom etru (indi- kato ra).

Ś rednica tych p rz y rząd ó w m usi być z ko­

nieczności bardzo m ała, ab y m ożna było je zapuszczać do otw oru, bez obaw y w yrzucenia ich p rzez w y p ły w a ją cą ropę i gaz, a pozatem — ab y było m ożna je zapuszczać rów nież do otw o­

rów w czasie ich eksploatacji np. w czasie pom ­ pow ania. P rz y rz ą d y te m ogą b y ć tak że użyte w otw orach w y kazujących w ysokie ciśnienie na głowicy. Do tego celu um ocowuje się na głowi­

cy kaw ałek rurki, k tó ra za o patrzo na je st na dol­

nym końcu w odpowiedni w entyl, u g ó ry zaś posiada dławik, przez k tó ry m oże przejść lina

z zaw ieszonym na niej p rz y rzą d em pom iaro­

w ym , przez k tó ry nie m ogą jed nak p rz ejść gaz i ropa z otw oru na zew nątrz. Celem dokonania pom iaru nak ręca się na głow icę w spom nianą rurkę, zam y k a się dolny w entyl na tej rurce, następnie w kłada się p rz y rz ą d pom iarow y i do­

k ręca z g ó ry dławik. W ów czas o tw iera się dol­

ny w entyl i p rz y rz ą d m oże b yć zapuszczony do otw oru. Dolny w en ty l m a na celu um ożli­

w ienie zapuszczania i w yciąg an ia p rz y rzą d u po­

m iarow ego z otw oru. P rz y użyciu tego u rz ą ­ dzenia m ożna by ło np. zapuszczać p rz y rz ą d y pom iarow e do o tw o ró w w iertn iczy ch na ob sza­

rze naftow ym O klahom a City, gdzie ciśnienia na głow icy dochodzą do 80 atm.

P rz y rz ą d y , służące do pom iarów ciśnień w g łęb ny ch w o tw orach w iertniczych, sto so w a­

ne obecnie na obszarach naftow ych w S tan ach Zjednoczonych, dzielą się pod w zględem w sk a ­ zy w an ia pom iarów na dw ie grupy. Jedne z nich w skazują o drazu m ierzone ciśnienie, natom iast w sk az an ia drugich p rz y rz ą d ó w w y m agają je­

szcze dod atk ow ych obliczeń celem otrzy m ania końcow ego w yniku pom iaru.

Ze w zględu na sposób dokonyw ania w sk azań pom iaru m ożna te p rz y rz ą d y zn ó w podzielić na w sk azu jące tylko n ajw y ższe ciśnienie w o tw o ­ rze (maximum registering), następnie p rz y rz ą ­ dy w skazu jące i zapisujące stale w sposób cią­

g ły w szy stk ie ciśnienia (continuous recording instrum ents), w reszcie p rz y rz ą d y w skazujące i zapisujące tylko w pew n ych odstępach czasu lub też w sk azujące tylko w pew nych o kreślo ­ nych głębokościach (sélective or in term itten t recording instrum ents).

W dalszym ciągu p odam y opis kilku w ażniej­

szych p rz y rząd ó w , słu żący ch do p om iarów ciś­

nień w głęb ny ch w otw o rach w iertniczych.

Na ry s. 1, 2 i 3 m am y p rzed staw io n e p rz y ­ rz ąd y w skazu jące tylko n ajw y ższe ciśnienia panujące w otw orze. K ażdy z ty ch p rz y rz ą d ó w w sk azu je tak długo najw yższe ciśnienie, a ew en ­ tualnie i n ajw y ższą tem p eratu rę panującą w o tw orze, aż się go nie n astaw i ręcznie na n ow y pom iar.

N a ry s. 1 w idzim y tak i p rz y rzą d , b ard zo tani i p ro stej budow y. S k ład a się on z długiej stalo ­ w ej tulejki o m ałej średnicy, zaopatrzonej u do­

łu w m ały w en ty l z w ro tn y i u rząd zen ie do p rz y k ręc en ia zw yk łeg o m anom etru. P o zapu­

szczeniu p rz y rzą d u do otw oru, do głębokości w jakiej chcem y zm ierzyć ciśnienie, p ły n znaj­

dujący się w otw o rze dostaje się p rzez w en ty l

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Polskiego Eksportu Naftowego“ ukazał się w „Monitorze1 Polskim“ Nr. Jest ono ¡zupełnie zrozumiałe, jeżeli się weźmie pod uwagę, że now a przym usowa

' K ardynalnym jednak postulatem jest szybkość działania; żadna zw łoka ani w decyzji, ani w w ykonaniu nie jest dopuszczalna, jeśli nie chcem y stracić

Ciekawą jest rzeczą, że z polskim przem ysłem naftowym — mimo ciężkiej sytuacji, w jakiej od kilkunastu lat się znajduje — ciągle jeszcze łączy się

w a ły oleje naftenowe (Chemisches Zentralblatt 1932 II.. Zeszyt 5 PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. stosunek rozw o-.. 1) 'Podług referatu wygłoszonego na

wości przelew u dotychczasowych w pływ ów skarbow ych na rzecz Funduszu Drogowego, a preliminowany dochód Funduszu w yrażał się kw otą okrągło 48 miljonów

Szkodliw ość zbyt gęstego rozm ieszczenia otw o ­ ró w na eksploatow anem polu polega na stracie dużych ilości gazu, k tó ry uchodzi ze złoża gęsto

Często także stosuje się metodę zamykania otworów, posiadających wysoki gas - oil ratio, natomiast zwiększa się produkcję otworów, w których w zrost w artości

lifères dans les Carpathes Polonaises“. Revue de la presse. Questions juridiques ... Chronique courante ... Erdheim : „Steiners Viseosim eter und seine Anwendung“.