• Nie Znaleziono Wyników

Najczarniejszy odcień bieli

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Najczarniejszy odcień bieli"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

W NUMERZE: UCZY SIĘ KAŻDA SEKUNDA LUDZKIEGO ŻYCIA

• ZAPOMNIANI POECI PRZEMÓWILI ZE SCENY.# GDY KOBIETA ZGUBI PIENIĄDZE... # MUZYKA— JUŻ TYLKO DO BICIA?

TYGODNIK POMORZA • SŁUPSK-KOSZALIN • PISMO PZPR • ROK XI • 35 ZŁ

Najczarniejszy odcień bieli

WALDEMAR PAKULSKI

Może nie każdy dzień jest dramatyczny, ale zdarzają się takie, które osadzają się w pamięci na długo...

... „Wpatrywałem się aż do bólu oczu w światła reflektorów, modląc się, aby nagle, w tej okropnej wichurze, która zrywała dachy nie spadło na szosę jakieś drzewo, nawet gałąź, przy tej szybkości — to krach i katastrofa. Wiedziałem, że dla uratowa­

nia życia tego człowieka, który chrapliwie oddychał za moimi plecami nie mogę stracić ani sekundy. Słyszałem również odgłosy nerwowej pracy lekarza, który we wnętrzu karetki robił co mógł, by pomóc dławiącemu się człowiekowi, wyciąg­

niętemu na noszach. Jakiekolwiek działanie w tej ciasnęj karetce jest z reguły skazane na niepowodzenie...

Więc tylko szybciej, może zdążymy ..." Każdy z pracujących w Wojewódzkiej Kolumnie Transportu Sanitarnego kierowców, nie wyłączając nawet najmłodszych mógłby opowiedzieć zda­

rzenie, w którym od sprawności kierowcy zależało, czy klep­

sydra przesypująca piasek człowieczego istnienia nie prze­

sypała się do ostatniego ziarenka. Banalne powiedzenie, że sekundy są na wagę życia, ma tutaj w ich pracy, dławiąco praktyczny wymiar. Często nader dosłownie ścigają się ze śmiercią. Brzmi to patetycznie, ale prawdziwie.

— Wie pan, człowiek się do różnych sytuacji nadzwyczajnych

— przyzwyczaja. To co dla innych;

patrzących z boku, bywa dramaty­

czne, czasami tragiczne, u nas wy­

zwala jakby skondensowaną fa­

chowość. Musimy działać precy­

zyjnie, szybko bo tylko takie reak­

cje gwarantują skuteczność nie­

sionej pomocy rannemu, czy cięż­

ko choremu człowiekowi.

— Nie wytrzymuję jednak, roz- łamuję się wewnętrznie, gdy u-

miera dziecko. A tyle już lat jeżdżę karetką...

★ ★ ★

„Zatrzymuj się natychmiast, krzyczy lekarz. Hamuję więc tak szybko, jak mogę i już wiem, że należy szybko wyskoczyć zza kie­

rownicy, aby złapać z drugiej stro­

ny nosze, wyciągnąć chorego na ziemię, aby lekarz mógł jak naj­

szybciej zacząć masaż serca. Nie­

szczęściem jest gdy „zawałowca"

transportujemy karetką-fiatem.

Nic się w tym samochodzie nie da zrobić, tak tam ciasno. Obecnie są już Erki, przystosowane do akcji reanimacyjnej nysy, ale nie zawsze trafi się Erka...

★ ★» ★

— Jako część służby zdrowia/

Wojewódzka Kolumna Transportu Sanitarnego musimy być nieza­

wodni, sprawni, zawsze dyspozy­

cyjni. Staramy się tacy być, mimo wszystko. Mimo iż dysponujemy coraz starszym, wysłużonym ta­

borem samochodów pracujących w pogotowiu ratunkowym. Pra­

wie co drugi nasz samochód to wóz o przebiegu ponad 200 tysię­

cy kilometrów. W Zespole Lotnic­

twa Sanitarnego dysponujemy dwoma samolotami i dwoma śmi­

głowcami. Nie są to maszyny no­

we i funkcjonalne w pracy. — Proszę tylko nie zrozumieć, że na­

rzekamy — mówi Marian Kle­

szowski, dyrektor WKTS od mar­

ca 1 986. Ideą dyrektora Kleszow- skiego, do której pragnie jednać swoją załogę jest sprawność ta­

boru, wysokie kwalifikacje praco­

wników Kolumny, dyspozycyj­

ność w każdej chwili. Oczkiem w głowie jest sprawność i dyspozy­

cyjność taboru karetek sanitar­

nych." — Jeśli karetki są niespra­

wne — mówi dyrektor Kleszowski

— lecą głowy.

★ ★ ★

Czesław Cichorzewski pra­

cuje na karetce przeszło czterdzie­

ści lat. Zaczynał jeszcze w czasach gdy pogotowie podlegało Pols­

kiemu Czerwonemu Krzyżowi, pa­

mięta jeszcze lata czterdzieste, po wojnie, gdy z braku odpowied­

niego sprzętu, chorych transpor­

towanych koleją nosiło się na no­

szach przez ulicę Wojska Polskie­

go na al. Sienkiewicza, gdzie mie­

ściła się stacja, czyli jak mówi:

szpital.

Czesław Cichorzewski jest se­

niorem WKTS. Lubi swoją pracę.

Jest opanowany i raczej małomów­

ny, Nie może pogodzić się, nie może sobie wytłumaczyć, że mło­

dzi dzisiaj pytają najpierw ile zaro­

bią, a nie zaś co będą robili...

— Może tak musi być — mówi po chwili milczenia — może ci młodzi mają właśnie rację...

★ ★ ★

Solą ziemi w Wojewódzkiej Ko­

lumnie Transportu Sanitarnego są kierowcy, a w drugiej kolejności mechanicy. Tych pierwszych pra­

cuje 253, tych drugich — 39.

Chociaż w Zespole Lotnictwa Sa­

nitarnego pracuje tylko 8 ludzi, bez nich WKTS nie byłaby do końca firmą sprawną i dyspozycyj

ną w służbie zdrowia. W admini­

stracji pracuje obecnie około 13 procent całej załogi, ale planuje się zmniejszenie etatów adminis­

tracji. Ideą obecnej dyrekcji WKTS jest osiąganie wysokiej sprawno­

ści i dyspozycyjności, wykorzys­

tanie wszystkich rezerw płaco­

wych i taka organizacja pracy Ko­

lumny, aby jej służebność, dys­

pozycyjność, sprawność była wy­

ższa i lepsza.

Dyrektor Kleszowski mówi, że takie cele zostały określone po przeprowadzeniu przeglądu i ate­

stacji stanowisk, który się odbył w listopadzie ubiegłego roku...

Zamierzają skomputeryzować księgowość materiałową, płace i wyniki eksploatacji pojazdów. To da zmniejszenie etatów...

★ ★ ★

Stanisław Guzewski, prze­

wodniczący związków zawodo­

wych w WKTS jest również kiero­

wcą sanitarki i rówpież należy do grupy seniorów Kolumny. Oczy­

wiście jest młodszy od Czesława Cichorzewskiego, ale pełen dyna­

mizmu. To on właśnie mówi, że w ich firmie twierdzi się, iż są „czarną służbą zdrowia".

Jak zwykle, potoczne określe­

nia oddają.w pewnym sensie fak­

tyczną rzeczywistość, choć prze­

cież kierowcy sanitarek i innych samochodów Kolumny noszą i powinni białe fartuchy.^

Jest w tej „czarnej" służbie zdrowia nieco jakby żalu, ale jest i stwierdzenie faktów. Oni po pro­

stu muszą być zawszę i wciąż do dyspozycji. Wiedzą o tym i to akceptują, choć...

— W porównaniu z rokiem 1 987 prawie o sto procent wzrosły nasze płace, ale proszę powie- . dzieć, czy średnia w wysokości 50 c.d. na str. 5

Postęp w nowoczesnej technice jest nieroze­

rwalnie związany z roz­

wojem technologii, wy­

magających dużej czys­

tości, technologii nie zakłócanych wpływem otaczającego środowf- ska. Taką technologię umożliwia technika próżniowa i jej urządze­

nia. Produkcją nowo­

czesnych urządzeń te­

chniki próżniowej zaj­

mują się koszalińskie Zakłady Techniki Próż­

niowej „TEPRO", które za nowoczesność swo­

ich wyrobów zdobywa­

ją złote medale na mię­

dzynarodowych tar­

gach w kraju i za grani­

cą. W „TEPRO" produ­

kuje się wiele urządzeń poszukiwanych przez zakłady przemysłowe w kraju i za granicą: pom­

py i zawory próżniowe, t.zw. stanowiska próż­

niowe, a także małose- ryjne lub wręcz jedno­

stkowe (na specjalne zamówienie) napylarki, sudkarki i piece próż­

niowe. IMa naszym zdję­

ciu: mgr inż. Wojciech Teliński (po prawej) — kierownik Laborato- >

rium Technijc Próżnio­

wych i mgr inż. Andrzej Stępkowski — kon­

struktor przy napylarce próżniowej N K—701, laureatce złotego me­

dalu Międzynarodo­

wych Targów Poznańs­

kich w 1988 r. (Fotore­

(2)

jägfgjgpgfj

>jK,' : M,

;; K JL

rH-ils *.

'**i*te

Mimo częstych tej zimy sztormów port w Kołobrzegu pracuje. Zawijają tu przede wszystkim trampy Polskiej Żeglugi Bałtyckiej przewożące ładunki do małych portów Europy Zachodniej. Na zdjęciu: załadunek stali na m/s

„Goplana", która popłynie do Anglii.

»■Sir « v* y\i Mgya|

... ...

40-lecie pracy twórczej, w tym 34 lata w Koszalinie, obchodzi artysta plastyk Jerzy Niesiołowski. Z tej okazji w koszalińskim Biurze Wystaw Artystycznych otwarto wystawę Jego malarstwa. Na ekspozycji można podzi­

wiać 44 obrazy olejne przedstawiające pejzaże koszaliń­

skie. Na zdjęciu: kwiaty i życzenia dla Jubilata od Elżbiety Piekarskiej

Nieco skromniejszy, bo 25-letni jubileusz obchodzi Koszalińskie Towarzystwo Fotograficzne. Został on uczczony wystawą prac członków KTF, którą otwarto w Galerii Nadbałtyckiej koszalińskiego Klubu Międzynaro­

dowej Prasy i Książki.

Pracownia konserwacji zabytków Muzeum Okręgo­

wego w Koszalinie zajmuje się konserwacją starych obrazów. Na zdjęciu: konserwator muzealny Maria Miki- ta przy pracy nad restauracją obrazu epitafijnego z przełomu XVII i XVIII w.

t

1

k* r-rr - Sar,...* ...

r-'** • ÜB »r*

O.

Już wkrótce w Koszałinie przy ul. Mieszka I otworzy swoje podwoje Izba Wytrzeźwień. Będzie ona mogła jednorazowo pomieścić 46 „pacjentów . Koszt noclegu został skalkulowany na 4,5 tys. zł.

Fot.: JERZY SZYCH

ZE ŚWIATA

KANCLERZ RFN, Helmut Kohl, oświadczył w wywiadzie dla dziennika „Die Welt" że nie ma jeszcze „żadnych konkretnych planów złożenia wizyty w Po­

lsce", Kohl podkreślił, że jest bar­

dzo zainteresowany w zintensyfi­

kowaniu i polepszeniu stosunków z Polską, po czym dodał: „Na ile to może wiązać się z moją wizytą, .wykażą rokowania w najbliższych tygodniach". Według DPA,’ szef bońskiej dyplomacji, Hans-Diet*

rich Genscher oświadczył, że je9&-v cze w tym roku kanclerz złoży wizytę w Polsce. Jeśli chodzi o *•

oficjalną wizytę premiera Rako­

wskiego w Bonn — dodał Hj-,pie­

rzemy pod uwagę miesiąc ft®zeŁ

br. ^ Zm

DOBIEGŁA końca paryska konferencja poświęcona zakazo­

wi broni chemicznej. Deklaracja wzywa wszystkich uczestników toczących się w Genewie roko­

wań rozbrojeniowych aby możli­

wie jak najszybciej wypracowali

„konwencję o zakazie rozwoju produkcji, składowania i użycia wszelkiej broni chemicznej". Pra­

wie 150 państw uczestniczących w spotkaniu paryskim „uroczyś­

cie" potwierdza, że nie użyje broni chemicznej i potępi jej użycie przez innych. Tymczasem brytyj­

ski dziennik „The Guardian" po­

daje, że w czasie, kiedy Związek Radziecki przystępuje do niszcze­

nia swej broni chemicznej, Pen­

tagon planuje zrealizować swój program dozbrojenia w nową ge­

nerację broni chemicznych.

„JEŻELI zniszczą tę fabrykę, powinniśmy przygotować się aby

Z KRAJU

KOMITET Wykonawczy OPZZ przyjął stanowisko, w którym o- świadczył, że jest przeciwny kon­

cepcji „paktu antykryzysowego”

rozumianego jako przyzwolenie na obniżenie poziomu obywateli.

Za niezbędne uznano przeorien­

towanie polityki społecznej i gos­

podarczej państwa w kierunku za­

spokajania potrzeb i aspiracji ludzi pracy. Zdaniem OPZZ podstawą dla pluralizmu związkowego jest pluralizm polityczny. Pluralizm związkowy bez politycznego — to groźba dalszego antagonistycz- nego podziału społeczeństwa.

„JAK zatem ocenia Pan stojące przed Polską perspektywy? Czy zachodzące obecnie zmiany nie stwarzają szans na lepszą przy­

szłość? — Nie ośmieliłbym się o- ceniać perspektywy reform gos­

podarczych. Rozmawiałem jed­

nak na ten temat z wieloma ludźmi o wiele bardziej ode mnie kom­

petentnymi! Nie wiążą oni z tymi zmianami większych nadziei. Czę­

ste zaś są obawy, że możemy po­

dążyć drogą Jugosławii i znaleźć się w sytuacji, gdy cierpieć bę­

dziemy wszystkie klęski socjaliz­

mu i wszystkie niedomagania ka­

pitalizmu jednocześnie" — z wy­

wiadu prof. Leszka Kołakowskie­

go, który odwiedził Polskę po 20 latach pobytu na emigracji (dla wydawanego w Polsce w języku angielskim pisma „The Warsaw Voice").

zniszczyć coś, co należy do USA"

— oświadczył libijski przywódca pułkownik Muamar Kadafi. Pono­

wnie zaprzeczył on amerykańskim oskarżeniom jakoby w fabryce w miejscowości Rabta, Libia zamie­

rzała produkować broń chemicz­

ną. „Wybudowaliśmy fabrykę le­

karstw"— oświadcza Kadafi. Na­

tomiast rzecznik Białego Domu, Martin Fitzwater stwierdził, iż rząd amerykański nie widzi potrzeby wszczynania bezpośrednich roz­

mów z Libią, z projektem których wystąpif Muamar Kadafi.

WASZYNGTON wystosował do państw EWG ultimatum, w którym zażądał aby „w ciągu trzóch miesięcy udowodniły, że mięso eksportowane przez nie na rynek amerykański odpowiada normom obowiązującym w USA".

Ultimatum zinterpretowano jako groźbę wstrzymania przez- USA zakupów mięsa z krajów Wspól­

noty Europejskiej. Wojna celna zapoczątkowana zakazem sprze­

daży od 1 stycznia, na rynkach krajów Europy, amerykańskiej wołowiny, która zdaniem specjali­

stów jest produkowana przy po­

mocy hormonów — trwa.

KANCLERZ Kohl przyjął ba­

wiącego z wizytą w RFN członka Biura Politycznego KC KPZR Ale­

ksandra Jakowlewa. Rozmowa dotyczyła przygotowania wizyty Michaiła Gorbaczowa w RFN, co nastąpi prawdopodobnie pod ko­

niec maja. Omówiono także ak­

tualny stan stosunków między Wschodem i Zachodem oraz pro­

wadzonych negocjacji rozbroje­

niowych.

NIE JEST MOŻLIWE wpro­

wadzenie reform bez porozumie­

nia i jedności społecznej. Kiedy nie ma stabilności w państwie, w gospodarce również panuje zamęt

— powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Gazety Banko­

wej" F. Lari, który jest dyrek­

torem w Banku Światowym. Za­

chodni inwestorzy — stwierdził on — potrzebują spokoju. Jeśli się o nich myśli poważnie, trzeba im dać ten spokój. W dalszej części rozmowy dyr. Lari powiedział, że polskie przedsiębiorstwa można postawić na nogi, gdy nie będzie się im odbierało znacznej części dochodu. Polska powinna zdecy­

dować się na znaczną restruktury­

zację i demonopolizację gospoda­

rki.

Z UDZIAŁEM 250 przewod­

niczących rad pracowniczych przedsiębiorstw całego kraju od­

były się we Wrocławiu trzydniowe obrady II Krajowego Forum Sa­

morządowego Załóg.» Podstawo­

wym tematem była rola, jaką po­

winien pełnić samorząd robotni­

czy w obecnej sytuacji w kraju.

W LUBLINIE za zgodą miejs­

cowych władz odbyła się manife­

stacja przeciwko budowie'w Po­

lsce elektrowni atomowych. De­

monstranci, głównie młodzież do­

magali się zamrożenia programu rozwoju energetyki jądrowej w naszym kraju. Alternatywą dla te­

go programu — jak utrzymywano

Z REGIONU '

W SŁUPSKU, w ubiegłą so­

botę, obradowała Egzekutywa KW PZPR z udziałem I sekretarzy instancji terenowych oraz więk­

szych KZ. Omówiono przebieg dyskusji nad tezami X Plenum KC a także stan przygotowań do naj­

bliższego plenarnego posiedzenia KW PZPR, które zwołano na 19 stycznia br. Zastępca kierownika Wydziału Polityki Kadrowej KC, Eugeniusz Bandosz przedstawił rekomendowanych przez Biuro Polityczne kandydatów na funk­

cję I sekretarza KW PZPR. Są nimi:

Jan Ryszard Kurylczyk (44 lata)

— wojewoda słupski i Andrzej Szczepański (42 lata) — przewo- . dniczący Wojewódzkiej Rady Na­

rodowej. Egzekutywa KW zaakce­

ptowała obie kandydatury. Wybo­

ru dokona najbliższe Plenum KW.

WEDŁUG informacji Wydziału Budownictwa UW w Słupsku, plan uspołecznionego budownic­

twa mieszkaniowego, ustanowio­

ny na ub. rok na poziomie 2274 mieszkań, został wykonany z pół- procentową nadwyżką, osiągając liczbę 2286 mieszkań. W grudniu

„wykonano" aż 583 mieszkania, czyli ponad 25 proc. całorocznego planu. Wydział Budownictwa in­

formuje, że powiódł się tzw. eks­

peryment słupski. Zamiast 10 pro­

centowej, uzyskano nawet 1 5—17 procentowy przyrost łącz­

nej powierzchni użytkowej zbu­

dowanych w ub. roku mieszkań oraz obiektów towarzyszących.

W KOSZALINIE odbyło się ' spotkanie wojewody Jacka Czay- ki z ordynariuszem diecezji kosza- lińsko-kołobrzeskiej, ks. bp. Igna­

cym Jeżem. Wojewoda poinfor­

mował o sytuacji”społeczno-gos­

podarczej województwa, przed­

stawił zamierzenia związane z

NASTĘPCA Hirohito zmarłego cesarza Japonii 55-letni książę A- kihito oświadczył, że „pragnie za­

chować konstytucję, która czyni z cesarza symbol państwa i narodu"

oraz zakazuje Japonii prowadze­

nia wojny. Podczas pierwszego publicznego wystąpienia Akihito stwierdził, że jego pragnieniem jest dalszy rozwój Japonii, pokój i dostatek dla wszystkich.

ANDRZEJ WAJDA przygoto­

wuje w Teatrze Kabuki w Tokio spektakl „Nastazja" według włas­

nej adaptacji „Idioty" — Dostojew­

skiego. Premiera planowana jest na 1 marca. Wajda zamierza zare­

jestrować ten spektakl z udziałem japońskich aktorów dla naszej te­

lewizji.

IZRAEL i CHINY, które nigdy nie nawiązały stosunków dyplo­

matycznych, osiągnęły porozu­

mienie co do nawiązania bliskich kontaktów za pośrednictwem swych delegacji w ONZ.

JUŻ 94 KRAJE uznały państ­

wo palestyńskie — oświadczył w wywiadzie prasowym Bysam Abu Szarif, doradca przewodniczące­

go OWP, Jasera Arafata.

ZNIESIONO ograniczenia w dostępie do ponad 500 tysięcy woluminów znajdujących się w Centralnym Archiwum Państwo­

wym Rewolucji Październikowej w Moskwie. Udostępniono też do szerokiego wykorzystania mate­

riały Centralnej Rady Związków Zawodowych, Prbkuratury, Sądu Najwyższego ZSRR, Państwowe­

— kosztownego oraz niebezpie­

cznego dla ludzi i środowiska — jest racjonalizacja zużycia energii przez modernizację przemysłu, a także wykorzystanie . odnawial­

nych źródeł energii,

W URZĘDZIE Miasta Stołecz­

nego Warszawy zarejestrowano Stowarzyszenie Pracodawców w Polsce. Jego celem jest ochrona praw tej grupy zawodowej, jaką są dyrektorowie przedsiębiorstw.

Stowarzyszenie chce uczestni­

czyć w procesie stanowienia pra­

wa gospodarczego, negocjowa­

nia systemów zatrudnienia i płac oraz innych przepisów regulują­

cych funkcjonowanie zakładów ,pracy.

ZNÓW nieudany rok w budo­

wnictwie mieszkaniowym. Plano­

wano wybudowanie 133 680 mieszkań w budownictwie uspo­

łecznionym. Po grudniowym szturmie (36 658 mieszkań) w ciągu miesiąca udało się przeka­

zać inwestorom tylko 126 897 lo­

kali. W minionym roku oddano najmniej mieszkań w ostatnim pięcioleciu. Tylko 24 województ­

wa wykonały lub przekroczyły u- biegłoroczne zadanie. Procento­

wo najwyższy wskaźnik uzyskało woj. elbląskie (109,6 proc.) a na­

stępnie siedleckie (107,3), siera­

dzkie (106,3 proc.), piotrkowskie (104,8 proc.) i skierniewickie (104,5 proc.).

RADA Pracownicza toruńskie­

tworzeniem koszalińskiej strefy e- konomicznej: przedstawił także stan realizacji wznoszonego siłami społecznymi Szpitala Wojewódz­

kiego w Koszalinie. Ks. bp. I. Jeż podziękował za przychylne nasta­

wienie koszalińskich władz państ­

wowych do budowy obiektów sa­

kralnych — w tym dwu nowych świątyń w Koszalinie. Zadeklaro­

wał też pomoc Kościoła przy wy­

posażeniu Wojewódzkiego Szpi­

tala w sprzęt medyczny.

W DARŁOWIE ukonstytuował się Społeczny Komitet Budowy Domu Opieki Społecznej, zainic­

jowany przez działaczy miejsco­

wego PKPS. Komitet tworzy 40 osób, w tym także wszyscy dyrek­

torzy miejscowych przedsię­

biorstw. Przyszła placówka ma być miejscem opieki dla stu pens­

jonariuszy, dysponować nowo­

czesną bazą rehabilitacyjną. Ko­

rzystać z niej będą mogły także dzieci specjalnej troski. Władze miejskie przekazały Komitetowi działkę budowlaną oraz nieodpła­

tnie czteropiętrowy dom po poża­

rze: po rozbiórce budulec wyko­

rzysta się do wznoszenia nowego obiektu. Deklarację pomocy zło­

żyło kierownictwo niedawno od­

danego w Czarnem nowego Do­

mu Pomocy Społecznej, obiecu­

jąc nieodpłatnie przekazać darło- wianom projekt techniczny.

W KOSZALINIE odbyło się ze­

branie założycielskie Oddziału Wojewódzkiego Towarzystwa Wspierania Iriicjatyw Gospodar­

czych, zawiązanego w Warszawie z inicjatywy Rady Społeczno-Go­

spodarczej przy Sejmie.

PIERWSZA w tym roku cere­

monia chrztu w usteckiej stoczni opatrzyła imieniem „Zuchwały"

kolejny, siódmy holownik dla ra­

go Komitetu ds. Wydawnictw oraz Ministerstwa Zdrowia.

„MŁODY POLAK, Krystian Zimmerman jest obecnie uważany za najlepszego pianistę na świę­

cie" — pisze madrycka gazeta

„Diario-16". „Ten ulubiony uczeń Rubinsteina inaugurując w Santa Cruz piąty festiwal muzyki na Wy­

spach Kanaryjskich i następnie w Las Palmas wzbudził entuzjazm słuchaczy koncertów".'

KRAJE NORDYCKIE gotowe są zaoferować długoterminowe i na korzystnych warunkach kredy­

ty na inwestycje w państwach socjalistycznych, które przyczyni­

łyby się do poprawy czystości śro­

dowiska. Decyzję tę podjęto głó­

wnie z myślą o Polsce, chociaż w grę wchodzi także kredytowanie projektów inwestycyjnych w NRD i północnych regionach ZSRR, zwłaszcza na półwyspie Kola w związku z rozwiniętą tam eksploatacją i przetwórstwem su­

rowców mineralnych, które za­

czyna wywierać negatywne skutki ekologiczne także na północy Skandynawii.

W CIĄGU jedenastu miesięcy ub. roku wyjechało ze Związku Radzieckiego na stałe ponad 90 tysięcy osób (łącznie z dziećmi do 18 roku życia). Były to głównie osoby narodowości niemieckiej, żydowskiej i ormiańskiej. W ostat­

nim czasie szybko rośnie też liczba czasowych wyjazdów za granicę.

Stało się to możliwe dzięki znie­

sieniu ograniczeń w odniesieniu do wyjazdów na zaproszenia do krajów kapitalistycznych.

go „Elmetu" wystąpiła do sądu z pozwem o odszkodowania od własnego organu założycielskie­

go (którym jest Ministerstwo Ry­

nku Wewnętrznego) za skutki de­

cyzji podjętej przez ten resort przed pięciu laty. Ministerstwo nałożyło na przedsiębiorstwo o- bowiązek składowania i ekspe­

diowania cukru wbrew protestom firmy, która statutowo zajmuje się obrotem i magazynowaniem ma­

szyn, narzędzi i surowców tech­

nicznych. Decyzja ta przyniosła oczywiste straty, obliczane na o- koło 30 min zł. I takiego odszkor dowania żąda dziś „Elmet".

BANK PKO w Bydgoszczy wstrzymał skup bonów dolaro­

wych od ludności. Ma ich pto prostu za dużo, a zainteresowanie klientów tą „walutą" jest znikome.

Jeszcze w grudniu ub. roku ta sama PKO ograniczała ilość bo­

nów sprzedawanych jednej oso­

bie, a kolejki liczyły codziennie po kilkadziesiąt chętnych!

W WARSZAWIE odbyło się dwudniowe spotkanie poświęco­

ne problemowi komunikacji spo­

łecznej, zorganizowane przez groL no dziennikarzy (w tym prasy ka­

tolickiej) oraz nielegalnej, skupio­

nych wokół prezesa b. Stowarzy­

szenia Dziennikarzy Polskich — Stefana Bratkowskiego. Zebrani postanowili wystąpić o zarejest­

rowanie własnego stowarzysze­

nia dziennikarskiego.

dzieckiego armatora. W minionym roku usteccy stoczniowcy sprze­

dali armatorom 13 statków, w tym dwa małe trawlery dla polskiego rybołówstwa, 6 holowników i trzy lodołamacze dla radzieckiego ar­

matora oraz dwie jednostki dla Polskiego Ratownictwa Okrę­

towego. Do tego należałoby do­

dać 30 kutrów i motorówek, 71 łodzi ratunkowych i różne,elemen- ty wyposażenia. Wartość sprzeda­

ży okazała się o 100 min zł wyższa od planowanej i aż o 83 proc.

większa od wyników roku 1987.

W PIERWSZEJ dekadzie bm kasy PKO w woj. słupskim przyjęły prawie 800 min zł lokowanych na

„konkursowe" książeczki oszczę­

dnościowe. Większość przezna­

cza pieniądze na lokaty dziewię­

ciomiesięczne, które dają szansę uzyskania nagrody w wysokości 50 min zł.

POSTANOWIONO, że w cią­

gu trzech najbliższych lat w Ko­

szalinie powinno powstać nowe lotnisko. Rozpoczęcie robót na­

stąpi prawdopodobnie w trzecim kwartale br., a wykonawcą będzie Koszalińskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego.

42 proc. nakładów 'inwestycyj­

nych wyasygnują Polskie Porty Lotnicze, 23 proc. Urząd Wojewó­

dzki w Koszalinie, a 26 proc. — LOT. .

WYDZIAŁ Ochrony Środowis­

ka i Gospodarki Wodnej i Geologii Urzędu Wojewódzkiego w Słups­

ku informuje, że zmniejszy się za­

nieczyszczenie atmosfery nad słup­

skim Zatorzem. Najbardziej trujący w okolicy powietrze zakład — Słupskie Przedsiębiorstwo Prze­

mysłu Ziemniaczanego ma już za­

instalowane w kotłowniach urzą­

dzenia odpylające według paten­

tu Politechniki Krakowskiej. Ma być jeszcze lepiej, kiedy w przy­

szłym roku zakład przystąpi do wymiany starych kotłów.

SPÓŁDZIELCZY Zakład U- Jaezpieczeń „WESTA" zaczyna przełamywać monopol PZU na u- bezpieczenia grupowe i ubezpie­

czenia od następstw nieszczęśli­

wych wypadków. Jego słupski oddział przebojem wszedł do szkół średnich, oddziałując staw­

ką ubezpieczeniową w wysokości zaledwie 280 zł — trzykrotnie niż­

szej od stawki PZU. Z usług „Wes­

ty" korzysta też wiele szkół pod­

stawowych.

ZMARŁ artysta plastyk Ignacy Bogdanowicz — twórca od dzie­

siątków lat związany ze Słupskiem i regionem, zasłużony działacz ku­

ltury.

OTO wykaz sobót roboczych w bieżącym roku: 21 styczeń, 18 luty, 18 marzec, 8 kwiecień, 22 kwiecień, 13 maj, 17 czerwiec, 15 lipiec, 19 sierpień, 16 wrzesień, 21 październik, 4 listopad, 16 gru­

dzień. Pozostałe soboty są dniami wolnymi od pracy.

DWA tygodnie temu, przypo­

minając wydarzenia ub. roku po­

daliśmy, ze w dowód uznania dla zaradności wład2*Orawska Pomor­

skiego, ich troski o czystość, es­

tetykę i porządek, gen. Cz. Kisz­

czak, przewodniczący Komitetu Rady Ministrów ds. Przestrzega­

nia Prawa, Porządku i Dyscypliny wystąpił z wnioskiem do ówczes­

nego premiera o przyznanie wła­

dzom Drawska (w tym osobiście naczelnikowi miasta i gminy) spe­

cjalnej nagrody pieniężnej, o czym i wówczas informowały „Zbliże­

nia". Otóż podajemy dziś, że owej nagrody do tej pory nikt w Draws­

ku nie otrzymał!

2 ZBLIŻENIA NR 3 (467)

(3)

TEMAT TYGODNIA

Co zostanie z harcerstwa?

Harcerstwo — jedyna z organizacji, która najdłużej nie poddawała się kryzysowi, jedyna chyba skupiająca dzieci i młodzież od lat kilku do stu choćby — dziś już także przeżywa ogromne trudności. Ugięła się pod naporem nowego, coraz śmielej i mocniej wchodzącego w nasze życie. Nie pomogły od lat sprawdzone formy i metody pracy, tradycje, czy dobre i zaszczytną imię zucha i harcerza.

Nie chcą być już dziś młodsi i starsi harcerze chłopcami w krót­

kich spodenkach, zielonych i sza­

rych mundurkach, posłusznymi wszystkim. Działaczami, którzy na wszystko się godzą, bo obojętne są im sprawy polityki, gospodarki, byle zostało najważniejsze — wy­

chowywanie: zbiórki, szkolne raj­

dy i obozy, akcje zbierania maku­

latury, butelek, śmieci w lasach i nad jeziorami. Zdobywanie kolej­

nych odznak i sprawności. Do lamusa idą, okazuje się, dawne piękne tradycje a wychowanie w harcerstwie przestaje być wycho­

waniem. Organizacji brakuje coraz częściej i wychowawców, i wy­

chowanków. Obozy i rajdy już nie takie atrakcyjne. Lasy, góry i jezio­

ra, poznawanie kraju, przyrody — już nie takie interesujące. Harcers­

two wychodzi z szeregu, chce też być ważne, ważniejsze politycznie i gospodarczo. Chce, żeby „chło­

pców w krótkich spodenkach"

także słuchano, bardziej docenia­

no przy różnych okazjach, nawet bardziej niż działaczy innych or­

ganizacji młodzieżowych i społe­

cznych. Wszak ono przecież, ich zdaniem, robi z nich wszystkich najwięcej. Ma zatem szczególne osiągnięcia i powody do chwały.

Do niczego się nie wtrącało, nie popełniało politycznych błędów.

Harcerstwo przecież zawsze słu­

żyło i służy nadal socjalistyczne­

mu, ideowemu wychowaniu mło­

dzieży: wychovyuje ludzi młodych na prawych, szlachetnych i uczci­

wych obywateli. Jak mówią sło­

wa harcerskiej piosenki: „idzie na­

przód, prze się coraz wyżej by zdobyć szczyty ideałów".

Ale jakże zupełnie inne można by ułożyć dziś słowa nowej piose­

nki, gdyby posłużyć się tym, co w chwilach szczerości mówili nie­

którzy działacze ZHP na IV Chorą- gwianej Konferencji Sprawozda­

wczo-Wyborczej, w ubiegłym ty­

godniu, w Słupsku. Do tej „naj­

czystszej wychowawczo" organi­

zacji też przedostało się to co naj­

gorsze w życiu — obłuda, kłamst­

wo, wzajemne oszukiwanie się, walka i gierki o funkcje, etaty. I wszystko to zakorzeniło się wśród działaczy j pracowników etato­

wych zarówno Komendy Chorą­

gwi jak i niższych szczebli organi­

zacyjnych w terenie. Związek sfo­

rmalizował się i zbiurokratyzował.

Z etapu działania przeszfedł na e- tap gadulstwa. Zaczął psuć się od góry!

Ważniejsze programy i plany pracy spoczęły głęboko w szuf­

ladach działaczy. Niektóre legły w nich zaraz po zakończeniu po­

przedniej konferencji i nigdy już więcej nie ujrzały światła dzien­

nego. Aż dziw bierze, że Związek w województwie jeszcze się nie rozpadł, jeszcze istnieje i skupia, jak mówiono, około 20 tys. zu­

chów i harcerzy młodszych oraz starszych, nie mając wystarczają­

cej kadry instruktorskiej; ma jed­

nak osiągnięcia. Z dorobkiem mógł przyjść na swoją kolejną konferencję.

Organizacja nie ma kadry instruktor­

skiej, bo w ogóle nie zajmowano się nią, nie kształcono jej przez kilka ostat:

nich lat. W szkołach istnieje ZHP jesz­

cze tylko dzięki społecznej pracy nieli­

cznej grupy nauczycieli, którzy czują się niedoceniani i przeżywają swoje różne frustracje, związane z pracą w Związku.

Przestało harcerstwo być atrakcyjne i dla młodzieży, i dla nauczycieli. Spoś­

ród około 1500 studentów słupskiej WSP do ZHP należy tylko... dwudzies­

tu ośmiu! W małych szkołach na wsiach harcerstwa w ogóle już prawie nie ma. Jeżeli jeszcze gdzieś jest, to wiele wskazuje na to, że niebawem przestanie istnieć, bo nie ma komu go prowadzić. W innych wiejskich szko­

łach, a także wielu szkołach miejskich, harcerstwo marnieje. Ale jak ma nie marhieć, jeżeli brakuje kadry, a o tę, która jdlzcze jest, utożsamia się z nim, nikt nie dba. Nie zauważa się jej przy różnych okazjach, nie docenia za pracę społeczną. Harcerstwo jako jedna z ostatnich organizacji, a kto wie czy już nie ostatnia, działa w szkołach społecz­

nie. Za wszystkie inne zajęcia, prace pozalekcyjne, kółka zainteresowań nauczycielom się płaci. Nie płaci się tylko za prowadzenie harcerstwa!

Na obozy, rajdy, biwaki potrzeba pieniędzy a młodzież szkolna nie chce już ich zarabiać tak jak dawniej — zbieraniem butelek, makulatury, żołę­

dzi w lesie. Jeżeli gdzieś jeszcze coś zbiera i sprzedaje, wypracowując w ten sposób własne fundusze, to pieniędzy tych z ledwością starcza na urządzenie własnej harcówki. Ale i tej najczęściej nie ma, bo nie udostępnia się jej na ten cel pomieszczeń. Harcerstwo znacznie też zdrożało. Drogie są mundury, pozo­

stały ekwipunek harcerski. Sam krzyż z książeczką kosztuje dziś podobno już osiemset złotych... A każdy harcerz mu­

si go kupić ze środków własnych lub rodziców.

Działalności gospodarczej Związek jeszcze nie rozwinął.

Na konferencji w Słupsku padło wiele słusznych i jakże na czasie pytań: Jak unowocześnić harcers­

two? Jakie powinno być jego miejsce w szkolnym systemie o- światowym? Jakie są szanse wy­

chować człowieka przyszłości?

Jak prędzej wejść w XXI wiek?^

Bardzo trafne to pytanie. Ale na żadne z nich hie dano jednak wy­

czerpującej odpowiedzi. Nie daje jej też przyjęta uchwała progra­

mowa Komendy Chorągwi na naj­

bliższe lata. Oceniano ją jako zbyt uniwersalną, nadającą się na każ­

dą okazję i konferencję. Tymcza­

sem dziś — argumentowano (i chyba całkiem słusznie) — harcer­

stwu potrzebny jest przede wszys­

tkim dokument działań strategicz- no-operacyjnych, jasno i konkret­

nie wytyczający kierunki i cele działania. Mówiący — co, jak, z kim i za co? Czy znowu wszystko społecznie, za darmo, i później bez słowa podziękowania. Czy może jednak coś za coś, ale za to lepiej, skuteczniej? Jeżeli tak, więc za co? Do Komendy Chorągwi, huf­

ców na funkcje i etaty dalej będzie wybierać się ludzi przypadko­

wych, przeciętnych, miernych, ale wiernych i z tzw. awansu. Czy też wreszcie zasługujących na to, znających się na harcerstwie i od­

danych mu. Bo takich działaczy harcerstwo dziś potrzebuje, nie potrzebni są mu ludzie „z przypa­

dku", niedoświadczeni, mało sprawdzeni. Oni czynią więcej Związkowi zła niż dobra. Najważ­

niejsze, że proces wychowawczy, w którym uczestniczy harcerstwo powinien być ciągły, nie zaś po­

dejmowany od przypadku do przypadku, od akcji do akcji, od konkursu do konkursu, od rozkazu naczelnika ZHP do rozkazu. A między tymi akcjami, konkursami, rozkazami nic najczęściej już nie ma.

Czy słupskie harcerstwo sprosta wymogom czasu? Czy stanie się ponownie programowo atrakcyj­

ne dla młodszej i starszej młodzie­

ży? Po przebiegu słupskiej chorą- gwianej konferencji ZHP trudno byłoby zdecydowanie odpowie­

dzieć, że tak! Zbyt bardzo widać było na niej, że organizacja błądzi, nie bardzo jeszcze wie sama jaką w rzeczywistości chce i powinna być, czym ma się zajmować i ko­

mu jest bardziej potrzebna: dzie­

ciom i młodzieży w szkołach czy raczej sfrustrowanym grupom sta­

rszych działaczy harcerskich, chcących ratować swoje dawne szczytne życiowe ideały. Szczyt­

ne, ale już przeżyte, nie pasujące do obecnego czasu. A może o tym, czym Związek ma się dzisiaj za­

jmować czym być, musi zdecydo­

wać sama młodzież?

ZBIGNIEW BABIARZ-ZYCH

Potrafisz—spróbuj!

Wreszcie doczekaliśmy się ustawy o działalności gospodarczej, uchwalonej przez Sejm PRL w grudniu ub. roku, zgodnie z którą działalność ta jest wolna i dozwolona każdemu na równych prawach. Ludzie czynu, z inicjatywą, odważni, mają to, czego oczekiwali — warunki do rozwijania działalności wytwórczej, budowlanej, handlowej i usługowej, prowadzonej na własny rachunek ale i na własne ryzyko. Odtąd każdy, czujący się na siłach obywatel, dysponujący mniejszym, lub większym groszem, może sprawdzić się w warunkach równości i konkurencji.

W

ydanie „Rzeczpospolitej", za­specjalne wierające przepisy nowej ustawy, rozeszło się błyskawicz­

nie i nie dotarło do każdego za­

interesowanego. Warto więc przedstawić czytelnikom niektóre, najistotniejsze uwarunkowania działalności gospodarczej, po­

dejmowanej przez osoby fizyczne.

Tr zęba zacząć od tego, że każdy podejmujący ją składa zgłoszenie w terenowym organie administracji pańs­

twowej stopnia podstawowego, które zostaje wpisane do ewidencji. W gmi­

nach zajmują się tym naczelnicy, w miastach i miasto-gminach — wyzna­

czeni kierownicy wydziałów, na ogół kierownicy wydziałów handlu i drob­

nej wytwórczości. Zgłoszenie to jest formą odpowiedzi na cztery pytania:

kto, co, gdzie, kiedy? Inaczej mówiąc, chodzi o wyjaśnienie kto podejmuje działalność gospodarczą, jaka ma to być działalność, gdzie i od kiedy pro­

wadzona. Proste dla każdego. W Słup­

skiem przygotowano w tym celu spec­

jalne formularze, które wystarczy tylko wypełnić, ale można zgłosić również na dowolnym arkuszu papieru.

Działalność gospodarczą osób fizy­

cznych można podzielić na trzy umow­

ne grupy. W pierwszej mieści się pro­

wadzona osobiście przez zaintereso­

wanego, z wykluczeniem pracowni­

ków, po godzinach pracy zawodowej.

Dochód uzyskiwany z takiej działalno- śći stanowi dodatkowy zarobek. Z tej formy mogą korzystać,: np. renciści, emeryci oraz wszyscy inni, którzy po przyjściu z pracy do domu, chcą i potrafią wytwarzać przedmioty użytku osobistego, domowego, gospodars­

kiego, rękodzieła ludowe i artystyczne, naprawiać wymienione przedmioty, sprzedawać nie przetworzone produk­

ty rolne, ogrodnicze, sadownicze, ho­

dowlane — w tym mięso z uboju gos­

podarczego. Taka działalność nie pod­

lega zgłoszeniu do ewidencji.

W drugiej grupie mieszczą się czyn­

ności wymagające koncesji. Między innymi: wydobywanie kopalin, prze­

niami szlachetnymi, wytwarzanie a tak­

że obrót materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją, produkcja środków farmaceutycznych, wyrób alkoholu, wytwarzanie wyrobów tytoniowych, usługi chroniące osoby i mienie, detek­

tywistyczne. Koncesję na te czynności (jest ich dokładnie — 11) wydawać będzie centralny organ koncesyjny.

W trzeciej — mieszczą się wszystkie pozostałe usługi z dziedziny budow­

nictwa i handlu podlegające zgłosze­

niu do ewidencji.

Każdy przychodzący z takim zgłosze­

niem, składa zapewnienie, że prace będą wykonywane przez osoby posia­

dające odpowiednie kwalifikacje. 0- znacza to, że np. muzyk zgłaszający zamiar pieczenia Chleba, będzie piekł o ile zatrudni piekarza. Sam- nie musi posiadać dyplomu czeladniczego, mis­

trzowskiego, uczestniczyć w specjalis­

tycznych kursach. Ma on także obo­

wiązek zapewnienia organu ewiden­

cyjnego, iż spełnia wymagane w pieka- rnictwie warunki sanitarno-technicz- ne. Podczas rejestracji nie musi jednak okazywać stosownych zaświadczeń, potwierdzających ten stan rzeczy. U- czynią to potem kontrole sanepidu, straży pożarnej.

Terenowy organ administ­

racji państwowej nie ma pra­

wa odmówić wpisu do ewide­

ncji, chyba że w grę wchodzi któryś z pięciu następujących przypadków: działalność nie pod­

lega zgłoszeniu, wymagana jest koncesja, do działalności niesto­

suje się przepisów ustawy, istnieje zastrzeżone prawo wyłączności na daną produkcję (np. spółdziel­

czości inwalidzkiej), zgłoszenie zawiera braki formalne. Urzędy e- widencyjne nie oceniają w związ­

ku z tym celowości utworzenia zgłaszanego punktu handlowego czy usługowego. Może istnieć w danej miejscowości 500 kwiacia­

rni, zostanie zarejestrowana i 501.

Tworzy to nową jakościowo sytu­

ację. Widać ją choćby na przy­

kładzie Ustki. Część zakładów u- sługowych, niezbędnych dla lud­

ności — krawieckie, szewskie, staje się butikami, pizeriami, itp. I chociaż te pierwsze są potrzeb­

niejsze, nikt nie zabroni zmiany profilu działalności. No, może z wyjątkiem sytuacji, gdy lokal sta­

nowi własność komunalną. Wów­

czas urząd miasta czy gminy ma podstawę do wymówienia pomie­

szczenia w trybie prawa lokalo­

wego i wynajęcia go osobie skłonnej podjąć usługi preferowa­

ne przez ten urząd. W przypadku lokalu będącego własnością pry­

watną, nie ma żadnych form naci­

sku, uniemożliwiających zmianę profilu. Skończyło się limitowa­

nie. Jeżeli posiadacz samochodu osobowego zechce po pracy wy­

korzystywać go jako taksówkę, nikt mu tego nie zabroni. Do Wy­

działu Drobnej Wytwórczości i U- sług UW-Zadzwonił niedawno mężczyzna, który przedstawił się jako dyrektor X i zapytał czy swo­

im polonezem może wyjeżdżać po pasażerów pociągu berlińskiego.

Uzyskał odpowiedź, że może — jeżeli wpisze się do ewidencji, o- znakuje pojazd i zapewni jego sprawność techniczną.

Niektóre nowe rozwiązania po­

zostają na razie w sprzeczności z ustawą o radach narodowych i samorządzie terytorialnym, na mocy której samorząd ten ma wpływ na rozwój sieci handlo­

wo-usługowej. Teraz, po rejestra­

cji, nikt nie musi pytać, czy w danej dzielnicy można zorganizo­

wać, np. zakład budowlany.

Sprzeczność ta musi zostać roz­

wiązana. Wpis do ewidencji koń­

czy wszystkie urzędowe formal­

ności. Skreślenie następuje tylko w trzech przypadkach: kiedy zain­

teresowany zrezygnuje z działal­

ności, kiedy prawomocny wyrok

sądu zabroni prowadzenia danej działalności, kiedy wpisu dokona­

no z naruszeniem prawa. To też nowość, gdyż do tej pory można było skreślić za zaległości podat­

kowe lub niepłacenie składki ZUS.

Obecnie są to problemy urzędów skarbowych i ZUS — należności muszą same egzekwować według własnego trybu postępowania. O- płata za wpis wynosi 50 zł (kiedyś 5000).-

W pierwszych dziesięciu dniach sty­

cznia, w woj. słupskim zgłosiły się do wpisu 104 podmioty gospodarcze, naj­

więcej — w samym Słupsku. Jest to sporo, wobec 207 wniosków o rejest­

rację złożonych w ubiegłym roku. Jed­

nak wówczas każda spółka osób fizy­

cznych, po rejestracji w sądzie, musiała otrzymać zezwolenie na prowadzenie działalności z Wydziału Drobnej Wy­

twórczości i Usług UW. Pt) takie ze­

zwolenie zgłosiło się w ub. roku tylko 32 wnioskodawców, co oznacza, że pozostali zarejestrowali — jak to okreś­

la dyrektor wydziału, Helena Sobótka

— „spółki na półki". Nie podjęli działal­

ności, czekając, być może, na wyklaro­

wanie się przepisów podatkowych.

Pośpiech w rejestrowaniu spółek dał się zauważyć w grudniu ub. roku, gdyż wymagany był kapitał zakładowy —10 tys.zł.a od stycznia minimum miało wy­

nosić 1 min zł.Przepisu takiego jednak nie y/prowadzono.

Zasady nowej ustawy nie dotar­

ły jeszcze do każdego, toteż przy­

chodzących do urzędów po infor­

macje jest pięć razy więcej niż zazwyczaj. Szczególnie dużo py­

tań dotyczy sposobu i wysokości opodatkowania... Podobno mini­

ster finansów podpisał już doku­

ment w tej sprawie, ale „teren" go jeszcze nie posiada. Dobrze poin­

formowani twierdzą, że stawki o- podatkowania w karcie podatko­

wej wzrosną dość wyraźnie, np. w robotach budowlanych przy 5 za­

trudnionych — 200 tys zł miesię­

cznie, przy 1 pracowniku — 59 tys.

W wielu oficjalnych wypowie­

dziach bieżący rok określa się jako czas dla przedsiębiorczych. Nowa ustawa o działalności gospodar­

czej daje im szansę. Kto się chce sprawdzić w samodzielnym dzia­

łaniu — niech próbuje...

JAROSŁAW DUCHNOWICZ

FOTO zbliżenia Słupsk

i:

. >

ir»®!*

1st!

Rzemieślnicy zrzeszeni w spółdzielni „Levino" wyko­

nują prace w starej baszcie w Lęborku, adaptowanej na Dom Technika. Teraz jest już blisko finału. Środowisko techniczne, a z nim miasto otrzyma piękny, okazały obiekt.

■S

dH»: . Ć ’

sgjgj, ■ Tg

W Pogorzelicach ekipa POM z Nowej Wsi Lęborskiej przebudowuje wiadukt. Koparkę obsługuje Kazimierz Rogala, kierowcą wywrotki jest Wiktor Klasa. Przebu­

dowa jest częścią prac związanych z elektryfikacją od­

cinka szlaku kolejowego ze Słupska do Wejherowa.

Łódź rybacka na oko jest nieduża, ale gdy juz trzeba wykonać przy niej poważniejsze prace —zaczynają się kłopoty, szczególnie gdy nie ma odpowiedniej przystani.

Szyper Stefan Budzik zdecydował, że z łodzi „Jar-1"

(Jarosławiec) trzeba silnik wyjąć, by go naprawić. Silnik waży jednak około 300 kg, w pobliżu nie ma odpowied­

niego sprzętu do transportu. Z pomocą przyszedł kiero­

wca koparki-spycharki, wykonujący prace przy umac­

nianiu klifu.

Wielu mieszkańców wsi, a także niejednego miasta, korzysta z gazu w dużych butlach. Wielu czeka bardzo długo na nowe dostawy. Do Postomina Ryszard Lach przywiózł akurat nowy transport, dostarczony przez Rejonowe Przedsiębiorstwo Gazyfikacji Bezprzewodo­

wej w Sławnie.

Przed tygodniem informowaliśmy o przebudowie wia­

duktu nad linią kolejową w Słupsku. Uzupełniamy tę informację drugim zdjęciem. Na odcinku z obowiązującą Ograniczoną szybkością (do 30 km/godz.) milicja pilnuje porządku. Niestety, są ryzykanci, którym się bardzo śpieszy.

Fot. JAN MAZIEJUK

(4)

STOWARZYSZENIE INICJATYW GOSPODARCZYCH

Masz pomysły,

chcesz pracować przyjdź...

Pozornie wydaje się, iż wszystko można, mając w ręku ustawę o przedsiębiorczości, nową konstytucję gospodarczą PRL — jak to określa minister przemysłu. Obserwujemy powstawanie najrozmaitszych spółek, przedsiębiorstw, któ­

rych motorem działania i zarobku jest pośrednictwo. Filozofia:

ty mi zlecisz wykonanie, a ja kupię, a ty sprzedasz — jako żywo przypomina złudzenie optyczne jazdy pociągu, gdy ten stoi przy peronie, a faktycznie rusza inny. Rzeczywiste efekty w gospodarce są jednak żadne; zaznacza się wyłącznie ruch, lecz nie widać postępu.

Słupskie Stowarzyszenie Inicja­

tyw Gospodarczych założone zo­

stało przez ludzi różnych zawo­

dów, przedsiębiorców, ekonomis­

tów, rzemieślników, prawników i dziennikarzy. Za swój główny cel uznało pobudzanie rzeczywistego rozwoju gospodarczego. Tworze­

nia i ułatwiania powstawania przedsiębiorstw prywatnych, roz­

wijających produkcję w różnych dziedzinach gospodarki wojewó­

dztwa. Prócz tego stworzenie Ba­

nku Komercyjnego — spółki ak­

cyjnej, która będzie finansowała najbardziej rentowne, ale i niezbę­

dne, z punktu widzenia interesów regionu, przedsięwzięcia produk­

cyjne.

Po pierwsze — produkcję materiałów budowlanych i wyposażenia mieszkań. Ma­

szyny i urządzenia niezbędne gospodarce komunalnej i o- chronie środowiska, proponu­

jąc, w formie targów, sprzedaż technologii i know-how nie wy­

korzystanych polskich patentów i wzorów użytkowych, Stowarzy­

szenie Inicjatyw Gospodarczych przygotowuje pod koniec pierwr szego kwartału obecnego roku zorganizowanie takich targów w Słupsku.

Tymczasowy zarząd SSIG wy­

stąpił do władz administracji pań­

stwowej o zinwentaryzowanie w miastach i gminach obiektów nadających się do uruchomienia produkcji. Jak się oblicza, w po­

bliżu Słupska, a również i innych rejonach — takich obiektów, wy­

magających niewielkich kosztów remontowych jest ponad czter­

dzieści. Stowarzyszenie mając ta­

ką inwentaryzację pragnie przed­

stawić je prywatnym przedsiębio­

rcom, ze wskazaniem i określe­

niem możliwych kierunków pro­

dukcji materiałów budowlanych, przetwórstwa żywności, produkc­

ji urządzeń i narzędzi dla gospoda­

rki komunalnej.

Oczywiście, ludzie skupieni w

«SIG nie mają złudzeń, iż ruch /voistej odnowy gospodarczej i

Tür

nr

-.1

fl

•-IMP

ifc

przecieranie dróg prywatnym przedsięwzięciom będzie proce­

sem łatwym. Do rozwoju faktycz­

nej produkcji niezbędne są pienią­

dze i świadomość, że mogą one tworzyć nie tylko nowe złotówki i pomnażać kapitał lepiej, niż loko­

wanie go w bankach.

Na razie jest jednak jeszcze wier le niewiadomych. Ryzyko zainwe­

stowania pieniędzy w produkcję nadal jest duże. Najpewniejsze w produkcji materiałów ,budowla­

nych i w budownictwie, gdzie każdy przedsiębiorca może korzy­

stać z ulg podatkowych.

Ale zasadna jest odpowiedź na pytanie czy te preferencje ustawo­

we są na dłuższy okres, czy po kilku latach, albo po roku, krajob­

raz polityczny nie zaciemni się wokół prywatnej przedsiębiorczo­

ści? Gospodarka w naszym kraju jest najbardziej podatna na polity­

kę. Prognozowania w tej dziedzi­

nie mogą być rozmaite. Dlatego ludzie, którzy muszą w produkcję zainwestować duże pieniądze nie będą zachowywali się niczym wielbicielki muzyki młodzieżowej.

Stowarzyszenie uznaje więc, że droga do rzeczywistego ożywie­

nia prywatnej przedsiębiorczości bądzie długa. Nic nie powstanie, jakby ręką odjął. Ludzie skupieni w SSIG wiedzą, że tworzenie wa­

runków prawnych, które będą zmniejszać ryzyko inwestowania kapitału prywatnego w działal­

ność gospodarczą będzie proce­

sem żmudnym, drogą przekony­

wania i zachęt, działalnością nie na rok, lecz na lata.

Planujemy więc na początku lu­

tego zorganizować Walny, Zało­

życielski Zjazd Stowarzyszenia, by przyjąć statut, wybrać władze i określić konkretne cele pracy SSIG.

Obecnie zgłasza się wielu zain­

teresowanych działalnością Sto­

warzyszenia ludzi, bezpośrednio do naszej redakcji, bądź do po­

szczególnych założycieli SSIG,

Przypominamy, że nasze Stowa­

rzyszenie jest otwarte na ludzi i pomysły. Inicjatywy i propozycje.

Członkiem Stowarzyszenia może być każdy, komu zależy na roz­

woju gospodarczym naszego re­

gionu.

Ze statutu SSIG wynika, że pra­

gniemy być Stowarzyszeniem w tym sensie, iż nie zamierzamy być dla kogokolwiek konkurentem, czy monopolistą. Nie rościmy so­

bie również wyłączności na inic­

jatywy. Nie przewidujemy ponad­

to budowania dodatkowych stru­

ktur w Stowarzyszeniu. Zasada, którą lansujemy to, najmniej biu­

rokracji — najwięcej efektywnego działania.

Redakcja naszego tygodnika jest w chwili obecnej członkiem wspierającym SSIG. Udziela mu pomocy, pomieszczeń, spełnia wszystkie niezbędne do powsta­

nia stowarzyszenia funkcje. Zresz­

tą wszyscy założyciele czynią po­

dobnie i wszystko co do tej pory zorganizowaliśmy w Stowarzy­

szeniu dokonało się spontaniczną pracą społeczną. Bez etatów, bez biurek, bez telefonów, bez pienię­

dzy..;

Słupskie Stowarzyszenie Inicja­

tyw Gospodarczych wystąpiło z wnioskiem do stosownych władz o zgodę na powołanie banku ko­

mercyjnego spółki akcyjnej. Głó­

wne prace w tym zakresie, nie­

zbędne do powołania banku wy­

konali założyciele pod kierunkiem Józefa Grzelaka, po to, aby po Walnym Zjeździe SSIG koncent­

rować się na praktycznych celach i rozwijać działalność Stowarzy­

szenia nie tylko w jednym kierun­

ku.

Dlatego w imieniu założy­

cieli Stowarzyszenia zwraca­

my się z prośbą do wszyst­

kich, którzy mają niekonwen­

cjonalne pomysły, zamierzają robić coś nowego, nawet jeśli nie dysponują stosownym do zamiarów kapitałem — przy- jdźcie, zadzwońcie, napiszcie do SSIG pod adresem naszego tygodnika.

Póki co. Redakcja Zbliżeń będzie pośrednikiem; bo­

wiem przy redakcji skupiają się założyciele Słupskiego Stowarzyszenia

Gospodarczych.

Inicjatyw

WALDEMAR PAKULSKI

W ruderze krajowa czołówka

Znakomity pisarz angielski C; N.

Parkinson, autor poczytnych po­

wieści, swego czasu zajął się rów­

nież obiektywnie działającymi prawami rozwoju instytucji, przedsiębiortw. W formie żartu (tak przynajmniej niektórzy uwa­

żali) sformułował pewne prawa, które — jeśli się nad nimi dobrze

X JM,

Ipf* i

INTEGRACJA WSI I PGR

Małżeństwo

Przewodniczący Gminnego Związku Rolników Kółek i Or­

ganizacji Rolniczych w Brzeźnie, Czesław Sobczak, mówi, że było to małżeństwo z rozsądku twierdząc jednocześnie, że nie widziano innego wyjścia. Spółdzielnia Kółek Rolniczych prze­

cież ciągle miała trudności. Cierpieli na tym rolnicy korzys­

tający z usług tej firmy, a już Gminny Związek Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych Zupełnie spokoju nie miał. Sprawa SKR ciągle wracała na posiedzenie jego prezydium, a poprawy nie było. Tak dalej być nie mogło. Opracowano nawet trzy warian­

ty poprawy sytuacji: SKR weźmie poważny kredyt w banku, zakupi nowe maszyny i rozwinie produkcję oraz poprawi usługi świadczone dla rolników gminy; przyłączy się brzeź- nieńską SKR do znacznie mocniejszej ekonomicznie, bliźnia­

czej instytucji w Świdwinie, albo też przekaże się cały majątek SKR-owski miejscowemu PGR-owi, który będzie świadczył usługi chłopom.

Te trzy warianty przedstawili rzetelnie członkowie Prezydium Gminnego Związku na zebraniach kółkowych we wszystkich 10 wsiach sołeckich gminy. Prezes Sobczak nie ukrywa, że sam op­

tował za wariantem trzecim. Na zebraniach okazało się, że chłopi też, z wyjątkiem trzech, którzy nie mieli wyrobionego zdania. W wy­

niku tego swoistego referendum dwa lata temu, decyzją GZRKiOR przekazano cały SKR dyrektorowi Józefowi Wałcerzowi, który od 16 lat zarządza PGR-em w Brzeźnie.

Tak zaczęła się integracja wsi i państwowego gospodarstwa rol­

nego,- która została uznana przez władze wojewódzkie za wzorco­

wą i została zalecona innym gmi­

nom do wprowadzenia w życie.

ZNAĆ PSYCHIKĘ CHŁOPA

Dyrektor Józef Wałcerz pocho­

dzi spod słynnego kościuszkow­

skiego Połańca. Tam do dziś jego matka gospodaruje na 5 hekta­

rach. Dyrektor dobrze zna psychi­

kę rolnika indywidualnego. Zna ją zresztą nie tylko z rodzinnej wsi.

Od wielu lat współdziała z rol­

nikami indywidualnymi gminy Brzeźno, kontraktuje u nich ziem­

niaki do pegeerowskiej gorzelni, zawiera umowy kooperacyjne na hodowlę trzody chlewnej; kupuje u chłopów warchlaki, wymienia chłopskie zboże na pasze przemy­

słowe, pomaga w nabyciu mate­

riałów budowlanych, środków o- chrony roślin... Jest przy tym gminnym prominentem: przewo­

dniczy Gminnej Radzie Narodo­

wej, piastuje społeczną funkcję sekretarza rolnego Komitetu Gminnego PZPR, jest także za­

stępcą przewodniczącego Gmin­

nej Rady PRON. Jest także człon­

kiem KW PZPR w Koszalinie.

Zgadzając się na przejęcie SKR-owskiego majątku „z dob­

rodziejstwem inwentarza" dyrek­

tor Wałcerz trzyma się zasady, że co chłopskie — to chłopskie. Więc choć z przejętych czterech kom­

bajnów zbożowych dwa wymienił już na nowe i nowoczesne, to pozostają one wciąż „chłopskie", podobnie jak dwa nowiuteńkie kombajny ziemniaczane. Dotyczy to także ciągników. W czasie kam­

panii rolniczych na chłopskich po­

lach pracują wprawdzie także i pegeerowskie maszyny, ale w każ­

dej chwili w Zakładzie Usług Te­

chnicznych można rolnikowi wskazać: to są maszyny SKR-ow- skie, czyli wasze wspólne.

Inna zasada stosowana przez dyrektora Wałcerza, a wynikająca z jego znajomości psychiki rolni­

ka, dotyczy cen usług. Ceny te kalkuluje ZUT, ale co roku zatwier­

dza je Gminny Związek Rolników Kółek i Organizacji" Rolniczych.

Dyrektor nie upiera się przy for­

malnościach kalkulacyjnych: gdy rolnicy uważają, że coś jest za drogie — opuszcza. I nie robi tego

„dla świętego spokoju", lecz w dobrze pojętym interesie komple­

ksowej współpracy gospodarczej między PGR-em i wsią. Straci się trochę na usługach, ale zyska na kooperacji, na kontraktacji ziem­

niaków... Wartość usług świad­

czonych dla rolników osiągnęła w ubiegłym roku około 50 milionów złotych, a wartość wszystkich wpływów PGR Brzeźno — 1800 milionów. Dyrektor Wałcerz spo­

dziewa się w roku gospodarczym 1988/89 półmiliardowego zysku.

Czy warto prowadzić spory o kil­

kaset złotych za pracę kombajnu lub beczkowozu?

Rolnicy zaś doceniają to, że pła­

cą najtaniej za usługi w całej oko­

licy.

MECENAS Z KONIECZNOŚCI

W gminie Brzeźno białogardzki oddział „Ruchu" w ubiegłym roku zlikwidował dwa ostatnie kluby (czytaj ■— pozbył się ich). PGR odkupił wyposażenie i kluby pro­

wadzi dalej, I sekretarz KG PZPR Regina Śliżewska-Szyjka infor­

mując, iż w całej gminie czynny

PARKINSON SIĘ KŁANIA

zastanowić -=- mają wartość po­

nadczasową, ponadustrojową na­

wet. Niektóre tłumaczą, dlaczego nie można zwalczyć hydry biuro­

kracji. Inne tłumaczą związek mię­

dzy rozrostem firmy, jej wzboga­

caniem się a malejącymi efektami.

Jedno z praw głosi, że im lepsze warunki lokalowe — tym gorsze wyniki pracy...

Wydaje mi się, że w Słupsku postanowiono nieco zapobiec za­

wczasu zabójczym skutkom dzia­

łania tego ostatniego prawa. Od­

nosi się to przynajmniej do jed­

nego, osobiście znanego mi przy­

padku.

Zarząd Wojewódzki Pol­

skiego Czerwonego Krzyża od 9 lat mieści się w starej kamienicy przy ul. Kopernika, niedaleko sta­

rego szpitala. W bramie (przejeż­

dżają pod nią również dziesiątki pojazdów, które tędy wyjeżdżają do zakładu naprawiającego prąd­

nice, rozruszniki samochodowe) na lewo, schody prowadzą na pię­

tro, które zajmuje w całości Zarząd Wojewódzki PCK. Prawdopodob­

nie jest to najbardziej zagęszczony lokal tego typu w mieście: cztery pokoje, z tego jeden zajmuje sek­

retarz Zarządu Wojewódzkiego, a w tych pokojach w sumie pracuje 27 osób (z prezesem ZW nawet 28), mieści się w nich również powielarnia, tajna kancelaria, o- brona cywilna, magazyny..

Na początku lat osiemdziesią­

tych przez te ciasne pokoje prze­

pychano setki skrzyń z pomocą z zagranicy. Były w tych darach rze­

czy najcenniejsze i najbardziej po­

szukiwane przez służbę zdrowia.

Przybysze ze Szwajcarii, RFN, przyjeżdżający z darami nadziwić się nie mogli, jak w takich warun­

kach można robić cokolwiek.

Od niedawna słupski ZW PCK utrzymuje ożywione kontakty z pokrewnymi organizacjami na Węgrzech i w ZSRR (Archan- gielsk). W obu państwach podob­

ne organizacje zaczynają dopiero rozwijać żywszą działalność. Nie- ' które słupskie doświadczenia są dla nich dobrym wzorem — z tym jednym, jedynym wyjątkiem:

kompromitującą „mizerią" lokalo­

wą. I ci goście dziwili się, jak można było upchnąć tak zasłużo­

ną organizację społeczną.

Od wielkiego święta PCK w województwie jest hołubione, fe­

towane, obdarzane cieplejszym u- czuciem. Potem wszystko wraca do normy, Przy bardziej roboczych okazjach traktuje się tę organiza­

cję jako część służby zdrowia, ig- norując-pewne zasadnicze fakty.

Należy do nich przede wszyst­

kim organizacja honorowego krwiodawstwa, dzisiaj przebiega­

jącą w szczególnie niekorzystnych warunkach. Za każdy litr krwi od­

danej społecznie PCK otrzymuje, na dotowanie swej działalności, równowartość mniej więcej pół litra wódki... Z tych jednak skrom­

nych „odpisów" które stanowią niewielką część wartości najcen­

niejszego leku PCK może utrzy­

mywać całą organizację krwioda­

wstwa, wspierać kluby honoro­

wych dawców. W tej dziedzinie województwo słupskie zajmuje jedno z czołowych miejsc w kraju.

PCK ma w województwie pod stałą opieką ponad 2400 osób obłożnie chorych, wymagających nieustannej pomocy. Ci ludzie nie korzystają z łóżek w szpitalach, ani nie absorbują zespołów opieki zdrowotnej. Nie musi się o nich troszczyć dyrektor, ani lekarz, ani szpitalna pielęgniarka. Nie pocią­

ga ta opieka kosztów takich, jak w

jest tylko jeden kiosk „Ruchu"

żartuje, że teraz nawet sprzedaż gazet należy do obowiązków PGR-u. I nie tylko to. PGR jest najważniejszym i prawie jedynym sponsorem gminnej kultury, bo to, co na kulturę jest w gminnym budżecie — nie wystarczy nawet na instrumenty dla jednego ze­

społu , muzycznego. A gmina wprawdzie nie ma okazałego o- biektu dla swojej kultury, ale kul­

turę ma. Przy PGR działa kabaret

„Galimatias", który zajął II miejsce na przeglądzie ogólnopolskim we Wrocławiu, przy Gminnym Ośro­

dku Kultury działa też zespół mu­

zyczny, zespół śpiewaczy z Pęcze- rzyna znany jest w całym wojewó­

dztwie. Na kulturę więc też łoży PGR, tak jak i na budowę szkoły, jak na budowę pawilonu hand­

lowego, na remonty świetlic wiej­

skich, na budowę chodników...

Dyrektor Wałcerz w budowanym właśnie osiedlu pegeerowskim przeznaczył dwa mieszkania dla specjalistów od kultury. Już otrzy­

muje pisemną oferty z całej Polski.

—, PGR Brzeźno składa się z czterech zakładów rolnych, które położone są w dwóch gminach — powiada dyr. Wałcerz. Prawie we wszystkich wsiach mieszkają nasi pracownicy, więc inwestując w kulturę, w oświatę, w rożbudowę gminnego ośrodka zdrowia — ro­

bimy to w interesie także naszych pracowników i ich rodzin. A ko­

rzysta z tego cała społeczność wiejska.

— No tak, ten PGR jest z konie­

czności mecenasem całego społe­

czeństwa gminy. Gmina to doce­

nia, choć zdaje sobie sprawę z pewnego upośledzenia w szan­

sach cywilizacyjnych.

— W mieście — mówią mi — o wszystko musi się troszczyć pańs­

two. Na wsi, jeżeli chcemy lepiej żyć, wszystko musimy sobie zbu­

dować sami. I chodniki, i szkoły, i przedszkola, i świetlice, i nawet sklepy.

Dlatego wieś docenia swego mecenasa, a ten ze swej funkcji nie może się wycofać.

Teraz dyrektor Wałcerz myśli o przejęciu także funkcji oficjalnego doradcy dla wszystkich 259 rol­

ników indywidualnych gminy Brzeźno. Przejmie te obowiązki od Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego. I tak przecież współ­

działa na co dzień z rolnikami.

Rzeczywiście, w gminie Brzeź­

no funkcjonuje małżeństwo z roz­

sądku: PGR i wsi.

JAN URBANOWICZ

szpitalu. Szacuje się, że przeciętny koszt opieki PCK wynosi około jednej dziesiątej tego, co pochła­

nia przeciętne miejsce w*szpitalu, Z opieki PCK korzysta stale nato­

miast tyle ludzi, ile •— w przy­

bliżeniu -- wynosi liczba łóżek w szpitalach i domach opieki społe­

cznej, a roczne oszczędności z tego tytułu wynoszą już nie milio­

ny, lecz miliardy złotych.

Owa działalność organizowana jest tutaj w beznadziejnie starej ruderze, która pewnie się kiedyś zawali. W tym, moim zdaniem, jedyna nadzieja słupskiego PCK...

Bowiem władze wojewódzkie i m i e j skie „znają temat", wyrażają cał­

kowite zrozumienie dla postula­

tów działaczy PCK (ba :— nie­

którzy są nawet członkami PCKI), ale jak już są jakieś możliwości, to ta skromna a potrzebna organiza­

cja lokuje się gdzieś na szarym końcu w planach lokalowych przemieszczeń. Dlaczego? To też tłumaczy Parkinson. Jedno z jego praw głosi: „ZWŁpKA JEST NAJBARDZIEJ ZABÓJCZĄ FORMĄ ODMOWY".

T. MARTYCHEWICZ Fot. J. MAZI EJ U K

4-

4 ZBLIŻENIA NR 3 (467)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykreśl wyrazy, które nie powinny znaleźć się w zdaniu.. Mama przyniosła do domu

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Refleksja badawcza nad zagrożeniami cyberprzemocą wśród uczniów szkół ponadgimnazjalnych, ale i innych, może przyczynić się do przełamania wielu stereotypów

Z jednej strony mamy szpitale kliniczne, które są zadłużone i notorycznie wykazują straty, z drugiej strony takie, które nie tylko nie generują zobowiązań wymagalnych,

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

Najpierw, gdy bohater stara się coś powiedzieć, ale nie da się go zrozumieć (co jest zresztą naturalne, biorąc pod uwagę pozycję, w jakiej się znalazł).. Zostaje to

NNiiee pprrzzyy-- jjęęttoo uucchhwwaałł ddoottyycczząąccyycchh sspprraaww oossoo-- bboowwyycchh,, m m..iinn..:: pprrzzyyzznnaanniiaa pprraaww wwyykkoonnyywwaanniiaa