• Nie Znaleziono Wyników

"De l'être à Dieu", Marie Dominique Philippe, Paris 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""De l'être à Dieu", Marie Dominique Philippe, Paris 1977 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Forycki

"De l’être à Dieu", Marie Dominique

Philippe, Paris 1977 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 15/2, 173-176

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A T K

15 (1979) 2

Z ZAGADNIEŃ METAFIZYKI I TEORII POZNANIA

M arie D om in iq u e P h ilip p e: D e l’ê tr e à Dieu, P a ris 1977, s. 513.

W d ziele ty m autor, p rofesor U n iw e r sy te tu w e F ryb u rgu S z w a j­ carskim , p o d ją ł now ą próbę u tw o rzen ia m eta fizy czn ej teo d y cei. P rób ę tę p op rzed ziły dw a jego zn a k o m ite dzieła: d w u to m o w a praca L ’être,

Essai de p h il o s o p h i e p r e m iè r e , P aris 1972— 1974 (nb. d ru gi to m sk ład a

s ię z d w óch o d d zieln ie w y d a n y c h zeszy tó w ) oraz p ięcio to m o w e dzieło

Une p h il o s o p h i e , d e l’ê tr e e s t - e ll e encore p o ssib le ?, P aris 1975,

O m aw ian a praca sk ład a się z p ięciu rozd ziałów . P ie r w sz y p rzyn osi duże b o g a ctw o m a teria łu h isto ry czn eg o . R ozd ziały n a stęp n e m ają ch a­ ra k ter w y r a ź n ie k r y ty c z n y i sy stem a ty czn y . P ią ty w y ch o d zi n a w e t poza śc iśle te o d y cea ln ą p ro b lem a ty k ę, su geru jąc p ew n e rozw iązan ia z z a ­ k resu a n tro p o lo g ii i k o sm o lo g ii filo zo ficzn ej.

R ea lizm m eta fizy czn y sta n o w i p o d sta w ę b ad ań i k ry teriu m sto so ­ w a n y ch ocen. U w a ża n y jest za jed y n ie a d ek w a tn ą i je d y n ie e fe k ty w n ą m etod ę w sz e lk ic h rozstrzygn ięć o m a w ia n eg o zagad n ien ia. J ed y n ie on dom aga się p o sta w ien ia p y ta n ia o is tn ie n ie B oga. N a g ru n cie b o w iem m eta fizy czn eg o rea lizm u n ie da się teg o p y ta n ia pom inąć. A u to r w y ­ k azuje, ż e p o m ija n ie teg o p y ta n ia jest m o ż liw e ty lk o w ty ch s y s te ­ m ach, k tóre o d leszły od rea lizm u (ss. 279—286). K ieru n k i te b ow iem , k ieru jąc się in n y m i w z g lę d a m i n iż p o zn a n ie r z eczy w isto ści, z góry w y k lu c z a ją teg o rodzaju p ytan ia. W zględ y różne: em o cjo n a ln e, r a cjo ­ n a listy czn e, a n ty m eta fizy czn e, a gn ostyczn e, id ea listy czn e.

A u tor w y k a zu je, że u p o d sta w w sz y stk ic h ty ch k ieru n k ó w le ż y s w e ­ go rodzaju aprioryzm , k tó ry jest zap rzeczen iem realizm u . A p rioryzm ten m oże b y ć r ep rezen to w a n y n ie ty lk o przez tych , k tórzy n ie sta w ia ­ ją so b ie p ytan ia o is tn ie n ie B oga lu b to p y ta n ie odrzucają, a le ta k że przez ty ch , którzy p rzyjm u ją istn ie n ie B oga, tw ierd zą c, że praw d a o istn ien iu B oga jest p ierw sza i b ezp ośred n io p ozn a w a ln a p rzez lu d zk i u m y sł. Is tn ie n ie B oga zn a jd u je się tu n ie w p u n k cie dojścia filo z o fic z ­ n y ch d ociek ań , a le w ich p u n k cie w y jśc ia . R ea lizm m e ta fizy czn y jest w ię c zap rzeczen iem n ie ty lk o ap rioryczn ych k ieru n k ó w ateisty czn y ch , a le i teiety czn y ch (ss. 286— 308).

Na g ru n cie rea lizm u m eta fizy czn eg o u k a zu ją się te ż w ła ś c iw e g ra ­ n ice in n y ch rea lizm ó w , zw ła szcza tych , k tó re rep rezen tu ją n a u k i r e a l­ n e. N a u k i te ze sw o im rea lizm em częścio w y m , zajm u jąc s ię bardzo w ą sk im fra g m en tem r zeczy w isto ści n ie m ogą ro ścić so b ie p reten sji do w y łą c z n o śc i w ro zw ią za n iu w sz y stk ic h lu d zk ich pytań .

A u tor uw aża, że n a g ru n cie m e ta fiz y k i p y ta n ie o is tn ie n ie B oga trzeb a in aczej sta w ia ć n iż n a g ru n cie teo lo g ii. S fo rm u ło w a n ie: „Czy istn ie je B ó g ? ” u w a ża za sfo rm u ło w a n ie teo lo g iczn e. N a g ru n cie m e ta ­

(3)

fizy czn y m p rop on u je n a stęp u ją ce sfo rm u ło w a n ie: „Czy is tn ie je poza cz ło w ie k ie m i św ia te m rze c z y w isto ść n ad ająca im c e ł i b ęd ąca ich p rzy czy n ą ” (ss. 313—315).

A u tor m a rację, że term in „B óg” jest te rm in em teo lo g iczn y m . N ie w y d a je się jed n ak słu szn e p rzyp u szczen ie, ab y ob ecn ość teg o term in u w p y ta n iu sta n o w iła o teo lo g iczn o śc i teg o p ytan ia. G d y m ó w im y o t e - o logiczn ości m u sim y o c zy w iście rozróżnić m ięd zy p rzed m iotem te o lo g ii a m etod ą sto so w a n ą w teo lo g ii. W sp om n ian e p y ta n ie jest teo lo g iczn e n ie w ą tp liw ie w sen sie p rzed m iotow ym , jed n a k n ie m u si b y ć tak im w sen sie m etod y, jaką się je p rób u je rozw iązać. D la teg o w y d a je się, że ob ecn ość term in u „B óg” w p y ta n iu n ie p ozb aw ia teg o p y ta n ia jego ch arak teru filo zo ficzn eg o . To, co jest cen n e w r ein terp reta cji p ytan ia, przep row ad zon ej przez A utora, to b liższe sp recy zo w a n ie treści te r ­ m in u „B óg”, u m o żliw ia ją ce ro zstrzy g n ięcie sam ego p ytan ia.

Sam o jed n ak p ytan ie: „Czy is tn ie je B ó g ? ” jest p y ta n iem na w sk ro ś filo zo ficzn y m . N a g ru n cie te o lo g ii m oże ono b y ć jed y n ie p y ta n iem m eto d y czn y m , g d y ż p o zy ty w n a o d p o w ied ź n a to p y ta n ie n a le ż y d o g łó w n y ch za ło żeń teo lo g ii, do jej a k sjom atów . T akże w a te o lo g ii p y ­ ta n ie to sta w ia się ty lk o po to, aby ukazać słu szn o ść a te isty c z n y c h z a ­ łożeń.

M ożna je d y n ie m ieć w ą tp liw o ś c i, czy ro zstrzy g n ięcie teg o p y ta n ia , jak su g eru je A utor le ż y w y łą c z n ie w k o m p eten cji m eta fizy k i? P o d - staw oiw ość d ociek ań m eta fizy czn y ch w tej sp r a w ie zn a jd u je się poza w sz e lk ą d y sk u sją . Jed n ak n ie w y d a je się, ab y m eta fizy k a b ez p om ocy in n y ch n auk filo zo ficzn y ch m ogła na to p y ta n ie od p o w ied zieć w sposób za d a w a la ją cy .

N ie m ożna rob ić zarzutu z tego, że p o szczeg ó ln e n a u k i filo z o fic z n e n ie za jm u ją się całą rzeczy w isto ścią . M eta fizy k a w p u n k c ie w y jśc ia sw o ic h d o ciek a ń też n ie za jm u je się ca łą r zeczy w isto ścią (jed y n ie b y ­ tem przygod n ym ). N ie m ożna te ż tw ierd zić, że n a u k i te sta n o w ią do­ ciek a n ie o ch arak terze esen cjo n a ln y m w p r z e c iw ie ń stw ie do m e ta fi­ z y k i p od k reślającej asp ek t e g z y ste n c ja ln y rzeczy w isto ści. O w szem , a le jest to za jm o w a n ie się r z e czy w isto ścią istn ieją cą , k on k retn ą. B óg te ż jest r z eczy w isto ścią k o n k retn ie istn ieją cą . R zeczy w isto ść, k tórą m am y w y ja śn ić m eta fizy czn ie jest r z e czy w isto ścią k o sm o lo g iczn ą i an tro ­ p ologiczn ą; b liższa c h a ra k tery sty k a tej r z e c z y w isto śc i sta n o w i nie:zbę- dn y w a ru n ek w z g lę d n ie p ełn ej od p ow ied zi na p y ta n ie: czy i jak i p o ­ w in ie n b yć B yt, k tóry b y b y ł o sta teczn y m i p ełn y m jej w y ja śn ie n ie m . W yd aje się, ż e n ie m ożna za d a w a la ją co o d p o w ied zieć n a p ytan ie, czy is tn ie je B óg, n ie ch a ra k tery zu ją c jed n o cześn ie, ja k i to jest B óg, z w ła ­ szcza gd y w e ź m ie się pod u w a g ę, że n iek tó re k o n cep cje B oga (np. k la ­ sy czn ie p a n teisty czn e czy m a teria listy czn e) d o sk o n a le h arm on izu ją z ateizm em .

A u tor w sw o ich d o ciek a n ia ch p o słu g u je s ię sp ecy ficzn ą k on cep cją B oga jako K ogoś różnego i ca łk o w ic ie n iep o d o b n eg o do św iata. T ego rodzaju koncespcja B oga k aże m u w y k lu c z y ć p o zy ty w n ą d rogę p o zn a n ia Jego istn ien ia . D rogę przez p od o b ień stw o (per sim ilitu d in em ) ok reśla On jako n ie m o ż liw ą (ss. 338). Z teg o p u n k tu w id z e n ia k r y ty k u je O n w s z e lk ie próby p ozn an ia istn ien ia B oga op arte na fa k ta ch n ie b ęd ą ­ c y c h w ię c e j lu b m n iej w y r a ź n ie zap rzeczen iem p o zy ty w n ej n atu ry B o ­ ga lu b Jego p rzym iotów .

A u to r m a ra cję, gd y p od k reśla, że B óg jest ab so lu tn ą T ra n scen d en ­ cją. A le n ie m a racji, gd y u s iłu je do T ra n scen d en cji : sp ro w a d zić Ьгог m an en cję, gdy n ie ogranicza się do m ó w ien ia o n ieto żsa m o ści B o g a

(4)

i św iata, a le gd y m ó w i o ich n ie p o d o b ie ń stw ie ab so lu tn y m , (s. 342), gd y ty m cza sem a n alogia to n ie ty lk o n iep o d o b ień stw o , a le i p od o­ b ień stw o . W św ie tle ta k iej k o n cep cji B oga zro zu m ia łe jest, dlaczego A u to r w y c h o d z i w sw o ich d o ciek a n ia ch z fa k tó w w y łą c z n ie m a te r ia l­ n y ch i z m y sło w y ch oraz ogranicza się do d o św ia d czen ia zew n ętrzn ego. A le w b r e w w ła sn y m założeniom , A u tor n ie u n ik n ą ł drogi przez p o ­ d o b ień stw o i to w d ecy d u ją cy m m o m en cie sw o ic h m e ta fizy czn y ch d o­ ciek ań , gd y od a k tu b y to w e g o rzeczy istn ie ją c y c h p rzech od zi do is tn ie ­ nia A k tu N a jw y ższeg o . A n a lo g iczn o ść w a sp ek cie aktu, zw ła szcza aktu istn ien ia jest tu aż n ad to w id o czn a . Także- p recy zu ją c sp osob y istn ien ia B y tu P ierw szeg o (D oskonałość, Ż ycie, In telig en cja ) A utor n ie u n ik n ą ł d rogi przez p o d ob ień stw o, g d y o d w o łu je się do d o sk o n a ło ści o so b o w e­ go „ ja ” lu d zk iego (ss. 388— 392 oraz ss. 439— 458). T ych p rzy m io tó w B o­ ga n ie da się b o w iem w y p ro w a d zić sto su ją c ab so lu tn ą n eg a cję p rzy ­ m io tó w czło w ie k a i św iata.

A u to r uw aża, że do p ozn an ia sposobu istn ien ia B oga n ie jest k o n ie ­ czne rozu m ow an ie; w y sta r c z y k o n tem p la cja (328). To k o n tem p la cja m e ta fiz y c z n ie p ozn an ego B y tu P ierw szeg o . W tej jej ś w ie tle B y t P ierw szy

u k a zu je sp osob y S w eg o istn ien ia.

Maimy tu -do czyn ien ia w y ra źn ie z o sta tn im et-apem p ozn aw an ia B oga. P ie r w sz y d o ty czy ł Jego istn ien ia, drugi i o sta tn i — w ią ż e się z p o zn a n iem Jego n atu ry. A u tor n ie w y ja śn ia , d laczego to, co d a w n iej n a zy w a n o n a tu rą lu b p rzy m io tem B oga, n a zy w a sp osob am i istn ien ia B oga. T akże n ie w ia d o m o , w jak im stosu n k u p o zo sta ją te sp osob y is t­ n ien ia do tych , o k tó ry ch tra k tu je fen o m en o lo g ia . T akże n ie w y ja śn io ­ ny jest fa k t, dlaczego o B y c ie P ierw szy m jako ostateczn ej P rzy czy n ie św ia ta i czło w iek a , n ie m ó w i s ię jako o jędrnym z J eg o sp osob ów is tn ie ­ nia.

J a k k o lw iek m ożna siz zgodzić z A u torem , że ro zu m o w a n ie m e ta fi­ zy czn e n ie jest jed y n ą m etod ą p ozn an ia b y tu P ierw szeg o , to jednak tru d n o przyzn ać M u rację, ab y to ro zu m o w a n ie sk ład ało się z o d d ziel­ n y ch etapów : e g zy sten cja ln eg o i esen cja ln eg o . W yd aje się raczej, że ro zu m o w a n ie od sam ego p o czątk u jest p o zn a w a n iem istn ien ia i isto ty B oga. W ro zu m o w a n iu ty m b o w iem p rzech od zim y n ie ty lk o od jed n ego istn ien ia do d rugiego, a le ta k że od jed n ego b y tu o ok reślo n ej naturze do d ru giego b y tu o ok reślo n ej n aturze. A u tor słu szn ie ok reśla to jako p rzech od zen ie od jed n ego sądu eg zy sten cja ln eg o do d ru giego sądu eg zy sten cja ln eg o , od a k tu ogran iczon ego do a k tu n ieogran iczon ego. S zk od a ty lk o , że b liżej n ie ok reśla sta tu su m eto d o lo g iczn eg o teg o p rzej­ ścia. M ów i w p ra w d zie, że n ie jest to a n i a r y sto te le so w sk a in d u k cja (prow adząca do zasad k on ieczn ych ) ani h u sserlo w sk a red u k cja (pro­ w ad ząca do osta teczn y ch p o d sta w , ale ty lk o w p orządku in te n c jo n a l­ nym ). C zym jed n ak jest ta m etoda, te g o A utor n ie m ów i w yraźn ie. A m oże jest to ro zu m o w a n ie an alogiczn e? P rzech o d zen ie od k on k retu do k onkretu?

A u tor w ie le ra zy d aje w y r a z sw ej dezap rob aty w o b ec sto so w a n ia m etod czy sto lo g iczn y ch . J a k k o lw iek zgod zić się trzeb a z A u to rem co do n iea d ek w a tn o ści ty ch m etod w p ozn an iu B oga, to jed n ak jako n a ­ rzęd zie m y śle n ia i jego sy stem a ty za cji, m ogą okazać się bardzo p o ży ­ teczn e. To sam o trzeb a p o w ied zieć o n au k a ch szczeg ó ło w y ch , k tóre A u tor ocen ia bardzo su ro w o (22). Na-uki t e zw ła szcza p sy ch iczn e i so cjo lo g icz n e d ostarczają n ie z w y k le w ie le c iek a w y ch fa k tó w do r e ­ fle k s ji m eta fizy czn ej.

(5)

W su m ie jed n ak k sią żk a jest bardzo p ożyteczn a, in sp iru jąca, p rze­ n ik n ięta op tym izm em . J est jed n ą z n ie lic z n y c h prób w y jśc ia poza a b so lu tn y k rytycyzm , tak ch a ra k tery sty czn y dla naszej epoki.

R o m a n F o r y c k i

F rid o lin W iplinger: M e t a p h y s ik . G r u n d f r a g e n ih r es U rs p r u n g s u n d

ih r e r V o lle n d u n g , F reib u rg—M ü n chen—W ien 1976.

Z d an iem M. H eid eg g era m eta fizy k a zn a jd u je się w sta d iu m sw e g o za­ k oń czen ia. K o n iec ten ro zu m ie on n ie jak o zerw a n ie z przeszłością, lecz jako jej d o k o n a n ie się w zn aczen iu zejścia się ca ło ści h isto r ii m e ­ ta fiz y k i w sw ą k o ń co w ą , o sta teczn ą m o żliw o ść (por. jego Das E n d e d e r

P h ilo so p h ie u n d die A u f g a b e des D en k en s, P fu llin g e n 1964, 63), albo in acz ej: j a k o s k u p i e n ie się b y c ia (Sein) b y tu (des S e ie n d e n ) w celu

rozstan ia się z tym , co b yło, b y z k o lei przejść w p ła szczy zn ę p rzezw y ­ ciężania m e ta fiz y k i w ty m p rzek on an iu , że w te n sposób p o zo sta je się w ie r n y m isto tn ej lin ii sam ej m e ta fiz y k i (H o lzw eg e, F ra n k fu rt a. M. 1962 4, 244 n).

N a ta k im tle p o w sta ła p o śm iertn ie w y d a n a k sią żk a p rzed w cześn ie zm arłego (4. 2. 1973 w w ie k u 41 lat) filo z o fa w ied eń sk ieg o , F riod olin a W ip lin gera, do której p rzed m o w ę w fo rm ie w sp o m n ie n ia o ostatn ich od w ied zin a ch autora n a p isa ł sam H eid egger. W e w p ro w a d zen iu zaś P eter K am p its, p rofesor filo z o fii na u n iw e r sy te c ie w ied eń sk im , sch a ­ r a k tery zo w a ł jego rozw ój i d ok on an ia filo zo ficzn e. K sią żk a ta, licząca 280 stron te k stu jest w za sa d zie m a n u sk ry p tem w y k ła d ó w z sem estru zim o w eg o 1972/73 (W iplinger n ie zn o sił im p row izacji, d latego w ty m p rzyp ad k u m am y do czy n ien ia ze sp isa n y m i p rzez n iego w y k ła d a m i) p o m y śla n y ch jako w stę p do cy k lu w y k ła d ó w , za p la n o w a n y ch n a d łu ż­ szy czas, n a tem a t zasad n iczej p ro b lem a ty k i m eta fizy k i. W y d a je m i się, że na d o jście W ip lin gera do m e ta fiz y k i (p om ijając jego ro zp ra w ę dok torsk ą pt. W a h r h e i t u n d G e s c h ic h t li c h k e it . Eine U n te r s u c h u n g ü b e r

die Frage nach d e m W e s e n d e r W a h r h e it i m D a n k e n M a r tin H e i d e g ­ gers, F reib u rg 1961) z ło ży ły się p rzed e w sz y stk im d w ie, tru d n e do ro z­

gran iczen ia, ok oliczn ości: <

1. jego p raca h a b ilita cy jn a , w y d a n a w roku 1971, pt. P h s y s i s u n d Logos.

Z u m K o r p e r p h ä n o m e n in s e in e r B a d e u tu n g fü r d e n U r s p r u n g d e r M e ­ t a p h y s i k b e i A r is to t e le s ; p o tężn e d zieło (XV, 546 stron tek stu , 547—·

552 b ib lio g ra fia ) u k oń czon e w łe c ie 1968, w czerw cu 1969 p rzy jęte przez ó w czesn y w y d z ia ł filo z o fic z n y u n iw e r sy te tu w ie d e ń sk ie g o jak o praca h a b ilita cy jn a , w y ró żn io n e w g ru d n iu 1969 nagrod ą im ien ia kard. In n itz e - ra, a o k reślo n e jako „ m istrzo w sk ie d zieło filo zo ficzn ej sztu k i in te r ­ p r e ta c ji”. (W. S trolz), a p rzez sam ego autora u w a ża n e jako próba p o­ w tó rn eg o p rzejścia m y ślen ia i p y ta n ia do zasad n iczego rozróżn ien ia p h y sis i logos;

2. sz eścio sem estra ln y cy k l w y k ła d ó w na tem a t p o d sta w o w y ch p ro b le­ m ó w ety k i, k tóre w y k a z a ły k o n ieczn o ść co fn ięcia się do za sd n iczej p ro­ b le m a ty k i m eta fizy k i. P rzy ty m okazało się, że próba p ow tórn ego p rzep y ta n ia filo z o fii jako m eta fizy k i, ta k co do jej p o czątk u jak i is to ­ ty, k o resp o n d u je z ra d y k a ln y m w y z w a n ie m „ducha cza su ” ep o k i prze­ z w y ciężen ia m eta fizy k i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podobnie jak wszystkie inne terenowe organy władzy państwowej, rady deputowanych ludu pracującego okręgów narodowościowych miały: „kierować budownictwem

Zważając na fakt, iż dziecko jest podmiotem wymagającym szczególnej troski i ochrony (tym większej, gdy chodzi o sytuacje ekstraordynaryjne, w których

Wojny w Prusach Wschodnich. Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr

Nie m iała ona szerokiego odbiorcy, zasięg jej oddziaływ ania był stosunkow o szczupły.. Tó stw ierd zen ie pom aga n am

Na krótko przed wyborami pojawiła się obawa, że partia może nie być w stanie przekroczyć p ro ­ gu wyborczego.. Ostatecznie jednak w wyborach udało się zdobyć poparcie 6,7

aóskusàe i séçró nasiäałó się w miarę éçàawiania się kçäeànóch ustawI dekretówI òaròądòeńK waäecenia tieäkieà oadó uwidçcòniçne w „hartó rasó”

Kazimierz Kłosin ´ ski (rec. Grzegorz Grabowski) 202 Bogusław Guzik , Podstawowe modele DEA w badaniu efektywnos´ci gospodarczej i

In the upper Odra basin, the succession of organic-rich deposit usually occurs according to the general direction: aquatic detrital sediment (gyttja) → brown moss or reed