Dariusz Milewski
Uzurpacja Eugeniusza i ostatnie
odrodzenie pogańskie w Rzymie w
latach 392-394
Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 12/2, 41-61
R O Z P R A W Y
I
A R T Y K U Ł Y
S a e c u lu m C h ristian u m 12 (2 0 0 5 ) n r 2
D A R IU S Z M ILEW SK I
UZURPACJA EUGENIUSZA I OSTATNIE ODRODZENIE
POGAŃSKIE W RZYMIE W LATACH 392-394
U p ro g u lat dziew ięćdziesiątych IV w. m ijało osiem dziesiąt lat od n aw róce nia się K onstantyna W ielkiego n a chrześcijaństw o - 312 r. - i oficjalnego u znania chrześcijaństw a za je d n ą z religii Im p eriu m na spotkaniu cesarzy K onstantyna i Licyniusza w M ediolanie w 313 r. M ijało niem al trzydzieści lat od ostatniej pow ażnej próby przyw rócenia k ultom pogańskim prym atu, u tr a conego za chrześcijańskich następców K onstantyna, k tó ra skończyła się n ie p ow odzeniem w raz ze śm iercią jej inicjatora, cesarza Juliana. W ydawać by się m ogło, że chrześcijaństw o w ostateczny sposób zdom inow ało Im p eriu m R o m an u m 1. Tymczasem w latach 392-394 doszło n a Z achodzie do niespodziew a nego o d ro d zen ia wyklętych kultów , a to za spraw ą u z u rp a to ra Eugeniusza, który o parł się na pogaństw ie w w alce przeciw ko chrześcijańskiem u Teodozju- szowi. Ten o statn i zryw pogański zadecydow ał o późniejszym obliczu religij nym Im p eriu m , z czego zdaw ali sobie spraw ę już w spółcześni, zarów no p o g a nie, ja k i chrześcijanie. I w łaśnie religijny asp ek t u zurpacji E ugeniusza zaw a żył na jej ocenie u historyków starożytnych, których dzieła służą n am dziś jako źró d ła do jej poznania.
S pośród różnorodnych źródeł starożytnych, dzięki którym m ożem y badać dzieje uzurpacji E ugeniusza, na szczególną uw agę zasługują trzy dzieła histo ryczne, z których dwa pochodzą od autorów chrześcijańskich. Są to - w p o rządku chronologicznym - „H istoria K ościoła” S okratesa Scholastyka, „H isto ria K ościoła” H erm iasza S ozom ena i „Now a h isto ria” Z osim osa2.
S okrates Scholastyk - czyli „człowiek o prawniczym w ykształceniu” - żył w latach ok. 380 - ok. 450 i związany był ściśle z K onstantynopolem . N ie w ie
1 Sytuację religijną Cesarstwa Rzymskiego za Konstantyna Wielkiego i jego następców omawiają m.in. S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji pogańskiej w Rzymie starożyt
nym. „Przegląd Klasyczny”, T. 3: 1937, s. 27-45 i M. S im on, Cywilizacja wczesnego chrześci jaństwa. Warszawa 1992, s. 221-277.
2 Polskie wydania tych dziel: S o k r a t e s S c h o l as t y k, Historia Kościoła. Przekład S. Kazikowski. Warszawa 1986, H e r m ia s zS o z o m en, Historia Kościoła. Przekład S. Kazi- kowski. Warszawa 1989 i Z o s i m o s, Nowa historia. Przekład H. Cichocka, Warszawa 1993.
my, kiedy zaczął pisać swe dzieło, je d n ak m ożem y domyślać się, kiedy je u k o ń czył. O statnią, końcow ą d atę w jego Historii... stanow i ro k 439, a już w 443 r. Sozom en wykorzystał dzieło S okratesa do swojej Historii Kościoła. U znajem y więc, że S okrates zakończył swą p racę między 439 a 443 r. U zurpacji E u g en iu sza poświęcił zaledwie je d en - dwudziesty piąty - rozdział w p iątej księdze. Co ciekawe, w ogóle nie p odjął sprawy pogańskiego odrodzenia n a Z achodzie, a z przytoczonego przez au to ra faktu Boskiej interw encji po stro n ie cesarza Teodozjusza w czasie bitwy nad rzeczką Frigidus nie m ożem y jeszcze domyślać się religijnego ch a rak te ru konfliktu (Bóg m ógł w spom agać praw ow itego w ład cę przeciw samozwańcowi).
H erm iasz Sozom en, drugi obok S okratesa au to r chrześcijański, którego dzieło m oże być wykorzystane do pracy nad ep o k ą Eugeniusza, pisał niem al w tym sam ym czasie, co jego poprzednik, tj. za panow ania Teodozjusza II. W iemy jednak, że dzieło jego jest późniejsze niż Historia Kościoła S okratesa i pow stawało m iędzy 443 (lub 439) a 450 r.3 Z aw iera ono je d n ak więcej szcze gółów, dotyczących uzurpacji E ugeniusza i p o d aje w yraźnie jej pogański ch a rakter. S ozom en poświęcił tej spraw ie dwa rozdziały (dwudziesty drugi i dw u dziesty czwarty) siódm ej księgi. Jego opis i ocena w ydarzeń wyraźnie zdradza chrześcijański p u n k t widzenia.
Jedyny w reszcie p o g ań sk i a u to r, k tó reg o dzieło posłużyć m oże do r e k o n stru k cji p rz e b ie g u w ypadków w la ta c h 392-394, to Z o sim o s z G azy. P i sał on w K o n sta n ty n o p o lu za p an o w a n ia cesarza A n astaz ju sza (491-518), zap ew n e po 498 r., a w ięc w p o n a d sto la t po in te resu ją cy c h n as w y d arze niach. U z u rp a c ji E u g e n iu sz a pośw ięcił p ięć rozd ziałó w czw artej księgi - od 53. do 58., lecz b e z 56. O n rów nież, p o d o b n ie ja k S o k ra tes, n ie p o ru sz a ł r e ligijnego c h a ra k te ru w ojny i nie w sp o m in ał o p o g ań sk im o d ro d z e n iu na Z ac h o d z ie , ja k o p o g a n in n ie chciał bo w iem rozpow szechniać w ersji o k lę sce bogów p o g ań sk ich w sta rc iu z B ogiem chrześcijańskim . O n je d e n je d n a k w yraźnie darzył sym p atią E u g en iu sza i A rb o g a sta , zaś n ie ch ę cią Teo- dozjusza.
O pisane dzieła historyków późnego antyku są naszymi głównymi źródłam i do dziejów ostatniej pogańskiej uzurpacji n a Z achodzie. Z aczęła się ona w dniu 22 sierpnia 392 r., kiedy E ugeniusz, były re to r i do niedaw na szef k a n celarii cesarskiej na dw orze W alentyniana II, został proklam ow any przez w oj sko cesarzem .
3 Sozomen wykorzystywał w swej pracy Historię Kościoła Sokratesa, więc musiał zacząć pi sać, kiedy dzieło Sokratesa było już ukończone. Kwestie datacji źródeł omówiono we wstę pach do wydań polskich: E. W ip s zy c k a, Wstęp. W: S o k r a t es, Historia Kościoła, s. 15, Z. Z i e l i ń s k i, Wstęp. W: S o z o m e n, Historia Kościoła, s. 5-23, E. W ip s zy c k a, Wstęp. W: Z o s im os, Nowa historia, s. 7-11.
1. Ś m ierć W alentyniana II
P an em - przynajm niej nom inalnym - zachodniej części Im p eriu m był Wa- lentynian II, syn i następca zm arłego w 375 r. W alentyniana I, w ro k u uzurpa- cji E ugeniusza liczący sobie dopiero 21 lat4. W G alii pojaw ił się w 389 r., wy słany ta m przez Teodozjusza p o p o k o n an iu u z u rp a to ra M aksym usa, znajdując się od razu p o d k o n tro lą wpływowego m agistra m ilitum , A rb o g a sta5. Był to F ran k z p ochodzenia, zasłużony w w ojnie przeciw ko M aksym usowi, za któ rą otrzym ał tytuł m agistra m ilitum , czyli zw ierzchnika sił zbrojnych6. Teodozjusz przydzielił go do m łodszego cesarza jako swego zaufanego człowieka, aby utrzym ać p o rzą d ek na Z ach o d zie w czasie, gdy on sam organizow ał nowy sys te m spraw ow ania władzy w Im p eriu m po w yelim inow aniu M aksym usa. Z a nim je d n a k wszystko zostało u stalone, Teodozjusz zm uszony był w rócić do K onstantynopola, co n astąpiło w 391 r., przez co tracił b ezp o śred n i nadzór nad sytuacją w Galii. W alentynianow i II daw ało to szansę usam odzielnienia się w obec Teodozjusza, którego sym bolem byłby pow rót do cesarskiej rezy dencji w M ediolanie i p rzejęcie kon tro li nad Italią7. D odatkow ą okoliczno ścią, ułatw iającą p o djęcie takiej decyzji, było poselstw o, k tó re m iało wyruszyć z M ediolanu, aby p rosić W alentyniana II o przybycie do Italii w związku z z a grożeniem jej przez barbarzyńców , którzy na początku 392 r. najechali P an o nię. N a jego czele m iał stać biskup m ediolański A m broży, o statecznie jed n ak do wysłania poselstw a nie doszło. Zaw ażył n a tym zapew ne fakt, że Walenty- nian u p arc ie odm aw iał przyw rócenia w izerunku bogini W iktorii w senacie. U silnie prosili go o to pogańscy senatorzy, n a czele z N ikom achem Flawia- nem , ówczesnym p re fe k te m Italii, k tó rem u w obec takiej postaw y cesarza, je go przyjazd wydał się zbędny. N ie kw apił się z poselstw em rów nież biskup A m broży, który w iedział zapew ne, że Teodozjusz p rag n ie zarezerw ow ać Italię dla swego syna, czem u dał wyraz w 389 r., pokazując H o n o riu sza rzym ianom z okazji swego tryum falnego w jazdu do W iecznego M iasta. N ajw ażniejszą je d 4 O Walentynianie II zob. A. K r a w c z u k , Poczet cesarzy rzymskich. Warszawa 2001, s. 733-752, 778-780 (biogramy: Gracjan i Walentynian II oraz Teodozjusz Wielki).
5 Okoliczności wysiania Walentyniana II do Galii przez Teodozjusza w 389 r. i rolę, jaką pelnil przy nim Arbogast opisuje K. K ę c i e k, Początek ostatniego odrodzenia pogańskiego na
Zachodzie i śmierć Walentyniana II. „Przegląd Historyczny”, T. 81: 1990, s. 378-388.
6 Zob. The Oxford Dictionary of Byzantium, 1991, s. 151. Frankijskie pochodzenie Arboga
sta poświadcza Z o s im os, Nowa historia, IV, 53, s. 194. Na temat nominacji Arbogasta na stanowisko magistra militum zob. F. P a s c h o u d , Histoire nouvelle, Zosime, Texte établi et
traduit par... Paris 1979, przyp. 200, s. 452. Od czasów Konstantyna Wielkiego armią rzymską
dowodzili dwaj magistri militum - zob. G. O s t r o g o r s k i, Dzieje Bizancjum. Warszawa 1967, s. 61-62.
7 Plany Teodozjusza zarządu Imperium po pokonaniu uzurpatora Maksymusa i rolę, jaką odgrywać mial w nim, a jaką odgrywać chciał Walentynian II, omawia K. K ę c i e k, Początek
nak ro lę w pow strzym aniu W alentyniana p rze d w yjazdem do Italii o degrał je go kom es A rbogast. O d 389 r., kiedy pojaw ił się z W alentynianem w Galii, zdołał obsadzić wszystkie w ażniejsze stanow iska swoimi ludźm i, nierzadko F rankam i i zdobyć p ełn ą k o n tro lę nad m łodym cesarzem . N ie dopuszczając do wyjazdu swego podopiecznego do M ediolanu, działał niew ątpliw ie w in te resie Teodozjusza, k tó rem u zależało na tym, aby ograniczyć w ładzę W alenty n ian a jedynie do G alii8. Ta rola A rb o g asta m oże tłum aczyć fakt, dlaczego Teo- dozjusz pozostaw ał głuchy na w szelkie prośby W alentyniana, aby uw olnić go spod uciążliwej opieki frankijskiego kom esa9. W reszcie W alentynian zdecydo w ał się wezwać osobiście biskupa A m brożego, aby przyjąć od niego chrzest i - zapew ne - licząc, że pow aga k ap łan a pozw oli m u w yem ancypow ać się spod wpływów A rb o g asta10. Z an im je d n a k biskup przybył do W ienny, gdzie rezydo w ał W alentynian, m łody cesarz już nie żył. Z naleziono go pow ieszonego w jednej z sal jego p ałacu w dniu 15 m aja 392 r.11 Z rodziło się pytanie o przy czynę tej nagłej i niespodziew anej śmierci.
A utorzy starożytni p o d ają kilka wersji. Z osim os utrzym uje - i je st to p o gląd raczej odosobniony - że W alentyniana zam ordow ał A rb o g ast w czasie ćwiczeń wojskowych p o d m uram i W ienny, porozum iaw szy się w pierw z E u g e niuszem co do objęcia przez niego opróżnionego tro n u 12. S okrates Scholastyk je st zdania, że cesarza udusili w czasie snu jego eunuchow ie, p rzekupieni przez A rb o g asta i E ugeniusza obietnicam i większych godności, przy czym rolę inicjatora spisku przypisuje - przeciw nie niż Z osim os - E ugeniuszow i13. Sozo- m en w spom ina n ato m ia st jedynie o „pewnych dygnitarzach dw oru” z A rboga- stem n a czele, którzy m ieli jakoby p rzekupić cesarskich eunuchów , aby ci u d u sili cesarza. Co w ażniejsze jednak, w spom ina on rów nież o konkurencyjnej, sam obójczej w ersji śm ierci cesarza, w edług której W alentynian m iałby o d e brać sobie życie, doszedłszy do w niosku, „że nie w arto żyć, skoro m u się nie pozw ala robić, co zechce, jakkolw iek je st cesarzem ”14. Najbliższy w reszcie wy darzeniom , biskup A m broży z M ediolanu, choć nie m ówi b ezpośrednio o p o w odach śm ierci cesarza, zdaje się początkow o przyjm ow ać w ersję o jego z a m ordow aniu - świadczy o tym pochw alny ton, jakiego używa w stosunku do 8 O sprawie niedoszłego poselstwa z Mediolanu i roli, jaką odgrywali w nim biskup Am broży, Nikomach Flawian i Arbogast zob. t a m ż e, s. 395-398.
9 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 53, s. 195.
10 A m b r o ż y, De obitu Valentiniani consolatio, 25-26. W: Patrologiae cursus completus. Ed. J. Migne. T. 16. Paris 1845, s. 1366-1367. Oczekiwania Walentyniana II wobec biskupa Ambrożego omawia m.in. S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 51-53.
11 E. G i b b o n , Upadek Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie. Warszawa 2000, s. 117, K. K ę c i e k, Początek ostatniego odrodzenia..., s. 377.
12 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 54, s. 195. 13 S o k r a t es, Historia Kościoła, V 25, s. 438. 14 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 22, s. 502-503.
osoby zm arłego cesarza w swej m ow ie pogrzebow ej, wygłoszonej na p rz e ło m ie sierpnia i w rześnia 392 r., w której um ieszcza zm arłego w R aju, co stałoby się niem ożliw e, gdyby W alentynian zginął z własnej ręki15. Je d n a k ju ż p o klę sce u z u rp a to ra , gdy w czasie pogrzebu Teodozjusza, zm arłego 17 stycznia 395 r. w M ediolanie, A m broży wygłaszał m ow ę pogrzebow ą n a cześć z m arłe go i wyliczał cesarzy zbaw ionych, p o m in ął W alentyniana. W skazuje to, iż A m broży o statecznie p rzek o n ał się do sam obójstw a cesarza - co p otw ierdza fakt, że po zwycięstwie Teodozjusza, w śród inwektyw, którym i A m broży obrzucił przegranych A rb o g asta i E ugeniusza, nie znalazł się zarzu t spow odow ania śm ierci W alentyniana16.
Pew ne światło na okoliczności śm ierci cesarza W alentyniana m oże rzucić uw ażniejsze przyjrzenie się stosunkom , panującym na dw orze w W iennie na krótko p rzed tragiczną d atą 15 m aja 392 r. Ja k się okazuje, nie były one zgoła sielankowe. N iechęć, jak ą żywił cesarz do swego niewygodnego opiekuna, znajdow ała pożywkę w nieposkrom ionym zachow aniu się kom esa. Pewnego razu gonił on z m ieczem w ręku przez kom naty pałacu w W iennie niejakiego H arm oniusza, stronnika cesarza, który ośm ielił m u się sprzeciwić i dopadł go w reszcie przy boku W alentyniana, n ad a rem n ie próbującego osłonić go przed śm iercią swym purpurow ym płaszczem . Podobnych u pokorzeń W alentynian nie zam ierzał dłużej znosić i w czasie konsystorza wręczył A rbogastow i pismo, odw ołujące go ze wszystkich stanow isk w trybie natychm iastow ym . Reakcja A rbogasta była znam ienna - p o d arł d ek re t na oczach cesarza i oświadczył: „N ie dałeś mi władzy i nie będziesz m ógł jej zab rać”17. W reszcie cesarz p ró b o wał w łasnoręcznie zabić kom esa, ale żołnierz, od którego zażądał broni, nie oddał m u jej18. O statn ią szansą wydobycia się z osam otnienia, w jakim się z n a lazł, wydawało się cesarzowi przyzwanie biskupa A m brożego - ale ten, jak w ie my, nie zdążył już przyjechać.
W yłania się p rz e d n am i o b raz cesarza, osaczonego p rze z ludzi A rb o g a sta i n ie m ającego żadnej m ożliw ości m an ew ru , żyjącego w ustaw icznym 15 Według Ambrożego, Walentyniana ochrzci! sam Chrystus: „hoc est, non quicumque te, sed Christus, illuminavit gratia spiritali, Ille te baptizavit, quia humana tibi officia defuerunt” - A m b r o ż y, De obitu Valentiniani..., 75, s. 1380. Zob. też S. W i ę c k o w s k i, Z dziejów
ostatniej reakcji..., s. 48-53 i K. K ę c i e k, Początek ostatniego odrodzenia..., s. 389-390.
“ A m b r o ż y, De obitu Theodosii oratio, 1-56. W: Patrologiae..., s. 1385-1406. Znaczenie mowy Ambrożego po śmierci Teodozjusza dla ustalenia przyczyny zgonu Walentyniana II omawiają S. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 48-51 i K. K ę c i e k, Początek
ostatniego odrodzenia..., s. 390. Dodajmy, iż S. Więckowski zaprzecza, jakoby ta mowa była
dowodem na samobójstwo Walentyniana II, niemniej podkreśla jej wagę dla ustalenia oko liczności śmierci cesarza.
17 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 53, s. 195.
18 Wydarzenia na dworze w Wiennie zob. t am ż e, IV 53, s. 194-195 oraz A. K r aw c zuk,
Ostatnia olimpiada. Warszawa 1988, s. 186 i A. P i g a n i o l, Histoire Romaine. L ’empire chrétien (325-395). Paris 1972, s. 289.
n ap ięc iu psychicznym . C esarz te n u m ie ra , za n im zdążył do niego przybyć A m broży, z k tó ry m w iązał n ad z ie je n a p rz e ła m a n ie im pasu. Czy z o sta ł z a m o rdow any p rze z A rb o g a sta , obaw iającego się, że przyjazd A m brożego u n ie z a le ż n i W a len ty n ian a od jego wpływów19? Czy m o że p o p e łn ił sa m o b ó j stw o, nie w ytrzym ując psychicznego obciążen ia, w ja k im żył20? P o zo rn ie pierw sza m ożliw ość w ydaje się być b ard z iej p ra w d o p o d o b n a . Z w olennicy tezy o m o rd erstw ie zw racają uw agę n a p ra g n ie n ie przyjęcia ch rz tu p rzez W alen ty n ian a, w obec k tó re g o nie m ógłby on zdecydow ać się n a sa m o b ó j stw o, p rz e k re śla ją c e definityw nie w idoki n a zbaw ienie, a ta k ż e n a poczucie z a g ro żen ia, ja k ie zrodzić m iałoby się w A rb o g a ście n a w ieść o p lanow anym przybyciu A m b ro ż e g o 21. N ależy je d n a k zw rócić uw agę, iż A rb o g a st, jako m ianow any p rze z T eodozjusza, n ie m usiał obaw iać się A m b ro że g o an i n a w et sam ego W alen ty n ian a - o czym św iadczy o d rzu c en ie p rz e z e ń dymisji i w yrażenie p rz e k o n a n ia , iż tylko p rze z T eodozjusza m oże być odw ołany, gdyż on go m ian o w ał22. Co w ięcej, A rb o g a sto w i m usiało za leżeć n a życiu W alen ty n ian a, gdyż sw oją w ysoką pozycję w p ań stw ie zaw dzięczał w łaśnie te m u , że spraw ow ał - w in te re sie T eodozjusza - k o n tro lę n a d m łodym c e sa rzem . M o ż n a dom niem yw ać, iż A rb o g a st do k o ń ca był w ierny T eodozjuszo- wi - d lateg o w łaśn ie nie pozw olił W alentynianow i n a przybycie do M e d io la n u - a p rz e d e w szystkim so b ie i dla u trzy m a n ia swej wysokiej rangi w p ań stw ie p o trz e b o w a ł pow o ln eg o m u cesarza, k tó ry m był W alentynian. W istocie w ięc śm ierć W a len ty n ian a była nie n a rę k ę A rbogastow i. F akt, że nie p ró b o w a ł sa m zdobyć w ładzy b e z p o śre d n io p o tym w ydarzen iu , a z wy n ie sie n ie m E u g en iu sza zw lekał trzy m iesiące, świadczy, że n ie był n a tę śm ierć przygotow any. C hw ilowo k azał w ybijać m o n ety z w ize ru n k iem A r kadiusza, jakby w idząc w n im przyszłego p a n a Z a c h o d u . S am A m broży w swej m ow ie p ogrzebow ej m ów i tylko o n agłości śm ierci m ło d eg o cesarza, nie w skazując bynajm niej n a m o rd ercó w ani n a sa m fak t m o rd erstw a . W a r to p a m ię ta ć , że w ygłaszał ją w sytuacji n ie p ew n ej, kiedy stanow isko T eo d o zjusza w obec w yd arzeń n a Z a c h o d z ie i u zu rp a c ji E u g en iu sza nie było je s z cze p rz e są d z o n e . G dy poselstw o u z u r p a to ra zjaw iło się w K o n sta n ty n o p o lu, T eodozjusz u z n a ł sam obójstw o za oficjalną w ersję w ydarzeń, aczkolw iek p ó źn iej, zdecydow aw szy się n a w ojnę z E u g e n iu sz e m i p ra g n ą c go m ożliw ie najb ard zie j zohydzić, p o le cił głosić, że W alentynian z o stał zam ordow any. Z g ad z a ło się to z re sz tą z p o g lą d am i żony T eodozjusza, a z a ra z e m siostry W alen ty n ian a, cesarzow ej G alli. O sta te c z n e zw ycięstw o T eodozjusza p rz y czyniło się te ż do ro zp o w sze ch n ien ia i u trw a le n ia tezy o zabójstw ie, k tó rą
19 Tak uważa S. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 52-53. 20 Tak sądzi K. K ę c i e k, Początek ostatniego odrodzenia..., s. 391-398. 21 S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 51-54.
zn ajd u jem y u historyków V w. - jakk o lw iek i w tedy jeszcze dopuszczano m ożliw ość sam o b ó jstw a23.
W ydaje się, że decydującym argum entem przeciw ko lansowanej przez dwór w K onstantynopolu tezie o m orderstw ie W alentyniana II je st trzym iesięczna zwłoka A rbogasta w w yniesieniu E ugeniusza. Gdyby - jak chce w ersja Teodo- zjusza - śm ierć W alentyniana spow odow ana była m orderstw em w celu p rzeję cia władzy przez A rbogasta i jego podopiecznego, E ugeniusza i gdyby rzeczy wiście istniał spisek tych dwu przeciw W alentynianowi, E ugeniusz zostałby ce sarzem już w m aju, a A rbogast z pew nością nie em itow ałby m o n et z w izerun kiem A rkadiusza. Tłum aczono tę zwłokę oczekiw aniem A rbogasta na reakcję Teodozjusza, który m oże skłonny byłby zaakceptow ać w tej czy innej form ie w ładzę kom esa na Z achodzie. O dw ołanie kom esa w schodu Tatiana, będącego poganinem , jak A rbogast, m iało rozwiać te nadzieje, ujawniając w rogie zam ia ry Teodozjusza w obec A rbogasta. T łum aczenie to u p a d a je d n ak w związku z przesunięciem daty dymisji Tatiana z początku lipca na p oczątek września 392 r. W tedy nie m iała ona już żadnego wpływu n a decyzję A rbogasta o u sta now ieniu w łasnego cesarza na Z achodzie. Począwszy od 22 sierpnia 392 r. Im p eriu m m iało już nowego cesarza, którym - z woli A rbogasta - został Flawiusz E ugeniusz24.
2. W yniesienie n a tro n E ugeniusza
O nowym władcy Z ach o d u w iadom ości m am y n ad e r skąpe - zwykły to los przegranych, którzy w dodatku rządzili tak krótko. W iemy tylko, że był re to rem w Rzymie, gdzie poznał go R ichom eres, F rank, wpływowy m agister mili tu m na dw orze cesarza Teodozjusza. E ugeniusz m usiał na nim zrobić dobre w rażenie, skoro te n polecił go z kolei swem u krew nem u, A rbogastow i, „żeby zaliczył go do grona swych bliskich i przyjaciół”25. Było to w roku 389. I jeszcze w tym sam ym roku u d ał się z dw orem cesarza W alentyniana II do Galii, gdzie został szefem jego kancelarii26. S ozom en podaje, że był to człowiek „nie naj 23 O zabiciu cesarza nie był również przekonany św. Augustyn, który pisał: „A kiedy Wa lentynian wkrótce potem czy przez zdradę, czy w inny sposób albo wypadek jakiś zginął” - A u g u s t y n, Państwo Boże. Przekład W. Kubicki. Kęty 1998, V 26, s. 219. Argumentację za samobójstwem Walentyniana II przedstawia najszerzej K. K ę c i e k, Początek ostatniego od
rodzenia... , s. 389-393.
24 O wybijaniu monet z wizerunkiem Arkadiusza i uzurpacji Eugeniusza zob. K. K ę c i e k,
Początek ostatniego odrodzenia..., s. 392, A. K r a w c z u k , Ostatnia olimpiada, s. 191-192.
Upadek Tatiana oraz ewentualny wpływ tego wydarzenia na decyzję Arbogasta o wyniesieniu Eugeniusza, związany z błędną datacją dymisji prefekta Wschodu na początek lipca 392 r., omawia S. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 57-59.
25 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 54, s. 195.
lepsze intencje żywiący w obec religii chrześcijańskiej”, pow szechnie uw aża się jednak, że był chrześcijaninem , aczkolwiek dość sceptycznym27. Być m oże to oraz fakt, że był w ykształconym Rzym ianinem , pozostającym w zażyłych sto sunkach z kom esem A rbogastem , sprawiło, że te n polecił go w dniu 22 sie rp nia 392 r. w W iennie swoim żołnierzom , a ci okrzyknęli go cesarzem 28. Z ro d z i ły się później pogłoski, rozpuszczane zapew ne przez K onstantynopol rów nole gle z propagow aniem tezy o zabójstw ie W alentyniana II, jakoby E ugeniusz uczestniczył lub co najm niej w iedział o spisku A rbogasta, m ającym zgładzić m łodego cesarza. Z osim os pisze, że A rbogast, postanowiwszy pozbyć się W a lentyniana, upatrzył sobie Eugeniusza, który „ze względu na wyjątkowe wy kształcenie i swe p ełn e godności życie będzie najwłaściwszym kandydatem na dobrego cesarza”. M im o początkow ych oporów zainteresow anego, zdołał go w reszcie przekonać, „aby nie odpychał darów losu”, po czym, zjednawszy go sobie, zabił W alentyniana29. S okrates z kolei uw aża, że to E ugeniusz był tym, który zapragnął władzy cesarskiej i to on raczej dobrał sobie A rbogasta, jako w spólnika w planow anym zam achu na cesarza30. S ozom en p oprzestaje na stw ierdzeniu, że E ugeniusz „zagarnął w ładzę i przystroił się w symbole godno ści cesarskiej”, odpow iedzialnością za śm ierć cesarza W alentyniana obarczając A rbogasta i bliżej nieokreślonych dostojników dworskich, przy czym nie wy klucza też śm ierci sam obójczej31.
Przypuszczenie udziału E ugeniusza w spisku na życie W alentyniana w ym a ga zaakceptow ania hipotezy o zabójstwie tego cesarza. W obec p rzeprow adzo nej wcześniej analizy faktów wydaje się jednak, że praw dopodobniejsza je st te za o sam obójstw ie W alentyniana II. Teraz m ożna przypom nieć tylko je d en a r gum ent, istotny z uwagi na osobę sam ego E ugeniusza - gdyby rzeczywiście śm ierć W alentyniana była u k n u ta w celu wyniesienia na tro n Eugeniusza, zo stałby on obw ołany cesarzem już w m aju, bezpośrednio p o zgonie władcy, a nie dopiero w sierpniu. Ta zw łoka świadczy o tym, że A rbogast w pew nym m o m e n cie, w obec b rak u jednoznacznej postaw y Teodozjusza w stosunku do w ypad ków w zachodniej części Im perium , zdecydow ał się obw ołać w łasnego cesarza, aby p rzerw ać stan niepew ności, w którym od m aja żył cały Z ac h ó d 32.
27 Na temat życia Eugeniusza i jego intronizacji zob. A. P i g a n i o l, Histoire Romaine... , s. 290, A. K r aw c zuk, Ostatnia olimpiada, s. 192-194 iS. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostat
niej reakcji..., s. 54-57 (on także o chrystianizmie Eugeniusza).
28 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 54, s. 196, K. K ę c ie k, Początek ostatniego odrodzenia..., s. 377.
29 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 54, s. 195. 30 S o k r a t es, Historia Kościoła, V 25, s. 438. 31 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 22, s. 503.
32 Początkowe wahanie się Teodozjusza omawia m.in. A. K r a w c z uk, Ostatnia olimpia
da, s. 189-195. Pochowanie Walentyniana II w Mediolanie, nie w Konstantynopolu, świadczy
3. Z abiegi E ugeniusza o u zn a n ie jego władzy
W yniesienie E ugeniusza nie oznaczało jeszcze zerw ania z cesarzem Teodo- zjuszem. Tak jak u p rzednio tolerow ał on i de facto uznaw ał u z u rp a to ra M aksy m usa, dopóki te n nie zajął Italii, burząc tym sam ym rów now agę sił w Im p e rium , ta k i te ra z m ożna było liczyć na to, że uzn a on E ugeniusza jako następcę W alentyniana II33. Tak w łaśnie rozum ując, wysłał E ugeniusz swoich posłów do K onstantynopola, przy czym - rzecz charakterystyczna - w ystępowali oni wy łącznie w im ieniu E ugeniusza, ani słow em nie w spom inając o A rbogaście34. Pi sał również do biskupa A m brożego, ten je d n ak n ie odpow iadał35. Także Teodo zjusz pozostaw ił u z u rp a to ra w niepew ności, bow iem jego poselstw o przyjął przychylnie, ale odpow iedź, k tó rą dał, była ta k zawiła, że nie dało się z niej wy wnioskować, jakie cesarz żywi zam iary w obec E ugeniusza. Ten je d n ak nie u sta wał w zabiegach o uznanie swojej władzy. W praw dzie odm ów iono m u godno ści konsula na nowy rok 393, co byłoby faktycznym uzn an iem go i w K onstanty nopolu ogłoszono, że nowymi konsulam i zostają Teodozjusz po raz trzeci i Fla- wiusz A bundancjusz, to je d n ak on sam obejm ując 1 stycznia 393 r. konsulat, uznał za swego kolegę n a urzędzie w łaśnie Teodozjusza. W roku następnym , 394, m im o że w ojna z Teodozjuszem była już nieunikniona, E ugeniusz m ian o wał tylko jednego konsula - W iriusza N ikom acha Flaw iana (K onstantynopol w tym względzie konsekw entnie szedł drogą nie uznaw ania u zu rp a to ra i fak tów dokonanych n a Z achodzie i w 394 r. konsulam i zostali synowie i współ- władcy cesarza: A rkadiusz p o raz trzeci i H onoriusz po raz drugi)36. Objąwszy w ładzę, kazał E ugeniusz nadal em itow ać m onety z w izerunkam i Teodozjusza i A rkadiusza, a od 393 r. także H onoriusza (ten o statni otrzym ał w styczniu 393 r. od ojca tytuł augusta, co było w idom ym dow odem , że Teodozjusz p ra gnie przekazać po swej śm ierci państw o synom )37. W reszcie E ugeniusz odm ó wił prośbom pogańskich senatorów , pragnących przywrócić w senacie w izeru nek W iktorii i oddać po g an o m ich świątynie - nowy cesarz nie chciał drażnić ostentacyjnie chrześcijańskiego Teodozjusza38. N ie kwapił się też z w kracza niem do Italii, k tó rą zajął dopiero w iosną 393 r., bow iem pojaw ienie się tam 33 Postawę Teodozjusza wobec Maksymusa omawiają E. G i b b o n , Upadek Cesarstwa..., s. 92-93, 105-109 i K. K ę c i e k, Początek ostatniego odrodzenia..., s. 377-378.
34 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 55, s. 196.
35 O kontaktach, które Eugeniusz próbował nawiązać z Ambrożym, jak i o jego poselstwie do Teodozjusza zob. m.in. F. P a s c h o u d, Histoire nouvelle... , przyp. 205, s. 459.
36 O polityce konsularnej Eugeniusza i Teodozjusza zob. S. W i ę c k o w s k i, Z dziejów
ostatniej reakcji..., s. 63-64. Wykorzystałem również tablicę chronologiczną, sporządzoną
przez A. Ziółkowskiego wS o k r a t es, Historia Kościoła, s. 574.
37 Wyniesienie Honoriusza zob. S oz om e n, Historia Kościoła, VII 24, s. 506. Bicie monet z jego imieniem na rozkaz Eugeniusza zob. A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 290.
38 T am ż e, s. 290. Zob. też. S. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 60-61. Ten że autor charakteryzuje krótko wymienione dotychczas poczynania pokojowe uzurpatora.
władców Z achodu, począwszy co najm niej od K onstantyna II, rów nało się z a wsze zerw aniu ze W schodem 39. Przeciw nie, aby udow odnić swą lojalność w o bec Im p eriu m i pokazać, że je st praw dziwie rzym skim cesarzem , przeniósł się zim ą 392/393 r. do Trewiru, w pobliże granicy reńskiej. D ow odzone przez A r bogasta w ojska rzymskie przeszły w okolicach K olonii R en i spustoszyły p o sia dłości Franków , rodaków A rbogasta, czym w ym uszono na nich i na A lam a- n ach zaw arcie pokoju, n a w arunkach korzystnych dla Rzym u40.
4. Religijny a sp ek t konfliktu
Tymczasem Teodozjusz rozpoczął przygotow ania do obalenia władzy u z u r p ato ra. Co ciekawe jednak, zaczął je nie od posunięć m ilitarnych, ile raczej po- lityczno-religijnych. Postanow ił m ianow icie pozbyć się p ogan z wyższych sta n o wisk i zadać ostateczny cios pogaństw u, a tym sam ym zakończyć proces chry stianizacji Im perium - a przynajm niej zjednoczyć własny obóz. Jako cesarz W schodu panow ał bow iem n ad te re n am i w dużo w iększym stopniu schrystiani- zowanym i niż te, k tó re dostały się p o d w ładzę Eugeniusza. Chrześcijaństw o IV w ieku nadal było religią głównie m iejską, a urbanizacja w schodnich p ro wincji Cesarstw a, gdzie cywilizacja m iejska była bardzo sta ra i m ocno za k o rze niona, była dużo w iększa niż jego części zachodnich41. N a Z achodzie też n ie m ałą rolę w podtrzym yw aniu pogaństw a odgrywał sam Rzym z jego licznymi świątyniami, starożytnym i w niem ałej części wciąż pogańskim sen atem oraz szerokim kręgiem pogańskich intelektualistów 42. O kres tolerancji religijnej, ja ka p anow ała w czasach W alentyniana I (364-375) i początkach rządów jego n a stępcy G racjana, zm arłego w 383 r., przyczynił się do okrzepnięcia pogańskiej opozycji w śród rzymskich senatorów . Prym w śród nich w iedli W ecjusz Ago- riusz P retekstat, wysoki dostojnik państwowy, augur, k apłan W esty i boga Słońca, zm arły w 384 r. oraz - żyjący w czasach uzurpacji E ugeniusza - Kwin- tus A ureliusz Symmach, pisarz i kapłan, wsławiony o broną ołtarza W iktorii
39 O konsekwencjach ewentualnego zajęcia Italii przez Eugeniusza dla jego stosunków z Teodozjuszem na przełomie 392 i 393 r. zob. m.in. A. K r a w c z u k , Ostatnia olimpiada, s. 200-201. O tym, że Italię rezerwował Teodozjusz dla Honoriusza pisze też K. K ę c i e k, Po
czątek ostatniego odrodzenia..., s. 378-379, omawiając wysianie Walentyniana II do Galii latem
389 r. Eugeniusz, nie wkraczając do Italii i nie mieszając się w jej sprawy - czego wyrazem by ło odrzucenie prośby senatorów pogańskich o przywrócenie ołtarza Wiktorii - przejmował wobec Teodozjusza pozycję Walentyniana II. Pozornie więc nic nie zmieniało się w układzie sil, co dawało Eugeniuszowi nadzieję na uznanie go przez Teodozjusza.
40 Kampanię przeciw Frankom opisuje A. K r aw c zuk, Ostatnia olimpiada, s. 201-202. 41 Silniejsze rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa we wschodnich prowincjach Cesarstwa i związek tego faktu m.in. z cywilizacją miejską omawia M. S im on, Cywilizacja..., s. 38-39.
42 O tej roli Rzymu zob. t am ż e, s. 244-248, S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reak
cji..., s. 35 i M. J ó z e f o w i c z - D z i e l s k a, Z problemów reakcji pogańskiej. „Historia
oraz W iriusz N ikom ach Flaw ian starszy43. Siła tej grupy, ale zarazem b ez ra d ność w obec stanow czego sprzeciwu cesarzy, ujawniły się w w alce o przyw róce nie w izerunku bogini W iktorii, usuniętego z senatu n a polecenie cesarza G ra cjana w 382 r.44 W sprzyjających okolicznościach grupa ta m ogła je d n ak o d e grać pow ażną rolę, ja k dowiodły tego w ypadki z lat 393-394, kiedy rea ln a w ła dza państw ow a udzieliła pop arcia poganom .
Teodozjusz zatem , przygotow ując się do konfrontacji z E ugeniuszem , p o sta nowił w yeliminować czynnik pogański z życia Im perium . Z aczął od posunięć personalnych. Pierwszym z wysokich urzędników pogańskich, który otrzym ał dymisję, był N ikom ach Flaw ian starszy, p refek t p reto riu m Italii, Ilirii i Afryki, a w ięc terenów bezpośrednio zagrożonych w ojną w razie konfliktu z u z u rp a to rem . Teodozjusz chciał m ieć tam kogoś pew nego - osobą tą został niejaki A po- dem iusz. W dalszej kolejności odw ołano z u rzędu p refek ta W schodu Tatiana, a jego syna, Prokulusa, z u rzę d u p refek ta K onstantynopola. D a ta tego w yda rzenia nie jest dokładnie znana, ostatnio je d n ak przyjm uje się, że nastąpiło to w początkach w rześnia 392 r.45
Te antypogańskie posunięcia o charak terze personalnym dopełniła w krótce ustaw a, ogłoszona 8 listopada 392 r., zabraniająca składania wszelkich b ez ró ż nicy ofiar pogańskich i nakładająca wysokie kary n a osoby dokonujące ofiar oraz w iedzące o tym. Z uwagi na nierozerw alność ofiar z kultem pogańskim był to w istocie śm iertelny - przynajm niej z założenia - cios, zadany starej reli gii. U staw a ta zbierała w całość i znacznie poszerzała wszystkie dotychczasowe rozporządzenia przeciw pogańskie. Z ało żen iem jej tw órców było ostateczne w ykorzenienie kultów pogańskich i dokończenie chrystianizacji C esarstw a46. N a razie je d n ak edykt z 8 listopada zerw ał ostatnie więzy, łączące Teodozjusza z opozycją pogańską i p o pchnął ją w ram iona E ugeniusza. O d u z u rp a to ra już tylko zależało, czy wykorzysta tę sytuację i przyjm ie poparcie, jakiego gotowi m u byli udzielić p oganie w w alce z Teodozjuszem.
Tymczasem E ugeniusz liczył jeszcze n a uznanie go przez Teodozjusza, nie chciał więc zaprzepaszczać swych szans p o p ie ra n iem dopiero co wyklętego p o 43 Na temat tolerancji religijnej za Walentyniana I i w początkach rządów Gracjana oraz o głównych osobistościach pogańskiej elity intelektualnej zob. M. S im o n , Cywilizacja..., s. 241-255, S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 27-28 i H. B l o c h, The Pagan
Revival in the West at the End of the Fourth Century. W: The Conflict Between Paganism and Christianity in the Fourth Century. Ed. A. M o m i g l i a n o. Oxford 1963, s. 195-217 i J. V o g t, Upadek Rzymu. Warszawa 1993, s. 148-155.
44 Akcję senatorów pogańskich w obronie ołtarza Wiktorii opisują M. S im on, Cywiliza
cja..., s. 256-262 iS. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 31-35.
45 Kolejne dymisje wysokich urzędników pogańskich w 392 r. i powiązanie ich z uzurpacją Eugeniusza opisuje A. K r aw c zuk, Ostatnia olimpiada, s. 195-197.
46 O ustawie z 8 XI 392 r. zob. t am ż e, s. 197-200 i A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 291-292.
gaństwa. Po 23 stycznia 393 r. jednak, kiedy to H onoriusz ogłoszony został w K onstantynopolu cesarzem , zaczęło się staw ać coraz bardziej oczywiste, że Teodozjusz nie zam ierza uznać E ugeniusza47. W tej sytuacji u zu rp a to r zdecy dował się zająć Italię48. Z d ając sobie spraw ę z obecności w niej silnego żywiołu pogańskiego, uznał, że poczynienie pewnych ustępstw pog an o m ułatw i mu opanow anie półwyspu. B ędąc w L ugdunum , w ydał polecenie, aby przyw róco no w senacie ołtarz W iktorii. Kiedy wkroczył do Italii, został życzliwie pow ita ny przez kręgi pogańskie. W M ediolanie święcił rocznicę swego panow ania. Biskup A m broży uznał go de facto, ale p rzezornie opuścił swoją stolicę, gdy tylko dow iedział się, że przybywa ta m u zu rp a to r - wycofał się p rzed nim n a j pierw do Bolonii, później do F lorencji49. Sam E ugeniusz, chociaż postaw ił już na k artę pogańską, unikał je d n ak nad al otw artego zerw ania z K ościołem . D o w odzi tego sposób, w jaki zrealizow ał podstaw ow e żąd an ie pogan, jakim było zw rócenie zrabow anych dóbr świątyniom, aby te mogły wykonywać swoje czyn ności kultow e. O ddał je m ianow icie nie k apłanom ani sam ym świątyniom, ale wybitnym osobistościom św iata pogańskiego, którym powierzył ich ad m in istra cję50. Ta okrężna droga m iała uspokoić obawy chrześcijan - E ugeniusz nie chciał stw arzać w rażenia, że pogaństw o stało się znów religią oficjalną, utrzy mywaną przez państw o. Z w racając zrabow ane dobra, stworzył religii p o g ań skiej podstaw y bytu, ale pow strzym ał się przed oficjalnym pow iązaniem jej z państw em . Inicjatywę w odrodzeniu pogańskim p rzejął od E ugeniusza przy w rócony przez niego na stanow isko p refek ta Italii N ikom ach Flaw ian51.
Rzym i inne m iasta Italii przeżywały teraz tryum f pogański. Flaw ian organi zował w spaniałe cerem onie i procesje religijne, w skrzeszał kulty wschodnie, jak np. kult M agna M ater. Jak o konsul roku 394 celebrow ał F loralia, wreszcie też asystował przy odstępstw ie pierw szego se n ato ra chrześcijańskiego. O tych poczynaniach N ikom acha Flaw iana, ja k i całego środow iska pogańskiego, o niszczeniu domów, zbudow anych z m ateriału zabranego w świątyniach, o n a kłanianiu do porzucenia chrześcijaństw a za pom ocą obietnic korzyści m a te rialnych, urzędów i zaszczytów, dow iadujem y się p rze d e wszystkim z pam fle-47 Dokładną datę proklamacji cesarskiej Honoriusza oraz daty rządów cesarzy końca IV w., zob. Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu. Red. E. W ip s zy c k a. Warsza wa 2001, s. 567-568. Wg H. Blocha, akt ten byl równoznaczny z uznaniem Eugeniusza za uzurpatora i zapowiada! nieuniknioną wojnę - H. B l o c h, The Pagan Revival..., s. 199.
48 Teodozjusz nie uczyni! właściwie niczego, żeby uratować Italię. Przyczyny tej bierności omawia A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 291.
49 Na temat stosunku Ambrożego do Eugeniusza i przywrócenia w senacie ołtarza Wikto rii zob. t am ż e, s. 291.
50 Okoliczności i cele takiego właśnie usatysfakcjonowania pogan, domagających się zwro tu dóbr świątyniom, omawia S. W ię c k ow s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 64.
51 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 22, s. 503. Zob. też A. P i g a n i o l, Histoire Roma
tów antypogańskich, powstałych po klęsce Eugeniusza. Choć kreślony przez nie obraz je st z pew nością przejaskraw iony, to je d n ak daje n am ogólne pojęcie o tym, co działo się w Italii w latach 393-394. Co je d n ak ciekawe, pam flety te nie zaw ierają opisów żadnych krwawych gwałtów w ym ierzonych przeciw chrze ścijanom , nie w spom inają też nic o zam ykaniu kościołów czy u trudnieniach w wykonywaniu chrześcijańskich praktyk religijnych. Z apew ne więc takich wy darzeń nie było. M ożem y sądzić, iż pogańskie o drodzenie nie przyniosło ze so bą krwawego te rro ru , a sam E ugeniusz nie dał się ponieść fali odw etu, która zapew ne w ezbrała w śród części pogan i dążył raczej do ustanow ienia w aru n ków umożliwiających pokojow e w spółistnienie obu religii, a nie do w ytępienia jednej z nich52. Pozostaje w sferze domysłów, czy w przypadku ew entualnego zwycięstwa E ugeniusza nie doszłoby do aktów w rogich chrześcijanom . N iektó re fakty zdają się je d n ak wskazywać, że w m iarę zbliżania się konfliktu do o sta tecznego rozstrzygnięcia, atm osfera w obozie pogańskim zaczęła się stawać bardziej w roga w obec chrześcijan - A rbogast na przykład m iał pow iedzieć, wy jeżdżając z M ediolanu w lipcu 394 r. na w ojnę, że po pow rocie zam ieni ta m te j szy kościół w stajnię53. D otychczasow a tolerancyjna polityka E ugeniusza zdaje się je d n a k wykluczać podobny rozwój w ydarzeń. Chwilowe zacietrzew ienie, k tórem u dał wyraz A rbogast - aczkolwiek są i opinie, podw ażające autentycz ność tej wypowiedzi54 - m ogło być w ynikiem typowej gorączki i napięcia psy chicznego, pow stającego n a krótko p rzed decydującym starciem . N ie należy w reszcie zapom inać, że Cesarstw o było już w przew ażającej części schrystiani- zow ane i przeprow adzenie skutecznej akcji antychrześcijańskiej m ogłoby się łatwo okazać po p ro stu niewykonalne. Zryw, jakiego dokonało pogaństw o w czasach Eugeniusza, był heroiczną p ró b ą m niejszości ratow ania się przed śm iercią - tru d n o w tej sytuacji mówić o perspektyw ach ponow nego zdom ino w ania Im perium . Ju ż rządy Ju lian a wykazały, że był to zamysł skazany na nie- pow odzenie55.
O statecznie nie wiem y jednak, jak potoczyłyby się losy Im perium , gdyby E ugeniusz zwyciężył. P ozostaje n am tylko stwierdzić, że w okresie jego rządów w Italii nie znajdujem y wystarczających dowodów na to, aby m iał on zam iar
52 S o z o m e n, Historia Kościoła, VII 22, s. 503. Odrodzenie pogańskie w Italii w la tach 393-394 i jego na ogól tolerancyjny charakter omawiają m.in. S. W ię c k ow s k i, Z dzie
jów ostatniej reakcji..., s. 64-67, M. J ó z e f o w i c z - D z i e l s k a, Z problemów..., s. 105-106,
M. S i m o n, Cywilizacja... , s. 268 i A. P i g a n i o l, Histoire Romaine... , s. 292-293.
53 Wypowiedź tę przytaczają A. K r aw c zuk, Ostatnia olimpiada, s. 207 i A. P i g a n i o l,
Histoire Romaine... , s. 294.
54 Zob. choćby S. W ię c k o w s k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 66. Autor ten sądzi, że wobec dotychczasowej tolerancyjnej polityki Arbogasta i Eugeniusza takie pogańskie pogróż ki wydają się mało prawdopodobne.
55 Przegrane położenie religii pogańskich wobec chrześcijaństwa w drugiej połowie IV w. charakteryzuje M. S i m o n, Cywilizacja... , s. 269-272.
występować czynnie przeciw chrześcijanom . N ie ulega je d n ak w ątpliwości, iż dał w olną ręk ę k ultom pogańskim i otoczył się ludźm i, którzy czynnie je p o p ie rali - ja k chociażby N ikom ach Flaw ian. O statecznie też wyruszył na w ojnę z Teodozjuszem p o d sztan d arem pogańskim , przeciw chrześcijaństwu.
5. K onflikt zbrojny i u p a d e k E ugeniusza
Teodozjusz zdaw ał sobie spraw ę z nieuchronności wojny, jeśli chce obalić uzu rp ato ra. N ajpierw je d n ak m usiał zdecydować się, czy w ogóle rozpoczynać w ojnę. E ugeniusz nie szczędził m u przecież zapew nień o swych pokojowych in tencjach, a fakt, że po opanow aniu Italii nie ruszył od razu na w schód, ale z a dowalał się tym, co już zdobył, pozw alał przypuszczać, że w przypadku uznania jego władzy nie p odejm ie on już żadnych w rogich kroków. Także postępow anie E ugeniusza w Italii, gdzie m im o przyw rócenia kultów pogańskich nie przystą pił do prześladow ania chrześcijaństw a, dowodzi, że nie myślał on prowokow ać Teodozjusza. E ugeniusz i A rbogast pozostaw ili Teodozjuszowi całkow itą swo b o d ę decyzji i p ełn ię inicjatywy, od jego tylko woli uzależniając, czy dojdzie do konfliktu zbrojnego. G odny uwagi je st też fakt, że siły zbrojne, jakim i dyspono wał u zu rp ato r, dorównywały jakością w ojskom , k tóre m ógł zebrać Teodozjusz, a poza tym dow odzone były przez wybitnego w odza, jakim był A rbogast. D o piero co dowiódł on swych talentów m ilitarnych i w artości swych żołnierzy w czasie zimowej kam panii przeciw F rankom i A lam an o m w 392/393 r. Pod w ładzą E ugeniusza znajdow ały się znaczne obszary Im p eriu m - Brytania, G a lia, H iszpania i Italia - a nam iestnik Afryki, G ildon, chociaż uznaw ał T eodo zjusza, to je d n ak zaopatryw ał przez cały okres uzurpacji Rzym i Italię w zboże, czym właściwie w spierał E ugeniusza56.
Było więc w iele pow odów , dla których w ojna z E ugeniuszem nie wydawała się być dobrym pom ysłem . Sam Teodozjusz był też w yraźnie zakłopotany p o ja w ieniem się u zu rp a to ra i przez pierw sze m iesiące nie w iedział za bardzo, co w ypada m u uczynić57. O statecznie je d n ak zdecydował się n a w ojnę. D laczego? Pew ną rolę odgrywały być m oże am bicje dynastyczne, chęć przekazania całego Im p eriu m w spadku synom - czego objaw em m oże być wyniesienie H o n o riu sza do godności augusta i współwładcy w styczniu 393 r. Pew ną rolę odegrać też m ogła cesarzow a G alla, żo n a Teodozjusza i siostra tragicznie zm arłego W a lentyniana II, k tó ra m iała wielki wpływ na m ęża, a k tó ra p ałała zapew ne n ie 56 Sytuację militarną uzurpatora omawiają A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 294 i S. W i ę c k o ws k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 69-71.
57 Wahanie Teodozjusza: S o k r a t es, Historia Kościoła, V 25, s. 439 iS o z o m en, Histo
ria Kościoła, VII 22, s. 504. Jedynie Z o s im os, Nowa historia, IV 55, s. 196 i IV 58, s. 198,
podaje, iż Teodozjusz działał szybko i zdecydowanie, co miało wytłumaczyć klęskę uzurpatora i zostało zmyślone przez Zosimosa w tym właśnie celu.
nawiścią do A rbogasta i u zu rp a to ra jako dom niem anych sprawców śm ierci jej b ra ta 58. Należy chyba je d n ak zgodzić się z opinią S. W ięckowskiego, iż p o d sta wowym czynnikiem, który zadecydow ał o rozpoczęciu wojny z Eugeniuszem , była chrześcijańska gorliwość cesarza. R ozpoczynając wszak przygotow ania w ojenne, wysłał najpierw zaufanego eunucha E utropiusza do słynącego z p o bożności i „wiedzy o w ydarzeniach m ających nadejść w przyszłości” m nicha J a na z Tebaidy, aby zasięgnąć rady co do losów planow anej kam panii59. W yru szywszy już n a w ojnę, Teodozjusz zatrzym ał się w kościele św. Ja n a Chrzciciela, aby prosić o zwycięstwo dla siebie i swych arm ii60. W reszcie w krytycznym m o m encie bitwy ratu n k u szukał nie w ziem skich, ale boskich siłach - upadłszy na ziem ię, m odlił się do B oga o ra tu n e k i zwycięstwo dla swego zagrożonego w oj ska61. N a koniec, po ew identnie cudow nym zwycięstwie, wkroczywszy do M e diolanu, skierow ał pierw sze kroki w stronę kościoła, aby podziękow ać Bogu za po k o n an ie u z u rp a to ra 62. Powyższe fakty składają się na obraz człow ieka w ie dzionego ideą w alki w obronie zagrożonej wiary Chrystusa, który swe nadzieje na zwycięstwo czerpie w głównej m ierze z wiary w słuszność sprawy, za którą walczy i w Boską po m o c63.
N ie oznacza to oczywiście, że Teodozjusz w śród religijnych uniesień za p o m niał o ziem skim aspekcie planow anej wojny i zaniedbał przygotow ania w oj skowe - w ręcz przeciwnie. Pragnąc p okonać przeciw nika, przystąpił do grom a dzenia olbrzymiej arm ii, k tó rą ściągał ze wszystkich podległych m u prowincji Im perium . N ie p o przestając n a tym, zorganizow ał oddziały z sojuszników i n a jem ników , także spoza granic, w śród których znaleźli się Goci, M edow ie, A r meńczycy i A rabow ie64. Całością w ojsk dow odzić m iał wypróbowany w wielu w ojnach R ichom eres, krewny A rbogasta zresztą, ale te n zm arł, zanim arm ia wyruszyła w pole. W obec tego Teodozjusz m ianow ał kilku wodzów, przydziela 58 „Galla poruszyła pałac cesarski, opłakując brata” - Z o s im o s, Nowa historia, IV 55, s. 196. 59 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 22, s. 504.
60 T a m ż e, VII 24, s. 506. 61 T a m ż e, VII 24, s. 506. 62 T a m ż e, VII 25, s. 508.
63 Religijne uzasadnienie przystąpienia Teodozjusza do wojny przeciwko Eugeniuszowi ja ko rzecznikowi pogaństwa znajdujemy uS. W ię c k o w s k i e g o, Z dziejów ostatniej reak
cji..., s. 73-78. Zważywszy na przywiązanie Teodozjusza do Kościoła i jego zasługi dla zwycię
stwa katolickiej ortodoksji nad arianizmem, trzeba uznać, iż motywy religijne okazały się w efekcie decydujące w postanowieniu wojny z uzurpatorem. Biskup Ambroży nie wątpił, że cesarza spotkała nagroda niebieska, podczas gdy jego przeciwnicy znaleźli się w piekle: „Ma net ergo in lumine Theodosius, et sanctorum coetibus gloriatur [...] Contra autem Maximus et Eugenius in inferno” - A m b r o ż y, De obitu Theodosii..., 39, s. 1398.
64 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 24, s 506, wymienia w armii Teodozjusza „mnóstwo oddziałów sprzymierzonych, składających się z naddunajskich barbarzyńców”, co odnosi się niewątpliwie do Gotów. O armii Teodozjusza zob. też: A. K r a w c z uk, Ostatnia olimpiada, s. 207 iS. Wi ę c k o ws k i, Z dziejów ostatniej reakcji..., s. 70-71.
jąc im dowództwo nad poszczególnym i częściam i arm ii w edług kryterium ich pochodzenia. I ta k w ojskam i rzymskimi dowodzili Stylichon, spowinowacony z Teodozjuszem przez żonę, S erenę, b ratan icę cesarza oraz Tymazjusz; nad o d działam i gockimi dow ództwo objęli G ainas i Saul, w schodnie zaś przekazane zostały po d k om endę B akuriusza, pochodzącego z K aukazu65. Tak zorganizo w ana arm ia gotow a była do wym arszu dopiero w iosną 394 r.66 N a początku m a ja tegoż ro k u zm arła cesarzow a G alla - jak po d aje Zosim os, w połogu - którą Teodozjusz uczcił w edług hom eryckiego obyczaju, opłakując je d en dzień. D łuższej żałobie przeszkodziła konieczność w yruszenia w p o le67. Teodozjusz postanow ił bow iem wziąć udział w wyprawie. Z osim os p odaje, że zabrał on ze sobą również m łodszego syna, H onoriusza, ale inni autorzy, jak chociażby S o krates, są zdania, że H onoriusza wezwał cesarz do M ediolanu już po p o k o n a niu u zu rp a to ra , czując zbliżającą się śm ierć68. D ruga w ersja jest bardziej p raw d o p odobna - nie m a pow odu, dla którego cesarz miałby zabierać syna ze sobą na wyprawę, której wynik był przecież niewiadom y i narażać go na n iebezpie czeństwo. Co innego, gdy E ugeniusz został już pokonany - w tedy, zgodnie z zam ysłem , podjętym już co najm niej po poko n an iu M aksym usa, Teodozjusz mógł wezwać swojego m łodszego syna do krain, k tó re przeznaczył m u jako c e sarzowi. Tymczasem je d n ak jego arm ia dopiero wyruszyła przeciw u z u rp a to ro wi. M arsz w ojsk był bardzo powolny, Teodozjusz zm itrężył niem ało czasu w obozie wojskowym w S irm ium i ostatecznie dopiero późnym latem 394 r., na przełom ie sierpnia i w rześnia, stanął u b ram Italii69. Z astał ta m już wojska, zgrom adzone przez u zu rp a to ra70.
65 Z o s im os, Nowa historia, IV 57, s. 197. Charakterystykę dowództwa armii Teodozju sza daje F. P as c h o u d, Histoire nouvelle..., przyp. 208, s. 463-464.
“ Zródla wskazują nawet na rok poprzedni, 393. Tak np. S o z o m en, Historia Kościoła, VII 24, s. 506: „Skoro cesarz mial już w pogotowiu wszystko, czego trzeba do wojny, ogłosił imperatorem młodszego syna, Honoriusza. Albowiem Arkadiusza ogłosił już poprzednio. Obu zatem pozostawiwszy w Konstantynopolu, ruszył spiesznie wraz z wojskiem, zdążając z prowincji Wschodu w kierunku zachodnich obszarów imperium”. Sugeruje to wiosnę 393 r. jako moment wyruszenia Teodozjusza na wojnę. Ponieważ kampania zakończyła się w ciągu jednego roku, klęska i upadek Eugeniusza musiałyby nastąpić jesienią 393 r. Tymczasem w tymże roku Eugeniusz zdążył zostać konsulem, a na rok następny wyznaczył Nikomacha Flawiana. Co więcej S ok r a t es, Historia Kościoła, V 25, s. 440, pisze, iż bitwa nad rzeką Fri gidus rozegrała się za konsulatu Arkadiusza po raz trzeci i Honoriusza po raz drugi, czyli w 394 r. Zgodnie z tym trzeba więc przyjąć wiosnę 394 r. jako początek wyprawy zbrojnej Teo dozjusza. Tak też literatura przedmiotu, np. E. G i b b on, Upadek Cesarstwa..., s. 117.
67 Z o s i m o s,Nowa historia, IV 57, s. 197. Moment śmierci cesarzowej na początku maja 394 r. przyjmuje m.in. F. P as c h ou d , Histoire nouvelle..., przyp. 209, s. 465.
68 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 58, s. 198, S o k r a t es, Historia Kościoła, V 26, s. 441. 69 O rzeczywistej powolności marszu cesarza - wbrew temu, co przekazuje Z o s im os,
Nowa historia, IV 58, s. 198 - zob. F. P a s c h o u d , Histoire nouvelle..., przyp. 210, s. 466
467 i A. P i g a n i o l, Histoire Romaine... , s. 294. 70 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 24, s. 506.
E ugeniusz i A rbogast rów nież nie p o niechali niezbędnych przygotow ań, aby odeprzeć inwazyjną arm ię Teodozjusza. Tw ierdzenie Z osim osa, że cesarz zaskoczył ich swym nagłym pojaw ieniem się je st - w św ietle innych źródeł, stw ierdzających typow ą dla Teodozjusza pow olność przygotow ań, jakie czynił i sam ego m arszu jego arm ii - wymysłem, m ającym uspraw iedliw ić klęskę tych, z których spraw ą Z osim os się utożsam iał. W rzeczywistości A rb o g ast i E u g e niusz m ieli w ystarczająco dużo czasu, aby przygotow ać o b ro n ę Italii71. O d p o czątku przyjęli oni strateg ię defensyw ną - p rag n ęli jedynie utrzym ać to , co zdobyli w trakcie 393 r. i nie kwapili się z w yprawą n a B ałkany, w te re n górzy sty i trudny z m ilitarnego p u n k tu w idzenia, gdzie przeciw nikow i łatw o byłoby narzucić nie znającym te re n u arm iom u z u rp a to ra bitw ę w w ybranym z góry m iejscu72. A rb o g ast i E ugeniusz skoncentrow ali się więc n a ja k najlepszym z a b ezpieczeniu Italii.
R ozpatrując kwestię przygotow ań m ilitarnych obu stron, nie unikniem y py tania, jak w ielkie napraw dę arm ie zgrom adzili obaj przeciwnicy. W źródłach nie znajdujem y odpowiedzi, a historycy, zajm ujący się dotychczas konfliktem 394 r., pom ijali zwykle tę kwestię bądź też zbywali ją ogólnikam i, w istocie n i czego nie wyjaśniającymi73. Stan liczebny arm ii rzymskiej p o d koniec IV w. ocenia się n a około 600 tys. żołnierzy, przy czym naw et ta k przełom ow ą b a ta lię, ja k bitw a po d A d rianopolem w 378 r. cesarz W alens stoczył m ając jedynie 15-20 tys. ludzi74. Była to je d n ak bitw a, do której R zym ianie właściwie nie z d ą żyli się przygotow ać, a n a kam panię 394 r. obie strony grom adziły siły co naj m niej od wiosny 393 r. Zważywszy na podkreślany przez wszystkich autorów starożytnych ogrom zaangażow anych sił, ale też p am iętając o konieczności z a bezpieczenia granic, m ożem y przypuścić, iż zarów no Teodozjusz, ja k i E u g e niusz wystawili po około 100 tys. ludzi. N ie dziwi nas także w spom niany znacz ny odsetek „barbarzyńców ” w arm ii rzymskiej - w IV w. zaciągano ich niem al masow o do arm ii, pow ierzając również najwyższe dow ództwa, czego przykła dem A rbogast i germ ańscy wodzowie Teodozjusza. Po bitwie adrianopolskiej Wizygoci byli zresztą zobow iązani do posiłkow ania Im perium 75.
W obliczu w yruszającego na w ojnę z A rbogastem chrześcijańskiego cesarza Teodozjusza, doszło do m obilizacji psychologiczno-religijnej obozu pogańskie go. Skoro już bow iem E ugeniusz związał się z pogaństw em i skoro Teodozjusz
71 Zob. F. P a s c h o u d, Histoire nouvelle... , przyp. 210, s. 466-467.
72 Świadczą o tym losy uzurpatorów Magnencjusza i Maksymusa, pokonanych właśnie na Bałkanach w 351 i 388 r.
73 Jak A. K r aw c zuk, Poczet cesarzy..., s. 783, który pisze, iż Teodozjusz „zebrał ogromną armię”.
74 A. C am e r on, The Later Roman Empire AD 284-430. Cambridge 1993, s. 137-147. Au torka ta szacuje siły Imperium pod koniec IV w. na 645 tys. żołnierzy.
75 Charakterystyka armii rzymskiej IV w. zob. t am ż e, s. 147-148 iG . O s t r og o r s k i,
uczynił z wojny wyprawę religijną, u zurpatorow i nie pozostaw ało nic innego, jak sięgnąć po podobny arsenał środków i przekształcić zbliżające się starcie w w alkę w obronie zagrożonych bogów pogańskich. Główny ciężar m obilizacji ideologicznej obozu E ugeniusza spadł na bark i N ikom acha Flaw iana, nieza stąpionego w spraw ach religijnych. Ja k w ięc dow iadujem y się od Sozom ena, Flaw ian osobiście przeprow adzał wróżby, aby poznać z góry losy wojny i na ich podstaw ie przepow iadał niechybne zwycięstwo E ugeniusza76. W yruszył też w lipcu z M ediolanu razem z A rb o g astem i E ugeniuszem w stro n ę Akwilei, aby wziąć udział w nadchodzącej batalii77. N a czele m aszerującej arm ii niesio no posągi Jowisza i H erk u lesa - niewykluczone, że było to odw ołanie się do bóstw opiekuńczych Im p eriu m z czasów D ioklecjana i M aksym iana, kiedy z a częło się ostatnie prześladow anie chrześcijaństwa. N a szczytach wzgórz, gó ru jących nad doliną, w której m iano stoczyć bitwę, ustaw iono posągi Jowisza, wy w ijającego pozłacanym p iorunem , k tó re symbolizowały sprawę, za k tó rą w al czyli żołnierze E ugeniusza i wróżyły zwycięstwo78.
P olem bitwy była w ąska dolina rzeczki Frigidus, dopływu Isonzo, w A lpach Julijskich, niedaleko Akw ilei79. Było to jedyne przejście, którym wojska T eodo zjusza mogły dostać się do Italii i - zgodnie z o b ronną strategią A rbogasta - ono w łaśnie zostało obsadzone przez wojska E ugeniusza. A rbogast polecił ro z bić swój obóz w dolinie i otoczyć go drew nianą palisadą, w górach natom iast um ieścił oddział p o d dow ództw em A rbitiona, który w stosownym m om encie m iał wyjść na tyły wojsk Teodozjusza80. U zu rp ato r i jego wódz uczynili więc wszystko, aby odpow iednio przygotować się do odparcia w ojsk cesarskich - p o zostaw ało im tylko czekać na Teodozjusza.
Cesarz pojawił się w dniu 5 września81. Jego wojska, minąwszy najwyższy p unkt przełęczy, zeszły w dolinę, gdzie czekała na nie arm ia Eugeniusza. W w ą skim teren ie żołnierze Teodozjusza nie mogli rozwinąć w pełni szyków i dozna wali ciężkich strat. Prawie całkowicie zostali rozgrom ieni zwłaszcza germańscy sojusznicy cesarza - zginął w tedy jed en z jego najwybitniejszych wodzów,
Baku-76 S o z o m en, Historia Kościoła, VII 22, s. 503-504. Kwestię tę poruszają A. P i g a n i o l,
Histoire Romaine..., s. 293 i A. K r a w c z uk, Ostatnia olimpiada, s. 203-206.
77 F. P as c h o u d, Histoire nouvelle..., przyp. 210, s. 466, datuje wyjazd Arbogasta i Euge niusza na koniec lipca 394 r. na podstawie faktów z życia biskupa Ambrożego, który wrócił do Mediolanu 1 sierpnia, już po wyjeździe uzurpatora.
78 Charakter obecności posągów pogańskich w armii Eugeniusza: t a m ż e, przyp. 211, s. 467-468, A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 294, A. K r a w c z uk, Ostatnia olimpiada, s. 207 i H. B l oc h, The Pagan Revival..., s. 201.
79 S o k r a t es, Historia Kościoła, V 25, s. 439.
80 Na temat przygotowań Arbogasta, jakie poczynił na miejscu bitwy, zob. A. P i g a n i o l,
Histoire Romaine..., s. 294 i A. K r a w c z uk, Ostatnia olimpiada, s. 207.
81 Datę bitwy w dniach 5 i 6 IX 394 r. podają A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 295 i A. K r aw c zuk, Ostatnia olimpiada, s. 208.
riusz. W tym krytycznym m om encie cesarz - jak p odają chrześcijańscy autorzy - upadł na ziem ię i zaczął wzywać pom ocy Boga, aby wybawił jego wojska z p o trzasku. Rzeczywiście, w czasie, kiedy wojska Teodozjusza ginęły w dolinie, od dział, który A rbogast zostawił w górach, aby odciął odw rót cesarzowi, przeszedł na stronę Teodozjusza. Stało się to po tym, jak tylko dowódcy tego oddziału wy mogli na cesarzu wysokie godności za zdradę Eugeniusza. U ratow ało to na razie wojska Teodozjusza. Noc, która przerw ała walkę, była w obozie Eugeniusza n o cą tryum fu - podniecony zwycięstwem u zurpator „rozdzielił dary pom iędzy tych, którzy wyróżnili się odwagą i pozwolił im ucztować; uważał, że po takiej porażce wrogów walka nie będzie kontynuow ana”82. N iewiele by się zresztą pomylił, gdyż w obozie Teodozjusza podniosły się rzeczywiście głosy, żeby wycofać się z doliny, dopóki jeszcze można. O statecznie przeważył jednak pogląd, żeby wykorzystać noc i zam ieszanie w obozie przeciwnika dla przerzucenia jak największej liczby żołnierzy w dolinę i o świcie wznowić bitwę. N astępnego więc dnia, 6 września, bitwa rozpoczęła się od nowa. W pewnym m om encie zerwał się gwałtowny wi cher, który uderzył w twarz wojskom uzurpatora, spychając m iotane przez nie pociski i nadając większy im pet pociskom żołnierzy Teodozjusza. Ten sam wicher pom ógł też zapew ne zapalić drew nianą palisadę obozu Eugeniusza, wzbudzając popłoch wśród jego żołnierzy i ułatw iając wojskom Teodozjusza odniesienie ostatecznego zwycięstwa. W icher ten uznany został za interwencję Boga w obro nie chrześcijan, co uczyniło z bitwy nad rzeką Frigidus prawdziwe zm agania B o ga chrześcijan z poganam i. Sam E ugeniusz został wzięty do niewoli i rzucony do stóp Teodozjusza. Błagającem u o życie uciął głowę jakiś żołnierz, po czym za tknięto ją na wysoką pikę i obnoszono po polu bitwy, aby pokazać broniącym się jeszcze żołnierzom u zurpatora, że ich opór stracił sens. Samobójstwo w dniu bi twy popełnił N ikom ach Flawian, nad czym zresztą Teodozjusz bardzo ubolewał - chyba szczerze, skoro darow ał później życie jego synowi, Flawianowi m łodsze mu. A rbogast uciekł w góry, gdzie błąkał się dwa dni, aby wreszcie zabić się w ła snym mieczem, gdy uznał, że nie m a dla niego ratunku83.
82 Z o s i m o s, Nowa historia, IV 58, s. 198.
83 Opis bitwy nad rzeką Frigidus: t am ż e, IV 58, s. 198-199, S o z o m e n, Historia Kościo
ła, VII 24, s. 506-507 iS o k r a t es, Historia Kościoła, V 24, s. 439-440. O dwóch dniach walk
i początkowej porażce wojsk Teodozjusza pisze Zosimos. On też podaje wiadomość o śmierci Bakuriusza i święceniu zwycięstwa w obozie Eugeniusza w noc z 5 na 6 IX 394 r. O początko wych klęskach i zmasakrowaniu gockich sprzymierzeńców Teodozjusza piszą też autorzy chrześcijańscy. Tylko Sozomen mówi jednak o przejściu Arbitiona na stronę Teodozjusza i tyl ko autorzy chrześcijańscy piszą o niespodziewanym, gwałtownym wietrze, który pomógł woj skom Teodozjusza odnieść ostateczne zwycięstwo w drugim dniu bitwy (także A u g u s t y n,
Państwo Boże, V 26, s. 219). Oni też piszą o modłach Teodozjusza wobec rzezi jego gockich
sojuszników i perspektywy klęski. Ścięcie Eugeniusza w obliczu cesarza i samobójstwo Arbo gasta wymieniają wszystkie trzy źródła. Opis bitwy zob. także: A. K r a w c z u k , Ostatnia
olimpiada, s. 207-209, A. P i g a n i o l, Histoire Romaine..., s. 295 iE. G i b b on, Upadek Ce sarstwa..., s. 118-119 (błędnie datuje bitwę na 6-7 IX 394 r.).
6. S kutki u p a d k u E ugeniusza
K lęska u z u rp a to ra pociągnęła następstw a polityczne i religijne. S kutki p o li tyczne były oczywiste - Teodozjusz stał się faktycznie jedynym w ładcą całego Im perium , dzięki czem u po jego śm ierci dostało się ono wyłącznie po d w ładzę jego dwóch synów. To zaś zapoczątkow ało trwały podział C esarstw a (395 ro k )84. Rów nie w ażne były konsekw encje natury religijnej. Pogaństwo otrzym a ło cios ostateczny i nigdy później nie odżyło już jako oficjalna religia. Z razu powoli, ale nieustępliw ie, chrześcijaństw o zaczęło przenikać do coraz szer szych kręgów społeczeństw a rzymskiego. Tym sam ym otw orzona została droga ku cywilizacji średniow iecza. Świat antyczny, jaki ukształtow ały w ieki cywiliza cji greckiej i rzymskiej, nigdy już nie odrodził się w dobrze znanym kształcie. Spuściznę kultu raln ą po nim przejęło i przetw orzyło chrześcijaństw o, nadając jej oblicze zn an e ze średniow iecza85. W tej perspektyw ie uzurpacja E ugeniusza i bitw a nad Frigidus były m o m e n te m zw rotnym w dziejach kultury europejskiej - klęska u z u rp a to ra dow iodła, że jedyną siłą, m ogącą ukształtow ać przyszłość, jest chrześcijaństwo.
L’USURPATION D’EUGÈNE ET LA DERNIÈRE RENAISSANCE PAÏENNE À ROME DE 392 À 394
Résumé
Avec la conversion de Constantin en 312 et la mort et la défaite de Julien en 363, qui était un dernier empereur païen à Rome, on semblait que le christianisme a vain cu en l’Empire Romain. La confirmation de cet état de choses pouvait être l’enlève ment du autel de la déesse Victoire de la salle du Sénat romain par l’empereur Gra- tien en 382. Les reclamations et demandes des sénateurs païens étaient repoussées - la dernière fois par l’empereur Valentinien II. Mais ce jeune empereur a été trouvé pendu le 15 mai 392. Les circonstances de sa mort sont obscures, mais on peut suppo ser que c’était un suicide. Le 22 août 392, magister militum, Franc Arbogast, qui contrôlait Valentinien II au nom du empereur Théodose, a élevé à l’Empire Eugène, un professeur de rhétorique et chef d’un des bureaux de Valentinien II. Le nouveau empereur était un chrétien tiède, mais il a refusé la rétablissement du paganisme aux sénateurs romains, parce que il voulait être reconnu par Théodose. Cet empereur vo ulait cependant garder tout l’Empire pour ses fils - il a promulgué la loi du 8 novem bre 392 contre le paganisme et a donné à son fils, Honorius, le titre d ’Auguste. Alors, Eugène et Arbogast ont occupé l’Italie, ont permis rétablir l’autel de la Victoire à Ro 84 Teodozjusz zmarł w Mediolanie 17 I 395 r. - S o k r a t e s, Historia Kościoła, V I1, s. 441. 85 Przejęcie dziedzictwa antycznego przez chrześcijaństwo i początki kształtowania się no wego oblicza kultury europejskiej omawia M. S im on, Cywilizacja..., s. 310-314.
me et le paganisme officiel. Nicomaque Flavien, nommé à nouveau par Eugène préfet du prétoire d’Italie, a commencé ressusciter les cultes païens et organiser les cérémo nies vieilles au nom d ’État. Alors le conflict entre Eugène et Théodose est devenu le conflict religieux entre le paganisme et le christianisme. La guerre de 394 l’a decidé. La bataille du Frigidus, livrée le 5 et 6 septembre 394, malgré le succès des païens le premier jour, a eu donné la victoire aux chrétiens. Ils ont été supportés par le vent violent, qui a été considéré comme l’aide de Dieu. La mort d’Eugène, Arbogast et Flavien a scellé la défaite definitive du paganisme et a permis de naître la civilisation du moyen âge.