• Nie Znaleziono Wyników

Kompetencje urzędników ziemskich mazowieckich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kompetencje urzędników ziemskich mazowieckich"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

K O M P E T E N C J E U R Z Ę D N I K Ó W Z I E M S K I C H M A Z O W I E C K I C H

Jest to rozdział z w iększej pracy o urzędnikach m azowieckich ΐ ζ okresu 1370— 1526), spalonej w W arszawie w r. 1944. Praca została odtworzona z pa­ m ięci — o ile to było m ożliw e — .i zaopatrzona przypiekami i odsyłaczami do źródeł, z natury rzeczy — przede w szystkim drukowanych.

Stojący n a czele hierarchii wojewoda jest reprezentow any w sądzie ziem skim , choć co do jakiejś >ego roli kierow niczej w tym sądow nictw ie nie m a żadnych danych. W y jęcie z pod sądow nictw a wojewodów (rów nież i kasztelanów ) spotykam y w znacznej części licznych przyw ilejów im m u­ nitetow ych. D u n i n 1) nadm ienia o takich przyw ilejach, pochodzących n aw et jeszcze z drugiej połowy XV w., jednak przyznaje, że nie potrafi ich sobie w yjaśnić, gdyż z w ielu innych źródeł znam y dobrze kw estie sądow nic­ tw a i w łaściw ości różnych sądów, które nie pozostaw iają w cale m iejsca dla sądów wojewodów czy kasztelanów .

Zgodnie z powyższym T y m i e n i e c k i rów nież jest zdania, że nie w iem y nic o spraw ow aniu przez wojewodów (i kasztelanów ) jakiegoś innego sądow nictw a poza udziałem w sądow nictw ie ziem skim 2).

Z nam y opublikow aną przez S e m k o w i c z a 8) zapiskę m azow iecką z x. 14AÍ4?], zaw ierającą stw ierdzenie, że pew ni dziedzice są n a podstaw ie przyw ileju ksiiążącego zw olnieni od odpow iadania hic in iudicio domino- rum palatinorum . Zapiska ta nie zw róciła jednak n a siebie uwagi' badaczów , nie w yjaśniono też, co to za miejscowość ow a Gorca, w której m iała być zapiska datow ana 4). · —

‘) D aw ne m azow ieckie prawo, s. 212.

s) „Sąd w ojew ody (z w yjątkiem sądu w ojew odzińskiego nad ŻydSm i) to sąd tego dostojnika na rokach ziem skich“ Sądow nictwo w sprawach km ie­ cych s. 99, gdzie w przypisku w zm iankow ane są zapiski zaw krzyńskie m ó - m iące o im m unitecie w stosunku do sądu w ojew ody. M niemamy, że przy b liż­ szym zbadaniu okaże się, iż zapiski powyższe nie pochodzą z akt sądu ziem ­ skiego (jak m niem a autor), lecz w łaśn ie wojew odzińskiego. Również koron­ n e — ściślej: m ałopolskie — określenie wyroku wiecu, jako sentencia p ala­ tini n ie daje żadnego w yjaśnienia stosunków m azowieckich, n ie znających, w iecu z przewodniczącym m u wojewodą.

8) N iestety n ie m ogę odnaleźć w ydaw nictw a (nie jest to Rocznik T. He­ rald. III).

4) Podobnie n ie zwróciła szczególnej uw agi zapiska w ydrukow ana w Roczniku Tow. Herald. III, r. -1913, nr 154. Stwierdza ona, że w r. 1408 Bartoszewski z Bartkow ie w sieradzkim herbu Ostoja został przez w ojew odę sieradzkiego na podstaw ie dowodu ze św iadków oraz listu Ścibora ze Ści­ borzyc w ojew ody siedm iogrodzkiego uznany za prawdziwego szlachcica, non palatinali iudicio, sed directe ас im m ediate iuri terrestri ex privilegio te r -restri regni nostri subiectos.

(3)

Mamy jednak możność przytoczyć szereg faktów, które rzucają snop św iatła n a zagadnienie owego zagadkowego sądow nictw a wojewodzińskie- go, choć jeszcze nie w yjaśniają spraw y całkowicie.

W roku 1462 po w ym arciu synów W łodzisław a I objęła rządy w Płoc­ ku ciotka zm arłych książąt, K atarzy n a, córka Siem ow ita IV, w dow a po Michale Zygm untow iczu ks. lit. Z n an y jest od daw na przyw ilej w ystaw iony przez tę księżnę n a rzecz d u c h o w ie ń stw a 6), gdzie w spom niano o w y sta­ wionym równocześnie przyw ileju n a rzecz ziem iańsłw a Ten drugi przyw i­ lej, datow any tego samego dnia (1462, 7. II I ) , zachow ał się w potw ierdze­ niu następcy K atarzyny, K onrada III, w ystaw ionym w roku następnym *). Otóż pierwsze zaraz postanow ienie tego przyw ileju tyczy się w łaśnie sądu wojewody.

Przew iduje m ianowicie, że jeżeli ziem ianie m ający gorsze upraw nie­ nia, którzy zw ykli odpowiadać przed wojewodą, złożą się i nabędą dla wo­

6) L u b o m i r s k i Kod. Maz. nr CCIX. Dokum entem tym zajm uje się M a l e c z y ń s k a (K siążęce lenno mazowi/eckie s. 54 przyp. 2) i pragnie oprzeć na nim inny wniosek, niż to sw ego czasu uczynił C a r o. Ten ostatni uważał, że z nadania księżny na rzecz biskupstw a można w ysnuć w niosek o życzliw ym ustosunkowaniu się biskupa do księżny. Autorka zaś sądzi, że przy bliższej interpretacji okaże się, że dokument św iadczy raczej przeciw zw iązkowi biskupa i księżny. Chodzi m ianow icie o świadków: n ie w ystępuje w śród nich ani biskup, ani żaden z członków kapituły płockiej, lecz jedynie sam i dostojnicy św ieccy, przy tym wśród nich jako m arszałek podany jest n ie W incenty Giżycki, lecz kto inny.

Otóż G iżycki b y ł rzeczyw iście m arszałkiem zm arłych książąt, a później m iał powołać go na swój płocki dwór i ks. Konrad, lecz oczyw iście ks. K ata­ rzyna nie była niczym skrępowana i m ogła zam ianować sw ym marszałkiem inną osobę, bo n ie b ył to urząd państw ow y, dożywotni, lecz dworski. Zresztą taka czy inna osoba wym ieniona jako m arszałek jest dla zagadnienia stosun­ k ów m iędzy biskupem a księżną zupełnie obojętna, (pom ijam tu m ożliwe w nioski, jakie m ożnaby w ysnuw ać z faktu pokrewieństw a biskupa i W in­ centego — braci rodzonych, gdyż ta kw estia n ie została poruszona), m iałoby to bowiem znaczenie w razie zakwestionowania autentyczności samego doku­ m entu, czego jednak M a l e c z y ń s k a n ie czyni.

Co do głównego zaś argumentu trzeba stwierdzić, że podobnie jak na dokumentach w ystaw ianych przez biskupów regułą jest w ystępow anie w roli św iadków kapituły katedralnej, tak samo na dokumentach książęcych re­ gułą jest w ystępow anie otaczających w ładcę dostojników świeckich. Z w ła-‘ szcza na w ażnych dokumentach w ystaw ianych na sejm ach spotykam y za­ zwyczaj długi szereg dostojników, 'którzy prawdopodobnie — przynajmniej częściow o — należą do rady książęcej. Mogą wśród nich znaleźć się czasem duchowni, ale n ie bezpośrednio z tytułu piastowanych godności duchownych, lecz jako doradcy książęcy, ew. urzędnicy kancelaryjni (por. s. 199).

W danym w ypadku jednak była bardzo prosta przyczyna, dla której nie zamieszczono w liście św iadków nikogo ż kapituły płockiej. Oto dokument b ył w ystaw iony w łaśnie na rzecz duchow ieństwa tej diecezji, w ięc um ieszcza­ n ie odbiorców w roli św iadków byłoby czymś zupełnie niew łaściw ym . Innymi słow y nie mamy. żadnej podstaw y do uznania, że dokument obdarzający b i­ skupstwo świadczyć piiałby o nieżyczliw ych stosunkach księżny i biskupa.

' N ietrafne również jest zestaw ianie Grota z Ostrowa, krewnego biskupa Giżyckiego i sędziego królewskiego w spraw ie m azowieckiej, z Grotami, któ­ rzy w ydali królowi Rawę i Gostynin. W tym ostatnim wypadku chodzi o Gro­ ta z N owego Miasta, mazowszanina, gdy Ostrowski b y ł m ałopolaninem. Przy tym Grot jest to im ię rodowe, a n ie nazwisko, w ięc m iędzy obu tym i osobami istn ieje jedynie odległy zw iązek w postaci przynależności do jednego rodu

(R aw iczów ).

6) Metr. Kor. 337, f. 47— 49 v.

(4)

jewody dobra wiartości 500 kop groszy, to tym sposobem w yjdą spod ju­ rysdykcji wojewodzińskie} i zrów nają się ze szlach tą m ającą lepsze p raw a 7). Zachow ały się też rejestry sądowe owych sądów wojewodzińskich, po­ m ieszane z poszytam i sądów ziemskich. Podobnie jak to było przy sądach ziem skich, nie m a zupełnie rejestrów sądow ych z pow iatów płockiego i biel­ skiego. Zato wśród rejestrów ziem skich płońskich i raciaskich znajduje się wiele uryw ków ksiąg wojewodzińskich, a m ianowicie zapisek sądu urzędu­ jącego na pograniczu dwóch tych powiatów, w e w si Górze. Z tego to sądu pochodzi owa drukow ana przez S e m k o w i c z a zapieka z ir. 144Ш 8), należąca do najw cześniejszych.

Nie jest to jednak jedyny zn a n y nam sąd iwojewodziński. W iem y o od­ byw aniu roków wojewody w Sulerzyszu i w Szreńsku. Gdy miejsce odby­ w ania sądów ziem skich przenoszono z Sulerzy&za do Niedzborza, reform a ta objęła rów nież roki w ojew odzińskie9). Nie pam iętam , czy i w trzecim powiecie Zaw krza, m ław skim , odbyw ały się osobne sądy wojewodzińskie, czy też może sąd urzędow ał wspólnie dla dwóch pow iatów (a więc zapew ­ ne w Szreńsku). Więcej jednak żałow ać należy, że nie m ożna bliżej zająć się dw om a innymi· sądam i, m ieszczącym i się w punktach nie będących stolicam i powiatów.»

N apotkaliśm y mianowicie zapiskę regulującą, przy jakiejś sposobności odbywaniu sądów wojewody, była to chyba uchw ała roków w ielkich płoc­ kich z początku XVI w. -Dowiedzieliśmy się z niej, prócz wiadomości o są ­ dach w yliczonych już powyżej, że istn iały jeszcze sądy, roki czy też księgi wojewodzińskie zw ane d ro b iń sk im i10) i gozdowskimi. Również i w zapiskach innych sądów wojewodzińskich n atrafiliśm y parokrotnie na w zm ianki o li­ ber Gozdowiensis, zaznaczyć jednak w arto, że an i razu nie b y ła to w zm ian ­ k a m ów iąca o odbyw aniu sądu w Goz^nvie, lecz n azw a tej miejscowości b y ła za każdym razem u ż y ta w foirmie przym iotnikow ej, jako określenie.

Poniew aż w zapiskach tych poczynione były przez pisarzy pewne ch a­ rakterystyczne poprawki, ponieważ dalej ta sa m a zapiska cytow ana była raz jako 'gozdowska, a drugi raz jalco inna, wreszcie z jakichś względów

7) Inprim is igitur dum et qTiando terrigene terrarum predictarum, iura inferiora habentes, qui coram pallatino soient respondere et iuri parere, bona hereditaria valore (!) quingentarum sexagenarum pro pallatino Plocensi fcerta contribucione super eos statuenda eomparabunt et dictus pallatinus éa possi- debit, in eis debet contentari cum suis succesoribus perpetue et in evum , idem terrigene a iudiciis pallatini liberi erunt et soluti ceterisque dignitariis no-bilibus proceribus et terrigenis, iura pociora h ab en t(ib u )s, in solvendis penis quinquagenalibus et aliis pares erunt, solucione antiqua proculmota. Ad quem articulum m agnificus Prandotha de- Zeląszna pallatinus Plocensis consensit et adhesit.

8) N azw ę m iejscpwości Góra pisano w tedy stale Gorra, przez dwa r, p i­ sane ze w zględów kaligraficznych w różnym kształcie. Stąd pochodzi w ięc „Gorca“ : odczytano om yłkowo с zam iast drugiego r, napisanego w postaci dwójki.

9) N ie pam iętam jedynie, czy było to przy pierwszym zarządzeniu prze­ niesienia (a w ięc w 1513), czy też dopiero przy drugim, skutecznym

(w r. 1535).

10) Czy wzm ianka o sądach drobińskich znalazła się na pew no w tej zapisce, czy też może raczej w jakiejś innej, jako wzm ianka przygodna, nie pamiętam . A nie jest to obojętne, bo w pierw szym przypadku chodziłoby o osobny sąd, równorzędny z innym i, gdy w drugim m ogłoby być nazwą do­ raźną (czy tradycyjną) któregoś ze znanych nam już sądów.

(5)

dziś już zapom nianych — udało się n a podstaw ie an ąlizy tekstu i treści w zm ianek dojść do wniosku, że n azw a księgi gozdowskiej była w końcu XV i początku XVI w. u ży w an a chyba dla księgi sądu odbywającego już swe posiedzenia gdzie indziej. B yłaby to n a z w a u ży w an a tradycyjnie (n a co m am y n a M azowszu i inne przykłady, np. nazw ę pow iatu czerwińskiego), podobnie jak pam iętam y też tradycyjne zachow anie nazw y liber Gorre w okresie, gdy sąd teri przeniósł się gdzie indziej (do R aciąża, raczej, niż do Płońska, a było to chyba jeszcze w XV w.).

N iestety — dalsze szczegóły w niosku nie tkw ią już w yraźnie w p a ­ mięci. Gzy utożsam iłem przypuszczalnie księgę gozdowską z górską ll), czy też przyjąłem określenie to jako oznaczające ogólnie księgi sądu wojewo- dzińskiego, nie pam iętam dokładnie. D rugą tę możliwość raczej odrzucił­ bym , gdyż pam iętam , że zw racałem (w pierwopisie tej pracy) uwagę n a daw ne posiadanie Gozdowa przez słynnego wojewodę K rystyna jedynie jako n a okoliczność uboczną, tego samego rodzaju, jak fakt, że podobnież Szreńsk ii Drobin były (w XV w.) w łasnością wojewodów (S tanisław a G ra- da i N inogniewa Kryskiego). Gdyby zaś w ogóle księgi, wojewodzińskie m iały nosić m iano „gozdow skich“ , byłby to bardzo ch arak tery sty czn y zbieg okoliczności, mogący pozwolić po prostu n a dalej idące wnioski co do pocho­ dzenia instytucji. W niosków takich jednak nie w ysnułem .

Nie pam iętam rów nież, czy nie napotkałem w zm ianki o sądach woje­ wody w Bielsku. Byłby to jedyny z n a n y sąd n a terenie pow iatów płockiego i bielskiego, gdyż sąd „gozdowski“ urzędow ał gdzie indziej, a o sądach wo- jew odzińskich w stołecznym Płocku nie znaleźliśm y żadnych w zm ianek.

Jak . widzieliśmy, możliwość w ykupienia się ziem ian spod jurysdykcji wojewody przew idziana w r. 1462 nie doczekała się w ów czas realizacji, skoro sądy te odbyw ają się niadal.

Sądy wojewodeińskie nie u sta ły też w raz z inkorporacją w r. '495. Spotykaliśm y ustaw iczne w zm ianki o nich w szczegółowo przejrzanych do r. 1530 księgach sądowych. W rew indykow anych n a podstawie tra k ta tu ry ­ skiego księgach, pochodzących z kancelarii koronnej zn alazła się 12) prośba ziem ian wojew ództw a płockiego, przedstaw iona prawdopodobnie Zygm un­ tow i Augustowi, jak sądzić m ożna z pism a. Przedm iotem jej jest znie­ sienie jurysdykcji wojewody n ad ziem ianam i-18).. Proponuje szlachta, by król sikądinąd ra c z y ł obm yśleć zaopatrzenie wojewodzie. Odpowiedzi n a prośbę nie znam y, jednak nie b y ła najw idoczniej przychylna.

Nie tylko bowiem znajdujem y pośrednio potw ierdzenie dalszego trw a ­ n ia sądów wojewodzińskich w uchw ale sejm u r. 1601, przew idującej opłaty ' wnoszone tytułem kocu sędziego wojewodzego płockiego 14), lecz spotkaliśm y

“ ) W ydaje m i się, że pam iętam w yrażenie ex libro Gorre terminorum G osdoviensium in Raczansz lub tp.

iz) Jest to księga należąca do tzw . M etryki Lit. oznaczona w inwentarzu Ptaszyckiego IV В 7. Wśród zażaleń szlachty ż różnych w ojew ództw znajduje się i niniejsza skarga.

18 ) M. Lit. IV B. 7 f. 294. W tym się też tak bada w ielka część szlachty w ojew ództw a płockiego, iż są tym barzo uciążeni i angariowali*(!)> iż jedna­ kiej iurisdiciey n ie używ ają, ci zwłaszcza, którzy są sądu w ojew odzego, iż je n ie ziem ski sędzia sądzi, ale ten, którego p. w ojew oda staw i. A tak proszą J. Kr. Mć. i dla Pana Boga, aby to mogło być prawo i ta angaria z nich znie­ siona, poniew aż jednakie pow inow actw o na sobie noszą równo z inszem i. A to w ojew ództw o płockie ażeby K ról J. Mć. czym inym opatrzyć raczył.

(6)

i bezpośrednie w zm ianki o sądzie wojewody. Mianowicie w księgach ziem ­ skich szreńskich z pierwszej połowy XVII w. (n asu w a m i's ię data końcow a 1638) znalazło sę w ciągniętych wiele w ypisów z ksiąg wojewodzińskich szreńskich z tegoż czasu. Pobieżne przeglądanie ksiąg nie w ykazało sam ych ksiąg wojewodzińskich;· a- poza szreńskim i nie mogliśmy wówczas n a razie w ciągnąć w zakre's poszukiw ań serii ksiąg innych powiatów, które zresztą nie były należycie u p o rząd k o w an e15), i tak już zostało. W każdym bądź razie stw ierdzone jest istnienie sądow nictw a wojewodzińskiego p ra w ie 1 do czasu „potopu“ IC).

■ Co do istoty tego sądow nictw a niewiele m ożemy powiedzieć. W iem y, że podmiotowo rozciągało się ono n a osoby przynależne do rodów lüb rodzin nie uprzyw ilejow anych przez udzielenie w tym waględzie im m unitefu p ra ­ w a nieodpowiednego 17). N ieraz też pozw ani nie w d ają się w spór, lecz za-” ) Tak np. k sięgi z obrębu ziem i płockiej figurow ały w starym in w en ­ tarzu w szystk ie jako płockie, bez uw zględnienia poszczególnych powiatów, zaś w ziem i zawkrzeńskiej odwrotnie — prócz ksiąg podzielonych w ed łu g po­ w iatów w yliczone b yły jako osobny dział równorzędny księgi, nazwane po prostu i ogólnie „zawkrzeńskimi“.

ie) W zm iankowaliśm y o tym już w e w stępie do M azowieckich Zapisek Heraldycznych, s. XI.

” ) W cytow anym powyżej (s. 191) przyw ileju Katarzyny dla kleru płockiego m am y punkt, oznajmiający, że jeżelib y ktoś z kleru lub jego pod­ danych, posiadający sw obody i egzem pcje nadane przez dawniejszych k sią­ żąt, został pozw any przed sąd w ojew odziński lub kasztelański, m a prawo bezkarnie n ie stanąć tam, lecz za to okaże w term inie pozw u sw e prawo w sądzie ziem skim i n ie zapłaci nic za odczytanie dokumentu. Możnaby w ięć przyjąć, że chodzi o norm alny przywilej im m unitetowy. Jednak odpowiedni punkt przyw ileju dla ziem ian — wydanego równocześnie — brzmi nieco od­ miennie: Item quicum que terrigenarum iura siv e litteras super aliqua bona hereditaria a predecessoribus optineret, talis si ad ius pallatini et castellano- rum citątus fuerit, iuri parere non debebit iu xta formám iurium dictorum et tenorem , sed in term ino citacionis coram iudicio huiusm odi iura ponat et ostendat, pro quorum lectura idem terrigena et hom ines iudicibus sive no- tariis nich il dabunt.

Jeżeliby brać dosłow nie początek postanow ienia, to m ożnaby przypuścić, że już samo posiadanie dokum entu na dobra w ystarczyłoby do niepodlegania sądom w ojew odzińskim i' kasztelańskim , których jurysdykcja w takim razie obejm ow ałaby ziem ian zasiedziałych, lecz n ie m ających dokumentów. Co prawda budzi w ątpliw ość formułka: iuxta form ám iurium dictorum, et ten o­ rem (zgodna dosłow nie z tekstem przyw ilej dla k leru), która jakby przew i­ dywała zawartą w dokum encie w yraźną egzem pcję, a n ie w iem y, czy nie m ogły być w ystaw iane dokumenty n ie zawierające form uły egzempcyjnej (to pozostaw ałoby do zbadania). Druga w ątpliw ość — to słowa: coram iudicio huiusm odi. O jaki sąd chodzi? Z ustępu przytoczonego w ynika chyba dość wyraźnie, że o sąd w ojew odziński lub kasztelański, co jest zupełnie m ożliwe i co było praktykowane n ie raz, jak o tym świadczą k sięgi sądu w ojew odziń- skiego (por. też cytow aną powyżej — z pamięci, za S e m k o w i c z e m —- zapiskę na kol. 66).

. A jednak sform ułow anie ow ego analogicznego ustępu przyw ileju dla kleru — kończącego się dosłownie tak samo — m ów i w yraźnie o stanięciu w term inie pozwu w sądzie ziemskim, a tekst dla ziem ian przew iduje, że iuri parere non debebit (i dalej następuje ow a form ułka iu xta formám, na którą już zw róciliśm y u w agę). Jeżeli iuri parere non debebit, to stoi to w sprzeczności z nakazem zjaw ienia się coram iudicio husiusmodi! Czy wobec tego nie trzeba jednak uznać tekstu za źle sform ułowany? (oczyw istą usterką są przecież również ow i homines, w ym ien ien i w zakończeniu bez żadnego w y ­ jaśnienia, że chodzi o poddanych). Może przygotow yw ano koncepty obu przy­ w ilejów i pisarz, sform ułow aw szy już (zresztą rów nież n ie bez zarzutu)

(7)

k ład ają ekscepcję, powołując się a a to, że*są p riv ilég iât! Osoby podlegające sądow i w ojewodzińskiem u byw ają zw ane iuridici, co pochodzi praw dopo­ dobnie od podlegania jurysdykcji tego sądu i w XV w. używ ane jest po pro­ stu w charakterze term inu technicznego. P arokrotnie spotkaliśm y w ypadki pozw alające stw ierdzić, że kobieta iuridica poślubiając m ężczyznę, który był non iuxidicus, p rzestaw ała podlegać sądow i w ojew odzińskiem uie).

Zdaje się, że podlegali też sądow i wojew odzińskiem u i kmiecie, choć w szelkie rozw ażania, czy mogli to być km iecie książęcy, bzy pryw atni, b y ły b y oparte tylko n a dom ysłach.

Przedm iotowo wiemy, że spraw y o urząd ziem ski nie podlegały sądowi wojewodzińskiem u, lecz ziem skiem u, co było w XVI w. w yraźnie stw ier­ dzone w którym ś orzeczeniu w ielkich roków płockich w postępow aniu od­ w oław czym .

Poniew aż sądow nictw o wojew odzińskie zasługuje n a Oddzielne zba­ danie i opracow anie, więc zanotujem y tu tylko jeszcze, że k orzysta stale z usług woźnego ziemskiego i że w w yrokow aniu b rał udział obok sędziego wojewody rów nież i rządca ziem ski, choć nie pam iętam , czy tylko ci dwaj ustęp dla kleru, m ów iący w yraźnie o stanięciu przed sądem ziem skim, opu­ ś c ił następnie w tekście dla ziem ian — dla prędkości czy też uważając rzecz za jasną — bliższe określenie sądu (iudicio nostro terrestri, co w ypisano w y ­ raźnie w przyw ileju dla k leru). Otóż przypuszczenie to znajduje poparcie w stw ierdzeniu, że słowo huiusm odi zw iązane jest w łaściw ie n ie z iudicium, a z iura (por. tekst dla kleru). Wobec tego m ożem y już śm iało stwierdzić, że tekst dla ziem ian m ów i o ius (pallatini et castellanorum — choć tekst dla kleru używ a tu słow a iudicium ), przeciwstaw ieniem zaś tego jest iudicium (dom yślnie: terrestre). Czyli treść obu postanowień jest jednakowa: należy stanąć w sądzie w łaściw ym , a n ie w w ojew odzińskim czy kasztelańskim . M a­ m y w ięc. prawo interpretować łącznie oba postanow ienia, oba przyw ileje, i objaśnić w duchu przyw ileju dla kleru początkowe niejasne zdanie przepisu dla ziemian. Słowom: super aliqua bona hereditaria odpowiadają w przy­ w ileju dla kleru: super suis libertatibus et exem pcionibus, oba sform ułow a­ nia są niepełne, niepoprawne, ale zapew ne jednak nie chodzi o przeciwsta­ w ienie, lecz o tę samą treść: o dokumenty stw ierdzające posiadanie dóbr łącznie z przyw ilejem egzem pcyjnym . A w ięc n ie da się stąd chyba w ysnuć żadnego now ego w niosku co do podm iotowego zakresu jurysdykcji w ojew o- dzińskiej i kasztelańskiej. Co do tej ostatniej zob. s. 196 nn.

I8) Z ow ych w szystkich charakterystycznych zapisek zachow ał m i się w pamięci jed ynie uryw ek odpowiedzi zastępcy pozwanej, tłum aczącego, że b yła ońa iuridica sed alieno iam est tradita viro. W każdym razie fakt stw ier­ dziliśm y parokrotnie. Warto przytoczyć tu jeszcze zapiskę wyszogrodzką z r. 1501, w której wdow a po P aw le z Rogowa zakłada ekscepcję niew łaści­ w ości sądu, ponieważ habet ius m ariti sui non respondere in term inis com - m unibus, n isi coram d. duce (W olff Maz. Zap. Her. 805), chodzi w ięc niew ąt­

p liw ie o praw o nieodpow iedne Gozdowczyków, przysługujące jej po mężu, a n ie po ojcu. Jest to uderzające w zestaw ieniu z opinią S e m k o w i c z a (Nagana i oczyszczenie szlachectwa, s. 15), że „kobieta zachow yw ała pier­ w otn y klejnot naw et po zam ążpójściu“, a „mężatka naganiona w szlachectw ie oczyszczała się św iadkam i ze swego rodu“, wreszcie, że „nie znaleźliśm y ani jednego wypadku, iżby w dow a oczyszczała się po śm ierci m ęża naganionego, który n ie w yw iódł sw ego szlachectw a“ (zresztą nie znam y też zdarzenia, by oczyszczała się w analogicznym w ypadku zamężna córka). Co prawda z przedstawienia S e m k o w i c z a (który mówi: „jest to w ypływ em silnie zakorzenionej j u ż w ó w c z a s zasady, że szlachectwo jest rodowym “ 1. c., podkreślenie nasze) w ynikałoby, że m ożna uważać te stosunki n ie za p ier­ w otne, lecz za późniejsze stadium, w takim razie zaś M azowsze jeszcze za­ trzym ało dawny obyczaj, że żona w zupełności wchodzi do rodu i rodziny m ężow skiej.

(8)

(pisarze nie m ieli zw yczaju zapisyw ać osób zasiadających n a rokach w obrębie województwa płockiego). O sądach wojewody z teren u ziem i (wiskiej nie wiemy nic, choć przecież pozostaw ała o na w tak ścisłym zw iązku z płocką. Podobnie nic n ie w iem y o pozostałych częściach Ma­ zow sza; do tego stopnia uw ażam y to m ilczenie źródeł za wym owne, że go­ towi byśm y po prostu uznać, że sądownictwo to n a terenie M azowsza w&chodniego (Januszowego) nie było znane (lub też zostało zniesione przed pojawieniem się ksiąg sądów ziemskich).

Przyszłe b a d a n ia będą m usiały uw zględnić przede w szystkim zaga­ dnienie w łaściwości podmiotowej, bardzo istotne dla tego sądow nictw a. Trzeba będzie zarów no zbadać rozsiedlenie rodów n a terenie .województwa, jak również w yelim inow ać rody obdarzone praw em nieodpowi&dnym. Je ­ d nak i zagadnienie Właściwości przedm iotowej nie będzie mogło być po* minięte.

O innych dziedzinach kom petencji wojewodzińskiej nie m am y w iado­ mości. Zarówno sądow nictw o n ad Ż y d a m i19), jak i jurysdykcja co do m ia r i wag nie podlegały wojewodom, lecz starostom , i rozciągnięcie zakresu kom petencji wojewodów n a te spraw y nastąpiło dopiero po inkorporacji.

W spom inaliśm y już o przyw ilejach im m unitetow ych w yjm ujących spod sądow nictw a kasztelańskiego. O sądow nictw ie tym wiemy m niej, niż o wojewodzińskim. W „Księdze ziemskiej płońskiej“ z n alazła się n a jednej karcie grupa zapisek (n r 433— 443 a), które zaw ierają pewne cechy ch arak ­ terystyczne. N apotykam y więc w y raźne stw ierdzenie, że chodzi o iudicium dom ini p lo c en sis20), a spraw a toczy się o głowę, co należało do zakresu kom petencji k a sz te la ń sk ie j2<). W innych zapiskach w idzim y np. spraw ę o kradzież — rów nież zakres k a s z te la ń s k i22), lub w ystępują osoby zn an e z pozostałych zapisek. Mamy też orzećzenie sędziego i podsędba.2S), stw ier­ dzające, że bracia klejnotni M ścisława z Kosobud m ają praw o nieodpow ia- d a n ia przed sądem wojewody czy kasztelanów , oraz w yrok polubow ny w y­ d an y przez k asztelan a w raz z podsędkiem 24).

■ W sumie przyjąć m ożna co najm niej, że w księdze ziemskiej z n alazły się zapiski z jakiegoś posiedzenia sądu kasztelańskiego. Od dalej idącego- w niosku —r- że m am y do czynienia z k a rtk ą pochodzącą z księgi sądów k a ­ sztelańskich — pow strzym uje n a s ustalenie przez w ydaw cę, że k a rtk a nie jest obcego pochodzenia, lecz stanow i organiczną część składow ą sek ste r- nu i całej księgi. O osobnych księgach kasztelańskich nie m am y żad n ej w zm ianki. W każdym bądź razie m am y możność stw ierdzenia, że w*r. 1404 kasztelan płocki spraw ow ał jeszcze w ładzę sądow niczą, dla u sta n ia jej więc- będzie to term in post quem.

Ale term in ten d a się ustalić zupełnie ściśle. W tym sam ym przyw i­ 19) Inaczej D u n i n D aw ne mazow. prawo, (?) i T y m i e n i e c k i - Sądownictwo, s. 99, choć prawdopodobnie chodzi jed yn ie o w nioskow anie ze statutów po-inkorporacyjnych i o analogie koronne.

20) Nr 433, 440, co zresztą w ydaw ca w przedm ow ie (s. V II) przyjmuje- za sąd starosty, n ie przytaczając żadnych dowodów, tak jakby rzecz była. oczywista.

21) B o r o w s k i Ściganie przestępstw z urzędu s. 31. Również o głow ę chodzi w zapisce 438.

22) B o r o w s k i 1. c. s. 46, zapiska nr 437. 28) Nr 442.

(9)

leju ks. K atarzyny z r. 1462, który przew idyw ał możność zniesienia sądow­ nictw a wojewodzińskiego, spotykam y zaraz n a n astępnym m iejscu punkt, tyczący się sądow nictw a kasztelańskiego. U stać m ają odtąd osobne sądy kasztelańskie, zaś spraw y o zabójstw a w ytaczać m ają kasztelanow ie przed sądam i ziemskimi. P rzy postanow ieniu tym zapisano w yraźnie zgodę w y­ rażo n ą przez ów czesnych k a s z te la n ó w 25).

Rzeczywiście też spraw y o zabójstw a (w szczególności o dzieciobójstwa i tzw. 'puste głowy) spotykam y w księgach ziem skich rozstrzygane przez sąd ziemski. Dla księstw a płockiego (z ziem ią w iską w łącznie) term inem a quo pojaw ienia się tych spraw będzie praw dopodobnie r. 1462, choć nie przeprow adzałem badań nad tym zagadnieniem i nie wiem , czy rzeczyw i­ ście przed tym rokiem spraw takich w y taczanych przez kasztelanów zu­ pełnie w księgach ziem skich nie sp o ty k a m y 2б). Ale pozostaje jeszcze — podobnie jak przy sądow nictw ie wojewodzińskim — zupełnie o tw arta kw e­ stia dla księstw a wschodniego. ^

Nie w iem y o żadnym w tej m ierze akcie ustaw odaw czym Jan u sz a I lub Bolesława IV, a wnioskow anie z pojaw ienia się zapisek tyczących się kom petencji kasztelańskiej w księgach ziem skich m usiałoby oprzeć się na zbadaniu ich w szystkich pod tym kątem w idzenia i stw ierdzeniu w y raź­ nym , że zapiski takie pojaw iają się nagle n a pew nym w iększym terytorium . Tym czasem nie zdaje nam się, by m ożna ustalić tu jakiś term in a quo 27,), ta k jak to dało by się prawdopodobnie zrobić dla księstw a płockiego. Co do term inu końcowego stw ierdziliśm y, że pozywanie z urzędu przez k a ­ sztelanów przetrw ało inkorporację, a 'w księstw ie płockim — wcielonym o trzydzieści lat wcześniej —■ wcale nie m iało również tendencji zanikania w drugiej ćwierci XVI w.

Przyczynę tego u patryw alibyśm y w znacznej m ierze w pow iązaniu przysługujących kasztelanom upraw nień kom petencyjnych z ich uposaże­ niem. S tąd najw yraźniej pochodzą owe zataTgi, które zanotow ać mogliśmy w początku XVI w. w dzielnicy płockiej. P am iętam y ich dw a, oba pocho­ dzące z terenu i ksiąg pow iatu płońskiego. Raz spotkaliśm y m ianowicie wypadek, że w spraw ie o główszczyznę dom agali się przysądzenia jej peł­ nom ocnicy dwóch kasztelanów : płockiego i raciąskiego, a każdy z nich tw ierdził, że opłata należy się jego mocodawcy. Sąd nie rozstrzygnął spraw y, lecz odesłał: ją do Płocka -na roki wielkie, których orzeczenia nie znam y. W kilkanaście (zdaje się) la t później w analogicznej spraw ie zapadło orze­ czenie roków wielkich, przyznające opłaty głów szczyzny z poiw. płońskiego kasztelanow i raciąskiem u, poniew aż iam dudum k a ry te capit. Wolno więc' przypuszczać, że poprzednio było widocznie inaczej, czego potw ierdzenie w idzim y w cytow anych poprzednio zapiskach płońskich. ■

85 ) C astellani Plocensis, V isznensis, Raczasiensis et Syeprczensis iudi- cia eorum, que per officiales eorum pro capitibus occulte interfectis iugulatis habebant et iudicabant, a modo et amplius habere non debent neque iudicare, sed pro causis huiusm odi iusticiam ipsis fieri in iudiciis nostris terrestribus co- ram iudicibus nostris postulabunt et inquirent iu xta morem et consuetudinem nostrorum iudiciorum. Cui articulo generosi Sassinus castellanus Plocensis cum ceteris castellanis protunc consenserunt.

26) Jednak por. zapiski z księgi płońskiej, zob. w yżej.

27) O ile pamiętam, notow ałem takie zapiski z piątego dziesiątka lat X V w., jednak nie jest to dowodem, że w cześniej ich n ie spotykałem, gdyż początkowo notowałem jed ynie wypadki charakterystyczniejsze i ciekawsze, a n ie typow e i wszystkie.

(10)

Kompetencja tery to rialn a k a sztela n a płockiego obejm ow ała więc z całą pew nością pow. płocki, a poprzednio (w pocz. XV w.) i płoński. K asztela­ nowi raciąskiem u podlegał pow.. raciąski, później — i płoński, pam iętam zaś, że zaliczyć tu trzeb a i pow.. sulerzyski, a bodaj że i sz re ń s k i28). O k a ­ sztelanie sieprskim w zm ianek nie napotkaliśm y, pozostaje więc d lań m ożli­ wość w y konyw ania sw ych u p raw nień w pow. bielskim, którego księgi zaginęły. Dane o kom petencji kasztelańskiej dzielnicy wchodniej w skazują, że ■oczywiście ziemie posiadające swych w łasn y ch kasztelanów podlegają ich kompetencji. Z iem ia 'roża.ńako-makowska podlegała kasztelanow i sąsie­ dniem u, ciechanow skiem u lub zakro czy m sk iem u 29). Władza- k asztelan a warszaw skiego rozciąga się w połowie XV w. n a trzy ziemie: zarów no w a r­ szaw ską, jak późniejszą nurską i późniejszą łomżyńską? Poniew aż te ostatnie ziem ie m iały w XIV w. sw ych w łasnych kasztelanów (kamienieckiego i nowogrodzkiego), więc c h y b a 80) dopiero po ich zniknięciu rozciągnięto kom petencje W arszaw y n a te tereny.

W ziemi łom żyńskiej m ożemy przy tym stw ierdzić ciekaw y fakt: po­ mimo, że w skutek podziału z r. 1471 ziem ia łom żyńska. (Jan u sza II) oddzie­ lo n a b y ła 'od ziemi w arszaw skiej i nurskiej (B olesław a V) granicą politycz­ ną, nie przeszkodziło to dalszeijiu podleganiu ziemi łom żyńskiej kasztela­ nowi w arszaw skiem u. Mogliśmy stw ierdzić jego kom petencje we w szystkich czterech po\\riatach aż do r. (o ile pam iętam ) 1476. N astępnie jednak — po rocznej czy też dw uletniej luce z b raku danych — rzecz się zm ienia. Na miejscu k a sz te la n a w arszaw skiego pojaw ia się ciechanow ski, jako k aszte­ la n ziemi podlegającej tem u sam em u iwładcy. Od r. 1495 w szystkie te zie­ m ie podlegają znów jednem u w ładcy, K onradowi III, jednak nie powoduje to przyw rócenia stan u poprzedniego. W ystępow anie w łom żyńskim kaszte­ la n a ciechanowskiego mogliśmy stw ierdzić do końca badanego okresu (tj. do r. 1530 m niej więcej) i przypuszczam y, że i później nie zaszła zm iana.

Tyle co do kom petencji terytorialnej, której śledzenie um ożliw iły czę­ ste n a całym Mazowszu spraw y o dzieciobójstwa i „puste“ głowy. Poza tym i spraw am i zakres kom petencji kasztelańskiej był szczupły. N apotka­ liśm y w zm iankę z czasów po inkorporacji (c. 1530), z której dowiedzieć się m ożna, że kasztelan wiski spraw ow ał wspólnie z pisairzem ziem skim są ­ downictwo n ad rybakam i. W iadomość jest pew na, pochodzi bowiem z m a n ­ datu królewskiego, zaw ierającego ustęp o m ianow aniu przez kasztelan a rów nież i starosty rybackiego. Jednak nie wiem y, z jakich czasów datuje się rola k asztelan a iw- stosunku do rybaków . K asztelan w iski m iał przy ­ z n a n y czynsz od rybaków , jako część uposażenia, a było to jeszcze przed inkorporacją. Poddanie rybaków sądowi -kasztelana było więc zapew ne d al­ szą konsekw encją tego stosunku. Jednak nie m ożna generalizow ać i przy ­ puszczać, że podobnie było i gdzie indziej Nie spotkaliśm y co do tego ż a ­ dnych danych, a wiadomość o uposażeniu np. k a sz te la n a czerskiego w su ­ my pochodzące z cła wodnego w skazuje w praw dzie rów nież n a dochód zw iązany z wodami, ale podobieństwo — analogia -wydaje najn się raczej

2β) Tego ostatniego jednak rtie jestem p ew ien już, a co do m ławskiego n ie zanotowałem żadnych danych.

s0) Któremu z nich m ianow icie — n ie pamiętam, a bodaj że n aw et n ie dało się to stw ierdzić w obec zaginięcia ksiąg.

so) Choć kom petencje kasztelanów n ie koniecznie m usiały być w szędzie .jednakowe (żob. M ałopolskę!).

(11)

pozorna. Z reguły bowiem dochody takie pozostają pod zarządem starostów i pisarzy, raczej więc może ow a łączność k asztelan a wiskiego z rybakam i, a czerskiego z cłem w odnym będzie skutkiem nowego uposażenia, niż za­ bytkiem przechow anym z daw nych czasów.

Co praw da, opieram y się tu n a argum encie ex silentio — b rak u a n a ­ logicznych danych co do w szystkich in n y ch kasztelanów . Jednak w ydaje się, że przem iana, dzięki której w całej Polsce kasztelanow ie u tracili w , ciągu XIV iw. swe u p raw nienia adm inistracyjno-gospodarcze n a rzecz urzędników innego porządku, nie zw iązanych z h ierarchią ziem ską, była pow szechna i zupełna. W skutek tego też w łaśnie tak mało spotykam y n a M azowszu ja&ichś śladów daw nej kom petencji kasztelanów w dziedzinie adm inistracyjno-gospodarczej, zaś zw iązane z tym urzędem u p raw n ien ia sądow nicze rów nież są w yraźnie w upadku i m ożem y po prostu śledzić ich przekształcanie się i zanik, jak o tym m ówiliśm y poprzednio.

Mimo to widzim y, że k asztelan n ie tra c i pow agi, pózositaje n a d a l ч pierw szym po wojewodzie urzędem , u p raw niającym do zasiad an ia w r a ­ dzie książęcej.

O radzie tej brak w iadom ości bliższych. W iem y, że istn iała, p am ię­ tam y zapiskę o odroczeniu pewnej spraw y do czasu, aż będzie obecnych więcej panów de consilio, pam iętam y też, że w jakim ś piśm ie nom inacyj- .n y m (bodaj ż e -d la podkomorzego, w XVI w.) pom iędzy w yliczonym i ogól­

nie upraw nieniam i b y ł też locus in consilio. Nie w iem y jednak, czy w szyscy podkomorzowie m ieli praiwo z a siad an ia w radzie. Jeżeliby tak było —■ co jest praw dopodobne — to m ożna przypuszczać, że tym bardziej należeli do ra d y urzędnicy hierarchicznie starsi, jak cześnicy i sędziowie. Czy jednak przynależność do ra d y zw iąz an a b y ła po prostu i. tylko z urzędem , czy też może byw ało i pow oływ anie indyw idualne — nie m ożem y stw ierd zić..W y ­ daje nam się, że raczej trzeba przyjąć drugi w ypadek, zw łaszcza ze w zglę­ du na' pojaw ianie się nieraz w otoczeniu książęcym (co praw da nie m am y w yraźnie stw ierdzone S1), że chodzi o radę) dostojników duchow nych, p r a ­ łatów i kanoników , nie tylko piastujących urzędy kancelaryjne (to byłoby rzeczą zupełnie zw ykłą), lecz i takich, którzy najw yraźniej do hierarchii świeckiej nie należeli. B yliby oni niejako przedstaw icielam i stan u duchow ­ nego, _ ale zapew ne pow oływ ani indyw idualnie. Nie zauw ażyliśm y bowiem jakiejś stałości w piastow anych godnościach, np. pojaw iania się dziekana czy archidiakona niejako z urzędu. Częste zw iązanie propozytury w arszaw ­ skiej z kanclerstw em należy oczywiście do innej dziedziny, jako oparte n a przypuszczalnym praw ie prezentacji w zw iązku ze szczodrym obdarzeniem

SI) Może w yjątek pod tym w zględem stanow i dokument synów B olesła­ w a IV z r. 1464 ( L u b o m i r s k i Kod. Maz. nr X III). Ekspozycja powiada: dum perląm entum generale — — cum dignitariis, consiliariis et officialibus nostris celebraremus, in m edio tandem con silii assurgens Stiborius — .— electus confirm atus ecclesie nostre Plocensis wraz z Piotrem z Kuchar pre­ pozytem i czterema kanonikam i płockimi: M ikołajem z M ierzyńca doktorem dekretów i licenciátem iuris civilis, P aw łem z G ołym ina doktorem d e­ kretów, Piotrem Lubą z Radzimina, równocześnie kanclerzem dworu b i­ skupiego i P aw łem z Orłowa przedstawił pew ną sprawę. W yrażenie assurgens w skazuje na udział tych osób w radzie, a n ie na zjaw ienie się z zewnątrz. U dział w radzie biskupa w pgóle, a Czcibora Gościęckiego w szczególności jest zrozumiały, co do jego tow arzyszy zaś sądzim y, że n ie stanow ili jego or­ szaku, lecz rzeczyw iście zasiadali w tedy w radzie, poniew aż — n ie piastując żadnych godności św ieckich — należą do najw ybitniejszych w kapitule.

(12)

prepozytury przez Jan u sza Starszego iw czasie fundow ania kolegiaty w W ar­ szaw ie (podobnie i stałe posiadanie przez p aru pisarzy kancelarii ksią­ żęcej pew nych kanon i j lub probostw w dobrach książęcych).

Źródła nie dają n am podstaw do w yróżnienia w długich n ieraz szere­ gach dostojników w yliczanych np. w nagłów kach sądów sejm owych grupy urzędników należących do ra d y książęcej: w szyscy obecni zapisyw ani są w porządku przew ażnie hierarchicznym , beż jakiegoś innego podziału. Go p raw da analogicznie postępuje i k an celaria koronna, nie w yróżniając n a ­ wet iw czasach późniejszych wśród obecnych św iadków osób należących do r-ady, choć przecież sen at koronny był ciałem w yodrębnionym z całości hie­ rarch ii, zajm ującym w ustroju stanow isko w y raźne, nie. dające się Ipo- rów nać po prostu z rolą ew entualnej rady 'książęcej n á Mazowszu. Być mo­ że, że m am y tu do czynienia nie tyle (lub nie tylko) z instytucją pokrew ­ n ą lub ulegającą w pływowi senatu koronnego, ile do pewnego stopnia z ja­ kim ś skutkiem istniejącego w praw ie lennym obowiązku służenia rad ą i pomocą (consilio et auxilio), ciążącego n a w szystkich lennikach. Co praw ­ da zagadnienie w pływ u praw a lennego n a w ew nętrzne stosunki M azowsza nie jest dotąd zbadane, oczekiwać też m ożnaby wobec pow szechności owe­ go obowiązku raczej ezegoś w rodzaju rodzimego w iecu czy sejmu, niż ra d y złożonej z w ybranych s2).

W obec w yraźnego brzm ienia przyw ileju ks.' K atarzyny z r._ 1462 nie da się utrzym ać zdanie, że sądownictwo kasztelański« już w okresie tym na M azowszu nie w yodrębnia się 3S). Co p raw d a pozostaje trudność, jak w yja­ śnić w przyw ilejach p raw a nieodpowiednego form uły w yjm ujące -spod są ­ dow nictw a wojewodów i k a sz te la n ó w 34) iw dzielnicach i czasach, w

któ-82) Por. M a l e c z y ń s k a Książęce lenno mazow. s. 120 i 141. 3S) T y m i e n i e c k i Sądownictwo, s. 100.

si) Sądow nictwa te —■ n iew ątpliw ie odrębne — są w przyw ilejach egzem pcyjnych traktowane, (a raczej po prostu w ym ieniane) łącznie, co zre­ sztą n ie wprowadza zamieszania. Przy rozpatrywaniu trudności, o których m ów ię w tekście, należałoby uwzględniać takie fakty, jak np. znalezienie się w przyw ileju ks. Katarzyny dla kleru płockiego z r. 1462 (zob. s. 191) ustępu, m ówiącego o pozywaniu duchownych lub ich poddanych przed sądy w ojew o­ dów lub kasztelanów w sprawach o potajem ne zabójstwo lub o co innego. Jak w iem y, sprawy o zabójstwo należą do za k re su . kom petencji kasztelańskiej i są tu w ym ienione jedynie przykładowo (jako przykład jedyny, a sprawy z zakresu kom petencji w ojew odów w ogóle nie zostały w ym ienione). Osoby pozw ane m ają — jako posiadające egzem pcję z pod tego sądownictw a — n ie stanąć w sądzie w ojew odzińskim lub kasztelańskim , lecz za to zjaw ić się w sądzie ziemskim i tam przedstawić posiadane p rzyw ileje egzem pcyjne. Owe przykładowo w ym ienione sprawy o zabójstwa wskazują, że rzeczyw iście cho­ dzi tu o sądownictwo kasztelańskie, a »rzepis o stanięciu przed sądem ziem ­ skim, a n ie przed sądem, przed który nastąpiło pozwanie, w skazuje i po­ twierdza znany nam fakt istnienia osobnych sądów w ojew odzińskich i k a­ sztelańskich. N ie ma tu niczego niejasnego czy w ątpliw ego — z w yjątkiem niezgodności tego przepisu z tekstem drugiego przyw ileju, w ydanego tegoż dnia dla ziemian (zob. s. 191 i 197). Ten drugi przywilej postanawia przecież wyraźnie, że odtąd kasztelanow ie nie będą m ieli swoich odrębnych sądów, lecz pozywać będą w sprawach, wchodzących w zakres ich jurysdykcji, do .sądów ziemskich! Innym i słowy: o ile przepis o sądach w ojew odzińskich w przyw ileju dla kleru m iał znaczenie (przynajm niej do czasu zniesienia ju ­ rysdykcji w ojew odzińskiej, przewidyw anego w przyw ileju dla ziem ian), to rów nolegle um ieszczony przepis o sądach kasztelańskich (poparty dobrze

(13)

do-rych sądownictwo to było już zniesione (a więc w dzielnicy płockiej po r. 1462, zaś w dzielnicy wschodniej zapew ne już od początku XV w . ) s6). Nie zadow ala n as rozw iązanie zagadnienia przez przyjęcie, że k asztelan o ­ w ie „biorą udział w sądach ziem skich, m ianowicie w szeregu innych do­ stojników “ se) Rzeczywiście bowiem spotykam y kasztelanów w sądach ziem ­ skich w otoczeniu książęcym , jednak w otoczeniu tym nie w ystępują oni z , urzędu, stale, lecz doraźnie, przypadkowo, podobnie ia k i w ielu innych urzędników należących do otoczenia książęcego, nie m ających jednak do spełnienia jakiejś roli wśród trybunału, lecz będących św iadkam i czynno­ ści praw nej.

Go do kasztelanów przypuszczam y, że rola ich jest pow ażniejsza, niż prostych św iadków, gotowiśmy przyjąć, że jako członkowie rad y książęcej s ą . pow oływ ani do czynnego udziału w rozw ażaniu spraw przypadających do osądzenia n a danym posiedzeniu sądu wyższej instacji. Tym nie mniej nie jest to udział tego rodzaju, któryby ^gpraw iedliw iał w ym ienianie k a ­ sztelanów obok wojewodów w przyw ilejach praw a nieodpowiednego. K a­ sztelan zasiadający w sądzie nie pobiera żadnych kair płaconych przez, strony, po prostu nie należy d o 'try b u n a łu , mającego skład ustalony, jak to zobaczym y niżej. Obecność jego w sądzie jest możliwa, ale nie konieczna —· potw ierdzenie tego w idzim y w fakcie, że nigdy nie. spotyka się zastępców kasztelanów ani też bezpośrednio następujących po nich w hierarchii cze- śników, choć inni, niżsi urzędnicy ziemscy dają zastępców z tego tytułu,, że są z urzędu członkam i trybunału.

Wobec tego w olelibyśm y szukać w yjaśnienia w zm ianek o kasztelanach nie w czynnościach pełnionych przez nich rzeczyw iście w sądach ziem ­ skich w XV w., lecz raczej w daw nej ich roli w sądow nictw ie, która w dziel­ nicy płockiej przetrw ała do r. 1462, jak to m ówiliśm y wyżej, zaś w dziel­ nicy wschodniej prawdopodobnie zan ik ła w drugiej połowie XIV w. пя rzecz sądow nictw a ziemskiego. Innym i słow y byłyby to form uły przechow ane trad y cy jn ie w form ularzach 37).

Przypuszczenie H a a d e l s m a n a · " ) , że 'w; skład „w iecu“ wchodził prawdopodobnie k asztelan płocki, jest w ypow iedziane z zastrzeżeniem , gdyż dane są bardzo skąpe. Oparte jest na dwóch zapiskach (442 i 44-3), w których chodzi o rozjemstwo i nie m a żadnej wskazówki, że rzecz dzieje się n a rokach w yższej instancji w Płocku. Oczywiście n a rozjemcę m ożna było branym przykładem ) b ył już zupełnie bezprzedmiotowy! Trzeba w ięć

uwzględnić możność napotkania takich sprzeczności.

W danym w ypadku jako jedyne w ytłum aczenie przyjęlibyśm y sporzą­ dzenie przedwczesne m inuty przyw ileju dla kleru," której nie uzgodniono na­ stępnie z postanowieniem , zamieszczonym w przyw ileju dla ziemian. Po raz •drugi w ięc (zob. s. 194 prz. 17) przypuszczamy, że praca przygotowawcza nad

przyw ilejem dla kleru poprzedziła przywilej dla ziemian.

3S) Co prawda materiał, jaki m am y do rozporządzenia, jest zupełnie niewystarczający, poniew aż T y m i e n i e c k i cytuje nadania prawa nieod- p ow iednego jedynie przykładowo, n ie można w ięc na tej podstaw ie sporzą­

dzić w ykazów dla poszczególnych ziem, z uw zględnieniem częstości i chrono­ logii, w łasne zaś repertoria dokum entów m azowieckich były praw ie kom ­ pletne, ale już nie istnieją.

“ ) T y m i e n i e c k i L c.

8V) Słabą stroną tego przypuszczenia jest niewystarczająca podstawa chrońologiczno-statystyczna, jak to w spom nieliśm y w yżej.

(14)

zaprosić kogokolwiek z osób cieszących się pow agą, a obecność k asztelan a n a odpraw ianych n a suchedni rokach b y ła m ożliw a i prawdopodobna. Mimo to, jak już powyżej w ywodziliśm y, nie wchodzi kasztelan z urzędu „w skład,“ try b u n ału sądzącego n a tych rokach.

S e m k o w i c i z c y tu je 39) zapiskę m azowiecką, gdzie naganiony szlachcic oczyścił się świadectw em „k asztelan a liwskiego, który stwierdził, że b ra t naganionego' oczyścił się kiedyś przed nim z zarzu tu nieszlachec- tw a “ . Nie m oglibyśm y jednak n a tej podstaw ie wnioskować, że w zakres kom petencji kasztelańskich mógł rów nież w chodzić udział w oczyszczaniu szlachectw a. Poniew aż z ośw iadczenia k a sztelan a w ynika, że m iał on w oiwym oczyszczeniu rolę główną, sądzim y że nie chodzi o udział w sk ła­ dzie kom pletu sądzącego zasiadającego n a rokach ziem skich w powiecie, iw którym oczyszczenie zostało przeprow adzone. Raczej przypuszczam y, że k asztelan pełnił przy tej przysiędze rolę praw idlnika 40) i dlatego św iadec­ two jego m iało c h a rak te r urzędowy. Nie było to jednak zw iązane z piasto­ w aniem urzędu kasztelańskiego, i raczej naw et zaszło przed osiągnięciem kasztelanii. Nie tylko nie zn am y bowiem jakichkolw iek śladów udziału k a ­ sztelanów z urzędu w oczyszczaniu szlachectw a, ale nie spotykam y ich naw et w roli prawidlniików które to funkcje zato nieraz pełnią niżsi od nich urzędnicy ziemscy.

Co do kom petencji podkomorzego wypow iedziano już w nauce zdanie,. że n a M azowszu p rzetrw ał do X \ T w. pierw otny ch arak ter tög-o urzędu, że m ianow icie jest on praw dziw ym przełożonym kom ory książęcej i że w hie­ rarchii- urzędniczej stoi on ponad starostą, rządcą i podrzędczym , którzy są urzędnikam i gospodarczym i41). B yłby to nadzw yczaj zajm ujący prze­ żytek, któryby postaw ił n a s .p rz e d zagadnieniem : do jakiej hierarchii n a ­ leży właściw ie podkomorzy, którego — om aw iając hierarchie — zaliczy­ liśm y do urzędników ziem skich, a nie adm inistracyjnych, jak starostowie- i rządcowie.

Z góry nie m ożnaby ostatecznie odrzucić możliwości, że hierarchia adm inistracyjno-gospodarcza mogła .zależeć od urzędnika należącego do in­ nej grupy, choć jak zobaczymy- urzędnicy dworscy i adm inistracyjni różnili ■ się' od grupy ziem skich pełnieniem sw ych funkcji nie dożywotnio. B yłaby też jeszcze in n a trudność, m ianow icie w XV w. m am y do czynienia nie- z jednym podkomorzym, leoz z całym ich szeregiem (podobnie w w. XIV); więc jeżeli naw et przyjąć, że podkomorzy stoi ponad starostą i rządcą, to może to być praw dziw e dla jednostek terytorialnych, z których sk ład a się księstwo, mimo to nie rozw iązuje jednak w zupełności zagadnienia. Bowiem albo trzebaby przyjąć istnienie ty lu osobnych „kom ór“ książęcych, ilu było podkomorzych, albo też skłonić się do bardziej centralistycznej organizacji skarbowej, co w ydaje się dla naszej epoki stanowczo słuszniejsze. Ale w ta ­ kim razie trzebaby stw ierdzić istnienie ,'/komory“ centralnej, po prostu w ładzy skarbowej, której m ożnaby powierzyć zw ierzchnictw o n ad

podko-3Θ) Nagana i oczyszczenie szlachectwa s. 23 na podstaw ie U l a n ó w - s k i e g o Inscriptiones clenodiales nr 1579.

40 ) a w ięc „m iał baczyć na to, aby w e w szystkim uczyniono zadość ścisłej form alistyce procesowej“ ( S e m k o w i c z 1. c.).

41) T y m i e n i e c k i , Łow iectw o na M azowszu (Przegl. Hist. 1916) s. 52; Procesy twórcze s. 59.

(15)

morzym i. Nie m am y je d n a k 'ż a d n y c h danych, by podlegali oni czy to k an c­ lerzowi,/ czy podskarbiem u dworu, czy innem u ·—■ w ybitniejszem u — urzędnikow i.

Zbadanie podstaw y, n a jakiej oparł się wniosek co do zw ierzchnictw a podkomorzego n ad starostą, nasuw a dalsze wątpliwości. P odstaw ą tą jest jedna jedyna zapiska z roków książęcych ostrołęckich z 'r. 1464 (nie przy­ toczona zresztą, lecz jedynie streszczona). Dowiadujem y się z niej, że Jan z Lipy podkomorzy w arszaw ski oskarżył szlachcica Jak u b a z Rozew a (recte Nożewa, wsi leżącej w XVI w. w pow. m akow skim pod sam ą Ostrołęką) o zabicie bezpraw ne łosia, przy czym połow a ubitego zw ierza ofiarow ana została staroście ostrołęckiemu. N astępny term in w tej spraw ie w yznaczony został n a roki książęce do R óżana. Zarówno osoba pozw ana, jak osoba obdarowanego starosty, jak w re s z cie miejsce pierwszego pozw ania w skazu­ ją, że chodzi o pow iat ostrołęcki, należący do ziemi łom żyńskiej. Wobec tego oczekiw alibyśm y, że w roli obrońcy interesu komory książęcej w ystąpi podkom orzy tego okręgu, w którym przestępstw o zostało popełnione. Kom­ peten tn y terytorialnie był tu podkomorzy łom yżyński, którego istnienie m am y stw ierdzone już w końcu pierw szej połowy XV w. Skądżeż w ięc pojaw ia się podkomorzy w arszaw ski? Jego kom petencja tery to rialn a ustać wszak m usiała w ziemi łom żyńskiej równoćześnie z m ianow aniem dla niej osob­ nego podkomorzego. Czyżby i tu chodziło o jakiś przeżytek? '

Zagadkę pow yższą dało się rozstrzygnąć. W praw dzie padł ofiarą rze­ kom y a interesujący przeżytek, zato u rato w an a została logika organizacji hierarchicznej i kom petencji terytorialnej. Niestety, nie przypom inam już sobie w szystkich szczegółów. Nie ręczę, że to w łaśnie w owej zapisce ostro­ łęckiej znalazło się określenie Lipskiego jako gubernator ducalis, za to stw ierdzam , że określenie takie i to jeszcze pełniejsze (coś w rodzaju gu­ b ern ato r et procurator dom inorum ducum) spotkałem iw zapisce pochodzącej z roków książęcych* zakroczym skich (a może naw et sejm u zakroczym skie­ go), odbytych w roku sąsiednim (a więc 1463 lub 1465). Jaki to był proces, niestety nie pam iętani, ale ze strony książęcej w ystępow ał tenże sam Jan z Lipy podkomorzy w arszaw ski.

W ysnułem stąd wniosek, że obrońcą interesu komory książęcej nie był tu Lipski oba razy ex officio jako podkomorzy (jeden z kilku podkomo­ rzych!), lecz z racji pow ierzenia mu funkcji specjalnej, przy tym zakres upow ażnienia rozciągać się mógł zapew ne n a całe księstwo w schodnie (dla zachodniego raczej wyznaczon.oby ziem ianina miejscowego). Znalazłem też szereg przykładów , że w spraw ach toczących się m iędzy książętam i a oso­ bam i p ryw atnym i zastępow ali k siążąt nieraz nie z urzędu do tego prze­ znaczeni starostow ie, lecz specjalni gubernatorow ie 42).

Tym sposobem uw ażam y z a w yjaśnioną iw sensie negatyw nym rolę podkomorzego jako przełożonego kom ory książęcej w w. XV i zw ierzchnika hierarchii adm inistracyjno-gospodarczej.

i! ) Jest to w ięc odstąpienie od reguły, że starosta jest zastępcą interesów księcia na powierzonym mu terytorium. R egułę tę podaje też T y m i e n i e c ­ k i (Procesy s. 59, 67, Łow iectw o s. 51, 52). Zresztą cytuje też (Sądownictw o s. 46) zapiskę nurską z r. 1452, w której w obronie km ieci książęcych w y ­ stępuje ex parte d. ducis szl. Sebastian, prelocutor ks. Bolesław a IV, oraz w ystąpienie w Ostrołęce w r. 1464 Luby jako takiego zastępcy książęcego (gubernator, Sądownictwo s. 28).

(16)

O kom petencji podkomorzego wiemy, że podobnie jak i w Koronie był on specjalnie pow ołany do spraw ow ania w sądzie zastęp stw a osób upo­ śledzonych i potrzebujących opieki. Zastępuje w ięc podkomorzy np. wdo­ w y, sieroty, ludzi głuchych, pam iętam y zapiskę o odłożeniu spraw y n a n a ­ stępne roki, poniew aż nie było kom u zastąpić w sądzie strony, gdyż nie było ani podkomorzego, ani jego zastępcy. Nie znaczy to oczywiście, że jedynie podkomorzy mógł być zastępcą czyli piercą, gdyż w przew ażającej liczbie wypadków ‘pełnią tę funkcję osoby w ybrane dowolnie przez stronę, a sądzim y, że n aw et w razie potrzeby w yznaczenia zastępcy przez sąd m oż­ n a było obrać i kogo innego. W idać jednak, że i Mazowsze uznaw ało, iż podkomorzy jest już z samego tytułu piastow ania tego urzędu pow ołany w ię­ cej niż kto in n y do spraw ow ania z a s tę p s tw a 43).

Dalej m iał podkomorzy udział w spraw ach granicznych, choć spraw y te nie zostały w yodrębnione w osobne sądow nictw o, lecz podlegały sądowi ziem sk iem u 44). Jest to dziedzina, w której n atrafiam y wszędzie^w Polsce n a kom petencje podkomorzego, przy tym n a su w a ją się zajm ujące w nioski ogól­ ne. R ozpatrzym y jednak zagadnienia te dopiero później, mówiąc o zastęp­ cach urzędników.

Z dość obfitych wiadomości tyczących się kom petencji sędziów i pod- sędków nie\viele zachow ało się w pamięci. Rola tych urzędników w sądzie przypom ina stosunki w sądach koronnych typu wielkopolskiego. Sędzia jest w sądzie osobą d ec y d u ją c ą 4“). C zasam i zd arzały się zatargi, które pozwo­ liłyby n a sprecyzow anie stanow iska zajmowanego prżez poszczególnych członków trybunału. Pam iętam y taki w ypadek: sąd n a k azał (wpisać coś do księgi, następnie jednak sędzia nam yślił (Się i rozkazał zapis skreślić. Na to podsędek zaprotestow ał: sędzia poprzednio n arad zał się z nim, niechże więc i teraz zasięgnie z d a n ia 48). Jest to co praw da raczej ch arak tery sty cz­ ne dla pretensji podsędka, przy tym — jak "zwykle w ' podobnych w ypad­ kach ·— nie znam y dalszego ciągu sporu, an i rozstrzygnięcia. W każdym razie może posłużyć dla scharakteryzoAvania także i autorytatyw nego za­ chow ania się sędziego. /

Z resztą w iem y też, że byw ali sędziowie, którzy w razie jakichś w ątpli­ 4S) Wobec tego zamieszczone w zwodzie m azowieckim ( B a n d t k i e lu s Polonicum z. 402) postanowienie przewidujące sprawowanie zastępstwa strony upośledzonej (orphanos et viduas m iseras) przez podkomorzego de veteri consuetudine m ożem y uznać za skodyfikowanie istniejącego już rze­ czyw iście od dawna zw yczaju, a n ie za novum , wprowadzone dopiero po in­ korporacji za wzorem koronnym. D u n i n z tej drugiej m ożliwości nie zdaje sobie sprawy. Zob. też R a f а с z Zastępcy stron s. 83 i 96.

44) T y m i e n i e c k i Sądow nictwo s. 58, gdzie też poddano zbadaniu twierdzenia, jakie w związku z procesami granicznymi (instytucja starców, osada) w ypow iedział L u b o m i r s k i . Pomimo to i pomimo, że spodzie­ w am y się, iż zdołam y posunąć nieco dalej znajomość tych zagadnień, należy stwierdzić, że proces graniczny m azow iecki jeszcze nie jest całkowicie zbadany.

45) T y m i e n i e c k i Procesy s. 54 podobnie charakteryzuje rolę sę­ dziego, choć chodzi tam nie o zw ykłego sędziego ziem skiego, lecz o sędziego ostrowskiego, który przedstawia pod wielom a względam i w yjątek. Mimo to stanowisko jego w sądzie (prawdopodobnie starościńskim, jak m ówiliśm y poprzednio) przedstawia w iele podobieństwa.

46 ) m ecum deliberavit inscribere, m ecum deliberet describere, zapiska prawdopodobnie z ziem i łom żyńskiej.

(17)

wości woleli* odesłać spraw ę do rozpatrzenia wyższej instancji, niż wydać wyrok niesłuszny. N apotkaliśm y np. dwie zapiski tyczące się podobnego po­ stąpienia sędziego wyszogrodzkiego Ja n a z Załusek (1497— 1511). W pierw ­ szej z nich sędzia, który nie daw no dopiero objął urząd (a poprzednio już od wielu lat b rał udział iw sądach jako zastępca członka trybunału), odsyła do księcia spraw ę w ątpliw ą, bo dotąd takiej spraw y nie n a p o tk a ł47). Treści dru­ giej, późniejszej zapiski nie pam iętam , w każdym razie jednak w zm ocniła ona jeszcze wniosek co do sumienności, cechującej tego w łaśnie sędziego.. '

Podział kom petencji m iędzy sędziego a podsędka był w niektórych w ypadkach regulow any ustawowo Tak np. statu t z r. 1472 księcia Bolesła­ w a "V z a re z erw o w a ł4e) dla sędziego pow ażniejsze spraw y, pozostaw iając podsędkowi i żupcom jedynie drobne, pociągające za sobą tylko m ałe kary lub tyczące się już orzeczonych i .zapisanych ka-r 50.

In n y - s ta tu t4β) przew idyw ał, że sędzia m a zasiadać n a rokach n a jrz a ­ dziej co 6 tygodni, zaś na poprzednich rokach (na 2 tygodnie przed tym) ma być obecny podsędek.

W ypowiedziano zdanie, że sędziowie i podsędkowie mieli prawo sto­ sować sądy boże, i to zarówno względem kmieci, jak i szlachty S tatut K onrada III z r. 1471 zaw ierać m a z w o ln ien ie51) od tego upraw nienia. Przypuszczenie to stoi w sprzeczności z innym przypuszczeniem , m ianow i­ cie B a r t o s z e w i c z a . W ysunął on możliwość, że niejasne słow a pierwszego od razu punktu najstarszego sta tu tu Siemowita III z r. 1377, znoszącego n a całym Mazowszu antiqua iudicia i naw et sam ą pam ięć o nich, m ają n a m yśli w łaśnie sądy boże. D u n i n 52) uw aża to przypuszczenie za bardzo prawdopodobne. W takim razie zniesienie sądów bożych w yprze­ dziłoby o sto lat praw ie statu t Konrada HI, dodajm y — sta tu t obowiązujący jedynie w ziem iach czerskiej i liwskiej. Jednak po r. 1377, a przed 1471 w dwóch tych ziem iach nie zanotow ano w ypadku stosow ania w sądow nic­ twie ziemskim sądów bożych a również nie znam y ich z czasów później­ szych z innych ziem m azowieckich (z których nie zachow ało się posta­ nowienie analogiczne do Konradowego). Poniew aż przy tym statu t ż r. 1471 nie mówi w yraźnie o sądach bożych, naw et nie używ a samego w yrażenia „iudicia“ chociażby bez bliższego określenia, lecz zw aln ia szlachtę i kmieci od o p ł a t y „pytanego“ 53), wolimy inaczej tłum aczyć sens tego po­ stanow ienia.

' Przede wszybtkim w skażem y na tytuł zam ieszczony ponad powyższym postanow ieniem w zwodzie Goryńskiego: Requisitio alias pythane. To

zrów-47 ) quia nunquam talem causam audivit.

4S) B a n d t k i e lu s Pol. s. 459. Insuper subiudex aut officiales seu supparii iudicio présidentes non alias penas nisi 6 gr. et penas libris terre- stribus insertas quinquagenales decernendt — — habebunt potestatem , sed causas ad m aiores penas se extendentes iudicare deinceps non audeant, sed iudicio iudicis iudicandas committant.

49) N iedrukowany, ks. A nny z r. 1504. 50) T y m i e n i e c k i , Sądow nictwo s. 37. 51) Arch. Kom. Prawn. V s. 284.

r’5) D aw ne mazow. prawo s. 252, zresztą w rozdziale o system ach po­ działu admin, w ysuw am inną możliwość.

5S) Item pythane a iudicibus et subiudicibus a modo quocunque in iudi­ cio per nobiles et eorum km ethones solvi non debet nec ab eisdem exigi. B a n d t k i e lu s Pol. s. 453.

(18)

nanie nie pochodzi w praw dzie z samego tekstu s ta tu tu S4), lecz jednak da­ tuje się co najpóźniej z czasu prac sejmu mazowieckiego pod przew odnic­ tw em Prażmowskiego, kiedy jeszcze mogła trw ać pam ięć dawnego znacze­ n ia term inu „ p y tan e “ .

W alną pomoc przy rozw iązaniu tego zagadnienia znajdziem y w sta ­ tucie B olesław a V z r. 1472, a więc o niecały rok późniejszym od statutu Konradowego. O statni p u nkt tego statu tu jest — zdaniem naszym — zu­ pełnie analogiczny do postanow ienia o pytanym , różni się zaś nie tylko brakiem tego polskiego term inu, lecz i nieco jaśniejszym i mniej lakonicz­ nym sform ułow aniem 55).

W yrażenie apud nostres .iudices odpowiada owym sędziom i podsędkom w ym ienionym w przyw ileju Konradowym . Rzeczywiście w yrażenie to m a na m yśli osoby decydujące o skierow aniu za zgodą stron zap y tan ia do ja ­ kiejś wyższej instancji, która zresztą w obu postanow ieniach nie została sprecyzow ana. W ydaje się, że skierow anie zap y tan ia zależało od decyzji nie tylko sam ych sędziego i podsędka, lecz raczej całego grona sądzącego n a rokach, więc iwłaśnie w yrażenie nostros iudices pozornie m niej precy­ zyjne — mogło być jednak ściślejsze, jako nie zacieśniające owego grona do dwóch tylko (choćby najw ażniejszych) osób, jak to czyni tekst z r. 1471.

W ysokość należnej opłaty w ynosiła według przyw ileju znoszącego ją w r. 1472 w ziem iach w arszaw skiej (w łączając w to i nurską) oraz zakro­ czymskiej dwa grosze. Również i ta niska sum a św iadczyłaby, że nie może to być chyba opłata za stosow anie sądów bożych, choć przyznać trzeba, że wobec zupełnego b raku z tego czasu danych o sąda.ch bożych z terenu Ma­ zow sza (zresztą i reszty Polski) niczego nie wiem y o wysokości uiszcza­ nych w takim w ypadku opłat i jedynie możemy się domyślać, że zapew ne byłyby wyższe.

Chorąży i kanclerz ziem ski w chodzili w skład kolegium sądzącego w sądzie иіеігвкі’т . Co do· pierwszego z tych urzędmkóiwi zdaje nam się, że w paru w ypadkach zauw ażyć m ożna było- szczególną rolę chorążego w spraw ach o kradzież, m ianow icie chorąży m iał jakiś szczególny udział w płaconej karze 58), W ypadków tych nie było jednak wiele, nie p am ięta­ m y też, by dało się zw iązać je czy to z określonym terytorium , czy też z określonym czasem. Co do kanclerzy nie zauw ażyliśm y naw et takich da­ nych, z w yjątkiem jednego w ypadku, w którym — o ile pam iętam y — w y­ mieniono (w księdze m szczonow śkiej?) przy sposobności ubliżenia pisarzowi jakąś karę zw iązaną z kanclerzem . Zapiska nie b y ła jednalr ja sn a sam a przez się, przynajm niej w części w ynotow anej, a zbadać jej powtórnie nie zdążyłem . Poza tym — nie byłoby pewności, o jakiego właściwie chodzi kanclerza (tę kwestię omówimy, zajm ująę się skladem sądu).

Co do pozostałych urzędnikćtw ziemskich skłonni bylibyśm y uznać, że 54) Jest on w pisany do M etryki ks. Konrada (Metr. Kor. 5).

55 ) — — concedimus de interrogatione, que de consensu et unanimi partium voluntate apud nostros iudices non sine solutione duorum grossorum interrogantibus concedebatur, ut quando et quotienscunque evenerit, sit sine omnium exactione pecuniarum ас iustitia in cause questione ad unguem practicata partibus impartiatur et conceditur. B a n d t k i e lu s Pol. s. 460.

S6) Zacytować m ogę obecnie tylko zapiski nr 1042, 1150 i 1674 z r. 1435 z K sięgi Zakr. II; znałem ich w ięcej, ale niezbyt dużo.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zachętą do gromadzenia w nim dodatkowych oszczędności emerytalnych są ulgi podatkowe (obecnie niezbyt duże). Poza tym III filar działa podobnie jak II. Sposób wyznaczania

W przypadku biskupstwa lubuskiego, zanim rozw ażym y zasadność hipotez tyczących się jego misji ruskiej, zatrzymać się należy nad jego początkami. Gębarowicza,

Najczęstszym sposobem ewidencji jest założenie zeszytu, w którym notuje się imię, nazwisko, datę i ilość wydanego sprzętu (7 placówek). W jednej z placówek

Pytanie o przyczynę ważne jest w przypadku książki Niżnika przede wszystkim dlatego, że wydaje się, iż przyczyna ta jest tutaj o wiele głębsza niż sama tylko cieka­..

UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKI FUNDUSZ ROZWOJU

PodsumowujÈc wpïyw wyksztaïcenia na ukïad potrzeb konsumpcyjnych moĝna stwierdziÊ, ĝe w gospodarstwach domowych, w których ankietowany bezrobotny posia-

Funkcja zespolona f określona w otwartym podzbiorze Ω płaszczyzny ma pier- wotną, wtedy i tylko wtedy gdy jej całka nie zależy od

Gdy niedawno PiS przedstawiło propozycję finansowania lecznictwa (ponownie) z budżetu pań- stwa, jeden z wiceministrów zdrowia zażartował, że nie chce, abyśmy mieli służbę