• Nie Znaleziono Wyników

Życie Głogówka. R. 18, nr 2 (205).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Głogówka. R. 18, nr 2 (205)."

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr 2 (205)

2013 ROK XVIII MIESIĘCZNIK ISSN 1425-9591 CENA 3,50 zł

(w tym 8% VAT)

Głogówek, ul. 3 Maja 17

zapraszamy od godz. 7

00

do 19

00

Głogówek, ul. 3 Maja 17

zapraszamy od godz. 7

00

do 19

00

do Stacji Diagnostycznej do Stacji Diagnostycznej

Przyjedź w I kwartale 2013 roku

WYGRAJ WYGRAJ

żelazko i czajnik bezprzewodowy

sty j

s st s

st ty t ty ycz y ycznej cznej nej

Wasservostadt - tętniąca życiem „dzielnica” Głogówka u zbiegu ulic Piastowskiej i Wodnej.

Miejsce licznych kramów, sklepików i zakładów usługowych. Widok z roku 1903.

(2)

Wydawca: MGOK na zlecenie Urzędu Miejskiego w Głogówku; Redaktor naczelny: Małgorzata Wójcicka - Rosińska;

Sekretarz redakcji: Sandra Sznajder; Adres redakcji: 48-250 Głogówek, ul. Batorego 10, tel. kom. 0606 11 33 33, e-mail: zycie_glogowka@poczta.fm Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Przedruk całości lub części bez zgody redakcji ŻG jest zabroniony. Skład i druk: Digital Art Studio Gała Przemysław www.digitalartstudio.pl

(3)

KANTOR WYMIANY WALUT Łukasz Sałek

ul. Mickiewicza 19, 48-250 Głogówek

tel. 601 723 128

Możliwość negocjacji cen!

(4)

i rolniczych i rolniczych

wyważanie kół techniką laserową wyważanie kół techniką laserową

Prostowanie felg aluminiowych

Prostowanie felg aluminiowych

(5)

Okręgowa

Stacja Diagnostyczna w Głogówku

Do każdego badania myjnia gratis!

Myjnia

samochodów osobowych

Czynna codziennie

poniedziałek - piątek 8.00-18.00 sobota 8.00-15.00

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ

(6)

NASZE POCIECHY

Zdjęcie zrobione w szpitalnej pralni w Głogówku w styczniu 1948 lub 49. Na zdjeciu - siedzą: z lewej p.Maria (kuchnia), w środku dyr.szpitala, po prawej- p.księgowa, stoją: pracownice szpitala z biura,salowe,kuchni,ogrodu. Ze zbiorów Anny Myszyńskiej.

Bal maskowy w PP nr 4 Mikołaj

(7)

WAŻNE TELEFONY

Straż pożarna ... 998 OSP w Głogówku ..77 4373 666 OSP Racławice Śl. ..667 496 539 OSP Szonów ...695 744 458 Policja ... 997 Posterunek policji

w Głogówku ...77 40 69 997 z tel. komórkowych ... 112 Pogotowie ... 999 Falk ...77 43 73 368 PRZYCHODNIE POSIADAJĄCE

KONTRAKT Z NFZ:

„Zdrowie” ...77 43 73 252

„Optima” ...77 43 62 666 AŁ-MED NIEPUBLICZNY ZOZ (KONTRAKT Z NFZ) A. Łuszpaj ...77 43 73 583

ZWROT PODATKU ZA PRACĘ ZA GRANICĄ

NIEMCY - 150 zł HOLANDIA - 150 zł Anglia, Irlandia, Belgia,

Austria i inne

Tel. 698 784 682, 606 631 018

UWAGA!

Na wszelkie materiały czekamy do 5-go każdego miesiąca. Prosimy jednak o wcześniejsze zgłoszenie artykułów do  redaktor naczelnej,

celem uzgodnienia szczegółów.

Redakcja

Radosne wydarzenia

Szanowni Czytelnicy!

W lutowym numerze szcze- gólnie polecam 2 część bardzo in- teresującego artykułu p. Alfreda Michlera o Krzyżowej. Zachęcam także do przeczytania „Wspo- mnień pani Augusty Strecke” pióra p. Johannesa Preisera i wywiadu z p. Jarosławem Kłuskiewiczem, który być może opracuje kolejny album o Głogówku. Zapraszam do lektury!

Małgorzata Wójcicka – Rosińska

Ogłoszenie

Lekarz dentysta Marianna Kubiczek przyjmuje w poniedziałki, środy i piątki

od 15.00 do 16.00

w prywatnym gabinecie dentystycznym w Głogówku przy ul. Powstańców 21.

Przypadki bólowe także w innych dniach i godzinach. Tel. 77 4372960.

W styczniu narodzili się:

Dominik Jacob, Justyna Agnieszka, Lena Hanna, Aleksander An- drzej.

W styczniu związek małżeński zawarli:

5 stycznia – Kamila Koziura i Dawid Kisielewicz – oboje z Szonowa 25 stycznia – Sylwia Namysło i Marian Dyki – oboje z Głogówka.

Przygotowała: Sas

Całej rodzinie Parchatka

składamy wyrazy współczucia i szczerego żalu z powodu śmierci

ŚP Eleonory Parchatka Burmistrz Glogówka i Pracownicy UM

(8)

Całej rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia i żalu z powodu śmierci

Męża i Ojca

ŚP Bolesława Osadkowskiego Burmistrz Głogówka i Pracownicy UM

oraz Rada Miejska w Głogówku Księdzu Proboszczowi Ryszardowi Kinder,

Księdzu Prefektowi Maciejowi Skórze oraz przyjaciołom, sąsiadom i wszystkim znajomym,

którzy uczestniczyli w ostatnim pożegnaniu Męża i Ojca ŚP Bolesława Osadkowskiego – wyrazy podziękowania i wdzięczności

składają żona i córki z mężami

Serdeczne podziękowania Panu Burmistrzowi i Pracownikom Urzędu Miejskiego w Głogówku, Nauczycielom i Pracownikom Szkoły Podstawowej nr 1,

sąsiadom, znajomym i przyjaciołom – wszystkim, którzy dzielili z nami smutek i uczestniczyli w ostatniej drodze naszego ojca i teścia

ŚP Henryka Łobosa składają Ewa i Jan Łobosowie z rodziną

Państwu Ewie i Janowi Łobos

składamy wyrazy współczucia i głębokiego żalu

z powodu śmierci Ojca i Teścia Burmistrz Głogówka i Pracownicy UM

Odeszli:

2 stycznia Stefania Garus z Kierpnia, lat 80 5 stycznia Theresia Michalik z Wierzchu, lat 81 9 stycznia Marta Hadamek z Głogówka, lat 88

10 stycznia Hildegarda Hoinka z Nowych Kotkowic, lat 89 13 stycznia Franciszek Czajkowski z Racławic Śląskich, lat 88 16 stycznia Brygida Marks z Głogówka, lat 83

18 stycznia Helena Woźniak z Głogówka, lat 69 19 stycznia Władysława Kuźniar z Ciesznowa, lat 85 20 stycznia Irena Rachwał z Racławic Śląskich, lat 91 20 stycznia Teresa Fiałkowska z Racławic Śląskich, lat 57 20 stycznia Krystyna Koczuła z Twardawy-Malkowic, lat 83 21 stycznia Helga Polak z Rzepcza, lat 76

23 stycznia Dorota Winkler z Głogówka, lat 82

23 stycznia Bernard Bartoń z Zawady-Golczowic, lat 60 28 stycznia Krzysztof Kern z Głogówka, lat 49

28 stycznia Bolesław Osadkowski z Głogówka, lat 85 30 stycznia Anna Włudarczyk z Głogówka, lat 61

Przygotowała: Sas Pani Zofii Rożen

wyrazy współczucia i żalu

z powodu śmieci Matki

składa Burmistrz Głogówka i Pracownicy UM

Ogłoszenie

Od urodzenia choruję na postępujący zanik mięśni.

Potrzebuję kosztownego leczenia i rehabilitacji, co przekracza budżet moich rodziców.

SZANSĄ DLA MNIE JEST

1% PAŃSTWA PODATKU

PRZEKAZANY NA:

NAZWA OPP:

Fundacja Dzieciom „ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ”

NUMER KRS: 0000037904

Z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację - PAWLAK DAWID

Dziękuję za dar serca!

(9)

Wspomnienie o Bolesławie Osadkowskim

Powoli z naszego środowiska odchodzą ludzie, którzy stano- wili jego wizytówkę, bez których trudno było sobie Głogówek wyobrazić. A jednak… W piątek 2 lutego 2013r. pożegnaliśmy śp. pana Bolesława Osadkowskiego– człowieka, który przez wiele lat przypominał, że życie nie kończy się z przejściem na emeryturę, że mimo wielu trudności warto nieść uśmiech i ser- deczność innym. Takim go poznałam kiedy podjęłam pracę w Zespole Szkół w Głogówku. Było to przeszło 15 lat temu. Pan Bolesław był już wówczas na emeryturze i jego kontakt z naszą szkołą ograniczał się do niezbyt częstych odwiedzin, a jednak zwracał naszą uwagę swoją osobą. Dawał przykład jak mobilizo- wać młodzież do działania.

Pan Bolesław Osadkowski urodził się 22 maja 1928r na tere- nie byłego Związku Radzieckiego w Tarnopolu. Na nasze tereny przybył w 1945r. i osiedlił się najpierw w Walcach a potem w Głogówku, gdzie ukończył Państwowe Liceum Pedagogiczne i podjął pracę w Szkole Podstawowej nr 2. Później pracował w Szkole Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącym w Głogówku, z którym był związany do emerytury tj. do 1984r. W szkole był nauczycielem przysposobienia obronnego i wychowania tech- nicznego. Na swoich zajęciach potrafił zachęcić do wykonania rzeczy, o których myślano, że są niewykonalne. Swoją postawą i pogodnym usposobieniem potrafił zachęcić do pracy nawet tych najbardziej leniwych. Skąd to wiem? Można powiedzieć, że przez czysty przypadek.

W 2003 roku, po rozmowach z ówczesnym dyrektorem Zespołu Szkół panem Marianem Struzikiem, podjęliśmy wraz Samorządem Uczniowskim starania o przyznanie Panu Osad- kowskiemu Orderu Uśmiechu. Było to przedsięwzięcie dość trudne, ponieważ uczniowie znali jedynie pana Bolesława z opowieści. Dlatego też postanowiliśmy zorganizować cykl spo- tkań przedstawicieli uczniów z nauczycielem. Odbywały się one kameralnie w mieszkaniu pana profesora, gdzie uczniowie mo- gli zapoznać się z wieloma pamiątkami i dowodami jego pracy pedagogicznej. Uczniowie stwierdzali, że mieszkanie profesora to istne „muzeum”, gdzie można wiele dowiedzieć się o historii naszej szkoły czy dawnym systemie szkolnictwa, który nieco ich zadziwiał. Dzięki temu mogę dziś śmiało napisać, że był to czło- wiek wielkiego serca i pełen życzliwości i chęci działania.

Przez szereg lat Pan Bolesław prowadził w naszej szkole szczep harcerski i szkolne koło Ligi Obrony Kraju , do których należało ok. 60% uczniów. Jako szczepowy organizował różne turnieje, na które zapraszano wiele drużyn. Były to turnieje sprawnościowe, wokalno – muzyczne, literackie. Organizował również wystawy (np. „Wystawa totemów i bram harcerskich w miniaturze”), wycieczki krajoznawcze i zagraniczne, wypra- wy rowerowe, obozy stałe i wędrowne w górach i nad morzem.

Do tradycji należały ogniska w parku miejskim, w których obok zaproszonych gości brali udział mieszkańcy miasta. Był inicja- torem akcji sadzenia drzewek, pomocy dla ludzi starszych i sa- motnych. Jego drużyna była jedną z najlepszych w hufcu. Pana Bolesława można bez wahania nazwać Bohaterem, ponieważ w 1970r. uratował życie uczestnikowi Obozu Przysposobienia

Obronnego w Sławięcicach, który przywiózł ze sobą materiał wybuchowy.

Był osobą znaną w głogóweckim środowisku nie tylko jako nauczyciel, ale także jako były radny i przewodniczący Rady Miasta i Gminy Głogówek (1984-1988). To dzięki niemu istnieje w Głogówku Dom Dziecka czy strzelnica sportowa. Przez szereg lat sprawował też funkcję kuratora sądowego.

Za swoją pracę w szkole i środowisku posiada wiele odzna- czeń m. in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Me- dal Komisji Edukacji Narodowej, brązowy, srebrny, złoty Krzyż Zasługi, odznaka Przyjaciel Dziecka i wiele innych odznaczeń związanych z harcerstwem, obronnością kraju, pracą w Związku Nauczycielstwa Polskiego i honorowym krwiodawstwem.

Kiedy pojawiał się każdego roku na spotkaniu emerytowa- nych pracowników naszej szkoły z obecnymi pracownikami zawsze obdarzał nas uśmiechem i życzliwością. Interesował się dzisiejszym życiem szkoły i chwalił nasze poczynania. Kontakt z Panem Bolesławem Osadkowskim dawał nam zawsze wie- le ciekawych przeżyć. Potrafił wzbudzić zapał do pracy. Mimo wielu kłopotów zdrowotnych był człowiekiem bardzo otwartym na propozycje, chętnym do pomocy, zawsze współczującym i uśmiechniętym, bardzo aktywnym, pełnym werwy i życiowego optymizmu.

Jak zakończyć wspomnienie o takim człowieku? Postanowi- łam, że na pożegnanie zacytuję słowa wypowiedziane na pogrze- bie Pana Bolesława przez mojego kolegę: „Panie Profesorze! Bę- dziemy pamiętać Twoje gawędy i dokonania, Twoją życzliwość i zawsze pomocną dłoń, Twój ciepły stosunek do ludzi. Teraz, gdy Tobie zabrakło sił, mówimy „ Żegnaj Przyjacielu!”

Barbara Stolarewska

(10)

KRZYŻOWA 2 cz.

POJEDNANIE A WIARYGODNOŚĆ KOŚCIOŁA Twierdzę, że arcybiskup Alfons Nossol reprezentuje najszlachet- niejszy i najwyższy poziom myślenia o chrześcijaństwie, ekumeni- zmie i pojednaniu. I realizacji tychże. Uważa on, że bez urzeczywist- nienia idei pojednania Kościół nie byłby i nie będzie wiarygodny.

Trzeba więc budować mosty między ludźmi, kościołami, narodami.

Ale mosty nie chcą powstawać same, do ich budowania potrzebni są ludzie. Dlatego szukał budowniczych; szukał w Polsce, szukał w Niemczech… Wiosną 1989r. kanclerz federalny Helmut Kohl przy- gotowywał się do wizyty w Polsce; rozmawiał także z Arcybiskupem o roli i znaczeniu Kościoła Katolickiego w Polsce. Arcybiskup A.

Nossol zaproponował kanclerzowi, ażeby ten w trakcie wizyty od- wiedził Górę św. Anny. H. Kohl wziął to pod uwagę; myślano już o konkretnej dacie.

Kanclerz zwrócił się następnie do premiera Tadeusza Mazowiec- kiego z zamiarem nakłonienia go do udziału we mszy pojednania na Górze św. Anny. Polski premier rozważał różne opinie i uznał, że spotkanie z kanclerzem Niemiec na Górze św. Anny z czysto religij- nych pobudek, tuż po obaleniu komunizmu jeszcze dostatecznie nie dojrzało. Sama Góra św. Anny zbyt mało kojarzyła się jako miejsce pojednania narodów. Spojrzenie na tę śląską górę wiary i nadziei zawężało się bowiem bardziej do polityki- jako do punktu oporu w czasie III Powstania Śląskiego. Słowem- obawiano się politycznych negatywnych reakcji. Premier T. Mazowiecki zaprosił więc arcybi- skupa A. Nossola do Warszawy w celu znalezienia innego rozwiąza- nia. W takich okolicznościach wypłynęła Krzyżowa, której nie tak odległa przeszłość historyczna przydawała tej miejscowości walor większej przydatności dla tak pomyślanej Eucharystii. Trzeba do- dać, że H. Kohl jest katolikiem i szczerze zależało mu na pojedna- niu polsko- niemieckim, na wzór takiego, jakie udało się osiągnąć Niemcom i Francuzom.

ZNAK POKOJU

Jest dla autora źródłem wielkiej satysfakcji, że mój krajan- jako Arcybiskup Opolski- i najwyżej ceniony przeze mnie polityk pol- ski- jako premier Polski byli głównymi architektami ze strony Polski tego wiekopomnego wydarzenia i momentu, jakim było nabożeń- stwo oraz gest pojednania. Ale że do tego dojdzie nie było wcale oczywiste i proste. Wprawdzie „znak pokoju” jest częścią integralną Mszy św., to na arcybiskupa A. Nossola wywierano naciski (on uwa- ża, iż byli to współpracownicy Stasi), ażeby ten moment Mszy św.

pominął. Mimo nacisków, a nawet gróźb i obelg (pluto przed nim), A. Nossol nie ustąpił, gdyż na tym momencie zależało mu szcze- gólnie i przede wszystkim. Zrobiło się trochę niebezpiecznie, kiedy niektóre grupy rozwinęły transparenty. Ale tenże moment przyspo- rzył też Arcybiskupowi splendoru, gdyż tuż przed rozpoczęciem Mszy św. zwrócił się do wszystkich, aby transparenty i hasła zwinęli.

I Ślązacy posłuchali swojego Pasterza, co nad wyraz zdumiało za- granicznych gości. I odebrało zarazem nabożeństwu ideologiczną

„przyprawę”. Wzruszenie obu mężów stanu towarzyszące gestowi pojednania było i widoczne, i szczere.

SYNEK Z BROŻEC

Oglądałem to wydarzenie i ten moment w TVP, w ogromnym napięciu i ze wzruszeniem. W Brożcu było prawie grupowe oglą- danie i stare „omy” (babcie) raz po raz wzdychały: „Łobejrzicie, to nasz synek z Brożec!”. A słowa te współbrzmiały z tym, co powie- dział do A. Nossola Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, kiedy ten wahał się, czy przyjąć nominację na Biskupa Ordynariu- sza Diecezji Opolskiej: Ziemia Opolska potrzebuje ciebie, chłopcze!

I Prymas się ani nie pomylił, ani nie zawiódł- dał Opolszczyźnie Pasterza wielkiej pokory; pokory człowieka roztropnego, mądrego, na wskroś uczciwego i sprawiedliwego.

Moja matka Elżbieta opo- wiadała mi, że oglądała Krzyżową prawie cały czas na klęczkach. Kto tego nie zrozumie, lub uzna to za przesadę, niech uzmysłowi sobie, że z niemieckiej ziemi, w odstępie jed- nego pokolenia (1914 i 1939) wyszły dwie najkrwawsze, najpotworniejsze wojny ( uczciwa część niemieckiego społeczeństwa po dziś dzień prze- żywa z tego powodu swoistą trau- mę). Głupich i „dupowatych” (tak K.

Kutz) Ślązaków poubierano w mun- dury i pognano na pola bitewne (eu- roposeł Jacek Kurski ma w tej spra- wie oczywiście swoją „prawdziwą”

teorię). W większości stamtąd nie powrócili; ich nazwiska znajdujemy dziś na pomnikach na całym Śląsku.

Od pół wieku żyję na Dolnym Śląsku i nawet pobieżne porównanie ilości nazwisk wykaże, że na Opolszczyź- nie tych nazwisk jest więcej. W sa- mym Brożcu (ok. 900 mieszkańców) jest ich około stu, z tego aż siedem Krzyżowa - 12 XI 1989r. Architekci Krzyżowej: T. Mazowiecki- pierwszy niekomunistyczny premier

RP oraz A. Nossol- zwyczajny kapłan a niezwyczajny arcybiskup

(11)

ły dwie następujące po sobie męskie generacje Ślązaków. W czasie Wigilii 1944r. przy moim rodzinnym stole w Brożcu zasiadł jeden

„mężczyzna”- ja, jako niespełna 4- letni chłopczyna!

Z okazji przypadającej kolejnej rocznicy (94) zakończenia I wojny przytoczę rodzinny wątek, który mógłby stanowić kanwę do scenariusza filmu o śląskich rodzinach. W I wojnie zginęło dwóch mężów oraz szwagier babci Florentyny Śmiech, z domu Malkowski.

Najpierw zginął szwagier (Teodor), niedługo potem jego brat czyli pierwszy mąż babci (Paweł). Kiedy Paweł wychodził z domu i że- gnał się z żoną i rodziną, prosił swojego młodszego brata Augusty- na: „Zaopiekuj się moją kobietą i dziećmi- gdybym nie wrócił, ożeń się z nią”. Paweł nie powrócił i młodszy Augustyn dotrzymał słowa- ożenił się z wdową po bracie. Wkrótce armia upomniała się jednak także o niego. Przed wyjazdem na front zwrócił się do najmłod- szego brata, Leonarda, z taką samą prośbą, z jaką 3 lata wcześniej jego starszy brat do niego. Augustyn (mój dziadek) został śmier- telnie ranny i wkrótce zmarł. Leonard był jeszcze za młody, aby i jego zagnano do wojska, ale i on swoje zobowiązanie wykonał. Tina Śmieszka (tak ją we wsi nazywano) miała więc trzech mężów, którzy byli braćmi. Leonard musiał też jednak „swoje” odsłużyć w II woj- nie; ranny dostał się do niewoli (na szczęście na Zachodzie) i wrócił z niej długo po jej zakończeniu. Babcia Tina przeżyła wszystkich swoich mężów- także młodszego od niej o 10 lat. Była matką sze- ściorga dzieci. Ciężko ranny syn pozostał na Zachodzie.

W ten sposób to wielkie wydarzenie sprowadziłem do niemal osobistego. Stało się tak i przypadkowo, i celowo. Jeśli bowiem idea pojednania nie „trafi pod strzechy”, o rzeczywistym pojednaniu nie można będzie mówić. Nie może się ono ograniczyć jedynie do ce- lebrowania gestów (choćby najuroczystszych) lub wygłaszania czy podpisywania dokumentów i orędzi (choćby najszlachetniejszych).

A DO ZROBIENIA JEST SPORO

W chwilach kryzysu przeszłość często staje się teraźniejszo- ścią. Nieraz z dnia na dzień człowiek stawał się obcym we własnym kraju i domu. Tak bywało na Górnym Śląsku w czasie plebiscytu.

To przeżywali Kresowianie, kiedy przeganiano ich z ich „zielonej Ukrainy”. Tego doświadczali Niemcy ze Śląska (Pomorza i Warmii), kiedy wyganiano ich z ich Heimatu po II wojnie (niektórzy polscy osadnicy pojawiali się na Dolnym Śląsku już wiosną 1945r., a więc nawet przed konferencją w Poczdamie).

Aktualnie źródłem napięć w Polsce staje się problem różnych wersji polskości i patriotyzmu. Ranią i bolą teorie o śląskości jako ukrytej opcji niemieckiej. Wiele wzburzenia wywołuje „narodowość śląska” na Górnym Śląsku (w czasie ostatniego spisu ludności zade- klarowało ją około 800tys. Ślązaków); obawiają się jej możni polscy politycy, a także wielu moich przyjaciół z TMZZ. Autor tego się nie obawia, gdyż nie obawia się innej religii, koloru skóry, naro- dowości… Obawia się natomiast domorosłych „Chomeinich”, któ- rzy swoim fanatyzmem mogą konkurować nieomal z prawdziwym Chomeinim. Obawia się tych, którzy w rozmowie tak się zapamię- tują, że bez żenady pytają: A ci Ukraińcy- co to w ogóle za naród? To przecież ruscy! (nie Rosjanie- dop. A.M.). Obawia się takich osób, które przyszedłszy do Izby Kresowej TMZZ (którą akurat przygo- towywaliśmy) i zobaczywszy w niej rubaszkę wykrzykują: Dopóki to tu będzie, moja noga tu nie postoi. Obawia się tych, którzy Żyda wyczuwają na kilometr. Obawia się także tych, którzy łaskawie oce- niają, że najlepsi Niemcy to ci, którzy są już na cmentarzu, a ruscy to pijaki i złodzieje. Obawia się takich, którzy obok budowanego w Warszawie meczetu malują szubienice i napisy „Power White”.

Obawia się wreszcie takich, którzy- jak niedawno jeden z posłów-

przestrzegają przed wielokulturowością i imigracją, bo może się u nas pojawić taki np. Anders Breivik. Obawia się tego dlatego, po- nieważ głosiciele i zwolennicy takich poglądów jako żywo przypo- minają ideologów, którzy w latach siedemdziesiątych XX w. z prze- konaniem i butą głosili prawdę o ideowo- moralnej jedności narodu polskiego.

Bardzo smuci sytuacja, w której rozpoczęte wartościowe inicja- tywy i działania nie mogą być kontynuowane. W roku 1995 w Zło- toryi, odbyło się ekumeniczne nabożeństwo katolicko- ewangelic- kie. W roku uroczystości nadania Złotoryi praw miejskich (2011), Towarzystwu Miłośników Ziemi Złotoryjskiej z wielkim mozołem udało się doprowadzić do ekumenicznego nabożeństwa z modli- twą o pokój, pojednanie i współdziałanie z udziałem duchownych trzech wielkich religii chrześcijańskich- katolickiej, ewangelickiej i prawosławnej. Zdaniem prawie wszystkich (prawie!) uczestników był to najwznioślejszy moment uroczystości 800-lecia. Wydawało nam się więc, że rozpoczęte dzieło należy, i trzeba, kontynuować.

Niestety, naszego punktu widzenia nie podzielają w Złotoryi czyn- niki, bez których udziału takie ekumeniczne nabożeństwo nie jest możliwe.

GRABARKA

Nasze nadzieje obudził jednak ponownie dialog polskiego Epi- skopatu z Kościołem prawosławnym. Wizyta patriarchy Moskwy i całej Rusi- Cyryla I- w Polsce, uzasadnia to. Autor nie czuje się kom- petentny do teologicznych porównań między orędziem z roku 1965, a „przesłaniem do narodów Polski i Rosji”, podpisanym 17 sierpnia 2012r. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Józef Michalik oświadczył, że: Dokument podpisaliśmy w duchu posłu- szeństwa ewangelii. I jest on skierowany do wszystkich ludzi dobrej woli, czyli także do niewierzących. Natomiast z Grabarki- świętej góry prawosławia z Polsce- Cyryl I przesłał słowa błogosławieństwa:

Niech Bóg ochrania Polskę i Świętą Ruś. I niech tak się stanie. Ale Bogu trzeba pomóc.

Przesłanie miało być odczytane w polskich kościołach w dn.

9 września 2012r. Miało być. Niektórzy duchowni znaleźli jednak wyjście, ażeby idea przesłania nie dotarła ( tą drogą) do wiernych- przeszkadza im przeszłość Cyryla I. Niechaj więc: Bóg ochrania Polskę.

Alfred Michler 19 IX 2012 Gest pojednania premiera Polski T. Mazowieckiego i kanclerza Nie- miec H. Kohla podczas liturgicznego przekazywania znaku pokoju.

(12)

XXVI SESJA RADY MIEJSKIEJ W GŁOGÓWKU

c.d. na str.14 Sesja odbyła się 25 stycznia 2013 r.

Obrady otworzył i przeprowadził Przewodniczący RM K. Barton. Pod- czas sesji zatwierdzono Plany Pracy Komisji Rewizyjnej i Stałych Ko- misji Rady na 2013 r.

Zapytania radnych /interpelacje/:

- Radny P. Samson zwrócił się z prośbą do Burmistrza o zwrócenie się z pismem do powiatu o wyjaśnienie, jaki obowiązuje regulamin aptek dyżu- rujących w Głogówku. Chodzi o to, że apteka na ul. Plac Wolności, która miała pełnić dyżur nocny, wywiesiła informację, że pełni dyżur do godziny 21.00, a po godzinie 21.00 należy udać się do apteki w Prudniku. Radny prosi o wyjaśnienie, czy takie postępowanie jest zgodne z prawem

- Radny M. Pelka zadał pytanie odnośnie informacji Burmistrza o pra- cy między sesjami, a mianowicie chodzi o nieruchomości jakie gmina przejęła, prosi o krótką informację, jakie to były nieruchomości - Radna B. Grzegorczyk- w związku z informacją Burmistrza o pracy między sesjami, gdzie podano dwie daty dotyczące kwestii „śmieciowej”

zapytała, czy już teraz można wprowadzić radnych w jakieś szczegóły dotyczące tej kwestii

- Wiceprzewodnicząca B. Poremba poinformowała, że w Głogówku na przeciwko poczty była załatana dziura, dokładnie na pasach (przejście z Alior Banku SA do sklepu żelaznego). W tym miejscu pasy dla pieszych prowadzą do połowy jezdni, a od drugiej połowy jezdni już ich nie ma, bo została załatana dziura. Radna dodała, że jest to droga krajowa i że taka sytuacja trwa już około pół roku

Radna G. Nizińska:

- zapytała o kolejne znaki drogowe, które postawiono na ulicy Zamko- wej. „Ozdabiają” one Boży Grób, radna nie wie czy to bezmyślność, czy inny jest tego powód, bo można było je usytuować w innym miejscu - pod domem radnej jest zupełnie niedrożna kanalizacja burzowa.

Sprzątano ulice, ale w momencie, kiedy jeszcze połowa liści była na drzewach. Radna ciągłe wyręcza ZMK- zbiera pełne worki liści, które spływają do kanalizacji. Sprawa była poruszana wielokrotnie, radna prosi, by UM w jakiś bardziej rygorystyczny sposób wystąpił do zarząd- cy drogi, gdyż oprócz odśnieżania chyba nic więcej nie robią

- kolejny raz, Radna zwraca się z prośbą o pielęgnację parku w Gło- gówku. Samosiejki są już coraz to większe, cały park sprawia wrażenie bardzo zaniedbanego. Prośba, by na wiosnę zająć się tą sprawą

- brak jest koszy na ulicy Zamkowej, a było powiedziane, że kosze zo- staną chwilowo przeniesione na trasę komunikacji do szkoły itd. a po rewitalizacji ulicy (Zamkowej) zostaną postawione nowe

- Radna złożyła interpelację również odnośnie ulic jednokierunkowych w centrum miasta. Chodzi głównie o ulice Spółdzielczą, Krótką i Karola Miarki. Tam obowiązuje ruch dwustronny, ludzie z oszczędności stawiają tam samochody i jeszcze poruszają się w dwie strony, jest to niebezpieczne.

Chodzi o to, żeby uporządkować jednokierunkowymi ulicami nasze cen- trum i żeby rzeczywiście nastąpił jakiś porządek w tym temacie

- Radna ma pytanie o sprecyzowanie przejętych dziełek przez gminę.

Radna ma skargę jednej z mieszkanek, gdzie kończy się ulica Wielkie Oracze, a w którym miejscu zaczyna się ulica Młyńska. Zaczyna za- chodzić sporny temat, z powodu budowy nowego obiektu, zostaje tam zakłócona równowaga biologiczna, gdzieś tam ludzi zalewa itd. Chodzi konkretnie o ulicę Młyńską albo Wielkie Oracze

- Radna wspomniała, aby wprowadzić w okresie letnim (np. w rocznicę otwarcia ulicy Mickiewicza, gdzie jest nasz słynny deptak) mini jarmark dominikański, jak to ma miejsce w Gdańsku, ale zostało powiedziane, że można to usytuować w innym miejscu

- Radny A. Łukasiewicz poprosił o uzyskanie informacji odnośnie bu- dowy wału przeciwpowodziowego w Racławicach Śląskich

Radny A. Wawer:

- odniósł się do jednej z interpelacji radnej G. Nizińskiej. Powiedział, że w poprzedniej kadencji, także zwracał uwagę na oznaczenia dróg, chodzi głównie o ulicę Spółdzielczą. Tam jest ruch dwukierunkowy, a znak jest jednokierunkowy i obowiązuje ruch jednokierunkowy. W końcu należałoby zrobić z tym porządek, bo często dochodzi tam do zatamowania ruchu na drodze

- zwrócił się do Burmistrza o przypomnienie, jaki obowiązuje okres gwarancji w związku z rewitalizacją ulicy Mickiewicza i Zamkowej.

Radny zapytał o to w kontekście aktualnej zimy, ewentualnych popra- wek w związku z zimą, ubytkami w drodze, czy to jest ujęte w gwarancji Radny M. Hołówko zapytał, czy w sprawie poprzednich Jego interpelacji jednostki, które miały się do tego ustosunkować, coś zrobiły. Chodzi o:

- słupy na ulicy Fabrycznej, czy zakład energetyczny odpowiedział - czy coś się ruszyło w sprawie mostku na Pasterniku, bo rolnicy pytają czy dalej stan techniczny będzie taki jak jest i mostek się w końcu za- łamie

- dwie panie zapytały Radnego o ulicę Winiary, czy na kawałku 100m2, czy nawierzchnia bitumiczna się tam pokaże, bo otrzymali pismo od p.

Wiceburmistrz, że zostanie to zrobione w 2012 r.

- w październiku 2012 r. Radny zgłaszał drobną rzecz, by służby, które ewentualnie wykonują selekcję gałęzi suchych i niesuchych dokonały cięć pielęgnacyjnych (chodzi o odcinek Alei Lipowej równoległy do torów kolejowych, między ulicą Sobieskiego, a ulicą Niepodległości), w ostatnim okresie okazało się, że tam spadają konary i mieszkańcy, którzy tam chodzą mówią, żeby jednak przypomnieć, czy coś w tym temacie się zmieniło

- Radny przypomniał także, żeby na wiosnę usytuować pasy na jezdni na drodze wojewódzkiej w okolicy ulicy Urbana. Jest tam skrzyżowanie, a nie ma możliwości przejścia na drugą stronę ulicy

Przewodniczący RM wrócił do tematu działek, które Agencja Nierucho- mości Rolnych nieodpłatnie przekazała gminie Głogówek. Przewodni- czącego RM interesują konkretnie dwie działki w Starych Kotkowicach, czy to jest droga wewnętrzna wzdłuż OHZ, o którą od lat zabiegają mieszkańcy, żeby ją wyremontować.

Podczas sesji podjęto uchwały:

a) w sprawie zaciągnięcia kredytu długoterminowego

b) w sprawie zmiany budżetu Gminy Głogówek na 2013 rok (z nanie- sioną poprawką)

c) w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej Gminy Głogó- wek na lata 2013-2016

Odpowiedzi na interpelacje radnych:

Odpowiedzi Burmistrza:

- Radnemu P. Samsonowi - gmina wystosuje pismo do Starosty Prud- nickiego, czy apteka na Placu Wolności mogła tak postąpić czy nie.

Wiadomo jak wyglądały wcześniejsze opinie Rady Miejskiej. Apteka- rze zasłaniali się tym, że ta opinia nie jest opinią wiążącą, więc gmina zwróci się do Starosty, jaka jest opinia starostwa, jeżeli chodzi o takie postępowanie

- Burmistrz odpowiedział na pytanie Radnej B. Grzegorczyk odnośnie spraw związanych z ustawą o utrzymywaniu czystości i porządku w gminie Głogówek. Odbyło się spotkanie z pracownikami ZMK, p. Dy- rektor ZMK, by ustalić pewne cele, które będą realizowane w oparciu o ZMK, oraz w oparciu o gminę Głogówek. To była rozmowa teoretyczna.

Drugie spotkanie odbyło się u Wojewody, są problemy jeżeli chodzi o Czysty Region, gdzie Burmistrz Głogówka chce zwrócić się do p. Wo- jewody z postulatem, że uchwała, która została podjęta przez Czysty Region obligatoryjnie na wszystkie sektory jest niezgodna z ustawą i po tej rozmowie podjęto decyzje, że zaskarży się ją do wojewody o unie- ważnienie, dlatego, iż uważa się, że stawki, które są zaproponowane w Czystym Regionie co do sektorów nie są ustalane na podstawie danych z danego regionu tylko obligatoryjnie na całość. Zgodnie z wytycznymi z Ministerstwa Finansów jest zasada, że należy brać poszczególne regiony, sektory indywidualnie do obliczeń dlatego, że sektor sektorowi nie jest równy. Burmistrz dodał, że czeka na opinię wojewody, czy uchwała ta jest zgodna z obowiązującym prawem dlatego, że Czysty Region nie za bardzo chce pójść na porozumienie o bezproblemowym odejściu gminy Głogówek z Czystego Regionu. Oficjalne pismo wpłynęło do wojewody w ubiegłym tygodniu i obecnie czeka się na interpretację. Burmistrz ma nadzieję, że zarząd, który na dzień dzisiejszy składa się tylko z trzech

(13)

ŻYCZENIA

Kaum zu glauben aber war unser Papi Konrad wird 80 Jahr Wir gratulieren Dir lieber Papi von ganzem Herzen und wünschen Dir viel Gesundheit und alles erdenklich Gute.

Deine Töchter Beata und Karina mit Familien.

Sprostowanie

W ostatnim numerze ŻG w relacji ze spotkania opłat- kowego w Racławicach Śląskich nie wymieniliśmy jedne- go z głównych organizatorów spotkania. Był to przewodni- czący racławickiego koła PZEiR Józef Raczkowski.

Za przeoczenie przepraszamy!

Na zdjęciu: Józef Raczkowski, autor zdjęć: Stanisław Stadnicki – www.raclawice.net

Jesienią trzy z czterech głogóweckich aptek wystąpiły z pismem do Starostwa, w którym proponowały zmiany godzin dyżurów. Starostwo zwróciło się do władz gminy o opinię w tej sprawie. Rada Miejska w Głogówku zaopiniowała negatywnie zmianę godzin dyżurów głogówec- kich aptek. Stało się to podczas listopadowej sesji, gdzie radni dyskuto- wali na ten temat, jednogłośnie twierdząc, że dyżury w nocy i podczas świąt powinny pozostać tak jak były wcześniej, czyli od godziny 18.00 do 8.00 rano. W pozostałych godzinach – od 8.00 do 18.00 – apteki funkcjonują normalnie. Starostwo powiatowe, kierując się opinią Rady Miejskiej i Burmistrza Głogówka, nie wyraziło zgody na skrócenie cza- su dyżurów. Wydawałoby się, że sprawa jest zamknięta. Do czasu.

W piątek, 25 stycznia podczas sesji Rady Miejskiej, Radny Piotr Samson poruszył temat dyżurów. Radny zgłosił, że w tym tygodniu (21 – 27 stycznia) apteka dyżurująca samowolnie skróciła czas dyżu- rowania do godz. 21.00. Po tym czasie na drzwiach pojawia się kar- teczka odsyłająca pacjentów do … Prudnika, do apteki pełniącej dyżur.

Po sesji gmina wystosowała pismo do starostwa, w którym informu- je o zaistniałym fakcie. Media zainteresowały się tą sprawą, pojawiły się na temat informacje w: nto, Radiu Opole, Tygodniku Prudnickim.

Redaktorzy przytaczali opinie rożnych osób, w tym: starosty, radnych, przedstawicieli nadzoru farmaceutycznego, izby aptekarskiej, itd. Z opi- nii tych z pewnością wynika, że trudno jest wyegzekwować pełnienie dyżurów wedle zaakceptowanego planu. Właściciel apteki, która wyła- mała się z grafiku dyżurów, odmówił komentarzy. A pacjenci? Cóż, dla niektórych farmaceutów pacjent jest tylko klientem.

MWR

Komentarze

Radny Piotr Samson:

Jest to nie fair, aby apteka podczas dyżurów jest otwarta do 21.00. Jedna apteka tak zdecydowała. Znajdą się klienci, którzy w nocy lub późnym wieczorem będą niezwłocznie potrzebowali lekarstwa, niekoniecznie przeciwgorączkowego. Nie można patrzeć tylko na rachunek ekono- miczny. Liczy się człowiek i jego indywidualna sytuacja, poczucie bez- pieczeństwa. Chodzi głównie o starszych ludzi i osoby z małymi dzieć- mi. Trudno mieć wszystkie potrzebne leki w domu, trudno przewidzieć różne, losowe sytuacje.

Radna Barbara Grzegorczyk:

Odnoszę wrażenie, że farmaceuci zapominają o przesłaniu etycznym związanym z ich zawodem. Nie mogą się plasować na pozycjach han- dlowców, kierując się jedynie względami ekonomicznymi. Farmaceuta, podobnie jak lekarz, ma służyć pacjentowi, o czym wiedzieli już Rzy- mianie. Przypomnieć należy maksymę: „Salus aegroti suprema lex”

czyli „Dobro pacjenta jest najwyższym dobrem”. To hasło wisiało przez wiele lat w aptece Crategus. Właściciele, wtedy jedyni aptekarze w mie- ście, kierowali się ta zasadą i nie odmawiali nikomu pomocy, nawet w nocy. Zastanawiające jest, że liczebność naszego miasta w pewnych okresach sięgała nawet 8 tys. mieszkańców i jedna apteka pełniła dy- żury. Obecnie, Głogówek liczy około 5tys. 600 mieszkańców, mamy 4 apteki i jeszcze pojawiają się jakieś problemy. W piśmie od farmaceu-

Pacjent czy klient?

tów pojawiło się takie zdanie, iż muszą oni dyżurować w nocy, która to przeznaczona jest do snu. Nie można patrzeć w ten sposób. Co mają powiedzieć pielęgniarki, lekarze, strażacy, żołnierze?…

Lekarz medycyny (nazwisko do wiadomości redakcji):

Jesteśmy zbulwersowani taka postawą. Pacjenci, którzy nocą szukają pomocy u lekarza, naprawdę tej pomocy potrzebują. Mają z receptą je- chać do Prudnika? Często dotyczy to małych dzieci czy osób starszych.

Farmacja jest dziedziną medycyny, farmację młodzi ludzie studiują na akademii lekarskiej. Skąd więc taka postawa? Liczy się tylko wynik finansowy? Właściciele aptek, które nie dyżurują tłumaczą się, że pro- wadzą działalność gospodarczą. Jest to bardzo niezrozumiała postawa.

Co sądzicie Państwo na ten temat? Swoje opinie można kierować do re- dakcji – pod adres mailowy: zycie_glogowka@poczta.fm lub na adres pocztowy: Redakcja ŻG, ul. Batorego 10, 48- 250 Głogówek

(14)

c.d. na str.16 c.d. ze str.12

osób (było pięć osób, bo dwie wystąpiły), podejmą decyzję o tym, żeby nie stwarzać problemów, bo gmina stoi na stanowisku naszego prawni- ka, że porozumienie między gminą a stowarzyszeniem istnieje, a prze- wodniczący zarządu stoi na stanowisku, że nie

- odnośnie pytania Wiceprzewodniczącej B. Poremby - gmina zwróci się do zarządcy drogi, by te pasy uzupełniono

Odpowiedzi na pytania radnej G. Nizińskiej:

- znaki drogowe zostały zamontowane na wniosek mieszkańców, dlate- go że domagali się ograniczenia czasu postoju na ulicy Zamkowej, z tego względu, że 90% samochodów, które tam stały, były to samochody pra- cowników urzędu. Mieszkańcy, jak i osoby prowadzące tam działalność gospodarczą, nie mieli dostępu do posesji. Na ich prośbę ustalono czas postoju do pół godziny od 8.00 do 16.00, w sobotę i niedzielę to oczy- wiście nie obowiązuje. Znaki ustawione zostały zgodnie z przepisami - jeżeli chodzi o niedrożne kanalizacje burzowe - ZMK to sprawdzi - w tym roku nie planuje się pielęgnacji parku. W ubiegłym roku już mówiono o tym, że pielęgnacja parku będzie robiona, gdy będzie do- konywana rewitalizacja. Jeżeli będą środki do pozyskania, to na pewno będzie gmina się o nie starać i wtedy dokona się kompleksową pielę- gnację, wycinkę, czy uprzątniecie tego terenu w ramach programu. W budżecie gminy na 2013 r. nie ma takich pieniędzy na realizację tego przedsięwzięcia

- jeżeli chodzi o kosze na ulicy Zamkowej- miały wrócić, więc prośba do p. kierownik referatu NLROŚ, by te kosze, które były wcześniej na ulicy Zamkowej ponownie tam ustawić. Ulica 3-go Maja nie jest drogą gminną, ale jeżeli będą pieniądze w budżecie, to zakupi się kosze i je się tam postawi. Chyba, że połowę koszy postawi się na ulicy Zamkowej, a połowę zostawi się na ulicy 3-go Maja

- jeżeli chodzi o ulice wokół rynku- Burmistrz przyznał rację Radnej G. Nizińskiej, że należy ten ruch uporządkować. Prośba Burmistrza, by Radna także uczestniczyła razem z pracownikami urzędu w spotkaniu i zaproponowała pewne rozwiązania, w którym kierunku ma być pusz- czony ruch, czy w prawą czy lewą stronę. Mieszkańcy także będą mogli nanieść pewne poprawki.

Radny A. Wawer dodał, że przyznaje rację Radnej G. Nizińskiej odno- śnie parkowania samochodów na drodze, zwłaszcza na ulicy Spółdziel- czej, gdzie jest ograniczone miejsce na przejazd dwóch samochodów, ale to wiąże się z konsultacjami ze społeczeństwem, będzie ciężko coś takiego wyeliminować, dlatego że ludzie są przyzwyczajeni, że parkują pod budynkiem, gdzie mieszkają. Są to budynki spółdzielcze, z tego co Radny wie - Spółdzielnia Mieszkaniowa także myśli o uporządkowaniu tego terenu, by samochody tam nie parkowały.

Faktem jest, że rynek jest strefą płatnego parkowania i tych samocho- dów wokół rynku jest coraz więcej. Radny A. Wawer dodał, że należy pomyśleć o kolejnych miejscach płatnego parkowania, właśnie dlatego, że tylko rynek jest strefą płatnego parkowania. To powoduje, że na prze- ciwko Głogowianki ludzie stawiają samochody, żeby tylko znaleźć miej- sce bez strefy płatnego parkowania. Jeżeli rozszerzymy strefę płatnego parkowania, to będą miejsca do parkowania. Burmistrz jest za tym, by rozszerzyć strefę płatnego parkowania, ale należy pomyśleć, w którym miejscu miałoby to być. Na niektórych ulicach nie można wprowadzić strefy płatnego parkowania. Burmistrz dodał, że zaproponuje miejsca, a radni, którzy będą zainteresowani określą, w którym miejscu ma być strefa płatnego parkowania. Musi być podjęta uchwała w tej sprawie Radna G. Nizińska zapytała Burmistrza, czy są osoby, które są zwolnione z opłat za parkowanie na rynku. Burmistrz odpowiedział, że zwolnione są samochody uprzywilejowane, a pozostałe osoby objęte są płatnym parkowaniem. Po to wprowadzono płatne parkowanie, żeby na rynku było miejsce do parkowania.

- w sprawie zorganizowania jarmarku, to nie za bardzo wiadomo, kto ma się tym zająć.

Radna G. Nizińska odpowiedziała, że gmina ma odpowiednio zatrud- nione osoby do promowania miasta i mogły by się tym zająć. Chodzi o zorganizowanie jarmarku ze starociami ( tzw. pchli targ) i nie chodzi o miesiąc kwiecień, tylko o jakiś cieplejszy miesiąc, żeby impreza była udana, promująca nasze miasto. Należy to wcześniej nagłośnić, aby było zainteresowanie imprezą. Burmistrz dodał, że można na stronie inter- netowej i w gazecie lokalnej ŻG umieścić taką informację, ustalić jakąś

datę zorganizowania tego jarmarku, ale gmina nie przewiduje przezna- czyć żadnych pieniędzy na ten cel. Proponowane miejsce to ewentual- nie plac przy baszcie, należałoby zapytać Spółdzielnię Mieszkaniową w Głogówku, czy wyrażą zgodę na użyczenie tego miejsca. Ulica Mickie- wicza, jak to zaproponowała Radna G. Nizińska na komisji, nie jest do- brym miejscem. Wjeżdżające tam samochody zdewastują cały deptak.

Burmistrz wypowiedział się, że we wrześniu organizowana jest impreza

„Pożegnanie lata”, więc można poinformować, że jest też jarmark staro- ci, jako impreza towarzysząca. Jeżeli chodzi o plac przy baszcie- jest to teren spółdzielni, gmina nie dzierżawi już tego terenu. Burmistrz dodał, że odpowiednim miejscem byłoby targowisko, jednak Radna G. Niziń- ska na komisji nie wyraziła na to zgody. Radny M. Pelka dodał, że w Krapkowicach organizują tego typu imprezę. Radny wie, że było duże zainteresowanie

-na pytanie Radnego A. Łukasiewicza, gmina zwróci się z pismem do zarządcy, jak wygląda sprawa budowy wału przeciwpowodziowego. Z tego co się orientuje, to uzgodnienia były takie, że warstwa wierzchnia miała iść na budowę tych wzmocnień przeciwpowodziowych Racła- wic Śląskich. Inwestycja była robiona, teraz stanęła może ze względu na pogodę. Gmina zwróci się z pismem do WZIR-u, gdyż to jest ich inwestycja

- na pytanie Radnego A. Wawera - rewitalizacja ulicy Mickiewicza i Zamkowej obejmuje okres gwarancji. Wykonawca inwestycji nawet sam powiedział, że na pewno po zimie, w wyniku działania ruchów, pracy jazdy samochodami, ziemia w niektórych miejscach siądzie i są przygotowani na to, że będą poprawki w układaniu kostki granitowej (jeżeli chodzi o ulicę Zamkową). Na ulicy Mickiewicza jest wszystko w porządku

Burmistrz odpowiedział na pytania zadane przez Radnego M. Hołów- ko:- odnośnie słupów oświetleniowych na ulicy Fabrycznej - pismo zostało wysłane do zakładu energetycznego, jednak w chwili obecnej Burmistrz nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Na kolejnej sesji Radny uzyska odpowiedź

- odnośnie mostku na Pasterniku to nie planuje się w tym roku reali- zacji tej inwestycji. W tym roku Burmistrz postara się uzyskać wstępny kosztorys, jaki jest koszt tego przedsięwzięcia i jaki jest faktyczny stan, czy to jest pilne zadanie, czy ten most w jakiś sposób jeszcze wytrzyma - jeśli chodzi o ulicę Winiary – to jest wjazd do posesji, nie zostało to w ubiegłym roku zrobione z tego względu, że były problemy z wykonawca- mi, w tym roku Burmistrz postara się to zrobić, by nakładka asfaltowa była wykonana. Burmistrz przyznał, że faktycznie miało to być zreali- zowane w 2012 r.

- jeśli chodzi o gałęzie suche znajdujące się na odcinku Alei Lipowej równoległym do torów kolejowych, a między ulicą Sobieskiego, a ulicą Niepodległości to burmistrz poprosi kierownika referatu NLROŚ Anetę Samotus, by zajęła się tym tematem. Są osoby, które proszą o możliwość pozbierania sobie tych suchych gałęzi w ramach prac porządkowych.

Pani Samotus wystosuje odpowiednie pisma dla tych osób, które bez- płatnie pozbierają sobie gałęzie i uporządkują w ten sposób teren na określonych warunkach.

- w sprawie pasów na jezdni na drodze wojewódzkiej w okolicy ulicy Urbana - Burmistrz zapyta pracownika merytorycznego, na jakim eta- pie sprawa ta jest załatwiona. Na następnej sesji zostanie udzielona od- powiedź w tej kwestii. Burmistrz dodał, że 11.02 br. odbędzie się spotka- nie u Wicemarszałka P. Kostusia, więc na pewno poruszy się tę sprawę.

Burmistrz poprosi, by w ramach realizacji jakiś swoich inwestycji, które będą planowane na terenie gminy Głogówek również w tym miejscu swoje służby skierował i sprawdził, czy pozwalają przepisy o ruchu dro- gowym na zezwolenie, na pomalowanie tych pasów.

Odpowiedzi p. W. Witkowskiego – pracownika UM w Głogówku:

- jeżeli chodzi o działkę nr 291/1 mapa 2 obręb Wielkie Oracze o po- wierzchni 0.1414 ha to jest położona w mieście Głogówek stanowiąca drogę o długości 0,992 km. Działka nr 291/3 mapa 2 obręb Wielkie Ora- cze o powierzchni 0,0661 ha położona jest w mieście Głogówek stano- wiąca drogę o długości 992 km. Wszystkie te działki to są drogi. Chodzi o drogę Młyńską i Wielkie Oracze, chodzi o drogę Tomice - Góreczno i chodzi o część drogi Dzierżysławice. Wszystkie dokumenty są przeka-

(15)

Pan Zbigniew Niewitecki jest leka- rzem weterynarii. Wraz z żoną Ireną przyjechał do Głogówka w 1981 r. Trafili tu po studiach, z Wrocławia.

Pan Zbigniew zawsze miał w sobie chęć działania oraz niezwykłą kreatyw- ność. Jeszcze w latach 80- tych hodował owce w Dzierżysławicach, na przełomie lat 80 i 90 – tych miał w Głogówku pie- czarkarnię. Pieczarkami zajmował się 10 lat. Jak sam przyznaje, jego największe hobby to konie. Oczywiście, konie pan Zbigniew też hodował, przed trzydziestu laty. Do tej pory wspomina te czasy z sen- tymentem…

W 1991 r. pan Niewitecki kupił lecz- nicę i rozpoczął własną działalność.

Wraz z żoną stworzył firmę Agravet, któ- ra z każdym rokiem się rozwija. Zaczęło

się od lecznicy. Obecnie firma zajmuje się m.in.: sprzedażą hurtową i detaliczną pasz, skupem zboża, sprzedażą nawozów, współpracuje z mleczarniami - Głubczy- ce, Turek, Prudnik. Od 21 lat Agravet współpracuje z firmą Dossche, w rankin- gu ich hurtowni zajmuje 1 miejsce. Ma też wyłączność na Opolszczyznę na ich produkty.

Rok 2010 przyniósł firmie spore suk- cesy. Agravet od 2010 r. posiada certy- fikat Rzetelna Firma. Także w 2010 r.

przyznano firmie prestiżowy tytuł Gazela Biznesu. Agravet został wtedy oceniony jako 7 firma na Opolszczyźnie, co jest dużym wyróżnieniem. Ranking Gaze- le Biznesu to ranking najdynamiczniej rozwijających się małych i średnich firm.

Listę najlepszych firm sporządzają co roku dzienniki ekonomiczne należące do szwedzkiej grupy Bonnier Press Group.

Firma państwa Niewiteckich organi- zuje też bezpłatne szkolenia dla swoich klientów. W styczniu odbyło się takie szkolenie w Hotelu Salve. Wśród wykła- dowców był m.in. prof. dr hab. Zygmunt M. Kowalski, który jest wybitnym specja- listą w dziedzinie weterynarii. Wygłosił on wykład o żywieniu krów w okresie okołoporodowym. Prelegentami byli też:

dr nauk weterynaryjnych Wiesław Nie- witecki („Problemy wynikające z okresu zasuszenia – choroby cieląt.”) i mgr inż.

Maciej Ciszewski z firmy Dossche sp. z o.

o. („Nowy model żywienia w produktach firmy Dossche”). Niedawno, 5 lutego po- dobne szkolenie odbyło się w Brożcu, w restauracji Donitza. Klienci firmy Agra- vet bardzo chwalą sobie poziom i organi- zację tych szkoleń.

Państwo Niewiteccy mają dwoje do- rosłych dzieci- syna Marcina i córkę Monikę. Córka skończyła stomatologię i pracuje w swoim zawodzie. Po studiach została we Wrocławiu. Syn Marcin, wraz z żoną Martyną i córką Julią, od paru lat mieszka w Głogówku. Wrócił tu po wielu latach. Pan Marcin ukończył weteryna- rię, pracuje z ojcem w lecznicy, prowadzi też swoją działalność. 9- letnia Julia bar- dzo kocha zwierzęta, jest więc prawdopo- dobne, że pójdzie w ślady dziadka i ojca.

Na razie opiekuje się swoim psem i kota-

mi… MWR

Gazela Biznesu – Agravet

Zbigniew Niewitecki

Lecznica przed wieloma laty…

…. i obecnie

(16)

zane do Starostwa Powiatowego, który ustali termin aktu notarialnego w porozumieniu z Burmistrzem Głogówka. Akt notarialny odbędzie się u notariusza. Są to działki przejęte od Starostwa, a jeżeli chodzi o prze- jęcie przez gminę Głogówek działek od Skarbu Państwa grunty, którymi dysponuje ANR to jest wydane zarządzenie przez Burmistrza Głogówka 11 stycznia 2013r, że przejmuje gmina Głogówek nieodpłatnie drogi w Starych Kotkowicach działka nr 175/133 mapa 4 obręb Stare Kotkowi- ce oraz działka nr 146/47 mapa 3 obręb Stare Kotkowice oraz droga w Rzepczu działka nr 4/5 mapa 1 obręb Rzepcze. Zarządzenie jest podję- te, lecz cały obowiązek zebrania dokumentów jest przekazane gminie Głogówek. 15 stycznia 2013r. zostało wysłane zlecenie do geodezji do Prudnika, by przygotowali wyrysy i wypisy, jeżeli będzie to gotowe, gmina postara się o wypisy z księgi wieczystej, następnie wszystkie do- kumenty gmina przesyła do ANR, ustala się termin aktu notarialnego i gmina przejmuje nieodpłatnie te drogi. Przewodniczący RM pytał p.

Witkowskiego, czy jest w stanie określić, w którym miejscu znajduje się ta droga, jeżeli chodzi o Stare Kotkowice. Jest to duża działka, bo o pow.

1,1780 ha i działka o pow. 0,1697 ha, które tworzą jedną drogę. P. Wit- kowski odpowiedział, że jest to jedna droga, która stanowi dojazd do gruntów rolnych i w związku z tym wydaje się chyba stosowne przyjęcie tych terenów. Radny M. Hołówko dodał, że jest to droga przy OHZ.

Wolne wnioski. Sprawy różne.

Przewodniczący RM poinformował, że radni otrzymali sprawozdanie z Pracy RM za 2012 r., było ono dostępne do wglądu na komisjach.

Również radni zapoznali się ze sprawozdaniem przygotowanym przez p. instruktor terapii odwykowej, jak również kierownik referatu EOiZ p.

J. Nalepa przedłożył radnym sprawozdanie z wysokości średnich wyna- grodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego w szkołach prowadzonych przez jednostkę samorządu terytorialnego.

Do Biura Rady wpłynęło pismo sołtysa wsi Mochów – p. Edwarda Rosy, który jest obecny na dzisiejszej sesji. W tej sprawie odwiedził Burmi- strza p. Piechaczek, z którym również z przewodniczącym RM także rozmawiał na temat pisma złożonego przez sołtysa Mochowa.

Obecny na sesji Sołtys poinformował, że sprawa dotyczy obwodnicy we wsi, obwodnicę obiecują mieszkańcom już od 30-40 lat i jak do tej pory nic się nie robi. Droga krajowa nr 40 jest bardzo niebezpieczna. Sołtys zwrócił się pisemnie z prośbą do RM o wystąpienie z wnioskiem do GDDKiA w Opolu o stały monitoring na drodze krajowej na 40 w Mochowie, o przywrócenie ograniczenia prędkości na terenie Mochowa do 40 km/h oraz o rozpoczę- cie budowy obwodnicy dla Głogówka i Mochowa lub o zbudowanie ronda w Mochowie. Teren Głogówka i Mochowa stanowi jeden, wspólny obszar zabudowany. Na początku Głogówka na drodze nr 40 jest tablica informa- cyjna – początek obszaru zabudowanego, zaś tablica informacyjna- koniec obszaru zabudowanego znajduje się na drodze nr 40 u wylotu z Mochowa.

Na ulicy Piastowskiej w Głogówku, która należy do ciągu drogi krajowej nr 40 znajduje się znak zakazu ograniczający prędkość do 30 km/h. Zgodnie z przepisami o ruchu drogowym ograniczenie to powinno obowiązywać do znaku informacyjnego- koniec obszaru zabudowanego, czyli do wylotu z Mochowa na drodze nr 40 w kierunku do Prudnika. Kierowcy jednak nie przestrzegają tego ograniczenia. Najlepszym rozwiązaniem byłoby posta- wienie fotoradaru. Burmistrz odpowiedział, że zwrócono się z pismem do zarządcy drogi, ma być zorganizowane spotkanie z zarządcą drogi krajowej, z przedstawicielem starostwa i komendy policji drogowej i porozmawia się o panujących warunkach w Mochowie. Jest też omawiana sprawa posta- wienia lustra drogowego w Mochowie, czy jest widoczna droga ze strony Głogówka, czy widoczność ta jest ograniczona – tylko do budynku Pizze- rii Ramzes. Czekamy na opinię policji drogowej, czy lustro drogowe może stać w tym miejscu (przy posesji Mochów nr 67), czy też nie. Bez opini zarządca drogi nie wyrazi zgody na postawienie lustra drogowego. Jeżeli chodzi o fotoradary to ten temat też był poruszany, sołtys wypowiedział się, żeby to gmina sfinansowała. Burmistrz dodał, że pierwszy raz o tym słyszy, wieś Mochów nigdy nie starała się o takie dofinansowanie fotorada- rów na drodze krajowej, więc Burmistrz nie wie, dlaczego gmina miałaby w tym uczestniczyć. E. Rosa wyjaśnił, że Komenda Wojewódzka w Opolu tak odpowiedziała, aby gmina sfinansowała zakup fotoradaru. Burmistrz odpowiedział, że gmina nie może tego zrobić, koszt takiego fotoradaru to ok.150 tys. zł, a fotoradar nigdy nie będzie przynosił dochodów do budżetu gminy tylko do zarządcy drogi. Prowadzi się rozmowy z zarządcą drogi, od-

będzie się spotkanie z Dyrektorem GDDKiA i zobaczymy, jakie będzie ich stanowisko w tej sprawie. Temat jest trudny, drogi krajowe mają określone normy prędkości i zarządca nie chce obligatoryjnie zgodnie z obowiązują- cymi przepisami nie zmienia tego, dlatego, że mają to być drogi, które mają mieć określoną przepustowość, a nie co 10 km ograniczenie do 30, 40 km/h.

Żeby postawić fotoradar musi się zgodzić zarządca drogi i musi przeznaczyć na to środki. Gmina w tej sprawie nic więcej nie może zrobić. Radny M.

Pelka dodał, że gmina może zwrócić się do policji o to, by we wsi Mochów częściej dokonywali patrole. Tak naprawdę czy tam będzie ograniczenie do 30km/h, czy 50km/h, to jeżeli kierowcy pojadą samochodem z prędkością 50 km/h to w zupełności wystarczy. Burmistrz dodał, że różnica pomiędzy zarządcą dróg krajowych a wojewódzkich jest taka, że gmina może dofinan- sować -jeżeli chodzi o drogi wojewódzkie. Burmistrz w tej sprawie planuje przeprowadzić rozmowę z Wicemarszałkiem p. Kostusiem, żeby docelowo postawić dwa znaki pokazujące, z jaką prędkością jada samochody, ma tu na myśli wjazd i wyjazd we wsi Rzepcze. Byłby to elektroniczny pomiar pręd- kości. Natomiast jeżeli chodzi o drogi krajowe to z ustawy gmina nie ma możliwości dofinansować żadnych środków do danej inwestycji. Radny A.

Wawer dodał, by faktycznie pójść w tym kierunku, by dofinansować po- stawienie elektronicznych pomiarów prędkości we wsi Rzepcze, będzie to mniejszy koszt. Dodał, że Burmistrz na komisjach powiedział, że montaż fotoradaru to kwota ok. 150tys.zł natomiast gmina mogłaby partycypować w kosztach postawienia elektrycznego pomiaru prędkości - wydatek byłby rzędu ok15 tys. zł.

Radny A. Wawer podziękował Burmistrzowi za przychylenie się do Jego prośby- odnośnie postawienia na ulicy Jana Pawła II lamp oświetlenio- wych między SP nr 1 a pierwszą zabudową. Radny dodał, że oświetlenie było potrzebne.

Sołtys Racławic Śląskich W. Wesołowski:

- zapytał, czy w sprawie hydrantu na ulicy Kopernika w Racławicach Śląskich będzie coś robione

-zapytał, czy przed dożynkami, które mają się odbyć w Racławicach Śląskich, można usunąć zakrzaczenia na trasie Racławice Śląskie – Gło- gówek

- sołtys wypowiedział się, że są dosyć duże uszkodzenia w drodze, na przykład między Dzierżysławicami a Głogówkiem jest duża dziura. W Racławicach Śląskich przy skrzyżowaniu też jest kilka takich uszkodzeń - przy drogach polnych są duże zakrzaczenia, przy polach, rolnicy py- tają co w tej sprawie można zrobić, czy należy złożyć pismo, czy w inny sposób to można rozwiązać. Nie są to duże odgałęzienia od drzew albo zakrzaczenia

- Sołtys dodał także, że na ulicy Zwycięstwa ciężarówka strąciła lustro, prośba o podjęcie działań w tym temacie

Na pytanie dotyczące hydrantu na ulicy Kopernika odpowiedział Radny A. Łukasiewicz. Sprawa ta jest już załatwiona. Burmistrz odpowiedział na pozostałe pytania sołtysa.

Odnośnie remontu drogi Dzierżysławice- Racławice Śląskie - były prze- prowadzone rozmowy ze Starostą Prudnickim i w ramach inwestycji dożynkowych na pewno będzie poprawiona nawierzchnia, ale będzie to robione odcinkowo, nie będzie inwestycji kompleksowej, czyli całej nawierzchni, gdyż nie ma na to środków finansowych. Tam, gdzie są usterki- starostwo poprawi jakość nawierzchni. Jeżeli chodzi o krzewy przy drogach polnych to należy się zwrócić do referatu NLROŚ. W przy- padku kiedy będzie to robione we własnym zakresie musi być wszystko wcześniej formalnie załatwione. Wiceprzewodnicząca B. Poremba do- dała, że jeżeli chodzi o drogę między Dzierżysławicami a Racławicami Śląskimi to w tej chwili część dziur została połatana, ale tam jest potrzeb- ne odwodnienie, odkopanie dalszej części rowów. Łatanie dziur nic nie pomoże. Burmistrz odpowiedział, że w tej chwili trudno odpowiedzieć, jaki będzie zakres tej inwestycji, zależeć to będzie od możliwości finan- sowych. Sugestie były przekazane Staroście Prudnickiemu, na pewno będą sie starali w miarę możliwości coś robić.

Sołtys Kazimierza I. Lesiak zwróciła się z wnioskiem o ustawienie dro- gowskazu dla Kazimierza, jak się wjeżdża od strony Szonowa do Kazi- mierza. Brak drogowskazu jest uciążliwy dla ludzi przyjeżdżających z zewnątrz. Na tym zakończono obrady sesji.

Od redakcji:

Streszczenia dokonano na podstawie protokołu z sesji, dostępnego w BIP-ie UM.

c.d. ze str.14

(17)

- Czy zgłaszają się do Pana osoby z nowymi materiałami, być może do kolejnej publikacji?

- Tak dostałem trochę nowych zdjęć. Kilka osób oferowało, że wypożyczy swoje domowe pamiątki. Dwukrotnie dostałem koper- ty ze zdjęciami, zupełnie anonimowo. Ktoś przyniósł do apteki na rynku z prośbą o przekazanie. W jednej była karteczka, abym spo- żytkował je wedle swojego uznania, bez adresu, bez nazwiska... Cóż, jeszcze nie bardzo wiem kogo przedstawiają, ale powoli nad tym pracuję. To miła niespodzianka.

- Czy planuje Pan kolejną publikację?

- Takowa myśl przechodzi mi przez głowę, ale wszystko zależy od zdjęć. Jeśli będę miał do dyspozycji nowe, to wtedy mogę zabrać się za ich opracowywanie, co jest strasznie czasochłonne. Mam bar- dzo dokładnie rozplanowany tydzień, a w nim mało czasu wolnego, ale pokusa jest duża.

- A czym się Pan teraz zajmuje?

- Cóż, poza sprawami czysto zawodowymi, czyli pracą w szpita- lu i prywatną praktyką nadal moim letnim hobby jest ogród z kwia- tami. Ostatnio każdą wolną chwilę poświęcam tenisowi. Mój młod- szy syn połknął bakcyla na tyle, że chcąc czy nie chcąc zostałem jego „trenerem”. Każdą wolną chwilę spędzamy na kortach. Teraz zimą, w miarę wolnego czasu, staramy się również trenować. Daje mi to dużo satysfakcji. Widzę efekty i przypominają mi się dawne lata i setki godzin spędzonych, niestety bez trenera, na naszych gło- góweckich kortach. Pamiętam z moich młodych lat, że było na nich całkiem tłoczno i gwarno.

- Co się udało, Pana zdaniem, w ostatniej publikacji?

- Już sam fakt, iż książka się ukazała jest sporym sukcesem.

Udało mi się zebrać odpowiednich ludzi do współpracy. Trzeba

Poszukuję zwyczajnych zdjęć…

Wywiad z Jarosławem Kłuskiewiczem, autorem albumów o Głogówku

było namówić wydawcę, aby wydał kolejną trzecią już w krótkim czasie (od 2008 r.) książkę o małym Głogówku. Współpraca z panią Barbarą Grzegorczyk oraz panem Günterem Hauptstockiem była nieodzowna. Nie wyobrażam sobie tej książki bez ich udziału. To praktycznie byłoby niemożliwe.

- Zauważa Pan w albumie jakieś niedociągnięcia?

- Nie udało się opisać nazwiskami wszystkich zdjęć. Ja mam jeden swój egzemplarz, w którym mam prawie komplet nazwisk.

Dopiero po wydaniu książki sporo nazwisk dopisałem dzięki obecnym i byłym mieszkańcom, którzy przeglądając album in- formowali mnie o brakach i chętnie podpisywali kto jest kto, na poszczególnych stronach. To było całkiem miłe przeżycie. Szcze- gólnie jeśli ktoś zadzwonił z Niemiec o 12-tej w nocy bo akurat dostał książkę.

- Czy dochodzą do Pana jakieś krytyczne uwagi co do albumu?

- Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, komu coś się będzie nie podobało. W słowie wstępnym zaznaczyłem, iż nie jest to historia Głogówka, a dobór zdjęć jest jak najbardziej subiektywny, wedle mojego uznania. W końcu musiałem się na coś zdecydować. By- wały rozżalone głosy, że w książce brakuje takich czy innych miesz- kańców. Niektórzy podeszli do tej kwestii bardzo osobiście. Cóż, album nie mógł być już grubszy, bo byłby za ciężki i za drogi, a i tak w książce jest kilkadziesiąt zdjęć więcej, niż pierwotnie zakładano.

Osobna kwestia to dość powszechna ciekawość, ile na tej książce zarobiłem. Na szczęście mam z czego żyć i nie muszę zarabiać na książkach…

-Jaką formę publikacji wybrałby Pan przy kolejnej książce?

- Rozsądek przemawia za podobną formą, jaką miała ostatnia książka. Na pewno byłaby to forma albumowa, jak zawsze ładne es- tetyczne wydanie, i z pewnością mieszkańcy i ich codzienność. My- ślę, że dobrze było by pokazać jakieś ciekawe przedmioty, chociażby użytku codziennego, szczególnie z dawnych lat świetności - szkło, porcelana i inne ciekawe eksponaty mogły by uatrakcyjnić publi- kację. Wiem, że sporo tego rodzaju przedmiotów się zachowało. W sumie jest kilka wariantów do przemyślenia. Jedno jest pewne, że zrobienie czegoś nie gorszego od ostatniej książki będzie bardzo trudnym wyzwaniem.

- Co jest największym osiągnięciem ostatniej książki?

- Bezsprzecznie największym osiągnięciem tej książki jest zaan- gażowanie głogówczan w jej tworzeniu. Starałem się podziękować w książce komu pamiętałem (na str. 222). Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Jeśli tak, to przy okazji naszej rozmowy - serdecz- nie przepraszam. Udało się stworzyć książkę, o której głogówczanie już nie raz wypowiadali się w stylu „nasza książka” . To prawda, że książka wielu mieszkańców nie podzieliła, ale wręcz przeciwnie – zjednoczyła, jeśli można użyć tego górnolotnego tonu. Przede wszystkim wszyscy, których poprosiłem o pomoc, chętnie mi po-

(18)

magali. Nikt, dosłownie nikt, nie odmówił pomocy. Bez względu na wiek, płeć, pochodzenie czy przekonania polityczne czy lokalne wszyscy włożyli sporo wysiłku, aby odszukać, aby wypożyczyć, a w szczególności - opisać te setki nazwisk. Chwała wszystkim za to. To bardzo budujące. Bez pomocy mieszkańców nie było by tej książki, bo fizycznie dla 3 osób, o których wspominałem, byłoby to nie do pokonania.

- Jak dzisiaj, z perspektywy czasu, zrobiłby Pan tę książkę?

- Z perspektywy czasu zawsze jest się mądrzejszym. Do książki wkradło się kilka literowych błędów (co jest ponoć nieuniknione w każdej książce). Niektóre piękne artystyczne zdjęcia, szczególnie zima Lucjana Wójcika jak i staw w parku Piotra Kulczyka straciły swój urok, gdyż zostały pomniejszone. Następnym razem pomyślę o mniejszej ilości zdjęć, kosztem wyeksponowania piękna niektórych ujęć. Zastanawiałem się, czy byłem w stanie więcej opisać brakują- cych nazwisk. Mam spore wątpliwości, ponieważ jak już wspomi- nałem wiele nazwisk i opisów otrzymałem dopiero po ukazaniu się albumu.

- Jakie są trudności z nową publikacją?

- Czas, czas i jeszcze raz czas. Po wtóre zdjęcia. Potrzebuję nowych- starych zdjęć. Co najdziwniejsze nie mam problemów z materiałami przedwojennymi. Cały czas dysponuję jeszcze niewy- korzystanym zasobem, który można użyć w publikacji. Najbardziej poszukiwanie są zdjęcia z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych.Te zdjęcia są dla mnie i czytelników najciekawsze i takowych stale poszukuję.

Zdobycie czy też wypożyczenie ich to jedno, a opisanie łącznie z nazwiskami to kolejna duża trudność. Proszę pamiętać, iż żeby opi-

sać merytorycznie zdjęcia, szczególnie te z lat 50-tych muszę o nie przepytać mieszkańców mających dzisiaj około 80-lat. To też pewna zrozumiała trudność. Tak czy owak jestem optymistą.

- Jakich więc konkretnie zdjęć Pan poszukuje?

- Takich najbardziej zwyczajnych. Z domowych albumów, tych które w poprzedniej książce ludziom wydawały się tak prozaiczne, że często byli zaskoczeni, iż je wypożyczam. Po odpowiedniej ob- róbce, opisaniu, powiększeniu stawały się one w książce perełkami.

Myślę, że głogówczanie nie zdają sobie sprawy z wartości tych potocznych zdjęć. A są to zdjęcia szkolne, z zakładów pracy, skle- pów, zakładów rzemieślniczych czy licznych uroczystości obcho- dzonych dawniej hucznie jak Dzień Kobiet, 1-maja, festynów, za- wodów sportowych. Takie proste powody do zrobienia zdjęcia jak spacer w parku, piwko z kolegami w którejś z miejscowych knajpek czy różnego rodzaju budowy w mieście to sedno i sens ewentualnej nowej publikacji. Niestety, z tego co wiem, w latach minionych nie było w zwyczaju dokumentowania remontów czy spektakularnych budów jak np. bloki na ulicy Mickiewicza, Szkolnej czy Chopina, jak budowa Banku Spółdzielczego na rynku (jedno zdjęcie w książ- ce dzięki p. Kaiserowi), nieużytkowanego szpitala czy np. budowa domów na Hellbergu. Oczywiście, wszystkie nowości ostatnich lat sam fotografuję, ale w latach minionych nie było takowych zwycza- jów. Cały czas mam głębokie przekonanie, że jest jeszcze sporo do odkrycia i pokazania.

- Życzę więc, aby trafiały do Pana same unikatowe zdjęcia.

Redakcja ŻG dziękuje p. J. Kluskiewiczowi za udostępnienie starej MWR pocztówki, która znajduje się na okładce ŻG. 

Bez całi faszing - teraz se powiy karnewal - kożdo niedziela boł bal. Niekedy boł to bal ino dloł starszych - padali nań „el- ternball” , ale boły tyż „mejdchenbaly” - to wtedy do dwanołsty do tańca mogły wybiyrać dziołchy. Dwa lata po wojnie miałach już szesnołście lołt i moglach iść tańcować. Na kołżdi bal trza boło mieć nowi klejd, a przeca w sklepach sztofów, nie boło, to my abo przeszyły mazelonka łod starki, abo coś przefarbiyły.

Chłopcy przyjyżdżali na kołach ze wszystkich stron. Jak łoni przejechali przez ten śniyg, to do dzisiej nie wiał, ale wiela przi- szło tyż piechty, to zołl bół wdycky nabiti.

Dziołchy do inszy wsi na muzyka nie chodziyły, co by ich lu- dzie nie łobmówiyli, a taky lołtawicy to żołdyn synek by dudom nie mógł przkludzić. Stary panny, a na wsi boło ich siyła, to jno stoły pod łoknoma i miarkowały, chto s kim tańcuje i chto jakoł dziołcha łodkludzi dudom.

Rołz przijechoł jedyn taki, co udołwoł, że jest z miasta.

Tańcowoł z mojo komratko i pyjtoł se jo: - Moga wiedzieć, jaka pani godność? - A ta komratka padoł - Ni, fest godnoł toch nie jest, ale piwa bych sie napiyła! - Śmiychu boło z niego fol, ale łon i tak nie przestoł angejbować, aż go rołz nasi chłop- cy sprali. Poty se dugo nie pokołzowoł, a my ani nie wiedzie- li, skond boł, aż tu narołz nasi chłopcy jechali na muzyka do jedny dalszy wsi i dostali tan rzazów, bo tyn angejber mioł ta swoich kamratów.

Faszingbaly

Kożdi rok boł tyż maskenbal. Co to boło roboty, bo trza se boło przeblyc tak, co by nołs żołdyn nie poznoł, no i co by dostać jakiś prajs!

Rołz przeblykłach se za anszlagzojla, to znaczi słup ogłosze- niowy, i dostałach piyrwszi prajs. U piykarza sklejyli my s pap- deklu wielka rura - kleju nie boło, to my rozrobiyli mołka z wo- doł - na ranki, łoczy i nos boły wyrżnióny dziury, ale nołlepszy boły ty łogioszynia, co sprzedoł, co kupia. Niechtory jeszcze pa- miantoł: cyntrifuga pomalowano strzybnie sprzedoł, moł dresz- maszyna na kugellagrach, łowia baba, co może mieć obeine bo mazelonka je przykryje, chcał se łożynić, alech jes trocha małi, moł za to wielki gnojołk przed siynio, dwadzieścia na trzidzieści metrów, sprzedoł łobhyklowany bigly do kupy ze szranka, choć ech jes szudlawoł, to umiał z nica zrobić wielky larmo, sprzedoł trzidzieści juterek wiatru zarołz za stódoło to jest günstig, bo wszystko je w kupie.

Muzyczka grała, a ludzie zamiast tańcować, to łaziyli za mnoł i czyjtali, co jest na tyj rurze napisano. A śmiychu boło, bo mu- zykanci jeszcze prziśpiywowali do szibra: „pod toł naszoł klaczoł podkówy se traco, dziołchy mie nie chciały, teraz po mie płaczo.

Dyście mie nie chciały, teraz nie żałujcie, chyćcie psa za łogón i go pocałujcie”. A jak grali foxtrota, to śpiywali: „Joł tan wlołz kole wołs do marasu”, dali nie pamiantoł. Jak nołs uczyli tańcować en- gliszwalcer, to moja komratka ned beczała. bo „zurück” to ji sie nogy plantały i padała iż tak drabko to łona se tego nie wyłonaczi.

Piyrwi to boły zimY! Anna Myszyńska

Cytaty

Powiązane dokumenty

IS ŚWIĘTO  PLUSZOWEGO  MISIA Pluszowy niedźwiadek towarzyszy nam przez całe nasze dzieciństwo i może jeszcze dłużej. To właśnie z naszymi milusińskimi 27 listopada

9 kwietnia 2013 roku w Miejsko Gmin- nym Ośrodku Kultury w Głogówku odbyły się IV Warsztaty Wielkanocne skierowane do dzieci, młodzieży, rodziców i dziadków, czyli

W piątek 12.04.2013 tradycyjnie już jak co roku grupa uczniów Zespołu Szkół w Głogówku udała się wraz z opiekunami Pa- nem Gerstenbergiem oraz Panem Strzodą po raz ko-

KP: Raz już byliśmy tutaj na święta. Teraz były to więc nasze drugie wspólne święta Bożego Narodzenia w Polsce. W Polsce największą wagę przy- wiązujemy do wigilii, w Anglii

Opowiadały też o swoich pluszakach, odbyła się również gimnastyka z misiem, zabawy z chustą animacyjną, zabawy przy piosenkach oraz recytacja wiersza. Dzieci zabrały do

Święta to wyJĄtkowy czas, w któRyM szczeGólNie powiNNiśMy dzielić się RadościĄ oRaz ciepŁeM.. Nie powiNNiśMy o tyM zapoMiNać RówNież w późNieJszyM

Grupa ponad dwustu dzieci, młodzieży oraz rodziców udała się 6 stycznia 2019 r.. z przesłaniem misyjnym do

To jest to minimum, które mogę oddać mojej miejscowości, gdzie się urodziłam i wychowałam, gdzie jestem szczęśliwa, gdzie żyją moje dzieci.. Kocham