• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, R. 84, nr 6, 2013

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, R. 84, nr 6, 2013"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

l i s t d o o s ó b c h o r y c h i n i e p e ł n o s p r a w n y c h

canstockphoto.pl

Utonąć

w rzece

modlitwy

- s. 24

(2)

www.freechristimages.org

Carl Heinrich Bloch, „Jezus i dziecko”, olej na płótnie 1873 r. , Kościół Nikolai Kirke, Dania

t

o, co najsłabsze i najmniejsze, w oczach Jezusa ma największą wartość. on z czułością przygarnia zagubionych i w miejsce lęku wlewa pokój. Do przyjaźni ze sobą zaprasza najbied- niejszych i czyni ich dziedzicami swojego królestwa. Jezus zawsze patrzy w serce człowieka – nie ocenia i nie potępia. panie, pozwól mi poczuć się przy tobie jak dziecko...

Jeśli się nie staniecie Jak Dzieci...

(3)

w c z e r w c o w y m liście

n a s z a o k ł a D k a

Utonąć w rzece modlitwy

powołani do kapłaństwa potrzebują naszej żarliwej modlitwy.

to właśnie oni jako duchowi ojcowie prowadzą nas do Boga.

od redaktora

Miesiąc czerwiec przynosi nam trzy ważne dni: Dzień Dziecka (1.06), Dzień Modlitw o Świętość Kapłanów, który obchodzimy w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa (7.06) oraz Dzień Ojca (23.06). Te trzy okazje zainspirowały nas do podjęcia refleksji nad tematem ojcostwa, które może być realizowane w wymiarze fizycznym ale także duchowym. To właśnie kapłani stają się często duchowymi ojcami dla tych, którzy potrzebują szczególnej troski i obecności drugiego człowieka. Każde ojcostwo – fizyczne i duchowe – wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, stąd potrzeba stałej modlitwy za naszych ojców i przewodników. Niech Bóg błogosławi im na wszystkich drogach życia!

ks. Wojciech Bartoszek

krajoWy duszpasterz apostolstWa chorych

8

z B l i s k a

Ojcowski testament

inspirowana życiem refleksja o roli ojca w życiu człowieka.

19

p a n o r a m a w i a r y

Nowe życie

historia Dominika, który pozwolił, aby w chorobie prowadził go Bóg.

24

w c z t e r y o c z y

Utonąć w rzece modlitwy

o tym, jak Bóg zagląda w ludzkie serce i inspiruje do czynienia dobra.

32

m o D l i t w y c z a s

Serce Boga i serce człowieka

rytm miłości zbliża do siebie dwa serca – Boskie i ludzkie.

35

r o z m a i t o ś c i

Dawać nadzieję

o miejscu pełnym nadziei i dobra opowiada helena synowiec.

12

B i B l i J n e c o n i e c o

Bóg jest dobrym Ojcem

każdy człowiek potrzebuje troski Boga. on zawsze nad nami czuwa.

(4)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

cezary sękalski

P

rzed laty wybrałem się na spacer wraz z żoną i jej czteroletnim bra- tankiem. Była zima, a jezioro wzdłuż którego szliśmy, było skute lodem. po jakimś czasie moja żona powiedziała, że chciałaby już wracać, ja natomiast miałem ochotę obejść cały akwen do- okoła. zapytaliśmy więc arka, czy woli wrócić do domu razem z ciocią, czy chce iść dalej z wujkiem. chłopiec pomyślał chwilę i wybrał dalszą wycieczkę ze mną.

szliśmy więc dalej, a nasza droga co jakiś czas odsłaniała coraz to nowe przeszkody i trudności. a to nagle, aby skrócić nie- co szlak, należało przejść po skłębionych trzcinach, co wymagało ostrożnego stąpa- nia i umiejętności utrzymania równowagi.

a to okazywało się, że dalszą drogę do lasu przecina wysoki mur i trzeba było szu- kać jakiegoś przejścia. także i w samym lesie nieraz trzeba było wytyczyć własną ścieżkę, bo okazywało się, że znaleźliśmy się w miejscu, w które ludzie rzadko się

zapuszczali. na koniec przyszło jeszcze zmęczenie i chłopiec po przejściu kil- ku kilometrów stwierdził nieśmiało, że chyba niedługo zaczną boleć go nóżki.

na szczęście udało nam się zatrzymać przejeżdżający samochód i niebawem mo- gliśmy znaleźć się bezpiecznie w ciepłym domu. a pamiątką z tej prawdziwie „mę- skiej” wyprawy pozostała duża szyszka znaleziona w lesie.

Mama to nie jest to samo co tato

cała ta historia stanęła mi przed ocza- mi jak żywa, kiedy zasiadłem do pisania artykułu o ojcostwie. Dla mnie bowiem tamto epizodyczne doświadczenie było de facto namiastką prawdziwego ojco- stwa. oto chłopiec wyrusza z wujkiem na wyprawę w nieznane. wyprawę, na której przyjdzie mu się zmierzyć ze sobą i własną słabością. oczywiście wujek jest godny zaufania i z pewnością pomoże rozwiązać napotykane trudności, nie pozwoli jednak całkowicie uniknąć ja- kiegokolwiek ciężaru i sporą jego część

Tajemnica ojcostwa

Czym jest ojcostwo? Jak się ono przejawia? Czy dotyczy tylko naszych biologicznych dzieci, czy może mieć też szerszy wymiar duchowy i „ojcować” możemy każdemu? Czym ojcostwo różni się od macierzyństwa?

I wreszcie, czego mężczyzna potrzebuje, aby stać się ojcem? Nie są to pytania, na które łatwo znaleźć odpowiedź w krótkim artykule. Warto się jednak nad nimi pochylić.

(5)

z b l i s k a

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

przyjdzie ponieść samemu, a przez to także się sprawdzić. całe to doświadcze- nie było dla mnie kwintesencją ojcostwa, które poza poczęciem wiąże się właśnie z takim, tyle że rozpisanym na wiele lat to- warzyszeniem dziecku w rozwoju i ucze- niem go odważnego i zdecydowanego stawiania czoła przeciwnościom. nasza kilkugodzinna wycieczka nagle stała się metaforą samego życia, a poszczególne przeszkody i trudności – kolejnymi barie- rami rozwojowymi, które każde dziecko musi przejść w drodze do dorosłości.

w początkowym okresie życia pierw- sze skrzypce w wychowaniu dziecka gra zawsze matka, bo potrafi być bardziej

opiekuńcza i wrażliwa na jego potrzeby.

poprzez swoją biologiczną i emocjonalną bliskość z dzieckiem jest ona w naturalny sposób predysponowana do tego, aby je żywić, chronić i stwarzać mu bezpieczną emocjonalną przystań. psychologowie mówią nawet, że w pierwszym etapie ży- cia niemowlę nie potrafi odróżnić siebie od swojej mamy i obie te rzeczywistości zlewają mu się w jedno. potem jednak wraz z rozwojem następuje powolny pro- ces zrozumienia, że moja mama to ktoś inny niż ja, choć dzięki swojej wrażliwości zawsze jest gotowa stawić się na każde zawołanie czy potrzebę.

im bardziej jednak dziecko się roz- wija, tym bardziej potrzebuje ojca, który z kolei ma większe predyspozycje do tego, aby nauczyć je właściwego kontaktu ze światem zewnętrznym. obie te posta- wy rodzicielskie są dziecku niezbędne do właściwego i harmonijnego rozwoju.

trafnie podkreśla to piosenka Arki Noego, w której dzieci zauważają, że „sanki są w zimie, rower jest w lato, mama to nie jest to samo co tato”.

Trauma utraconego balonika

Dobrą ilustracją tej różnicy może być pewna telefoniczna rozmowa kolegi z pracy z jego kilkuletnią córeczką, której kiedyś mimowolnie byłem świadkiem.

Dziewczynka z przejęciem opowiada- ła swojemu tacie o tym, jak bawiła się w pokoju balonikiem, który w pewnym momencie poszybował w stronę okna i już go nie było. Dziecko było rozżalo- ne z powodu tak bolesnej straty, a jego mama chcąc załagodzić traumę rzuciła,

canstockphoto.pl

(6)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

że może balonik poleciał do dziadziusia, który mieszka nieopodal. to spontaniczne skojarzenie miało pomóc dziewczynce zaakceptować stratę, bo skoro balonik poleciał do kochanej osoby, to może miało to jakiś sens. mój kolega udzielił jednak swojemu dziecku zgoła innej, bardziej męskiej, realistycznej odpowiedzi. po- wiedział bowiem, że trzeba było balonik przywiązać albo zamknąć okno i wtedy wszystko byłoby w porządku. podszedł więc do problemu w sposób bardziej tech- niczny i zaczął uczyć córeczkę, że świat ma swoje nieraz okrutne prawa i aby nie zderzać się z nimi boleśnie, należy uczyć się przewidywać skutki swoich działań i działać w taki sposób, aby ustrzec się od możliwych negatywnych konsekwencji.

Wytłumaczyć świat

Już sam ten przykład pokazuje, jak bardzo potrzebna była i matka, która od- ruchowo skoncentrowała się na emocjach dziecka i postarała się je załagodzić, jak i ojciec, który mimo że był współczują- cy, nie zatrzymał się jednak na samych emocjach córeczki, ale bardziej wskazał obiektywne przyczyny utraty balonika, jak również sposób zabezpieczenia się przed taką stratą na przyszłość.

przykład ten bardzo dobrze poka- zuje niezastąpioną rolę ojca w procesie wychowania. nieprzypadkowo ojcowie w wielu rodzinach są odpowiedzialni za organizację aktywnego wypoczynku poza domem. są to bowiem najbardziej sprzy- jające warunki do tego, aby uczyć dziecko poznawać świat i podejmować wysiłek w umiejętnym opanowaniu różnych jego aspektów. Umiejętność ta z pewnością

będzie w przyszłości procentować, bo w końcu całe dorosłe życie w dużej mierze będzie zmierzać do odnalezienia własnego miejsca w świecie, które wiąże się z biblij- nym czynieniem sobie ziemi poddaną.

Kiedy mężczyzna staje się ojcem?

Do ojcostwa dorasta się stopniowo.

także tego duchowego ojcostwa. naj- pierw mężczyzna sam musi przejść pewną drogę do dorosłości, która domaga się poznania siebie i odnalezienia własne- go miejsca w świecie. „głęboko w sercu mężczyzny są wyryte pewne podstawowe pytania, na które nie sposób znaleźć od- powiedzi przy kuchennym stole” – pisze John eldredge w książce „Dzikie serce.

tęsknoty męskiej duszy”. „kim jestem?

z czego jestem zrobiony? Do czego jestem przeznaczony? to lęk trzyma mężczyznę w domu, gdzie wszystko jest schludne, uporządkowane i pod kontrolą. Jednak odpowiedzi na jego najgłębsze pytania nie można znaleźć w telewizji albo w lo- dówce. tam, na palących pustynnych pia- skach, zagubiony w pozbawionych szlaku przestrzeniach, mojżesz otrzymał swoją misję i cel. został wezwany, powołany do czegoś wielkiego, o wiele większego, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał”.

Ryzyko przygody

wspomniany autor wyróżnia trzy ważne etapy konieczne do dojścia do pełni dojrzałości męskiej: przeżycie przygody, stoczenie bitwy oraz urato- wanie pięknej. pierwszy etap wbrew pozorom nie oznacza jakiejś kosztow- nej wycieczki, w której wszystkie nasze

(7)

z b l i s k a

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

potrzeby zostaną zaspokojone w pięcio- gwiazdkowym standardzie, ale w najgłęb- szym wymiarze symbolizuje pójście za własnymi marzeniami i podjęcie ryzyka znalezienia swojego miejsca tam, dokąd poprowadzi nas nasze serce. aby prze- żyć przygodę, trzeba ruszyć w nieznane i tam wśród przeciwności i zmagań od- kryć talenty, w które Bóg nas wyposażył i znaleźć najlepszy sposób ich realizacji.

nieraz domaga się to odrzucenia głosów tych doradców, którzy szeptają nam do ucha, abyśmy nie ryzykowali i zamiast wyznaczać własny kierunek marszruty, ruszyli drogami, którymi cho-

dzą wszyscy.

Zawalczyć o wartości Drugi etap oznacza umie- jętność zawalczenia o świat swoich wartości. nie chodzi tu zatem o bezmyślną agresję, której dziś pełno i która tak naprawdę jest świadectwem

braku ojców i wychowawców, którzy po- trafiliby właściwie skanalizować i ukie- runkować energię młodych ludzi. chodzi raczej o postawę wojownika, który potrafi stawiać czoła wszystkim tym, którzy bez- prawnie próbują naruszać nasze teryto- rium, a nieraz oznacza wyjście do walki o własny świat wartości, który dzisiaj tak często bywa podważany i krytykowany przez wszędobylską poprawność politycz- ną. w walce mężczyzna się sprawdza.

wygrane bitwy wzmacniają jego poczucie wartości, a bitwy przegrane (które też się muszą zdarzyć) dają poznanie własnych granic, a po przeanalizowaniu słabości

i błędów mogą też być nauką większej skuteczności w przyszłości.

Dopiero kiedy mężczyzna odna- lazł siebie w przygodzie i stoczył walkę o obronę własnej tożsamości, jest gotowy do uratowania pięknej. w przeciwnym wypadku może szukać przygody z nią (bez poczucia odpowiedzialności za nią) albo potraktować ją jako partnera do sparingu. przelotne niedojrzałe ro- manse z kobietami albo status „damskiego boksera” to opłakany obraz niedojrzałych mężczyzn. nie są oni gotowi do podjęcia dojrzałej relacji miłości z kobietą, która może się w pełni zrealizować tylko w małżeństwie. „nasza płciowość przekazuje para- bolę o zdumiewającej głębi – zauważa John eldredge.

mężczyzna przychodzi dać swoją siłę, a kobieta zaprasza mężczyznę do siebie. ten akt wymaga odwagi, wystawienia się na ciosy i bezinteresowno- ści od nich dwojga. i tak oto tworzy się życie. piękno kobiety budzi mężczyznę, żeby grał mężczyznę; siła mężczyzny przekazywana z czułością kobiecie pozwala jej być piękną; on daje jej i innym życie”. i tak seksualność jako najgłębszy wyraz miłości kobiety i męż- czyzny w małżeństwie staje się miejscem przekazywania życia i narodzin ojcostwa, czyli nowej roli, jaka staje przed męż- czyzną. kontakt z własnym dzieckiem staje się dla niego nową ścieżką rozwoju i okazją do przysposobienia dziecka do stoczenia własnej życiowej walki.

q

Do ojcostwa dorasta się stopniowo.

Także do tego duchowego

ojcostwa.

(8)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

jacek glanc

D

okładnie pamiętam chwilę, gdy pierwszy raz znalazłem się w pokoju gościnnym moich przyszłych teściów. to wtedy właśnie zauważyłem na ścianie znacznych roz- miarów obraz – oleodruk: „święty Józef powracający z pracy”. Było tak w istocie – Boża mama trzymała na rękach może czteroletniego Jezuska, który wyciągał rączki do swojego ziemskiego taty. ten zaś – spracowany, z toporkiem ciesiel- skim przewieszonym przez lewe ramię, uśmiechał się serdecznie do małoletniego synka, częstując jeszcze na dodatek świe- żuteńkimi brzoskwiniami, trzymanymi

w prawej dłoni. niby nic nadzwyczajne- go, wszak malunki w takiej stylizacji były stałym przejawem religijności ślązaków.

Czekała jak Matka Boska w tym jednak oleodruku było coś wyjątkowego. od pierwszego spojrzenia kłuła mnie w oczy poważna kancera obrazu. Była nią wyraźnie oderwana ręka świętego Józefa, dokładnie ta – zgięta w łokciu i podtrzymująca trzo- nek toporka. zgruchotana była także rama, idealnie na wysokości złamane- go ramienia nazaretańskiego ojczulka.

z czasem, kiedy się już oswoiłem z tym widokiem, zapytałem o przyczynę tych

„obrażeń”. Babcia mojej żony – marta, snuła swą opowieść: „Jak ruscy w 1945

Ojcowski

testament

Nastała chwila ciszy, a zaraz potem na stole pojawiły się historyczne dokumenty z Polskiego Czerwonego Krzyża i Centralnego Archiwum Wojskowego. One doskonale potwierdzały prawdziwość tych zdarzeń. Z namaszczeniem wertowałem kolejne stronice...

(9)

z b l i s k a

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

simona Balint

(10)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

roku weszli do Bytomia, to wpadli też do naszego domu. przekopali wszystkie pomieszczenia. Jakiś lejtnant, strasznie wściekły, zamachnął się i kolbą pepeszy roztrzaskał ten obraz i ramę… no i od- rąbał rękę świętemu Józefowi. mój mąż – alfons, poskładał wszystko i kazał tak zostawić, bo mawiał z przekonaniem, że nawet nasz święty Józef oberwał na woj- nie. a potem wywieźli go z bytomskiej Bojtnerki do rusa, na Donbas. tam się zapracował na śmierć. Ja zaś czekałam na niego, jak matka Boska na świętego Józefa z tego obrazu… ale

nie przyszedł”.

Na obcej ziemi na drugą odsłonę tej historii musiałem poczekać prawie dziesięć lat. Już sam byłem ojcem, kiedy to mój nieodżałowany teść zapro- sił mnie na męską rozmo- wę. wtedy odsłonił kulisy rodzinnego dramatu. tak

oto relacjonował: „w lutym 1945 roku rozpoczęła się gehenna mojego taty, aresztowanego przez nkwD zgodnie z sowiecką dyrektywą pozyskiwania siły roboczej z terenów pozostających do wyzwolenia w granicach trzeciej rzeszy.

mimo, że był polakiem, zatrzymano go po szychcie na terenie kopalni Bytom, zwanej popularnie Bojtnerką. najpierw z innymi górnikami był przetrzymywany w obozie przejściowym. potem spakowa- no ich w krowioki, czyli wagony do prze- wozu bydła i wywieziono na wschód.

miejscem przeznaczenia mojego ojca była kadijevka – mieścina w Donieckim

zagłębiu węglowym na Ukrainie. Dotarł tam pod koniec marca 1945 roku; chory, zgłodniały i wycieńczony transportem”.

Ojciec nie wytrzymał

im dłużej trwała ta opowieść, tym więcej pojawiało się wątków, postaci i osobistych wyznań mojego rozmów- cy, który tak kontynuował: „większość autentycznych relacji zawdzięczamy koledze mojego taty, któremu dane było powrócić z Donbasu. od niego wiem, że ojciec harował przy wyrębie lasu. to było niewolnictwo – katorżnicza praca. głodowe racje pożywienia. nieustan- ny rygor. warunki sanitarne uwłaczające ludzkiej godno- ści. nędzne zakwaterowanie.

choroby. ojciec nie wytrzy- mał. Jego serce przestało bić 21 czerwca 1946 roku. potem wrzucono go do jakiejś mo- giły, którą niedbale oznako- wano. pochowano tam kilku nieszczęśników, którzy nie przeżyli nocy w obozowym lazarecie”.

Kiedy wróci tata?

nastała chwila ciszy, a zaraz potem na stole pojawiły się historyczne doku- menty z polskiego czerwonego krzyża i centralnego archiwum wojskowego.

one doskonale potwierdzały prawdzi- wość tych zdarzeń. z namaszczeniem wertowałem kolejne stronice. za jakiś czas mój teść zapragnął dokończyć opo- wiadanie: „nigdy nie zapomnę dnia, kiedy bawiłem się z serdecznym kolegą pawłem… to właśnie jego ojciec przeżył, Prawdziwy

mężczyzna i ojciec wie, że najważniejsza jest rodzina. On

zawsze wraca do domu.

(11)

z b l i s k a

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

wrócił do domu i wyznał wszystko mo- jej matce. mama ukrywała przede mną drastyczną prawdę, więc ja ciągle cze- kałem na ojca. wtedy też zdobyłem się na odwagę i podbiegłem do ojca mojego kolegi i zapytałem: «proszę pana, kiedy wróci mój tata!?». ciągle jeszcze widzę mokre od łez oczy mężczyzny, który nie miał siły odebrać mi nadziei”.

Oleodruk z przesłaniem wiedząc, ile wewnętrznego samoza- parcia kosztują mojego teścia te wspo- mnienia, nigdy więcej nie zagłębialiśmy się już w historyczne detale bolesnej przeszłości. za to niejednokrotnie za- siadaliśmy przy wspólnym stole, dokład- nie naprzeciw zawieszonego na ścianie obrazu ze świętym Józefem powraca- jącym z pracy. niekiedy, chcąc sobie po prostu pomilczeć, wpatrywaliśmy się w tę sielską scenkę. parę miesięcy przed swoją śmiercią teść podzielił się ze mną taką oto refleksją: „ten święty Józef przypomina mi bardzo smutne przeżycia… smutne do tego stopnia, że kiedyś chciałem go nawet zdjąć ze ściany. nigdy się jednak na to nie zdo- byłem, bo odnalazłem w tym malunku bardzo wyraźne przesłanie – ojcowskie i męskie przesłanie”.

Mężczyzna i ojciec

nie sądziłem wtedy, że oto usłyszę swoistą „ostatnią wolę”. czułem jednak, że padną słowa bardzo ważkie i zobo- wiązujące. rzeczywiście padły: „praw- dziwy mężczyzna i ojciec zawsze wie, że najważniejsza jest rodzina! prawdzi- wy mężczyzna zawsze wraca do domu!

prawdziwy mężczyzna jest wierny jak pies. prawdziwy mężczyzna budzi uśmiech na twarzy swojej żony, a jego dzieciaczki zawsze z ufnością wycią- gają do niego ręce! Jestem przekonany, że gdyby mój rodzony ojciec powrócił z Donbasu – ojciec bardzo religijny – na pewno nauczyłby mnie na całe życie takiej oto postawy prawdziwego mężczyzny i ojca… na wzór świętego Józefa. niestety nie było mu to dane, więc musiałem samodzielnie odczytać to z tego oleodruku. chyba dobrze mi to wyszło”.

Teść pedagog

ze ściśniętym gardłem kiwnąłem tylko głową, potwierdzając słuszność i prawdziwość tego retorycznego py- tania. wyraźnie odczułem pedagogiczną intencję w słowach teścia. to jednak był autentyczny – ojcowski testament. sporo lat upłynęło od tej rozmowy…

Dzisiaj to już i mnie przystoi udzielać ojcowskich rad młodemu pokoleniu. ob- raz z mieszkania moich teściów znalazł swoje miejsce w naszym domu. święty Józef powracający z pracy, spogląda więc nieustająco z miłością w oczy małego Jezusa i nadal częstuje go soczystymi brzoskwiniami. podtrzymuje też ten sam ciesielski toporek, a święta mama – spokojna i bezpieczna, uśmiecha się na powitanie. nawet to strzaskane ramię pozostało i pęknięta rama obrazu… nic a nic nie zmieniłem, nic nie poprawiłem – tak na wszelki wypadek, aby nie zapo- mnieć słów ojcowskiego testamentu…

q

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

B i B l i j n e c o n i e c o

ks. janusz Wilk

P

ołączenie hymnu uwielbienia, pieśni dziękczynnej i refleksji mądrościowej – oto cecha psalmu 103. to jeden z najpiękniejszych tek- stów biblijnej poezji. od człowieka, który pragnie modlić się jego słowami wymaga się czasu, przemyślenia oraz prostoty serca i umysłu. w pieśni tej ludzka słabość przeplata się z Bożą ła- ską, ułomność człowieka z doskonałością Boga. wystarczy porównać wersy 3-4a (ludzkie słabości) z wersami 4b-5 (Boża życzliwość); wersy 6-8 (Boża łaskawość) z wersami 9-10 (ludzka grzeszność); wers 11 (Boża dobroć) z wersem 12 (ludzkie przewinienia); wers 13 (Boże ojcostwo) z wersami 14-16 (ludzka przemijalność).

struktura utworu jest następująca:

wersy wprowadzające – indywidualna zachęta psalmisty, aby wychwalał Jahwe

(wersy 1-2); wdzięczność Bogu, składa- na przez oranta (wersy 3-5); uwielbienie Boga za dzieła, których dokonał wobec narodu psalmisty (wersy 6-13); refleksja nad przemijalnością człowieka i łaska- wością Boga (wersy 14-18); powszechne wezwanie do wychwalania Boga przez wszystkie istoty, jakie powołał do ist- nienia (wersy 19-22).

w wersach 1-2 psalmista zwraca się do samego siebie, wzywa własną duszę – własne „ja” – aby błogosławiła (uwielbiała, wychwalała) Jahwe. osobista modlitwa potrzebuje samodyscypliny.

nie może być ona zależna od kaprysu, aktualnego humoru czy od pogody. wia- ra tak jak miłość lubi stałość i wierność.

wers 2 przypomina, aby nie zapomnieć o Bożej dobroci we własnym życiu, moż- na bowiem skostnieć duchowo i po la- tach już nic nie dostrzegać, a wszelkie dobro przypisywać tylko sobie. wersy 3-5 określają, za co orant wychwala Boga.

Bóg jest

dobrym Ojcem

Z Księgi Psalmów. Bóg jest troskliwy i roztacza opiekę nad wszystkim, co stworzył. Należy Mu się hymn uwielbienia.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 103.

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

B i B l i j n e c o n i e c o

to ważny sygnał dla nas, aby przyjrzeć się konkretnemu działaniu Boga w na- szym życiu i co się z tym wiąże – rów- nież w sposób konkretny wyrazić za nie wdzięczność.

psalmista wymienia pięć takich ob- szarów. najpierw dziękuje za przeba- czenie grzechów (wers 3a), a następnie za uzdrowienie z choroby (wers 3b).

potem za uwolnienie z niebezpieczeń- stwa (wers 4a), by z kolei wyrazić swoją wdzięczność za otrzymaną łaskę i dar miłosierdzia (wers 4b). Jakby został „uko- ronowany”, elegancko nimi przyozdo- biony. na końcu – korzystając z języka metafory oraz starożytnego obrazu orła,

który w różnych, antycznych kulturach, posiadał możliwość odnowy i wstrzymy- wania procesu przemijania witalności – psalmista zwraca uwagę na fakt, że po trudnościach i kłopotach znów odzy- skał spokój, bezpieczeństwo i nowe siły.

przypływ lat nie musi oznaczać odpływu świeżości życia.

następna część psalmu (wersy 6-13) rozpoczyna się od spojrzenia w historię izraela. psalmista podkreśla troskę Boga o tych, którzy źle się mają. myśl wer- su 6 można odnieść zarówno do czasu niewoli narodu wybranego w egipcie, jak i do każdej sytuacji, w której naród ten doświadczał trudności i różnorakich

canstock.photo.pl

Pięknym obrazem ojcowskiej opieki Boga jest orzeł. Oprócz Psalmów także Księga Powtórzonego Prawa opisuje Bożą troskę: „Jak orzeł, co gniazdo swoje ożywia, nad pisklętami swoimi krąży, rozwija swe skrzydła i bierze je, na sobie samym je nosi” /Pwt 32,11/.

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

B i B l i j n e c o n i e c o

zagrożeń. wers 7 konkretyzuje poprzed- nią myśl, ukazując mojżesza jako czło- wieka, o którego Bóg ma szczególną pieczę, z którym dzieli się swoją wie- dzą o życiu (symbol drogi), z którym kształtuje relację, będącą przykładem głębokiej więzi pomiędzy Bogiem a czło- wiekiem. postać mojżesza to również symbol przyjaźni z Bogiem (zob. księga wyjścia 33, 11) i równocześnie zmagań o zaufanie Bogu.

wersy 8-10 tworzą „portret” Boga, który jest miłosierny, litościwy, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. nie jest on natomiast kłótliwy, czy

pamiętliwy. nie spogląda na człowieka z perspekty- wy ludzkiej grzeszności, ale miłości, która urzeczy- wistnia się w przebaczeniu i cierpliwości wobec ludzi.

postawa Boga wobec czło- wieka została zilustrowana w wersach 11-13. najpierw natchniony autor skorzystał

z obrazu przestrzennego, czyli odległości nieba od ziemi (wymiar wertykalny, wers 11) oraz wschodu od zachodu (wymiar horyzontalny, wers 12), aby pokazać jak daleko Bóg odsuwa od człowieka jego przewinienia, a następnie z obrazu naj- głębszych relacji międzyludzkich, jakie zachodzą pomiędzy ojcem a dziećmi (wers 13). stary testament wielokrotnie korzysta z obrazu Boga jako ojca, aby w ten sposób podkreślić miłość Boga do człowieka (zob. np.: księga Jeremiasza 3, 19; księga ozeasza 11, 1-11).

trzecia część psalmu (wersy 14-18), z jednej strony w sposób plastyczny

(proch, trawa, polny kwiat, wiatr) ukazuje słabość i przemijalność człowieka (wersy 14-16), a z drugiej łaskawość i dobroć Boga (wersy 17-18). łaska Boga wobec ludzi trwa od wieków, aż na wieki. Bóg nie wylicza człowiekowi ile dobra już dla niego uczynił, tam bowiem gdzie w relacjach pojawia się „rachunkowość”, tam kończy się miłość i przyjaźń. Bóg nie jest jednak rygorystą i despotą – nie narzuca się człowiekowi. Jedną z form zapraszania Boga w swoje życie jest realizowanie Jego przykazań (wers 18).

miłość nie jest bowiem teorią.

wersy kończące naszą pieśń (19-22), rozpoczynają się opisem majestatu i po- tęgi Boga (wers 19). swoim królowaniem obejmuje on świat cały, który w wersach następnych zostaje wezwa- ny, aby utworzył wielki chór śpiewaków, wychwalający swego Boga i stwórcę. po- szczególne miejsca mają zająć całe zastępy aniołów. nie może zabraknąć w nim także innych stwo- rzeń, błogosławiących swojego stwórcę.

w chórze tym nie może również za- braknąć psalmisty (wers 22) i dodajmy – każdego z nas.

w psalmie 103 świętość i potęga Boga spotyka się z grzesznością i słabością człowieka. oznacza to, że Bóg wciąż nie rezygnuje z miłości do człowieka, przebacza i aż po horyzont oddala jego przewinienia. Dlaczego? Bo jest jak mi- łosierny ojciec (zob. łk 15, 11-32).

q

Bóg nie rezygnuje

z miłości do

człowieka.

On przebacza

i oddala jego

przewinienia.

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

N a s i O r ę d O w N i c y

Ojciec dobry

jak chleb

– święty Brat

albert chmielowski

P

owiedziano o nim, że to „naj- piękniejszy człowiek pokolenia”

przełomu wieków. to także jeden z najbardziej fascynujących świętych kościoła katolickiego. człowiek, który spośród wielu wspaniałych możliwości, wybrał drogę najtrudniejszą. wyzbywszy się własnych ambicji artystycznych, zre- zygnował z wszelkich zaszczytów i przy- wilejów własnego stanu a także z życia rodzinnego, stając się bratem i ojcem ludzi ubogich i opuszczonych.

Student i powstaniec

adam hilary chmielowski herbu Jastrzębiec – późniejszy Brat albert – przyszedł na świat 20 sierpnia 1845 roku

w igołomii, w ówczesnym powiecie mie- chowskim, jako najstarsze z czwórki dzie- ci ziemianina wojciecha chmielowskiego i Józefy Borzysławskiej. Bardzo wcześnie stracił rodziców. w 1853 roku zmarł Jego ojciec, a gdy miał zaledwie 14 lat – matka.

wychowaniem i wykształceniem osie- roconego rodzeństwa zajęła się rodzina.

adam uczył się w szkole kadetów w pe- tersburgu, potem w warszawskim gim- nazjum realnym, zaś w latach 1861-1863 studiował w instytucie politechnicznym i rolniczo-leśnym w puławach. to tam zaprzyjaźnił się z malarzem maksymi- lianem gierymskim. tam też włączył się w działania konspiracyjne i jako 18-latek wziął udział w powstaniu styczniowym.

Coraz bardziej rezygnował z własnych ambicji artystycznych, a zamiast tego zbliżał się do człowieka odartego z ludzkiej godności. Człowieka, który przecież nosi w sobie podobieństwo samego Boga.

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N a s i O r ę d O w N i c y

ten etap życia okazał się dla zdrowia adama tragiczny w skutkach. we wrze- śniu 1863 roku, w czasie przegranej bitwy pod melchowem, został ciężko ranny i wzięty do niewoli. wkrótce okazało się, że nie przeżyje bez amputacji nogi, którą trzeba było przeprowadzić w pry- mitywnych polowych warunkach i to bez znieczulenia. kiedy nasiliły się represje wobec powstańców, z pomocą rodziny udało mu się wydostać z niewoli i schro- nić w paryżu, gdzie mógł kontynuować leczenie i otrzymać najlepszą w owym czasie protezę utraconej nogi. po ogło- szeniu w 1865 roku amnestii, wrócił do warszawy.

Niepokój serca

kiedy rozpoczął studia malarskie, mogło się wydawać, że wreszcie zrealizuje młodzieńcze marzenia i rozwinie swój artystyczny talent. niestety ciągle jeszcze zależny od opieki swojej rodziny, pod jej naciskiem musiał je przerwać i wyjechać na studia politechniczne do gandawy.

ale już po roku rozpoczął naukę w aka- demii sztuk pięknych w monachium.

zaprzyjaźnił się z wieloma znanymi artystami m.in. stanisławem witkiewi- czem, aleksandrem gierymskim, Józefem chełmońskim i leonem wyczółkowskim.

sam także coraz więcej malował a swo- je dzieła wysyłał do polski na rozmaite wystawy. z tego okresu życia pochodzą też pierwsze Jego obrazy o tematyce re- ligijnej m.in. Wizja Świętej Małgorzaty.

kiedy w 1874 roku adam chmielowski powrócił do ojczyzny, kariera artystyczna stała przed nim otworem. nadal sporo malował, jednak ani to ani środowisko

artystyczne, w którym się obracał, nie dawało mu radości, jakiej się spodziewał.

choć zawsze był człowiekiem głęboko religijnym, dręczył go wewnętrzny nie- pokój, a pytania o sens życia nie dawały mu spokoju. w końcu postanowił odbyć rekolekcje u Jezuitów w tarnopolu. przez jakiś czas przebywał nawet w nowicjacie w starej wsi, lecz w głębi serca wiedział, że nie taką drogę wybrał dla niego Bóg.

Brat najbiedniejszych

podczas pobytu u swego brata sta- nisława na podolu, zachwycił się posta- cią świętego franciszka, związał z ideą tercjarską i prowadził pracę apostolską wśród ludności wiejskiej. także później, po powrocie do krakowa w 1884 roku, intuicja – czy może raczej Boża opatrz- ność – prowadziła go po śladach Bie- daczyny z asyżu. zamieszkał przy ulicy Basztowej 4. w tym okresie powstawał najsłynniejszy obraz adama chmielow- skiego, Ecce Homo. to nie był zwykły obraz. w pewnym sensie był odbiciem przemian zachodzących w duszy jego twórcy. pracy nad tym dziełem towarzy- szyła gorliwa modlitwa i kontemplacja.

w wyłaniającej się spod pędzla postaci i obliczu sponiewieranego zbawiciela, adam uczył się odkrywać człowieka – jego ubóstwo, ból, opuszczenie.

takich ludzi widywał codziennie na ulicach krakowa; zmagających się z troskami o kęs chleba dla rodziny, bezrobotnych, żebraków a nawet tych, którzy z własnej winy znaleźli się na marginesie społeczeństwa. Uczył się w każdym z nich dostrzegać cierpiącego chrystusa. to dla tych ludzi sprzedawał

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

N a s i O r ę d O w N i c y

odtąd swoje obrazy. równocześnie coraz bardziej rezygnował z własnych ambicji artystycznych, a zamiast tego zbliżał się do człowieka odartego fizycznie czy du- chowo z ludzkiej godności. człowieka, który przecież został stworzony na obraz i podobieństwo samego Boga. paradok- salnie – także w sobie odkrywał nowe- go człowieka – bardziej zwróconego do chrystusa i do Jego najuboższych braci.

odtąd grono Jego przyjaciół stanowili bezdomni z miejskich ogrzewalni, ubodzy i odrzuceni. w jednym z takich miejsc – w ogrzewalni miejskiej mieszczącej się przy ulicy skawińskiej na kazimierzu – zamieszkał razem z bezdomnymi, al- koholikami i nędzarzami. Żyjąc z nimi stawał się bratem opuszczonych i ojcem

dla tych, z których wielu nigdy nie za- znało ojcowskiej miłości.

mało kto rozumiał wtedy Jego decy- zje, a środowisko artystyczne było prze- konane, że malarz zwariował. tymczasem on nie próbował niczego tłumaczyć.

zakasał rękawy i zaczął organizować przytuliska i domy opieki dla najbied- niejszych. 25 sierpnia 1887 roku adam chmielowski za zgodą kardynała albina Dunajewskiego przywdział szary habit tercjarski i przyjął imię Brata alberta.

rok później złożył na jego ręce śluby, dając początek nowej rodzinie zakonnej.

Skuteczna pomoc

założone przez siebie zgromadzenia:

Braci albertynów w 1888 roku i sióstr albertynek (wspólnie z Bernardyną Ja- błońską) w 1891 roku oparł na regule świętego franciszka z asyżu. nowow- stępującym do zakonu stale przypomi- nał proste słowa, że w życiu „trzeba być dobrym jak chleb”. wraz z innymi brać- mi przemieniał miejskie ogrzewalnie dla bezdomnych w przytuliska, prowadząc w nich równocześnie działalność apostol- ską. obdarowywał chlebem i kierował ludzi prosto w otwarte ramiona chry- stusa. zakładał domy dla sierot, kalek, starców i ludzi nieuleczalnie chorych.

pomagał bezrobotnym, organizując dla nich pracę.

zawsze starał się pomagać skutecznie, w sposób, który nie uwłaczałby godno- ści obdarowywanych. Był przeciwnikiem jednorazowych datków, twierdząc, że jest to zwykle tylko doraźny środek, którego głównym celem jest uspokoje- nie sumienia bogatych, nie zaś przyjście

www.wikipeDia.pl

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

N a s i O r ę d O w N i c y

z autentyczną pomocą potrzebującym.

kiedy jednak brakowało środków na dzieła pomocy dla ubogich, nie wahał się kwestować dla dobra tych, których pragnął prowadzić do Boga, przywraca- jąc im ludzką godność i stwarzając im godziwe warunki życia. z czasem Jego dzieło rosło. powstawały nowe ośrodki m.in. we lwowie, tarnowie i zakopanem.

Kult Chrystusa w ubogich służbę na rzecz bezdomnych i ubo- gich Brat albert uważał za formę kul- tu męki pańskiej. coraz mniej czasu przeznaczał na przelewanie

swych artystycznych wizji na płótno, ale – jak ktoś kiedyś trafnie zauważył – stawał się artystą jeszcze pełniej, odnawiając piękno znieważonego oblicza chry- stusa w człowieku z margi- nesu społecznego.

nie ustawał w pracy i modlitwie także wtedy, kiedy przyszło mu się zmie-

rzyć z własnym cierpieniem. na skutek postępującej choroby nowotworowej żołądka w opinii świętości odszedł do pana w dzień Bożego narodzenia 1916 roku, w krakowie. miał 71 lat. ten dobry jak chleb ojciec ubogich powracał do domu niebieskiego ojca w dniu, w któ- rym Boże Dziecię przyszło na świat, by stać się chlebem dla nas wszystkich.

prezydent ignacy mościcki 10 listo- pada 1938 roku pośmiertnie nadał ada- mowi chmielowskiemu wielką wstęgę orderu odrodzenia polski „za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej

i na polu pracy społecznej”. 15 września 1967 roku kardynał karol wojtyła roz- począł proces apostolski, a w styczniu 1977 roku papież paweł Vi wydał dekret o heroiczności cnót przyszłego święte- go. 22 czerwca 1983 roku, podczas mszy świętej na krakowskich Błoniach papież Jan paweł ii ogłosił Brata alberta chmie- lowskiego błogosławionym, a 12 listopada 1989 roku, podczas kanonizacji w rzymie – świętym. relikwie świętego znajdują się w sanktuarium ecce homo świętego Brata alberta w krakowie, a Jego święto liturgiczne przypada 17 czerwca.

Radykalnie naśladować radykalizm świętego Brata alberta może zachwy- cić współczesnych tak, jak święty franciszek zachwycał kolejne pokolenia. czy jed- nak zwykły człowiek może dziś podążać ich drogami?

ojciec święty Jan paweł ii w liście do zgromadzeń al- bertyńskich napisał kiedyś:

„Brat albert nie tylko służył ubogim, ale sam stał się jednym z nich, gdyż oni stali się dla niego żywą ikoną chrystusa – ecce homo”. czyż dobry ojciec może kochać swoje dziecko tylko trochę? nie bądźmy więc minimalistami. my nie mamy być zwykłymi ludźmi, lecz świę- tymi! Uczmy się naśladować świętego Brata alberta w Jego ewangelicznym ra- dykalizmie, odnajdując chrystusa w na- szych braciach, na naszych codziennych drogach.

opracowała: danuta dajmund

Nie ustawał

w pracy

i modlitwie

także wtedy,

gdy dotknęło Go

cierpienie.

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

Nowe życie

joanna juroszek

P

oznaliśmy się w duszpasterstwie akademickim. cichy, opanowany, prawie niezauważalny. Ja byłam nowa, znałam już prawie wszystkich.

Przygoda życia

z Dominikiem rozmawiałam jednak bardzo rzadko. Do czasu. przyszła zima, karetka zabrała go do szpitala. wcze- śniej jakoś nieszczególnie dbał o swoje zdrowie. mocno się przeziębił i tyle, na pewno niedługo wyjdzie – myśleliśmy sobie. Dalej spotykaliśmy się w duszpa- sterstwie. tyle że Dominika z nami już nie było. grypa miała okazać się czymś poważniejszym. proces diagnozy ciągnął się bardzo długo. w tym czasie Domi- nik przeszedł szereg badań, zabiegów, przeprowadzek z jednego oddziału na drugi. z częstochowy do warszawy.

z warszawy do częstochowy. cudem przeżył operację na otwartym sercu, uszkodzono mu struny głosowe tak że nie mógł mówić, a na końcu dowiedział

się, że cierpi na nowotwór. w moim ser- cu pojawiły się smutek i chęć modlitwy.

Dominik przestał być już dla mnie ano- nimowym kolegą. Życie toczyło się da- lej. chłopak swoim świadectwem uczył mnie innego spojrzenia na wszystko:

Kiedy zdiagnozowano u mnie chorobę nowotworową, zaczęła się taka większa przygoda, przygoda życia. Zaczęło się leczenie, szpitale, wyjazdy, operacje, chemie... Trwało to przez rok.

Cieszyć się drobnostkami Jego choroba bardzo zbliżyła dusz- pasterstwo. w nasze modlitwy wplata- liśmy prośby o zdrowie dla Dominika.

księża odprawiali kolejne msze świę- te. odwiedzaliśmy go w szpitalu. Jedni częściej, inni rzadziej. czasem baliśmy się iść do niego, bo nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Jak pocieszyć człowie- ka w naszym wieku, cierpiącego na tak poważną chorobę? przychodziliśmy i to on pocieszał nas. wydawało nam się, że chorobę potraktował jak jed- ną wielką przygodę. zawsze radosny i niezwykle gadatliwy. gdzie podział Znam go już cztery lata. Jest normalnym chłopakiem. Skończył studia, pracuje, myśli o przyszłości. Niedługo też ożeni się. Ma w życiu szczęście – można by rzec. Ale to nie do końca dobre stwierdzenie. Ma w życiu Boga – pasuje o wiele bardziej.

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

P A N O R A M A W I A R Y

się ten nieśmiały chłopak? przecież to dusza towarzystwa jest! znał wszystkich chorych, pielęgniarki, lekarzy. mimo cierpienia nie skarżył się, że boli i że to niesprawiedliwe. Uczył cieszyć się każdą drobnostką. pamiętam, jak po- wiedział mi, że choroba pokazała mu, że niczego w życiu nie należy planować, ale zwyczajnie cieszyć się tym, co daje Bóg w każdym kolejnym dniu.

Gdy przychodzi miłość choroba zbliżyła go do agaty. ona trwała przy nim cały czas. Bezintere- sownie. i tak przyjaźń zamieniła się w miłość: Potem był rok przerwy, rok 2011. Pamiętam dokładnie jeden dzień kiedy spotkałem się z Agatą, nie byliśmy jeszcze wtedy razem i oznajmiłem jej,

że wszystko jest w porządku: diagnoza jest pomyślna i jest zdrowie. I pamiętam, że pierwszy raz w życiu widziałem taką naprawdę szczerą radość drugiej osoby.

Radość zupełnie bezinteresowną. Ktoś cieszy się z czegoś, co tak naprawdę do- tyczy tylko ciebie! Wtedy zaczął się naj- piękniejszy czas naszego życia. Będzie co wspominać z tego okresu studenckiego.

my w duszpasterstwie dziękowali- śmy Bogu za uzdrowienie. pełni radości odprawiliśmy mszę dziękczynną. i żyli- śmy dalej. Dominik cieszył się zdrowiem, a my wszyscy cieszyliśmy się nową parą we wspólnocie. to, jak wielki wpływ na ich związek miała choroba, wiedzą tylko oni. Ja widziałam, że szaleją na swoim punkcie, niejednokrotnie zapominając o zdrowym rozsądku. ale taka właśnie

canstockphoto.pl

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

jest miłość. Nie dane nam było jednak cieszyć się zbyt długo, ponieważ z po- czątkiem 2012 roku choroba powróciła.

Pojawiła się diagnoza, że wszystko trze- ba zaczynać od nowa, tyle że teraz już bardziej radykalnie, bo oprócz zwykłego leczenia, doszły przygotowania do prze- szczepu, który miał mieć miejsce jesienią.

Prośba o cud

choroba Dominika zastała mnie w rzymie, gdzie chwilowo mieszkałam.

Byłam zła na pana Boga. zła, że mimo naszych wcześniejszych modlitw i dzięk- czynienia Jemu złożonemu,

pozwolił, by choroba wróciła.

przecież właśnie wtedy, jak nigdy wcześniej, Dominikowi należało się szczęście. Była agata, dla której miał żyć i być w pełni sił. w tej bez- silności obiecałam sobie, że ich cierpienie oddam ojcu świętemu Janowi pawłowi ii.

to, co przeżyli agata i Dominik, wie tylko sam Bóg. i mimo że było im bardzo ciężko, wiem, że starali się Jemu ufać.

modlitwa towarzyszyła im cały czas.

czuwał nad nimi też Błogosławiony papież, bo każda moja wizyta na Jego grobie, była prośbą o cud. cały czas miałam pewność, że nawrót choroby był okazją do pokazania jak wielki jest pan. nowotwór Dominika po raz kolejny uczył nas zaufania względem Bożej mi- łości. nauczył także zawierzenia maryi.

agata, trwając przy walczącym z cho- robą Dominiku, modliła się nowenną pompejańską. kończyła jedną, zaczynała kolejną. my także, niezależnie od tego

gdzie byliśmy, codziennie, jako wspól- nota, odmawialiśmy różaniec w jego intencji. Jestem wdzięczny Panu Bogu za wszystkie te doświadczenia. Za to, że mogłem też siebie odkryć i za to, że odkryłem tę drugą osobę, jedną jedyną na świecie. Kiedy opuszczały mnie chęci do życia i pojawiały się przeróżne myśli, to wiedziałem, że jest ta jedna osoba, dla której warto żyć. Postanowiłem, że nie będę się krzywić, pokazywać swoich negatywnych emocji. Właśnie i tylko dla niej. Przez ten czas uświadomiłem sobie, że taka miłość, takie uczucie się nie po-

wtórzy, że praktycznie nigdy się nie zdarza. Wcześniej, za- nim przyjechałem do Często- chowy, byłem przekonany, że miłość inaczej wygląda, ma inne barwy, natomiast teraz wiem, że to jest chęć bycia ra- zem pomimo wszystko.

Jest rok 2013 i Dominik cieszy się zdrowiem. Dzię- kuję całemu duszpasterstwu za pamięć, modlitwę i wszystkie dobre, ciepłe słowa, które wysyłali w moim kierunku. Myślę sobie, że jak dawniej ktoś był chrzczo- ny, to zanurzano go do wody i musiał wytrzymać w niej jakiś czas, by dostać nowe życie. W moim życiu było podobnie.

znam go już cztery lata. Jest nor- malnym chłopakiem. skończył studia, pracuje, myśli o przyszłości. niedługo też ożeni się. ma w życiu szczęście – można by rzec. ale to nie do końca dobre stwierdzenie. ma w życiu Boga – pasuje o wiele bardziej.

q

Choroba Dominika uczyła

nas zaufania względem Bożej

miłości.

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

P A N O R A M A W I A R Y

Zamyślenia

nad Credo /część czwarta/

W trwającym Roku Wiary Kościół zachęca do tego, aby podjąć głębszą refleksję nad prawdami, które wyznajemy w Credo. Stanowią one treść wiary, dzięki której możemy uczestniczyć w życiu samego Boga – poznawać Go i coraz bardziej miłować. Proponujemy zatem, aby poszczególne prawdy wiary uczynić treścią osobistego rozważania na modlitwie. W tych rozważaniach poprowadzi nas metoda trzech kroków.

renata katarzyna cogiel

krok pierwszy: wierzę

Umęczon pod Ponckim Piłatem,

ukrzyżowan, umarł i pogrzebion.

W

pierwszym kroku osobistego zamyślenia chcę zatrzymać się nad słowami, które wypowiadam w credo. wierzę, że Jezus dla mojego zbawienia przyjął niesprawiedliwy wyrok piłata, umierając na krzyżu. chcę nie tylko ustami wypowiadać wyznanie wiary ale pragnę również, by wyznawane treści przenikały moje serce. pragnę patrzeć na osądzonego i ukrzyżowanego Jezusa, by rozpoznać w nim mojego pana i zbawiciela. z wiarą chcę towarzyszyć mojemu panu najpierw wówczas, gdy stoi przed obliczem rzymskiego namiest- nika, później w trudnej drodze na golgotę, by wreszcie znaleźć się u stóp krzyża i wraz z maryją wziąć w ramiona Jego martwe ciało.

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

krok drugi: rozUmiem

T

eraz z pomocą komentarza za- wartego w katechizmie kościoła katolickiego (kkk) chcę zrozu- mieć wyznawaną treść wiary. poszukuję zrozumienia prawdy o tym, że Jezus prawdziwie cierpiał i umarł. katechizm wyjaśnia, że cierpienia Jezusa przybrały konkretną formę historyczną, gdy został on odrzucony przez swój lud (por. kkk 572). oznacza to, że Jezus prawdziwie został wydany na śmierć, a po niej zło- żony w grobie. Uczynił to z miłości do człowieka oraz w duchu posłuszeństwa woli ojca, który w ten sposób chciał po- jednać ludzkość ze sobą (por. kkk 614).

Jezus po śmierci został złożony w grobie zgodnie ze zwyczajem prawa. katechizm podkreśla, że fakt ten wskazuje na to, iż Jezus prawdziwie zaznał śmierci, która położyła kres Jego ludzkiemu, ziemskie- mu życiu (por. kkk 624, 627).

O

statni krok to rozważanie słowa Bożego. pragnę pochylać się nad krótkim fragmentem z pierwszego listu świętego Jana apostoła, w którym autor mówi o Bożej miłości do człowieka i o ofierze, jaką dla mojego zbawienia złożył Jezus. staję teraz duchowo pod krzyżem Jezusa. wpatruję się w niego, pró- bując towarzyszyć mu w cierpieniu. pragnę wzbudzić w sercu dziękczynienie za to, że Bóg posyłając Jezusa na świat, tak hojnie mnie obdarował. pragnę także poczuć, jak płynąca z krzyża miłość Jezusa, ogarnia całe moje życie.

q

www.freechristimages.org

krok trzeci: rozwaŻam

On sam nas umiłował i posłał Syna swojego

jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1 J 4, 10).

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

W c z t e r y o c z y

O wielkiej potrzebie modlitwy oraz o tym, jak bardzo Pan Bóg ufa człowiekowi w rozmowie z Sandrą Kwiecień, pomysłodawczynią i założycielką Dzieła Duchowej Adopcji Kapłanów.

Redakcja: – Rozpocznę nietypowo, od podzię- kowań. Jestem wdzięczna, że znalazła Pani czas na tę rozmowę. Kiedy postanowi- łam się z Panią skontaktować i poprosić o spotkanie, to przyznam, że bez wiary w powodzenie.

sandRa kwiecień: – Dlaczego?

– Bo nigdy wcześniej się nie widziałyśmy, a ja dysponowałam jedynie Pani adresem mailowym. Pomyślałam, że to trochę kar- kołomny pomysł, próbować umówić się z kimś, kogo „zna się” tylko z przestrzeni wirtualnej…

– ważne, że się udało. miło mi, że się „odnalazłyśmy”.

– Jest Pani pomysłodawczynią i założy- cielką Dzieła Duchowej Adopcji Kapłanów (DDAK). Proszę wyjaśnić na czym polega jego idea?

– Dzieło Duchowej adopcji kapła- nów propaguje modlitwę za kapłanów.

każdy może wziąć pod duchowe skrzydła wybranego księdza (lub księży) i podjąć zobowiązanie modlitwy we wszystkich jego intencjach. takie zobowiązanie może mieć charakter czasowy np. na okres 1 roku lub stały – wówczas trwa do końca życia osoby adoptującej.

– Skąd w ogóle wziął się taki pomysł?

– istnieją dwie wersje odpowiedzi na to pytanie: oficjalna i ta druga. oficjalna jest taka, że DDak powstało jako odpo- wiedź na sytuację w kościele i na to, jaki obraz kościoła i duchowieństwa wielu ludzi w sobie nosi. niestety często jest to obraz bardzo negatywny. wynika to zapewne z faktu, że zło łatwiej wypro- mować i dlatego więcej i głośniej słychać o grzechach w kościele niż o ogromie

Utonąć w rzece

modlitwy

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

W c z t e r y o c z y

dobra, które się w nim dokonuje. DDak jest zatem dla tych, którzy nie chcą kry- tykować i narzekać, ale dla tych, którzy chcą się modlić.

–A ta druga wersja?

– Druga wersja jest taka, że ten po- mysł zrodził się z natchnienia Bożego. to był impuls, przekonanie, że tak trzeba.

wierzę i wciąż to powtarzam, że tak na- prawdę był to pomysł pana Boga. Ja tylko pozwoliłam mu, by „wykorzystał” mnie do pomocy. znam dobrze siebie i nie przestaję się dziwić, że pozwoliłam Bogu, by tak się mną posłużył. prowadzenie

dzieła to poważne zobowiązanie, a bra- nie na siebie takiej odpowiedzialności raczej nie leży w mojej naturze, często się przed tym bronię.

– Ale świadomość, że istnieje ogromna potrzeba modlitwy za kapłanów wygrała ostatecznie z lękiem...

– zdecydowanie tak. kapłan to prze- cież normalny człowiek, który wraz z sa- kramentem święceń nie otrzymał łaski bezgrzeszności, wciąż ma swoje słabości i problemy. modlitwa innych osób ma być zatem dla niego wsparciem na trudnej drodze kapłańskiego powołania. i nie

Kapłani, którzy zostali adoptowani na stałe tj. do końca życia osoby adoptującej, na potwierdzenie tego faktu otrzymują karty adopcyjne. Ich przygotowanie wymaga wiele czasu i pracy. Na fotografii bohaterka wywiadu podczas wysyłki kart adopcyjnych.

archiwUm prywatne

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W c z t e r y o c z y

chodzi tutaj o żaden ranking popular- ności. modlić trzeba się za wszystkich kapłanów, nie tylko za tych świętych, żeby byli bardziej święci. szczególnie modlitwy potrzebują właśnie ci pogu- bieni, zalęknieni, z problemami.

– To jest logika działania Jezusa, który w wyjątkowy sposób przychodzi do grzesz- nych, poranionych i mało świętych. To, co w oczach świata jest słabe, dla Niego sta- nowi największą wartość.

– Dlatego właśnie trzeba przestać oceniać kapłanów i zacząć się za nich modlić. to najlepsze, co możemy zrobić.

każdy człowiek potrzebuje łaski Boga, bo sam z siebie niewiele może. człowiek to za mało.

– Kim są osoby, które decydują się modli- tewnie zaadoptować kapłana?

– zdecydowaną większość tego grona stanowią ludzie młodzi. Jednak z czasem ta grupa zaczyna się bardziej różnicować.

zgłasza się coraz więcej osób starszych, które trafiają na naszą stronę internetową dzięki pomocy swoich dzieci i wnuków.

pewną ciekawostką jest fakt, że w gronie osób adoptujących są także sami kapłani, którzy pragną modlić się za innych kapła- nów. to piękne świadectwo braterskiej miłości w jednym powołaniu i stanie.

– Ile aktualnie osób modli się za konkret- nych kapłanów w ramach dzieła?

– odpowiadając na to pytanie, muszę dokonać pewnego rozróżnienia. otóż liczba osób, które adoptowały kapłana, nie odpowiada liczbie kapłanów obję- tych modlitwą. wynika to z faktu, że

chęć modlitwy za danego kapłana może zgłosić jednocześnie wiele osób i każde takie zgłoszenie traktujemy jako osob- ną adopcję. stąd aktualnie trwa blisko 3700 adopcji a liczba objętych modlitwą kapłanów to prawie 3000.

– Z jednej strony te liczby robią na mnie wra- żenie, bo za tymi liczbami stoją konkretni, modlący się ludzie. Z drugiej jednak strony od razu biegnę myślami do tych wszystkich kapłanów, o których mało kto pamięta i za których mało kto się modli. Moim cichym pragnieniem jest to, aby każdy kapłan – bez wyjątku – utonął w rzece ludzkiej modlitwy.

– właśnie takie myślenie jest dla nas – odpowiedzialnych za DDak – głównym motorem działania. Jesteśmy wdzięczni Bogu za to, czego z Jego pomo- cą już udało się dokonać, ale jednocześnie mamy świadomość, że wciąż wiele jest w tym względzie do zrobienia. tylko dlatego nie rezygnujemy.

– Słyszę w Pani słowach echo minionych kryzysów…

– wiele razy miałam ochotę zostawić to wszystko, zrezygnować. prowadzenie dzieła wiąże się przecież z codzienną, systematyczną pracą i samodyscypliną.

a pracy nie brakuje – to wszystko samo się nie zrobi. przyjmujemy zgłoszenia, odpowiadamy na nie, powiadamiamy ad- optowanych kapłanów, przygotowujemy i wysyłamy karty adopcyjne, prowadzimy stronę internetową, która ma formę blo- ga. prowadzenie całego dzieła i strony jest związane z ogromem pracy, którą trzeba wykonać każdego dnia. niektórym się wydaje, że to wszystko zadziała samo

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

W c z t e r y o c z y

z siebie, że jakoś to będzie. tymczasem wszystkie – nawet najmniejsze szczegóły – trzeba dopracować, wszystkiego trzeba przypilnować i nad wszystkim czuwać.

a oprócz tego mamy przecież swoją pracę zawodową i inne obowiązki. oczywiście nie chcę żeby zabrzmiało to jak narze- kanie czy wyrzut. prowadzenie dzieła traktujemy jako służbę i wiemy, że nie wolno nam zrezygnować. Dlatego świa- domi własnych ograniczeń, powierzamy to dzieło Bogu. Bez Jego łaski z pew- nością dawno byśmy zrezygnowali. na szczęście on czuwa i pomaga

przetrwać trudne momenty.

zresztą tak jest również z na- szą wiarą. sztuką jest trwać przy Bogu w trudnej codzien- ności, w której często brakuje zachwytów i fajerwerków.

– Skoro mowa tutaj o trudnej codzienności, to nie można nie wspomnieć także o trudzie

samej modlitwy za kapłana, do której osoba adoptująca się zobowiązuje. Łatwiej jest przyjąć na siebie jakieś zobowiązanie niż później w nim wiernie trwać. Taka decyzja wymaga dojrzałości i właściwej motywacji.

– Dotykamy tutaj bardzo ważnego tematu. myślę, że zanim podejmie się decyzję o modlitwie za konkretnego ka- płana, trzeba zadać sobie pytanie, dla- czego pragniemy przyjąć na siebie takie zobowiązanie. czasem – szczególnie w przypadku osób bardzo młodych – je- dyną motywacją jest sympatia do księdza.

taka motywacja jest oczywiście ważna, ale niestety niewystarczająca. potrzeba czegoś znacznie głębszego – świadomości

i decyzji, że mam odtąd wspierać mo- dlitwą konkretnego kapłana niezależnie od mojego humoru, uczuć czy stopnia sympatii. Dobre uczucia mogą przecież przeminąć, a sympatia może zamienić się w niechęć. chodzi o to, by decyzja o mo- dlitwie była wolna od takich motywacji.

wówczas nawet w momencie zniechę- cenia czy innych trudności, nie zrezy- gnuję z modlitwy, ale wytrwam. trud, o którym mówimy wiąże się oczywiście głównie z tym, że trzeba o tej codziennej modlitwie zwyczajnie pamiętać. często piszą do mnie osoby, które uczciwie przyznają, że za- pomniały o modlitwie za ka- płana. wówczas uspokajam i zachęcam do wytrwałości.

sama również miewam z tym kłopoty. w końcu jesteśmy tylko ludźmi.

– Przyznam, że kiedy podej- mowałam decyzję o adopcji dwóch kapłanów, wówczas przed Bogiem wzbudziłam stałe pragnienie noszenia ich w swojej pamięci i sercu. Był to rodzaj pew- nego zabezpieczenia i asekuracji na wypa- dek, gdyby zdarzyło mi się któregoś dnia pominąć ich w modlitwie. Prosiłam Boga, by to On zawsze pamiętał o tej intencji, nawet jeśli ja zapomnę. Od tamtej pory jestem spokojna, że Bóg pamięta i zatroszczy się o adoptowanych przeze mnie kapłanów nawet wtedy, gdybym ja nie pamiętała.

On zawsze najlepiej wie, jak rozdyspono- wać Swoje łaski. Bóg na szczęście mierzy Swoją miarą i patrzy w serce człowieka.

On niczego nam „nie zalicza” i niczego

„nie odhacza”.

Trzeba się modlić za wszystkich

kapłanów.

Zwłaszcza za tych z problemami.

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

W c z t e r y o c z y

– za to niech będą mu dzięki! nie przestaję dziękować Bogu za dzieła, któ- rych dokonał w moim życiu. właśnie dlatego, że Bóg „zajrzał” w moje serce i w moje życie, mogłam do niego przyjść.

on przyprowadził mnie do siebie. Bóg wybiera słabe narzędzia, a ja jestem tego najlepszym przykładem. ponieważ wy- chowałam się w środowisku ateistycz- nym i mocno antyklerykalnym, dopiero w wieku kilkunastu lat zaczęłam pozna- wać Boga i Jego miłość. w swoim życiu bardzo doświadczam, że Bóg zapobiega jakimś moim złym decyzjom, moim wy- godnym wyborom, pójściu na łatwiznę.

każdego dnia czuję, że Bóg mnie wybiera, że mi ufa. Dlatego trwam w prowadzeniu DDak. otrzymałam łaskę wiary i czuję się zobowiązana do odpowiedzi na tę łaskę.

– Nie wyobrażam sobie, by mogło być ina- czej, ale na wszelki wypadek zapytam – czy Pani również objęła adopcją jakiegoś kapłana?

– adoptowałam ośmiu kapłanów.

wszystkie są adopcjami stałymi. Jak już wspomniałam, czasem zdarza mi się ominąć modlitwę, ale wiem, że nie można się poddawać i należy powracać do modlitwy z pierwotnym zapałem i miłością. Będą kryzysy, trzeba sobie to jasno powiedzieć. Droga wiary, to nie tylko kolory, szczęście i zwycięstwa.

Droga do poranka zmartwychwstania prowadzi przez wielki piątek i nie da się tego ominąć.

– Ośmiu kapłanów – to całkiem spora grupa do omodlenia…

– Jest pewna pani, która wzięła pod duchowe skrzydła ponad 100 księży!

to dopiero jest gromada. inna osoba adoptowała ponad 30 księży. Jak sama to nazywa – zbiera porzucone „ułomki”.

tymi „ułomkami” są kapłani, z których adopcji ktoś zrezygnował, za których ktoś przestał się modlić. ona ich przygarnia i modli się za nich.

– To piękno w najczystszej postaci. A ja myślałam, że zaadoptowanie dwóch kapła- nów, to wielki duchowy wyczyn…

– każda adopcja jest tą jedyną, naj- ważniejszą i najcenniejszą. tutaj liczą się ludzie, nie liczby.

– Nie ukrywam, że intryguje mnie sło- wo „adopcja”. Skąd pomysł, by właśnie w ten sposób określić dzieło modlitwy za kapłanów?

– „adopcja” to termin prawniczy, który oznacza przysposobienie. w doku- mentach kongregacji ds. Duszpasterstwa jest mowa o macierzyńskiej roli kościoła i o tym, by wierni przygarniali do serca kapłanów, którzy prowadzą ich do Boga.

adopcja jest tutaj synonimem wzięcia od- powiedzialności za konkretnego kapłana, przygarnięcia go do swego serca. całej jego osoby i jego spraw. to wzajemna wymiana darów, bo przecież modlitew- ne dobro ofiarowane kapłanom, prędzej czy później do nas powróci, kiedy oni przygarną nas do serca jako duchowi ojcowie i pasterze. ofiarowane dobro zawsze wraca.

– Bo dobro i miłość są obosieczne.

rozmawiała: renata katarzyna cogiel

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

M o d l i t w y c z a s

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie

modlitewne

Modlimy się:

1. W intencji pokoju na świecie, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Nigerii i Indiach, 3. W intencji wszystkich kapłanów

o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. O rozwiązanie kwestii in vitro w Polsce zgodnie z wolą Bożą,

7. O duchowe owoce Roku Wiary, 8. W intencji umierającej Ewy o siłę, 9. W intencji Teresy z Bystrzycy

Kłodzkiej o wszelkie potrzebne łaski, 10. W intencji Anny i Mariusza o dar

nawrócenia i dary Ducha Świętego, 11. W intencji Małgorzaty i jej rodziny, 12. W intencji Anny o mocną wiarę, sens

życia i zdrowie dla całej rodziny,

13. W intencji Hilarego Błędowskiego o uzdrowienie z nowotworu,

14. W intencji Marii Kornackiej o zdrowie, 15. W intencji Grzegorza o dobrą pracę, 16. W intencji Dominika o zdrowie, 17. W intencji Sabiny Urbaniak

z Krotoszyna o siłę i łaskę zdrowia, 18. W intencj Justyny i Wojciecha oraz

Magdaleny i Wojciecha o łaski, 19. W intencji Pauli o zdanie matury, 20. W intencji Zosi o łaskę zdrowia, 21. W intencji Jadwigi Kubańczyk o dar

zdrowia i wszelkie potrzebne łaski 22. W intencji Hanny o potrzebne łaski, 23. W intencji rodziny Warnke o zdrowie, 24. O łaskę wiary dla Agnieszki i Patryka, 25. W intencji Heleny Kęsek o zdrowie, 26. W intencji Ireny Nalepy o łaski, 27. O dar uzdrowienia dla rodziny, 28. O miłość, zdrowie i zgodę w rodzinie, 29. W intencji Magdaleny o zdrowie, 30. W intencji mamy Danuty o zdrowie, 31. W intencji Adama o potrzebne łaski, 32. O pomyślny przebieg operacji Pawła,

(30)

APOSTOLSTWO CHORYCH

30

M o d l i t w y c z a s

33. W intencji Małgorzaty o łaskę zdrowia oraz w intencji jej męża o znalezienie dobrej pracy,

34. W intencji Magdaleny i Roberta o dar upragnionego potomstwa,

35. W pewnej intencji o przywrócenie utraconej nadziei,

36. W intencji syna Krzysztofa o dobrą pracę i potrzebne łaski dla rodziny, 37. W intencji Doroty o łaskę zdrowia, 38. W intencji Dominiki i Urszuli o dar

zdrowia oraz potrzebne łaski, 39. W intencji syna Wiesława i jego

rodziny o potrzebne łaski,

40. W intencji Danuty Zdanek z Paczyny o szczęśliwy przebieg operacji, 41. W intencji Ireny, Marka, Edmunda

i Piotra Kunkel o potrzebne łaski, 42. W intencji Agnieszki o dar zdrowia, 43. W intencji Mariusza z Piastowa o dar

wyzwolenia z nałogów,

44. W intencji córki Natalii o zdrowie oraz wszelkie potrzebne łaski, 45. W intencji Anety i Marka o dar

upragnionego potomstwa,

46. O zdrowie dla Gertrudy Marter, 47. W pewnej intencji o powrót do Boga, 48. O zgodę i miłość w rodzinie,

49. W intencji męża Bolesława o łaski, 50. W intencji syna o dary Ducha Świętego

na czas zdawania egzaminów,

51. W intencji Marty o dary Ducha Świętego na czas zdawania egzaminów,

52. W intencji Karola o cud uzdrowienia, 53. W intencji rodziców o nawrócenie, 54. W intencji małżeństwa o łaski, 55. Za zmarłych z rodziny o dar nieba, 56. Za zmarłych Iwonę i Włodzimierza, 57. Za zmarłego Rocca o dar zbawienia, 58. Za zmarłą żonę Urszulę o dar nieba, 59. Za zmarłą Weronikę Klyta,

60. Za tragicznie zmarłego ks. Damiana, 61. Za zmarłych z rodzin Marter i Kampczyk, 62. Za zmarłych z rodzin Nierle, Małek, Długi, 63. Za zmarłego ks. Antoniego,

64. Za zmarłą Irenę i zmarłych z rodziny.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

anDreas krappweis

Cytaty

Powiązane dokumenty

pielęgnowana w rodzinie pamięć tego cudu sprawiła, że już przez całe życie marta uciekała się do maryi we wszystkich swoich sprawach, przekonana, że matka najświętsza nie

matka Boża przecież szczególnie przy- chyla się do próśb dzieci, osób chorych, niepełnosprawnych… oliwka nie modli się o uzdrowienie fizyczne, choć porusza się na wózku

a miarą uzależnienia jest właśnie utrata kontroli nad alkoholem, bo przekraczając pewną granicę, człowiek staje się wobec niego

Czy zgodzi się Ksiądz Arcybiskup, że najważniejsza dla osób chorych, także dla niesłyszących, jest obecność innych.. –

zatem z wiary, która jest rękojmią tego, czego się spodziewam i oczekuję, za czym tęsknię i o czym marzę, która sama jest mądrym i czujnym oczekiwaniem, kształtuje się we

Zamieszczone w numerze świadectwa osób, które z miłością przyjęły dar nowego życia, są dowodem, że Bóg nigdy nie popełnia błędu, nawet jeśli po ludzku wydaje się,

Czas pomiędzy śmiercią a pogrze- bem. Najbliższych czeka wiele spraw do załatwienia. Więc kto może, pomaga, jak potrafi. Organizuję czuwanie mo- dlitewne. Widzę, jak jest

jeden z lekarzy zauważył nawet, że ta młoda dziewczyna, której życie się kończyło, swoim uśmiechem i wielkimi, pełnymi światła oczyma, jakby na prze- kór faktom,