• Nie Znaleziono Wyników

TOM 84 NR 5 MAJ 1983

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "TOM 84 NR 5 MAJ 1983"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

TOM 84 NR 5 MAJ 1983

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pism em M inistra Oświaty, nr IV/Oc-2734/47

Wydane z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk

TRESC ZESZYTU 5 (2233)

A. P i e k i e ł k o - Z e m a n e k , O bserw acje botaniczne w czasie podróży na okręcie „Beagle” ... 101 O. P u c i ł o - w s k i , J. P u d ł o w s k a , N europeptydy, neurom odulacja, neuro-

e n d o k ry n o lo g ia ... . 106 A. G a w e ł , Z dziejów K om isji K ruszcowej króla Stanisław a A ugusta w A n­

dach ... HO A. K r ó l , Problem brudnicy m niszki w drzew ostanach północnej Polski . . 112 Z. S t r o m e n g e r , Prof. d r Leszek Kazimierz P a w ło w s k i... 114 Przegląd n au k neurobiologicznych

Postęp w neuroim m unologii (oprać. J. G. V . ) ... 116 Drobiazgi przyrodnicze

U nikalny egzem plarz jodły num idyjskiej (C. P a c y n ia k ) ...116 Spory o neutrino (J. Latini) ... 117 Skąd w ziął się Księżyc (J. L atini) . . , . 117 Prom kosmiczny i licealiści (J. Latini) . . . . . . . . 118 R o z m a i t o ś c i ... H8 W szechświat przed 100 l a t y ... 121 Recenzje

A rne S t r id : Wild flow ers of Mount Olym pus (J. Kornaś) . . . . 122 G. B r z ę k : B enedykt Dybowski. Życie d dzieło (A. Amirowicz) . . . 122 R. McNeill A l e k s a n d e r : O ptim a fo r A nim als (H. Szarski) . . . 123 K. P r a w d z i e : M eteorologia i klim atologia m orska (J. Moniak) . . 123 K ronika naukow a

XVIII M iędzynarodowy K ongres Ornitologiczny (Z. Bocheński) . . . 124

S p i s p l a n s z

la. STATEK „BEAGLE” w yciągnięty na w ybrzeże S a n ta Cruz Ib. CHATY TUBYLCZE w K anale M agdaleny na Ziemi Ognistej

Ila. FRAGMENT LISTU K. DARWINA do J. S. Henslowa z rysunkiem owocu tropikalnego drzew a

Ilb. C A LC E O LA R IA D A R W IN II (Scrophulairiaceae), roślina odkryta przez D ar­

w ina w r. 1832 na Ziemi O gnistej

III. SAMICE LY M A N T R IA MON A C H A L. składające ja ja na pniu dęba szy- pułkowego. Fot. P. Gawęda

IV. LILIA ZŁOTOGŁÓW Lilium martagon L. Fot. W. Strojny

O k ł a d k a : KASZTANOWIEC ZWYCZAJNY A esculus hippocastanum L. Fot. W.

S t r o i n v

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M . K O P E R N I K A

TOM 84

(ROK 102) MAJ 1983

ZESZYT 5 (2233)

ALICJA PIEKIEŁKO-ZEMANEK (Kraków)

OBSERWACJE BOTANICZNE W CZASIE PODRÓŻY NA OKRĘCIE „BEAGLE”

Skłaniam się bardzo do przypuszczenia, że ja k w m uzyce człowiek, który rozu­

m ie każdy ton [...] w pełni nacieszy się całością, tak i człowiek, który bada każ­

dą część pięknego w idoku, potrafi może w pełni odczuć [...] złożoną całość w ra­

żenia. Dlatego też podróżnik powinien być botanikiem , ponieważ rośliny stano­

wią główne upiększenie każdego widoku.

K arol D a r w i n , Podróż na okręcie

„Beagle”.

W marcu 1834 przebywający na Falklandach Karol Darwin pisał do swego nauczyciela i pierwszego przewodnika w poszukiwaniach przyrodniczych, Johna Stevensa Henslowa, pro­

fesora botaniki w Cambridge:

„Bardzo się cieszę, że (przesłane) rośliny spra­

w iły Panu przyjemność; zapewniam Pana, że tak się ich w stydziłem , iż miałem zamiar je w y ­ rzucić. Jeśli interesują Pana te rośliny, zobo­

wiązuje się je zbierać, ilekroć znajdziemy się w krajach rzadko odwiedzanych przez okręty i zbieraczy.

Zebrałem w szystkie rośliny, które właśnie kw itły na wybrzeżach Patagonii w Port Desire

i St. Julian, a także w e wschodniej części Zie­

mi Ognistej [...] Razem z nimi zebrałem tyle nasion, ile m ogłem znaleźć (niech Pan w ysieje w szystkie śmieci, które przesyłam, ponieważ niektóre nasiona są bardzo m ałe)”...

Było to w trzecim roku w ypraw y na okrę­

cie „Beagle”, która za sprawą uczestniczącego w niej młodego Karola Darwina m iała stać się w przyszłości jedną z najważniejszych podró­

ży w dziejach nauki. Pięcioletnia ekspedycja dookoła świata (1831— 1836) zorganizowana przez brytyjską Marynarkę Królewską miała na celu hydrograficzno-kartograficzną eksplo­

rację słabo wówczas znanych w ybrzeży Ame­

ryki Południowej. Stanowisko „królewskiego naturalisty” jakie otrzymał 21-letni Karol Dar­

win, zobowiązywało go do gromadzenia zbio­

rów przyrodniczych oiraz zbierania informacji o budowie geologicznej, florze i faunie zw ie­

dzanych krajów. Nie zaplanowanym rezulta­

tem wypraw y okazała się rewolucyjna teoria ewolucji żyw ych organizmów, która w 23 lata po zakończeniu ekspedycji wstrząsnęła ^ um y­

słam i epoki. Podróż na okręcie „Beagle”, któ­

ra nie tylko ukształtowała zainteresowania naukowe m łodego Darwina, ale również zain­

spirowała go do rozm yślań nad zagadnienia-

(4)

102 W szechświat, t. 84, nr 5/1983

'0

Ryc. 1. O kręt „Beagle” w porcie Sydney

mi powstawania gatunków , była od dawna przedmiotem szczególnych zainteresowań przy­

rodników oraz historyków naiuki.

Toteż zdziwienie m usi budzić fakt, że do dzisiejszego dnia większość zbiorów botanicz­

nych z wypraw y Darwina pozostała nieozna­

czona, a badania nad rolą naukow ą tych zbio­

rów rozpoczęto dopiero w ostatnich latach (D.

M. Porter 1980, 1982). N ie doceniano też przez długie lata znaczenia obserwacji botanicznych Darwina w czasie podróży. N iew ątpliw ie wiąże się to z faktem , że inform acje o roślinach zaj­

mują stosunkowo m ało m iejsca zarówno w dru­

kow anym sprawozdaniu z podróży Journal of Researches, jak i w dziele On the Origin oj Species. Darwin nigdy nie uważał się za bota­

nika, a w jednym z listów do Josepha Dal tona Hookera nazwał siebie botanical ignoramus.

Stw ierdzenie to dotyczyło głów nie „botaniki klasycznej”, jaką była w ów czas system atyka roślin. Twórca teorii ew olucji interesow ał się roślinami w ujęciu dynam icznym , a w pięciu dziełach botanicznych, które opracował pod koniec życia, stał się prekursorem w ielu pro­

blemów ekologii i fizjologii roślin.

Zbiory botaniczne

Rośliny zbierał Darwin w czasie w ypraw y na szczególne polecenie sw ego nauczyciela z Cambridge, H enslowa, od którego otrzym yw ał szczegółowe instrukcje dotyczące sporządzania zbiorów.

„Unikaj przesyłania kaw ałków — pisał H en- slow w liście z 15. I. 1834 — zbieraj okazy tak dokładnie, jak to m ożliwe; korzenie, kw iaty i liście [...] Szerokie liście paproci zaginaj w jedną stronę tak, aby zm ieściły się na odpo­

wiednim arkuszu papieru”...

Większość roślin w ysyłał Darwin sw em u nauczycielowi w stanie nie oznaczonym , co by­

ło powodem jego szczególnego zakłopotania.

Gdyby m iał więcej doświadczenia w system a­

tyce roślin, w iedziałby zapewne, że naw et w y ­ bitny botanik europejski wykazuje podobną bezradność wobec bogactwa tropikalnej flory.

Każdą w ysyłaną roślinę opatrywał kolejnym num erem oraz notatką o jej m iejscu w ystę­

powania. Przykładem może być zapisana pod num erem 2042 notatka, poświęcona pewnej roślinie, zebranej w dolinie rzeki Santa Cruz:

„Roślina znaleziona 140 m il w górę rzeki; cha­

rakter kraju podobny jak na wybrzeżu. Nie w idziałem nigdy roślin schodzących w dół Kor- d ylierów ”. Obok zielników Darwin w ysyłał też okazy mokre grzybów i sukulentów , zakonser­

wow ane w słojach, a na prośbę H enslowa zbie­

rał nasiona dla uniwersyteckiego Ogrodu Bota­

nicznego w Cambridge.

W iększość botanicznych zbiorów Darwina, liczących kilka tysięcy okazów roślin, przetr­

wała w zbiorach zielnikowych U niw ersytetu w Cambridge oraz w najw iększym na świecie zielniku w K ew pod Londynem. Natom iast w m uzeum darwinowskim w Down House zacho­

w ało się sześć notatników terenow ych w ielkie­

go uczonego, zawierających zapiski o roślinach z podróży na okręcie „Beagle”. Notatki te, po­

dobnie jak odkryte w 1980 r. w Cambridge spisy roślin zebranych w Am eryce Południo­

w ej, m iały służyć do opracowania roślin z w y ­ prawy.

H enslow opracował tylko niew ielką część botanicznych zbiorów Darwina (flora w ysp y K eeling). Prawdopodobnie z powodu trudności z oznaczeniem tropikalnych gatunków przeka­

zał je profesorowi botaniki w Glasgow, W illia­

m ow i J. Hookerowi (1785— 1865). B ył to jeden z najw ybitniejszych botaników owej epoki, sy ­ stem atyk i geograf roślin, który od 1841 r. kie­

rował Ogrodem Botanicznym w K ew, gdzie

założył najw iększy na św iecie zielnik. Hooker,

który utrzym yw ał kontakty naukowe z botani-

(5)

W szechświat, t. 84, nr 5/1983 103

Ryc. 2. Andy widziane znad kami i zbieraczami roślin z całego świata, pro­

wadził wówczas szeroko zakrojone -badania nad florą Am eryki. Rośliny Darwina z Ameryki Południowej w łączył do kolejnych zeszytów flory Am eryki, opracowanych wspólnie z bo­

tanikiem G. A. Arnottem, Contribution To- wards a Flora of South America and the ls- lands oj the Pacific. Pozostałe m ateriały z w y ­ prawy na okręcie „Beagle” Hooker przekazał sw em u synow i i następcy ma stanowisku d y­

rektora Ogrodu Botanicznego w Kew.

Joseph D. Hooker (1817— 1911), który wyrósł z czasem na botanika równie wielkiej miary jak jego ojciec, a przy tym znanego podróżni­

ka i zbieracza roślin, stał się w późniejszych latach przyjacielem Darwina oraz pierwszym sum iennym doradcą i krytykiem w jego pracy nad teorią ewolucji. Rośliny Darwina opisał w osobnej pracy poświęconej florze wysp Ga­

lapagos, An Enumeration of the Plants of the Galapagos Archipelago: w ith Descriptions of Those which are New (1847).

Dopiero w czasie opracowania roślin z w y ­ praw y ma okręcie „Beagle” okazało się, jak cenna to była kolekcja; znalazło się tu bowiem kilkaset now ych gatunków z różnych części świata. W iele z nich otrzymało nazwy, które upam iętniają imię ich odkrywcy. Baccharis darwinii Hook. et A m . <(Compositae), Berberis darwinii Hook. (Berberidaceae), Calceolaria darwinii Benth. in DC. (Scrophulariaceae), Ga- lapagoa darwinii Hook. (Boraginaceae), Opun- tia darwinii Hensl. (Cactaceae), Senecio d arw i­

nii Hook. et Arn. (Compositae) — oto niektóre z roślin, które utrw aliły w system atyce bota­

nicznej imię „królewskiego naturalisty” z ok­

rętu „Beagle”. Pow stał też rodzaj Darwinio- thamnus, wyodrębniony w 1962 ir. przez G.

Harlinga z rodzaju Erigeron. Przedstaw iciele tego rodzaju zostali odkryci przez Darwina na wyspach Galapagos.

Obserwacje botaniczne

„Zachwyt to jednak słowo zbyt słabe, by wyrazić uczucia przyrodnika, który po raz pier­

w szy znalazł się sam w brazylijskim lesie.

brzegów rzeki S anta Cruz

W ysmukłe trawy, nowe dla mnie pasożytnicze rośliny, piękno kwiatów, połyskująca zieleń liś­

ci, a przede wszystkim ogólna bujność roślin­

ności, napełniały m nie podziwem. W cienistych częściach lasu panuje tu to cisza, to rozgwar, przy czym kontrast jest n iezw ykły”.

l a k pisał 29. II. 1834 w swoim dzienniku przyszły twórca teorii ew olucji po pierwszym zetknięciu z wiecznie zielonym lasem tropikal­

nym , najbogatszą i najbardziej fascynującą dla przyrodnika formacją roślinną. Zachowany w Bibliotece U niw ersytetu w Cambridge dzien­

nik podróży Darwina, w ydany w 1933 r. przez jego wnuczkę Norę Barlow, jest dla nas głów­

nym źródłem w iedzy o wielkiej podróży jego życia. Na podstawie tego dziennika sporządził Darwin wkrótce po swoim powrocie naukowy opis podróży zatytułow any Journal of Resear- ches (1839), znany w języku polskim jako Pod- dróż na okręcie Beagle (1887, 1952, 1959).

Opis świata oglądanego oczami młodego Dar­

wina to obraz ukazany przez geologa i zoolo­

ga, a zarazem przyrodnika o zdumiewającej zdolności obserwacji i całościowego spojrzenia na przyrodę. Nie mogło w tym syntetycznym obrazie zabraknąć i botaniki.

Uw ażny czytelnik odnajdzie w ow ym barw­

nym opisie podróży dookoła świata pomad 50 wzmianek o roślinach. Są to informacje róż­

nego typu; od obserwacji potocznych, których autorem mógłby być zwyczajny podróżnik, po­

przez szczegółowe opisy roślin i formacji roś­

linnych, do rozważań wielkich problemów fito- geografii oraz rew olucyjnych rozmyślań nad zmiennością gatunków roślin w historii świa­

ta.

Obserwacji potocznych jest tu bardzo wiele.

Dotyczą one przede w szystkim tropikalnych roślin użytkowych. Po pierw szym zetkmęciu z bujną, tropikalną przyrodą wysp Tahiti Dar­

w in pisze: „W Brazylii podziwiałem nieraz tę piękną rozmaitość, jaką tworzą obok siebie ba­

nanowce, palmy i drzewa pomarańczowe, a tu do tego mamy drzewo chlebowe, odznaczające się w ielkim i, błyszczącym i i głęboko powcina­

nym i liśćmi. Cudowna to rzecz, gdy widzi się

gaje drzew rozgałęzionych tak szeroko, jak dąb

(6)

104 W szechświat, t. 84, nr 5/1983 angielski i obciążonych najhardziej pożywnym

ow ocem ”.

N ie zabrakło też inform acji o osobliwościach przyrodniczych. Wędrując przez pustynne rów­

niny patagońskie, Darwin napotkał w dolinie Rio Negro św ięte drzewo indiańskie, czczone jako ołtarz W allechu.

„Stoi ono na najw yższym m iejscu rów niny i dzięki tem u jest punktem orientacyjnym , w i­

docznym z bardzo daleka. Skoro jakaś zgraja Indian ujrzy to drzewo, objawia sw ą cześć głośnym i krzykam i. Tuż nad korzeniam i ma w przekroju trz y stopy. S toi całkiem sarno, bez żadnego sąsiedztwa, i było rzeczywiście pierw ­ szym drzewem , które w idzieliśm y [...] Ponie­

waż -była to zima, drzewo nie m iało liści, za­

m iast nich pokryte było niezliczonym i nitkami, na których zawieszano najróżniejsze ofiary, jak cygara, chleb, m ięso, kaw ałki m ateriału itp.

[...] Bogatsi Indianie m ają zwyczaj w lew ania wódki ;i mate do pew nej dziupli, a także palą wydm uchując dym w górę w przekonaniu, że w te n sposób dostarczają W allechu w szelkich m ożliw ych przyjem ności. W szyscy Indianie, każdego w ieku i płci, składają ofiary i są prze­

konani, że dzięki tem u konie ich się nie zmę­

czą, a im sam ym będzie się dobrze powodziło”.

Spośród szczegółow ych opisów roślin szcze­

gólne zainteresow anie wzbudza opis dzikiego gatunku ziem niaka (Solarium tuberosum L. var.

guaytecarum (Bitt.) Hawkes), znalezionego przez Darwina na w yspie Archipelagu Chonos, u w ybrzeży Płd. Am eryki:

„W pobliżu brzegu morza ,na piaszczystym , ilastym gruncie rośnie na ty ch w yspach w w ielk iej obfitości dziki ziemniak. Najwyższa roślina m iała cztery stopy w ysokości. B u lw y b yły na ogół m ałe, ale znalazłem jedną, kształ­

tu owalnego, która m iała dwa cale w prze­

kroju; b y ły podobne pod każdym w zględem do angielskiego ziem niaka i m iały ten sam zapach.

Po ugotowaniu jednak kurczyły się bardzo-, b y­

ły wodniste, bez sm aku i bez goryczy...

Profesor Hensl-ow, który widział przyw iezio­

ne przeze m nie zasuszone okazy ziemniaka, po­

wiada, że są one takie sam e jak te z Valparai- so, które opisał p. Sabinę, ale tworzą jediiak odm ianę uw ażaną przez niektórych botaników za różną gatunkow o... Jest rzeczą godną u w a­

gi, że tę sam ą roślinę znajduje się zarówno w jałow ych górach środkowego Chile, gdzie przez ponad sześć m iesięcy nie spadnie -nawet kropla deszczu, jak i w tych w ilgotnych lasach w ysp południow ych”.

W iele obserwacji dotyczy -też roślin zarodni­

kow ych. Przedzierając się przez w iecznie zie­

lone lasy Ziemi Ognistej, Darwin odkrył now y gatunek grzyba, -o którym pisze:

„Jest tu jeden produkt roślinny -zasługują­

cy na wzm iankę z powcdiu znaczenia, jakie ma dla tubylców jak-o środek żywności. Jest to ku­

listy, jasnozielony grzyb, który m asowo rośnie na bukach. Póki jest m łcdy, odznacza się ela­

stycznością i jędrnością i m a gła-dką powierz­

chnię, gdy jednak dojrzeje, kurczy się, staje się twardszy, a -cała jego powierzchnia pokrywa się jamkam i i przypom ina plaster miodu... Ko­

biety i dzieci na Ziemi Ognistej zbierają ten grzyb, gd y jest dojrzały; w w ielkich ilościach:

je się go na surowo. Jest śluzow aty, smak ma trochę sł-odkawy i lekki zapach naszego grzy­

ba”.

Przyw iezione z w ypraw y okazy tego gatun­

ku przetrw ały do dziesiejszego dnia w Cam­

bridge, a Miles J. B erkeley opisał go pod na­

zwą C yttaria darwinii.

Przytoczone w yżej obserwacje młodego Dar­

wina, jakkolw iek bardzo interesujące, nie sta ­ nowią rew elacji dla historyka botaniki, nie ce­

chują się bowiem ani szczególną ostrością ob­

serw acji, tak charakterystyczną dla jego spo­

strzeżeń zoologicznych, ani nowatorstwem prze­

m yśleń. N ie należy zapominać, że Darwin, z chw ilą gdy opuszczał Anglię na pokładzie okrę­

tu „B eagle” nie posiadał gruntownego w yk sz­

tałcenia botanicznego. Ograniczało się ono do w ysłuchania w Cambridge kursu wykładów Henslowa oraz do niezw ykle entuzjastycznej lektury dzieł Aleksandra Humboldta. Ponadto, jak w ynika z późniejszych w ypow iedzi Darwi­

na, nie interesow ały go nigdy poszczególne ga­

tunki roślin, lecz przede w szystkim prawa rzą­

dzące ich zmiennością i rozmieszczeniem na kuli ziem skiej.

Uważna lektura P odróży na okręcie „Beagle”

pozwala nam odnaleźć duże bogactwo proble­

m ów botanicznych, które już wówczas zaczęły nurtować Darwina. Dopiero tutaj, w próbach ich interpretacji możem y dostrzec pewną iskrę geniuszu, której skłonni jesteśm y zwykle a priori doszukiwać się w e w szystkich dziełach w ielkiego uczonego. Trzeba jednak podkreślić, że pew ne przem yślenia Darwina zamieszczone w sprawozdaniu z podróży dookoła świata, były częściowo w ynikiem jego kontaktów nauko­

w ych z tak w yb itnym i geografam i roślin jak W illiam J. Hook-er oraz jego syn Joseph.

Przem ierzając form acje roślinne różnych re­

gionów klim atycznych przyszły twórca teorii ew olucji staw ia sobie pytanie: jakie prawa rzą­

dzą rozm ieszczeniem roślin na kiuli ziemskiej.

Szczególnie w n ikliw ie obserwował roślinność Południow ej Am eryki, gdzie bezleśne, pustynne obszary przeplatają się z bujnym i, podzwrotni­

kow ym i lasami. Zastanawiając się nad czynni­

kiem ograniczającym w ystępow anie lasów na niektórych -terenach dochodzi do następującego wniosku: ’

„Jeżeli pozostaniem y p-rzy Am eryce Połud­

niow ej, nęcące staje się przypuszczenie, że drzewa r-osną obficie tylko w bardzo w ilgotnym klim acie, granica bow iem obszarów zalesionych zbiega się tam w sposób zadziw iający ze strefą w ilgotnych w iatrów ”.

W spółczesna nauka potwierdza to przypu­

szczenie.

Do problem u zależności rozmieszczenia roś­

lin -od klim atu powraca n ie raz jeszcze na kar­

tach sw ego Journal of Researches, ale intere­

sują go- też inne problem y -fito-geograficzne, jak zagadnienie dalekiego transportu roślin oraz w p ływ u człow ieka na szatę roślinną świata. To -ostatnie zagadnienie, stojące w centrum zain­

teresow ań w spółczesnej geografii roślin p-o-d

(7)

W szechświat, t. 84, nr 511983 105 nazwą „synantropizacji szaty roślinnej” zasłu­

guje ma szczególną uw agę. W wieltu m iejscach na kuli ziemskiej Darwin obserwował w y stę­

powanie europejskich roślin, które jak sądził, rozszerzały sw oje zasięgi dzięki człowiekowi.

Z prawdziwą inwazją obcych gatunków zet­

knął się na preriach Południowej Ameryki:

„Koło Guardii trafiam y na południową gra­

nicę zasięgu dwóch roślin europejskich, które obecnie stały się nadzwyczaj pospolite. Koper włoski rośnie masowo ma brzegach rowów w Okolicy Buenos Aires, Monte v;deo i innych miast. Natomiast Cynara cardunculus znacznie bardziej jest rozprzestrzeniona na tej szeroko­

ści geograficznej i w ystępuje w poprzek kon­

tynentu po obu stronach Kordylier ów. Widzia­

łem ją w nie uczęszczanych m iejscach Chile, Entre Riois i w Banda Oriental. W tej 'ostat­

niej na przykład krainie zwarta m asa tej kłu­

jącej rośliny zarasta w iele [,..]mil kwadrato­

wych angielskich, stanowiąc teren nie do prze­

bycia dla zwierzęcia czy człowieka. Na fali­

stych obszarach, gdzie w ystępuje cynara, nic te;raz żyć nie może. Przed jej wprowadzeniem jednak ziemie te m usiały porastać, tak jak gdzie indziej, bujną roślinnością”.

Podobne zjawisko obserwował na Nowej Ze­

landii:

,,W w ielu m iejsach widziałem chw asty, któ­

re, tak jak i szczury, byłem zmuszony uważać za sw ych rcdaków. P ew ien rodzaj czosnku roz­

plenił się na w ielkich obszarach w ysp y i spra­

wił dużo kłopotu, a został im portowany przez pewien statek francuski jako łaskaw y dar. Po­

spolity szczaw rozsiał się także szeroko i oba­

wiam się, że na zawsze pozostanie jako dowód łajdactwa pewnego Anglika, który sprzedał je­

go nasiona jako nasiona tabaki”.

Zastanawiając się nad przyczynami m igra­

cji roślin wraz z człowiekiem tw ierdzi za Don Feliksem de Azara, autorem słynnego dzieła 0 Ameryce Południowej, że człow iek stwarza bogato użyźnione siedliska, um ożliwiające wkraczanie now ych przybyszów i ich w ędrów ­ kę szlakiem 'ludzkich osiedli.

Dla historyka nauki najbardziej interesujące są refleksje Darwina nad endemiczną florą wysp Galapagos. Rzadko podkreślany jest fakt, że nie tylko obserwacje nad fauną tych wysp, ale również nad ich roślinnością skłoniły tw ór­

cę teorii ewolucji do rozmyślań nad słuszno­

ścią poglądu o stałości gatunków.

Darwin zebrał m ateriały zielnikow e z każdej z wysp archipelagu, które opracował później Joseph D. Hooker. Jeszcze przed ogłoszeniem drukiem w yników sw oich badań Hooker zre­

ferował je przyjacielowi. Darwin pisze o nich w następujący sposób:

„Flora tej grupy w ysp jest tak samo bardzo wiekowa jak ich fauna. Dr J. Hooker ogłosi wnet w Linnean Transactions całkow ity opis flory i bardzo mtu jestem w dzięczny za nastę­

pujące szczegóły: Roślin kw iatow ych jest tu, jak dotąd wiadomo 185 gatunków i 40 skryto- płciowych, co razem daje 225 gatunków... Z roślin kw iatowych sito gatunków jest now ych 1 prawdopodobnie rosnących jedynie na tym

Ryc. 3. Darwiniothamnus lancifolius (Compositae), endemiczna roślina wysp Galapagos

archipelagu... Jeżeli zastanowim y się nad flo­

rą, przekonam y się że rodzime rośliny poszcze­

gólnych wysp są w cudowny sposób odmienne...

Mamy tu zatem ten prawdziwie cudowny fakt, że na Wyspie Jakuba z 38 roślin galapagej- skich, czyli nie znajdowanych w żadnej innej okolicy świata, 30 ogranicza się wyłącznie do tej w yspy. Na w yspie zaś Albemarle z 26 ro­

dzimych roślin galapagejskich 22 'ograniczają się do tej tylko w yspy, tj. tylko cztery rosną, jak dotąd wiadomo, na innych wyspach archi­

pelagu; tak samo rzecz się ma z roślinami z w ysp Chatham i Karola. Fakt ten uw ypukli się m oże jeszcze bardziej, gdy podam kilka przykładów. Na przykład Scalesia, ciekaw y ro­

dzaj drzewiasty Compositae ograniczony jest tylko do tego archipelagu; posiada sześć gatun­

ków: jeden z Chatham, jeden z Albemarle, je­

den z wyspy Karola, dw a z W yspy Jakuba, a szósty z jednej z trzech ostatnich wysp, nie wiadomo jednak z której... Gdy zastanowić się nad przedstawionym i tu faktami, ogarnia po­

dziw dla potęgi twórczej siły, jeżeli można użyć takiego wyrazu, objawionej na tych małyCh, nagich i skalistych w yspach”.

To w łaśnie refleksje nad zdumiewającą o- drębnością fauny i flory w ysp Galapagos skło­

niły przyszłego twórcę teorii ewolucji do po­

staw ienia sobie pytania: czy jest prawdopodo­

bne stworzenie na każdej z wysp każdego ga­

tunku z osobna, czy też konieczne jest poszu­

kiwanie innego wyjaśnienia tego zjawiska.

W dziele O powstawaniu gatunków można znaleźć w iele przemyśleń Darwina z okresu podróży na okręcie „Beagle”, ale brak niemal całkowicie przykładów roślin zaobserwowa­

nych w czasie podróży dookoła świata. Są na­

tomiast obecne tezy szeroko pojętej geografii roślin, zasygnalizowane w Journal oj Resear- ches, a rozwinięte i pogłębione w dalszych stu ­ diach Darwina. Szczególnie szeroko rozpatry­

wane są ite zagadnienia, które mają znaczenie przy omawianiu m echanizmu powstawania ga­

tunków. Przedstawiając problem w alki o byt

Darwin opisuje przykłady inw azji obcych ga-

(8)

106 W szechświat, t. 84, nr 5/1983 tu,nków na now e tereny, a w rozdziale p ośw ię­

conym m echanizm om specjacji om awia szero­

ko przykłady dalekiego transportu, odgrywa­

jącego dużą rolę w rozszerzaniu zasięgów geo­

graficznych roślin.

W spółczesnego badacza, studiującego naj­

ważniejsze dzieło Darwina, uderza syn tetycz­

ne spojrzenie na przyrodę, którego tak brakuje współczesnej nauce, podzielonej na dziesiątki dyscyplin. Być m oże słuszna jest teza W łady­

sław a Szafera, który źródeł takiego spojrzenia dopatruje się w zetknięciu Darwina z bogac­

tw em tropikalnej przyrody, stwarzającej w swojej m nogości form niezw ykle korzystne w a­

runki do obserwacji gatunków roślin i zwierząt w ich wzajem nej zależności od siebie oraz od warunków środowiska.

Sym bolem takiego spojrzenia na przyrodę mogą być ostatnie słow a O powstawaniu ga­

tunków:

„Jakże zajm ujące jest spoglądać na gęsto za­

rośnięte w ybrzeże pokryte roślinam i należą­

cymi do różnych gatunków, ze śpiew ającym ptactw em w gąszczu, z krążącymi w powietrzu owadami, z drążącymi mokrą glebę robakami i patrząc na te w szystkie tak dziwnie zbudo­

wane form y tak różne i w tak złożony sposób od siebie zależne pom yśleć, że pow stały one wskutek praw wciąż jeszcze wokół nas działa­

jących. Prawam i tym i w najszerszym znacze­

niu są: wzrost i rozmnażanie, zawarta prawie w pojęciu rozmnażania dziedziczność, zmien­

ność pod bezpośrednim i pośrednim w pływ em zew nętrznych warunków życia... szybkie tempo rozmnażania się, prowadzące do w alki o byt i w konsekw encji do doboru naturalnego, który ze sw ej strony prowadzi do rozbieżności cech i w ym ierania form mniej udoskonalonych. Tak w ięc z w alki w przyrodzie, z głodu i śmierci bezpośrednio w yn ika najw znioślejsze zjawisko, jakie m ożem y pojąć, a nranow ieie pow staw a­

nie w yższych form zw ierzęcych”...

OLGIERD PUCIŁOW SKI, JOLANTA PUCIŁOWSKA (W arszawa)

N EU R O PEPTY D Y , N EU RO M OD ULACJA , N EU R O EN D O K R Y N O LO G IA

Neuroendokrynologia je st m łodą dyscypliną m edy­

czną. Z ajm uje siię badaniem zależności pomiędzy układem nerw ow ym i horm onalnym a także p ra k ty ­ cznym zastosow aniem w yników tych badań. W a rty ­ kule tym staram y się przedstaw ić, w .znacznym zre­

sztą skrócie, większe osiągnięcia oraz trudności, jakie n apotykają badacze p racu jący w tej dziedzinie w ie­

dzy.

Czynność w szystkich narządów organizm u je st kon­

trolow ana przez dw a układ y regulacyjne: nerw ow y i horm onalny. Im pulsy nerw ow e przekazyw ane są z neuronu na n eu ro n czy kom órkę efektorow ą przez w ydzielane w synapsach nerw ow ych neu-roprzekażni- ki chemiczne. Zaliczam y do nich acetylocholinę (ACh), kw as gam m a-am inom asłow y (GABA), m-onoam-iny ja k n oradrenalina {NA), dopam ina (DA) czy seroto- n in a (5-hydroksytryptam im , 5-HT). H orm ony w y­

tw arzane w gruczołach endokrynow ych uw alniane są do krw iobiegu i tą drogą docierają do kom órek' efek- torow ych w odległych niekiedy narządach. Sądzono dotąd, że u k ład y te cechuje .pewna autonom ia, choć wiadom o było, że mózg w pływ a na w ydzielanie przy ­ sadkowe. B adania ostatnich lat w skazują jednak na znacznie dalej idące pow iązania funkcji układu n e r­

wowego i horm onalnego. Okazało się, że horm ony pe- ptydow e pełnią podw ójną rolę. Znaleziono je bowiem rów nież poza układem endokrynnym w ew nątrz ko­

m órek nerw ow ych. Zm usiło to badaczy do spojrze­

n ia na ich funkcję od nowa. P rzy jął się też nowy, szerszy term in, neuropeptydy.

Idea, że tego typu związki mogą być istotne dla praw idłow ego funkcjonow ania system u nerwowego ssaków nie jest now a. W latach pięćdziesiątych du

V igneaud ze w spółpracow nikam i badając horm ony tylnego płata przysadki mózgowej, oksytocynę i w a- zopresynę, ustalili, że związki te będące peptydam i w ytw arzane są w mózgu (podwzgórzu). Dalsze prace Scherrerów , B argm ana i innych badaczy pozwoliły lepiej zrozumieć zjaw isko tzw . neurosekrecji. Pepty- dy syntetyzow ane są w kom órkach nerw ow ych pod­

wzgórza a następ n ie transportow ane w zdłuż w ypu­

stek kom órkow ych (aksonów) do tylnego płata przy­

sadki. Tam zostają uw alniane do krw i. Jednocześnie jednak neurony te w y tw arzają synapsy, w których peptyd w ydzielany jest n a podobieństwo neuroprze- kaźn-ika. N eurony podwzgórza stały się protoplastam i licznej dziś grupy kom órek nerw ow ych zaw ierających neuropeptydy. B argm an wprowadzał dla ich określe­

nia -termin „neuron peptydergiczny” na wzór zna­

nych neuronów monoaminerg-icznych. Praw dziw ym przełom em w neuroendokrynologii stało się jednak dopiero odkrycie w podwzgórzu trzech substancji pep- tydow ych w pływ ających n a w ydzielanie hormonów przedniego p łata przysadki: ty reo lib ery n y (TRH) sty­

m ulującej w ydzielanie tyreotr-opiny i prolaktyny, lu- liberyny (LHRH) uw alniającej gonadotropiny, i so- m atostatyny ham ującej sekrecję większości horm o­

nów tropow ych przysadki. Poznanie budow y tych związków um ożliw iło zbadanie ich rozmieszczenia w organizmie. W yniki przeszły oczekiwania. Peptydy podwzgórzowe znaleziono w ośrodkowym układzie nerw ow ym -także poza podwzgórzem a n a obwodzie w obrębie neuronów i kom órek endokrynnych prze­

w odu pokarm ow ego. Za badania nad tym i peptyda- m-i G uillem in i Schally otrzym ali nagrodę Nobla. Od­

krycia te stały się bodźcem dla szybkiego rozwoju

badań n ad biologią peptydów w -ogóle. Od drugiej

(9)

Wszechświat, t. 84, nr 5/1983 107

T a b e l a 1

1. P E F T Y D Y PO D W Z G O R Z O W E T y r e o lib e r y n a (T R H )

L u lib e r y n a (L H -R H ) S o m a to s t a t y n a M e la n o s t a ty n a (M IF ) K o r ty k o lib e r y n a (C R F)

2. P E P T Y D Y P R Z Y S A D K O W E (C Z Ę ŚĆ G R U C Z O Ł O W A ) S o m a to tr o p in a (h o r m o n w z r o s tu )

P r o la k ty n a T y r e o tr o p in a G o n a d o tr o p in y O p io k o r ty n y '

a d r e n o k o r ty k o t r o p in a (A C T H ) m e la n o t r o p in a (M SH ) e n d o r fin y 1 e n k e f a l i n y

3. P E P T Y D Y P R Z Y S A D K O W E (C Z Ę ŚĆ N E R W O W A ) W a z o p r e s y n a (h o r m o n a n t y d iu r e t y c z n y )

O k s y to c y n a

4. P E P T Y D Y P R Z E W O D U P O K A R M O W E G O A C T H

C h o le c y s t o k in in a (C C K ) G a s tr y n a

E n k e fa lin y N e u r o te n s y n a S o m a to s t a ty n a S u b s ta n c ja P (S P ) TR H

S e k r e ty n a

N a c z y n io a k t y w n y p e p t y d j e l i t o w y (V IP ) 5. IN N E

U k ła d r e n in o w o - a n g io t e n s y n o w y K a lc y to n in a

połowy lat siedem dziesiątych staliśm y się św iadka­

mi niesłychanego wzrostu zainteresow ania i intensy­

wnych badań w tej dziedzinie. W tabelii 1 zestaw io­

ne są peptydy, k tó re w ystępują równolegle w ośrod­

kowym 'Układzie nerw ow ym i narządach obwodowych.

Większość z nich została w przód w ykazana na obwo­

dzie, a dopiero później stw ierdzono ich w ystępow a­

nie w mózgu.

Związki wym ienione w tab eli m ają uznane działanie hormonalne. Ich rola w układzie nerw ow ym jest n a ­ dal niejasna. W ystępują powszechnie w organizmach kręgowców, ale np. TRH znaleziono w układzie n e r­

wowym ryb w ogóle nie posiadających tarczycy. W y­

daje się więc, że neuropeptydy pierw otnie pełniły funkcję w układzie nerw ow ym a ich działania hor­

monalne są filogenetycznie późniejsze.

A ktualnie większość działań neuropeptydów próbu­

je s*dę tłumaczyć ich w pływ em neurom odulacyjnym . Znaczy to, że neurony peptydergiczne w pływ ają na procesy przekazyw ania inform acji (pobudzenia) wzdłuż innych, najczęściej aminergieznycih, szlaków neuronalnych. Działanie neurom odulacyjne peptydy mogą w ywierać przez ham ow anie presynaptyczne tworząc synapsy n a neuronach am inergicznych. Neu- ropeptyd może więc ham ow ać (ew entualnie nasilać) uw alnianie neuroprzekaźmika (patrz rycina 1).

Od niedaw na w iem y także, że n iektóre z peptydów w ystępują łącznie z typow ym neuroprzekażnikiem w ew nątrz tych sam ych neuronów . Nie wiadomo do­

kładnie jakie jest znaczenie funkcjonalne tej podw ój­

nej dystrybucji, k tóra zaprzecza istniejącym dotąd w neurofarm akologii zasadom (tzw. praw o Dale’a: „je­

den neuron — jeden neuroprzekaźnik”). Interesujące tłumaczenie proponuje Hokfelt: sądzi on, że praw do­

podobnie nie istn ieją „czyste” n eurony peptydergicz­

ne. Według tej koncepcji peptyd m iałby zawsze w y­

stępować w neuronie w tow arzystw ie typowego neu­

roprzekaźnika pełniąc rolę m odulatora lub też nie­

zależnego przekaźnika. Hipoteza ta znacznie poszerza możliwości analizy czynności różnych szlaków am i­

nergicznych, każda bowiem grupa neuronów zawie­

rając inny peptyd, choć te n sam neuroprzekaźnik, byłaby zdolna do przenoszenia większej liczby infor­

macji. Najlepiej dotąd poznana jest funkcja takich

„podwójnych” neuronów zaw ierających acetylocholi­

nę (ACh) i naczynioaktyw ny peptyd jelitow y (VIP).

Obecność tego peptydu początkowo stwierdzono w neuronach przewodu pokarmowego, później także w ośrodkowym układzie nerwowym . Nazwę sw ą zaw­

dzięcza silnemu działaniu rozkurczającem u naczynia.

Pierwsze neurony zaw ierające ACh i VIP zaobser­

wowano w odcinku krzyżowo-lędźwiowym zwojów układu współczulnego. Obecnie sądzimy, że w ystępują one powszechnie w gruczołach wydzielania zew nętrz­

nego, np. potowych, ślinowych itp. ACh związana jest z pobudzeniem wydzielania tych gruczołów, V IP zaś potęguje ten efekt powodując rozszerzenie okolicz­

nych naczyń krwionośnych. W tym przypadku dwa związki neuroprzekaźnikow e jednego neuronu wpły­

w ają na różne funkcjonalnie kom órki (gruczołowe i m ięśniówkę naczyń) powodując wzmożoną odpo­

wiedź sekrecyjną gruczołu. Inne znane przypadki ko­

egzystencji przekaźników i neuropeptydów to obec­

ność som atostatyny w neuronach noradrenergicznych w układzie współczulnym, cholecystokiniiny (CCK) w neuronach dopam inergicznych mózgu, wreszcie ostatnio wykazane w ystępow anie aż dwu peptydów, TRH i SP, w zstępujących neuronach serotoninergi- cznyoh rdzenia kręgowego.

Na przykładzie V IP-u widać, że neuropeptydy mo­

gą także same przekazywać inform ację na komórki

P,

/

' i

■*2

Ryc. 1. Neurom odulacja presynaptyczna. Aksony n eu ­ ronów peptydergicznych P I i P2 docierają do okoli­

cy presynaptycznej neuronu zawierającego klasyczny neuroprzekaźnik (N) i poprzez swoiste receptory nasi­

lają (PI) lub ham ują (P2) uw alnianie tego neuro­

przekaźnika do szczeliny synaptycznej.. Przykładowo aingiotensyna II (PI) w neuronach noradrenergicznych naczyń w yzwala skurcz mięśniówki gładkiej poprzez zwiększony dopływ noradrenaliny do receptorów postsynaptycznych. Enkefaliny (P2) natom iast ham u­

jąc dopływ NA do błony postsynaptycznej wyw ołują

rozkurcz naczyń i spadek ciśnienia

(10)

108 W szechświat, t. 84, nr 5/1983 efektorow e, działają więc n a podobieństwo neuro-

przekaźnika. Aby jednak związek mógł być uznany za przekaźnik m usi spełniać określone kryteria. Jak dotąd większość ze znanych peptydów nie może być bez zastrzeżeń uznana za substancje neuroprzekaźni- kowe. W yjątkam i Są SP, enkefaliny i CCK. Może się zdarzyć, że jeden n euron peptydergiczny działa mo­

duluj ąco n a czynność drugiego neuronu, w którym przekaźnikiem jest rów nież peptyd. Znanym tego przykładem jest zależność między SP a enkefaldnami w rogach tylnych rdzenia kręgowego (rycina 2). W pew nej liczbie neuronów czuciowych korzonków ty l­

nych neuroprzekaźnikiem jest SP. W obrębie rogów tylnych n eurony 'te w y tw arzają synapsy na kolej­

nym neuronie drogi czuciowej. Enkefaliny ham ują uw alnianie SP w tych synapsach (m odulacja presy- naptyczna), blokują w ięc przewodzenie bodźców czu­

ciowych n a poziomie pierwszego neuronu drogi czu­

ciowej. Należą one do grupy tzw. endogennych zw ią­

zków opiatowych, których charakterystycznym efek­

tem jest działanie przeciwbólowe (patrz dalej).

Wiele jednak jest jeszcze niejasności w naszym p o j­

m ow aniu isto ty fu n k cji neuropeptydów . Dlaczego, choć generalnie różne peptydy w ystępują w różnych neuronach, są takie w których stw ierdza się obec­

ność kilku peptydów ? W spom nieliśm y już o takich neuronach rdzeniow ych zaw ierających SP i TRH, niektóre neurony podwzgórzowe zaw ierają beta-endor- finę i kortykotropinę {ACTH), natom iast w pew nych neuronach przew odu pokarm ow ego stwierdzono so- m atostatynę łącznie z peptydam i z grupy gastryny/

cholecystokininy. Dlaczego w niektórych m iejscach organizm u stw ierdza się jednoczesne w ystępow anie w ielu neuropeptydów ? K rańcow ym tego przykładem je st substancja galareto w ata rogów tylnych rdzenia kręgowego, niew ielka stru k tu ra, gdzie pierw szy neu ­ ro n czuciowy przełącza się n a kolejny neuron drogi czuciowej (ryc. 2). Stw ierdza się tu wszystkie niem al znane neuropeptydy, a ponadto kilka innych związ­

ków neuroprzekaźnikow ych. l e n n ad m iar bogactw a wciąż stanow i dla n as zagadkę. W jakiim celu oszczę­

dna skądinąd n a tu ra zgrom adziła w jednym m iejscu tyle uznanych i potencjalnych związków neuroprze­

kaźnikow ych? Przecież, nieco ty lk o spraw ę uprasz­

czając, neuroprzekaźnik może albo pobudzać, albo

A N E V R O T E N S Y N A V S P

Ryc. 2. N europeptydy w rdzeniu kręgowym . W n e u ­ ronach czuciowych korzonków tylnych obok neuro- przekaźnika seirotominy (5HT) w ystępują n eu ro p ep ty ­ dy: SP, CCK, VIP, soimatostatyna (ST). W obrębie

•istoty galaretow atej, obok zaznaczonych enkefalin i neurotensyny znaleziono w iele innych neuropepty­

dów, których rola pozostaje całkowicie n iejasna

ham ow ać czynność kolejnej kom órki. A by to osiąg­

nąć, nie potrzeba niem al dw udziestu różnych związ­

ków.

W ątpliwości -przy in te rp retacji wyników związane są także z niedoskonałością technik radioim m unolo- gicznych stosow anych w badaniach topografii pep­

tydów. Do w ykazania w tkankach obecności znanego peptydu-antygenu (Ag) konieczne są swoiste przeciw ­ ciała (PWC) uzyskiw ane z surow icy limmunizowanych zwierząt. Przeciw ciała te łączy się z odpowiednimi b arw nikam i fluoryzującym i pod wpływ em prom ieni ultrafioletow ych. Po dodaniu takich przeciwciał do badanego sk raw k a w specjalnych m ikroskopach ob­

serw ujem y świecenie kom pleksów Ag—PWC. Jest to m etoda immunofluorescencyj.na. Ocena ilościowa b a­

danego peptydu jest m ożliwa przy użyciu metody ra- dioim munologieznej, w skrócie RIA od ang. „radio- im m unoassay” (ryc. 3). Do takich oznaczeń używa siię antygenu znakowanego izotopem prom ieniotwórczym (Ag+). Tw orzenie kom pleksu Ag+—PWC (górny ry ­ sunek) może być częściowo zaham ow ane poprzez do-

□ □ ń f i * a

□□ + &D § * 5

AG. AG. PWC. AG. AG. Stosunek

BADANY ZNAKOWANY wolny zw iązany radioaktywności N ( w olna:zw iqzana)

Ryc. 3. Zasada m etody radibimmuniologicznej (szcze­

góły w tekście)

danie antygenu nieznakow anego (rysunek dolny), np.

zaw artego w surow icy czy homogenacie z tk an k i n e r­

wowej. N astępnie wolny Ag+ zostaje oddzielony od znakow anych kom pleksów i osobno bada się ich ra ­ dioaktywność. W obydwu badaniach używa się tych samych, znanych ilości Ag+ i PWC, można więc przez porów nanie stosunków radioaktyw ności wolnej i zw iązanej określić ilościowo zawartość nieznakow a­

nego antygenu w badanej próbce. O ile jednak stę­

żenia horm onów peptydow ych we krw i są stosunko­

wo duże, to w ew nątrz neuronów peptydy stw ięrdza się w bardzo niskich stężeniach, co w ym aga specjal­

nych zabiegów jak dodanie kolchicyny, co zapobie­

ga znikaniu peptydów z ciała kom órki nerwowej.

M etody te są często zbyt m ało czułe n a to, by moż­

na było wyznaczyć przebieg w łókien neuronów pepty- dergicznych. Isitnieje również możliwość reakcji nie­

specyficznych. Przeciw ciała reagują na określoną stru k tu rę am inakw asow ą, ale ta stru k tu ra może wy­

stępować w -szeregu różnych związków. Nie 'zaw sze jest m ożliw e uzyskanie wysoce specyficznych prze­

ciwciał, a więc trzeba się liczyć z w ystąpieniem tzw.

reakcji krzyżowej. Wiele peptydów pow staje przez rozkład enzym atyczny dużych cząsteczek m acierzy­

stych tzw. prekursorów . T ak jest przykładow o z pro- -opiam elanokortyną, z której rozpadu p o w staje szereg czynnych związków neurohorm onalnych (patrz ryc. 4).

W ew nątrz łańcucha beta-endorfiny w ystępuje sek­

w encja pięciu am inokw asów stanow iąca odrębny związek tzw. m et-enkefalinę. Przeciw ciała dla tego związku mogą wiązać się także z endorfinam i oraz

1:1

3:1

(11)

Ia. STATEK „BEAGLE” w yciągnięty na wybrzeże S anta Cruz

Ib. CHATY TUBYLCZE w K anale Magdaleny na Zieimi Ognistej

(12)
(13)

W szechświat, t. 84, nr 5/1983 109

P R 0 - 0 P I 0 M E L A N 0 K 0 R T Y N A

1 39 1 91

F R A G M E N T 16 K A C T H (3-LPH

1 13 18 39 1 58 61 91

^ a -M S H

8

CLIP y-LPH (3-ENDORFINA

41 58 61 76

0 -m s h1 ^ B oC-ENDORFINA

47 53 61 eg

MSH/ACTH [1 | MET-ENKEFALINA

4 -1 0

Ryc. 4. Z rozpadu pro-opiom elanokortyny pow stają dwie grupy związków: MSH/ACTH peptydy (pola za- kreskowane) pokrew ne czynnościowo i strukturalnie, np. zaw ierają wspólny łańcuch am inokw asow y od 4—

10, oraz endorfiny (pola czarne) powistające bezpo­

średnio z beta-lipotropiny (/S-LPH). Sekw encja m et- -emkefaldny pow tarza się w endorfinach (61—65), obec­

nie jednak wiemy, że jej prekursorem są inne po- Mpeptydy

pro-opiom elanokartyną. Ale w iem y dziś, że m et-en- kefaliina pow staje w inny sposób, tj. przez rozkład zupełnie innych substancji m acierzystych.

Beta-endorfina i m et-enkefalina są przedstaw icie­

lami dużej grupy peptydów określanej m ianem endo­

gennych związków ©płatowych (EOP). Nazwa ich po­

chodzi stąd, że działają podobnie ja k m orfina uzyski­

w ana z opium. Znaczny postęp w badaniach wywo­

łało odkrycie tzw. receptorów opiatowych, tj. miejsc, w których m orfina wiąże się w ustroju. Z pobudze­

niem tych receptorów związane są jej efekty (działa­

nie przeciwbólowe, rozkurczowe, zapierające). Skoro znaleziono receptor, rozpoczęto poszukiw ania w u stro ­ ju związku na ten receptor działającego. W efekcie intensyw nych bad ań już po kilku latach (1976) w A n­

glii Hughes i K osterlitz uzyskali z w yciągu mózgu szczura pierw sze endogenne związki o działaniu opia- towym: m et-enkefalinę i leu-enkefalinę. EOF i ich receptory stw ierdza się w licznych m iejscach u stro ­ ju: w ośrodkowym i obwodowym układzie nerw o­

wym, w przewodzie pokarm ow ym , w nadnerczach.

Najwięcej badań poświęcano działaniu przeciwbólo­

wemu związków opiatowych i ta ich funkcja w yda­

je siię stosunkowo dobrze poznana. Uzyskano n a przy ­ kład wytłum aczenie efektów ak u p u n k tu ry , chińskiej metody leczenia bólu, polegającej na w kłuw aniu igieł w określone p u n k ty ciała. Okazało się, że efekt ten związany jest ze zwiększeniem uw alniania EOP.

Związki te obok działania przeciwbólowego w pływ a­

ją na wydzielanie szeregu hormonów. Pod wpływem silnych bodźców (stresu) dochodzi do uw alniania zna­

cznych ich ilości x nadnerczy i przysadki. A ktualnie sądzi się, że odgryw ają one podstaw ow ą rolę w m e­

chanizmach reakcji u stroju n a stres. W w arunkach stresu EOP stym ulują uw alnianie ACTH, horm onu wzrostu i prolaktyny z przysadki, działają też bezpo­

średnio na wydzielanie horm onów sterydow ych kory nadnercza, nasilają produkcję insuliny i glukagonu, ham ują zaś som atostatyny. Znoszą też odczuwanie bólu i reakcje lękowe u zw ierząt i ludzi. Ciekawe, że szeregu z tych efektów nie udaje się stw ierdzić w norm alnych w arunkach badania (bez stresu). Chodzi tu o stres rozum iany szeroko jako jakiekolw iek, zew ­ nętrzne lub wew nętrzne, zagrożenie dla praw idłow e- . go funkcjonow ania organizmu. Takim w ew nętrznym zagrożeniem jest przykładow o pow stanie komórek nowotworowych. W powszechnym m niem aniu nowo­

tw ór to choroba „bez bólu”, przynajm niej w pierw ­ szym okresie. Z tym ludzie kojarzą trudności w roz­

poznawaniu tej choroby, z k tó rą często chorzy zgła­

szają się do lekarza zbyt późno. To zjawisko też moż­

na tłumaczyć zwiększonym uw alnianiem EOP w w y­

niku wiewnętrznej sytuacji stresowej. Przez pewien czas daje to stłum ienie odczuwania w rażeń bólowych.

Gdy nie leczony proces nowotworowy bierze górę nad czynnikami odpornościowymi organizm u, mechanizmy kom pensacyjne wyczerpują się. Dochodzi praw dopo­

dobnie do zm niejszenia wrażliwości receptorów opia-

r e c e p t o r a n g i o t e n s y n o w y

Ryc. 5. Pow staw anie angiotensyny II z zaznaczonymi punktam i uchw ytu nowych leków obniżających ciś­

nienie

towych, możliwe, że w zrasta również aktyw ność ukła­

dów działających przeciw staw nie do systemów EOP.

Wiele danych w skazuje, że w ustroju są substancje m ające takie anty-opiatow e działanie. Takim związ­

kiem jest m elanostatyna (MIF). Jest to neuropeptyd, którego znaną funkcją horm onalną jest ham owanie wydzielania m elanotropiny z przysadki. Reasumując, układy EOP nie reagują szybko na ostre bodźce o średniej sile, a dopiero na ból w połączeniu z ogól­

nym bodźcem stresującym lub przew lekle działają­

cy bodziec bólowy. F akt ten ma uzasadnienie dla przystosowania gatunku, bodźce bólowe są bowiem niezbędne dla przysw ajania licznych reakcji w arun­

kowych, a działanie ham ujące ból może być jedynie niezbędne w sytuacjach krytycznych, np. ucieczka przed drapieżcą czy dla redukcji chronicznego bólu.

Przykładem praktycznego zastosowania w iadom o­

ści o peptydach jest wprowadzenie nowych środków do leczenia nadciśnienia tętniczego. Peptyd angioten- syna II (A-II) poprzez receptor angioitensynowy w y­

wołuje skurcz mięśniówiki gładkiej naczyń, a stym u­

lując uw alnianie aldosteronu w pływ a na gospodarkę m ineralną. Obydwa mechanizmy wiodą do wzrostu ciśnienia tętniczego. Angiotensyna II pow staje przez rozkład (dwuetapowy) angiotensynogenu pod w pły­

wem reniny w ytw arzanej w niedokrw ionej nerce (patrz ryc. 5). Poznanie tego m echanizm u umożliwiło celową syntezę związków ham ujących pow staw anie peptydu. Początkowo próbowano .stosować leczniczo związki blokujące receptor angiotensynowy, np. sara- lazynę, ale bardziej skuteczny okazał się specjalnie zsyntetyzoiwany środek o nazw ie kaptopril blokujący nie receptor a enzym konw ertazę. Prow adzi to do zmniejszenia ilości A -II i obniżenie ciśnienia. W ykaza­

no, że wszystkie składniki układu ren in a-A -II w ystę­

pują w ośrodkowym układzie nerwowym. Układ ten jest niezależny od analogicznego układu w tkankach obwodowych i odgryw a w ażną rolę w regulacji m e­

chanizmów pragnienia.

Chcielibyśmy jeszcze wspomnieć o jednej grupie

badań nad funkcją peptydów. Chodzi o w pływ tych

(14)

110 W szechświat, t. 84, nr 5/1983 związków na procesy pamięciowe. Problem em tym

zajm uje się szereg pracow ni n a całym świecie, n a j­

większe jednak osiągnięcia .zanotowały dw ie grupy:

am erykańska pracująca początkowo razem w Nowym O rleanie (Kastin, Schally, Sandm an, Plotnikoff) oraz holenderska z U trechtu pod kierunkiem de Wieda..

Badania prow adzono n a zw ierzętach posługując się techniką tzw. w arunkow ych reak cji instrum entalnych, k tó ra polega na tym, że zwierzę za w ykonanie j a ­ kiejś czynności jest nagradzane (nagrodą może też być brak norm alnie w ystępującej kary, np. bodźca bólowego). W ten sposób prow adzi się uczenie zw ie­

rz ą t eksperym entalnych. Okazało się, że zwierzęta znacznie szybciej uczyły się i w olniej zapominały, gdy podaw ano im w strzyknięcia peptydów ja k ACTH czy MSH. Oba te zw iązki zaw ierają odcinki o identycz­

nej sekw encji am inokw asów . P opraw ę uczenia o b se r­

wowano tak że gdy w strzykiw ano kilkuam inokw asow e fragm enty wspólne dla obu związków, np. MSH/ACTH 4—10. N astępnie stwierdzono, że efekty te ,są tym bardziej widoczne im bardziej kom plikuje się zada­

nia, które osobnik badany m a wykonywać. Zaobser­

wowano, że peptydy te upośledzają z kolei praw idło­

w e odpowiedzi, gdy bodźce były słabe i mało Skom­

plikowane. Zaproponowano hipotezę, że peptydy z grupy ACTH/MSH d zia łają ja k o sw oisty filtr w p rzy j­

m ow aniu inform acji przez ośrodkowy układ nerw o­

wy. Zapobiegają „zaśm iecaniu” mózgu przez słabe bodźce, lecz jednocześnie przyspieszają przetw arzanie sygnałów bardziej złożonych. W yniki uzyskane z ba­

dań n a ochotnikach potw ierdziły tę hipotezę.

W ym ienione już w azopresyna i oksytocyna również odgryw ają istotną rolę w procesach pamięciowych.

W azopresyna nasila, 'oksytocyna zaś ham uje w ytw a­

rzanie śladu pamięciowego, pr.zy czym zw iązkam i ak ­ tyw nym i są tu pew ne fragm enty obu peptydów. W ie­

le w skazuje n a to, że efekty w yw ierane prze wazo- presynę i jej frag m en ty związane są z w pływ em na aktyw ność układów neuroprzekaźnikow ych mózgu, zwłaszcza tych, w których w ystępuje NA. Ciekawe, że w ym ieniana już (przy 'Omawianiu endogennych związków opiatowych) m elanostatyna (MIF), chociaż

w całości zaw arta jest w cząsteczce oksytocyny, n a ­ sila procesy pam ięciowe, głównie poprzez w pływ na w ytw arzanie śladu pam ięciowego (konsolidację). Z kolei związki opiatowe działają przeciw staw nie, tj, pow odują łatw iejsze zapom inanie wyuczonej sytua­

cji względnie u tru d n ia ją uczenie.

B adania te m ają pew ien aspekt praktyczny, zabu­

rzenia pam ięci tow arzyszą bowiem w ielu jednostkom chorobowym. Znana je st choroba wrodzona o nazwie moczówka prosta, której podstaw ow ym objaw em jest picie i w ydalanie dużych ilości płynów (kilkunastu litrów na dobę), za co odpowiedzialny jest niedobór w azopresyny. Towarzyszą m u zaburzenia pamięci.

Jeśli chorym podajem y syntetyczną wazopresynę, u stęp u ją zaburzenia pam ięci i objawy ze strony ne­

rek. P opraw ę upośledzonych procesów pamięciowych po zastosow aniu w azopresyny obserw ow ano także u chorych z zespołem K orsakow a w ystępującym w prze­

biegu zaaw ansow anego alkoholizmu. Podobnie poda­

nie peptydów MSH/ACTH daw ało polepszenie pam ię­

ci w przypadkach depresji czy otępienia starczego.

Także horm ony peptydow e przew odu pokarm ow e­

go próbow ano stosować leczniczo. Obserwow ano ko- rzysty w pływ som atostatyny i sekretyny w chorobie wrzodowej, a w leczeniu zapalenia trzu stk i pomocne okazały się som atostatyna i cholecystokinina.

N europeptydy są ważnym narzędziem w badaniach gospodarki horm onalnej, zwłaszcza przy ocenie fu n ­ kcji w ydzielniczej przysadki mózgowej. L.H—RH p ró ­ buje się stosow ać w leczeniu zaburzeń płodności, ja - dłow stręcie psychicznym , som atostatynę w m łodzień­

czej postaci cukrzycy, TRH w depresji.

Stosow anie neuropeptydów stw arza potencjalnie ogrom ne możliwości terapeutyczne. Potencjalnie, bo n atu ra ln e peptydy ulegają w ustroju szybkiej degra­

dacji. T rw ają wciąż poszukiw ania pochodych związ­

ków o silnym , długotrw ałym i specyficznym (selek­

tywnym ) działaniu, które byłyby ponadto możliwe do przyjm ow ania doustnego. T u taj k ryje się szansa szer­

szego niż dotąd stosow ania neuropeptydów w klinice ludzkiej.

ANTONI GAWEŁ (Kraków)

Z DZIEJÓ W KO M ISJI KRU SZCOW EJ K RÓ LA STANISŁAWA AUGUSTA W AN DA CH

W Zeszytach 1 i 4 „W szechśw iata” z r. 1981 p o ja ­ w iły się arty k u ły prof. dr Ja n u sza Lecha Jakubow ­ skiego n a tem at przyrody P e ru i Boliwii n a tle ta m ­ tejszego ukształtow ania geograficznego. Zwrócono uwagę n a różnice wysokości wynoszące ponad 4000 m etrów mp.m., pan u jące n a przew ażających obsza­

rach tych krajów . U trudniona ad aptacja organizmu człowieka do tych różnic ogranicza przem ieszczanie się ludności i jej zdolność do pracy w zm ienionych w arunkach fizycznych otoczenia. Podczas szybkiej zm iany m iejsca np. w kom unikacji lotniczej z te re ­ nów nadm orskich do w nętrza k ra ju w ystępują o b ja­

w y choroby górskiej z powodu niedotlenienia orga­

nizmu: dokucza pasażerom duszność, przyspieszony puls, nudności, zaw ro ty głowy, -krwotoki z nosa. A u ­ to r a rty k u łu przytacza relację io tej chorobie podaną

w języku polskim w r. 1613 przez J. O. Benesiusa (pewnie Benesza). Z jej powodu konkw istadorzy hi­

szpańscy m ieli kłopoty przy eksploatacji złota i krusz­

ców sre b ra i m iedzi w Pasco i Potosi, głównych oś­

rodkach, skąd Inkow ie czerpali swe zasoby .skarbów.

Rozmieszczenie złóż kruszców jesit odbiciem budo­

wy geologicznej tych krajów . W ąski pas przybrzeżny to p ustynia żw irow o-piaszczysta, najłatw iej dostępna dla w ydobyw ania .złota w czasach panow ania Inków.

M ateriał detrytyczny w raz ze złotem pochodził z przyległego pasa granitów i gnejsów ze złotonośny­

mi żyłam i k w arcu . N astępny od wschodu pas jest zbudow any ze skał w apiennych tw orzących szczyty K ordyliery N adbrzeżnej. Za n ią rozciąga się roz­

legła górzysta w yżyna zbudow ana z czerwonych

piaskow ców i utw orów ilastych. Środek jej zaj­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Мама не верила своим глазам, но не могло быть ошибки- это была она, её Клара!. Мама обрадовалась и позвала

Analiza spożycia tłuszczów widocznych (jadalnych) i zawartych w innych produktach żywnościowych (niewidocznych) wykazuje nie tylko malejący udział masła w

Dobowy rytm syntezy melatoniny jest podobny u wszystkich zwierząt, niezależnie od ich aktywności fizjologicznej dziennej czy nocnej. Stwierdzono, że u większości

dują się kom órki zdolne do w ydalania silnie stężonej solanki, przeto bilans gospodarki wodnej może być wyrównywany, przez picie morza. U niektórych ssaków

Autorka dodaje, że dzisiaj autonomia rodziny jest znaczniej ograniczona przez liczne czynniki; że konsekwencje restrukturyzacji gospodar- ki i źle przygotowywane reformy

K oncentrując się bow iem głów nie na autonom ii in ­ dyw idualnej jednostki (która tworzy, uzasadnia i działa m oralnie wedle w łasnych standardów ), ostatecznie

Szkicowo przedstawiona tu koncepcja tradycji wypracowana przez Szackiego wydaje się z jednej strony wydobywać tkwiące u podłoża problemów z defi niowa- niem

Wśród dowolnych k różnych liczb całkowitych dodatnich istnieją dwie, których różnica jest podzielna przez n.. Wśród dowolnych k różnych liczb całkowitych dodatnich