Edmund Kotarski, Janusz Pelc
"Problemy literatury staropolskiej",
pod redakcją Janusza Pelca,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk
1978 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 70/2, 343-349
P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X , 1979, z. 2 P L IS S N 0031-0514
P R O B L E M Y L IT E R A T U R Y S T A R O P O L S K IE J. S eria trzecia. P ra c a zbiorow a pod re d a k cją J a n u s z a P e l c a . W ro cław —W arszaw a— K rak ó w — Gdańsk 1978. Z akład N arodow y im ien ia O ssolińskich — W yd aw n ictw o P olskiej A kadem ii Nauk, ss. 330 + e r r a ta na w k lejce. P olsk a A kadem ia Nauk. In sty tu t B ad ań L iterack ich .
P ierw sza seria P ro b lem ó w litera tu ry starop olskiej (1972) objęła 11 rozpraw , z k tó ry ch część d otyczyła ogólnych zagadnień epoki, stylów i p rąd ów doby s ta ro polskiej, część u kazyw ała lite ra tu rę w kontekście p rob lem aty k i k ultu row ej, część w reszcie zajm o w ała się w yb ran ym i gatu n kam i literack im i, jedna ro zp raw a p o św ięcona była starop olsk iej wiedzy o poezji. D ruga seria (1973) uw zględniała podobne zagadnienia. A u to rzy 8 zam ieszczonych w tom ie rozp raw om aw iali k ie runki rozw oju poezji p olsko-łaciń sk iej w czesnego ren esan su i prozy p olsk o -łaciń - skiej la t 1450— 1750, k on tekst społeczny i k ulturow y lite ra tu ry starop olsk iej, dzieje prozy p u b licystyczn ej w epoce ren esansu, zagadnienia lite ra tu ry plebejskiej, m e cenatu i geografii życia literack ieg o, a także kw estie zw iązane z estety k ą i w iedzą 0 poezji.
Obie serie — trzeb a to pod kreślić — w k raczały w istotne zagadnienia lite ra tu ry starop olsk iej, u siłow ały og arn ąć przy tym zasadniczo w szystkie etap y rozw oju tej lite ra tu ry , choć nie u lega w ątp liw ości, że au torzy k on cen trow ali sw ą uw agę przede w szystkim ńa p rob lem ach epoki ren esansu. Z agad n ienia polskiego średniow iecza podejm ow ali raczej w yjątk ow o , nieco w ięcej m iejsca pośw ięcali b arok ow i i jego w ęzłow ym problem om , na ogół zresztą w pow iązaniu z odrodzeniem .
S eria trzecia, k tó ra — podobnie jak poprzednie — u kazała się pod re d a k cją Jan u sza P e lca , częściow o p ozostaje w ty m sam ym k ręgu p rob lem atyki, przynosi bow iem p ra ce z zak resu św iadom ości literack iej i estety czn ej, efek ty b adań nad lite ra tu rą w k on tekście system u k u ltu ry starop olsk iej, częściow o zaś prow adzi czy telnika ku now ym zagadnieniom i ujęciom . W e w szystk ich jed nak przyp ad kach — 1 na tej ogólnej k on statacji n a razie poprzestańm y — m am y do czynienia z p racam i w ażkim i, p od ejm u jący m i zasadnicze zagadnienia lite ra tu ry staropolskiej. Je śli idzie o zasięg chronologiczny, to w iększość spośród 8 rozp raw , k tó re sk ład ają się na ten tom , tra k tu je łącznie o ren esan sie i b arok u , a jeśliby u p rościć nieco — o X V I i X V I I w ieku. Jed y n ie P aulin a B u ch w ald -P elco w a p rzek roczyła gran ice X V II stu lecia i zajęła się czasam i saskim i. N atom iast S tefan N ieznanow ski o g ra niczył się do p rzed staw ien ia poezji politycznej w yłączn ie epoki baroku. T ak w ięc seria trz e cia w szerszym niż jej poprzedniczki zak resie uw zględnia p rob lem y p ol skiego b arok u , o d zw iercied lając w ten sposób ak tu aln y stan zain teresow ań b adaczy lite ra tu ry starop olsk iej, w śród k tó ry ch coraz częściej tra fia ją się au torzy tra k tu ją c y w sw ych p ub lik acjach ren esans i b arok rów norzędnie, jak o całościow y p rzed m iot dociekań. N iem niej w dziedzinie poznania b arok u pozostaje bardzo w iele do zrobienia, dobrze w ięc się stało, że tym razem w P ro b lem a ch litera tu ry starop olskiej w yznaczono tyle m iejsca w łaśn ie tej epoce. W a rto by jeden z kolejn ych tom ów pośw ięcić w całości lub w znacznej części zagadnieniom polskiego średniow iecza. O czyw iście, łatw iej tak ą p rop ozycję zgłosić niż ją zrealizow ać, m iejm y jednak
344
R E C E N Z J Enadzieję, że red ak toro w i P ro b lem ó w litera tu ry sta ro p o lsk iej uda się ro zp raw y o kul tu rze i literatu rze polskiego śred niow iecza zgrom adzić.
O m aw iany tu tom o tw ierają ro zp raw y o c h a ra k te rz e syn tetyczn y m , porządku jącym . P ierw sza z n ich — Ja n u sz a P e lc a — ro zp atru je zagad n ienie re la c ji bohaterów literack ich do w zorców osobow ych fu n k cjo n u jący ch w epoce polskiego renesansu i baroku. A u to r ob serw u je b o h ateró w dzieł szczególnie w y raziście pod względem p aren etycznym — jak pisze — n acech o w an y ch , a w ięc tra k ta tó w politycznych o scylu jący ch w okół zagadnień p op raw y R zeczyp ospolitej, „źw ierciad eł” u kazujących sylw etki ludzi określonych p rofesji, b iografii w yb itn ych osobistości, zw łaszcza bio grafii pochw aln ych, w reszcie u tw oró w h agiog raficzn ych , czyli żyw otów św iętych. Nie p om ija też tek stó w re p rezen tu jący ch liry k ę, epikę i d ram at, d o strzegając słu sznie i ich rolę w k ształtow an iu p aren ety czn o -o b y czajo w y ch stereotypów . A utor w ziął na siebie tru d u porząd kow ania m ateriału , znanego skąd inąd , lecz z punktu w idzenia w y stęp u jących w nim b o h ateró w nie an alizow an ego w sposób sy stem a tyczny w tak im zasięgu.
P rz y pełnej św iadom ości różnic zach o d zących m iędzy stru k tu ra m i gatu n kow y mi, m iędzy poezją i p rozą n a rra c y jn ą a w ypow iedziam i p aren etyczn y m i zaw artym i w tra k ta ta ch p olityczn ych czy „sp ecu lach ” — o g arn ął P e lc rozległy obszar piśm ien nictw a staropolskiego. A u czynił to w ty m przede w szystk im celu, by uchw ycić m ożliw ie w szystkie sposoby p rzejaw ian ia się i k ształtow an ia b o h aterów literack ich (oczyw iście w re la c ji do w zorców osobow ych), by u k azać zw iązek w zorców czy ant.ywzorców osobow ych z ok reślon ym typ em i tre ś cią p ersw azji, uform ow anych
V / obrębie ro zm aitych wypow iedzi, lite ra ck ich i p a ra lite ra ck ich . Godne podkreśle nia jest rów nież trak to w an ie b oh aterów w k ateg o riach osobow ych sym boli w artości k ultu row ych, dostrzeżenie p rzem ian , jak im podlegał b o h ater w epoce starop olsk iej, w szczególności na drodze od ren esan su do baroku. B a ro k w ystęp ow ał — i au to r to podkreśla — p rzeciw w zorcom osobow ym ren esansu, p rzeciw w zorcom odwo łu jący m się do p rzyk ład ów an ty czn y ch , p rzeciw w zorcom p ostaw ludycznych, tw o rzył nowe w zorce, p referow ał głów nie w zorzec heroicznego i po trosze d esp erac kiego ry cerza, P o la k a -S a rm a ty , k atolik a.
Równie szeroko p om yślana została k olejn a ro zp raw a tom u, m ianow icie Tadeusza Bieńkow skiego. P rzyn osi ona rek o n stru k cję (au tor pisze — skrom n iej — o próbie rek o n stru k cji) poglądów ludzi X V I i X V II stu lecia na p rob lem y pow stania, ro z w oju i skutków cyw ilizacji. W łaśn ie: re k o n stru k cję — z p om inięciem kw estii w a rto ściow ania, oceny z p ersp ek tyw y dzisiejszych sądów i opinii na ten tem at. R e zyg n acja ta jest zupełnie zrozum iała, w yjście poza rek o n stru k cję w ym agałob y bo w iem w łączen ia w ielu zagadnień, a przede w szystk im p od jęcia szczegółow ych b a dań, i to przez specjalistó w różnjOh dziedzin w iedzy. P rz y w szystk ich og ran icze niach, jak ie au to r sobie n arzu cił, o g ran iczen iach — p od kreślm y raz jeszcze — zrozu m iałych, p raca jego stanow i w ażne studium dla dociekań nad św iadom ością epoki. T ym cenniejsze, że p rzed staw ia ta k isto tn e k w estie, jak starop olsk ie in terp retacje p oczątków cyw ilizacji, poglądy na rozw ój cyw ilizacji i k u ltu ry , „co m m o d a ” i „in
co m m o d a ” cy w ilizacji; że u k azu je ro lę lite ra tu ry w rozw oju cyw ilizacji oraz stan o
wisko pisarzy w obec problem ów ideologii, nauki i k u ltu ry . P o d ejm u jąc te zagad n ie nia, z n atu ry rzeczy o b serw acją i an alizą og arn ął a u to r tak że zn aczne obszary p i śm ien nictw a an tycznego oraz p iśm ien n ictw a ren esan su i b arok u zachodn ioeu ropej skiego. T am w łaśn ie szukał pun k tów odniesienia, a jszcze częściej w yjaśn ien ia genezy pew nych poglądów. D otyczy to — p rzyk ład ow o — zagadnienia n iech ęci w obec cyw ilizacji m iejskiej czy tak ich k w estii, ja k p och w ała wsi i k oncepcja vanitas. A u to r dorzucił tu niejeden szczegół, n iejedno nazw isko, w zbogacił naszą znajom ość re ce p cji dzieł obcych na gru n cie polskim .
cza bow iem d anych o stosunku lite ra tu ry m oralistyczn ej doby baroku do cy w ili z acji (dom inow ało n astaw ien ie n eg aty w n e, potępienie dorobku cyw ilizacyjnego i k u l tu raln ego). Jed n ocześn ie p ra ca ta p rzyn osi inne istotne stw ierdzen ie: że szkoły, zw łaszcza różnow iercze, ocen iały b ard zo w ysoko tra d y c je cyw ilizacji i k u ltu ry. „Na ty m podłożu w ow ych szkołach w cześn ie d ojrzał p roces p rzejm ow ania now ych tre ś ci n auk ow ych i m etodologiczn ych p rzyg oto w u jących p rzejście do ośw iecen ia” (s. 93). D la b adaczy O św iecenia nie m niej w ażk a jest k o n statacja k oń cząca ro zp raw ę: „ T ra d y cje szacunku dla w iedzy i k u ltu ry , p ielęgnow ane w szkołach i przez n ie k tó ry ch p isarzy, stały się ro d zim ym podłożem rozw oju ten d en cji ośw iecen iow ych ” (s. 93).
Do O św iecenia n aw iązuje rów nież k olejn a rozp raw a. A u to rk a, P au lin a B u c h - w a ld -P e lco w a , u stosu nk ow ała się w niej m . in. do tzw. przełom u ośw ieceniow ego. N a p od staw ie p row ad zon ych od lat, z podziwu godną kon sek w encją, badań s tw ie r dza, że p rzełom ośw ieceniow y nie dokonał się w ciągu k rótk iego czasu, lecz był efek tem d ługotrw ałego p rocesu, k tó ry p rzeb iegał zresztą nie bez oporów i zak łó ceń. T y m p rocesem — w g ran icach epoki sask iej — zajm u je się w swej rozp raw ie. In teresu je się tym , co w czasach sask ich „n ow e”, i tym , co „ sta re ”. D aleka jest od utożsam ian ia „now ego” z w arto ścio w y m i godnym p ochw ały; nie w ystęp uje też Z' opinią, że w szystko, co „ s ta re ”, zasługuje na odrzucenie. P o staw a ta w ynika z m ateriału , k tó ry B u ch w ald -P elco w a u czyniła przedm iotem an aliz i in te rp re ta cji. W epoce saskiej bardzo żyw otne ok azały się różne p rzejaw y k ultu ry polskiego ren esansu i baroku. R eed y cje tek stó w w. X V I i X V II — literack ich , h isto rio g ra- ficzn ych i p ub licystyczn ych — doprow adziły do odrodzenia języka polskiego w X V I I I stu leciu, w zbogacenia m yśli i pobudzenia tw órczości literack iej. „ S ta re ” — tak a jest konkluzja au tork i — od egrało p ozytyw ną rolę u progu now ych czasów.
W spółistn ienie „starego” i „now ego” d ostrzega au to rk a w ro zm aitych p rz e ja w ach k u ltu ry , w ięcej — udow adnia, że np. to sam o dzieło m ogło rów nocześnie w y stępow ać w fu n kcji „stareg o ” i „now ego”. D zieje recep cji P rzy pa dk ów T ele m a k a F én elo n a, tłu m aczon ych przez M ichała A b rah am a T ro ca i niezależnie od niego przez Ja n a S tan isław a Jab łon ow sk iego, są tego dowodem. „N ow e” niekoniecznie narodziło się później. B a jk i A eso p o w e w ierszem w olnym z r. 1699 K rzysztofa N ie- m irycza gó ru ją nad E zo p em n o w y m p o lsk im z r. 1731 Ja n a S tan isław a Jab ło n o w skiego. N a m iano „now ego” zasłużyło tu sobie dzieło w cześniejsze. „N ow e” i „ sta re ” dostrzega au to rk a niekiedy w tym sam ym tek ście. М уШ o B o g u i człow iek u A dam a Ja n a M ichała K ęm pskiego są „now e” w w arstw ie językow ej, w olnej od m a k a - ronizow ania, lecz w p łaszczyźnie in telek tu aln ej są trad y cy jn e, „ sta re ”. Te, często subtelne, rozw ażan ia pozw alają a u to rce u jaw n ić skom plikow anie, złożoność k u ltu ry czasów saskich, jej an tyn om iczn y c h a ra k te r, pokazać, jak „ sta re ” staje się kom po nentem „now ego”, ja k w b iografii p rzed staw icieli epoki w spółistn ieją p rzeciw staw n e cech y. Oto ja k a u to rk a ch a ra k te ry z u je Jó z e fa A n d rzeja Załuskiego: „skrup ulatn y, drobiazgow y b ib liograf — i w ielce n ieporząd ny w łaściciel zb iorów ; człow iek g ó ru jący nad sw ym otoczen iem w yk ształcen iem , w y b ieg ający daleko w przyszłość sw ym i p lanam i n auk ow ym i i w yd aw n iczym i — i ob sku ran ck i zw olennik jezuitów , k tórym w b rew zdaniu b ra ta pow ierzył w testam en cie opiekę nad b ibliotek ą; p ro tek to r p ro testan ta Jö n isch a -Ja n o ck ie g o — i ad re sa t w ielu fan aty czn y ch pub likacji sk iero w a nych przeciw in n ow iercom ; sub telny i w n ik liw y u m ysł k ry ty czn y — i czasem fa n a tyczn y, b ezk rytyczn y w p ew nych sp raw ach o b ro ń ca »starego «” (s. 140).
K o n stru u jąc obraz epoki sask iej, p rzyp om ina au to rk a nazw iska i spraw y często pom ijane czy nie doceniane. L eży w ty m szczególny w alo r rozp raw y. N a jej k artach doczekał się sw oistej n ob ilitacji T ro c, zn alazł sw oje m iejsce — p rzypom niany k ilk a n aście lat tem u przez M ieczysław a K lim ow icza — A leksand er P aw eł Z atorsk i, u zy skała w łaściw ą ocenę p ozycja b ibliografii i książki. T ę ostatn ią ogląda au tork a
346
R E C E N Z J Ezresztą z ró żn y ch punktów w idzenia, rów nież — sztuki ed y to rsk iej. D la całości w yw odów au tork i nie bez zn aczen ia są tak że z pozoru d rob n e, m argin eso w e spostrzeżenia, jak choćby te odnoszące się do fo rm atu k siążk i: p rzek ład T ro ca w y dany został w p ostaci n iew ielkiego tom iku ozdobionego m ied zio ry tam i, gdy dzieło Jab łon ow sk iego otrzym ało jeszcze k ształt potężnego foliału. I znow u — „ s ta re ” i „now e”.
T rzy kolejne rozpraw y, k tórym i się teraz zajm iem y, k o n cen tru ją się — może nie zaw sze konsekw entnie — n a p rob lem atyce kom u n ikacji lite ra ck ie j, p rob le m aty ce recep cji dzieł, ich fu n k cji, p rob lem aty ce zatem w spólnej d la in n y ch p rze jaw ów kom unikacji sp o łeczn ej: arty sty czn ej, politycznej, ob yczajow ej i religijnej. Ł ączy te ro zp raw y — inaczej m ó w iąc — reflek sja nad d yn am ik ą i p raw id łow ościam i rozw oju k u ltu ry staropolskiej. R ozw ażan ia tego typu zn ajdziem y tak że w dopiero co om ów ionych p racach , lecz -r- jak się zdaje — nie n ależały ta m do p ierw szop la now ych. Odm iennie rzecz się m a w przypadku ro zp raw H an n y D ziechcińskiej oraz — toutes prop ortion s g a r d é e s — S tefan a N ieznanow skiego i J a n a Śląskiego. Z acznijm y od pierw szej z n ich , D ziech ciń ska bow iem , pisząc o p arod ii, k ieru n k ach jej rozw oju i k ształtow an iu się p ojęcia, e x p re s sis v e rb is odw ołuje się do kom u n ikacji n ad aw czo-od b iorczej, do k ateg o rii odbioru.
W epoce starop olsk iej p arod ia lite ra c k a w ścisłym tego słow a znaczeniu n a leżała do rzadkości. P o jaw iała się n ajczęściej w śród u tw orów zaliczan ych do lite ra tu ry saty ry czn o -p o lity czn ej. okolicznościow ej i sow iźrzalskiej, głów nie w. X V IÏ i epoki saskiej. Na ogół jed nak celem parodii nie b yła d ysk u sja lite ra c k a , nie był p rotest p rzeciw określonej k on w en cji, nie było ośm ieszenie p ierw ow zorów . T w ó rcy parodii uczynili z niej przede w szystk im in stru m en t k ry ty k i sp raw i ludzi. Z re sztą — dodajm y — p rzed m iotem zabiegów p arod ystyczn ych nie staw ała się lite ra tu ra oficjaln a, lecz tw órczo ść ro z w ija ją ca się n a jej przedpolu lub p ery feriach .
D la D ziechcińskiej zn aczące jest już sam o podjęcie tw ó rczo ści p arod ystyczn ej. D obór p ierw ow zorów , ich społeczn e fu n kcjon ow an ie tra k tu je a u to rk a jako element, k om u n ikacji literack iej. W aru n k iem p arod ii jest bow iem odw ołanie się do o k re ślonego tek stu czy ok reślon ych k onw encji. Rów nie w ażne jest porozum ienie z czy telnikiem , operow anie kodem w spólnym dla n ad aw cy i odbiorcy. Tylko na ty m gruncie m oże się zrodzić sty lizacja ośm ieszająca, d efo rm u jąca pierw ow zór.
R o zp atry w an ie parodii, je j odm ian w k ateg o riach odbioru, w płaszczyźnie sw oistej lek tu ry jest n iew ątp liw ie trafn e, g w aran tu je efek tyw n ość b adań w tym zakresie, o czym zresztą św iad czy p ub likacja D ziechcińskiej sprzed trzech la t 4
W k om u n ikacji n ad aw czo-o d b iorczej przekłady zajm o w ały w ysokie m iejsce; liczbowo nie ustępow ały tek sto m oryginaln ym , a pod w zględem w arto ści w ysu w ały się niew ątp liw ie na plan p ierw szy, p rzew yższały — n ieraz zn aczn ie — w szystko, co się w dziedzinie tw órczości oryg in aln ej pojaw iało. T oteż z a p ro b atą trzeb a się odnieść do fak tu zam ieszczenia w P ro b le m a c h litera tu ry starop olskiej p ra c y p o św ięconej daw nej sztuce tra n sla cy jn e j.
P rz e jrz y ście napisana ro zp raw a Ja n a Śląskiego T łu m a cz en ia w P o lsce do by
re n e s a n s u oraz p o gra nicza b a ro k u została p om yślana — o czym m ówi p od tytu ł — jako „szkic p rob lem aty k i”. B ad acz, d ysponu jąc szerokim rozeznan iem w dorobku tran slacy jn y m polskiego ren esan su i p oczątków b arok u , dokonał pożytecznego p rzeglądu zagadnień w ch o d zących w zak res tem atu , przeglądu z różnych punktów w idzenia. U siłu je d ać odpowiedź n a kilka p y tań : jak ich au to ró w tłum aczono, co przekładano, z jak ich języków i kiedy, jak ie stosow ano m etody. P rzek on an y , że ren esans stw orzył podstaw y now ożytnej techn iki tra n sla cy jn e j, Śląski słusznie co
1 H. D z i e c h c i ń s k a , W k rzy w y m zw iercia dle. O k a ry k a tu rze i p a m flec ie
k rok u jaw n ia luki w naszej w iedzy o tłu m aczach tam tego okresu i ich sztuce. T rzeb a tu p od kreślić, że z dużą sk ru p u latn o ścią odnotow ał n asu w ające się w tej dziedzinie p ostu laty . Z d ru giej stro n y — o rien tu jąc się w stan ie badań — n arzu cił sobie pew ne og ran iczen ia. N ajp ierw w ięc zam k n ął się w ob ręb ie jednego stulecia (1520— 1620), n astęp n ie z a ją ł się, n iem al w yłączn ie, p rzek ładam i, k tóry ch językiem docelow ym był język polski, d alej — p rzek ład am i, k tó re ukazały się drukiem (pom inął zatem cały d orobek tra n s la c y jn y sp o czy w ający w rękopisach). U w yd atn ił ro lę środow iska m ieszczań skiego, zn aczenie tłu m aczy p rotestan ck ich , m iejsce w y b itn y ch i n ajw yb itn iejszych p isarzy epoki w gron ie tran slato ró w , znaczenie dwóch ośrodków w rozw oju in icjaty w tra n s la c y jn y c h : k rak ow sk o-w ileń sk iego dw oru Z yg m u n ta A ugusta i k rólew ieckiego dw oru k sięcia A lb rech ta.
O m aw iając p rzek ład y zw raca S lask i uw agę na B ib lię, p iśm iennictw o g reck o - -rzy m sk ie, w pierw szej fazie ren esan su tak że lite ra tu rę średniow ieczną i tłu m aczen ia au to ró w n ow ołacińskich, w reszcie n a p rzek łady dzieł z języka w łoskiego, hiszpań skiego. N ie p om ija też p rzek ładów rodzim ej lite ra tu ry n ow ołacińskiej i au to p rze- k ładów (z greki na łacin ę, z polskiego n a łacin ę). Ten ostatn i p rzyp ad ek nie m ieścił się już w tem acie ro zp raw y , niem niej został przez au to ra zasygnalizow any i opatrzony p ostu latem w szczęcia b ard ziej szczegółow ych badań.
Gdy Slaski ro zw aża k w estie m etod tłu m aczen ia, gdy pisze o am p lifik acjach i su b sty tu cjach tra n s la c y jn y c h , -wprowadza w pole sw ego w idzenia odbiorcę s ta ro polskiego, jego poglądy, w iedzę, m ożliw ości i oczekiw ania, jego obecność w stru k tu rze przekładu. W szelkie p rzeróbk i, a d a p ta c je czy p arafrazy , k o n tam in acje i k om p ilacje, przekłady m n iej lub b ard ziej w iern e w stosunku do orygin ału pow stały z uw agi na odbiorcę, uw zględ niały jego p otrzeb y, u czestniczyły przez długie la ta w kształtow aniu k u ltu ry lite ra ck ie j, staw ały się źródłem in sp iracji, d ostarczały w zorców . W p racy , b ęd ącej zary sem p rob lem aty k i, n astaw ion ej głów nie na p orząd k ow anie m ateriału i zagadnień, nie było oczyw iście m iejsca n a szczegółow e analizy odbioru, rozum iane jak o p rzejaw sw oistej le k tu ry dzieł oryginaln ych. Godzi się jed nak zauw ażyć, że a u to r podjął p rób ę p otrak tow an ia przekładu jak o św iad ectw a odbioru, a w zakończeniu ro zp raw y n aszk icow ał k w estie n ależące do tego kręgu zagadnień, podnosząc słusznie, że tłu m aczen ia stan ow iły w ażny elem en t recep cji obcych lite ra tu r, p rzejaw ren esansow ej czy b arok ow ej k on k retyzacji dzieł an tyczn y ch i innych.
W okół zagadnienia odbioru ob raca się tak że ro zp raw a S tefan a Nieznanow skiego pośw ięcona b arok ow ej poezji p olityczn ej, in te re su ją c a przede w szystkim z uw agi na propozycje b adaw cze, k tó re zaw iera. S p row ad zają się one do rozróżnienia okolicznościowej poezji politycznej i poezji politycznej.
P rob lem sform u łow an y przez N ieznanow skiego jest w ażny, choć k o n tro w er syjny. W ątpliw ości, k tó re budzi, w y n ik ają, po pierw sze, z tego, że w śród s ta ro polskich tw órców poezji p olitycznej znajdzie się zaledw ie kilka nazw isk, po drugie zaś z tego, że g ra n ice m iędzy poezją p olityczn ą okolicznościow ą a polityczn ą nie są ostre. W tych w aru n k ach p ytan ie o celow ość p od jęcia zagadnienia jest w pełni uzasadnione.
A rgu m en tów zgrom adzonych przez a u to ra nie sposób lek cew ażyć. W yb ran e przez niego u tw ory p olityczn e M ik ołaja Sępa Szarzyńskiego i W espazjan a K o ch o w - skiego (S k a rga K o ro n y P o lsk iej, P salm odia polska) n ie są św iad ectw em (w każdym razie nie w yłącznie) p rostej re a k cji n a k on k retn e w yd arzen ia, na doraźn e sy tu acje, różnią się zasadniczo od tek stów , k tó ry ch s tru k tu ra i fu n k cje stały się sw ego czasu przedm iotem w ieloletn ich badań Ju liu sza N ow aka-D łużew skiego. W poezji poli tycznej dom inują reflek sje historiozoficzne, niepokoje m etafizyczne, problem y heroizm u. Je j p rzed staw iciele — n iestety , nieliczn i — w yk azyw ali tw órczy stosunek do k onw encji literack ich , do s tru k tu r gatu n k o w ych , przyczynili się do rozw oju
348
R E C E N Z J Esztuki poetyckiej epoki baroku. R ezu ltaty tej p ostaw y ow ocow ały p rzez dziesiątki lat. Szczególne znaczenie dla późniejszego rozw oju poezji p olityczn ej — głównie w ok resie O św iecen ia2 — m iał dorobek genologiczny p oetów b aro k o w y ch , m iały efek ty arty sty czn e u m iejętnego w yk orzystyw an ia teo rii re to ry cz n e j i p rak tyk i o rato rsk iej.
K o n k lu d u jąc: już teraz, gdy p rob lem poezji p olityczn ej epoki starop olsk iej został zaledw ie postaw iony, m ożna się zgodzić z N ieznanow skim co do odrębności tej poezji i jej w y jątk ow ej ran gi. A u to ra należy jednocześnie zach ęcić do dalszych poszukiw ań, zw łaszcza do p en etracji zjaw isk, tek stów g ran iczn ych . P o e z ja polityczna epoki staropolskiej zasługuje na nobilitację.
E lżb ieta S arn o w sk a-T em eriu sz zam ieściła w om aw ianym tom ie ro zp raw ę z z a k resu ren esansow ej i barok ow ej teorii tw órczości, p ośw ięconą re la c ji p o eta— utw ór. P rzed staw iła przede w szystk im ren esan sow ą i b arok ow ą d yskusję n a te m a t pod m iotu k re a cji a rty sty cz n e j; p rzyp om niała a try b u ty p oety, jego fu n k cje i zadania społeczne — w ujęciu w łaściw ym dla d aw nych epok, od an tyk u p oczyn ając. Nie pom inęła też n orm tw orzon ych w tej dziedzinie szczególnie w X V I I w ieku. D otknęła zatem problem ów , k tóry ch w aga jest w ostatn ich la ta ch d ocenian a, czem u jednak nie zaw sze tow arzyszą k on k retn e badania. U kazały się w p raw d zie w ca le liczne p race z tego zak resu — m.in. S arn o w sk iej-T em eriu sz — lecz w iele tu jeszcze b iały ch plam . N aw et ta k częste w obiegu p ojęcie jak p o eta -d o ctu s nie zostało do k ońca rozpoznane. Je m u też p ośw ięciła au to rk a n iem ało m iejsca. D otyczy to rów nież tak ich pojęć, ja k „in v en tio” , „im itatio” i „m im esis ”. Z a jm u ją c się ty m i pojęciam i,
a tak że zagadnieniam i psychologii tw órczości czy teo rii w yob raźn i, o g arn ia au tork a szerok im spojrzeniem m yśl an ty czn ą, k on cep cje w łoskiego, fran cu sk iego ren esansu i baroku. Zaw sze jed nak p otrafi u trzy m ać w łaściw e p ro p o rcje ; dzięki tem u zdołała ok reślić w kład ren esansu i b arok u (a nie w yłączn ie an tyk u ) do w iedzy o poecie i tw órczości literack iej. Oddała też spraw ied liw ość polskiem u teo rety k o w i M acie jow i K azim ierzow i S arb iew sk iem u .
Stud ium S arn ow sk iej-T em eriu sz okazać się m oże p rzyd atn e w b ad an iach nie tylko nad lite ra tu rą starop olsk ą, lecz tak że nad lite ra tu rą ośw ieceniow ą, a naw et X I X - i X X -w ie c z n ą . Św iadom ość lite ra ck a i estety czn a, rozw ój p rak ty k i p isar skiej w n astęp nych stu leciach bardzo w iele zaw d zięczały w łaśn ie ren esansow ej i barokow ej wiedzy o poecie i tw órczości.
R o zp raw a Ja k u b a Zdzisław a L ich ań sk iego w yrosła — jak poprzednia — z badań nad św iadom ością lite ra c k ą ren esan su i b arok u . A u to r za głów ny cel p ostaw ił sobie odpowiedź na kilka p y ta ń : w jak im stopniu re to ry k a oddziałała na piśm iennictw o s taro p o lsk ie? jak ie inne czynniki — poza re to ry k ą — m iały w p ływ na k ształt lite r a tu r y ? jak b adać lite ra tu rę starop olsk ą p rzy jm u jąc za n arzęd zie teorię reto ry czn ą, ja k — in aczej m ów iąc — użyć reto ry k i w fu n k cji in stru m en tu b ad aw czego ?
N ie ulega dziś już w ątp liw ości, że piśm iennictw o starop olsk ie w całości pod legało w pływ om reto ry k i. L ich ań sk i tem u — rzecz jasn a — nie p rzeczy; dorzuca od siebie kilka arg u m en tó w dla p op arcia tej tezy. Z dru giej stro n y nie pom niejsza roli u w aru nk ow ań społecznych i filozoficznych, jak rów nież pow iązań lite ra tu ry z in nym i dziedzinam i sztuki. S toi na stanow isku — od daw na zaak cep tow an ym — przenikania się różnych k on w en cji: literack ich , p lasty czn ych i m uzycznych.
N ajcen n iejsze w p ra cy L ich ań sk iego są rozw ażania na te m a t m etody b adaw czej, k tórej trzon tw orzy reto ry k a. S tan o w ią one uogólnienie p rak ty k i badaw czej o s ta t nich kilku lat, z k tórej w yn ik a celow ość w yk orzystyw an ia re to ry k i w toku
2 Zob. T. K o s t k i e w i e ż o w a , P oezja pa triotyczna ko ńca X V I I I w ieku.
in te rp re ta cji dzieł lite ra ck ich i p araliterack ich . W ych od ząc z założenia, że m iędzy
re s a v e rb a w ystęp ow ać w inna pełna h arm onia, pełna k oh eren cja, au to r opow iada się za badaniem zaró w n o elocutio jak i inv en tio , za badaniem zarów no język a p isarzy jak i topiki in w en cyjn ej, tem aty k i, założeń filozoficznych, za połączeniem an alizy reto ry czn ej z filozoficzną, co doprow adzi — jak pisze — „do od k rycia nie tylk o pod staw ow ych s tru k tu r m yślen ia au to ra, ale do od k rycia p odstaw ow ych p ojęć, k tó ry m i op eru je, idei, k tó re w yzn aje i p rop agu je” (s. 268). Że na tej drodze m ożna dojść do w ażn ych u staleń , dowodzą re z u lta ty b adań choćby nad S k argą czy F ry c z e m M o d rzew sk im 3. To w p ra ca ch tym m. in. au toro m pośw ięconym od czytan o — w op arciu o szeroko ro zu m ian ą re to ry k ę i inine, pozaretoryczn e, n a rz ę dzia in te rp re ta cji — p ro g ram lite ra c k i w ielkich prozaików , o rgan izację lite ra ck ą ich dzieł, b ogactw o a rg u m e n ta cji filozoficznej i m o raln o-p olityczn ej, siłę em o cjo n alnej p ersw azji, k u ltu rę um ysłow ą i literack ą.
W sum ie — trz e cia seria P ro b lem ó w litera tu ry starop olskiej zasługuje na w y soką ocenę. D ecy d u ją o ty m z p ew nością przede w szystkim syn tetyczn e op racow an ia, p orząd k u jące fa k ty i zagadnienia. L ecz nie tylk o one. Rów nie w arto ściow e są ro z p raw y p o d ejm u jące zagad n ienia m etodologiczne i fo rm u łu jące nowe problem y badaw cze. I jeszcze jedno. Om ów iony tom znajdzie odbiorców z pew nością w śród zain tereso w an y ch nie tylk o starop olszczyzn ą, ale tak że późniejszym i ok resam i, au to rzy bow iem w ielu p ra c eksponują silne pow iązan ia m iędzy epokam i, p rzen i kanie się p rąd ów k u ltu ro w y ch i literack ich .
E d m u n d K o ta rsk i
L ’A U T O B IO G R A P H IE D ’UN P R IN C E R E B E L L E . CO N FESSIO N E T M É M O IR ES DE FR A N Ç O IS II R A K Ó C Z I. C h oix des te x te s, p réface et com m en taires p ar B é l a K ö p e с z i. B u d ap est (1977). É d itions C orvin a, ss. 697.
W przedm ow ie do au tob iografii „buntow niczego k sięcia” — F ran ciszk a II R a koczego, b oh atera w ęgiersk iego p ow stania narodow ego z początku w. X V III , na k tó rą sk ład ają się jego C on fessio i M ém o ires, B éla K öpeczi form u łu je kilka p y tań : „K im był ów b untow niczy k siążę? Zapóźnionym feu d alem w alczącym przeciw w ładzy cen traln ej, k tó ra w b asenie nadd u najskim rep rezen tow ała postęp? Z a c ie kłym n acjo n alistą d ążący m do zapew nienia w ęgiersk iej klasie rząd zącej przew agi nad innym i n arod am i osiadłym i w tym rejonie E u rop y? B o h aterem w alczący m o w olność i niepodległość n arod ow ą, a w ięc o w a rto ści nieodzow ne dla każdego postępu społecznego? P rz y ja cie le m ludu sta ją cy m n a czele zbuntow anych chłopów, k tórzy d om agali się sp raw ied liw ości społecznej? P olityczn y m m arzycielem i w g ru n cie rzeczy sam otn iczym ja n se n istą ?”
Dzieło literack ie R ak oczego — bo na pewno u tw o ry pom ieszczone w o m aw ia nym tom ie zaliczy ć m ożna do lite ra tu ry , a w n iek tó rych p a rtia ch n aw et do niezłej lite ra tu ry — odsłania n am złożone, a niekiedy w p rost zask ak u jące i sprzeczne cech y osobowości księcia, p rzed staw ion e, jak należy m n iem ać, z dużą dozą szczerości, k tó ra w C on fessio gran iczy n aw et z p ew nym ek shibicjonizm em i skłania do um ieszczenia tego dzieła w śród liczn ych w X V I I w . „au tob iografii d u chow ych ”, p op ularnych w k ra ja ch p rotestan ck ich . A u to r pow ołuje się na w ielki w zór stw orzony przez św. A ugustyn a, a liczn e reflek sje teologiczne w skazu ją w yraźn ie na pow iązania
3 P rzyk ład ow o w ym ien ić m ożna dw ie p ub likacje M. K o r o l k i : O prozie „K a zań s ejm o w y ch ” Piotra S k a rg i. W arszaw a 1971; A n d rz ej F ry c z M odrzew ski. H u m a