• Nie Znaleziono Wyników

i I POZNAŃSKIEGO W LATACH 1926—1939 JAKO ARCYBISKUPA GNIEŹNIEŃSKIEGO W DZIAŁALNOŚCI KS. PRYMASA KARD. A. HLONDA KAPŁANI I PROBLEMY KAPŁAŃSKIE

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "i I POZNAŃSKIEGO W LATACH 1926—1939 JAKO ARCYBISKUPA GNIEŹNIEŃSKIEGO W DZIAŁALNOŚCI KS. PRYMASA KARD. A. HLONDA KAPŁANI I PROBLEMY KAPŁAŃSKIE"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

i

KS. M A R IA N B A N A S Z A K

KAPŁANI I PROBLEMY KAPŁAŃSKIE

W DZIAŁALNOŚCI KS. PRYM ASA KARD. A. HLONDA JAKO ARCYBISKUPA GNIEŹNIEŃSKIEGO

I POZNAŃSKIEGO W LATACH 1926— 1939

N ied a w n o o p u b lik ow an o p ierw szy arty k u ł o ks. p rym asie kard.

A. H lon d zie jako arcyb isk u p ie g n ieźn ień sk im i p ozn ań sk im w latach 1926— 1939. W e w stę p ie zaznaczono, że w d o ty ch cza so w y ch rozpraw ach n a u k o w y ch i w sp o m n ien ia ch u k a zy w a n o tę w y b itn ą p ostać K ościoła K a tolick iego p ierw szej p o ło w y X X w ie k u z r eg u ły jako k ard yn ała, p r y ­ m asa, op iek u n a w y ch o d źstw a p olsk iego, sa lezja n in a , w ie lk ie g o c z ło w ie ­ ka, a ty lk o czasem p o św ięca n o m u k rótk ą w zm ia n k ę jak o arcy b isk u p o ­ w i dw óch n a jsta rszy ch i w la ta ch p rzed w o jen n y ch liczeb n ie n a jw ię k ­ szych a rch id iecezji w P o lsc e *. N a stę p n ie w y ja śn io n o , w czym tk w i g łó w ­ n a tru d n o ść p isan ia na ten tem at. P rzed e w szy stk im jest n ią brak p e ł­

nej b a zy źród łow ej. Zbiór m a teria łó w do życia i d zia ła ln o ści ks. kard.

A. H londa, zw a n y A cta H lon d ian a w p ew n y m stop n iu w y r ó w n u je ten brak, lecz n ie p ozw ala na n a u k o w e opracow an ie w szy stk ich za g a d ­ n ień , chociaż liczy już 50 tom ów . N iem n iej m ożliw ość k orzy sta n ia z t e ­ g o zbioru, jak rów n ież d ostęp do zach ow an ych , choć n ieliczn y ch źródeł h isto ry czn y ch w A rch iw u m A rch id iece zja ln y m w P ozn an iu , p o zw o liły na o m ó w ien ie — w p ra w d zie ty lk o sz k ic o w e — w e w sp o m n ia n y m a r ty ­ k u le dw óch a sp ek tó w d ziałaln ości ks. arcyb isk u p a A. H lon d a w G n ieźn ie i P oznaniu: 1° — w jaki sposób łą c z y ł godność i ob ow iązk i k ard yn ała K ościoła P o w szech n eg o i p rym asa P o lsk i z obow iązkam i ordynariusza dw óch arch id iecezji, 2° — w jak ie fo rm y in sty tu cjo n a ln e u ją ł rządy k o ścieln e w ty ch arch id iecezjach , b y sk u teczn ie p ełnić w n ich b iskupie p o sła n n ictw o przy w ielo ści in n ych zajęć.

W oparciu o ten sam zasób źró d ło w y p o w sta ł n in iejszy artyk u ł, k tóry będąc p ew n eg o rod zaju k o n ty n u a cją poprzedniego, o m aw ia — rów n ież szk ico w o — in n y asp ek t d zia ła ln o ści ks. kard. A. H londa jako a rcy b i­

sk u p a gn ieźn ień sk ieg o i poznańskiego.

1 Ks. M. B a n a s z a k , K s. k a rd . p r y m a s A u g u st H lo n d ja k o a r c y ­ b is k u p g n ie ź n ie ń sk i i p o zn a ń sk i w la ta ch 1926— 1939 (d w a a s p e k ty d z ia ­ łaln ości), w : W słu żb ie K o ścio ła p o zn a ń sk ie g o . K się g a p a m ią tk o w a na 7 0 -lecie u ro d zin ks. ab p a m e tr o p o lity A n to n ie g o B a ra n ia k a , P ozn ań 1973.

(2)

W dniu sw ojego uroczystego ingresu do Poznania pow iedział ks.

abp. A. Hlond publicznie w katedrze: „Cieszy m nie, iż otacza m nie grono duchow ieństw a o w ysokich kapłańskich zaletach i cnotach, że otacza m nie K apituła, złożona z m ężów św iatłych i w ybitnych, którzy radą słu żyć mi będą, pomocą i w spółpracą, że w spółpraco­

w ać będzie ze m ną duchow ieństw o w ielkopolskie, które znane jest z tego, że stoi na w ysok im stopniu w yrobienia kapłańskiego i w dusz­

pasterstw ie now e stw arza i stosuje m etody” 2.

O tej w yp ow ied zi można by m ieć m niem anie, że została podykto­

w ana sp ecyficzn ym nastrojem uroczystości ingresow ej, co do której w iadom o, iż była bardzo udana i spraw iła w ielk ą radość now em u arcybiskupow i. Można b y ew entualnie sądzić, że podyktow ała ją chęć pozyskania sobie duchow ieństw a na początku rządów w ar­

chidiecezji. Takiem u w szakże m niem aniu i sądow i nie było by trudno przeciw staw ić podobnie pozytyw n e oceny kleru w ielk op ol­

skiego, w ypow iedziane później przez ks. kard. A. Hlonda. W liście pasterskim „O życiu parafii”, w 1933 r., pisał do sw oich archidie- cezjan, że jest szczęśliw y i dumny, bo w jego archidiecezjach nie ma wypadku, iżby parafia rw ała się do apostolstw a, a nie znajdow ała zrozum ienia, zachęty i kierow nictw a u sw ego duszpasterza. Jako szczególny zaś przedm iot pochw ały uznał to, że proboszczowie od­

znaczają się w pracy duszpasterskiej inicjatyw ą, przedsiębiorczoś­

cią i ofiarnym tr u d e m 3. D w a lata później p isał w kolejnym liście pasterskim : „moją dumą biskupią jest zaufaniem nacechow any po­

słuch D uchow ieństw a w ielkopolskiego...” 4

W nikliw ych badań w ym aga zagadnienie, jaki ideał kapłana przed­

staw iał ks. kard. Hlond, sw ojem u duchow ieństw u w listach pa­

sterskich, w orędziach i przem ów ieniach, których w iele napisał i w y g ło s ił5. Jedynie przykładow o można zacytow ać zdanie w y p o ­ w iedziane w liście pasterskim na W ielki P ost 1932 r.: „my, ko­

chani księża, pow inniśm y się nieustannie w znosić na coraz w yższe szczeble w ew nętrznego w yrobienia i doskonalić ustaw icznie m etody pracy duszpasterskiej” 6, oraz uw agi, uczynione w liście „O życiu parafii”: „radosnym przejaw em w iary jest tęsk n ien ie parafii za uduchow ionym i pasterzam i. B yw ało daw niej, że w ierni p rzyw iązy­

w ali w agę do innych zalet i uzdolnień duchow ieństw a. Teraz w y ­ suw ają na czoło przym iotów pasterskich św iątobliw ość i apostol­

skie oddanie się duszom ” 7.

2 Ks. N. C i e s z y ń s k i , „R oczniki K a to lick ie” R. 6: 1927 s. 481.

3 K ard. A. H l o n d , L is ty p a s te r s k ie , P ozn ań 1936 s. 114.

4 T am że, s. 167.

5 Por. A cta H lon d ian a (dalej: A H ), t. 1: L isty p astersk ie, orędzia i odezw y; t. 2: P rzem ów ien ia.

6 H l o n d , L is ty p a s te r s k ie , s. 65.

7 T am że, s. 105.

Sobór W atykański II w skazał kapłanom na konieczność rozpozna­

w ania „znaków czasu”. W tej dziedzinie można uznać ks. kard. A.

Hlonda za prekursora m yśli soborow ej, zachęcał bow iem księży, by w duszpasterskiej działalności okazali zrozum ienie p o t r z e b

c z a s u 8.

M ianow any arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim po „prze­

w rocie m ajow ym ”, kiedy ujaw niło się w ew nętrzne rozdarcie spo­

łeczeństw a, św iadom y ujem nych skutików także w życiu kościel­

nym sm utnej spuścizny okresu n iew o li w postaci dzielnicow ych uprzedzeń ludzi w zajem nie do siebie, tym bardziej b y ł ks. kard.

A. H lond w patrzony w ew an geliczn y ideał jednej owczarni z jed ­ nym pasterzem . Jego niejako dew izą życiow ą była zasada: „jeden proboszcz w parafii, jeden biskup na czele diecezji, jeden papież głow ą całego K ościoła” 9. W liście pasterskim „O życiu parafii”

w yraził gorące pragnienie, by każdą parafię cechow ała jedność organiczna; z naciskiem też zaznaczył, że K ościołow i zależy na tym.

by zw ierzch nictw o parafii spoczyw ało w rękach jednego człow ieka, dodając do tego stw ierdzenia lapidarnie ujętą zasadę: „rządzi pa­

rafią proboszcz i tylko proboszcz” 10.

G łoszenie takich zasad m iało źródło nie tylko w ów czesnych w a ­ runkach życia społecznego, ale p łyn ęło z rozpowszechnionej w ted y m yśli eklezjologicznej i opierało się na przepisach prawa kanonicz­

nego o upraw nieniach proboszczów, w pew nym zaś sensie podykto­

w ane było sw oistym zrozum ieniem potrzeb czasu w zakresie życia diecezjalnego. W latach m iędzyw ojennych zw ięk szyła się liczba księży w ikariuszy; rozw inęły się nadto dw ie grupy księży, nie zw iązanych w prost z tradycyjnym duszpasterstw em parafialnym ; b y li to księża, zw ani społecznikam i, i księża prefekci, czyli nauczy­

ciele religii w szkołach średnich. Ksiądz kardynał doceniał zna­

czenie tych grup kapłanów , oddających się duszpasterstw u specja­

listycznem u, w pew nym sensie ich protegow ał, bo popierał rozwój organizacji kościelnych, szczególnie w ramach A kcji K atolickiej, przykładał też w ielką w agę do nauczania religii przez kapłanów odpow iednio do tego przygotow anych. Z drugiej jednak strony k ie ­ row ał się w sw ej działalności tym spojrzeniem na parafię, któremu dał w yraz w liście pasterskim z 1933 r.: „parafia jest „kościołem ’' w znaczeniu D ziejów A postolskich, czyli jest rzeczyw istą społecz­

nością katolików , m ającą w obrębie K ościoła C hrystusow ego sw o­

je organiczne życie, swój ustrój, sw ego pasterza, sw oje cele i za­

dania, sw oje prawa i czynności, sw oje pow iązania i odgranicze­

nia” ii. D latego n ie chciał dopuścić do tego, by cokolw iek rozbijało

8 T am że, s. 66.

9 T am że, s. 104.

10 Tam że.

11 T am że, s. 102.

(3)

jedność parafii, a tym mniej kapłani, którzy w w iększych para­

fiach z konieczności d zielili się na grupy w ed łu g zajęć sobie w ła ś­

ciw ych. Eksponow ał w ięc stanow isko proboszcza jako fundam entu jedności. Eksponow ał je n ie tylko w odniesieniu do św iedkich ka­

tolików , ale także do innych kapłanów. K ied y organizacje kościel­

ne zostały zintegrow ane w A kcji K atolickiej, ks. kard. Hlond po­

staw ił zasadę, że asystentem kościelnym parafialnej A kcji K atolic­

kiej jest proboszcz, inny zaś kapłan może nim zostać w yjątkow o i m usi w ted y posiadać specjalną nom inację od ordynariusza. Co w ięcej, udzielił proboszczowi jako asysten tow i kościelnem u szero­

kich uprawnień: udział w w szystkich zebraniach parafialnej A kcji K atolickiej i w gląd w całą jej pracę z praw em zaw ieszania uchw ał i zarządzeń 12. Gdy m iędzy proboszczami a prefektam i zachodziły w ypadki dyskusji na tem at, komu przysługuje prawo odpraw iania pogrzebów uczniów i pobierania iura stolae z tej okazji, opow iedział się za zasadą, że odpraw ianie pogrzebów w szystkich parafian, a w ięc także uczniów w szelkiego rodzaju szkół należy do w ła ściw e­

go proboszcza 13. N ajbardziej w yeksponow ał proboszcza, jako czyn­

nik integrujący parafię, w rozporządzeniu o obow iązkach i pra­

w ach księży w ikariuszy.

Rozporządzenie to, w ydane 19 maja 1932 r., rozpoczyna się od stw ierdzenia: „pasterzem dusz w parafii jest ksiądz proboszcz”; po czym om ów iona została jego odpow iedzialność za zbaw ienie para­

fian i zorganizow anie pracy duszpasterskiej, a następnie postaw io­

na druga zasada: „stanow isko w ikarego natom iast jest z natury rzeczy pom ocnicze i zależne”. Do tej zasady zostało dodane w y ja - in ie n ie , że „ksiądz proboszcz kieruje i zarządza, jest ośrodkiem in icjatyw y i czynnikiem regulującym ; ks. w ikary jest w spółpra­

cow nikiem , uzupełniającym działalność ks. proboszcza i pozostają­

cym w zależności od niego w duchu karności kościelnej” 14.

P ostaw ienie takich zasad nie przeszkodziło ks. kard. A. H londo­

w i w w skazaniu proboszczom, jakie mają zobow iązania w obec księ­

ży w ikariuszy. A w śród nich w ym ien ił obow iązek w prow adzenia przez proboszcza w spólnoty życia kapłańskiego, niezależnie od tru­

dności, jakie może to zrodzić w niektórych parafiach. Dodał do te ­ go przestrogę, że w tej spraw ie „interesów Kościoła nie w olno po­

św ięcać niczyjej w ygod zie”. U m iał też w ypom nieć proboszczom, że u księży w ik ariu szy — „tych m łodych i kochanych kapłanów , którzy z uniesieniem apostolskim opuszczają Sem inarium ” — za­

w ody życiow e nieraz zaczynają się od tego, iż na probostw ach spo­

tykają się z chłodem , obojętnością i brakiem serca 13.

12 „M iesięcznik K o ścieln y dla A rch id iecezji G n ieźn ień sk iej i P o zn a ń - .s k ie j ” 1930 s. 126 (nr poz. 154).

13 „M ies. k o ść.” 1932 s. 2 (nr 4).

14 T am że, s. 60 (nr 83).

15 T am że.

i ® !

mim MiiumraKMt J

IM \

m

i i w s ą w * i r f'A',

.

: § » M sitara

o j

I f s T u v n t :■ - r u m *

20 T ablica p am iątk ow a w k o śc ie le p a ra fia ln y m w M ysłow icach (m iejsce chrztu A u gu sta Hlonda)

(4)

21. Kard. A. Hlondw zakładziesalezjańskimw Londynie(1930)

[5] K A P Ł A N I W D Z I A Ł A L N O Ś C I K S . P R Y M A S A H L O N D A 145 Dopiero po w n ik liw ej analizie om aw ianego rozporządzenia m oż­

na będzie dojść do obiektyw nej odpow iedzi, czy arcybiskup u m ie­

jętnie w y w a ży ł obow iązki i prawa księży w ikariuszy. W ydaje się jednak już teraz, że z w łaściw ym sobie um iarem i spraw iedliw ością określił ich m iejsce w parafii, obok proboszczów, w ykazując szcze­

gólną troskę o słuszne dla nich w ynagrodzenie i m aterialne w arun­

ki życia.

Z w olennik wprow adzania porządku, opartego na zasadach praw ­ nych, ks. kard. A. Hlond w yd ał także rozporządzenie o praw ach i obow iązkach k sięży dziekanów. D okum ent ten, opublikow any 24 grudnia 1932 r., stanow ić będzie ciek aw y przedm iot historycznego studium ze w zględu na przykładanie przez kardynała w ielk iej w a ­ gi do urzędu dziekańskiego, o czym' św iadczy fakt, że regularnie odbyw ał co roku kongregacje dziekańskie; co w ięcej, p rzyzw yczajo­

ny do krótkiego przem awiania, na tych kongregacjach m ów ił dłu­

go, treściw ie i w yczerpująco naśw ietlając sytuację K ościoła w św ie- cie i w P olsce, przedstaw iając aktualne spraw y diecezjalne do dyskusji i w spólnego om ów ienia 16.

Wśród obow iązków dziekana u m ieścił arcybiskup przeprow adza­

nie w izytacji kanonicznej, w yręczając ordynariusza, w szystkich parafii dekanatu co trzeci rok 17. D ołączył w ięc do rozporządzenia szczegółow ą instrukcję o w izytacji parafialnej. Jeden z jej punktów polecał proboszczowi, aby w n ied zielę poprzedzającą w izytację za­

pow iedział z am bony przybycie dziekana. M iał to uczynić w ed łu g ustalonej form uły, która zaczynała się od zdania: „Ksiądz D ziekan przybędzie w i m i e n i u i z a s t ę p s t w i e (podkr. M. B.) na­

szego N ajprzew ielebniejszego A rcybiskupa w izytow ać naszą para­

fię...” 1P. W celu ułatw ienia dziekanom tego niew ątp liw ie trudne­

go obow iązku, a zarazem chyba dla w yrobienia sobie pełnego sądu o stanie poszczególnych parafii, dołączył ks. kard. A. Hlond do instrukcji także wzór protokołu z w izytacji dziekańskiej oraz wzór protokołu z rew izji kasy kościelnej 19.

Ks. kard. A ugust Hlond nie tylko w prow adził w sw oich archi­

diecezjach w 1927 r. now y urząd w izytatorów nauki religii, na któ­

rych przeszły upraw nienia księży proboszczów, zobow iązanych do­

tychczas do w izytow ania nauki religii w szkołach sw ojej parafii, ale w yd ał specjalny regulam in dla księży w izytatorów oraz wzór sprawozdania z przeprowadzonej w izytacji 20.

16 A rch iw u m A rch id iecezja ln e w P o zn a n iu (dalej: A A P ), zesp. SOP:

P ism a ks. dziek. Ś n iatały.

17 „M ies. k ośc.” 1932 s. 107 (§ 36).

18 T am że, s. 108 (nr 158, § 3).

19 T am że, s. 109 (nr 159), s. 110 (nr 160).

20 „M ies. k ośc.” 1927 s. 57 (nr 134), s. 61 (nr 144), s. 69 (nr 155).

10 — N a s z a P r z e s z ł o ś ć t . 42

(5)

Od początku sw oich rządów w G nieźnie i Poznaniu w yd aw ał kardynał szereg zarządzeń, norm ujących n ie tylko spraw y ducho­

w ieństw a, ale także jeg o działalność. K odyfikację daw nych i no­

w ych praw diecezjalnych m iał przeprowadzić synod diecezjalny, zaplanow any już w 1929 r., do którego przygotow ania przystąpio­

no jednak dopiero w 1937 r. Zwłoka w odbyciu synodu nie przesz­

kodziła mu w realizacji pragnienia, by kapłani m ogli z łatw ością zaznajom ić się z normami praw nym i, obow iązującym i w obu ar­

chidiecezjach. K sięgarni Św . W ojciecha w Poznaniu polecił w ydać

„Zbiór ustaw A rchidiecezji G nieźnieńskiej i P ozn ań sk iej”, opraco­

w any za jego zgodą przez ks. dra Stanisław a Brossa. Publicznie też ośw iadczył, że ten zbiór będzie stanow ił p ółoficjalny podręcznik praw a diecezjalnego aż do czasu ogłoszenia ustaw zaplanow anego synodu diecezjalnego. N adto nakazał nabyć go dla każdej parafii na koszt kasy kościelnej, a kler diecezjalny i zakonny zachęcał do kupowania tej książki i pilnego jej studiow ania 21.

Interesujące będzie kiedyś studium nad genezą poszczególnych aktów praw nych, w yd an ych przez ks. kard. A. H londa jako arcy­

biskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego. N ie ulega bow iem w ą tp li­

w ości, że ich p rojekty p rzygotow yw ali jego w sp ó łp ra co w n icy 22.

K ardynał jednak m iał zwyczaj starannie studiow ać każdy projekt dokonyw ać popraw ek, a n iek ied y zasięgać jeszcze rady sw oich w ikariuszy generalnych przed ostateczną redakcją zarząd zen ia23.

Znane przykłady takich popraw ek w skazują na to, że łagodził n ie ­ raz w yrażenia, nadając pism om delikatny t o n 24. Interesujące w ła ś­

nie było by stw ierdzenie, czy podobnie postępow ał w redagow aniu rozporządzeń i w skazań dotyczących duchow ieństw a, chociaż można to przyjąć nieom al jako pew nik bez przeprow adzenia dalszych ba­

dań. Sam b ow iem kardynał w pism ach w yłączn ie przez sieb ie re­

dagow anych dokonyw ał popraw ek lub Skreśleń, które łagodziły ich pierw otny ton. Jako przykład można podać pism o do jednego z kapłanów . K ardynał donosił mu, że otrzym ał od kogoś list rze­

komo przez niego napisany, o treści kom prom itującej nadawcę; do­

chodzenie w tej spraw ie chciałby przeprowadzić bardzo dyskretnie, zwraca się w ięc w prost do niego z zapytaniem , czy taki list na­

pisał. Na końcu sw ego pism a um ieścił kardynał zdanie: „po ukoń- 2> „M ies. k o śc.” 1935 s. 208 (nr 61).

22 Bp E. N o w ic k i podał w an k iecie: „od 1930 r. P ry m a s p rzy sy ła ł m i różne ak ta do op in ii praw n ej i z lec a ł op racow an ie p rojek tów rozpo­

rządzeń d ie c e z ja ln y c h ”. AH, VI— 4 s. 39.

23 K ard yn ał p isa ł w liśc ie do bpa A. L au b itza 30 X I 1937 r., że bp D y ­ m ek p rzed łożył w n io sek a u ten ty czn ej in terp reta cji art. 187 i 191 R ozp o­

rządzenia o zarządzie m ajątk iem k o ścieln y m , lecz on nie m oże po­

godzić się z p u n k tem 4 tej in terp retacji, b ęd zie w ię c w d zięczn y bpow i A. L a u b itzo w i za p rzesła n ie sw o jej opinii. A H , IV— 1 s. 67.

24 Por. A A P , zesp. K A: A kta n au k i r elig ii w sem in ariach och ron iar­

skich 1930— 1933.

czeniu dochodzeń w tej tak bolesnej spraw ie zakom unikuję W ie­

lebnem u K siędzu sw oje zarządzenie”. W ostatecznej redakcji skre­

ślił to zdanie 25. Drobny ten fakt w yd aje się jednak św iadczyć, że kardynał załatw iał drażliw e spraw y nie tylk o dyskretnie, ale rów ­ nież bardzo delikatnie.

Takie postępow anie ks. kard. A. Hlonda odpow iadało zasadom, które głosił. D w ie z nich w arto w spom nieć, gdyż są w szczególniej­

szy sposób charakterystyczne dla niego jako arcybiskupa. P ierw sza stw ierdzała, że dla dobra w iary katolickiej i K ościoła konieczne jest zespolenie duchow ieństw a z biskupem w duchu m i ł o ś c i , w k a r n o ś c i i p r a c y (podkr. M. B .) 26. W edług drugiej, kto przewodzi, niech innych szanuje i z ich dobrych chęci korzysta, ale niech w ym aga porządku i sam niech go strzeże 27.

W yrazem zachow yw ania porządku przez ks. kard. A. Hlonda było poszanow anie z jego strony granic kom petencji, jakie u sta lił m iędzy sobą a sw oim i w ikariuszam i generalnym i w spraw ach ka­

płańskich.

D ekret nom inacyjny dla w ikariuszy generalnych, w G nieźnie i Poznaniu, z 1926 r. dawał im szerokie upraw nienia, lecz w od n ie­

sieniu do spraw kapłańskich czyn ił w yraźne zastrzeżenia, że za poprzednim porozum ieniem z arcybiskupem będzie: a) dokonyw a­

ne obsadzanie b en eficjów i kapłańskich urzędów kościelnych, b) stosow anie kar kościelnych w zględem kapłanów i w drażanie pro­

cesów karnych przeciw osobom duchow nym , c) inkardynacja i eks- kardynacja księży, d) przyjm ow anie alum nów do sem inarium du­

chow nego i dopuszczanie ich do św ięceń 28.

W tym dekrecie nie w ym ien ił ks. kard. Hlond, lecz rezerw ow ał sobie w szelk ie prawa ordynariusza diecezjalnego w stosunku do sem inarium duchownego, k ap itu ł m etropolitalnych i kolegiackich oraz sądów m etropolitalnych w obu archidiecezjach 29.

Zgłoszenia na beneficja k ierow ali księża czasem w prost do K an­

celarii Prym asow skiej, czasem do K urii A rcybiskupiej. N iezależnie jednak od tego, kto był odbiorcą w niosku, obsadzanie beneficjum dokonyw ało się na drodze porozum ienia arcybiskupa z w ikariuszem generalnym . K iedy w 1934 r. proboszcz ze Strzydzew ca w archi­

diecezji gnieźnieńskiej skierow ał pism o do ks. kard. A. Hlonda z prośbą o S w ieciech ow ę w archidiecezji poznańskiej, szło ono przez kurię gnieźnieńską, gdzie ks. bp A. Laubitz dokonał na nim adnotacji: ,,W. Em inencji N ajdostojniejszem u Ks. P rym asow i pism o niniejsze najuprzejm iej przesyłam z tym , że przeciw ko zgłaszające-

25 AH, V — 8 s. 28.

26 .,Mies. kośc.” 1930 s. 9 (nr 8).

27 AH, 1—2 s. 30.

28 A H , V I— 2 s. 267.

29 Wyraźnie zaznaczył to w dekrecie nominacyjnym dla ks. van Ble- ricąa w 1939 r. A H , V I—2 s. 272.

(6)

mu się nie mam żadnego zastrzeżenia”. K ancelaria Prym asow ska, po przedstaw ieniu tego pism a księdzu kardynałow i, przesłała je z kolei kurii p o zn a ń sk ie j30. K iedy zaś dwaj kapłani archidiecezji gnieźnieńskiej zgłaszali się na kapelanów w ojsk ow ych , ks. bp A.

Laubitz pisał w ich spraw ie do kardynała: „w olno mi prosić o de­

cyzję w spraw ie ks. Walkowsikiego i ks. K w iatkow skiego, który ponow nie się zgłasza i zapewnia, że Kuria B iskupia połow a przej­

mie go na kapelana, skoro dostarczy pośw iadczeń, które w piśm ie do W. Em inencji już w yszczególn iłem ” 31.

Obie archidiecezje, gnieźnieńska i poznańska, złączone unią per­

sonalną, praw nie posiadały kapłanów przeznaczonych dla siebie, każda z nich osobno, tak jak tw orzyły sam odzielne jednostki ad­

m inistracji kościelnej. W rzeczyw istości jednak ks. kard. A. Hlond stosow ał dużą elastyczność w przesuw aniu kapłanów z jednej archi­

diecezji do drugiej, co dotyczyło w szczególniejszy sposób iksięży w ikariuszy. N ie staw iał też żadnych przeszkód, gdy jakiś proboszcz chciał przejść z parafii w archidiecezji gnieźnieńskiej do poznań­

skiej lub odw rotnie.

W obsadzaniu stan ow isk nie zauw aża się, by kardynał ulegał jakim ś w zględom em ocjonalnym . Jeżeli nie m iał w ątpliw ości co do kandydata, polegał na opinii w ikariuszy generalnych. Czasem badał osobiście akta personalne danego kapłana, szczególnie, gdy chciał dać mu w yższe stanow isko lub kościelne od zn aczen ie32.

W przeciw ień stw ie jednak do sw oich poprzedników na obu sto li­

cach arcybiskupich nie prow adził w w łasnej kancelarii osobnych akt personalnych księży, których spraw y osobiście załatw iał. Za­

łatw ione pism a dotyczące tych księży odsyłał do kurii, a jeżeli chciał przeglądnąć czyjeś akta personalne, stam tąd je otrzym yw ał.

Św iadectw em rzeczow ego traktow ania spraw y obsadzania stano­

w isk kościelnych jest odpowiedź, którą u d zielił jednem u z ordy- nariuszów co do now ego proboszcza w Przem ęcie. W idocznie był proszony o u w zględnienie kandydatury, w ysuniętej przez tego w łaśn ie biskupa, bo odpisał mu, że w spraw ie Przem ętu już się zaangażow ał w in n ym kierunku, chociaż pryw atnie i dyskretnie, zobaczy w ięc, czy będzie m ożliw e w ycofać się z tego bez szkody dla sw ego autorytetu 33.

W szczęcie spraw karnych przeciw duchow nym uzależnił ks. kard.

A. Hlond od sw ojej decyzji. K urie m usiały w ięc takie spraw y odsyłać do jego k a n c e la r ii34. N ie zajm ow ał się w szakże skargam i i zażaleniam i, które w p ły w a ły z terenu na jakiegoś kapłana, chyba że dotyczyły spraw w iększej w agi. Z reguły odsyłał je do kurii,

30 A A P , zesp. KA: M iscellan ea d iecezji g n ieźn ień sk iej.

31 A H , IV— 12 s. 50.

32 A A P , zesp. K A: A k ta reten tek 1929— 1935.

33 AH, IV —5 s. 159.

34 A A P , zesp. KA: D zien n ik k o resp o n d en cy jn y 1930 1/937.

[9] K A P Ł A N I W D Z I A Ł A L N O Ś C I K S . P R Y M A S A H L O N D A 149 bez żadnej adnotacji, w iedząc że w ikariusze generalni dobrze za­

łatw ią je w w łasnym zakresie 35. Czasem jed yn ie udzielał im w sk a­

zania w jakiejś w ażniejszej spraw ie. W 1937 r. pisał do ks. bpa A. Laubitza, że w załączeniu przesyła mu pism o z jednej parafii, z której już kilkakrotnie od zyw ały się głosy, iż co do zarządu m a­

jątkiem kościelnym nie w szystko tam w porządku, ale b y ły one zw yk le anonim owe; to zaś pism o jest bardzo w yraźne i jak się zdaje przez poczciw ych ludzi pisane, w obec tego zalecało by się gruntow ne w yjaśn ien ie spraw y. Będąc tydzień później w G nieźnie, kardynał uczynił tę spraw ę przedm iotem bezpośredniej rozm ow y z ks. bpem A. Laubitzem 36.

W trudniejszych sprawach kapłanów , zwłaszcza w przypadkach konieczności skłonienia instytuow anego już proboszcza do rezygna­

cji z posiadanego beneficjum i przejścia do innej parafii, ks. kard.

A. H lond w spom agał w ikariuszy generalnych, angażując w takie spraw y cały swój autorytet ordynariusza. W liście do ks. bpa A.

Laubitza z 19 k w ietnia 1937 r. donosił, że jeden z proboszczów,

„przyparty ostatnim moim pism em ”, w ybrał nową parafię i już następnego dnia będzie u biskupa, aby om ówić term in objęcia i w szystk ie form alności zw iązane z przeniesieniem się na now e

beneficjum 37.

C harakterystycznym przykładem , jak ostrożnie załatw iał ks. kard.

A. H lond naw et pow ażne oskarżenia przeciw sw oim kapłanom, jest spraw a ks. Jana K alaw skiego, proboszcza z Lutom ia. Rada P arafialna w niosła do kardynała skargę na niego, że zaniedbuje się w odpraw ianiu nabożeństw , n aw et niedzielnych m szy św . Ks.

kard. H lond przesłał ich pism o do kurii poznańskiej z adnotacją lakoniczną, jak to było w jego zw yczaju: „Kuria A rcybiskupia — ks. kan. R uciński — do zbadania i om ów ienia”. Po stw ierdzeniu, że proboszcz faktycznie opuszczał obow iązkow e zajęcia duszpaster­

skie, nie w yłączając niedzielnych m szy św ., kardynał polecił kurii natychm iastow e w ysłanie telegram u do dziekana, by z urzędu za­

radził potrzebom duszpasterskim parafian w Lutomiu; następnie przekazał spraw ę do zbadania egzam inatorom prosynodalnym i w y ­ dania opinii. G dy stw ierdzono, że ks. K alaw ski jest pow ażnie cho­

ry na gruźlicę i n ie m oże podołać obow iązkom proboszczow skim , zaproponowano m u rezygnację z Lutom ia i podjęcie się system a­

tycznego leczenia. Ten jednak nie uw ażał się za tak ciężko chore­

go i protestow ał przeciw proponowanej rezygnacji. W obec tego kardynał przekazał spraw ę proboszczom konsultorom do ponow nego zbadania i w ydania wotum . Na podstaw ie ich opinii i ze w zględu na upór ks. K alaw skiego, który n ie chciał odejść z Lutom ia, ks.

35 Tamże, 1930/10991 oraz 1930 11/7359.

36 A H , IV— 1 s. 66.

37 A H , IV— 1, s. 63.

(7)

bp K. Radoński jako w ikariusz generalny prosił kardynała o po­

zw olenie na rozpoczęcie kanonicznego procesu de am otione, w edług Kodeksu Praw a K anonicznego (kan. 2147 § 1 i 2). Ks. kard. A.

Hlond napisał na wniosiku w łasną ręką uw agę, św iadczącą o ostro­

żności w takich sprawach: „ j e ż e l i s ą d o w o d y (podkr. M. B.) na to, że m inisterium ks. K alaw skiego jest „noxium aut saltem in su ffica x ” (kan. 2147 § 1) upow ażniam J. E. Ks. Bpa W ikariusza G eneralnego do przeprowadzenia postępow ania am ocyjnego zgod­

nie z przepisam i” 38.

W spraw ach k onfliktow ych sw ojego duchow ieństw a, zw łaszcza w przypadkach, gdy kapłan nie godził się na decyzję, podjętą przez w ikariusza generalnego, ks. kard. A. Hlond chętnie przepro­

wadzał rozm owę z zainteresow anym 39.

W edług ustalonej tradycji, od b u lli „De salute anim arum ” (1821 r.) arcybiskup gnieźnieński i poznański rezydow ał w Poznaniu.

W sw ojej rezydencji iks. abp A. Hlond przyjm ow ał interesantów , początkow o codziennie, z w yjątk iem soboty i n iedzieli oraz dni św iątecznych, w godzinach 11— 13; potem w e w torki, środy, czw art­

ki i piątki, w tych sam ych godzinach. Publikując w „M iesięczniku K ościelnym ” kom unikat o audiencjach u ks. kardynała, dodano uw agę, że z pow odu w ielk iej liczby osób, ubiegających się o p rzy­

jęcie, należy zgłaszać się tylko z w ażnym i spraw am i i przedstaw ić je krótko i z w ię ź le 40. K apłani m ieli w ięc dostęp do sw ojego arcy­

biskupa i zdaje się, że przychodzili do niego nie tylko z w ażnym i sprawam i, jak św iadczy przykład ks. F eliksa K w adego, prefekta w R awiczu, który osobiście przedstaw ił kardynałow i prośbę o po­

zw olenie na odbycie studiów pedagogicznych na U niw ersytecie Po­

z n a ń sk im 41. P opraw ność pow yższego w niosku potw ierdza w yp o­

w iedź jednego z bliskich w spółpracow ników ks. kard. A. Hlonda:

„do pokoju audiencjonalnego Ks. K ardynała w Poznaniu m ieli do­

stęp w szy scy ” 42. N iew ątp liw ie w pierw szym rzędzie zgłaszali się na audiencję kapłani, którzy p ełn ili jakieś w ażniejsze funkcje koś­

cielne w archidiecezjach. W zachow anych aktach spotyka się w ich pism ach do K ardynała takie zdanie: „pozwalam sobie w edług życzenia W aszej Em inencji przedłożyć na piśm ie projekt, o którym m iałem zaszczyt referow ać ustnie na ostatniej audiencji” 43.

Ks. kard. A. H lond przeprow adził osobiście w izytację biskupią ss A A P , zesp. K A 15859.

39 Por. list k a rd y n a ła do bpa A. L au b itza z 2 IX 1931. AH, IV — 1 s 55

40 „M ies. k o śc.” 1927 s. 9 (nr 16), s. 48 (nr 115).

41 A A P , zesp. KA: D a lsze stu d ia x x . p ro feso ró w 1929— 1930.

42 AH, V—4 s. 265.

43 A A P , zesp. KA: A k ta p ry w a tn eg o gim n azju m n iem ieck ieg o w P o z­

naniu.

tylk o w parafiach i instytucjach kościelnych Poznania w 1931 r.

W specjalnym orędziu, w ydanym 2 II 1931 r., do duchow ieństw a i w iernych Poznania, pisał m.in. „przyjdę w ięc w im ię Pańskie, aby się przekonać o św iętości życia, o gorliw ości i um iejętności pasterskiej m ojego drogiego D uch ow ień stw a” 44. Inne parafie obu archidiecezji w izytow ali w edług ustalonego planu księża biskupi sufragani, a także księża dziekani w granicach sw ojego dekanatu.

W izytacje biskupie z pew nością dają znakom itą okazję do b liższe­

go poznania kapłanów, ich życia i działalności. K ardynał zrezygno­

w aw szy z tej okazji, korzystał z innych, aby m ieć kontakty z sw o ­ im i księżm i. Szczegółow e itin erariu m z każdego roku jego dzia­

łalności arcybiskupiej z pew nością w ykaże, jak często b yw ał w róż­

nych parafiach obu archidiecezji. W tedy też zw eryfikują się dw ie w yp ow ied zi na ten tem at, podane w ankiecie o ks. kard. A. H lon­

dzie. Jedna z nich m ówi, że po objęciu rządów arcybiskupich w 1926 r. i po w stępnym okresie zapoznaw ania się z diecezjalnym i sprawam i, złożył on osobiście w izy ty pew nej liczbie proboszczów i tym gestem , bardzo postępow ym i dem okratycznym , jak na ow e czasy, ujął sobie d u ch o w ień stw o 45. Druga zaś stw ierdza, że często odw iedzał sw oje duchow ieństw o i parafie 46. W edług doniesień pra­

sy katolickiej, w 1928 r. brał ks. kard. A. Hlond udział w uro­

czystościach parafialnych — poza Poznaniem i Gnieznem: w P a­

kości z okazji 300-lecia K alw arii, w Lubiniu, gdzie pośw ięcił ka­

m ień w ę g ieln y pod opactw o b en ed yk tyń sk ie, w K ruszew ie, gdzie także św ię cił kam ień w ęg ieln y pod kościół parafialny, w Baszko- w ie, G ostyniu i Chojnie 47.

Zajęcia ogólnokościelne i ogólnopolskie kardynała, narastające z roku na rok, niew ątp liw ie utrudniały mu częste w yjazd y w te­

ren, a także wspom nianą w yżej praktykę pryw atnych w izy t u księ­

ży. W ym ow ne w szakże jest to, że w 1938 r. nie tylk o odw iedził chorego ks. kan. Jaśkow skiego, ale pisał także o jego stanie zdro­

w ia do ks. bpa A. Laubitza 48.

Jedną z form bezpośredniego kontaktu z księżm i b y ły konferen­

cje, które urządzał u siebie w spraw ach duszpasterstw a i organiza­

cji kościelnych. Szczegółow o znana jest taka konferencja z 5 IX 1928 r. na tem at aktualnych problem ów duszpasterskich. U dział w niej w zięli obaj biskupi sufragani, kilku księży dziekanów i proboszczów oraz kapłani, zajm ujący się działalnością społeczną.

W całości było na niej dw adzieścia osób. K ardynał już w zaprosze-

44 „M ies. k ośc.” 1931 s. 18 (nr 25).

45 A H , V I—4 s. 137.

46 T am że, s. 27.

47 „P rzew od n ik K a to lick i” rok 1928.

48 AH, IV — 7 s. 18.

(8)

niu, osobiście zredagow anym , zaznaczył, że po konferencji podejm ie ich „skromną herbatą” 49.

K sięża poznańscy spotykali się z sw oim arcybiskupem co roku w w ig ilię Bożego Narodzenia. P rzybyw ali w ted y z św iątecznym i życzeniam i, które w ich im ieniu w yp ow iad ał biskup sufragan. Ks.

kard. A. Hlond nie tylko dziękow ał za życzenia, ale poruszał ak­

tualne problem y życia kapłańskiego i działalności duszpasterskiej.

W 1935 r. zachęcał księży do spotęgow ania ich życia w ew nętrznego i do dalszej rozbudow y życia religijnego w parafiach, także przez rozwój A kcji K atolickiej. W 1938 r. stw ierdził, że obserw uje się w yraźne rezultaty dobrej pracy duszpasterskiej, co przypisuje on

„swojem u gorliw em u, dobremu, inteligentnem u duchow ieństw u”.

Stw ierd ził także, iż im ponuje życie duchow ieństw a zgodne z ew a n ­ gelią, w iedza duchow ieństw a, jego nastaw ienie społeczne, postęp metod duszpasterskich. A potem w skazał na potrzebę prow adze­

nia przez kapłanów św iętego życia, na konieczność dalszego roz­

szerzania w ied zy kapłańskiej, na um iejętność skupiania parafian w okół siebie i na obow iązek św iecenia przykładem p a trio ty zm u 50.

D alszym badaniom historycznym należy pozostawić ustalenie częstotliw ości bezpośrednich kontaktów arcybiskupa z jego ducho­

w ień stw em diecezjalnym . Bardziej znane już obecnie są liczne p is­

ma i przem ów ienia, w których ks. kard. A. H lond zw racał się do sw oich kapłanów. Okazji do przem aw iania dostarczały mu częste w Poznaniu zjazdy księży, kursy i konferencje duszpasterskie. N ie­

które z nich m iały charakter ogólnopolski, lecz kardynałow i za­

w sze zależało na tym , by kapłani z obu archidiecezji brali w nich liczny udział. K ied y zaś organizowano zjazdy czy kursy w ramach diecezjalnych, osobiście interesow ał się udziałem sw oich kapłanów.

W tym w zględzie w ym ow ne jest pismo, które w yszło w prost z K ancelarii Prym asow skiej w spraw ie kursu A kcji K atolickiej dla księży proboszczów. K ardynał osobiście podpisał to zaproszenie do udziału w kursie, zaznaczając w yraźnie, że to on polecił A rch id ie­

cezjalnem u Instytutow i A kcji K atolickiej przygotow anie kursów dla księży proboszczów, teraz zaś zaprasza na taki p ierw szy kurs do Poznania w dniu 27 kw ietnia 1931 r.; gd yb y natom iast zapro­

szony nie m ógł przybyć ze w zględu na jakieś w ażne przeszkody, ma o tym powiadom ić pisem nie jego sam ego 51.

W latach 1927— 1939 odbyły się w Poznaniu następujące kursy i zjazdy duchow ieństw a, ogólnopolskie i diecezjalne:

— I zjazd k sięży m od eratorów b ra ctw w strzem ięźliw o ści, 27 czerw ca 1927 r. (dla obu arch id iecezji) 62,

49 A A P , zesp. KA: 15716.

50 A A P , zesp. K A: P rzem ó w ien ia biskupa W. D ym k a 1935— 1938.

51 A H , IV— 4 s. 224.

52 „M ies. k ośc.” 1927 s. 29 (nr 74).

— kurs d u szp a stersk i p o św ięco n y p ro b lem a ty ce parafii, 14— 19 listo p a d a 1927 r., k tó ry na w y ra źn e ży czen ie ks. kard. A. H londa zorgan izow ał Z w iązek K a p łan ów „U n ita s” 5S,

— M ięd zyn arod ow y A k ad em ick i K on gres M isyjn y w P ozn an iu , od 28 w rześn ia do 2 p aździernika 1927 r., k tóry choć n ie b ył zjazd em w y ­

łą czn ie k ap łan ów , to z a słu g u je na u w zg lęd n ien ie, gd yż k a rd y n a ł p o ­ le c ił d u ch o w ień stw u , ab y w ty m k o n g resie w zięło ud ział, o ile obo­

w ią zk i d u szp astersk ie na to im p o zw a la ją 54,

— kurs p rzeciw a lk o h o lo w y dla d u ch o w ień stw a , ogólnopolski, 17— 21 IX 1928 r.55,

— kurs pracy c h a ry ta ty w n ej, o rgan izow an y przez K atolick ą S zk o łę S p o ­ łecz n ą dla k sięży, ogóln op olsk i, od 19 lu teg o do 8 m arca 1929 r.56,

— kurs k a tech ety czn y , 11— 13 czerw ca 1929 r.67,

— k u rs p rzeciw a lk o h o lo w y dla d u ch o w ień stw a , d iecezja ln y , 30 w r z e ś­

nia 1929 r.58,

— K on gres E u ch a ry sty czn y w P ozn an iu , k rajow y, na k tó ry m d ziałała sek cja k ap łań sk a, 26—29 czerw ca 1930 r.59,

— kurs d u szp astersk i o p ro b lem a ty ce d otyczącej in n ych w yzn ań , o g ó l­

nop olsk i, 10— 13 lu teg o 1931 r.60,

— VI Z jazd Z w iązk u Z ak ład ów T eo lo g iczn y ch w P o lsce, u rząd zon y w P ozn an iu 8— 10 k w ietn ia 1931 r.61,

— k u rs h o m ilety czn y , ogóln op olsk i, 22— 24 w rześn ia 1931 r.62,

— zjazd k sięży m od eratorów b ra ctw w strzem ięźliw o ści, d iecez ja ln y , oraz złączon y z nim kurs dla d u ch o w ień stw a , w e w rześn iu 1932 r.63,

— X X II zjazd k sięży p atron ów i w icep a tro n ó w K atolick ich T o w a rzy stw R ob otn ik ów P olsk ich arch id iecezji gn ieźn ień sk iej i pozn ań sk iej, 21 listop ad a 1933 r.64,

— kurs litu rg iczn y dla d u ch o w ień stw a , ogólnopolski, 5— 7 listop ad a 1935 r.°5,

— zjazd k sięży a sy ste n tó w k o ścieln y ch stow arzyszeń A k cji K a to lick iej w obu archid iecezjach , 17— 18 m arca 1936 r.66,

53 T am że, s. 37 (nr 89), s. 55 (nr 128), s. 71 (nr 159).

54 T am że, s. 54 (nr 126).

55 „M ies. k o śc.” 1928 s. 48 (nr 100).

56 „M ies. k o śc.” 1929 s. 5 (nr 7).

57 T am że, s. 59 (nr 87).

58 T am że, s. 82 (nr 122).

59 „M ies. k o śc.” 1930 s. 74 (nr 82 i 83).

60 „M ies. k o śc.” 1931 s. 11 (nr 16), s. 28 (nr 44).

61 T am że, s. 68 (nr 71).

62 T am że, s. 112 (nr 117), s. 197 (nr 166).

63 „M ies. k ośc.” 1932 s. 82 (nr 120).

64 „M ies. k ośc.” 1933 s. 75 (nr 122).

65 „M ies. kośc.’ 1935 s, 377 (nr 117).

66 „M ies. k ośc.” 1936 s, 98 (nr 31).

(9)

— kurs g o sp o d a rczo -sp o łeczn y dla d u ch o w ień stw a na tle en cy k lik „R e­

rum n o v a ru m ” i „Q uadragesim o a n n o ”, ogóln op olsk i, 17— 19 listo ­ pada 1936 r.67,

— II zjazd k sięży a sy s te n tó w k o ścieln y ch sto w a rzy szeń A k cji K a to lic­

k iej w obu a rch id iecezjach , 2— 3 m arca 1937 r.68,

— k ra jo w y zjazd Z w iązku M isyjn ego D u ch o w ień stw a , 12— 13 styczn ia 1938 r.69,

— III zjazd k się ż y a sy s te n tó w k o ścieln y ch A k cji K atolick iej obu arch i­

d iecezji 22— 23 m arca 1938 r.70,

— kurs c h a ry ta ty w n y d la d u ch o w ień stw a , 15— 17 listop ad a 1938 roku 71,

— m eto d y czn y k u rs p rzeciw a lk o h o lo w y dla d u ch o w ień stw a , n a u c z y c ie l­

stw a i osób czy n n y ch w A k cji K atolick iej oraz w in n ych k atolick ich o rganizacjach, 26— 28 czerw ca 1939 r.72

Oprócz archidiecezjalnych zjazdów k sięży asystentów k ościel­

nych organizow ano w latach 1936— 1938 na ich w zór regionalne zjazdy, w G nieźnie, B ydgoszczy, Inow rocław iu, L esznie i O strow ie, gdyż stw ierdzono, że nie w szyscy kapłani m ogli przybyć na ogólny zjazd do Poznania, a nadto, że w tych m niejszych grupach rozw i­

jała się bardzo owocna dyskusja po referatach w ygłoszonych przez sp ecjalistów 73.

W edług istniejącego już w cześniej zw yczaju od b yw ały się w Po­

znaniu konferencje dla księży przez m iesiące zim ow e, od listopada do marca. Z w oływ ano je raz w m iesiącu, a program p rzew idyw ał dwa w yk ład y z dziedziny w ied zy teologicznej lub na tem aty dusz­

pasterskie. Term in poszczególnych konferencji ogłaszała Kuria Arcybiskupia w krótkim kom unikacie, publikow anym w „M iesięcz­

niku K ościelnym ”. Ks. abp A. Hlond nie tylko zachow ał ten zw y ­ czaj, ale już w 1927 r. w prow adził pew ną innow ację. Odtąd kon­

ferencja w jednym m iesiącu m iała posiadać charakter naukow y, w następnym zaś charakter a sc e ty c z n y 74. D w a lata później, de­

kretem z 24 X I 1929 r., podał szczegółow e zasady odbyw ania tych konferencji. N ajw ażniejsza nakazyw ała, b y ikażde zebranie księży m iasta Poznania, odbyw ane co m iesiąc w okresie zim ow ym , sk ła­

dało się z części naukow ej i części ascetycznej. Do udziału zobo­

w iązani b yli księża diecezjalni i zakonni. Ci ostatni, o ile pracow ali 67 T am że, s. 327 (nr 128).

68 „M ies. k o śc.” 1937 s. 36 (nr 20).

69 T am że, s. 426 (nr 132).

70 „M ies. k o śc.” 1938 s. 153 (nr 50).

71 T am że, s. 393 (nr 156).

72 „Mies. k ośc.” 1939 s. 98 (nr 57).

73 „M ies. k o śc.” 1937 na s. 3 okł. nru m arcow ego i na s. 3 okł. nru k w ietn io w eg o .

74 „M ies. k o śc.” 1927 s. 62 (nr 146); 1928 s. 4 (nr 10), s. 10 (nr 20), s. 20 (nr 46); 1938 s. 346 (nr 140).

w duszpasterstw ie. K ardynał jednak w yraził życzenie, by korzy­

stali z tych zebrań także zakonnicy, nie zatrudnieni w pracy dusz­

pasterskiej. Z księży diecezjalnych m ógł nie w ziąć udziału tylko ten kapłan, który w danym dniu pełn ił dyżur w sw ojej parafii.

Specjalny akcent położono w części naukowej na dyskusję, która m iała być po każdym w ykładzie 75.

Dodanie części ascetycznej w p ły w a ło u ks. kard. A. Hlonda z w ielk iej troski o w ew nętrzne życie kapłanów. Z tego sam ęgo w zględu przykładał także ogrom ną w agę do rekolekcji kapłanów.

W 1926 r. zastał w obu archidiecezjach praktykę odpraw iania re­

kolekcji kapłańskich co dwa lata. K odeks prawa kanonicznego na­

kazyw ał duchow ieństw u odbyw anie rekolekcji co trzy lata. Kar­

dynał w y d a ł specjalny dekret o udziale kapłanów w rekolekcjach.

W nim przypom niał, że jest to obow iązek, w yp ływ ający z pow szech ­ nego praw a kościelnego. N ie chcąc zaś nakładać w ięk szego ciężaru, niż tego w ym agało pow szechne praw o kościelne, ośw iadczył, że ów obow iązek spełnia kapłan, który co trzeci rok uczestniczy w reko­

lekcjach. W szakże nie taił, że napełniają go troską ci kapłani, któ­

rzy w śród zajęć duszpasterskich n ie znajdują czasu dla w łasnej duszy i zaniedbują się w życiu w ew nętrznym , w m odlitw ie, w roz­

m yślan iu i w innych praktykach religijnych. A le w yrażał ufność, że nie będzie zm uszony żadnego z sw oich kapłanów n aw oływ ać do spełnienia obow iązku udziału w rekolekcjach, gdyby bow iem taki przypadek zaistniał, było by to dla niego praw dziw ym upoko­

rzeniem i boleścią, szczególnie w tym czasie, kiedy ruch rekolek- cyjn y ogarnia naw et św ieckich i kiedy on sam szuka sposobu stw orzenia dla nich osobnych dom ów rekolekcyjnych 76.

Szczegółow e zarządzenie ks. abpa A. Hlonda w spraw ie udziału kapłanów w rekolekcjach obejm ow ało trzy punkty: 1° kapłani będą odprawiać je co trzeci rok albo w sem inarium duchow nym na terenie archidiecezji albo w domu rekolekcyjnym księży jezu­

itó w w D ziedzicach, natom iast na odpraw ienie rekolekcji w póź­

niejszym term inie lub gdzie indziej potrzebne jest osobne pozw ole- ne arcybiskupa, 2° obow iązuje odpraw ienie rekolekcji ściśle zam­

kniętych, dlatego nikt z uczestników nie może zam ieszkać poza dom em rekolekcyjnym , 3° rekolekcje muszą trw ać trzy pełne dni, w które nie w olno w liczyć dnia przyjazdu ani dnia o d ja z d u 77.

Oprócz szczegółow ych zarządzeń w spraw ie rekolekcji um ieścił ks. abp A. Hlond w om aw ianym dekrecie ogólną zachętę do kapła­

nów , by co m iesiąc odpraw iali pryw atnie lub w spólnie jednodniow e rekolekcje, czyli to, co później otrzym ało nazw ę dnia skupienia.

Jako w zór podał praktykę członków U nii A postolskiej K apłanów , 75 „M ies. k o śc.” 1929 s. 106 (nr 158).

76 T am że, s. 87 (nr 132).

77 T am że.

(10)

nadto polecił, by duchow ieństw o zastanow iło się na kongregacjach dekanalnych, czy nie można by takiego dnia urządzić w spólnie co m iesiąc, korzystając w ted y z pom ocy zaproszonego zakonnika, który by w y g ło sił stosow ną naukę ascetyczną i w ysłu ch ał spo­

w iedzi zebranych k a p ła n ó w 78.

Sprawa rekolekcji kapłańskich stała się w 1930 r. przedm iotem obrad polskiego episkopatu. W yraźnego dowodu na to nie ma, ale w ydaje się być bardzo prawdopodobnym , że w łaśn ie z in icjatyw y ks. kard. A. Hlonda podjęto w ów czas uchw ałę, by biskupi co roku osobiście głosili rekolekcje w dwóch seriach dla kapłanów. Jako m iejsce tych rekolekcji obrano Jasną G ó r ę 79. Prym as podjął się trudu zapoczątkow ania tej praktyki i to chyba w skazuje na niego jako na inicjatora uchw ały. N auki rekolekcyjne głosił podczas pierwszej serii na Jasnej Górze od 29 lipca do 1 sierpnia 1930 r.

Drugą serię prow adził ks. bp H. Przeździecki. W edług podjętego planu obie serie b y ły przeznaczone w yłączn ie dla księży probosz­

czów. Można i w tym szczególe dopatryw ać się sugestii kard. A.

Hlonda, który przypisyw ał proboszczom centralną rolę w życiu parafialnym . W serii, przez niego prowadzonej, w zięło udział 130 proboszczów z całej Polski 80.

W zbadanych źródłach znaleziono wiadom ość, że ks. kard.

A. Hlond głosił osobiście rekolekcje na Jasnej Górze dla księży z całej P olski jeszcze jeden raz, od 24 do 27 lipca 1934 r. 81. N ato­

miast w 1932 r. przeprow adził osobiście trzy serie rekolekcji dla kapłanów obu sw oich archidiecezji. P ierw sza z nich odbyła się w poznańskim sem inarium duchow nym i zgrom adziła na w yraźne polecenie arcybiskupa k sięży proboszczów, profesorów i nauczy­

cieli religii z archidiecezji poznańskiej. D rugą serię urządzono w G nieźnie dla takiej sam ej grupy księży z archidiecezji gn ieźn ień ­ skiej. Trzecia zaś seria była dostępna dla w szystkich księży bez różnicy stanow isk i z obu archidiecezji. Z acieśnienie uczestnictw a w pierw szej i drugiej serii w yłącznie do proboszczów, profesorów i prefektów zostało tym podyktow ane, że ks. abp A. Hlond posta­

n ow ił z tym i w ła śn ie księżm i odbyć k on feren cję po zakończeniu rekolekcji rano mszą św . W kom unikacie o tym podano, że będzie to „konferencja o w ażnych spraw ach k o ścieln ych ” g2. W przepro­

w adzonej kw erendzie nie znaleziono żadnego protokołu z tych konferencji, nie można w ięc ustalić, jakie b y ły to w ażne spraw y kościelne.

P ośw ięciw szy w ie le uw agi i starań rekolekcjom kapłańskim mógł 78 T am że.

79 „M ies. k o śc.” 1930 s. 94 (nr 102).

80 „W iadom ości dla D u c h o w ie ń stw a ” 1930 s. 278.

81 „M ies. kośc. 1934 s. 175 (nr 51).

82 „M ies. k ośc.” 1932 s. 28 (nr 27), s. 63 (nr 85).

kardynał po kilku latach ośw iadczyć publicznie: „objaw em bardzo dodatnim jest rosnące wśród kapłanów zrozum ienie dla rekolekcji jako środka pogłębienia ducha kapłańskiego i apostolskiej gorli­

wości. Coraz w ięcej kapłanów odpraw ia rekolekcje częściej, niż praw o kościelne przepisuje, bo co dwa lata, a niektórzy naw et rokrocznie” 83. Z tego w zględu zw ięk szył do czterech liczbę serii rekolekcji, urządzanych co roku dla kapłanów obu archidiecezji.

Zatroskany tak bardzo o rekolekcje jako środek pogłębienia w ew nętrznego życia kapłanów , ks. abp A. Hlond doceniał też sto­

w arzyszenie kapłanów , zw ane U nią Apostolską, której głów n ym zadaniem było w ypracow anie u kapłanów ducha m odlitw y, ułoże­

nie każdego ich dnia w edług ustalonych reguł i zapew nienie sobie wzajem nej pom ocy kapłańskiej. Jak w yżej podano, praktykow ane przez członków unii m iesięczne dni skupienia starał się arcybiskup rozpow szechnić wśród sw ojego duchow ieństw a. W celu zapew nie­

nia unii jak najw iększych m ożliw ości rozw oju zam ianow ał w 1936 r. jej dyrektorem dla obu archidiecezji ks. prof. Stanisław a Lisona, w ów czas ojca duchow nego w sem inarium duchow nym w Poznaniu.

Po jego zaś rychłej śm ierci pow ierzył to stanow isko ks. Tadeuszowi G ałdyńskiem u, asystentow i kościelnem u K atolickiego Zw iązku K o­

biet 84.

Z polecenia ks. kard. A. Hlonda udostępniono dw ukrotnie „Mie­

sięcznik K ościeln y” na um ieszczenie w nim odezw ks. bpa L. Wet- m ańskiego, krajow ego dyrektora U n ii A postolskiej. W jednej z tych odezw znajdow ało się stw ierdzenie, że praw ie w szystkie diecezje w Polsce mają w 1937 r. zaczątki U nii A postolskiej, w niektórych zaś pięknie się ona rozwija 85. Można przypuścić, że do tych pięknie się rozw ijających należała U nia Apostolska w archidiecezjach gnieźnieńskiej i poznańskiej, chociaż kapłani obu archidiecezji po­

siadali w łasn e stow arzyszenie, w cześniej żałożone, Z w iązek K a­

płanów „U nitas”, który w szerokim program ie sw ojego działania staw iał na pierw szym m iejscu „pielęgnow anie ducha kapłańskie­

g o ” 80.

„U nitas”, jedno z w ielk ich dzieł ks. Piotra W awrzyniaka, pow o­

łane do życia 10 w rześnia 1907 r., posiadało w archidiecezjach w ie l­

kopolskich bogatą historię i sukcesy jeszcze przed przybyciem tutaj ks. abpa A. Hlonda. D la przykładu można podać, że zw iązek ten w 1920 r. na terenie obu archidiecezji liczył 720 członków, zorgani­

zow anych w 39 okręgach 87.

83 „M ies. k o śc.” 1936 s. 198 (nr 78).

84 T am że, s. 205, 361.

85 „M ies. k o śc.” 1937 s. 87—89, 202— 203.

86 Ks. S. K a c z o r o w s k i , A cies b en e o rd in a ta , „M ies. k o śc.” 1935 s. 37.

87 j.Wiad. dla D u ch ó w .” 1921 s. 91.

(11)

D ziałalność „U nitas” w całej historii zw iązku, a także stosunek do niego ks. abpa A. Hlonda w łatach 1926— 1939 w ym aga w szech ­ stronnych badań. Niem niej można już teraz pow iedzieć, że arcybis­

kup odnosił się od początku sw oich rządów z w ielką życzliw ością do tego zw iązku kapłanów . Św iadczy o tym jego pism o gratulacyj­

ne z okazji 25-lecia działalności „U nitas” w 1932 r. 88, a także po­

pieranie działalności zw iązku, szczególnie w zakresie organizow ania kursów duszpasterskich. W spraw ozdaniu z X X II w alnego zebrania zw iązku za rok 1929 podano oficjalnie, że w ładza duchowna życzli­

w ie odnosi się do „U nitas”, a jako dow ody tego w ym ieniono: za­

m ianow anie przez księdza kardynała prym asa stałego delegata w ładzy duchownej do spraw zw iązku w osobie iks. inf. J. Kłosa w m iejsce zm arłego ks. inf. Cz. M eysnera oraz zezw olenie księdza kardynała prym asa na to, by Zw iązek K apłanów , podobnie jak inne zw iązki kościelne w archidiecezjach, posiadał w łasnego sek re­

tarza generalnego 89.

Z w iązek „U nitas” opracow ał na now o sw oje statuty w 1930 r., po czym przekazano je arcybiskupow i do zatw ierdzenia. K onsulto­

w ani w ich spraw ie obaj w ikariusze generalni w yp ow ied zieli się za ograniczeniem praw a w eta jedynie do spraw określonych pow szech­

nych praw em kościelnym i zarządzeniam i ordynariusza obu archi­

diecezji 90. Zatw ierdzając U staw y Zw iązku K apłanów „U nitas” 27 stycznia 1931 r., ks. kard. A. H lond u stalił w paragrafie piątym :

„Protektorem zw iązku jest każdorazowy zw ierzchnik archidiecezji.

Protektor m ianuje delegata, który: a) bierze udział w zebraniach G łów nego Zarządu zw iązku; b) referuje P rotektorow i o działalności związku; c) ma prawo czytania każdego czasu protokółów Zarządu G łów nego, w alnych zebrań oraz zebrań okręgow ych; d) czuwa nad uchw ałam i Zarządu G łów nego i w aln ych zebrań, aby b y ły zaw sze zgodne z praw em i duchem kościelnym i zarządzeniam i ordynariusza” 91.

K ryzys ekonom iczny w latach trzydziestych odbił się ujem nie także na działalności zw iązku „U nitas”. W ydaw any przez niego m iesięcznik „W iadomości dla D uchow ieństw a” stał się deficytow ym . K ierujący zw iązkiem , prezes ks. prał. J. Prądzyński i sekretarz generalny ks. B. Ciszak, nie potrafili w tej sytuacji kontynuow ać ow ocnej jego działalności w dotychczasow ych rozmiarach. Na do­

datek p ojaw iły się trudności na terenie kościelnym . U staw a pań­

stw ow a o stow arzyszeniach z 27 X 1932 r. i przygotow yw ane rozpo­

rządzenie Rady M inistrów o stow arzyszeniach służących katolickim celom religijn ym i w yznaniow ym , które ogłoszono 28 I 1934 r.,

88 „W iad. dla D u ch ó w .” 1932 s. 333.

89 „Wiad. dla D u ch ó w .” 1930 s. 162— 170.

90 A A P , zesp. KA: A k ta reten tek 1929— 1935.

91 „M ies. k o śc.” 1931 s. 25 (nr 38).

sk łon iły ks. kard. A. Hlonda do reorganizacji katolickich stow a­

rzyszeń. W odniesieniu do zw iązku „U nitas” podjął on w piśm ie z 21 X I 1933 r. do Zarządu G łów nego in icjatyw ę jego reorganiza­

cji. Po odebraniu pisma, prezes zw iązku, ks. prał. J. Prądzyński, odbył rozm owę z arcybiskupem na tem at żądanej reorganizacji lub ew en tu aln ie rozw iązania związku. Z kolei treść rozm owy i pism o iks. kard. A. Hlonda stały się przedm iotem obrad poszerzonej kon­

ferencji Zarządu G łów nego w dniu 22 grudnia 1933 r. P odjęto w ów czas rezolucję, że należy utrzym ać dalsze istn ien ie związku.

Wobec tego zm odyfikuje się jego ustaw y oraz przystosuje się cele' i sposób działania do aktualnych w arunków życia kościelnego.

Zadanie to pow ierzono specjalnie w ybranej kom isji, w skład której w eszli, ks. prof. S ew eryn K ow alski, ks. prof. Z. B aranow ski, ks.

red. F. Forecki, ks. prob. Jan K rajew ski, ks. dyr. F. M arlew ski, ks.

dyr. K. M ichalski i ks. dyr. L. M isiołek 92.

P rzygotow any przez kom isję n ow y statut zatw ierdził ks. abp A. H lond 13 w rześnia 1934 r. Reorganizacja zm ieniła przede w sz y ­ stkim praw ny charakter Związku K apłanów „U nitas”. Zachowując daw ną nazw ę, przem ienił się on z stow arzyszenia kapłańskiego 0 szerokim zakresie działania kośeielno-społecznego na „pobożne zrzeszenie (pia unio) w rozum ieniu prawa kościeln ego”. Odtąd też posiadał jedynie charakter kościelnej osoby prawnej z nadania ordynariusza w edług przepisów K odeksu prawa kanonicznego i kon­

kordatu. N ie podlegał rejestracji przez państw o. Z jego obrad 1 działalności w ykluczono postanow ieniem statutu w szelk ie spraw y polityczne. Zadania zw iązku obejm ow ały: 1° p ielęgnow anie ducha kapłańskiego na zasadach ascezy katolickiej, pogłębianie życia w ew nętrznego i przygotow anie członków do now oczesnych zadań kapłańskich; 2° utrzym yw anie łączności braterskiej i p ielęgn ow a­

nie poczucia godności stanu kapłańskiego; 3° rozw ijanie życia nau­

kow ego i tow arzyskiego w śród członków; 4° popieranie w szelk ich dzieł katolickich; 5° załatw ianie dla członków spraw z dziedziny w zajem nej pom ocy braterskiej przez udzielanie członkom porady praw nej, tw orzenie instytucji na w ypadek choroby, śm ierci itp.;

6° obrona czci kapłańskiej; 7° załatw ianie nieporozum ień m iędzy członkam i w drodze sądu koleżeńskiego. W paragrafie, określającym stosunek arcybiskupa do zw iązku, dokonano m inim alnych zm ian w porów naniu ze statutem z 1931 r. W pierw szym zdaniu podano teraz: „najw yższym zarządcą zw iązku jest każdorazowy zw ierzchnik archidiecezji, który w yznacza dla zw iązku delegata sw eg o ”.

U praw nień delegata w niczym nie zm ieniono, jedynie po ich w y ­ liczeniu dodano: „Zarząd G łów ny składa raz na rok ordynariuszo­

w i spraw ozdanie piśm ienne w m yśl can. 691” 93.

92 A A P , zesp. KA: A k ta Z w iązk u K a p ła n ó w „U n itas”.

93 „M ies. k o śc.” 1935 s. 9 (nr 7).

Cytaty

Powiązane dokumenty

zachowania takie mogą być wynikiem dążenia do rekompensaty niepowodzeń w różnych sferach życia, bądź stanowić wyraz rezygnacji z podejmowanych wielokrotnie

Aktualnie intensyfikatory smaku stosuje się w celu podniesienia smakowitości żywności, w wielu gałęziach przemysłu spożywczego, w produkcji żywności gotowej i łatwej

Hlonda prymasa Polski kardynałem, wręczenie kard.. Hlondowi piuski

Toczone zaś dyskusje dotyczą kwestii, czy było to źródło pisane, czy tylko tradycja (ustna), lub warstwa re­ dakcyjna; jaki jest zasięg tej tradycji i jak się ma

Dzia∏anie ∏àczne CoQ 10 oraz Antoxydu na krwinki czerwone ekspo- nowane na jony Cr(III) i Cr(VI) oceniono przez po- dawanie ka˝dego antyoksydanta w tych samych st´˝eniach (np.

obecności Maryi w Bożym planie zbawienia; obecności Maryi w zbawczym dziele Chrystusa oraz obecności Maryi na indywidualnej drodze zbawienia wierzących.. Maryja Adwentem to

Voor de integratie met het isomerisatieproces (Hysomer) is de meest gunstige optie de purge type adsorptie. Hier vindt de adsorptie en desorptie bij gelijke druk

Sede dai futuri (e ben prevedibili) attacchi.. nika nadeszły z Pragi nowe, obciążające kard. milika informacje 22. Ostateczna wersja pisma Sekretariatu Stanu do kard. Odnośnie do