• Nie Znaleziono Wyników

Historja sceny warszawskiej do roku 1850

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historja sceny warszawskiej do roku 1850"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Karol Estreicher

Historja sceny warszawskiej do roku

1850

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 33/1/4, 729-775

(2)

HISTORJA SC EN Y W A R SZA W SK IEJ DO ROKU 1 8 5 0 1 I

R zecz p ew n a, ż e P olsk a co do p ielęg n o w a n ia teatru p o­ zo sta ła dalek o poza cy w iliza cją in n ych narodów . O w e b ow iem szk o ln e produkcje lu b k o śc ie ln e obrządki n ie b y ły zarodkiem sztu k i scen iczn ej, która jed n o c zy trzy w aru n k i: g m ach s c e ­ n iczn y , p łatn i ak torzy i p łatn a zabaw a, w reszcie ud ział k ob iet. Że g ry w a n o na Zam ku u królów , to dla sp o łe c z e ń stw a p o lsk ie g o ń ie m iało zn aczen ia. W y b u d o w a n y w roku 1722— 24 O pernhaus ob ok p ałacu S a sk ieg o przy u licy K rólew sk iej w W ar­ sz a w ie, już z sam ej n a zw y św ia d czy ł, że b y ł to gm ach dla cu d zo ­ ziem có w i dw orzan. G ryw ano od r. 1725 pod dyrekcją M ordaxa. P a n o w a n ie S ta n isła w a A u g u sta u trw aliło w p ły w sc e n y fran ­ cu sk iej, do której m ia ł król p ew n ą słab ość. W p r zeciw sta w ien iu tem u, k sią żę A dam C zartoryski objaw iał sk ło n n o ść ku sc e n ie p olsk iej, i jego jako tw órcę tej sc e n y u w ażać n a leży . N a u c z ­ cz en ie im ien in trzech E lżb iet — B ranickiej, L ubom irskiej i C zar­ torysk iej dnia 19 listop ad a 1765 od egran o kom edję N atręci pod firm ą B ie la w sk ieg o , choć do tej pracy p raw d op od ob n ie C zarto­ rysk i rę k ę p rzyłożył.

N a zw isk a ak torów prócz L em ań sk iego n ie d o sz ły nas. B y ć m oże, ż e grał i K azim ierz Ś w ierza w sk i (ur. 1731), b y ły pale- strant, jo w ja lista ru b a szn y , grający p o su w isto i za m a szy sto , w stroju polsk im .

C zartoryski u c z y ł aktorów gry, k o stju m o w a ł aktorki za k u lisa m i, w sk a z y w a ł ru ch y i m im ikę. S cen ą p o lsk ą zajm ow ali się R z ew u sk i i W oyn a. O gół b y ł o b ojętn y i w ca le n ie popierał sc e n y , d latego upadła ona w r. 1767, podczas g d y francuską sc e n ę u trzy m y w a ł król, ło żą c su m y ogrom n e, a le i ten teatr ro zw ią za ł się w k w ietn iu 1767.

T y m cza sem O pernhaus rozebrano r. 1772, w ię c i grać n ie b y ło g d zie . W r. 1775 bu d u je A u g u st S u łk o w sk i teatr na N o­

1 Artykuł niniejszy publikujem y z bruljonu, nie opracowanego jeszcze ostatecznie do druku przez ś. p. Karola Estreichera — tem też tłumaczą się pew ne luki jego lub powtarzania. Mimo tego niew ykończenia uważaliśm y za rzecz wskazaną ogłosić go ze względu, że daje obraz rozwoju sceny war­ szawskiej w okresie dotąd nie opracowanym.

(3)

w y m Ś w ie c ie . G ryw an o już w p ierw w pałacu S u łk o w sk ie g o . N a jd a w n iejszy ślad p o lsk ic h w id o w isk d o ch o w a ł się z r. 1774. W ó w c z a s o d z n a c z y ł s ię T ru sk o la w sk i. P ięk n a p o sta ć, tw arz s z la ­ ch e tn a , p ow aga i g ło s d o n o śn y , w y b o rn a m im ik a, w y s u n ę ły go na p ie r w sz y plan.

O bok n ie g o w y r ó żn ił się H em p iń sk i (ur. 1749 r.), w p ierw g r y w a ją c y n a d w orze k się c ia S u łk o w sk ie g o . G ryw ał d o sk o n a le w a le tó w k o m ic zn y ch . W ty ch rolach p rze ró sł on Ś w ie r z a w sk ie g o , cz ło w ie k a b ez w y k sz ta łc e n ia , a k tóry w s z y s tk o za w d zięcza ł ks. C zartorysk iem u . T en g o p r z y sp o so b ił do g ry w a n ia w sw oich sztu k ach .

Inni a rty ści b y li K ryn ick i, H erm an, p an n a S k u rczy ń sk a z R y d z y n y . T a k że z R y d z y n y B arbara S ie r a k o w sk a (ur. 1748). Ta g r y w a ła tam p rzez p ó łtrzecia roku. W eso ła i ży w a , g r y w a ła ro le k o m iczn e i p o d sta rza łe z a lo tn ice. W zrostem n ied u ża, tłu sta, p ie sz c z o tliw ie m ów iąca, w a b ią co m rużąca o czy m a , m im o sw ej tu sz y trzp io to w a ta , b yła n ie z w y k le k o m iczn ą w rolach m atek.

O w siń sk i K azim ierz (ur. 1752) w y stą p ił po raz p ierw szy w r. 1774. B y ł to aktor w ięcej od in n y ch w y k sz ta łc o n y , n a­ b r a w sz y o g ła d y w lic z n y c h podróżach. O żen ił się on z Sik orsk ą, g ry w a ją cą r o le k o ch a n ek , zm arłą w m ło d y m w iek u .

G ron ow iczow a, sp row ad zon a z R y d z y n y , n ależała do pier­ w szej k om p an ji teatraln ej. D o ch o w a ł się rep ertu ar z lat 1 7 7 4 — 6. A rch iw u m tea tra ln e d och o w a ło s ię w zb iorach X X S u łk o w sk ich .

Na rok 1776 p rzyp ad a sp ór S u łk o w sk ie g o p rzeciw R y- x o w i, k tóry w pałacu R a d z iw iłło w sk im ro zp o czą ł w id o w isk a od 15 k w ietn ia 1776 r. P r z y łą c z y ł s ię do n ie g o Ś w ierza w sk i z kilku aktoram i.

R yx, lokaj p r z y b y ły z Flandrji, fryzjer u S a p ieh y i P o ­ n ia to w sk ie g o , sto ln ik a a potem króla, d o sz e d ł do ta k ieg o zn a­ czen ia , że s ta w s z y się k a m erd y n erem k róla, w ięcej c z ę sto zn a ­ c z y ł niż król, p o p ełn ia ją c zb rod n ie i n a d u ży cia b ezk arn ie. Obok n ie g o za w ła d n ą ł scen ą aw an tu rn ik , b a letm istrz J ó z e f F e lik s Kurz, zw a n B ern ard on od ról k o m iczn y ch , k tóre g r y w a ł, s ły n ą c y jako Z ielo n y K ap elu sz, w k tó ry u stro ił A rlek in a zam iast czapki fil­ co w ej ( f 1784). T rzeci w p ły w o w y duch b y ł w o so b ie R osjan in a, g e n e r a ła A braham a R om an iu sa.

Pod ta k iem i w p ły w a m i p o lsk a scen a popadła w ruinę, stąd w r. 1779 p isz e C zartoryski do J. S z y m a n o w sk ie g o : „N ie je st w m ocy m ojej p a trzy ć się ob o jętn y m okiem na r o zp u sz­ c z e n ie p o lsk ich a k torów , k tórych (już dw a ra zy o szu k a n y ch w n ad ziejach sw o ich ) z tru d n ością przyjd zie zbierać, g d y się w róci och ota w zn o w ie n ia teatrum p o lsk ieg o * .

R y x o d stę p u je 9 k w ietn ia 1778 r. p raw a sw oje L u d w ik ow i M ontbrunow i, k tórym się o p ie k o w a ł p o se ł ro sy jsk i S tack elb erg. D uch o p ie k u ń c z y n ie w ró ży ł p o m y śln e g o zw rotu na rzecz p o l­ sk iej sc e n y , a le Francuz ok azał ż y c z liw o ść p olsk im aktorom od p ierw szej ch w ili. C zuw ał też nad nim i m a rsza łek L ubom irski,

(4)

H istorja sceny warszawskiej do r. 1850

731

u r eg u lo w a ł sta łą p łacę aktorów . Prócz p om ieszk ań brali oni m ie się c z n ie : T ru sk olaw sk a 20 dukatów , T ru sk olaw sk i 12 duk., panna S iera k o w sk a 15 duk., G ronow iczow a 17 duk., panna Skur- c z y ń sk a 14 duk., pani S zreterow a 14 duk., T eszn eró w n a (D e- szn er) 10 duk., Ś w ierza w sk i 20 duk., O w siń sk i 20 duk., W it­ k ow sk i 12 duk., H erm an 12 duk., B a g n ick i 10 d., M ierzyński 9 d., H em p ió sk i 10 duk., H arasim ow icz 6 d., C zajkow ski 9 d., K osiń sk i 7 d. R azem m iesięczn e płace w y n o siły 6320 złot., co, na ó w c z e s n e tan ie cza sy , b y ło w y n a g ro d zen iem k ró lew sk iem .

C ała kom panja sk ła d a ła się z 17 osób (m ęż czy zn 11, k o b iet 6).

D o tej kom panji d o sta ł się W ojciech B o g u sła w sk i (z m atki L inow skiej), u ro d zo n y 1754 r. W y ch o w a ł s ię on u S o łty k a bi­ sk u p a w K rak ow ie, g d zie s ię zapraw iał do w y stę p ó w sc e n ic z ­ n y ch p ry w a tn ie urząd zan ych . P róbow ał i żołn ierk i, że jed n ak coś grubo p rzesk rob ał i groziła mu w ieża, u w ie sił się teatru. W id oczn ie B o g u sła w sk i g ó ro w a ł u m y sło w e m w y k szta łcen ie m w tej kom panji, sk oro w y r ó sł w krótkim cza sie na dyrektora teatru. Już w r. 1778 tłu m a czy ł sztu k i dla teatru. O jego ta­ le n c ie dram atyczn ym nic b liższeg o n iew iad om o. W sp om n ien ia B o g u sła w sk ie g o ograniczają się do jego p racow n ik ów . Na ich c z e le sta ł O w siń sk i i T ru sk olaw sk a. P ierw szy , po stracie żon y, p o­ padł w m elan ch olję. Odtąd zw rócił s ię ku rolom tragiczn ym , którem i w y c isk a ł łz y słuchaczom .

Tak sam o łz y w y c isk a ła T ru sk olaw sk a. S c e n y zgrozą p rzej­ m u jące od d aw ała z taką praw dą, że już po niej żadna artystk a n ie d o rów n ała jej. Była to d o sk o n a ło ść scen iczn a zd u m iew ająca, ta len t w sz ech stro n n y , bo i sły n ęła jako dosk on ała śp iew a czk a .

W trupie tej w y ró ż n ia ła się T eszn erów n a, raczej Salom ea D eszn eró w n a , córka tapicera, hafciarka u B ranickiej. K ról ją ujrzał w B iałym Stok u 1771 m łodziutką, d w u n a sto letn ią . W y ­ sm u k łą , w całej p ełn i rozk w itu w d zięk ów podlotka sp row ad ził do kom panji R yxa. Zrazu g ry w a ła role su b retek , g d y ż do ról am a n tek b y ły T ru sk olaw sk a, S zreterow a i S k u rczyń sk a. Źe zaś urodą g a siła k o leża n k i, gry w a ła także role drugich am antek. F a w o ry ta króla, przerzuciła się w k rótce do o p ery. C hw alono jej d w o rsk ie o b ejście, zn ajom ość języ k ó w , w y k w in tn e kostjum y. B yła zalotn a, srod ze ciek a w a i drażliw a na p o w ieści p lotk ar­ sk ie o jej o so b ie . Um arła po r. 1803. R ok 1790 je st datą jej w y d o sk o n a le n ia . Z agarnęła role ch a ra k te ry sty czn e, a m ając p ięk n ą kibić, odznaczała się w rolach m ęsk ich .

Opera ó w c z e sn a p olsk a, b y ł to d z isie jszy w o d ew il, nie w y m a g a ją cy w y siłk u g ło su . Tak np. gran o 1778 o p erę B o h o ­ m o lca : N ędza u szczęśliw io n a, w o b sa d zie: B a g iń sk i (b asso), T eszn eró w n a , G ron ow iczow a, H arasim ow icz (b a sso ) i W. B o g u ­ sła w sk i (tenor). Ś p iew u u c z y ł D eszn eró w n ę M ontbrun. Miała g ło s ostry , le c z grała p ię k n ie i b yła urodziw ą, to b y ło jej u ro ­ kiem . Ś p iew p o lo n eza m usiała b isow ać.

(5)

7 3 2 Karol E streicher

M ontbrun m ia n o w a ł d yrek to rem sc e n y p olsk iej F rancuza G aillarda, d o sk o n a łe g o re ż y se r a , z a ś z p o le c e n ia króla czu w a li nad rozw ojem p o lsk iej s c e n y sto ln ik k o ro n n y M oszy ń sk i i szam - b e la n W o y n a , p rotek tor B o g u sła w sk ie g o . Sam M ontbrun zajął s ię k sz ta łc e n ie m B o g u sła w sk ie g o , p r z y d a w sz y m u za n a u c z y ­ ciela aktora D a in v illa . On te ż za ch ęcił B o g u sła w sk ie g o do tłu ­ m a c z e n ia sztu k .

D n ia 12 m arca 1779 k o sz te m E lż b ie ty L ubom irskiej za­ częto b u d o w a ć n o w y tea tr przy u l. D łu giej (p lac K rasiń sk ich ). O tw arto go 7 w rz eśn ia 1779 k om ed ją A m a n t, au to r i sługa.

Skarb p r z y c z y n ił się do b u d o w y su m ą 540,000 złp ol. B u d ow ą k iero w a ł B o n a w en tu ra S o la ry . G rano te ż o p erę A u d in o ta B ed ­ n a rz, którą tłu m a cz Jan B au d ou in p rzy p isa ł S ta ck e lb erg o w i z po­ ch le b stw e m , ż e skoro się u k a że na s c e n ie p od op iek ą a m b a sa ­ dora, śc ią g n ie o k la sk i p u b lik i. T aka to b y ła ep ok a sp o d len ia . W o p erze tej w y stą p iła T ru sk o la w sk a jako śp iew a czk a z tak n a d zw y cza jn em p o w o d zen iem , że ją u zn a n o za r y w a lk ę u w ie l­ b ianej W ło szk i B ernardi. W tym roku p od czas p rzed sta w ien ia k om ed ji Ślub m o d n y u m arła am antka S k u rczy ń sk a . D u c h o w ie ń ­ stw o n ie ch cia ło jej p o ch o w a ć na cm en tarzu , aż dopiero król p rzeła m a ł opór.

N a rok 1780 p rzyp ad a d y rek cja B iz e ste g o , w której p o ­ ja w ia się A n to n i M ierzyń sk i (ur. o k o ło 1750) w rolach drugich am an tów .

W ty ch latach p rzyp ad a rozstrój w kom p an ji. T ru sk olaw sk i i O w siń sk i p r z e n o sz ą s ię do L w ow a w r. 1781, a a k torzy p o­ z o sta li za w ią za li sp ó łk ę. B y li to : Ś w ie r z a w sk i, B agn ick i, S z y ­ m a ń sk i, O lsze w sk i, R oten gru b er, H erm an, N o w ick i, M ierzyń sk i, H arasim ow icz, S ro k o w sk i, H em p iń sk i, K o so w sk a , B ellero w a , G ro n ow iczow a, M ostow sk a, S iera k o w sk a .

W r. 1782 grano p ierw szą o p erę serjo, staran iem B o g u ­ sła w sk ie g o . W r. 1783 ro zw ią zu je s ię an trep ryza B iz e ste g o . D e sz n eró w n a w y n o s i s ię do L w ow a na c a ły rok, a inni ak torzy gry w a ją na w ła sn e ry zy k o .

J erzy M arcin L u b om irsk i za w iera u k ła d dnia 10 lu te g o 1783 z R y x e m , refo rm u ją cy sc e n ę . O tw orzył sz k o łę dram atu, śp ie w u i b a letu , czy ta n ia , p isa n ia i ję z y k ó w . G iżycki k sz ta łcił d zieci. B yło to za w p ły w e m króla. Na c z e le sc e n y w m ie­ sią cu m aju sta n ę li K urtz b a letm istrz i W. B o g u sła w sk i. Już w r. 1784 B o g u sła w sk i sp ła ca z k a sy teatraln ej za ak torów p o r ęcz en ia k u p co w i Jan. Sam . G ieringow i za w yb ran e to w a ry su k ie n n e .

N a s c e n ę w a rsza w sk ą w raca śp iew a czk a B ellero w a , O w siń ­ sk i, D e sz n e r ó w n a i T ru sk o la w scy . O puściła za ś sc e n ę B. S iera­ k o w sk a , p o ślu b iw sz y kupca K arola K rep sa. A k tor M ierzyń sk i z m ie n ił role am a n tó w na p o w ier n ik ó w , in try g a n tó w i k ary k a ­ tu ry. Tw arz je g o , w y b la d ła i su ch a, o ż y w ia ła się dobrą m i­ m ik ą. G ryw ał i role p ow ażn e.

(6)

H istorją sceny warszawskiej do r. 1850 7 3 3

Rok zatem 1783 je st datą odrodzenia sta łe g o sc e n y p ol­ skiej p o 18 latach prób. B o g u sła w sk i w ła ściw ie n ie z a ło ży ł sc e n y , ty lk o ją u trw alił. P rzy sze d ł do g o to w e g o i w y ro b io n e g o m aterjału, ty lk o repertuar u d o sk o n a lił i ro zszerzy ł. U p ły n ęło atoli lat kilka w ahań, nim się teatr u stalił.

Jan B audouin, w yd ając w r. 1784 Falbaira, w y ra ża się o B o­ g u sła w sk im , że ten ob d arzon y sz cze g ó ln y m P o ly h y m n ji ta len tem , sw ą św ie tn ą p o sta w ą i m n ogością tłu m aczeń , p ie r w sz e w teatrze za g a rn ą ł m iejsce. Zaś O w siński, przez Baudouina w p ro w a d zo n y do dw oru Talji, zbiera rad jeg o o w o c e ; n ie m ając w zorów , sztu k ę deklam acji dop row ad ził do d o sk o n a ło ści, m im o ż e n ie m iał zn ajom ości teatru. W zy w a go, a b y do św ią ty n i M elpo­ m e n y za w ió d ł T ru sk olaw sk ą i osad ził ją na tron ie tej m u zy , m im o że nie m ają m od elu szu do naślad ow an ia, an i p rzep isó w sztu k i d ek lam ow an ia. „Czerpajcie (m ów i) w naturze, m y ślcie i bąd źcie p ilnem i, a b y n ie D m uchacz, a le w ierna pam ięć w am szep ta ła , kieruj krokam i sw ej Rozalji, n ie przestaw aj d osk on alić jej zd atn ość, za p a liłeś w niej ten o g ień p rzen ik ający, w p ra w iłe ś ją w ten w yraz n a tu ra ln y uczuć n a jg w a łto w n iejszy ch i jej szla ch etn ą u k sz ta łc iłe ś p ostać, bądź w iern y m jej p rzew od n ik iem w p rzy­ krej bo n ie p rzetorow anej je sz c z e drodze sc e n y tra g iczn ej“.

Z te g o u stę p u w idno, że B audouin w yrob ił ta le n t O w siń- sk ie g o , a O w siń sk i w y k sz ta łc ił T ruskolaw ską.

W czerw cu 1784 rozw iązała się trupa p olsk a, ak torzy się ro zp ro szy li. T eatr p o lsk i zn ó w chrom ał przez s z e śc io le c ie . D o ­ p iero w r. 1790 król za w e z w a ł B o g u sła w sk ieg o , ab y teatr u sta ­ lił. S zło to bardzo pow oli i z przerw am i.

W r. 1791 w lec ie g ry w a li aktorzy w Ł azienkach, bo teatr napraw iano. O tw orzono go dnia 8 w rześn ia. W d ziele Voyage d e deu x Français 1796 w yrażon o się : zła opera w ło sk a , kom e- dja n arod ow a: detestable. G rano w r. 1792 N iem cew icza : K a zi­ m ierz W. A b y O w siń sk i n ie upił się, zam k n ął go B o g u sła w sk i po p ołu d n iu i w y p u śc ił dopiero na w id o w isk o . W ty ch latach sły n ę li ak to rzy : K aczk ow sk i, Jasiń sk a, S zczu row sk i, Pierożyń- sk a, N ow ick a, M arunow ska, którzy od czasu do cza su o p u sz ­ czali W arszaw ę. Z aw ichrzenia p o lity czn e r. 1794 b y ły k lęsk ą dla teatru . B o g u sła w sk i p rzen ió sł się do L w ow a.

Z n aczen ie B o g u sła w sk ieg o u staliło się jego sta n o w isk iem dram aturga. N a n iw ie tej za szczep ił on m n óstw o tłu m a czeń i p rzeróbek, których p o w o d zen ie b yło n ie zw y cza jn e i trw ałe. C o k olw iek zagran ica w y tw a rza ła ch oćb y z p rzelotn ą sław ą, to w lo t c h w y ta ł B o g u sła w sk i i oddaw ał dobrą p o lszczy zn ą . T y le tam b y ło teg o , że już w r. 1794 zap ow ied ział d zieł sw o ich w ilo ści p rzeszło 34 tłu m aczon ych , m ięd zy tem i sied em oper. B y ł to o w o c p racy od r. 1789 do 1794 r. K oroną jeg o za słu g b yło n a ­ p isa n ie K rakow iaków i Górali, których n iew ia d o m o d laczego n ie o g ła sz a ł drukiem . P o la cy k rak ow ian ie, gó ra le M oskale. Tak d o m y śla n o się. Co w ięcej, że w figurach takich, jak B ryndus,

(7)

734

Karol E streicher

b y ły m a rk o w a n e d u ch y r o sy jsk ie w p ły w o w e , cze g o dziś d o ciec n iep o d o b n a .

N ie p ie r w sz a to sztu k a p o lity czn a na sc e n ie w a rsza w sk iej. B y ła n ią

Powrót posła

, którą z a sk a r ż y ł S u ch o rze w sk i. B y ła nią gran a 17 sty c zn ia 1785

Król Teodor

, zapraw na z ło śliw em i alu ­ zjam i tak, że ją zaraz zak azan o, tak sam o op era

Sułtan Wam-

pun,

o śm iesza ją c a k róla p r u sk ie g o (1785). T ragedji W oltera

Brutus

w r. 1793 zak azał sam król jako rew o lu cy jn ej.

S ztu k a B o g u s ła w s k ie g o b y ła n ie w ą tp liw ie z ten d en cją p o ­ lity czn ą . W sp ó łc z e sn y S e u m e tak d a lece z n a c z e n ie jej p od n osi, ż e tw ierd zi, iż b y ła o sta te c z n ą p rzy czy n ą w y b u c h u rew olu cji w r. 1794. C oś je st w tem praw d y.

Korespondent

p isz e pod datą 22 lu te g o : „D nia w czo r a jszeg o sła w n y na p o lsk im te a trze aktor i autor JMP. W . B o g u sła w sk i, d yrek to r i an trep ren er teatru tu te jsz e g o n a g le p rzy m u szo n y b ęd ą c p rzeszk od am i do n ie dania a n o n so w a n ej n o w ej k om ed ji, a n a to m ia st za stą p ien ia rep rezen ta cji in n ą sztu k ą , lubo później- sz e m i afiszam i u sp r a w ie d liw ił się z teg o p rześw ietn ej p u b lic z­ n o śc i, jed n a k p rzy otw arciu i za m k n ięciu teatru , z n a la złszy u n iek tó ry ch o só b n ie u k o n te n to w a n ie , dał p u b liczn o ści tłu m a ­ c z e n ie z sie b ie w w y ra z a ch tak p rzek o n y w a ją cy ch i ujm ują­ c y ch , iż za o św ia d c z e n ie m w m o w ie teatru m ianej od d alen ia się n a z a w sz e ze s c e n y n a ro d o w ej, p rzy m u szo n y zo sta ł poddać się siln y m d ow od om sz a cu n k u dla sie b ie am atorów teatru, przez k tó ry ch , na b ark ach p r z y n ie sio n y na parter i po d w u k rotn em p o d n ie sie n iu p r e z e n to w a n y p u b licz n o ści, o d eb ra ł h o n o ry p o w ­ sz e c h n y c h o k la sk ó w , od lic z n e g o ta k na p arterze jak i po lożach i indziej sp ek ta to ra . T e p rzed nim n ie w y św ia d c z o n e nikom u z a u to ró w i a k to ró w p o lsk ich d o w o d y p o w sz e c h n e g o szacu n k u dla pracy i ta le n tó w , z n ie w o liły c z u łe g o do p o w ró cen ia n a teatr i d a lsz e g o c ią g u prac sw o ich . Istn y to M olier“. Ta ow acja m iała w id o c z n ie p o lity c z n e z n a cz en ie, d ziś n ie z n a n e . Zdaje się , że B o g u sła w sk i p rzero b ił

Krakowiaków

, aluzje do o só b zatarł i p ie r ­ w o tn y ry s p o lity c z n y zagin ął. T ak ocen zu ro w a n i

Krakowiacy

u k a z a li się n a s c e n ie d nia 1 m arca, lecz p o trzech p rzed sta ­ w ie n ia c h z a b ron ion o gran ia sztu k i.

M uzyka w ie le p rz y czy n iła s ię m elodjam i do p o w o d zen ia sztu k i. W yraża się S e u m e (

Spaziergänge nach Syrakuz

), że z w ie ­ dzając Graz, s ły s z a ł k ap rala przed bram ą zam k u , jak w y g w i- z d y w a ł śp ie w k ę z

Krakowiaków

, jednej z n a jlep szy ch oper, która b y ła o sta te c z n ą p rzy czy n ą w y b u c h u rew olu cji r. 1794. P rób ow ał w ie lo k r o tn ie m elod ję tę z a sto so w a ć do n ie m ie c k ie g o te k stu .

Z n a czen ie p o lity c z n e B o g u sła w sk ie g o sta ło się p op u lar- nem . G dy w ię c po p ółroczn ym za m ęcie w kraju m ilczała w r. 1794 przez p ó ł roku scen a , R ada n a jw y ższa narodow a w y z n a ­ c z y ła z a siłe k teatrow i i zaleciła B o g u sła w sk iem u , „znanem u p u b liczn o ści z patrjotyzm u i ta len tó w o b y w a te lo w i“, ab y z d niem 11 p a źd ziern ik a o tw o rzy ł teatr n a ro d o w y .

(8)

H istorja sceny warszawskiej do r. 18S0

735

Tak w ię c od te g o roku u rosło zn a czen ie B o g u sła w sk ie g o . W r. 1795 u fu n d o w a ł T uczem ski k om p an ję i g ry w a ł od 16 sierp n ia do 26 lu te g o 1796 r. P oczem m ieli k om p an ję Tru- sk o la w sc y do 25 m aja 1797 r. G dy T ru sk o la w sk i um arł przy k oń cu roku, w d o w a ob jęła r. 1797 sc e n ę i daw ała w id o w isk a w pałacu R a d ziw iłło w sk im .

W r. 1798 w y stą p ił w czerw cu po raz p ie r w sz y w Ł a zien ­ kach sła w n y k om ik A lojzy Ż ółkow ski. T ru sk olaw sk a g ry w a ła do 7 lip ca 1798 to w N ow ym teatrze to w R a d ziw iłło w sk im .

B o g u sła w sk i w rócił do W arszaw y 1799 r. i g r y w a ł od 31 sierp n ia. T rupę m iał liczn ą: T ru sk olaw sk a, J a siń sk a , D ro z­ d ow sk a, S zczu row sk a, R u tk ow sk a, T ru sk olaw sk a córka, p an n y Z ak rzew sk a, L e sz czy ń sk a , K uczm ańska, B o g u sła w sk i, S zy m a ­ n o w sk i, Ż ółk ow sk i, Ś w ierza w sk i, M orczyński, Szczu row sk i, R ut­ k o w sk i, K aczk ow sk i, P od gu rsk i, Z ieliński, N acew icz, S zy m a ń ­ sk i, R y łło , H em p iń śk i, P etrach , S ien k iew icz, R udnicki, N iew ia­ row sk i, O koński, K rzesiń sk i, i In d yczew sk i.

O zdobą s c e n y b y ła śp iew a czk a J a siń sk a , lecz w k ró tce p o ­ padła w ch orob ę u m y sło w ą , co tak p od ziałało na K aczk ow ­ sk ieg o , że utracił pam ięć i um arł w szp italu w arjatów . J a siń sk a m iała za le d w ie la t 30, g d y zm arła na w od n ą p u ch lin ę w lip cu 1800. Ż ałow an o ją p o w sz e c h n ie . P oszła zam ąż z m iło ści n a m ięt­ nej, lecz ry ch ło m ęż o w i się sp rzyk rzyła. T rzy razy ją porzucał, zostaw iając jej d w oje dzieci. N a stęp n ie p ok och ała K a c z k o w sk ieg o . B y ła to o so b a p rzystojn a, d o ść żyw a, łagod n a, n iezw y k łej pra­ co w ito ści i dobroci serca. D ziw n a to b y ła organizacja arty­ styczn a. W e L w o w ie g ry w a ła n iezrów n an ie tragiczn e role i k ró ­ lo w e, a bodaj b yła je sz c z e d osk on alszą, gryw ając m atki k ło p o t­ liw e, sta re o ch m istrzy n ie, w ieśn ia czk i, lecz n ajw ięcej sk ło n n o ści m iała k u op erze.

II

W iek 19-ty za sta je B o g u sła w sk ie g o na czele kom panji. D obiera k om p an ią liczn ą, n ie op u szcza in w a lid ó w sce n iczn y ch . G ryw a Ś w ie rza w sk i, lu b o b e łk o c ze i traci pam ięć, a m im o te g o za zd ro sn y o role. Raz, g d y się sp óźnił, zastąp ił go R y łło w I-szym akcie, on za ś o d egrał dalsze akta, za co p u b liczn ość obd arzyła g o ok lask am i. D ru gi in w alid H em pińśki, m ało u ż y w a n y , w ię c e j zajm ow ał s ię k asą i nad zorem gm achu.

A ktor S zy m a ń sk i um iera w sty czn iu 1800, a P od gu rsk i w lu ty m . N a ten rok p rzypada w y stę p 15 czerw ca L udw ika D m u sz ew sk ieg o , c z ło w iek a literack o w y k sz ta łc o n e g o i w y ższej o g ła d y to w a rzy sk iej.

N ow o w y stę p u ją c y aktor P a w ło w icz, pani B rzozow sk a, pani B iernacka, S zarew iczów n a i pani R udow ska tw o r z y ły m łod e siły sc en iczn e. O statnia ry ch ło o p u ściła sc e n ę . Prócz p om n o­ żen ia p erso n a lu m łod em i siła m i, B o g u sła w sk i dokładał starań,

(9)

7 3 6 Karol Estreicher

a b y w y s ta w a b yła o d p o w ie d n ia . L iczne d ek oracje m a lo w a ł sła w n y A n ton i S m u g lew icz. Sam dyrek tor n iem a l u su n ą ł się z e s c e n y , z a ję ty ad m in istracją teatru .

Znali g o już sw o i i o b cy . P o eta S e u m e {Mein S o m m e r, 1805) w y ra ż a się o n im : J ed n y m r y se m , u siłu ję n a szk ico w a ć obraz te g o z n a k o m iteg o a r ty sty . W a rsza w ia n ie rów nają g o z Iff- la n d em . J ed n a k ż e on b y ł c zem ś w ię c e j. O ty le zb liżo n y do Iff- lan d a, że b y ł m ężem zn a k o m ity m , ale je sz c z e b o g a tsz y i o k a­ z a lsz y . B o g u sła w sk i d o ro d n eg o w zro stu , o p ięk n ej p o w ierzch o w ­ n ości, p rzy tem w y k sz ta łc o n y i z o b ejściem n a jd elik a tn iejszem . G dym go p ozn ał, b y ł on sie d e m d z ie się c io le tn i a jed n a k w id zia ­ łe m g o w c ią g u ty g o d n ia g rającego to L eara to A xura. W yro­ bił so b ie g rę d a w n iejszej sz k o ły fran cu sk iej tej, która zagasła z T alm ą. D e k la m o w a ł śp iew a ją co , siln ie trem o lo w a ł, a w m ó­ w ie n iu i ak cji „trug ü b e rm ä ssig a u f“. G dy m iał starca przed­ sta w ić , ch od ził m ocn o p o c h y lo n y , w sp a r ty n a la sc e i g ło s jego drżał. W k rólu L earze b y ł b lisk im starości i ten ch arak ter prze­ p ro w a d ził. Z aś w A x u rze stw o r z y ł d e sp o tę ostro i d osad n ie w e w sz e lk ic h sz c z e g ó ła c h . C h oćb y to n ie w e w sz y stk ie m b y ło g o d n e p o c h w a ły , b y ło b y jed n ak do ży c z e n ia , a b y d zisiejsza sztu k a g ry a k torsk iej n ie le k c e w a ż y ła „ so lch e B e z e ic h n u n g e n “. N asi a rty ści w sw y c h b ia ły c h perukach, ru ch y m ają sz y b k ie , k rzy czą jak tę ż y z n a , czy n ią kroki lu d zi p e łn y c h siły . B iała p e ­ ruka w y sta r c z a im za w sz y stk o . G dy w ię c grają sta rcó w jed ­ n a c y są cz y w 50 c z y w 80 w iek u ży cia . Ze śm iercią B o g u ­ s ła w s k ie g o sztu k a g r y sce n iczn ej p o su n ę ła się w y żej i różni się w tej ch w ili m ało od sp o so b u g r y te g o c z e sn y c h F ran cu zów . B o g u sła w sk i stw o r z y ł sz k o łę p o lsk iej sc e n y . U m iał on z w ielk ą g o d n o śc ią (W ü rd e) p rzed sta w ić d zieła p o e ty c z n e . O bok n ieg o grupują się u ta le n to w a n y D m u sz e w sk i, tra g iczk a L ed o ch o w sk a , m iła D m u szew sk a , p o tę ż n y S zczu ro w sk i, w e s o ły Ż ó łk o w sk i „aus dem a ltfü rstlic h e n G eb lü te“. Skąd o tem u k sią żę cen iu Ż ółk ow ­ sk ie g o , w ie ś c i z a się g n ą ł S eu m e, n iew ia d o m o .

S e u m e o p o w ia d a (E in W ort an Schauspieler) z p ow od u e ste ty k i w u b iorze ak torek , że ani w B erlin ie, ani w D reźn ie, n ie u b ierają się aktorki tak g u sto w n ie , jak w W a rsza w ie lub R y d ze.

B o g u sła w sk ie g o a n trep ryza trw ała do k o ń ca roku 1813. Na teatr zaczęła k r y ty k a literack a p ie r w sz y raz zw racać u w a g ę. To b o w iem , co p isał M onitor, C zartoryski i M itzler, m iało cech ę o g ó ln y c h u w a g o sce n erji. D op iero w r. 1801 o g ła sz a J. K. W (y sz k o w sk i) u w a g i o teatrze p olsk im . W y zn a je on, że p ie­ lę g n o w a n a od lat 40 scen a n ie podrosła, bo m iała z ły c h pia- stu n ó w i n ie d o sta w a ło jej za siłk ó w . N iem cy i F rancuzi k sz ta ł­ cili teatr. T łu m a czen ia b y ły n ie d o łężn e, że a u torow ie n ie m o­ g lib y s ię p rzy zn a ć do ty c h p r zek ła d ó w . „G dyby teatr pod d o­ zorem sła w y , a n ie p o d w ójn ego z y sk u c h c iw e g o d yrek tora zo ­ sta w a ł, g d y b y p u b liczn e u rzą d zen ie p rzep isa ło p e w n e p raw idła

(10)

H istorja sceny warszawskiej do r. 1850 7 3 7

sp ra w o w a n ia s ię ty c h ludzi, k tórzy p rzed rzeźn iając b łęd y , sam i b y ć p o w in n i od ich zarzutu w o ln i, g d y b y au torow ie dzieł, n ie p otrzeb n i zach ęcającej n agrod y, brali ją z ręk i rządow ej, w s p ie ­ rającej ta len ta i u b ó stw o , m o g ę zap ew n ić, ż e g e n ju sz n a ro d o w y , do w sz y stk ie g o zd o ln y , ale z a w sze sk ręp o w a n y , daw no już d ałb y w id zieć n a s c e n ie d z ie ła n a śla d o w có w K rebillona, Ka­ sy n a , K o rn eleg o , K otzeb u e, Ifflanda, S zek sp ira, A d y so n a a m o że i M etastazego, g d y b y w y d o sk o n a le n ie m u zyk i, o sw o iło jej h ar­ m onią z g ło so w a n ie m języ k a . Bo rodzaj ó w dram atyzm u, k tó ­ reg o n ie d a w n em i są w y n a la zca m i W łosi, opera na teatru m p o l­ skim , jak g d y b y dotąd n ie z n a n y . Mało o nim m ó w ić m o żem y , bo z k ilk u próbek, n ik t praw dziw ej n ie p ozn a isto ty . A tak i

Rzadka rzecz

i

Axur

i

Fraskatanka

i ów sta ry

Bednarz

i

Prostota

cnotliwa

i

Kowal

i

Włoszka w Londynie

są to m ałe d o św ia d czen ia .

Otóż m a ły p ortret teatru p o lsk ieg o , te g o to dzieck a od p ó ł w ie k u urod zon ego. S p ało on o za w sz e w p ow iciu i z a led w ie czasam i ob u d ziło się , a le częście j p rzeraźliw ie w rz eszcza ło , n iźli n as sw o ją ig ra szk ą zab aw ić starało się. D opiero w ty c h latach , z a ch w a lo n y ze s w e g o talen tu an trep ren er teatru w a r sza w sk ieg o , zaczął g o p o w o li b u dzić i u c z y n ił n ad zieję, że za cza sem , p od tak dobrym sw o im o p iek u n em , p rzyjdzie do zu p ełn ej dojrzałości i o ś w ie c e n ia .“

Podporą sc e n y za B o g u sła w sk ie g o b y ła Józefa T ru sk o­ la w sk a , córka sła w n ej tragiczk i; w y s z e d łs z y zam ąż za hr. Le- d o ch o w sk ie g o , u stą p iła ze s c e n y 10 m aja 1801 r., jed n ak ow oż w ró ciła 24 w rześn ia 1805 r. już jako L ed och ow sk a w roli Ga­ la tei w kom edji

Pigmaljon.

N ie b yła za w sz e śp iew a czk ą , jak jej m atka, a le grę tragiczn ą doprow adziła do d o sk o n a ło ści.

O siń sk i, g d y w y stą p iła za p an ień sk ich cza só w w roli X y - m en y w traged ji

Cyd

, n a p isa ł do niej w ie r sz :

Córko polskiej Melpomeny, W ierny obrazie natury, Gdyby cię znały Ateny, Stawianoby ci marmury.

Ucieszył się cień Woltera, Alzyrę lubią polacy I tłumacz poklask odbiera, W szystko to, dziełem twej pracy. N iosę ci czułą Xymenę

Sięgnij w ielkości Kornela.

M atka jej, A g n ieszk a T ru sk o la w sk a , już w p o d eszły m w iek u , św ie c iła resztk am i w ie lk ie g o talen tu . U stąp iła z e s c e n y 25 sty cz n ia 1803 r. w roli K am illi

(Horacjusze)

i ty lk o raz je sz c z e w sty c z n iu 1806 grała M eropę na b e n e fis sw ej córk i. B yła to już ruina urody. R az drugi o k la sk iw a n o ją w roli B o n y (W ę­ żyk a

Barbara

) n a b e n e fis L ed och ow sk iej dnia 22 sty c z n ia 1811, k tóry to b e n e fis śc ią g n ą ł ta k b ezp rzyk ład n ą ilo ść w id zów , że zajęli i o rk iestrę i całą p rzestrzeń za k u lisam i.

(11)

7 3 8 Karol E streicher

S iostra T ru sk o la w sk iej, F ra n ciszk a z M aru n ow sk ich P iero- ż y ń sk a w ró c iła ze L w ow a w r. 1804, ale już n ie b y ła to sła w n a ak tork a tragiczn a, ale sch o rza ła i złam an a. S tr a ciw sz y d zieci, g a s ła zw o ln a , o śle p ła i zm arła 19 w r z e śn ia 1816, m ając lat 50. B y ła to o so b a m iern eg o w zro stu , d elik a tn a i k szta łtn a , ru ch ów zręczn y ch , m iała g ło s m iły i u jm u jące sp ojrzen ie. W rolach tra g iczn y ch u c zu c io w a i w y m o w y r z ew n e j, gorzała zap ałem i na­ m iętn o śc ią , co ją sta w ia ło ponad in n e a rty stk i.

D o tk liw ą stra tę p o n io sła sc e n a p rzez śm ierć S w ierzaw - sk ie g o dnia 30 listop ad a 1806 r., aktora do ról p o lo n u só w . M iał p ię k n y w zro st, tw a rz m ęsk ą , n ie c h a r a k te ry zo w a ł się. W zrok p o sę p n y , u śm ie c h sa ty r y c z n y , g ło s siln y , c h ro p a w y . W ruchach o sz c z ę d n y , n ie robił stu d jó w do g r y , a le ro le u m ie w ał d o sk o ­ n a le, i g r a ł n a tu ra ln ie. P oza ro le p o lo n u só w ta le n t je g o nie się g a ł dalej. U b ierał s ię ch ęd o g o . Z w y k le n o s ił u b ió r ż ó łty z n ie ­ b iesk im , co n a z y w a ł liberją S u łk o w sk ic h , k tórych n ie lubił. O strem o b ejśc iem śc ią g a ł p rzeciw so b ie n iep rzy ja ció ł. N a zgon je g o n a p isa n o w ie r sz :

Ten, co w olny od przysad, zawsze przez naturę Bawiąc um ysły, czoła rozmarszczał ponure, N ow y przez ostateczną kunszt okazał scenę, Gdy sw ym zgonem Thaliję zm ienił w M elpom enę.

P o w o d z e n ie k o n tu sz o w y c h ról tak b y ło tradycją p am iętn e, ż e A lojzy Ż ó łk o w s k i, o b ją w sz y po nim rolę F a n a ty c k ie g o w k o ­ m ed ji Ś w ię to sze k, p r z y w d z ia ł k o n tu sz, czem z e p su ł całą rolę. K rótko za b a w ił na sc e n ie w a r sz a w sk ie j M ierzyń sk i, po­ w r ó c iw sz y z W iln a w r. 1810. Zagrał rolę p rezy d en ta w sz tu c e :

Ton w ielkiego św ia ta, a le gra je g o ok azała się p rzesta rza ła , sta r o św ie c k a . Co s p o s tr z e g łs z y , w y n ió s ł s ię do P ło ck a , g d zie w r. 1810 um arł. B y ł to ak tor d ru g o rzęd n y , ale d o sk o n a ły . N ig d y n ie z e p s u ł roli. N a k o ch a n k a n ie n a d a w a ł się, bo m iał tw a rz sfa łd o w a n ą , g ło s ch ra p liw y , za cin a ją cy się , oczy n ie b ie ­ sk ie , w ło s y ż ó łta w e , r u c h y p o w o ln e . A le to b y ł aktor m y ślą c y , str o n ił od z w ią z k ó w p rzyjaźn i. C órka je g o b y ła u lu b io n ą tan ­ cerk ą i za ra zem w y b o rn ą do ról k o m iczn y ch .

N ader c e n io n y b y ł aktor P a w ło w ic z, zm arł m łodo r. 1804. U rod ził się w W a r sza w ie 1778 r., s łu ż y ł w k o rp u sie in ż y n ie ­ rów , le c z po upad k u z k o n ia n ie b y ł zd o ln y do słu ż b y w oj­ sk o w e j. Raz p ie r w sz y w y s tą p ił 16 lu te g o 1800 r. w sztu c e

K lara z H ocheneichen. T ragik to b y ł w y k w in tn y , staran n y i u lu b ie n ie c w id zó w . O dznaczał się w roli C yda. O statn i raz g r a ł k r ó lew icza (iOblężenie O densy) dnia 19 sty c z n ia 1804. W ie l­ k ie ro k o w a n o n a d zieje po nim i ża ło w a n o g o w ielce.

P e tr o n e la A lek sa n d ra D rozd ow sk a b y ła d o sk o n a łą w rolach c h a r a k te r y sty c z n y c h k o m iczn y ch . G ryw ała od r. 1784, um arła 4 listo p a d a 1812 r., m ając lat 45. Ś red n iej p o sta ci, k sz ta łtn a , tw a r z y p o c ią g łe j, w y d a tn y ch ry só w , o ż y w y c h ocza ch i g ło s ie

(12)

H istorją sceny warszawskiej do r. 1850

d o n o śn y m . W eso ła , zab aw n a, n iezm iern ie ru ch liw a, serce m iała jak n a jlep sz e.

D nia 11 paźd ziern ik a 1801 um arła aktorka S zarew i- czów n a.

Jan R yłło z L u b elsk ieg o , u rod zon y ok oło 1760, g r y w a ł zrazu po dw orach p ań sk ich jako am ator, dopiero w dniu 7 w rze śn ia 1793 u k azał s ię w W a rsza w ie w roli F ern an d a

(Pustelnik na Formentera).

B rał u dział w rew o lu cji r. 1794 i u z y sk a ł sto p ień kapitana. P óźn iej g ry w a ł w e L w ow ie, aż B o ­ g u sła w sk i za w ita ł p o n o w n ie w W a rsza w ie. Objął role ojców po Ś w ierza w sk im , ta k że zaw ad jak ów — tragedji n ie rozum iał. Każda rola b yła z m o zo łem opracow aną. W e so ły i d ow cip n y, m iał lic zn y c h przyjaciół. W r. 1802 w y n ió sł się na p row in cję i w p arę lat um arł w e W iln ie.

Ś p iew a k w y b o r n y D om inik K aczk ow sk i um arł w G rodnie r. 1805. L itw in, u ro d ził się r. 1760. W r. 1786 w y stą p ił jako te n o r z y sta . Od r. 1793 śp ie w a ł w op erze w a rsza w sk iej. W sła ­ w ił s ię w partji A tara, którą grał i śp ie w a ł tak d o sk o n a le, że n ie m iał sob ie ró w n eg o . Król obdarzył g o za tę rolę tab a­ k ierk ą złotą. G ryw ał w k om ed jach . W r. 1794 p r z en ió sł się do L w ow a, w r. 1799 w r ó cił do W arszaw y, lecz już b y ł n ie ­ u ż y te c z n y , bo stra cił pam ięć.

N ow o a n g a ż o w a n i u zd o ln ien i artyści Zofja P etrach ów n a 7 (P etrasz), śp ie w a czk a odznaczająca się m iłym g ł o s e m ^ T K u d - . licz, aktor zrazu m ało c en io n y , a który w y ro b ił się zcza sem na d o sk o n a łeg o a rty stę. P etraj^ p w n a p o szła zam ąż za L udw ika D m u sz e w sk ie g o . Zm arła 9 sierp n ia 1808, m ając la t 22. D m u- s z e w s k i w y stą p ił p ie r w sz y raz dnia 29 sty czn ia 1802 jako ten or. R azem z nim ukazała się S tefa n ió w n a w o p erze

Flet

zaczarowani

/ (partja D am y). P etraszów n a i S tefa n ió w n a b y ły u czen n ica m i E lsnera. G dy 5 listop ad a śp ie w a ły w op erze W in ­ tera :

Przerwana ofiara

, p u b liczn ość ofiarow ała im w darze b lisk o d w ie śc ie du k atów , a d om orosły p oeta o p ią ł je cztero- w ie rszem :

Petrach głosem w yniosłym i łatwym zapala, Stefani przyjem nością i wdziękiem zniewala: W znających się na sztuce pierwsza podziw budzi A druga ma za sobą serca wszystkich ludzi. S tefa n ió w n a um arła 26 k w ietn ia 1803, m ając lat 19.

D o licz b y le p sz y c h śp ie w a c z e k zaliczon o p an n ę P ięk n o w - sk ą (p óźn iej 1811 r. D m u szew sk ą ), która objęła p artje po n ie ­ d łu go zm arłej S tefa n ió w n ej. W y stą p iła p ierw szy raz 17 m arca 1803 w op erze

Telemak

(T ylina). W op erze

Lodoiska

od zn a ­ czała s ię m iły m g ło se m i gracją ruchów . D nia 26 grudnia 1809 r. w y stę p o w a ła w o p erze w roli ty tu ło w ej

Kopciuszek.

T eatr b y ł p rze p e łn io n y , k sią ż ę W irtem berski, k sią ż ę J ó zef, Z am oysk i i in n i tw ierd zili, że opera ta rów n ie b y ła dobrze

(13)

śp ie w a n ą , jak w P aryżu . R od zin a k ró le w sk a b y ła na tem przed­ sta w ie n iu .

W o p er ze je sz c z e od zn a cza ła się E lsn ero w a z D ro zd o w ­ sk ic h , śp ie w a czk a o p e r e tk o w a w sztu k a ch

Kasper fagocista

(1810),

Pałac Lucypera

(A d elaid a). Ta sz tu k a jed n a z n a jg łu p ­ sz y c h , n a szp ik o w a n a k o n cep ta m i Al. Ż ó łk o w sk ieg o , m iała (listo ­ p ad 1811) dla m u zy k i K u rp iń sk ieg o tak n a d zw y cz a jn e p o w o ­ d z e n ie , że k ról sa sk i o k la sk iw a ł ją, n agrod ził autora m u zy k i p ie r śc ie n ie m b ry la n to w y m i k a za ł te k st p r z e ło ż y ć na w ło sk i. D z iś te k stu te g o n iep o d o b n a b e z n ie sm a k u p rzeczy ta ć. Za­ c h w y c a ła św ie tn o ś c ią g r y w o p e rze

Kurjacjusze.

Z o p e r y w a rsza w sk ie j w y s z ła w r. 1792 (w ło sk iej) pani C am pi z M ik la siew iczó w , córka k o śc ie ln e g o z L ublina, a le ta z d o b y ła so b ie s ła w ę jako eu ro p ejsk a śp ie w a c z k a w o p erze w ie d e ń sk ie j.

W o g ó le w y s ila ł s ię teatr n a op erę. K om ed ję ra to w a ł do­ w cip a m i A lo jz y Ż ó łk o w sk i. P op rostu b łazn ow ał. S ilił s ię na b u fo n a d ę, n ie dbając o r o le ; p u szcz a ł d o w cip y n ie w porę — je g o p o u fa ło ść k arczem n a p o d o b a ła się sz c z e g ó ln ie j galerji.

Po u tra cie O w siń sk ie g o , Ś w ie r z a w sk ie g o , H em p iń sk ieg o (ten o so b liw e g o ta len tu ) i ze sta r z en iu s ię T ru sk o la w sk iej zo ­ s ta ł z e sta reg o p o k o len ia B o g u sła w sk i. A le te g o złam ała praca sce n ic z n a d łu g o le tn ia i ż y c ie z b y t sw o b o d n e , jak m ów i ręk o p is :

à la suite d ’une vie passée dans le travail et l’agitation, son

gout pour tous les plaisirs ne lui laissent pas de tems de

s ’exercer.

D la te g o p od ejm ow ał r o le p od rzęd n e i ich n ie um ie- w a ł. Z a n ied b y w a ł się i ty lk o ra to w a ł go p ię k n y organ g ło su i w y tw o r n e u ło żen ie .

W p erso n a lu m ęsk im n ie b y ło w y b itn ej s iły do ról dra­ m a ty c z n y c h , do ról tra g ed ji fran cu sk iej. C ałość w g rze n ie d o ­ m agała, bo z n a czn y p rocen t ak torów n ie m ia ł sc e n ic z n e g o w y k sz ta łc e n ia . Z w y k le p rzeb iera n ie się, zm ia n a p eru k , pła­ sz c z ó w , z a stę p o w a ło ch arak teryzację. Zm iana fizjogn om ji i ru­ ch ó w n ie u p o w sz e c h n iły się w grze. W ielu raziło w y m a w ia ­ n iem w y r a zó w , m ó w io n o

miesce

zam iast

miejsce, pieruny,

zajzdrość, pieniądze, damy byli wesołe, orły polskie zapędzili

się, ślachcic, śklanka

itp. — w id o c z n y brak lite r a c k ie g o w y ­ k sz ta łc e n ia .

B rakiem w y k sz ta łc e n ia ra ziła i p u b liczn o ść. J e sz c z e za p ru sk ich c za só w r. 1798 dnia 9 sty czn ia p rezyd ju m policji w y ­ d a ło ro zp o rzą d zen ie co do zach ow an ia s ię n ie sfo r n e g o p u b licz­ n o śc i. M łodzież nie zd ejm ow ała k a p e lu sz y , p ch ała się n ie sfo r ­ n ie , w o ła ła g ło śn o . W ielu p rzy ch o d ziło n ie dla granej sztu k i, le c z a b y za b a w ić s ię rozm ow ą. H a ła sy g łó w n ie s z ły z parteru, k tó r y n ie m ia ł k rz eseł, z a g łu sz a ły on e n iem a l m o w ę ak torów . S tąd sty g li a k torzy w grze, re c y to w a li r o le, b y le b y zb y ć sw ój o b o w ią ze k . W idz o b o jętn ia ł w zg lęd em aktora, a aktor w z g lę ­ d em w idza.

(14)

H istorja sceny warszawskiej do r. 1850 7 4 1

P u b lic z n o ść słu ch a ła tyrad K ornela, R asyn a, K rebillona, W oltera, R egn ard a, a le w ię k sz o ść ich p ięk n o ści n ie od czu w ała. D la m o d y ty lk o w ie lb io n o ich . T aniec i śp ie w zajm ow ały p rze­ w ażn ie, stąd w y r o b iło się zam iłow an ie do m elodram .

Marcinowa

z Dunaju, Głowa brązowa, Leszek

śc ią g a ły tłu m y, a g d y grano N ie m c e w ic za :

Samolub

, raziły pustki.

Kminek z Pipiszek

z a ­ ch w y ca ł,

Syn marnotrawny

T rem b eck ieg o nudził.

T en sm u tn y sta n u m y sło w o śc i słu ch a czy w y w o ła ł sa ty rę p. t.

Głowa brązowa

i

Syn marnotrawny.

M ówi

Głowa brązowa

do

Syna marnotrawnego (1813),

że teatr Pusty był, gdy cię grano. I parter i loże.

Ani stara Zdawnialska, ani Regent dziarski, Ani naw et do śm iechu pobudził Bizarski. A na treny Klim unta, Elżbiety kochanie Darło zmęczone gęby kolejne ziewanie.

Lecz gdy m nie zadziwiona w yw oła stolica, Jaki nacisk i triumf! jak wielka różnica.

Ze wszech stron m iasta ludu tłoczy się gromada, Od południa paradyz zbiera się ciekawy,

Poważny areopag przed sceną zasiada,

Trzeszczą na w szystkich m iejscach obciążone ław y. Cóż — kiedy zręczny froter, klucz m i w usta włoży, Ileż się głów ek z każdej w ydobywa loży,

A gdy już — już chwytają w ęgierskiego zbiega, Strach i litość na każdej malują się twarzy, Jęk okropnej żałości zewsząd się rozlega I przez sufit płaczących słychać kominiarzy.

M im o tej k ry ty k i, stw ierd zić w y p ad a, że z w iek iem 19-tym repertuar zn a czn ie się w zm ógł. W praw dzie p a n o w a ł n iep o d ziel­ n ie czczy, ale d o w cip n y K otzeb u e, rozrzew n iał P ixerecou rt, ale ob ok n ich form ow ał się za stęp o ry gin aln ych p isa r z y ; O siń sk i, N iem cew icz i W ęż y k szli ku w yży n o m sztu k i, a D m u sz e w sk i z a sy p y w a ł sc e n ę przeróbkam i, w sw o jsk ie p rzystrojon em i sz a ty .

N arzek an ie u n a s na repertuar b yło ech em n arzek ań w P a ­ ryżu. I tam , g d y n ie stali na afiszu E lle v io u i G rćtry, M artin i N icolo, ó w c z a s teatr F ey d ea u sta ł p u stk ow iem . Jak ty lk o T alm a n ie w y g ła sz a ł tyrad K ornela, a F leu ry n ie w y sta w ia ł M oliera, a k torow ie K om edji F ran cu sk iej recy to w a li role w sali o p u sto ­ szon ej. Momus· n a p y ch a ł k ie sz e n ie . T eatr p rzy u licy M altańskiej grom ad ził sk arb y. B ru n etow i lało się złoto. Teatr V a u d ev ille, choć m a ły , p rzy n o sił sta łe z y sk i, g d y opera kom iczna w y k a ­ zy w a ła c ią g ły n iedobór.

U n a s p różn iactw o ak torów b yło chorobą. K rytyk a d zien ­ n ik ów łajała ich b e zsk u tecz n ie, a n aw et groziła, iż len iw có w w y ty k a ć b ęd zie po n a zw isk u , tak d alece n ie u c z e n ie się ról n ależało do d ob rego tonu.

B y ł je sz cze in n y p ow ód zn iech ęcan ia się do w id o w isk i g ry harm onijnej. P u b liczn ość za w ie le so b ie le k c e w a ż y ła w id o w ­ n ię. D op iero w r. 1812 w prow adzono w P aryżu ła w k i na par­ terze. Ł aw ki w y w o ły w a ły n ie c h ę ć grających . S ła w n a Clairon

(15)

7 4 2 Karol Estreicher

n ie ch ciała g ra ć przed p arterem sto ją cy m , z a ś L e K ain przed sie d z ą c y m parterem . Ona tw ierd ziła , że w id z o w ie są sp ok ojn i ty lk o , g d y sie d z ą , on za ś n ie ch cia ł b y ć p rofesorem lub k a z n o ­ d zieją i p raw ić jak z a m b o n y p rzed słu ch a cza m i d rzem iącym i lub śp ią cy m i.

T oż sa m o działo s ię i u n a s, a le je sz c z e g rze p rzeszk a ­ d za ła k lim a ty c zn a pora. S a la teatraln a n ie b y ła op alan a, w i­ d z o w ie z m u sz e n i b y w a li do u b ieran ia s ię po zim ow em u , a ro z­ g r z e w a li się c h o d z en iem po sali. Marzli i a k to ro w ie na sc e ­ n ie , a b y w a ło , że dla m rozów o d w o ły w a n o w id o w isk a (dnia 17 gru d n ia 1812 roku). T ak sam o i w p ó ź n ie jsz y c h je sz c z e latach (1823) p rzery w a n o w zim ie dla m rozu n a cz a s p e w ie n w id o ­ w isk a .

P ro w a d zen ie w ię c s c e n y p rzez zim ę b y ło zad an iem nie- lad a. Stąd n a rzek a n ia i k r y ty k a , k tóra B o g u sła w sk ie m u daw ała s ię w e zn ak i. M imo te g o tea tr rozw ijał się , r ó sł i k sz ta łc ił na m o d łę p a ry sk ą . C elem jej z a sto so w a n ia u n a s i p o zn a n ia w o ­ g ó le p o stę p u teatru w y sła n o L u d w ik a D m u sz e w sk ie g o w r . 1811 do N iem iec i Francji.

A b y sc e n ę p o d n ieść d ek ret ce sa r sk i z 14 k w ietn ia 1810 u tw o r z y ł d y rek c ję rząd ow ą tea tru pod p rezy d en cją Juljana U. N ie m c e w ic za . Z atw ierd zon o 10 sierp n ia t. r. u k ład z B o g u ­ sła w sk im co do z a ło ż en ia sz k o ły d ram atyczn ej. T eatr otrzy m a ł z a siłk u r zą d o w e g o złpol. 3 6,000 — król sa sk i p rzezn a czy ł 2,000 d u k a tó w na z a ło ż e n ie s z k o ły na d w a n a ście osób. Szk oła b y ła B o g u sła w sk ie g o ; otw arto ją 1 m aja 1811 r. pod d yrek cją N iem ­ c ew ic za . K siężn a W irtem b ersk a, która b y ła o b ecn ą na p ie r w ­ sz y m p o p isie 27 k w ietn ia 1812, za n o to w a ła , ż e c h ło p cy po p o lsk u p ię k n ie d ek la m o w a li — d z ie w c z y n k a w y p o w ie d z ia ła po fran­ cu sk u s c e n ę

Andromaki

n ieźle. Ś p iew ają po w ło sk u , jak k oty, i m ów ią po n ie m ie c k u , a le dzieci w P u ła w a ch lep iej się w y w ią ­ zują. M edale zło te od B o g u sła w sk ie g o o trzym ali K arolina B rzo­ sk a (która w r. 1811 zm arła) i W łod ek , k tó ry później s ły n ą ł jak o w y b o r n y aktor.

W r. 1803 Le D o u x z a ło ż y ł sz k o łę b a letu , z 30 o só b zło ­ żon ą. C elow ała tu G urska. B a let ten trw a ł do k w ietn ia 1804, p o czem p r z e n ió sł się do G dańska. R oku 1810 E lsn er u stą p ił z d y r ek to rstw a o p ery . Od 5 sierp n ia zaczął k iero w a ć n ią Karol K u rpiński.

K ry ty k ą teatraln ą k ier o w a ł O siński w 1. 1 8 0 1 —10 w

Pa­

miętniku Warszawskim

, od je sie n i 1812 za m ieszcza ła recen zje

Gazeta Korespondenta,

a w r. 1813

Gazeta Warszawska.

Przez te n czas z lic z b y 71 d an ych sztu k b y ło tak ich 14, które s ię d o­ c z e k a ły trw a łeg o p o w o d zen ia . I tak

Krakowiaków

grano 105 ra z y ,

Axiir

112 r.,

Dwaj strzelcy

43 r.,

Syn marnotrawny

32 r.,

Woziwoda paryzki

55 r.,

Flet czarnoksięzki

48 r.,

Przerwana

ofiara

54 r.,

Kalif Bagdadu

33 r.,

Lodoiska

36 r.,

Szkoła zazdro­

snych

41 r.,

Szkoła obmowy

37 r.,

Pustelnik

27 r. B o g u sła w sk i

(16)

H istorją sceny warszawskiej do r. 1850

743

u stą p ił z dn iem 30 k w ietn ia 1814 r., dając b ła zeń sk ą k om ed ję A .Ż ó łk o w sk ie g o : Rochus P u m pernikiel. U stąpił po 20-letn iem p an ow an iu , bo u stą p ić m u siał. Żyjąc jak w ielk i pan, u trzy m u ­ jąc dw a d om y, m arnotraw ił dochody, a brnąc w d łu gi tracił en erg ję i n ie um iał zaradzić n iesfo rn o ści kom panji.

D łu g i d o r o sły do 180,000 zło ty ch , su m a na ó w c z e s n e sto ­ su n k i olb rzym ia. C zęść fortu n y m usiał oddać w ierzy cielo m , en- trep ry zę o d sp rzed a ł za 108,000 złotych . A le teatr p o zo sta ł w ro­ d zin ie, i B o g u sła w sk i p o zo sta ł nadal cich ym w sp ó ln ik iem .

III

T eatr objął A lojzy O siń sk i zięć jeg o , zn a m ien ity p oeta, w y m o w n y e s te ty k i n a jlep szy znaw ca sc e n y , k sz ta łco n y na w zorach fran cu sk ich , B o g u sła w sk i d o św ia d czo n y w ód z sz e d ł z ię c io w i z p om ocą. D łu g i u su n ięto a d o ch o d y pom nożono. Rząd b o w iem p rzyzn ał za siłk u 36,000 zło ty ch z w arunkiem u trzy m y ­ w ania sz k o ły dram atycznej.

Na jej c z ele sta n ą ł J ó zef L ipiński, reform ator szk ół. C złon­ kam i obrani T. D em b o w sk i, W. P ęk a lsk i, O siński, J. K ru szy ń ­ sk i, Ign. S zczu row sk i aktor, A ug. G liński, K saw . Ł apiński, a od r. 1815 Kaz. B rodziński. Im iona ó w c z e śn ie zn an e w literatu rze i sztu ce.

O siń sk i rozp oczął en trep ry zę 10 lipca 1814 dram ą E d w a rd w S zkocji. P rób ow ał od w rócić g u st p u b liczn o ści od w sz e c h w ła d ­ nej m e lod ram y ku tragedji, co m u s ię ty lk o cz ę śc io w o udało. M elodram a b y ła w sw o im cz a sie p otrzeb n a, bo w y ru g o w a ła pa- ja co w a tą k om edję, a p rzy g o to w a ła g ru n t dla szlach etn ej dram y tragiczn ej. O pera buffo u stąp iła p ieśn i lirycznej w m elodram ie. Scen a p ow ażn iała i sk łan iała się ku p oezji tragiczn ej.

O siń sk i p ojm ow ał zadanie repertuaru; w y zn a ł w p rzem ow ie w sz k o le dram atu, ż e w p ły w n iem czy zn y działał szk o d liw ie na p u b liczn o ść i z tej p r zy c zy n y dzieła K ornela i R a sy n a w idzom się u p rzy k rzy ły . N a p isa ł w ó w cza s O k raszew sk i: „N ie m asz u nas p u b liczn o ści god n ej d ob rego te a tru “. Utarło się w y r a żen ie, że o so b y lo ż o w e m ają n a jlep szy ton w sa lo n ie, a n a jg o rszy w te ­ atrze. C iągłe o d d aw an ie w izy t, g ło ś n e ro zm o w y i śm ie c h y , a ra­ zem szm er na parterze, g łu s z y ły d ialog aktorów . Na parter u c z ę ­ szcza ła m łódź rozm aw iająca n ap oły po fran cu sk u , g ło śn o o k o ­ b ietach , p o lo w a n iu i w y p ity ch b utelkach. W chodziła do lóż osób n iezn a n y ch , n ib y przez o m y łk ę. G ład ysze, m ając w czu b ach , w y ­ w o ły w a li p ojed yn czo aktorów bez u d ziału p u b lik i; parter jak jarm ark, g w a r cią g ły , w łóczon o się, przechadzano, d ow cip k o­ w an o, n ie u w ażając na grę. Pustaki tw orzyli drugą s c e n ę na p arterze. O dw róceni ty łem do sc e n y lu b w lożach p u szczający k on cep ta o grających aktorach celem ro z w e se le n ia dam nie b yli rzadkością.

(17)

Karol Estreicher

T aki z a sta ł O siń sk i m aterjał w sp ek tatorach . T ego p rze­ is to c z y ć n ie m ó g ł. A le p r z e isto c z y ł k orp orację a rty stó w . U c zy n ił ją jed n o litą i za so b n ą . M iała ak torów 20, ak torek 14. T rzecio­ r z ę d n y c h i u c z n ió w 14, w y słu ż e n i H em p iń sk i i P ie r o ź y ń sk i — razem gron o z 51 o só b i o ficja listó w 9. N ieb y li to a rty ści w zn a c z ­ nej cz ę śc i im p o n u ją cy ta le n te m , b o jedni już w iek iem zu ży ci, in n i na d orob k u s ła w y , ale b y ło to gron o u rob ion e, w sp ó ln ie zgran e.

Grano p rzez c a ły rok, n ie p rzery w a ją c, a dano w r. 1814 w id o w isk 176, w y sta w io n o n o w y c h 3 3 ; m ię d z y tem i op er 4, tra g ed y j 1, dram 7, m elod ram 1. A u to ro w ie sz tu k o ry g in a ln y ch b y li: A . Ż ó łk o w sk i, L. D m u sz e w sk i i N iem cew icz. O siń sk i za­ p ro w a d ził ła d i sp r ę ż y sto ść . R epertuar b y ł w ięcej literack i, w p o d n ie sie n iu g o brali u d zia ł K ru sz y ń sk i i B rod ziń sk i. W y sta ­ w ie n ie

Alzyry

w r. 1815 tw o r zy ło ch w ilę p rzeło m o w ą . B y ło to ja k b y n o w e o d k r y c ie św ia ta p ię k n o ści na sc e n ie , p rześliczn y przek ład b rzm iał p r z e ślic z n ie w u sta ch L e d o ch o w sk iej, m im o jej sła b o śc i g ło s u i s ił fiz y c z n y c h .

T eatr s ta ł się teren em za p a só w literack ich . Od 10 m aja 1815 r. w yn u rza ją s ię w

Gazecie Warszawskiej

g ło ś n e k ry ty k i z p o d p isem X X . O bok n ich

Gazeta Korespondenta

daje sp o so b ­ n o ść p o p isu re c e n z en to m , jak O k ra szew sk i, A. K o ssa k o w sk a , K arol K u rp iń sk i i in n y m .

Z p o lem ik w y ła n ia s ię brak w y k sz ta łc e n ia u w ie lu a k to ­ rów , w y m o w a w a d liw a i ru c h y k o b ie t c z ę sto p rostack ie. Brak ele g a n c ji i n ie u c z e n ie się ról i p su c ie ich w ła sn e m i k o n c e p ­ tam i. Ju ż w te d y p ojaw ia się p la g a k la k ieró w . P o d cza s kom edji

Zamieszanie:

je g o m o ść , m a ją cy w ie lk ie d ło n ie i grubą la sk ę, sta w a ł na p a rterze po le w e j stro n ie o r k ie str y i d aw ał zn ak i r o zsta w io n y m ta k ty c z n ie po sali to w a rzy sz o m . K toś, b ron iąc p raw k la sk a c z y , o g ło sił d w u w ie r sz :

W olno ganić w teatrze, w olno dawać brawo Kupił sobie, kto w ejście zapłacił, to prawo.

Z okazji gran ia

Władysława pod Warną

w y p o w ied zia n o , że a rty ści n ie są je sz c z e u sp o so b ie n i do g ry w a n ia teg o rodzaju sztu k , k tórych p o w o d z e n ie p o le g a na d yk cji. Mimo g ło śn e g o w y m a ­ w ia n ia , w y r a z y n ie doch od zą c z ę sto do u szu p ubliki, bo c z ę ść w id z ó w ro zm aw ia, w y w o łu je szm er n ie u sta n n y . L ed och ow sk iej le d w ie d o sły sz e ć , z p o w o d u , że m a sła b e p łu ca . A rty ści nie m ają z w y cz a ju zb liżać s ię ku p rzodow i sc e n y , bo pilnują budki p o d p ow iad acza. P o żą d a n e b y ło , ab y ak to rzy u c z y li s ię ról, a b y su fler co fn ą ł s ię ze s c e n y m ię d zy lam p y, a b y parter b y ł s ie d z ą c y i a b y k u rytarze w y śc ie lo n o m atam i, g d y ż razi n ie ­ u s ta n n y stu k od n ó g n iesp o k o jn y ch .

P u b lic z n o ść cią g le b y ła n ie sfo rn a i w sz ę d z ie się cisn ęła . P o d cza s g o śc in n e g o w y stę p u F iszera w sz tu c e

Kain,

za A d a­ m em i E w ą w y c h y la ły s ię z k u lis n a s c e n ę fraki m od n e, stroje

(18)

H istorja sceny warszawskiej do r. 1850 7 4 5

w a rsza w sk ie i trefio n e g ło w y z okularam i na n o sie . T akie to m ieli w id z o w ie złu d zen ie.

R ok 1816 b y ł punktem k u lm in acyjn ym rozw oju teatru . P rzy cz y n iło się do teg o u rząd zen ie w ew n ętrzn e. S tw orzon o dw a rzęd y k r z e se ł przy ork iestrze, w sta w io n o ław k i na parterze. To uk róciło r u c h liw o ść w id zów , bo m u sieli sie d z ie ć i m ilczeć. W sali raz p ie r w sz y zap an ow ała sp ok ojn ość. Tak now o p rze­ isto c z o n y teatr otw arto 18 lip ca tragedją N iem cew icza Jadw iga.

O siń sk i n ie w y trw a ł w g o rliw o ści. Ś w ie tn y deklam ator, u lu b ie n ie c sa lo n ó w , św ia t poezji d zielił z e św ia te m życia w y ­ g o d n eg o , d o sta tn ieg o i sy b a ry ty . To je st posp olitem zja w isk iem w tej sferze. W ięc ch w ilo w o p odniósł sc e n ę , fantazji d ogod ził, ale o jej utrzym an iu na w y so k o śc i n ie m y śla ł.

T eatr do r. 1818 istn ia ł na akcje. W tym roku sp ła cił O siński ak cjon arju szy i sam został en trep ren erem . S ta n o w isk o jego m aterjaln e b y ło św ie tn e . P ob ierał od rządu za siłk u 50,000 złp ol., a oso b n o na u trzy m a n ie fra n cu sk ieg o teatru 70,000 złp ol. P rezes d yrek cji rządow ej teatrów g en era ł J. R ożniecki d ą ży ł do te g o , a b y rozw ijać o p erę ze szkodą tragedji, w czem różn ił się z O siń sk im , a n ie m ogąc go przem óc, w yra zić się m ia ł:

Nous le briderons.

C enzura za częła utrudniać d aw an ie traged yj. P u b liczn o ść, jak z a w sz e zm ien n a i k ap ry śn a , zaczęła za n ied b y w a ć teatr. O siński sw oją drogą z a n ied b y w a ł aktorów . Sam pobierając w ię ­ cej niż s tu ty się c z n ą su b w en cję, pu szczał k om p an ję na los, g a ż ę w y p ła c a ł n iereg u la rn ie, zn iech ęcając ich do pracy. T en bezrząd trw ał ca łe lat pięć.

R ząd ch ciał rozw in ąć op erę p olsk ą i m iał w tem rację, choć m alk on ten ci p od su w ali mu in ten cje anti - p atrjotyczn e na szk od ę p o lsk iej tragedji. To fałsz. T ragedja b yła nudną, b ez p o ety ck iej siły , u b ogą i jałow ą. Jed en O siński m ó g ł coś zro­ bić, bo pióro m iał d zieln e, ale nic n ie robił. R ożn ieck i zatem w ied ział, czem teatr p o d n iesie. D z'w ignięcie op ery b y ło b y w ielk ą za słu g ą , bo u tw o r zy ło b y m u zy k ę narodow ą.

R ząd ch ciał u p orząd k ow ać g o sp o d a rk ę O siń sk ieg o co do fu n d u szó w za siłk o w y ch . W tym celu S ta szic, d yrek tor p rzem y słu i K u n czow u sta n o w ili K om itet n adzorczy. O głoszon o zarazem

Ustawif teatru, le c z jed n o i drugie n ie pom ogło.

K om isja sp raw w ew n ę trzn y ch n ieza d o w o lo n a z gosp od ark i O siń sk ieg o o g ło siła 13 m aja 1825 r. w y p u sz c z e n ie teatrów p o l­ sk ie g o i fra n cu sk ieg o w en trep ry zę, która z O sińskim k o ń czy ła s ię w czerw cu t. roku. T en, lubo z su b w en cji sp raw iał g ard e­ robę i rek w izy ta , ro ścił so b ie do nich praw o jako do osob istej w ła sn o śc i. Rząd h o jn ie w y n a g ro d ził g o , p łacąc m u za m aterjał te a tr o w y zło ty ch 50,000.

R zą d y O siń sk ieg o , choć w dalszych latach fo lg o w a ły w gor­ liw o ści, p o d n iosły w y so k o sc e n ę — a co w ięcej, u sta liły ją na m iejscu . R epertuar zn aczn ie u szla ch etn io n y . D m u szew sk i w

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli któreś z ćwiczeń jest za trudne- pomiń je, ale postaraj się przyjrzeć mu się dokładnie i zapamiętać technikę jego wykonania.. Po powrocie do szkoły możemy

Iloraz  dowolnego  elementu  ciągu  Fibonacciego  i  jego  poprzednika  jest  ze  wzrostem   wskaźnika  coraz  lepszym  przybliżeniem  „boskiej

Naturze tekstu poświęcony jest osobny rozdział („Tekst w tekście”), ale z powodu oczywistej ważności tej problematyki dla koncepcji semiosfery 1 historii

informacje z Twojego konta w dzienniku elektronicznym Synergia, konieczne jest powiązanie tego konta z nowo utworzonym Kontem LIBRUS.. To jednorazowy proces – raz podpięte

Refleksja badawcza nad zagrożeniami cyberprzemocą wśród uczniów szkół ponadgimnazjalnych, ale i innych, może przyczynić się do przełamania wielu stereotypów

Szalik, klapki, parasolka, piłka, okulary przeciwsłoneczne, płaszcz przeciwdeszczowy, czapka, kożuch, łyżwy, koszyk, kapelusik, zagadki, blok rysunkowy, kredki, kartoniki

Znajomość utworu to rozumienie (z ewentualnym pamiętaniem) treści, które ujawniają się w utworze, plus wiadomości z zakresu świata przedstawionego, plus opis utworu

 „Pytanie na śniadanie”, „Pytanie na dzień dobry”, „Pytanie na koniec”, „Pytanie, które zabieram do domu”, itp. – codzienny rytuał stawiania pytań, dzieci